25.06.2021

Jezus Panem wszystkich Dzieje Ap. 10,34 - 43

 


Słynny generał i literacki geniusz Lew Wallace, znany z napisania powieści Ben Hur był swego czasu niewierzącym człowiekiem określającym się jako ignorant w stosunku do chrześcijaństwa. Przez dwa lata studiował literaturę w najważniejszych bibliotekach Europy i Ameryki, szukając informacji do swojej książki „Ben Hur”. Pisząc drugi rozdział nagle znalazł się na kolanach wołając do Jezusa: „Pan mój i Bóg mój!” Dzięki solidnym, niepodważalnym dowodom musiał zgodzić się z faktem, że Jezus jest Panem.

Dzisiaj chciałbym przyjrzeć  się temu bliżej, bo oto mamy przed sobą osoby, które doszły do tych samych wniosków. Osoby, które chcą wyznać Jezusa Chrystusa swoim Panem. Co je do tego skłoniło? Czy jest to wynik jedynie jakiejś chwilowej fascynacji, czy mamy tutaj do czynienia z czymś głębszym, z żywym zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem, który przemienił serca dzisiejszych katechumenów? A jeśli tak, czy Jezus Chrystus jest wiarygodny, czy Ci którzy Mu zaufali nie popełnili jakiegoś błędu w swoim życiu, którego później będą żałować?

Jestem pewny podobnie jak był pewny Piotr, gdy przybył któregoś dnia do Domu rzymskiego żołnierza – Korneliusza, dowódcy setki żołnierzy, by powiedzieć mu i tym, którzy byli zebrani w Jego domu dlaczego osoba Jezusa jest wiarygodna i jeśli chcą być zbawieni, muszą w Niego uwierzyć, bo jedynie w taki sposób człowiek może mieć przebaczone grzechy i otrzymać życie wieczne.

Nasz dzisiejszy fragment jest przełomowym momentem w historii zbawienia. Zanim Piotr pojawił się w domu  poganina Korneliusza i wygłosił swoje kazanie łaska Boża była ograniczona do narodu Izraelskiego. To ten naród wybrał sobie Bóg jako swój lud przez który chciał światu objawić swoją Osobę, swoje prawo i z tego narodu dać ludziom Zbawiciela. Ale Jezus Chrystus miał być nie tylko Zbawicielem dla Żydów, bo nie tylko Żydzi potrzebowali przebaczenia grzechów, ale wszyscy ludzie na całej ziemi, bo wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej (Rzym 3,23). Tak więc Bożym zamiarem od początku było, by zbawienie sięgało, aż do krańców ziemi, by każdy człowiek mógł usłyszeć o Zbawicielu, O Jezusie Chrystusie, który przyszedł do nas z nieba, by umrzeć za nasze grzechy i dać nam możliwość ich przebaczenia i w ten sposób otrzymać dar Ducha Św. oraz życie wieczne. Nie ma nic bardziej wspanialszego, bardziej pilnego jak pojednać się z Bogiem przez wiarę w Jezusa, bo nasze życie jest bardzo kruche i jeśli staniemy na Bożym sądzie, bez Zbawiciela z naszym bagażem grzechów, to zostaniemy potępieni. Żaden człowiek nie jest w stanie sam swoimi uczynkami zapłacić za swoje winy dlatego Bóg dał Chrystusa jako ofiarę przebłagalną za grzechy nasze.

Dzisiaj jest właśnie ten czas, kiedy każdy człowiek może uwierzyć, bo zbawienie jest dostępne dla każdego jak powiedział Piotr w 34-35 wierszu, że Bóg nie ma względu nas osobę i w każdym narodzie miły Mu jest ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje.

Więc Pan Bóg nie jest stronniczy wobec ludzi i nie dzieli ich ze względu na kolor skóry, narodowość, poziom wykształcenia, pochodzenie, religię, stan posiadania itp, ale wszystkich sprawiedliwie sądzi i daje możliwość ludziom poznania siebie pod warunkiem, że ludzie Go szukają, co znaczy że mają bojaźń przed Bogiem i zważają na Jego Słowo.

Jeśli człowiek prawdziwie szuka Boga i chce być Mu posłuszny oraz pragnie kierować się Bożą wolą w swoim życiu, to Bóg doprowadzi takiego człowieka, do Zbawiciela którym jest Pan Jezus Chrystus. Korneliusz właśnie był takim człowiekiem, nie był Żydem, był poganinem, ale modlił się do Boga Izraela. Z pewnością to, co go przekonywało, że jedynie ten Bóg może być prawdziwy, to Słowo Boże, przez które Pan objawiał się w historii i przemawiał do swojego ludu ratując go. Przemawiał przez Mojżesza, przez proroków, okazując swoją wielką moc w dziejach, a Korneliusz uwierzył, że to, co Biblia mówi o Bogu, to nie są jakieś zręcznie zmyślone bajki, ale prawda. I Korneliusz pragnął poznać Pana bardziej, a Bóg wynagrodził jego poszukiwania, posłał do niego Piotra, który powiedział mu jak On i jego bliscy, a także inni którzy uwierzą mogą otrzymać najwspanialszy z możliwych darów od Boga, przebaczenie grzechów i życie wieczne. 

Życie wieczne jest w Jezusie Chrystusie

Apostoł Piotr w swoim kazaniu nie pozostawia nam wątpliwości w jaki sposób osiągnąć zbawienie. On mówi w 34 wierszu, że dzieło zbawienia skupia się na osobie Jezusa Chrystusa. Ludzie próbują na różne sposoby odnaleźć pokój z Bogiem, czynią to przez dobre uczynki, chodzenie do kościoła, religijne życie, długie modlitwy, sakramenty, religijne rytuały, mając nadzieje, że  zaspokoją Boże oczekiwania. Ale żadna z tych rzeczy nie może zbliżyć człowieka do Boga, bo nie jest drogą zbawienia, którą Bóg wyznaczył. Piotr mówi, że pokój z Bogiem osiągamy, przez wiarę w Jezusa Chrystusa. To Bóg posłał ludziom słowo w osobie Syna Bożego, który zwiastował dobra nowinę, że każdy kto w Niego uwierzy nie stanie na sądzie, ale przeszedł ze śmierci do żywota (J 5,24). W Chrystusie Bóg przestaje być naszym sędziom, a staje się naszym przyjacielem, Ojcem w niebie w którym zawsze mamy oparcie i pomoc we właściwej porze.  Wiara do której wzywał Pan Jezus podczas swojej służby nie jest jedynie jakąś intelektualną zgodną na Chrystusa w naszym życiu. Ale pociąga za sobą upamiętanie i oddanie Mu swojego życia jako memu Panu i Zbawicielowi.  Niestety w naszym kraju większość osób określających się jako wierzący, przez wiarę rozumie to, że wie coś o Jezusie lub czyni jakieś praktyki religijne albo przyjmuje sakramenty. Ale gdy Biblia mówi o wierze, to ma na myśli zaufanie Jezusowi, że On przez swoją śmierć krzyżową wyjednał nam zbawienie i Jego ofiara na krzyżu służy jako przebłaganie za grzechy nasze. To pociąga za sobą posłuszeństwo Bogu, które wyraża się w życiu chrześcijańskim naśladowaniem Jezusa i wejściem na drogę uczniostwa.

Żeby przybliżyć nam na czym polega prawdziwa wiara spróbuje podać pewien przykład. W XIX wieku żył pewien człowiek, który nazywał się Charles Blondin. W tym okresie był on dobrze znany jako świetny linoskoczek. Często rozwieszał on linie nad przepaścią i przechodził po niej na drugą stronę. W 1859 roku 2 czerwca powiedział, że przejdzie nad wodospadem Niagara po linie rozciągniętej na odległości 335 metrów. Jak powiedział tak uczynił, a przyglądało się temu setki ludzi. Następnie Charles zwrócił się do zebranych, w słowach „czy wierzycie, że mogę przenieść człowieka na drugi brzeg”. Tłum zaczął krzyczeć, że wierzy. Wtedy Blondin zaapelował do tłumu, „wobec tego proszę, by wystąpił ochotnik, którego przeniosę na swoich barkach na drugi brzeg”. Nastała niezręczna cisza, a ci których pytał zaczęli się wymawiać. Czy oni rzeczywiście wierzyli, że On może to uczynić? Gdyby wierzyli byliby gotowi zaufać mu i dać się przez niego ponieść. Podobnie jest z wiarą w Jezusa, jeśli naprawdę wierzymy, to poddamy nasze życie Jezusowi pod prowadzenie jak uczynił to również na początku wspominany Lew Wallace wyznając Jezusa swoim Panem i Bogiem, a jeszcze wcześniej jeden z uczniów Chrystusa Tomasz, który miał wątpliwości, co do jego zmartwychwstania, a do czasu, gdy zobaczył Go żywego (J 20,28).

Nieżalenie od tego, Co zrobimy z Jezusem musimy wiedzieć, że On jest Panem wszystkich (w. 36) jak powiedział Piotr. Być może niektórzy jego słuchacze mogli myśleć, że jaki jest związek między żydowskim nauczycielem ukrzyżowanym w Jerozolimie, a ich życiem. Podobnie myśli również wielu dzisiaj, że jaki związek jest miedzy mną, a Jezusem żyjącym około 2000 tys. lat temu. Ano taki, że Bóg ustanowił Jezusa sędzią żywych i umarłych (w. 42) i wszyscy będziemy musieli przed Nim stanąć i zdać sprawę ze swego życia, a wyrok zapadnie w oparciu o to, czy uwierzyliśmy w Niego, czy nie, zanim odeszliśmy z tego świata. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy będzie potępiony mówi Ew. Marka 16,16. To więc niewiara w Chrystusa nie zwalnia nas z odpowiedzialności i nie sprawia, że unikniemy sądu. Wprost przeciwnie, w związku z tym, że Jezus jest Panem dla całego stworzenia, jest Bogiem wcielonym przez którego i dla którego zostało wszystko stworzone, to wszyscy mamy Mu być posłuszni i głupotą jest opieranie się jemu jak powiedział kiedyś Pan Jezus do Saula – prześladowcy kościoła, który się nawrócił, czy jest sens wierzgać przeciw ościeniowi (Dz 26,14). Inaczej mówiąc, czy jest sens walczyć z Bogiem, kto z nas może z Nim wygrać? Niewiara w Jezusa jest strasznym grzechem, który zamyka nam drogę do Boga, bo Jezus jest jedyną drogą, jedyną prawdą i jedynym prawdziwym życiem (J 14,6).    

