28.03.2021

Bóg, który widzi – El Roi Ks. Rodzaju 16,6-16

 


W pieśni „Przyjacielem naszym Jezus” którą czasami śpiewamy w jednej ze zwrotek są takie słowa „Gdy nas zdradzą przyjaciele, wznośmy głos przed łaski tron, Pan nas nigdy nie opuści - Wiernym był i będzie On”!

Czy zdarzyło ci się zostać opuszczonym i porzuconym przez ludzi od których oczekiwałeś pomocy? Miałeś nadzieje, że zawsze możesz na nich liczyć, ale zamiast tego spotkały cię przykrości i poczułeś się porzucony. Może doświadczyliśmy tego od rodziny, naszych bliskich znajomych, czy przyjaciół?

 Ale, jak śpiewamy w powyższej pieśni choćby odrzucili i zdradzili nas najbardziej zaufani przyjaciele, to jednak zawsze możemy liczyć na opiekę i troskę naszego Boga. Jest w Biblii wiersz, który w chwilach rozczarowania wobec ludzi zawsze mnie pociesza i zadziwia jak wierny jest Pan wobec swoich dzieci, czytamy w psalmie 27:10  Choćby ojciec i matka mnie opuścili, Pan jednak mnie przygarnie.

Cóż za wspaniała obietnica dla ludu Bożego, choćby najbliżsi Cię porzucili Pan nas przyjmie, gdy szukamy u niego ratunku i pocieszenia.

Tego właśnie doświadczyła niewolnica Hagar, gdy uciekała od Saraj swojej Pani, gdy ta znęcała się nad nią.

Jeśli kiedykolwiek odniesiesz wrażenie, że twe życie wymknęło sią spod kontroli, a sytuacja zrobiła się beznadziejna i myślisz, że nikt Cię nie rozumie i nikt nie może nam pomóc oraz nikogo nie obchodzi twój los, to spójrz na historię Hagar, która uczy nas, że Bóg widzi nasze zmagania i nie pozostaje na nie obojętny nawet jeśli niewiele lub nic nie znaczymy w tym świecie .

Hagar była Egipcjanką i niewolnicą Abrahama, którą prawdopodobnie Abram otrzymał od Faraona w 12,16 rozdz. Ks. Rodzaju. Faraon będąc zauroczony pięknością Saraj wziął ją do swojego pałacu w przekonaniu, że jest Abrama siostrą, a w zamian dał mu owce, bydło, osły, oślice, niewolników i niewolnice. Z tekstu wynika, że z czasem Hagar stała się niewolnicą Sary i służyła jej przy różnych posługach. W związku z tym, że Sara nie mogła mieć dzieci wpadła na pomysł, by dać Abrahamowi potomstwo przez Hagar. Taka praktyka była popularna w tamtej kulturze. Widzimy ją również w rodzinie Jakuba, gdy Rachela daje Jakubowi swoją służącą Bilhę za żonę, a ta zachodzi w ciąże z Jakubem i rodzi na kolanach Rachelii. W ten sposób potomstwo z Bilhy jest potomstwem Rahelii Rodz 30,4. Później ta sytuacja się powtarza, kiedy Lea oddaje Jakubowi Zylpę z której rodzi się Gad i Aszer.

Jednak rozwiązanie Sary doprowadza do tego, że Hagar, gdy zachodzi w ciąże okazuje swojej pani pogardę i wywyższa się nad nią. W odwecie Saraj postanawia pokazać swej niewolnicy jej miejsce i zaczyna bardzo surowo ja traktować - tekst mówi o znęcaniu się w. 6. Nie wiemy dokładnie na czym polegały działania Saraj, ale prawdopodobnie były to jakieś bardzo ciężkie prace ponad siły Hagar oraz uprzykrzanie jej życia, co doprowadza do jej ucieczki. W 7 wierszu czytamy, że anioł znalazł ją na pustyni przy źródle na drodze do Szur. Miejscowość ta leżała blisko Egiptu z czego wynika, że Hagar ucieka do miejsca skąd pochodziła. Być może miała w Egipcie wciąż rodzinę  lub znajomych od których mogła spodziewać się pomocy. Z pewnością czuła się opuszczona, porzucona, zdradzona i zagubiona, a jej przyszłość była bardzo niepewna. Również musiał towarzyszyć jej wielki strach, smutek, załamanie i depresja.

Wtedy znalazł ją Anioł Pański i wyszedł ku niej z pomocą, choć Hagar nie była jakimś wielkim bohaterem wiary. Pan pomógł jej w rozterkach i pokierował jak powinna dalej postępować dając obietnice dla jej potomstwa, a przez to, dał jej nadzieje. 

Bóg który widzi

To więc pierwszą lekcje jaką chciałem przedstawić na podstawie naszego fragmentu, że nasz Bóg jest El-Roy - jest tym, który nas widzi, gdy cierpimy. A nasze cierpienie nie jest Mu obojętne, bo jest dobry i współczujący troszcząc się także o biedną niewolnicę. Bóg widział jak błąkaliśmy się w świecie i znalazł nas jak Pan znalazł Hagar. Może nam się wydawać, że to my znaleźliśmy Boga, ale tak naprawdę to Bóg odnalazł nas. To On pociągnął nas do Chrystusa, (Jana 6,44), to On ożywił nasze serca do wiary, to On sprawił przez swego Ducha, że zobaczyliśmy w Jezusie naszego Zbawiciela. Pan Jezus powiedział, że Syn Człowieczy przyszedł, aby szukać i zbawić, to co zginęło (Łuk 19,10). Nikt nie jest zbyt zgubiony dla Boga, by Pan Go odnalazł nawet niewiele znacząca niewolnica. Bóg z pewnością znajdzie wszystkich, których szuka i doprowadzi do zbawienia.

Gdy Słowo Boże mówi o tym, że Anioł Pański znalazł Hagar, to nie chodzi o to, że Bóg nie wiedział co się z nią dzieję i ją szukał podobnie jak my cos gubimy i szukamy. Ale w ten sposób Pan mówi nam, że dotarł do niej we właściwym momencie, wtedy kiedy ona potrzebowała Bożej pomocy i była gotowa ją przyjąć. El-Roy – nasz Bóg który widzi, to Bóg, który przychodzi na ratunek człowiekowi w chwili, kiedy najbardziej tego potrzebujemy i jesteśmy na takim etapie życia, że możemy z tej pomocy skorzystać. Przez swoją suwerenną wolę i moc Bóg prowadzi nas przez życie i kształtuje je w taki sposób, że doprowadza je do miejsca, gdzie okazana pomoc, Jego osoba i zbawienie mogą być przyjęte. Oczywiście Hagar mogłaby o wiele wcześniej poznać Boga, ale prawdopodobnie nie była na to gotowa, a Boże słowo, które otrzymała zostałoby wtedy odrzucone. Czy nie tak właśnie jest w życiu wielu ludzi, że Pan mógłby im przyjść z pomocą, a nawet taką pomoc im oferuje wzywając, by przyszli do Niego, ale na drodze do rozwiązania stoi ich grzech, upór, niechęć do poddania się Bogu. Więc najpierw Bóg musi doprowadzić nas do miejsca złamania, kapitulacji i chwili w której zaakceptujemy Boży plan, który musi być również zgodny z suwerenną Bożą wolą.

Widzimy, że odnalazł ją Anioł Pański. Ta postać często pojawia się w Starym Testamencie. Anioł Pański objawił się Abrahamowi, Mojżeszowi przy krzaku gorejącym, Gedeonowi, Eliaszowi i wielu innym. Bibliści wciąż debatują z kim mamy do czynienia w przypadku Anioła Pańskiego, bo widzimy że podczas objawienia ludzie zwracają się do Niego jak do Boga. Wielu uważa do czego i ja się skłaniam, że postać Anioła Pańskiego w Starym Testamencie, to Pan Jezus przed wcieleniem. Hagar zwraca się do Niego w 13 wierszu mówiąc, że to Pan do niej  przemówił. 

Bóg zapytał się jej skąd przychodzi i dokąd zmierza. Ktoś mógłby powiedzieć, że co za dziwne pytanie w ustach Boga, czy Pan nie wiedział, co się dzieje w u Hagar? Wiedział doskonale, znał ją lepiej niż ona sama znała siebie. Zwraca się do niej po imieniu, co świadczy o tym, że Bóg zna jej życie jak życie każdego z nas.  Psalm 139 mówi nam o wielu szczegółach tego jak dobrze Bóg zna człowieka. Czytamy, że Pan rozumie myśl naszą z daleka oraz motywacje. Wie co robimy w każdej chwili życia, kiedy siedzimy i wstajemy. Zanim cokolwiek powiemy, czy uczynimy Bóg już wie co to będzie (Ps 139,4). A nawet jest napisane, że Bóg zna wszystkie nasze dni całego naszego życia zanim one się pojawiły (Ps 189,16).

To więc gdy Bóg pyta Hagar skąd „przychodzisz i dokąd idziesz”, to nie pyta, by się dowiedzieć, ale chce Hagar skłonić do refleksji, by zastanowiła się nad swoim życiem. Pragnie, by pomyślała o przeszłości, o tym kim jest, że jest niewolnicą Sary, jej służącą i nosi w łonie dziecko Abrahama i nie powinna się buntować, ale być uległa. Powinna również zrozumieć, że sama jest trochę winna położenia w jakim się znalazła przez swój grzech, bo wywyższała się nad swoją panią.  A gdy mówi „dokąd zmierza” to chce, by Hagar zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nie ma żadnego celu przed sobą i nie wie dokąd idzie, a z pewnością nie postępuje zgodnie z Bożą wolą.

To są dobre pytania, które możemy zadać sobie w chwilach doświadczeń i cierpienia. Należy wtedy pomyśleć o przeszłości, czy przez nasze postępowanie i złe decyzje w jakiś sposób nie przyczyniliśmy się do sytuacji w jakiej obecnie jesteśmy. Może coś należy zmienić w naszym życiu, poddać się Bogu, zawrócić z jakiejś drogi którą obraliśmy, czy wyznać Panu jakiś grzech. Może przez doświadczenia Bóg chce nas czegoś nauczyć, co później stanie się dla nas wielkim błogosławieństwem. Należy również spojrzeć w przyszłość, czy to do czego zmierzamy, nasze wybory i pragnienia jest wolą Bożą? Czy naszym celem życiowym jest podobać się Bogu i budować Jego królestwo? Czy zmierzamy w kierunku wieczności, a cele jakie nam przyświecają są miłe przed Panem i maja wartość w jego oczach?  Hagar uciekła od tego, co chciał dla niej Pan, ale ucieczka od Bożej woli nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem i przynosi więcej szkody niż pożytku, choć w trudnych chwilach może wydawać się kusząca. Jednak Pan Bóg widzi w jakiej jesteśmy sytuacji i daje nam dobre rozwiązania.

