29.03.2024

Śmierć Jezusa za nasze grzechy Psalm 22

 


Jest wiele wspaniałych psalmów w Biblii, ale pośród nich jednym z najwspanialszych jest Psalm 22 opisujący cierpienia i wywyższenie Mesjasza. Jeden z reformatorów Marcin Luter powiedział o psalmie 22

„Jest to swego rodzaju klejnot wśród Psalmów, szczególnie doskonały i godny uwagi. Zawiera tak głębokie, wzniosłe i ciężkie cierpienia Chrystusa, gdy cierpiał pośród strachu i bólów boskiego gniewu i śmierci, które przewyższają wszelką ludzką myśl i zrozumienie”

Z pewnością treść tego psalmu pojawiła się, gdy Pan Jezus po swoim zmartwychwstaniu na drodze do Emaus w 24 rozdz. Ew. Mateusza wykłada uczniom którym się objawił, co o Nim było napisane we wszystkich Pismach, że Chrystus musiał przez cierpienia i śmierć wejść do swojej chwały, by stać się naszym Zbawicielem.

Gdy zastanawiałem się w ostatnich tygodniach z jakiego fragmentu Pisma przygotować nauczanie na Wielki Piątek, to Bóg właśnie położył mi na serce Psalm 22. Zawsze mnie w jakiś sposób fascynował i niejednokrotnie zastanawiałem się nad jego głębią. Często, gdy przychodził okres wielkanocny, to wracałem myślami do tego psalmu częściej niż zwykle.  

Autorem Psalmu jest król Dawid, który przeżywa ciężki okres w swoim życiu – czuje się opuszczony przez Boga. Nie wiemy dokładnie jaki to moment życia Dawida, ale wiemy, że król Dawid miał wiele takich chwil, gdy odczuwał, że Bóg jest daleko od niego. Psalm mógł być pierwotnie opisem uczuć Dawida, gdy był ścigany przez Saula przez kilkanaście lat i wiele razy jego życie było zagrożone. Dawid mógł czuć się wtedy opuszczony przez Boga i zastanawiać się dlaczego wydaje się, że Bóg nie reaguje na jego niedolę. A może była to inna sytuacja w  jego życiu, gdy został zdradzony przez swego syna Absaloma, który podstępem zjednał sobie wielu podwładnych Dawida i dokonał przewrotu w jego Królestwie zmuszając króla do ucieczki, by ocalić życie. Z pewnością jeszcze kilka sytuacji byśmy znaleźli w życiu Dawida, które mogłyby wyrażać uczucia psalmisty zawarte w tym tekście. Ale głębia tego psalmu idzie o wiele dalej. Dawid wyrażając smutek i  ból swego serca w tym tekście pod natchnieniem Ducha Św. mówi o tym, jakie będą doświadczenia Chrystusa i jakie uczucia będą mu towarzyszyć w chwili Jego śmierci Krzyżowej. Zobaczmy, że jest to niesamowite jak Bóg w swej mądrości i wszechmocy wkłada w usta i serce Dawida słowa oraz odczucia Mesjasza na około 1000 lat przed tymi wydarzeniami. W pewnym sensie Dawid czuł to, co czuł Pan Jezus doświadczając zdrady, odrzucenia i śmierci Krzyżowej.

Gdy Pan Jezus wisiał na Krzyżu, to myślał o tym Psalmie i modlił się Jego słowami, które mamy zapisane w 2 wierszu „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”. Z ewangelii Mateusza i Marka dowiadujemy się, że dokładnie te słowa Jezus wypowiedział wisząc na drzewie Krzyża.

Zastanawiając się nad nimi może nas szokować, że zostają wypowiedziane z ust Jezusa Chrystusa – Syna Bożego, który niezachwianie ufał Bogu. Dla nas nie jest trudnością wypowiedzieć te słowa, a nawet je wypowiadamy, czy odczuwamy, gdy szukamy Bożego ratunku, a on nie przychodzi.

 Musimy powiedzieć, że życie człowieka wiary jest często zmaganiem między ufnością Bogu, a wątpliwościami w Bożą opiekę. Tego doświadczał Dawid, ale czy Chrystus, mógł czuć się opuszczony przez Boga, gdy umierał na Krzyżu? Wygląda na to, że tak, z tą różnicą, że Jego opuszczenie nie wynikało z powodu Jego osobistych win, ale naszych. W chwili, gdy Jezus umierał na Krzyżu w nasze miejsce i dźwigał na nim nasze grzechy Jego doskonała społeczność z Ojcem została przerwana. Ojciec jako święty Bóg był zmuszony odwrócić się plecami od Swego Syna, gdy nasz grzech przeszedł na Niego. Pierwszy raz w historii wszechświata Syn Boży modli się do swego Ojca, a Ojciec Go nie wysłuchuje, modli się w ogrodzie Getsemane, przed swoją śmiercią, że jeśli to możliwe niech minie Go ten kielich (Mat 26,42), a w wierszu 2 czytamy  „czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów krzyku mojego”.

W tej sprawie Ojciec nie może Go wysłuchać, bo nie ma innej drogi zbawienia dla ludzi jak tylko przez ofiarną śmierć Chrystusa, a nawet musi Go zostawić w tej chwili, gdy płacił na Krzyżu za nasze winy.

Tak mówi o tym ap. Paweł w liście do Koryntian

2 Koryntian 5:21  On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą.

A w liście do Galatów jest napisane:

Galacjan 3:13  Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu (prawa), stawszy się za nas przekleństwem, gdyż napisano: Przeklęty każdy, który zawisł na drzewie, 

Ciężko nam nawet sobie wyobrazić jak mógł czuć się dokładnie Boży Syn, gdy wypowiadał te słowa, bo nigdy oprócz Niego żaden z nas nie doświadczał doskonałej społeczności z Bogiem. Z pewnością Jego cierpienie duchowe było o wiele większe niż rany fizyczne.

Myślę, że w większym stopniu zrozumiemy to, gdy pójdziemy do nieba, gdy już zmartwychwstaniemy, a nasze ciała będą doskonałe i nic nie będzie zakłócać naszej więzi z Bogiem. Wtedy lepiej pojmiemy, krzyk rozpaczy Bożego Syna na samą myśl, że moglibyśmy być w oddaleniu od Pana. Powinniśmy sobie zdawać sprawę z tego, że Jego oddzielenie od Boga, było oddzieleniem w nasze miejsce. On jako Syn Boży tylko przez chwilę doświadczył tego rozpaczliwego Stanu w tym celu, by żaden z nas, żaden człowiek nie musiał tego doświadczać przez wieki. Pismo Św. bowiem mówi, że każdy, kto przez wiarę w Chrystusa nie pojedna się z Bogiem nie może być zbawiony i pójdzie do piekła za swoje grzechy na wieczne oddzielenie od Boga. Jest to straszny wieczny stan którego nie można zmienić już na zawsze, dlatego jest tak ważne uwierzyć w Chrystusa.

 Z tego też powodu Jego śmierć i Zmartwychwstanie jest najważniejszym wydarzeniem w całej historii ludzkości i odnosi się do każdego człowieka, bo wszyscy potrzebują przebaczenia grzechów i pojednania z Bogiem.

Należy tutaj dodać, że słowa Jezusa o opuszczeniu przez Boga nie są utratą wiary, nie jest to rezygnacja z zaufania. Jezus nie mówi tutaj, że został oszukany przez Boga, że Bóg Ojciec nie dotrzymał swoich obietnic, że w jakiś sposób zawiódł się na swoim Ojcu, albo że On nie istnieje. Nie, jest to raczej ludzkie uczucie zagubienia, krzyk człowieka pogrążonego w rozpaczy, które zdradza nam fakty, co się działo na Krzyżu w relacji Bóg Ojciec – Syn Boży. W ten sposób jeszcze bardziej możemy się utwierdzić w przekonaniu, że Jezus był prawdziwym Synem Boga i człowiekiem, gdy umierał w nasze miejsce.

Jego doświadczenie opuszczenia może być bliskie każdemu z nas, gdy czujemy się podobnie w chwilach cierpienia, samotności, problemów i wołamy do Boga, a Bóg nie odpowiada od razu. Mamy wrażenie, że cierpienie i ratunek Boga niepotrzebnie się przedłużają. I wcale nie jest to jakoś bardzo obce uczucie Bożych sług, czytamy bowiem wielokrotnie w Piśmie Św. o takim stanie serc, tych którzy kochali Boga.

Tak np. mówi Hiob o swojej relacji z Panem

Joba 30:19  Rzucił mnie w błoto, upodobniłem się do prochu i popiołu.

20  Krzyczę do ciebie, lecz mi nie odpowiadasz; stoję, lecz Ty nie zważasz na mnie.

21  Okazałeś się okrutny dla mnie; swą mocną ręką zwalczasz mnie. 

To z kolei są słowa proroka Jeremiasza

Lamentacje 3:7  Zagrodził mi wyjście, zakuł w ciężkie kajdany.

8  A choć krzyczę i błagam, nieczuły jest na moją modlitwę.

9  Moje drogi zagrodził kamieniem ciosanym, poplątał moje ścieżki. 

I jeszcze zwróćcie uwagę na słowa proroka Habakuka

Habakuk 1:2  Dokądże, Panie, będę wołał o pomoc, a Ty nie wysłuchasz? Jak długo będę krzyczał: Pomocy! a Ty nie wybawisz?

Niestety czasami chrześcijanie chcą wyglądać na tak bardzo duchowych, że nie przyznają się do swych prawdziwych uczyć w relacji z Bogiem, a z pewnością są w chwile w naszym życiu, kiedy wydaje się nam, że Boga nasza sprawa nie obchodzi.

 Niektórzy wierzący uważają, że gdy powiedzą Bogu jak się prawdziwe czują, gdy nie ma od niego odpowiedzi lub przychodzi niezrozumiałe cierpienie, to okażą się zdrajcami i wolą ukrywać prawdziwy stan swych serc.

Ale Bóg nie oczekuje od nas, że będziemy udawać i będziemy wyznawać, że wszystko jest dobrze podczas, gdy jest źle. Pan nie oczekuje, że będziemy zaprzeczać naszym uczuciom, nie oczekuje fałszywych uśmiechów, gestów, ale szczerości i że z naszymi wątpliwościami z naszym bólem oraz niezrozumieniem przyjdziemy do Niego i powiemy Mu jak naprawdę się czujemy. Syn Boży i prorocy nie stracili wiary, ale swe cierpienie złożyli w ręce Boga i modlitwa Jezusa do tego nas zachęca. On może pomóc nam w każdej chwili naszego doświadczenia, bo sam przez nie przeszedł jak mówi list do Hebrajczyków (Hebr 2,18).  

