26.08.2012

Sola Scriptura – Tylko Pismo


Drodzy chciałbym byśmy przez kolejne tygodnie prześledzili pięć zasad spuścizny reformacyjnej. I chce na wstępie wyjaśnić, że zasady którymi kieruje się kościół protestancki nie są dogmatami. Zasadnicza różnica między zasadą w kościele protestanckim a dogmatem w kościołach katolickich, prawosławnych polega na tym, że: zasada wskazuje kierunek wiary, pokazuje na czym opiera się fundament jest pewną regułą, której się trzymamy. Dogmat natomiast mówi nam w co mamy wierzyć i jak mamy wierzyć i nie podlega on żadnej dyskusji. W tym sensie pięć zasad reformacji nie jest protestanckimi dogmatami, a brzmią one po łacinie Sola scriptura – Tylko Pismo, Sola fide – tylko wiara, Sola gratia – Tylko łaska, Solous Christos – Tylko Chrystus, Soli Deo Gloria – Tylko Bogu Chwała.
Wszystkie te zasady zostały zdefiniowane w XVI w podczas reformacji luterańskiej. Marcin Luter był augustiańskim zakonnikiem, który pod wpływem lektury Pisma Św. doznał duchowego odrodzenia i zaczął sprzeciwiać się nie biblijnym praktykom w kościele katolickim. Przez co naraził się papieżowi i władzom kościelnym. Początkiem wielkiego ognia było opublikowanie przez Lutra 95 tez przeciw nadużyciom w kościele Rzymskokatolickim, później pojawiły się kolejne prace Lutra „O wolności chrześcijanina, List do chrześcijańskiej szlachty narodu niemieckiego, O niewoli babilońskiej Kościoła” i inne.
W żadnym razie pięć zasad reformacji nie było nowymi zasadami, zostały tylko wyłuszczone, zdefiniowane na podstawie Pisma Św. Reformacja na nowo przypomniała nam w co wierzyli pierwsi chrześcijanie, co było fundamentem ich wiary i czym się kierowali.
Dzisiaj zajmiemy się jedną z  najważniejszych zasad reformacji „Sola Scriptura (tylko Pismo).
Zasada ta oznacza, że Biblia jest jedynym źródłem definiującym w co mamy wierzyć jest to jedyne źródło doktryny chrześcijańskiej  i wiedzy o Bogu. Zasada ta również mówi że Pismo Św. jest jedynym przesłaniem Boga do ludzi, instrumentem przez, który Bóg przemawia i komunikuje się z człowiekiem, listem Boga napisanym do nas.
Biblia jest nieomylna, jest ostatecznym autorytetem naszej wiary do którego zawsze możemy się odwołać. Ludzie zawodzą są omylni, sobory, papieże, dekrety kościoła, teologowie i pojedyncze autorytety  na przestrzeni wieków okazywały się często sprzeczne, ale nie tak jest z Biblią jest ona spójna co do  treści, w niej znajdujemy wszystko co jest nam potrzebne do wiary i pobożności.
 Być może ktoś zapyta, a co w takim racie z innymi pismami wyznaniowymi? Co z pismami innych religii takimi jak „Koran”  czy „księga mormona”. Drodzy musimy zdać sobie sprawę, że Pisma innych religii nie są źródłem objawienia o Bogu są pełne fałszu i błędnych często sprzecznych ze sobą twierdzeń. Są zbiorem myśli i filozofii ich autorów ale w żadnym razie nie są Bożym słowem. Dlatego nie mogą być normą w sprawach naszej wiary, wprost przeciwnie są szkodliwie dla naszej duszy.  Zasada „tylko pismo” mówi także o tym że Biblia jest zrozumiałym przekazem Boga do człowieka i nie wymaga żadnych dodatkowych interpretacji i dodatków. Nie znaczy to, że wszystko w Biblii jest doskonale jasne, ale główne przesłanie o Bogu jest proste i zrozumiałe.  Z takim pojmowaniem zasady „Sola scriptura” nie zgadzają się inne chrześcijańskie wyznania jak prawosławie,  anglikanizm i katolicyzm. W tych wyznaniach Pismo Św. może być interpretowane tylko przez tradycje apostolską i sobory kościoła, a także na równi z Biblią traktuje się tradycje kościoła. W takim rozumieniu nie zaleca się czytania Biblii zwykłemu wierzącemu bez interpretacji kościelnej i bez podporządkowania nauce kościoła.
Przede wszystkim powinniśmy zadać sobie pytanie czy to, że przyjmujemy taką zasadę jest słuszne i zgodne z przesłaniem samego Pisma Św.
Już w Starym testamencie Bóg nakazał spisać Mojżeszowi swoje słowa mówiąc:
Wyjścia 34:27  I rzekł Pan do Mojżesza: Spisz sobie te słowa, gdyż na podstawie tych słów zawarłem przymierze z tobą i z Izraelem.
Podobna sytuacja ma miejsce gdy Bóg przemawia do Jeremiasza:
Jeremiasza 30:2  Tak mówi Pan, Bóg Izraela: Spisz sobie wszystkie słowa, które mówiłem do ciebie w księdze,
Czyli Bożym  celem było by Słowa Boga zostały utrwalone, spisane. Bóg chciał zachować te słowa dla przyszłych pokoleń.
Żydzi od samego początku darzyli Stary Testament ogromnym autorytetem przyjmując go jako Słowo  Boga. W czasach Nehemiasza gdy Żydzi powrócili z niewoli babilońskiej ok.
456 - 443 .p.n.e. nastąpiło odnowienie kultu Boga Izraela, jedynym źródłem z jakiego korzystano było Pismo Św.
Nehemiasza 8:6  Ezdrasz pobłogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud, podniósłszy swoje ręce odpowiedział: Amen, amen! Następnie skłonili swoje głowy i oddali Panu pokłon z twarzami zwróconymi ku ziemi.
7  A Jeszua, Bani, Szerebiasz, Jamin, Akkub, Szabbetai, Hodiasz, Maasejasz, Kelita, Azariasz, Jozabad, Chanan, Pelajasz, Lewici wyjaśniali Zakon ludowi, który stał w miejscu,
8  i czytali z księgi Zakonu ustęp za ustępem, od razu je wyjaśniając, tak że zrozumiano to, co było czytane.
To właśnie dzięki temu, że mieli spisane słowa zakonu, prawa Bożego wiedzieli co mają czynić. Traktowali te spisane Słowa z najwyższym szacunkiem wierząc, że dociera do nich Słowo samego Boga.
Gdy zbliżał się czas śmierci  Mojżesza uczynił on jedną z najważniejszych rzeczy jakich się podjął spisał cały zakon i nakazał  izraelitą raz na siedem lat gromadzić się i czytać z tej księgi oraz uczyć z tej księgi swoje dzieci, obcych przybyszów, by wiedzieli co to znaczy bać się Pana.
Powtórzonego Prawa 31:9  I spisał Mojżesz ten zakon, i dał go kapłanom, synom Lewiego, którzy noszą Skrzynię Przymierza Pańskiego, i starszym izraelskim.
10  Dał im też Mojżesz taki rozkaz: Po upływie każdego siedmiolecia, w roku umorzenia długu, w Święto Szałasów,
11  gdy przyjdzie cały Izrael, by pokazać się przed obliczem Pana, Boga twego, na miejscu, które wybierze, odczytasz ten zakon przed uszami całego Izraela.
12  Zgromadź lud, mężczyzn, kobiety, dzieci i obcych przybyszów, którzy przebywają w twoich bramach, aby usłyszeli i aby nauczyli się bojaźni Pana, Boga waszego, i pilnie spełniali wszystkie słowa tego zakonu;
13  ich synowie zaś, którzy go jeszcze nie znają, niech go wysłuchają i nauczą się bojaźni Pana, Boga waszego, po wszystkie dni waszego życia na ziemi, do której przeprawicie się przez Jordan, aby ją objąć w posiadanie.
Także Jezus i Apostołowie odwoływali się do Biblii jako ostatecznego autorytetu posługując się częstą frazą „jest napisane” odniesień takich znajdujemy ponad 90 w Nowym Testamencie.
Dla Chrystusa autorytet Biblii był niepodważalny, gdy prowadził dysputę z faryzeuszami, to krytykował ich za odrzucanie autorytetu Pisma Św. na rzecz ludzkiej tradycji.
Mateusza 15:3  On zaś, odpowiadając, rzekł im: A dlaczego to wy przestępujecie przykazanie Boże dla nauki waszej?
Mateusza 15:6 tak to unieważniliście słowo Boże przez naukę swoją.
Można powiedzieć, że Pan Jezus chciał by faryzeusze stosowali się do zasady „sola scriptura”. Miał im za złe, że uchylali Boże słowo, by swoją naukę i tradycje podtrzymać. Okazuje się, że jeśli nie stosujemy się do zasady „tylko pismo” bardzo szybko zaczynamy zastępować Boże słowo ludzką tradycją i nauką
Apostołowie i autorzy Nowego Testamentu traktowali biblię z najwyższym szacunkiem:
Ap Paweł do Tymoteusza napisał:
2 Tymoteusza 3:15  I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa.
16  Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,
17  aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany.
Paweł był przekonany, że Słowo Boże jest całkowicie wystarczające by przygotować Tymoteusza do służby.
