17.07.2021

Zagrożenie w sukcesie

 


Wiele osób pragnie odnieść sukces w różnych dziedzinach naszego życia. Jednak niewielu zdaje sobie sprawę, że wraz z sukcesem przychodzi również zagrożenie. Pewnie wszyscy słyszeliśmy o jakiś sławnych ludziach sukcesu, sportowcach, muzykach, czy gwiazdach filmowych, których sukcesy doprowadziły do upadku, a nawet utraty życia. W 2 Ks. Kronik 26,1-21 czytamy o Uzzjaszu, który pod wpływem wielkiego powodzenia wzbił się w pychę i sprzeniewierzył się Panu. W jednej chwili przez dumę swego serca pogrzebał całe błogosławieństwo jakim Pan go obdarzył. Dzisiaj głównie jest pamiętany z tego, że Bóg ukarał go trądem za odstępstwo od Jego słowa.

Dlaczego Uzjasz uznał, że może zastąpić kapłanów i sam złożyć Panu ofiarę?

Biblia mówi, że z powodu powodzenia jego serce wzbiło się w pychę. Uznał, że jest tak ważny i ma tak wielkie znaczenie, że może ominąć  Boże przykazania, które regulowały kwestie składania ofiar i wyznaczały do tego potomków Aarona. Uważał, że może postępować według własnego uznania przed Bogiem, a Pan będzie Mu błogosławił. Z pewnością schlebiało mu wielu ludzi, a jeszcze więcej zmuszonych było go słuchać. Taki poziom autorytetu i sławy łatwo przenieść na relacje z Bogiem i ulec mylnemu złudzeniu, że nie musimy go słuchać, a nawet że On powinien słuchać nas. W chwilach, gdy nam się powodzi i rośnie nasza popularność, to może rosnąc również poczucie, że jesteśmy wyjątkowi, lepsi od innych i możemy sobie pozwolić na więcej również przed Panem. Uzzjasz zapomniał, że sukces jaki osiągnął nie był jego zasługą i nie wynikał z jego umiejętności oraz geniuszu, ale to Bóg Mu błogosławił w odpowiedzi na jego oddanie woli Bożej na początku swojej służby czytamy o tym w 5 wierszu.   

2Kn 26:5  Szukał on Pana, dopóki żył Zachariasz, który uczył go bojaźni Bożej, a dopóki szukał Pana, Bóg darzył go powodzeniem.

To więc powinniśmy pamiętać w naszych sukcesach, by ustrzec się przed pychą, że nie są one nasza zasługą, ale to Pan sprawił Uzzjaszowi jak i nam powodzenie, że coś nam wyszło i coś się udało. W związku z tym nie należy się nam chwała za udane projekty, ale Panu!

W Psalmie 75 czytamy:

Psalm 75:7  Bo nie ze wschodu ani z zachodu, Ani z pustyni, ani z gór przychodzi sąd,

8  Lecz Bóg jest sędzią, Tego poniża, tamtego wywyższa.

Bóg w sposób niezwykły wywyższył Uzjasza i pobłogosławił jego projekty krajowe i zagraniczne. Werset 2 mówi, że zbudował Elat i przywrócił go Judzie. Elat było miastem portowym na południowym krańcu Izraela, nad dzisiejszym Zatoką Akaba. Ponadto podbił kilka filistyńskich miast na zachód od Jerozolimy i zbudował w ich regionie miasta izraelskie (26:6). Podbił Arabów i Meunitów na południu, a Ammonici na wschodzie płacili mu daninę (26:7-8). Uzzjasz ufortyfikował także Jerozolimę, przywracając w ten sposób obronę przed Królestwem Północnym, którą utracił jego ojciec (26:9). Ponadto zbudował wieże do obrony swoich rozległych gospodarstw rolnych i hodowlanych na odległych terenach wiejskich, bo miał zamiłowanie do rolnictwa (26:10).

Ponadto rozwinął silną armię, która „mogła prowadzić wojnę z wielką mocą” (26:13). Oprócz tradycyjnej broni (26:14), Uzjasz zainstalował w Jerozolimie najnowszy sprzęt wojskowy – wspaniałe katapulty i urządzenia do strzelania strzałami (26:15). W rezultacie dwukrotnie w n w 8 i 15 wierszu czytamy o Jego powszechnej sławie.

I sława oraz  sukcesy nie są złe o ile wykorzystamy ją dla Pana. W ten sposób Bóg dał Uzjaszowi większe możliwości wpływu i mógł bardziej opowiadać o Bożej chwale, by Boże imię było jeszcze mocniej wywyższane.

Sława i większy wpływ daje zazwyczaj możliwość uczynić więcej dzieł dla Pana i dla ludu Bożego. Dobrym tutaj przykładem jest William Willberforce parlamentarzysta i polityk z XVII wieku, który swój wpływ i karierę polityczną wykorzystywał na walkę z niewolnictwem oraz szerzenie wartości chrześcijańskich. Jeśli tak będziemy czynić, to sukces jaki dał Pan, przyniesie nam prawdziwy pożytek nie tylko w tym życiu, ale przede wszystkim w wieczności, kiedy spotkamy się z naszym Panem, a On powie „dobrze sługo dobry, w tym co małe byłeś wierny teraz wiele ci powierzę” Mat 25,21. Jednak Uzjasz nie wykorzystał sukcesu jaki dał mu Pan dla Bożej chwały, budował natomiast swoją chwałę. Jeśli pragniemy, by nasze powodzenia były błogosławione przez Boga, to ich podstawą musi być pokora dzięki której człowiek lepiej rozumie, że wszystko co ma i kim jest otrzymał od Pana w myśl słów apostoła Pawła „albo co masz, czego nie otrzymałbyś? A jeśli otrzymałeś, czemu się chlubisz, jakobyś nie otrzymał” 1 Kor 4,7?

A kto jest uwielbiony, kto odbiera chwałę w moich i twoich sukcesach? 

