24.09.2013

Wspominamy Śmierć Jezusa Chrystusa Ew. Mat 26,17 – 30

Ostatnia wieczerza Jezusa z uczniami miała miejsce podczas żydowskiej Paschy. Wśród żydów było to bardzo ważne święto, które upamiętniało wyzwolenie żydów z niewoli egipskiej oraz przypominało Izraelitom, że Bóg ochronił ich podczas przejścia anioła śmierci. To ochroną była krew zabitego jednorocznego baranka, którą Izraelici mieli oznaczyć odrzwia i próg domu. Gdy anioł śmierci widział oznaczone krwią domy omijał ich i tylko pozbawił śmierci Egipcjan. Ks wyj. 12,1 – 14 12,21 - 28
Więc Jezus przez wieczerze wyraźnie nawiązuje do tamtego wydarzenia.
Wtedy ofiarą miał być jednoroczny baranek bez skazy teraz ofiarą ma być Syn Boży. Podobnie jak wtedy każdy Żyd, który pokropił swój dom krwią baranka został ochroniony przed gniewem Bożym tak i dzisiaj każdy, kto uwierzy w Chrystusa ten zostanie oczyszczony z grzechów i nie musi obawiać się sądu Bożego piekła. Zostanie zachowany przed nadchodzącym gniewem Bożym, który spadnie na wszystkich ludzi za ich grzechy. Dzisiaj nauka o potępieniu w piekle i Bożym gniewie nie jest popularna i uchodzi za niepoprawną politycznie, ale Biblia wielokrotnie naucza, że ci którzy nie uwierzą w Chrystusa muszą ponieść karę za grzechy
2Tes 1:8  w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa.
 1:9  Jako karę poniosą oni wieczną zagładę [z dala] od oblicza Pańskiego i od potężnego majestatu Jego
Pascha która dosłownie oznacza przejście była symbolem wyjścia z niewoli do wolności. Izraelici zanim wyszli z Egiptu przez ponad 400 lat mieszkali w Egipcie, aż stali się niewolnikami. Bóg swoją potężną mocą wyzwolił ich przez sąd nad Egiptem i przeprowadził Izraela Morze Czerwone. Żydzi za każdym razem, gdy uczestniczyli w święcie Paschy wspominali te wydarzenia, jak byli niewolnikami i jak Bóg w potężny sposób ich uratował. Tak więc Pascha była również świętem przejścia z niewoli do wolności.
Teraz Jezus jest naszym barankiem i On zamienił dla chrześcijan paschę na wieczerze. Za każdym razem, gdy obchodzimy Wieczerze Pańską powinniśmy wspominać co Pan dla nas uczynił, że stał się ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, że wierząc w Niego w Jego zastępczą śmierć za nas, zostajemy wyzwoleni z niewoli grzechu, spod władzy szatana by służyć Bogu.  Czynimy to pamiętając jak wielka cena została zapłacona byśmy bez trwogi i bez bojaźni mogli dzisiaj stanąć śmiało przed Bogiem. Chleb, który łamiemy jest symbolem umęczonego ciała Jezusa, które On za nas wydał, wino które pijemy przypomina nam o przelanej krwi naszego Pana za nasze grzechy.
Podczas wieczerzy spoglądamy wstecz i patrzymy w przód. Cofamy się do tego wydarzenia kiedy Jezus został za nas ukrzyżowany, a przyjęcie Jego ofiary zostało potwierdzone przez zmartwychwstanie, ale patrzymy także w przód, spoglądamy na naszą ojczyznę w niebie jak mówi Paweł liście do filipian:
Filipian 3:20 "Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa,"
W innym miejscu Słowo  Boże mówi, że mamy to czynić, aż Pan przyjdzie (1Kor 11,26) w ten sposób wyrażamy, że jesteśmy oczekujący, że nasze nadzieje nie są związane z tą ziemską rzeczywistością, że czekamy na coś lepszego na wypełnienie się wszystkich obietnic, które Bóg zostawił kościołowi.
Gdy Izraelici spożywali posiłek paschalny w Egipcie mieli być gotowi do drogi Ks. Wyj. 12,11 my mamy dzisiaj być gotowi na spotkanie z Panem, gdy przyjdzie byśmy okazali się dobrymi sługami.




15.09.2013

Chrześcijanin, a skarby i troski tego świata Ew Mat 6,19 - 34.