Zasada „sola scriptura” chroni nas także przed błędnymi naukami i dodatkowym objawieniem. Sekty i zwiedzenia najczęściej wyrastają wtedy kiedy nie trzymają się  prostego zrozumienia biblijnego. Umniejszanie roli Słowa Bożego czy traktowanie Go na równi z innymi pismami, objawieniami czy autorytetami tworzy Polę do nadużyć. Stąd mamy w kościołach, które z nazwy są chrześcijańskie niechrześcijańskie praktyki. Zawsze przecież można się podeprzeć innym autorytetem i powiedzieć „ale my uważamy”. Albo robimy to co my uważamy za słuszne, albo to co Bóg uważa za słuszne. Tak więc wszystko co ma miejsce w kościele i w historii kościoła, oceniamy w świetle Pisma Św. wszelkie wypowiedzi i opinie choćby ludzi najbardziej świętych i zasłużonych cieszących się powszechnym szacunkiem poddajemy pod osąd Słowa Bożego,  bo wierzymy, że ostatecznym autorytetem jest Bóg i Jego słowo.
Samo słowo Boże naucza nas żeby nie wykraczać ponad to co jest napisane (1 Koryntian 4:6). Takie przesłanie znajdujemy w całym Piśmie Św.
Powtórzonego Prawa 4:2  Niczego nie dodacie do tego, co ja wam nakazuję, i niczego z tego nie ujmiecie, przestrzegając przykazań Pana, waszego Boga, które ja wam nakazuję.
Salomon również potwierdzał te słowa mówiąc:
Przypowieści Salomona 30:5  Każde słowo Pana jest prawdziwe. On jest tarczą dla tych, którzy mu ufają.
6  Nie dodawaj nic do jego słów, aby cię nie zganił i nie uznał za kłamcę.
Co pewien czas będziemy się spotykali z ludźmi, którzy atakują autorytet Biblii twierdząc, że przez wieki jej treść została zmieniona i nie można jej ufać. Lub to, że jest sprzeczna sama w sobie albo jest księgą starożytną odnoszącą się do przeszłych pokoleń.
W londyńskim wyznaniu wiary czytamy:
Niebiańska treść Pisma Św, skuteczność jego doktryny, majestat stylu zgodność wszystkich jego części od początku do końca, fakt, że na wszystkich swoich kartach oddaje ona wszelką chwałę Bogu, pełnia objawienia jedynej drogi zbawienia – to wszystko razem wraz z innymi niezrównanymi cechami oraz jego absolutna doskonałość – niezbicie przekonuje nas, że  jest Słowem Bożym” 
Dodatkowo zasadę „Sola Scriptura – tylko Biblia” potwierdza świadectwo historyczne. Żadna inna księga nawet nie zbliżyła się do ilości wydrukowanych egzemplarzy. Według Księgi rekordów Guinnessa w latach 1815 i 1975 Biblie wydrukowano około 2500000000 (2,5 miliarda)  i przetłumaczono na 1900 języków. Amerykańskie towarzystwo biblijne podaje, że obecnie Pismo Św. i jego fragmenty może czytać 98% mieszkańców naszej planety. Należy dodać, że niczym byłyby te statystki gdyby biblia nie wywierała przemożnego wpływu na ludzi. To właśnie pod jej wpływem rożni ludzie na przestrzeni wielu pokoleń odnajdywało spokój, kierunek, zbawienie, nadzieje. Niejednokrotnie byli to, najgorsi przestępcy, pijacy, złodzieje, zdemoralizowani do granic możliwości, których ten świat już dawno skreślił . Po zetknięciu z Pismem Św.  zmieniali się w zupełnie inne osoby. Ci którzy jeszcze niedawno byli nienawidzący wszystkiego i wszystkich stali się pełnymi miłości orędownikami pokoju. Co sprawiało tak radykalną zmianę w życiu tych ludzi, co sprawia zmianę w naszym życiu? Musimy z cała pokorą powiedzieć, że to Bóg zmienia nas i innych przez Swoje Słowo.
Według The New Encyclopœdia Britannica Biblia jest księgozbiorem, który wywarł największy  wpływ na dzieje człowieka. Nawet trudno do  końca nam ocenić przemożny wpływ Pisma Św. na świat, bo nie tylko przemianę ludzi trzeba by było wziąć pod uwagę, ale także ich dzieła i wszystkich, których zainspirowali lub pobudzili do działania.
Należy wspomnieć, że zasada „Sola Scriptura” nie pozbawia Boga możliwości komunikacji z człowiekiem w inny sposób lub kierowania nim. Bóg przecież może przemawiać do nas dając nam jakieś silne przekonanie przez Ducha Św. odnoście jakieś sprawy, lub nawet wkładać swoją myśl w nasze usta, przemawiać do nas przez okoliczności czy innych ludzi, sny czy nawet wizje. Chce tylko zaznaczyć, że wszystko jest poddane właśnie wspomnianej zasadzie. Jeśli mamy jakiś przekonanie, jeśli uważamy, że Bóg do nas coś mówi, to powinniśmy poddać  to, pod osąd Słowa Bożego. Słowo Boże jest niczym tygiel w którym każda opinia i twierdzenie powinno  być wypalone. Ważne jest żeby nie przekraczać granicy między przekonaniem od Boga a tym że, to co ja mówię jest natchnione i z tym  się  nie dyskutuje. Miałem już okazje kilka razy spotkać się z sytuacjami że ktoś twierdził, że ma słowo od Pana, że jakaś chora siostra wyzdrowieje a ona umarła. Później  twierdzono ,  że zmartwychwstanie i nic takiego  się nie stało. Są to przykłady kiedy pycha ludzka, to co  nam się wydaje, ludzkie opinie i pragnienia próbują aspirować do autorytetu Bożego Słowa. Pewien schemat rozłamu kościołów prawie zawsze jest podobny, występuje jakiś charyzmatyczny przywódca, który twierdzi, że Bóg prowadzi go w inną stronę pociągając za  sobą ludzi, powołuje się na prywatne objawienie i specjalny kanał komunikacji z Bogiem. To rodzi poróżnienia w ciele Chrystusa, zranienia, pomówienia i osądzanie. Ostatecznie taka sytuacja prowadzi do rozbicia zboru, do rozdzielenia ludzi którzy jeszcze niedawno razem się modlili i wysławiali Boga walcząc dla ewangelii. A wszystko dla tego, że ktoś nie trzyma się naczelnej zasady – Tylko Pismo.  
Autor listu do hebrajczyków napisał:
Hebrajczyków 4:12  Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca;
Jeśli oczekujemy Bożych rezultatów, jeśli chcemy widzieć wypełniające się Boże obietnice w naszym życiu,  w życiu naszych bliskich i sąsiadów w życiu naszych rodaków. To kierujmy nasze i ich kroki do Słowa Bożego. To właśnie w nim znajduje się owa moc, która może dotknąć, osądzić i przemienić człowieka i dać mu prawdziwa nadzieje. Tak więc widzimy, że reformacyjna zasada „Sola Scriptura” wynika z samej Biblii. To że ją dzisiaj mamy, że możemy ją czytać, uczyć się  z niej, przyswajać sobie jej treści o Bogu jest troską samego Boga. Jest dla nas zabezpieczeniem byśmy nigdy  nie stracili z oczu potrzebnego  nam światła (Psalmów 119:105). Byśmy mieli normę do której równamy, ostateczny autorytet do którego  zawsze możemy się odwołać. Byśmy wiedzieli co jest właściwe, dobre i słuszne, byśmy wiedzieli co jest prawdą w gąszczu kłamstwa na tym świecie.
Dlatego Biblia wystarczy by ukształtować nasze życie we właściwej pobożności i wiemy o tym, że nie chodzi tutaj o to, by ją mieć w domu na półce. Ale mamy poddać się pod jej autorytet przyjmując słowa w niej zapisane jako Słowo samego Boga. Słuchając jej słuchasz Boga, okazujesz je posłuszeństwo okazujesz je Bogu. Amen 

18.08.2012

7. List do Kościoła w Laodycei. Nich twoje serce będzie gorące dla Pana! Ks. Obj. 3,14-22


Drodzy dzisiaj zajmiemy się rozważaniem ostatniego listu z Seri „listy do siedmiu kościołów”. Ostatnim kościołem do którego Pan Jezus kieruje przesłanie jest zbór w Laodycei. Jest to kościół określany mianem „kościoła letniego” zadowolonego z siebie i skupionego na sobie. Byli tak mocno skupieni na tym co  osiągnęli na swoim bogactwie i możliwościach, że nawet nie zauważyli kiedy sam  Pan znalazł się poza zborem.  Także w tym liście jak w przesłaniu do Sardes Pan Jezus nie ma nic dobrego do powiedzenia o tym kościele. Właściwie od razu przechodzi do krytyki i napomnień.
Ale zanim przejdziemy do szczegółów listu spróbujmy przejrzeć się sytuacji tego miasta i historii powstania.  Jak w każdym  z tych listów sytuacja miasta i jego  mieszkańców jest ściśle powiązana z przesłaniem.
Miasto znajdowało się na przecięciu trzech szlaków o wielkim znaczeniu kulturalnym i gospodarczym. Zostało zbudowane około 250 roku p.n.e. przez syryjskiego króla Antiocha II i nadano mu nazwę od imienia jego małżonki: Laodyce.  Laodycea znajdowała się w bezpośrednim sąsiedztwie Kolosów i Hierapolis. Gdy Ap. Paweł pisał list do Kolosan zachęcał ich by został on odczytany w Laodycei, a ten napisany do laodycejczyków żeby odczytali kolosanie  (Kolosan 4:16).    
Laodycea uchodziła za jedno z najbogatszych miast starożytnego świata potocznie nazywano ją „miastem bankierów”. Żydzi w tym mieście doszli do ogromnych wpływów i przejęli system bankowy, więc Laodycea stała się siedzibą banków podobnie jak w Szwajcarii. Prowadzono tam wymianę pieniędzy coś w rodzaju naszych dzisiejszych kantorów, posiadała także swoją mennice gdzie bito monety. To wszystko sprawiało, że samo miasto i jego mieszkańcy byli dosyć zamożni.  Gdy w 17 roku .n.e. wystąpiło trzęsienie ziemi w tamtych rejonach to,  Laodycea nie przyjęła wsparcia materialnego na odbudowanie miasta od cesarza Tyberiusza. Była dumna i zbyt bogata by skorzystać z czyjekolwiek pomocy, mieszkańcy miasta sami je odbudowali.
