27.03.2020

Nawrócenie Achaba 1 Ks. Królewska 21,17-29



Achab był Królem północnego Królestwa Izraela. Jest o nim napisane, że postępował wobec Pana gorzej niż wszyscy jego poprzednicy. Wspierał bałwochwalstwo, wyzysk, oszusta, niemoralność i prześladował bożych proroków.  Za namową swojej żony Izebel ustanowił w Izraelu kult fałszywego boga płodności, deszczu i burzy, Baala, którego czciły okoliczne ludy jak Kananejczycy. Dla tego boga Achab zbudował świątynie w Samarii. Oddawano mu Cześć przez nierząd sakralny, a także składanie ofiar z ludzi, zwykle taką ofiarą było pierworodne dziecko. Eliasz przez wstrzymanie deszczu na okres trzech lat pokazał Achabowi, że to nie Baal panuje nad pogodą, ale Bóg Abrahama, Izaaaka i Jakuba, Bóg wszechmogący, stworzyciel nieba i ziemi, ten który wyprowadził Żydów z Egiptu. Ten jest Panem pogody, burzy i deszczu. Achab też podstępnie przez fałszywe oskarżenia i morderstwo przejął winnice Nabota, który nie chciał mu jej odsprzedać.
Tak więc słusznie zasługiwał na to, co mówi o nim Biblia, że całkowicie zaprzedał się, aby czynić, to co złe w oczach Pana w. 20. Achab był rozmiłowany w grzechu stając się całkowicie niewolnikiem swoich żądz.
A w wierszu 25 i 26 jest o nim napisane, że nie było takiego jak on, który by się tak oddał złu. Postępował wyjątkowo ohydnie czcząc bałwany na wzór ludów, które Pan wypędził przed Izraelem, by oni mogli objąć te ziemię.
Gdybyś miał pomyśleć sobie o kimś, kto całkowicie zaprzedał się grzechowi, kto postępuje wyjątkowo ohydnie wobec Pana, to o kim byś pomyślał? Takim właśnie był Achab, bardzo gorliwy w tym, by czynić zło.
Gdy przeszedł do niego prorok Eliasz, by oznajmić mu Boży sąd, Achab wyrażał wobec Eliasza swoją pogardę i szczerą nienawiść do niego w słowach „Już mnie znalazłeś wrogu mój” w.20. Uważał Eliasza za wroga, bo Eliasz przez sławo od Boga ciągle niepokoił Jego sumienie i zapowiadał kolejne klęski za odstępstwo od Pana. Choć wiedział że Eliasz ma racje, to nie chciał go słuchać, bo kochał swój grzech.
Achab wiedział, gdy zobaczył Eliasza, że i tym razem nie przyniósł mu dobrych wieści. Nie mógł się od niego spodziewać dobrych słów, bo nie postępował zgodnieze słowem Bożym. Eliasz przyszedł ogłosić dla niego i dla Jego żony Boży sąd, że zginie straszną nieszczęśliwą  śmiercią i Bóg zetrze po nim wszelki ślad i jego rud zaginie.
Taki wyroki spowodował, że serce Achaba zadrżało, przestraszył się tego, co miało przyjść na niego i zaczął pokutować. Rozdarł swoje szaty, pościł, sypiał w szacie pokutnej i był przygnębiony. Bóg ulitował się nad nim i odsunął wyrok w czasie.
Zobaczy jak wielce łaskawy i miłosierny jest Pan, ulitował się nad jednym z największych grzeszników w całej Biblii w chwili, gdy on zaczął pokutować. Pokazuje to nam wielką dobroć Boga, że jest gotowy przebaczyć nawet największy grzech jeśli tylko ludzie go proszą i przed nim pokutują. To powinna być dla nas zachęta żeby błagać Boga o litość, bo jest wielce miłosierny i może się nad nami zmiłuje i zatrzyma tą zarazę. Bóg widział pokutę Achaba i choć Achab z naszej perspektyw nie zasługiwał na łaskę, to Bóg okazał mu łaskę, by łaską okazała się łaską.
Tak powiedział o Bogu Mojżesz, gdy widział Jego chwałę
Ks. Wyjścia 34:6  Wtedy Pan przeszedł obok niego, a on zawołał: Panie, Panie, Boże miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność,
7  Zachowujący łaskę dla tysięcy, odpuszczający winę, występek i grzech, nie pozostawiający w żadnym razie bez kary, lecz nawiedzający winę ojców na synach i na wnukach do trzeciego i czwartego pokolenia!

Z pewnością świat zasłużył na Boży sąd i na zarazę, którą Bóg doświadcza mieszkańców ziemi. Od wielu już lat ludzie w coraz większym stopniu pobudzają Boga do gniewu przez te same grzechy jeśli nie gorsze, przez które pobudzał Boga do gniewu Achab. Szerzy się bałwochwalstwo, niemoralność, wyzysk, kult mamony, homoseksualizm, życie na kocią łapę, brak miłości do rodziców, troski o bliźniego i wiele innych. Bez wątpienia świat jest winny i Bóg ma wiele powodów, by wylać na niego swój gniew. A z drugiej strony Bóg lituje się i jeśli ludzie Go błagają, proszą, pokutują to ratuje ich.  
Módlmy się by Bóg ulitował się nad nami, nad naszym krajem, nad światem i odsunął swój sąd w czasie, tak jak ulitował się nad Achabem. Bóg nie pozostawia bez kary i sąd Boży świata nie minie, ale może Bóg się z lituje i oszczędzi nas w tym okresie.
Bóg lituje się bo kocha człowieka, najlepszy tego dowód dał w swoim Synu Jezusie Chrystusie, że posłał go, by zmarł za nas na Krzyżu, wtedy kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami czytamy w Rzym 5,8. My nie daliśmy Bogu żadnego powodu,  by okazał nam łaskę, wprost przeciwnie, daliśmy Mu tysiące powodów przez własny grzech, by tego nie zrobił podobnie jak Achab. Ale pomimo tego, Bóg dał swego syna jako ubłaganie za grzechy nasze. Jeśli pokutujemy, nawracamy się i wierzymy w Bożego syna, to choćby był to, największy grzesznik, może otrzymać przebaczenie.  

Geopolityczna historia ludzkości Ks. Daniela 2,31-49



Król Nebukadnesar miał sen, który go bardzo zaniepokoił. Ale nie chciał przedstawić swoim mędrcom tego snu w obawie, że zmyślą jego znaczenie, więc wydał rozkaz, by mędrcy odgadli treść snu, co miało być gwarancją, że będą mogli podać jego właściwe znaczenie. Jednak nikt nie potrafił tego zrobić oprócz Daniela, który wyraźnie zaznaczył, że możliwość wyjaśnienia snu zależy od Boga a nie od niego.
1.      Ostatnio powiedzieliśmy sobie, że pomimo strasznego kryzysu i widma śmierci, to Daniel zachował pokój, który wynikał ze społeczności z Bogiem.
2.      Następnie Daniel miał odwagę działać, iść do króla i prosić o czas. Mówiliśmy, że ludzie którzy chodzą naprawdę z Bogiem i są bezkompromisowi mają też odwagę od Boga, by działać w Jego imieniu i pomimo kryzysu i trudnej sytuacji robić to, co trzeba.
3.      Kolejną rzeczą, która Daniel zrobił w chwili kryzysu, to zgiął kolana przed Bogiem, modlił się i mobilizował innych do modlitwy. To więc na wzór Daniela w kryzysie powinniśmy szczególnie gorliwie modlić się i innych mobilizować do modlitwy w sprawie.
4.      Daniel też uwielbiał Boga za Jego wspaniałą odpowiedź na modlitwę.
5.      Daniel miał litość, miłosierdzie w sercu dla pogańskich mędrców i magów i uratował ich życie.
6.      Daniel był wyjątkowo pokorny, nie przypisywał sobie żadnych sukcesów, ale w sukcesach kierował uwagę ludzi na Boga.

Dzisiaj skupimy się na kolejnej części księgi Daniela 2, 31-49
Cały wykład snu dotyczy całej politycznej historii ludzkości, aż do przyjścia Chrystusa. Może pojawić się pytanie dlaczego Bóg już na samym początku niewoli Izraelskiej daje tak szerokie proroctwo, które mówi o całej historii ludzkości?
Wydaje się, że Bóg już na samym początku niewoli chce dać nadzieje swojemu narodowi i pokazać, że choć historia będzie długa, a Izrael utraci swoje wpływy i będzie mogło się wydawać, że Boże obietnice się nie wypełniły, to jednak historia skończy pomyślnie dla Bożego ludu. To więc, proroctwo w śnie króla Nebukadnesara mówi, że Bóg nie zawodzi, że zmierza do wypełnienia swego słowa i choć w naszej perspektywie, to może trwać długo, to jednak Bóg ma plan dla całej historii i on się wypełni.
W chwili, gdy Nebukadnesar ma sen, to Jerozolima jest zniszczona, święte naczynia przewiezione do Babilonu, część ludzi została przesiedlona, a w umysłach Bożych ludzi rozbrzmiewa pytanie, czy Bóg odrzucił nas na zawsze?
Sen Króla mówi, że nie, Bóg ma plan wypełnić swoje dobre obietnice na Izraelu, ale w dalekiej przyszłości. My zbliżamy się do wypełnienia tych obietnic, być może wypełnią się one w naszym pokoleniu, albo w pokoleniu naszych dzieci. Z pewnością jesteśmy o wiele bliżej niż w dniu kiedy Nebukadnesar miał sen.

Sen Nebukadnesara
Królowi śnił się ogromna postać, posąg. Nie wiemy jak duży, ale musiał być potężny. Tak potężny, że króla to przeraziło. Posąg ten symbolizował ludzkie pogańskie królestwa, które będą panować na ziemi, aż do przyjścia Chrystusa.
Posąg ten składał się z różnych trwałych i cennych materiałów używanych w wystroju i budownictwie jak złoto, srebro, miedź, żelazo i glina. Materiały te, symbolizują charakter imperiów, które będą na ziemi panować, aż do czasu paruzji, czyli powrotu Pana Jezusa Chrystusa (w. 38).
Na ziemi do czasów przyjścia Chrystusa od chwili snu mają zapanować cztery wielkie Imperia, a po nich nastanie odnowione Królestwo Izraelskie, ze zbawionymi Żydami i zbawionymi poganami i będzie jedna owczarnia i jeden pasterz. Pan Jezus będzie panował  jako Król z centrum władzy w Jerozolimie dokąd raz w roku będą pielgrzymowały wszystkie narody, by pokłonić się Chrystusowi (Zachariasza 14,16-17; Ew. Jana 10,16).