Drodzy dzisiaj zajmiemy się rozważaniem kolejnych fragmentów Ew. Mateusza gdzie nasz Pan naucza jaki powinien być stosunek chrześcijanina do świta, gromadzenia dóbr oraz troski o byt. Wydaje mi się, że jest to temat, który dotyczy nas tak mocno jak tylko może. Każdy chrześcijanin zmaga się z tymi pokusami i zagrożeniami, o których informuje nas dzisiaj nasz Pan. On przestrzega nas byśmy nie dali się uwieść temu światu, byśmy nie żyli jak ten on. Nadzieja świata związana jest z tym ziemskim życiem, które dużej mierze polegaja na gromadzeniu dóbr i skarbów. A drugie zagrożenie, które Jezus omawia w dzisiejszym fragmencie to element strachu i troski o przyszłość, który prowadzi człowieka do zmartwień, a one powodują, że człowiek zapomina o Bogu i poświęca się sprawom troski o byt.
Najpierw zajmiemy się gromadzeniem skarbów i zobaczymy jak powinniśmy to czynić by przynosiło nam pożytek. Myślę, że warto wspomnieć, iż pojęcie skarbów w ustach Pana Jezusa nie dotyczy tylko pieniędzy, ale wszelkich rzeczy, które są dla ciebie ważne, które postrzegasz na ziemi jako coś cennego. To może być rodzina, praca, pozycja społeczna lub hobby. To również są pieniądze i wszelkie dobra materialne, które ludzie tak skrzętnie gromadzą przywiązując do nich dużą wagę. Ogólnie chodzi o te rzeczy, które mają dla ciebie wartość skarbu i do których jesteś przywiązany, są one dla ciebie cenne. Nie chodzi też w tym fragmencie tylko o ludzi bogatych mamy tendencje myśleć o gromadzących skarby jako o bogatych, problem gromadzenia skarbów może dotyczyć każdego kto tym żyje i o tym rozmyśla będąc przywiązanym do tych ziemskich rzeczy. Pan Jezus tutaj omawia twój stosunek do tych spraw i nie zajmuje się tym ile ty posiadasz. Nawet powiem więcej, że nie ma nic złego w posiadaniu pieniędzy, domu czy rodziny, zajmowaniu ważnych stanowisk społecznych. Problem pojawia się wtedy, gdy to zdobywa twoją duszę i dla tych spraw zaczynasz żyć, one wypełniają twój umysł i twoje serce. Zaczynasz wiązać z nimi swoją przyszłość i w tych skarbach upatrujesz swoje poczucie bezpieczeństwa. Jest to postawa, którą opisuje nasz Jezus mówiąc że pewnemu bogaczowi pole obrodziło, i zbudował większe spichlerze żeby zgromadzić to wszystko i używać życia, ale zaskoczył go dzień śmierci i okazało się że w Bogu nie był bogaty, a cały jego trud poszedł na marne (Łuk 12,15-21).
Ludzie tego świata tak żyją i tym się głównie zajmują, swoją przyszłość wiążą z tym światem. To, co najbardziej ich interesuje i kręci to skarby, które są na ziemi. Polega to na tym, że zawsze mają wiele czasu na dbanie o własne interesy i zajmowanie się swoimi sprawami, ale ciągle brakuje im czasu na zajmowanie się sprawami Królestwa Bożego. Często w ogóle ich to nie interesuje lub interesują się Bogiem na tyle na ile muszą i dotyczy to zachowań religijnych, wynikających z wychowania, tradycji lub przyzwyczajenia. Ale zupełnie inaczej wygląda gdy rozmawiają o sprawach tego świata są wtedy podekscytowani i niezwykle pobudzeni, ich serce i umysł zajmują myśli o pomnażaniu majątku, wyszukiwaniu interesu, a tematem ich rozmów są głównie sprawy dotyczące stanu posiadania. Czasami, gdy uczestniczę w spotkaniach rodzinnych, chociaż rzadko na nich bywam to tematy rozmowy głównie dotyczą, kto i co teraz buduje, jaką firmę założył, ile zarabia, jaką ma prace, gdzie był na wakacjach, gdzie wybiera się w przyszłym roku, jakim samochodem jeździ, jakie wykształcenie zdobył. To właśnie Jezus ma na myśli gdy mówi o gromadzeniu skarbów.
Następnie Pan Jezus informuje że ludziom którzy gromadzą skarby na ziemi umyka coś bardzo ważnego o czym Jezus mówi w drugiej części 19 wersetu
(Mat 6,19 b) gdzie je mól i rdza niszczy i gdzie złodzieje podkopują i kradną:
To wszystko co gromadzimy jest bardzo ulotne i pokładanie bezpieczeństwa w tych rzeczach jest złudne bo w jednej chwili jak mówi Jezus możemy to stracić, a nadto skarby te nie mają żadnej wartości przed Bogiem:
Sofoniasza 1:18  Ani ich srebro, ani ich złoto nie będzie mogło ich wyratować w dniu gniewu Pana, bo ogień gniewu Pana pochłonie całą ziemię. Doprawdy, koniec straszną zagładę zgotuje wszystkim mieszkańcom ziemi.
Tak więc musze pamiętać że jestem tylko pielgrzymem na ziemi, że to wszystko co mam dostałem na pewien czas, że nie jestem tego właścicielem, ale jestem szafarzem, zarządcą dóbr, które Bóg mi powierzył i on mnie z tego co mi powierzył rozliczy.
 Ludzie te dobra które mają traktują jak swoją własność, ale my musimy nabrać dystansu do tego wszystkiego musimy pamiętać to co pamiętał Hiob:
Hioba 1:21 Nagi wyszedłem z łona matki mojej i nagi stąd odejdę.
Widzimy w Słowie Bożym, że gdy ludzie pamiętali o tej ważnej zasadzie byli bezpieczni przed pokusą gromadzenia skarbów na ziemi. Spójrzcie  na Mojżesza został wychowany jako książę Egiptu, mógł się cieszyć przywilejami na dworze faraona, ale postanowił porzucić to wszystko, żeby przez 40 lat żyć jak pasterz. Wiedział że skarby Egiptu nie gwarantowały mu żadnego bezpieczeństwa i żadnej nagrody z którą mógłby związać swoją nadzieje (Hebr. 11,26-27). Widział że to wszystko jest przemijające i ulotne widzieli to również Abraham, Noe i Apostołowie mówiąc do Jezusa „my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za tobą” (Mt 19,27),  jak czytamy szukali miasta mającego mocne fundamenty, którego budowniczym jest sam Bóg (Hebr. 11,10).
Nic na tej ziemi nie zatrzymasz, któregoś dnia przyjdzie dzień twojej śmierci i wszystko co uczyniłeś, kim byłeś, co posiadałeś będziesz musiał tutaj zostawić. Nic również z tych ziemskich rzeczy nie zabierzesz przed Boże oblicze. Jeśli nagromadziłeś skarby i byłeś bardzo przywiązany do tych ziemskich dóbr jakiekolwiek by one nie były ciężko ci będzie się z nimi rozstać. Ale największą porażką chrześcijanina, który dał się uwieść skarbom tego świata będzie zmarnowany czas i wstyd przed Bogiem że to, co nam powierzył nie służyło na budowanie Królestwa Bożego, ale na zaspokojenie jego pożądliwości i zachcianek.
Z historii kościoła znamy ludzi którzy mogli być bardzo sławni dzięki swoim osiągnieciom i umiejętnością, ale wiedzieli, że chwała ludzka i skarby tego świata są nietrwałe i tymczasowe. Jednym z taki osób był Eric Lidll żyjący w XX w który był bardzo obiecującym szkockim biegaczem wygrywającym kolejne zawody. W 1924 zdobył tytuł mistrza olimpijskiego i pobił ówczesny rekord świata. Wszyscy wiązali z Eryciem wielkie nadzieje, ale on postanowił po wygranych zawodach wyjechać na misje do Chin i tam głosić ewangelię. Również niezwykłym przykładem gorliwości i gromadzenia skarbów w niebie jest Charles Studd, który założył misje w Afryce. Ale zanim to zrobił był narodowym reprezentantem Wielkiej Brytanii w grze w krykieta. Po ojcu odziedziczył potężny majątek w pod koniec XIX w wysokości 25000 tys. funtów, który w całości rozdał na cele misyjne i charytatywne. Drodzy potrzebujemy właściwej perspektywy, potrzebujemy, by wiedzieć, że jeśli koncentrujemy nasz wysiłek głównie na rzeczach ziemskich, to marnujemy nasze życie, potencjał i talenty które pożyczył nam Bóg na pewien czas i któregoś dnia z tego wszystkiego nas rozliczy.
Pan Jezus wskazuje właściwy kierunek naszych wysiłków mówiąc:
„Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól,  ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkupują i kradną” (w.20)
Jeśli nasza energia jest skoncentrowana na sprawach Królestwa Bożego, jeśli dobra materialne, potencjał i nasze talenty wykorzystujemy na Chwałę Bożą to jest to najtrwalsza inwestycja, jaką możesz uczynić. Ani mól, ani rdza, ani złodzieje, ani czas, ani rząd, ani krach finansowy czy jakakolwiek ziemska instytucja czy ziemskie okoliczności nie są w stanie tych skarbów ci odebrać.
Apostoł Paweł pisząc list do Rzymian powiedział:
Rzymian 8:38  Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce,
39  ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
 Jednym zdaniem, skarby w niebie są całkowicie bezpieczne, bo strzeże ich sam Bóg, któremu żadna moc nie jest w stanie się przeciwstawić. Gromadzenie skarbów w niebie nie tylko zabezpiecza nas przed utratą zgromadzonych środków, ale również sprawia, że będziemy przywiązani do tego gdzie skoncentrowaliśmy nasz wysiłek. Tam gdzie jest twój skarb tam będzie i serce twoje (Mt 6,21).
Jeśli nasze serce będzie zwrócone ku wieczności, będziemy myśleć o tym, co w niebie, a nie na ziemi (Kol 3,1-2), jeżeli będziemy tęsknić do naszej ojczyzny (Flp 3,20) gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej, to będziemy wolni od gromadzenia skarbów na ziemi.
Za czasów Decjusza cesarza rzymskiego panującego od 249 r.n. e do 251 urzędnicy Rzymscy wtargnęli do pewnego chrześcijańskiego kościoła słysząc, że w nim przetrzymywane są skarby. Urzędnik rzymski zwrócił się do diakona zboru żeby pokazał gdzie one są, a diakon tego kościoła wskazał na wdowy, sieroty, ubogich i powiedział, że to są nasze skarby.
