31.08.2021

Pan Jezus potwierdzony jako Mesjasz Dzieje Ap 2,22 – 36

 


W dalszej części kazania Piotra, po wyjaśnieniu zaistniałej sytuacji będącej wynikiem zesłania Ducha Św. Piotr przechodzi do przedstawienia Pana Jezusa jako Mesjasza na którego Żydzi zawsze czekali.

Jak mówił wcześniej w 21 wierszu dar zbawienia jest uzależniony od tego, co uczynimy z Jezusem. Możemy Go odrzucić zamykając sobie drogę do przebaczenia grzechów i życia wiecznego, ale możemy go również przyjąć. Uwierzyć w Niego przez wzywanie Jego imienia jako naszego Zbawiciela. Wzywanie to, nie polega na wypowiedzeniu jedynie słów, ale musi być pragnieniem serca człowieka, wynikać z autentycznej wiary, ufności, że Chrystus jest obiecanym Zbawicielem i zapłacił za nasze grzechy cenę swojego życia, bo tego wymagała Boża sprawiedliwość.

Teraz Piotr podaje kolejne dowody, że Jezus jest Zbawicielem świata, a zesłanie Ducha Św. jest wypełnieniem Bożej obietnicy. 

w.22

W jaki sposób mówi Piotr osoba Jezusa została uwiarygodniona?  

Piotr mówi, że Jezus został uwiarygodniony między innymi przez cuda które czynił.  Pomyśl o tym chwile co uwiarygadnia Jezusa jako Mesjasza w odróżnieniu od innych religii?

1.      Po pierwsze uwiarygadniają Go proroctwa Piotr o tym mówi w 23 wierszu, że śmierć Pana Jezusa, była z góry postanowiona 1 Ptr 1,20; Dzieje Ap 3,18, Izajasza 53. Biblia na długo wcześniej zapowiada jak Jezus umrze, gdzie się urodzi, że urodzi go dziewica, z jakiego rodu będzie pochodził, jak będzie żył, gdzie będzie mieszkał Izaj 8,29, że będzie przemawiał w przypowieściach Ps 78,1-2. Biblia mówi że zostanie zdradzony przez przyjaciela, następnie mówi o szczegółach jego śmierci, że przebiją jego bok, nie połamią kości i napoją Go żółcią i octem oraz  zapowiada Jego zmartwychwstanie. W stosunku do samego pierwszego przyjścia Pana Jezusa spełniło się ponad 300 proroctw. Bóg wszystko co miało się stać z Jezusem zaplanował już w wieczności, a później pilnował by Jego plan się wypełnił. Jezus nie umarł przypadkowo, a wszystkie wydarzenia które miały miejsce w Jego życiu były z góry zaplanowane. Co to znaczy dla nas? Bóg panuje nad historią nad wszystkimi okolicznościami życia i ma plan do jakiego miejsca doprowadzić świat dlatego może powiedzieć jaki będzie ostateczny cel, o zwycięstwie Jezusa, o sądzie, o zbawieniu wiecznym i zmartwychwstaniu, oraz nowej ziemi i nowym niebie. Wszystkie te wydarzenia u Boga już są zaplanowane i przygotowane na odpowiedni czas. Bóg nie zagląda w przyszłość jak jakaś wróżka jak niektórzy twierdzą, że stąd ją zna, ale Bóg jest panem przyszłości i ją planuje. Powinniśmy być świadomi, że śmierć Jezusa choć była Bożym planem, to nie pozbawiała odpowiedzialności tych, którzy wydali Jezusa. Boża suwerenność nie pozbawia nas odpowiedzialności. Z jednej strony Bóg ma plan, a z drugiej człowiek jest przed Bogiem odpowiedzialny za swoje czyny. Te dwie rzeczy są w Biblii obok siebie. Piotr mówi, że Żydzi są winni zabicia Jezusa pomimo Bożego planu, by tak się stało. Podobnie było z Judaszem - w Bożym planie było postanowione, że wyda Jezusa, to jednak był odpowiedzialny za ten czyn (Mat 26,24).       

2.      Drugim świadectwem wiarygodności Pana  Jezusa są cuda, które czynił jak powiedział Piotr, że Bóg objawił swoją moc w Jezusie, by Żydzi i wszyscy inni mogli zobaczyć, że jedynie Jezus może być Zbawicielem świata.   Gdy Jan Chrzciciel zapytał się Jezusa czy On jest tym na którego czekają, to Jezus wskazał właśnie na cuda które czyni, a które były zapowiadane w Starym Testamencie jako sposób działania Mesjasza Mat 11,2,6; Jana 3,2; Jana 5,36; Jana 7,31; Jana 14,10-11. W rzeczywistości cuda były znakami, które miały za zadanie przekonać ludzi, że Jezus przychodzi od Boga i jest Synem Bożym. A cuda jakie czynił były niezwykłe - leczył wszelkie choroby, rozmnażał żywność, chodził po wodzie, uciszał burze, wskrzeszał z martwych, znał myśli ludzkie.

3.      Trzecie uwiarygodnienie Jezusa to zmartwychwstanie o którym mówi Piotr w 24 wierszu i na dowód wiarygodności zmartwychwstania przywołuje Słowo Boże, proroctwa które o tym mówiły psalm 16. Śmierć nie mogła Jezusa zatrzymać w grobie, bo Jezus był niewinny i był Synem Bożym, Bogiem, więc miał władzę na śmiercią i niemożliwe było, by ona go pokonała. Dowodem na zmartwychwstanie Pana Jezusa jest brak ciała w grobie, ukazywanie się Jezusa przez 40 dni po zmartwychwstaniu i świadkowie, którzy go widzieli oraz zesłanie Ducha Św. Dlatego też apostołowie byli gotowi położyć całe swoje życie za wiarę w Jezusa, bo byli przekonani, że Pan Jezus pokonał śmierć i mają życie wieczne. Apostoł Paweł w 1 liście do Koryntian w 15 rozdz. wymienia świadków zmartwychwstania udowadniając w ten sposób, że zmartwychwstanie jest historycznym faktem.  

Następnie Piotr wskazuje na psalm 16, że odnosi się do Chrystusa. Wielu Żydów nie rozumiało tego psalmu. Myślało że Dawid odnosi ten psalm do siebie, a Piotr mówi, że Dawid prorokuje o Jezusie. Jezus jest tym, który ma zawsze przed oczami Boga, a Bóg jest po Jego prawicy, by Go ratować i chronić, by się nie zachwiał. Bóg nie zostawi również Jego duszy w otchłani w krainie umarłych i nie dopuści by ciało Jezusa uległo skażeniu, rozkładowi, bo On jest Bożym wybrańcem, Jego świętym. Dlatego Bóg da mu poznać drogi życia, podniesie go z martwych.

Następnie mówi, ze słowa psalmu nie mogą odnosić się do Dawida, bo ciało Dawida zostało pogrzebane i spoczywa w ziemi po dzień dzisiejszy ulegając  skażeniu w. 29. Więc psalm musi mówić o jakim szczególnym potomku Dawida, który nie poddał się śmierci, a tym jest jedynie Jezus Chrystus, który powstał z martwych.

W czasach Pana Jezusa jak mówi Piotr wszyscy wiedzieli, gdzie jest grób króla Dawida i wiedzieli również, że Dawid wciąż w nim spoczywa. Dzisiaj nie wiadomo, gdzie dokładnie był ten grób, ale wtedy była to wiedza powszechna.

W ten sposób przez zmartwychwstanie Jezusa zapewnia Piotr, Bóg odpowiedział na przysięgę daną Dawidowi, wypełnił przymierze zawarte z Dawidem, że jego potomek cielesny zasiądzie na tronie jego nad Izraelem.

Przysięga o której mówi Piotr znajduje się w 2 Ks. Samuela w 7,12-13.

Czyli Pan Jezus jest spadkobiercą tronu Dawida, bo pochodzi z rodu Dawida i w ten sposób ma prawo zasiąść na Jego tronie i będzie królował na nim na wieki. Wydarzy się to w dzień Jego powrotu, gdy obejmie panowanie. 

4.       Kolejnym Dowodem na wiarygodność Jezusa Chrystusa jest wniebowstąpienie i wylanie Ducha Św.

Pan Jezus po swoim zmartwychwstaniu  wstąpił do nieba, został przyjęty przez Ojca, a Jego misja zbawienia ludzkości została zakończona. Na dowód tego, że Jego ofiara została zaakceptowana Bóg posłał swego Ducha na świat, by wspomagał kościół i odradzał serca tych, którzy w Jezusa uwierzą. Piotr mówi o tym w 33 wierszu, że za sprawą wywyższenia Jezusa jest dany Duch Św. a sam Chrystus zasiadł po prawicy Bożej, co znaczy, że stał się Panem i sędzią któremu należy być posłusznym, bo Bóg doprowadzi do tego, że wszyscy Jego nieprzyjaciele zegną się w pokłonie oddając mu chwałę wobec jego osoby o czym czytamy w liście do Filipian 2,9-11. Bożą wolą jest, by każdy człowiek oddał chwałę Chrystusowi, uznał w nim Pana i Zbawiciela. Jeśli ludzie nie zrobią tego dobrowolnie wtedy - kiedy Bóg ich wzywa do upamiętania, to będą musieli to zrobić przed sędziowskim tronem Chrystusa.

Wniosek ten znajduje się w 36 wierszy, że wszyscy powinni wiedzieć, że Panem i Zbawicielem uczynił go Bóg. Przez niego Bóg będzie sądził świat, a niewiara w Jezusa jest grzechem śmiertelnym i jest jednoznaczna z potępieniem na wieki Dzieje Ap. 17,30-31.

Kim jest Jezus? Jezus jest Panem Panów i Królem królów i należy Mu być posłusznym.

Zauważmy, że podczas głoszenia kazania Piotr podkreśla, że Żydzi są winni ukrzyżowania Jezusa Dzieje Ap 2,23.36 Słuchacze powinni wziąć sobie do serca, że są odpowiedzialni przed Bogiem za to, co uczynili i są winni i powinni pokutować.