Widzimy wyraźnie w tym sennym proroctwie, że Historia należy do Boga, że granice państw należą do Boga, że Bóg w swej wielkiej suwerennej mocy rządzi tym wszystkim. Rządzi On całą ziemią i wszystkimi państwami, jedno wywyższa a inne poniża, jednych granice przesuwa, a inne uszczupla Dzieje Ap 17,27-28.  
(Czyni tak dlatego, bo chce by wszyscy ludzie szukali Boga)

ü  Pierwszym wielkim Królestwem które zostało zapowiedziane do czasu powrotu Chrystusa był Babilon (w 37-38).
Królestwo Babilońskie trwało stosunkowo krótko, bo tylko 70 lat tyle ile trwała niewola Babilońska, a Nebukadnesar panował 43 lata. Babilon był królestwem naprawdę potężnym sięgającym od Egiptu aż daleko po region zatoki Perskiej.
Nie bez powodu też Babilon w śnie był głową ze złota. Babilon lubował się w złocie i nagromadził jego ogromne ilości. Herodot starożytny Historyk odwiedził Babilon i pisał, że nigdzie nie widział takiej obfitości złota. Opisuje on miejsca kultu, gdzie wszystko było ze złota, a król chciał postawić sobie tron w środku miasta właśnie ze złota.
ü  Drugim Królestwem jest królestwo ze srebra (w 32 w. 39) „Jego pierś i ramiona ze srebra”
Najprawdopodobniej srebro odnosi się do królestwa Medo-Perskiego, które zastąpiło Babilon. Charakteryzowało się właśnie systemem podatkowym, gdzie podatki były pobierane w srebrze i napełniali skarbce królestwa tonami srebra. Imperium Medo-Perskie czyli, Cyrus Wielki, Dariusz, Arteksekses panowało 200 lat aż do 330 r.p.n.e
ü  Następnie jest królestwo z brązu, miedzi (w.32.39). Tym królestwem najprawdopodobniej jest Grecja, królestwo Aleksandra Wielkiego. Grecja charakteryzowała się miedzią. Chodzi oto, że gdybyśmy zobaczyli żołnierza Aleksandra Wielkiego, to widzielibyśmy na głowie miedziany, mosiężny hełm, na piersi pancerz z mosiądzu, nosił tarcze z mosiądzu, a nawet miecze mieli mosiężne. Tak więc mosiądz stał się znakiem i symbolem greckiego Imperium. Jest powiedziane, że królestwo to będzie rządzić całą ziemią (w 39). Ci, którzy choć trochę interesują się historią zobaczą, że Aleksander rządził cała ziemią, nakazał nazywać się tytułem „Król całej Ziemi” i rządził Europą, Egiptem, aż do Indii i zmarł w wieku 33 lat. Imperium Greckie trwało trochę poniżej 200 lat i między 100 a 50 lat p.n.e zaczęło się ostatnie królestwo. Królestwo z Żelaza.
ü  Królestwo z żelaza i gliny, to Rzym. Rzym stał się o wiele potężniejszym Królestwem niż Królestwo Greckie. Rzymianie podbili wszystkie Królestwo i jeszcze bardziej poszerzyli swoje granice niż Greccy. Dlatego są Królestwem z żelaza, bo wszystko kruszyli na swojej drodze, byli mocni i nie do pokonania przez bardzo długi czas. Ich imperium trwało 500 lat na zachodzie i aż do 1453 roku na wschodzie, gdy Konstantynopol został zdobyty przez Turków.
Królestwo Rzymskie nie miało klasycznego upadku, ale powoli było rozbijane na kolejne części, co jest napisane w 41 wierszu, że będzie rozdzielone. Będzie trochę żelaza i trochę gliny (w 43). Jakby rozpłynie się na mniejsze narody, ale później znowu się odrodzi. Wierze że jest to Dzisiejsza Unia Europejska lub coś na jej kształt. Unia Europejska powstała z państw, które wchodziły w skład starożytnego Rzymu (Obj 17,7-9) Objawienie 13. Podobną wizje o czterech Królestwach miał Daniel w rozdz 7,1-7.
Rzym został zbudowany na siedmiu pagórkach.
To królestwo na kształt starożytnego Rzymy, będzie trochę z gliny. Trochę silne i trochę słabe jak dzisiaj jest Unia Europejska.
W czym jest siła Unii Europejskiej lub czegoś co powstanie na jej wzór?
Oczywiście siała Unii jest w zjednoczeniu, brakiem granic, możliwości swobodnego przepływu towaru i ludzi, dlatego jest z żelaza.
A w czym jest jej słabość?
W tym,  że nie jest do końca zjednoczona, bo choć ma wspólne granice i interesy, to państwa nie są zjednoczone i podkreślają swoją suwerenność oraz dbają głównie o swoje indywidualne sprawy.
Ostatecznie wyłoni się z tego odrodzonego Imperium Rzymskiego 10 królestw na czele których stanie antychryst jak czytamy w 7 rozdz. Ks Daniela. Nogi z gliny i żelaza mają 10 palców.
Mamy jeszcze kamień, który spada i rozbija wszystkie ludzkie Królestwa bez udziału ludzkich rąk. Na miejsce ludzkich królestw powstaje Boże  królestwo, które wypełnia całą ziemię. Tu z pewnością chodzi o Pana Jezusa Chrystusa, Jego służbę i Jego powrót kiedy swoją mocą bez pomocy ludzi zniszczy pogańskie Panowanie nad światem i założy tysiącletnie Królestwo. (w 34-35 – 44-45).
Kamień który widział Król to Chrystus, On przyjdzie i zniszczy królestwa ziemi aby założyć swoje Królestwo. Królestwo pokoju, prawdy i sprawiedliwości. Mat 21,42 – 44; Izajasza 28,16; 1 Kor 10,4; Zachariasza 12,2-10; Zachariasza 14. Objawienie 20,1-6; 1 Kor 15,24

Daniel powiedział, że sen rzeczywiście był od Boga, a wykład jest całkowicie pewny. To więc Bóg dał nam wgląd w historie ludzkości, aż do przyjścia Pana Jezusa Chrystusa.

Zobaczmy również, że jeśli postępujemy zgodnie z Bożą wolą, to nas wywyższa, tak jak w danym czasie wywyższył Daniela. Chodzi mi oto, że ludzie mogą się z ciebie śmiać, mogą uważać że jesteś głupi, ale jeśli idziesz za Chrystusem prawdziwie i niesiesz świadectwo, to mają do ciebie szacunek, bo widzą że ty jesteś innym człowiekiem, prawym i honorowym.
Bezkompromisowa służba dla Boga, daje nam wpływ i sprawia, że ludzie wokół nas widzą działanie Boga w naszym życiu i chwalą Ojca który jest w niebie (Mateusza 5,16).
Daniel swoją niezłomną postawa doprowadził pogańskiego Króla do tego, że oddał chwałę Bogu. Daniel jeszcze załatwił wpływ swoim przyjaciołom na sprawy Państwa, bo wiedział że byli godni zaufania. To więc Daniel przez swoje bezkompromisowe oddanie stał się człowiekiem, przez którego inni wierzący mogli otrzymać wiele błogosławieństwa. Jeśli naprawdę będziemy posłuszni Bożej woli, to Bóg da nam wpływ, czasami wpływ na wielkie sprawy i ma moc umieścić nas w miejscu o którym nigdy nie moglibyśmy pomarzyć (Ps 75,7-8).