A gdzie ty gromadzisz swoje skarby czy czynisz to w niebie czy na ziemi? Czy te rzeczy, które masz panują nad tobą czy jednak traktujesz je z dystansem? W jaki sposób podszedłbyś do sytuacji gdybyś wszystko stracił w jednej chwili np. pod wpływem powodzi, pożaru lub innego nieszczęścia?
Jakiś czas temu oglądałem wiadomości z USA i mówiono wtedy o wielkich pożarach, które nękały jeden z regionów. W pamięci została mi pewna kobieta, która straciła dom i cały dobytek, ale przed kamerami nie narzekała na to, co straciła tylko dziękowała, że ma Jezusa, że ma skarb w niebie, który jest niezagrożony.
Ludzie prawdziwe wierzący zawsze wiedzieli że to, co duchowe jest bardziej realne niż to co cielesne, jesteśmy tutaj tylko chwile, by za moment odejść do Pana więc weźmy sobie do serca Jego słowa:
 Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi ale gromadźcie sobie skarby w niebie (Mat 6,19 – 20)
Zwróćcie również uwagę na (wers 24)
Mateusza 6:24  Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.
Gromadzenie skarbów na ziemi sprawia, że te rzeczy zaczynają nas kontrolować i stają się naszym panem, a my ich niewolnikami. To powoduje, że zaczynamy im służyć i dla nich żyć zupełnie zapominając w jakim celu Bóg nas na tej ziemi postawił. Ludzie nazywają to wyścigiem szczurów, pragniesz odnosić sukcesy, chcesz mieć coraz lepsze rzeczy, chcesz być dobrze postrzegany przez innych. Zaczynasz ulegać modzie tego świata, a rzeczy, które stają się dla ciebie ważne głównie zaczynają dotyczyć tego, co tu i teraz. Sprawy Królestwa Bożego zaczynają schodzić na dalszy plan lub w ogóle przestają się liczyć. Jest jakaś moc w tym świecie, przed którą nasz Pan nas przestrzega. Według słów Jezusa nie da się pogodzić miłości do świata  z miłością do Boga. Nie da się służyć dwóm panom.
1J 2:15 Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca.
Każdy człowiek idący za Chrystusem nie tylko musi podjąć decyzje o rozwodzie z tym światem, ale również tą decyzje musi podejmować każdego dnia i nie pozwolić by moc tego, co nas otacza zdobyła nasze serce i umysł.
O tym że świat również zdobywa nasz umysł Jezus mówi w 22-33 wersie. Często ludzie mają problem z tym fragmentem, ale należy go rozpatrywać zgodnie z kontekstem, którym są skarby i mamona. Jezus tu właśnie opisuje dwa spojrzenia na świat, jakie możemy mieć swoim życiu. Pierwszy z nich to oko zdrowe, dotyczy właściwej perspektywy postrzegania życia i priorytetów. Opisuje ono człowieka duchowego chodzącego z Bogiem wszystko w jego życiu jest kontrolowane przez Boga i Jego Słowo. Gdy masz właściwe Boże spojrzenie na siebie na to, kim jesteś i kim jest Bóg i po co jesteś na tym świecie. To wtedy również twoje działania i czyny będą zmierzały we właściwym kierunku. Ale jeśli twoje oko jest chore a wizja właściwej perspektywy jest rozmyta i zdominowana przez świat i pożądliwości, oraz różne skarby, o których wspominał Jezus. To twoje postępowanie i załatwienie spraw będzie zdominowane przez ten świecki styl, a uczynki twoje będą złe.
Dlatego tak ważne jest by chronić umysł i serce i nie oddać swojej duszy na służbę temu światu, mamony, dóbr materialnych, pozycji, sławie i modzie. Bo nie możesz dwóm panom służyć.
Rzymian 12:2  A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe.
Pan Jezus również w innych fragmentach przestrzegał nas przed świeckim stylem życia:
Luk 21:34  Baczcie na siebie, aby serca wasze nie były ociężałe wskutek obżarstwa i opilstwa oraz troski o byt i aby ów dzień was nie zaskoczył
35  Niby sidło; przyjdzie bowiem znienacka na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.
36  Czuwajcie więc, modląc się cały czas, abyście mogli ujść przed tym wszystkim, co nastanie, i stanąć przed Synem Człowieczym.
Następnie zajmijmy się drugim zagrożeniem przed jakim przestrzega nas Jezus. Pierwsze to było gromadzenie skarbów w wyniku miłości do świata, a drugie niebezpieczeństwo światowości wynika ze strachu i obaw o przyszłość. Są ludzie którzy nie gromadzą skarbów i  nie mają parcia na rzeczy tego świata ale ciągle się zamartwiają tym co jeść, w co się ubierać, gdzie mieszkać, czy będę miał pracę a jeśli tak to jaką, czy poradzę sobie w życiu? Gdy te pytania zdominują chrześcijańską perspektywę to zaczynamy żyć jak poganie jak ludzie nie znający Boga. Odchodzimy od Boga wtedy tak samo daleko jak w przypadku gromadzenia skarbów. Możemy szczycić się tym, że jesteśmy wolni od światowości wynikającej z pierwszej części naszego fragmentu, a tymczasem możemy być winni w przypadku drugiej. Brak troski, o którym wspomina Jezus dotyczy właściwego poznania Boga i relacji z Nim, a to pozwala mieć odpowiednie spojrzenie na naszą przyszłość.
Słowa Jezusa nie oznaczają, że mamy nie pracować lub nie planować przyszłości. Jezus podaje przykład ptaków, które pracują niemal cały dzień latając z miejsca na miejsce i szukając pożywienia, materiałów na gniazdo lub miejsca schronienia. Przez całe wieki w historii kościoła zdarzali się ludzie, którzy mieli niewłaściwe zrozumienie tego fragmentu i narobili sobie wiele kłopotów. Sam pamiętam jak słyszałem o pewnym misjonarzu kilka lat temu, który wyjechał na misje uważając, że Bóg się o niego zatroszczy i trzeba żyć z wiary i przez to nie miał żadnych środków do życia. Misja skończyła się zupełną klapą i rozczarowaniem.
Więc nie chodzi tutaj o to, że brak troski to jest czekanie i nic nie robienie.
Założyciel zakonu Jezuitów Ignacy powiedział, że „pracuj tak jakby wszystko zależało od ciebie, a módl się tak jakby wszystko zależało od Boga”.
Apostoł Paweł również  pisząc do tesaloniczan mówił że, kto nie chce pracować niech nie je (2 Tes. 3,10)
Więc Jezus ma tu na myśli przesadną troskę, zamartwianie się, niepokój wynikający z potrzeby tych rzeczy. Jest to sytuacja gdy ciągle o tym rozmyślasz, boisz się co będzie gdy stracisz pracę, z czego będziesz żył (żyła), w jaki sposób zapłacisz rachunki. Ten starach również może dotyczyć innych potrzeb naszego ciała. Czasami dotyczy choroby lub samotności. Niekiedy ludzie są zdrowi, ale już się zamartwiają co będzie jak zachorują, w jaki sposób dostaną się do lekarza, rodzice zamartwiają się co będzie gdy dzieci nas opuszczą. Tak więc przesadna troska o której mówi Jezus może mieć wiele aspektów. Ale każde zamartwianie i nieuzasadnione obawy odbierają nam siłę i moc do służenia Bogu. Zajmują nasz umysł i zdobywają nasze myśli tak, że stajemy się winni niewiary i braku zaufania do Boga. Jezus mówi popatrz na lilie i popatrz na ptaki czy to wszystko nie jest Bożym stworzeniem? Czy o to wszystko Bóg się nie troszczy? Czy nie zapewnia im pokarmu, słońca i deszczu? Skoro tak, to czyż nie bardziej zatroszczy się o nas przecież jest naszym Ojcem i dał swojego syna za nasze życie. Człowiek jest koroną stworzenia i jest o wiele ważniejszy od ptaków czy trawy. Nie możemy myśleć, że Boga nie interesuje nasz los, właśnie wprost przeciwnie.
Ważne jest by zrozumieć, że Bóg zna nasze potrzeby, o wszystkim wie i chce się o nas troszczyć.
Albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie (Mat 6,32).
Więc gdy znamy Boga, gdy ufamy Mu i chodzimy z Nim przestajemy być zdominowani lękiem i strachem przed przyszłością.
Flp 4:6  Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu.
7  A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie.
Zaufanie Bogu przynosi do naszego serca Boży pokój. Gdy nasze myśli i nadzieje są związane z Bogiem i Jego obietnicami stajemy się wolnymi ludźmi, by zajmować się sprawami Królestwa Bożego.
Masz chodzić do pracy, masz siać i orać, masz planować przyszłe działania i czynić wszystko co Bóg nam wyznaczył, ale nie wolno nam się przejmować i zamartwiać tym że nam nie starczy. Mamy powierzyć nasze prośby i obawy Bogu, On ma o nas staranie. Daj nam chleba powszedniego na każdy dzień, czy nie to jest ideą modlitwy pańskiej. Pan nie kazał nam modlić się daj nam chleba na tydzień czy miesiąc, ale mówił o dniu, by między chrześcijaninem a Bogiem codzienne była społeczność i zależność i byśmy wiedzieli, że Bóg jest naszym Ojcem.
Swoją troską i zamartwianiem, nie możesz poprawić sytuacji Jezus mówi o tym w 27 wersecie. Chodzi mu o to, że przez nasze starania nie możemy wydłużyć w żaden sposób życia. W grece słowo użyte w tym fragmencie może zarówno oznaczać życie jak i łokieć, ale kontekst wskazuje na życie. To Bóg decyduje o tym jak i ile żył będzie każdy człowiek, ty co najwyżej przez swoją nadmierną troskę możesz pogorszyć swój stan zdrowotny. A z pewnością czyniąc tak tracimy relacje z Bogiem.
Bóg chce zdjąć z nas ten ciężar troski o byt i zapewnia, że zatroszczy się o twoje potrzeby jeśli zastosujemy to co mówi nasz Pan.
Mat 6:33  Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.
Innymi słowy Jezus mówi, szukaj zbawienia, szukaj tego co się Bogu podoba. Niech sprawy Królestwa Bożego będą w twoim życiu na pierwszym miejscu, niech Bóg będzie na pierwszym miejscu, a wszystko co ci jest potrzebne do życia Bóg ci przyda. Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca z całej dusz i ze wszystkich sił, a on będzie się troszczył. To Boży program polityki socjalnej.
Podsumowując:

Powiedzieliśmy sobie o dwóch zagrożeniach o światowości wynikającej z miłości do świata i chęci posiadania różnych skarbów. A drugie zagrożenie do światowość wynikająca ze strachu i obaw przed przyszłością. Te dwie rzeczy równie mocno powstrzymują nas przed służeniem Bogu. Diabeł czuje się usatysfakcjonowany, jeśli uda mu się zaszczepić jedną z tych rzeczy w naszym życiu. Bo z powodu tych zniewoleń stajemy się letnimi i cielesnymi chrześcijanami. Ale Jezus daje receptę na wolność tą receptą jest zbieranie skarbów w niebie i szukanie Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości. Dzisiaj wzywa On również i ciebie byś porzucił swoją nadzieje i swoje bezpieczeństwo z tym co jest tutaj na ziemi, a związał się z tym co jest w niebie. Tam gdzie skarb twój, tam będzie i serce twoje Amen

10.09.2013

Jak należy patrzeć na wybór Izraela przez Boga?

Co pewien czas spotykam się z zarzutami i niezrozumieniem, dlaczego Bóg w Starym Testamencie wybrał sobie jeden naród, któremu szczególnie błogosławił i którym w sposób wyjątkowy się opiekował? Dla niektórych jest to nie do przyjęcia, bo taki Bóg nie pasuje do ich wyobrażenia. Uważają, że gdyby Bóg rzeczywiście w ten sposób postąpił, to byłby stronniczy, niesprawiedliwy skazując w ten sposób inne narody na ciemność i niewiedze. Wydaje mi się, że gdy zaczynamy rozważać ten problem pomija się bardzo ważne aspekty tego zagadnienia. A mianowicie patrzy się na Izrael, jako na naród, który Bóg sobie obrał, ale w pewnym sensie nie do końca to jest prawda. Bóg nie obrał sobie Żydów, jako narodu już istniejącego na wzór innych narodów. Bóg nie zaangażował się w historię tego narodu, gdy ta społeczność, była już rozwinięta na ziemi i zajmowała pewien terytorialny obszar. Zanim Bóg cokolwiek zrobił w sprawie tej społeczności to ich jeszcze nie było. I myślę sobie, że to jest główna przyczyna z powodu, której ludzie nie mogą zrozumieć tego wyboru. Na wybór Izraela trzeba popatrzeć z zupełne innej strony należy zobaczyć, że to Bóg jest stworzycielem tego narodu i uczynił go z człowieka nieomal obumarłego, którym był Abraham (Hebr. 11,12). Więc Izrael jest niczym dziecko zrodzone przez Boga dlatego jest wybrany i ukochany, a nie dlatego że Bóg odrzucił inne narody a ich wybrał. Biblia wyraźnie uczy, że istnienie narodu Izraelskiego jest cudem Bożym. Bóg powołał ten naród do istnienia i troszczył się przez całe wieki o dobro tej społeczności. Cud wzbudzenia tego narodu jest jasno ukazany przez narodzenie Izaaka, który został poczęty dzięki Bożej interwencji, bo Abraham i Sara byli już starzy i nie mogli mieć dzieci. W powołaniu tego narodu Bogu przyświecały dalsze cele nie tylko dla jednej społeczności, ale dla całej populacji ludzkiej. Tym celem było objawienie Siebie, swoich praw, sprawiedliwości, świętości, a celem nadrzędnym przygotowanie świata na przyjście swojego Syna Jezusa Chrystusa, którego łaska rozciąga się aż po krańce ziemi. Tak, więc jak my troszczymy się o nasze dzieci, bo są nasze z nas zrodzone tak Bóg troszczył się o Żydów, bo jest twórcą tego narodu od samego początku, podobnie jak w późniejszym okresie Bóg jest twórcą chrześcijańskiego kościoła. Dlatego w powołaniu narodu Izraelskiego istnieją pewne analogie i przesłanie mówiące o tym, że któregoś dnia Bóg powoła przez swojego Syna Jezusa Chrystusa duchową społeczność (Kościół) zrodzony przez Niego mocą Ducha Świętego. Jak niegdyś Izrael został powołany przez Boga w sposób cielesny z obietnicami na daleką przyszłość. Oczywiście należy oddzielać Kościół chrześcijański od Izraela. Początek kościoła ma miejsce 2 rozdz. Dziejów Apostolskich, początek narodu Izraelskiego ma miejsce przy powołaniu Abrahama w 12 rozdz. Ks. Rodzaju. Ale samo powołanie i istnienie Izraela jest wielkim świadectwem Bożego działania i zapowiedzią lepszej duchowej społeczności, którą będzie chrześcijański kościół.

Wracając do początku zagadnienia pragnę powiedzieć byśmy nie patrzyli na Boży wybór względem Izraela jako na niesprawiedliwe działanie ze strony Boga. Bóg chciał, by jakiś naród jakaś społeczność nosiła Jego obraz i przekazywała Jego prawa na ziemi, ale nie wziął żadnej istniejącej społeczności, która mogłaby to czynić. Postanowił samo stworzyć taki naród i przez niego objawić się światu, jakże niezgłębione są Boże drogi, a myśli Jego dla nas zbyt wzniosłe

9.09.2013

Czym jest cierpienie?

