25.01.2019

Tymoteusz wzorem służby Filipian 2,19 – 23



Apostoł Paweł przebywa w więzieniu w Rzymie i postanawia wysłać do Filipii do tamtejszego zboru swojego wiernego współpracownika Tymoteusza by dowiedzieć się, co się z nimi dzieje. Polecając Tymoteusza przedstawia go jako wzór dla innych, jako kogoś kogo można brać za przykład i można naśladować.  
Oczywiście wszyscy mamy przykład w Chrystusie, jednak Pan Jezus jest dla nas przykładem niedoścignionym i dlatego potrzebujemy w kościele takich Tymoteuszy. Potrzebujemy osób którzy przez swoją gorliwość dla sprawy Chrystusa pokażą nam praktyczny wzór służby dla Pana. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy powołani do takiej gorliwej i oddanej służby dla Pana Jezusa żeby inni patrząc na nas poczuli się zachęceni i mogli pójść w nasze ślady. Teraz zwróćmy uwagę na kilka praktycznych wniosków dlaczego Tymoteusz, mógł być przez Pawła przedstawiony jako wzór do naśladowania.
1.      Po pierwsze widzimy, że Tymoteusz bardzo się troszczył o kościół, o ludzi, o wzrost duchowy kościoła, przejmowały go problemy z którymi kościół się zmagał. Nie było mu obojętne czym kościół żył w danej chwili, jakie przed nim stały wyzwania. Tymoteusz widział w kościele dom Boży, że troszcząc się o zbór troszczy się o samego Chrystusa.
Apostoł Paweł pisze o nim:
 Filipian 2:20  Albowiem nie mam drugiego takiego, który by się tak szczerze troszczył o was;
Widać wyraźnie w służbie Tymoteusza serce apostoła Pawła, który również przejmował się stanem duchowym zborów i innych chrześcijan jak wyraził to pisząc do koryntian
2 Koryntian 11:28  Pomijając te sprawy zewnętrzne, pozostaje codzienne nachodzenie mnie, troska o wszystkie zbory.
29  Jeśli kto słabnie, czy i ja nie słabnę? Jeśli kto się potknie, czy i ja nie płonę?
Podobnie i my troszczmy się o Zbór, bądźmy w tym przykładem dla innych, by patrząc na nas mogli podążać w nasze ślady. Pomyśl chwile, czy gdyby wszyscy troszczyli się o zbór tak, jak ja i ty to robimy, czy taki zbór mógłby przetrwać? Gdyby wszyscy byli zaangażowani tak jak ja i ty jesteśmy zaangażowani, czy taki zbór mógłby się rozwijać?

2.      Po drugie Tymoteusz może być dla nas przykładem, bo na pierwszym miejscu w Jego życiu był Chrystus, sprawy Królestwa Bożego.
dalej Ap. Paweł pisze o nim tak”
Fiipian 2:21  Bo wszyscy inni szukają swego, a nie tego, co jest Chrystusa Jezusa.
Widzimy że Tymoteusz przede wszystkim szukał tego co Jest Jezusa Chrystusa, a nie swojego interesu. To jest ciekawe, bo apostoł Paweł siedzi w tym czasie w Rzymskim więzieniu i ma wokół siebie osoby, chrześcijan którzy mu posługują, ale pomimo ich służby nie troszczyli się oni o sporawy Chrystusa, tak jak powinni to robić. Paweł mówi wyraźnie, że wszyscy z jego obecnych pomocników przede wszystkim na pierwszym miejscu stawiają swój własny interes i to przysparzało mu smutku. Oczywiście jakoś szli za Chrystusem, ale ich uwaga była rozproszona na jeszcze wiele innych rzeczy. To byli Rzymscy chrześcijanie, którzy być może stracili pierwszą swoją miłość, brakowało im gorliwości, tego pierwotnego ognia i oddania dla Królestwa Bożego, byli mocno pochłonięci rzeczami tego świata. Nie mieli czasu na służbę i sprawy Chrystusa, ale na własne zawsze znaleźli odpowiedni moment. Tymoteusz taki nie był w Jego życiu na pierwszym miejscu był Chrystus, a nie hobby praca zawodowa, zarabianie pieniędzy, rozrywka, czy cokolwiek jeszcze innego. Jeśli chcemy być przykładem dla innych, niech pierwsze miejsce zajmą w naszym życiu sprawy Jezusa Chrystusa, tylko w taki sposób, to co głosimy będzie miało skuteczny wpływ na tych, którym świadczymy.
3.      Trzecia rzecz z powodu której Tymoteusz może być dla nas przykładem, to był wypróbowany jak mówi ap. Paweł
Filipian 2:22  Wszak wiecie, że jest on wypróbowany, gdyż jak dziecię ojcu, tak on ze mną służył ewangelii.
Chodzi o to, że można było na Tymoteuszu polegać, był przetestowany i się sprawdził. Jeśli powierzyłeś mu jakąś sprawę, to wykonał ją. Jeśli się czegoś podjął np. jakiejś służby, to wiesz że jej pilnował i została doprowadzona do końca. Jeśli się z tobą na coś umówił, to starał się dotrzymać słowa. Biblia o takich osobach mówi że są dojrzali, mają charakter, trzymają się zasad, są odpowiedzialni. Chrystus chce, by każdy z nas właśnie taki był, był człowiekiem na którym można polegać.
4.      I ostatnia rzecz dlaczego Tymoteusz może być dla wzorem do naśladowania, to widzimy że był uległy, co widzimy 22 wierszu:
Filipian 2,22…gdyż jak dziecię ojcu, tak on ze mną służył ewangelii.
Tymoteusz służył Pawłowi jak dziecię Ojcu, był gotowy go słuchać, brać z niego przykład i iść w Jego ślady. Dobrowolnie poddał się pod autorytet apostoła Pawła, jak dziecko poddaje się pod autorytet ojca i dzięki temu mógł się wiele nauczyć. Często przeszkodą we wzroście duchowym jest krnąbrność i niechęć do słuchania. Szczególnie w dzisiejszych czasach mamy z tym problem, gdzie nikt nie chce nikogo słuchać, bo wszyscy wszystko wiedzą. Jednak póki nie zrozumiemy, że droga do dojrzałości jest przez poddanie się pod autorytet Ojców duchowych, tak długo nie staniemy się sami dojrzali.   