21.03.2020

Boża opieka w czasach kryzysu Psalm 91



Drodzy, dzisiaj chciałbym byśmy przejrzeli się Psalmowi 91 jako słowom pocieszenia i zachęty dla nas w czasie kryzysu. A takim niewątpliwie jest obecna sytuacja. Jeszcze niedawno wszyscy mogliśmy czuć się zupełnie bezpiecznie, ale bardzo szybko, bo zaledwie w ciągu kilku tygodni, a nawet dni, to się zmieniło i każdy z nas jest narażony na ryzyko zachorowania na nieznanego i nowego wirusa, który może być groźny dla naszego zdrowia, a nawet życia. To uświadamia nas o wiele bardziej niż wcześniej, że życie ludzkie jest bardzo nieprzewidywalne i niepewne oraz zależy od okoliczności na które często nie mamy wpływu, a które są w mocy naszego Boga.
Psalm 91 właśnie mówi o tym, że jedyne bezpieczne miejsce dla człowieka jest pod osłoną Najwyższego. Szczęśliwi są ci, którzy z wiarą potrafią powiedzieć do Boga „ucieczko moja i twierdzo moja”. Co znaczy, że w chwilach niebezpieczeństwa w ramionach Chrystusa przez wiarę znajdują realną pomoc oraz pokój, który przewyższa ludzki rozum (w. 2).  A z drugiej strony zauważyłem jak często ten psalm jest nadużywany i niewłaściwie rozumiany, również przez część chrześcijan. Wielu traktuje go niczym magiczne słowa zaklęcia, których samo czytanie i cytowanie sprawi, że nie dotknie nas nic złego. Jednak  wszyscy uczciwie musimy przyznać, że nie jest tak iż ludzie wierzący w ogóle nie cierpią, nie doświadczają chorób lub wszytko im się udaje. Ale to nie świadczy o tym, że Bóg nas nie ochrania. Podobnie jak potknięcie się dziecka, nie świadczy o tym, że rodzice się o niego nie troszczą, czy nie zapewniają mu bezpieczeństwa. Niekiedy nawet specjalnie pozwalają na pewne kontrolowane upadki, by dzieci nauczyć ważnych lekcji. Wierzę, że podobnie jest pod osłoną Boga. Świadomość Bożej ochrony i poczucie bezpieczeństwa jakie Bóg nam zapewnia sprawa, że możemy mieć pokój w naszych sercach. Możemy się nie bać, bo wiemy, że nasz Bóg czuwa nad nami, a to, co ma miejsce w naszym życiu jest w Jego rękach. Choć wszystko wokół nas może się rozpadać i może wydawać się, że jest kompletny chaos i nikt nad niczym już nie ma kontroli, to jednak Bóg jako suwerenny wszechmogący Pan nad tym króluje. Przecież Pan Jezus powiedział w Ew. Mateusza do uczniów w 28 rozdz., przed swoim odejściem do nieba że  „dana Mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi”.
A w Ks. Izajasza czytamy:
45:7  Ja tworzę światłość i stwarzam ciemność, Ja przygotowuję zarówno zbawienie, jak i nieszczęście, Ja, Pan, czynię to wszystko.
 To znaczy, że do Boga, od Chrystusa zależy historia. Należał do niego dzień wczorajszy, dzisiejszy, a także kolejne dni. Nikt z nas nie wie, jak obecna sytuacja się rozwinie i co będzie dalej. Może rzeczywiście w ciągu najbliższych tygodni lub miesięcy zostanie znaleziona szczepionka i wszystko wróci do normy. Ale równie dobrze może być inaczej, nawet gorzej niż obecnie. Jednak jakkolwiek będzie, nasz Bóg czuwa, nasz Bóg nas prowadzi, a my wciąż możemy Mu ufać i o tym jest psalm 91.
Wszyscy wiemy jak to jest czuć się dobrze, kiedy ktoś nas chroni.
Poczucie bezpieczeństwa jakie zapewnia nam ufność Bożemu słowu przypomina mi sytuacje, gdy rodzic, mówi do niepewnego dziecka „skacz ja cię złapie” i wtedy strach w wyniku tej obietnicy zostaje zastąpiony odwagą. Jakże często mówiliśmy do naszych dzieci „nie bój się” i zapewnialiśmy ich o naszej ochronie.
Albo jeden z żołnierzy na wojnie mówi do drugiego „idź ja cię będę osłaniał biorąc na siebie ogień przeciwnika” i tamten decyduje się podjąć zadania, które bez tej obietnicy wydawałoby się niewykonalne.
Boża obietnica jeśli w nią wierzymy usuwa paraliżujący strach i powoduje, że wstępują w nas nowe siły, a my możemy robić to, co trzeba pomimo zagrożenia.
Bezpieczeństwo w ufności Bożej
Nie wiemy dokładnie kto jest autorem Psalmu 91, ale prawdopodobnie jest nim król Dawid, który napisał go w wyniku zarazy jaka dotknęła Izraela z powodu jego grzechu policzenia narodu, co było brakiem zaufania do Boga o czym czytamy w 2 Ks. Samuela w 4 rozdz. oraz w 1 Ks. Kronik w 21 rozdz. Mamy tam sytuacje kiedy Izrael został dotknięty ciężką zarazą za nieposłuszeństwo króla Dawida. Wiele osób umierało w bardzo krótkim czasie, a Dawid zaczął pokutować i prosić Boga o litość składając Bogu ofiary. Bóg ulitował się nad Dawidem i narodem, a Dawid najwyraźniej napisał ten psalm, gdzie mówi, że nie ma bezpieczniejszego miejsca we wszechświecie niż u boku Boga.  
Spójrzmy na pierwsze cztery wiersze naszego Psalmu.
Psalm 91:1  Kto mieszka pod osłoną Najwyższego, Kto przebywa w cieniu Wszechmocnego,
2  Ten mówi do Pana: Ucieczko moja i twierdzo moja, Boże mój, któremu ufam.
3  Bo On wybawi cię z sidła ptasznika I od zgubnej zarazy.
4  Piórami swymi okryje cię. I pod skrzydłami jego znajdziesz schronienie. Wierność jego jest tarczą i puklerzem.
Drodzy, wszyscy w życiu poszukujemy bezpieczeństwa. Poszukujemy czegoś na czym moglibyśmy się oprzeć. Czegoś co sprawiłoby, że w ogóle nie musielibyśmy obawiać się przyszłości, tego co nas spotka i jaki będzie nasz dalszy los. Najlepiej jakby było to coś, lub ktoś, co nigdy nie może nas zawieść. Dla dzieci takim bezpieczeństwem są kochający rodzice, przy których dzieci mogą czuć się dobrze i mieć szczęśliwe dzieciństwo. Ale później jak stajemy się bardziej dojrzali, dorastamy, to dostrzegamy, że rodzice jakkolwiek by byli wspaniali, to nie mogą zapewnić nam wielu rzeczy, które gwarantowałyby poczucie pełnego pokoju. Nie mogą ochronić nas od chorób, wielu sytuacji losowych, czy wyratować nas od śmierci. Ludzie tego świata są w stanie bardzo wiele zapłacić, za poczucie bezpieczeństwa, szukają tego w bezpiecznych narzędziach finansowych, badaniach naukowych, w medycynie, w potędze militarnej, charyzmatycznych przywódcach porywających tłumy wspaniałymi przemowami dodającymi odwagi i jeszcze w wielu innych miejscach. Niektórzy szukają bezpieczeństwa w setkach innych religii i tysięcy niezliczonych bóstw, magicznych zaklęciach, chodzeniem do wróżek, horoskopach, ale często nie w Bogu. Deficyt na bezpieczeństwo jest jeszcze większy, gdy pojawia się realne zagrożenie jak to z którym obecnie mamy do czynienia. Wiele osób czuje się ,mniej bezpiecznie lub nawet bardzo się boi, że zachorują na koronawirusa i umrą. Trzeba powiedzieć, że zagrożenie jest realne. Zaraza cały czas się rozwija i zatacza coraz szersze kręgi i może dotknąć każdego z nas. Nawet ludzie z najwyższych sfer nie mogą czuć się bezpiecznie, bo widzimy, że też chorują. W wyniku epidemii zagrażają nam jeszcze inne rzeczy jak upadek gospodarki którego wiele osób się obawia. Niektórzy z nas mogą stracić pracę, a co z tym związane również dochody. Wszyscy mamy jakieś rachunki do płacenia, niektórzy mają kredyty i to wszystko rodzi wiele obaw.
Jednak Psalmista mówi, że gdy znamy Boga, gdy jesteśmy blisko Boga nie musimy być sparaliżowani strachem, bo Bóg ochrania nas. Kto mieszka pod osłoną najwyższego, kto przebywa w Jego cieniu, może mówić do Boga ucieczko moja, twierdzo moja (w. 1,2).
Mamy tutaj poetycki opis tego kim dla chrześcijan jest Bóg szczególnie w chwilach zagrożenia. Bóg jest naszą twierdzą, jest nasza ucieczką od strachu i problemów. On jest naszym ratunkiem w chwilach kryzysu i wtedy, kiedy nadchodzą takie momenty jak ten.
Bóg Izraela może być taką osobą, bo jest Bogiem wszechmogącym, Bogiem żywym, Bogiem prawdziwym, który w historii wielokrotnie ratował swoje sługi. Ratował Noego od potopu, ratował Lota od ognia, ratował Józefa od nienawiści braci, ratował Izraela z niewoli Egipskiej, ratował Eliasza z rąk króla Achaba, ratował Daniela z jaskini lwów, ratował często Izraela z rąk jego wrogów i tak moglibyśmy wymieniać długo. Ale przede wszystkim Bóg uratował nas, przez swojego syna Jezusa Chrystusa dając Go jako ofiarę za nasze grzechy. Kiedy wchodzimy w przymierze z Bogiem przez wiarę w Chrystusa i stajemy się dziećmi Bożymi, to wtedy właśnie  jesteśmy pod osłoną Najwyższego. Wtedy właśnie możemy czuć się w pełni bezpiecznie, bo Bóg przez swojego Ducha Św., wypełnia serca wierzących pokojem dając im  w ten sposób poczucie bezpieczeństwa pod swoimi skrzydłami cokolwiek by się działo. Pan Jezus przed swoim odejściem do nieba powiedział do swoich uczniów
Ew. Jana 14:27  Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka.
Ufając Chrystusowi mamy realny prawdziwy pokój, który wynika z relacji z Nim i z tego, że nas zbawił dając nam życie wieczne. Świat ma pokój tylko wtedy, kiedy wszystko dobrze się układa, kiedy dobrze idą interesy, kiedy nic nikomu nie grozi, ale w takich sytuacjach jak obecna, pokój świata pryska jak bańka mydlana. Jednak Psalmista mówi, że nasze bezpieczeństwo się nie kończy w chwilach, gdy pojawiają się kryzysy. Jeśli zaufaliśmy Bogu, i uwierzyliśmy w Jezusa, Bóg w Chrystusie jest naszym Ojcem, przyjacielem, pomocnikiem, pocieszycielem, u którego zawsze możemy znaleźć odpowiednią pomoc. On jest takim, samym potężnym i wspaniałym Bogiem zarówno w chwilach pokoju jak i kryzysu, zawsze stały i zawsze gotowy ratować tych, którzy na Nim polegają.
Ale czy to znaczy, że nie spotka nas żadne cierpienie?
Czy to znaczy, że choroba nie może nas dotknąć i zagrożenie nowym wirusem dotyczy wszystkich innych, ale nie chrześcijan? Czy to znaczy, że nie może spotkać nas nic złego? Czy na tym polega bezpieczeństwo, które Bóg nam daje? Czy to jest prawdziwe przesłanie psalmu 91?
Ktoś może powiedzieć, że psalmista przecież mówi, że Bóg wybawi nas z sideł ptasznika czyli od nagłego nieprzewidzianego zagrożenia, że uratuje nas od zgubnej zarazy, w naszym przypadku od koronawirusa, od niespodziewanego niebezpieczeństwa, które wyłoni się z ciemności  i czegokolwiek innego złego, cokolwiek miałoby nas spotkać w doczesnym życiu.
Ale każdy kto czyta bardziej wnikliwie Biblie wie, że nie możemy w taki sposób rozumieć tego psalmu. Jeśli myślimy jako chrześcijanie, że w doczesnym życiu nie zachorujemy na żadną chorobę, nigdy nie zdarzy się nam żadne nieszczęście. Nigdy nie zostaniemy oszukani, czy okradzeni i nigdy nie spotka nas nic złego, to znaczy, że któregoś dnia się bardzo zawiedziemy, a nasza wiara jest zbudowana na fałszywych obietnicach.
Widzimy w Biblii, że wiele Bożych sług cierpiało. Wielu cierpiało niesprawiedliwie i niezasłużenie. Mamy Hioba, który nie uczynił niczego złego, a jednak cierpiał, Mamy Józefa, który został sprzedany przez braci i niesprawiedliwie osądzony trafiając do więzienia, mamy Dawida niesprawiedliwie prześladowanego przez Saula i wielu innych Bożych proroków którzy cierpieli jak Jeremiasz, Eliasz, Micheasz. Również oddani Boży słudzy często znosili cierpienie i prześladowania, jak apostołowie, apostoł Paweł, chrześcijanie którzy w pierwszych wiekach umierali za wiarę i ci którzy cierpią i umierają dzisiaj. To więc przesłaniem Psalmu 91 nie jest, że wierzący nigdy nie zachoruje i nie będzie cierpiał i nie dotknie go żądna zaraza w doczesnym życiu.
Choć niektórzy tak mówią i wierzą, że Bóg obiecał każdemu wierzącemu w Jezusa, że nie dotknie go żaden mór. Niektórzy nawet do tego stopnia są pewni, że obietnice z psalmu 91 o ochronie przed chorobą ze strony Boga dotyczą ich, że lekceważą wszelkie środki ostrożności i nie zachowują koniecznych warunków bezpieczeństwa by nie roznosić zarazy. W ten sposób narażają siebie i innych na niebezpieczeństwo, a kościół na pośmiewisko.  A nawet krytykują tych, którzy odwołują nabożeństwa i oskarżają ich o niewiarę, tchórzostwo twierdząc, że oni są bohaterami wiary, bo nie ograniczają osobistych kontaktów, co ma dowodzić tym samym, że nie boją się wirusa. Przypomina mi to film, który oglądałem jakiś czas temu, gdzie wierni pewnego kościoła brali na ręce jadowite węże i tańczyli z nimi, by pokazać jak bardzo są wierzący. Powoływali się na 16 rozdz. Ew. Marka gdzie jest napisane, że wierzącym nic nie może zaszkodzić, a nawet węże brać będą na ręce i nic się nie stanie. Gdy grzechotnik kogoś ugryzł nie pozwalali wezwać lekarza uważając, że byłoby to oznaką niewiary.  Wyniku takiego zrozumienia wiele osób zmarło w tym kościele.
Myślenie, że ten psalm obiecuje nam ochronę przed koronawirusem, jest myśleniem złudnym, życzeniowym i tak naprawdę, to szatan chce byśmy tak uważali.
Skąd wiemy o tym?
Z interpretacji tego psalmu przez samego Pana Jezusa. Wiemy, że szatan posłużył się fragmentem tego psalmu, by kusić Chrystusa, gdy Pan Jezus przebywał na pustyni i pościł. Diabeł przyszedł do Niego i powiedział, że jeśli jest synem Bożym, to może bardzo szybko dać tego dowód. Niech skoczy ze szczytu świątyni w Jerozolimie, a jeśli naprawdę Bóg się o Jezusa troszczy, to nie pozwoli, by coś się Mu stało i diabeł zacytował psalm 91 wiersz 11 i 12 że przecież Bóg polecił swoim aniołom, by chronili tych, którzy kochają Boga i nie może stać się im nic złego. Możemy o tym wszystkim przeczytać w Ew. Mateusza 4,5-6. Wtedy Pan Jezus powiedział do szatana, że nie będziesz kusił Pana Boga swego.
Zobaczmy co zrobił diabeł, on wziął słowo Boże i użył go niezgodnie z Bożymi intencjami, przeinaczył słowo. Posłużył się nim, by odwieść Chrystusa od wypełniania Bożej woli. Diabeł zawsze tak robi, jeśli już nie może odwieść nad od Słowa Bożego, to próbuje je wykrzywić byśmy źle je rozumieli. W tej sytuacji chce byśmy myśleli, że jeśli służymy Bogu, to nie spotka nas nic złego, choćbyśmy nie wiadomo jak mocno się narażali, to nie musimy stosować w żadnej sytuacji żadnych środków bezpieczeństwa, bo Bóg przecież nas chroni. Diabeł chce byśmy kusili Boga i zamiast ufać mu, że nawet jak zmuszeni jesteśmy się narażać, że Bóg w tych sytuacjach może nas chronić, to wystawiali Go na próbę, że mogę sobie robić cokolwiek, a Bóg i tak będzie mnie chronił.
Chce żebyśmy tak myśleli -  że jeśli ufamy Bogu i jesteśmy mu wierny, to nie spotka nas nic złego w tym świece, bo wierząc w końcu się rozczarujemy i nasza wiara się załamie.
Taka wiara jest wiarą fałszywą i naiwną opartą o kłamliwe rozumienie słowa Bożego.

