30.06.2020

Dawid – dobry przywódca, słaby mąż i ojciec


W tym wykładzie chciałbym przyjrzeć się życiu rodzinnemu króla Dawida i płynącym dla nas z niego wnioskom. Przyglądając się relacjom rodzinnym w domu Dawida, odniosłem wrażenie, że w środowisku chrześcijańskim mamy tendencje do zbytniego idealizowania jego życia. Dawid oczywiście był człowiekiem według Bożego serca, ale jak każdy człowiek miał sporo wad i podjął wiele złych decyzji, które miały przykre konsekwencje w przyszłości. Podejrzewam, że wobec dzisiejszych wymagań raczej niewiele kościołów pozwoliłoby Dawidowi być pastorem w swoim zborze. Bo jakie zdanie mielibyśmy o człowieku, który zgwałcił żonę swego przyjaciela, później posłał go na śmierć; o człowieku, w domu którego syn zgwałcił swoją siostrę, brat zamordował brata, syn chciał zamordować ojca i pozbawił go władzy?

Zbytnie idealizowanie Dawida wynika z tego, że często skupiamy się na jego sukcesach, patrzymy na niego przez pryzmat jego psalmów pochwalnych, zwycięskich bitew, zdolności przywódczych, a rzadziej mówimy o jego porażkach.

A szkoda, bo z porażek Dawida możemy wyciągnąć cenne lekcje dla nas, w myśl słów apostoła Pawła z Listu do Rzymian, że  „cokolwiek bowiem przedtem napisano, dla naszego pouczenia napisano”… (Rzym 15,4). 

Błędne wzorce kulturowe Dawida

Drodzy, najpierw chcę przedstawić jak wyglądała rodzina Dawida, bo to pozwoli nam lepiej zrozumieć panujące w niej relacje (1 slajd). Tylko proszę skupmy się, bo jest to dosyć skomplikowane.

Dawid był 7 najmłodszym synem Jessego z plemienia Judy, miał jeszcze dwie siostry - Seruję i Abigail.

Jeśli chodzi o jego żony, to był dosyć kochliwym mężczyzną, mającym słabość do kobiet.

Z tego powodu miał przynajmniej 8 żon, których imiona znamy, a być może było ich więcej, ale o tych nie wiemy. Pierwszą żoną króla Dawida była córka króla Saula Michal, którą Saul obiecał Dawidowi, jeśli zabije on 100 Filistynów. W ten sposób chciał go doprowadzić do zguby. Dawid natomiast zabił 200 i otrzymał ją za żonę (1 Sam 18,27). Z Michal Dawid nie miał żadnych dzieci, bo była bezpłodna.

Kolejną żoną Dawida była Abigail, która jest wspomniana w 1 Ks.  Samuela 25 rozdz. Pierwotnie była to żona Nabala, bogatego hodowcy bydła, który zmarł. Z tego powodu, że wcześniej okazała pomoc Dawidowi i zyskała jego względy, Dawid wziął ją za żonę. Z Abigail Dawid miał jednego syna, Daniela. Kolejną żoną Dawida była Batszeba, wcześniejsza żona Uriasza, którą Dawid przymusił do współżycia, a później zabił jej męża. Po wszystkim pojął ją za żonę. Biblia wspomina, że miał z nią 4 synów o imionach: Szimea, Szobab, Natan i Salomon (1 Kr 3,5).

Pozostałe żony Dawida to Achinoam, Maaka, Haggith, Abital i Eglah (2 Sam 3,2-5). Z Achinoam urodził się Amon, z Makii urodził się Absalom oraz Tamar, z Abitali urodził się Szefatiasz, z Egli urodził się Jetram, z Haggith urodził się Adoniasz.

W 2 Ks. Samuela czytamy, że oprócz tych ośmiu, Dawid miał jeszcze inne żony oraz nałożnice, o których niewiele wiemy. Wszystkich kobiet, z którymi Dawid miał bliskie relacje było prawdopodobnie kilkadziesiąt.

2 Samuela 5:13  Gdy Dawid przeniósł się z Hebronu, dobrał sobie jeszcze nałożnice i żony z Jeruzalemu; urodziło mu się też jeszcze więcej synów i córek.

Znamy jednak niektóre imiona dzieci z tych żon i nałożnic: Ibhar, Eliszama, Elifelet, Nogah, Nefeg, Jafija, Eliszama, Eliada, Elifelet, Jerimot (1 Kr 3,1-9; 2 Kr 11,18). Gdy zsumujemy wszystkich synów i córkę, których wymienia Biblia, to daje nam dwadzieścioro dzieci. A prawdopodobnie to nie są wszyscy. Gdy dodamy jednego syna z Batszeby, który zmarł, to mamy 21 dzieci.

Zważywszy na to, że Dawid był również królem i miał wiele obowiązków królewskich, nie mógł też poświęcać tym dzieciom zbyt wiele uwagi. Z powodu tego, że pochodziły z innych matek, relacje między nimi były napięte i miały ze sobą płytką więź. Wiemy, że jeśli dzieci pochodzą od jednych rodziców, to i tak są co jakiś czas między nimi zgrzyty, zazdrość, kłótnie, rywalizacja. A co musi się dziać, gdy mamy do czynienia z takimi złożonymi powiązaniami rodzinnymi jak w sytuacji Dawida?

Pierwszym błędem Dawida, jaki widzę w Jego relacjach rodzinnych, jest posiadanie zbyt wielu żon i nałożnic, co doprowadziło do późniejszych problemów. Wprawdzie wtedy Bóg pozwalał na poligamię, ale Bożym wzorem dla człowieka od początku był związek jednego mężczyzny i jednej kobiety - monogamia. Poligamia zawsze przynosiła dodatkowe problemy, rywalizacje, intrygi, zazdrość, nienawiść, co możemy chociażby zobaczyć w życiu biblijnego Jakuba, gdy dwie siostry Rachela i Lea rywalizowały ze sobą o względy męża.  Później bracia nienawidzili Józefa, który pochodził z Racheli i chcieli go zabić. Podobnie było w życiu Gedeona, który zostawił po sobie wielu synów z wielu żon. Później oni rywalizowali ze sobą o władzę, co doprowadziło do morderstw i zniszczenia rodziny. Także  w życiu Abrahama z powodu poligamii były napięcia i problemy, urodził się Ismael z Hagar, który rywalizował z Izaakiem. Ostatecznie Hagar z synem zostali wypędzeni.

Dawid odszedł od Bożego wzoru i uległ kulturze swoich czasów, przyczyniając się do rozpadu swojej rodziny. Nie wziął sobie do serca Bożego przykazania, które Bóg kierował do króla w

5 Ks. Mojżeszowej

Powtórzonego Prawa 17, 17  Niech też nie bierze sobie wiele żon, aby nie odstąpiło jego serce. Także srebra i złota niech wiele nie gromadzi.

Bóg przestrzegał, że król ma nie brać sobie wiele kobiet, a jednak Dawid nie posłuchał tego ostrzeżenia. W ten sposób też dał zły przykład swoim  dzieciom, co później widzimy w życiu jego syna Salomona, który naśladuje Dawida, a nawet go wyprzedza w lekceważeniu Bożych zasad odnośnie posiadania żon -  miał on bowiem 700 żon i 300 nałożnic. Jak wiemy, kobiety te odciągnęły serce Salomona od Pana i doprowadziły do jego upadku.

Podobnie jak w czasach Dawida, w naszej dzisiejszej kulturze mamy również bezbożne wzory, które są akceptowane społecznie w życiu rodzinnym, a których powinniśmy unikać. Jeśli się im poddamy, to przyniosą napięcia, problemy, a w niektórych przypadkach nawet tragedie. Silna rodzina, to silny kościół i silne społeczeństwo. Jednym z takim wzorów, który coraz bardziej w ostatnich dziesięcioleciach zyskuje na znaczeniu, jest rozwód i powtórne małżeństwo. Obecnie w Polsce około 1/3 małżeństw rozpada się (2 slajd). Często osoby po rozwodach zawierają kolejne małżeństwa, z bagażem doświadczeń z poprzedniego związku, mając też dzieci z poprzednich małżeństw.  Posiadanie dzieci z pierwszego związku, często powoduje napięcia między małżonkami, zachwianie rozwoju emocjonalnego dzieci, konieczność płacenia alimentów, konflikty i wiele innych trudności, których moglibyśmy uniknąć trzymając się biblijnego wzoru (3 - 4 slajd). Innym zagrożeniem wynikającym z kultury naszych czasów jest życie par bez ślubu, na tzw. „kocią łapę”, kiedy para nie decyduje się na zawarcie małżeństwa z różnych powodów. Niekiedy jest to niechęć do zobowiązań małżeńskich, przeszkody finansowe, chęć pozostania niezależnym i pozostawienia sobie furtki, że gdyby coś poszło nie tak, zawsze mogę zrezygnować bez konsekwencji.

Jak wiemy, życie w nieformalnym związku jest sprzeczne z Bożym Słowem, jest trwaniem w grzechu, co automatycznie skazuje nas na brak błogosławieństwa Bożego w takiej relacji. Decydowanie się na nieformalne związki niesie ze sobą szereg innych problemów. Badania z 2001 r. na uniwersytecie Virginia w USA pokazały, że dla mężczyzn unikanie małżeństwa jest wygodnym sposobem życia, by unikać odpowiedzialności, a dla kobiet niesie wiele rozczarowań, bo mają nadzieję, że ta nieformalna relacja skończy się małżeństwem i ostatecznie w większości przypadków są zranione i zawiedzione.  Życie w nieformalnych związkach powoduje znaczny wzrost liczby dzieci bez pełnej rodziny.