15.07.2021

Proroctwo Joela Studium Dziejów Ap. 2,14-21

 


Zesłanie Ducha Św. było wypełnieniem obietnicy jaką Pan Jezus dał swoim uczniom, że po jego uwielbieniu otrzymają Pocieszyciela - trzecią osobę trójcy, Ducha Św., Który będzie dalej kontynuował misje Chrystusa. Misja ta ma polegać na przekonywaniu tych, którzy słyszą poselstwo ewangelii do wiary w Jezusa i wspomagania kościoła oraz chrześcijan w służbie.

W naszym dzisiejszym fragmencie mamy do czynienia z pierwszym chrześcijańskim kazaniem jakie zostało wygłoszone po zesłaniu Ducha Św. W ten sposób głoszenie kazań staje się jednym z głównych narzędzi danym nam przez Boga, by budować Kościół i wzywać do nawrócenia niewierzących.

Jednak coraz częściej w nowoczesnych kościołach odchodzi się od kazań, skraca się ich czas, a miejsce to zaczyna zajmować muzyka, przedstawienia, motywujące przemowy oparte o idee  coachingu, które czerpią więcej z psychologii niż Biblii. Zmiany te wynikają z chęci uatrakcyjnienia nabożeństw, by były bardziej przystępne i strawne dla uczestników. Ale musimy pamiętać, że czym mniej jest Słowa Bożego w kościele, czym mniej Jego wykładu tym bardziej kościół jest słaby i ślepy na Bożą wolę. Wynikiem tego jest, że coraz mniej ludzi w zborach, gdzie nie ma odpowiedniego wykładu Słowa Bożego zna Chrystusa, a ci którzy Go znają, uciekają z nich, bo nie ma tam duchowego pokarmu i nie mogą wzrastać.

Gdy przyjrzymy się Ks. Dziejów Ap. to zobaczymy, że w większości jest to zbiór kazań jakie wygłaszali pierwsi chrześcijanie: kazanie Piotra w Dzień Zielonych Świąt, kazanie Szczepana, kazanie Piotra do Żydów w świątyni w 3 rozdz. kazania filipa, który głosił ludziom. Kazanie Piotra w domu Korneliusza 10 rozdz.  A później kazania Pawła w Antiochii Pizdyjskiej, kazanie Pawła na Areopagu 17 rozdz. oraz do starszyzny efeskiej 20 rozdz., kazanie w twierdzy Antonina 22 rozdz., przed prokuratorem Feliksem 24 rozdz., Agrypą i kazanie Pawła do Żydów w Rzymie 28 rozdz. Dzieje Ap 15,32; Dz 20,7. To jest nasz wzór budowania kościoła, głównym elementem ma być wyjaśnianie w kazaniach Słowa Bożego, wykładanie doktryny i wskazywanie zastosowania.

 Musimy być świadomi, że Łukasz zapisuje jedynie skrót kazań, a nie całą ich treść. Tak też jest z kazaniem Piotra z 2 rozdz. Dziejów Ap

Wiersz 14

Tak więc po wylaniu Ducha Św. i napełnieniu apostołów, gdy pojawił się tłum i zeszło mnóstwo ludzi, by dowiedzieć się, skąd pochodzi ten dziwny szum. Piotr powstał i zaczął głosić Słowo Boże. Dla nas głoszenie Piotra i innych przemówień z Dziejów apostolskich powinno być wzorem kaznodziejstwa, jak powinno wyglądać biblijne kazanie.

Studiując kazanie Piotra i inne, zawsze zobaczymy, że w centrum głoszenia jest Chrystus - kazanie powinno być chrystocentryczne. Proroctwa Starego Testamentu zmierzały do Chrystusa i w nim mają swoje wypełnienie. Podkreślają również boskość Chrystusa i koncentrują się na jego służbie i pracy, szczególnie na śmierci i zmartwychwstaniu. 

14-15

W pierwszych wierszach Piotr wyjaśnia, że to, co ma miejsce, mówienie językami, szum jakby wiatru który słyszeli, nie wynika z upicia się uczniów i nie jest dziełem przypadku, ale celowym działaniem Boga, by dotrzeć do ludzi z ewangelią Chrystusa i dać im odpuszczenie grzechów. 

Zobaczmy, że kazanie Piotra zaczyna się od jasnego, zdecydowanego przekazu. Mówi że to, co teraz się dzieje pochodzi od Boga i nie jest wynikiem jego przemyśleń, czy doświadczeń ludzkich. Widzimy tutaj zdecydowanie i odwagę apostioła, on jest pewny tego poselstwa.

Podobnie wszyscy kaznodzieje i każdy z nas powinien zwiastować Słowo Boże. Należy czynić to zdecydowanie, pewnie, by w ten sposób nasi słuchacze widzieli, że jesteśmy w pełni przekonani, co do prawdziwości tego poselstwa ewangelii. Musimy być pewni, że to, co chcemy przekazać innym pochodzi od Boga. Mamy przekaż o którym możemy powiedzieć „tak mówi Pan”, bo rzeczywiście tak mówi. Apostoł Piotr był całkowicie o tym przekonany, że zwiastuje słowo Boże, a nie swoje.    

Następnie Piotr powiedział, że to, co ma do przekazania jest bardzo ważne. W ten sposób podkreślił powagę ewangelii, by nie dopuścić do tego, że ci którzy jej słuchają potraktują to przesłanie niezbyt poważnie.

Pomyśl o tym w jaki sposób my dzisiaj możemy dbać o powagę ewangelii, a w jaki sposób tą powagę możemy umniejszać?  

Piotr w zwiastowaniu ewangelii odwołał się do panujących zwyczajów, gdy powiedział, że jest dopiero trzecia godzina dnia, czyli godzina 9 rano, a żaden Żyd nie jadł i nie pił przed 9. Również my powinniśmy w zwiastowaniu wykorzystywać pomocne nam narzędzia i zwyczaje kultury, które mogą przekonać człowieka do Chrystusa. Ap. Paweł wykorzystał dzieła greckich filozofów i pogańskie bóstwa, by ateńczykom przekazać ewangelię Dz. Ap rozdz. 17,23.28 mówiąc „że w nim żyjemy i w nim się poruszamy” – cytat Epimenidesa z knossos „z jego bowiem rodu jesteśmy”- Fainomena Aratosa z Sycylii. 