To więc o czym ten psalm mówi?
Chciałbym powiedzieć o trzech rzeczach w jaki sposób powinniśmy rozumieć ten psalm

1.      Pierwsza rzecz jest taka, że żyjąc  z Bogiem nie musimy się lękać, bo Bóg nad wszystkie panuje i nie stanie się nic ponadto, co Bóg ma w planach dla świata czy dla naszego życia.
Cokolwiek by się działo jeśli mamy prawdziwą wiarę, jeśli Chrystus nas zbawił i Mu ufamy, to musimy wierzyć, że zakręty historii są w jego ręku i On wykorzystuje je do swoich wiecznych celów. Czyni tak również z naszymi doświadczeniami, cierpieniami, chorobami, czy z tą sytuacją która ma miejsce obecnie. Psalmista wyraża właśnie taką wiarę w 5-6 wierszu mówiąc nie ulęknę się strachu nocnego, ani strzały lecącej za dnia. Ani zarazy która grasuje w ciemności, ani moru który poraża w południe.
Podobnie czytamy w Psalmie 23
Psalm 23:4  Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, Laska twoja i kij twój mnie pocieszają,
Więc Psalmista nie boi się, bo wie, że Bóg jest z nim nawet wtedy kiedy grozi mu bardzo wielkie niebezpieczeństwo. Nawet wtedy, kiedy idziemy jakąś ciemną doliną w naszym życiu, kiedy przeżywamy krach gospodarczy, kiedy grasuje zaraza wokół nas, kiedy nawet na nią zachorujemy. Nie musimy się tego wszystkiego bać, bo wierzymy że cokolwiek nas spotyka, to dzieje się to dla wiecznych Bożych celów i dla naszego dobra.
Taką nadzieje przedstawił nam apostoł Paweł w liście do Rzymian 8,28
 Rzymian 8:28  A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani.
Cokolwiek dzieje się trudnego w życiu wierzącego w Chrystusa człowieka, to dzieje się, po to, bo Bóg chce z tego wywieść wieczne dobro. Chce przekuć wszystkie nasze trudności i doświadczenia, by przygotować nas na rzeczywistość nieba. Jak mówi Ap. Paweł w 5 rozdz. listu do Rzymian, że ucisk wywołuje cierpliwość, cierpliwość doświadczenie, doświadczenie nadzieje, a nadzieja nie zawodzi, Bóg podtrzymuje naszą wiarę przez Ducha Św. Miłość Boża jest w naszych sercach, a Bóg prowadzi nas do wieczności, która dla wierzących w Chrystusa oznacza, zbawienie, radość, odpoczynek, otarcie wszystkich łez i podziwianie wspaniałości naszego Boga.
2.      Druga rzecz jest taka, że Bóg realnie chroni nas według swojej woli, kiedy okazujemy mu posłuszeństwo, a my sami nie możemy zwykłymi środkami się zabezpieczyć.
Możemy być pod wielkim niebezpieczeństwem, a lęk nim wywołany może powodować że przestaniemy służyć Bogu. Ale wtedy, kiedy istnieje takie zagrożenie nie powinniśmy się powstrzymywać żeby okazywać Bogu posłuszeństwo, bo nawet w takich sytuacjach Bóg ma moc, by nas ochronić. To w jego ręku jest nasze życie, a nie w podjętych środkach bezpieczeństwa. To są np. sytuacje kiedy, zakazują nam dzielić się ewangelią o Chrystusie pod groźbą śmierci jak zakazano apostołom, a my nadal to robimy, bo chcemy być posłuszni Bogu. Z tego powodu, że to czynimy możemy zginąć, ale to od Boga zależy, czy tak się stanie czy nie, a nie od ludzi którzy nam grożą.
To są sytuacje kiedy należy pomóc bliźniemu, epidemia nie powinna nas przed tym powstrzymywać, co  oczywiście nie znaczy, by nie zachowywać środków ostrożności.
Jeden z głównych reformatorów Marcin Luter podczas epidemii dżumy tak mówił o swojej chrześcijańskiej służbie:
 "Będę prosił Boga, aby nas litościwie chronił. Następnie się odkażę, oczyszczę powietrze, podam i sam przyjmę lekarstwo. Będę unikać tych miejsc i osób, w których moja obecność jest zbędna, aby nie zostać skażonym i nie przynieść innym zanieczyszczenia, które mogłoby przyczynić się do ich śmierci w wyniku mojego zaniedbania. Jeśli Bóg zechce mnie zabrać, na pewno mnie znajdzie, ale ja uczynię to, czego On ode mnie oczekuje, abym nie był odpowiedzialny ani za moją śmierć, ani za śmierć innych. Jeśli mój bliźni będzie mnie potrzebował, nie będę unikał miejsca ani osoby, lecz pójdę śmiało, jak powiedziałem wcześniej. Taka wiara podoba się Bogu, ponieważ nie jest ani zuchwała, ani nierozsądna i nie kusi Boga".
Dlatego psalmista mówi, że jeśli służysz Bogu, jeśli kochasz Boga i wykonujesz Jego wolę, to jeśli tylko Bóg chce, to zachowa cię od zgubnej zarazy, od koronawirusa, głodu, złodzieja, krachu gospodarczego itp. Przy jednym twoim boku padnie tysiąc, a przy drugim 10 tysięcy, ciebie to jednak nie dotknie (w. 7), bo Bóg chce podtrzymać cię przy życiu. Podobnie mówi w wierszu 10 do 13 tego psalmu „Nie dosięgnie cię nic złego i plaga nie zbliży się do namiotu twego. Albowiem Aniołom swoim polecił, aby cię strzegli na wszystkich swoich drogach.
Jak trzeba będzie, to na rękach nosić cię będą byś nie uraził o kamień nogi swojej . Będziesz stąpał po lwie i po żmii, lwiątko i każdego potwora rozdepczesz ponieważ Bóg tak chce, ponieważ cię umiłował i cię wyratuje jeśli tak postanowił.
Jeśli tylko Bóg chce, jeśli to jest Bożą wolą, jeśli chce przez nasze życie coś zrealizować, to żadna siła we wszechświecie nie jest w stanie Go powstrzymać i dosłownie nic nie może nam, zagrozić. Nie ma w takim rozumieniu nic z kuszenia Boga, po prostu powierzamy się Bożej opiece. Gdy czytamy biografie chrześcijańskich misjonarzy lub śledzimy historie kościoła, to zobaczymy, że różnie Bóg realizował swoje plany w stosunku do różnych ludzi. Niektórzy ginęli i odchodzili bardzo szybko jak choćby Szczepan z Dziejaów Ap. a inni choć byli bardzo prześladowani i czyhano na ich życie za każdym rogiem, nie mogli być go pozbawieni, bo jakaś niewidzialna ręka w sposób cudowny ciągle ich ratowała. Jak choćby   John Gibson Paton Szkocki misjonarz, który zwiastował ewangelię na Nowych Hebrydach w XIX w, który podjął prace misyjną na wyspie ludożerców. Wielokrotnie próbowano go zabić, ale Bóg ciągle krzyżował plany morderców, to się Paton potknął jak leciał w jego kierunku pocisk, to rozchorował jak miał gdzieś jechać, gdzie była zastawiona na niego zasadzka i tak wiele razy.   
Pan Jezus o tym bezpieczeństwie gdy mu służymy mówił w ten sposób
Łukasza 12:4  Powiadam zaś wam, przyjaciołom moim, nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nie mają już nic do zrobienia.
5  Ale wskażę wam, kogo się bać macie! Bójcie się tego, który, gdy zabija, ma moc wrzucić do piekła. Zaiste, powiadam wam: Tego się bójcie!
6  Czy nie sprzedaje się pięciu wróbli za dwa grosze? A ani o jednym z nich Bóg nie zapomina.
7  Nawet i wszystkie włosy na głowie waszej są policzone. Nie bójcie się! Więcej znaczycie niż wiele wróbli.
Jeśli jesteś dzieckiem Bożym, Bóg troszczy się o ciebie, Boża opatrzność czuwa nad tobą, wszystkie nasze włosy na naszej głowie są znane Bogu. Nic nie stanie się w twoim życiu ponadto, co Bóg zaplanował. Jeśli Bóg chce żebyś został przy życiu tak się stanie, a jeśli nie, tak się stanie pomimo naszej ostrożności. Jednak  nawet jeśli umrzemy nic nam nie grozi jeśli wierzymy w Chrystusa, bo w chwili, gdy zawierzyliśmy Mu swoje życie , a on nas zbawił przeszliśmy ze śmierci do żywota.
3.    Ostatnia trzecia rzecz jak powinniśmy rozumieć ten psalm jest taka, że w Bogu mamy wieczne bezpieczeństwo, więc ostatecznie dzieci Boże nie spotka nic złego.
Zobaczmy na 8 wiersz, że psalmista rysuje przed ufającymi Bogu szerszą perspektywę bezpieczeństwa niż tylko bezpieczeństwo doczesne. Mówi on „Owszem, na własne oczy ujrzysz i będziesz oglądał odpłatę na bezbożnych”. Kiedy ludzie pobożni kochający Chrystusa będą mogli oglądać odpłatę na bezbożnych? Drodzy, będzie to w dzień sądu, w dzień przyjścia naszego Pana Jezusa Chrystusa, kiedy z wielką swoją mocą i wielką chwałą przybędzie z nieba, by być podziwianym przez swój lud, swoich wybranych, a tym którzy nie uwierzyli wymierzy karę, potępienie wieczne. Tak więc słowa psalmu 91 przede wszystkim powinniśmy rozpatrywać w kategoriach wiecznego zbawienia.
Nawet jeśli pozbawią nas życia, to Pan Jezus powiedział, że ludzie zabijają tylko ciało, a duszy, która ma dużo większą wartość szkody wyrządzić nie mogą. Bóg jedynie, może zatracić duszę i ciało w piekle. Prawdziwe bezpieczeństwo wierzącego nie polega na tym, że nie zachorujemy na koronawirusa, ale na tym, że nasza dusza jest bezpieczna, że nasze grzechy zostały przebaczone przez wiarę w Jezusa i mogę być pewny, że mam życie wieczne, bo ostatecznie jak mówi psalmista od 14-16       
Psalm 91:14  Ponieważ mnie umiłował, wyratuję go, Wywyższę go, bo zna imię moje.
15  Wzywać mnie będzie, a Ja go wysłucham, Będę z nim w niedoli, Wyrwę go i czcią obdarzę,
16  Długim życiem nasycę go I ukażę mu zbawienie moje.
Zdecydowanie Bóg nasyci wiecznością wszystkich, którzy Mu uwierzyli, wszystkich którzy ofiarę Chrystusa cierpiącego na Krzyżu za nasze grzechy przyjmą jako swoją ofiarę. Bóg osłoni ich swoimi skrzydłami, tych, którzy Mu zaufali i wyrwie ich ze wszystkiego złego, tak że będą oglądać zbawienie Boże, długim życiem ich nasyci, bo znają Jego imię.
Kiedyś National Geographic opublikował ciekawy materiał. W Jednym z parków w USA w Kalifornii po serii pożarów znaleziono wysoki kikut drzewa, a na tym kikucie na samej górze siedział ptak, który był zupełnie spalony. Jeden ze strażników postanowił zwalić z tego drzewa spalonego martwego ptaka. Gdy kijem próbował to zrobić, to okazało się, że pod jego skrzydłami były  trzy żywe pisklęta, które matka otoczyła sobą przed ogniem. Gniew Boży spadł na Jezusa, by każdy wierzący mógł zostać ocalony od potępienia. Dzisiaj Pan Jezus chce otoczyć skrzydłami, tych którzy do Niego przyjdą, On powiedział chodzicie do mnie wszyscy, wszyscy którzy pragniecie zbawienia, a ja dam wam ukojenie (Mat 11,28). Przyjdź do Jezusa, a będziesz mógł się schronić pod jego skrzydłami niczym te pisklęta.
Chce postawić  każdemu z nas pytanie, czy znasz Boże imię? Czy znasz Boga? czy wiesz kim On jest i jak wielką cenę za nas zapłacił dając swego syna na śmierć w nasze miejsce. Jeśli znasz, możesz dzisiaj odpocząć we wszystkich Bożych obietnicach o wiecznym bezpieczeństwie. Zbliż się do Pana, odetchnij z ulgą, poczuj powiew prawdziwej wolności, wolności od grzechu, władzy szatana i wiecznego potępienia. Jeśli nie znasz Boga, dzisiaj możesz Go poznać, zaufaj Jezusowi, wezwij Jego imię, a On obiecał że tych, którzy tak uczynią zbawi dając im przebaczenie i życie wieczne.

