Drodzy
dzisiaj chciałbym mówić a autorytecie i szacunku wobec tych, którzy pośród nas
pracują i głoszą nam ewangelię. Nie jest tajemnicą, że coraz częściej w naszym
kościele mówi się o braku pastorów. Obecnie około 40% zborów nie ma pastora i w
wielu sytuacjach nie ma perspektyw na pracownika lub pracowników. Powodów tego
jest wiele, ale z pewnością jednym z nich jest w wielu sytuacjach brak
docenienia pracy przywódców, zarówno pastorów jak i starszych, którzy pośród
nas służą. Wielu przywódców zrezygnowało ze służby z powodu ciągłego żalu,
niezadowolenia i rozczarowania jakie okazywały im ich zbory. Muszę przyznać, że
będąc pracownikiem kościoła, pastorem i starszym, sam tego kilka razy już
doświadczyłem. Trzeba powiedzieć, że nie jest to nic nowego, kongregacje
wielokrotnie nie doceniały nawet najlepszych pracowników, którzy pośród nich
służyli w myśl zasady „cudze chwalicie swego nie znacie”. Niekiedy
myśli się, że gdybyśmy mieli takiego, czy innego pastora, lepszych starszych,
lepszą Radę Zboru, lepszych przywódców, to służba naszego kościoła rozwijałby
się bardziej dynamicznie i bardziej owocnie niż obecnie. Albo inaczej, problemy
naszego Zboru wynikają ze słabego przywództwa – niektórzy mówią. Niekiedy to
może być prawda, ale także jest prawdą, że często nasze niezadowolenie wynika z
naszej grzeszności i osobistych sympatii.
Podobnie
już myśleli Izraelici o Mojżeszu, jak wiemy byli ciągle niezadowoleni z Jego
pracy, a sam Mojżesz wielokrotnie był zniechęcony.
Czytamy
np. w Ks. Liczb
Ks. Liczb 12:1 Wtedy Miriam i Aaron zaczęli wypowiadać się
przeciw Mojżeszowi z powodu żony, Kuszytki, którą pojął, gdyż pojął za żonę
Kuszytkę.
2 I mówili: Czy tylko przez Mojżesza przemawiał Pan? Czy
także przez nas nie przemawia? A Pan to usłyszał.
Aron
i Miriam mieli pretensje do Mojżesza, że wziął sobie żonę z Etiopii,
najwyraźniej czarnoskórą i prawdopodobnie nie pochodziła z Izraela. Inne
wyjaśnienie tego fragmentu polega na tym, że Aron i Miriam byli niezadowoleni,
że żona Mojżesza Sypora, którą pojął mieszkając u Midianitów dołączyła do Niego
podczas wędrówki Izraelitów po pustyni i miała wpływ na Jego służbę.
To
więc oskarżano Mojżesza o jakąś niestosowność lub niemoralność i pewnie nie
skończyłoby się to dobrze, gdy Bóg nie zareagował.
Podobnie
było z apostołem Pawłem, niektóre kościoły, Zbory które założył odwróciły się
od Niego niemal całkowicie.
Tak
ap. Paweł zwraca się do zboru Galackiego
Galacjan 4:15 Cóż się tedy stało z tą waszą szczęśliwością?
Albowiem daję wam świadectwo, że gdyby to było możliwe, wyłupilibyście sobie
oczy i mnie je oddali.
16 Czy stałem się nieprzyjacielem waszym dlatego, że wam
prawdę mówię?
Był
czas, kiedy chrześcijanie Galaccy, bardzo cenili sobie służbę ap. Pawła, do
tego stopnia, że nawet byli gotowi dać mu swoje zdrowe oczy, a wziąć od niego
chore. Ale gdy zaczęli słuchać żydowskich nauczycieli, którzy chcieli ich
obrzezać i podważali zbawienie z łaski przez wiarę, to ap. Paweł stał się ich
wrogiem, bo nie zamierzał w imię dobrych relacji rezygnować z prawdy.
Podobnie
było w sytuacji relacji ap. Pawła ze zborem w Koryncie. Niektórzy z koryntian,
krytykowali Jego służbę i uważali, że posługuje się cielesnymi środkami i tak o
nim mówili:
2 Koryntian 10:10 Bo powiadają: Listy wprawdzie ważkie są i
mocne, lecz jego wygląd zewnętrzny lichy, a mowa do niczego.