28.08.2021

Światowe chrześcijaństwo Rodz. 19, 1 – 18


 Niestety historia Lota choć mówi o jego ratunku jest smutną historią. Jest historią człowieka wierzącego, który chce żyć blisko Pana, ale pociąga go również ten świat. Z jednej strony Lot chce kroczyć za Bogiem, ale z drugiej chce wieść dostanie i obfite życie na ziemi pozwalając sobie na wiele kompromisów z tym światem podobnie jak tysiące chrześcijan dzisiaj. Ostatecznie jego koniec jest bardzo smutny. Choć zachował życie, to wszystko do czego dążył i na co pracował stracił lądując w jaskini, gdzie współżyją z nim jego własne córki w wyniku czego powstają dwa wrogie Izraelowi narody - Moabici i Amonici . W ten sposób lot staje się dla nas przykładem i przestrogą człowieka, który wprawdzie jest zbawiony z łaski Bożej, ale zbawiony z trudnością, tak jakby przez ogień o czym  mówi ap. Paweł w 1 Liście do Koryntian 3,15. Zbawienie jakby przez ogień dotyczy chrześcijan, którzy uwierzyli w Pana Jezusa i narodzili się na nowo, ale nie służyli Chrystusowi z pełną miłością i oddaniem tak jak tego Pan Jezus od nich oczekiwał. Obok miłości do Pana było w ich sercu jeszcze wiele innych rzeczy, które ich pociągały. Więc służba takiego wierzącego dla Chrystusa była słaba, letnia i w dzień sądu Chrystusowego zostanie to ukazane. Wtedy właśnie Pan Jezus da nam zapłatę za nasze uczynki, dobre lub złe. Tych wierzących, którzy z całego serca Go miłowali poświęcając się dla Niego zgodnie z Jego wolą - wynagrodzi. Z pewnością będą to wspaniałe nagrody daleko większe niż jakiekolwiek, które moglibyśmy otrzymać tutaj na ziemi. Przede wszystkim będą to wieczne nagrody, którymi będziemy cieszyć się już na zawsze. Choćby najwspanialsze ziemskie uznanie  jest tylko na chwilę, chrześcijańskie zaś obdarowanie jest na zawsze.  Innych zaś wierzących, którzy stracili ten pierwotny zapał w służbie lub w jakiś sposób lekceważyli sobie słowa naszego Pana, Jezus pozbawi zapłaty. Wprawdzie otrzymają oni życie wieczne, bo nie jest ono z uczynków lecz z łaski przez wiarę w Jezusa, ale nie otrzymają żadnej nagrody, a nawet naganę. Po prostu okaże się, że ich służba dla Pana była z kiepskiego materiału i nie miała zbyt wielkiej wartości w Jego oczach, bo może zamiast szukać Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości szukali pieniędzy, sławy, realizacji własnych marzeń, wygody, grzesznych ambicji, czy światowych pożądliwości. Dzień sądny to wszystko pokaże.

Lot uwikłany w sprawy świata

 Po pierwsze Lot uwikłał się w sprawy świata.Aniołowie na polecenie Pana przybyli do Sodomy Lot zaś siedział w bramie miasta. Wiemy, że chciał się przeprowadzić w okolice Sodomy z powodu dobrobytu jaki tam panował Ks. Rodz 13,10.  Jego celem nie było służyć tam Panu, czy nawracać mieszkańców Sodomy, ale przyświecały mu dążenia, którymi kierowali się ludzie niewierzący. Z tego powodu ciężko mu było nie poddać się pod wpływ świata, bo bardziej szukał tego, czego szukali poganie niż Królestwa Bożego. Z czasem życie Lota było coraz bardziej związane z mieszkańcami zepsutego miasta. Na początku mieszkał w jego okolicach, później wprowadził się do miasta, a teraz jest jednym z miejskich urzędników, kimś w rodzaju radnego, bo to właśnie znaczy zasiadanie bramie. Dla wielu współczesnych Lotowi mogło się wydawać, że Lot odniósł sukces. Osiągnął w Sodomie wysoką pozycje społeczną i wiedzie dobre oraz dostatnie życie. Jednak sukces ten jest okupiony wieloma kompromisami, które oddaliły go od Boga.

Po pierwsze zapomniał jak wielu dzisiaj zeświecczonych chrześcijan, że życie które mamy nie jest naszą własnością, ale należymy do Boga i dla Niego mamy poświęcić pozostały nam czas zgodnie ze słowami 1 listu Piotra

1Pt 4:2  Aby pozostały czas doczesnego życia poświęcić już nie ludzkim pożądliwościom, lecz woli Bożej.

To więc bycie chrześcijaninem nie jest w tym celu, by mi się lepiej żyło, ale po to, by realizować Boże zamierzenia. Niestety część wierzących dzisiaj myśli, że  posiada Pana Jezusa żeby być zdrowym, mieć lepszą pracę, jeździć lepszym samochodem, mieszkać w fajnym miejscu i wieść komfortowe życie. Oczywiście Bóg może nam pobłogosławić, we wszelką obfitość, ale jeśli w wyniku dążeń na wzór świata zaniedbujemy Boże powołanie, to powinniśmy zbadać swoje serce, czy czasem nie pragniemy tego, do czego dąży ten świat.     

 Znany chrześcijański pisarz C.S Lewis powiedział: „Celuj w niebo, a zdobędziesz i ziemie. Celując w ziemie, nie zdobędziesz ani ziemi ani nieba”. Niestety tak może się skończyć życie wielu zeświecczonych chrześcijan. Jeśli mocno szukamy tego, co na ziemi jest niebezpieczeństwo, że zapomnimy o niebie. Ale jeśli szukamy Królestwa Bożego, to kiedyś zdobędziemy i ziemię gdy nasz Pan powróci i ustanowi swoje Królestwo. 

Bierność Lota w stosunku do grzechu osłabiła jego charakter    

Kolejną rzecz którą widzimy na podstawie naszego fragmentu, to że bierność Lota w stosunku do mieszkańców Sodomy osłabiła jego moralny charakter. Lot mieszkał w Sodomie i starał się trzymać z dala od grzechów Sodomy. Ale jednocześnie nie piętnował ich występków i nie próbował im głosić o tym kim jest Bóg. Skutek tego był taki, że mieszkańcy Sodomy nawet nie wiedzieli, że jest wierzącym człowiekiem. Gdy zaczął im mówić, by odstąpili od jego domu i nie nastawali na jego gości, to krytykowali go, że ich poucza, a nie ma do tego prawa bo jest przybyszem w. 9. Wciąż traktowali go jako obcego nie szanując go. Prawdopodobnie jego wcześniejsze milczenie wynikało z tego, że chciał być zaakceptowany przez społeczeństwo Sodomitów. Być może obawiał się, że gdyby otwarcie mówił o Bogu i sprzeciwiał się grzechom Sodomy, to nie mógłby zostać urzędnikiem i zasiadać w bramie miasta. Najwyraźniej w imię akceptacji społecznej i chęci pozyskania stanowiska Lot postanowił mieć swoje zasady, ale uznał, że publicznie lepiej milczeć.

Na taki kompromis ze światem idzie dzisiaj wielu chrześcijan. Wprawdzie mają swoje zasady, ale poza kościołem w miejscu swojej pracy, pośród swoich sąsiadów, czy publicznie wolą nie mówić o tym, że wierzą w Chrystusa i nie dzielić się swoją wiarą. Powodem takiego postępowania są obawy, że zostaną odrzuceni przez środowisko, stracą znajomych, a może nie uzyskają awansu, czy nie będą lubiani. W związku z tym wolą milczeć i nie narażać się. Często słuchają w swoim środowisku o grzesznych zachowaniach świata, gdy ich znajomi opowiadają o swoim bezbożnym życiu, ale nie napominają ich. To powoduje, że z czasem sumienie takich chrześcijan zostaje stępione, co widzimy u Lota. Przyjął aniołów pod dach jako swoich gości. A nawet chronił ich kiedy mieszkańcy miasta otoczyli jego dom żądając, by wydał przybyszów żeby mogli ich zgwałcić. I tu postępowanie Lota jest bardzo szlachetne. Ale z drugiej strony widzimy jak otaczająca go kultura zmieniła jego standardy moralne, gdy jest gotowy oddać swoje córki na gwałt, by tylko zostawiono jego gości w. 8.

Podobnie jest w sytuacji chrześcijan, którzy są bierni wobec poczynań świata i w imię spokoju oraz w obawie utraty szacunku środowiska wolą nie mówić o Bogu. Myślą, że to da im spokój i po co się niepotrzebnie narażać, a tymczasem powoli wsiąkają w standardy tego świata. Być może na początku tego nie widać, bo wciąż mamy swoje zasady i chcemy być wierni Bogu. Ale jak zachowujemy się w sytuacji, gdy przyjdzie jakiś kryzys do naszego życia jak u Lota. Pod wpływem trudnej sytuacji był gotowy ratować się przed jednym grzechem popełniając inny. Chciał ochronić swoich gości wydając swoje dziewicze córki na gwałt. A jak my postępujemy, gdy się boimy i przychodzą kryzysy do naszego życia? Prawdopodobnie wielu z nas nie byłoby gotowych skłamać w tej chwili, ale co wtedy, gdy kłamstwo pomogłoby zachować nam pracę lub uchronić nas przed jakąś karą? Wielu z nas pewnie nigdy nikogo, by nie okradło, ale co w sytuacji, gdy kradzież pomogłaby zaspokoić nasz głód lub naszej rodziny. 

Większość chrześcijan wie, że należy zwierać związki małżeńskie z ludźmi wierzącymi, ale co wtedy, gdy przychodzi czas zawarcia małżeństwa, a nie możesz znaleźć wśród wierzących odpowiedniej osoby, a czas upływa?

W normalnej sytuacji Lot nie poświęciłby swoich córek, ale był gotowy to zrobić zamiast zaufać Panu w chwilach kryzysu. Część chrześcijan jest gotowych iść za Panem i postępować zgodnie z jego wolą, kiedy niewiele albo wcale ich to kosztuje. Natomiast w chwilach, kiedy muszą zapłacić cenę cierpienia i ponieść krzyż wynikający z wierności ewangelii, to idą na kompromisy.  

Zauważmy, że tego samego Lot nauczył swoje dzieci. Prawdopodobnie w normalnej sytuacji jego córki nigdy nie zdecydowałby się na sex ze swoim ojcem. Ale w wyniku kryzysu, gdy obawiały się, że nie znajdą mężów i nie będą miały potomstwa, uczyniły to w. 32. 