Laodycea słynęła także jako ośrodek włókienniczy, mieszkańcy zajmowali się hodowlą specjalnej rasy czarnych owiec światowej sławy. Wełna tych zwierząt posiadała specjalny ciemnofioletowy połysk co sprawiało, że była bardzo poszukiwana. Zakłady w mieście produkowały różne rodzaje ubiorów, niektóre z nich były powszechnie używane w całym  cesarstwie rzymskim. To wszystko wpływało na zamożność miasta i jego mieszkańców co widać również w przesłaniu listu.
Pan Jezus jak zwykle przedstawia się w osobliwy sposób dla tego zboru „to mówi Amen świadek wierny i prawdziwy”. Słowo „amen” oznacza potwierdzenie prawdziwości, niezawodności i mocy. Pan Jezus jest Bożym „Amen” świadkiem wiernym i prawdziwym na Jego obietnicach i słowie możemy polegać w całkowitej pewności. Już to jakimi tytułami określa się Jezus Chrystus powinno dać nam wiele do myślenia. Co byśmy pomyśleli o człowieku, który mówiłby o sobie że jest „amen” że jest prawdziwy. Ale nie są to słowa człowieka lecz Syna Bożego drugiej osoby Bożej. Za nimi stoi moc, autorytet, prawda w odróżnieniu od człowieka, który jest słaby, ułomny i pełny fałszu. Chrystus okazał się wiernym Bożym sługą w całym swoim postępowaniu Ap. Paweł pisał że Chociaż był Bogiem,  to  przyjął postać sługi i uniżył się aż do śmierci krzyżowej (Filipian 2:7). Chrystus okazał się wierny we wszystkim Ojcu. W najdrobniejszym szczególe okazał posłuszeństwo Bogu nigdy nie popełnił żadnego grzechu, nieprawości i nigdy nie złamał żadnego przykazania. Dał świadectwo prawdy nie tylko tym jak mówił, ale tym jak żył jak się zachowywał. Potwierdził swoją osobę przez proroctwa, cuda, znaki i Zmartwychwstanie. Czy możemy mieć jeszcze wątpliwości, że to właśnie Jezus jest świadkiem Wiernym i Prawdziwym. Że to właśnie na nim Bóg położył swoją pieczęć, że On jest Amen Alfą i Omegą, początkiem I końcem. Wszelka ufność w cokolwiek innego niż Chrystus, to przegrana na starcie, to wybranie śmierci zamiast życia i to właśnie Chrystus chce przekazać Laodycejczyką jak i każdemu z nas. Zbór w Laodycei nie może też zapominać, że swój początek ma w Jezusie Chrystusie On jest „Arche” – początek stworzenia Bożego. Wszystko cokolwiek zostało stworzone przez Boga miało swój początek w Jezusie Chrystusie. On jest nad całym stworzeniem, On jest pierwszy w stworzeniu i wszystko jemu jest poddane. Laodycejczycy zapomnieli o tym, że nie mogą być kościołem chrześcijańskim jeśli nie są w Chrystusie. Nie można nazywać się chrześcijaninem czy kościołem chrześcijańskim jeśli nie przestrzega się Jego przykazań, jeśli się Mu nie służy. Prawdziwa wiara nie jest w nazwach, ale jest w odrodzonym sercu przez moc Ducha Św.
W liście do kolosan czytamy:
Kolosan 1:15  On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia,
16  ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone.
17  On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane,
18  On także jest Głową Ciała, Kościoła; On jest początkiem, pierworodnym z umarłych, aby we wszystkim był pierwszy,
Chrystus jako Panujący jako Pan kościoła ma wszelkie prawo żeby ocenić ten zbór, żeby wydać o nim osąd. I jak w poprzednich przypadkach Pan zna doskonale tą wspólnotę z ich staraniem, służbą, zaangażowaniem i miłością do niego. Myśleli o sobie jako o bogatych, a jednak byli duchowymi nędzarzami. Jakże pycha i duma zamykają nam oczy na prawdziwy nasz stan. Chrystus mówi: „Obyś był zimny albo gorący, a tak żeś letni”  „mówisz o sobie bogaty jestem i niczego nie potrzebuje”.
Pan Jezus posługuje się w 15 i 16 wersie pewnym obrazem, który Laodycejczycy dobrze znali. Chociaż Laodycea była wielkim ośrodkiem handlowym, to jednak miała problem z wodą i musiała ją sprowadzać z oddalonego o 6 km Hierapolis wybudowanym do tego  celu wodociągiem.  Była to woda źródlana z gorącego źródła. Problem w tym, że gdy docierała do Laodycei to, pod wpływem transportu stawała się letnia. A taka woda ani nie nadawała się do picia, bo była niesmaczna, ani do mycia bo była już zbyt zimna. Stąd określenie Pana Jezusa, że wypluje cię z ust moich w grece brzmi to o wiele mocniej bo dosłownie słowo „emeo” znaczy zwymiotować. Być może zdarzyło wam się kiedyś napić letniej wody mineralnej zagrzanej na słońcu, jeśli tak to wiecie że po takiej wodzie zbiera się na wymioty. I właśnie o  tym mówi Pan Jezus do tego  zboru.
Problemem tego kościoła była jego obojętność na Słowo Chrystusa. Swojego bezpieczeństwa nie szukali już w wierze w niego u Jego boku w ufności w Jego słowo. Ale z tego powodu, że się wzbogacili swojej nadziei szukali w dobrach materialnych. Oni zaczęli ufać swoim oszczędnościom, interesom możliwością dodatkowych zysków. Jakże często Bóg przestrzega nas przed zwodniczym działaniem środków materialnych.  W psalmie 62 czytamy:
Psalmów 62:11  Nie ufajcie wyzyskowi ani nie pokładajcie w grabieży daremnie nadziei. Gdy bogactwo się mnoży, nie lgnijcie do niego sercem!.
Nie ma nic złego w byciu bogatym, czy w posiadaniu oszczędności problem pojawia się wtedy kiedy na tym co mamy i co posiadamy zaczynamy budować swoje życie. Zaczynamy snuć swoje plany w oparciu o nasze zyski nie biorąc pod uwagę woli Boga. Ludzie majętni często zachowują się tak jak zachowywali się laodycejczycy. Mówią we własnym sercu „bogaty jestem niczego nie potrzebuje” „co ty możesz mi dać czego nie mógłbym kupić” są pyszni we własnych sercach i uważają się za ważnych gardząc innymi. Właśnie to staje się największym  zagrożeniem  dla wiary chrześcijańskiej w XXI wieku. Okazuje się, że nie prześladowania czy inne religie i filozofie są najbardziej szkodliwe. Statystyki pokazują, że dobrze rozwinięte kraje które do niedawna były uważane za ośrodki o  mocnych przekonaniach chrześcijańskich. Dziś są niemal  pogańskie i hedonistyczne, czym bardziej wygodnie żyje się ludziom tym mniej wiary w Chrystusa w ich sercach. Oczywiście to nie jest regułą, ale okazuje się że dobrobyt materialny często  nie wzmacnia naszej wiary. Wprost przeciwnie osłabia ją. Zwróćcie uwagę na Wielką Brytanie, Niemcy, Szwecje i wiele innych. Kraje które doświadczyły przebudzeń duchowych i wysłały wielu misjonarzy dzisiaj są niemal pogańskie. Same potrzebują misjonarzy i zwiastowania ewangelii. Dla wielu ludzi, chrześcijan nową religią stał się konsumpcjonizm,  zaspokajanie swoich pragnień. Budowanie swojego życia w oparciu o rzeczy. Coraz częściej spotykam się z myśleniem, że co 5 lat trzeba wymienić samochód co 3 lata meble lub wystrój mieszkania. Trzeba mieć najnowszy telefon czy smartfon nie ma znaczenia że poprzednia rzecz jest całkiem dobra i mogłaby posłużyć nam jeszcze wiele lat. „Przecież jest promocja trzeba to kupić, bo kolejnej okazji nie będzie” tak myśli wiele osób. Takie funkcjonowanie wielu chrześcijan pozbawia ich czasu na szukanie Boga, Jego woli. Jak czytamy w liście do laodycejczyków nawet nie chcą szukać Boga, bo tak mocno są zajęci swoimi majątkami, promocjami, poszukiwaniem  okazji i dorabianiem się, że nie mają na nic innego czasu. Stają się letni, nie smaczni, gdy Pan na nich patrzy zbiera Go na wymioty. Gdy patrzy na ten „wyścig szczurów” pozbawionej sensu bezwartościowej pogoni za kolejnymi gadżetami jest mu naprawdę przykro. Bracia i siostry którzy kiedyś byli na każdym nabożeństwie i nie opuścili żadnej grupy biblijnej i spotkania modlitewnego dzisiaj w tym czasie stoją w sklepie czekając na promocje. Drodzy co się dzieje? Nie dajmy się temu omamić nie wpadnijmy w tą pułapkę w którą wpadło już wielu.
Chrześcijanom w Lodyceji było już tak dobrze tak wygodnie, że niczego już od Chrystusa nie potrzebowali. Już o nic się nie modlili już za nic nie dziękowali już nie widzieli powodu żeby Go wysławiać. Drogi bracie i siostro jaka jest twoja temperatura duchowa? Czy masz gorące serce dla Pana? Czy masz gorące serce do służby? Czy raczej jesteś letni i tak  właściwie jest ci to wszystko obojętne?