Najczęściej brakuje ojca, co z kolei prowadzi do różnych zaburzeń emocjonalnych w życiu dzieci, wzrostu przestępczości i słabego społeczeństwa. W Polsce, już co 4 dziecko rodzi się z nieformalnego związku, a statystyki pokazują, że ilość ta każdego roku wzrasta. Dla przykładu podam, że nieślubnych dzieci w 1980 r. było 33 tys., a w roku 2016, 95 tys..  (slajd 5). Inne badania pokazują, że tam, gdzie pary decydują się na nieformalny związek, nie ma pełnego zaangażowania w budowanie relacji oraz brak prawdziwej wspólnoty, dlatego, że każde z partnerów lub jedno z nich nie chce zawierać małżeństwa, by mieć możliwość swobodnego zerwania relacji. Jest to trochę tak jak z mieszkaniem w wynajmowanym lokalu, nie chcesz włożyć w nie zbyt dużo pieniędzy, bo nie należy do ciebie.

Kolejnym problemem wynikającym z wielożeństwa Dawida były słabsze więzi rodzinne między Jego dziećmi. To między innymi zadecydowało o braku rezerwy seksualnej, która jest o wiele silniejsza i bardziej naturalna, gdy dzieci pochodzą od jednych rodziców. Badania dowodzą, że w rodzinach, gdzie dzieci pochodzą z różnych związków, o wiele częściej dochodzi do gwałtów i nadużyć seksualnych.

W 2 Ks. Samuela czytamy, że najstarszy syn Dawida Amnon zakochał się w swojej siostrze Tamar.

2 Samuela 13:1 …Absalom, syn Dawida, miał siostrę nader piękną imieniem Tamar, w której zakochał się Amnon, syn Dawida.

2  Amnon tak się trapił, że aż zachorował z powodu Tamar, swojej siostry. Była ona dziewicą i Amnonowi się wydawało rzeczą niemożliwą, aby coś u niej wskórać.

Jednak Amnon podstępem zwabił Tamar do swojego domu i tam ją zgwałcił, a później wyrzucił ją precz.

2 Samuela 13:11  A gdy mu je podawała do jedzenia, on porwał ją w objęcia i rzekł do niej: Chodź do mnie i oddaj mi się, moja siostro!

12  Lecz ona mu odpowiedziała: Nie, bracie mój, nie zhańb mnie! Tak się nie robi w Izraelu, nie popełniaj takiego bezeceństwa!

13  Co do mnie, to dokąd miałabym pójść z moją hańbą? A co do ciebie, to będziesz jak jeden z nikczemników w Izraelu. Pomów raczej z królem, a on mnie tobie nie odmówi.

14  Lecz on nie chciał jej posłuchać, ale zgwałcił ją i zhańbił, gdyż z nią obcował.

2Sm 13:15  Potem zaś Amnon poczuł do niej bardzo wielką nienawiść, a jego nienawiść ku niej była większa niż poprzednio miłość, jaką do niej żywił; rzekł więc Amnon do niej: Ruszaj stąd!

16  Wtedy ona rzekła do niego: Nie tak, bracie mój, gdyż odprawiając mnie w ten sposób, popełniasz większą niegodziwość niż poprzednia, której się dopuściłeś wobec mnie. Lecz on nie chciał jej usłuchać,

17  A nawet przywołał swego sługę, który mu usługiwał, i nakazał mu: Wyprowadźże tę precz ode mnie i zarygluj za nią drzwi!

Gdy spojrzymy na pochodzenie Amnona i Tamar, to stanie się dla nas bardziej  zrozumiałe, jak mogło dojść do czegoś takiego.

Amnon był synem trzeciej żony Dawida Ahinoam, a Tamar była córką czwartej żony Dawida Maaki. Choć byli rodziną po ojcu, to ich relacje rodzinne były o wiele słabsze niż te, które miał Absalom z Tamar, który był jej rodzonym bratem. Dlatego Absalom tak się przejął jej losem i postanowił pomścić jej krzywdę. Z tego też powodu, że Amnon nie był rodzonym bratem Absaloma trudniej było mu wybaczyć, co później doprowadziło do morderstwa w domu Dawida, gdy Absalom zabił Amnona.   

 Dawid dobry przywódca, ale zły ojciec

Druga rzecz, która wpłynęła na późniejszy rozpad i tragedie w rodzinie Dawida, to brak ojcowskiej dyscypliny i zaangażowania w życie rodziny. Choć Dawid był dobrym przywódcą i dzielnym wojownikiem, to jednak był słabym ojcem.  Możemy to dostrzec, analizując kilka sytuacji z jego życia rodzinnego.

Po tym, gdy Amnon zgwałcił swoją siostrę Tamar i obszedł się z nią bardzo haniebnie, Dawid nie uczynił nic, by go ukarać.

2 Sm 13:21  A gdy król Dawid dowiedział się o tym wydarzeniu, bardzo się rozgniewał, lecz nie wyrządził żadnej przykrości Amnonowi, gdyż go miłował jako swojego pierworodnego.

Dawid miał niewłaściwe zrozumienie miłości, był zbyt pobłażliwy w stosunku do swoich dzieci i nie napominał ich za ich wykroczenia. Być może wynikało to z grzechów przeszłości, kiedy sam postąpił haniebnie wobec Batszeby i czuł się winny, co spowodowało zaniechanie działań dyscyplinujących wobec własnych dzieci. Możliwe też, że pozwalał im na tak dużo, bo jako król i głowa tak licznej rodziny był często zajęty i nie miał dla nich czasu. W ten sposób chciał im wynagrodzić swoją nieobecność. Czasami rodzice nie mogą lub nie chcą poświęcać dzieciom dużo czasu, bo spędzają go w pracy lub w inny sposób i chcą im to wynagrodzić zabawkami, rzeczami lub większym luzem. Znam przypadek, że córka powiedziała do ojca, który był kierowca tira i często nie było go w domu, że on ją nie kocha, bo na wszystko jej pozwala.  Miłość ojcowska, rodzicielska, polega zarówno na opiece i trosce o dzieci, ale też na biblijnej dyscyplinie i wzywania do tego, co dobre. Dawid nie uczynił tego wobec Amnona, choć zasłużył on na karę.

Ks. Przyp. Salomona wzywa nas do karcenia naszych dzieci, gdy ich postępowanie tego wymaga. Oczywiście to powinno być karcenie w miłości. Ale rezygnacja z rodzicielskiej dyscypliny w myśl dzisiejszych nowoczesnych poglądów tzw. „bezstresowego wychowania”, które polega na tym, że nie napomina i nie dyscyplinuje się dzieci, by nie sprawiać im przykrości, prowadzi do zepsutych dzieci i kłopotów w przyszłości. Niektórzy rodzice boją się dyscyplinować dzieci, w obawie, że dzieci ich znienawidzą. Mówią że wolą być tzw. kumplami dzieci, zacierając granice między rodzicem, a kolegą. Jednak Biblia powołuje nas przede wszystkim, do bycia rodzicem, do tego by dbać o rodzicielski autorytet, co pomaga we właściwym wychowaniu naszych pociech.  

Oto kilka cytatów z Ks. Przypowieści Salomona

Przypowieści 29:17  Karć swojego syna, a oszczędzi ci niepokoju i sprawi rozkosz twojej duszy.

Przypowieści 22:15  Głupota tkwi w sercu młodzieńca, lecz rózga karności wypędza ją stamtąd.

Efezjan 6:4  A wy, ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu dzieci swoich, lecz napominajcie i wychowujcie je w karności, dla Pana.

Brak działań ze strony Dawida pociągających Amnona do odpowiedzialności, spowodował rozgoryczenie ze strony jego brata Absaloma, który postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość Amnonowi i podstępem go zabił. Być może nie doszłoby do tego, gdyby Dawid odpowiednio wcześnie zareagował i właściwie ukarał syna za gwałt na własnej siostrze.

Absalom odczekał dwa lata, a gdy wrzawa po zgwałceniu Tamar przycichła, zorganizował uroczystość, na którą zaprosił swoich braci i kazał w akcie zemsty zamordować Amnona.

2 Sm 13:28  Absalom zaś rozkazał swoim sługom: Uważajcie! Gdy Amnon podochoci się już winem, a ja dam wam rozkaz: Zabijcie Amnona! wtedy go uśmiercicie. Nie bójcie się, wszak to ja wam tak nakazuję. Bądźcie odważni i okażcie się dzielnymi mężami!

29  Słudzy Absaloma postąpili z Amnonem tak, jak im Absalom nakazał. Zerwali się więc wszyscy synowie królewscy i dosiadłszy każdy swojego muła, pierzchnęli.

Po wszystkim Absalom uciekł do Talmaja, Aramejskiego Króla Geszur, który był ojcem  Maaki żony Dawida  i dziadkiem Absaloma (2 Sam 3,3).

Po jakimś czasie Dawid pozwolił mu wrócić, niby mu wybaczył, ale nie chciał się z nim widywać, nie rozmawiał z nim o stanie jego serca oraz jego postępowaniu. Kolejny raz pozwolił na to, by jego syn pozostał bezkarny. Gorycz w sercu Absaloma pozostała i sprawy nie zostały rozwiązane. W końcu pobłażliwość Dawida doprowadziła do jego buntu, przewrotu w królestwie, a ostatecznie do śmierci Absaloma, o czym możemy przeczytać w 2 Ks. Samuela od 15 do 18 rozdz.

Jest jeszcze jedna sytuacja, która pozwala nam zobaczyć, jak pobłażliwość Dawida wobec swoich dzieci doprowadziła je do zguby. Gdy Dawid się zestarzał, Adoniasz - prawdopodobnie najstarszy jego syn, uważał, że przejmie po nim władzę i chełpił się tym przed innymi.

1 Królewska 1:5  Wtedy Adoniasz, syn Chaggity, chełpił się i mawiał: Ja zostanę królem. I sprawił sobie wozy i konie, i dobrał sobie świtę z pięćdziesięciu mężów.

6  Jego ojciec nigdy go nie karcił, mówiąc: Dlaczego tak postępujesz? Również i on był bardzo urodziwy, a według czasu urodzenia szedł zaraz po Absalomie.