Lot uległ kulturze swoich czasów

Widzimy również, że Lot uległ grzesznej kulturze swoich czasów. Był gotowy oddać swoje córki na sex z mieszkańcami miasta, bo nie uważał tego za coś bardzo złego. Było to spowodowane tym, że żył w mieście w którym standardy moralne w kwestii seksualności człowieka zostały zaniżone stając się bardzo swobodne. Widzimy to choćby po tym jak mieszkańcy miasta zarówno młodzi jak i starzy nawet z odległych stron przybyli pod dom Lota, żeby zgwałcić jego gości w. 5. Daje nam to obraz jak zepsuta była kultura Sodomy. Wiemy, że Boże normy nie zmieniają się niezależnie od tego jak zmienia się świat.

W Ks. Malachiasza 3,6 czytamy

Mal 3:6  Zaiste Ja, Pan, nie zmieniam się…

a w liście do Hebrajczyków czytamy tak:

Hebrajczyków 1:10  Oraz: Tyś, Panie, na początku ugruntował ziemię, I niebiosa są dziełem rąk twoich;

11  One przeminą, ale Ty zostajesz; I wszystkie jako szata zestarzeją się,

12  I jako płaszcz je zwiniesz, Jako odzienie, i przemienione zostaną; Ale tyś zawsze ten sam i nie skończą się lata twoje.

Pan zawsze pozostaje taki sam, jeśli czegoś nienawidził tysiące lat temu nienawidzi i dzisiaj. Jeśli coś było dla Niego obrzydliwe za czasów Mojżesza jest i dzisiaj. Natomiast w świecie standardy moralne zmieniają się. Jeszcze 30 lat temu życie w Polsce na tzw. kocią łapę było społecznie nieakceptowane i uważano to za wielki wstyd. Obecnie wielu twierdzi, że  nie ma sensu brać ślubu i lepiej żyć w tzw. wolnym związku. Osób tych jest na tyle dużo, że również społeczeństwo zaakceptowało taki stan rzeczy. Także w wielu innych obszarach normy kulturowe zmieniły się. Mam tu na myśli np. stosunek do starszych osób, podejście do eutanazji, kwestie aborcji, zakładania rodzinny, posiadania dzieci, roli kobiet i mężczyzn w społeczeństwie, czy nawet kwestie płci. Możemy być świadkami jak w tych wszystkich sferach dokonują się głębokie zmiany w kulturze. My jako chrześcijanie nie żyjemy na innej planecie, ale jesteśmy osadzani w tym zmieniającym się świecie i jeśli nie trzymamy się dostatecznie blisko Pana również jak Lot będziemy przyjmować grzeszne wzorce kulturowe. Czasami nawet możemy być tego nieświadomi. Stąd tak wielu chrześcijan dzisiaj, którzy nie widzą nic złego w życiu na kocią łapę, aborcji, eutanazji, homoseksualizmie, czy kobiet jako pastorów. Tylko życie blisko Boga w społeczności z Nim i regularne karmienie się  Słowem Bożym, by przemieniało nasz umysł pozwoli nam odeprzeć grzeszne wzorce kulturowe, które wchodzą do naszego życia i do kościoła. Jakże popularny jest dzisiaj w świecie pogląd, że Biblia nie pasuje do naszych czasów, więc nie może być odpowiedzią na współczesne problemy człowieka. Wielu uwierzyło w to sprytne kłamstwo szatana. W ten sposób chce się nas przekonać, że to Bóg i Biblia powinny się zmienić, a nie my. Ulegając takim poglądom tracimy Boże błogosławieństwo Świętego i Prawdomównego Boga, który zawsze jest taki sam oraz stajemy się podobni do tego świata i nie mamy temu światu nic do zaoferowania. To jest bardzo przykre, gdy chrześcijanie i kościół mówią jak świat, by świat ich kochał. Pan Jezus jednak gdy był na świecie powiedział, że On zwyciężył świat J 16,33, co znaczy, że nie przyjął żadnych jego norm, ale do końca był posłuszny Ojcu. 

Przez upodabnianie się do świata, nie zyskamy szacunku ludzi

Następna rzecz jest taka, że chrześcijanie, którzy  upodabniają się do świata wcale nie zyskują jego szacunku. Jak mówiliśmy wcześniej Lot nie był zbyt aktywnym wierzącym w Sodomie chcąc zyskać szacunek Sodomitów. Ale też nie uczestniczył w ich zabawach i trzymał się zawsze trochę z boku. Wyglądało to tak, że w pełni nigdy nie był jednym z nich, ale również nie żył w całkowitym oddaniu Panu. Trochę to jest taki obraz człowieka stojącego na dwóch łódkach, gdzie jedną nogę ma w jednej łódce, a drugą w drugiej. Próbuje utrzymać równowagę, ale zarówno jedna jak i druga łódka oddalają się od siebie. Przez pewien czas może na nich się utrzymać, aż do momentu gdy nie rozejdą się tak daleko, że nie jest już możliwe ustać - wtedy następuje upadek. Choć Lot próbował zyskać szacunek Sodomitów żyjąc w ten sposób, to i tak go nie zyskał. Może mu się wydawało, że jest szanowany, bo uzyskał wysokie stanowisko, ale gdy próbował bronić swoich gości zobaczył, co Sodomici naprawdę o nim myślą. Powiedzieli do niego w 9 wierszu „Idź precz! I mówili: Jeden jedyny przyszedł tu jako przybysz, a teraz chce być sędzią. Postąpimy z tobą gorzej niż z nimi. Potem bardzo napierali na tego męża, na Lota i podeszli aby wyłamać drzwi”.

Po prostu gardzili Lotem. Wiedzieli, że nie jest jednym z nich, ale nie widzieli w nim również sługi Bożego. Lot tak bardzo stracił na wiarygodności, że nawet jego przyszli zięciowie nie wierzyli mu i mówili, że żartuje jak przestrzegał ich przed zagładą w 14.  Często podobnie się dzieje, gdy chrześcijanie idą na kompromisy ze światem chcąc być akceptowanym mając nadzieje, że w ten sposób zyskają szacunek świata. Ale tak naprawdę tracą jedno i drugie. Świat gardzi nimi, ale też Bogu w pełni podobać się nie mogą. Idąc natomiast w pełni za Bogiem i deklarując się wyraźnie jako uczeń Chrystusa również nie będziemy kochani przez świat, ale zazwyczaj zyskujemy jego szacunek, bo jesteśmy konsekwentni i nasze czyny z naszą mową są spójne. Dzięki temu nasze przesłanie ma większą siłę przekazu i mamy większą szanse, że ewangelia przez nas zwiastowana zostanie usłyszana. Ale przede spoczywa na nas błogosławieństwo Pana, który jest z osobami szukającymi Go z całego serca.     

Lot tak bardzo wsiąkł w świat, że nie był pewien, czy chce go porzucić

Ostatnia rzecz jest taka, że Lot tak bardzo wsiąkł w świat i otaczająca go kulturę, że sam stracił pewność, czy chce żyć w oddzieleniu od świata. Żył wygodnym życiem w Sodomie i ciężko mu było zostawić je, gdy Pan postanowił zniszczyć miasto. Widzimy w 15 wierszu, że aniołowie przynaglali, pośpieszali żeby w końcu wyszedł. Pomimo ich napomnień i wezwań, by się pośpieszył dalej się ociągał i nie chciał zostawić Sodomy. Może żałował niektórych rzeczy, które musiały zostać, albo wygodnego domu lub czegoś jeszcze innego. Doszło do tego, że aniołowie musieli niemalże siłą ich z tej Sodomy wyciągać, by ocalić ich życie. Czytamy w 16 wierszu, że gdy sią ociągał, wzięli go owi mężowie za rękę i żonę jego za rękę, i obie córki jego za rękę bo Pan chciał go oszczędzić, i wyprowadzili go, i pozostawili poza miastem. Smutny ten obraz duchowy Lota. Lot wprawdzie jest postacią pozytywną w Biblii, ale tragiczną. Jego serce jest rozdarte między Sodomą, a posłuszeństwem Bogu. Wahania Lota wynikały z tego, że w jakimś stopniu miłował Sodomę i życie w tym miejscu. Pan Jezus powiedział w Ew. Mateusza 6,21 że tam gdzie twój skarb, tam będzie i serce twoje. Widzimy wyraźnie, że w jakimś znacznym stopniu skarb Lota był w Sodomie, bo i tam było kawałek jego serca i żal mu było ją zostawić. Niestety część chrześcijan tak bardzo dzisiaj jest uwikłana w sprawy świata, że ciężko byłoby im ten świat porzucić. W jednej z pieśni śpiewamy:

Świat nie jest domem mym, jam tu przechodniem jest,

me skarby w niebie są, nie w tej dolinie łez.

Do Ciebie tam, do gwiazd anieli wabią mnie,

chciałbym stąd wyrwać się, obcym tu czuję się 

 Ref. O Panie, wiesz, ten świat jest obcy mi,

gdzież pójdę jeśli Ty przede mną zamkniesz drzwi.

Świat nie jest domem mym, blask nieba wabi mnie,

chciałbym stąd wyrwać się, obcym tu czuję się. 

Czy rzeczywiście wierzymy i wiemy, że świat nie jest naszym domem, ale nasza Ojczyzna jest w niebie skąd Zbawiciela oczekujemy? A może czujemy się w tym świecie świetnie i w ogóle nie tęsknimy za naszym niebiańskim domem? Tak się już tutaj dobrze ustawiliśmy, tak wygodnie, że prawie zapomnieliśmy o niebie. Czy nasze skarby są w niebie? Czy inwestujemy głównie tam swój czas, swój intelekt, swoje pieniądze wiedząc, że tam ani złodziej nie ukradnie, ani mól nie zje, ani rdza nie zniszczy? Czy chcielibyśmy się w końcu wyrwać do niebiańskiego domu, wiedząc, że tam czeka na nas nasz Pan, by nas powitać? A może tak bardzo przywiązaliśmy się do tego życia jak Lot do Sodomy, że ciężko nam będzie odchodzić z tego świata?  Czy wabi cię blask nieba, czy chciałbyś się z stąd wyrwać, czy czujesz się tu obcym? Jeśli tak, to znaczy że twoje serce jest w dobrym miejscu i wszystko uznałeś za śmiecie w obliczu poznania ewangelii i Jezusa Chrystusa wiedząc, że śmierć dla wierzących, to Zysk, bo to znaczy być z Panem Jezusem. Jeśli jednak czujesz się w tym świecie jak ryba w wodzie, a twoje serce jest przywiązane do skarbów tego świata, to jesteś na niebezpiecznej drodze. Na drodze na której znalazł się Lot i nie chciał zostawić swoich skarbów nawet za cenę własnego życia. Oby nie okazało się w dzień sądu, że to, co było takie ważne dla nas na ziemi nie miało żadnego znaczenia przed Bogiem i zmarnowaliśmy mnóstwo czasu. Jak powiedziałem na początku tacy Lotowi chrześcijanie będą zbawieni jeśli tylko narodzili się na nowo, ale w dzień sądu będzie im przykro, że uganiali się za wiatrem. 