24.01.2019

Co nam chce powiedzieć Bóg przez tragedie? Ew Łukasza 13,1 - 5



W ostatnich dniach w naszym kraju w Gdańsku wydarzyła się straszna tragedia, zamordowano prezydenta Gdańska Pana Pawła Adamowicza. Często takie tragiczne sytuacje przemawiają do nas bardziej, mają w sobie ten element mocnego uderzenia w wyniku którego jesteśmy wstrząśnięci, pobudzają do refleksji, a wtedy szukamy odpowiedzi. Gdy czytałem różne artykuły na ten temat w tygodniu, a później komentarze pod nimi, to najczęściej padały pytania, „co z nami ludźmi jest nie tak” „dlaczego musiało dojść do takiej bezsensownej tragedii” „dlaczego Bóg do czegoś podobnego dopuszcza” i wiele innych podobnych, które pozostawały bez wyjaśnienia.
Choć może się wydawać, że takie wydarzenia nie niosą nic więcej poza smutkiem i bólem, to jednak dzisiaj wiem, że Bóg przez te tragiczne okoliczności ma nam coś ważnego do powiedzenia. I nie tylko te, które dzisiaj nas spotykają, ale przez wszystkie tragiczne wydarzenia, które mają miejsce na świecie.  
Otwórzmy Ew. Łukasza 13,1 – 5.
Drodzy, żyjemy w czasach w których słyszymy o wiele więcej na temat różnych tragedii z całego świata dzięki mediom niż kiedykolwiek wcześniej. Pamiętam dokładnie dzień kiedy nastąpiły ataki na World Trade Center w 2001 rok - pamiętam jak włączyłem telewizor i to, co tam się działo oglądałem niemal na żywo. Z początku myślałem, że to jakiś film katastroficzny, dopiero po kilku minutach zorientowałem się że mamy do czynienia z atakiem terrorystycznym. Dzisiaj informacje docierają do nas tak szybko, że codziennie słyszymy  o strasznych dramatach , często o tragediach oddalonych od nas o tysiące kilometrów. To, co kiedyś dotarłoby do nas po wielu miesiącach, dzisiaj mamy niemal od razu.
I za czasów Pana Jezusa też zdarzały się różne tragedie i katastrofy podobnie jak dzisiaj i wzbudzały emocje co mamy przedstawione w naszym dzisiejszym tekście. Ludzie stawiali pytania, komentowali bieżące wydarzenia, zastanawiali się czy ci których coś złego spotkało nie byli czasami jakimiś strasznymi grzesznikami, że w taki sposób Bóg ich pokarał.
Tu warto wyjaśnić, że wtedy w Izraelu było powszechne przekonanie, że jeśli spotkało cię coś złego, coś strasznego, jakaś tragedia, to prawdopodobnie zasłużyłeś sobie na to przez swój grzech lub grzech twoich rodziców i Bóg cię ukarał.
Widać to np. w 9 rozdz. Ew Jana, gdy Pan Jezus uzdrawia ślepego od urodzenia i tam pada pytanie do Pana Jezusa od uczniów  Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził? (Jana 9,2)
Widać to również w całej Ks. Hioba kiedy przyjaciele Hioba przybywają go pocieszyć w Jego tragedii, straty bliskich, zdrowia i majątku i koniecznie chcą przekonać Hioba, że z pewnością cierpi za swój grzech lub grzechy.
Z kolei jeśli ktoś żył uczciwie, pobożnie, bogobojnie, to wierzono że Bóg ochrania takiego człowieka i nie przydarzy się mu nic złego.
I nasz dzisiejszy tekst wspomina o dwóch takich tragediach, które prawdopodobnie w czasach Pana Jezusa byłyby informacją dnia  jak to się mówi na pierwszych stronach gazet.
Po tym gdy Pan Jezus skończył nauczanie na temat nadchodzącego sądu, ktoś do niego przybył z informacją, że właśnie wydarzyło się coś strasznego. A mianowicie Piłat rzymski prefekt w Judei zamordował galilejskich żydów, podczas składania ofiary, pomieszał ich krew z ofiarami (w 1). Z relacji historycznych wiemy że Piłat był dosyć okrutnym, nieubłaganym i bardzo niegodziwym człowiekiem. Jego rządy były naznaczone częstymi egzekucjami, łapówkarstwem, nadużywaniem władzy, co doprowadzało Żydów do wściekłości. Nie wiemy dokładnie czym ci galilejscy Żydzi zasłużyli sobie na śmierć w przekonaniu Piłata, ale prawdopodobnie uznał że są jakimś zagrożeniem dla władzy Rzymu i zabił ich podczas obrzędów religijnych. Zabił ich wtedy gdy przybyli do Jerozolimy złożyć dla Boga ofiary w świątyni.
To musiało spowodować spore oburzenie, że jak to możliwe, jak Bóg mógł do tego dopuścić, że ci ludzie zginęli podczas oddawania Bogu chwały? Jak to możliwe, że takie złe rzeczy przytrafiają się tzw. dobrym ludziom? A może nie byli, dobrzy - myśleli niektórzy - i zasłużyli sobie na taki los?
A  druga tragiczna sytuacja jest przywołana przez Pana Jezusa w wierszu 4, gdzie mówi, „czy myślicie że owych osiemnastu na których upadła wieża przy Syloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę? 
Znowu kolejna tragedia, która musiała odbić się głośnym echem w Jerozolimie i okolicach. Przy sadzawce Syloe, gdzie była doprowadzana woda do miasta zawaliła się wieża, która przygniotła przechodzących lub jakiś pracowników, którzy ją budowali. Dla wielu Jerozolimskich Żydów mogło być dosyć zrozumiałe dlaczego zginęli Żydzi Galilejscy w świątyni, bo uważali ich za gorszych. Teraz Pan Jezus przywołuje historię, która jest z ich własnego podwórka i pokazuje że ich próba tłumaczenia powodów tych tragedii nie jest właściwym spojrzeniem na nie. Chce im powiedzieć, że tragiczna śmierć tych ludzi, zarówno jednych jak i drugich wcale jednoznacznie nie wskazuje, że byli bardziej źli niż inni, co podejrzewali Żydzi. Bóg oczywiście może pozwolić, że niektóre nieszczęścia są wynikiem ludzkich grzechów, jak czytamy np. w 11 rodz. 1 listu do Koryntian, gdzie Bóg sądził wierzących za nieposłuszeństwo. Bóg może również ukarać kogoś nagłym sądem jak Heroda odbierającego chwałę Bogu w 12 rozdz. Dziejów Ap. ale nie jest tak w każdym przypadku. Nie jesteśmy w stanie jednoznacznie ocenić, że w jakiejś nieszczęśliwej sytuacji Bóg kara kogoś za grzech, a w innej nie. Gdyby było tak, w każdym przypadku, to wszyscy musielibyśmy zginąć, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami.
Po prostu wiele tragedii zdarza się na świcie w wyniku przekleństwa jakiemu została poddana ziemia i wszelkie żywe istoty, gdy Adam z Ewą, a  z nimi cała ludzkość zbuntowała się przeciw Bogu. Stąd mamy wiele klęsk żywiołowych, huraganów, trzęsień ziemi, tornad, susze, epidemie, choroby, wypadki i wiele innych. Kiedyś ziemia będzie całkowicie wolna od tego typu klęsk, kiedy Bóg otrze z oczu odkupionych wszelką łzę i śmierci już nie będzie. Ale zanim się to stanie nie możemy całkowicie przed tym uciec, a stopień naszej grzeszności w wielu przypadkach nie jest bezpośrednio związany z osądem danej osoby.   
Słuchacze Pana Jezusa skupiają się bardzo na tych tragediach która spotkała tych ludzi i próbują odpowiedzieć na pytanie dlaczego? A Pan Jezus mówi, że w takich sytuacjach powinniśmy iść zupełnie innym tropem. Zamiast pytać się dlaczego, powinniśmy pomyśleć o tym, że my również kiedyś umrzemy i też jesteśmy winni z powodu naszych grzechów jak tamci.
Jakoś tak jest , że często myślimy o cudzych winach, ale rzadko o swoich.  Jan Kalvin jeden z reformatorów komentując ten fragment powiedział, „że to jest ciągłą naszą chorobą, że jesteśmy rygorystyczni i surowi w osądzaniu innych i często jesteśmy skłonni do łagodzenia naszych grzechów”.
A Pan Jezus mówi, że pomyślicie w obliczu tragedii o swojej śmierci, czy wy jesteście na nią przygotowani?
A co, jeśli to, co spotkało tamtych wczoraj miałoby spotkać dzisiaj mnie lub ciebie? Co by się stało z  nami na sądzie Bożym, bo Pan Jezus mówi, że jeśli się nie upamiętaliśmy wcześniej, to wszyscy tak samo poginiemy. I oczywiście Chrystus nie miał tutaj na myśli, że ci którzy się nie upamiętali to zginą przedwcześnie jakąś tragiczną śmiercią. Nie chodzi o to, że jak zgrzeszyliśmy to zaraz będziemy mieli wypadek samochodowy, ktoś nas zaatakuje, na coś zachorujemy, czy spadniemy z dachu, ale Chrystus chciał im i nam powiedzieć że prawdziwie tragiczna śmierć, to śmierć we własnych grzechach. Prawdziwie tragiczna śmierć nie polega na tym, że umieramy zaskoczeni sytuacją przedwcześnie w wieku 20 ,40, 50 lat, ale, gdy umieramy niepojadani z Bogiem przez wiarę w Jezusa Chrystusa. To jest najbardziej tragiczna śmierć jaka mogłaby kiedykolwiek spotkać człowieka. I naprawdę ubolewam w swoim sercu, bo wiem, że codziennie dziesiątki, setki tysięcy ludzi odchodzi w ten sposób z tego świata, bez wiary w Chrystusa, bez nadziei i bez Boga na świecie.  Najczęściej myślimy, że jak komuś przydarzyła się niespodziewana śmierć, przydarzyła się w tragicznych okolicznościach i gdy jeszcze taki człowiek był młody mając teoretycznie wiele lat przed sobą, to mamy do czynienia z największym z możliwych dramatów. Oczywiście, nie chce powiedzieć, że takie chwile nie są tragedią, sam osobiście doświadczyłem dwóch takich sytuacji, które niosą ze sobą ogromny ból i smutek. Jednak Pan Jezus mówi, że zawsze gdy one się zdarzają powinniśmy pomyśleć o tym, że my również odejdziemy z tego świata i jeśli odejdziemy bez Chrystusa, bez wiary w Niego, bez nowego narodzenia o którym mówi Ew. Jana 3 rodz. to w każdym przypadku śmierci mamy do czynienia ze znacznie większym dramatem, bo zapłatą za grzech jest śmierć wieczna, potępienie na wieki.
Pan Jezus, który przybył do nas z nieba, by pouczyć nas o Bogu i stać się naszą ofiarą za grzech, doskonale to rozumiał jak wielką potrzebą każdego człowieka jest upamiętanie. Nie ma nic bardziej pilnego w życiu, nic bardziej ważnego jak właśnie pojednanie się z Bogiem zanim odejdziemy z tego świata, bo nikt z nas nie może być pewny każdej następnej chwili, a nasze życie jest bardzo kruche. Ci Galilejczycy o których wspomina Pan z pewnością nie sądzili, że tego dnia spotka ich śmierć, również ci na których spadła wieża przy Syloe nie planowali, że tego dnia przyjdzie im stanąć na sądzie Bożym i raczej nie planujemy śmierci, po prostu ona przychodzi. Jest gdzieś ciągle koło nas, słyszymy o niej od naszych znajomych, sąsiadów, z gazet i wiadomości. Dzisiaj bierze tamtego, jutro innego, aż dotknie nas samych.
Pomyślmy chwilę jak kwestia upamiętania w obliczu nadchodzącej śmierci musi być ważna skoro Pan Jezus w dwóch wspomnianych przypadkach tragedii nie skupia się na samych sytuacjach, nie skupia się na cierpieniu tych którzy zginęli, ale wykorzystuje je do tego, by ostrzec swoich słuchaczy przed nadchodzącą śmiercią i co z tym związane sądem Bozym.
Zobaczmy że Chrystus mówi iż kluczem do ratunku dla każdego jest upamiętanie, powtarza to dobitnie dwa razy w naszym tekście w 3 wierszu w  5. Tak więc poświećmy trochę więcej czasu na to, by to lepiej zrozumieć.
Pan Jezus nie jest pierwszym kaznodziejom, który wzywa do upamiętania w Nowym Testamencie. Na samym początku pojawił się Jan Chrzciciel o którym czytamy
Mateusza 3:1  A w one dni przyszedł Jan Chrzciciel, każąc na pustyni judzkiej i mówiąc:
2  Upamiętajcie się, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebios.
Mateusza 3:5  Wtedy wychodziła do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nadjordańska.
6  I byli chrzczeni przezeń w rzece Jordanie, wyznając grzechy swoje.
Później po śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Pana Jezusa czytamy że apostołowie na Jego wzór wzywali do upamiętania. W dzień Zielonych Świąt, gdy Piotr w mocy Ducha Św. zwiastował swoje pierwsze publiczne kazanie mówiąc, że Żydzi są winnymi śmierci Chrystusa i że On jest obiecanym Mesjaszem, oni na to, co w związku z tym mają czynić, wtedy Piotr powiedział
Dzieje Ap 2:38… Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego.
Również ap. Paweł który prowadził szeroką służbę misyjną, gdziekolwiek się pojawił wzywał ludzi do upamiętania jak czynił to np. w Atenach, gdy zobaczył wśród nich wielkie bałwochwalstwo, (inaczej oddawanie chwały fałszywym bogom), wtedy publicznie powiedział:
Dzieje Ap 17:30  Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali,
31  Gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych.
Nowotestamentowe wezwanie do upamiętania, jest najprościej mówiąc wezwaniem do nawrócenia, wezwaniem do tego by pokutować, żałować za swoje grzechy, przyznać się przed Bogiem do tego, że jesteśmy grzesznikami i potrzebujemy Jego przebaczenia. W tym wezwaniu do upamiętania jest zawarty, zarówno głęboki żal za swoje winy jak i konieczność porzucenia grzechów, odwrócenia się od nich i zwrócenia się do Chrystusa Jako Pana i Zbawiciela.
Wiele osób w naszym kraju kojarzy pokutę z religijnymi uczynkami, myślą że przebaczenie u Boga polega na odpracowaniu swoich win, ale Biblia mówi, że nasz grzech przed Bogiem jest tak wielki, tak straszny, że nie mamy niczego czym moglibyśmy za niego zapłacić. Nie mogą być to nasze dobre uczynki, nasza religijność, sakramenty, modlitwy, religijne ofiary czy jakiejkolwiek inne starania, wszystko cokolwiek byśmy sami zrobili jest to zbyt mało, by nasz grzech mógł zostać przebaczany. To więc jedyne co możemy zrobić, to przyznać się przed Bogiem do naszych grzechów, przestać udawać dobrych, kiedy jesteśmy źli.
Psalm 51 mówi
Psalm 51:19  Ofiarą Bogu miłą jest duch skruszony, Sercem skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże.
Bóg widząc nasz duchowy beznadziejny stan, widząc że jesteśmy duchowymi bankrutami sam postanowił rozwiązać sprawę naszego grzechu i posłał swojego Syna Jezusa Chrystusa, by to On za nasz grzech zapłacił swoją śmiercią na Krzyżu golgoty. On umarł w nasze miejsce i zmartwychwstał abyśmy dzisiaj wierząc w Niego mogli dostąpić przebaczenia. Pismo Św. nazywa to zbawieniem z łaski przez wiarę, nie możemy na przebaczenie u Boga zasłużyć, zapracować, ale możemy je otrzymać w darze przez wiarę w Chrystusa.  
Więc Pan Jezus mówi do Żydów w związku z tymi tragediami coś takiego, myślicie że tamci byli grzesznikami, myślicie że tamci potrzebowali nawrócenia, jesteście w wielkim błędzie, wy również tego potrzebujecie, wszyscy potrzebują nawrócenia, wszyscy potrzebują żałować za swoje grzechy i zwrócić się do Chrystusa po zbawienie.
Dlaczego? Bo wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej (Rzym 3,23), nie ma ani jednego sprawiedliwego (Rzym 3,10), nie ma nikogo kto by szukał Boga (Rzym 3,11). Wszyscy ludzie złamali Boże przykazania i w Bożych oczach są przestępcami, są winni i zasługują na karę, na wieczne potępienie. Jedynym ratunkiem dla całej ludzkości, dla mnie, dla ciebie jest żałować za grzechy i położyć swoją ufność w Jezusie, który jest ubłaganiem za grzechy nasze. On o sobie powiedział że jest drogą Prawdą i Życiem i nikt nie przychodzi do Ojca, nie zostaje zbawiony inaczej jak tylko przez Niego (J 14,6). A w innym miejscu jest napisane, że w Jezusie Bóg darował  ludziom jedyne imię pod niebem przez które mogą być zbawieni (Dz 4,12).
W związku z tym wszystkim co sobie dzisiaj powiedzieliśmy chciałem zapytać jak patrzysz na jakieś tragiczne wydarzenia jak np. ostatnie w Gdańsku? O czym wtedy myślisz? W jaki sposób je rozważasz? Czy widzisz w nich Boże ostrzeżenia dla ciebie i wezwanie do pokuty, do nawrócenia jak postrzegał to Pan Jezus? Czy widzisz że Bóg przemawia przez tragiczne okoliczności do mnie i do ciebie i do wszystkich innych, by nie czekać ze swoim nawróceniem, bo mogę być następny i jeśli nie pojednałem się z Bogiem przez upamiętanie i wiarę w Jezusa, to mój wieczny los będzie tragiczny?  
Nie myśl nigdy, że to dotyczy tamtych, a jestem bezpieczny, bezpieczni jesteśmy tylko wtedy kiedy pokutujemy i ufamy Chrystusowi jako naszemu Zbawicielowi. Nasze bezpieczeństwo wtedy nie polega na tym, że nic tragicznego nas nie spotka, ale na tym, że poprzez wiarę w Jezusa otrzymujemy życie wieczne i czy żyjemy czy umieramy do Pana należymy.