5.03.2020

Zwycięska modlitwa Ew. Łukasza 11,5-13



Drodzy dzisiaj chciałbym byśmy przyjrzeli się jak Słowo Boże wzywa nas do modlitwy i mówi o jej mocy. Bóg dał nam wielkie narzędzie przez które możemy mieć wpływ na losy poszczególnych ludzi, a nawet świata. Charles Spurgeon znany kaznodzieja XIX w powiedział o modlitwie że „modlitwa porusza ramię które porusza świat”.  Czasami może nam się wydawać, że skoro Bóg jest suwerenny i ma swój doskonały plan, to czy jest sens się modlić? Przecież Bóg i tak wykona swoją wolę, to więc, czy moja modlitwa coś może zmienić w Bożym planie? Tu chce wyraźnie powiedzieć, że mamy się modlić, bo do tego wzywa na Słowo Boże, a my jako dzieci Boże mamy być Mu posłuszni. A druga rzecz, to nasza modlitwa nie zmienia Bożego planu, ale wszystkie chrześcijańskie wysłuchane modlitwy w nim są ujęte i Bóg używa ich do realizacji swojego wielkiego dzieła czego nie potrafimy dokładnie zrozumieć. Bóg nie tylko ustanowił cel, ale również środek do celu i w realizacji swego celu zaplanował nasz udział. A jednak tak jest, że Bóg wie wszystko od początku do końca i wszystko doskonale zaplanował. Wie kiedy będziemy się modlić, jeszcze nie ma Słowa na naszym języku, a Bóg już je całe zna (Ps 139,4). Wie o co będziemy się modlić, wie  jak gorliwie będziemy się modlić i czy nasze modlitwy będą mogły być wysłuchane. Bóg używa też naszych modlitw do budowania naszej wiary, bo w wierze pielgrzymujemy, a nie w oglądaniu (2 Kor 5,7). Jednak dążymy do tego, by nasza wiara była tak mocna byśmy przez nią widzieli to, czego jeszcze nie można zobaczyć. Więc, gdy widzimy jak Pan w swej łasce wysłuchuje naszego wołania do Niego, to nasza wiara się utwierdza, staje się śmielsza, bardziej odważna, gorliwa i mamy więcej zapału w naszym życiu, by szukać Boga i Jego woli. Sugeruje że tym bardziej powinniśmy to czynić, gdy widzimy różne nagłe zmiany na świcie, choćby ostatnie nowe choroby, większa niemoralność i coraz większy rozkład tego świata. Tym bardziej powinniśmy to czynić, gdy widzimy, że Dzień Pański się przybliża. W ten sposób mamy czuwać i prosić naszego Pana o wzmocnienie i posilenie. Gdzie szukać bezpiecznej przystani w tym niepewnym świecie, jeśli nie w opiece miłosiernego Boga Ojca i Pana naszego Jezusa Chrystusa. Przypomnijmy sobie, że gdy król Nebukadnesar miał sen o wielkim posągu i odrywającym się kamieniu który go zniszczył, to kazał swoim magom wytłumaczyć go, jednak nikt nie potrafił. Wtedy król zagroził, że wszystkich zabije, ale Daniel zebrał swoich towarzyszy i się modlił. To jest odpowiedź, co powinniśmy robić w chwilach kryzysu, modlić się.
Kiedyś słyszałem świadectwo pastora baptystycznego Eda Hilla, który pełnił służbę w kościele Baptystów w Los Angeles i służył przy kampaniach ewangelizacyjnych Billego Grahama. Opowiadał o tym jak gorliwa modlitwa jego mamy zmieniła jego życie. Mówił, że jego mama była prostą kobietą, ale rozumiała znaczenie wielkiej mocy modlitwy. Była czarnoskóra w początku XX wieku w USA. Dla Afroamerykanów w Stanach, to były ciężkie czasy i nie mogli zbyt wile spodziewać się od życia. Niemalże cudem było jak ukończyli szkołę podstawową, jednak mama Eda, wymarzyła dla swojego syna inny los, chciała żeby ukończył studia i ciągle się o to modliła i zachęcała Eda by się nie poddawał.
W wyniku jej modlitw Ed jako jedyny czarnoskóry w szkole ukończył szkołę średnią, ale jego mama zachęcała go by jechał i dostał się na studia. Zabrała go na dworzec autobusowy dała mu 5 dolarów, by zapisał się na uniwersytet w Teksasie, gdzie trwała rekrutacja i powiedziała że będzie się za niego modlić. Później Ed opowiadał, że nie wiele wiedział o modlitwie, ale mama wiedziała, a on jej zaufał.  Ed powiedział, że przybył do kolejki rekrutacyjnej z kwotą 1 dolara 90 centów, a czesne kosztowało 80 dolarów. Powiedziano mu, że tyle jest potrzebne, by się zarejestrować. Mówił, że ustawił się w tej kolejce z 1 dolarem i 90 centami w kieszeni jednak w głowie miał głos, diabeł powiedział mu, by wyszedł z kolejki, bo nie ma odpowiedniej sumy. Ale z drugiej strony głowy przypomniał sobie głos mamy, że będzie się o niego modlić. Kolejka się przesuwała i pozostała tylko jedna osoba przed Edem w kolejce. Ciągle miał myśli, by wyjść z kolejki, czym bliżej rejestracji, tym bardziej się denerwował, ale stał, bo pamiętał że mama będzie się modlić.
Jak był już bardzo blisko rejestracji i niemal miał podchodzić, ktoś podszedł do niego i chwycił go za ramię, okazało się, że to jeden z pracowników uczelni dr. Drew. Zapytał się go jak się nazywa i czy już zapłacił. Okazało się że szukał go cały ranek. Powiedział że uczelnia chce mu zaproponować czteroletnie stypendium, które opłaci pokój i wyżywienie i da mu trzydzieści dolarów miesięcznie. Wiedział, że było to możliwe, bo jego mam modliła się o niego.