Według Biblii cierpienie pojawiło się na ziemi po upadku człowieka w Raju, więc jest owocem i konsekwencją grzechu. Świat przed upadkiem był doskonały gdzie żadne stworzenie nie doświadczało cierpienia i krzywd, które dzisiaj są udziałem naszej codzienności. Tak więc człowiek za cierpienie nie może winić Boga, sam jest jego sprawcą i zbiera to, co posiał. Musimy przyznać, że cierpienie jest często bardzo dotkliwe, przykre i niezrozumiałe, bo dotyka wszystkich bez wyjątku. Czasami cierpią osoby, które w naszym przekonaniu na to nie zasługują lub są niewinne, ale Biblia mówi, że każdy człowiek jest winny przed Bogiem swojego grzechu i zasługuje na śmierć i potępienie. Cierpienie niekiedy również jest spowodowane naszymi złymi decyzjami i wyborami, ale często też spotyka nas dlatego że żyjemy w świecie, którego cierpienie jest częścią.
Doświadczenia przybierają różne formy, najczęściej kojarzą nam się z bólem fizycznym, chorobą lub wypadkami. Ale równie często cierpienie ma charakter psychiczny i emocjonalny. Niekiedy zaczyna się jako cierpienie psychiczne, ale wpływa również na naszą fizyczność i jest przyczyną różnych schorzeń o charakterze cielesnym. Często w życiu człowieka jest tak, że jeśli cierpi ciało również utrapienia doświadcza umysł i odwrotnie.
Dla wielu ludzi sama myśl o możliwym cierpieniu przeraża ich i są gotowi zrobić wiele jak nie wszystko by uniknąć bólu i niepotrzebnych doświadczeń

Choć cierpienie jest efektem upadku to jednak Słowo Boże uczy nas, że Bóg posługuje się doświadczeniami w dziele zbawienia i uświęcenia chrześcijan (1 P 4,12 – 19). W życiu wierzącego często cierpienie ma charakter oczyszczający, edukujący i zmieniający szczególnie wtedy, gdy cierpimy w zaufaniu Bogu niczym Hiob. Osobiście uważam, że jedną z przyczyn, dla których Bóg pozwala na cierpienie w naszym życiu jest nauczenie nas współczucia i empatii dla innych. Często tak długo nie rozumiemy czyjegoś problemu zanim sami nie doświadczymy podobnych trudności i doświadczeń. To uczy nas współodczuwać i współczuć innym, co z kolei jest konieczne by skutecznie pomagać ludziom cierpiącym, a oni oczekują zrozumienia ich trudności, a nie tylko pomocy.  Innym z powodów jest uświadomienie nam przez nasze słabości i bolączki, że jesteśmy znikomi i o wiele mniej ważni niż myślimy o sobie.  Bóg także stosuje cierpienie i doświadczenia, jako środek dyscyplinarny w życiu ludzi jak  np. w przypadku narodu Izraelskiego gdy odchodzili od Niego. Również w taki sposób postrzega to autor listu do Hebrajczyków ( Hebr. 12,4 – 13). Czasami cierpienie w życiu człowieka jest skutkiem jakiegoś grzechu (J 5,14) innym razem może być spowodowane przez Boga, by na człowieku objawiła się chwała Boża (J 9,2 – 3), również diabeł może być sprawcą cierpienia (Łuk 13,16). Tak więc przyczyna cierpienia może być bardzo złożona i trudno odpowiedzieć na pytanie dlaczego ktoś doświadcza określonych problemów. Obecnie jest wiele ruchów głównie charyzmatycznych, które głoszą tzw. teologie sukcesu, w której naucza się, że chrześcijanin powinien być wolny od cierpienia. Ale trudno znaleźć poparcie takiego nauczania w Biblii. Wprost przeciwnie widzimy, że Bóg dopuszcza cierpienie, przez które kształtuje nasz charakter i dyscyplinuje nas. Słusznie zauważył C. S Lewis że Bóg jest niczym rzeźbiarz, a cierpienie jest Jego dłutem dzięki któremu nadaje kształt kamieniowi którym my jesteśmy. W świecie gdzie jest kult sukcesu, szczęścia, dobrobytu, osoby cierpiące często doświadczają braku akceptacji, odrzucenia i niezrozumienia. Ale Słowo Boże uczy, że właśnie takich przyjmuje Jezus. On przyjmuje spracowanych i umęczonych (Mt 11,28), błogosławieństwa w Ew. Mateusza dotyczą ludzi cierpiących na duchu z powodu swojego grzechu. Oczywiście to nie znaczy, że powinniśmy teraz szukać bólu i cierpienia, ale wtedy gdy ono nas spotyka nie musi być dla nas złe, choć z pewnością jest przykre i trudne do zniesienia. Biblia uczy, że Bóg nie pozostaje obojętny na cierpienie człowieka i jeśli człowiek zwraca się do Niego o pomoc, nadzieje i wytrwanie w doświadczeniach to Bóg odpowiada na takie modlitwy. Bóg także rozumie cierpienie człowieka, bo sam się stał człowiekiem i cierpiał, więc teraz może skutecznie pomóc tym, którzy przez cierpienia przechodzą (Hebr 2,18). Zachęcam również do literatury, która traktuje na ten temat np. „Problem Cierpienia” C.S. Lewis

Czym jest Kościół?

Uważam, że początek kościoła miał miejsce w Dziejach Apostolskich w 2 rozdz. niektórzy próbują upatrywać początków kościoła w Starym Testamencie, ale moim zdaniem nie jest to zgodne przesłaniem Biblii. Ludzie najczęściej przez słowo „kościół” rozumieją budynek, ale Nowy Testament wyraźnie naucza, że chrześcijański kościół, to ludzie wierzący w Jezusa Chrystusa, odrodzeni przez Boga mocą Ducha świętego i przeznaczeni do społeczności z Bogiem. Kościół również jest świątynią Boga żywego (2 Kor 6,16) filarem i podwaliną prawdy (1 Tym 3,5) i dostał obietnice od Chrystusa, że bramy piekielne nie przemogą go (Mat 16,18). To wszystko oznacza, że Kościół Jezusa jest jedynym miejscem na ziemi gdzie w sposób szczególny przebywa Bóg podobnie jak niegdyś w starotestamentowej świątyni. A człowiek może znaleźć w kościele prawdę o Bogu, o sobie i cel oraz sens swojego istnienia. Kościół został założony przez Zmartwychwstałego Jezusa mocą Ducha Świętego by być widzialnym miejscem Bożej obecności w świecie. Bóg chce przez swój kościół docierać do mężczyzn i kobiet na całym świecie z przesłaniem ewangelii. Jezus w (Dz Ap 1,8) przykazuje uczniom, że kiedy otrzymają moc Ducha Św. mają świadczyć o Nim po krańce ziemi. Inną ważną funkcją kościoła jest uwielbianie i wywyższanie Boga przez pobożne życie zgodne z przesłaniem Słowa Bożego. Zadania te Kościół realizuje w świecie na wiele sposobów i różnymi dostępnymi narzędziami według łaski Bożej, której Bóg kościołowi udziela. Tak, więc te wszystkie rzeczy czynią kościół wyjątkowym miejscem gdzie człowiek może spotkać i spotykać Boga, wzrastać w poznaniu Go, doświadczać zachęty i pomocy ze strony braci i sióstr w kroczeniu z Bogiem i otrzymywać pomoc w problemach i moc do walki z grzechem w swoim życiu. Możemy powiedzieć, że kościół Jezusa Chrystusa jest swoistym duchowym szpitalem przyjmującym grzeszników, w którym doświadczają oni wolności od grzechu i doznają uzdrowienia we wszystkich dziedzinach swojego życia. Oczywiście to uzdrowienie nie zawsze przychodzi od razu, często stopniowo i jest zależne od wiary i zaangażowania człowieka w relacje z Bogiem. Niekiedy Bóg w swojej łasce uwalnia ludzi od wielu zniewoleń i nałogów w jednej chwili, a niekiedy wymaga to pewnego wysiłku z naszej strony. Ale w zmaganiach tych Bóg nie pozostawia nas samych, wspiera i dodaje nam siły we wszystkich naszych dążeniach zmierzających do tego, by być podobnym do obrazu syna Jego Jezusa Chrystusa.

Kościół moc swoją czerpie od Jezusa, Pan powiedział że bez niego nic nie możemy uczynić ( J 15,5) .Więc zdrowie kościoła zależy od tego czy utrzymuje silną więź z Chrystusem. Jeśli tak jest, to wtedy kościół przynosi duchowe owoce dla Boga i ma większy wpływ na otaczający go świat, jednocześnie się od niego różniąc. Pisząc „więź” mam na myśli posłuszeństwo Chrystusowi, Jego Słowu zapisanemu w Biblii i prowadzenie Ducha Świętego, którego Chrystus na kościół wylał i przez Niego w kościele przebywa. Gdy kościół traci tą więź przez grzech, zaniedbywanie społeczności z Chrystusem i nieposłuszeństwo Jego Słowu, to staje się podobny do świata w sposobie życia, załatwiania spraw, zarządzaniu, podejściu do kwestii materialnych i wielu innych. Bardziej wtedy przypomina święcką organizacje z funkcjonującymi strukturami niż miejsce gdzie grzesznicy otrzymują przebaczenie grzechów, życie wieczne, miłość, pocieszenie i wyzwolenie. Kościół bez Chrystusa staje się urzędem.