Podsumowując

1.      Po pierwsze Lot uwikłał się w sprawy świata, bo jego cele były bardzo podobne do dążeń ludzi niewierzących. Zamiast szukać Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości szukał podobnych rzeczy, co poganie w wyniku czego nie miał siły odeprzeć wpływu kultury i zachować siebie niesplamionym przez świat.

2.      Po drugie, bierność Lota w stosunku do grzechu osłabiła jego moralny charakter. Wprawdzie nie żył tak jak Sodomici, ale ze względu na chęć awansu społecznego i akceptacje nie napominał ich, co doprowadziło do tego, że powoli wsiąkał w zepsute środowisko Sodomy i przyjmował ich standardy. Podobnie jest z wierzącymi, którzy w imię spokoju wolą nie być zbyt aktywni w swojej wierze. To jednak osłabia naszą temperaturę duchową i powoli poddajemy się pod wpływ świata.

3.      Po trzecie Lot uległ kulturze swoich czasów i zaczął akceptować niektóre niemoralne zachowania społeczne, które panowały w Sodomie. Podobnie dzieje się z wierzącymi, którzy nie żyją blisko Pana. Ich sumienie zostaje stępione i z czasem grzeszne zachowania społeczne już tak nie oburzają, a nawet zostają zaakceptowane. 

4.      Po czwarte, lot tak bardzo wsiąkł w środowisko Sodomy, że nie chciał jej porzucić. Tak i wierzący w Jezusa mogą tak przywiązać się do świata, że swoje nadzieje mogą bardziej wiązać z tym co jest na ziemi niż w niebie.                


20.08.2021

Targi z Bogiem Ks. Rodzaju 18,23-33

 


W Biblii czytamy o wielu narodach, których dzisiaj już nie ma jak Chetejczycy, Amorejczycy, Kananejczycy, Peryzejczycy, Chiwwijczycy i Jebuzejczycy oraz inne.

Dlaczego Bóg pozwala jednym narodom istnieć, a inne przywodzi do zguby? Jednych błogosławi, a innych przeklina wylewając na nich swój sąd jak w przypadku Sodomy i Gomory. W Dziejach Apostolskich,  w 17 rozdz. ap Paweł powiedział do Ateńczyków zwiastując ewangelię, że Bóg ustanowił narody na całym obszarze ziemi i wyznaczył dla nich granice oraz okresy czasu przez który będą istnieć. Ale czy są jakieś powody dla których Bóg sprawia, że jedne narody istnieją dłużej, a inne krócej? W jednych jest pokój, praca, rozwój, a w innych, wojna, terror, chaos i głód. Ostatnio Niemal w każdych wiadomościach słyszymy o zwycięstwie Talibów w Afganistanie i przejęciem przez nich kontroli nad tym krajem. Jak wiemy Talibowie, to terrorystyczne i fundamentalistyczne ugrupowanie Islamskie wprowadzające w miejscach swoich rządów surowe prawo szariatu. Co dalej będzie z  Afganistanem? Nikt z nas tego nie wie, ale widzimy, że wielu ludzi ucieka z tego kraju w obawie przed cierpieniem i zemstą za sprzyjanie Ameryce i krajom zachodnim. Jest apel, by modlić o wierzących i pastorów w Afganistanie, bo Talibowie prześladują chrześcijan i zabijają ich i nie tylko ich, ale prześladują wszystkich ludzi, którzy nie chcą żyć według surowego Islamskiego prawa.  

Błogosławieństwo i przekleństwo Boga nad narodami

W dzisiejszym naszym fragmencie znajdujemy odpowiedź na pytanie dlaczego jednym narodom Bóg błogosławi, a inne przeklina. Boża przychylność wobec narodów zależy przynajmniej od dwóch rzeczy. Pierwszym z nich jest stan moralny danego narodu.

Widzimy w naszym fragmencie, że Bóg postanowił zniszczyć Sodomę i Gomorę oraz okoliczne pomniejsze miasta za ich grzechy. Stopień ich grzeszności był tak wysoki, że Boża łaska skończyła się dla nich. Oczywiście wszyscy ludzie są grzeszni w oczach Boga i wszystkie narody mają swoje przewinienia, ale Słowo Boże uczy nas, że Bóg dla każdego narodu i człowieka ma wyznaczą pewną miarę grzeszności po przekroczeniu której wylewa swój gniew. Najczęściej mówimy o tym, że każdy grzech jest taki sam w oczach Pana. I jest to prawda w tym sensie, że każdy grzech zasługuje na śmierć, ale również jest prawdą, że niektórych rzeczy Bóg nienawidzi w sposób szczególny, bo stopień wyrządzonej krzywdy przez niektóre nieprawości jest dużo większy. Grzech ma to do siebie, że się rozwija i nieprawość osiąga wyższy poziom. Jeśli ludzie nie nawracają się, a po jednych pokoleniach następują kolejne, to zazwyczaj kolejne pokolenia są bardziej grzeszne niż te wcześniejsze.

 W 15 rozdz. Ks. Rodzaju, gdy Bóg przepowiadał Abrahamowi przyszłość jego potomków, to powiedział, że dopiero po 400 latach od danej mu obietnicy, wypędzi narody zamieszkujące Kaanan, bo dopiero po tym czasie dopełni się wina Amorytów i dojrzeją do tego, żeby ich zniszczyć.

Spójrzmy na 15 rozdz Ks. Rodzaju wiersz 16

Rodzaju 15:16  Lecz dopiero czwarte pokolenie wróci tutaj, gdyż przed tym czasem nie dopełni się wina Amorytów.

Podobnie było, gdy Bóg postanowił zniszczyć ziemię potopem. Uczynił to w wyniku eskalacji grzechu.

Rodzaju 6:5  A gdy Pan widział, że wielka jest złość człowieka na ziemi i że wszelkie jego myśli oraz dążenia jego serca są ustawicznie złe,

6  Żałował Pan, że uczynił człowieka na ziemi i bolał nad tym w sercu swoim.

Widzimy to bardzo wyraźnie w Trzeciej Księdze Mojżeszowej w 18 rozdz., gdy Pan daje prawo Izraelowi i wymienia cały szereg niemoralności od której Boży lud ma się trzymać z daleka, a które praktykowały przeklęte narody. Były to niemoralne stosunki seksualne, homoseksualizm, bałwochwalstwo, niesprawiedliwość i wobec tego wszystkiego Pan powiedział do Izraela:

Ks. Kapłańska 18:24  Nie kalajcie się tym wszystkim, gdyż tym wszystkim kalały się narody, które Ja przed wami wypędzam.

25  Także i ziemia została skalana, przeto ukarałem ją za jej winę i wyrzuciła ziemia swoich mieszkańców.

26  Przestrzegajcie zatem ustaw moich i praw moich i nie czyńcie żadnej z tych wszystkich obrzydliwości, ani tubylec, ani obcy przybysz, mieszkający pośród was.

27  Albowiem wszystkie te obrzydliwości czynili mieszkańcy tej ziemi, którzy tu byli przed wami, i ziemia ta stała się nieczystą,

28  Aby was ziemia ta nie wyrzuciła, gdy ją zanieczyszczacie, tak jak wyrzuciła naród, który tu był przed wami.

Taki właśnie poziom zepsucia osiągnęła Sodoma i Gomora. Krzyk skrzywdzonych ludzi dotarł przed oblicze Boże, poziom niemoralności osiągnął swój szczyt. Wyczerpali oni bowiem granice Bożej cierpliwości i łaski, która dla nich się skończyła.

Drugim powodem zachowywania bezbożnych narodów są ludzie kochający Pana i mieszkający pośród nich. Jeśli naród przestaje tolerować ewangelię prześladując tych, którzy miłują Pana, sprzeciwia się takim osobom i zwalcza ich, to jest droga narodu do zniszczenia. Widzimy w naszym fragmencie, że Bóg był gotowy ocalić okręg Sodomy i Gomory pod warunkiem, że mieszkała tam odpowiednia liczba sprawiedliwych. Abraham zapytał się Pana w 24 wierszu, czy Pan rzeczywiście zgładzi sprawiedliwego razem z bezbożnym? Czy nie powinien raczej ze względu na sprawiedliwych okazać łaski tym miastom? Bóg był gotowy to zrobić. Pan chciał darować temu miastu jeśli tylko znajdzie się tam 10 sprawiedliwych, bo do tej liczy doszedł Abraham w swojej modlitwie do Pana wstawiając się za tym miastem. Wystarczyło 10 Bożych ludzi, by ocalić całą tą okolice, ale nawet tyle się nie znalazło. Nie wiemy dokładnie ile w tych miastach mieszkało osób, ale po różnych badaniach szacuje się, że mogła być to liczba między 40 a 60 tys. Więc jest to liczba zbliżona do średniej wielkości miasta w Polsce. W Wejherowie obecnie zamieszkuje trochę ponad 49 tys. ludzi, wielki tłum – prawda. Ale pośród tak wielu ludzi Pan nie znalazł nawet 10 takich, którzy by się Mu podobali. Nie mówimy tutaj o jakiś całkiem świętych osobach, bo i Lot taki nie był, ale mówimy o ludziach mających bojaźń przed Bogiem, szanujących Go, polegających na Jego łasce i starających się przestrzegać Jego Słowa. Mówimy o ludziach, którzy nie są sprawiedliwi sami z siebie, ale polegają na Bożej sprawiedliwości  o której mówi ap. Paweł w liście do Rzymian. Jest to sprawiedliwość z Boga polegająca na przyjęciu Bożego przebaczenia w Chrystusie. Zaczyna się od przyznania się do swoich grzechów, upamiętaniu i wierze w Pana Jezusa, gdzie jesteśmy jego uczniami i naśladowcami.