Choć Dawid jeszcze żył i wcale nie obiecał Adoniaszowi tronu, złożył to przyrzeczenie Batszebie, że jej syn Salomon zostanie po nim królem. Pozwalał jednak myśleć Adoniaszowi, że to on obejmie panowanie. I jak widzimy w naszym tekście w 6 wierszu Dawid w ogóle go za to nie napominał. To doprowadziło, do próby przejęcia władzy przez Adoniasza, konfliktu między nim a Salomonem i ostatecznie zakończyło się jego śmiercią, kiedy naraził się Salomonowi i został stracony (1 Ks. Kr 2 rozdz.). Być może, gdyby Dawid wcześniej napominał Adoniasza, wychowywał go w karności, nauczył go zasady, że przekraczanie granic przynosi przykre konsekwencje, to Adoniasz by żył.

Nie lekceważmy tej ważnej lekcji z życia Dawida, kochajmy swoje dzieci, troszczmy się o nie, ale nie bądźmy dla nich zbyt pobłażliwi, gdy zasługują na karcenie z powodu nieposłuszeństwa. Dla kochającego ojca, rodzica, dyscyplinowanie dzieci nigdy nie jest przyjemne, ale konieczne. Mamy wychowywać je w karności i kierować ich serca ku Bogu. Nawet jeśli nasze dzieci się nie nawrócą, to nasz wysiłek wychowawczy polegający na trosce i dyscyplinie, uratuje je od wielu problemów w doczesnym dorosłym życiu.

Pamiętajmy, że wierzącym rodzicom nie może tylko chodzić o korektę zachowania. Należy pracować nad sercem dzieci, pokazywać im ich grzeszną naturę, wskazywać na źródło nieposłuszeństwa, kierując je ku Chrystusowi oraz Jego ofierze na krzyżu.

Tam, gdzie rodzice wycofują się ze świadomego rodzicielstwa i brakuje dyscypliny połączonej z miłością, szczególnie w rodzinach, gdzie ojcowie są nieobecni, z powodu odejścia lub nadmiernego zaangażowania w pracę, czy wycofani, trzykrotnie częściej niż w rodzinach o dobrym biblijnym modelu rodzicielstwa, dochodzi do przestępstw, problemów w nauce, ryzykownych zachowań.

Zjawisko to jest dosyć dobrze przebadane i opisane w opracowaniach akademickich np.  Sheldon i Eleanor Glueck z University Harvard dowiedli, że w domach, gdzie ojcowie mają autorytet nad dziećmi i angażują się w życie rodzicielskie, a zdanie „poczekaj niech tylko ojciec wróci do domu” jest zdaniem, które ma znaczenie i miało charakter dyscyplinujący, bo osoba ojca kojarzyła się z autorytetem, miało kluczowe znaczenie w zapobieganiu przestępczości dzieci. Z kolei wykazano, że chłopcy pozbawieni obecności ojca o wiele częściej mieli poczucie braku bezpieczeństwa osobistego i przejawiali niezdrowe agresywne zachowania.

Wydaje się, że Dawid pod koniec swojego życia w jakiś sposób zrozumiał swoje błędy, co mogą wyrażać zalecenia, które przekazał swojemu synowi  Salomonowi, który miał objąć po nim panowanie.

1 Król 2:2  Ja idę drogą całej ziemi. Bądź tedy mocny i okaż się mężem!

3  Przestrzegaj wiernie służby Pana, Boga swego, i chodź jego drogami, przestrzegając jego ustaw, jego przykazań, jego praw i jego ustanowień, jak są zapisane w zakonie Mojżeszowym, aby ci się wiodło we wszystkim, co będziesz czynił, i wszystko, dokądkolwiek się zwrócisz,

4  Aby i Pan dotrzymał obietnicy, jaką mi dał, mówiąc: Jeżeli synowie twoi spełniać będą swoje obowiązki i postępować wobec mnie wiernie z całego swego serca i z całej swojej duszy, to nie braknie ci potomka na tronie Izraela.

Dawid był mądrzejszy o doświadczenie, rozumiał o wiele bardziej, jak ważne jest w życiu dokonywać wyborów, które podobają się Bogu. Wiedział, że to uchroni Salomona od wielu problemów, a Bóg będzie z nim i będzie mu błogosławił.  

Być może nie udało się nam lub naszym rodzinom, uchronić od niektórych błędów Dawida tu wspomnianych lub innych. Spowodowało to, że relacje lub struktura naszej rodziny nie wyglądają jak w biblijnym wzorze.Nie udało się tego dokonać z różnych przyczyn, może nawróciliśmy się zbyt późno lub w trakcie naszej drogi z Bogiem popadliśmy w grzechy, których żałowaliśmy. Może popełniliśmy zaniedbania lub dokonaliśmy złych wyborów i z tego powodu ponieśliśmy konsekwencje. To powinniśmy pamiętać, że choć przeszłości zmienić nie możemy, to możemy mieć wpływ na przyszłość. I na tyle, na ile to możliwe, z całego serca wprowadzać Boże zasady w życiu naszych rodzin, by czerpać z tego w przyszłości błogosławieństwo. Jeśli będziemy starali się być wierni Bogu, by kształtować naszą rodzinę w biblijny sposób, Bóg będzie nas w tym wspomagał.

Biblijny wzorzec rodziny to jeden mężczyzna i jedna kobieta w związku małżeńskim przez całe życie (Mat 19,5-6), a relacje i role jakie maja panować w rodzinie są podane w liście do Kolosan 3,18 – 21

18  Żony, bądźcie uległe mężom swoim, jak przystoi w Panu.

19  Mężowie, miłujcie żony swoje i nie bądźcie dla nich przykrymi.

20  Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim; albowiem Pan ma w tym upodobanie.

21  Ojcowie, nie rozgoryczajcie dzieci swoich, aby nie upadały na duchu.

Powinniśmy również pamiętać, że pomimo wszystko, Dawid miał jednak świadectwo od Boga, że był człowiekiem według Bożego serca. Bóg przez niego wypełnił swoją wolę. Jest on także bohaterem wiary w Biblii, nie dlatego, że prowadził idealne, moralne życie, ale dlatego, że w swoich upadkach i grzechach szukał przebaczenia u Boga, szczerze pokutował, wierzył w miłosierdzie Boże, pragnąc Bożej łaski, a Bóg mu przebaczył. To daje nam nadzieję, że choć nie jesteśmy idealni, czasami upadamy, niekiedy możemy popaść nawet w poważne grzechy, to jednak, gdy pokutujemy, Bóg przebacza nam i używa nas w swoim dziele.        