7.09.2013

Chrześcijanin, a post Ew. Mateusza 6,16 – 18

Mówiliśmy o tym, że Jezus poruszył trzy wielkie tematy pobożności: praktykowanie sprawiedliwości, właściwe życie modlitewne i trzeci temat, którym się dzisiaj zajmiemy dotyczy postu. Wszystkie te trzy przykłady Jezusa są podane w kontekście wypowiedzi Mat 6,1 „baczcie też byście sprawiedliwości swojej nie wynosili przed ludźmi aby was widziano; inaczej nie będziecie mieli zapłaty u Ojca waszego który jest w niebie”
Będziemy musieli sobie wyjaśnić czym  jest biblijny post? Jak należy go praktykować? Po co w ogóle to robimy? Dlaczego ta kwestia jest tak ważna? 
Praktyka postu wywodzi się ze Starego Testamentu i musiała być sprostowana przez Jezusa ze względu na Faryzeuszy, którzy pościli dwa razy w tygodniu i czynili to na pokaz. A nadto uczynili z postu narzędzie do pokazywania swojej pobożności.
 Bóg w Prawie Mojżeszowym  nakazywał pościć tylko raz w roku w dzień pojednania:
Liczb 29:7  W dziesiątym zaś dniu tego siódmego miesiąca będziecie mieli uroczyście ogłoszone święto i będziecie pościć. Nie będziecie wykonywać żadnej pracy.
Kapłańska 16:29  A to będzie dla was wieczną ustawą: W miesiącu siódmym dziesiątego dnia tegoż miesiąca ukorzycie się i nie będziecie wykonywać żadnej pracy, zarówno tubylec jak i obcy przybysz, który osiadł wśród was.
Dzień pojednania z Bogiem był to czas uroczysty podczas którego człowiek powinien szukać przebaczenia u Boga ze swoich grzechów ukorzyć się przed nim, miał to czynić w poście, skrusze i żalu za grzechy. Również tego dnia była składana ofiara przebłagalna za grzechy ludu.
Izraelici także pościli w Starym Testamencie w różnych okolicznościach np. gdy doświadczali porażek w bitwie jak w Ks. Samuela gdy Samuel ogłasza post i pokutę dla narodu (1 Sam 7,6)  modlą się wtedy o zwycięstwo nad Filistyńczykami. Innym razem post jest ogłoszony w Ks. Estery gdy na wszystkich Żydów został wydany wyrok śmierci w królestwie perskiego króla Ahaszwerosza wtedy Żydzi pościli i pokutowali prosząc Boga o ocalenie (Est. 4,3) 
Tak, więc post od początku był związany z pokutą, oczyszczeniem był aktem skruchy i szukania Bożego oblicza, czego Faryzeusze byli przeciwieństwem.
Wydaje mi się, że żyjemy w czasach gdzie nawet w kościołach ewangelikalnych post jest mało popularny i często nie wspomina się o nim, a wielu chrześcijan nigdy go nie praktykowało. Kolejną przeszkodą we właściwym praktykowaniu postu jest również wiele nieporozumień na jego temat i niebiblijnej nauki, którą jest wspierany, a która głównie wywodzi się z Kościołów Katolickich.
Chyba wszyscy zgodzą się ze mną, że Słowo Boże naucza, że post jest dobry i potrzebny dla chrześcijan, a Bogu podoba się, gdy pościmy we właściwy sposób. Chociaż nigdzie w Nowym Testamencie nie mamy bezpośredniego przykazania, że chrześcijanin powinien w jakieś określone dni pościć. Dlatego że post Przede wszystkim powinien wynikać w naszym życiu z miłości do Boga i chęci zbliżenia się do Niego. Dlatego nie może być praktyką mechaniczną nakazaną z góry, do której chrześcijan się przymusza. Wprawdzie możemy ogłosić post w kościele lub ustalić jakiś dzień tygodnia, w którym pościmy, ale nie może być to pustą praktyką religijną nie mającą celów duchowych, a często w taki sposób ludzie praktykują posty. Myślą że samo to, że poszczą powoduje, że są bardziej duchowi i bliżej Boga.
Bóg w Ks. Izajasza ma za złe Żydom że z postu uczynili praktykę religijną, która stała się pustym rytuałem bez wpływu na ich osobiste życie:
 Izj 58:2  Wprawdzie szukają mnie dzień w dzień i pragną poznać moje drogi, jakby byli narodem, który pełnił sprawiedliwość i nie zaniedbał prawa swojego Boga, domagają się ode mnie sprawiedliwych praw, pragną zbliżenia się do Boga, powiadając:
3  Dlaczego pościmy, a Ty tego nie widzisz? Dlaczego umartwiamy nasze dusze, a Ty tego nie zauważasz? Oto w dniu waszego postu załatwiacie swoje sprawy i uciskacie wszystkich swoich robotników.
4  Oto gdy pościcie, kłócicie się i spieracie, i bezlitośnie uderzacie pięścią. Nie pościcie tak, jak się pości, aby został wysłuchany wasz głos z w wysokości.
5  Czy to jest post, w którym mam upodobanie, dzień, w którym człowiek umartwia swoją duszę, że się zwiesza swoją głowę jak sitowie, wkłada wór i kładzie się w popiele? Czy coś takiego nazwiesz postem i dniem miłym Panu?
6  Lecz to jest post, w którym mam upodobanie: że się rozwiązuje bezprawne więzy, że się zrywa powrozy jarzma, wypuszcza na wolność uciśnionych i łamie wszelkie jarzmo,
7  Że podzielisz twój chleb z głodnym i biednych bezdomnych przyjmiesz do domu, gdy zobaczysz nagiego, przyodziejesz go, a od swojego współbrata się nie odwrócisz.
8  Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza poranna i twoje uzdrowienie rychło nastąpi; twoja sprawiedliwość pójdzie przed tobą, a chwała Pańska będzie twoją tylną strażą.
Chociaż Żydzi pościli to jednak brakowało w ich życiu skruchy i upamiętania, świadomości że Bóg głównie oczekuje szanowania Jego prawa i przestrzegania przykazań. Oni wzięli post i uczynili z niego monetę przed Bogiem, myśląc że dzięki temu pozyskają Boże błogosławieństwo. W pewnym sensie chcieli przekupić Boga, by On przymknął oczy na ich grzechy a w zamian dawali mu praktyki religijne.
Więc by post mógł mieć jakiekolwiek znaczenie przed Bogiem musi być praktykowany w postawie skruchy, pokory i upamiętania a czyniąc to, nie wolno nam się skupiać na samym poszczeniu. Na tym, że to my coś czynimy, ale powinniśmy skupiać się na Bogu i oddać mu w ten sposób chwałę. To co robili Izraelici za czasów Izajasza przypomina dzisiejsze praktyki, kiedy ludzie nie jedzą mięsa w piątek i szczycą się tym, że  są niezwykle pobożni, a jednocześnie nie mają oporów, by kombinować, oszukiwać, żyć niemoralnie itp. Gotowi są też potępić tych, którzy nie zachowują się w taki sposób . Jakiś czas temu miałem sytuacje w sklepie, gdy w piątek kupowałem mięso na grilla i ekspedientka trochę z taką pogardą popatrzyła na mnie i powiedziała „mięso przy piątku”. Ale Bóg chce przede wszystkim czci w postaci szanowania jego Słowa. Zresztą taki rodzaj postu jest niewłaściwy, i wypacza całą idee poszczenia, bo co z tego, że ktoś nie je mięsa w piątek, ale tak się obje innymi pokarmami, że ledwo chodzi. Lub nie ma umiaru w czwartek czy w sobotę. Jak czytaliśmy w Izajasza, co z tego, że pości jak żyje bezbożnie. Jest to typowy przykład zachowywania ludzkiej tradycji, przez które Boże prawa są lekceważone.
Ale mimo niewłaściwych przykładów jakie mamy na około, powinniśmy praktykować post i nie zniechęcać się do niego. Post w kościele chrześcijańskim był praktykowany od samego początku. Czytamy w naszym dzisiejszym fragmencie że „ty gdy pościsz namaść głowę swoją” (17) więc nie ma wątpliwości, że Pan Jezus akceptował post. Gdy przygotowywał się do swojej publicznej służby pościł sam 40 dni (Mt 4,2), Kościół w Antiochii wyprawił Barnabę i Pawła do służby po modlitwie i poście (Dz 13, 2), Apostoł Paweł mówił że często był w postach (2 Kor 11,27). Z Nowego Testamentu wynika że pierwszy kościół chrześcijański często praktykował post w ważnych sprawach, i różnych intencjach np. Pan Jezus mówiąc o uzdrowieniu powiedział że pewien rodzaj demonów wychodzi tylko przez post i modlitwę (Mt, 17,21)
W chrześcijańskim  Dokumencie Didache z II wieku przypisywanym Ojcom kościoła zaleca się post w ten sposób:
„Osoby przed chrztem powinni pościć i chrzczony, i udzielający chrztu, a także inni, jeśli mogą. Temu zaś, kto ma być chrzczony, przykaż, by pościł przez dzień lub dwa dni przedtem”.
Inny fragment również z tego samego dokumentu mówi:
„Nie zachowujcie postu w tym samym czasie, co obłudnicy. Oni bowiem poszczą w poniedziałek i czwartek, wy natomiast pośćcie w środę i piątek.”