To
więc byli tacy, którzy oskarżali Pawła, o manipulację, cielesny nie duchowy i
bezbożny sposób życia. Inni uważali, że nie prezentuje się odpowiednio jako
duchowy przywódca, który może wzbudzać szacunek. Może nie był zbyt wysoki i nie
przyciągał uwagi swoim wyglądem lub nie ubierał odpowiednio gustownie albo jeszcze coś innego. Jeszcze inni, krytykowali
Go za słabe kazania, które dowodzą, że nie jest błogosławionym przez Boga
nauczycielem. To więc mamy biblijne przykłady dwóch z bardziej namaszczonych
przywódców od Boga, których autorytet nie został przez wielu rozpoznany, a ich
służba była krytykowana.
W
historii kościoła także znajdujemy wiele podobnych przykładów. Pewnie
słyszeliśmy o takim człowieku jak Jonathan Edwards, który jest uważany za
jednego z najlepszych kaznodziejów XVIII w i jednego z największych teologów w
Historii Kościoła. Służył On 23 lata w jednym ze zborów, aż do chwili gdy jego
kongregacja uznała, że Jonathan mówi straszne herezje, gdy twierdzi, że
przystępowanie do Wieczerzy Pańskiej nie gwarantuje nikomu zbawienia. W końcu
usunięto go ze zboru i robiono wszystko co w ich mocy, by zniszczyć Jego
reputacje tak, żeby żaden kościół nie przyjął go na pastora.
Podobna
sytuacja miała miejsce z innym wielkim kaznodzieją baptystów Charlsem
Spurgeonem. W pewnym okresie Spurgeon był jednym z najbardziej znanych
kaznodziejów swoich czasów, a jego kazania czytali niemal wszyscy ewangelicznie
wierzący. Jednak poróżnił się on z Unią Baptystyczną zaprzeczając teorii
ewolucji, przez co, został wyrzucony przez kościół baptystów w Anglii, co
przyczyniło się do pogorszenia jego stanu zdrowotnego.
Takich
przykładów moglibyśmy mnożyć, kiedy praca wielu przywódców kościoła nie została
doceniona, a zamiast uznania i szacunku spotkali się z oskarżeniami, krytyką, a
nawet zajadłą nienawiścią.
W
jednym z badań jakie zrobiono w Stanach zjednoczonych w trzech tysiącach
kościołów postawiono pytanie członkom „dlaczego ludzie rezygnują z kościoła”. I
najczęstsza odpowiedź jaka padała, to „nie lubię swojego pastora”. Ale
musimy zdać sobie sprawę, że kościół to nie jest jakiś konkurs sympatii dla
pastora, czy starszych. Pastor, Rada Zboru, czy Rada starszych nie ma nam się
podobać, nie ma ładnie wyglądać i nie chodzi o to, że mają wzbudzać naszą
sympatię, ale mają w Boży sposób wykonywać swoją służbę, wszystko co
ponad to, jest drugorzędne.
Ceńmy przywódców ze względu na ich pracę
Słowo
Boże wzywa nas, byśmy cenili naszych przywódców, darzyli ich uznaniem ze
względu na ich służbę. Zbyt często w kościele myśli się o Bożych pracownikach
podobnie jak myśli świat, że są darmozjadami, że co to, jest za robota
zwiastować Słowo Boże, czy zajmować się duszpasterstwem, opiekować się
społecznością, organizować różne wydarzenia w kościele, czy napominać
krnąbrnych. Jednak przez taką postawę członków zborów do swoich przywódców
wielu pasterzy rezygnuje ze służby lub czują się zniechęceni.