Dowody, że to Jezus jest Panem

Następnie Piotr podaje dowody na to, że to właśnie Jezus Chrystus jest Panem, jedynym Zbawicielem i ustanowionym przez Boga pośrednikiem z ludźmi, a nie ktoś inny. Być może czasami zastanawia nas dlaczego mielibyśmy spośród tysięcy religii i setek ich założycieli wybrać Chrystusa, a nie kogoś innego.   

Apostoł odwołuje się tutaj do dowodów historycznych, więc nie musimy wierzyć na ślepo.  Biblijne chrześcijaństwo jest religią faktów solidnie potwierdzonych i ugruntowanych w historii popartej przez świadków o czym czytamy w 37 i w 38 wierszu.

Wy wiecie – mówi Piotr – co się działo po całej Judei, począwszy od Galilei , po chrzcie który głosił Jan. O Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił Go Duchem Świętym i mocą, jak chodził czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim.

Słuchacze Piotra nie muszą się domyślać, o czym On mówi, bo w tamtym czasie i w tych okolicach była to powszechna wiedza. Jezus cieszył się wielką popularnością, a jego działalność nabrała ogromnego rozgłosu. Popularność ta była spowodowana nie tylko tym jak Pan Jezus nauczał, ale przede wszystkim cudami które czynił. Nowy Testament mówi, że uzdrawiał każdą chorobę i każdą niemoc (Mat 10,1), podnosił ludzi z martwych, rozmnażał żywność, panował nad przyrodą, chodził po wodzie oraz prowadził ofiarne pełne poświęcenia życie dla ludzi, aż do śmierci krzyżowej. I choć został on w okrutny sposób zabity przez ówczesnych przywódców religijnych, to jednak śmierć nie zatrzymała Go. W ten sposób wypełnił się odwieczny plan pojednania tych, którzy uwierzą z Bogiem, bo Jezus okazał się ofiarą za ludzki grzech i Zbawicielem wszystkich ludzi, co Bóg potwierdził przez wzbudzenie Go z martwych. Gdy wyszedł z grobu po trzech dniach jeszcze przez okres 40 dni zanim wstąpił do nieba ukazywał się wybranym przez siebie świadkom i widziało Go setki osób. Widzieli Go żywego wszyscy uczniowie, widziały go kobiety, które mu za życia usługiwały, a nawet ponad 500 osób na raz, o których wspomina ap. Paweł w liście do Koryntian w 15 rozdz. Piotr mówi do pogan w 39 wierszu, my jesteśmy świadkami tego wszystkiego, co Jezus uczynił oraz świadkami zmartwychwstania. Przeciwnicy Pana Jezusa nie byli w stanie dowieść, że uczniowie kłamią, nie byli w stanie pokazać ciała Jezusa, nie byli w stanie zaprzeczyć tym faktom. Czy wobec tego można przejść obojętnie? Co byśmy dzisiaj pomyśleli o człowieku, który dysponowałby taką mocą? Apostoł Jan pisząc o Jezusie w swojej ewangelii mówi, że Pan Jezus dokonał tak wielu niezwykłych rzeczy, że gdyby miały być spisane jedna po drugiej, to materiał ten byłby tak obszerny, że przekraczał jego wyobrażenia. Jeśli to nie wystarczyłoby do tego żeby przekonać cię, że Jezus jest Zbawicielem. To Piotr odwołuje się w 43 wierszu się do Starego Testamentu i setek proroctw, które wskazują na Jezusa jako na Zbawiciela danego nam przez Boga. Wiarygodność tych proroctw jest dzisiaj potwierdzona ponad wszelką wątpliwość, bo najstarsze teksty Starego Testamentu, które zostały znalezione w Qumran w latach 1947 – 56 pochodzą z III wieku p.n.e. W Starym Testamencie  mamy przepowiedziane na setki lat przed narodzeniem Jezusa, gdzie Jezus się urodzi w jaki sposób się urodzi, że zostanie poczęty z dziewicy, że Jego życie będzie pełne cudów i przejawów mocy. Mamy przepowiedziane na 750 lat wcześniej, gdzie Jezus będzie mieszkał, że będzie potomkiem króla Dawida, że zostanie zabity jako przestępca. Mamy również proroctwa z dokładnym opisem jego śmierci na około 1000 i 800 lat przed tymi wydarzeniami. Jest powiedziane, że przebiją ręce i nogi jego, zanim w ogóle ktokolwiek mógł pomyśleć o takiej metodzie pozbawiania życia jak krzyżowanie. Prorocy również przepowiedzieli, że zostanie zdradzony przez przyjaciela i sprzedany za 30 srebrników, że o szaty jego będą rzucać losy, że jego bok zostanie przebity oraz to, że żadna kość jego nie zostanie złamana. Nie jesteśmy tutaj teraz w stanie wymienić wszystkich proroctw odnośnie pierwszego przyjścia Pana Jezusa, bo jest ich ponad 300. Ale kiedyś czytałem o analizie matematycznej Petera Stonera, który był  przewodniczącym Wydziału Matematyki i Astronomii na Uniwersytecie w Pasadenie. Postanowił on obliczyć rachunek prawdopodobieństwa wypełnienia się tylko 8 proroctw w stosunku do Jezusa. Okazało się, iż szansa, aby ktoś z żyjących do tej pory ludzi spełnił jednocześnie tylko osiem proroctw przypadkowo, jest jak 1:10 do 17 potęgi. Ta liczba może nam niewiele mówić, więc Stoner postanowił przedstawić ją przez taką ilustrację.  Przypuśćmy, że bierzemy 10 do 17 potęgi srebrnych dolarówek i pokrywamy nimi całą powierzchnię stanu Teksas (powierzchnia Teksasu jest większa niż powierzchnia Polski i Niemiec razem wziętych) warstwą o grubości ponad 60 cm. Teraz należy zaznaczyć jedną z tych monet i wymieszać całą tę masę na obszarze tego stanu. Następnie zawiązać komuś oczy i powiedzieć, że może poruszać się tak daleko jak chce, lecz musi za pierwszym razem podnieść jedną srebrną dolarówkę, właśnie tę zaznaczoną. Jakie jest prawdopodobieństwo wybrania zaznaczonej monety? Takie samo jest jednoczesne spełnienie się przypadkowo tylko ośmiu proroctw w odniesieniu do Jezusa Chrystusa, a mamy ich ponad trzysta. Ja mam tutaj na 20 stronach wydrukowanych 351 proroctw wypełnionych w Chrystusie.

Więc wracam do pytania, które postawiłem na początku. Czy Jezus Chrystus jest godny wiary? Czy możemy mieć pewność ponad wszelką wątpliwość, że On jest Zbawicielem świata, a wiara w Niego gładzi nasze grzechy i daje nam życie wieczne jak mówi Pismo? Piotr, który zwiastował kazanie jakie dzisiaj rozważaliśmy z Dziejów Apostolskich nie miał żadnych wątpliwości, co do tego. Bóg chce byś ty również nie miał lub niemiała żadnych wątpliwości stąd dał nam tak wiele dowodów świadczących o tym, że Jezus żyje. On wciąż przyciąga do siebie ludzi. On powiedział mając na myśli nasz ciężar grzechu i winy  pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja dam wam ukojenie Mat 11,28  Więc jeśli jeszcze ktoś tego nie uczynił, to wzywam dzisiaj do wiary w Jezusa, do tego byś zawołał lub zawołała do Niego w modlitwie, a wtedy On obiecał, że przyjdzie do tych, którzy Go wzywają i sami przekonają się, że prawda jest w Jezusie. Tak też przekonały się o tym osoby, które dzisiaj przyjmują chrzest i chcą wyznać Chrystusa swoim Panem. Drodzy katechumeni, zwracam się właśnie do was teraz. Chce wam powiedzieć, że jest wiele ważnych i pilnych rzeczy w naszym życiu, ale nie ma nic bardziej ważnego od pojednania z Bogiem przez wiarę w Jezusa, a później służenie Chrystusowi w myśl słów Pana, który powiedział, co z tego choćbyś cały świat pozyskał, a dusze stracił (Łuk 9,25). Dzisiaj przez wiarę w Jezusa zyskujecie swoje duszę, a to o wiele więcej niż cały świat. 

22.06.2021

Zesłanie Ducha Św. i mówienie nowymi językami studium Dz. Ap 2,5-13


 Jak wiemy pięćdziesiątnica jest zupełnie nowym okresem w historii zbawienia. Duch Św. Trzecia osoba trójcy Świętej został wysłany przez Boga, by zapoczątkować erę kościoła i przekonać ludzi do zbawienia w Jezusie Chrystusie oraz prowadzić ich na drodze wiary. Kościół istnieje dlatego, że Bóg przez Ducha św. wciąż w sercach kolejnych ludzi budzi wiarę i pragnienie służenia Chrystusowi. Gdyby nie to, to już dawno Kościół Chrystusa zostałby zniszczony, a bramy piekielne pokonałyby go Dz 2,39; 2,47; 9,31; 16,14.

Ta inauguracja, początek ery Ducha Św. wymagał specjalnych znaków dlatego Duch Św. zstąpił tak spektakularnie w postaci głośnego szumu jakby szumu wiatru i ognia oraz daru języków na uczniów. Dzisiaj wielu modląc się o Ducha Św. oczekuje podobnych znaków od Boga, ale musimy wiedzieć, że to były znaki, które były na tamten czas. Celem tego wyjątkowego zstąpienia Ducha, nie było działać cały czas w ten sam sposób lub dać nam jakiś wzór w jaki sposób Duch przychodzi, ale upewnić uczniów, że Duch Św. już jest i będzie działał w świecie, pomagał w misji kościoła oraz działał w sercach tych, którzy uwierzyli.  

Mówiliśmy ostatnio, że dzisiaj każdy wierzący w Chrystusa, który na nowo się narodził ma Ducha Św. Rzym 8,9 , wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało i napojeni jednym Duchem, by chwalić Pana i budować Królestwo Boże. To jest nasz cel i po to otrzymaliśmy Ducha, by w Jego mocy żyć dla Boga i budować kościół tymi darami jakimi nas Duch obdarzył.  Ten kto nie ma Ducha Św. nawet nie może być chrześcijaninem, nie należy do Pana i nie jest Chrystusowy. Problemem więc w życiu chrześcijańskim nie jest, czy masz Ducha, czy Go nie masz. Jeśli Go nie masz musisz się nawrócić i uwierzyć w Jezusa, a otrzymasz Ducha Bożego. Jeśli się nawróciliśmy i mamy Ducha, to teraz musimy się Duchowi Św. poddać i wykonywać to, do czego wzywa nas Słowo Boże, by Duch Św. mógł w pełni przez nas działać. 