Rzadko jakiś niegodziwy naród szanuje Bożych ludzi, a jeszcze rzadziej wie, że ich szczęście i powodzenie jest zależne właśnie od tych osób. A jednak tak jest, że Pan ze względu na pobożnych ludzi, którzy modlą się i wstawiają o swoją ojczyzną, sąsiadów, swoją rodzinę  i swój dom zachowuje cały naród, wysłuchując modlitw swoich sług. Zasadę tę widzimy w kilku miejscach w Biblii. Jest ona nam ukazana, gdy Józef zostaje sprzedany jako niewolnik i trafia do domu Potyfara, a wtedy Bóg ze względu na Józefa zaczyna błogosławić całemu domowi tego poganina Rodz 39,5. Choć Potyfar był bezbożny i modlił się do obcych Bogów, to Pan ochraniał jego dom, bo Józef tam służył. Podobnie było w sytuacji, gdy Jakub syn Izaaka służył u Labama. Bóg błogosławił cały dobytek Labama ze względu na Jakuba, który był spadkobiercą przymierza jakie Abraham zawarł z Bogiem Rodz 30,27. Czy myślicie, że to jest przypadek, że akurat Stany Zjednoczone Ameryki przez ostatnie kilkadziesiąt lat mają takie ogromne znaczenie na świecie. To właśnie ten kraj swojego czasu doświadczył kilku duchowych przebudzeń i wielu Amerykanów nawróciło się do Pana stając przed Panem i prosząc o swój naród. Podobnie i Korea Południowa, to w jaki sposób ten kraj się podniósł po wojnie można nazwać cudem, ale niewielu widzi w tym rękę Bożą. A Korea Południowa w odróżnieniu od północnej części doświadczyła i doświadcza ogromnego duchowego przebudzenia. Obecnie około 36% obywateli Korei, to ewangeliczni chrześcijanie, czyli 16,5 miliona ludzi. Kiedyś słyszałam świadectwo, że jak pojedziesz do Korei Południowej i wsiądziesz do taksówki, to taksówkarz prawdopodobnie będzie wierzący w Pana Jezusa i zanim wysiądziesz z taksówki opowie ci ewangelie i da Ci traktat. Pan Jezus powiedział, że chrześcijanie są solą ziemi w Ew. Mat 5,13, oni ją konserwują i przez nich Bóg powstrzymuje swój sąd do czasu, kiedy granice zostaną przekroczone, tak jak w Sodomie, a tweedy nawet nasze modlitwy nie mogą uratować narodu. Jednak nawet w czasie sądu Bóg zatroszczy się o tych, którzy Go kochają.

Niestety współczesna zachodnia Europa i wiele innych krajów łącznie z Ameryką zbliżają się niebezpiecznie do przekroczenia granicy bezbożności. Jeśli nie przyjdzie jakieś upamiętanie i otrzeźwienie, Bóg wyleje swój sąd. Po czym to możemy poznać? Po coraz większej rozwiązłości seksualnej, szerzącym się bałwochwalstwie, hedonizmie oraz odwróceniu wielu moralnych biblijnych wartości, które od wieków były oczywiste. Przykładem może być kwestionowanie płci człowieka i biblijnego modelu rodziny, promowanie homoseksualizmu, ateizmu, ewolucji, aborcji oraz sprowadzanie człowieka do poziomu zwierzęcia, a wynoszenie zwierząt do poziomu człowieka.  Zaczyna się również drugi etap upadku, sprzeciw wobec ewangelii, zamykanie ust kościołowi Jezusa Chrystusa, prześladowanie pastorów, kiedy wzywają do upamiętania i pobożnego życia.

Drodzy, wstawiajmy się o nasz kraj. Wołajmy przed Panem jak wołał Abraham, a może Pan zmiłuje i właśnie z powodu przysłowiowych 10 sprawiedliwych ocali i pobłogosławi nasz naród i da mu przebudzenie. 

Modlitwa wstawiennicza

Kolejna rzecz jaką chciałem podkreślić na podstawie naszego fragmentu, to rola naszej modlitwy wstawienniczej. Zbyt często wierzący bagatelizują ten aspekt naszego życia chrześcijańskiego. Jednak dojrzały chrześcijan, który zna Boga wie jak ważne jest poświęcać regularnie swój czas na modlitwę wstawienniczą o Zbór, ludzi w Zborze, swój kraj, swoją rodzinę, kościół jako całość, misje chrześcijańską i wiele jeszcze innych spraw, które dotyczą Bożej woli i naszego życia.  Ale żeby było to możliwe nie tylko należy być wierzącym w Jezusa, ale starać się chodzić blisko Pana. Widzimy w naszym fragmencie, że Abraham stał przed Panem, gdy aniołowie poszli do Sodomy, a następnie zbliżył się do Pana, by przedstawić swoją prośbę w 22-23. Jest wyraźny kontrast między Lotem, a Abrahamem. Choć to Lot mieszkał w Sodomie i najbardziej miał być dotknięty tym, co miało przyjść na to miasto. To jednak Pan Abrahamowi objawił swoje plany i to modlitwy Abrahama wysłuchał, a nie Lota. Stało się tak dlatego, że Abraham zbliżał się do Pana, by szukać Jego woli i był oddzielony od grzesznej kultury Sodomy. Lot zaś, choć szanował Pana, to uwikłał się w grzeszne sprawy tego świata i z tego powodu ciężko mu było żyć dostatecznie blisko Pana. Chrześcijan natomiast, który żyje blisko Pana w zażyłej społeczności z Nim rozumie coraz lepiej otaczający go świat i jego sprawy. Dzięki słowu Bożemu i darze Ducha Św. ma właściwą Bożą perspektywę na to, co się dzieje dookoła, dlatego może skutecznie pomóc ludziom i udzielić właściwej odpowiedzi. Najczęściej ludzie ślizgają się tylko po powierzchni spraw nie rozumiejąc dlaczego takie i inne problemy ich spotykają. Rzadko rozważają swoje życie z perspektywy duchowej. Człowiek wierzący natomiast mający społeczność z Panem rozumie czym jest grzech i jakie są jego konsekwencje zarówno w życiu doczesnym jak i wiecznym. Rozumie również, że należy się modlić do Boga, bo sam nie jest w stanie rozwiązać problemów świata, grzechu i niewoli diabelskiej w jakiej tkwią ludzie. Wie, że walka którą toczymy przerasta go, bo nie dotyczy cielesnych środków, ale duchowych i tylko Bóg ma moc, by zwyciężyć tą wojnę.

Więc Abraham rozumiejąc, że Bóg objawia mu swój plan nie po, by zaspokoić jego ciekawość, ale w tym celu by coś uczynić zaczyna się modlić. Modli się, by ocalić Lota i jego rodzinę wiedząc, że Lot mieszka w Sodomie. Pan właśnie w tym celu objawia nam swoją wolę, by wstawiać się do Niego i by mógł okazać miłosierdzie tym, wobec których chce to uczynić. Więc Bóg chce działać przez nasze modlitwy i zaangażować nas w wielkie zbawcze dzieło czynione w świecie.

W Ks. Ezechiela Bóg mówi przez proroka, że szukał kogoś w Izraelu, by wstawiał się za kraj aby go nie zniszczył, ale nikogo nie znalazł:

Ezechiela 22:30  Szukałem wśród nich męża, który by potrafił wznieść mur i przed moim obliczem stanąć w wyłomie, wstawiając się za krajem, abym go nie zniszczył, lecz nie znalazłem.

31  Dlatego musiałem wylać na nich swój gniew, zniszczyłem ich w ogniu mojej popędliwości i ich postępki zwaliłem im na głowę - mówi Wszechmocny Pan.

 Lot ma wielkie szczęście, że ma takiego wujka, który wstawia się za niego u Pana. Podobne szczęście mają wszystkie kraje, miasta i rodziny, gdzie są osoby, które wstawiają się za nimi, choć ci za którymi się wstawiamy mogą tego nie rozumieć. Ale jeszcze większe szczęście mamy my, wierzący w Pana Jezusa, bo mamy wstawiennika u Boga. Jedynego godnego pośrednika między Bogiem, a ludźmi Jezusa Chrystusa. On dzień i noc pełni swoją arcykapłańską służbę i wstawia się za nami. Wstawia się za tymi, którzy Mu zaufali. Abraham w naszym fragmencie jest typem, zapowiedzią Chrystusa, który prosił za swoimi uczniami, nie za światem, ale za tymi, którzy uwierzą w Jego Imię. Abraham nie prosił za Sodomą, prosił za sprawiedliwymi. Tak i nasz Pan przed tronem Ojca prosi za nami, by nie ustała nasza wiara, by nie zwyciężył nas grzech i nie pokonał świat oraz diabeł.

W liście do Hebrajczyków czytamy o Jezusie:

 Hebrajczyków 7:25  Dlatego też może zbawić na zawsze tych, którzy przez niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi.

Teraz przyjrzyjmy się samej modlitwie Abrahama.

Zobaczmy, że Abram, nie powołuje się podczas modlitwy na swoją sprawiedliwość. Nie prosi, by Bóg wysłuchał jego modlitwy ze względu na Niego. Ale odwołuje się do Bożej sprawiedliwości i mówi do Pana w wierszach 23 -25

Rodzaju 18:23  A zbliżywszy się, Abraham rzekł: Czy rzeczywiście zgładzisz sprawiedliwego wespół z bezbożnym?

24  Może jest w tym mieście pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także ich zgładzisz i nie przebaczysz miejscu temu przez wzgląd na pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy są w nim?

25  Nie dopuść, byś miał uczynić coś podobnego, by uśmiercić sprawiedliwego wespół z bezbożnym, by sprawiedliwego spotkało to samo, co bezbożnego. Nie dopuść do tego! Czyż ten, który jest sędzią całej ziemi, nie ma stosować prawa?