Następnie Piotr odwołuje się do zaistniałych wydarzeń jako potwierdzenie, że Jezus jest Mesjaszem i wypełniają się obietnice Boże, które Bóg dał przez proroków tekst z Ks. Joela 3,1-5.

W jaki sposób proroctwa Starego Testamentu pomagają przekonać człowieka o prawdziwości ewangelii 2 Ptr 1,16; 2,19?

W naszym zwiastowaniu Słowa Bożego powinniśmy wykorzystywać proroctwa i przez nie pokazywać, że przyjście Chrystusa, jego życie i śmierć, nie jest przypadkowe, ale było setki lat  wcześniej zapowiadane przez Boga i te fakty są dobrze udokumentowane choćby 53 rozdz. z Ks. Izajasza. Powinniśmy znać Stary Testament, proroctwa dotyczące przyjścia Chrystusa, czas działalności proroków. Należy również stawiać pytania pobudzające do zastanowienia jak to jest możliwe, że prorok o tym wszystkim wiedział. W moim przekonaniu zbyt często skupiamy się na emocjonalnych przeżyciach, a pomijamy fakty, dowody, które wskazują na Chrystusa jako Zbawiciela świata. Zbyt często sami ulegamy zwątpieniu lekceważąc Boże Słowo, jego wnikliwość i potwierdzoną prawdziwość przez historię.

Fragment z Ks. Joela mówi o Dniu Pana, przyjściu i panowaniu Mesjasza, że w dniu kiedy to się stanie, będą temu towarzyszyć niezwykłe znaki.

Piotr przekonuje Żydów, że właśnie to się stało i znaki jakie mają miejsce wskazują, że Mesjasz już przyszedł i należy w niego uwierzyć. Wprawdzie proroctwo nie wypełniło się do końca, bo skupia się na Dniu Pańskim, czyli ostatecznym trumfie Mesjasza, Jego przyjściu w chwale z aniołami i panowaniu oraz sądzie, ale już zaczęło się wypełniać. Dzień Pana w Biblii zawsze przedstawiany jest w kontekście apokaliptycznym, Iz. 13,6-12; Joela 1,15; Amosa 5,16-18

Proroctwo mówiło, że będzie to w dniach ostatecznych. Nie wiem jak rozumiemy dni ostateczne, ale Piotr wskazuje, że te ostatnie dni zaczęły się gdy przyszedł Pan Jezus, złożył ofiarę z samego siebie, zmartwychwstał, wstąpił do nieba i zasiadł po Prawicy Ojca posyłając Ducha Św. a zakończą się wraz z Jego powrotem i wszystko się wypełni, co przepowiada Pismo.

Od tego czasu zaczęły się dni ostatnie, rozpoczął się czas łaski, który zakończy się powrotem Jezusa i sądem. Od około 2000 tys. lat żyjemy w czasach ostatecznych, kiedy Bóg postanowił dać łaskę upamiętania ku żywotowi wiecznemu dla pogan. Czasy ostateczne się skończą, kiedy poganie w pełni wejdą do Królestwa, a na Izraelu wypełni się Boża kara za odrzucenie Mesjasza Łuk 13,34-35; Łuk 21,24. Hebr 1,1-2; 1 Jana 2,18; 1 Piotr 4,7. Kiedy poganie wypełni wejdą, czyli ci którzy mają być zbawieni uwierzą, wtedy Bóg zwraca się w kierunku Izraela na ostatni tydzień z Ks. Daniela z 9 rozdz., czyli ostatnie 7 lat. Żydzi wierzyli, że przyjście Mesjasza jest jednocześnie czasem końca i odbudowy Królestwa Izraela, bo Bóg ukrył czas łaski dla pogan i okres przerwy między jednym a drugim przyjściem Jezusa Efez 3,5-6. Możemy powiedzieć, że gdyby Żydzi przyjęli Mesjasza podczas swego pierwszego przyjścia, to nie byłoby drugiego.  

Piotr powołując się na proroka Joela, chce powiedzieć, że dzięki Jezusowi zaczął się zupełnie nowy okres, kiedy Bóg w osobie swego Ducha będzie z każdym, kto uwierzy. Nie tylko z tymi, którzy mieli specjalne namaszczenie w Starym Testamencie. Dzisiaj Każde ciało, każdy człowiek, który uwierzy w Chrystusa otrzyma dar Ducha Św. będą to zarówno młodzieńcy, starcy, synowie, córki, a nawet słudzy i służebnice. Piotr przez zacytowanie tego proroctwa nie mówi, że teraz każdy będzie miał sny i cudowne doświadczenia, czy czynił cuda, ale chce powiedzieć w czasie tego okresu czasów ostatecznych, Duch Św. w taki sposób, będzie działał, kiedy będzie chciał i uzna to za właściwe. Ale w pełni i cudowny sposób Bóg będzie komunikował się z ludźmi w Tysiącletnim Królestwie, kiedy ono już nadejdzie i nastanie wielki Dzień Pana.   

Przez wiarę w Jezusa, każdy człowiek dzisiaj może poznać Boga, mieć przebaczone grzechy oraz stać się Bożym dzieckiem Ew. Jana 1,12. 

19-20

Piotr zacytowane proroctwo Joela kończy znakami jakie mają wystąpić podczas przyjścia Chrystusa, kiedy słońce się zaćmi, a barwa księżyca przybierze barwę krwi Mateusza 24,29; Izajasz 13,10 

w. 21 Piotr w 21 wierszu mówi, że by być zbawionym należy wzywać imienia Pańskiego, jak myślisz co to znaczy?

Zauważ że Piotr wskazuje na Chrystusa jako na Zbawiciela i pokazuje, że zbliża się sąd i należy w niego uwierzyć, by być uratowanym.