28.06.2020

Kto może pójść do nieba? Ew. Łukasza 18,9 – 14



Gdybyśmy stanęli przed Bogiem, a Bóg zapytałby nas, dlaczego miałby wpuścić nas do nieba, to, co byśmy Mu odpowiedzieli? Większość osób odpowiada, że są w miarę dobrymi ludźmi, nie są tacy źli lub uważają, że nic złego w życiu nie uczynili, co nie pozwoliłoby im dostać się do nieba. Jakiś czas temu  W Stanach zjednoczonych przeprowadzono badanie wśród 7000 tys. ewangelicznych chrześcijan, pytając, czy zgadzają się z takimi stwierdzeniami:
1.      „Bóg jest zadowolony, kiedy ktoś żyje najlepiej jak potrafi” Prawie 70% badanych zgodziło się z takim stwierdzeniem.
2.      „Aby zostać zaakceptowanym przez Boga należy szczerze starać się prowadzić dobre życie” Z tym stwierdzeniem zgodziło się 60% ankietowanych
3.      „Główny nacisk ewangelii położony jest na trzymanie się moralnych zasad” Ponad 50% ankietowanych zgodziło się, że o to chodzi w ewangelii.
W dużej mierze sporo ewangelicznych chrześcijan i ludzi w ogóle sprowadza chrześcijaństwo do kwestii uczynków. To jest naprawdę smutne, gdy nawet ewangeliczni chrześcijanie nie wiedzą jak mogą być zbawieni.
Myślą że ten, który jest dobry, pójdzie do nieba, a który jest zły pójdzie do piekła. Ale gdyby w chrześcijaństwie właśnie o to chodziło, to nie różniłoby się ono w niczym innym od innych religii.  
We wszystkich religiach świata, oprócz biblijnego chrześcijaństwa, zbawienie polega na przestrzeganiu zasad moralnych określonych przez daną religię. W chrześcijaństwie natomiast chodzi o przebaczenie, usprawiedliwienie, jakie daje człowiekowi Bóg, nie na podstawie jego uczynków, ale wiary w zbawczą śmierć Chrystusa. Ktoś przyglądając się temu powiedział, że tak naprawdę na świecie są tylko dwie religie, a nie tysiące. Religia uczynków i religia łaski, religia człowieka i religia Boga. Religia uczynków wymyślona przez człowieka każe nam zapłacić za nasze zbawienie, każe nam spełniać dobre uczynki w nadziei, że będzie ich wystarczająco dużo, by na końcu naszej drogi wpuścić nas do nieba. Religa łaski natomiast jest od Boga i mówi nam, że Pan Jezus już za nasze zbawienie zapłacił swoim życiem na krzyżu. Umarł tam w nasze miejsce, by teraz obdarzyć przebaczeniem i życiem wiecznym, każdego kto w Niego uwierzy i chce to uczynić za darmo. W rzeczywistości jest tak, że religia uczynków obraża Boga, bo nie chce przyjąć Bożego sposobu przebaczenia. Niestety, każdy człowiek, który myśli,  że zasłuży na zbawienie swoim dobrym życiem, trafi do piekła.
List Apostoła Pawła do Galacjan mówi:
Galacjan 3:10  Bo wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu (prawa) są pod przekleństwem; napisano bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu (prawa).
Kiedyś, robiłem ankietę na ulicy na temat zbawienia, duża grupa osób przy pytaniu „jak dostać się do nieba?” mówiła, że należy przestrzegać 10 przykazań. Później pytałem, czy ktoś taki ich przestrzega i najczęściej padała odpowiedź „staram się”. Więc pytałem dalej, których przykazań no i ktoś wymieniał: „nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij” i inne. Następnie omawialiśmy te przykazania, by zobaczyć, o co w nich chodzi i czy rzeczywiście ktoś jest im wierny. Po krótkiej rozmowie okazywało się, że wszyscy złamali je wszystkie i choć starali się, nie byli im w pełni posłuszni. A pismo mówi, że przeklęty przed Bogiem, kto nie jest wierny przez cały czas wszystkim Bożym przykazaniom. My mówiliśmy tylko o 10, a Paweł w Liście do Galacjan mówi o konieczności przestrzegania całego prawa, ponad 600 przykazań. Czy widzimy, jakie to niedorzeczne twierdzić, że możemy być zbawieni przez przestrzeganie przykazań?
Problem polega na tym, że nie ma ludzi sprawiedliwych, a ci, którzy uważają, że są na tyle dobrzy, by zasługiwać na życie wieczne, są w wielkim błędzie i kłamią.
Właśnie w tym celu, by to wyjaśnić Pan Jezus opowiedział to podobieństwo. Jezus chciał, by nie było wątpliwości, kto może dostać się do nieba. Czytamy w 9 wierszu, że powiedział to do tych, którzy pokładali ufność w sobie samych. Miał na myśli tych, co uważają się za sprawiedliwych, co twierdzą, że nie są tak źli, by mieli trafić do piekła. Tacy właśnie byli faryzeusze, do nich głównie było skierowane to podobieństwo, ale nie tylko. Pan Jezus kieruje je dzisiaj do wszystkich, którzy myślą, że ich dobre uczynki, religijne życie, przestrzeganie przykazań, gorliwe modlitwy, chodzenie do kościoła, otworzy im bramy nieba.
Próbuję sobie wyobrazić jak wielki szok i poruszenie miało miejsce pośród słuchaczy Pana Jezusa, gdy opowiedział to podobieństwo.  Ten który wydawało się nie będzie miał większych problemów z przebaczeniem, nie otrzymał go, a ten który nie mógł na nie liczyć otrzymał je.
Jak wiemy, faryzeusze byli jednymi z najbardziej religijnych ludzi w Izraelu. W rzeczywistości szczycili się ze swojej pobożności i uważali się za wielce sprawiedliwych. Starali się przestrzegać szczegółowo wszystkich przykazań Starego Testamentu. Byli znani i sami szczycili się tym, że są najbardziej wierni Bogu. Ludzie, przyglądając się im, pewnie nie byliby w stanie wskazać jakichś poważnych grzechów w ich życiu. Duża grupa Izraelitów chciała być w swojej pobożności jak faryzeusze, którzy uważali się za wzór. Uważano, że jeśli Bóg miałby słuchać jakichkolwiek modlitw, to przede wszystkim słuchałby modlitw faryzeuszy. Oni poświęcili swoje życie dla Bożych spraw i dzisiaj byliby nazywani duchownymi, specjalistami od Pana Boga.   
Widzimy w naszej historii jednego z takich przykładnych faryzeuszy, który poszedł do świątyni się modlić (w 10).  
Treść jego modlitwy świadczy o tym, że uważał się za dobrego człowieka, był dumny z tego jak żyje, jak wiele czasu poświęca na służbę Bogu. Codzienne w świątyni składano ofiary, czyniono to rano i po południu, faryzeusz tam był i brał udział w ceremoniach. Ludzie gromadzili się przy ołtarzu, gdy składano ofiarę za grzech, następnie spalano kadzidło i był czas modlitwy.
Czasami podczas modlitwy stano, innym razem klęczano, często wznoszono ręce do góry, wzrok był skierowany  w stronę nieba do Boga i modlono się.
Widzimy, że faryzeusz modlił się w swoim sercu. Nie wypowiadał słów na głos, wiedział że Bóg słyszy modlitwę w głębi serca.
Zwróćmy uwagę na to, jak on się modlił, bo to pozwoli lepiej dostrzec, na czym polega opieranie się na własnych uczynkach w kwestii zbawienia.
Po pierwsze, ten faryzeusz dziękował Bogu, że nie jest jak inni ludzie. Był dumny ze swojej sprawiedliwości względem Boga. Uważał się za lepszego od innych i porównywał się z nimi. Mówił „dziękuję Ci Boże, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, złodzieje, cudzołożnicy, albo jak ten celnik, który także był w tej świątyni”. (w 11). Wymienił swoje dobre uczynki, za które Pan Bóg powinien być mu wdzięczny, a w ogóle nie widział swojego grzechu. Nie znaczy to, że faryzeusze nie wiedzieli, że grzeszą. Doskonale wiedzieli, że każdy przed Bogiem jest grzesznikiem, ale wierzyli również, ze zasłużyli sobie na prawo do wybaczenia.  
Człowiek, który polega na sobie w kwestii zbawienia, często porównuje się z innymi ludźmi. Nie widzi, że on jest grzesznikiem i potrzebuje Zbawiciela. Widzi natomiast, że inni są grzesznikami i skupia się na nich, zamiast na sobie. O sobie myśli „ja jestem całkiem dobry, dobrze żyję, dobrze się zachowuję, pomagam ludziom, nic złego nie robię, nie zabijam nie kradnę, chodzę do kościoła, daję ofiary, czytam Pismo Św., ale ten Kowalski, albo ta Kowalska, to kawał gałgana, pijak, złodziej, obietnic nie dotrzymuje, źle się odzywa i zachowuje. Możemy też porównywać się do innych denominacji, czy religii  i dziękować Bogu, że nie jesteśmy jak ci muzułmanie, charyzmatycy, katolicy i inni. Dla kogoś, kto opiera swoje zbawienie na uczynkach, zawsze znajdzie się powód do chluby z samego siebie. Taki człowiek myśli, że ktoś inny potrzebuje nawrócenia, ale nie ja! Ja w oczach Boga wypadam całkiem dobrze. Religijna pycha u człowieka wskazuje na gorszych od siebie i w ich świetle uważa, się za sprawiedliwą. Zamiast ten faryzeusz myśleć o sobie w świątyni, myśleć o tym, jak ja wyglądam przed Bogiem, myślał o innych. Jak to powiedział Pan Jezus, dostrzegał, drzazgę w oczach celnika, wyliczał jego grzechy, a w swoim oku belki nie widział (Mat 7,3).   
Oczywiście, zawsze jesteśmy w stanie znaleźć gorszych od nas, wskazać ich palcem i powiedzieć, że nie jesteśmy tacy źli jak oni. Ale Bóg w swojej ocenie naszej sprawiedliwości, nie porównuje nas z innymi ludźmi, przyrównuje nas do wymagań swego słowa, do swojego Syna Jezusa Chrystusa, a tu każdy z nas wypada źle.
Boże standardy podał Pan Jezus w Ew. Mateusza 5,48
Mateusza 5:48  Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest.
Zauważmy również, że ludzie, którzy polegają na własnych uczynkach, gardzą innymi, których uważają za będących daleko od Boga. Faryzeusz gardził celnikiem, lekceważył go, śmiał się z niego, dziękował Bogu, że nie jest jak on. Celnik był mu potrzebny tylko po to, by w świetle jego grzechów poczuć się lepiej. Dzieje się tak dlatego, że ludzie, którzy polegają na własnych uczynkach wzbijają się w pychę, są zarozumiali, zapatrzeni w siebie. Stają się ślepi na swój grzech i stan własnego serca, a Bóg patrzy przede wszystkim na serce. Nie chodzi o to, że ludzie polegający na uczynkach w ogóle nie wiedzą że grzeszą, ale podobnie jak faryzeusz, myślą że dobre uczynki dają im możliwość wybaczenia. Osoby podobne do faryzeusza przychodzą do Boga, nie w tym celu, by przepraszać za grzechy, ale by Bóg wyraził dla nich uznanie i powiedział jacy są dobrzy i wspaniali.  Patrzą na siebie i myślą, że są lepsi od innych, chcą żeby ich chwalono, by inni dostrzegli ich pobożność. Dlatego często wymyślają różne ceremonie i rytuały, by się pokazać, im bardziej skomplikowane tym lepsze. Faryzeusze pościli dwa razy w tygodniu, mieli post w poniedziałek i czwartek. A dlaczego w poniedziałek i czwartek? Ponieważ były to dni targowe i można było sypać się popiołem wśród tłumów, smutno wyglądać i dla wielu było się widocznym.
Pan Jezus potępiał taką pobożność na pokaz, mówił „ gdy pościsz, to nie trąb przed sobą, nie zwracaj na siebie uwagi, nie staraj się wyglądaj inaczej, by wszyscy widzieli”. (Mat 6,18).
Jednak, gdy człowiek chce być zbawiony przez własne zasługi, nie potrafi być pokornym, uniżonym i skromnym. Nie potrafi, bo on chce się chlubić, on chce, by wszyscy zobaczyli jak bardzo się stara będąc przekonanym, że zasługuje na nagrodę.
Pan Jezus powiedział, że każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a każdy kto się poniża będzie wywyższony (w 14). Każdy, kto uważa, że zasługuje na Boże przebaczenie, na Boże miłosierdzie, na Bożą łaskę, nie otrzyma tego. Jest tak dlatego, że nikt na to nie zasługuje. Na całej ziemi nie ma człowieka, prócz Pana Jezusa Chrystusa, który byłby godny i dobry w takim stopniu, że Bóg mógłby mu okazać miłosierdzie na podstawie jego uczynków.
W rzeczywistości w niebie nie będzie żadnego człowieka, który będzie mógł powiedzieć, że zapracował na życie wieczne. Dlatego Ap. W liście do Efezjan powiedział
Efezjan 2:8  Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;
9  Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.
10  Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.
Nie ma usprawiedliwienia przez uczynki, nie ma usprawiedliwienia przez trwanie w wierze, nie ma usprawiedliwienia przez wyrzekanie się grzechu, to wszystko jest rezultatem zbawienia, a nie jego wynikiem.
Jak się kończy historia faryzeusza i wszystkich, którzy myślą, że dzięki swojej dobroci zostaną zbawieni? Pan Jezus odpowiada na to pytanie w 14 wierszu, że faryzeusz poszedł do domu bez przebaczenia. Był przekonany, że wszystko jest w porządku, że jest blisko Boga, że Bóg jest z nim. Może nawet po tej modlitwie poczuł się jakoś wyjątkowo, może poczuł jakąś ulgę jak ludzie, którzy odchodzą od konfesjonału, czy ci którzy modlą się w wielu świątyniach świata, ale czy zostało mu przebaczone? Nie, w jego przypadku historia kończy się bardzo smutno, nie otrzymał przebaczenia, bo ufał sobie, własnym uczynkom, własnej religijności. Ile razy jeszcze przychodził do tej świątyni, ile jeszcze razy się modlił w ten sposób? To nie ma znaczenia? Mógł robić to codziennie po 10 godzin na dobę przez 60 lat i  tak długo jak ufał sobie, a nie Bożemu miłosierdziu, tak długo odchodził niezbawiony.