Pierwszym
obowiązkiem kościoła i naszą odpowiedzialnością przed Bogiem wobec swoich
przywódców, czy to pastor, czy Rada Zboru lub Rada Starszych jest docenić ich
pracę, otoczyć ich szacunkiem. Grecki czasownik, który mówi o docenieniu lub
uznaniu dla przywódców to słowo „eidō”, które
tłumaczymy jako zobaczyć, obserwować, zwracać uwagę. Chodzi o to,
byśmy doceniali starania naszych przywódców widząc, że ich praca jest ważna i
wymaga od nich wiele wysiłku. Łatwo powiedzieć, że ktoś nic nie robi,
jak się nie wie, co on robi. Kiedyś myślałem, że praca nauczycielki w
szkole nie jest zbyt wymagająca, bo widziałem tę pracę w kategoriach 18 godzin
przy tablicy jako pełny etat, aż do chwili gdy moja żona nie została
nauczycielem. Wtedy zobaczyłem, że za kulisami tablicy kryje się wiele godzin
przygotowywania do zajęć, sprawdzania sprawdzianów, roboty papierkowej jak
uzupełnianie dzienników, pisanie różnych pism, uczestniczenie w Radach Pedagogicznych
lub szkoleniach, zajmowanie się sytuacją osobistą uczniów i zmaganie się z
tymi, którzy nie chcą się podporządkować. To pozwoliło mi bardziej docenić tą
pracę i zrozumieć jak wiele wysiłku trzeba, by dobrze ją wykonywać. Podobnie z
pracą przywódców kościoła ap. Paweł wzywa nas, byśmy zobaczyli ich wysiłek,
przyjrzeli się temu co robią i ile robią zaglądając za zaplecze ich warsztatu.
Możemy ich zaprosić na obiad, wspólny spacer, spędzić z nimi trochę czasu,
spytać o ich obowiązki itp. Widzicie mnie tu dzisiaj jak zwiastuje wam Słowo
Boże, nie trwa to zbyt długo około 0,5 do 1 godziny, ale nie wielu z was wie,
że spędziłem około 14 – 15 godzin, by to nauczanie przygotować. Jakoś nie jest
tak, że wykłady czy kazania spadają mi z nieba i za każdym razem mam gotowe
nauczanie. Może bardziej duchowi tak mają, ale dla mnie to ciężka praca. Nie
wielu z was wie, że za tym wykładem kryje się wiele przemyśleń, badania i
studiowania tekstu Biblii, czytania różnych materiałów, kreślenia, poprawiania,
modlitwy i tak, często kilka razy w tygodniu, by dać owcom Chrystusa jak
najlepszy pokarm. Nie wiem, czy wiesz, ale ci którzy zajmują się zwiastowaniem
Słowa, czy w jakikolwiek sposób przewodzą ludziom w kościele, nie tylko muszą
się zmagać z tekstem, by przygotować dobre nauczanie, ale zmagają się również z
wieloma innymi rzeczami. Zmagają się z problemami którymi obarczają ich
członkowie kościoła, zmagają się z krytyką ze strony niezadowolonych, zmagają
się ze złością lub osądem tych, których należało napomnieć, bo grzeszą, zmagają
się z ludźmi ze świata, którzy atakują ich służbę i dodatkowymi obowiązkami,
którymi trzeba się zająć, by kościół dobrze funkcjonował. A naprawdę spraw jest
sporo, ze swojego doświadczania mogę powiedzieć, że oprócz nauczania, są to sprawy
duszpasterskie, organizacyjne, papierkowe, urzędowe i reprezentacyjne. Przywódcom
też, jeśli są Bożymi przywódcami towarzyszy ciągła troska o zbór, presja która
spoczywa na ich sercu, by dobrze się rozwijał, by jego członkowie wzrastali
i chodzili blisko Pana jak to napisał ap. Paweł
2 Korynrian 11,28 Pomijając te sprawy zewnętrzne, pozostaje codzienne
nachodzenie mnie, troska o wszystkie zbory.
29 Jeśli kto słabnie, czy i ja nie słabnę? Jeśli kto się
potknie, czy i ja nie płonę?
Nie
da się od tego uciec, nie da się tego zostawić, nie da się o tym zapomnieć,
wyjść z pracy zamknąć drzwi i się od tego odciąć. Troska o Zbór wciąż jest na
sercu przywódcy i starszych, chodzą z nią 24 godziny na dobę. Więc doceniajmy
to, że noszą odpowiedzialność wspierajmy naszych pracowników, by obciążenie,
które Bóg złożył na ich sercu było łatwiejsze do niesienia. Powstrzymujmy się
przed postawą krytykanctwa, narzekania, szemrania i przyglądania się z daleka,
by wytykać komuś to, co mu nie wyszło, czy twierdzić, że zrobiłbyś coś lepiej.