Żeby człowiek został zbawiony musi wzywać imienia Jezusa jako swego Zbawiciela, dopiero wtedy może zostać uratowany przed dniem sądu. Nie chodzi tutaj o jakieś intelektualne wzywanie imienia Jezusa, ale wzywanie z wiarą, że On jest posłanym przez Boga Zbawicielem świata i może uratować mnie przed potępieniem i sądem, bo zapłacił za ludzkie grzechy na Krzyżu Rzym 10,9-13, Dzieje Ap, 4,12; Jana 5,25-29.     

9.07.2021

Od niewiary do zaufania Bogu Ks. Rodzaju 18,9-15

 


Ostatnio mówiliśmy o tym, że Abraham miał wyjątkowych gości. Sam Pan z aniołami odwiedził go, by przypomnieć i oznajmić mu o wspaniałej obietnicy jaką otrzymał od Boga, że Sara jego żona da mu Syna. Zarówno dla Abrahama, który w tym czasie miał już 99 lat jak i dla Sary 89 letniej kobiety była to niesamowita obietnica, do tego stopnia, że zmagali się niewiarą w jej wypełnienie. Abraham wprawdzie nie zwątpił, że Boże zapowiedzi wypełnią się, ale zaczął  łączyć obietnice z Ismailem. Bóg musiał naprostować jego błędne myślenie i wyraźnie się temu sprzeciwić  Rodz. 17,19 gdy skonfrontował Abrahama z obietnicą zaznaczając, że przymierze dotyczy Izaaka, którego urodzi mu Sara.

Często się do tego nie przyznajemy, ale musimy powiedzieć, że wszyscy chrześcijanie na różnych etapach życia chrześcijańskiego zmagają się z niewiarą. Wątpliwości, które pojawiają się dotyczą różnych aspektów naszego chrześcijaństwa. Niektórzy mają wątpliwości związane z ich zbawieniem i z tym, czy Pan Jezus rzeczywiście zapłacił swoja śmiercią za nasze grzechy, a oni zaufali Mu jako Zbawicielowi. Inni natomiast zmagają się z wątpliwościami w Boże obietnice dotyczące opieki Pana oraz Jego prowadzenia w codziennym życiu szczególnie, gdy modlimy się bardzo długo o jakąś sprawę, a odpowiedzi Bożych brak. Niekiedy targają nami wątpliwości w dobroć Bożą, gdy dzieją się tragedie, których nie rozumiemy i zastanawiamy się, gdzie był Bóg w tym czasie. Jednak czegokolwiek, by one nie dotyczyły należy powiedzieć, że niewiara jest grzechem z którym należy się skonfrontować i przyznać się do niego, wyznać go Panu oraz prosić, by przemienił nasze serca z wątpliwych na pełnych ufności. Przykładem dla nas dzisiaj jak to może się stać jest Sara – żona Abrahama, która miała poważne wątpliwości, co do Bożych obietnic, że może jeszcze kiedykolwiek urodzić syna.  

Zbyt silny, by polegać na Panu

Po tym, gdy Abram nakarmił swoich niebiańskich gości przy drzewie zapytali go oni o Sarę w  9 wierszu. To mogła być pierwsza wskazówka dla Abrahama, że ma do czynienia z wyjątkowymi przybyszami jeśli wcześniej nie był pewny. Przecież nie mówił im o swojej żonie i nie słyszeli jej imienia, ale wiedzieli jak się nazywa. Dlaczego Bóg zapytał Abrahama o Sarę? Może dlatego, że chciał by Sara podsłuchiwała i słysząc swoje Imię zainteresowała się rozmową. W ten sposób Pan chciał skonfrontować ją z jej niewiarą i odsłonić stan jej serca przed nią samą i Abrahamem. Dotychczas tylko Abraham słyszał o obietnicy kilka tygodni lub miesięcy wcześniej, że będzie dotyczyć Izaaka i Sary. Z pewnością zaraz po tej wizycie w 17 rozdz. podzielił się Abram tą nowiną ze swoją żoną. Próbuje to sobie wyobrazić jak to mogło wyglądać. Po wizycie Boga Abraham mówi do Sary  „wiesz kochanie, znowu odezwał się do mnie Bóg i powiedział mi niesamowitą rzecz, że będziemy mieli razem syna – Izaaka”. „Jesteś pewny, że chodziło o mnie, wiesz dobrze, że nie mogę mieć dzieci, coś musiało ci się pomylić, pewnie chodziło o Ismaela, albo zupełnie o coś innego”.  „Na pewno chodziło o ciebie nie przesłyszałem się, też ciężko było mi w to uwierzyć, ale tak powiedział Pan”

Więc Bóg przychodzi, by rozwiązać problem niewiary Sary i pomaga jej przejść od miejsca wątpliwości do zaufania. To jest niesamowite jak Pan wychodzi nam naprzeciw w naszych zmaganiach jeśli tylko Go szukamy. Potrafi On przeprowadzić człowieka  z polegania na sobie do miejsca, gdzie może oprzeć się na Panu.  

Sara przysłuchuje się tej rozmowie i słyszy, co Bóg mówi w. 10, że za rok na pewno wróci o tym czasie i będzie ona miała syna. Jestem pewny, że Pan powiedział to specjalnie wiedząc, że Sara przy wejściu do namiotu słyszy. To spowodowało, że Sara w swoim Duchu zaczęła się śmiać wyrażając w ten sposób jak ciężko było jej uwierzyć w Słowa Pana o narodzeniu Izaaka. Biblia mówi dlaczego się śmiała. Po pierwsze powiedziała we własnych myślach, że skoro była młoda i nie rodziła, to w jaki sposób teraz może urodzić mówiąc „teraz gdy się zestarzałam mam tej rozkoszy zażywać” w. 12. Po drugie, w niewierze utwierdzało ją to, że z powodu wieku przekwitła i skończyła się jej miesiączka, co nie pozwalało zajść w ciąże czytamy o tym w 11 wierszu i po trzecie patrzyła na swojego męża, w którym widziała staruszka, a nie ojca. Więc wszystkie znaki na jakie patrzyła wskazywały, że nie może już mieć dzieci, więc skwitowała to wszystko śmiechem jak wcześniej Abraham w 17 rozdz. 17 wierszu.