Następnie Jezus przedstawił drugiego człowieka, który też był w tej świątyni i modlił się do Boga. Widzimy, że jest to celnik (w 10), poborca podatków na rzecz Rzymu. Człowiek, którym faryzeusz pogardzał, bo miał na sumieniu te wszystkie grzechy, których tamten uważał, że nie posiada. Celnicy w Izraelu byli jedną z najbardziej znienawidzonych grup przez Żydów. Wykupowali coś w rodzaju franczyzy na podatki od Rzymian, którzy okupowali Izrael. Rzymianie wyznaczali stawki podatków, a celnicy mieli za zadanie je ściągać. To,  co ściągnęli ponad wyznaczone stawki, należało do nich. Często okradali więc ludzi lub wymuszali wyższy podatek za pomocą wojska rzymskiego lub opłaconych przestępców, by mieć jak największy zysk. Otaczali się drobnymi rzezimieszkami, nierządnicami, cudzołożnikami, mieli również zakaz wstępu do synagogi i uważani byli za zdrajców narodu oraz Boga. W stosunku do Boga w Izraelu byli na samym końcu drabiny. Uważano, że żaden porządny Żyd nie zadawałby się nigdy z żadnym celnikiem. Pan Jezus jednak, nie brzydził się nimi, zwiastował im ewangelię, bywał u nich w domu, gdy Go zapraszali, jak np. w Zacheusz w 19 rozdz., a nawet jeden z apostołów - Mateusz, autor pierwszej ewangelii wywodził się z tego środowiska.
Teraz przyjrzyjmy się naszemu celnikowi, co różni go od faryzeusza. Dlaczego jemu przebaczono i drzwi Królestwa Bożego zostały dla niego otwarte, a dla faryzeusza zamknięte.
Widzimy, że celnik stał z daleka, nie wchodził do świątyni, nie czuł się godny, nie czuł się wystarczająco dobry, by stanąć przed obliczem Bożym w odróżnieniu od faryzeusza. Mało tego, uważał się za niegodnego podnieść swoje oczy ku niebu, był złamany i skruszony. Wiedział, że jest strasznym grzesznikiem i nie zasługuje na Boże miłosierdzie, na żadne błogosławieństwa, a jedyne, na co zasługuje, to potępienie. Nie patrzył na innych, nie porównywał się z nimi, być może właśnie uważał, że jest najgorszym z najgorszych, jak ap. Paweł mówił o sobie, że był największym z grzeszników (1 Tym 1,15). Stał tam i miał ogromne poczucie winy, nie było w nim żadnej dumy i pychy jak w przypadku faryzeusza, a jedynie żal za grzechy. Przyznawał się do nich, wiedział że jego winy zbudowały mur nieprzyjaźni między nim, a Bogiem (Izaj 59,2) i jedyne, na co może liczyć przed Bożym obliczem, to Jego łaska. Faryzeusz uważał, że zasługuje, że zarobił, zapracował, a teraz Bóg powinien mu odpłacić. Celnik zaś stał tam i błagał o przebaczenie, przyszedł z pustymi rękami, jak w jednej z pieśni śpiewamy do Boga:
Nie mam nic, co mógłbym Tobie dać
Nie mam sił, by przed Tobą stać
Puste ręce przynoszę przed twój w niebie tron
Łaską z nieba nakarm duszę mą
Czytamy, że bił się w pierś i mówił „Boże bądź miłościw mnie grzesznemu(w 13). W ten sposób wyrażał postawę głębokiej pokory, a nawet skrajnego smutku, który dowodził szczerego żalu. W starożytnych księgach są zapiski, że jedną z postaw w trakcie modlitwy, jaką przybierali ludzie skruszeni, było położenie rąk na piersi i opuszczenie oczu. Jednak celnik wyszedł poza tą normę i uczynił to szczerze. W ten sposób Pan Jezus chce nam powiedzieć, że jego smutek z powodu jego grzechu jest bardzo głęboki i rozdziera mu duszę. Tylko w jednym jeszcze miejscu w Biblii znajdujemy taką postawę, jest to w Ew. Łukasza 23,48 kiedy ludzie stojący pod krzyżem, z powodu znaków, które wystąpiły podczas śmierci Jezusa, zorientowali się, że zabili Mesjasza. Czytamy, że odchodzili stamtąd, bijąc się w piersi, z powodu tak haniebnego czynu jakiego się dopuścili. Celnik rozumiał swoje położenie, rozumiał jak strasznym grzesznikiem jest w oczach Boga, rozumiał że jeśli wejdzie do nieba, jeśli ma jakąkolwiek szansę na przebaczenie, to nie dlatego, że zasłużył na cokolwiek, ale z powodu Bożego miłosierdzia, „Boże bądź miłościw mnie grzesznemu”, wołał. Błagał, by Bóg okazał mu litość. Posługuje się tutaj greckim słowem hilaskomai”, co oznacza przebłaganie. Celnik prosi, by Bóg dał się przebłagać, by uspokoił swój gniew przez przebłagalną ofiarę. Rozumiał, że tysiące ofiar, które były składane na ołtarzu przez całą historię Izraela, były w tym celu, by przebłagać Boga za grzech i jedyną możliwością przebaczenia jest wiara, że ta przebłagalna ofiara jest ofiarą zastępczą za moją winę.
Słowo Boże mówi, że dusza która grzeszy, umrze (Ezech 18,4), a zapłatą za grzech jest śmierć (Rzym 6,23). Wszystkie ofiary, składane każdego dnia, przypominały o tym, że grzech zasługuje na śmierć i tylko ofiara zastępcza może człowieka uratować.
Tak więc ten celnik wiedział to, czego nie wiedział faryzeusz, że do zbawienia potrzebna jest pokuta, upamiętanie i ofiara zastępcza, przelanie krwi, bez którego nie ma przebaczenia (Hebr 9,22) . Bóg wybaczy grzech człowiekowi, kiedy człowiek skruszony z głębokim żalem i szczerym postanowieniem upamiętania przyjdzie przed oblicze Boże, wierząc, że zastępcza ofiara za jego grzech gładzi go.
Ofiary starotestamentowe nie były doskonałe i musiały być ciągle powtarzane. Ich celem było nauczyć Izraela, że grzech jest strasznym wykroczeniem wobec Boga i wymaga śmierci oraz wskazywały na doskonałą ofiarę Jezusa Chrystusa, którą miał zapewnić Bóg.
Wspaniale to jest wyrażone, kiedy Abraham ma złożyć swojego syna w ofierze i w trakcie drogi na miejsce złożenia ofiary Izaak pyta się swego ojca, gdzie jest ofiara na całopalenie
Rodzaju 22:7  I rzekł Izaak do ojca swego Abrahama tak: Ojcze mój! A ten odpowiedział: Oto jestem, synu mój! I rzekł: Oto ogień i drwa, a gdzie jest jagnię na całopalenie?
Rdz 22:8  Abraham odpowiedział: Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój. I szli obaj razem.
Abraham powiedział, że Bóg upatrzy sobie ofiarę. W ten sposób ok. 2000 tys. lat przed Panem Jezusem zapowiedział, że Bóg da ludziom w celu przebłagania siebie samego, uśmierzenia swego gniewu na grzesznika, ofiarę ze swego Syna. Celnik błagający o przebaczenie to wiedział, on prosił, by oczyściła go ofiara złożona z Bożego Syna. Wierzył w skuteczność ofiary w celu przebaczenia, a nie swoich zasług. Błagał, by kara, która należy się jemu za grzech, spadła na ofiarę, a jemu przebaczono.
W Ks. Izajasza czytamy o Jezusie:
Izajasza 53:5  Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni.
Rany, sińce, cierpienie Pana Jezusa oraz jego śmierć jest przebłaganiem za grzechy nasze, a nie tylko za nasze, lecz za grzechy każdego, kto uwierzy, że Jego śmierć ma moc go zbawić. Bóg nie może puścić grzechów człowieka w niepamięć, bo pogwałciłby swoją sprawiedliwość. Kara za grzech musi być zapłacona- albo płacimy sami przez własne uczynki, jak próbował to zrobić faryzeusz i miliony ludzi dzisiaj, ale zapłata ta jest nieskuteczna i idziemy do piekła. Albo ufamy  zastępczej ofierze Syna Bożego, temu, że On na Krzyżu zapłacił za każdy nasz grzech, przychodzimy skruszeni pod krzyż, jak to uczynił celnik, błagamy o Boże miłosierdzie z powodu śmierci Jezusa za nas i wtedy zostaje nam przebaczone, a bramy nieba otwierają się dla nas.
Pan Jezus powiedział, że celnik który błagał o Boże miłosierdzie, poszedł do domu usprawiedliwiony natychmiast (w 14). Wszedł do świątyni jako winny najgorszych grzechów, a wyszedł jako niewinny. Czy to nie jest wspaniałe?! Bóg na podstawie ofiary ogłosił go sprawiedliwym, oczyścił go z grzechów i dał mu sprawiedliwość, której on nie miał. Wszedł do świątyni jako człowiek idący do piekła, a wyszedł jako zbawiony, mający już życie wieczne. Nie potrzebował wielu lat pokuty, setek lub tysięcy lat w czyśćcu, dochodzenia do odpowiedniego poziomu moralnego, ale w jednej chwili, gdy wyznał grzech, pokutował, uwierzył w ofiarę, został usprawiedliwiony.
Jakiś czas temu, miała miejsce historia, o której czytałem, że pewien człowiek uciekł z więzienia i ukrywał się przez wiele lat. Jednak policja dotarła do niego i aresztowali go jak był w sklepie. Zanim odwieziono go do więzienia, uprosił policję, by pojechali z nim do jego rodziny pożegnać się. Gdy poszli do jego żony, mówił przy policjantach jak dobrym mężem był dla niej i wspaniałym ojcem dla dzieci, a żona to potwierdziła. Miał nadzieję, że jego dobre życie po ucieczce przekona policjantów, by mu darowali. Ale miał również prawomocny wyrok do odsiedzenia i musiał wrócić do więzienia.
Możemy być dobrymi ludźmi, możemy się za takich uważać, bo chodzimy do kościoła, modlimy się, może spełniamy jakieś dobre uczynki, pomagamy innym, jesteśmy ofiarni, angażujemy się w akcje charytatywne i jesteśmy porządnymi obywatelami. Ale Bóg zna nasze serca, nasze całe życie i wie, że popełniliśmy wiele grzechów i codziennie je popełniamy, a one zasługują na karę. Jeśli staniemy kiedyś w Bożym sądzie, z naszymi dobrymi uczynkami jako zapłatą za nasz grzech, zostaniemy potępieni. Nasze dobre życie nie spowoduje, że unikniemy wyroku, jak w przypadku tego więźnia, czy faryzeusza o którym mówił Pan Jezus. Ale jeśli przyjdziemy z wiarą przed Boże oblicze, jako skruszeni grzesznicy, którzy błagają Boga o litość i wybaczenie na podstawie ofiary Pana Jezusa Chrystusa, który zapłacił nasz dług na krzyżu, będziemy niewinni. Powinniśmy więc być pewni, czy właściwie to rozumiemy, bo od tego zależy nasza wieczność.   