Oczywiście przywódcy nie są poza jakąkolwiek krytyką, też popełniają błędy i
grzechy. Dlatego też jak sądzę, Nowy Testament mówi o przywództwie zbiorowym,
co jest zabezpieczeniem dla nich samych i społeczności. Zdarzają się również fałszywi
paterze – wilki w owczych skórach przed którymi przestrzegał Pan Jezus w 7
rozdz. Ew. Mateusza. Takich należy rozpoznać i usunąć.
Ale również należy pamiętać o zasadzie z 1
listu Pawła do Tymoteusza 5,19
Przeciwko starszemu skargi nie przyjmuj,
chyba że jest ona oparta na zeznaniu dwu lub trzech świadków.
Zbyt
wiele zborów diabłu udało się zniszczyć tylko dlatego, że dano wiarę fałszywym
oskarżeniom wobec pastora lub starszych. Po prostu ci ludzie są na celowniku świata
i szatana. Czasami wystarczy jedno bezpodstawne
oskarżenie wobec przywództwa, by doprowadzić do kryzysu w całym kościele.
Bóg dał przywódcom swój autorytet.
Następna
rzecz o której mówi nasz fragment, to że powinniśmy szanować naszych
przywódców, pastorów, Radę Zboru, radę starszych, bo Bóg dał im swój autorytet
nad nami.
Szanuj
ich, bo przez nich Bóg sprawuję swoją władze w kościele. Poddanie się
ustanowionym nad nami autorytetom jest jednym z wymagań Bożej woli, by Bóg mógł
błogosławić nasze życie i wzrost duchowy. Tak często jesteśmy wojowniczy wobec
ludzi lub instytucji które Bóg nad nami ustanowił. Dzieci walczą z rodzicami,
żony przeciw mężom, rodzice przeciw państwu, pracownicy przeciw pracodawcom,
ludzie w kościele przeciw starszym lub pastorowi albo między sobą.
Chrześcijanie mają się charakteryzować się uległością w stosunku do Boga,
władzy, przełożonych w Kościele, autorytetów w rodzinie i wobec siebie nawzajem.
Bóg wybrał przywódców w Zborach, by prowadzili Jego kościół, kierowali nami,
pilnowali doktryny oraz wytyczali zborowi właściwy kurs. Ap Paweł mówi, że te osoby pracują
wśród nas i są naszymi przełożonymi, dosłownie znaczy to, że Bóg
postawił ich nad nami, by nami przewodzili w służbie dla Boga. Nowy Testament
używa trzech słów na określenie przewodzących w kościele: episkopos czyli nadzorca lub człowiek wyznaczony do
pilnowania tłumaczone jako „biskup” i podkreśla duchowe oraz administracyjne
wymagania Dz. 20:28 „Miejcie pieczę o samych siebie i o całą
trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami
- episkopos, abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią”.
Słowo to występuje w 1 Tym 3,2; Tyt 1,7
gdzie Paweł przedstawia kwalifikacje dla starszych. Inne słowo na określenie
tego samego urzędu to „prezbiteros”
tłumaczone jako starszy Dz. 20:17 „A
posławszy z Miletu do Efezu, wezwał starszych -
prezbiteros zboru”. Słowo to
występuje również w takich fragmentach jak 1 Tym 5,17; Tyt 1,5 Słowo,
starszy – prezbiteros podkreśla doświadczenie i duchową dojrzałość. Jest
jeszcze jedno słowo, którym Nowy Testament określa przewodzących, to „poimēn” tłumaczone jako pasterz i występuje Efez 4:11 I On
ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych
pasterzami - poimen i
nauczycielami. Słowo pasterz z kolei podkreśla zdolność opieki trzodą i kładzie
nacisk na kwestię pasienia owiec Chrystusa.