W naszym fragmencie mamy taką sytuację, kiedy uczniowie zostali napełnieni Duchem Św. i zaczęli mówić innymi językami jak im Duch poddawał (w 4.).

Te inne Języki, to nie były jakieś języki, których obecni tam ludzie nie mogli zrozumieć, ale były to ludzkie języki – greckie glossa - języki.

W oparciu o ten fragment powstało wiele nieporozumień. Niektórzy twierdzą, szczególnie w kościołach nurtu zielonoświątkowego, że dar języków jest uniwersalny dla każdego, kto zostanie ochrzczony Duchem Św. A jeśli nie masz tego daru, to znaczy, że nie masz Ducha Św.  Ale Słowo Boże niczego takiego nie naucza, dla nich to była wyjątkowa sytuacja i nie otrzymali daru języków, gdy zostali ochrzczeni Duchem, ale gdy zostali napełnieni. Nie były to też jakieś anielskie języki jak twierdzą dzisiaj charyzmatycy, ale ludzkie języki zrozumiałe dla tych, którzy mogli je usłyszeć. Pismo wprawdzie mówi o darze języków, ale  jeśli ktoś ma taki dar, to będzie dar języka ludzkiego, a nie bełkot. Żeby dar języków mógł funkcjonować w koście to powinien być jego wykład. Jeśli nie ma wykładu, to podczas publicznych zgromadzeń osoby takie powinny milczeć, a nie językach się wypowiadać, bo przez to wprowadzają zamieszanie, bo nikt ich nie rozumie 1 Kor 12,7-10; 14,1-19 . 

Niektórzy powołując się na swój  dar języków argumentują, że to świadczy o tym iż są pełni Ducha Św. ale w tym samym czasie robią wiele innych rzeczy, które zaprzecza Duchowi Św. jak kłamstwo, gniew, zapalczywość, wrogość, czary itp. Osoby takie nie są pod wpływem Ducha i wątpię, czy naprawdę Go mają. Powołują się jedynie na cielesne doświadczenia, by chlubić się swoją cielesnością Kol 2,18. Bycie pełnym Ducha Św. objawia się przez charakter i sprawiedliwe postępowanie, a nie dar języków, czy jakikolwiek inny dar.

Bóg dał uczniom dar języków, by mogli dotrzeć z ewangelią do Żydów, którzy w tym czasie przebywali w Jerozolimie. Nie wiemy dokładnie jak to wyglądało, czy wszyscy uczniowie na raz mówili w różnych językach, czy każdy po kolei, czy po prostu odbiorcy słyszeli w swoich językach, a uczniowie przemawiali w jednym języku. 

Bóg ukazuje swój plan

Widzimy w naszym fragmencie, że Ew. Łukasz wymienia wiele narodów zaczynając na wschód od Izraela  okrążając całą ziemię. Mówi o Żydach  którzy byli w tym czasie zebrani w Jerozolimie (w 5.9-12). Mieszkali oni w tych narodach będąc w diasporze żydowskiej poza Izraelem, a także prozelici - czyli osoby z narodów pogańskich, które nawróciły się na Judaizm. Oni wszyscy przybyli na święto i zgromadzili się w Jerozolimie stąd tak duża liczba tych, którzy się nawrócili.

W jakim celu Ew. Łukasz wymienia te wszystkie narody? Co chce przez to nam pokazać?

Ludzie ci reprezentują narody, do których Bóg chce dotrzeć, co ma znaczyć, że Duch Św. stąpił by dotrzeć z Ew. do wszystkich narodów na całej ziemi Dz Ap 1,8; Mat 2818-20. A naszym zadaniem w mocy Ducha Św. jest tym ludziom zanieść ewangelię.

Ci Żydzi, którzy byli zebrani z tych narodów właśnie dowiedzieli się, że Mesjasz na którego zawsze czekali już przyszedł, a zbawienie jest teraz dostępne z łaski przez wiarę. Należy jedynie upamiętać się i uwierzyć w Jezusa, tzn. uczynić Go swoim Panem Dz 2,38. 

Zwiastowanie Ew.  w tych wszystkich językach i zjednoczenie tych wszystkich ludzi w kościele odsyła nas do innej historii związanej z językami w 11 rodz. Ks. Rodzaju kiedy Bóg, rozproszył ludzi po całej ziemi mieszając im języki  Ks. Rodz 11,1-9.

Ludzie z historii Wieży Babel chcieli uczynić sobie imię, czyli budować dla własnej chwały bez Boga. To doprowadziło ich do Bożego gniewu, rozproszenia i podzielenia. Teraz kiedy Duch Św. został wylany, Bóg na nowo połączył ludzi w jedną całość w kościele 1 Kor 12,13; Kol 3,11; Gal 3,27-28; Efez 2,13-22. Nie dzięki ludzkim wysiłkom Bóg zbuduje nowy świat, ale dzięki Duchowi Św. który w kościele połączył ze sobą żyda i greka, czarnego i białego, dobrze wykształconego oraz tego, który ma mniejsze wykształcenie. Nie ma różnicy, dzisiaj przed Chrystusem w obliczu Boga wszyscy jesteśmy równi, wszyscy jesteśmy napojeni jednym Duchem i jesteśmy braćmi oraz siostrami.

Ci którzy usłyszeli Ewangelię w dzień zielonych świąt i nawrócili się, gdy wrócili do swoich domów w tych narodach zapoczątkowali tam nowe kościoły.

Niektórzy misjonarze twierdzili, że nie będą uczyć się Języków wyjeżdżając na misje tak np. stało się, gdy powstał kościół zielonoświątkowy. Założyciele uważali, że teraz Duch Św. będzie im dawał dar języków, a jednak gdy wysłali misjonarzy na misje, to nic takiego się nie stało i wrócili oni doświadczając porażki.

Teraz Ew. jest dla wszystkich narodów, Jezus kupił swoja krwią ludzi z wszystkich narodów i języków Obj 5,9. 

Jak mamy zanieść ewangelię do ludzi?

Mamy to uczynić w mocy Ducha Św. W naszym fragmencie widzimy, że Bóg przez swego Ducha najpierw przygotowuje całą sytuacje. Powoduje że ludzie pojawiają się na święto, później  przychodzą z powodu szumu jaki słyszą, później daje języki uczniom, by mogli im głosić, a następnie mogą słyszeć wielkie dzieła Boże 11 wiersz.  Widzimy jak Duch Św. przełamuje kolejne bariery, by ludzie mogli zostać zbawieni. Te wszystkie niezwykłe wydarzenia w dodatkowy sposób przekonywały  Izraelitów, że sprawa wyszła od Boga.

A w 8 wierszu 1 rozdz. jest powiedziane, że mieli wziąć Ducha Św. i w jego mocy zanieść ludziom dobra nowinę.

Więc, by kościół mógł być skutecznym w głoszeniu dobrej nowiny, a także my sami, musimy poddać się Duchowi Św. i pozwolić Mu prowadzić się. Polegać na Duchu Św. i oczekiwać od Niego, by przygotowywał nam dogodne sytuacje do skutecznego zwiastowania ewangelii. Kiedy zasmucamy Ducha, nie czynimy tego do czego Duch Św. nas wzywa wtedy Duch jest w nas przygaszony, a nasz entuzjazm w zwiastowaniu dobrej nowiny słabnie. Studiując Ks. Dziejów Ap. zobaczymy, że uczniowie byli prowadzeni przez Ducha w swojej misji  Dzjeje 9,6; 9,31; 5,3-5; Dzieje 13,2; 16,6-7; 10,19; 11,12; Rzym 8,13-15; Efez; Jak 4,7

Gdy jesteśmy prowadzeni w naszym zwiastowaniu ewangelii przez Ducha również będzie On organizował teren, by ewangelia mogła się bez barier rozchodzić. Czasami Duch będzie nas prowadził przez niezwykłe okoliczności, innym razem da siłę i mądrość, by odpowiednio się przygotować, będzie organizował ludziom czas i przekonywał ich o tym, że słyszane poselstwo pochodzi od Boga, będzie dawał odpowiednie słowa w danym momencie byśmy mogli dotrzeć do tych, których sam chce powołać. Naszą zaś rolą jest dbać o to, byśmy mieli z Bogiem dobrą społeczność, by Duch Św. mógł się przez nas manifestować.

Pomimo prowadzenia nas przez Ducha Św., a nawet wystąpienia nadzwyczajnych znaków będzie wielu takich, którzy nie będą przyjmować naszego poselstwa jak w przypadku uczniów. Niektórzy dali się przekonać, ale też było wielu takich, którzy z nich kpili i mówili, że są pijani (w.13). Niektórzy myślą, że jakby się wydarzyły jakieś cuda albo coś nadzwyczajnego, to od razu wszyscy by się nawrócili. Nie, zbawienie nie zależy od jakiś nadzwyczajnych wydarzeń, czy odpowiedniej retoryki, ale działania Ducha Św. co Pan Jezus powiedział w Ew. Jana 6,37-40 ; 6,44; 6,64-65. 

18.06.2021

Chrzest i napełnienie Duchem Św. Dzieje Ap 2,1-4


 W 2 Rozdz. Dziejów Apostolskich mamy narodzenie kościoła chrześcijańskiego. Uczniowie byli posłuszni Panu Jezusowi i czekali na obietnice Ojca o której Jezus mówił w Dz Ap 1,4. Duch Św. wcześniej był tylko z wybranymi osobami, które Bóg namaścił do swojej służby. Ale znaczna większość nie mogła liczyć na obecność Ducha Bożego w ich życiu. W Starym Testamencie czytamy, że czasami Duch Św. stępował tylko na chwilę lub na jakiś czas na jakiegoś człowieka, by wykonał Boży plan Ks. sędziów 3,10; 15,14; Ks. Liczb 11,25; 1 Sam 16,13.

Jednak to nie było powszechne i wylanie Ducha Św. na każdego kochającego Boga miało nastąpić dopiero po wniebowstąpieniu Pana Jezusa Jana 7,37-39.