Ale taka reakcja nie uszła uwadze Pana. Właściwie w ten sposób Bóg chciał wyjść naprzeciw jej niewierze, pokazać jej duchowy stan i nauczyć ją zaufania. 

Często Pan tak czyni w naszym życiu byśmy mogli wzrastać duchowo, doprowadza nas do miejsca w którym ukazuje prawdziwy stan naszego serca i odkrywa przed nami jakie mamy błędne wyobrażenie o Nim, co jest często przyczyną naszych problemów i duchowych upadków. Wielu chrześcijan błędnie myśli, że zmagają się w swoim chrześcijańskim życiu oraz popadają w grzechy i nie doświadczają duchowych zwycięstw z tego powodu, że są zbyt słabi. Ale Bóg chce pokazać Sarze i nam, że problemem często jest, że jesteśmy zbyt silni jak była silna Sara i polegamy na sobie  i swoich rozwiązaniach zamiast na Panu. Zostało nam to już ukazane w życiu Sary w sytuacji Ismaela, kiedy Sara wpadła na pomysł, by ze swojej niewolnicy mieć syna. Zamiast już wtedy zwrócić się do Pana, by pomógł jej zrozumieć i Mu zaufać, to polegała na swoich rozwiązaniach dając Abrahamowi Syna ze swojej niewolnicy. Ale jej rozwiązania nie tylko nie pomagały, ale wpędzały ją w jeszcze większe kłopoty. Teraz Bóg chce ukazać jej siłę, a raczej słabość, która jest przeszkodą, by mogła stać się silna w Panu, bo Pan nie współpracuje z tymi, którzy są silni i uważają, że oni sobie poradzą, ale z tymi, którzy czują się całkowicie bezradni i liczą na łaskę i moc Pana. Co bardzo dobrze wyraził apostoł Paweł w kontekście swoich słabości mówiąc

2 Koryntian 12:10  Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny.

Wcześniej uważał swoje niedomagania za ograniczenia, które powodują, że Jego służba gorzej się rozwija, wiec prosił Pana, by zabrał jego słabości.

Bóg jednak nie zabrał ograniczeń Pawła, ale pokazał mu, że są one dane Mu w tym celu, by mogła na nim objawić się moc Boża w większym stopniu. Ileż większa jest chwała dla Boga, gdy Sara urodziła syna mając 90 lat, gdyby poczęła mając 20 czy 30.

To samo możemy powiedzieć w kontekście zbawienia przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, że Pan Jezus nie zbawia tych którzy uważają że sobie poradzą. Wystarczy, że trochę poprawią swój stan moralny i zrobią kilka dobrych uczynków i będzie wszystko w porządku. Nie, Pan Jezus zbawia tych, którzy wiedzą, że są całkowicie pogrążeni w swoich grzechach, niezdolni do niczego dobrego przed Bogiem i liczą tylko na łaskę Pana i Jego miłosierdzie. Zbawia tych, którzy wiedzą, że są tak słabi, że żaden dobry ich uczynek nie może dać im przebaczenia grzechów i życia wiecznego, a jedynie i całkowicie pokładają nadzieję w ofierze Jezusa na Krzyżu oraz Jego łasce. Pismo mówi, że Jezus umarł za bezbożnych, a nie za sprawiedliwych (Rzym 5,6). Przyszedł do nas wtedy, kiedy byliśmy martwi przed Bogiem w swoich grzechach i nas odrodził litując się nad nami.

Więc pomyślmy, czy tak jak Sara, nie polegamy czasami zbyt mocno na sobie, na swoich zdolnościach, umiejętnościach, wykształceniu, inteligencji, znajomościach, dobrych uczynkach i to wszystko daje nam poczucie siły. Ale jeśli tak jest, to tak naprawdę nasza słabość, bo powoduje brak doświadczania Boga w naszym życiu, a czasami nawet brak zbawienia. Dzieje się tak wtedy, gdy zamiast zanurzyć się w łasce Jezusa Chrystusa polegamy na sobie. Ap. Paweł wobec doniosłości jaką jest Chrystus wszystko, co mogło być mu zyskiem uznał za śmiecie, by jedynie oprzeć się na sprawiedliwości z Boga przez wiarę w Jezusa.   