Z
nauczania Pisma Św. jasno wynika, że Bożym sposobem zarządzania kościołem na
ziemi jest wybór w zborach odpowiednio dojrzałych duchowo osób, mężczyzn, przez
których Chrystus prowadzi swój kościół jak czytamy choćby w liście Pawła do
Tytusa, gdy otrzymuje on instrukcje zorganizowania pracy w nowo powstałych
społecznościach:
Tytusa 1:5 Pozostawiłem cię na Krecie w tym celu, abyś
uporządkował to, co pozostało do zrobienia, i ustanowił po miastach starszych,
jak ci nakazałem,
Wybrane
osoby, czyli te, które odznaczały się odpowiednią dojrzałością i mający
odpowiednie kwalifikacje mają za zadanie nadzorować, strzec i pasterzować
Zborowi. Nie chodzi oto, że mają teraz rządzić naszym życiem, a my bezgranicznie
mamy być im posłuszni. Ale mamy być im posłuszni, gdy mówią jak słowo Boże
mówi, bo wtedy nie mówią od siebie, ale od Boga. To więc nie chodzi o
przewodzenie w sensie nakazu skoszenia trawnika, remontu kościelnych
pomieszczeń, czy zmuszania cię do oddania swojego samochodu na potrzeby Zboru.
Ale wtedy kiedy duchowe przywództwo staje w autorytecie Słowa Bożego i wzywa
nas do czynienia tego, co zgodne jest ze słowem Boga, to mamy im być posłuszni,
bo przez nich sam Bóg do nas przemawia. To więc, gdy wzywają nas do porzucenia
grzechu, gorliwości dla Pana, zachowywania pokoju, miłości bliźnich i wszystkiego
do czego wzywa nas Biblia, mamy ich słuchać. Mają to czynić zarówno
indywidualnie jak i przez nauczanie. Czasami będzie tak, a nawet powinno być,
że nauczanie pastora lub starszych będzie nam deptać po palcach, bo Słowo Boże
jest żywe, skuteczne i napomina nas. Oczywiście wszyscy mamy troszczyć się o
siebie nawzajem, ale szczególny obowiązek spoczywa tutaj na starszych i
pastorze. Dobre przywództwo nigdy nie będzie przyglądało się bezczynnie, gdy owca
zmierza w kierunku urwiska, ale będzie chciało ją zawrócić. Powiedzmy, że
pastor lub starsi konfrontują nas z jakimś grzechem lub jakąś postawą, która
nie podoba się Bogu. Nie powinniśmy wtedy reagować złością, obrażaniem się i
myśleniem lub mówieniem za „kogo on się
uważa, kto mu dał prawo zwracać mi uwagę, czy poprawiać mnie”. Biblia mówi,
że Bóg mu dał takie prawo. Z chwilą, gdy Duch Św. powołał go do tej służby, nie
tylko powinien, ale nawet ma obowiązek od Boga troszczyć się o nas i zwracać
nam uwagę jeśli nasz rozwój duchowy podąża w niewłaściwym kierunku. Z tego też,
że zostali powołani przez Boga mamy ich szanować, bo wykładają nam słowo Boże i
sprawują pieczę nad duszami naszymi, byśmy mogli duchowo wzrastać, uświęcać się
i lepiej poznawać Pana. Tak naprawdę duchowi przywódcy dają nam o wiele więcej
niż jakikolwiek świecki przywódca, czy jakikolwiek świecki usługodawca, bo dają
nam pokarm który przynosi do naszego życia wieczne błogosławieństwa. Szef w
pracy może ci dać podwyżkę, mechanik może ci naprawić samochód, szewc może ci
uszyć buty, a piekarz upiec chleb, ale te wszystkie dobra są nietrwałe i za
chwile się skończą, a podany ci dobry duchowy pokarm zrodzi wieczne duchowe
błogosławieństwa, które nigdy nie przeminą. Ale jednak tak jest, że mamy
tendencje cenić wyżej prace mechanika, prawnika, sędziego, piekarza i szewca
niż pastora lub starszych Zboru. Wiecie skąd się to bierze? Z
tego, że nie zawsze dostrzegamy tak wyraźnie jak w przypadku innych zajęć, że
praca duchowych przywódców jest ważna wartościowa i zlecona im przez Pana
Jezusa. Musimy wiedzieć, że praca piekarza przynosi fizyczne owoce, a praca
duchowych przewodników, owoce duchowe. Jednak dla wielu, to co fizyczne jest
bardziej realne od duchowego, bo fizyczne widać, a duchowe rzeczy nie zawsze.