17.01.2019

Zdrada Judasza Ew. Mat 26,47-56



Żadna zdrada nie jest tak bolesna jak zdrada bliskiej rodziny lub przyjaciela. Juliusz Cezar Rzymski przywódca dobrze wyraził ból zdrady po tym jak on sam został zdradzony przez swego przyjaciela, którego traktował jak syna, Brutusa. Gdy zdrajcy przyszli zabić Cezara, to Juliusz walczył i próbował odeprzeć atak, ale gdy zobaczył Brutusa, swego oddanego druha, to rzymski historyk zanotował, że wtedy przestał się opierać i w poczuciu zdrady naciągnął część swojej szaty na twarz wymawiając znane słowa „ty też Brutusie”.
Takiej właśnie bolesnej zdrady doświadczył nasz Pan z tą różnicą że On doskonale wiedział co na niego szykuje Judasz i pozostali. Jednak ból z tym związany pewnie był nie mniejszy jaki przeżywał Cezar oraz wiele osób, którzy zostali zdradzeni w podobny sposób. Charakter zdrady Judasza jaki doświadczył Pan Jezus jest jednym z najgorszych, bo zdrajca do samego końca zapewniał o swojej miłości, a nawet użył pocałunku, by wydać Chrystusa. 
Przypomnijmy trochę kontekst tych wydarzeń, a później przejdziemy dalej. Jak wiemy Pan Jezus spożył ostatnią paschę ze swoimi uczniami w czwartek wieczorem podczas której dawał im ostatnie zalecenia i wskazał na chleb i wino, że od tego dnia będą symbolem Jego ofiarnej śmierci. Podczas wieczerzy Judasz wyszedł już wcześniej umówiony z arcykapłanami, by przyprowadzić ich do Jezusa. Następnie Pan Jezus powiedział uczniom o nadchodzących wydarzeniach, o zdradzie Judasza, a później o tym, że oni wszyscy w tym najtrudniejszym momencie Go opuszczą i zostanie sam. Uczniowie oczywiście protestowali i zapewniali Go o swojej lojalności, ale On wyjaśnił że nawet niektórzy jak Piotr zdecydowanie wyprą się Go.  Później po wieczerzy paschalnej wyszedł z uczniami na Górę Oliwną, by tam odpocząć i modlić przed swoją męką. Czytaliśmy ostatnio, że walczył w modlitwie i zachęcał ich, by czynili to samo i w ten sposób nie ulegli diabłu i grzechowi. Jednak uczniowie byli zmęczeni i zamiast modlić się, to spali. W końcu gdy Pan Jezus skończył modlitwę, to przyszedł do nich mówiąc, że już nadeszła godzina i teraz będzie wydany.
Zanim przejdę do dzisiejszego tekstu bardziej szczegółowo, to chce jeszcze zwrócić waszą uwagę na coś ciekawego. Zobaczmy, że gdy Pan Jezus przyszedł kolejny już trzeci raz do uczniów i Judasz ze zgrają miał zaraz przyjść, to wtedy Pan powiedział, „śpijcie dalej i odpoczywajcie” doskonale wiedząc że żadnego snu nie będzie. Dziwne są Jego słowa, prawda? Przecież wie że zaraz tu będzie zgraja Jego przeciwników, a on mówi „no to śpijcie sobie” Ale słowa „śpijcie dalej i odpoczywajcie” (w.45)  nie mają na celu zachęcić ich do snu są raczej ironiczne. Nie chodzi o to, że będą sobie bezpiecznie odpoczywać, ale że teraz już nic zrobić nie mogą.   
W ten sposób Pan chce im powiedzieć, że przegapili czas na modlitwę, przegapili moment kiedy powinni duchowo czuwać, a teraz zbiorą owoce swojego lenistwa. Jak wiemy tym owocem będzie duchowy upadek uczniów, zaparcie się Piotra i ucieczka innych. To jest dla nas wielka lekcja, że nie możemy duchowo spać wtedy, kiedy powinniśmy czuwać i umacniać wiarę w Chrystusa, bo przyjdzie chwila kiedy duchowe lenistwo ludzi zemści się na nich i zbiorą Jego owoc. Duchowe lenistwo może być powodem upadku w grzech, a może być nawet powodem potępienia w piekle, kiedy Pan Jezus wzywa ludzi do wiary, a oni ociągają się, bo mówią że mają jeszcze czas lub wymawiają się od podążania za Chrystusem, bo chcą zająć się swoimi sprawami. Przypomnijmy sobie tą przypowieść z Ew Łukasza z 14 rozdz. kiedy Chrystus wzywa do Królestwa Bożego, a wezwani się wymawiają, to ktoś pole kupił i musi zobaczyć, inny woły musi wypróbować, dom zbudować, życia posmakować, na wycieczkę pojechać, dzieci wychować rodziną się zająć i przeróżne wymówki mają ludzie na wezwania Pana Jezusa. Jednak te wszystkie wymówki, by być posłusznym Chrystusowi są w końcu drogą do duchowej katastrofy.
To więc czas na modlitwę został przez nich przegapiony i teraz nadchodzi Judasz z arcykapłanami i żołnierzami o czym czytamy w 47 wierszu. I tu widzimy prawdziwą odwagę, prawdziwe męstwo naszego Pana.