23.06.2020

Tajemniczy napis na ścianie część II Studim Ks. Daniela 5,18 – 30



Ostatnio na podstawie naszego fragmentu powiedzieliśmy sobie kilka rzeczy. Zwróciliśmy uwagę na to, że alkohol, pijaństwo prowadzi do grzechu. W sytuacji Balsazara doprowadziło go, do bluźnienia Bogu i wyzwania go na pojedynek. To jest przestroga, by nie wystawiać Boga na próbę. Podaliśmy również charakterystykę upadku ludzkości na podstawie Babilonu, że dzieje się to przez nałogi, rozwiązłość seksualną i bałwochwalstwo, aż przychodzi sąd Boży.
Następnie mówiliśmy, że Daniel trzymał się od tego wszystkiego z Daleka i nie pojawiał się na przyjęciach oraz ucztach wstawianych przez króla, ani nie zbliżał się zbyt blisko do ludzi żyjących w niemoralny bałwochwalczy sposób nie chcąc się splamić. Daniel nie miał pragnienia chwały tego świata. Nie dążył za sławą, bogactwem oraz władzą. Z tego też powodu był nieprzekupny, nie był łasy na prezenty i przywileje, bo ludzie tego świata nie mieli nic, co mógłby od nich chcieć.
Daniel odrzucił wszystkie podarunki króla, które ten mu obiecał, ale zgodził się na wyłożenie tajemniczego napisu na ścianie. Wykładając napis podaje trzy winy, trzy grzechy Balsazara za które Bóg wydał na niego wyrok.

1.      Pierwszy rodzaj winy, to Balsazar zgrzeszył przeciwko wiedzy o Bogu wiersze 18 – 22.
Widział jak Bóg postępował z Nebukadnesarem, widział jak Bóg go poniżył, jak odebrał mu rozum i jak później mu go przywrócił. Widział jak Nebukadnesar się nawrócił, jak wysławiał Boga, a jednak nie wyciągnął z tego żadnej lekcji. Choć miał dostęp do wiedzy o Bogu, to wolał pozostać dla własnej wygody ignorantem.
W ten sposób nie może się on usprawiedliwiać, że nic nie wiedział, że jest nieświadomym poganinem, a Bóg postępuje z nim niesprawiedliwie.
W taki sposób dzisiaj postępuje mnóstwo ludzi, buntują się świadomie przeciwko Bogu. Wiedzą, że Bóg wzywa ich do upamiętania, wiedzą często, że źle robią i mają informacje o Jezusie Chrystusie z Biblii, z kościoła, ze zwiastowania im ewangelii z Internetu, z traktatów i wielu innych środków przekazu. Mają świadectwa ludzi wokół siebie jak miał Balsazar Daniela. Świadectwa ludzi, których życie uległo przemianie przez Boga, a jednak nie chcą się nawrócić, postępują tak samo jak ten zatwardziały król, ignorują boże objawienie. Ignorują je celowo, by nie zbliżyć się do Boga, bo bardziej cenią swoje grzechy niż Stwórce.
Słowo Boże , często przestrzega ludzi, że jeśli ignorują Boże objawienie, lekceważą Boga, Jego słowo i Jego działanie, to poniosą z tego tytułu dużo sroższą karę
Mateusza 11,20-24; 12,38-42 Hebr 10,28-31; 2,3; Rzym 1,18-21; Rzym 2,3-5
W związku z tym Bóg ciągle daje ostrzeżenia, że jeśli słyszymy Jego głos, by nie zatwardzać swojego serca.

2.      Drugim Grzechem Balsazara było rozmyślne bluźnierstwo wiersz 23.
Balsazar nie tylko zgrzeszył przeciwko wiedzy ignorując objawienie, które Bóg dał, ale świadomie i z premedytacją zwrócił się przeciwko Bogu. Jest to kolejna rzecz, którą czyni dzisiaj bardzo wiele osób. Nie tylko ignorują Jego objawienie, nie tylko są obojętni na nie, ale jeszcze pochwalają i promują to, co jest niezgodne z Bożym Słowem (Rzymian 1,32).
 Co to znaczy, że ludzie rozmyślnie bluźnią przeciwko Bogu?
Rozmyślnie odrzucają Boże zasady i przykazania zmieniając je na inne. Przykładem tutaj może być ostatnio taki ruch LGBT promujący gender; czyli tzw. płeć kulturową, płeć społeczną, płeć kulturowo-społeczna oraz zespół zachowań, norm i wartości przypisanych przez kulturę do każdej z płci.  
Według tej ideologii nie rodzimy się z przypisaną płcią przez Boga jako mężczyźni i kobiety, ale wymyślamy sobie kim chcemy być. Jeśli chcemy być mężczyzną, a jesteśmy kobietą, to wszyscy mają brać nas za mężczyznę zgodnie z naszymi przekonaniami i oczywiście odwrotnie. To idzie nawet dalej, że jesteśmy kim chcemy, jak uważamy się za psa to jesteśmy psem lub krową, a nie człowiekiem. Następnie promocja wszelkich dewiacji seksualnych, wiedzą że to jest złe, że Bóg to potępia, ale to czynią i jeszcze cieszą się z tego, że to czynią uważając się za postępowych.
Walczą również z tymi, którzy mówią i przestrzegają, że takie działania są złe i nie podobają się Bogu, nakładają kary na kaznodziejów, przedsiębiorców i zwykłych obywateli, którzy nie chcą wspierać tej ideologii. Czyniąc w ten sposób zaprzeczają Bogu. Zaprzeczają naszemu naturalnemu przeznaczeniu i rolom jakie nam Bóg wyznaczył.
Kolejnym przykładem świadomego bluźnierstwa jest aborcja, kiedy morderstwo nienarodzonych dzieci promuje się pod hasłem wolności kobiet. Wiedzą oni, że mordowanie jest złe, ale oni nazywają to dobrem. Innym przykładem jest eutanazja, także promowanie życia bez ślubu i wiele innych zachowań o których ludzie wiedzą, że są przeciwnie Bogu, a jednak żyją tak i reklamują taki styl życia jako coś dobrego. Robią to świadomie, świadomie bluźnią, nawet śmieją się z Chrystusa, Jego wymagań moralnych, Jego ofiary na Krzyżu i tych, którzy przez wiarę połączyli się z Jezusem.
Świadomym i rozmyślnym bluźnierstwem są również wszelkie przejawy bałwochwalstwa, które zwalczają chrześcijaństwo jak walczący ateizm, fałszywe religie atakujące Chrystusa i jego przesłanie, są to wszystkie działania świadomej walki z Bogiem Izajasza 5,20; Malachiasza 2,17; 3,15; Mateusz 23,16-23. Za to wszystko czeka ludzi surowa kara.
3.      Trzeci grzech, trzecia wina Balsazara, to świadome bałwochwalstwo wiersz 23b. Wysławiał Bogów ze srebra, złota, miedzi, żelaza, drzewa i kamienia.
Czcił martwe przedmioty, ale Bóg w którego ręku było Jego życie nie został przez niego uczczony.
Dzisiaj podobnie, wielu nie chce czcić Boga, ale wysławiają bałwany, bogów uczynionych ludzką ręką, wymyślonych przez ludzi, tkwią w fałszywych religiach. Modlą się do aniołów, gwiazd, kosmitów, demonów chodząc do wróżek lub czcząc mamonę Izajasza 44,9-20; Izaj 46,3-9. Ludzie służą własnym bogom, których stworzyli na swój wzór i swoje podobieństwo. Niekiedy tą są martwe przedmioty. Innym razem wszystko to, co zajęło miejsce Boga w ich życiu.