Dopiero gdy Pan Jezus powrócił do Ojca, a jego misja odkupienia ludzkości została zakończona mógł posłać swego Ducha Św. jako dar dla wierzących na drodze zbawienia Jana 16,7.

Posłanie Ducha Św. oznacza, że misja Pana Jezusa powiodła się, dzięki czemu kościół może zostać założony. To właśnie Duch Św. którego, Jezus posłał dodaje do tej nowej wspólnoty kolejne osoby przekonując je o grzechu, sądzie i sprawiedliwości.

Duch Św. jest Duchem Bożym i Duchem Pana Jezusa Dzieje Ap. 16,6-7. Możemy powiedzieć, że Dzieje Apostolskie są księgą Ducha Św. bo na kolejnych rozdziałach będziemy widzieć jak Duch Św. pomnaża kościół i prowadzi go.

Duch Św. został dany kościołowi aby złączyć to ciało z głową, którą jest Chrystus. W Starym Testamencie, to była tajemnica ludzie nie wiedzieli kiedyś o tym, że Bóg sprawi przez dar Ducha Św. i będzie ścisły związek między Bogiem a Jego ludem. Ten związek jest tak bliski dzięki Duchowi że ap. Paweł pisząc do Koryntian powiedział o kościele, że jest jednym ciałem, działającym ku wspólnemu celowi 1 Kor 12,12-13.

Choć możemy być członkami kościoła widzialnego, to jeśli nie mamy Ducha Św. nie jesteśmy prawdziwie członkami kościoła Chrystusa i do Chrystusa nie należymy. 

To co mam miejsce 2 rozdz. Dziejów Ap. Biblia nazywa chrztem w Duchu Św. Dzieje 1,5.

Pan Jezus jeszcze przez 40 dni ukazywał się uczniom, a ostatnie 10 dni po Jego zmartwychwstaniu do dnia pięćdziesiątnicy czekali na zesłanie Ducha Św.

Święto Pięćdziesiątnicy, Dzień zielonych świąt o którym mamy wspomniane było ważnym świętem Żydowskim nazywanym świętem żniw lub świętem tygodni. Żydzi mieli obchodzić to święto ku czci Boga. Obchodzono je 50 dni po święcie paschy, bo Żydzi wierzyli, że od wyjścia z Egiptu i spożywania baranka minęło około 50 dni do nadania prawa Pwt 16,8-10. 

Nie bez powodów Bóg wylał swego Ducha właśnie w dzień Zielonych Świąt. W Starym Testamencie niektóre proroctwa były werbalne, wypowiedziane przez proroków, a inne były w symbolach i typach. Jedne i drugie były tak samo ważne. W 23 rozdz. Ks. kapłańskiej czytamy o trzech ważnych świętach jakie mieli obchodzić Izraelici. Pierwszym Świętem była pascha na której spożywano baranka, a którego krew ocaliła ich przed Bożym gniewem. Był on symbolem nadejścia Pana Jezusa, który jest Bożym Barankiem, by ocalić nas od Bożego gniewu za grzechy. Wiemy, że Jezus umarł podczas Paschy, dokładnie wtedy kiedy symbol stał się rzeczywistością.

Następnym świętem było święto pierwszych owoców, pierwocin, wypadało ono pierwszego dnia po Szabacie w niedzielę. Wtedy kapłan miał pierwsze owoce złożyć na ołtarzu i było symbolem zmartwychwstania. Następnie po 7 tygodniach od tego święta następowały żniwa i było obchodzone święto Żniw, które było symbolem wylania Ducha Św. kiedy to Duch Św. sprawi wielkie żniwa w postaci wielu nawróceń.

To więc wypełnił się Boży plan, zesłanie Ducha Św. nie było tutaj odp. na modlitwę, ale Bóg tak ustalił, by symboliczne święta w Starym Testamencie spełniły swoją rolę.

Zobaczmy, że podczas święta Żniw mieli  upiec dwa bochenki chleba z ziarna jakie zebrali, co symbolizuje ściśle złączoną ze sobą wspólnotę kościoła Ks. Kpł 23,17. 

Wszyscy uczniowie byli zebrani na jednym miejscu około 120 osób (Dz1,15), prawdopodobnie w domu w którym wcześniej już byli Dz Ap. 1,12.

w. 2

Usłyszeli wielki szum jakby wiejącego gwałtownego wiatru i napełnił cały dom, a stało się to nagle. To nie był wiatr, tylko dźwięk był jakby wiatr. To więc tam nic nie wiało. Ale było słychać ogromny szum, stało się coś cudownego i ponadnaturalnego, Bóg posłał z nieba swego Ducha na świat, by działał w kościele i prowadził Go.   Z pewnością wszyscy uczniowie nie wiedzieli dokładnie jak to będzie wyglądać po prostu czekali, a jak to się już stało byli zaskoczeni tym, co nadeszło. Kościół narodził się nagle i wierzę że równie nagle powróci Jezus jak złodziej w nocy. Siedzisz sobie niby nic się nie dzieje, aż tu nagle wszystko co Bóg mówi ma miejsce i się dzieje.  

Ten szum, hałas, spowodował, że zgromadził się tłum. Ludzie to słyszeli i z tego powodu przyszli w 6. Co dało możliwość Piotrowi zwiastowania ewangelii.

Ale to, co chce podkreślić, że zesłanie Ducha, inicjacja Duchem Św. spowodowała, że zostali ochrzczeni Duchem Św. Ponowne doświadczenia z Duchem Św.  o których będziemy czytać w dalszych fragmentach Dziejów nie były już chrztem, ale napełnieniami Bożą mocą. Chrzest Duchem Św. mamy natomiast wtedy, gdy Duch stępuje na człowieka po raz pierwszy w wyniku nawrócenia i wiary w Jezusa.  Duch Sw. Zamieszkał w ich sercach, wcześniej był z nimi, ale nie był cały czas w nich. Teraz to się zmieniło. Wszyscy zostali napełnieni Bożą mocą, odwagą, poznaniem i tym wszystkim, co Duch ze sobą przyniósł.

Biblia mówi, że każdy wierzący w Chrystusa został ochrzczony przez Ducha Św. w jedno ciało w kościół 1 Kor 12,13. W rzeczywistości wierzymy i możemy rozumieć ewangelię, bo Duch Św. w nas mieszka - dlatego też kochamy Jego kościół. Jeśli ktoś został ochrzczony w Duchu w chwili gdy uwierzył i przyjął Pana Jezusa nie ma potrzeby, by został ochrzczony ponownie. Chrzest Duchem Św. ma miejsce tylko raz. Może zostać napełniony Duchem, wyposażony przez Ducha Św. do jakiegoś dzieła, ale nie może zostać jeszcze raz ochrzczony. 

Ap. Paweł mówi o tym chrzcie w liście do Galacjan jako o zanurzeniu w Chrystusa, zostaliśmy przez Ducha złączeni z Chrystusem i Jego kościołem Gal 3,26-28; Rzym 6,4. 

Następnie ukazał się uczniom płomień, który się rozdzielił i na każdym z nich usiadł język ognia, który ich nie parzył. To był Boży ogień, ogień jaki kiedyś widział Mojżesz przy krzaku gorejącym, który się palił, ale się nie spalał. To, że ogień usiadł na każdym z nich oznaczało, że każdy otrzymał Ducha Św. Duch Św. zamieszkał w nich, stało się wszystko, co Jezus mówił że się stanie wobec każdego wierzącego Jana 14,23.

Teraz chce powiedzieć ważną rzecz, kiedy Duch Św. zamieszka już w tobie, kiedy naprawdę zostaniemy ochrzczeni Duchem Św. to Duch Św. już w nas pozostaje na zawsze. Przez obecność Ducha Św. w nas i nowe narodzenie stajemy się dziećmi Bożymi.  Biblia mówi, że w ten sposób zostaliśmy zapieczętowani obiecanym Duchem Św. Efez 1,13-14.

Chrzest Duchem Św. zapowiadał również  Jan chrzciciel w Mat 3,11, że Jezus będzie chrzcił jednych Duchem, a drugich ogniem. Ogień o którym mówi Jan, to nie ogień Ducha Św. ale ogień sądu. To więc są tylko dwie możliwości, albo jesteśmy ochrzczeni Duchem Św. nawracając się do Chrystusa i to oznacza zbawienie, albo ogień sądu i to oznacza potępienie.

Teraz poza chrztem Duchem Św. czytamy w 4 wierszu, że uczniowie otrzymali coś  jeszcze, zostali napełnieni Duchem Św., a wraz z napełnieniem otrzymali możliwość mówienia nowymi Językami jakich się nie uczyli.

Widzimy, że poza chrztem Duchem napełnienie było czymś dodatkowym, co dało im dodatkowe wyposażanie do służby. W tym przypadku były im potrzebne Języki, by komunikować ewangelię tym, którzy przybyli na Święto.

Chrzest jest jeden raz, ale napełnienie Duchem może występować wiele razy, zawsze wtedy, kiedy Bóg chce kogoś użyć, wyposażyć do jakiejś specjalnej posługi Dzieje Ap 4,31; 7,55; 9,17; 13,9. Często w kościele zielonoświątkowym jest proponowana modlitwa o chrzest Duchem Św. dla już wierzących, ale nigdzie w Biblii nie ma takiej praktyki wobec tych, którzy już maja Ducha i zostali ochrzczeni. Możemy modlić się natomiast o napełnienie Duchem Św. Nawet powinniśmy modlić się o napełnienie, by wykonać w mocy Ducha, to do czego Bóg nas wzywa. Ale napełnienie Duchem też dokonuje się kiedy poddajemy Duchowi Św. nasze życie rezygnując z grzechu i napełniając się Słowem Bożym Efez 5,18, Kol 3,16.

Uczniowie zaczęli mówić nowymi Językami, tak jak Duch im pozwalał. Efekt był natychmiastowy, bo potrzeba była natychmiastowa. Napełnienie Duchem Św. daje właśnie doświadczenie, niekiedy to jest radość innym razem odwaga innym razem mądrość w mowie, a jeszcze innym razem trafny osąd sprawy jak Duch w danej chwili nam poddaje itp.   