Prawdziwa odwaga
Przyszła ich cała zgraja z mieczami i kijami, Słowo Boże nie mówi dokładnie ilu ich było, ale prawdopodobnie kilkuset osób na grupkę ludzi. Byli słudzy arcykapłana, saduceusze, faryzeusze i rzymscy żołnierze posłani przez piłata z którym Żydzi byli dogadani co do aresztowania Pana Jezusa. Na taką umowę wskazuje późniejsze spotkanie arcykapłanów i faryzeuszy z Piłatem w 27 rozdz. Mateusza 62 – 63 wiersz, kiedy prosili Go o dodatkowych żołnierzy, by zabezpieczyć grób, bo obawiali się, że w jakiś sposób wypełnią się słowa o zmartwychwstaniu. Najwyraźniej przekonali Piłata do tego, że Jezus jest niebezpiecznym zwodzicielem, który zagraża władzy rzymskiej, bo ludzie uważają Go za króla. Później Piłat umywa ręce twierdząc, że nie znajduje w Nim winy, ale machina już ruszyła i nie ma odwagi się wycofać. Jak wiemy Żydzi obawiali się wcześniej aresztować Pana Jezusa z powodu poparcia jakim Jezus cieszył się pośród ludzi, ale teraz dzięki Judaszowi mogą to zrobić po cichu w nocy, kiedy nikt nie będzie im przeszkadzał. Tłum z mieczami i kijami, który został wysłany na Pana miał na celu zabezpieczyć potencjalną ucieczkę Chrystusa i niepowodzenie w Jego aresztowaniu. Później Pan Jezus w 55 i 56 wierszu mówi do nich
Mateusza 26,55 – 56 …Jak na zbójcę wyszliście z mieczami i kijami, aby mnie pochwycić; codziennie siadywałem w świątyni i nauczałem, a nie pojmaliście mnie.
Ale to wszystko się stało, aby się wypełniły Pisma prorockie.
Inaczej mówiąc Jezus daje im do zrozumienia, że mogą Go aresztować właśnie  w tej chwili, bo nadeszła Jego i ich godzina, godzina ciemności. Nadszedł moment, kiedy wszystko co zapowiadali prorocy odnośnie Chrystusa i Jego śmierci ma się wypełnić. To nie przypadek, że Judasz właśnie teraz go zdradził, w 41Psalmie Dawidowym  wierszu 10 na 1000 lat przed Chrystusem jest przepowiedziana zdrada Judasza, gdy psalmista mówi
Psalm 41:10  Nawet przyjaciel mój, któremu zaufałem, który jadł mój chleb, Podniósł piętę przeciwko mnie.
Również Psalm 55 zawiera w sobie, to przesłanie o zdradzie Chrystusa kiedy jest powiedziane, że w Gniewie na Niego nastają, a nawet przyjaciel Jego jest w tym gronie. Także Ks. Zachariasza ok. 500 lat przed Chrystusem 11 rozdz. 13 wiersz, że wycenili go na 30 srebrników. Cały Psalm 22 gdzie jest przepowiedziane osaczenie Chrystusa i agonia Jego śmierci, gdzie Psalmista mówi:
Psalm 22:17  Oto psy otoczyły mnie, Osaczyła mnie gromada złośników, Przebodli ręce i nogi moje. I oczywiście cały rozdział 53 Izajasza i jeszcze wiele, wiele innych fragmentów przepowiadających los Pana Jezusa.
To nie przypadek, że mogą przyjść z mieczami i kijami bez przeszkód Go pojmać, wcześniej choć nauczał w świątyni codziennie i publicznie nie mogli tego zrobić, bo nie przyszedł jeszcze Jego czas. Pan Jezus często podczas swojej służby mówił o tym, że chwila Jego pojmania i Jego śmierci jest w ręku Boga, a nie w ręku ludzi. Gdyby to zależało od ludzi już wcześniej by Go zabili, bo chcieli to zrobić.
Np. Ewangelii Jana w 7 rozdz. kiedy Pan Jezus nauczał w świątyni podczas swojej służby i wzywał ludzi do wiary w siebie i upamiętania, to Żydzi chcieli Go pojmać, ale czytamy, że choć mieli takie pragnienie, to nie mogli Go zrealizować i „nikt nie podniósł na Niego ręki, gdyż jeszcze nie nadeszła Jego godzina” (J 7,30).
Później Pan Jezus nauczał w świątyni na temat tego że jest światłością Świata i każdy kto w niego uwierzy nie będzie chodził w ciemności i znów Żydzi chcieli go zabić, ale podobnie jak wcześniej czytamy w Jana 8,20
Jan 8:20  Te słowa wypowiedział, gdy nauczał przy skarbcu w świątyni. A nikt go nie pojmał, bo jeszcze nie nadeszła jego godzina.
Już w 9 rozdz. Ew. Jana gdy Pan Jezus mówił o konieczności służby i głoszenia Słowa Bożego, to powiedział, że nadchodzi noc kiedy nikt nie będzie mógł działać mając właśnie na myśli chwilę kiedy przyjdą po Niego i po uczniów z mieczami i kijami.
I widzimy naszego Pana w tych wydarzeniach, większość jak nie wszyscy ratowałaby siebie ucieczką lub walką, On wie po co przyszli, żeby Go podstępnie pojmać i skazać na śmierć. Ale nasz Pan jest zupełnie spokojny, pozwala Judaszowi użyć zdradzieckiego pocałunku, rozmawia z Nim łagodnie, a później mówi do faryzeuszy i arcykapłanów, że wyszli na Niego jak na jakiegoś zbója, a przecież nic złego nie uczynił. Ewangelista Jan mówi o tym, że jeszcze negocjował z całą ta zgrają i walczył o to, by uczniowie odeszli wolno (J 18,8). Widzimy wielką odwagę, wielki spokój, wielkie opanowanie, które wynikało z tego, że On cały czas panował nad tymi wszystkimi wydarzeniami i ufał swojemu Ojcu, że nic nie wymknęło się Mu spod kontroli, ale dzieje to wszystko, co przepowiedziały o Nim pisma. Wiedział dobrze że to, musi się stać, by mogło nadejść zbawienie dla tych, którzy w Niego uwierzą.
Widzimy Pana Jezusa, który poddał się w sposób doskonały woli swojego Ojca i naraził się na wstyd, hańbę i poniżenie, by poświęcić swoje życie w ofierze za innych, za nas, za tych którzy mają być zbawieni. Widzimy doskonałego sługę, który mógł być wolny, bo cała ta zgraja która przyszła po Niego mogła być w jednej chwili przez Boga zmieciona, o czym Pan Jezus mówi do Piotra, który wyjął miecz, by się bronić (w. 51). Wprawdzie Mateusz nie informuje nas, że to był Piotr, ale Jan wskazuje na Piotra.
Pan Jezus zaś każe schować miecz Piotrowi i mówi, że jeśli by chciał to mógłby prosić Boga Ojca i dałby Mu do obrony więcej niż dwanaście legionów aniołów.
Ponad dwanaście legionów aniołów, czy sobie w ogóle jesteśmy w stanie wyobrazić jaka to jest potęga, ponad 72000 tys. aniołów i nie wątpię że Pan Jezus mówił o faktycznej liczbie. W 2 Ks. Królewskiej w 19 rozdz. czytamy że tylko jeden anioł uśmiercił armie asyryjską, która liczyła 185000 tys. żołnierzy, a co dopiero 72000 tys. aniołów?
Ale nie zrobił tego, pozwolił diabłu i swoim przeciwnikom działać, by Boży plan zbawienia się wypełnił.
Wobec doskonałego posłuszeństwa Pana Jezusa Ojcu i Jego spokoju w tej sytuacji, wobec tego że nie wykorzystał możliwości zniszczenia swoich wrogów, ale dobrowolnie dał się poniżyć i nie użył swoich cudownych mocy, ale przyjął na siebie w pełni Bożą wolę, pojawia się pytanie jak my reagujemy w niekomfortowych dla nas sytuacjach? Jak reagujemy, gdy zagraża nam niebezpieczeństwo, gdy się boimy lub gdy czegoś się obawiamy? Jak reagujemy gdy nas fałszywie oczerniają oskarżając nas o rzeczy których nie zrobiliśmy?
Czy w takich chwilach potrafimy ufać Bogu? Czy potrafimy ufać, ze On wciąż ma wszystko w swoim ręku i w doskonały sposób realizuje swój plan? Czy potrafimy złożyć na ręce Boga nasze poniżenie nasz strach, obawy ufając że On odda nam sprawiedliwość w odpowiedniej chwili? Tak jak Bóg panował nad każdą sekundą życia Chrystusa i wszystkimi wydarzeniami, tak mamy obietnicę, że podobnie jest w życiu każdego wierzącego w Chrystusa. Nasz Pan powiedział, że nie mamy się bać, gdy nas prześladują lub coś znam zagraża, bo nawet wszystkie włosy na głowie naszej są policzone (Mat 10,30), Bóg troszczy się o nas nawet wtedy, kiedy wydaje się nam, że się nie troszczy. On wciąż ma pod kontrolą diabła, wszystkich naszych wrogów i całą sytuację.
Widzimy że Pan Jezus nie uciekł, nie porzucił służby, nie zostawił swojego Ojca, ale pokornie poszedł drogą Krzyża jak mówi Słowo:
Filipian 2:7  Lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem,
8  Uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci i to do śmierci krzyżowej.
9  Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię.
Podobnie i my mamy postępować, gdy jest nam trudno i mamy pokusę, by zejść z drogi posłuszeństwa Bogu. W chwilach, gdy kroczenie za Chrystusem jest dla chrześcijan ciężkie i niesie ze sobą duży koszt, a droga na skróty wydaje się łatwiejsza jest duża presja, by odstąpić od Boga. Jednak tylko droga posłuszeństwa i niezachwianej odwagi może nam dać zwycięstwo, czego bardziej współczesnym przekładem może być jeden z ojców reformacji Marcin Luter od którego zażądano na sejmie w Wormacji w 1521 roku, by wycofał się ze swoich twierdzeń i pism, że zbawienie jest wyłącznie na podstawie wiary w Chrystusa, a nie przez ludzkie uczynki lub odpusty i że jedynym autorytetem dla chrześcijan jest Pismo Św., a nie bulle papieskie. Luter będąc świadomym, że jeśli nie wycofa się może stracić żyć powiedział:
„Nie mogę poddać swojej wiary ani papieżowi, ani soborom, ponieważ jest jasne jak słońce, że często błądzili i zaprzeczali sobie nawzajem. Dopóki zatem nie zostanę przekonany przez świadectwo Pisma Świętego .. Nie mogę i nie chcę się wycofać... Tak stoję, inaczej nie mogę. Tak mi dopomóż Bóg, Amen” !!
W tern sposób położył fundamenty pod cały ruch reformacyjny do czego Bóg się przyznał w potężny sposób.
Gdy zdarzają się takie chwilę w naszym życiu, niech inspiracją będzie dla nasz Pan Jezus Chrystus, że dał nam przykład jak zachowywać się w trudnych doświadczeniach naszego życia i jak znosić dzielnie, to co Bóg na nas nakłada. Ale On nie tylko daje nam przykład, ale na tej drodze nas prowadzi. Słowo Boże wielokrotnie wzywa nas do cierpliwości, ufności Bogu oraz czekania na Boże wybawienie w doświadczeniach jak mówi ap. Paweł
2 Koryntian 6:3  Nie dajemy w niczym żadnego zgorszenia, aby służba nasza nie była zniesławiona,
4  Ale we wszystkim okazujemy się sługami Bożymi w wielkiej cierpliwości, w uciskach, w potrzebach, w utrapieniach,
Możemy okazać się takimi sługami, sługami cierpliwymi bo mamy obietnice, że Gdy Pan Jezus powróci, albo my pójdziemy do Niego, gdy skończy się nasze życie tutaj na ziemi, to otrzymamy od Niego zapłatę, nagrodę, otrzymamy wieniec zwycięstwa, jak i nasz Pan, gdy przeszedł próbę, zwyciężył i zasiadł wraz z Ojcem na Jego tronie.