Pan Jezus rozumie każdą naszą sytuacje w której przyszło nam się znaleźć, może czasami w głębi naszego serca myślimy „Boże żebyś tylko wiedział”. Zapewniam Cię, że On wie, a nasze cierpienie, strach i wątpliwości nie jest mu obce. Pozostaje pytanie co robimy z naszym grzechem i bólem, czy składamy go w modlitwie w ręce Chrystusa, by mógł nas zbawić?

Dokładnie przez co przeszedł Jezus widzimy w dalszych wierszach naszego psalmu.

Psalm 22,7  Ale ja jestem robakiem, nie człowiekiem, Hańbą ludzi i wzgardą pospólstwa.

8  Wszyscy, którzy mnie widzą, szydzą ze mnie, Wykrzywiają wargi, potrząsają głową;

9  Zaufał Panu, niechże go ratuje! Niech go wybawi, skoro go miłuje!...

 

W wierszach 13 i 14 jego wrogów przyrównano do dzikich, niepohamowanych w okrucieństwie zwierząt, byków Baszanu i lwów, które ryczą i szarpią. Baszan był dobrze znanym obszarem równin zasobnym w wodę stąd było tam dużo dorodnego bydła.   

Więc Słowo Boże mówi, że Syn Boży został wyśmiany, potraktowany z pogardą. Cieszono się, gdy wisiał na Krzyżu i umierał w strasznych cierpieniach. W wierszu 18 jest powiedziane, że ci którzy się przyglądali jego śmierci, ci którzy zaprowadzili go na Krzyż czerpali przyjemność z męki Pana Jezusa. Uważali, że jest robakiem, a nie człowiekiem i nie zasługuje na życie, gardzili Nim i wyśmiewali Go, choć zła żadnego nie popełnił. Ewangelista Mateusz i Łukasz opisują nam dokładne działania wrogów Jezusa w chwili, gdy cierpiał.

Mateusza 27:42  ….Innych ratował, a siebie samego ratować nie może; jest królem izraelskim, niech teraz zstąpi z krzyża; a uwierzymy w niego.

43  Zaufał Bogu; niech On teraz go wybawi, jeśli ma w nim upodobanie, wszak powiedział: Jestem Synem Bożym.

Łukasza 23:36  Szydzili z niego także i żołnierze, podchodząc doń i podając mu ocet,

37  I mówiąc: Jeżeli Ty jesteś królem żydowskim, ratuj samego siebie.

A jednak pomimo całej tej nienawiści, jawnych szyderstw, bluźnierstw, rzucanych w Jego kierunku, kłamstw i prowokacji wisi On pokornie przybity gwoździami do drzewa znosząc cierpienie i poniżenie, które należało się nam. Nie tylko w pokorze to wszystko znosi, ale ma na tyle siły i miłości do swoich katów, by modlić się o nich i prosić swojego Ojca o łaskę dla nich o czym czytamy w Ew. Łukasza

Łukasza 23:34  …Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią…

W ten sposób miłością zwycięża grzech, złość, nienawiść i okazuje prawdziwą Boską moc będąc w stanie przezwyciężyć pokusę odpłacenia swoim wrogom. Tym bardziej, że ma do tego narzędzia i może to zrobić, wystarczy żeby tylko chciał, a miałby do dyspozycji tysiące aniołów. A jednak lituje się nad nimi wiedząc, że sami są ofiarami szatana i swoich grzechów dlatego tak się zachowują jak się zachowują. Niesamowite jest to, że mogło im zostać przebaczone nawet zabicie Bożego Syna pod warunkiem, że się skruszą, upamiętają i w Niego uwierzą. Z czego zresztą wielu skorzystało o czym czytamy w 2 rozdz. Dziejów Apostolskich, gdy w swoim kazaniu ap. Piotr najpierw mówi Żydom, że zabili Mesjasza, a później wzywa ich do wiary w Niego, by mogło zostać im przebaczone z czego wielu korzysta i tego dnia chrzci się około 3 tysięcy osób wyznając Jezusa Chrystusa swoim Panem. To nam mówi, że w uzyskaniu przebaczenia od Boga nie jest ważna skala naszego grzechu, ale to, co uczynimy z Chrystusem. To nie jest tak, że jak mam mało grzechów lub w mojej ocenie małe, to jestem blisko zbawienia, a jak dużo i duże winy, to daleko. To nie wielkość grzechu zbliża mnie do Boga lub oddala, ale Jezus to czyni, On jest zapłatą za nasz grzech. Jego święta krew przelana na Krzyżu ma moc zmazać każdą winę przez wiarę w Niego jak mówi Ks. proroka Izajasza 1 rozdz., że choćby nasze przewinienia przed Bogiem były czerwone jak szkarłat, czyli czerwień królewska, przez zaufanie Jezusowi jak śnieg zbieleją (Izaj 1,18).

Następnie Dawid, który jest autorem tego psalmu podaje nam wiele szczegółów odnośnie śmierci Pana Jezusa i są to zdumiewające proroctwa w wierszach od 15 do 19. Przypomnę, że Psalm został napisany na około 1000 lat przed Jego ukrzyżowaniem, a najstarsze teksty psalmów pochodzą z III wieku p.n.e. czyli na około 300 – 250 lat przed Chrystusem. Myślę, że podane szczegóły śmierci Jezusa z takim wyprzedzeniem niezbicie dowodzą boskiego natchnienia Biblii. W 15 wierszu czytamy, o rozlaniu Jezusa na Krzyżu jak woda, co wskazuje na to, że z Mesjasza powoli będzie uchodzić życie, czemu będzie towarzyszyć nadmierne pocenie się, a potwierdzeniem takiego stanu są słowa Jezusa z Krzyża „pragnę” na co wskazuje również 16 wiersz. Proroctwo mówi, że śmierć będzie powolna i straszna. Następnie jest mowa o rozłączonych kościach, co oznacza rozpostarcie Go na drzewie i rozciągnięcie jego ramion w.15. W 17 wierszu, czytamy że będzie podczas śmierci otoczony przez złych i wrogich mu ludzi, a egzekucja będzie publiczna. Jeszcze bardziej niezwykłe jest to, że Dawid mówi w psalmie dokładnie jakie cierpienia mu zadadzą „przebili ręce i nogi moje”. Z ewangelii wiemy, że właśnie w taki sposób Jezus zginął - został przybity gwoździami do drzewa w kształcie Krzyża. W Cesarstwie Rzymskim była to najbardziej okrutna śmierć jaka mogła spotkać przestępcę. Obywatele Cesarstwa nie mogli być na nią skazani z powodu brutalności tej kary. Rzymianie przejęli ten sposób karania od Fenicjan, którzy zamieszkiwali starożytną Kartaginę na około 300 lat przed ukrzyżowaniem Jezusa, a Dawid mówi 700 lat wcześniej zanim ktokolwiek pomyślał o takim karaniu, że przebiją jego ręce i nogi.

Dalej jest powiedziane w 19 wierszu, że podczas ukrzyżowania zdejmą z niego okrycie i podzielą między siebie szaty, a o płaszcz jego rzucą los.

Zobaczmy co mówi ewangelista Jan, który stał pod krzyżem odnośnie tego zdarzenia i wszystko widział.

Jana 19:23  A gdy żołnierze ukrzyżowali Jezusa, wzięli szaty jego i podzielili na cztery części, każdemu żołnierzowi część, i zwierzchnią suknię. A ta suknia nie była szyta, ale od góry cała tkana.

24  Tedy rzekli jedni do drugich: Nie krajmy jej, rzućmy losy o nią, czyja ma być; aby się wypełniło Pismo, które mówi: Rozdzielili między siebie szaty moje A o suknię moją losy rzucali. To właśnie uczynili żołnierze.

Widzimy kolejny niezwykły szczegół wypełnienia się proroctwa. Tylko Bóg mógł o tym wiedzieć, że tak się stanie.

Te wszystkie fakty dotyczące Ukrzyżowania Jezusa powinny nas utwierdzić w przekonaniu, że Jego śmierć nie jest przypadkowa. Wiele osób w historii umarło okrutną męczeńską śmiercią, ale tylko w przypadku Jezusa jego ofiara ma moc zapewnić ludziom życie wieczne. Bóg to komunikował już od samego początku, jak tylko Mojżeszowi dał prawo, że przebaczenie win wymaga przelania krwi niewinnej ofiary. W Starym Testamencie były to niewinne zwierzęta, które umierały za ludzki grzech, ale jak wiemy krew zwierząt tak naprawdę nie zmazywała win, a jedynie wskazywała na Jezusa, że kiedyś Bóg zapewni taką ofiarę, tak wartościową, taką cenną, tak niewinną, tak świętą że będzie mogła być ofiarą przebłagalną za wszystkich ludzi i wszystkie winy po wieczne czasy i Tym jest Chrystus. Jeszcze zanim Mojżesz otrzymał prawo, to Bóg zwiastował te wydarzenia przez Historię Abrahama i Izaaka, kiedy Abraham ma złożyć w ofierze swego jedynego i ukochanego syna jak Bóg kiedyś ofiaruje swego Syna.

On nie tylko umarł, ale również zmartwychwstał o czym mówi również nasz psalm w 22 wierszu, że w końcu Bóg odpowiedział na Jego modlitwę i wyratował Go. Tym ratunkiem jest podniesie Jezusa z martwych i posadzenie Go po prawej swojej stornie, tak że dzisiaj muszą mu być posłuszni wszystkie zwierzchności, każda moc na niebie i na ziemi i każde imię musi zgiąć swoje kolano na Imię Jezusa. Zobaczymy to bardzo wyraźnie w dzień Jego powrotu, kiedy przyjdzie z nieba na sąd i by być podziwianym przez wszystkich. A tymczasem chwalmy Go jak mówi psalmista w wierszu 23. Chwalmy Go z Bożym ludem i opowiadajmy o wielkich dziełach Jego, o jego zbawieniu jakie nam dał przez swoją krew.   

Słynny holenderski artysta Rembrandt namalował obraz przedstawiający ukrzyżowanie. Głównym tematem obrazu jest oczywiście Zbawiciel na krzyżu. Ale namalował także tłum zgromadzony wokół krzyża. Stojąc w cieniu na skraju obrazu, Rembrandt namalował samego siebie! Rembrandt, uczestnik ukrzyżowania!