Abraham znając Boga jest świadomy, że choć Bóg jest wszechmocy i może uczynić cokolwiek zechce, to jednak On jako pierwszy pragnie, by na ziemi działa się sprawiedliwość. Nigdy nikt nie jest tak zainteresowany sprawiedliwością jak nasz Pan. Dlatego możemy bezgranicznie mu ufać i złożyć na Niego wszystkie nasze krzywdy, że kiedyś odda nam sprawiedliwość, ale też osądzi każdą niesprawiedliwość. Abraham wiedząc o tym może prosić Boga, by wysłuchał go nie ze względu na niego, ale dla Bożej chwały. Po prostu, gdyby zniszczył sprawiedliwych z niesprawiedliwymi, to reputacja Boża byłaby nadszarpnięta, że Pan nie szanuje prawa. Więc Bóg jest tym, który zawsze zachowa sprawiedliwych przed swoim sądem. Nie zawsze zachowa nas w tym życiu, ale zawsze zachowa nas na wieki i nigdy nie potępi dzieci Bożych, którzy uwierzyli w Chrystusa, bo w Jezusie obdarzył nas swoją sprawiedliwością i dzisiaj stoimy modlimy się w Jego imieniu przed Bogiem. Wielu ludzi chce, by Bóg wysłuchał ich modlitw ze względu na ich poświęcenie, a Abraham wie, że też jest grzesznikiem i nie może nic wymagać od Pana oprócz jego miłosierdzia. Jeśli Bóg coś uczyni w odpowiedzi na modlitwę Abrama, to tylko dlatego, że Abram modli się zgodnie z Bożą wolą. Następnie Abraham prosi, by Pan ocalił Sodomę jeśli znajdzie się tam 50 sprawiedliwych. Prosi mając na myśli swojego bratanka. Ale nie jest pewny, czy w tak bezbożnym mieście jak Sodoma znajdzie taką liczbę sprawiedliwych osób. Więc czując się zachęconym przez Pana, że Bóg pozytywnie odpowiedział zaczyna targować się z Bogiem próbując wybadać ilu sprawiedliwych musiało by być, by Pan ocalił miasto. Gdy dochodzi do 10, to jest wystarczająca liczba biorąc pod uwagę Lota i Jego rodzinę, by ich uratować, ale okazuje się że nawet w rodzinie Lota nie jest tak jak myślał Abraham, było w niej troje sprawiedliwych. To zbyt mało, by ocalić całe miasto. Bóg wysłuchał modlitwy Abrahama, ale inaczej niż Abraham się spodziewał. Po prostu wyprowadził Lota z jego rodziną, ale dla miasta nie było już ratunku. Podobnie Bóg postępuje dzisiaj, czasami zachowa miasto lub państwo ze względu na sprawiedliwych. Innym razem ratując przed swoim sądem nas wyprowadzi. Dlatego myślę, że zanim nastanie Wielki Ucisk, to Bóg zabierze swój kościół do siebie i będzie pochwycenie Kościoła.

I ostatnia myśl z modlitwy Abrahama, to jego postawa przed Bogiem. Choć był przyjacielem Boga, to nie ośmielił się być arogancki przed Panem, czy traktować Go jak kumpla. Ale na każdym etapie tej modlitwy widzimy wielki szacunek Abrama i bojaźń przed Panem. Zobaczmy jak Abraham zwraca się do Pana w 27 wierszu, On mówi „ośmielam się jeszcze mówić do Pana mego, choć jestem prochem i popiołem”. W wierszu 30 zwraca się „Niechaj nie gniewa się Pan za to, że jeszcze mówić będę” w 31 „oto ośmielam się jeszcze mówić do Pana” w 32 „Niechaj nie gniewa się Pan, proszę, gdy jeszcze raz mówić będę”. Czy widzimy co się tu dzieje? Przez cały czas modlitwy Abraham rozumie różnice między sobą, a Bogiem. Rozumie z kim ma do czynienia, że Bóg jest święty, święty, święty, pełny chwały, splendoru i światłości, Stwórca wszechświata, któremu należy się najwyższy szacunek, wszelka chwała i należy czuć przed Panem nabożny lęk. A kim jest Abraham wobec Najwyższego? Jest on tylko prochem i popiołem. Grzesznym człowiekiem, którego Bóg łaskawie przyjął i okazał mu w ten sposób wielki przywilej.

Mam czasami wrażenie, że wielu nawet w kościele nie rozumie tego. Niektórzy w swoich modlitwach próbują rozkazywać Bogu, wymuszać coś na Nim, mówić Mu jacy to oni są ważni w Jego planie dlatego musi ich słuchać. Niestety w kościele jest wiele arogancji w stosunku Boga, a jeszcze więcej w świecie. Jeśli chcemy żeby Pan wysłuchiwał naszych modlitw, to należy do Niego przychodzić w pokorze z nabożnym lękiem modląc się o Jego wolę i licząc na to, że Pan okaże nam łaskę. W modlitwie Abrahama słuchać ciągle błagalny ton i wielki szacunek do Boga. Jak wyglądają nasze modlitwy, czy błagamy Pana za innymi równie gorliwie jak Abraham? Czy znamy Go na tyle dobrze, by wiedzieć jakie są cele Naszego Boga, by skutecznie się modlić? I czy szanujemy naszego Boga odpowiednio mocno wiedząc z kim mamy do czynienia, gdy przychodzimy przed Jego tron?  

W 1872 znany kaznodzieja i ewangelista Dwight L. Moody odbył podróż do Anglii na odpoczynek, nie mając zamiaru głosić kazań. Kiedy był w Londynie, pewien pastor zauważył Moody'ego i poprosił go, aby wygłosił kazanie w następną niedzielę w jego kościele, na co Moody się zgodził. W niedzielny poranek kościół wydawał się obojętny na jego przesłanie.

Ale kiedy jeszcze przemawiał na wieczornym nabożeństwie ich odpowiedź całkowicie się zmieniła. Po kazaniu Moody poprosił tych, którzy chcieli zostać chrześcijanami, aby powstali, a setki osób wstało. Moody pomyślał, że musieli go źle zrozumieć, więc poprosił ich, aby usiedli i wyraźniej powtórzył zaproszenie, prosząc wszystkich, którzy chcieli zostać chrześcijanami, aby weszli do gabinetu pastora po nabożeństwie. Tak wiele osób stłoczyło się w pokoju, że trzeba było wnieść dodatkowe krzesła. Moody był zdumiony, myśląc, że nadal nie rozumieją. Poprosił więc wszystkich, którzy pragnęli, aby spotkali się tam z pastorem następnego wieczoru. 

Następnego dnia Moody popłynął do Irlandii, ale gdy tylko dotarł do Dublina, pastor wysłał mu pilną wiadomość, aby wrócił, ponieważ w poniedziałek wieczorem przybyło więcej zapytań jak zostać chrześcijaninem niż było obecnych osób w niedzielę! Moody wrócił i głosił tam kazania jeszcze przez dziesięć dni, podczas których 400 osób wyznało swoją wiarę i przyłączyło się do Zboru.      `

Będąc zdumiony takim obrotem sprawy Moody powiedział że ktoś musi modlić się za ten kościół. Zaczął pytać i w końcu został zaprowadzony do przykutej do łóżka dziewczyny, Marianne Adlard. Leżała ona poskręcana, cierpiąca w wyniku swojej choroby, ale codziennie spędzała wiele godzin na modlitwie. Prosiła Boga, aby zesłał przebudzenie do jej kościoła, do którego nigdy nie mogła uczęszczać z powodu swojej choroby. Czytała o pracy Moody'ego w Chicago i specjalnie poprosiła Boga, aby przyprowadził tego człowieka do jej kościoła i głosił kazania. A Bóg jej wysłuchał i zesłał przebudzenie. Bóg dał nam wspaniałe narzędzie, przez które działa w świecie, to modlitwa wstawiennicza, a ona „porusza ramię, które porusza świat”

Podsumowując:

1.      Po pierwsze Bóg zachowuje narody z dwóch powodów:

·        Ocenia stan moralny narodu i w zależności od tego darzy go błogosławieństwem albo przekleństwem. Jeśli granice moralne jakiegoś narodu zostają przekroczone, to Boża łaska się dla nich kończy i Pan wylewa swój sąd.

·         Również zachowuje narody ze względu na tych, którzy kochają w danym narodzie Chrystusa.

2.      I druga rzecz jest taka, że modlitwa wstawiennicza przed Bogiem ma ogromne znaczenie. Dlatego powinniśmy wstawiać się o Zbór, wierzących, działalność Zboru, projekty, naszą rodzinę, władze, sąsiadów i kraj oraz różne sprawy dotyczące naszego życia. Bóg nie wysłuchuje naszych modlitw ze względu na nas, ale względu na Bożą chwałę, więc zawsze należy modlić się zgodnie z Bożą wolą. A tą możemy znać tylko, kiedy żyjemy dostatecznie blisko Pana. W modlitwie należy zachowywać odpowiednią postawę bojaźni i szacunku przed Panem, błagając Boga, by nas wysłuchał. Jednocześnie cały czas pamiętając, że nasze modlitwy mogą być wysłuchane tylko dlatego, ze sami mamy odpowiednio godnego wystawiennika z ludzi – Pana Jezusa Chrystusa, który oddał za nasz życie i jest ubłaganiem za grzechy nasze - Ten ciągle wstawia się za nami u Boga.          

 

10.08.2021

Być przyjacielem Boga Ks. Rodzaju 18,16-21


Gdy z kimś się przyjaźnisz, to chcesz z tą osobą spędzać czas, dzielić się z nią tym, co przeżywasz, a nawet swoimi sekretami. Jeśli długo nie spotykasz się z taką osobą, to tęsknisz za nią. Nie możesz się doczekać, kiedy znowu będzie możliwość rozmowy i spędzenia trochę czasu razem.  Podobnie jest w relacji między nami, a Bogiem. Jeśli stajemy się przyjaciółmi Boga przez wiarę w Jezusa Chrystusa, a Bogu podoba się nasze życie, to wzrastamy w relacji z Nim i więź między nami, a Panem pogłębia się tak, że Bóg objawia nam swoje tajemnice, a my coraz bardziej tęsknimy za nim.   

Dzisiaj chciałbym byśmy skupili się na tym, co oznacza dla nas bycie przyjacielem Boga i dlaczego warto pogłębiać coraz bardziej naszą przyjaźń z Panem.  