Dzisiaj w tzw. Chrześcijańskich krajach m.in. w Polsce wielu ludzi uważających się za chrześcijan jest zupełnie zobojętniałych na ewangelię. Z jednej strony utrzymują, że wierzą, a z drugiej zupełnie ich to nie porusza że są grzesznikami, że potrzebują zbawiciela, że Jezus Chrystus zmarł za ich grzechy na Krzyżu Golgoty. Co się dzieje? Jak to możliwe, że tak wielkie wydarzenie jak posłanie Syna Bożego na świat nie porusza dzisiaj nawet ludzi uważających się za chrześcijan. Staliśmy się nieczuli zapatrzeni w samych siebie, we własną samowystarczalność.  Pan Jezus w Ew Mateusza powiedział:
  Mateusza 6:19  Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje podkopują i kradną;
20  ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną.
21  Albowiem gdzie jest skarb twój - tam będzie i serce twoje.
Ostatecznie tak żyjąc okaże się przed sędziowskim tronem Chrystusa,  że wielu chrześcijan było nędzarzami i biedakami. Chociaż myśleli, że coś mają, bo postawili dom, jeździli nowym samochodem, ubierali się w markowe ciuchy i dbali o oszczędności na koncie, to jednak było to na marne. Nie zadbali o ten prawdziwy skarb w Królestwie Bożym, zamiast swoją ufność złożyć w obietnicach Chrystusa dbali głównie o doczesność.
Innym zagrożeniem dla kościoła jest zajęcie się tylko stroną materialną i administracyjną funkcjonowania zboru. Czasami kościoły są tak mocno zajęci swoim budynkiem lub pozyskiwaniem nowych środków, że już dawno straciły Chrystusa z oczu. Drodzy musimy czytać Nowy testament, musimy brać przykład z pierwszego kościoła. Tam czytamy, że kościół był głównie zajęty głoszeniem dobrej nowiny, modlitwą i zwiastowaniem słowa Bożego. To powinny być nasze priorytety niezależnie od czasów w jakich żyjemy. Metody mogą się zmienić ale kierunek jaki wytyczył nam Pan nie.
Mimo takiego stanu Pan nie przekreśla tego zboru,  ale ma dla nich wiele rad w jaki sposób mogą odzyskać zdrowie duchowe.
„Radzę ci byś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego”
Laodycejczycy byli dumni z tego ile  złota zgromadzili, ale w oczach Chrystusa majątek który posiadali nie miał żadnej wartości, to  On miał prawdziwy skarb, którym mógł ich obdarować. Tą najcenniejszą rzeczą jaką możemy otrzymać od Chrystusa, to możliwość wiary w Niego i ufność w jego obietnice. Gdy posiadasz zbawczą wiarę to,  jest ona cenniejsza niż wszystkie bogactwa tego świata. Wszystko na tym świecie przeminie wraz z tym światem,  ale nie nasza wiara w Chrystusa, ona idzie za nami poza śmierć. Nasza wiara kształtuje się przez chodzenie z Chrystusem, przez obcowanie z nim w bliskiej społeczności. Poznajemy Chrystusa w naszym życiu gdy przechodzimy z nim różne doświadczenia i doczesne problemy jakie nas spotykają. Pozwólcie, że wyjaśnię: kiedy coś przeżywasz i przychodzisz z tym do Boga, to przedkładasz  mu tą sprawę wierząc, że On się nią zajmie. Kiedy On odpowiada na twoje modlitwy poznajesz go coraz bardziej, twoja wiara wzrasta, a twoja społeczność z Panem staje się bardziej zażyła. On posila cię mocą Ducha Św. sprawiając, że  miłujesz go coraz mocniej i jesteś bardziej odporny na pokusy szatana, wpływy tego świata i pożądliwości ciała. Z każdym dniem wzrastasz w świętości, a twoja wieczna nadzieja jest mocniejsza.
Następnie Jezus wzywa Laodycejczyków by przywdziali „szaty białe”. Mówiliśmy o tym że Laodycea słynęła z przemysłu włókienniczego z pewnością członkowie tego kościoła chlubili się tym. Może wielu z nich było dumnych z tego jakie wspaniałe mają stroje. A tymczasem okazało się, że są zupełnie nadzy. Całkowicie odarci ze świętości i czystości przez pychę, dumę i obcowanie z tym światem. Jezus nawołuje, by powrócili do niego i wybielili się we „krwi baranka”. Żeby na nowo uchwycili się jego zbawczej śmierci na krzyżu okrywając się Jego sprawiedliwością.
Laodycea słynęła jeszcze z jednego ośrodka do którego znajdujemy odniesienie w tym liście. W mieście tym znajdowała się szkoła farmakologiczna, która znajdowała się w świątyni boga „Men” – bóg sztuki lekarskiej. Ośrodek ten słynął z wyrabiania maści do uszu i oczu. Chrystus robi odniesienie do maści z której byli dumni, ale jak na ironię okazało się że byli całkowicie ślepi jeśli chodzi o sprawy duchowe.
Pycha naszego serca zwodzi nas i przysłania nasze oczy. Wielki sługa Boży Dawid wiedział o tym doskonale dlatego modlił się:
Psalmów 139:23  Badaj mnie, Boże, i poznaj serce moje, Doświadcz mnie i poznaj myśli moje!
24  I zobacz, czy nie kroczę drogą zagłady, A prowadź mnie drogą odwieczną!
Inaczej mówiąc Dawid prosił Boga, by Bóg skorygował jego drogę nawet wtedy kiedy on sam byłby przekonany, że wszystko jest porządku.  Dawid robił to, czego zabrakło w zborze w Laodycei polegał na Bogu. A nie na tym co wie, co wydaje mu się słuszne. Nie polegał na własnych odczuciach, przekonaniach swojej pewności. W pokorze przyszedł do Boga i powiedział: „Boże zobacz czy to co robie i jak robię jest słuszne i właściwe”. Jaki będzie straszny dramat wielu osób, którzy byli święcie przekonani, że służą Bogu, a Pan w dzień sądu powie im „precz nie znam was”
Pan Jezus mówi, że wszystkich których miłuje, to karci lub inaczej mówiąc tych których kocha poddaje najsurowszej dyscyplinie. Już mówiliśmy o tym, że Bóg ma wszelkie narzędzia by osądzić, pobudzić, skarcić nieposłusznych chrześcijan. Nie czyni tego z nienawiści, ale z miłości żeby doprowadzić nas do upamiętania. Chociaż moment karcenia przez Boga może być bardzo bolesny i przykry, to jednak owoc jest nieoceniony. Celem jest nasze wieczne bezpieczeństwo. Autor listu do hebrajczyków napisał:
Hebrajczyków 12:11  Żadne karanie nie wydaje się chwilowo przyjemne, lecz bolesne, później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali wyćwiczeni.
1 Koryntian 11:32  Gdy zaś jesteśmy sądzeni przez Pana, znaczy to, że nas wychowuje, abyśmy wraz ze światem nie zostali potępieni.
Zbór w Laodycei tak bardzo był zajęty sobą, że nawet nie zauważył gdy Chrystus znalazł się za  drzwiami tego kościoła. Kościół chrześcijański jest  ciałem Chrystusa, a On jest jego głową. Pan Jezus chce być w  centrum  każdej społeczności w centrum twojego i mojego życia. Najbardziej pocieszające jest to, że Chrystus nie rezygnuje z nas. Chociaż wydaje się, że mógłby tak zrobić na co Mu kościół, który nie służy? Na co Mu chrześcijanin, który dla niego nie żyje? Nie, Pan stoi i puka. Wciąż przemawia do kościoła i pojedynczych ludzi wzywając do nawrócenia. Przemawia przez Słowo, głos Ducha Św.  sumienie, okoliczności i wydarzenia pragnąc zwrócić nasze oczy na siebie. Czy kościół ten otworzy drzwi, czy ty otworzysz drzwi Chrystusowi? Człowiek z natury jest  buntownikiem, jest dumny z siebie samego, przekonany o własnej wartości i własnego „ja”. Wpuszczenie Chrystusa do środka wymaga od nas ukorzenia,  uniżenia się, przyznania do  naszych grzechów  i odwrócenia się od nich. Musimy podążać za nim i słuchać Jego głosu, zrezygnować z naszych planów, ambicji i być gotowym stać się sługą swojego Pana - Jezusa Chrystusa.
Niezwykłe jest to, że Bóg wychodzi nam naprzeciw nawet wtedy gdy zaniedbujemy społeczność z nim, gdy upadamy, gdy zapominamy co dla nas uczynił.
Narodowa Rada Chrześcijan Japonii w oficjalnym dokumencie stwierdza, że chrześcijaństwo różni się od wszystkich innych religii, gdyż „nie człowiek szuka Boga, lecz Bóg podejmuje inicjatywę poszukiwania człowieka”.
Chrystus chce na nowo mieć społeczność z kościołem w Laodycei, mówiąc o wieczerzy używa greckiego słowa deipnein”, które oznacza posiłek wieczorny w sensie prawdziwej uczty. On zaprasza kościół w Laodycei i nas, a także każdego z osobna na ucztę duchową ze Sobą. Będziesz mógł nasycić się i zagasić wszelkie pragnie, odpocząć od wszelkich trosk przy jego stole.