Jakże to prawdziwe! Musimy dołączyć do Rembrandta, stawiając się tam. Jeśli chcemy być zbawieni musimy uczynić to osobistym. To mój grzech sprawił, że Jezus znalazł się na krzyżu, czy także twój, czy wierzysz w to, bo Jego skuteczna przez wiarę? Mam nadzieje że tak, bo to jedyna droga dna nam przez Boga, do  przebaczenia i życia wiecznego.    

24.03.2024

Popatrz na Chrystusa, a będziesz zdrowy Ew. Jana 3,11-15

 


Czy można całe życie być gorliwym czytelnikiem Biblii i studiować ją, a pomimo to nie zostać zbawionym? O tak, można, Nikodem o którym sporo mówiliśmy ostatnim razem jest najlepszym tego przykładem. Niemal całe życie zajmował się Pismem św. i był nauczycielem w Izraelu, a jednak nie rozumiał i nie dostrzegał konieczności nowego narodzenia z Ducha Św. o czym nauczał już Stary Testament. Sprowadzał zbawienie do tego, co może zrobić człowiek jak czyni to każda religia, a Jezus powiedział mu, że zbawienie jest tym, co czyni Bóg w człowieku, że odradza jego serce, przez moc Ducha Św. dając mu łaskę wiary.

Skończyliśmy na tym jak Jezus powiedział do Nikodema, że ty szczególnie powinieneś to wiedzieć w 10 wierszu – właśnie ty, bo innych prowadzisz do zbawienia i jesteś nauczycielem w Izraelu. Czy Nikodem mógł ludzi doprowadzić do zbawienia, skoro sam nie był zbawiony? Oczywiście nie, sam nie wiedział dokąd zmierza w swoim życiu duchowym, nie rozumiał fundamentalnej sprawy o nowym narodzeniu i dlatego też nie mógł pomóc innym w zbawieniu. W innym miejscu Pan Jezus powiedział o takim stanie:

Mat 15,14 …Ślepi są przewodnikami ślepych, a jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną. Nikodem w swojej ślepocie nie był odosobniony, dzisiaj również tysiące, dziesiątki, a nawet setki tysięcy przewodników religijnych nie rozumie kwestii konieczności nowego narodzenia, sami nie są zbawieni i nie mogą do zbawienia doprowadzić innych. Nie mam tu tylko na myśli przedstawicieli innych religii, ale także duchownych w środowiskach chrześcijańskich, pastorów i księży, którzy kwestia zbawienia opierają na ludzkich uczynkach, religijności i sakramentach. Jeśli nie rozumieją sprawy nowego narodzenia, to sami są ślepi duchowo i  ślepych prowadzą, w ten sposób wszyscy zmierzają do piekła.

Nie możemy tutaj w żaden sposób zbagatelizować słów Pana Jezusa lub uważać je za mało znaczące. Szczególnie, że Chrystus trzy razy mówi zaprawdę, czyli twierdzi, że to musi wydarzyć się w życiu każdego człowieka, by mógł otrzymać życie wieczne.

Problem jednak w tym, że znaczna część ludzi nie przyjmuje tego nauczania Pana Jezusa lub źle je rozumie jak Nikodem.

W 11 wierszu Pan Jezus mówi dalej do Nikodema zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, co wiemy, to mówimy, i co widzieliśmy o tym świadczymy, ale świadectwa naszego nie przyjmujecie. W ten sposób zwraca uwagę Nikodemowi, że powinien go słuchać z największą starannością, bo objawia mu pewne informacje. Wiedza o zbawieniu na którą powołuje się Pan Jezus, nie jest wynikiem studiowania, czy osobistych przemyśleń, nie otrzymał jej także z drugiej ręki, ale zwróćcie uwagę, że on mówi Nikodemowi to, czego sam był świadkiem. Mówi: świadczę o tym, co widziałem i wiem z całą pewnością. Czyli, Słuchaj Nikodemie, na pewno się nie mylę – musisz narodzić się na nowo jeśli chcesz być zbawiony. Pan powołuje się również tutaj na świadectwo jeszcze kogoś, gdy mówi w liczbie mnogiej. Są różne opinie kogo może mieć na myśli. Niektórzy twierdzą, że chodzi o Jana Chrzciciela lub proroków, ale najprawdopodobniej Jezus mówi tu o swoim Ojcu lub Duchu Św. co pojawia się później w Ew Jana, gdy powiedział:

 Jan 8:18  Ja świadczę o sobie, i Ojciec, który Mnie posłał, też świadczy o Mnie.

W ten sposób Chrystus odwołuje do Starego Testamentu, który mówił, że wiarygodność każdego świadectwa wymaga przynajmniej dwóch świadków Pwt 19,15.

Chrystus jeszcze bardziej dobitnie potwierdza wiarygodność informacji o zbawieniu przekazanej Nikodemowi w 13 wierszu, kiedy powiada „a nikt nie wstąpił do nieba, tylko Ten, który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy”.

To jest odpowiedź na to, czemu mamy wierzyć tylko Panu Jezusowi odnośnie kwestii zbawienia! Czemu mamy wierzyć, że tylko Jezus przynosi nam prawdę o tym jak otrzymać przebaczenie grzechów i życie wieczne! Dlatego, że Pan Jezus jest jedyną osobą, która przyszła do nas z nieba aby nam o tym powiedzieć. On twierdzi, że nikt wstąpił do nieba, by ponownie przyjść na ziemię i objawić ludziom prawdę dotyczącą zbawienia, a jedynie Syn Człowieczy, czyli jedynie Chrystus. On jest jedyną osobą posłaną nam przez Boga Ojca, by zbawić nas i przynieść nam pewne informacje o tym jak uzyskać przebaczenie grzechów i życie wieczne. Niestety wielu ludzi wierzy w wiele różnych objawień nie potwierdzonych przez Słowo Boże, a nawet sprzecznych z tym, co wiemy o zbawieniu od Jezusa Chrystusa. Ufać innym objawieniem Jest bardzo niebezpieczne dla naszej duszy, bo narażamy się w ten sposób na zwiedzanie. Co pewien czas słyszymy świadectwa, że ktoś był w niebie, po drugiej stronie w zaświatach i przynosi nam rzekome rewelacje o tym, co tam się działo, jaki jest Bóg i jak wygląda sprawa zbawienia. Inni opowiadają o swoich wspaniałych wizjach z nieba jak np. Joseph Smith założyciel mormonów, który twierdził że otrzymał nową biblię od anioła – Ks. Mormona, albo Maria Cieślanka znana z objawień „dusz czyśćcowych”, czy tzw. „Ojciec Pio”, znany katolicki stygmatyk odbiorca objawień Marii i Jezusa. Mamy dzisiaj niemal całą gałąź turystyki niebiańskiej i na półkach z książkami religijnymi mnóstwo tytułów „byłem w niebie”, „30 sekund z nieba” „nowe informacje z nieba”,, a także mnóstwo filmików na YouTube.  Wielu ludzi jest skłonnych wierzyć w te informacje, a jednocześnie nie chcą wierzyć Jezusowi albo bagatelizują jego świadectwo zaprzeczając konieczności nowego narodzenia. Jednak Pan Jezus potwierdził, że informacje, które nam przynosi są godne wiary przez cuda, które czynił, autorytatywne nauczanie, śmierć Krzyżową jakiej się poddał, pełne chwały zmartwychwstanie oraz posłanie Ducha Św. i powołanie swego Kościoła.

Ci zaś, którzy dzisiaj powołują się na wątpliwe swoje objawienia rzekomych pobytów w niebie lub jakieś inne, że przynoszą nam stamtąd natchnioną wiedze, objawienia maryjne, objawienia świętych, nie mają żadnej wiarygodności poza tym, co mówią. Pomyśl o tym chwilę, czy bezpiecznie jest ufać najważniejszej sprawie twojego życia – sprawie zbawienia, objawieniu od kogoś innego niż Chrystus? Czy mamy podstawy wierzyć innym religiom i ich założycielom, gdzie jest ich wiarygodność? Pismo Św. i świadectwo o Chrystusie jest pewnym potwierdzonym źródłem natchnienia Bożego, które wytrzymało próbę czasu. Czy jakiekolwiek inne źródło może poszczycić się takim świadectwem? 

Zobaczmy, że w innych fragmentach Pan Jezus potwierdza, że przynosi nam pewne informacje z nieba

Jan 6:38  Zstąpiłem bowiem z nieba, nie aby wypełniać wolę swoją, lecz wolę tego, który mnie posłał.

Również Jan chrzciciel składał świadectwo o Jezusie, że On przyszedł z nieba

Jan 3:31  Kto przychodzi z góry, jest ponad wszystkimi, kto z ziemi przychodzi, należy do ziemi i mówi rzeczy ziemskie; kto przychodzi z nieba, jest ponad wszystkimi.

I jeszcze Ew. Jana 8,38

Jan 8:38  Mówię to, co widziałem u Ojca…

Czyli, wiem o tym od wieczności, wiedziałem o tym zanim przyszedłem na świat i właśnie w tym celu przyszedłem, by wam to przekazać.

A jednak, pomimo pewnych potwierdzonych informacji, spełnieniu wszystkich wymagań wiarygodności, potwierdzonych proroctw, nie chcieli uwierzyć w Jezusa, mówi bowiem do Nikodema w 11 wierszuale świadectwa naszego nie przyjmujecie”. A ty, co myślisz, czy Jezus jest godny wiary? Czy słowa o konieczności nowego narodzenia, by wejść do Królestwa Bożego traktujesz poważnie?

Zobaczmy, że jeśli nie potraktujemy słów Chrystusa poważnie, nie uwierzymy w Niego i nie dojdzie do nowego narodzenia w naszym życiu z Ducha Św., to nie jesteśmy w stanie zrozumieć spraw dotyczących nieba. Jezus mówi o tym w 12 wierszu.

 Jan 3:12  Jeśli nie wierzycie, gdy wam mówiłem o ziemskich sprawach, jakże uwierzycie, gdy wam będę mówił o niebieskich?