Wyjaśnienie przypowieści
Tak i nas Pan Jezus wzywa do gorliwej modlitwy. Najpierw przedstawił uczniom jak powinni się modlić na przykładzie modlitwy „Ojcze Nasz”, która jest dla nas wzorem modlitwy. A teraz Pan mówi jaką postawę powinniśmy mieć w modlitwie.
Przedstawia podobieństwo które ma na celu zobrazować słuchaczom jak powinna wyglądać skuteczna modlitwa.    
Pan mówi o tym, że pewien człowiek ma przyjaciela i idzie do niego o północy, by prosić go o chleb, bo przyjechał do niego niespodziewanie gość, który był w podróży i z powodu nieprzygotowania nie może go ugościć. W kulturze wschodu ugoszczenie przyjaciela było czymś bardzo ważnym, a relacje sąsiedzkie były dosyć silne. Gdy robiono chleb, to robiono na kilka dni, ale gdy nie spodziewałeś się wizyty gości, to mogłeś być nieprzygotowany. Nie było sklepów nocnych, gdzie mógłbyś uzupełnić zaopatrzenie jedyna możliwość to iść do swego sąsiada.
Ale pora jest bardzo nieciekawa, środek nocy, północ. W dzisiejszych czasach w dobie elektryczności kiedy ludzie do późna oglądają telewizje, czytają, czy przeglądają Internet może nie wydawać się to bardzo drastyczne, ale wtedy nic takiego nie było, wszyscy już spali. Następny dzień zaczynano wcześnie rano, 6 lub 5 godz, by jak najwięcej dnia wykorzystać. Tak więc północ, to nie jest dobry czas na wizytę. My też nie chcemy dzwonić do ludzi po pewnej godzinie lub w jakiś sposób ich niepokoić zbyt późno, bo to mogłoby ich rozdrażnić. Nawet nasi przyjaciele mogliby być niezadowoleni gdybyśmy ich niepokoili w nocnych godzinach. Gdy ktoś dobijałaby się do nas o północy lub później, to pewnie pomyślelibyśmy, że to jakaś bardzo poważna sprawa, może ktoś umiera, wypadek, coś złego się dzieje. Tutaj nasz bohater idzie, budzi swojego znajomego, on może spodziewa się czegoś poważnego, a ten mówi mu, że przybył po trzy bochenki chleba, bo kolega do niego przyjechał. No nieźle, coś takiego, to mogłoby zaczekać do rana myśli sobie i w 7 wierszu, mówi „idź sobie, nie naprzykrzaj mi się, bo już wszystko pozamykane, a my leżymy w łóżku”.
To jest to, czego można było się spodziewać, jak zadzwonisz do kogoś zbyt późno powiedzmy o drugiej w nocy, lub budzisz go dzwonkiem u drzwi, by pogadać o czymś, co może zaczekać, to pewnie się na ciebie zdenerwuje. Kilka miesięcy temu miałem taką sytuacje, gdy jeden natrętny człowiek wydzwaniał do mnie z pretensjami o trzeciej w nocy i musiałem go zablokować, a na telefonie widziałem ponad 40 połączeń nieodebranych.  
Więc ten jego przyjaciel mówi idź sobie, to nie jest właściwa pora, wszyscy śpimy, drzwi zamknięte. Wtedy otworzenie drzwi często wiązało się z większym zaangażowaniem niż dzisiaj. Najczęściej była to belka, którą zakładało na metalowe pierścienie i wyjęcie czegoś takiego powodowało wiele hałasu. Izby były dosyć małe, często z jednym pomieszczeniem i otworzenie drzwi wiązało się z obudzeniem całej rodziny. To nie była komfortowa sytuacja i nakarmienie tego przybyłego gościa mogło zaczekać do rana, raczej z głodu by nie umarł.
Ale jak widzimy po 8 wierszu, ten przyjaciel nie odpuścił. Pan Jezus nie opisuje nam całej dyskusji między nimi, ale widzimy że w końcu go wysłuchuje. Najwyraźniej po słowach „idź sobie nie naprzykrzaj mi się” z (7 w) nie chciał odejść i wciąż prosił go o te trzy chleby. Może mówił, że skoro już się obudziłeś, to co ci szkodzi daj mi, za chwile znowu się położysz i dalej będziesz spał. W każdym razie był taki natrętny, że w końcu mu dał. Pan Jezus mówi, że jeśli nawet nie dał mu z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to dał mu z tego powodu, że nie udało mu się go zbyć (8 w).      
Gdy Pan Jezus mówi o natręctwie tego człowieka, to jest tu użyte greckie słowo „anaideia” które dosłownie oznacza zuchwałość, natarczywość, śmiałość tego przyjaciela. Chodzi o to, że miał odwagę przyjść w nieodpowiedniej chwili i nie dał się zbyć.
Ilustracja którą przedstawił nam Pan Jezus ma nas zachęcać, by odważnie przychodzić do Boga w modlitwie z różnymi sprawami, które są zgodne z Jego wolą i nie dać się zbyć, nie dać się odesłać z kwitkiem. Nie powinniśmy myśleć, że Bóg jest zbyt zajęty, że nas nie wysłucha, że ma mnóstwo innych spraw na głowie, że jest zbyt wielki by zajmować się naszymi małymi sprawami. Ta historia ma nas zachęcać, by nie rezygnować, by prosić, pukać, szukać i błagać Boga, by nas wysłuchał. Warto tutaj pokreślić, że nasz Bóg zrobi to wcześniej i szybciej niż ten przyjaciel, który został obudzony w nieodpowiedniej porze. Przemowa tego podobieństwa przede wszystkim ma dotyczyć kontrastu, że Bóg jest inny niż sąsiad, skoro ten sąsiad dał się uprosić ileż prędzej Bóg.
Po pierwsze ten przyjaciel spał, więc wysłuchanie modlitwy wymagało od niego obudzenia się, może jakiegoś ubrania, otworzenia dni i dopiero pożyczenie chlebów.
O naszym Bogu dowiadujemy się z Biblii, że nigdy nie śpi, nigdy się nie męczy i nigdy nie musi odpoczywać.
Jak czytamy w Psalmie 121
Psalm 121:4  Oto nie drzemie Ani nie zasypia stróż Izraela.
5  Pan stróżem twoim, Pan cieniem twoim po prawicy twojej.
6  Słońce nie będzie cię razić za dnia Ani księżyc w nocy.
7  Pan strzec cię będzie od wszelkiego zła, Strzec będzie duszy twojej.
8  Pan strzec będzie wyjścia i wejścia twego, Teraz i na wieki.
Jakże wspaniałą obietnica, że Bóg może nas strzec zawsze, może odpowiadać na nasze modlitwy zawsze i w każdej sytuacji. Nie ma dla Boga nieodpowiedniej pory. Nie ma znaczenia czy jest to o północy, czy o drugiej, trzeciej rano, bo zawsze jest nasz Pan gotowy nas wysłuchać.
Po drugie ten sąsiad zrobił to niechętnie, nie chciał pożyczyć tych chlebów, ale jednak uczynił to. Ale Bóg daje chętnie, bo jest hojny w obdarowywaniu (Efez 1,8).
Gdy studiowałem ten temat i zastanawiałem się nad modlitwą zdałem sobie sprawę z tego ile okazji do modlitwy marnujemy, ile razy moglibyśmy westchnąć do naszego Pana w takiej czy innej sprawie lub uchwycić się Bożych obietnic których w Biblii jest ok 36 tys. ale często nie robimy tego z różnych przyczyn. Czasami zapominamy jak wielki i miłosierny jest Pan. Innym razem brakuje nam wiary, niekiedy jesteśmy zbyt zajęci lub zbyt skupieni na sobie zamiast na Bogu lub czujemy się niegodni, bo towarzyszą nam niewyznane grzechy i tak mijają kolejne okazje, a my nie doświadczamy Bożych odpowiedzi.
Charles Spurgeon powiedział o tym w ten sposób w książce „Klejnoty obietnic Bożych”
„Obietnice Boże są jak czek do zrealizowania, ale wielu wierzących nie realizuje tego czeku z różnych powodów. Musimy z wiarą przedstawić Panu obietnicę, jak składa się czek przed okienkiem kasy wypłat w banku. Musimy uczynić ją wartościową przez modlitwę w oczekiwaniu, że zobaczymy jej wypełnienie. A jeśli staniemy we właściwym momencie Banku Nieba, otrzymamy natychmiast to, o co prosiliśmy. A Jeżeli data wypłaty okaże się późniejsza, winniśmy cierpliwie czekać; w międzyczasie możemy jednak obietnicę uważać za gotówkę, gdyż Bank wypłaci na pewno, jak tylko nastąpi właściwy termin. Wielu spóźnia się z położeniem życia wiary na czeku i dlatego nic nie otrzymują: inni w błogim spokoju zwlekają z okazaniem czeku i ci też nic nie odbiorą. Ale tu nie ma winy w obietnicy; winni są ci, którzy obchodzą się z czekiem nierozsądnie, wbrew zasadom interesu”.
Przychodząc w modlitwie do naszego Ojca, nie jesteśmy jakimiś natrętami od których chciałby się On opędzić jak śpiący sąsiad, który nie chciał wstać. Wierzący w Jezusa są Jego umiłowanymi dziećmi, są tymi którzy zwracają się do Boga „Ojcze nasz” a Bóg, chce im dawać chętnie dobre dary i bez wypomina jak pisze Jakub w swoim liście (Jak 1,5).
Inny fragment Słowa Bożego wzywa, by wszelką swoją troskę, wszelką swoją obawę i wszelką swoją potrzebę złożyć na Pana, bo On ma o nas staranie (1 Ptr 5,7).
Podobnie mówi list do Filipian
Flipian 4:6  Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu.
Pan Jezus wręcz wzywa, by przychodzić w modlitwie z odwagą ze śmiałością będąc pewnym, że jeśli jesteśmy odpowiednio wytrwali i modlimy się zgodnie z Bożą wolą, to Bóg nas wysłucha.
Łukasza 11:9  A Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
10  Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą.   
Proś Boga, a będzie ci dane, szukaj Jego odpowiedzi na twoją modlitwę, a znajdziesz, szturmuj bramy nieba w modlitwie, gorliwie z zaangażowaniem jak robiła to Anna która modliła się o syna Samuela, pukaj stukaj, a otworzą ci. Wszystkie te trzy czasowniki są użyte w trybie rozkazującym. I znaczą tyle, że jeśli chcemy doświadczać zwycięskiego życia modlitewnego, to mamy na wzór przyjaciela proszącego o chleby, odważnie, bez zbędnego zwlekania, a nawet zakłopotania wstawiać się u Boga. Pan Jezus mówi, że jak chcesz mieć wysłuchane modlitwy, to masz tak zrobić, masz przyjść w modlitwie przed Boga i wytrwale wstawiać się do Niego.
Po prostu nie przestawiaj modlić się i wciąż nachodź Boga jeśli można tak powiedzieć w jakiejś sprawie, aż do czasu kiedy zostaniesz wysłuchany. Bóg może powiedzieć „nie” jak powiedział do ap. Pawła, gdy prosił go o swoje uzdrowienie w 2 Kor 12,9, ale  może powiedzieć „tak” lub „poczekaj”. Módl się tak długo, aż będziesz wiedział jaka jest Boża odp. na twoje modlitwy. Osobiście uważam, że zbyt często i zbyt szybko rezygnujemy zniechęcając się po pierwszej próbie. W ten sposób dowodzimy, że na wielu sprawach, które przynosimy przed Boży tron nie zależy nam zbyt bardzo lub Bóg pokazuje nam, że nie są one dla nas zbyt istotne. Wiele modlitw zamiast być wyrazem pragnienia naszych serc są jedynie pustymi formułkami lub kaprysami małego dziecka które nie mają wartości przed Bogiem.
W modlitwie powinniśmy być jak wdowa 18 rozdz. Ew. Łukasza, która nachodziła niesprawiedliwego sędziego, by wziął ją w obronę i przez długi czas nie chciał, ale ona ciągle przychodziła i w końcu taka była natrętna, że choć ten sędzia nie chciał, to załatwił jej sprawę. Nie zrobił tego, bo był miłosierny, nie zrobił tego bo mu zależało na tej kobiecie, zrobił to z powodu jej natręctwa.
Bóg taki nie jest, Jemy zależy, On kocha nas, chce ofiarowywać nam swoje dobre dary i mówi nie poddawaj się, nie rezygnuj, nie ulegaj zniechęceniu, proś, pukaj i szukaj, a zobaczysz że bramy nieba w końcu się dla ciebie otworzą. Proś nie tylko o jakieś małe rzeczy, ale miej odwagę prosić o wielkie rzeczy jak powiedział kiedyś baptystyczny misjonarz  William Carey „oczekuj wielkich rzeczy od Boga i czyń wielkie rzeczy dla Boga”. Módl się o coś, co ciebie przerasta, co może wydać się dzisiaj niemożliwe, ale jeśli jest to Bożą wolą, to Bóg w końcu weźmie tą modlitwę i wysłucha jej. Jak kiedyś wysłuchał bogobojnego Korneliusza w 10 rozdz. 4 wiersz Dziejów Apostolskich, gdy anioł powiedział, że jego modlitwy i ofiary dotarły przed oblicze Boże. Wysłucha twoich modlitw jak wysłuchał Zachariasza i Elżbiety, kiedy podczas służby w świątyni anioł ukazał się Zachariaszowi i powiedział do niego „że wysłuchana została modlitwa twoja i żona twoja Elżbieta urodzi ci syna”. Musimy wiedzieć i wierzyć, że modlitwy ludu Bożego przed Bogiem mają znaczenie i są dla Boga miłym zapachem, który pobudza Go do działania.
W Ks. Objawienia w 5 rozdz. 7 i 8 wierszu czytamy tak
Objawienie 5:7  I przystąpił, i wziął księgę z prawej ręki tego, który siedział na tronie,
8  A gdy ją wziął, upadły przed Barankiem cztery postacie i dwudziestu czterech starców, a każdy z nich miał harfę i złotą czaszę pełną wonności; są to modlitwy świętych.
Starcy trzymają przed Bogiem złote misy, złote naczynia w których są gromadzone modlitwy świętych. Modlitwy wyławiające Boga, wywyższające, dziękczynne jak i nasze prośby oraz błagania. W starym Testamencie kapłani używali różnych wonności, zapachów kadzideł i czynili to dwa razy dziennie. Zapach miał przechodzić do Miejsca Najświętszego przed oblicze Boże i symbolizował on modlitwy sług Bożych. Bóg chce żebym ja się modlił, Bóg chce żebyś ty się modlił, On chce żeby cały kościół się modlił. Tak przez modlitwę się rodzi komunia, zjednoczenia, wspólnota z Bogiem.   
Zwróćmy uwagę, że zarówno w 9 jak i w 10 wierszu Pan Jezus powtarza to samo tylko trochę innymi słowami. Widźmy w nauczaniu Pana Jezusa, że często stosuje tą zasadę, by ci którzy go słuchają zapamiętali, co chciał im przekazać. W kulturze Żydowskiej powtarzanie było  częstą formą przekazywania informacji, dzisiaj już wiadomo że ludzki umysł o wiele łatwiej zapamiętuje przekaz, gdy jest w odpowiedni sposób powtórzony.