Tak, więc widzimy, że praktyka postu dla chrześcijańskiego kościoła była ważna i zachowywana od samego początku. I tak jak mówiłem na początku, post często nie jest popularny w kościołach XXI wieku i wydaje mi się, że często tak jest z powodu lenistwa, cielesności, wygody i braku podejmowania poświeceń i wyrzeczeń dla Królestwa Bożego. Również post jest lekceważony przez wielu chrześcijan z tego powodu, że nie dbają dostatecznie o swoje dobro duchowe.
W późniejszym okresie Historii Kościoła chrześcijańskiego widzimy, że wiele ważnych wydarzeń, czy przełomów i przebudzeń duchowych w życiu chrześcijan poprzedzał post z modlitwą.
Czym właściwie post jest? Najprościej chcąc wytłumaczyć możemy powiedzieć, że post jest wstrzymywaniem się od pokarmów w celach duchowych. To wstrzymywanie się od pokarmu najczęściej obejmowało nie przyjmowanie posiłków stałych, przez kilka, kilkanaście dni, a nawet kilkadziesiąt. Czasami również post obejmował nie przyjmowanie zarówno pokarmu stałego jak i płynów. O Mojżeszu podczas nadawania prawa czytamy:
Wyjścia 34:28  I pozostał tam u Pana przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy. Nie jadł chleba i nie pił wody, i spisał na tablicach słowa przymierza, dziesięcioro słów.
 Oznacza, więc że dla pewnych duchowych zamierzeń na pewien czas powstrzymujemy się od posiłków i oddajemy się modlitwie. W tym sensie czas taki jest szczególny. Ale jak powiedział Pan Jezus musimy uważać, by w tym czasie nie trąbić czy nie pokazywać wszystkim, że my teraz pościmy jak czynili to Faryzeusze (w. 16). Ale też nie chodzi o to, żeby się specjalnie teraz z tym ukrywać. Pamiętam, że niekiedy miałem problem jak odpowiadać w sytuacji, gdy pościłem, a poszedłem do kogoś i ta osoba częstowała mnie jakimś posiłkiem i mimo mojej odmowy ona nalegała. Jakoś tak nie chciałem powiedzieć, ze poszczę żeby się z tym nie obnosić. Ale dzisiaj wiem, że to, też nie była właściwa postawa. Po prostu w czasie postu powinniśmy zachowywać się naturalnie i nie popadać z jednej skrajności w drugą. Namaszczenie głowy i umycie twarzy, o czym wspomina Jezus w (w. 17)  było codzienną zwyczajną praktyką jak dla nas poranna toaleta. Więc Jezus mówi, że gdy pościsz zachowuj się normalnie, zwyczajne jak zachowujesz się każdego dnia. Faryzeusze i uczeni w piśmie zachowywali się podczas postu nienaturalnie, by zwrócić na siebie uwagę, pobielali twarze by wyglądały na bardziej blade, niekiedy nosili rozwichrzone włosy lub zakładali gorsze ubranie. Faryzeusze często przez praktyki religijne pokazywali, że są niezwykle duchowi i w ten sposób zaspokajali własne „ego”.  Gdy zostali zauważeni i pochwaleni czuli się niezwykle święci. Ale przecież dążeniem postu są duchowe cele, a nie cielesne. Kiedy człowiek pości i jednocześnie szczyci się z tego powodu lub wywyższa się, czuje się niezwykle duchowy, bo podejmuje się wielkich wyrzeczeń. To taki post nie ma znaczenia przed Bogiem i jak powiedział Jezus (w. 16) to, co chciałeś uzyskać to uzyskałeś, zostałeś zauważony, twoje ego zostało zaspokojone podobnie jak w przypadku modlitwy Mat 6,5 -6.
W poście człowiek powinien skupiać się na Bogu na rozmyślaniu o Nim na społeczności z Bogiem i powinna mu towarzyszyć szczera chęć zbliżenia się do Boga i lepszego poznania Go. Nie możemy skupiać się na sobie ani nawet na sprawie pomijając dawcę błogosławieństwa. Choć pościmy w różnych intencjach i przy różnych okazjach, to jednak Nie możemy traktować postu, jako monety przetargowej przed Bogiem czy jako klucza do sukcesu. Bóg jest suwerenny i wysłucha nas wtedy kiedy chce, a nie wtedy kiedy my chcemy. W niektórych książkach chrześcijańskich, a czasami na niektórych konferencjach poświęconych życiu duchowemu właśnie post traktowany jest w taki sposób. Chcesz osiągnąć sukces? Zacznij pościć. Chcesz by twoja modlitwa został wysłuchana? Zacznij pościć? Niektórzy ludzie z postu czynią to, co czyni się z dziesięciną, chcesz mieć więcej pieniędzy i chcesz by twój biznes rozwijał się? Zacznij dawać. Nie, dajemy i pościmy dla Boga na Jego chwałę nie dla swoich osobistych egoistycznych celów. Bóg to nie maszyna w stylu „wrzuć monetę” a wtedy otrzymasz pożądany produkt jak niektórzy ludzie Go traktują. Bogiem nie da się manipulować i nie da się Go do niczego zmusić, On nie jest niczyim zakładnikiem.
Kolejną niewłaściwą postawą w czasie postu jest traktowanie go jako diety. Niektórzy ludzie mówią o poście w kategoriach odchudzania i poprawienia sobie sylwetki. Oczywiście gdy człowiek nie przyjmuje posiłków to chudnie, ale przecież nie po to podejmujemy post. Jeśli chcemy schudnąć to stosujmy dietę ale nie próbujmy łączyć tych dwóch rzeczy. Myślę, że jest to nawet pewna próba oszukania Pana Boga. Oszustwo polega na tym, że naszym celem jest lepsza sylwetka, ale przy okazji zadowolimy Pana Boga i uzyskamy błogosławieństwo. Przykazanie mówi, że Bóg ma być na pierwszym miejscu i nic nie może z nim konkurować.   
Przez post dajemy wyraz swojej zależności od Boga i jest on pewnym środkiem umartwiania ciała. Ale nie chodzi o to żeby zadawać sobie cierpienia jak to jest praktykowane w niektórych wspólnotach. Wiemy, że ciało do życia potrzebuje pożywienia gdy odmówimy mu pokarmu ciało staje się słabe i wątłe. Dzięki temu zdajemy sobie sprawę z naszej znikomości i łatwiej nam polegać na Bogu, gdy widzimy własną słabość. Wydaje mi się również, że post jest pewnym narzędziem, które daje nam Bóg do poskromienia naszej cielesności i pomaga nam uczyć się duchowej dyscypliny i panowania nad sobą. Gdy pościmy uczymy się panować nad własnym ciałem, odmawiać mu tego, czego ono od nas żąda. Gdy Jezus był kuszony na pustyni jedną z pokus, którą zaatakował Go diabeł było „by kamienie stały się chlebem” (Mat 4,3) szatan doskonale wiedział, że Jezus jest głodny i jego ciało domaga się posiłku, ale Jezus zarówno diabłu jak i swojemu ciału odmówił do czasu kiedy to było Bożą wolą. Tak i my powinniśmy uczyć się samodyscypliny i nie ulegania temu, czego chce w danej chwili nasze ciało. Nawet jeśli te rzeczy same w sobie nie są grzechem. I nie dotyczy to tylko posiłków, ale powinniśmy umieć wstrzymywać się od różnych rzeczy dla duchowych celów. Więc gdy pościmy dochodzi do pewnej konfrontacji, a nawet walki w naszych wewnętrznych pragnieniach. Z jednej strony chcielibyśmy być posłuszni naszym duchowym postanowieniom, a z drugiej nasze ciało domaga się zaspokojenia głodu.
Dlatego właściwie praktykowany post ma upodobanie u Boga, bo jest poświęcaniem i zaparciem się samego siebie i ma charakter ofiary, którą Bóg widzi i jak powiedział Jezusa za którą Bóg odpłaca. 
A jak twoje życie wygląda jeśli chodzi o post i modlitwę? Czy są w twoim życiu są chwile, kiedy postanawiasz pościć i modlić się o jakąś sprawę? Co myślisz o poście? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś dlaczego wielcy mężowie  Boży pościli? W Biblii czytamy że pościł Mojżesz, Jan Chrzciciel, Jezus i Apostołowie, Paweł.  W późniejszej historii kościoła czytamy o Hudsonie Taylorze, Jan Wesley, Jonatanie Edwardsie i wielu innych, którzy praktykowali post i odnosili wielkie sukcesy duchowe? I powiem tak: odnosili wielkie sukcesy duchowe w swojej służbie i życiu nie, dlatego że praktykowali post, ale dlatego że kochali Boga i praktykowali post. Miłość do Boga prowadziła ich do poświęcenia do wyrzeczenia się pewnych dóbr i przyjemności, by doświadczyć w większym stopniu działania Boga i Jego mocy. Tak, więc bierzmy przykład z tych wszystkich ludzi wiary i chociaż post nie jest nakazany w Nowym Testamencie to jednak jest zalecany przez naszego Pana. Gdy pościmy bądźmy zwyczajni nie czyńmy tego na pokaz, niech to będzie sprawa między nami a Bogiem. Czyńmy to tak jak powiedział Pan Jezus wersecie 18
Mat 6:18  Aby nie ludzie cię widzieli, że pościsz, lecz Ojciec twój, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.