Ciężko jest uwierzyć, gdy patrzymy na możliwości ludzkie

To, co powstrzymywało Sarę przed wiarą, to zbytnie skupienie się na zdolnościach i możliwościach ludzkich. Jak już mówiliśmy Sara przyglądała się wszystkim okolicznościom i zobaczyła, że wszystkie znaki jakie widzi przeczą temu, by mogła mieć dzieci w wieku 90 lat. Tak bardzo była skupiona na ludzkich możliwościach, że nie dostrzegała Boga i jego mocy. Często w życiu chrześcijańskim wydaje się nam, że bardzo wierzymy w wielkość i moc Boga, ale równie często stawiamy naszej wierze wiele ograniczeń. Tak naprawdę wiemy, że Bóg może uczynić wszystko, ale nie zawsze w to wierzymy. Okazuje się to wtedy, kiedy Pan podda próbie nasza wiarę. Widźmy w Biblii, że ludzie wiary nie zawsze przechodzili ją zwycięsko. Piotr twierdził, że nigdy nie zaprze się Jezusa i gotowy jest pójść z nim na śmierć, a jednak uczynił to aż trzy razy. Zachariasz mąż Elżbiety i Ojciec Jana Chrzciciela, gdy otrzymał obietnice od anioła, że będzie miał Syna o którego się przez dziesiątki lat modlił, to nie uwierzył, bo uważał podobnie jak Sara, że jest zbyt Stary i żona jego również. W Ew. Jana 6,5 czytamy, że Pan wypróbował Filipa zanim rozmnożył żywność pytając się go jak nakarmią ten wielotysięczny tłum, a Filip wpadł na pomysł, by odesłać ich do wiosek żeby się najedli. Jeśli patrzymy tylko z ludzkiej perspektywy na problemy, trudności i ograniczenia które napotykamy, to ciężko jest nam doświadczyć Bożego cudu. Mamy również tendencję do bagatelizowania naszej niewiary lub usprawiedliwiania jej. Ale dla Boga nasza niewiara nigdy nie jest małą sprawą. Widzimy to choćby w tym przypadku, gdy Jezus w swoim rodzinnym mieście – Nazarecie – nie chciał uczynić zbyt wielu cudów, bo nie wierzyli w Niego. Jakże często wątpimy jak Sara, że Bóg może odmienić jakąś sytuację, dać wyjście z problemów, pomóc w zmaganiu się z chorobą, czy nawet uzdrowić. Spowodować, że ktoś kto od wielu lat jest przeciwny ewangelii i pogrążony w nałogach nawróci się, czy jeszcze setki innych sytuacji. Po prostu zamiast patrzeć w sposób duchowy patrzymy cieleśnie.  Gdyby Sara wzięła pod uwagę Boga, a przede wszystkim zaufała Bożym obietnicom, które miała już bardzo wyraźne, to wtedy nie śmiałby się z tego, co oznajmił Pan, ale cieszyłaby się tym jak wielki cud Bóg jej uczynił.

Na tle niedowierzającej Sary, że będzie miała syna jeszcze bardziej możemy dostrzec jak wielką wiarą wykazała się Maria matka Pana Jezusa według ciała, która gdy otrzymała od Anioła obietnicę, że pocznie Syna, to powiedziała „oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego (Łuk1,38).  

Niewiara również zamyka ludziom możliwość Poznania Boga i naszego Pana Jezusa Chrystusa. Biblia mówi, że bez wiary nie można podobać się Bogu i ci którzy chcą się zbliżyć do Pana musza uwierzyć, że Bóg istnieje i błogosławi oraz nagradza tych, którzy Go szukają (Hebr 11,6). Jeśli nie wierzymy, że Jezus zmarł za nasze grzechy na Krzyżu, że Jest Zbawicielem świata, że zmartwychwstał trzeciego dnia, że zasiada po prawicy Ojca będąc nadchodzącym Sędzią wszystkich ludzi i daje życie wieczne tym, którzy w Niego wierzą nie możemy być Zbawieni. 

Niestety wielu uważa, że to, co mówi Biblia, co opisuje Nowy Testament, to bajki niewarte uwagi. Wciąż wiele osób kwestionuje historyczność Pana Jezusa, jego cuda, nauczanie, zmartwychwstanie, boskość oraz Jego powrót z nieba ufając tylko temu, co możliwe z ludzkiej perspektywy. Dla wielu fakt, że nie widać Boga jest tożsamy z tym, że On nie istnieje. Jednak zbliża się czas, kiedy naszego Pana ujrzy każde oko i zegnie się każde kolano,  gdy objawi się na obłokach przychodząc z wielką mocą i chwałą, bo dla Pana żadna rzecz, którą postanowił nie jest niemożliwa. Sara myślała, że już nigdy nie będzie miała dzieci. Jej ludzkie możliwości się skończyły, ale tam, gdzie kończy się moc człowieka, zaczyna się działanie Boga. Może ktoś z nas dzisiaj jest w sytuacji, która z ludzkiej perspektywy wydaje się beznadziejna. Jeśli tak jest, to proszę przyjmij jako pocieszenie Słowo Boże, które pozwoli Ci zupełnie inaczej spojrzeć na rzeczywistość, które Pan powiedział do Abrahama i Sary jeśli w nie uwierzysz „Czy jest cokolwiek niemożliwego dla Pana”. No właśnie, czy jest? Zbyt często uważamy, że jest i odpuszczamy sobie modlitwę oraz walkę o sprawę, bo tak jest łatwiej. 

Bóg objawia niewiarę Sary.

Gdy Pan powiedział do Abrahama, że dlaczego Sara się śmiała w. 13? Czy dla Boga jest cos niemożliwego? To Sara wciąż stała przy wejściu do namiotu i podsłuchiwała. W rzeczywistości Pan chciał  żeby wszystko słyszała, by objawić stan jej serca i pokazać przed nią samą, że jej niewiara jest grzechem z którego powinna się nawrócić. Niesamowite jest to jak subtelnie i delikatnie Bóg to wszystko uczynił, by Sara od niewiary przeszła do wiary. Pan mógł przyjść i powiedzieć, że niewiara Sary jest zła, ale prawdopodobnie takie bezpośrednie napomnienie nie zmieniłoby jej serca. Bóg zaaranżował całą sytuację i poprowadził rozmowę tak, by Sara mogła dostrzec swoją winę. Gdy Pan powiedział do Abrahama, czemu ona się śmiała, chciał by Abraham i jego żona, która stała przy wejściu zastanowili się nad tym, że Bóg nie obiecałby czegoś, czego nie mógłby dotrzymać. Sara śmiała się w swoim duchu, po ciuchu, ale Pan powiedział o tym głośno, by ona mogła to usłyszeć niby przypadkiem i zostać skonfrontowana z prawdą.

Następnie Bóg powtórzył obietnicę do Abrahama wiedząc, że Sara ją słyszy. Wtedy Sara wyszła z ukrycia i wtrąciła się do dyskusji, że się nie śmiała, bo się bała w.15. Czego się bała? Prawdopodobnie słysząc z ukrycia o tym, że się śmiała, a nikt o tym nie wiedział, oraz następne zdanie, czy jest coś niemożliwego dla Pana zaczęła się zastanawiać nad Bożymi obietnicami, że nie są one bez pokrycia i Bóg ma moc ich dotrzymać. Teraz się przestraszyła, że przez swoją niewiarę mogłaby spowodować, że one się nie wypełnią i sądzę że dlatego się wtrąciła do dyskusji. To pokazuje nam w jak niezwykły sposób przez zaaranżowanie cudownych okoliczności oraz przez Słowo Boże, Pan przeprowadził Sarę z miejsca niewiary do wiary. Bóg sprawił, że zmierzyła się ze swoim grzechem i mógł zacząć się w niej proces oczyszczenia oraz zmiany.