Społeczność z Panem prowadzi nas do wspaniałej nagrody On pozwoli nam zasiąść z nim na tronie. Czy jest jakiś monarcha tego świata, który byłby gotowy podzielić się władzą? Raczej władcy tego świata walczą ze sobą o wpływy, panowanie będąc chorobliwie zazdrosnymi o swój tron. W historii znajdujemy wiele świadectw takiego postępowania np.  Herod Wielki wymordował wszystkich swoich synów, by nie pretendowali do tronu. Podobnie postąpił Neron i Domicjan. Józef Stalin co pewien czas organizował tzw. „czystki” by nikt nie zagroził jego władzy. A Chrystus chce posadzić na tronie grzesznych ludzi, których usprawiedliwił swoją ofiarą. On zwyciężył i siedzi po prawicy Ojca, chce również i ciebie uczynić zwycięzcą jeśli tylko usłyszysz Jego głos i nastawisz swoje uszy na słuchanie. Nie bądź letni,  bądź gorący dla Pana, a otrzymasz nagrodę. Amen   
   

11.08.2012

6. List do Kościoła w Filadelfii – Bądź wierny Bogu, a otrzymasz nagrodę! Ks. Obj 3,7 - 13


Kolejnym kościołem w Ks. Apokalipsy jest kościół chrześcijański, który znajdował się w Filadelfii. Kościół ten posiada jedną z najlepszych ocen Chrystusa obok kościoła w Smyrnie przed którym zostały otwarte nowe możliwości służby, pracy dla Pana i rozwoju. Także i ten kościół znajdował się na terenach dzisiejszej Turcji, a tam gdzie kiedyś było miasto Filadelfia dzisiaj  znajduje się Allah - sehir. Również do dzisiaj w dawnej Filadelfii powiewa sztandar chrześcijańskiej wiary i można tam znaleźć wiele chrześcijan w odróżnieniu od innych kościołów z wyjątkiem Smyrny do których było przesłanie. Więc to co widzimy dzisiaj daje nam możliwość spojrzeć na historię i zobaczyć, że Boże wyroki są namacalne. Bóg zachował te kościoły i miasta, które były wierne, gorliwe i oddane Jezusowi Chrystusowi. A te, które lekceważyły przesłanie Chrystusa i nie zastosowały się do jego napomnień wygasły. Miasta zaś gdzie się znajdowały są ruiną. Sądy Chrystusa są tak pewne jak śmierć „Szybko biegnie Jego słowo” (Psalmów 147:15).
Miasto Filadelfia zostało założone w II wieku p.n.e. przez króla Pergamonu Attalosa II.  Zadaniem miasta było pokojowe szerzenie greckiej kultury na terenie Lidii i Frygi. Filadelfia jak większość miast znajdowała się przy szlaku komunikacyjnym i handlowym na granicy trzech krain geograficznych, Mizji, Lidii i Frygii. Przez Filadelfię przebiegała także sławna droga po której przewożono pocztę imperialną wiodła ona z Rzymu przez Ateny, Troadę, Pergamon, Sardes i dalej na wschód. Jak czytamy Nowy Testament, to widzimy że przez większość tych miast podróżował Ap. Paweł, wybierał strategiczne ośrodki cesarstwa Rzymskiego by w nich zasiać ziarno ewangelii. Było to, celowe działanie żeby umożliwić ewangelii większy wpływ na ówczesny świat.
Tereny na których rozciągało się miasto uchodziły za bardzo urodzajne tak więc Filadelfia obfitowała w winnice i zboża. Mimo tak wielu możliwości jedna rzecz spędzała sen z powiek mieszkańcom Filadelfii. Miasto znajdowało się na terenach bardzo aktywnych sejsmicznie i często tam pojawiały się trzęsienia ziemi. Niekiedy bardzo silne jak w roku 17 n.e. kiedy miasto zostało niemal całkowicie zniszczone. W starożytnych zapiskach znajdujemy informacje, że po tym trzęsieniu ziemi wstrząsy były prawie codziennie przez kilka lat. Co powodowało częste pęknięcia domów i powszechny lęk odczuwany na ulicach miasta. Wiele osób mieszkało w prowizorycznych chatkach po za miastem, nawet bojąc się wejść na ulice miasta ze strachu przez zawaleniem gruzami. Więc gdy Chrystus mówi że „zwycięzcę uczyni filarem Boga w świątyni” dla chrześcijan oznaczało to stałość, bezpieczeństwo, wolność od lęku i trzęsień ziemi bez konieczności ciągłego uciekania.
Duchowo Filadelfia była znana za całej plejady różnych bóstw opiekuńczych wśród, których na samym szczycie stał Dionizos, był to bóg ekstazy i wina. Z tego powodu przyrównywano Filadelfię do Aten gdzie również był cały panteon bogów. A jednak mimo ponurej atmosfery duchowej zbór w Filadelfii jest kościołem zwycięskim, któremu Chrystus nic nie zarzuca. Kościół ten posiadał niewielką moc może nie był zbyt liczny, ale był wierny słowom Chrystusa i za to otrzymuje pochwałę i nagrodę od Pana.
Jak już mówiliśmy Pan Jezus przedstawia się w osobliwy sposób dla każdego ze zborów. Tak i w tym przypadku mówi że przychodzi do tego kościoła jako Święty, prawdziwy, mający klucz Dawida. Spróbujmy rozważyć te tytuły którymi Jezus się określa. Często ludzie lubią słuchać o Bożej miłości, ale rzadziej chcą słyszeć o Bożej Świętości. Kościół w Filadelfii rozumiał, że Chrystus wymaga od swoich naśladowców życia w świętości, bo On jest święty. Świętość Boga występuje w całym Piśmie Świętym. Oznacza ona oddzielenie Boga od swego stworzenia i oddzielenie Boga od tego co złe, grzeszne, plugawe. To właśnie świętość Boga powoduje, że grzeszny człowiek nie może mieć z nim społeczności. Bóg brzydzi się grzechem i nie może z nim przebywać. W Starym Testamencie niemal na każdym miejscu znajdujemy określenia o tym że Bóg jest święty, nieskazitelny i wezwania do świętości.
Kapłańska 19:2  Mów do całego zboru synów izraelskich i powiedz im: Świętymi bądźcie, bom Ja jest święty, Pan, Bóg wasz.
Na innym miejscu Bóg mówi:
Izajasza 6:1  W roku śmierci króla Uzjasza widziałem Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym, a kraj jego szaty wypełniał świątynię.
2  Jego orszak stanowiły serafy, z których każdy miał po sześć skrzydeł, dwoma zakrywał swoją twarz, dwoma zakrywał swoje nogi i na dwóch latał.
3  I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego.
W Nowym testamencie także mamy wezwania do świętości na wzór świętego Boga.
1 Piotra 1:15  lecz za przykładem świętego, który was powołał, sami też bądźcie świętymi we wszelkim postępowaniu waszym,
16  ponieważ napisano: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty.
Kosciół w Filadelfii przez postępowanie w oddzieleniu od świata odznaczał się czystością i świętością przez co utożsamiał się z Chrystusem. Każdy na nowo narodzony Chrześcijanin powinien rozumieć, że Bóg jest Święty i powinien posiadać pragnienie życia w świętości, czystości. Chociaż chrześcijanie sami z siebie nie są święci to, jednak Biblia nazywa ich „świętymi”. Poprzez wiarę w Chrystusa otrzymują świętość Chrystusa, która jest świętością przypisaną. Dlatego w wielu miejscach Nowego Testamentu chrześcijanie nazwani są świętymi.
   Jezus mówi także o sobie, że  jest „prawdziwy” w Biblii Tysiąclecia oddano to słowem „prawdomówny”. Oznacza to, że na Chrystusie i Jego słowie możemy polegać. On jest prawdziwy w odróżnieniu od wszechobecnego nas fałszu, nieprawdy. Dla chrześcijan z Filadelfii prawdziwość Chrystusa była szczególnie ważna. Domy w których mieszkali, dobytek, który zdobyli mógł w każdej chwili zginąć pod gruzami w wyniku trzęsienia ziemi. Jednym Słowem Jezus mówi: zaufajcie Mi, a na pewno się nie zawiedziecie. Ludzie z powodu tego, że pokładają swoje nadzieje w fałszu lub czymś nietrwałym doznają zawodu i rezygnacji. Ale ci którzy zaufali Chrystusowi nigdy się zawiodą oni trwają na wieki. Jezus także posiada „klucz Dawiada” którym jest nam w stanie otworzyć wszelkie drzwi. Ale „klucz Dawida” przede wszystkim dotyczy autorytetu Chrystusa i zbawczej Jego roli. On jako jedyny może nam otworzyć drzwi do Królestwa Bożego
Nie ma zbawienia  po za Chrystusem, po za nim nie ma skutecznego ratunku „On jest drogą prawdą i życiem i nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przez niego” (Jana 14:6).
Tylko Chrystus może umożliwić nam życie wieczne, możliwość zbawienia, przebaczenia grzechów. Większość ludzi zrównuje wszystkie religie uważając, że każda jest równie dobra jeśli tylko zachęca do czynienia dobrych uczynków, ale jest to straszne diabelskie kłamstwo. Ludzie pokładający nadzieje w innej osobie niż Jezus Chrystus ostatecznie zostaną potępieni na wieki. Dlatego kościół chrześcijański nigdy nie może zrezygnować z głoszenia ewangelii.
Dzieje Apostolskie 4:12  I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni.
Wiele tradycyjnych kościołów i letnich chrześcijan odchodzi od jedyno zbawczości Chrystusa. Chcą być poprawni, nikogo nie urazić przez głoszenie, że zbawienie jest jedynie w Chrystusie. Ale chrześcijańskim obowiązkiem jest głoszenie Chrystusa ukrzyżowanego dla religijnych zgorszenie dla mądrych głupstwo  (1 Koryntian 1:23).