Szacunek
dla przywódców nie ogranicza się tylko do tego, że powinniśmy być na nich mili,
czy ich nie obmawiać, ale mamy ich otaczać modlitwą, doceniać ich pracę, choćby
angażować się w organizowane działania, czy brać udział w nabożeństwach i spotkaniach,
by ich wspierać. Dosyć często, gdy ludzie obrażą się na pastora lub starszych,
to przestają przychodzić do zboru żeby pokazać im, co o nich myślą. Ale to nie
jest postawa szacunku o jakiej mówi Słowo Boże. Jeśli nawet się nie zgadzamy w
jakiś kwestiach, to rozmawiajmy ze sobą, poznajmy się lepiej byśmy mogli się
zrozumieć.
Podobnie
o autorytecie przywódców mówi autor listu do Hebrajczyków
Hebrajczyków 13:17 Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i
bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego
sprawę; niechże to czynią z radością, a nie ze wzdychaniem, gdyż to wyszłoby
wam na szkodę.
Musimy
wiedzieć, że poddając się pod autorytet starszych w kościele, tych którzy nam
przewodzą nie poddajemy się pod autorytet ludzi, ale Boga. Niektórzy mówią, że
nie będę słuchał przywódców w kościele, pastora, starszych, Rady Zboru, bo ja
słucham Pana Jezusa.
To
teraz posłuchajmy jeszcze raz co Pan Jezus powiedział przez Ducha Św., „Bądźcie
posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli.” To więc słuchać
Pana Jezusa, to znaczy słuchać naszych przewodników jeśli oczywiście prowadzą
nas w biblijny sposób, bo to jest ta granica. Nie mamy obowiązku ich słuchać
kiedy, wzywają nas do czynienia rzeczy niezgodnych ze Słowem Bożym. Nie powinni
oni również sprawować władzy w kościele na sposób świecki panując nad nami
silną ręką podporządkowując sobie ludzi i narzucając swój autorytet, ale raczej
łagodnie służyć w miłości, wstąpić na drogę pokory i w ten sposób dawać przykład.
Weźmy
również pod uwagę, że Słowo Boże nie mówi, że bądźmy posłuszni tym, których
lubimy, albo tym, którzy nam się podobają, albo takim którzy nam odpowiadają i
wzbudzają naszą sympatię. Nie, mamy być posłuszni tym, którzy zostali
rozpoznani przez Zbór i wybrani jako ci, co mają nam przewodzić. Te osoby mają
prawo w zborze, wytyczać nam kierunek, nauczać słowa, napominać, karcić lub
ganić jeśli zachodzi taka potrzeba i mają czynić to z pokorą i cierpliwością.
Mamy miłować naszych przywódców
Kolejna
rzecz w naszym fragmencie to wezwanie w 13
wierszu, nie tylko do zwykłego szacunku, ale do szczególnego szacunku „Szanujcie
ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy”. Czym to się różni
od tego, co Paweł mówi w 12 wierszu,
abyśmy Bożych przywódców darzyli uznaniem? W 12 wierszu apostoł
Paweł bardziej skupia się na uznawaniu pracy przywódców, a także na
wynagradzaniu tej pracy, co zostało też wspomniane w liście do Tymoteusza, że
tym przywódcom, którzy dobrze swój urząd sprawują należy się podwójna cześć
i dalej jest powiedziane, że godzien jest robotnik zapłaty
swojej 1 Tym 5,17-18. Jest to szacunek, który bardziej dotyczy
tego pragmatycznego i umysłowego podejścia. Coś w rodzaju szanuje szefa, bo
jest szefem i wiem, że tak należy. Ale w 13 wierszu Paweł
wzywa nas do miłości wobec przywódców. Nie tylko mamy czynić to, bo tak trzeba,
ale miłować ich, bo są naszymi braćmi i podjęli się prowadzenia nas. To więc
nie tylko umysł ma być zaangażowany w szacunek do przywódców, ale i serce. Nie
tylko będę pastora, czy Radę Zboru uznawał, bo zostali wybrani większością
głosów, ale będę im pomagał, będę ich wspierał, będę im błogosławił, będę ich
miłował i gorąco się o nich modlił, bo Bóg ich wybrał. To właśnie ma na myśli
ap. Paweł mówiąc „miłujcie ich jak najgoręcej” inne przekłady
mówią „otoczcie ich szczególną miłością”.