Boży wyrok za grzech Balsazara
Język w którym wypisano Boży wyrok na Balsazara to język Aramejski, podobny do Hebrajskiego, którym już powszechnie mówiono w I.w.p.n.e.
Mene, powtórzone trzy razy znaczy, że panowanie Balsazara dobiegło końca, dni jego rządów skończyły się przed Bogiem. Bóg który ma czas dla wszystkich królestw postanowił, że czas dla twojego królestwa się zakończył. Powtórzone dwa razy oznaczało, że jest to nieodwołalne.
Słowo „Tekel” oznacza ważyć  jak mówi Daniel, że król został zważony przez Boga, oceniony przez Boga i okazał się lekki, czyli bez wartości. Chodzi o to, że brakuje mu wiele do Bożych standardów sprawiedliwości i nie przedstawia przed Bogiem żadnej wartości.
W starożytności często mierzono wartość towaru przez równoważnie go. Z jednej strony kładziono odważnik, a z drugiej towar i równowaga musiała się zgadzać.
słowo Uparsin oznacza, że „U” to spójnik, a „parsin” znaczy dzielić.
Dokładnie zdanie brzmiało „Policzone, Policzone, zważone i podzielone”
Wtedy już od kilku miesięcy trwało oblężenie Babilonu, a teraz miało się zakończyć i król miał zginąć.
To więc sąd był taki, królestwo Balsazara zostanie zniszczone, bo brakuje mu wartości moralnej i duchowej i nie spełnia on standardów Boga. Narzędziem sądu będzie armia Medów i Persów, która zniszczy jego królestwo.
Gdy Daniel o tym powiedział, to musiał być szok dla słuchających go. Ale tu kolejny raz widzimy wielką odwagę Daniela, że mówił prawdę z narażeniem życia nie zważając na człowieka, ale Boga. Powiedział prawdę o sądzie i Bożym i wyroku jaki czeka króla.
Później historyk Herodot zapisał, że stało się dokładnie tak, jak mówił Daniel. Tej samej nocy Armia Medów i Persów otaczająca miasto zmieniała bieg rzeki Eufrat kierując go na mokradła i przez wyschnięte koryto rzeki dostała się do miasta otwierając bramy i pokonując Babilon w październiku 539 r.p.n.e


18.06.2020

Jezus naszym Królem chwały Psalm 24



Usłyszałem kiedyś taką historię od mojego znajomego, który chodził do więzienia z Biblią w każdym tygodniu zwiastować więźniom ewangelię Jezusa Chrystusa. Któregoś razu, gdy był prowadzony korytarzem jeden z więźniów widząc Biblie pod pachą krzyczał za nim, że nie ma Boga. Wtedy znajomy zatrzymał się i powiedział do niego, „o tobie jest w Biblii napisane”. Więzień ten zaciekawiony tym zapytał się, co takiego jest o nim napisane, a znajomy odpowiedział słowami z psalmu 14 „rzekł głupi w sercu swoim nie ma Boga”.
Człowiek, który uważa, że nie ma Boga jest po prostu głupi i myśli, że jest panem swojego życia oraz swojego losu. Jednak Psalm 24 mówi nam, coś zupełnie innego, że to Bóg panuje nad całą ziemią i całym stworzeniem. Do Boga należy to wszystko, co ziemia produkuje, wszystkie jej owoce, a także to, co jest pod ziemią. Jego są wszystkie wody i ryby w morzach, jego są płody ziemi, drzewa, kwiaty, zboża i wszelkie inne rośliny. Do niego należą wszystkie zwierzęta, morskie i lądowe. Jego jest powietrze, którym oddychamy, woda którą pijemy i żywność którą jemy. Bóg o którym mówi Dawid jest również Panem wszystkich ludzi, do Niego oni należą, On ich uczynił i są Jego własnością. Ma prawo postępować z nimi jak mu się żywnie podoba, podobnie jak my postępujemy ze swoją własnością. On nie tylko Panuje nad wierzącymi, ale panuje również nad wszystkimi ludźmi na całej ziemi i we wszystkich krajach, którzy Go nie znają i ma w ręku ich życie, jak to kiedyś powiedział prorok Daniel wobec babilońskiego króla Belsazara, gdy on zbezcześcił święte Boże naczynia, że powinien uwielbić Boga Izraela, bo od niego zależy dech Jego życia (Dan 5,23).
Zdanie sobie sprawy z panowania Boga ma ogromny wpływ na naszą codzienność i postępowanie. Wtedy zaczynamy rozumieć, że Bóg jest godny uwielbienia, że oczekuje od swego stworzenia, by oddało mu część, która Mu się słusznie należy. Nie jest Bogiem tylko w niedzielę, ale w każdy dzień tygodnia w każdej chwil powinniśmy Go chwalić za wspaniałe Jego dary, których nam obficie udziela. Jest Bogiem dla nas kiedy idziemy do pracy, do szkoły, czy spędzamy wolny czas. W każdej chwili naszego życia panuje nad nami. Musimy przyznać, że Bóg w swym panowaniu jest niezwykle dobry, miłosierny i łaskawy nad ludźmi zważywszy na to, że większość ludzi nie szanuje Go, nie wierzy w Niego, a nawet Nim gardzi. Z pewnością nikt oprócz Boga nie byłby w stanie tolerować tak długo jak czyni to Bóg, kogoś w swoim domu, gdyby ten ubliżał mu, wyjadał jego jedzenie z lodówki, niszczył jego mieszkanie i mówił przed swoimi znajomymi jak bardzo jesteśmy głupi, że na to wszystko pozwalamy. Ale pomimo takiego zachowania wobec siebie Pan Bóg toleruje ludzi i ciągle obdarza ich darami. Choć ludzie są źli i nie zasługują na Jego dobroć, Bóg jest dla nich i dla nas wciąż dobry.
Następnie Dawid mówi jak można zbliżyć się do Boga, by cieszyć się Jego obecnością. Gdy widzisz Jego dobroć i łaskę, to pragniesz Go uwielbiać. Ale Bóg postawił warunki przed człowiekiem, by mógł być blisko Niego. widzimy w tych warunkach, że Bóg jest święty,  zbyt święty, żeby ktokolwiek z nas mógł być dopuszczony przed Jego tron bez Jego łaski i przebaczenia.   
Dawid przedstawia nam 4 warunki
1.      Po pierwsze mówi, że do Boga może zbliżyć się człowiek, który ma czyste dłonie. Zapewne ma tutaj na myśli postępowanie. Bóg nie dopuści do siebie żadnego człowieka, który postępuje źle, niesprawiedliwie, zdradliwie, sieje przemoc i zniszczenie.
2.      Następny warunek, to niewinne serce. Do Boga może przystąpić człowiek, który nie knuje nic złego w sercu. Nie miał nigdy złych myśli o innych, zawsze był szczery wobec Boga, chcąc podążać tylko jego drogami.
3.      Trzeci warunek jaki stawia Bóg dla człowieka, który chce się do Niego zbliżyć, to nie może on skłaniać swojej duszy ku próżności. Dawid ma tu na myśli marności, rzeczy którym się oddajemy, a które są ważniejsze od Boga w naszym życiu i pochłaniają naszą uwagę. Biblia nazywa to bałwochwalstwem, kiedy coś, co nie jest Bogiem zajmuje miejsce Boga w naszym życiu. To mogą fałszywi wymyśleni przez ludzi bogowie, ale również rzeczy tego świata jak pieniądze, nałogi, czy nawet ludzie, których cenimy bardziej niż Boga.
4.      Czwarta rzecz, którą Bóg wymaga, to bycie człowiekiem, który mówi prawdę, nie przysięga obłudnie, nie składa obietnic bez pokrycia, nie kłamie Boga i swojego bliźniego.
Gdyby psalmista poprzestał na tym i zostawił nas z tymi wymaganiami jakie ma Bóg dla całego stworzenia, by mogło cieszyć się społecznością z Nim, to  nikt z nas nie miałby nadziei, by kiedykolwiek mógł spotkać się z Bogiem i nie zostać potępiony. Bo czy ktokolwiek z nas nigdy nikogo nie skrzywdził, nie miał złych myśli, nie stracił na marności ani chwili czasu i nigdy nie skłamał? Wszyscy ze smutkiem musimy przyznać, że nie ma takiego człowieka, który byłby tak święty jak Bóg tego oczekuje od swego stworzenia. Dlatego Biblia mówi, że wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy zbłądziliśmy na swoją drogę (Rzym 3,23; Izaj 53,6).
Szczęście dla nas, że psalmista tu nie kończy i mówi, że jeśli chcemy być blisko Boga, to wszyscy potrzebujemy Zbawiciela, Ten dostąpi błogosławieństwa i sprawiedliwości, kto uzna w Bogu swego Zbawiciela (w. 5).
Nie możemy stać przed Bogiem sami w naszym grzechu i oczekiwać Jego błogosławieństwa, bez Zbawiciela. Potrzebujemy kogoś, kto spełnił te wszystkie warunki o których mówi Dawid i może stać przed Bogiem oraz wstawiać się za nami. Kogoś kto jest na tyle dobry, święty i sprawiedliwy, by Bóg uznał Go godnym nas Zbawić.
Bóg w swej dobroci zapewnił nam Zbawiciela, dał nam Jezusa Chrystusa, który umarł za nasze grzechy. Człowiek, który dzisiaj szuka Boga na podstawie Jego ofiary może być usprawiedliwiony.
Dawid mówi to w kolejnych wierszach, że Jezus jest tym, który może stanąć przed Bogiem, jest godny i bramy prastare muszą przed nim się podnieść. On może wejść do świętego przybytku z własną sprawiedliwością i z własną ofiarą złożoną z siebie samego i może nas wszystkich odkupić pod warunkiem, że w Niego uwierzymy. On, Jezus Chrystus jest tym potężnym Królem Chwały, Królem, Królów i Panem Panów, który jest godny wszelkiej czci, uwielbienia i chwały.
W Psalmie 2 o Jezusie Chrystusie czytamy:
Palm 2:6  Ja ustanowiłem króla mego na Syjonie, Świętej górze mojej. Słowa te później zostały zacytowane przez apostoła Piotra wobec Pana Jezusa w dzień wylania Ducha Św. w 2 rozdz. Dziejów Ap.
Jak czytamy jest On potężny w boju, walczył za nas zwyciężając na Krzyżu, grzech, szatana i świat byśmy dzisiaj mogli szczerym sercem uwielbiać Boga i cieszyć się jego przychylnością.
Jak On kiedyś podniósł te prastare bramy i wszedł do świątyni, by zasiąść po prawicy Ojca, tak dzisiaj chce wejść do świątyni naszych serc, by je oczyścić i uczynić z nas dla Boga lud święty, czysty miły Bogu. Czy otworzysz dzisiaj dla Pana swoje serce, czy wpuścisz tam Króla chwały, a jeśli On już wszedł, czy dbamy o to, by świątynia naszych serc była miejscem, gdzie nasz Król chwały będzie czuł się dobrze? Czy jesteśmy gotowi na spotkanie z Nim? Nasz Król chwały już niedługo przybędzie w wielkiej mocy z nieba ze swymi aniołami, wtedy zobaczymy Jego wspaniałość i ujrzymy jak potężny jest w Boju, kiedy kolejny raz pokona wszystkich naszych i swych wrogów, którzy zamiast Go czcić szydzili z Niego. Przyjdź nasz Królu chwały, to jest nasza modlitwa dzisiaj, przyjdź Panie Jezu, czekamy na Ciebie.