Chodzi o to, że nowe narodzenie dotyczy tego, co musi stać się z człowiekiem na ziemi, by otworzyło się przed nim Królestwo Boże i byśmy zobaczyli jego wspaniałość oraz piękno. Bez tego nie możemy zrozumieć innych spraw dotyczących Boga o wiele bardziej złożonych i przekraczających możliwości naszego pojmowania jak choćby kwestia trójedyności Boga. Nikodemie jeśli nie jesteś na nowo narodzony, jak zrozumiesz, gdy ci będę opowiadał o niebie, o Bogu, o Jego naturze, o zbawieniu. To również wyjaśnia nam dlaczego znaczna większość ludzi nie jest zainteresowana życiem wiecznym. Dlaczego nie podzielają naszej radości i tęsknoty za Chrystusem i niebem, dlaczego podważają wiele doktryn biblijnych, wykrzywiają znaczenie Słowa Bożego nie wierzą w nie i je atakują. Dzieje się tak z tego powodu, że nigdy nie narodzili się na nowo z Ducha Św. i nie rozumieją prawd dotyczących Królestwa Bożego. Niewiara zamyka im serce na wiedzę i nie dociera do nich Boże objawienie. Dla nich jest to zupełna fikcja i abstrakcja, a ludzie, którzy uchwycili się czegoś, czego nie widać jak gdyby, to widzieli, jawią się jak jak szaleńcy. Niebo dla nich zawsze będzie zbyt odległe, nierealne i fikcyjne, a Bóg zbyt skomplikowany lub okrutny, łaska natomiast i droga zbawienia zbyt proste, by były prawdziwe lub głupie.

Posłuchajcie co mówi apostoł Paweł do Koryntian

1 Koryntian 2:14  Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać.

Czy widzimy, co Słowo Boże mówi, że człowiek bez Ducha Bożego, nie może poznać spraw dotyczących Boga Biblii, nawet ich nie przyjmuje, nie jest nimi zainteresowany, to jest nie warte jego uwagi i czasu, by się nad nimi pochylić. Za to bardzo interesują go  sprawy ciała, ziemskie rzeczy, kwestia wyglądu, pozycji w świecie, ułuda bogactw, pogoń za przyjemnościami, a także religia oparta na ludzkich zasługach. 

Jak można zmienić taki cielesny stan i duchową ślepotę zastąpić poznaniem? Tylko może się to stać przez wiarę w Jezusa Chrystusa. To właśnie stara się Pan Jezus dalej powiedzieć Nikodemowi przedstawiając porównanie do węża na pustyni. Nie ma sensu mu dalej tłumaczyć spraw duchowych jeśli nie narodził się na nowo. Prawdopodobnie słowa Jezusa w rozmowie z Nikodemem kończą się na 15 wierszu, a później 16 wiersz i dalej to już komentarz apostoła Jana.

Więc Jezus mówi:

Jan 3:14  I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy,

15  Aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.

Chrystus odwołuje się tutaj do historii związanej z buntem Izraelitów na pustyni przeciw Bogu, kiedy po przejściu przez morze czerwone zniechęcili się trudami podróży i zaczęli narzekać z powody braku wody i innych niedogodności. (Ks. Liczb 21,4 – 9).

Takie postępowanie rozgniewało Boga i Bóg zesłał na lud jadowite węże, które zaczęły ich kąsać i wielu od nich pomarło. Wtedy zaczęli prosić Mojżesza, by ich ratował przyznając się do swoich grzechów. A Mojżesz modlił się do Boga i w odpowiedzi kazał Pan Bóg uczynić miedzianego węża na palu i każdy, kto został ukąszony, gdy spojrzał na węża umieszczonego na drzewie był wolny od jadu trucizny. Jest to wspaniała ilustracja tego, jak Jezus ratuje człowieka od piekła.

Jadowite węże które kąsały Izraelitów na pustyni odnoszą się do grzechu, grzech kąsa jak żmija. Wszyscy ludzie są ukąszeni, wszyscy są zabici przez grzechy i upadki, nie ma ani jednego sprawiedliwego, nie ma kto by szukał Boga, wszyscy zbłądzili, wszyscy się splugawili, każdy człowiek na własną drogę zboczył. Z grzechem jest tak jak z tym jadem, jeśli nie zostanie podane odpowiednio szybko antidotum, to grzech zaprowadzi grzesznika do śmierci i to do śmierci wiecznej, potępienia na wieki (1 Kor 6,9-10; Jak 1,15). Wprawdzie Izraelici którzy umierali od węży, umierali docześnie, ale historie Starego Testamentu są graficznym przedstawieniem prawd duchowych podobnie jak przypowieści Pana Jezusa i podobieństwa z Nowego Testamentu.

Jeśli pozwolimy na to, by grzech ciągle nas kąsał, jeśli nie podamy skutecznego leku który uleczy nasze dusze z tego śmiertelnego jadu, to umrzemy. Słowo Boże mówi, że zapłatą za grzech jest śmierć (Rzym 6,23).

I Bóg w swojej dobroci w swoim miłosierdziu znalazł rozwiązanie, by uleczyć nas z tej śmiertelnej choroby i pojednać nas ze sobą.

Pamiętamy, że Bóg na pustyni kazał Izraelitom zbudować miedzianego węża. Ten kto spojrzał na miedzianego węża zaraz był wolny od trucizny, która zagrażała Jego życiu. Nie musiał przygotowywać jakiejś skomplikowanej mikstury, iść do apteki i kupować jakiegoś drogiego leku, na który z pewnością nie wszystkich byłoby stać. Bóg nie kazał  również robić niczego czego nie mógłby uczynić każdy człowiek. Wystarczyło tylko, że uwierzy i spojrzy na tego miedzianego węża, a Bóg zaraz spowoduje, że będzie wolny od trucizny i od razu stawał się zdrowy.

Takim właśnie wspaniałym obrazem posłużył się Pan Jezus by wyjaśnić Nikodemowi co musi się stać by człowiek był uwolniony od swojego grzechu, od potępienia, od śmierci wiecznej. Ten wywyższony Wąż na pustyni to obraz wywyższonego Chrystusa. On jest Synem człowieczym, On zmartwychwstał i wstąpił na niebiosa, a obecnie siedzi po prawicy tronu Bożego. Jego to właśnie Bóg dał jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy skuteczną przez wiarę (Rzym 3,25).

Jak Izraelici patrzyli na węża i zostali uwolnieni od śmiertelnego jadu, tak wystarczy, że ktoś dzisiaj spojrzy z wiarą na wywyższonego Chrystusa Jezusa i będzie uwolniony od przekleństwa grzechu, otrzyma dar Ducha Świętego i narodzi się na nowo.

Ze zbawieniem jest  podobnie jak ze spojrzeniem na węża podczas plagi, nie jest to nic skomplikowanego, jest to bardzo proste, by mieć przebaczone grzechy i otrzymać życie wieczne. Wystarczy, że z prawdziwą wiarą w sercu spojrzysz na Chrystusa i narodzisz się na nowo. Wystarczy, że uwierzysz iż On jest twoim Zbawicielem, Synem Bożym posłanym przez Ojca, by dać swoje życie jako okup za ludzi, a będzie ci przebaczone. Stanie się to tak szybko jak w sytuacji Izraela, gdy spojrzeli na wywyższonego węża na pustyni. Tylko ktoś na niego popatrzył od razu odczuwał ulgę i był wolny od śmierci. Tak też z Chrystusem, w jednej chwili dług każdego człowieka zostanie spłacony, wystarczy, że podniesie głowę i będzie wzywał na ratunek imienia Pańskiego i powie Jezu ratuj mnie grzesznika od moich grzechów.  Jeśli uczyni to z wiarą, Chrystus nikogo nie wyrzuci precz.

I zwróćmy uwagę, że na tej pustyni, gdzie przebywali Izraelici nie było niczego innego co mogło ich uratować, nie było tam innego leku, innego antidotum niż tylko to proste, zwykłe spojrzenie na tego miedzianego węża. Tak i z chorobą grzechu, jest tylko jeden lek na to, wiara w Chrystusa. W całym wszechświecie i przy całej ludzkiej inteligencji i przy wszystkich możliwych środkach człowiek nie znajdzie innego rozwiązania na grzech jak tylko taki jaki dał nam Bóg - Pana Jezusa. Nie można być uratowanym od potępienia w żaden inny sposób. Tak jak powiedziałem, to jest bardzo proste, jest dostępne dla wszystkich, ale większość ludzi nie wierzy w ten Boży lek. Oni myślą że ich religia im pomorze, że zrobią to ich uczynki, sakramenty, święcona woda, jakieś specjalne modlitwy, rytuały i ceremonie, czy jeszcze inne ludzkie starania. Niektórzy wierzą, że lekiem na grzech jest poprawienie edukacji społecznej, inni myślą, że są to pieniądze, „jak damy ludziom dobrobyt to oni się zmienią”. Jakaś część osób wierzy w postęp medycyny do tego stopnia, że człowiek przestanie umierać i ludzie będą w końcu żyć wiecznie.  

Nie, tylko wąż miedziany na pustyni leczył Izraela z jadu, tylko Pan Jezus Chrystus może przebaczyć nam grzechy, a wiara w Niego uwalnia nas od wyroku potępienia.

W bardzo dobitny sposób wyraził do ap. Piotr w Dziejach Ap. 4,12 stojąc przed Radą Najwyższą i tak powiedział o Jezusie Chrystusie:

Dzieje Ap 4:12  I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni.

Nie ma nic we wszechświecie nic, na co mógłbyś spojrzeć oprócz Chrystusa i być wolnym od swojego grzechu. Nie ma nic oprócz Jezusa, co dałoby nam pokój z Bogiem, sprawiło pokój w naszym sercu i uczyniło nas dziećmi Bożymi – tylko Chrystus.

To jest ciekawe, że Bóg użył tego znienawidzonego węża przez Izraela, do tego, by przez niego przyszło dla nich uzdrowienie. Pan Jezus również został znienawidzony i odrzucony przez przywódców religijnych Izraela, ale jeśli chcą być zbawieni, jeśli Nikodem chce narodzić się na nowo musi porzucić swoją religijną dumę i przyjąć Jezusa jako Syna Bożego. I nie tylko On, ale każdy z nas.

Jeśli jeszcze nie zostałeś uzdrowiony z przekleństwa swojego grzechu, to spójrz dzisiaj na Chrystusa jak Izraelici patrzyli na węża miedzianego. Spójrzmy na Niego z wiarą na Krzyż jak umierał tam za twoje i moje grzechy, a  będzie nam przebaczone. Wpatruj się w Niego przez Jego słowo, a obraz Jego zbawczej ofiary każdego dnia przed naszymi oczami będzie coraz wyraźniejszy, aż do chwili, gdy dobiegną nasze dni do końca, a wtedy On weźmie nas do chwały.   

16.03.2024

Musisz narodzić się na nowo Ew. Jana 3,1-10


Wiele lat temu zapytałem pewnego bliskiego mi człowieka, czy wie o co chodzi z nowym narodzeniem o którym mówił Jezus w Ew. Jana 3 rodz. Więc ten człowiek zaczął mi wyjaśniać, że może jakieś urodzenie w niebie albo jakieś inne urodzenie. Niestety nie potrafił powiedzieć o jakie nowe narodziny chodzi Jezusowi. Czy był on odosobniony? Oczywiście nie, większość ludzi w naszym kraju i na świecie nie ma pojęcia o jakich narodzinach Jezus powiedział w 3 rozdz. Ew. Jana. A przecież jest to sprawa fundamentalna, bo bez tych narodzin nie możemy ani ujrzeć, ani wejść do Królestwa Bożego. Więc słowa Pana Jezusa powinny nas od razu stawiać na nogi.