Kiedyś trafiłem na świadectwo ewangelisty Kena Gauba, który prowadzi służbę misyjną w USA. Opowiada on o pewnym niezwykłym zdarzeniu, które przytrafiło mu się w latach 70 kiedy przeżywał zniechęcenie w służbie. Pewnego dnia zatrzymał się z rodziną na stacji benzynowej. Rodzina poszła coś zjeść, a on postanowił rozprostować kości. Mówi, że zastanawiał się, czy objazdowa służba kaznodziejska, to jest to, do czego Bóg go powołuje. Spacerując koło stacji i przechodząc obok budki telefonicznej usłyszał telefon. Myślał, że pracownik stacji, który się tam kręcił odbierze go. Ale telefon dzwonił i dzwonił i nikt nie odbierał. W końcu sam postanowił go odebrać myśląc, że może to jakiś nagły wypadek i ktoś potrzebuje pomocy. Gdy podniósł słuchawkę w telefonie usłyszał, że jest połączenie międzymiastowe dla Kena Gauba. Był w takim szoku, że powiedział do operatora, że jest szalony i próbował wyjaśnić, że to niemożliwe, bo nikt nie wie, gdzie on jest. Ale operator pytał, czy godzi się na rozmowę międzymiastową tracąc cierpliwość. Ken zgodził się, a po drugiej stronie odezwała się kobieta, która przedstawiła się i powiedziała, że jej nie zna, ale jest zdesperowana i prosi o pomoc. Kobieta zaczęła płakać i wyjaśniła, że chciała popełnić samobójstwo i pisała list pożegnalny, ale jednocześnie prosiła Boga o jakieś rozwiązanie. Przypomniała sobie, że w telewizji widziała program ewangelizacyjny z Kenem i pomyślała, że gdyby tylko mogła z nim porozmawiać. Ale jednocześnie wiedziała, że to niemożliwe, bo nie miała do niego żadnego kontaktu. Wyjaśniła, że Gdy pisała dalej list przyszło jej do głowy kilka cyfr, które zapisała. Następnie spojrzała na te cyfry i wykręciła je na telefonie i tak połączyła się z Kenem. Spytała się, czy dodzwoniła się do jego biura w Kalifornii, a on odpowiedział, że nie jest w biurze, a nawet nie ma tam biura, ale jest w drodze na stacji benzynowej i znajduje się Dayton w Ohio. Rozmawiał jeszcze z tą kobietą pocieszając ją i zwiastując ewangelię, a ona przyjęła Chrystusa. Następnie odłożył słuchawkę jeszcze nie wierząc co mu się przytrafiło. Była to dokładna odpowiedź Boga na jego rozterki, czy jego służba jest pomocna i czy ma czynić to dalej. Gdy przyszła jego żona powiedział do niej „kochanie Bóg wie, gdzie jesteśmy” i opowiedział jej całą historię.

Bóg wie, gdzie jest każdy z nas, gdzie ty jesteś i zna doskonale twoje rozterki, zmagania i cierpienie jak wiedział wszystko o Hagar. On chce byśmy mu zaufali i uwierzyli w Jego opiekę oraz to, że ma rozwiązanie dla naszej sytuacji, kiedy postanowimy u Niego szukać pomocy. 

Bóg ma rozwiązanie

Zobaczmy, że Pan nie tylko widział i wiedział o zmaganiach Hagar, ale miał dla niej wyjście. To jest kolejna rzecz, którą widzimy w naszym tekście, że Pan zawsze ma rozwiązanie w naszych utrapieniach. Bóg dał jej dwie informacje złą i dobrą. Pierwsza zła, że miała się uniżyć, schować dumę do kieszeni i wrócić do swojej pani Saraj. A druga dobra, że będzie miała syna i Bóg będzie mu błogosławił i rozmnoży bardzo jej potomstwo w. 9-10. Być może chcielibyśmy żeby Bóg najpierw nam błogosławił, a później się zdecydujemy, czy okażemy Mu posłuszeństwo. Ale widzimy, że kolejność jest odwrotna. Najpierw jest posłuszeństwo, a później błogosławieństwo.  Jeśli chcemy Bożej pomocy, to musimy być gotowi chcieć okazać Panu posłuszeństwo. Hagar nie powiedziała, gdy Anioł Pana przemówił do niej, że ma wracać do swojej Pani jak niekiedy się słyszy „Boże ale ty nie rozumiesz, ja nie mogę do niej wrócić”. Jak wiele razy słyszałem taką wymówkę od tych, którzy chcieli od Pana pomocy, ale nie chcieli być posłuszni temu, co Bóg mówi w swoim słowie. Najczęściej w takich sytuacjach padają słowa jak wyżej „ale ty nie rozumiesz”. Czy rzeczywiście Bóg nie rozumie, czy raczej nie chcemy Mu być posłuszni, bo nie odpowiadają nam Jego rozwiązania. Często Boże rozwiązania nie są miłe jednak są dla nas dobre. Apostoł Piotr każe chrześcijanom poddać się swoim panom nie tylko tym miłym, ale również tym szorstkim (1 Ptr 2,18). Wzywa również do znoszenia niesprawiedliwego cierpienia, gdy nas może okradną lub wykorzystają, zdradzą, czy zadadzą nam ból (1 Ptr 2,20). Każe nam także ukorzyć się pod silną ręką Bożą, gdy cierpimy, czyli zaakceptować cierpienie i zdać się na Boga (1 Ptr 5,6). Pan Jezus wzywa do miłowania swoich wrogów i wyświadczania im dobra nawet wtedy, kiedy oni czynią nam zło. Czy jesteśmy gotowi takie lub inne trudne Boże rozwiązania zaakceptować?

Zamiast być posłusznymi Bogu zbyt często uciekamy, dzieci nie chcąc poddać się rodzicom uciekają z domu i wpadają w jeszcze większe kłopoty. W pracy nie chcemy słuchać przełożonych i popadamy w konflikt z szefem tracąc źródło utrzymania. Osoby zawierają małżeństwo, ale nie mogą się dogadać wiec się rozchodzą. Ludzie stają się członkami kościoła, ale popadają w konflikty z innymi zamiast je rozwiązywać wolą przejść do innej społeczności.

Nie chcąc poddać się pod sytuacje w której Bóg nas umieścił i odrzucając Boże rozwiązania nigdy nie poprawimy swojego stanu. Choć powrót Hagar do Sary był trudną lekcją jednak nieposłuszeństwo Bogu byłoby jeszcze trudniejsze. Być może gdyby Hagar nie wróciła, to jeszcze bardziej by cierpiała, a nawet mogłaby stracić życie lub musiałby mieszkać w pogańskim i bałwochwalczym kraju, gdzie nie miałaby szansy poznać Boga i zbliżać się do Niego. Czasami pobyt w kościele z trudnymi ludźmi może wydawać się ciężki, ale życie w świecie jest jeszcze gorsze. Będąc w zborze mamy szanse być blisko Słowa Bożego, które nas ukierunkowuje i kształtuje, a ludzie się o nas modlą i pobudzają do wiary. Jednak poza zborem jesteśmy narażeni na wpływ świata i powolne wsiąkanie w jego sposób myślenia i postępowania oddalając się coraz bardziej od Pana.  

 Często chcielibyśmy łatwych rozwiązań w naszych problemach, a tymczasem Bóg ma dla nas drogę posłuszeństwa w cierpliwym znoszeniu przeciwności. Jeśli jednak nie chcemy jej zaakceptować, to nigdy nie poznamy Jego rozwiązania, bo dopiero przez posłuszeństwo przychodzi błogosławieństwo. 

Przez posłuszeństwo przychodzi Boże błogosławieństwo

 To jest ostatnia rzecz na którą chciałem zwrócić nasza uwagę. Hagar miała wrócić do swojej Pani i otrzymała obietnicę błogosławieństwa, że jej sen będzie silny, dziki, niezależny i nie będzie już niewolnikiem w. 12. Choć teraz musi poddać się Saraj, to Bóg ma inny plan wobec jej syna i dlatego słowa te dały jej nadzieje, że obecne poświęcenie da lepszą przyszłość dla jej dzieci. Syn Hagar ma otrzymać imię Ismael, co znaczy „Bóg słyszy”. Bóg usłyszał biedną niewolnicę w jej cierpieniu i teraz za każdym razem, gdy wypowie Imię swego syna przypomni się jej jak Pan ją wyratował i jak odmienił losy jej rodziny wiedząc, że nie jest mu obojętna. Ismael ma być wojownikiem, człowiekiem który nie pozwoli się więcej zniewolić, co może świadczyć o tym, że Hagar w swojej duszy ubolewała jak ciężkie jest życie niewolnika. Potomkowie Ismaela od którego wywodzą się Arabowie mają mieć tą samą dzikość w sercu, a nawet będą przeciwnikami potomstwa Izaaka, co jest dla nas tajemnicą, że Bóg pobłogosławił lud w swej suwerennej woli, który później ma prowadzić wojnę przeciwko jego narodowi w. 12. Słowa te mają swe wypełnienie do dnia dzisiejszego. Arabowie wciąż pozostają w konflikcie z Izraelitami i nastają na ich życie, a dzikość ich natury widzimy w ich postępowaniu. Jednak Bóg nie jest winny ich grzechów, sami poniosą przed Panem odpowiedzialność za krnąbrność i dzikość swoich serc.

Jest tutaj dla nas lekcja, że jeśli nawet uciekaliśmy dotychczas od Bożej woli na pustynie naszego życia, to zawsze możemy zawrócić i okazać Bogu posłuszeństwo. Wtedy, kiedy to uczynimy Pan przebaczy nam i wyleje na nas swoje błogosławieństwo. Możemy być pewni, że jak zwróćmy się do Boga to On zwróci się do nas (Zach 1,3) i odmieni nasz los oraz los naszych rodzin. Hagar zdała sobie sprawę, że Pan ją widzi w sensie, że ma baczenie na jej życie i nie jest sama w swoim utrapieniu oraz wzmacnia się przez to, że widzi Jego. To dało jej nową perspektywę, mogła wrócić do swojej pani i poddać się jej w posłuszeństwo, choć przyszłość wcale nie była łatwa. To wielkie błogosławieństwo widzieć Boga w swoim życiu, wiedzieć, że On się o nas troszczy, wierzyć że jest z nami nawet w ciemnych dolinach życia. Wtedy, gdy jesteśmy tego pewni możemy przejść każde utrapienie i zdobyć się na każdy wysiłek, bo jeśli Pan z nami, to któż przeciwko nam. 

Podsumowując

1.      Po pierwsze,  Bóg nas widzi, widzi nasze zmagania i utrapienia i jest gotowy nam pomóc wtedy, gdy do Niego zawołamy. Jednak w wielu sytuacjach z powodu naszego grzechu i pychy naszych serc nie szukamy u Pana pomocy lub odrzucamy ją albo nie jesteśmy na nią gotowi. Wtedy Bóg musi doprowadzić nas do miejsca złamania, kiedy przyjmiemy Jego wole i zaakceptujemy jego plan, On zawsze przychodzi z pomocą w najlepszym momencie.

2.      Po drugie, Bóg ma rozwiązanie na wszystkie nasze problemy, ale Boże rozwiązania często nie są łatwe i nie działają jak czarodziejskie zaklęcia. Wymagają od nas poddania się Bogu, poddania się ludzkim autorytetom, uniżenia, schowania dumy do kieszeni i cierpliwego znoszenia przeciwności.

3.      Po trzecie, dopiero po okazaniu posłuszeństwa możemy mieć nadzieje na błogosławieństwo. Gdy zwrócimy się do Pana i zaczniemy postępować zgodnie z Jego wolą On pobłogosławi nas i naszą rodzinę.