Pan swoim przyjaciołom zdradza swoje tajemnice

Jak wiemy Abraham przyjął niebiańskich gości i otrzymał szczegóły obietnicy związanej z przymierzem. Bóg obiecał mu, że za rok od tego spotkania Sara będzie miała syna, któremu mają dać na imię Izaak – czyli śmiejący się. Następnie po wizycie u Abrahama Pan zamierzał udać się jeszcze w jedno miejsce na wchód do Sodomy i Gomory. Odległość, która dzieliła miejsce zamieszkania Abrama od doliny Jordanu, gdzie były położone te miasta, to około 30 Km.  Tym razem wizyta ta nie była związana z błogosławieństwem, ale z sądem Bożym za grzech tych miast. Abram postanowił przez jakiś czas towarzyszyć Panu i odprowadzić Go. W trakcie tego czasu widzimy jak Bóg postanawia podzielić się Abrahamem swoimi planami wobec Sodomy i tych okolic. Rzecz jasna Bóg nie prowadzi dialogu z sobą samym 17 wierszu  zastanawiając się, czy podzielić się tajemnicą z Abramem jak robią to ludzie, gdy o czymś myślą, bo Pan już wie, co zamierza uczynić. Jest to informacja dla nas, pewne wyrażenie literackie, tzw. antropomorfizm, czyli nadawanie Bogu cech ludzkich, co pozwala nam lepiej zrozumieć osobę Boga. Forma ta często występuje w Piśmie Św., gdy czytamy, że Bóg ma ręce, usta, oczy, powonienie itp.

W naszym przypadku, Duch Święty, który jest autorem Słowa Bożego, chce żebyśmy wiedzieli, iż Bóg nie zamierzał zataić, przed Abrahamem tego, co chciał uczynić z Sodomą i Gomorą.

Czytamy:

Rodzaju 18:17  A Pan mówił: Czy mam zataić przed Abrahamem to, co zamierzam uczynić?

18  Wszak z Abrahama na pewno wywodzić się będzie wielki i potężny naród, i przez niego będą błogosławione wszystkie narody ziemi.

19  Wybrałem go bowiem, aby nakazał synom swoim i domowi swemu po sobie strzec drogi Pana, aby zachowywali sprawiedliwość i prawo, tak iżby Pan mógł wypełnić względem Abrahama to, co o nim powiedział.

Pan nie zamierzał ukryć przed Abramem swoich planów, bo wybrał go jako osobę, która przed Nim miała reprezentować narody i być początkiem ludu przymierza przez którego, Bóg zamierzał dać ludziom Zbawiciela – Pana Jezusa Chrystusa. Pan uważał Abrahama za swojego współpracownika i przyjaciela w wielkim planie zbawienia. Gdy mówi, że go wybrał, to dosłownie można to przetłumaczyć, „ja go znam”. Czyli Pan jest blisko związany z Abrahamem duchową więzią do tego stopnia, że chce objawiać mu swoje tajemnice.

Kilka razy Słowo Boże nazywa Abrahama przyjacielem Boga.

Czytamy o tym w liście Jakuba 2,33:

Jakuba 2:23  I wypełniło się Pismo, które mówi: I uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało ku usprawiedliwieniu, i nazwany został przyjacielem Boga.

Następnie w 2 Ks. Kronik 20,7, gdy modli się do Boga Jehoszafat, król Judzki:

2 Kr 20:7  Czy nie Ty, Boże nasz, wypędziłeś mieszkańców tej ziemi przed swoim ludem izraelskim i dałeś ją potomstwu Abrahama, przyjaciela swego, na wieki?

oraz Izajasza 41,8

Izajasza 41:8  Lecz ty, Izraelu, mój sługo, Jakubie, którego wybrałem, potomstwo Abrahama, mojego przyjaciela.

Z pewnością tytuł ten odnosi się do całego życia Abrahama. Abraham jest przyjacielem Boga, bo zaufał Panu będąc mu wiernym postępując według przykazań Pana i wzrastając w relacji z Nim.

Pozwólcie że przypomnę przykazania  dla Abrahama:

1.      Miał opuścić ziemię w której mieszkał i udać się w nieznaną drogę.

2.      Miał zostawić swoją rodzinę i zostawił ojca w Haranie.

3.      Miał zmienić swoje imię z Abram na Abraham.

4.      Miał zmienić imię swojej żony z Saraj na Sarę.

5.      Miał dokonać obrzezania siebie, swoich domowników i swojego potomstwa.

6.      Miał porzucić swoje nadzieje przymierza z Bogiem oparte o Ismaela.

7.      Miał wypędzić Hagar wraz z Ismaelem ze swego obozu.

8.      Miał trwać w społeczności z Bogiem.

9.      Miał troszczyć się o przymierze jakie Bóg z nim zawarł i przekazać warunki tego przymierza następnym pokoleniom swoich dzieci.

10.  Miał złożyć w ofierze Bogu swego jedynego syna Izaaka.

Wszystkie te nakazy Pana Abraham wypełnił!

Pan Jezus również nazywał swoich uczniów przyjaciółmi jeśli będą czynić to, co On przykazał

Jan 15:13  Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich.

14  Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję.

Pan Jezus oddał za nas życie i powołał byśmy wierzyli w Niego i okazywali Mu posłuszeństwo - wtedy jesteśmy Jego przyjaciółmi. Widzimy, że Bóg dzieli się swoimi tajemnicami z tymi z którymi jest w przyjaźni jak uczynił to z Abrahamem.  

Podobnie i my postępujemy w naszych w relacjach z bliskimi nam osobami – dzielimy się z nimi naszymi sekretami.

Bóg również chce się dzielić swoimi sekretami wypływającymi z Jego słowa z tymi z którymi jest w przyjaźni, to znaczy z tymi, którzy uwierzyli w Jego Syna i są Mu posłuszni. Pomimo tego, że wszyscy wierzący w Jezusa Chrystusa mają pokój z Bogiem jeśli narodzili się na nowo, to jednak nie wszyscy w takim samym stopniu dbają o przyjaźń z Panem. Chrześcijanie, którzy pilnują swojej społeczności z Chrystusem i dbają o posłuszeństwo są w większej zażyłości z Jezusem niż inni i z nimi Bóg chce dzielić się swoimi tajemnicami w większym stopniu podobnie jak dzielił się z Abrahamem. Pan nie chciał zataić tego, co miało przyjść na Sodomę przed Abramem, bo uważał Go za swojego przyjaciela. Również ci chrześcijanie, którzy dbają o bliską więź z Jezusem będą otrzymywać od Pana większą wrażliwość i zrozumienie Bożych rzeczy, a ich poznanie wzrasta.

Posłuchajcie tego, co mówi Bóg do Jeremiasza:

Jer 33:3  Wołaj do mnie, a odpowiem ci i oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz!

Bóg wzywa proroka do społeczności ze sobą, do tego by go szukał i daje mu obietnice, że jeśli będzie tak czynił, to objawi mu swoje tajemnice.

Inny fragment znajduje się w Psalmie 25

Psalm 25:14  Społeczność z Panem mają ci, którzy się go boją, On też obwieszcza im przymierze swoje.

Czyli Bóg daje większe zrozumienie swojej woli i tajemnicy ewangelii, tym którzy rzeczywiście mają bojaźń przed Nim. Dzięki Panu mają większy wgląd i lepszą ocenę sytuacji  zakrętów historii. W ten sposób dokonują również lepszych duchowych wyborów w życiu. Osoby zaś nie znające  Boga widzą często tylko ciąg zdarzeń i działanie przypadku.

Posłuchajcie, co mówi król Dawid w psalmie 16

Psalm 16:7  Błogosławić będę Pana, że dał mi radę. Nawet w nocy poucza mnie serce moje.

I jeszcze jeden fragment z 1 Ks. Samuela, gdy Bóg odrzucił Saula, to wyrzekła takie słowa

1Sm 2:30  …Gdyż tych, którzy mnie czczą, i ja uczczę, a którzy mną gardzą, będą wzgardzeni. 

Może ktoś myśli, że jak już uwierzyliśmy w Jezusa, to nie możemy być bliżej Pana niż jesteśmy. Nic bardziej mylnego. Weźmy pod uwagę choćby taki przykład, gdy kogoś poznaliśmy, czy to znaczy, że nie możemy poznać Go lepiej i czerpać więcej z relacji z tą osobą? Oczywiście, że możemy. Podobnie jest z naszą społecznością z Chrystusem, czym bardziej się do Niego zbliżamy, tym więcej nasz Zbawiciel objawia nam o sobie.

Zbliżcie się do Boga, to i On przybliży się do was… czytamy w liście Jakuba 4,8 .

To więc jeśli chcemy wzrastać i znać Boże tajemnice, które Pan może nam objawić musimy dbać, by nasza społeczność z Jezusem, była żywa i głęboka jak dbał o to Abraham. Należy pragnąc Poznać Boga lepiej, okazywać mu cześć przez posłuszeństwo. Poświęcać swój czas Panu w regularnej modlitwie, studiować i rozmyślać nad Jego słowem oraz okazywać miłość bratnią przez służenie Jego kościołowi, a wtedy  poznamy Bożej tajemnice, które Pan zechce nam objawić. Największą Bożą tajemnica jest tajemnica ewangelii łaski, którą Bóg okazał nam w Chrystusie wydając za nas swego syna i w ten sposób przebaczył grzechy nasze czyniąc nas swoimi dziećmi. Ci którzy tą tajemnice rozumieją coraz lepiej skupiają na Chrystusie swe życie w coraz większym stopniu podobnie jak uczynił to apostoł Paweł, kiedy powiedział w liście do filipin, że wszystko uznał za śmiecie wobec doniosłości, tej wielkiej sprawy jaką jest poznanie Chrystusa. 

Troszcz się o to, by twoja rodzina i twoi domownicy znali Pana

Następna rzecz na którą chciałem zwrócić uwagę, a o której mówi nasz fragment to, że Abraham miał troszczyć się, by jego dzieci oraz jego domownicy poznali Pana. Czytamy jak Bóg mówi o Abrahamie w 19 wierszu: „wybrałem go bowiem, aby nakazał synom swoim i domowi swemu po sobie strzec drogi Pana. Aby zachowywali sprawiedliwość i prawo, tak iżby Pan mógł wypełniać względem Abrahama to, co o nim powiedział”.