Jan 3:3  …Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego.

Nie można dostać się do nieba, nie można być zbawionym bez nowego narodzenia. Jeśli chcesz być zbawiony i mieć żywot wieczny musisz narodzić się na nowo. Jezus powiedział to do Żydowskiego nauczyciela Nikodema, a przez to, do każdego z nas.  Nie możemy mówić, że ktoś jest chrześcijaninem jeśli nie narodził się na nowo. Chrześcijanami nie stajemy się przez chodzenie do kościoła. Chociaż wybór kościoła który posiada biblijną naukę jest ważny, to jednak nie to sprawia że jestem zbawiony. Również śpiewanie pieśni chrześcijańskich, podnoszenie rąk, czy nawet zaakceptowanie chrześcijańskich doktryn albo  czytanie Biblii, nie sprawia, że stajemy się chrześcijanami. Biblia uczy nas bardzo wyraźnie, że zbawienie przychodzi do ludzkiego życia nie w wyniku ludzkich starań, ale stajemy się chrześcijanami przez nowe narodzenie lub inaczej narodzenie z góry. Powiem może tak trochę przewrotnie, że wierzącym nie stajesz się kiedy chcesz, ale wierzącym w Chrystusa, nowonarodzonym dzieckiem Bożym stajesz się wtedy, kiedy Bóg tego chce. I powiem jeszcze bardziej dobitnie, że w żądnej mierze nie jest to twoja zasługa. Nie zrobiłeś nic, co sprawiło, że stałeś się wierzącym w Chrystusa.

Tak samo jak nie zrobiliśmy nic, by narodzić się z ciała i przyjść na ten świat. Tak, nie zrobiliśmy nic, by narodzić się z Ducha Sw. Narodzenie z Ducha Św. w życiu człowieka jest absolutnie i wyłącznie dziełem samego Boga, który przez moc Ducha Św. sprawia, że stajemy się nowymi ludźmi. Ludźmi dla których podążanie za Bożymi obietnicami i wiara w Chrystusa jest jedynym i najważniejszym sensem życia. Wszystko inne, co ma miejsce w naszym życiu jest temu podporządkowane. Właśnie tym charakteryzuje się nowe narodzenie, że chrześcijanin zaczyna żyć nowym Bożym życiem. Wcześniej zanim nowe narodziny nastąpiły żyliśmy dla świata i ziemskich celów. Teraz, gdy narodziłem się na nowo, Bóg zmienił moje serce i pragnę żyć dla Boga. Dla nowonarodzonego dziecka Bożego nie ma większej radości niż realizować Boże cele w świecie. Pan Jezus powiedział w 4 rozdz. Ew. Jana do uczniów, gdy oni przynieśli mu żywność i zachęcali Go do jedzenia, że On ma pokarm o którym uczniowie nie wiedzą. Jego pokarmem było spełnianie woli Boga Ojca. Podobne pragnienie wypełnia serce każdego człowieka zrodzonego z Ducha Św. – chce wypełniać wolę Boga, który w Chrystusie stał się naszym Ojcem.

Należy sobie przypomnieć, że 2 rozdz. ewangelii Jan zakończył na słowach, że Jezus o nikim nie potrzebował świadectwa, bo sam wiedział doskonale co jest w człowieku. Na dowód, że Jezus znał serca wszystkich ludzi 3 rozdział przedstawia nam Nikodema, który przychodzi z duchowymi pytaniami do Jezusa. Ale zanim je zadał, widzimy że Pan Jezus już je znał. Pytanie jakie Nikodem nosi w sercu, to jak mogę być blisko Boga, jak mogę być pewny, że Bóg jest ze mną i mnie prowadzi, jak mogę być częścią Królestwa Bożego. To co z pewnością pobudziło Nikodema do takiego pytania, to służba Jezusa Chrystusa, która charakteryzowała się wieloma cudami i charyzmatycznymi nauczaniami o Królestwie Bożym. Nikodem w jakiś sposób był świadkiem tych cudów, kiedy Jezus przybył na święto Paschy do Jerozolimy. Jest prawdopodobnie przedstawicielem większej grupy ludzi, która jest przejęta publiczną służbą Jezusa, a o której czytamy w 2 rozdz. Ew. Jana w 23 wierszu, że wielu uwierzyło w Niego widząc cuda, których dokonywał. Nikodem przychodząc do Jezusa mówi w 2 wierszu 3 rozdz. „wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel”, co wskazuje na to, że nie przychodzi jedynie w swoim imieniu. Spróbujmy teraz przyjrzeć się mu bliżej, co pozwoli nam lepiej zrozumieć na czym polega zbawienie.  Nikodem nie był zwykłym pospolitym Żydem, ale wywodził się faryzeuszów. Była to dobrze wykształcona grupa religijno-polityczna w Izraelu, która specjalizowała się w interpretacji Prawa Żydowskiego. Był również dostojnikiem Żydowskim i częścią Żydowskiego Sanhedrynu, rady – religijno - politycznej rządzącej w Jerozolimie składającej się z 71 członków spośród saduceuszy i faryzeuszy. Nikodem nie był także zwykłym faryzeuszem, ale czołowym przedstawicielem tej grupy, Pan Jezus w 10 wierszu 3 rozdz. nazywa go nauczycielem w Izraelu, więc musiał być uznanym autorytetem religijnym, który nauczał innych jak podobać się Bogu i być zbawionym.

W 4 wierszu naszego tekstu, czytamy, że był już starym człowiekiem, więc mamy tu kogoś kto ma ogromne doświadczenie religijne, zna bardzo dobrze Pismo Św., stara się przestrzegać Bożych przykazań, pości kilka razy w tygodniu, modli się gorliwie, jest wysoko postawioną osobą duchowną jak dzisiejszy biskup albo znany szanowany pastor cieszący się powszechnym autorytetem. Po kimś takim spodziewalibyśmy się, że jest najbliżej Boga jak to tylko możliwe, a jednak ten właśnie człowiek nie zna Boga, o czym Pan Jezus informuje go w 3 wierszu. że kto na nowo się nie narodzi, nie może ujrzeć Królestwa Bożego.

Czy nie jest dla nas szokujące, czy nie niepokoi nas trochę, a może nawet bardzo? Mamy przed sobą wysoce religijnego człowieka starającego się podobać Bogu z całych sił i okazuje się, że gdyby miał stanąć na sądzie Bożym, to zostanie potępiony. Pewnie wielu myślało, że ten dostojny Nikodem będzie miał jedno z pierwszych miejsc w niebie, a tymczasem w tym stanie w jakim był nigdy do nieba nie trafi. W związku z tym wielu religijnych ludzi może pomyśleć i powinno pomyśleć, że skoro Nikodem nie wejdzie do Królestwa Bożego, taki gorliwy religijny człowiek, to w jaki sposób ja się tam dostanę? 

Dlaczego Nikodem nie miał udziału w Królestwie Bożym?

Drodzy, problemem Nikodema było, że starał się zbawić dzięki własnym uczynkom, dzięki własnej religijności. Polegał na sobie we własnym zbawieniu i na tym, co On może zrobić dla Boga. Uważał, że zbawienie zależy do niego, od jego starań i gorliwości. W jego przekonaniu żarliwe przestrzeganie przykazań, uczestniczenie w rytuałach i ceremoniach religijnych doprowadzi go do nieba. Wiele z rzeczy, które czynił było właściwe. W naszym dzisiejszym kontekście kulturowym byłby to człowiek, który gorliwie chodzi do kościoła, jest ochrzczony, czyta Biblię, modli się, przystępuje do Wieczerzy Pańskiej, spełnia wiele dobrych uczynków, stara się pomagać innym i być ogólnie dobrym człowiekiem, czy nawet byśmy powierzchownie go oceniając powiedzieli o nim, że jest dobrym chrześcijaninem. Na pewno w wielu kościołach znalazłby miejsce i byłby uważany za dobrego członka zboru. A jednak to wszystko nie sprawiałby, że faktycznie jest zbawiony.

Pan Jezus powiedział do Nikodema, że musisz narodzić się na Nowo, by zostać zbawionym. Musisz narodzić się z góry z Ducha Św. inaczej nie staniesz się częścią Królestwa Bożego. Nikodem nie rozumie słów Chrystusa, dlatego pyta w 4 wierszu jakże może się narodzić na nowo, gdy jest Stary, czy ma wejść do łona matki swojej.

Ale Pan Jezus mówi mu tutaj o duchowych narodzinach, a nie cielesnych. Powiedział w 6 wierszu, że co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha jest duchem. Inaczej mówiąc, człowiek z własnego ciała nie może zrobić nic, by stać się duchowym człowiekiem, który będzie miał bliską więź z Bogiem. To Bóg musi zmienić serce człowieka przez moc Ducha Św. Którego pośle z góry, by człowiek mógł zostać zbawiony i stał się duchowym człowiekiem. Nacisk w nowym narodzeniu jest całkowicie położony na działanie Boga, na działanie Ducha Św. to nie człowiek sam się odradza, sam się zmienia przez praktyki religijne i dobre uczynki,  ale to Bóg odradza ludzkie serce sprawiając, że ludzie zaczynają wierzyć w Boga Biblii, wierzyć w Jezusa, dostrzegać swój grzech, pokutować i ufać Chrystusowi jako swemu Zbawicielowi chcąc podążać za Jego Słowem.  

Więc jeśli wierzymy w Jezusa jako naszego Zbawiciela, przyznaliśmy się do naszych grzechów i chcemy położyć całkowicie naszą wieczną nadzieje w Chrystusie, to znaczy, że Bóg przez Ducha Św. zmienił nasze serca.

Pismo Św. uczy nas, że każdy człowiek w swym naturalnym stanie jest duchowo martwy dla Boga i z samego siebie nie może zrobić nic, by podobać się Bogu.