22.03.2021

Wizja chwały Ks. Daniela rozdz. 10,1-12

 


W 10 Rozdziale Daniel otrzymuje wspaniałe doświadczenie chwały Bożej, a zarazem czwarte ostatnie objawienie. Czytając Ks. Daniela może nam się wydawać, że w życiu Daniela cały czas zdarzały się wspaniałe i cudowne rzeczy jak cuda i wizje. Ale powinniśmy być świadomi, że zanim Daniel otrzymał wizje, to przez kilkadziesiąt lat około 50-60 żył codziennym życiem posłuszeństwa Bogu. A i później wydarzenia o których czytamy miały miejsce co kilka lat. Niektórzy oczekują od Boga, że codziennie będą doświadczać jakiś niezwykłych rzeczy, ale Bóg przede wszystkim oczekuje codziennego wytrwałego posłuszeństwa, a co pewien czas w swojej łasce i dobroci pozwala nam doświadczać jakiegoś cudownego namacalnego dotknięcia nieba jak w przypadku Daniela.

W tym rozdziale Daniel otrzymuje ostatnie swoje objawienie od Boga. W całym 10 rozdziale jest wprowadzenie do objawienia i opis w jaki sposób Danie ją otrzymał. W 11 rozdziale mamy opis wizji, a 12 rozdziale jest zakończenie wizji wraz z czasami końca.

Widzimy, że Daniel ma widzenie w trzecim roku Cyrusa króla Perskiego. Jego wizja miała miejsce kilka lat po tym, jak czytał proroka Jeremiasza i zobaczył, że zbliża się wypełnienie obietnic Bożych dotyczących powrotu Izraela na swoje ziemie.

Jak wiemy z historii Król Cyrus w pierwszym roku swego panowania wydał dekret, by mieszkańcy południowego królestwa Izraela uprowadzeni przez Nebukadnesara wrócili do swoich domów. Czytamy o tym w 1 rozdz. Ks. Ezdrasza 1,1-4. W Ks. Izajasza w 45 rozdz. jest również proroctwo o tym, że narodzi się taki król jak Cyrus i on odbuduje Jerozolimie Izaj 45,13. Proroctwo to zostało wypowiedziane, na około 150-200 lat przed tym zanim  Cyrus się pojawił.

Daniel teraz jest świadkiem wypełnienia się proroctwa Izajasza i proroctwa Jeremiasza, bo dwa lata wcześniej przed tą wizją, król Cyrus wydał dekret powrotu rodaków Daniela do kraju. Jednak do Jerozolimy nie wróciło tak wiele osób jak można by było przypuszczać, wróciło tylko 42 tys. Izraelczyków. Reszta nie chciała wrócić, bo już była zasiedlona w Babilonie. Wizja Daniela, która pojawiła się dwa lata po powrocie Żydów prawdopodobnie ma zachęcić jeszcze innych do powrotu z niewoli Babilońskiej i podnieść na duchu tych, którzy wrócili by nie tracili nadziei i nie rezygnowali z obietnic, które dał Bóg narodowi. Nawet ci którzy wrócili byli bardzo zniechęceni, bo miasta były zburzone, świątynia zniszczona i zajęło im aż 7 miesięcy zanim usunęli sam gruz ze świątyni. Na czele narodu stał   Zerubbabel, a kapłanem, duchowym przywódcą był Jozue. Do tego z każdej strony byli wyszydzani, wyśmiewani i pogardzani przez wrogów, aż w końcu praca odbudowy zatrzymała się na wiele lat, można o tym wszystkim przeczytać w Ks. Ezdrasza i Nechemiasza.

Podczas widzenia Daniel ma już około 90 lat i od dwóch lat jest na emeryturze na którą przeszedł z 1 rokiem panowania Cyrusa Dan 1,21.

Najwidoczniej Daniel nie wrócił już z niewoli i pozostał w Babilonie do samego końca. Dlaczego tak uczynił?

Być może był już zbyt stary i zmęczony na taką podróż, albo został by motywować Żydów którzy zostali do powrotu? A może czuł się odpowiedzialny i miał jeszcze jakąś odpowiedzialność w związku ze stanowiskiem jakie wcześniej zajmował? 

Teraz zobaczmy na pierwszy wiersz, że treścią proroctwa jest wieli ucisk, lub możemy przetłumaczyć wielka wojna.  W moim przekonaniu wszystko zmierza do tego kulminacyjnego momentu, „Wielkiego Ucisku” albo wielkiej wojny, między tym co Boże, a tym co diabelskie. Gdy czytamy Biblie o czasach ostatnich, to widzimy wojny na ziemi  i wojny na niebie między aniołami Boga, a demonami. Prawdziwa  wojna toczy się o dusze ludzkie i będzie ona coraz bardziej agresywna, aż dojdzie do zwiedzenia całej ziemi. 

Daniel jest w żałobie

Widzimy Daniela poszczącego i oddanego modlitwie przez trzy tygodnie. Mówi że jest w żałobie. Chodzi o to, że ma czas modlitwy i postu oraz pokuty za grzechy swoje i narodu, bo chce, by Jerozolima została podniesiona i odbudowana. Post w Biblii czasami dotyczył pozbawiania się całkowicie pokarmów i picia tylko wody, a innym razem odmawiano sobie jak w tym przypadku, smacznych potraw. Przypadało to na miesiąc w którym była Pascha, był to 24 dzień pierwszego miesiąca (czyli Nisann).

Czy Daniel od razu otrzymał tą niebiańską wizje?

Nie, dopiero w 24 dniu postu Bóg dał Danielowi widzenie, ale Daniel się nie zniechęcał, przez długi czas wołał do Boga i odmawiał sobie przyjemności cierpliwie czekając na Bożą odpowiedź.

Nie powinniśmy myśleć, że zawsze jak będzie taki długi czas postu, to Bóg wysłucha, ale raczej, że jak miłujemy Boga i czym bardziej go miłujemy, tym łatwiej nam trwać przed Bogiem i ofiarowywać mu nasze poświęcenie.

Widzimy to w sytuacji wielu osób rozmiłowanych w Bogu Wyjścia 24,15 – 18. 

Kiedy Daniel trwał przed Bogiem niebo przyszło do niego. Jeśli mamy właściwą postawę serca, jeśli szczerze szukamy Pana i pragniemy Go lepiej poznać przez modlitwę i oddanie siebie na służbę, Bóg wysłuchuje nas. Wtedy możemy doświadczać jakiejś części nieba w naszym życiu. 

Gdy Daniel tak się modli nagle staje przed nim niezwykła niebiańska postać 5-6 wiersz.

Pytanie kogo widzi Daniel, co to, za niezwykła osoba?

Niektórzy twierdzą, że to jakiś niezwykły anioł. Ale opis Daniela odpowiada innemu opisowi w Biblii i łudząco przypomina Syna człowieczego Obj 1,13-17.

Najwyraźniej Daniel widzi Pana Jezusa przed wcieleniem, doświadcza Chrystofani, objawienia Chrystusa zanim stał się człowiekiem.

W Starym Testamencie mamy wiele Chrystofani, objawień Chrystusa przed wcieleniem. Często Biblia mówi nam o tym że pojawiał się ktoś, kogo nazywa Aniołem Pańskim.

Zobaczmy kilka miejsce w Biblii, gdzie pojawia się ta niezwykła postać Rodz. 16,6-10; Ks. Wyjścia 3; Jozuego 5,13-15; Sędziów 6,11-21; Sędziów 13,3 i jeszcze w wielu miejscach, występuje około 50 razy. 

Z Danielem byli jacyś ludzie, którzy nie widzieli tej postaci. Zobaczmy, że Bóg musi zechcieć byśmy mogli zobaczyć coś ze świata duchowego. Normalnie ten świat duchowy jest dla nas niewidoczny, ale jeśli Bóg chce możemy go zobaczyć. 

Zwróćmy uwagę jaka jest reakcja Daniela i Jego towarzyszy na to niezwykłe zjawisko w. 7-9. We wszystkich podobnych niezwykłych wizjach reakcja na świętość i wielkość Boga jest zawsze taka sama, strach, lęk, przerażenie, słabość, upadanie twarzą do ziemi Izajasza 6,5; Joba 42,5-6; Obj 1

Zawsze jak grzeszny człowiek jest skonfrontowany ze świętym Bogiem, to czuje lęk.

Wszystkie doświadczenia, gdzie osoby rzekomo były w niebie i było tam tak fajnie jakby na pikniku należy traktować z przymrużeniem oka i w moim przekonaniu są nieprawdziwe. Lęk strach i obawy jakie czują ludzie w obecności Boga wynika z ich grzeszności, nagle staje się jasne dla człowieka jak wielkim jest grzesznikiem i jak bardzo Bóg jest święty oraz oddzielony od wszelkiego zła. Tak naprawdę ludzie będąc strasznymi grzesznikami nie czują ciężaru swojego grzechy, bo są daleko od Boga. Czym bardziej zbliżasz się do Boga, tym bardziej czujesz jak wielki jest twój grzech. Wyjścia 33,20. 

Po tym jak Daniel widział tą niezwykłą postać, przychodzi do niego anioł, który podniósł Daniela i posilił w. 10-11. Anioły mogą przybierać ludzka postać i mają moc, by podnieść człowieka, lub  odebrać mu siłę albo porazić chorobą. 

W 11 wierszu, Anioł wystawia szczególne świadectwo Danielowi, że jest miłym Bogu podobnie jak w 9 rozdz. 23 wierszu. Biblia wystawia kilku osobom takie świadectwo, mówi tak o Dawidzie, że był człowiekiem według Bożego serca, o Abrahamie, Hiobie, Mojżeszu, że był człowiekiem najskromniejszym z ludzi i np. Mari, że znalazła łaskę w oczach Pana. Zawsze takie świadectwo Boga o człowieku jest odpowiedzią na postawę jego serca i konsekwentne posłuszeństwo jakie ci ludzie przejawiają. 

Jeśli chcemy doświadczać wyjątkowej bliskości Boga, poznać Go bliżej i coś więcej uszczknąć z Jego chwały, to musimy okazywać mu ciągłe posłuszeństwo. To właśnie przez posłuszeństwo uwielbiamy Boga, tak jak przez posłuszeństwo uwielbiał Go Chrystus Jan 14,21; 15,8-10;15,14. 

Wiersz 12

Dlaczego przyszedł Anioł do Daniela?

Zobaczmy, że Daniel poszukiwał odpowiedzi, by zrozumieć Boże Słowo i zgłębić Boże tajemnice. Od trzech tygodni zaczął pościć i modlić się, by Bóg objawił mu, jak dalej potoczy się historia Jego ludu i dlaczego nie wszyscy wrócili z Babilonu.

Zobaczmy, że gdy człowiek szuka odpowiedzi, prosi Boga, ma serce pragnące by zrozumieć Jego Słowo, to Bóg nie pozostaje głuchy na te pragnienia, ale daje zrozumienie. A gdy ludzie nie pragną, nie szukają, nie są specjalnie zainteresowani Bogiem i nie mają duchowego głodu poznania bliżej Pana, to Bóg nie daje im zrozumienia.

Jeremiasza 33,3; Pwt 4,28-29; Łuk 11,9-10.

20.03.2021

Czy możemy sobie wybrać płeć?