15.06.2021

Apostolski autorytet studium Dziejów Ap. 1,12-26

 


Po tym jak Pan Jezus odszedł do nieba z Góry Oliwnej uczniowie powrócili do Jerozolimy i zgodnie z nakazem Pana Jezusa mieli czekać na obietnice Ojca, którą miało być zesłanie Ducha Św. Od odejścia Pana Jezusa do i zesłania Ducha Św. minęło 10 dni. Przez te 10 dni uczniowie byli zebrani razem i modlili się, aż Pan przyoblecze ich mocą z wysokości. Jednak zanim to się stanie, uczniowie zrozumieli jaka była  rola Judasza, że pomimo Jego zdrady i szoku jaki doznali w związku z Jego postawą, wszystko to było zapowiedziane przez Boga Dz. Ap 1,16, Psalm 41,10. To pokazuje nam kolejny raz, że Bóg kieruje i kontroluje wszystkie wydarzenia. W Jego ręku jest dobry i zły czas. W Jego ręku jest również życie każdego z nas. Szczególnie teraz powinniśmy o tym sobie przypominać kiedy pojawiła się nowa choroba, która budzi lęk i strach i nie wiadomo jak ona się rozwinie i kto na nią zachoruje. Ale powinniśmy pamiętać, że zanim się ona się pojawiła, to Bóg już o wszystkim wiedział i wszystko miał poukładane, to więc nasze ryzyko zachorowania czy śmierci wcale nie jest większe, wciąż wszystko zależy od Niego – Jezusa Chrystusa. 

1,12

Widzimy że uczniowie byli posłuszni Panu Jezusowi. Dz 1,4; Ew. Łukasza 24,49 Pan nakazał im pozostać w mieście, aż do czasu, gdy zostaną przyobleczeni mocą z wysokości. Wszyscy zostali w Jerozolimie i czekali, aż stanie się to, o czym Pan Jezus mówił.

Chrześcijaństwo polega na posłuszeństwie słowom Chrystusa. Dzisiaj wiele osób mówi, że wierzy w Jezusa, ale ich wiara jest jedynie akceptacją informacji, że był ktoś taki jak Jezus, że zmartwychwstał i Jest Bogiem. Jednak z tej akceptacji nic nie wynika dla życia tych osób. Biblia gdy mówi o wierze, to mówi o posłuszeństwie, a nie o jakiejś intelektualnej zgodzie na Boga Rodz 6,22; Rodz 7,5; Ks. Wyjścia 39,32; Jana 14,15; 14,21-24; Jana 15,10-15; 1 Jana 5,2-3; Jana 13,5-17 

1,13-14

Uczniowie byli zgromadzeni wszyscy razem prawdopodobnie w domu tego człowieka, gdzie była ostatnia wieczerza. Musiała to być duża izba, skoro pomieściła tak wiele osób, bo wszyscy byli razem zebrani. Nie było też tak, że cały czas siedzieli w tym pokoju, ale tam spotykali się i wspólnie się modlili, tak jak my to robimy w Zborze. Poza pokojem przecież codziennie chodzili do świątyni Dz Ap 2,46.

Widzimy, że byli tam apostołowie, była matka Jezusa i bracia Jezusa, którzy najwyraźniej musieli się nawrócić i przyjąć Jezusa jako swego Zbawiciela, bo wcześniej nie wierzyli w Niego Ew. Jana 7,5, ukazał się Jakubowi 1 Kor 15,7. Matka Pana Jezusa  Słowo Boże mówi, że Jezus miał braci (Mk 3,31. Mat 12,46).

Widzimy, że mamy w tym taką zachętę, by walczyć w modlitwie o rodzinę żeby uwierzyli w Chrystusa. Rodzina Pana Jezusa też nie od razu się nawróciła, ale po pewnym czasie. Uwierzyli pod wpływem świadectwa Jezusa, zastanawiali się nad tym kim On jest, aż w końcu zostali przekonani przez Ducha Św. że jest Zbawicielem.

W późniejszym czasie dwóch braci Pana Jezusa, Jakub i Juda, pełniło ważną rolę w 1 kościele jako przywódcy, napisali również część Nowego Testamentu. 

Tu musimy również wspomnieć, że w wyniku fizycznych powiązań z Panem Jezusem ani Jego matka, ani Jego bracia nie mieli żadnych przywilejów u Boga. Także musieli się nawrócić i uwierzyć w Jezusa jako Pana i Zbawiciela jak wszyscy inni, którzy chcieli być bawieni Łuk 11,27; Mk 3,33.

Maria również potrzebowała upamiętania ze swoich grzechów i nie jest bezgrzeszna jak twierdzi Kościół Rzymski Łuk 1,46-47. Maria nazywała Boga swoim Zbawicielem, który zbawił ją od jej grzechów. Gdy wszyscy uczniowie byli zebrani wraz z Marią matką Jezusa, to oni nie modlili się do Mari, a do Boga w imieniu Pana Jezusa. Tak też modliła się Maria, do Boga w imieniu swego fizycznego syna Jezusa Chrystusa, który okazał się Synem Bożym.

Kościół Rzymskokatolicki naucza że Maria jest współodkupicielką, pośredniczką miedzy Bogiem a ludźmi, że została wzięta z ciałem i duszą do nieba (Pius XII 1950), ale to wszystko nie jest prawdą i ma na celu umacniać bałwochwalczy kult Marii. Z pewnością jest błogosławiona i może nawet była najlepszą kobietą jaka kiedykolwiek się urodziła na ziemi, ale nie ma udziału w bóstwie Chrystusa i odkupieniu świata, to jest herezja. Nie ma w Nowym Testamencie żadnej teologii o Marii i modlitwa do niej jest bałwochwalstwem. Kult Marii wywodzi się z kultów pogańskich z Babilonu, który założył Nimrod i był pomysłodawca budowy wierzy Babel oraz twórcą fałszywych religii. Jego żona Semiramis była kapłanką tych religii i w historii Babilonu nazywano to, Babilońskimi Tajemnicami. Gdy Bóg rozproszył ludzi po całej ziemi wzięli ze sobą fałszywą religie i roznieśli ją. Kult który zapoczątkowała Semiramis, później objawiał się przez różne kobiece bóstwa w Asyrii i Niniwie jako Isztar – Królowa nieba wspomina u Jeremiasza 7,17-20; Jeremiasza 44,17-25 w Egipcie Izyda w Grecji Afrodyta w Rzymie Wenus. Nie bez przyczyny Maria jest nazywana królową nieba, jest to ta sama bogini, którą czcili poganie. Semiramis miała syna, Tammuz, który według niej urodził się dzięki promieniu słońca, czyli poczęła jako dziewica, później zginął i według legendy, a po 40 dniach zmartwychwstał stąd post 40 dniowy w kościele Rzymskim. Tammuz syn Semiramis był czczony przez pogan i także Izraelitów( Ezechiela 8,13-14) Jak chrześcijaństwo stało się nominalne i wchłonęło pogańskie kulty, to Maria doskonale odpowiadała temu co czczono u pogan i tak zrobiono z niej boginie.  Stąd później w Ks. Objawienia fałszywa religia jest nazwana Babilonem, bo z Babilonu wywodziły się fałszywe religie.

To jest ciekawe, że diabeł już wcześniej zatroszczył się o to, by w postaci fałszywej religii powstała podobna historia do tej jak miał na świat przyjść Jezus, żeby wszyscy myśleli, że chrześcijanie sposób przyjścia na świat zbawiciela skopiowali od pogan. W ten sposób diabeł chciał by historia przyjścia Mesjasza nie była wiarygodna i wzbudzała wiary.

Tak Maria nie może słuchać naszych modlitw, a tym bardziej na nie odpowiadać, bo była człowiekiem. Sama potrzebowała modlitwy i w tym możemy ją naśladować. 

·        Warto zobaczyć co uczniowie robili wraz z pozostałymi. Wszyscy się jednomyślnie modlili, to jest dla nas wzór do postępowania, by spotykać się, trwać w społeczności, jednomyślności i modlitwie. Tak mamy się umacniać i oczekiwać naszego Zbawiciela z nieba Rzym 15,5; 1 Kor 1,10; 2 Kor 13,11; Mateusza 26,41; 1 Tes 5,17. Mamy modlić się indywidualnie, ale mamy również razem w społeczności spotykać się na modlitwie i studium Słowa Bożego.

1,15-16

W tych dniach Piotr najwyraźniej pod natchnieniem Ducha Św. zrozumiał, że to co się stało z Judaszem było wcześniej przepowiedziane, a teraz się wypełniło Psalm 41,10. Więc w miejsce Judasza zaproponował wybrać nowego apostoła. Niektórzy sugerują, że Piotr się pomylił tutaj i tym nowym miał być Ap. Paweł, ale nic na to nie wskazuje. Wyraźnie wiedzą, ze są w tym prowadzeni przez Boga i cytują Słowo Boże. Piotr rozpoznaje z Ducha Św. że należy wybrać 12 apostoła (w. 20) Piotr mówi to na podstawie dwóch psalmów  Ps. 69,26; Ps 109,8.

Grono jakie było zebrane to 120 osób, byli jeszcze inni wierzący, którzy w tym czasie nie byli z uczniami. Ci ludzie mieli zanieść ewangelię, aż po krańce ziemi. Niekiedy mylimy że jako mała grupa, co my możemy. Rzeczywiście my nie możemy nic, ale Chrystus może wszystko. Więc musimy mu się poddać, okazywać Mu posłuszeństwo, by mógł nas w swoim dziele używać.