Spójrzmy na to, co powiedział ap. Paweł w liście do Efezjan

Efezjan 2:1  I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze,

2  W których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych.

3  Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni;

4  Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował,

5  I nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście

6  I wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie,

Zobaczmy, że ap. Paweł mówi iż duchowo nie byliśmy zdolni, do szukania Boga, żyliśmy w niewoli naszych grzechów. Wprawdzie mogliśmy być ludźmi religijnymi jak Nikodem, ale nie odrodzonymi. Nasza cała ludzka natura była pogrążana w śmierci duchowej.  A dlaczego zainteresowaliśmy się Królestwem Bożym? Co sprawiło, że pojawiła się wiara w naszych sercach? Czytamy, że Bóg z powodu wielkiego swego miłosierdzia nas ożywił, wzbudził nas duchowo z martwych jak wzbudził z martwych Chrystusa sprawiając, że wierzymy. Okazał wobec nas tą samą moc jaka objawiła się przy zmartwychwstaniu i dał nam łaskę, zrodził nas na nowo, nie dlatego że my coś zrobiliśmy, ale dlatego, że On tak chciał.

Podobny fragment mówiący o chrześcijańskim odrodzeniu znajdujemy w liście do Tytusa

Tytusa 3:5  Zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego,

6  Którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego,

7  Abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca.

Jak widzimy wyraźnie odrodzenie duchowe do chrześcijanina przychodzi nie z powodu tego, że on coś uczynił, nie z powodu uczynków, które wcześniej spełniał, zasług jakie mieliśmy, ale Bóg posyłając swojego Ducha do serca człowieka i odnowił nas z powodu swego suwerennego wyboru. Co oczywiście oznacza, że jesteśmy odrodzeni, a tym samym znaleźliśmy się w Królestwie Bożym, jest to całkowicie dzięki Bożej łasce.

O tym Pan Jezus mówi właśnie do Nikodema. Zwróćmy uwagę, że Jezus mówi zaprawdę, zaprawdę, co oznacza silne potwierdzenie, że tylko w przedstawiany przez Niego sposób Nikodem może wejść do Królestwa Bożego. Ciekawe jest, że najpierw Pan Jezus mówi 3 wierszu, że bez nowego narodzenia człowiek nie może ujrzeć Królestwa Bożego, a później w 5, że nie może do niego wejść. Wygląda na to, że Chrystus chce Nikodema uświadomić, że bez działania Ducha Św. nawet człowiek nie jest w stanie dojrzeć duchowych wartości Królestwa Bożego. Nie jest w stanie zrozumieć na czym ono polega, jak się tam dostać, jakie są Jego zasady i czym ono w ogóle jest. Zanim Duch Św. nie poruszy osoby, to człowiek królestwo Boże będzie sprowadzał zawsze do kwestii religii i opierał się na swoich wysiłkach.

Cały nowy Testament jest naznaczony doktryną o konieczności nowego narodzenia, by stać się chrześcijaninem.

Galacjan 6:15  Albowiem ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz nowe stworzenie.

W nowym narodzeniu Bóg realizuje swój odwieczny plan, który miał jeszcze przed stworzeniem świata, a który odsłania nam Paweł w liście do Rzymian.

Rzymian 8:30  A których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił.

Przez Nowe narodzenie Bóg powołuje do Zbawienia, tych których sam chce, aby stali się podobni do obrazu Syna Jego Jezusa Chrystusa (Rzym 8,29) i przyczynili się do uwielbiania chwały Jego (Efez 1,14).

Spójrzmy na list do Koryntian

2 Koryntian 5:17  Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.

Bycie w Chrystusie oznacza, bycie nowym stworzeniem. Nie można być w Chrystusie i pozostać starym niezmienionym Jarkiem, Marcinem, Olą, Moniką, czy kimkolwiek innym. Wchodząc do Królestwa Bożego stajesz się nowym człowiekiem, z nowym sercem, z nowymi motywacjami z nowymi pragnieniami nakierowanymi na Królestwo Boże, a wszystko to przez Ducha Św. 

Gdy Pan Jezus mówi o narodzeniu z wody i z Ducha w 5 wierszu, to niektórzy widzą w tym chrzest chrześcijański, a jeszcze inni odnoszą to, do chrztu Janowego lub jakiegoś rytualnego obmycia. Ale jest to mało prawdopodobne, by Jezus miał na myśli kolejny rytuał, skoro sam przed chwilą powiedział, że ludzkie działania nie mogą człowieka uczynić czystym, nie mogą go zbawić i sprawić, że będzie miał nowe serce.

Najbardziej prawdopodobne tłumaczenie jest takie, że woda do której odnosi się Jezus jest tutaj symbolem duchowego oczyszczenia i Chrystus mówiąc o nowym narodzeniu z wody odwołuje się do Ks. Ezechiela 36 rozdz. gdzie prorok zapowiada nowe przymierze dla Izraela w takich słowach:

Ezechiela 36:25  I pokropię was czystą wodą, i będziecie czyści od wszystkich waszych nieczystości i od wszystkich waszych bałwanów oczyszczę was.

26  I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste.

27  Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań, moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je.

Nikodem jako faryzeusz obeznany w Piśmie Św. z pewnością znał ten fragment i mógł skojarzyć wodę i nowe narodziny o których powiedział Jezus z nadejściem nowego przymierza, które zapowiadał prorok Ezechiel. Dla Nikodema powinno być jasne, że obietnica ta wypełnia się wraz z nadejściem Jezusa, który jest Mesjaszem. Więc woda o której wspomina Pan Jezus jest podpowiedzią dla Nikodema o co chodzi z nowymi narodzinami. Nowe narodziny to oczyszczenie z grzechów, obmycie z nieprawości, nowe serce i zamieszkanie Ducha Św. w człowieku - dopiero wtedy Królestwo Boże zostaje dla nas otwarte.  Jezus mógłby sam Nikodemowi wszystko szczegółowo wyjaśnić, ale tak prowadzi rozmowę i daje takie podpowiedzi, by Nikodem niejako sam odkrył, czym jest nowe narodzenie z Ducha.

Idąc trochę dalej Pan Jezus wyjaśnia, że człowiek w żaden sposób nie może kontrolować tego procesu duchowych narodzin. Mówi od 7 wiersza, że nie dziw się, że powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić.

Jan 3:8  Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha.

Co możesz zrobić, by zapanować nad wiatrem? W jaki sposób możesz go kontrolować pyta Jezus. Nie możesz tego zrobić, widzisz jedynie jego działanie, rezultaty jego siły gdy wieje, poruszające się i połamane drzewa, unoszone przez niego przedmioty, ale nie możesz go powstrzymać. Nie wiesz skąd przychodzi i dokąd idzie, czyli wiatr jest poza naszą kontrolą podobnie jak narodziny duchowe grzesznika. Po prostu pewnego dnia człowiek zaczyna odczuwać przeogromne pragnienie Boga, zaczyna mieć pozytywne uczucia względem Niego, zaczyna Go szukać, a kwestia zbawienia w Chrystusie staje się niezwykle interesująca i ważna. Trudno wytłumaczyć skąd takie uczucia w człowieku, jeszcze niedawno w ogóle go to nie obchodziło, a teraz to dla niego sprawa życia i śmierci. Dzieje się tak dlatego, że Bóg w suwerenny sposób powołuje go do Królestwa Bożego, te uczucia są od Boga, są z góry przez działanie Ducha Św. Nie można tego zatrzymać, a wielu nawet ciężko to zrozumieć, bo jeszcze niedawno ten Kowalski był całkiem normalnym człowiekiem zachowując się na wzór innych dokoła, a teraz chce porzucić grzechy i ciągle myśli oraz mówi Jezusie i życiu wiecznym. Co mu się takiego stało chciałoby się zapytać – drodzy, nowe narodziny mu się przydarzyły, narodziny z Boga.

W związku z tym wszystkim co sobie tutaj dzisiaj powiedzieliśmy musze się was zapytać, zapytać się ciebie, czy narodziłeś/łaś się na nowo, czy narodziłeś się z Ducha Św., przez wiarę w Jezusa Chrystusa, bo jest to niezbędne, by dostać się do królestwa Bożego? Jeśli jeszcze nie narodziłeś się na nowo, to jesteś w niebezpieczeństwie, bo nie wejdziesz do Królestwa Bożego. Wołaj więc do Boga, by stać się nowym człowiekiem, by On odrodził twoje serce i byś z całych sił uchwycił się Chrystusa wiarą jako jedyna droga do nieba.

Wiele lat temu wydarzyła się pewna historia biskup John Taylor Smith, były kapelan generalny armii brytyjskiej, głosił kiedyś w dużej katedrze kazanie pod hasłem: „Musisz narodzić się na nowo”. Powiedział: „Moi drodzy, nie zastąpicie niczym nowego narodzenia. Możesz być członkiem kościoła… ale członkostwo w kościele nie oznacza nowych narodzin i jeśli człowiek nie narodzi się na nowo, nie może ujrzeć królestwa Bożego”. Proboszcz tej parafii siedział po jego lewej stronie. Wskazując na niego, powiedział: „Możesz być duchownym, jak mój przyjaciel, tutejszy proboszcz, i nie narodzić się na nowo, i jeśli człowiek nie narodzi się na nowo, nie może ujrzeć królestwa Bożego”. Po jego prawej stronie siedział diakon. Wskazując na niego, kontynuował: „Możesz być nawet diakonem, jak mój przyjaciel tutaj, i nadal nie narodzić się na nowo, ale jeśli człowiek nie narodzi się na nowo, nie będzie mógł ujrzeć królestwa Bożego”. Możesz nawet być biskupem jak ja i nie narodzić się na nowo, ale jeśli się ktoś nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć królestwa Bożego. 

Kilka dni później otrzymał list od diakona, w którym ten pisał: „Mój drogi biskupie obnażyłeś moje serce. Jestem duchownym od ponad 30 lat, ale nigdy nie doświadczyłem radości, o której mówią chrześcijanie. Nigdy nie mogłem tego zrozumieć…. Ale kiedy wskazałeś na mnie i powiedziałeś, że można być diakonem i nie narodzić się na nowo, zrozumiałem, w czym tkwił problem. Czy mógłbyś przyjść i porozmawiać ze mną?” Wtedy biskup Smith z nim rozmawiał i diakon odpowiedział na wezwanie Chrystusa do zbawienia, narodził się na nowo.

Jeśli chcesz być zbawiony musisz narodzić się na nowo.