 Emily Ratajkowski jedna z bardziej znanych modelek, gdy dowiedziała się że jest w ciąży pod koniec 2020 roku zapytana o płeć dziecka powiedziała, że pozwoli swojemu dziecku wybrać płeć, kiedy skończy 18 lat. Modelka podkreśliła, że tak naprawdę ona i jej partner nie mają pojęcia, kim będzie osoba, która właśnie rośnie w jej brzuchu. Stwierdziła, że podoba jej się "pomysł narzucania dziecku jak najmniej stereotypów". Czyli w jej przekonaniu wychowywanie dziecka zgodnie z nadaną mu przez Boga płcią biologiczną jest stereotypem, czymś przestarzałym - idzie nowe, by nie nadawać dziewczynkom imion żeńskich, a chłopcom imion męskich i pozwolić dzieciom wybrać, czy chcą być mężczyznami, czy kobietami. Jeszcze kilkadziesiąt, kilkanaście lat temu takie poglądy były zupełnie niedorzeczne i wydawało się, że nigdy nie zostaną zaakceptowane w przestrzeni publicznej. Jednak obecnie mówi się coraz więcej na temat wyboru tożsamości płciowej. Płeć przestaje zależeć od tego jakimi Bóg nas uczynił, ale wmawia się ludziom, że zależy od tego kim się czujesz. Kiedyś jeśli kobieta czuła się mężczyzną lub na odwrót, to leczono takie przypadki jako zaburzenia psychiczne. Obecnie w wielu środowiskach akademickich uważa się, że jedyną skuteczną metodą leczenia jest operacyjna zmiany płci. Uważa się, że jeśli ktoś czuje się kimś innym niż jest w rzeczywistości, to należy mu pozwolić czuć się tym kim chce. A nawet w niektórych krajach operacja zmiany płci jest finansowana przez publiczną służbę zdrowia. Kilka tygodni temu obecny prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden podpisał "Rozporządzenie wykonawcze o zapobieganiu i zwalczaniu dyskryminacji na tle identyfikacji płciowej oraz orientacji seksualnej". Na mocy tego dokumentu osoby transpłciowe będą mogły rywalizować w męskich lub żeńskich konkurencjach sportowych na postawie deklaracji o swojej płci. Więc jeśli mężczyzna uprawiający daną dyscyplinę sportową stwierdzi, że czuje się kobietą, to będzie mógł rywalizować w tej konkurencji razem z kobietami i na odwrót. Mówię o tym, bo ta kwestia już dawno przekroczyła prywatne granice i stała się sprawą publiczną. Obecnie promuje się transpłciowość mocno na zachodzie, ale również w Polsce w szkołach publicznych, przedszkolach, filmach i pojawia się pytanie, co my chrześcijanie powinniśmy o tym wszystkim myśleć.

Ostatnio czytając Biblię przeczytałem takie słowa z Ks. Powtórzonego Prawa 22,5, które mówią nam jaki powinniśmy mieć stosunek do tego wszystkiego

Powtórzonego Prawa 22:5  Kobieta nie będzie nosiła ubioru męskiego, a mężczyzna nie ubierze szaty kobiecej, gdyż obrzydliwością dla Pana jest każdy, kto to czyni.

Nie chodzi tutaj o noszenie spodni, ale fakt, że mężczyźni chcieliby być postrzegani jak kobiety, a kobiety jak mężczyźni. Jeśli za czasów Izraela obrzydliwością dla Pana było, że mężczyzna przedstawiał się jako kobieta, a kobieta jako mężczyzna, a wiemy że Bóg nie zmienia się, to i dzisiaj dążenie do bycia kobietą jeśli jest się mężczyzną i odwrotnie jest odrażające w oczach Bożych. Bóg ustanowił w świecie  pewien niezmienny porządek i chce by był on zachowany. Stworzył nas jako mężczyznę i kobietę, przypisał nam nasze role wynikające płci i Pan Bóg chce, by zgodnie z tym było realizowane nasze powołanie.  

W związku z tym Biblia kwestię transpłciowości przedstawia w kategoriach grzechu, podobnie jak inne grzechy natury seksualnej. Tak więc tym, którzy mają z tym problem powinno mówić się, że powinni z tym walczyć, upamiętać się i przyjść do Zbawiciela Jezusa Chrystusa, który ma moc, by ich oczyścić i odnowić ich umysły.  Prawdopodobnie w przestrzeni publicznej będzie jeszcze więcej zamieszania na ten temat w miarę upływu czasu, bo świat coraz bardziej odchodzi od wszelkiego Bożego porządku.  Wydaje się, że obecnie duch świata tego zmierza ku temu, by całkowicie zawładnąć ludzkimi umysłami, ogłupić je i pozbawić wszelkiej prawdy, by człowiek stał się jeszcze głębiej pogrążony w swojej nieprawości ściągając na siebie Boży gniew.

Pan Jezus przepowiadał te czasy ostrzegając nas, a nawet jeszcze gorsze w słowach

Mateusza 24:12  A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie.  

Słowo Boże przestrzega nas, że czym bliżej końca, tym więcej środowisk chrześcijańskich i wielu uważających się za chrześcijan ufających świeckim autorytetom, a nie Biblii zaakceptuje współczesne świeckie poglądy na człowieka, kwestie płci,  jego seksualności, małżeństwa, wychowania dzieci, a to spowoduje, że miłość do Pana w sercach wielu oziębnie.

Stanie się tak, bo Bóg pozwala na ogłupienie tych, którzy odrzucają Jego Słowo, ewangelię o Panu naszym Jezusie Chrystusie i Boży autorytet, tak że wierzą kłamstwu zamiast prawdzie. Choć dla nas takie poglądy, że nie informuje się dziecka o jego płci i nie wychowuje się go zgodnie z tym jak Bóg go ukształtował mogą, by głupie i niedorzeczne, to jednak dla świata stają się współczesną mądrością, normą i znakiem postępu.

Jestem przekonany, że tylko miłość do Pana Jezusa, dbanie o nasze życie duchowe oraz naszą społeczność z Nim przez Słowo Boże, modlitwę i społeczność Kościoła pozwoli zachować nam zdrowy rozsądek oraz  właściwe spojrzenie na otaczający nas świat i ostać się przed nadchodzącym globalnym zwiedzeniem, które przyjdzie przez antychrysta przychodzącego jak mówi list do tesaloniczan wśród wszelkich podstępnych oszustw wobec tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić 2 Tes 2,10.

My zaś natomiast mamy czynić to, co mówi dalej Paweł w liście do Tesaloniczan

Przeto, bracia, trwajcie niewzruszenie i trzymajcie się przekazanej nauki, której nauczyliście się czy to przez mowę, czy przez list nasz 2 Tes 2:15 . 

14.03.2021

Brak zaufania Bogu źródłem problemów Ks. Rodzaju 16,1-6

 


Brak zaufania Bogu w naszym życiu jest źródłem wielu problemów i niepokojów, których doświadczamy na co dzień, a konsekwencje decyzji podjętych pod wpływem niewiary mogą się za nami ciągnąc przez wiele lat, albo nawet przez całe nasze życie jak w dzisiejszej  historii z Sarą i Hagar. Wiemy, że Bóg obiecał Abrahamowi potomstwo, które miało się z niego narodzić czytamy o tym w rozdz 15,4. Ale Saraj czuje się zniechęcona oczekiwaniem na wypełnienie Bożych obietnic narodzenia potomka. Nie ma również pewności, czy obietnica dotyczy jej, czy wyłącznie Abrama. Wszak Bóg do Abrahama powiedział, że będzie miał potomstwo, które będzie od niego pochodzić, ale nic dotychczas nie wspominał o Sarze.  Mieszkają wraz z Abramem już 10 lat w ziemi Kaanan i póki co nadal nie mają dzieci. Z roku na rok są także coraz starsi. Sara ma już 75 lat i ludzkiej perspektywy szanse na własne potomstwo maleją. Wpada któregoś dnia na pomysł, by Abram współżył z jej niewolnicą Hagar i w ten mogliby mieć wspólne dzieci. Dla nas dzisiaj być może wydaje się to dziwne i niemoralne, ale w tamtych czasach i w tamtej kulturze jeśli kobieta nie mogła dać mężowi dzieci, to możliwe było oddać swoją niewolnice jako konkubinę dla swego męża i uznać dziecko tego związku jako własne. Najwyraźniej dla Sary, takie rozwiązanie wydawało się najlepsze. Prawdopodobnie czuła ogromną presje społeczną, bo wtedy przez posiadanie dzieci, a zwłaszcza syna definiowano wartość żony. Dodatkowo była również presja wynikająca z Bożych obietnic danych Abramowi, który pewnie wciąż powtarzał, że będzie miał dziedzica, którego Bóg mu obiecał. Sara uznała, że dając Abramowi swoją niewolnicę, może załatwić dwie sprawy za jednym zamachem. Spełnić Boże zapowiedzi i zrzucić z siebie przynajmniej w jakiejś części hańbę społeczną. Plan Sary powiódł się, Abraham zgodził się na takie rozwiązanie i Hagar zaszła w ciąże. Gdy poczęła, to czytamy, że zaczęła gardzić Sarą w. 4. Z powodu możliwości urodzenia Abrahamowi dziecka, Hagar poczuła się ważna do tego stopnia, że zaczęła Sarę poniżać i czuć się od niej lepsza. Być może nawet naśmiewała się z jej bezpłodności i dawała jej do zrozumienia, że skoro nie może Abramowi dać dzieci, to jest bezwartościowa i teraz Hagar powinna zając jej miejsce. Takie postępowanie nie spodobało się Sarze i miała pretensje do Abrahama, że on jest winien temu, bo chciał mieć syna i pozwalał by Hagar źle odnosiła się do Sary w. 5. Abram zgodził się, by Sara ukarała niewolnicę według własnego uznania Postanowiła więc ją upokorzyć dając jej nauczkę. Inne tłumaczenia mówią, że zaczęła ją bardzo surowo traktować, co spowodowało, że Hagar uciekała na pustynie. Być może chciała wrócić do swojego domu w Egipcie skąd prawdopodobnie pochodziła.

Historia ta uczy nas przynajmniej kilku rzeczy. 

Brak zaufania Bogu ściąga na nas kłopoty

Po pierwsze widzimy wyraźnie jak przez grzech braku zaufania Bogu w życiu i nierozważne decyzje Sary naraziła własną rodzinę i Boże obietnice. Najpierw wpadła na pomysł, by Abraham spał z jej niewolnicą osłabiając w ten sposób swoje małżeństwo i relacje z mężem. Następnie, gdy Hagar zaszła w ciąże i poczuła się lepsza od Sary to relacje między nią, a Sarą stały się bardzo napięte i wybuchł między nimi konflikt. Nadto Saraj uważała, że Abram jest winien zachowania Hagar, bo pozwala na jej aroganckie postępowanie wobec niej i to on chciał mieć syna. Więc Saraj uważa, że zrobiła to dla Abrama, a teraz zamiast być doceniona spotyka się z poniżeniem.  Być może, gdy Hagar zaszła w ciąże, to Abram lepiej ją traktował zważywszy na to, że nosi jego dziecko, co mogło też nie spodobać się Sarze.  

Nie czytamy również w naszym fragmencie, by Saraj modliła się w tej sprawie do Pana i pytała się Go, czy jej pomysł dania potomstwa Abramowi jest właściwy. Tak więc widzimy cały szereg grzesznych decyzji i polegania na sobie, a nie na Panu, co prowadzi całą rodzinę do kłopotów. Należy również podkreślić, że przez grzeszną decyzje Sary obietnica potomstwa dla Abrahama została zagrożona, bo jej małżeństwo zostało osłabione i wiara na oczekiwanie potomka została podkopana i zamiast skupić się na dziecku obietnicy, który miał się narodzić, skupiono się na Ismaelu.