W Starym Testamencie czytamy że Hiskiasz posiadał wiernego sługę Eljakima, który zarządzał całym domem królewskim i decydował o tym, kto może stanąć przed królem. W obecności Izajasza Bóg tak powiedział o tym wiernym słudze. „I położę na jego ramieniu klucz domu Dawida, i gdy on otworzy, to nikt nie zamknie, a gdy on zamknie, to nikt nie otworzy” (Izajasza 22:22). Obraz ten Jan ma na uwadze. Tylko Jezus może umożliwić wstęp do nowej Jerozolimy, nowego miasta Dawida. Dawid w proroctwach biblijnych występuje jako typ Mesjasza, zbawiciela Izraela.
W obliczu tych słów Chrystus przedstawia się nam jak Pan każdej sprawy w naszym życiu. Nie ma sprawy której z pomocą Chrystusa nie moglibyśmy rozwiązać, nie ma problemu z którym nie moglibyśmy sobie poradzić, nie ma człowieka który, mógłby mu się przeciwstawić. Drodzy potrzebujemy więcej wiary i zaufania do naszego Pana On jest w stanie otworzyć nam każde drzwi lub je zamknąć. Nie ma nic bardziej żałosnego jak wiecznie narzekający chrześcijanie na swój los na swój byt w obawie o swoją przyszłość. Przez taką postawę pokazujemy, że nie ufamy Chrystusowi i nie wierzymy w Jego autorytet.
Taj jak w poprzednich przypadkach Jezus doskonale zna ten zbór i ludzi wie z czym się zmagają i jaki jest stan ich serca. Może zbór w Filadelfii nie był jakiś prężny, liczny, mocny. Prawdopodobnie nie był zbyt znaczący w tym mieście, a do tego przeżywał jakieś doświadczenia z Żydami, którzy atakowali wiarę w Jezusa Chrystusa. Ale był kościołem wiernym i oddanym słowu Bożemu.
Drodzy gdy zastanawiamy się nad Bożymi oczekiwaniami wobec nas to, jakie wnioski przychodzą nam do głowy. Czego Bóg pragnie od naszego kościoła? Czego Bóg oczekuje od ciebie jako osoby?
Pierwszą rzeczą jakiej Bóg od nas oczekuje to, to byśmy zachowywali Jego Słowo.  By Słowo Boże nie tylko było czytane na naszych nabożeństwach, grupach biblijnych. Ale pragnie by Słowo To, było częścią naszego życia. Byśmy pamiętali o Nim chodząc do pracy, szkoły, gdy spędzamy wolny czas, gdy zasiadamy do posiłków, gdy kładziemy się spać. Byśmy pamiętali o Nim gdy wychowujemy nasze dzieci i załatwiamy swoje prywatne sprawy, byśmy pamiętali o Nim gdy dobieramy sobie przyjaciół i wybieramy ścieżki naszego życia. Słowo Boże ma być naszym przewodnikiem jak to mówi Dawid:
 Psalmów 119:105  Słowo twoje jest pochodnią nogom moim I światłością ścieżkom moim.
Drugą rzeczą której oczekuje od nas Bóg to, świadectwo. Bóg pragnie byśmy byli świadectwem dla tego zgubionego świata. Byśmy odważenie stawali po stronie prawdy, po stronie Chrystusa. Byśmy mieli odwagę przyznać się do tego, że jesteśmy Jego uczniami i nie zgadzamy się na kłamstwo, obłudę, niemoralność i wszelki fałsz właśnie ze względu na Chrystusa.
 Mateusza 10:32  Każdego więc, który mię wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie;
33  ale tego, kto by się mnie zaparł przed ludźmi, i Ja się zaprę przed Ojcem moim, który jest w niebie.
Kościół w Filadelfii może nie wyglądał okazale, ale robił to co trzeba, był wierny Słowu i był wierny w świadectwie także i od ciebie tego Bóg oczekuje.
Pan nagradza ich postawę i obiecuje im zwycięstwo nad ich przeciwnikami. „Ci z synagogi szatana", ich przeciwnicy - Żydzi muszą przyjść i pokłonić się im. Nie znamy dokładnie okoliczności tej sprawy. Ale jasne jest dla nas, że Chrystus obiecuje im, że ich prześladowcy będą zmuszeni upokorzyć się przez zborem w Filadelfii. Znamy takie sytuacje z historii kiedy to Bóg wywyższał wierne swoje sługi i poniżał ich prześladowców. Przeczytajcie Ks. Estery i zobaczycie w jaki cudowny sposób Bóg jest w stanie wyrwać swój kościół z najtrudniejszego położenia. Haman nienawidził Żydów i uknuł plan zabicia ich. Podstępem wymusił na królu Achaszweroszu dekret zagłady wszystkich Żydów. Wydawało się, że nie ma żadnej nadziei. Boży lud pościł i modlił się, a Bóg sprawił że ostatecznie wrogowie Izraela ponieśli klęskę. Haman zawisł na szubienicy, którą sam kazał zbudować by powiesić Mordechaja, który nie oddał mu pokłonu ze względu na pierwsze przykazanie. Na pamiątkę tego wydarzenia do dzisiaj obchodzone jest święto w Izraelu „Purim”.
Otwórzcie Biblie i przeczytajcie o Królu Hiskiaszu 2 Królewska 18 i 19 rozdz. A zobaczycie w jaki cudowny sposób Bóg wyrwał Hiskiasza z rąk króla Asyryjskiego uśmiercając całą Jego armie. Przeczytacie tam o królu Dawidzie i Goliacie i wielu innych Których Bóg wyrwał z ręki ich wrogów. Spójrzcie na historię kościoła i popatrzcie na Lutra tego mało znaczącego zakonnika, który przeciwstawił się całemu światu. Tylko cudem nie spłonął na stosie będąc pod Bożym parasolem. Jest Bóg w mocy wyrwać nas z ręki naszych przeciwników pod warunkiem, że jesteśmy mu wierni, pokładamy w nim swoją nadzieje i wzywamy jego pomocy.  Psalmów 50:15  I wzywaj mnie w dniu niedoli, Wybawię cię, a ty mnie uwielbisz!
Inna nagrodą dla tego kościoła były otwarte drzwi do owocnej służby dla Pana. Prawdopodobnie były to drzwi misyjne, które Bóg zamierzał otworzyć dla zboru w Filadelfii. Może miały pojawić się nowe możliwości zwiastowania Słowa lub mogli dotrzeć do nowych środowisk. Rozwój kościoła jest zależny od Pana bez niego nic uczynić nie możemy (Jana 15:5). Możemy się starać być bardzo mocno zaangażowani i podejmować się wielu działań, ale jeśli Pan nie otworzy nam drzwi do owocnej służby, to pozostanie ona tylko „działactwem”, jałowym wysiłkiem. Zanim podejmiemy się jakichkolwiek przedsięwzięć dla Boga musimy przedstawić Panu to co chcemy uczynić na kolanach w modlitwie i prosić Go o błogosławieństwo i prowadzenie.
Ap. Paweł zachęcając kościół w Kolosach do modlitwy pisze:
 Kolosan 4:3  a módlcie się zarazem i za nas, aby Bóg otworzył nam drzwi dla Słowa w celu głoszenia tajemnicy Chrystusowej, z powodu której też jestem więźniem,
Gdy Paweł udał się do Troady stwierdza:
2 Koryntian 2:12  Gdy przybyłem do Troady dla zwiastowania ewangelii Chrystusowej, a drzwi zastałem otwarte w Panu,
Bóg ma klucz do owocnej służby do serca każdego człowieka do każdej ewangelizacji. Być może zbyt często skupiamy się na samym przedsięwzięciu zamiast skupiać się na Osobie naszego Pana ku chwale którego podejmujemy nasze wysiłki.
Bóg także obiecuje, że tych którzy pozostaną mu wierni zachowa do czasu, który będzie szczególnie trudny dla całego świata. Biblia nazywa ten czas wielkim uciskiem jest to czas Bożego sądu nad mieszkańcami ziemi.
U Mateusza czytamy:
Mateusza 24:21  Wtedy bowiem nastanie wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd, i nie będzie.
22  A gdyby nie były skrócone owe dni, nie ocalałaby żadna istota, lecz ze względu na wybranych będą skrócone owe dni.
Prawdopodobnie wielki ucisk z jednej strony będzie mocno związany z działalnością antychrysta i wybuchu fałszywych mesjaszy i proroków a z drugiej strony będzie nasilenie naturalnych kataklizmów, chorób, brak żywności, powszechna nienawiść i konflikty zbrojne. Oczywiście w historii zawsze następowały te wydarzenia, ale Słowo Boże wyraźnie uczy, że czas końca będzie szczególnie trudny i niespokojny. Ale ci którzy wiernie trzymają się Chrystusa mają obietnice zachowania od tej próby.
Pan Jezus zwycięzcą obiecuje zaszczytne miejsce w świątyni Boga w nowym niebiańskim Jeruzalem. Filar, kolumna w symbolice biblijnej w znaczeniu jaki jest użyty w naszym tekście oznacza „trwałe miejsce w Bożej budowli” gdzie będziemy bezpiecznie mieszkać bez strachu przed trzęsieniami ziemi, chorobami, powodziami, wydarzeniami losowymi. Dla kościoła w Filadelfii w miejscu gdzie często następowały trzęsienia ziemi symbol kolumny oznaczał trwałość, piękno i bezpieczeństwo. Solidne budowle z kolumnami miały dużo większe szanse przetrwać trzęsienie ziemi niż o wiele słabsze budynki.