Troska Boga o swoje dzieci
Następnie pan Jezus daje kolejny przykład którym jest ziemski Ojciec w wierszach 11-13, który daje dobre dary swoim dzieciom, nie jest dla nich złośliwy i nigdy nie chce z nich zadrwić. Pan mówi - popatrzcie na siebie jak wy troszczycie się o swoje dzieci, jak dbacie o to, by miały co zjeść i zapewniacie im bezpieczeństwo, a Bóg który jest o wiele wspanialszym Ojcem niż jakikolwiek ziemski ojciec nie miałby troszczyć się o swoje dzieci i odpowiadać na ich modlitwy? To byłoby niedorzeczne, gdyby tak czynił, byłby wtedy okrutnym Bogiem gorszym od swego stworzenia.
Gdy dziecko prosi ciebie o chleb, bo jest głodne, to co mu dasz? Dasz mu kamień i będziesz się z niego śmiał? Nie, każdy przeciętny rodzic da dziecku chleb i nakarmi go. A gdy będzie cię prosił o rybę o mięso, to nie dasz mu węża, trucizny która mogłaby go zabić.  Nie będziesz się przyglądał jak zaraz w konwulsjach umrze i cieszył się z tego. A gdy będzie cię prosił o jajko, to nie dasz mu skorpiona. Zwinięte skorpiony w rejonie bliskiego wschodu mogły przypominać jajko stąd to porównanie Pana Jezusa. To więc, nie wystawisz swojego dziecka na niebezpieczeństwo, ale wprost przeciwnie będziesz je chronił, by nie stało mu się nic złego.
Teraz Pan Jezus mówi -   pomyśl, skoro my źli w znaczeniu grzeszni ludzie, niedoskonali w swoim rodzicielstwie, często zawodzący, potrafimy troszczyć się o nasze dzieci. Dajemy im dobre rzeczy, gdy nas proszą, dajemy im chętnie, to jakże Bóg nie maiłby dać tym, którzy Go proszą? Daje im chętnie, Daje im Ducha Św. który jest w nich źródłem mocy przynoszącym pocieszenie, miłość, wzmocnienie, mądrość, odwagę i wytrwałość. Jakże Bóg, który jest doskonałym ojcem mógłby być tak okrutny i nie wysłuchiwać modlitw swoich dzieci, czy drwić z nich lub ich nie ratować, gdy potrzebują Jego pomocy? Nie, Bóg nie może tak czynić, bo jest kochającym Ojcem mającym doskonałą miłość do swoich dzieci. Jest Ojcem pełnym miłosierdzia, przebaczenia, troski, współczucia. Ojcem o wiele bardziej kochającym niż ktokolwiek z nas, niż najlepszy ziemski ojciec jakiego mógłbyś sobie wyobrazić.  
Więc skoro mamy takiego wspaniałego Ojca, to przychodźmy w modlitwie do Niego odważnie. Przychodźmy chętnie bez obaw jak mówi słowo Boże, przystąpmy z ufną odwagą do tronu łaski, byśmy mogli otrzymać pomoc w stosownej porze (Hebr 4,16), a z pewnością nie zostaniemy odesłani z kwitkiem.

Modlitwa ratunkiem na kryzys Ks. Daniela 2,1 – 30


Wiemy, że Daniel i jego przyjaciele zostali uprowadzeni z Izraela do Babilonu na tereny dzisiejszego Iraku i Syrii podczas pierwszego uprowadzenia. Mieli zostać przygotowani przez sługi króla Nebukadnesara do służby na dworze królewskim. Tam Daniel i Jego przyjaciele pomimo tragedii jaka ich spotkała postanowili nadal ufać Bogu i prowadzić bezkompromisowe życie w posłuszeństwie Słowu Bożemu. To więc odmawiają potraw ze stołu królewskiego w obawie, by nie zgrzeszyć spożywaniem jedzenia, które zanim zostało podane na stół było ofiarowywane fałszywym bóstwom. Pomimo przejścia na dietę warzywną młodzieńcy nie tracą na wadze, co jest Bożym błogosławieństwem. Ich trzyletnie szkolenie dobiega końca, a Bóg wylewa na nich obfite błogosławieństwo.   
Zaraz jednak po tym jak maja trafić na służbę do króla zdarza się coś, czego nikt nie przewidział, król Nebukadnesar ma sen o wielkim posągu rozkruszonym przez kamień, który bardzo go niepokoi.

Musimy powiedzieć, że jest to dosyć niezwykłe. Bóg objawia pogańskiemu królowi historię jaka ma się wydarzyć, aż do przyjścia Chrystusa.
Dlaczego Bóg tak czyni?
 Jest kilka możliwych odpowiedzi. Jest to Boża odpowiedź dla Izraela, Daniela i innych, którzy kochają Boga, że Bóg nadal ma wszystko pod kontrolą, całą historię. To że Nebukadnesar doszedł do władzy najechał Izrael i dokonał uprowadzenia nie jest wynikiem przypadku, ale Bożego planu ( Jer 1,15; Jer 25,8-14). Więc Boży lud nie powinien tracić nadziei, ale nadal ufać Bogu w okolicznościach w jakich się znalazł.  
Też Bóg uczy w ten sposób pokory Boży lud, że On nie jest zobowiązany działać tylko przez nich, nie jest zakładnikiem Izraela, ale jeśli chce może używać  pogańskich władców do objawiania swojej woli. Bóg może użyć kogo chce i jak chce, bo jest suwerenny i w żaden sposób nie jest zależny od swojego stworzenia. Jedyne co ogranicza, to On sam, zawsze postępuje w zgodzie ze swoją naturą i swoim Słowem.
 Musimy też pamiętać, że król Nebukadnesar jest ważną w postacią w Bożej historii. Jest Bożym narzędziem, przez które Bóg chce zdyscyplinować nieposłuszny Izrael i królem od którego zaczynają się czasy pogan. Czyli czasy kiedy Izrael traci swoją autonomie i jest pod panowaniem pogańskich władców (Łukasza 21,24). W tym sensie Nebukadnesar jest reprezentantem pogan, przez którego Bóg objawia przyszłość pogan, bo sen dotyczy pogańskich królestw.