Podobnie jak w życiu Sary i Abrama również nasze grzeszne decyzje wynikające z braku zaufania Bogu przynoszą złe konsekwencje. Przynoszą one strach, brak pokoju, wyrzuty sumienia, konflikty z ludźmi i bliskimi, utratę reputacji, zdrowia, rozpady rodziny oraz zboru, marnowanie czasu, pieniędzy, krzywdzenie ludzi i wiele innych. Narażają nas również na Bożą dyscyplinę w myśl słów z listu do Hebrajczyków 12,6, że kogo Pan miłuje tego karci.  

Spróbuje podać jakieś  przykłady jak brak zaufania Bogu może wpływać na nasze życie. Źródłem naszych kłopotów może być czerpanie wzorców życiowych z grzesznej kultury, która nas otacza w miejsce Bożego Słowa jak zrobiła to Sara. Wiele par zamiast czekać ze współżyciem seksualnym do ślubu zgodnie z Bożym Słowem, nie czyni tego, bo wszyscy tak robią. Ulegając pokusie osłabiają w ten sposób przyszłą swoją rodzinę i narażają się na przykre konsekwencje z tym związane, wyrzuty sumienia, ewentualne choroby, niechciana ciąża, zranienia emocjonalne i poczucie wykorzystania. W małżeństwie natomiast możemy ulec pokusie cudzołóstwa lub zdrady przedstawianej nam jako coś dobrego kojarzonego z wolnością promowanej w filmach i kolorowych pismach, co z kolei może prowadzić do rozpadu rodziny i cierpienia dzieci.      

Innym przykładem jak wpływa na nas brak zaufania Bogu, to kwestia Bożych obietnic zarówno doczesnych jak i wiecznych, których powinniśmy się uchwycić i wierzyć, że Pan ich dotrzyma. Mamy obietnicę troski naszego Boga o nas w sprawach doczesnych. Dotyczy ona tego, co będziemy jeść, pić, gdzie pracować, mieszkać w co ubierać się i wszystkiego, co jest nam potrzebne do życia. Pan Jezus zapewnił nas, że Bóg przyda nam to wszystko pod warunkiem, że na pierwszym miejscu szukamy Bożego Królestwa i jego sprawiedliwości o czym czytamy w Ew. Mateusza 6, wtedy możemy liczyć na Boże zaopatrzenie. Szukanie Bożego Królestwa na pierwszym miejscu, to troska z naszej strony o Boże sprawy przed naszymi pragnieniami, planami, rodziną i pracą zawodową.  Wraz z szukaniem Bożego Królestwa i Bożym zaopatrzeniem przychodzi pokój do naszego życia i zostaje odjęta od nas ciągła obawa i strach o doczesność.  Jeśli jednak Królestwo Boże nie jest dla nas najważniejsze i stawiamy dobra tego świata przed wiecznością, to wtedy Pan pozwala, że nasze serca są obciążone ciągłą męczącą troska o naszą codzienność. 

Biblia zachęca nas, by nie martwić się niczym i wszelką naszą troskę złożyć na Pana w ufności, że On się o nas troszczy czytamy w 1 Liście Pioptra 5,7 lub w Filipian 4,6.

Innym przykładem jest jak Bóg zapewnia nas w swoim Słowie, że Pan Jezus przez swoją śmierć na Krzyżu zapłacił za wszystkie nasze winy i wymazał obciążający nas list dłużny na którym były wypisane nasze grzechy przybijając go do Krzyża. My natomiast mamy w to uwierzyć, uwierzyć w Jezusa jako naszego Pana i Zbawiciela, zaufać Bożej obietnicy, że Ofiara Jezusa jest skuteczna, by uratować grzesznika i obdarzyć nas życiem wiecznym oraz uwolnić od lęku przed śmiercią. Jednak, gdy brakuje wiary w pełną zapłatę Pana Jezusa za nasze grzechy. Brakuje wiary, że Jezus przez swoją śmierć pojednał nas ze swoim Ojcem, to brakuje również pewności, co do przebaczenia i życia wiecznego. To z kolei powoduje obawy i lęk przed śmiercią. Niekiedy, może to człowieka prowadzić na manowce i bezdroża błędu, że próbuje zapłacić za swój grzech własnymi dobrymi uczynkami, czy przez własną religijność, co uniemożliwia zbawienie.   

Sara chciała na swój sposób doprowadzić do wypełnienia się Bożych obietnic, ale zamiast pomóc spowodowała gorsze kłopoty. Także i od nas Bóg nie oczekuje, że będziemy wymyślać coś nowego na drodze zbawienia, ale oczekuje posłuszeństwa swej woli, którą nam już objawił.   

Bierność mężczyzn w prowadzeniu rodziny przyczynia się do kłopotów rodzinnych.

Kolejną lekcją wynikającą z naszego tekstu jest, że bierność mężczyzn w rodzinie przyczynia się do pogłębienia kłopotów rodzinnych. Sara przyszła do Abrama, by Abraham zgodził na współżycie z Hagar i w ten sposób mogliby wejść w posiadanie potomstwa w. 2. Abram powinien się sprzeciwić temu pomysłowi kategorycznie i wyjaśnić swojej żonie, że muszą pokornie czekać na działanie i prowadzenie Pana. Mógłby także zaproponować modlitwę, by Bóg dał im rozeznanie w tej sprawie. Jednak nie uczynił tego, poddaje się pod autorytet swojej żony w złej sprawie i staje się w ten sposób współwinny jej złych decyzji. Bierność Abrama kolejny raz daje o sobie znać, gdy okazuje się, że decyzja potomstwa z Hagar przynosi więcej szkody niż pożytku. Wtedy Sara skarży się Abramowi, że jest winien tej sytuacji, a Abram pozwala Sarze zrobić cokolwiek uzna za słuszne z Hagar w. 5. Tym samym Abraham ucieka od odpowiedzialności za wcześniejsze decyzje. Zamiast teraz chronić Hagar i próbować rozwiązać konflikt w swoim domu umywa ręce odcinając się od problemu.

Słowo Boże wzywa mężczyzn, by wzięli odpowiedzialność za duchowe kierownictwo w małżeństwie, rodzinie i kościele.

W liście Ap. Pawła do Efezjan czytamy takie Słowa

Efezjan 5:22  Żony, bądźcie uległe mężom swoim jak Panu,

23  Bo mąż jest głową żony, jak Chrystus Głową Kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem.

24  Ale jak Kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we wszystkim.

25  Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie,

26  Aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo,

Jak czytamy, mąż ma być głową żony i przewodzić rodzinie, a żony powinny być uległe swoim mężom i pozwolić im wziąć odpowiedzialność. Czyli poddać się pod autorytet swoich mężów i nie walczyć z nimi. Jednak mężczyźni często wycofują się z tej roli jak uczynił to Abram i pozwalają żonom decydować w jakim kierunku rodzina ma podążać. Wielu mężczyznom wystarcza, że zapewniają środki finansowe swojej rodzinie rezygnując z duchowego przywództwa i w ten sposób zawodzą. Powody rezygnacji mężczyzn z przywództwa w rodzinie mogą być różne. Może wynikać to z wzoru jaki mieliśmy w domu rodzinnym albo z chęci pozbycia się odpowiedzialności, która może być dla nas przytłaczająca lub z posiadania zbyt apodyktycznej żony, która zawsze musi postawić na swoim. Mężczyzna nie chcąc konfliktu w domu ulega jej i ma krótkotrwały spokój, ale sytuacja się nie poprawia, bo złe decyzje prowadzą większych kłopotów w przyszłości.  Również dzisiejsza kultura nie pomaga nam w zachowaniu biblijnego modelu małżeństwa, bo podkreśla partnerski jego wzór i uczy, że w rodzinie nie ma żadnego zwierzchnictwa. Niekiedy kobiety w kościele ulegają ruchom feministycznym, które głoszą, że wszelkie przewodnictwo mężczyzn jest z gruntu złe. Wykrzywia się także obraz biblijnej rodziny przedstawiając go jako staroświecki i poniżanie kobiet. Ale gdy Słowo Boże mówi o przewodnictwie mężczyzn, to nie ma na myśli, że kobieta w jakiś sposób jest gorsza od mężczyzny, ale że Bóg przypisał nam inne role i zadania. Biblia mówi, że Bóg powołał kobiety, by były pomocą dla męża i w tym powołaniu spełniają się najlepiej. Mężowie zaś mają miłować swoje żony i dbać o nie. Nie chce być źle zrozumiany, nie chodzi mi o to, że mąż nie powinien słuchać się żony. Często nasze żony mają wspaniałe rady i słuchanie ich jest bardzo pomocne, ale problem jest, kiedy żona nie pozwala mężowi podejmować decyzji, a jej sugestie, czy rady są niezgodne z Bożą wolą i naciska męża jak Sara, by czynił tak jak ona chce, a mąż jej ulega. 

Powinniśmy akceptować Bożą wolę w naszym życiu

 Trzecia rzecz jest taka, że powinniśmy akceptować Bożą wolę w naszym życiu. Kłopoty w jakie popadło małżeństwo Abrama i Sary wynikały także z tego, że Sara nie chciała zaakceptować suwerennego Bożego wyboru. W 2 wierszu Saraj powiedziała do Abrama, że Pan odmówił jej potomstwa, a mimo to koniecznie dążyła do tego, by dać Abramowi dzieci. Skoro Bóg odmówił jej potomstwa to powinna zaakceptować to jako Bożą wolę dla niej. Mogła również się modlić jak Anna z 1 Ks. Samuela w nadziei, że Bóg zmiłuje się i obdarzy ją potomstwem lub da jakieś rozwiązanie. Ale nie uczyniła ani jednego, ani drugiego. Podobnie chrześcijanie popadają w kłopoty lub rozterki duchowe, kiedy nie chcą  akceptować suwerennych Bożych wyborów i zamiast słuchać się Boga wolą postępować po swojemu lub złościć się na Niego. Czasami Bóg przez swoją opatrzność doprowadza do różnych okoliczności w naszym życiu, które są dla nas trudnie lub inne niż planowaliśmy i  możemy nie akceptować ich. Zamiast zaufać Bogu w sytuacji w jakiej nas postawił możemy walczyć przeciw Niemu i postępować wbrew jego woli dla naszego życia. Pamiętam pewną pieśń, którą śpiewałem wiele lat temu „twe drogi są najlepsze, najlepsze dla mnie są”. Czy wierzymy, że Boże drogi są dla nas najlepsze nawet wtedy, kiedy nam się nie podobają? Czy wierzymy, że Boże drogi są dla nas najlepsze, kiedy Bóg dopuści w naszym życiu do wypadku lub choroby mojej albo kogoś bliskiego? Czy wierzymy, że Boże drogi są dla nas najlepsze, kiedy Bóg nie odpowie na nasze modlitwy w taki sposób jak tego oczekujemy? Czy również wtedy potrafimy dziękować Bogu ufając Mu, że On wie dokąd nas prowadzi.

Dzięki temu że znamy całą tą historię widzimy, że Bóg miał rozwiązanie dla Sary, ale należało czekać w zaufaniu Bogu jeszcze 15 lat zanim mogła cieszyć się własnym, potomstwem.

Podawałem kiedyś przykład jak człowiek powinien poddać się suwerennej Bożej woli, ale posłużę się nim jeszcze raz.