Bóg widzi nasze staranie i poświecenie nawet wtedy, kiedy ono jest w ukryciu i nagroda nas nie minie, a zapłata jest pewna i niezawodna. Niekiedy nie przychodzi ona od razu, nie przychodzi wtedy, kiedy my byśmy chcieli, ale przychodzi zawsze. Najważniejsze byśmy troszczyli się o to, by Bogu się podobać nie ludziom, byśmy pobożności swojej nie wynosili przed innymi.  Jak powiedział jeden ze znanych kaznodziejów Martin Lloyd Jones: „Być może świat nigdy się nie dowie kim jesteśmy, ale Bóg wie. A  owego dnia kiedy nasz Pan powróci wieść ta zostanie obwieszczona przed całym światem i on wtedy odpłaci tobie „ Amen       

5.09.2013

Studium: Pewność Zbawienia

Kiedy przyjęłaś Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela i Pana parę rzeczy dokonało się w twoim własnym życiu.  Chciałbym tobie wytłumaczyć dokładnie jak wygląda teraz twoje życie i co to znaczy być dzieckiem Bożym.  


Kto ma Syna? (1 List Św. Jana 5, 11-13 str. 1327) Czytaliśmy już o tym że kto ma Syna ma żywot więc zobaczmy co to znaczy mieć żywot i mieć Syna Bożego

·         W pierwszym liście Świętego Jana, Apostoł Jan napisał że jeżeli mamy Syna Bożego w naszym życiu to mamy żywot wieczny.  Co to znaczy „mieć Syna Bożego ?”
J 17:3 A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś."
Jan 14:23  Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy i u niego zamieszkamy.
Jan 1:12  Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego,

·         W jaki sposób przyjęliśmy Jezusa Chrystusa do naszego życia? Jezusa Chrystusa przyjmujemy do naszego życia przez wiarę Ew. Jana 20,31 Gal 3,26 J 3,15 -16
·         Gdzie jest źródło żywota wiecznego? Źródło żywota wiecznego jest w Jezusie Chrystusie J 8,24 J 13,19 – 20 J 6,32 - 40  Dlaczego jest to ważne? Bo od tego zależy nasze życie wieczne czy będziemy je mieli czy nie.


Owce Jezusa (Ewangelia Św. Jana 10, 27-30 str. 1152)

·         Z wersetu 27 jaki jest jeden identyfikator owiec Jezusa? Owce Jezusa słuchają Jego głosu i są posłuszne słowom Jezusa. Wskazuje to również na zażyłą społeczność między Jezusem a Jego owcami. Jezus zna swoje i one znają Jego głos co znaczy, że prawdziwi chrześcijanie znają Jezusa i podążają za Nim.
W jaki sposób słuchamy głosu Jezusa? Głosu Jezusa słuchamy przez Posłuszeństwo  Słowu Bożemu J 14,23 przez relacje z nim w modlitwie i przez poddanie Duchowi Świętemu który nas prowadzi
·         Wielokrotnie jest napisane że Żywot Wieczny jest dany od Boga, poza tym czy jest możliwie ażeby ktoś mógł wydrzeć nas z ręki Ojca?


Pieczątka Boga (List do Efezjan 1, 12-14 str. 1261) Bóg pieczętuje przez Ducha Św. tych którzy mają być zbawieni.
·         Jaki jest przebieg zbawienia według Pisma Świętego?
1.      Usłyszeć Ewangelię
2.      Uwierzyć Ewangelii
3.      Zostaliśmy zapieczętowani
·         Co to znaczy być „zapieczętowanym”?
1.  Jan 14, 16-21 (str. 1158)
2.  Jan 16, 7 (str. 1160)
·         Wracając do naszego wersetu, w jakim sensie jest Duch Święty naszą rękojmią?
            1. Popatrzymy na list do Tytusa  3,5 (str. 1294) Bóg czyni nas nowymi ludźmi przez moc Ducha Św. który od momentu nawrócenia zamieszkuje w nas i prowadzi nas uświęceniu. Pomaga nam również żyć dla Boga i sprawia że przynosimy od momentu nawrócenia Bogu duchowe owoce.
2.   Co to jest „odnowienie Ducha Świętego”? Odnowienie przez Ducha Św.  to nowe narodzenie do nowego życia z Bogiem. Tak jak każdy człowiek musi urodzić się w  naturalny sposób by prowadzić ziemskie życie. Tak również każdy musi się narodzić z Boga by prowadzić życie niebieskie z Bogiem J 3,3- 5 J 1,13 Jk 1,18 Ef 2,5 1 P 1,3.

Jakie są „znaki”  tego nowego życia?  2 Kor 5,17? Nowe stworzenie z nowym postępowaniem Ef 4,17 – 24 Kol 3,1


Do następnego studium chciałbym żeby nauczyć się na pamięć Jan 16,24 i Jan 15, 5 .



Łączna liczba wyświetleń