Sara wobec słów Pana, że się śmiała zaprała się, że tak nie było, ale Pan wiedział jak było naprawdę i ona też wiedziała, więc powiedział „nieprawda śmiałaś się”.

Widzimy więc, że Bóg nie pozwolił, by Sara ze swoim grzechem ukryła się, schowała, ale Pan dotknął go i wyciągnął na światło dzienne.  

Podobnie jest w naszym życiu, jeśli szukamy Pana. Bóg chce przeprowadzić nas przez proces oczyszczenia od niewiary do wiary i dotknąć naszego grzechu, by został wyznany i byśmy się z niego upamiętali. Najczęściej, gdy Pan pokazuje nam nasz grzech, to chcemy od tego uciec i zaprzeczamy podobnie jak Sara, że to nieprawda. Udajemy, że wszystko jest w porządku podczas, gdy nie jest.  Bóg ma różne sposoby, by skonfrontować nas z naszym grzechem. Może uczynić to przez ludzi, że zostaniemy przyłapani na jakimś upadku, przez dotknięcie nas swoim Słowem podczas lektury Biblii, Kazania lub modlitwy. Może skonfrontować nas z naszym grzechem przez nasze niepowodzenia, czy pozwolić na jakieś nieszczęście, może to również uczynić przez różne okoliczności czasami cudowne jak w przypadku Sary. Jednak jeśli Pan objawia naszą winę niemądrze jest uciekać od prawdy, bo On zna nasze serca i Pana nie oszukamy. Pokazanie naszego grzechu przez Pana nie jest w tym celu, by nas pognębić i upokorzyć jak też nie tego chciał Bóg dla Sary. Ale Bogu chodzi o to, byśmy mogli wzrastać w poznaniu Jego osoby, a Jego obietnice wypełniły się na nas.

Jeśli chodzi o niewiarę jak w przypadku Sary, to często prowadzi nas ona do innych grzechów. Z tego powodu, że ciężko nam zaufać Panu możemy się bać i dokonywać wyborów, które są sprzeczne z Bożą wolą. Co pewien czas mam wrażenie, że u podstaw każdego naszego grzechy leży właśnie niewiara.

Napomnienie Pana doprowadziło Sarę do wiary i zaufania Bogu o czym czytamy w liście do Hebrajczyków

Hebrajczyków 11:11  Przez wiarę również sama Sara otrzymała moc poczęcia i to mimo podeszłego wieku, ponieważ uważała za godnego zaufania tego, który dał obietnicę.

Ostatecznie Bóg przemienił jej niewiarę w wiarę, by mogła wypełnić się na niej obietnica. Śmiech wynikający z wątpliwości Bóg przemienił w śmiech wynikający z prawdziwej głębokiej radości i uwielbienia dla Pana o czym czytamy w Ks. Rodzaju 21,6 gdzie Sara powiedziała ...Powód do śmiechu dał mi Bóg. Każdy, kto się o tym dowie, śmiać się będzie razem ze mną.

Niezwykle wymowne jest to, że Syn Sary i Abrahama otrzymał na Imię Izaak, co znaczy „On się śmieje” lub „uśmiecha się”. Bóg dał im właściwy śmiech sprawiając, że mają prawdziwy powód do radości. Moją modlitwą jest, by Pan leczył nasze serca z niewiary oraz wszelkiego grzechu, byśmy mogli doświadczać radości z Jego zbawienia w naszym życiu w całej pełni.  

Podsumowując:

Powiedzieliśmy sobie trzy główne rzeczy

1.      Po pierwsze, często jesteśmy zbyt silni jak była Sara, by polegać na Bogu. Musimy stać słabi, uznać nasza zależność od Pana, by doświadczać Jego mocy, bo moc Boża w słabości się objawia.

2.      Po drugie, jeśli chcemy doświadczać działania Boga, to musimy patrzeć oczami wiary, że dla Pana nie ma nic niemożliwego, a nie tylko na możliwości ludzkie. Jeśli tylko coś jest  wolą Pana, to żadna moc we wszechświecie nie może Go powstrzymać. Ale upodobał sobie Bóg w swojej suwerenności działać w oparciu o wiarę człowieka, więc jeśli nie wierzymy to nasza niewiara może powstrzymywać działanie Boga. Nie dlatego, że Bóg nie może czegoś zrobić, ale dlatego że nie chce, jak nie chciał Pan Jezus uczynić wielu cudów w Nazarecie.

3.      Po trzecie. Pan objawił niewiarę Sary, wyciągnął na światło dzienne jej grzech, by mogła się upamiętać i dojść do zaufania Bogu, że wypełni obietnicę. Podobnie Bóg czyni z nami, by powodować nasz wzrost duchowy jeśli Go szukamy. Pokazuje nam nasze grzechy, błędne myślenie o Bogu i naszą niewiarę byśmy mogli je porzucić i wzrastać w poznaniu Pana.    

4.07.2021

Wyznawajcie grzechy


 1 Jana 1:9  Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.

10  Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z niego robimy i nie ma w nas Słowa jego.

2:1  Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy.