Był kiedyś pewien kaznodzieja Owen Crouch, dosyć ceniony, ale gdy przeszedł na emeryturę, to miał zbyt małe dochody, by się utrzymać i musiał podjąć inną pracę. Z tego powodu, że miał znakomitą reputację zatrudnili go jacyś biznesmeni na stanowisku skarbnika, dostał przyzwoitą pensję, miał podpisywać dokumenty i czeki firmy. Ale po jakimś czasie pracodawcy okazali się oszustami, a dowody wskazywały na Owena, bo poświadczał dokumenty swoimi podpisami. Został oskarżony niesprawiedliwie i poszedł do więzienia. Jak zareagowałbyś w takiej sytuacji? Nie zrobiłeś nic złego, zostałeś oszukany i wylądowałeś w więzieniu. Większość osób byłaby bardzo sfrustrowana i zła, może nawet na Boga jak On mógł dopuścić do takiej sytuacji skoro byłem Mu wierny.  Ale Owen nie był zaniepokojony i załamany, odebrał to jako okazję do służenia Bogu i Bożą wolę dla Jego życia. Rozpoczął w więzieniu służbę głoszenia ewangelii i przyprowadził tam wielu do Pana. Z tego powodu, że wierzył w suwerenność Boga i akceptował Boże wybory dla swojego życia mógł być użyteczny dla Pana nawet w takiej sytuacji. Podobny przykład znajdujemy w życiu Biblijnego Józefa lub Daniela. Obaj trafili do niewoli, gdy byli młodymi ludźmi, ale nie buntowali przeciw Bożym wyrokom. Służyli Bogu z całą gorliwością w tym czasie i w tej sytuacji w jakiej się znaleźli, a Bóg uczynił ich życie owocnym. Tego życzę sobie i wszystkim. 

Podsumowując:

1.      Po pierwsze, brak zaufania Bożemu Słowu i decydowanie się na postępowanie według grzesznych wzorców kulturowych tego świata jak zrobiła Sara, by dać Abramowi Syna ściąga na nas i nasze rodziny przykre konsekwencje.

2.      Po drugie, Bóg ustanowił mężczyzn jako odpowiedzialnych za duchowe przewodzenie swoim rodzinom. Porzucanie lub wycofywanie się z tej roli jak uczynił to Abram powoduje chaos i kłopoty, szczególnie gdy mężczyzna nie przeciwstawia się złym sugestiom swojej żony. Gdy żona Hioba doradzała mu żeby przeklął Boga w swoim cierpieniu i umarł, Hiob zganił ją mówiąc, że postępuje jak niemądra i powinna przyjąć zło z ręki Boga jak kiedyś przyjmowała dobro. Abram jednak uległ namowom swojej żony do złego, co naraziło całą ich rodzinę.

3.      Po trzecie, należy akceptować Boże suwerenne wybory dla naszego życia nawet jeśli są one dla nas przykre ufając, że Boże drogi są dla nas najlepsze. Taką perspektywę miał apostoł Paweł dlatego nawet w więzieniu cierpiąc za ewangelię mógł pisać pocieszające i budujące listy do innych chrześcijan. Listo do Filipin napisany przez Pawła z więzienia w Rzymie jest jednym z najradośniejszych listów w całym Nowym Testamencie. Brak podporządkowania się Bożej woli jak w sytuacji Sary może prowadzić nas do frustracji i złych decyzji, a to z kolei powoduje, że stajemy się mało użyteczni dla Pana.     

12.03.2021

Przyszłość Izraela i powrót Pana Jezusa Daniela 9,20-27

 


Daniel znajdował wcześniej w niewoli Babilońskiej, a teraz Medo - Perskiej. Jest już człowiekiem w podeszłym wieku około 80 lat. Pomimo znajdowania się w niewoli Daniel służy Bogu najlepiej jak umie w miejscu gdzie jest. Nie buntuje się, nie narzeka, nie rozpacza z powodu ciężkiego swojego losu ale jest pokorny i posłuszny Panu wiedząc, że cokolwiek spotkało Izrael jest wynikiem ich nieposłuszeństwa i dziełem Boga. Czytaliśmy od początku 9 rozdz. że w 1 roku Panowania Medyjskiego Króla Dariusza, Daniel zauważył w Biblii w Ks. proroka Jeremiasza, że zbliża się koniec lat na który Izrael miał być posłany do niewoli (Jer 29,10). Gdy Daniel to zobaczył, to zaczął się modlić, by Bóg wypełnił swoje Słowo. Przez ostatnie dwa tygodnie rozważaliśmy tą modlitwę jako wzór modlitwy dla nas. Mieliśmy przedstawionych kilka punktów, by modlitwa była skuteczna. Powinna ona wypływać ze Słowa Bożego, bo wtedy znamy Bożą wole i wiemy o co i jak się modlić. Następnie mówiliśmy o postawie uniżenia jaką miał Daniel w modlitwie, że pomimo doświadczenia i lat, pokornie błagał Boga, by On go wysłuchał. Dalej powiedzieliśmy sobie, że modlitwa Daniela była, gorąca, żarliwa, pełna ognia, a cała Jego osoba była w nią zaangażowana, tak że trwała ona dłuższy czas.  Kolejną rzeczą było, że Daniel w modlitwie wywyższał Boga, uwielbiał Go i wymieniał Jego wspaniałe cechy i przymioty. Potem mówiliśmy, że skuteczna modlitwa wstawiennicza powinna być przede wszystkim skupiona na innych. Powinna zawierać elementy pokuty i wyznawania grzechów oraz mieć na względzie Bożą chwałę, a nie nasze sprawy. Czyli dążymy do tego, by przez nasza modlitwę i jej rezultat był uwielbiony Bóg.

W trakcie modlitwy Daniel otrzymał wizje tego, co się stanie z Jego narodem, aż do powrotu Mesjasza. Bóg nie tylko pokazał mu, że Izrael wróci z niewoli, ale powiedział mu kiedy przybędzie Mesjasz, by uratować naród. 

Widzimy w 20 wierszu, że Daniel się nadal modli, wyznaje swój grzech, grzech swojego narodu i modli się o wypełnienie Bożych obietnic.

Gdy Daniel modlił się, aż do ofiary wieczornej, czyli trzeciej po południu, bo w tym czasie składano tą ofiarę, przychodzi do niego archanioł Gabriel, którego Daniel widział już kilkanaście lat wcześniej w swoim widzeniu w 8 rozdz. o małym rogu.

Anioł wyjaśnia mu 22-23, że przyszedł do niego z polecenia Boga, by dać Danielowi jasne zrozumienie tego, co wydarzy się z Jego narodem.

Zobaczmy również, że Gabriel wystawia Danielowi wspaniałe świadectwo, mówi że jest bardzo miły Bogu (w. 23). Z pewnością ma tutaj na myśli posłuszeństwo jakie Daniel okazuje Panu, że nie poddaje się żadnym kompromisom, ale chce całkowicie wypełniać Bożą wolę. Bóg zwraca uwagę na nasza gorliwość i zaangażowanie, ludzie którzy poświęcają się dla Niego, kochają Go i naśladują Jezusa Chrystusa są Bogu szczególnie mili. 

Następnie Bóg objawia Danielowi w odpowiedzi na Jego wołanie, co będzie z Jego ludem. Mówi, że wyznaczono Jego ludowi 70 tygodni. Słowo które jest u nas przetłumaczone jako 70 tygodni dosłownie znaczy siedemdziesiąt siódemek i z kontekstu wynika, że chodzi o lata, a nie tygodnie czy dni. Daniel na początku 9 rozdz. mówi że chodzi o 70 lat na jakie żydzi zostali zesłani do niewoli. Te 70 lat miało być karą za nieprzestrzeganie okresu odpoczynku dla ziemi, co 7 lat wypadał rok szabatowy, kiedy Izrael nie miał obsiewać pola, a ziemia miała leżeć odłogiem. Ale żydzi nie przestrzegali tego Wyj 23,10-11 i Bóg postanowił odebrać swoje szabaty 2 Kronik 36,21. Jeśli więc Bóg postanowił wypędzić Izrael na 70 lat, by ziemia mogła odpocząć, to przez ile lat Izrael nie przestrzegał szabatów Bożych? Przez 490 lat, 70 siódemek

licząc dzień jako rok. 70 tygodni = 490 lat (7 dni/lat x 70 = 490) – ten okres jest przez Boga wyznaczony, aby On wykonał Swój plan w stosunku do Izraela i Jerozolimy – tyle tygodni wyznaczono twojemu ludowi i twojemu miastu w. 24. Bóg powiedział Danielowi, że w tym okresie 490 lat, skończy z grzechem, czytamy że dopełni się zbrodnia, przypieczętowany będzie grzech i zostanie zmazany, przywrócona będzie wieczna sprawiedliwość, zakończy się objawienie i najświętsze będzie namaszczone, czyli historia dojdzie do końca. 

Następnie Bóg mówi Danielowi jak można się dowiedzieć kiedy to się stanie. Bo choć objawia Danielowi, że wyznaczył 70 tygodni, czyli 490 lat dla jego ludu, to skąd mamy wiedzieć od kiedy liczyć te lata.

To więc Bóg mówi do Daniela w 25 wierszu że lata należy liczyć od dnia kiedy pojawiło się słowo o ponownej odbudowie Jerozolimy. Słowo o ponownej odbudowie Jerozolimy pojawia się w Ks. Nehemiasza w 2 rozdz. od 1-8 wiersza

Czytamy tam, że było to w miesiącu Nissan w marcu dwudziestego roku panowania Artakserksesa. Bibliści obliczyli, że było to 445 r.p.n.e 14 marca. 

Następnie Bóg podzielił to proroctwo na jeszcze trzy okresy najpierw 7 tygodni, = 49 lat, a później na 62 tygodnie = 434 w 25 wierszu, a później na jeszcze jeden tydzień = 7 lat w 27 wierszu.

Co się stało w tych okresach?

W pierwszym okresie 7 tygodni, czyli 49 lat, Jerozolima została odbudowana jak jest powiedziane w proroctwie. Następnie pozostało jeszcze 62 tygodnie po których pomazaniec, będzie zabity. Więc znowu musimy odjąć od 396 odejmujemy 434 = -38,

Jednak tutaj musimy wziąć pod uwagę, że nasz astronomiczny rok ma 365 dni, a ich kalendarz księżycowy składał się z 360 dni.

W książce Henryka Turkanika znalazłem dobre wyjaśnienie

„Typowym przykładem zastosowania kalendarza prorockiego w przepowiedni Pisma Świętego jest okres połowy Wielkiego Ucisku trwający 42 miesiące (Obj.11:2; 13:5), co wynosi w przeliczeniu 1260 dni (Obj. 12:6; 11:3) czyli 3,5 roku. Skoro zatem 1260 dni wynosi 3,5 roku, to 1 rok prorocki liczy 360 dni. Ponieważ rok prorocki liczy 360 dni, a astronomiczny (kalendarzowy) liczy 365 ¼ dni, zachodzi więc różnica 5 ¼ dnia. Przeliczając następnie 69 tygodni (62+7) upływających od wydania dekretu o odbudowie Jeruzalem aż do śmierci Pomazańca – jako 483 lata, dochodzimy do wniosku, że 483 lata prorockie to 436 lat astronomicznych. Skąd o tym wiemy? Dokonujemy zestawienia:

Różnica w 1 roku wynosi 5 ¼ dnia

Różnica w 483 latach (483×5 1/4 ) wynosi 2536 dni

2536 dni to 7 lat.