3.03.2024

Jezus buduje świątynie w trzy dni Ew. Jana 2,18 – 25

 


Wracamy do sytuacji, gdy Pan Jezus wraz z rodziną i apostołami udał się do Jerozolimy na święto paschy. Gdy przyszedł do świątyni to zastał tam na dziedzińcu pogan wielki bazar, handlowano zwierzętami ofiarnymi i wymieniano walutę u wekslarzy. W ten sposób z miejsca, gdzie poganie powinni znaleźć Boga, gdzie Bóg Jahwe powinien być obdarzany należytą czcią  uczyniono targowisko. Reakcja Pana Jezusa na to, co tam się działo była bardzo ostra. Ukręcił bicz ze sznurków, które leżały na placu i tym biczem zaczął rozpędzać straganiarzy i wekslarzy. Dążył do tego, by oczyścić to miejsce, by Ci którzy szukają Boga i chcą mieć z Nim społeczność mogli Go znaleźć. I ostatnio powiedzieliśmy sobie dlaczego Pan Jezus tak uczynił. Nie podobało mu się, że ludzie źli, skorumpowani, chciwi, blokowali dostęp do Boga i przedstawiali Jego fałszywy obraz. Pan Jezus był zagniewany i oburzony, że z domu Jego Ojca, z Jego domu, który miał być domem modlitwy uczyniono coś takiego. Powiedzieliśmy sobie, że nie możemy pozwolić, by kościół stał się takim zaśmieconym bezbożnością miejscem, by ludzie nie mogli w Nim znaleźć Boga, ewangelii i zbawienia. Powiedzieliśmy sibie o tym, że Bóg nie zgadza na grzech w swojej świątyni, nie zgadza się na grzech w swoim Kościele i w życiu chrześcijan, więc nie raz zdarzy się, że Pan Jezus powywraca jakieś nieczyste stoły, by oczyścić swoją świątynie.

Dzisiaj natomiast pójdziemy trochę dalej i przyjrzymy się reakcji Pana Jezusa na sprzeciw Żydów na Jego działania. Po tym, gdy wszystkich wygonił z dziedzica pogan i popsuł interes Żydom, którzy wynajmowali tam miejsce na stragany, sami Żydzi zdenerwowani przychodzą do Niego i pytają się jakim prawem to czynisz lub pokaż nam, że masz prawo to czynić w. 18. Za kogo ty się uważasz, kim myślisz, że jesteś, wchodząc tu jak do siebie i robisz to całe zamieszanie.   Domagają się od Niego jakiegoś znaku przez który potwierdziłby, że może zaprowadzać porządki w świątyni Jerozolimskiej. Oczywiście nie wierzą, że jest Synem Bożym, a świątynia jest domem Jego Ojca. Oni uważają, że ta świątynia to ich własność i mogą bez ograniczeń decydować o tym, co tam się dzieje. Ale Jezus miał prawo wypędzić tych wszystkich ludzi, bo świątynia Jerozolimska jak powiedział była domem Jego Ojca, a że był synem Bożym, to również jego dom. Miał prawo decydować o tym jak ludzie oddają chwałę Bogu, bo był Panem świątyni.

Podobnie oburzali się Żydzi, gdy uważali, ze naruszał szabat jedno z 10 przykazań danych przez Mojżesza w Starym Testamencie w 12 rozdz. Ew. Mateusza, gdy Jego uczniowie szli przez zborze w szabat i zrywali kłosy jedząc je. Żydowscy przywódcy religijni uznali to za pracę, co było w szabat zakazane i oskarżyli Jezusa i jego uczniów o łamanie przykazań.

Ale wtedy Jezus im odpowiedział, że Syn Człowieczy, czyli On, jest Panem szabatu, On dał de przykazania i doskonale zna ich znaczenie wiedząc jak powinny być rozumiane i wypełniane Mat 12,8. Ale nie tylko jest Panem szabatu jest również Panem świątyni, to miejsce należy do Niego.

W związku z tym, że oni chcą od niego jakiegoś dowodu, że ma jakiekolwiek prawa do tej świątyni Jezus mówi „Zburzcie tę świątynię, a ja w trzy dni ją odbuduje” w. 19. Wydaje się mi, że musiała być to dla nich szokująca odpowiedź. Pewnie uważali, że On zbezcześcił ich świątynie, a teraz chce, żeby została zburzona. Mogli pomyśleć, że jest jakimś terrorystą i planuje zamach na ich święte miejsce. Jego słowa tak mocno nimi wstrząsnęły, że trzy lata później, gdy Jezus zostaje aresztowany, to jednym z oskarżeń jest, że wypowiadał się przeciwko świątyni. Oskarżycie mówili, że słyszeli jak mówił „Ja zburzę tą świątynie, wzniesioną rękami ludzkimi, a w trzy dni zbuduję inną, wzniesioną nie rękami ludzkimi Mk 14,58.

Później, gdy Pan Jezus wisiał na Krzyżu, to oskarżyciele krzyczeli w Jego stronę:

Ty, który rozwalasz świątynię, a w trzy dni ją odbudowujesz, ratuj siebie samego i zstąp z krzyża! Mk 15,29 – 30.

W 20 wierszu widać, że nie rozumieli jego odpowiedzi, co miał na myśl mówiąc, że jest w stanie tą świątynie odbudować w ciągu trzech dni. Twierdzą, że czterdzieści sześć lat budowano ją, to więc jak teraz jeden człowiek miałby odbudować ją w trzy dni – jest to niemożliwe. 

Oni myślą, że chodzi o dosłowne zburzenie i odbudowane murów świątyni, a Pan Jezus ma na myśli, że nadchodzi czas, kiedy Bóg ustanowi nowe miejsce, nowy sposób spotkania ze sobą. Odpowiedź Pana Jezusa odnosi się do przyszłości, do Jego śmierci na Krzyżu i Zmartwychwstania. Ap. Jan powiedział, że jak to mówił miał na myśli świątynię swego ciała w.21.  

W ten sposób widać również duchową ślepotę tych ludzi. Powinni się Go zapytać, co ma na myśli mówiąc, że odbuduje ją w trzy dni. Tymczasem oni używają jego wypowiedzi, by z Niego kpić. I często tak się dzieje w ewangelii, że ludzie duchowo ślepi nie rozumieją wypowiedzi Pana Jezusa. Często uważają je za głupie i zagadkowe, a jednocześnie nie są zainteresowani dociekaniem, co Jezus ma na myśli, gdy mówi w taki sposób. Również dzisiaj ma to miejsce i wiele osób, które otwierają Biblię zaraz ją zamykają twierdząc, że jest trudna i niezrozumiała. Niestety z powodu swojej ignorancji i niewiary giną na wieki, bo nie wierzą w Bożą prawdę i nie przyjmują ratunku jaki Bóg zaoferował ludziom w Chrystusie. Są tak bardzo skupieni na ciele i świecie materialnym, że zupełnie nie rozumieją duchowego znaczenia Bożego Słowa.

Raczej są skłonni dawać Bogu wyzwania, czyli zadawać pytania w taki sposób, by dążyć do ośmieszenia Bożego Słowa jak czynili to Żydowscy przywódcy religijni wobec Pana Jezusa. Jak my podejdziemy do słów Chrystusa, czy przyjmiemy je jako prawdę objawioną i słowa żywota, czy będziemy szukali sposobów, by ośmieszyć Jego Słowo i znaleźć argumenty dla naszej niewiary? Wiemy co zrobili Żydzi, ale co, ty zrobisz?       

Zwróćcie uwagę, że Pan Jezus jest na początku swojej służby, a już doskonale wie na czym polega Jego misja i jaka jest przyszłość. On doskonale wie, że Ci Żydzi, którzy teraz Mu się sprzeciwiają za około trzy lata doprowadzą do Jego ukrzyżowania. Doskonale wie, dlaczego musi umrzeć i jakie jest znaczenie Jego śmierci. Wie również, że pokona śmierć i zmartwychwstanie na co wskazują słowa, że odbuduje tą świątynie po trzech dniach. To wszystko dowodzi Jego boskości i to chce nam pokazać apostoł Jan. Pamiętacie co jest celem Ew. Jana? To wszystko jest spisane abyśmy wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga, i abyśmy wierząc mieli żywot w imieniu Jego J 20,21. Prawo Jezusa do świątyni, jego żarliwość by była świętym miejscem, Jego wypowiedzi, że to jest Dom Jego Ojca, że po zburzeniu wzniesie tą świątynie w trzy dni, że wie o swojej Krzyżowej śmierci i Zmartwychwstaniu zanim to się wydarzy, świadczy o Jego boskości. Jeśli chcemy mieć żywot wieczny, to musimy w Niego uwierzyć, musimy uwierzyć w to, że jest Synem Bożym, jest Bogiem. On chciał żeby apostołowie w to uwierzyli, żeby zrozumieli i w ten sposób przekonali się, że jest prawdziwie Zbawicielem świata. Jezus specjalnie wyprzedza pewne fakty i mówi Żydom o nich, żeby później dla uczniów okazało się kim On jest co czytamy 22 wierszu

Jan 2:22  Gdy więc został wzbudzony z martwych, przypomnieli sobie uczniowie jego, że to mówił, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Ale przecież tą wypowiedź słyszeli nie tylko uczniowie, Żydzi również. Im także była ogłoszona nowina o zmartwychwstaniu. Ale oni zamiast powiązać zbudowanie nowej świątyni ze zmartwychwstaniem woleli mówić, gdy zmartwychwstał że jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Jego ciało.

Teraz zajmijmy się tym, co miał dokładnie Jezus na myśli, gdy mówił, że jak Żydzi zburzą świątynie, to On w trzy dni ją odbuduje. To miał być dla nich ten znak, którego oni domagają się, żeby potwierdził swoje prawa do świątyni. Powiedzieliśmy sobie wcześniej, że On w ten sposób przepowiada swoją śmierć i zmartwychwstanie. Jak wiemy Żydzi uważali świątynie za miejsce, gdzie można spotkać się z Bogiem, mieć z nim społeczność i przez ofiarę składaną w świątyni uzyskać przebaczenie grzechów. Utożsamiali świątynie, a wcześniej namiot spotkania jako centrum społeczności z Bogiem, tam przecież miał mieszkać Bóg, tam było miejsce święte i miejsce najświętsze, gdzie przynoszono krew ofiary, którą ziemski arcykapłan kropił nad ubłagalnią. Gdy więc Pan Jezus mówi o zburzeniu świątyni, to ma myśli, że zbliża się koniec Starego Przymierza, koniec starego porządku w jaki sposób Żydzi i wszyscy, którzy chcieli zbliżyć się do Boga uzyskiwali przebaczenie. W Starym przymierzu ludzie uzyskiwali przebaczenie przez składanie ofiar i posłuszeństwo prawu, a świątynia była tego synonimem. A teraz Jezus mówi, że nadchodzi koniec tego wszystkiego, że nadchodzi Nowe Przymierze w Jego krwi. Czyli nadchodzi nowy sposób na uzyskanie przebaczenia. Ofiary Starego Testamentu i duża część Prawa Starego Testamentu wskazywały na Chrystusa, na jego przyjście i doskonałą ofiarę jaką złoży za grzechy ludzi. Tym nowym sposobem przebaczenia i wejście w relacje z Bogiem jest przyjęcie przez wiarę zastępczej ofiary Pana Jezusa za nasze grzechy. Dzisiaj Pan Jezus jest naszą świątynią, gdy w Niego uwierzymy, uwierzymy w to, że zmarł na Krzyżu za nasze grzechy, to zostają nam one przebaczone, a do naszych serc jest posłany Duch Św. Dzisiaj z Bogiem spotykamy się przez wiarę w Pana Jezusa. Nasze uwielbienie i nasze życie skupia się teraz na Jezusie, a nie na jakimkolwiek budynku. Nie budynkach dzisiaj mieszka Bóg, ale w swoim Kościele składającym się z żywych ludzi i w sercach wierzących. To przez wiarę w Jezusa mamy dzisiaj życie wieczne. On powiedział w Ew. Jana

Jan 6:54  Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

55  Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem.