16-19

Teraz Piotr wyjaśnia co się stało z Judaszem. Jest nazwany przywódca tych, którzy zabili Pana Jezusa. Bóg nie jest odpowiedzialny za zdradę Judasza, nie stworzył go do zdrady i potępienia. To Judasz podjął decyzje, ale Bóg mu na to pozwolił, wiedział że tak się stanie w Słowie Bożym przepowiedział, jednak to Judasz chciał zdradzić Pana, a Bóg z Jego grzechem nie miał nic wspólnego. Pragnienie zdrady Jezusa pochodził z grzesznego nieodrodzonego serca Judasza, które zamiast otworzyć się na Chrystusa, otworzyło się na szatana. Zawsze tak jest, Bóg mówi że kładzie przed nami dobro i zło Pwt 30,19 a my powinniśmy wybrać dobro, Boga. Jednak gdy nie chcemy tego uczynić ponosimy za to odpowiedzialność. Podobnie było z Judaszem, to że Bóg przepowiedział jego los nie przeczy temu, że to Judasz podjął decyzje, a Bóg wcześniej o tym wiedział co on zrobi. Boża wszechwiedza i Boży plan nie wyklucza naszej odpowiedzialności, nie rozumiemy tego do końca jak to działa, ale tak jest. Bóg wzywa nas do zbawienia i mamy na to wezwanie odpowiedzieć, ale wiemy również, że Bóg nas pociąga i umożliwia nam zrozumienie prawdy, co jednak nie przeczy temu, że mamy uwierzyć w Jezusa. Choć Judasz zrobił to, co chciał zrobić, to w ten sposób wypełnił wolę Boga. Tak więc to mówi nam bardzo ważną rzecz, że żaden plan przeciw Bogu nie może zniszczyć planu Bożego. Wprost przeciwnie, działanie przeciw Bogu jeszcze bardziej pokazuje jak wielka jest mądrość i wszechmoc Boga, bo pomimo buntu przeciw niemu Jego plan się wypełnia, a grzesznicy i ich grzech zostają wykorzystani, by Boże zamierzenia się zrealizowały.

Choć Judasz otrzymał urząd apostoła, to nigdy nie został zbawiony w rzeczywistości Pan Jezus go ostrzegał i wzywał do zbawienia, ale on z tego nie skorzystał Jana 13,27; Mat 26,25.

 Po tym jak Judasz zdradził Pana Jezusa poszedł i się powiesił, a jego ciało rozpękło się i wypłynęły Jego wnętrzności. Prawdopodobnie próbował się powiesić lub już wisiał, lina pękła i roztrzaskał się o skały w dolinie hinnom . Judasz zwrócił pieniądze, ale kapłani za te pieniądze kupili pole na cmentarz, jednak ludzie wiedzieli, że było to pole nabyte za pieniądze za krew. W ten sposób stało się jasne że Judasz został potępiony  i jest przeklęty przez Boga Jana 17,12.

Historia Judasza jest przestrogą dla wszystkich, którzy słuchają nauki Chrystusa, może robią to nawet przez długi czas, ale jakiś powodów nie chcą się nawrócić i kuszą Pana. Opieranie się Jezusowi i igranie z nim, kiedy każdego dnia słyszymy Jego słowo może doprowadzić nas do przekleństwa w jakie popadł Judasz. Zamiast otworzyć się na Chrystusa, otworzył się na diabła. Jest wiele takich osób, którzy porzucają Chrystusa, a wtedy otwierają się na Szatana Mat 12,43-45.   

20-26

W miejsce Judasza wybrano Macieja z Bożego polecenia. Ale to jak wybrano Macieja bardzo wiele na mówi o tym że apostołowie to była wyjątkowa grupa.

Żyjemy w czasach, gdzie coraz częściej słyszymy o nowych apostołach dorównujących autorytetem dwunastu, których Bóg rzekomo wzbudza kościołowi na nowo, by wyznaczać mu nowy kierunek.

Prześledźmy proces wyboru Macieja, który miał zastąpić Judasza, by zająć jego miejsce w gronie dwunastu. To pozwoli nam zobaczyć, że apostołowie wybrani przez Jezusa, to szczególni ludzie mający stanowić jedyny w swoim rodzaju trzon przyszłego kościoła - autorytet.

Dzieje Ap. 1:20  Napisano bowiem w księdze Psalmów: Niech siedziba jego stanie się pusta I niech nikt nie mieszka w niej. oraz: A urząd jego niech weźmie inny.

21  Trzeba więc, aby jeden z tych mężów, którzy chodzili z nami przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał między nami,

22  Począwszy od chrztu Jana, aż do dnia, w którym od nas został wzięty w górę, stał się wraz z nami świadkiem jego zmartwychwstania.

23  I wskazali dwóch: Józefa, zwanego Barsabą, którego też nazywano Justem, i Macieja.

1.      Po pierwsze czytamy, że w wyborze dwunastego apostoła mającego zastąpić Judasza musiał być człowiek, który znał Jezusa osobiście i chodził z nim i z uczniami.

2.      Kolejnym warunkiem jest, że musiał przebywać z Jezusem i z uczniami, aż od chrztu Jana do wzięcia Jezusa do nieba. To jest ponad trzy lata.

3.      Następnie musiał być świadkiem  zmartwychwstania, czyli musiał widzieć Jezusa zmartwychwstałego, by mógł dzielić się tym świadectwem z innymi.

To więc w związku z tym pytam, który z dzisiejszych tzw. Apostołów spełnia te kryteria? Oczywiście żaden. Musimy sobie jasno powiedzieć, że mandat apostołów Jezusa jest nieodnawialny i wygasł wraz ze śmiercią ostatniego z nich. Ani Jezus, ani apostołowie nie przekazali nikomu takiego autorytetu jak mieli oni sami. Gdy kształtował się kanon Nowego Testamentu w III i IV wieku jednym z głównych kryteriów natchnienia pism było ich pochodzenie spod ręki apostołów lub ludzi którzy blisko znali apostołów.

Efezjan 2:20  Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus,

Kościół jest zbudowany na fundamencie dwunastu apostołów.  Jezus wywołał spośród uczniów dwunastu i zlecił im specjalną misję Mk 3,14. Misje utwierdzenia kościoła. Powołał ich by byli fundamentem na którym kolejne pokolenia mają budować. Dzisiaj ci nowi apostołowie chcą zakładać nowy fundament, ale nie Boży tylko swój. Fundament już jest założony, to jest nauka apostolska, która jest zapisana w Słowie Bożym i nie ma potrzeby zakładania czegoś nowego. Każdy kto dzisiaj podważa ten fundament lub chce go w jakiś sposób poprawiać nie przychodzi od Boga, ale od złego.

Zwróćcie uwagę co czytamy o pierwszym kościele

Dzieje Apostolskie 2:42  I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach.

W jakiej nauce trwał pierwszy kościół? Czy trwał w nauce jakiejkolwiek? Czy zebrali to, co kto wiedział o Bogu, uznali to za dobre  i zaczęli to praktykować? W jaki sposób pierwszy kościół rozstrzygał spory teologiczne? Drodzy, to wszystko było pod autorytetem apostołów, tych wyjątkowych dwunastu ludzi, których Jezus powołał. Oni trwali w nauce Szymona zwanego Piotrem, Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba syna Zebedeusza, Jakuba syna Alfeusza, Tadeusza, Jana, Szymona Kananejczyka i później Macieja.

Tam gdzie ten fundament apostolski jest podważany lub na nowo budowany, poprawiany lub niektórym osobom przypisuje się autorytet równy apostołom. W tych miejscach zawsze spotykamy dodatkowe uzupełniające objawienie po za Słowem Bożym, często z nim sprzeczne i ciągle poszerzane. Ma to miejsce w społecznościach o których wspomniałem, ma to miejsce w kościele katolickim, ma to miejsce u gdzie wierzy się, że papież jest następcą Piotra apostoła i z tego tytułu ma prawo dodawać wciąż nowe dogmaty. Ma to miejsce u  Świadków Jehowy gdzie rolę apostołów zastępuje ciało kierownicze.

Żeby jeszcze bardziej potwierdzić wyjątkowość dwunastu zwróćmy się do Ks. Objawienia.

Czytamy tam o nowym Jeruzalem stępującym z nieba od Boga.

Objawienie 21:14  A mur miasta miał dwanaście kamieni węgielnych, na nich dwanaście imion dwunastu apostołów Baranka.

13.06.2021

Droga życia i śmierci

 


Ostatnio czytając księgę Kaznodziei Salomona przeczytałem taki oto wiersz:

Przyp Salomona 14:12  Nie jedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci.

Zastanawiając się nad nim pomyślałem sobie jakie to prawdziwe. Często jak wielu ludzi tak wiele różnych koncepcji na życie i każda z obranych dróg może wydawać się człowiekowi słuszna, ale ostatecznie wybrana droga w ludzkiej mądrości prowadzi do śmierci wiecznej. Salomon opisuje tutaj osobę, która polega na sobie, na własnej mądrości i doświadczeniu zamiast na Panu. Osobie takiej wydaje się, że jak pójdzie obraną przez siebie drogą nie zważając na Boga, to odniesie sukces w tym życiu. Jednak myśli takie są złudne i takiego człowieka oszukuje jego serce, które podpowiada mu złe rozwiązania, bo prawdziwe zrozumienie życia i naszej sytuacji możemy znaleźć tylko w Bogu. Bez Boga natomiast źle oceniamy rzeczywistość i ulegamy różnym pokusom, świeckim modom  ślizgając się jedynie po powierzchni życia. Zazwyczaj ludzie nie znający Boga nie dotykają nigdy spraw głębszych, a w swojej codzienności skupiają się na tym, co dotyczy tego świata pomijając lub bagatelizując sprawy wieczne.

Pan Jezus wyraził prawdę z Ks. Kaznodziei Salomona w inny sposób mówiąc:

Łukasza 9:25  Bo cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, jeśli siebie samego zatraci lub szkodę poniesie?

albo

Mateusza 16:26  Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiekowi w zamian za duszę swoją?

To co mamy najcenniejszego, to jest nasza dusza. Jest ona więcej warta niż wszystkie skarby tego świata i nie ma takiej ceny na tym świecie, za którą warto by było sprzedać ją. Ale z powodu naszego grzechu często to, co jest najcenniejsze cenimy najmniej. Potrafimy wiele godzin poświęcić na sprawy tego świata, ale szkoda nam czasu i sił, by karmić swoja duszę. Ale pamiętajmy o słowach naszego Pana, że jakikolwiek świecki sukces, czy osiągnięcie, a nawet pozyskanie całego świata (choć nawet nie jest to możliwe) jest bez znaczenia, gdy mielibyśmy zatracić swoje dusze.