483 lata prorockie – 7 lat różnicy w dwóch kalendarzach = 476 lat astronomicznych

476 lat słonecznych (astronomicznych) – 445 rok wydania edyktu Artakserksesa = około 31 rok śmierci Pomazańca.

Jeśli do tego dodamy, że dekret Artakserksesa został wydany w miesiącu Nisan 445 r. (Neh.2:1), przepowiednia zostanie uściślona do jednego lub dwóch tygodni, ponieważ Mesjasz, Pan Jezus Chrystus został zabity 14 Nisana” 

My tutaj policzyliśmy tylko tak pobieżnie, ale są dokładne wyliczenia, które starają się ustalić dokładnie, co do jednego dnia, kiedy Jezus został zabity.

Widzimy więc, że Bóg daje Danielowi dokładną przepowiednie kiedy Jezus zostanie zabity i grzech zgładzony. To jest niesamowite, że Bóg tak dokładnie objawia co się stanie.

Następnie mówi, że po śmierci Chrystusa co ma się stać wiersz 27?

Ma wkroczyć król i zniszczyć miasto. Dokładnie tak się stało, po śmierci Jezusa Rzymianie w odpowiedzi na powstanie żydowskie zniszczyli Jerozolimie i świątynie rozwożąc Żydów po świecie. Pan Jezus też o tym mówił że tak się stanie Łuk 19,41-44; Łukasza 21,6. 

Dalej po tym okresie zniszczenia Jerozolimy i świątyni będzie wojna między Izraelem i innymi narodami. Izrael cały czas będzie prześladowany w.26 aż do momentu kiedy nastanie ostatni tydzień - ostatnie siedem lat.

Musimy zrozumieć, że proroctwo Daniela o 70 tygodniach zatrzymało się w chwili gdy Mesjasz został zabity i nastały czasy pogan Łukasza 21,24. Miedzy 26, a 27 wierszem mamy przerwę prorocką. Gdy dopełnią się czasy pogan ruszy ostatni tydzień, ostatnie siedem lat dla Izraela, gdy wszystko co przepowiedziane dla nich w Biblii się wypełni. 

W 27 wierszu, czytamy że w ostatnim tygodniu pojawi się antychryst, który zawsze umowę przymierza z Izraelem i innymi narodami. Wprowadzi sztuczny pokój i obwoła się Mesjaszem 2 Tes. 1,4; Dan 7,24-25; Dan 11,31; Obj 13,5.

Władca ten wyjdzie z Cesarstwa Rzymskiego lub coś na wzór tego Cesarstwa jak mówiliśmy ostatnio, to prawdopodobnie będzie Unia Europejska, która przybiera formę państw dawnego Cesarstwa. Antychryst stanie na czele 10 zjednoczonych państw i zawrze z Izraelem pakt, a Izrael obwoła go swoim mesjaszem.

Wtedy będzie świątynia odbudowana, a w świątyni będą składać ofiary krwawe. W połowie tygodnia czyli po 3,5 roku, antychryst zniesie ofiary i sam obwoła się Bogiem i wtedy rozpocznie się Wielki Ucisk Mateusza 24,21, szczególnie dla Żydów i kościoła Zachariasza 3,18; Dan 7,25

Tak będzie aż do czasu, mówi Bóg do Daniela kiedy nie nadejdzie wyznaczony okres spustoszenia. Gdy czas antychrysta dojdzie do końca, przybędzie Jezus ze swoim kościołem i zniszczy Go 2 Tesaloniczan 2,8. 

Teraz właśnie jesteśmy w okresie przerwy, ale przerwa trwa już długo prawie 2 tys. lat. Nie wiem kiedy się skończy i wejdziemy w okres ostatniego tygodnia, ale wiem że już dużo czasu nie zostało. Dlatego połóżmy całą naszą nadzieje w Chrystusie byśmy mogli być częścią Jego przyszłego królestwa, które Pan założy gdy przybędzie.

8.03.2021

Szokująca miłość Boga Jana 3,16-18

 


Na tym świecie spotykamy się z rzeczami, które nas szokują lub zadziwiają. Niekiedy mamy okazje po raz pierwszy widzieć jakieś miejsce z pięknymi widokami i jesteśmy zaszokowani pięknem jaki dostrzegamy. Kilka tygodni temu miałem okazje być świadkiem pełni księżyca podczas jego wschodu przy całkowicie czystym niebie. Zjawisko wyglądało obłędnie, a nawet trochę przerażająco, bo księżyc był bardzo nisko i wydawał się o wiele większy niż zwykle. Podziwiałem ten widok z moją mamą i oboje byliśmy pod wielkim wrażeniem piękna Bożego stworzenia. Wyobraźmy sobie, że dane byłoby nam wzbić się w powietrze i oglądać ziemię z kosmosu. Z pewnością bylibyśmy bardzo przejęci widokami i nigdy byśmy zapomnieli tego, co zobaczyliśmy, a przez całe nasze życie dzielilibyśmy się tym doświadczeniem.

Ale czymś o wiele bardziej wspaniałym jest to, że Bóg kocha ludzi i z tej miłości darował na śmierć swojego Syna Jezusa Chrystusa, by zmarł za nasze grzechy na Krzyżu golgoty męczeńską śmiercią. Ale w przeciwieństwie do wspaniałych widoków w tym świecie nie zawsze widzimy - często nie widzimy, a świat już nie dostrzega w ogóle jak wielką miłość i łaskę Bóg okazał ludziom w swoim Synu Jezusie Chrystusie. Dzieje się tak dlatego, że dostrzeżenie Bożej miłości wymaga od nas wiary i wysiłku szukania Boga oraz poznania Go. Dopiero wtedy, gdy dostrzeżemy jak święty jest Bóg, jak wielki jest Bóg, jak wielką chwałą otoczony i jak bardzo my ludzie jesteśmy grzeszni możemy zdać sobie sprawę z tego jak wielką miłość nam okazał posyłając na świat swojego Syna Jezusa Chrystusa.

Często nie zachwycamy się tym, bo jesteśmy zbyt bardzo zapatrzeni w siebie, nasze sprawy i nasze problemy, a zbyt mało w Boże Słowo, obietnice Boże i charakter naszego Boga.

Czytamy w naszym fragmencie, że Bóg umiłuje grzeszny świat, choć świat ze strony Boga nie zasługuje na żadną miłość, a jedynie na Boży gniew. Żaden człowiek choćby najlepszy z nas nie zasługuje na Bożą miłość, bo wszyscy zgrzeszyliśmy, a zapłatą za grzech jest śmierć. Bóg mógłby potępić cały świat i posłać go do piekła, mógłby potępić każdego z nas i byłoby to sprawiedliwe, bo w naturalny sposób nikt z nas nie kocha Boga tak jak tego on od nas wymaga.

Pan Jezus powiedział w Ew. Mateusza do jednego ze znawców Prawa:

Mateusza 22:37 Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej.

Boży standard to miłować Boga całym sobą w każdym momencie, w każdym czasie i w każdym miejscu. Bóg i Jego wola ma być zawsze na pierwszym miejscu w życiu człowieka. Zostaliśmy stworzeni Przez Pana do oddawania mu chwały, gdy tego nie robimy, to grzeszymy. A wiemy, że nie czynimy tego z powodu naszej grzeszności w takim stopniu jak Bóg tego od nas oczekuje. Bóg mówi nie pożądaj, nie zazdrość, a my zazdrościmy. Bóg mówi nie kłam, a my kłamiemy, Bóg mówi nie morduj, mordujemy choćby gniewając się na ludzi i pielęgnując nienawiść w swoich sercach w myśl słów Pana Jezusa, że gniew jest morderstwem. A co z nasza pychą, która wynosi się ponad Boga i człowieka, co z naszym egoizmem, złością, złymi myślami, niewdzięcznością, narzekaniem i wieloma innymi rzeczami, które pokazują, że serca ludzkie są zepsute.

A jednak, pomimo naszej grzeszności Bóg nas kocha, Bóg nie chce zagłady człowieka, nie chce potępienia człowieka, nie chce go karać za Jego grzechy, ale pragnie człowiekowi grzechy przebaczyć.

Więc sam Bóg, by przebaczenie było możliwe wyrusza z misją ratunkową dla ludzkości. Tą misją ratunkową jest przyjście na ziemię w osobie swego Syna Jezusa Chrystusa, przeżycie w sposób bezgrzeszny całego życia, a następnie złożenie samego siebie na ofiarę przebłagalną za grzech ludzi, by pojednanie z Bogiem stał o się możliwe. To jest niesamowite, niezwykłe, zadziwiając, że Bóg zniżył się do nas, stał się człowiekiem, by żyć z nami, cierpieć z nami, być doświadczanym podobnie jak my, a następnie umarł za nas i zmartwychwstał. To jest dowód Bożej miłości ku nam, że wtedy kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami Chrystusa za nas umarł jak czytamy w liście Pawła do Rzymian 5,8.

To więc Jezus przyszedł, by nikt z ludzi nie zginął, bo grzech prowadzi ludzi do piekła. Ale to że Jezus umarł za ludzi nie znaczy, że każdy będzie zbawiony. Czytamy w naszym fragmencie, że, by być uratowanym, od Bożego gniewu za grzechy, to należy w Jezusa uwierzyć. To jest Boży wymóg, by się z Bogiem pojednać, by otrzymać od Niego przebaczenie, musimy uwierzyć w Chrystusa jako naszego Pana i Zbawiciela, który zapłacił za grzechy karę, która należała się nam. Nie zginie każdy – czytamy, kto weń wierzy, kto wierzy w Jezusa. Wiara o jakiej mówi Pismo polega na zaufaniu Jezusowi i posłuszeństwie Jemu. Nie chodzi tutaj jedynie o jakąś intelektualną zgodę na Jezusa, czy wiedzę że Jezus za nas umarł, ale o przyjęcie Pana Jezusa do swego życia i stanie się Jego uczniem.

Wtedy jak czytamy, wraz z przyjęciem Go otrzymujemy życie wieczne, bo wszystkie nasze grzechy zostają przebaczone. Bóg nie będzie sądził na sądzie ostatecznym tych, którzy uwierzyli w Jezusa, bo w ich miejsce został osądzony Chrystus. Zycie wieczne to nie tylko, życie na zawsze, to wejście w wieczną osobistą relacje Bogiem i Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem, to życie w pełnej obfitości.

Jezus nie przyszedł na świat, by świat potępić, bo świat cały już jest potępiony w oczach Boga, ale jedynie ma odroczony wyrok. Jezus przyszedł, by świat zbawić, by zbawić mnie i ciebie pod warunkiem, że w Niego uwierzymy.