Nowe imię oznacza przynależność do Chrystusa do Boga Ojca i do Nowego Jeruzalem. To nowe imię niesie ze sobą nową jakość wspaniałego wiecznego życia. Nawet trudno określić szczegóły tej nowości „teraz widzimy w zagadce i jakby w zwierciadle”   (1 Koryntian 13:12). Ale jednego możemy być zupełnie pewni nagroda przewyższa wszystko cokolwiek dzisiaj znamy. W oczekiwaniu na powrót Pana nie spocznijmy na laurach „trzymajmy mocno to co posiadamy” mówi Pan. Czy posiadasz pragnienie zachowywania Bożego słowa? Czy czynisz tak w swoim życiu? Czy dajesz świadectwo o tym kim Chrystus stał się dla ciebie? Jeśli czynisz tak trzymaj to mocno dbaj o swoją społeczność z Panem i nie pozwól by cokolwiek przyćmiło Jego blask w twoim życiu. Nie pozwól by miłość do Chrystusa została przygaszona przez rzeczy tego świata przez próżną chwałę, modę, miłość do pieniędzy, grzech czy lęk lub strach przed ludźmi lub zapatrzenie w siebie samego. Jeśli masz to, to trzymaj! On przyjdzie wkrótce, bądź stały, bądź wierny i słuchaj co Duch mówi do zborów. Amen


5.08.2012

5. Listy do siedmiu kościołów – Sardes. Czy twoja wiara żyje? Ks. Obj 3,1 – 6


Na przełomie XIX i XX wieku po ówczesnej Turcji podróżował protestancki brytyjski archeolog i historyk William Ramsey. Uzyskał on specjalne pozwolenie od sułtana na podróżowanie po kraju i prowadzenie swoich badań archeologicznych. Wiliam odwiedził również miejsca gdzie znajdowały się kościoły z Ks. Objawienia. Podczas swoich badań zauważył, że dwa z kościołów Apokalipsy zostały potraktowane z największą powściągliwością były to zbory w Sardes i Laodycei. Ramsey napisał, że znaczące jest to, „że tam gdzie kiedyś znajdowały się te kościoły nie zachowało się niemal nic”. Było to dla niego świadectwem namacalnego sądu Bożego na tymi kościołami i miastami.
Dzisiaj zajmiemy się kościołem w Sardes, który określany jest mianem kościoła umarłego 3,1. Chociaż kościół ten istniał i w jakiś sposób funkcjonował, może odbywały się tam regularne spotkania lub podejmowali się jakiejś służby i z zewnątrz wyglądał jak żywy kościół, to jednak duchowo dla Boga ten kościół był martwy.
Historia miasta sardes jest bardzo znacząca dla przesłania listu. Świetność tego miasta przypada na lata (560 – 546 p.n.e.) były to czasy panowania legendarnego króla Krezusa. Właśnie za jego rządów miasto osiągnęło szczyt swojego rozwoju nawet do dzisiaj zachowało się powiedzenie „bogaty jak krezus” w tym czasie sardes było jednym z najbogatszych i najpotężniejszych miast świata.
Kresus podczas swego panowania wyruszył na wojnę z Cyrusem perskim, którą przegrał i schronił się do miasta, które uchodziło na niezdobyte. Sardes było położone na skale i z jednej strony otoczone górami do miasta prowadziła jedna droga, która była dosyć stroma. Dzięki takiemu położeniu miasto uchodziło za twierdzę nie do zdobycia z czego szczycili się mieszkańcy miasta i cały dwór. Cyrus przez 14 dni oblegał miasto i zaproponował wysoką nagrodę temu kto znajdzie sposób na dostanie się do środka. Pewien żołnierz zauważył, że na stromej skale są rysy i zręczni ludzie mogliby wspiąć się do góry. Pod osłoną nocy perskie wojska właśnie tym sposobem dostały się do sardes i ze zdziwieniem stwierdzili, że na murach nawet nie ma straży. Sardes było tak pewne swojego bezpieczeństwa, że w ogóle przestało czuwać. Historia ta powtórzyła się jeszcze raz niemalże w taki sam sposób w II w p.n.e. gdy grecki władca Antioch III zdobył miasto po rocznym oblężeniu również na murach  nie było strażników. Tak więc Sardes dwukrotnie zostało pokonane z powodu braku czujności. Wydaje się, że sardejczycy nie wyciągnęli żadnych lekcji z historii dlatego Jezus mówi w 3 wersie „pamiętaj czego się nauczyłeś i co usłyszałeś i strzeż tego”.
Kościoł w Sardes był małą społecznością może kilkadziesiąt osób lub nawet kilkanaście, prawdopodobnie składał się głównie z Żydów mieszkających w tym mieście. Społeczność żydowska była tam dosyć liczna do dzisiaj zachowały się ruiny synagogi. Duchowo Sardes było oddane pogańskim bogom znajdowały się tam świątynie Artemidy, Kybele, Demeter i Persefony.
Gdy czytamy ten list, to od razu rzuca nam się w oczy inny sposób przesłania do tego kościoła. We wcześniejszych listach Jezus zanim przechodził do problemów konkretnego zboru najpierw wymieniał dobre cechy. Ale tym razem od razu przechodzi do nagany, do napomnienia. Możemy powiedzieć, że sytuacja tego kościoła jest bardzo zła niemalże tragiczna. A to co wydaje się najgorszym to, to że owi chrześcijanie zupełnie tego nie dostrzegają. To właśnie jest wielką naszą tragedią, że grzech umiejętnie nas oszukuje i robi to tak skutecznie, że możemy być przekonani o słuszności naszego kierunku tymczasem dawno już zeszliśmy z drogi.
Tak było w przypadku chrześcijan mieszkających w Sardes mieli imię, że żyli ale byli umarli. 
Chrystus przedstawia się im jako Ten, który ma siedem Duchów Bożych i siedem gwiazd. Mówiliśmy już o tym że siedem gwiazd to władza Chrystusa nad zborami, kościołami Obj.1,20. Siedem Duchów Bożych oznacza że On jest Panem kościoła napełniając go życiem, mocą Ducha Św. mądrością bez żywego Chrystusa kościół staje się instytucją ze swoimi celami obrzędami sprawia wrażenie życia, ale jest martwy. Podobnie w naszym życiu osobistym wiara chrześcijańska to jest poznanie i wciąż poznawanie Jezusa Chrystusa, Boga Ojca i przez Ducha Św. (Jana 17:3). Wiara Chrześcijańska polega na osobistej społeczności z Bogiem, głębokiej więzi która istnieje między człowiekiem, a Bogiem przez wiarę Chrystusa. Gdy tej więzi i społeczności zaczyna brakować nasze chrześcijaństwo staje się martwe bez wyrazu, gorliwości, ognia i miłości do Pana. Podobnie jak w małżeństwie można być razem, można mieszkać, zasiadać do wspólnych posiłków, a jednak nie mieć relacji, więzi, miłości taki był stan kościoła w Sardes. Mimo tak kiepskiego stanu duchowego Jezus nie przekreśla tego zboru, nie mówi że nie mają już szansy, ale coś wprost przeciwnego „On ma siedem duchów Bożych”, On na nowo może napełnić i ożywić ten zbór jedynym warunkiem jaki Chrystus stawia jest upamiętanie, zawrócenie, nawrócenie i przyjście do źródła życia, którym jest On sam (Jana 7:38). Często o tym mówiłem, ale uważam że należy to podkreślać cały czas, Bogu nie zależy na zatraceniu grzesznika, nie zależy na skreśleniu kościoła. Bóg jest miłością i widać to w każdym jego postępowaniu jest gotowy odpuścić grzechy i okazać miłosierdzie w najgorszym stanie położenia. Nie ma miejsca upadku z którego Bóg nie mógłby podnieść i nie ma grzechów, których Bóg nie chciałby odpuścić. Wyraził to Ap Paweł mówiąc:
Rzymian 8:32  On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? Problem jest w nas, to my często nie szukamy tego przebaczenia, gardzimy nim, nie widzimy w jakim strasznym położeniu jesteśmy.
Kościoł w Sardes wyglądał na żywy zachowywał jakieś pozory religijności, ludzie chodzili do kościoła, odbywały się nabożeństwa, może nawet czytano tam regularnie Słowo Boże, wygłaszano kazania.  Ale to wszystko było puste, formalne bardziej skupiano się na zewnętrznej formie niż na stanie serca. Co ciekawe Żydzi z synagogi z Sardes znani byli z tego, że utrzymywali kontakty z Jerozolimą, ale mocno byli wtopieni w miejscową pogańską społeczność. Prawdopodobnie chrześcijanie którzy nawrócili się z tego środowiska żyli podobnie. Tak więc kościół może funkcjonować strukturalnie i oficjalnie w sensie budynku, społeczności, liturgii, ale może być całkowicie martwym kościołem. Kościół taki nie żyje dla Boga, nie służy Bogu. Chce by go postrzegano jako Boże narzędzie, ale tak naprawdę zależy mu na zewnętrznej opinii tego świata na sprawach materialnych. Podobnie może być w naszym osobistym życiu, że zaczniemy bardziej dbać o pozory niż rzeczywistą społeczność z Jezusem Chrystusem. Możemy mieć imię, że żyjemy a być martwymi. A jak jest z tobą czy masz tą osobistą więź z Bogiem przez wiarę w Chrystusa? Czy dbasz o tą społeczność przez modlitwę, cichy czas z Bogiem, czytanie Słowa Bożego? Czy chodzisz z Bogiem w swoim życiu przez posłuszeństwo jego Słowu? Czy twoje decyzje są Bożymi decyzjami? Czy w końcu żyjesz dla Boga, a nie dla świata i opinii tego świata? Te wszystkie pytania musimy sobie zadać jako kościół i indywidualni chrześcijanie by odpowiedzieć sobie na pytanie czy jesteśmy żywym kościołem, czy jesteśmy żyjącymi chrześcijanami.
W obliczu takiego stanu Jezus wzywa ten kościół do czujności, wzywa ich do tego by wyciągnęli lekcje z historii. Dwa razy Sardes zostało zaskoczone i zdobyte z powodu braku czujności, nieuwagi, zbytniej pewności we własne siły i możliwości.