Dlatego musimy rozważnie wybierać nasze drogi życiowe, by na końcu nie okazało się, że prowadziły one do śmierci  jak w pewnej historii o której czytałem, a która wydarzyła się dawno temu. Kobieta jechała pociągiem ze swoim dzieckiem podczas wielkiej śnieżycy. Powiedziała konduktorowi, że musi wysiąść na jednej z małych stacji, gdzie czeka na nią mąż. Prosiła go, by powiedział jej kiedy będzie odpowiedni moment do opuszczenia pociągu. Jednak przez dłuższy czas konduktor nie przychodził, a pociąg jechał dalej. Kobieta niecierpliwiła się i dzieliła się swoimi obawami z pasażerem siedzącym obok, że przegapi stację. Nagle pociąg zahamował, a pasażer z którym rozmawiała powiedział, że pewnie to jest jej stacja i powinna wysiąść. Szybko więc wysiadła z pociągu, a pociąg ruszył. Po 45 minutach przyszedł konduktor, który zapytał się siedzącego pasażera, gdzie jest kobieta, którą miał poinformować, gdy będzie jej przystanek. Pasażer powiedział, że wysiadła z dzieckiem, kiedy pociąg się zatrzymał, a konduktor odrzekł, że wysiadła na śmierć, bo krótki postój był spowodowany awarią. Wprawdzie zatrzymano pociąg, by odnaleźć ją, ale pomoc przyszła za późno przeżyło jedynie jej dziecko, które przyciskała do piersi.

Drogo kosztowała ją jej decyzja, bo zamiast czekać na konduktora, który obiecał jej wysadzić ją na odpowiedniej stacji posłuchała pasażera.

Słowo Boże mówi, że jest tylko jedna droga, która jest prosta, a inne wydają się człowiekowi proste, ale tak naprawdę są pokrętne i zwodnicze. Prostą drogą jest zaufać Chrystusowi jako swojemu Zbawicielowi, bo On jest Drogą Prawdą i Życiem. Pan Jezus jest naszym konduktorem, który obiecał nam, że dowiezie nas do naszej stacji. Salomon wyraził tą prawdę w ten sposób  Przyp Salomona 3:5  Zaufaj Panu (Jezusowi) z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie!

6  Pamiętaj o nim na wszystkich swoich drogach, a On prostować będzie twoje ścieżki!     

5.06.2021

Wieczerza z Bogiem Ks. Rodzaju 18,1 - 8

 


W zeszłym roku jeden z pastorów naszego kościoła br. Henryk Skrzypkowski miał okazje gościć na obiedzie u siebie w domu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Z pewnością taka wizyta zostanie na długo zapętana przez jego rodzinę. Ale wyobraź sobie, że ty dostałbyś informacje, że za tydzień w twoim domu na obiedzie chciałby pojawić  się prezydent. Prawdopodobnie taka propozycja wywołałby konsternację, a może nawet panikę. Jak przyjąć takiego gościa, co zrobić na obiad, co zmienić w mieszkaniu, by nie narazić się na wstyd. W Stanach Zjednoczonych prezydent Jimmy Carter miał w zwyczaju regularnie odwiedzać domy swoich rodaków, by w ten sposób pokazać, że jest blisko zwykłych amerykanów. Dla każdej rodziny, która miała przywilej gościć prezydenta, to było wielkie wydarzenie. A gdyby miał odwiedzić nas jeszcze ważniejszy gość, sam Pan z dwoma aniołami, to jak zostałby przyjęty? Czy czułby się dobrze w naszym domu? Czy zostałby ugoszczony w taki sposób, że chciałby tam jeszcze wrócić? 

Chrześcijanin powinien być gościnny

Pierwszą lekcje jakiej możemy się nauczyć na podstawie naszego fragmentu, to zachęta Pana Boga przez przykład Abrahama do tego byśmy byli jedni dla drugich gościnni.

Niedługo po tym czasie, gdy Bóg przypomniał Abrahamowi dane mu wcześniej obietnice Pan ukazał się mu kolejny raz. Tym razem jednak objawienie miało charakter osobistych odwiedzin Boga pod postacią człowieka. Abram odpoczywał w swoim domu w gorące południe, gdy zobaczył idących w jego stronę gości. Gdy ich ujrzał wybiegł im naprzeciw, okazał szacunek i zaprosił do swojego domu oferując im, odpoczynek i posiłek. Życzliwość jaką obdarzył przybyszów jest dla nas przykładem jak powinniśmy innych przyjmować. Pomimo już podeszłego wieku Abrahama starał się jak najlepiej przyjąć swoich gości, był dla nich miły, dobry, uprzejmy i chciał, by czuli się komfortowo w jego domu. W wyniku swojej otwartości i gościnności Abram mógł mieć przy swoim stole najważniejszego z gości we wszechświecie, samego Boga. Słowo Boże zachęca nas do gościnności wobec siebie nawzajem i innych. Istnieje polskie przysłowie, które jak najbardziej jest prawdziwe, a coraz częściej bywa zapomniane „Gość w dom, Bóg w dom”. Chodzi w nim o to, że Panu Bogu podoba się, gdy nasz dom jest domem otwartym. Gościnność bowiem wyraża naszą otwartość na drugiego człowieka i jest to możliwość do okazania miłości naszym bliźnim.  W ten sposób naśladujemy Boga, który jest dobry i gościnny dla wszystkich ludzi. Wszyscy bowiem korzystamy z dobroci i pomyślności Pana, który jest właścicielem całej ziemi. Do Niego należy ziemia po której stąpamy, woda którą pijemy, chleb który jemy i powietrze, którym oddychamy w myśl słów z Psalmu 24,1 Pańska jest ziemia i wszystko, co ją napełnia.

Panu podoba się, gdy jesteśmy przychylni i życzliwi wobec innych, szczególnie wobec naszych braci i sióstr. W ten sposób dajemy świadectwo tego, jak łaskawie i życzliwe przyjął nas Chrystus, więc i my powinniśmy nawzajem się przyjmować. Autor listu do Hebrajczyków wzywa nas do gościnności najwyraźniej mając na myśli nasz dzisiejszy fragment i inne podobne w słowach:

Hebrajczyków 13:2  Gościnności nie zapominajcie; przez nią bowiem niektórzy, nie wiedząc o tym, aniołów gościli.

Widzimy, że przez życzliwość i gościnność Bóg nawet dał niektórym przywilej i łaskę gościć samych aniołów jak w przypadku Abrahama. Często gdy myślimy o służbie Panu, to mamy na myśli kazalnice, służbę w zborze, ewangelizacje, ale również służbą dla Pana jest bycie gościnnym dla innych. Służymy Panu, gdy otwieramy swój dom na spotkania biblijne, kiedy zapraszamy innych na obiad, kawę, dajemy komuś nocleg i sprawiamy, że ktoś czuje się dobrze przyjęty. Służymy Panu, kiedy pomagamy ludziom w potrzebie nie tylko swoim, ale i obcym, bo ta myśl znajduje się właśnie w słowie gościnność - filoksenia, czyli miłość do nieznajomych.  W dzisiejszych czasach coraz trudniej okazywać sobie nawzajem gościnność, bo ulegamy obecnej kulturze tego świata, która uczy nas raczej izolacji i nieufności niż  otwartości. Ludzie budują większe domy, ale odgradzają się coraz większymi płotami. Mają coraz więcej rzeczy, ale coraz mocniej chronią swoją własność. Posiadają coraz lepsze telefony, ale ciężej się z nimi umówić. Zamiast otwartości promowany jest egoizm oraz silna ochrona swojej prywatności. Jednak słowo Boże wzywa nas do przyjmowania, drugich.

Poza Abrahamem mamy jeszcze wiele innych przykładów gościnności w Biblii pozwólcie, że podam kilka. Gdy apostoł Paweł przekazuje pozdrowienia kościołowi w Rzymie, to pisze:

Rzymian 16:23  Pozdrawia was Gajus, gospodarz mój i całego zboru….

Prawdopodobnie Paweł list do Rzymian pisał z Koryntu, gdzie przebywał około trzech miesięcy podczas swej trzeciej podróży misyjnej, a gościł go Gajus - nie tylko jego, ale najwyraźniej udostępniał on swój dom dla całego zboru. W tamtym czasie kościoły nie miały budynków zborowych i spotykały w domach miłujących Pana chrześcijan.

Innym przykładem wielkiej gościnności jest nawrócona Lidia z Filipii o której czytamy w Dziejach apostolskich. Kiedy nawróciła się w wyniku zwiastowania ewangelii przez ap. Pawła, to zaprosiła misjonarzy do swego domu:

Dzieje 16:15  A gdy została ochrzczona, także i dom jej, prosiła, mówiąc: Skoroście mnie uznali za wierną Panu, wstąpcie do domu mego i zamieszkajcie. I wymogła to na nas.

Również Hiob był człowiekiem bardzo gościnnym, takie świadectwo składa o nim Słowo Boże:

Job 31:31  Zaiste, moi domownicy mawiali: Któż się nie najadł mięsa u niego?

32  Obcy nie nocował na dworze, przed podróżnymi otwierałem moje drzwi.

Czasami nie zdajemy sobie sprawy jak wiele dobrego możemy uczynić przez prosty gest przyjęcia kogoś w nasze cztery ściany, okazania mu serca, ugoszczenia go. W ten sposób możemy się zachęcać, podnosić na duchu, lepiej poznać, zbudować silniejsze więzi i sprawić, że inni poczują się otoczeni opieką i potrzebni, a także przez naszą serdeczność przyciągnąć do Zbawiciela. Pewien znany hinduski ewangelista Bakht Singhu mówi o tym, że w procesie jego nawrócenia ważna była wizyta domu chrześcijańskiego kolegi, którego rodzice zaprosili do siebie na weekend. Nie wiem, czy zauważyliśmy, ale nasz Pan powiedział, że gdy przybędzie i postawi wszystkie narody przed sobą to, to, czy udzielaliśmy gościny będzie miało przed Nim znaczenie

Mateusza 25:35  Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie,

Wtedy tamci pytają Pana, kiedy to się wszystko stało – kiedy go przyodziali, nakarmili i przyjęli. A wtedy Pan odpowiedział, że wtedy kiedy służyli innym, wtedy kiedy służyli jego braciom – tym którzy wierzą w Niego okazując im serce przyjmowali samego Pana. 

Czy my  otwieramy swoje domy, którymi obdarzył nas Pan dla innych jak uczynił to Abraham wobec podróżnych? Czy widzimy, że to może być nasza służba przed Panem? Czy rozumiemy, że Pan błogosławi te domy, które są otwarte i gościnne do tego stopnia, że mogą doświadczyć niezwykłej łaski, nawet czegoś cudownego jak w przypadku Abrahama, czy Lota, którzy mieli możliwość gościć aniołów. Bóg z pewnością obficie odpłaci tym, którzy okazują swe  serce dla innych goszcząc ich. 