Więc Abram miał pouczać swoje dzieci o Bogu. Miał uczyć ich strzec drogi Pana, czyli tego kim jest Pan, jak mają go czcić, co mu się podoba, a czego nienawidzi. Miał ich uczyć, by zachowywali prawo, czyli żyli Bożymi przykazaniami, stronili od złego, byli posłuszni słowom Boga, bo dzięki temu Bóg będzie ich i ich dzieci darzył błogosławieństwem będąc z nimi. Miał ich uczyć o łasce Boga, Jego dobroci, miłosierdziu oraz świętości. Wiemy, że Abraham wypełniał ten nakaz. Obrzezał on swoją rodzinę i domowników, pouczał ich o przymierzu jakie zawarł z Bogiem. Gdy szukał żony dla swojego syna Izaaka, to wysłał swojego sługę w strony z których pochodził, by jego syn nie wszedł w związek z osobą, która pochodziła z innej kultury i miała inne pogańskie przekonania. Nie chciał, by Izaak wziął sobie żonę z pośród Kananejczyków z powodu ich zepsucia i rozwiązłości, która mogłaby być sidłem dla jego duszy Rodz 24,3. Dzięki objawieniu od Pana wiedział, że lud kananejski był przeznaczony na zagładę. Nie posłał również swojego syna, ale swego sługę po żonę w obawie, że Izaak mógłby się osiedlić w miejscu skąd pochodził Abram, a obietnica posiadania ziemi dotyczyła Kaananu. Wiec, by się wypełniła Izaak musiał osiedlić się w ziemi Kananejskiej. Nawet przykazał swojemu słudze, że jeśli nie znajdzie tam żony dla Izaaka, to za nic ma go tam nie prowadzić.  To wszystko dowodzi, że Abraham wykonywał nakaz Pański uczenia swojej rodziny, że powinni szukać Pana i być mu oddani. Wyobrażam sobie, że modlił się z nimi, bo później czytamy, że Izaak udawał się na modlitwę. Z pewnością przekazał mu ten zwyczaj jego ojciec. Opowiadał im o tym jaki jest Bóg, Jego charakterze, obietnicach i pilnował, by jego bliscy nie oddawali czci bałwanom.   

Podobnie i my mamy czynić. Na wzór Abrahama mamy uczyć nasze dzieci o tym kim jest Pan i jak mają mu służyć. Bóg ciągle podkreśla w swoim słowie, że na nas, na rodzicach - spoczywa obowiązek przekazania wiary następnemu pokoleniu. Oczywiście nie jesteśmy odpowiedzialni za to, co nasze dzieci zrobią z tym dziedzictwem, ale mamy to czynić, by miały możliwości znać Pana. W Ks. Powtórzonego prawa czytamy:

 Ks. Powtórzonego Prawa 6:6  Niechaj słowa te, które Ja ci dziś nakazuję, będą w twoim sercu.

7  Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając.

8  Przywiążesz je jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczyma.

9  Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach.

W liście do Efezjan natomiast ap. mówi

Efezjan 6:4  A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu dzieci swoich, lecz napominajcie i wychowujcie je w karności, dla Pana.

W tych wszystkich fragmentach zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie jest  ten sam rodzaj wezwania. Ucz swoje dzieci o Bogu. Ucz je przez przekazywanie wiedzy oraz przykład z własnego życia i wykorzystuj do tego różne narzędzia. Biblia mówi byśmy wpajali naukę Pana w nasze dzieci, czyli nauczali ich regularnie, systematycznie, cierpliwie i tak długo jak mamy na nie wpływ . A kiedy mamy to czynić? Będąc z nimi w domu w zwykłych relacjach i rozmowach, w podróży, we wspólnej pracy. Mamy to czynić w czasie odpoczynku, zabawy oraz czyniąc nasze plany na przyszłość wychowując nasze pociechy dla Pana. Czyli mamy to czynić zawsze i wykorzystywać każda okazję, aby pouczać ich o Bogu, by w przyszłości, gdy się nawrócą mogły służyć Panu.   

Zepsucie moralne narodu prowadzi do jego zagłady

Ostatnia zaś rzecz o której chciałem powiedzieć dzisiaj znajduje się w 20 i 21 wierszu, a mianowicie, że zepsucie moralne narodu prowadzi do jego zagłady.

Rodzaju 18:20  Potem rzekł Pan: Wielki rozlega się krzyk przeciwko Sodomie i Gomorze, że grzech ich jest bardzo ciężki.

21  Zstąpię więc i zobaczę, czy postępowali we wszystkim tak, jak głosi krzyk, który doszedł do mnie, czy nie; muszę to wiedzieć!

Słowo Boże uczy nas, ze Bóg nie tylko sądzi indywidualne osoby za ich grzech, ale sądzi również całe narody i panuje nad nimi. W dzisiejszym naszym fragmencie mamy tego przykład, kiedy Pan postanowił osądzić Sodomę i Gomorę oraz okoliczne miasta za ich winę. W rzeczywistości Bóg ogniem z nieba, być może przez jakiś meteoryt lub przez swoją cudowną moc spalił w tamtym rejonie 4 miasta: Sodomę, Gomorę, Admę i Seboim wraz z ich mieszkańcami ratując tylko Lota i jego rodzinę Rodz 19,24-25 Pwt 29,23.

Czytamy, że Pan uczynił to w wyniku ich grzechu „wielki rozlega się krzyk przeciwko Sodomie i Gomorze, że grzech ich jest bardzo ciężki w. 20”.

A skąd wziął się ten krzyk o którym mówi Biblia? To był krzyk tych, którzy zostali skrzywdzeni z powodu zepsucia tej okolicy. Grzech bowiem nie tylko niszczy nasze życie, ale krzywdzi również innych, naszych bliskich, przyjaciół, sąsiadów i ludzi z którymi mamy relacje. Choćby taki przykład z ostatnich kilku dni, kupiłem dużą ciężarówkę ziemi na ogród na której miało być 28 ton, ale okazuje się, że zostałem oszukany i ziemi na niej było około ¾ umówionej ilości. Bez powodu zostałem okłamany przez człowieka, któremu uczciwie zapłaciłem za usługę.

 Grzech Sodomy i Gomory w miał różne oblicza. W dużej mierze polegał na rozwiązłości seksualnej, którą był homoseksualizm, ale nie tylko, co wynika z 19 rozdz. wiersza 5, gdzie czytamy, że mieszkańcy miasta chcieli, by Lot wydał swoich gości, by mogli ich zgwałcić.

W Ks. Izajasza 3 rozdz. 9 wierszu czytamy o innych grzechach tych, które przyczyniły się do ich zagłady

Izajasza 3:9  Zuchwałe ich oblicze świadczy przeciwko nim, a o swoim grzechu mówią bez osłonek jak Sodomczycy, nie ukrywają go. Biada ich duszy, gdyż sami zgotowali sobie nieszczęście!

Czyli brak wstydu. Z grzechem jest tak, że eskaluje. Z początku jest ukrywany i odbywa się w ciemności, ale z czasem zaczyna być prezentowany jako powód do chluby. Oczywiście grzech jest zły, ale grzech bez poczucia wstydu jako powód do dumy jest jeszcze gorszy, to kolejny krok w zepsuciu i taka Była Sodoma i Gomora. Społeczeństwo to przyjęło wzorce przeciwne Bogu i promowało je w kulturze, co stępiało sumienie ludzi i zaczynali grzeszne wzorce akceptować jako coś dobrego. Podobnie dzieje się z dzisiejszymi zachodnimi społeczeństwami, które promują i przedstawiają homoseksualizm oraz współżycie przed ślubem jako postęp i powód do chluby, a ludzi, którzy się temu sprzeciwiają jako złych. Nawet chrześcijanie ulegają wzorcom kulturowym, bo nie chcą być napiętnowani, odstawać od społeczeństwa lub dają się przekonać przez autorytety świata nauki, publicystyki oraz mody. A Jednak jakkolwiek przekonująco świat i otaczająca nas kultura świadczyłby, że Boże wzorce nie odnoszą się do naszych czasów albo zmieniły się. To grzech zawsze pozostanie grzechem niosąc za sobą zniszczenie i przekleństwo. Grzech bowiem pozbawia nas i całe społeczeństwa opieki Bożej i błogosławieństwa.

Jeszcze większe światło na zepsucie Sodomy rzuca nam Ks. Ezechiela

 Ezechiela 16:49  Oto winą Sodomy, twojej siostry, było to: wzbiła się w pychę, miała dostatek chleba i beztroski spokój wraz ze swoimi córkami, lecz nie wspomagała ubogiego i biednego.

50  Były wyniosłe i popełniały obrzydliwości przed obliczem moim, dlatego usunąłem je, jak widziałaś.  

Samo posiadanie dobrobytu nie jest grzechem, ale Bożym błogosławieństwem. Jednak posiadanie i zamykanie swojej pomocnej dłoni dla potrzebujących i nie wspieranie tego, co dobre i Boże już jest grzechem, bo Bóg nie daje nam obfitości byśmy wzbijali się w pychę oraz wzrastali w egoizmie, ale daje wszystkiego pod dostatkiem, by używać tego dla Jego chwały. 

Więc kolejna winą Sodomy i tej okolicy było, że ludzie tam żyli hedonistycznym życiem, wyłącznie dla swojej przyjemności, by zaspokajać swoje pożądliwości i apetyty, podobnie jak wiele osób dzisiaj. Niestety dzisiejsze społeczeństwa bardzo szybko podążają w kierunku Sodomitów schodząc na ich drogę. Jeśli nie nadejdzie jakieś otrzeźwienie, przebudzenie, nawrócenie i powrót do Bożych wartości, to skończy się to w taki sam sposób jak w przypadku Sodomy i Gomory. Bóg wyleje swój sąd i usunie zepsute narody sprzed swego oblicza. Być może dzisiejsze zepsucie, które się pogłębia jest już tym ostatnim. Zepsuciem świata czasów ostatecznych i wraz z Bożym sądem nastąpi powrót Chrystusa i pełne odkupienie ludu Bożego. Tymczasem dbajmy o to, aż do przyjścia Pana, by nie wsiąkać w grzeszną kulturę obecnych czasów, ale pilnujmy drogi Pana, by mógł nas błogosławić i zachować przed swoim sądem. 

Podsumowując:

Powiedzieliśmy sobie trzy rzeczy:

1.      Po pierwsze, gdy jesteśmy przyjaciółmi Pana i dbamy o bliską wieź z Nim, Bóg objawia nam swoje tajemnice według swojej woli jak objawił Abrahamowi, co zamierza uczynić wobec Sodomy i Gomory .

2.      Po drugie, na wzór Abrahama mamy wychowywać nasze dzieci w bojaźni Pańskiej ucząc je drogi Pana, by miały szansę się nawrócić i służyć Bogu.

3.      I po trzecie, Bóg osądza całe narody usuwając je sprzed swego oblicza, gdy odrzucają jego wartości chlubiąc się tym co złe i grzeszne. W ten sposób ściągają na siebie przekleństwo, którym jest zniszczenie.     

Łączna liczba wyświetleń