Chowanie się w tłumie
Też zwróćmy na to uwagę, że wyszli na niego całą bandą kilkaset osób na jednego człowieka i kilkunastu apostołów. Wyszli na Niego jak na zbója, co złego im zrobił, jakie mieli podstawy by zachować się wobec Niego w taki sposób? Uczył ich o Bogu, karmił, uzdrawiał, pomagał wszystkim którzy się źle mieli. Faryzeusze oraz arcykapłani doskonale o tym wiedzieli, nie mogli znaleźć żadnego powodu, by Go oskarżyć, aż musieli przedstawić fałszywych świadków. Po prostu byli zaślepieni swoimi uprzedzeniami, swoją bezbożnością, swoją nienawiścią i potraktowali to co najlepszego dał nam Bóg w najgorszy z możliwych sposobów. Oni byli tchórzami, a On był naprawdę odważymy. Oni przyszli do Niego bandą, a On wyszedł im sam naprzeciw i nie bał się ich w ogóle. Ale właśnie świat taki jest, nie chce się zmierzyć z Bożą prawdą, nie chce się zmierzyć ze swoim grzechem, ale zasłania się za tłumem, za swoją dumą i pychą odgrażając się Bogu. Codziennie nauczał w świątyni, ale nie mieli odwagi aresztować Go, nie mieli odwagi indywidualnie z Nim rozmawiać, bo przez swoją mądrość obnażał ich zepsute serce.
I myślicie drodzy, że coś od tego czasu się zmieniło? Nie, wciąż atakują Bożą prawdę, kpią z Chrystusa i z Jego słów, nie chcą przyjść do Niego po zbawienie, nie chcą się upamiętać i być Mu posłusznymi żyjąc w bezbożny sposób, bo wszyscy tak żyją, bo taka jest moda, bo nie można być staroświeckim. Jednak On, Chrystus nie będzie sądził nikogo w tłumie i tłum przed Bogiem za nas nie będzie odpowiadał, ale każdy z nas musi zdać sprawę Bogu za samego siebie.      

Zdradziecki pocałunek
Widzimy również w tej dramatycznej scenie jak Judasz pocałunkiem zdradza swego mistrza, że przez niego przyjacielski pocałunek już na zawsze dla wielu stał się synonimem zdrady. W czasach Jezusa pocałunkiem wyrażano szacunek i oddanie czci temu którego się całowało. Czasami całowano w rękę lub w stopy, ale pocałunek w policzek był wyjątkowy bo oznaczał okazanie wyjątkowej bliskości. Judasz mógł wybrać inny znak zdrady Jezusa, ale właśnie wybrał pocałunek. Cóż za ironia, że do zdrady Chrystusa wybrał gest, który oznaczał wyjątkową relację. W ten sposób Bóg obnażył głębie zepsucia Jego serca na co Pan Jezus, gdy go pocałował zwrócił uwagę w Ew. Łukasza mówiąc „Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego” (Łuk 22,48)?
Widzimy jego nikczemność w kolejnych wierszach, kiedy przychodzi z tą zgrają i pozdrawia Pana słowami Mistrzu (w. 49), do końca udając przyjaciela.
Judasz wziął to, co powinno wyrażać największe oddanie, największą bliskość, największą lojalność i uczynił z tego narzędzie nieprawości. Zobaczmy Jak bardzo można zatwardzić swoje serce, gdy pielęgnujemy w nim grzech, nienawiść, chciwość, pychę, złość, nieczystość itp.
Czy dzisiaj ludzie pocałunkiem mogą zdradzać Chrystusa?
Oczywiście że mogą, wielu dzisiaj w kościele jest takich samych, fałszywi uczniowie Chrystusa, udają lojalność wobec Niego, ale gdy nadarza się okazja lub jest im to wygodne sprzedają Jezusa w podobny sposób jak uczynił to Judasz. To są wszystkie te sytuacje kiedy ludzie powołując się na Jezusa w Jego imieniu lub deklarując się Jego sługami oszukują innych, naciągają ich, wykorzystują, czy używają Chrystusa do swoich prywatnych grzesznych interesów okazując się obłudnymi. To są wszystkie te sytuacje kiedy powołując się na imię Jezusa przekonują wszystkich jak Go kochają, a później żyją w sposób, który jest daleki od tego czego Chrystus nauczał i do czego  wzywał. Osoby takie czyniąc tak, biorą to co święte i bezczeszczą, tak że imię Chrystusa jest pomiatane. Śpiewają religijne pieśni, nazywając Jezusa swoim mistrzem, swoim Zbawicielem, czy nawet modlą się do Niego, a jednocześnie w sercu planują zło i miłują to, czym Chrystus się brzydzi.
Zdradziecki pocałunek jest jednym z najgorszych sposobów porzucania Chrystusa, gdy pod płaszczykiem religii, płaszczykiem pobożności możemy hodować swoje grzechy, a przez swoją religijność usprawiedliwiać, że nie jesteśmy tacy źli . Wobec zdradzieckiego pocałunku Już lepsi są ci, którzy otwarcie przyznają, że w Boga nie wierzą. Oczywiście oni też nie będą zbawieni, ale przynajmniej są na tyle szczerzy, że nie zamierzają udawać.