Dbajmy o naszą przyjaźń z Panem

Kolejna rzeczą na jaką chciałem zwrócić uwagę z naszego fragmentu jest to, że o przyjaźń z Panem musimy dbać. Abraham w kilku miejscach Słowa Bożego jest nazwany przyjacielem Boga (Jk 2,23; Izaj 41,8). Przyjaźń między dwa stronami może zrodzić się tylko wtedy, kiedy dbamy o relację z drugą stroną. Czyli kiedy spotykamy się, spędzamy z sobą czas i traktujemy się poważnie. Tak właśnie Abraham traktował Boga, chciał by Bóg dobrze czuł się w Jego obecności i chciał jak najlepiej Go przyjąć. Widzimy to po naszym fragmencie jak zachował się wobec gości. Od początku traktował ich w sposób wyjątkowy. W chwili, gdy ich ujrzał wybiegł im na spotkanie i pokłonił się aż do ziemi w.2 . Mógł po prostu czekać aż podejdą, ale nie zrobił tak. Wykazał inicjatywę, chętnie ich przyjął, potraktował z wyjątkowym szacunkiem, nalegał żeby u niego się zatrzymali, a później z niezwykłą gorliwością dbał o wszystkie szczegóły tego spotkana. Kazał szybko przyrządzić placki z mąki bez zbędnej zwłoki w. 6. Następnie sam pobiegł do bydła i nakazał słudze pośpiesznie przyrządzić mięso w. 7.

To nam pokazuje, że Abraham bardzo chciał mieć społeczność ze swoimi niebiańskimi gośćmi i troszczył się o to, by ta społeczność była jak najlepsza. Nie był to dla niego przykry obowiązek, ale przyjemność, że mógł im służyć.

Czy my mamy taką gorliwą i chęć społeczności z Panem jaką miał Abraham? Czy jesteśmy gotowi odłożyć nasze codzienne sprawy, starania, problemy, by skupić się na naszej relacji z Bogiem i spędzać z nim czas w modlitwie opartej na komunikacji. Nie tylko my mówimy do Boga, ale również słuchamy Go, słuchamy jego słowa, oczekujemy że będzie pouczał nasze serce i wlewał w nie pokój, bo tak rozumiem dobrą społeczność z Panem. Każda głęboka przyjaźń wymaga wysiłku, zaangażowania i poświęcenia czasu. Wszyscy wiemy, że jeśli chcemy zbudować głęboką relację z ludźmi, to musimy z nimi przebywać, tym bardziej z Bogiem jeśli chcemy być blisko Niego. To jest czas, który spędzamy w swoich komorach modlitewnych, kiedy jesteśmy sam na sam z Jezusem, wtedy właśnie najbardziej przesiąkamy jego obecnością. Powinien być to czas zaplanowany, systematyczny, bo ciężko mieć dobrą relację z Bogiem kiedy polegamy na spontaniczności.  Wtedy najczęściej nic z takiego czasu nie wychodzi lub nasze spotkania z Panem są sporadyczne.

Być może kiedyś byliśmy bardzo gorliwi jak Abram i spieszyło się nam do spędzania czasu z Bogiem. Ale z czasem nasza gorliwość osłabła i obecnie zaniedbujemy nasze społeczności z Panem. Jeśli tak, należy do tego wrócić, odświeżyć tą relację. A jeśli nie było takiej praktyki w naszym życiu zachęcam Cię by ją wprowadzić wtedy poznamy naszego Pana  znacznie lepiej, a to przemieni nasze życie, bo bez Niego nic uczynić nie możemy. Nie możemy mieć skutecznej służby dla Boga jeśli nie mamy z Panem więzi. Widzimy, że Abraham ewidentnie chciał, by niebiańscy goście czuli się komfortowo. Szybko przyrządził posiłek, obmył ich nogi z kurzu i stał przy nich czekając, czy czegoś mogliby jeszcze potrzebować.    

Jak my jeszcze możemy sprawiać, by Bóg czuł się dobrze w naszej obecności, by nasza społeczność z Panem była budująca i rozwijała się? Powiedzieliśmy sobie o modlitwie, ale czy to wystarczy? Nie. Również należy dbać o nasz stan moralny i trzymać się daleko od tego, co Bugu się nie podoba. Słowo Boże wzywa nas byśmy nie zasmucali Ducha Św. którym jesteśmy zapieczętowani na dzień odkupienia. Należy również miłować innych i przebaczać sobie wzajemnie jak i Bóg nam w Chrystusie przebaczył. 

Dajmy to co najlepsze Bogu z naszego życia

Kolejna rzecz jaką widzimy w naszym fragmencie, to że Abraham chciał dać Bogu, to co najlepsze z tego, co posiadał.

Rodzaju 18:6  I pośpieszył Abraham do namiotu, do Sary, i rzekł: Rozczyń szybko trzy miary wybornej mąki i zrób placki!

7  Potem pobiegł Abraham do bydła, wziął młode, delikatne i dobre cielę i dał je słudze, który śpiesznie je przyrządził.

Z czego Abraham zrobił posiłek dla swoich gości? Z tego, co miał najlepsze w swoim domu, z najlepszej wybornej mąki i wybrał najlepsze mięso, młode delikatne cielę. Czy mógł inaczej? Oczywiście, że mógł. Mógł dać jakąś gorszą mąkę, a najlepszą zostawić dla siebie. Zamiast młodego delikatnego mięsa z cielaka mógł zabić jakąś starą twardą krowę, która już nie dawała mleka. Ale czy to byłoby wyrazem jego hojności i miłości do Pana? Muśmy wiedzieć, że Pan Bóg zasługuje i chce tego co najlepsze z naszego życia. Pozwólcie, że podam kilka przykładów: Bóg Chce byśmy poświęcali mu najlepszy czas, wtedy kiedy nie jesteśmy zmęczeni, żeby modlić się i rozważać jego słowo zamiast oglądać kolejny film, który nie przyczynia się do naszego wzrostu duchowego, a może nawet szkodzi. Zamiast zająć się społecznością z Panem możemy odkładać to na później, a później jesteśmy już tak zmęczeni że nie mamy czasu z Panem w ogóle. Bóg chce byśmy przyszli na nabożeństwo w niedziele rano budując siebie i innych, także wtedy gdy jest ładna pogoda i większość w tym czasie wybiera się na plaże. Ale my chcemy być z ludem Bożym składając w ten sposób Bogu ofiarę. Dużo łatwiej pojawić się w zborze, kiedy nie masz nic ciekawego do roboty, a o wiele trudniej, gdy masz wiele ciekawych możliwości i składasz je na ołtarzu dla Pana. Bóg  chce również byśmy hojnie łożyli na jego dzieło i inwestowali nasz czas i intelekt w rozwój Bożego Królestwa. Czasami nie mamy oporów, by płacić wysokie koszty, za jakąś świecką rozrywkę, ale gdy musimy te same pieniądze  lub mniejsze wydać na jakiś chrześcijański wyjazd, to wydaje się nam drogo i rezygnujemy. Innym razem możemy kupować drogie świeckie książki, ale mamy problem zainwestować w solidne narzędzia chrześcijańskie do studiowania Biblii. Czyli dobre przekłady Pisma Św. jakiś solidny komentarz, czy dobre książki chrześcijańskie lub niezły notes do notatek, albo wydać pieniądze na jakąś dobrą konferencję chrześcijańską.

Zasada, że ci którzy kochają Pana powinni dawać Mu ze swego życia, to co najlepsze jest wiele razy wspomniana w całej Biblii.

Jeśli chciałeś ofiarować Panu, to nie można było dać tego co kulawe, chore, czy z tego, co zbywało, bo Bóg nie przyjął takiej ofiary. Należało dać to, co było cenne w twoich oczach, bo miała być to ofiara, a prawdziwa ofiara zawsze nas kosztuje. W Ks. Wyjścia czytamy:

Ks. Wyjścia 23:19  Najlepsze pierwociny z plonów ziemi twojej przyniesiesz do domu Pana, Boga twego.

Król Dawid tą zasadę rozumiał doskonale. Pewnego dnia miał złożyć Panu ofiary, by uśmierzyć Jego gniew i powstrzymać anioła śmierci, a prorok wskazał mu miejsce gdzie ma to zrobić. Miejsce ofiarne było własnością Arawny Jebuzejczyka. Dawid chciał kupić to pole od niego. Ale tamten dowiadując się, że będzie to miejsce ofiarne dla Pana chciał dać Dawidowi je za darmo. Posłuchajmy uważnie, co Dawid mu odpowiedział

2 Samuela 24:24  Lecz król rzekł do Arawny: Nie tak, ale chcę to kupić od ciebie za pieniądze; nie chcę bowiem składać Panu, Bogu mojemu, całopaleń darmowych….

W miejscu tym później postawiono świątynie Salomona,  by czcić w niej Pana. To wiec nie starajmy się składać Panu ofiar, które nic nas nie kosztują. Abraham chciał dać to, co najlepsze, co zyskałoby upodobanie u Pana, najlepszą mąkę i najlepsze cielątko. Czy my dajemy Panu, to co najlepsze z naszego życia? 

Podsumowując

1.      Po pierwsze, chrześcijanin powinien być gościnny jak był gościnny Abraham. Należy traktować to jak służbę dla Pana. Bogu podoba się postawa otwartości na innych, nie tylko na naszych, ale również na obcych. Przez to możemy również pozyskać niewierzących dla Boga.

2.      Po drugie, dbajmy o naszą przyjaźń z Panem jak dbał Abraham. Jest zaszczytem w tym świecie przyjaźnić się z kimś ważnym z prezydentem lub ważnymi przedstawicielami władzy. Ale każdy chrześcijanin ma przywilej przyjaźnić się z najważniejszą osobą we wszechświecie z Bogiem przez wiarę w Jezusa. Jeśli chcemy żeby nasza relacja z Panem rozwijała się, to należy poświęcać Bogu czas w osobistej modlitwie, być w tym wytrwałym i gorliwym. Dbać o tę przyjaźń będąc Bogu posłusznym i służyć Mu.

3.      I po trzecie, dajmy Panu to, co najlepsze z naszego życia jak Abraham przyrządził dla Boga posiłek z najlepszej mąki i najlepszego mięsa. Jeśli składamy Mu ofiary w postaci naszego czasu, zaangażowania i pieniędzy, służby niech to będą ofiary, które nas kosztują, a wtedy Pan przyjmie je i odpłaci nam wedle swojej łaski.   

Łączna liczba wyświetleń