56  Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim.

Spożywanie Jego Ciała i Krwi to wiara w Niego. Gdy wierzymy w Pana Jezusa, to On staje się naszym pokarmem do żywota wiecznego.

Natomiast zbudowanie świątyni w trzy dni, to zapowiedź Jego zmartwychwstania. Zapowiedź zwycięstwa nad grzechem i śmiercią, że ustanowi nową świątynię w której ludzie będą mogli pojednać się z Bogiem. Zmartwychwstanie jest potwierdzeniem, że przebłagalna ofiara Chrystusa za nasze grzechy złożona na Krzyżu z Jego ciała jest skuteczna. Zmartwychwstanie jest potwierdzeniem, że ta nowa świątynia, którą jest Pan Jezus przez wiarę w Niego zapewnia nam bliskość Boga.

W liście do Tymoteusza apostoł Paweł mówiąc o pośrednictwie Jezusa jako naszej nowej świątyni powiedział tak:

1 Tymoteusza 2:5  Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus,

6  Który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie. 

A w innym fragmencie Paweł mówiąc o wspaniałych Bożych obietnicach dla ludu Bożego powiedział:

2Ko 1:20  Bo obietnice Boże, ile ich było, w nim (w Chrystusie) znalazły swoje Tak;…

Jeśli chcemy żeby Bóg powiedział „Tak” na naszą wiarę i służbę dla Boga, to musi być ona oparta na Jezusie Chrystusie, to na Niego wskazuje całe Pismo Św. o czym apostoł Jan mówi nam w 22 wierszu. Jest powiedziane, że Gdy Jezus został wzbudzony z martwych, to uwierzyli Pismu i słowom Chrystusa. Apostoł Jan nie mówi nam dokładnie w jakie fragmenty Pisma uwierzyli uczniowie, ale prawdopodobnie te, które mówiły o Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Może mieć tu na myśli 53 rozdz. Ks. Izajasza, w którym jest bardzo jasno przepowiedziane, że Pan Jezus umrze i zmartwychwstanie, a poprzez swoje zwycięstwo nad śmiercią wyda potomstwo, którym jest kościół. Nie byłoby możliwe odrodzenie duchowe kogokolwiek z nas, gdyby Jezus nie zwyciężył. Wtedy Dych Św. nie zostałby posłany, a my pozostalibyśmy w swoich grzechach.   

Jan może mieć również na myśli Psalm 22, gdzie jest przedstawiania agonia opuszczonego sługi Bożego, a tym jest Jezus wiszący na Krzyżu, albo Psalm 16 przepowiadający Zmartwychwstanie.  

Pytanie jest do nas, czy wierzymy w to, co o Jezusie mówi całe Pismo zarówno, Stary i Nowy Testament jak uwierzyli uczniowie i czy szukamy Chrystusa w Piśmie? Jak otwieramy Biblię, to co chcemy tam znaleźć, bo ludzie znajdują w niej różne rzeczy, ale nie zawsze znajdują Chrystusa. Jeśli nie znajdziemy w Biblii Jezusa niestety niewiele ona nam pomorze, jak powiedział Jezus do Żydów w Ew. Jana 5,39-40

 Jan 5:39  Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie;

40  Ale mimo to do mnie przychodzić nie chcecie, aby mieć żywot.

Następnie widzimy, że w czasie święta Paschy, gdy Jezus był w Jerozolimie, to dokonywał również cudów, bo Jan mówi w 23 wierszu, że wielu uwierzyło w Imię Jego widząc cuda, których dokonywał. Musiały być to spektakularne, niezwykłe rzeczy, które sprawiły, że bardzo dużo ludzi zaczęło gromadzić się wokół Jezusa. Ale apostoł Jan zaraz dodaje w 24 wierszu, że sam Jezus nie miał do nich zaufania, bo przejrzał wszystkich i wiedział, że ci ludzie nie są prawdziwie wierzący. Jezus wiedział, że wiara, którą mieli ci ludzie nie jest prawdziwą zbawczą wiarą, ale przylgnęli do Niego lub uwierzyli w Niego powierzchownie z powodu cudów, a nie dlatego, że pragnęli mieć przebaczone grzechy i szukali życia wiecznego.

Nawet tutaj jest dosyć ciekawa gra słów w języku greckim, że wielu uwierzyło w Niego, ale sam Jezus w nich nie wierzył. W Biblii Tysiąclecia ten 24 wiersz jest przetłumaczony w taki sposób:

Jan 2:24 Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie, bo wszystkich znał.

Natomiast z 25 wiersza wiemy, że nie zawierzył im samego siebie, albo nie ufał im, bo wiedział doskonale, co jest w sercach tych, którzy deklarowali, że uwierzyli w Niego. To kolejna rzecz, która świadczy o Jego boskości. Pan Jezus znał serca wszystkich ludzi, znał ich myśli, motywacje i dążenia, bo jest Bogiem, a tylko Bóg zna serca wszystkich ludzi.

Zwróćcie uwagę na słowa modlitwy Salomona przy poświęceniu świątyni

1 królewska 8:39  Ty racz wysłuchać w niebie, w miejscu, gdzie mieszkasz, i odpuścić, i wkroczyć, i dać każdemu według wszystkich jego postępków, Ty bowiem znasz jego serce, gdyż Ty jedynie znasz serca wszystkich synów ludzkich.

Salomon tutaj modli się do Boga i w trakcie tej modlitwy mówi, że tylko Bóg jedynie zna serca wszystkich ludzi, a Jan apostoł mówi tą samą rzecz o Jezusie Chrystusie, że o nikim nie potrzebował świadectwa, bo sam wiedział, co było w człowieku.

Być może wielu dzisiejszych ewangelistów cieszyłoby się i ogłosiło swój sukces, gdyby zobaczyli las rąk ludzi twierdzących, że wierzą w Jezusa jak ci wszyscy, którzy po cudach wokół Chrystusa zaczęli się gromadzić. A jednak wiara to jest coś więcej niż zainteresowanie się cudami, czy nawet deklaracja, że jest się wierzącym lub chodzenie do kościoła. Niestety jest wiele fałszywej wiary która nie prowadzi ludzi do zbawienia i apostoł Jan w Ew. Jana, często obnaża tą fałszywą wiarę. Tak naprawdę znaczna większość ludzi, którzy mówią, że wierzą w Pana Jezusa nie ma prawdziwej wiary. Gdybyśmy zrobili dzisiaj jakąś ankietę na ulicy, to usłyszelibyśmy wiele twierdzących odpowiedzi na pytanie, czy wierzysz w Jezusa. Jednym z takich przykładów są ludzie wspomniani przez Jana. Ale nie było tam pokuty, nie było upamiętania, nie było chęci niesienia Krzyża Chrystusa i nie było zaparcia się samego siebie. To co było, to towarzyszyły im jakieś silne emocje, byli zafascynowani cudami, może niektórzy z nich sami ich doświadczyli, ale nie zostało to powiązane wszystko ze zbawczą wiarą. Nie zaufali Ci ludzie Jezusowi Chrystusowi jako swojemu zbawicielowi od grzechu i nie poddali Mu swojego życia. Nie było tam osobistej więzi z Chrystusem i zaufania do niego. Była to wiara pusta, która nie przyniosła owoców, nie miała nowego narodzenia, nie przemieniała życia człowieka. Jedynie sprawiała zainteresowanie, może z powodu silnych emocji trochę lepiej ci ludzie się poczuli, ale nie zostali zbawieni. Jezus doskonale wiedział, że nie mają oni prawdziwej wiary.

Często pada pytanie w związku ze zbawieniem, czy wierzysz w Jezusa, a może raczej powinniśmy postawić pytanie, czy Jezus wierzy w ciebie? Chodzi mi o to, czy to, co myślisz o swojej wierze w Jezusa jest tym, co o twojej wierze myśli Chrystus? Czy to jak oceniasz swoją wiarę jest tym jak ocenia ją Chrystus? Czy nasze wyznanie i życie wskazuje na prawdziwość naszej wiary i na to, że naprawdę Mu ufamy? Czy nasza wiara przechodzi próbę i pod wpływem doświadczeń okazuje się prawdziwa i cenniejsza niż złoto w ogniu wypróbowane jak mówi Piotr w swoim liście. Jeśli masz taką wiarę w Jezusa, która przechodzi próbę, pokutuje, zaparła się samego siebie i bierze na siebie Krzyż wynikający z ewangelii idąc za Jezusem, to jest to wiara zbawcza.

Czytałem kiedyś o pewnym wydarzeniu, które dobrze ilustruje na czym polega prawdziwe zaufanie Chrystusowi. Była kiedyś wycieczka w mennicy w której produkowano monety. Zwiedzający przechodzili obok kotłów z roztopionym metalem. Przewodnik powiedział, że jeśli ktoś zanurzy rękę w wodzie, a następnie poleje się trochę roztopionego metalu na rękę, to nie odniesie żadnej szkody i metal spłynie. Wszyscy twierdzili, że wierzą iż tak jest. Następnie przewodnik spytał, czy ktoś chciałby spróbować i tylko jedna osoba się zgłosiła. Zanurzyła najpierw rękę w wodzie, a następnie polano na jej rękę metal i faktycznie spłynął, a jej nic się nie stało. Przewodnik powiedział, że wszyscy twierdzili, że wierzą, ale tylko jedna osoba zaufała. Mam nadzieje, że nie tylko wierzymy, ale naprawdę ufamy Chrystusowi, bo tylko taka wiara prowadzi do zbawienia i czyni nas Jego uczniami.

Łączna liczba wyświetleń