Królestwo Boże nie przychodzi przez rewolucje
I ostatnia rzecz o której chciałem wspomnieć to, to że Królestwo Boże nie przychodzi do świata przez rewolucje zbrojną albo przymus, co możemy zauważyć na podstawie reakcji Piotra na aresztowanie Pana Jezusa. Czasami pojawiają się ludzie, czy partie polityczne, któe w imieniu Jezusa chcą robić przewrót, ale nie tędy droga. Widzimy w 52 wierszu, że gdy żołnierze przyszli pojmać Jezusa, to Piotr wyciągnął miecz i uderzył sługę arcykapłana i nawet obciął mu ucho. Mówiliśmy o tym, że ewangelista Mateusz nie wspomina że to był Piotr, dopiero Jan nam to wyjaśnia, a nawet podaje imię okaleczonego, Malchus, którego Jezus uzdrowił (J 18,10; Łuk 22,51) . Ale gdy tylko Piotr wyciągnął miecz Pan Jezus powiedział znamienne słowa:
Mateusza 26:52  Wtedy rzecze mu Jezus: Włóż miecz swój do pochwy; wszyscy bowiem, którzy miecza dobywają, od miecza giną.
Inaczej mówiąc pan Jezus powiedział do Piotra i do nas wszystkich bardzo ważne słowa, które powinniśmy wziąć sobie do serca, „chrześcijanin nie wojuje mieczem”. Chrześcijanin nie używa do poszerzania Królestwa Bożego, czy do służby dla Boga siły, przemocy i agresji. Chrześcijanie powinni mieć głęboko w sercu, że Królestwo Boże nie posuwa się na przód przez cielesne środki, przez wojnę np. w imieniu Jezusa co kiedyś czynił Kościół Rzymski zmuszając pogan za pomocą miecza do przyjęcia chrześcijańskiej wiary.
Pan Jezus w Ew. Jana w 18 rozdziale powiedział do Piłata
Jana 18,36 Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd.
Jako wierzący ludzie nic nie zyskujemy przez militarną siłę, przez fizyczne ściganie i zwalczanie wrogów chrześcijaństwa, przez zbrojną walkę jak to np. czynią muzułmanie gdy podkładają bomby.
Pan Jezus powiedział, kto używa miecza, od miecza zginie, nienawiść i przemoc, rodzi wyłącznie nienawiść i przemoc i Bóg tego nie chce.
Jako wierzący w Chrystusa mamy przykazanie od naszego Pana, by nie sprzeciwiać się złu (Mat 5,39), by nie odpowiadać w sposób osobisty złem za zło, ale zło mamy dobrem zwyciężać. Jak czytamy u ap. Pawła
Rzmian 12:19  Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan.
20  Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę.
21  Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.
 Od ścigania zła jest państwo, jest ono na służbie u Boga i mamy pozwolić Bogu przez nie działać. A jako wierzący mamy zając się modlitwą, zwiastowaniem słowa i okazywaniem dobrego świadectwa światu przez Chrystusową miłość.
Pamiętam przykład mojego wierzącego przyjaciela, któremu pracodawca nie chciał oddać zaległej wypłaty i go zwolnił. Pomimo wielokrotnych ponagleń pieniędzy nadal nie było, a On nie miał z czego żyć. Pomyślał że naśle na niego jakiś zbirów, a wtedy odzyska pieniądze, ale zanim to zrobił przyszła refleksja, że chrześcijanin tak nie postępuje, my nie wojujemy mieczem. Poszedł do tego pracodawcy powiedzieć mu, że daruje mu ten dług, a gdy to zrobił, Bóg sprawił że pieniądze na jego utrzymanie przyszły z innego źródła.
Czasami ludzie są nam przeciwni, czasami nas zwalczają, czasami wygadują na nas najgorsze rzeczy, ale nie możemy im oddawać tym samym, nie możemy ich nienawidzić, czy ich zwalczać, ale mamy pomimo wszystko w praktyczny sposób okazywać im miłość. Pamiętajmy, duchowych zwycięstw i porażki szatana nie osiągniemy przez siłę fizyczną, przez agresję i wojnę. Nie chodzi o to, że nie możemy bronić naszego domu, gdy nas atakują, ale nie możemy być agresorami, nie zbudujemy w ten sposób Bożego Królestwa. Amen  

12.01.2019

Zaskoczony atakiem szatana Ks. Wyjścia 17,8-16



W drugiej Ks. Mojżeszowej w 17 rozdz. od 8- 16 wiersza znajdujemy opis pierwszej bitwy Izraela jaką Boży lud musiał stoczyć idąc do ziemi obiecanej.  Dowiadujemy się z tej historii że znienacka napadli ich Amalekci. Amalekici byli potokami Amaleka który z kolei był wnukiem Ezawa, brata Jakuba. Izrael nie spodziewał się tego ataku, dopiero co wyszli z Egiptu i zaczęli zmagać się z nowymi problemami jak brak wody, pustynia, codzienna wędrówka itp.
Jak nikczemna była napaść Amalekitów czytamy dalej w 5 Ks. Mojżeszowej 25 rozdz.
Powtórzonego Prawa 25:17  Pamiętaj, co ci uczynił Amalek w czasie drogi, gdy wyszliście z Egiptu,
18  Że stanął ci w drodze i gdy ty byłeś zmęczony i strudzony, wybił wszystkich osłabionych, którzy pozostali w tyle, i nie bał się Boga.
Amalekici zaatakowali Izraela w jednym z najtrudniejszych dla nich momentów, wymordowali tych z nich którzy byli najbardziej zmęczeni wędrówką i zostali z tyłu.
A dlaczego tak uczynili, bo nie bali się Boga, byli bezbożni, chcieli zniszczyć Izraela nie okazując im żadnej litości. Wypełniło się na nich błogosławieństwo a raczej klątwa, którą Izaak przepowiedział wobec Ezawa, że będą dzicy i że będą nastawać na pobratymców swoich.
Sytuacja ataku Amalekitów jest doskonałym przykładem, czy odzwierciedleniem duchowej rzeczywistości jak znienacka potrafi zaatakować nas szatan jakąś pokusą, problemami, trudnościami, chorobą, zwątpieniem, niechęcią innych ludzi wobec nas, czy wieloma jeszcze innymi sposobami. Szatan podobnie jak Amelek nie ma litości dla żadnego wierzącego człowieka i w ogóle dla żadnego człowieka. Pan Jezus mówił o nim, że jest ojcem kłamstwa i mordercą (J 8,44), bo głównym Jego celem jest doprowadzić człowieka przez zwodzenie i oszustwa do tego, by człowiek nigdy nie uwierzył w Chrystusa i nie był zbawiony umierając niepojednany z Bogiem. To więc jeśli diabeł w jakikolwiek sposób może nas dotknąć, czy wykorzystać naszą słabość, nasze zmęczenie, nasze wątpliwości, czy innych ludzi, to uczyni to. Też widzimy, że diabeł często atakuje, gdy chrześcijanie są słabi i zmęczeni. Uwielbia atakować gdy zaniedbujemy naszą społeczność z Panem, gdy mamy natłok pracy i obowiązków z tego jak mniemam wzięło się powiedzenie „że nieszczęścia chodzą parami”. Uwielbia atakować, gdy trudno nam się bronić i jesteśmy pełni obaw co do naszej przyszłości. Widzimy jak diabeł atakował naszego Pana na pustyni, gdy ten był najbardziej wyczerpany. Widzimy jak diabeł wykorzystał sytuację, gdy aresztowano Pana Jezusa i doprowadził do ucieczki uczniów, a nawet zaparcia się Piotra.
Później Piotr pewnie pamiętając ten zajadły atak szatana napisał
1 Piotra 5:8  Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć.
Ale pomimo najbardziej perfidnego ataku diabła mamy tutaj receptę do zwycięstwa! Gdy Amelek zaatakował Izraela, to Mojżesz wyznaczył Jozuego na dowódcę i kazał mu z ludźmi wyruszyć do boju, a sam wziął Arona i Hura i poszli na wzgórze się modlić. Widzimy że robili dwie rzeczy, gdy nastąpił atak, działali i modlili się licząc na Bożą pomoc. Pokonanie diabelskich ataków w naszym życiu zależy zarówno od Boga jak i od naszej postawy wobec trudności z jakimi przyszło nam się zmierzyć. Mamy modlić się w wierze licząc na pomoc Boga jak i przeciwstawiać się diabłu i nie poddawać się doświadczeniom, ufając że w końcu Pan Jezus Chrystus da nam zwycięstwo jak dał Mojżeszowi w walce z Amalekitami.
W liście Jakuba czytamy:
Jakuba 4:7  Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was.
1 Piotra 5:9  Przeciwstawcie mu się, mocni w wierze, (lub mocni wiarą) wiedząc, że te same cierpienia są udziałem braci waszych w świecie.
Jasne jest dla nas, jak Mojżesz miał się przeciwstawić Amalekitom, po prostu miał wysłać Jozuego i walczyć z nimi, ale jak to my chrześcijanie mamy zrobić wobec ataków diabła?
Nie rezygnować, ze służby i podążania za Chrystusem. Zbyt często chrześcijanie poddają się atakom szatana odpuszczając służenie Bogu w chwilach trudności. Ale właśnie diabłu o to chodzi i wtedy swój cel osiągnął. Zwycięstwo Mojżesza polegało na pokonaniu Ameleka, a nasze na zgaszeniu diabelskich pocisków przez czyste bogobojne i sprawiedliwe życie, przez uchwycenie się wiarą Bożych obietnic w trudnościach o opiece i trosce. Przez pewność, że jesteśmy Bożymi dziećmi. Przez niezachwianą ufność w Słowo Boże, które daje nam nadzieje i przez które możemy wyglądać naszego Pana z Niebios. Przez wytrwałe zwiastowanie Ewangelii w nadziei, że Bóg użyje jej wobec tych, którzy ją słyszą. I oczywiście przez ciągłą i pełną ufności modlitwę. Tym który daje nam zwycięsko we wszystkich doświadczeniach jest nasz Bóg, nasz Pan Jezus Chrystus, co Mojżesz zaznaczył przez postawienie ołtarza o nazwie Pan sztandarem moim, Pan daje nam zwycięstwo we wszystkich utrapieniach. 
Jak się skończyła historia z napaścią Amalekitów na Izraela? Izrael zwyciężył, a Bóg nakazał Mojżeszowi wbić w głowę Jozuemu, że On całkowicie wymaże pamięć o Amalekitach pod niebem i rzeczywiście tak się stało za czasów Króla Saula i Dawida kiedy Amalekici zostali całkowicie rozgromieni. Podobnie będzie z atakującym nas szatanem, gdy bezgranicznie zaufamy Panu jak mówi list do Rzymian
Rzymian 16:20  A Bóg pokoju rychło zetrze szatana pod stopami waszymi. Łaska Pana naszego, Jezusa, niechaj będzie z wami.   