Tak
zrobili na początku Galicjanie wobec Pawła, gdy zwiastował im ewangelię, byli
gotowi dać mu własne oczy, przyjęli go jak anioła Bożego o czym czytaliśmy w 4
rozdz. listu do galataów. Jednak później ich stosunek do niego się zmienił, ale
to, co uczynili jak go przyjęli za pierwszym razem, to jest to, do czego wzywa
nas Słowo Boże wobec przywódców.
Pozwól przywódcom pracować w pokoju
I
ostatnia rzecz, która wynika z naszego dzisiejszego fragmentu Słowa Bożego, to
pozwól przywódcom pracować w pokoju. Paweł mówi, że mamy zachowywać pokój
miedzy sobą w 13 wierszu. Niewiele
rzeczy bardziej rozdziera serce pastora, Rady starszych, czy Rady zboru jak
skłócony i podzielony zbór. Wierzcie mi, to wielkie obciążenie dla przywódców,
gdy są w społeczności kłótnie, zazdrość, obmowy, plotki, oszczerstwa, wzajemne
oskarżenia, arogancja, duma i pycha. Wiele lat temu, gdy zaczynałem swoją
służbę w małym miasteczku i doszło tam do podziałów, to źle czułem się
fizycznie miałem duszności i ucisk w okolicach serca. Lekarz mnie przebadał i
powiedział, że problemy prawdopodobnie wynikają ze stresu. Mi wydawało się, że
aż mnie to tak nie obciąża, a jednak było inaczej, to odbijało się na moim
zdrowiu. Wewnątrz czułem się przejęty całą sytuacją podobnie jak ap. Paweł, gdy
miał przyjść do koryntian:
2 Koryntian 12:20 Obawiam się, że gdy przyjdę, znajdę
was nie takimi, jakimi pragnąłbym was znaleźć, a i dla was okażę się takim,
jakiego sobie nie życzycie. Żeby przypadkiem nie było wśród was sporów,
zazdrości, gniewu, niewłaściwego współzawodnictwa, obmów, szemrania, wynoszenia
się, kłótni.
Paweł
był pełen niepokoju, obaw, że chrześcijanie w Koryncie zamiast dbać o pokój
miedzy sobą, to zajmują walkami, plotkami i sporami, co niszczyło Zbór.
Taka
sytuacja jest bardzo trudna dla wszystkich przywódców i sprawa, że są pogrążeni
w smutku. Dlatego szanuj swoich przywódców przez dbanie o pokój w zborze. Jak
powiedział kiedyś jeden ze znanych kaznodziejów John Macarthur „Nieszczęśliwy
pastor, nieszczęśliwe przywództwo prowadzi do nieszczęśliwego zgromadzenia” Smutek
i przygnębienie ludzi prowadzących Zbór będzie chcąc nie chcąc udzielać się
całemu Zborowi, a jak mówi autor listu do Hebrajczyków w 13 rozdz. to wyszłoby
nam na szkodę, gdyby nasi przywódcy służyli nam ze wzdychaniem i obciążeniem.
To więc podsumowując
1. Po pierwsze, ceńmy przywódców ze
względu na ich pracę, bo zwiastują nam Słowo Boże i podjęli się prowadzenia
Zboru.
2. Po drugie, ceńmy przywódców, bo Bóg
dał im swój autorytet nad nami i sprawują swoją posługę w imieniu Jezusa.
Słuchanie ich w granicach Słowa Bożego, to słuchanie samego Boga. Nie słuchanie
zaś, to nieposłuszeństwo Chrystusowi.
3. Po trzecie, ceńmy przywódców nie
tylko z powodów pragmatycznych, bo tak trzeba, ale miłujmy ich gorąco, przez
wspieranie ich pracy, zachętę, pomoc, modlitwę i błogosławieństwo.
4. I po czwarte, ceńmy naszych
przywódców przez zachowywanie pokoju między sobą. Niewiele rzeczy tak rozdziera
serce braci prowadzących kościół jak skłócony Zbór.