Jak czytamy w 18 wierszu, kto wierzy nie będzie sądzony. Taki człowiek przeszedł ze śmierci do żywota, już tu na ziemi ma życie wieczne, które po śmierci fizycznej objawi się w całej pełni. Dlatego, Ci którzy pojednali się Bogiem przez wiarę w Jezusa nie muszą obawiać się śmierci oni mają życie wieczne, Bóg jest ich Ojcem, a Chrystus ich Zbawicielem. Po śmierci idą do nieba i cieszą się spotkaniem z Bogiem, który pocieszy ich po wszystkich trudach ziemskiej pielgrzymki. Ci natomiast, którzy nie wierzą i nie uwierzą, oni poniosą sami konsekwencje za swoje grzechy. Jak czytamy już są osądzeni, bo nie uwierzyli Bogu, że dał swego jednorodzonego syna i uczynili z Niego kłamcę. A nie wierzą dlatego, że miłują mówi dalej Ewangelista Jan własne grzechy. To więc jeśli chcemy żyć wiecznie, odrzućmy nasze grzechy i przyjmijmy Zbawiciela, Jezusa Chrystusa przez wiarę, a wtedy On przez Ducha Św. zamieszka w naszym życiu i będzie nas prowadził do domu naszego Ojca, do wieczności. Wieczerza Pańska właśnie nam o tym przypomina, że Pan Jezus wydał na ofiarę przebłagalną za nasze winy swoje ciało i przelał swoją świętą krew, by wszyscy którzy wierzą mogli otrzymać przebaczenie i pojednanie z Bogiem. To nie dzieje się naszym dobrym uczynkom, naszej religijności, to nie nasza zasługa, nie nasze starania sprawiły, że może nam być przebaczone, ale Bożego Syna Jezusa Chrystusa. Dlatego zbawienie jest łaską, niezasłużonym darem Bożym na który nie można zapracować, ale można go otrzymać. 

2.03.2021

Skuteczna modlitwa część 2 Studium Ks. Daniela 9,4 – 19


 Po tym jak Daniel zauważył, że zbliża się do końca ilość lat jakie Izraelici mają być w niewoli Babilońskiej przepowiedzianej przez proroka Jeremiasza zaczął się modlić do Boga, by Bóg wypełnił swoje słowo. Pamiętajmy, że Daniel znajdował się na służbie w niewoli u Medów i Persów za czasów Króla Dariusza. Medowie i Persowie podbili wcześniejsze królestwo Babilońskie. Widzimy tutaj postawę Bożego człowieka w czasie kryzysu. Pomimo bycia w niewoli Daniel się nie poddaje, ale gorliwie woła do Boga. Zwróćmy uwagę, że Daniel wiedział o Bożych obietnicach zapowiedzianych przez Jeremiasza o powrocie z niewoli Babilońskiej, ale to nie przeszkadzało mu modlić się o wypełnienie tych obietnic. Daniel nie miał postawy, że Bóg i tak już wszystko wie, wszystko ma już postanowione to, po co się modlić i tak stanie się to, co Bóg chce.

Właściwe podejście do suwerenności Boga, pociąga za sobą naszą odpowiedzialność. Bóg oczywiście zrobi co Będzie chciał, ale chce również byśmy modlili się o Jego dzieło, bo postanowił używać naszych modlitw w wypełnieniu swojej woli. To więc, czy warto modlić się o nasz kraj, naszych rodaków, o przebudzenie, o nawrócenie naszych bliskich, o to, by Bóg odwrócił swój sąd i zmienił okoliczności naszego życia? Tak, należy się o to modlić, Daniel tak czynił i czynił to gorliwie. W odpowiedzi na swoją modlitwę otrzymał od Boga więcej niż mógł oczekiwać, Bóg objawił mu swoje tajemnice dotyczące Jego narodu i przyjścia Mesjasza w proroctwie o 70 tygodniach pod koniec 9 rozdziału. Podobnie będzie w naszym życiu, jeśli będziemy chodzili blisko Boga i szukali z nim społeczności, troszczyli się o Jego sprawy wołając do Niego On odsłoni przed nami swoja wolę i poprowadzi nas. 

Dzisiaj przyjrzymy się modlitwie Daniela jak wyglądało jego życie modlitewne. Wiemy, że Daniel jest już w podeszłym wieku ma około 80 lat jednak Jego gorliwość dla sprawy Bożej nie słabnie. Gdy był młodym człowiekiem podjął decyzje, że będziesz szukał Boga z całych swoich sił i tak jest w Jego starości.

Ostatnio powiedzieliśmy sobie, że skuteczna modlitwa jest odpowiedzią na Boże Słowo. To Boże Słowo pobudziło Daniela do modlitwy, gdy czytał proroka Jeremiesza. A druga rzecz o której mówiliśmy, że skuteczność naszych modlitw zależy od poznania Bożej woli. Jeśli nie znamy Bożej woli i modlimy się o coś, co nie jest zgodne z celami i planami Boga, to nigdy nie możemy otrzymać żadnych odpowiedzi na modlitwę. Dopiero wtedy, kiedy znamy Bożą wolę i kiedy modlimy się zgodnie z nią, kiedy modlimy się „bądź wola twoja jak w niebie, tak i na ziemi” wtedy dopiero jesteśmy skuteczni w modlitwie. Kolejną rzeczą było, że modlitwa powinna być żarliwa, Dawid pościł, błagał i przyodział się we włosiennice. Jeśli chcemy skutecznego życia modlitewnego musimy być całym sobą zaangażowani w modlitwę i w społeczność z Bogiem. Dotyczy to skupienia na modlitwie, czasu jaki na nią poświęcamy oraz naszego zaangażowania emocjonalnego. 

1.      Kolejna rzecz, która dotyczy właściwej modlitwy polega na tym, że w modlitwie wywyższamy Boga, co czyni Daniel w 4 wierszu. Modlitwa powinna zawierać element wychwalania wspaniałości Boga. Daniel mówi do Boga, że jest wielki, potężny i straszny. Ale też, że jest dobry łaskawy i miłosierny 4 wiersz.

Tego również uczył Chrystus, gdy nauczał o modlitwie w Mateusza 6,9. Mówił, że powinniśmy się modlić wywyższając Boże imię, wychwalając Boże przymioty, uwielbiając Pana. Mówmy Bogu w modlitwie jaki jest wspaniały, mówmy o Jego świętości, sprawiedliwości i łasce. Modlitwa powinna być skupiona na Bogu, na Jego dziełach, na Jego osobie, by w naszych modlitwach Jego imię było wywyższone.

Tu Daniel wymienia cechy Boga, charakter Boga, mówi również, że Bóg jest sprawiedliwy 7 wiersz.

Zobaczmy, że podobnie modlił się Nehemiaasz 1,5; Neh 9,32-33 Podobnie zaczął swoją modlitwę o poświęcenie świątyni król Salomon 1 Królewska 8,23;  Anna 1 Samuela 2,2;  Dawid 2 Samuela 7,22; Dzieje Ap 4,24. 

2.      Kolejna rzecz jest taka, że dobra modlitwa wstawiennicza zawsze jest o innych, a nie tylko na samym sobie i naszych potrzebach. Modlitwa być zanoszona przede wszystkim o Boży lud, kościół, rozwój Bożego Królestwa.

Tak modlił się Daniel, on wstawiał się za swój naród, choć wiedział, że wielu z nich odstąpiło od Boga i zaparło się Jego przymierza, ale wstawiał się za nimi, by Bóg się zmiłował i odwrócił swój gniew oraz okazał im swoje miłosierdzie - mówią o tym wiersz 5, 6, 7, 8, 10,11,12,13,14,15 9,16.

Wstawiennictwo za Boży lud, za Boże dzieło, to jeden z głównych elementów modlitwy wstawienniczej. Często w modlitwie modlimy się o własne sprawy o naszą rodzinę i potrzeby, ale powinniśmy przede wszystkim modlić się o kościół, o Zbór, ludzi z imienia i nazwiska. O prześladowanych chrześcijan, o Boże dzieło o którym wiemy, o problemy naszych braci i sióstr. Zobaczmy jak ap. Paweł zachęca nas do takiej modlitwy Efezjan 6,18 – 19; Efezjan 1,16; Kol 1,3-4.9; Rzymian 1,8; 2 Tym 1,3. 

3.      Kolejna rzeczą jest, że prawdziwa modlitwa zawsze zawiera element pokuty, przepraszania Boga za swoje grzechy, wyznawania grzechów, grzechów swojego zboru, a nawet swojego narodu. Tak czyni Daniel, On wie, że nie jest godny pomimo całej swojej sprawiedliwości stać przed Bogiem wiersze 5 – 11. Daniel wyznaje grzech nieposłuszeństwa Izraela z którym się utożsamia. Mówi - Panie zgrzeszyliśmy, zbuntowaliśmy się, odstąpiliśmy od ciebie, nie słuchaliśmy twoich proroków. Daniel nie ma na myśli tylko innych, ale ma na myśli również i siebie wiersz 20. Wie, że też jest grzeszny przed Bogiem i wyznaje swoje winy po imieniu. Daniel w modlitwie nie osądza innych, a siebie widzi sprawiedliwym. Nie chce, by inni zostali ukarani, a on nie zasługuje na żadną naganę, ale widzi również siebie jako grzesznego człowieka.

Poczucie grzeszności przed Bogiem skłania nas do pokory, do świadomości, że odpowiedź na modlitwę nie jest wynikiem naszej sprawiedliwości, ale rezultatem Bożej łaski i Bożego miłosierdzia.

Również Pan Jezus ucząc nas modlitwy mówił, że mamy wyznawać nasze grzechy Bogu, gdy do niego przychodzimy w modlitwie  Mateusza 6,12. Nehemiasza 1,6-7; Ezdrasza 9,6-7; Ps 51,4-6; 1 Jana 1,9; Psalm 32,5.

Zwróćmy uwagę na pewien element wyznawania grzechów  przez Daniela. Daniel nie wini Boga za to wszystko co się stało z Izraelem. Bóg wcześniej zapowiedział Izraelowi, że jeśli będą nieposłuszni, to będą zbierali przekleństwo i tak się dzieje 5 Mój 28,15.

W wyznawaniu grzechów nigdy nie możemy obwiniać Boga, za cierpienie które nas spotyka nie obwiniajmy Boga, ale przyjmujmy je jako konsekwencja naszych win i Bożych wyroków.

Zobaczmy w 13 wierszu, że Daniel mówi do Boga, że Boże zrobiłeś to, co zapowiedziałeś w swoim Słowie do Mojżesza.

Pamiętajmy, kiedy grzeszymy i zaczyna się źle dziać w naszym życiu, to nie zwalajmy winy na Boga. 

4.      Ostatnia rzecz jest taka, że nasze modlitwy zawsze powinny być skupione na Bożej chwale. Daniel pragnie, by Bóg odpowiedział na modlitwę nie dlatego, że On tak chce, ale w tym celu, by Bóg się wywyższył  wiersz 16 „według twojej sprawiedliwości” 17 „ze względu na siebie samego” 18 „nie dla naszej sprawiedliwości, by mogło się objawić obfite twoje miłosierdzie”, 19 „przez wzgląd na siebie”. Dzisiaj w wielu modlitwach ludzi najważniejsi są oni sami, to oni mają być uwielbieni, to oni mają być wywyższeni, a Bóg ma być tylko środkiem do ich celu. Ale w modlitwie Daniela, to Bóg ma być wywyższony, to Jego wola ma się stać. Jakiś czas temu słyszałam od jednego z nauczycieli Słowa Bożego, że nie powinniśmy się modlić słowami „żeby stała się Boża wola” bo to oznaka niewiary i zwątpienia.

Ale właśnie Chrystus się tak modlił Łuk 22,41-42. Pan Jezus powiedział, że Bóg odpowiada na nasze modlitwy, by On sam był uwielbiony przez Jezusa Chrystusa Jana 14,13. To więc Bóg nie odpowiada na nasze modlitwy, bo my tutaj jesteśmy taci ważni, ale odpowiada, bo On jest ważny. W ten sposób chce pokazać całemu światu, że my i Jego kościół, to Jego dzieło w Jezusie Chrystusie.  

Łączna liczba wyświetleń