9.01.2019

Ufność słowu Bożemu pewniejsze niż osobiste doświadczenia 2 Ptr 1,19-21



Ostatnio mówiliśmy o tym, że wiara w Pana Jezusa jest solidnie potwierdzona przez świadków którym między innymi był Piotr. Piotr też powoływał się na swoje osobiste doświadczenia jak widział Pana Jezusa w Chwale i mógł z całą pewnością zaświadczyć, że to właśnie On jest obiecanym Synem Bożym. Jednak to, co dla Piotra jest dużo bardziej przekonywujące niż osobiste doświadczenia, to Słowo Boże. Osobiste doświadczenia mogą być mylące i wprowadzać w błąd, ale nie tak jest ze Słowem Boga.

1,19
Piotr mówiąc, ze mamy jeszcze bardziej potwierdzone Słowo Prorockie ma na myśli Słowa proroków, Stary Testament i zapowiedzi dotyczące Pana Jezusa Chrystusa, Jego przyjścia, odkupienia i zmartwychwstania.

Ale słowo Boże jest pewniejsze niż co?
Najwyraźniej Piotr będąc bezpośrednim świadkiem wielkości Pana Jezusa oraz widział Jego przemienienie na górze ma na myśli swoje doświadczenia. Jednak Słowo Boże jest pewniejsze i bardziej potwierdzone niż jakiekolwiek osobiste przeżycia.
Musimy zrozumieć że kontekst całego 2 listu Piotra to fałszywa nauka i fałszywi nauczyciele. Piotr daje nam prawdziwą receptę jak poradzić z fałszem w naszych Zborach, jak bronić się przed fałszywymi nauczycielami i herezjami. Tą obroną jest Słowo Boże, poznać dobrze Słowo Boże i trzymać się Go, to najskuteczniejsza obrona przed wszystkimi  zwiedzeniami. 

Ktoś mógł zakwestionować osobiste doświadczenie ap. Piotra, ale Piotr mówi, że ono jest wiarygodne nie tylko z tego powodu że On tak twierdzi, ale dlatego że Pismo potwierdza kim Jest Jezus Chrystus.

Wiele osób powołuje się na swoje osobiste doświadczenia duchowe i w oparciu o nie definiuje co jest prawdą, a co fałszem odnośnie Boga.

Na jakie osobiste doświadczenia które znasz lub o których słyszałeś powołują się ludzie, które wpływają na ich postrzeganie Boga?
Często to są jakieś ponadnaturalne przeżycia jak wizje, uzdrowienia, cudowne zbiegi okoliczności, doświadczenia wewnętrznych odczuć itp.
Nierzadko jest tak, że gdy człowiek doświadczy jakiś cudownych zdarzeń i dowie się, czy wie, że one są sprzeczne ze Słowem Bożym, to jest jednak gotowy bardziej ufać im niż temu co jest napisane w Słowie Bożym. W taki sposób narodziło wiele herezji, gdy ludzie doświadczali np. cudownych nawiedzin aniołów, duchów, wizji, a później szukali potwierdzenia dla swoich doświadczeń w Biblii

Ale Piotr mówi, że bardziej od jakiegokolwiek doświadczenia jest wiarygodne Słowo Boże. Nasze doświadczenie nie weryfikuje prawdy, to prawda weryfikuje doświadczenie. Jeśli mamy takie nastawienie, to z pewnością w chwilach gdy emocje, doświadczenia i nasze osobiste sympatie będą kierowały nas w inną stronę, my pójdziemy za prawdą którą jest Objawione Słowo Boże.



Jak Piotr określa Boże Słowo?
Piotr o Bożym Słowie mówi jako o lampie świecącej w ciemnym miejscu. Ciemnym miejscem jest ten świat ze swoimi sprzecznymi poglądami religijnymi, systemami filozoficznymi i różnymi twierdzeniami. Jedynie Słowo Boże które jak lampa rozświetla mrok, może nam wskazać co jest prawdą, jak mamy żyć i w jaki sposób mamy chwalić Boga.

Tak więc największym gwarantem Piotra, że Pan Jezus jest Mesjaszem i przyjdzie po raz drugi jest Słowo Boże, które o tym mówi i zapowiada Jego pojawienie się w Chwale oraz Królestwo nasze odkupienie i uwielbienie.
Musimy powiedzieć że Słowo Boże jest wystarczającym źródłem prawdy dla naszej wiary i możemy całkowicie bez żądnych obaw się na nim oprzeć, bo jest solidnie potwierdzone.

Rzymian 9,6; Psalm 119,160; 119,105; Dzieje Ap 17,11, Łukasza 16,29; Jozuego 1,8

Jak długo Słowo Boże ma świecić w ciemnym miejscu?
Dopóki dzień nie zaświta. Chodzi o to, że Słowo Boże jest cały czas aktualne, aż do przyjścia Pana Jezusa. Póki Pan Jezus nie pojawi się ponownie nie mamy lepszego źródła objawienia niż Objawione Słowo w osobie Chrystusa i zapisane na kartach Biblii, ono nam świeci w ciemnym miejscu jakim jest świat.  Wtedy kiedy Chrystus  przyjdzie nastanie dzień i będziemy mieli już pełne poznanie. Do tego czasu potrzebujemy Pisma by rozświetlało nam drogę. Kiedy przyjdzie Chrystus to On rozwieje wszystkie nasze wątpliwości i obawy.
Tak wiec drodzy musimy dobrze poznać nasze pismo byśmy mogli rozróżnić co jest fałszem a co jest prawdą. Fałszywe pieniądze nie rozpoznaje się przez poznawanie wielu fałszywek, ale przez dobre poznanie prawdziwych pieniędzy.