Skąd król wiedział, że ten sen jest inny niż wszystkie?
Widzimy, że ten sen bardzo go zaniepokoił, tak że nie mógł spać. To więc podejrzewam że musiał być bardzo realny, inny niż wszystkie poprzednie jakie miewał, stąd tak wielkie poruszenie.
Może zastanawiasz się jak to jest, że Bóg przemawia przez sny?
Jak mówi list do Hebrajczyków 1 rozdz. że na wiele sposobów Bóg przemawiał do ludzi jednym z takim sposobów były sny (Liczb 12,6-8).
Bóg tak przemawiał do Józefa w Ks. Rodzaju do Abimellecha, Salomona, Faraona, ap. Pawła, Józefa męża Marii i wielu innych.
Czy każdy sen pochodzi od Boga, nie, ale zdarzało się, że niektóre sny pochodziły od Boga. Wtedy kiedy rzeczywiście pochodziły od Boga, to często wywierały silne wrażenie, niosły niepokój lub odpowiedź na jakieś pytania. Taki właśnie sen otrzymał Nebukadnesar. Czy Bóg może dzisiaj przemawiać przez sny, oczywiście Bóg może wszystko i jeśli chce może to zrobić, ale przede wszystkim przemawia przez swoje słowo, wciąż musimy pamiętać, że „sen to mara, a Bóg to wiara”.

To więc król wzywa wszystkich mędrców i astrologów, by wyłożyli Mu jego sen. Ale w obawie, że wykład snu będzie zmyślony (w 8-9) postanawia, nie opowiadać snu mędrcom, astrologom, wróżbitom i tym którzy byli na królewskim  etacie odpowiedzialni za doradzanie królowi i studiowanie przyszłości. Oni sami mają opowiedzieć ten sen, a później podać jego wykład (w 6). Możliwość opowiedzenia snu króla, będzie dla niego potwierdzeniem, że ten który może to zrobić może też wyjaśnić ten sen.
To więc, nie chce im podać tego snu i każe im opowiedzieć, co się jemu śniło i tu już nie mogą użyć swoich sztuczek, senników, sprytnych wytłumaczeń, tu muszą mieć konkretną wiedzę. Jeśli tego nie zrobią, król zagroził że zostaną posiekani na kawałki prawdopodobnie z rodzinami.

A z drugiej strony, jeśli uda im się opowiedzieć sen, a później wyłożyć go, to zostaną obsypani nagrodami i zaszczytami (w 6). Często właśnie w taki sposób traktowano w starożytnych czasach sługi króla, albo nagroda, albo kara.
Magowie, mędrcy i doradcy Króla mówią, że na całej ziemi nie ma nikogo takiego, kto miałby podobne umiejętności.
Oni mieli racje, nie ma nikogo takiego, kto mógłby znać przyszłość oprócz Boga. Żaden wróżbita, mag i astrolog nie znają przyszłości, a przez swoje mamienie oszukują ludzi i odwodzą ich od wiary. Jeśli Bóg komuś nie objawi tego, co się stanie w przyszłości, to możemy tylko zgadywać i przewidywać. Oczywiście jest wiele horoskopów i wróżek i nieraz coś się sprawdza, bo diabeł ma pewną moc przewidywania, ale oni też nie znają przyszłości, jest przed nimi zakryte.
Taka odpowiedź, że nikt nie zna przyszłości bardzo nie spodobała się królowi, tak bardzo, że postanowił ich wszystkich stracić, wszystkich doradców babilońskich, a 13 wiersz mówi że i Daniel miał stracić życie, bo należał do grona doradców.

Wyrok ten dotarł też do Daniela. Tu jest chwila kiedy Daniel może wykorzystać swój dar o którym czytaliśmy w wierszu 17.

Zachowuje pokój
ü  Zobaczmy na reakcję Daniela, gdy dowiaduje się, że też ma zostać stracony to On nie jest przerażony jak pozostali, ale On ma pokój w Bogu. Wypytuje przełożonego o szczegóły wyroku, a następnie udaje się do króla, by zdobyć trochę czasu i modlić się do Boga, o objawienie snu.
Tu widzimy, że Boży człowiek w kryzysie nie poddaje się, ale ma pokój i postanawia działać.
Wszyscy byli oszołomieni wyrokiem króla, ale nie Daniel bo ufał Bogu, miał pokój w Bogu. To był pokój o którym mówił Pan Jezus i o którym mówił ap. Paweł Filipian 4,7; Jana 14,27.
Podobnie zachowywał się apostoł Paweł Dzieje 27,9-24

Działa
ü  Widzimy również, że dzięki Bogu Daniel był odważny wiersz 16. Nie bał się stanąć przed królem, rozmawiać z nim i prosić o trochę więcej czasu. Człowiek który chodzi blisko Boga otrzymuje od Boga odwagę, by nie bać się innego człowieka. Pamiętajmy o tym, że Daniel jest tutaj nastolatkiem i ma stanąć przed wściekłym królem Izajasza 51,7; Jeremiasza 1,17; Mateusza 10,28,
Na nagrobku znanego szkockiego kaznodziei Johna Knoxa jest napisane „Tutaj spoczywa ten, Który bał się Boga tak bardzo, że nigdy nie bał się stanąć przed żadnym człowiekiem”
Wynikało to z tego, że John Knox zawsze odważnie mówił, co myśli Bóg na temat grzechu.
Taka odwaga bierze się zawsze z ufności Bogu. Daniel widział, że będąc posłuszny Bogu może liczyć na Boże prowadzenie i dlatego mógł stanąć w obliczu tego kryzysu w autorytecie Słowa Bożego. Jeśli będziemy posłuszni Bogu i będziemy chodzili blisko Niego, to w chwilach kryzysów będziemy mieli pokój, bo wiemy że polegamy na Panu Izajasza 31,1.

Modli się i mobilizuje do tego innych
ü  Kolejną rzeczą jaką Daniel zrobił w chwili kryzysu, to zaczął się modlić wraz ze swoimi towarzyszami. Oni szukali rady u Boga w modlitwie, by Bóg im pomógł. Tak i my powinniśmy reagować w chwilach kryzysu i trudności, szukać posilenia u Boga w modlitwie. Pan Jezus tak robił, gdy przyszedł na niego kryzys i kazał tak czynić uczniom i nam (Łuk 22,46; 1 Tes 5,17).
Pomimo całej swojej czystości i sprawiedliwości Daniel wiedział, że musi błagać Boga o miłosierdzie. Nie polegał na sobie na tym, że jest bardzo oddany Bogu, ale miłosierdziu Bożym.
Tak więc co robią Boży ludzie w dniach kryzysu?
 Boży ludzie w dniach kryzysu modlą się. Daniel też gromadzi innych ludzi, aby modlili się razem z nim.
Nieraz ludzie w kryzysie zamykają się na innych i nie chcą z nimi kontaktu, ale Daniel robi coś przeciwnego, On gromadzi ludzi razem, by wojowali w trudnych chwilach. 2 Tes 3,1; Kol 4,3.

ü  Daniel uwielbia Boga
ü  Co robi Daniel, gdy Bóg odpowiada na Jego modlitwę?
W nocy przyszło objawienie od Boga tajemnicy króla. Daniel wraz z towarzyszami otrzymali Bożą odpowiedź. W związku z tym Daniel chwali Boga, wysławia Boga, dziękuje Mu (1 Tes 5,18).

ü  Daniel ma litość w sercu
Co robi Daniel z informacją, którą otrzymał od Boga?
Przez informacje ratuje magów babilońskich. Wstawia się za niewierzącymi, bałwochwalcami i nie chce ich śmierci. Wie, że oni są zgubieni i skazani na piekło jeśli nie poznają Boga. Ma dla nich miłosierdzie i chce przyciągnąć ich do Pana Boga. Mógłby tą informacje użyć, by ocalić tylko siebie i swoich towarzyszy, ale nie robi tak, wstawia się jeszcze za innymi.

ü  Daniel jest wyjątkowo pokorny
Arioch szybko prowadzi Daniela przed króla i też trochę chce ugrać na tym zwracając uwagę, że to on znalazł Daniela, który może wyłożyć królowi sen (w. 25).
Król w związku z tym, że zawiedli go wszyscy najlepsi mędrcy i magowie wątpi, że taki młokos mógłby coś pomóc w tej sprawie (w 26).
Ale Daniel wyjaśniając mówi, że rzeczywiście król ma racje. Żaden człowiek nie jest w stanie rozwikłać tej tajemnicy, ale jest Bóg który może to zrobić (w 28.30).
To więc, Daniel nie kieruje uwagi króla na siebie, ale na Boga, że Bóg Izraela jest tym, który objawia tajemnice. Życie ludzi, którzy naprawdę są blisko Boga charakteryzuje się pokorą. To są ludzie, którzy nie są przeczuleni na swoim punkcie, którzy są dalecy od obrażania się, od zwracania uwagi na siebie, od pogoni za ludzką chwałą. Daniel mógłby się chlubić tym jaki jest wyjątkowy, ale wiedział że byłoby to niewłaściwie i byłoby odbieraniem chwały Bogu, bo jak mówi w 30 wierszu, to nie dzięki Jego mądrości została objawiona ta tajemnica. Więc mówi, słuchaj królu nie jestem nikim wyjątkowym, nie jestem nikim lepszym niż inni, tu nie chodzi o mnie, ale Bóg odsłania tajemnice dla własnych celów. I zauważmy że Daniel zachowuje się pokornie kiedy jest na szczycie. Wiele osób zachowuje w sposób pyszny i arogancki kiedy są na samym dole, a co dopiero kiedy znajdą się na szczycie, czy wtedy będą potrafili przybrać postawę pokory, kiedy ma się powody do chluby? Oczywiście nie. Niektórzy przybierają fałszywy pałasz pokory, bo niewiele znaczą. Pokora jest dla nich narzędziem by się wybić, a później okazuje się ich prawdziwy charakter.  Gal 5,26; Filip 2,3; Jak 3,14-16.
Komu oddajemy chwałę za sukcesy, które nas w życiu spotykają? Kto jest wywyższony przez powodzenie w mim życiu?

Łączna liczba wyświetleń