2  On ci jest ubłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz i za grzechy całego świata.

Gdy zaczynamy wierzyć w Jezusa Chrystusa, to Bóg przebacza nam wszystkie grzechy, ale wciąż chodzimy w tym świcie będąc grzesznymi ludźmi. Chrześcijanin po swoim nawróceniu nie staje się święty w tym sensie, że postępuje we wszystkim na wzór Boga, choć jesteśmy do tego wezwani i dążymy do świętości. Stajemy się jednak święci, bo Chrystus nas uświęca i mamy świętość przypisaną przez niego dlatego Słowo Boże zwraca się do nas w słowach „do świętych”. Pan Jezus okrywa nas swoją sprawiedliwością, a jego krew, jego ofiara zamazuje nasz grzech. Ale jako wierzący wciąż mamy wyznawać grzechy Panu, wciąż nie jesteśmy doskonali i wciąż nie dostaje nam do Bożych standardów sprawiedliwości. Wiem, że chrześcijanie się starają, wiem że kochają Boga, wiem że nie chcą grzeszyć, ale wiem również że upadamy, zawodzimy i mogą nam się zdarzyć rzeczy, których się wstydzimy i chcielibyśmy żeby nigdy się nie zdarzyły. Wtedy gdy upadamy targają nami wyrzuty sumienia – wiemy że jesteśmy winni. Również Bóg wie, że jesteśmy winni i zasługujemy na sąd, ale jest dla nas rozwiązanie w tej sytuacji. Należy wyznać swoje grzechy Panu, okazać prawdziwą skruchę, ufać w to, że pomimo naszej grzeszności i naszych upadków mamy orędownika w niebie – Jezusa Chrystusa, który zmarł za nasze grzechy i Ten wstawia się za nami przed Bogiem. Boża sprawiedliwość domaga się kary. Także Stary oskarżyciel świętych, wąż, diabeł stoi przed Bogiem i domaga się Bożej reakcji z powodu naszego grzechu. On chce, by Bóg wylał na nas swój sąd i strącił nas na samo dno piekła. Ale wtedy wkracza nasz Zbawiciel z mocą swojej świętej krwi i gasi wszystkie oskarżenia oraz zaspokaja żądania Bożej sprawiedliwości z tego powodu, że staliśmy się dziećmi Bożymi przez wiarę w Niego. W Niebie dzieje się dokładnie to, co mówi list do Hebrajczyków, że Jezus żyje już zawsze, aby się wstawiać za nami (Hebr 7,25). Ale Pan Jezus broni tylko tych, którzy przyznają się do swojej winy. Którzy nie tylko przyznają się do swojej grzeszności i uznają, że są winni, ale wyznają swoje grzechy Bogu. Jak powiedział król Dawid

Psalm 32:3  Gdy milczałem, schły kości moje Od błagalnego wołania przez cały dzień.

4  Bo we dnie i w nocy ciążyła na mnie ręka twoja, Siła moja zanikła jak podczas upałów letnich.

5  Grzech mój wyznałem tobie I winy mojej nie ukryłem. Rzekłem: Wyznam występki moje Panu; Wtedy Ty odpuściłeś winę grzechu mego. 

Pomimo tego, że Dawid był dzieckiem Bożym to grzeszył i jak milczał nie wyznając swojego grzechu, to czuł straszne obciążanie. Mówi, że schły jego kości i czuł, że między nim, a Bogiem nie jest w porządku bojąc się Bożego sądu za grzech. Poczucie winy jakie mu towarzyszyło wpływało również na jego zdrowie fizyczne. Wiedział, że musi się oczyścić przed Panem, by doświadczyć przebaczenia, pokoju i poczucia ulgi.

To więc chrześcijanie przyznają się do swoich grzechów, nie tylko przyznali się kiedyś, ale wciąż się przyznają. Nie tylko pokutowaliśmy kiedyś, ale wciąż pokutujemy. Wciąż chcemy być czyści przed Panem i odwracać się od naszych win, by mógł nas błogosławić i używać w służbie dla Niego.

Gdy jako chrześcijanie upadamy i grzeszymy, nie tracimy zbawienia, ale nasza komunikacja między nami, a Bogiem zostaje poważnie zaburzona i musimy się oczyścić przychodząc pod Krzyż, by doświadczyć na nowo Bożego przebaczenia.

Pan Jezus również o tym mówił, o konieczności oczyszczania się, by dbać o naszą relację z Bogiem. Podczas ostatniej wieczerzy Pan podchodził z misą wody do uczniów, by obmywać im nogi. Gdy podszedł Piotra on próbował nie pozwolić Jezusowi uczynić tego uważając, że Pan Jezus w ten sposób strasznie się poniża, bo to było zadaniem sługi. Ale Chrystus powiedział, że jeśli go nie umyje, to nie może mieć Piotr z Jezusem społeczności. Wtedy Piotr nie rozumiejąc powiedział, że skoro tak, to niech Pan Jezus umyje go całego, bo On chce mieć jak najwięcej społeczności z Nim. A wtedy Pan powiedział o konieczności ciągłego oczyszczania się w ten sposób:

Jana 13:10  Rzecze mu Jezus: Kto jest umyty, nie ma potrzeby myć się, chyba tylko nogi, bo czysty jest cały. I wy czyści jesteście, lecz nie wszyscy.

Więc Piotr w sposób duchowy został umyty już przez Pana, ale wciąż była konieczność, by Jezus obmywał mu nogi. I wciąż jest potrzeba wobec nas, że choć zostaliśmy obmyci przez Pana przez nowe narodzenie i nasza wina została zmazana przez Jego świętą krew w chwili gdy narodziliśmy się na nowo, to musimy wyznawać nasze grzechy i obmywać nasze nogi. Dzisiaj mamy Wieczerze Pańską podczas której wspominamy śmierć Pana Jezusa za nas. Jak się nad nami Bóg zlitował, jak wiele miłosierdzia nam okazał, jak pochylił się nad każdym z osobna wtedy kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami i podniósł nas z naszego potępienia. W ten sposób postawił na skale nogi nasze którą jest Chrystus i uczynił nas swoimi dziećmi. Więc to jest dobry czas, by obmyć dzisiaj na nowo swoje nogi i pozwolić, by Chrystus nam usłużył, jedyne co mamy zrobić, to wyznać swoje grzechy, pokutować, a On oczyści nasz od naszej nieprawości.    

Łączna liczba wyświetleń