Zbawienie przez Chrystusa ma to do siebie że trzeba o nie dbać i troszczyć się kto nie  ma takiego pragnienia być może nie jest zbawiony.
W Nowym Testamencie znajdujemy wiele wezwań do czujności. Przede wszystkim czujność jest to stan który wymaga od nas zmobilizowania swoich sił na jakimś celu. Czuwamy w oczekiwaniu na coś w obliczu niebezpieczeństwa gdy jest przed nami jakieś realne zagrożenie. I tak Słowo Boże uczy nas byśmy czuwali by nie poddać się pokusie (Mateusza 26:41) Ap. Paweł wzywa nas do czujności mówiąc:
Efezjan 6:18  W każdej modlitwie i prośbie zanoście o każdym czasie modły w Duchu i tak czuwajcie z całą wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych
Na innym miejscu czytamy:
1 Tesaloniczan 5:6  Przeto nie śpijmy jak inni, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwi.
7  Albowiem ci, którzy śpią, w nocy śpią, a ci, którzy się upijają, w nocy się upijają.
Piotr w swoim liście mówi:
1 Piotra 5:8  Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć.
Tak więc czujność chrześcijańska jest to, wysiłek polegający na skupieniu swojej uwagi i energii na sprawach Królestwa Bożego. Mamy być czujni wobec chcącego wkraść się w nasze życie grzechu, w obowiązkach chrześcijańskich takich jak modlitwa, społeczność z Bogiem, społeczność z braćmi i siostrami w służbie, wobec zasadzek diabelskich. W końcu mamy być czujni w oczekiwaniu na powrót Pana Jezusa Chrystusa. Jakże mamy wyostrzone zmysły gdy chodzi o sprawy tego świata jakiś intratny interes, okazje, promocje. Prawdopodobnie chrześcijanie w Sardes w tych wszystkich świeckich sprawach nie mieli żadnego problemu z czujnością dbali o swoje interesy i troszczyli się o nie każdego dnia poważnie zaniedbując swoje duchowe życie w wierze w Chrystusa.
Wezwanie Chrystusa ma na celu obudzić sardejczyków z duchowego snu, letargu by na nowo podjęli walkę o swoje zbawienie. Wiele rzeczy w tym zborze umarło ale Chrystus widzi wszystko widzi, że są tam jeszcze przejawy miłości do niego. Może jakiś westchnienie, pragnienie niektórych chrześcijan żywej społeczności, może te kilka osób o których wspomina w 4 wersie próbowało reanimować ten zbór. Jezus mówi: „obudźcie się, zróbcie coś”. „Czy nie widzicie, że umieracie”? „Weźcie się do pracy do podjęcia wysiłku, zadbajcie o te ostanie przejawy duchowego życia”! W przesłaniu Chrystusa widać wyraźnie, że człowiek w Niego wierzący ma coś do zrobienia. Zbawienie z łaski przez wiarę nie polega na przyjęciu Chrystusa i zaleganiu na tapczanie nie polega duchowym lenistwie. Zbawienie wyzwala w nas nowe pokłady energii z „wnętrza takiego człowieka popłyną źródła wody żywej” (Jana 7:38). Gdy mamy społeczność z Bogiem, to Duch Św. nieustannie pobudza nas do duchowych wysiłków. Dlatego dzisiaj czytamy biografie o Bożych mężczyznach i kobietach. Oni nie mogli usiedzieć na miejscu chcieli być ciągle aktywni w służbie dla Boga, chcieli przynosić owoc dla Boga i tego od siebie powinien oczekiwać każdy chrześcijanin.
 W wierszu 3 Chrystus chce by ciągle mieli w pamięci to czego już się nauczyli. Nakaz ten występuje w czasie teraźniejszym i znaczy, by nie dopuścić do zapomnienia tego czego już wiemy o Chrystusie, by nie dopuścić żeby to, kim dla nas jest Chrystus spowszedniało nam. By nie dopuścić do braku radości ze zbawienia, braku wdzięczności, braku przeżywania chrześcijańskiej nadziei. Każdy wierzący człowiek powinien ciągle o tym pamiętać jak wielką łaskę okazał mu Bóg gdy odpuścił mu grzechy czyniąc za nie winnym swojego Syna Jezusa Chrystusa. Jesteśmy wezwani do strzeżenia tego czego się nauczyliśmy i co usłyszeliśmy. Jezusowi chodzi o to, by przyglądać się naszemu zbawieniu, rozważać te prawdy o których się dowiedzieliśmy lub zostały nam objawione i chronić je. Nie możemy być chrześcijanami chwili, jednego dnia, niedzieli, jednej grupy biblijnej. Mamy być świadkami Jezusa w każdej sytuacji naszego życia, taka postawa wymaga od nas czujności, zachowywania słów Chrystusa. Człowiek który na co dzień żyje słowami Pana jest przygotowany na każdą ewentualność.
Prorok Izajasz mówi o tym w taki sposób:
Izajasza 43:2  Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień.
Jezus przekazuje ostrzeżenie, że jeśli zbór w Sardes nie będzie czujny, to sąd Chrystusa przyjdzie niespodziewanie i zaskoczy ich. Raczej Jezus w tej sytuacji mówi o jakimś sądzie teraźniejszym dla tego kościoła niż sądzie ostatecznym. Do pozostałych zborów Chrystus kierował podobne ostrzeżenia  do Efezu „ruszę świecznik twój z jego miejsca” (Obj. 2,5) do Pergamu „przyjdę w wkrótce i będę z nimi walczył mieczem ust moich” (Obj. 2,16) do Tiatyry „zabiję” i „wtrącę w ucisk wielki”( Obj. 2,22-23).
Musimy zdać sprawę z tego, że Pan ma różne sposoby na osądzenie nieposłusznego kościoła, w tej sytuacji mogło być to, trzęsienie ziemi które co pewien czas nawiedzało Sardes, a może prześladowania. W każdym razie dotyczy groźby usunięcia lub nawet całkowitego zaniku kościoła, który przestał wydawać owoce, a w dłuższej perspektywie nawet miasta. Niech nigdy nie przyjdzie nam do głowy, że Chrystus bezczynnie przygląda się gdy Jego kościół trawiony jest grzechem, lenistwem lub herezją. Jego reakcja jest stanowcza często bolesna i znamienna w skutkach, ale zawsze celem jest upamiętanie, pobudzenie lub obudzenie byśmy mogli być zbawieni.
Okazuje się, że nawet w zborze w Sardes w martwym kościele było kilka osób, które nie poddało się świeckiemu sposobowi życia. Nawet w tym tłumie zatwardziałych nie miłujących Pana Bóg widzi sprawiedliwego. Podobnie jak w sytuacji Gdy Bóg postanowił zalać wodą starożytny świat. Wypatrzył na ziemi sprawiedliwego Noego, którego postanowił ocalić i okazać mu łaskę. Tak i w tym przypadku jest kilka osób wiernych, niech to będzie dla ciebie zachętą by podobać się Bogu. Nie daj się oszukać diabłu, że Bóg tego nie dostrzega, że giniesz w tym tłumie, któremu w ogóle nie zależy. Może pukają się w głowę na twój widok i mówią „daj sobie spokój to, nie ma sensu”.  Nie, to nie prawda Bóg nie jest zbawicielem tłumów On jest zbawicielem indywidualnych osób i z takich właśnie osób składa się żywy kościół.
Te kilka osób nie skalało swoich szat, duchowo byli czyści nie stracili swojej chrześcijańskiej tożsamości nie byli jak zwietrzała sól bez smaku.
 Mateusza 5:13  Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.
Ich godność dostąpienia zbawiania nie polegała na ich sprawiedliwości, ale na tym że okazali się prawdziwie odrodzeni, prawdziwie wierzący i ufający Chrystusowi byli godni bo wciąż trzymali się ewangelii Jezusa Chrystusa.
Za taką postawę Chrystus zapewnia ich on wspaniałych nagrodach, że „będą z nim chodzić w szatach białych”. Szaty białe w pogańskim świecie oznaczały możliwość zbliżenia się do pogańskich bogów dla chrześcijan szaty białe są czystością wewnętrzna, duchową i oznaczają możliwość spotkania z Panem, oznaczają również całkowitą świętość i lśniącą czystość.
Dzieje Apostolskie 1:10  I gdy tak patrzyli uważnie, jak On się oddalał ku niebu, oto dwaj mężowie w białych szatach stanęli przy nich
Jana 20:11  Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy (tak) płakała, nachyliła się do grobu
12  i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg.
Drodzy kolor biały to symboliczny kolor nieba, to kolor czystości, świętości i prawdy.
Kolejną wspaniała obietnicą jest pozostawienie w naszych imion w Ks. Żywota. Pismo Św. w kilku miejscach wspomina księgę życia jest to księga gdzie są zapisani ci co chodzą z Panem i przez wiarę w Chrystusa pokładają swoją nadzieję w Bogu i tak już w Starym Testamencie istniało przekonanie, że jest taka księga (Wyjścia 32:32, Psalmów 69:29 Daniela 12:1 Łukasza 10:20 Filipian 4:3 Objawienie 13:8 Objawienie 20:12 Objawienie 21:27)
Jest Księga Baranka, a w niej są zapisani wszyscy zbawieni, wszyscy wierni którzy nie skalali swoich szat. Czy ty jesteś zapisany w tej Księdze? Czy położyłeś swoją ufność w Jezusie Chrystusie? Czy on jest Panem twojego życia? Jeśli tak to możesz mieć mocną nadzieje, że On wyzna twoje imię przed swoim Ojcem w dzień sądu i przed wszystkimi aniołami. Amen

Łączna liczba wyświetleń