1,20-21
Dlaczego możemy tak bardzo zaufać Pismu Św?
2 Tmt. 3,15-17; Dzieje 3,18; Mk 12,24; Jan 10,35; Rzym 15,4; Hebrajczyków 4,12; Łukasza 1,69-70; (Jeremiasza 1,4 Pisarze Biblii 3808 w Starym Testamencie mówią o tym, że przemawiają w imieniu Pana) 2 Ptr 3,1-2
Możemy zaufać Pismu, bo wypowiadali je ludzie Boży natchnieni Duchem Świętym. Tak jak mówi Piotr, że proroctwa czyli Biblia nie powstała z ludzkich przemyśleń, ale Bóg użył ludzi by wypowiedzieć swoje słowa do człowieka. Gdy mówimy o natchnieniu mamy na myśli to, że Bóg posłużył się ludźmi w objawieniu swojej prawdy. Oni posługiwali się swoim stylem, inteligencją i doborem słów, to jednak Bóg ich prowadził i zapisywali w Biblii Jego wolę podobnie jak statek jest poruszany przez wiatr.

Skąd możemy mieć pewność, że Pismo rzeczywiście pochodzi od Boga?
1.      Wskazują na to wypełnione proroctwa. Biblia zawiera około 2500 proroctw z których około 2000 tys. się spełniło na pozostałe 500 jeszcze czekamy.
2.      Spójność Biblii. Biblia choć była pisana przez 1600 lat i ma ponad 40 autorów na trzech kontynentach i w trzech językach jest niezwykle spójna i trzyma temat. Czytając ją od początku do końca ma się wrażenie jakby była napisana przez jednego autora w jednym okresie historycznym. Ten fenomen spójności tekstu pomimo tak wielu wieków jest powstawania możemy wytłumaczyć tylko ingerencją  Boga.
3.      Zachowanie Biblii do naszych czasów. Pomimo wielu prób zniszczenia Biblii nigdy nikomu nie udało się tego uczynić, często była na liście ksiąg zakazanych, a za jej posiadanie lub czytanie groziła kara śmierci. Bóg przez wieki nie pozwolił by Jego księga została zniszczona, wielu jej zagorzałych przeciwników już dawano nie żyje, a ona ma się dobrze i wychowuje kolejne pokolenia.
4.      Pomimo upływu czasu Biblia wciąż nie traci na swojej aktualności i ma się wrażenie czytając ją jakby była napisana wczoraj. Odnosi się do tego
5.      Biblia jest księgą, która została wydana w największej ilości egzemplarzy i przetłumaczona na największą ilość języków.
6.      Biblia jest potwierdzona w faktach historycznych, osoby i miejsce w niej występujące są prawdziwe.
7.      Biblia nie wybiela swoich bohaterów jak inne księgi, ale pokazuje jakimi byli naprawdę. Mówi o ich sukcesach i porażkach, a jedynym idealnym Bohaterem jest Bóg.
8.      Bóg przyznaje się do Biblii odpowiadając ludziom, którzy postanowili zaufać jej słowom.

Coraz częściej ludzie zarzucają Biblii że nie ma w niej nic wyjątkowego i jest jedynie ludzką księgą. Jeśli rzeczywiście tak jest, to dlaczego ludzie nie potrafią żyć w oparciu o jej przykazania nawet jeśli tego pragną?  



3.01.2019

Ewangelia przez którą jesteśmy zbawieni 1 Kor 15,1 – 8



Apostoł Paweł pisząc do Koryntian czuł się zaniepokojony zmianami lub sceptycznym nastawieniem z jakim koryntianie podchodzili do niektórych części ewangelii. Wiemy, że część z nich przestało wierzyć w zmartwychwstanie i kwestionowali to, że Pan Jezus wstał z martwych. Dlatego Paweł musiał im przypomnieć jaka jest ewangelia, czym jest ewangelia i w co mają wierzyć. Z jednej strony ewangelia jest porasta, a z drugiej musimy wciąż dbać i pilnować, by nie stracić z oczu tego co najbardziej istotne. Ewangelia jest najbardziej istotna, bo przez to proste przesłanie o Chrystusie jesteśmy zbawieni jak mówi Paweł w 2 wierszu. Diabeł wie, że jeśli tylko trochę zmodyfikuje ewangelię, jeśli coś do niej doda lub coś z niej ujmie, to straci ona swoją zbawczą moc i stanie się jedną z wielu martwych religii. To naprawdę jest wielka łaska, że Bóg dał nam Słowo Boże przez które wciąż możemy sobie przypominać czym jest ewangelia. Wielokrotnie przez wieki próbowano zniszczyć Biblię, zakazywano jej czytać, pozbawiano majątków i życia tych, którzy ją czytali, bo diabłu zależy i zależało na tym żeby ewangelia została całkowicie pogrzebana. Nawet kościół jest zagrożony tym, że utraci przesłanie dobrej nowiny, bo składa się z grzesznych ludzi. Bóg będąc tego świadomym ciągle każe nam wracać do źródła do Słowa Bożego i przypominać sobie o co chodzi w ewangelii.
A widzimy, że ewangelia zasadza się na Jezusie Chrystusie, Paweł mówi że przekazał Koryntianom wcześniej, a teraz im przypomina, że Zbawienie jest możliwe, bo Chrystus umarł za nasze grzechy.
Ludzie mogą dostąpić przed Bogiem przebaczenia, mogą się z nim pojednać i mogą doświadczać Bożej bliskości jedynie przez ofiarną śmierć Pana Jezusa Chrystusa.
Gdyby Chrystus nie umarł za nasze grzechy, Zbawienie nie byłoby możliwe. Dlatego oprócz Niego, oprócz wiary w zbawczą moc Jego śmierci. Oprócz wiary w to, że On zapłacił wszystkie nasze długi i trzeciego dnia zmartwychwstał nic nie potrzebujemy.
Jak wiemy „Jeden jest pośrednik między Bogiem, a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus” (1 Tym 2,5)
List do Hebrajczyków mówi nam tak:
Hebrajczyków 10:14  Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni.
Pan Jezus złożył jedną ofiarę z siemię samego, jedną i skuteczną na wieki przez którą na zawsze spłacił wszystkie nasze grzechy i winy. To co my musimy zrobić to jedynie upamiętać się i uwierzyć, uwierzyć w swoim sercu, że Bóg uczynił Jezusa Chrystusa ofiarą przebłagalną za winny ludzkości skuteczną przez wiarę. I przyjąć zbawienie które Chrystus chce nam ofiarować za darmo z łaski.       Pomimo tak prostego przesłania wiele osób nie jest pewnych swojego zbawienia, bo nie dowierzają Chrystusowi, i Jego złożonej ofierze na Krzyżu, a także nie zaufali Mu w swoim sercu. Będąc nieufnym wobec skuteczności ofiary Pana Jezusa i braku zaufania do Niego jako swojego Pana i Zbawiciela możemy wierzyć nadaremnie jak Paweł ostrzega Koryntian.
Wiara na daremno to wiara, która może zmieniać przesłanie ewangelii jak wierzy dzisiaj wiele osób, że za grzechy sami muszą zapłacić przez swoją religijność, sakramenty, modlitwy, dobre uczynki, czy jakkolwiek jeszcze inaczej zastępując Chrystusa swoimi staraniami. Wiara na daremno to też wiara jaką ma diabeł, bo Biblia mówi że demony również wierzą w Boga i drżą (Jak 2,19). Wiara diabła to jakieś intelektualne przekonanie o istnieniu Boga, ale nie wyrażające się w posłuszeństwie Mu. Wiele osób wierzy w sposób płytki, powierzchowny, nie trwają w Słowie Bożym, nie idą za Chrystusem i nie są Jego uczniami. Słowo Boże mówi, że jeśli nie znamy Bożej drogi zbawienia, lub nie przyjmujemy jej, to własną próbujemy ustanowić. Jakoś tak jest w życiu człowieka, ze jeśli nawet odrzuca Chrystusa lub próbuje Go ominąć, to w to miejsce wymyśla swoją drogę zbawienia.
Wiara w Ewangelię dotyczy również wiary w zmartwychwstanie. Pan Jezus nie tylko umarł, nie tylko został pogrzebany, ale zmartwychwstał trzeciego dnia i żyje dzisiaj, by dopomóc tym którzy szczerze Go wzywają. Apostoł Paweł wymienia wielu świadków, którzy widzieli zmartwychwstałego Pana, to byli apostołowie, apostoł Paweł i nawet 500 uczniów. My którzy również świadczmy, my którzy uwierzyliśmy w Niego i doświadczyliśmy oraz doświadczmy mocy zmartwychwstałego Chrystusa każdego dnia. To on przemienił nasze życie i dał nadzieje zmartwychwstania w dzień Jego powrotu. To nam obiecał, że każdy kto w Niego wierzy, choćby i umarł żył będzie, a nadzieja ta mocno rozlała się w naszym sercu. Tak mocno, że powtarzamy za Nim, Jego obietnice, że przeszliśmy ze śmierci do żywota, a Słowo Boże mówi wobec tych którzy mają nadzieję w Chrystusie „Gdzież jest, o śmierci zwycięstwo twoje ? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje (1 Kor 15,55)?
Dzisiaj na nowo wspominając śmierć naszego Pana mówimy, że wciąż czekamy na nasze pełne odkupienie, na Jego powrót i na nasze zmartwychwstanie. Dla nas, którzy nadzieję w Nim pokładamy śmierć jest pokonana, a prawdziwe życie które w Nim mamy przybliża się każdego dnia. Amen   

Łączna liczba wyświetleń