Tajemniczy napis na ścianie zwiastunem sądu cz. 1 Ks. Daniela 5,1 – 17



Dzisiaj przyjrzymy się  relacji Daniela o upadku imperium Babilońskiego, które upadło w ciągu jednej nocy za sprawą najazdu armii Medo-Perskiej jak przepowiedział prorok.
Teraz, by lepiej zrozumieć opis tych wydarzeń potrzebujemy trochę historii. Od 1 rodz. Ks. Daniela, aż do teraz minęło około 70 lat. Daniel w tej chwili już jest staruszkiem ma między 80 a 85 lat. Od rozdziału 4, gdzie Bóg upokorzył Nebukadnesara odbierając mu rozum minęło około 23 lata.
W tej chwili Nabuchadnozor nie żyje, umarł po 43 latach panowania w 562 r.p.n.e, tron przeszedł na jego syna Amel-Marduka, panował on przez dwa lata i został zamordowany przez swego szwagra. Biblia wymienia go o imieniu Evil-Merodach 25,27-28 i Jeremiasza 52,31.
Po nim na tron wstąpił jego szwagier, który go zamordował  Neriglissar, rządził on przez 4 lata i jest wspomniany w Ks. Jeremiasza 39,3 pod nazwą Nergal-Sharezer, był urzędnikiem Nebuhodnozora. Jego następcą został jego syn, był małym chłopcem i rządził zaledwie 9 miesięcy, nazywał się Labashi-Marduk i został zamordowany przez spiskowców. Po nim na tronie zasiadł bardzo dobry wódz Nabonid panował 17 lat od 556 do 539 r.p.n.e.
Nabonid obawiając się detronizacji i braku pochodzenia od Nebukadnesara z linii królewskiej postanowił poślubić wdowę po Nebukadnesarze. W ten sposób dostał się do rodu królewskiego, by wzmocnić swoją władzę. Jego żona miała syna Balsazara o którym mówi nasz dzisiejszy rozdział.  
Nabonid postanowił mianować Balsazara jako współwładcę w Babilonie, a sam przeniósł się w rejony Arabii do Tema skąd instruował Balsazara w sprawach politycznych i podejmowania decyzji.
Jednak już w tym czasie bardzo na znaczeniu zyskiwało królestwo Medów i Persów tzw. Medo-Persja. Podbiła ona tereny, gdzie panował Nabonid i rozgromiła Jego wojska. Teraz Medowie i Persowie przesunęli się w kierunku Babilonu i już od kilku miesięcy oblegają miasto chcąc zdetronizować regenta Nabonita - Balsazara i właśnie tutaj zaczyna się nasz 5 rozdz.
Po śmierci króla Nebukadnesara, królestwo Babilońskie stawało się coraz słabsze przez ciągłą walkę o władzę i upadek moralny elit.
W pierwszych 4 wierszach czytamy, że pomimo oblężenia miasta Balsazar urządza wielką ucztę, orgie, gdzie wszyscy piją bawią się i wychwalają fałszywych Bogów. Mądry, odpowiedzialny władca nigdy, by sobie nie pozwolił na coś takiego. Zamiast zająć się odparciem ataku, obmyślaniem strategii, to król on się bawi.
Arogancja ta wynikała z braku pokory, mieszanki alkoholu i bezpieczeństwa pokładanego w wielkich murach miasta.
Grubość murów otaczających miasto, to około 25 – 26 metrów a wysokość murów około 100 metrów czyli tak jak trzy dziesięciopiętrowe bloki.
Balsazar był przekonany, że Medowie i Persowie nie są w stanie dostać się do miasta dzięki takim zabezpieczeniom. Do tego było na murach wiele wież widokowych do obserwacji i odparcia ataku, a przez środek miasta płynęła rzeka Eufrat. Uważano więc, że miasto jest nie do zdobycia, a oblężenie bezcelowe, był swobodny dostęp do wody oraz potężne zabezpieczenia. Miasto było wielkości według Herodota trochę ponad 30 km/2, porównywalne do Inowrocławia.

Podczas uczty widzimy, że król upił się oraz cały jego dwór, to też pchnęło go, do bezczeszczenia imienia Boga. On wziął naczynia liturgiczne, które Nebukadnesar przywiózł z  Jerozolimy, ze świątyni Boga i począł wyśmiewać Boga Izraela.

Tym bardziej to było karygodne, iż znał jakąś historię jak postąpił Bóg Izraela z jego krewnym  Dan 5,22, a jednak nie uniżył się wobec tego.
Można powiedzieć, że ten król wyzwał Boga jakby na pojedynek, rzucił wyzwanie Bogu. Czasami ludzie tak robią wobec Boga, że niszczą Jego dzieło i mówią żeby coś zrobił. Albo bluźnią mu w otwarty sposób na dowód, że Go nie ma i nic nie może uczynić lub jest zbyt słaby.
Często Bóg od razu nie reaguje na te zaczepki, nie jest jak człowiek, nie irytuje się i ma wiele cierpliwości dla ludzi. Ale nie raz może się zdarzyć, że Boża cierpliwość dla kogoś się wyczerpie i Bóg podniesie rękawice, tak było w tym przypadku. Za to bluźnierstwo sąd przyszedł natychmiast. Ludzie powinni mieć na uwadze, co robią, mówią oraz jak się zachowują, bo Bóg może się z nimi policzyć, kiedy przekroczą granice, a Boże cierpliwość się w stosunku do nich wyczerpie. Nie możemy zapominać, czego uczy nas Pismo, że straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żywego Heb 10,31.

Warto zaznaczyć, że alkohol i wszystkie środki, które pozbawiają nas trzeźwego myślenia przyczyniają się do rozwiązłego, bezbożnego życia i złych lekkomyślnych decyzji, które niszczą nasz życie. Być może gdyby król się nie upił, to by tak nie uczynił. Biblia często przestrzega nas przed wpływem alkoholu i wzywa do życia w trzeźwości oraz kontroli, by nie przekraczać granicy w której dochodzi do upicia się, czy utraty świadomości.
Rodz. 9,21-22; Rodz 19,33; Przyp Salomona 23,20; Przyp. Sal 20,1; Przyp Sal 23,29-35; Efez 5,18.
Kolejna rzecz charakteryzująca upadłych ludzi i z powodu którego upadają kraje, pogoń za rozrywką, przyjemnościami i wyuzdaniem 2 Piotr 2,14, a także wszechobecne bałwochwalstwo.
To więc mamy do czynienia z bardzo niemoralną imprezą, wszyscy są pijani, rozwiązła uczta, grupowy seks i postanawiają wyśmiewać Boga Izraela.
Gdy przynoszą Boże naczynia i z nich piją, pojawia się tajemnicza ręka, król widzi jakąś dłoń piszącą po ścianie.
To wstrząsnęło królem, nie widział postaci, ale widział jakąś dłoń i przestraszył się bardzo. Widział, że było to coś ponadnaturalnego, a doświadczenie to, było na tyle szokujące, że od razu wyrwało go z alkoholowego otumanienia. Wtedy kazał sprowadzić wszystkich wróżbitów i astrologów, by odczytano napis, ale nikt nie potrafił tego uczynić w.7-8.
Nie mogli przeczytać napisu, bo prawdopodobnie był napisany w jakimś języku którego nikt nie znał.
Zobaczmy również, że nigdy nie jest tak, że pomnażanie grzechu trwa wiecznie. W końcu przychodzi sąd, czasami wcześniej, czasami później, ale w końcu przychodzi, kiedy Boży kielich gniewu przeleje się, a Boża cierpliwość się wyczerpie.
Te informacje dotarły do matki króla, która doskonale pamiętała, że już była kiedyś podobna sytuacja, gdzie nikt nie mógł dać odpowiedzi na tajemnice, która się pojawiła. Powiedziała, że jest taki człowiek jak Daniel, mający mądrość od Boga, który objaśnia zagadki. Widać, że Daniel od tego czasu awansował, Nebukadnesar ustanowił go przełożonym nad wróżbitami i nad wszystkimi magami w. 11

Zauważmy, że Daniel nie utrzymuje jakiś bliskich kontaktów z tymi ludźmi. Nie jest z nimi na wspólnej uczcie, nie kręci się z tymi wróżbitami i magami, ale zawsze jest z boku, jest osobno, jest oddzielony od innych i nie schodzi na ich drogę. Jest zawsze trochę sam, tak było jak był młody i tak jest teraz
Człowiek który chce chodzić z Bogiem, zawsze tak żyje, nie utrzymuje głębokich relacji ze światem z ludźmi tego świata. Nawet jak z nimi pracuje, to nie łączy z nimi swojego życia, bo świat żyje inaczej, bezbożnie i ma bezbożne wartości. Tak żył Daniel, On nie utrzymywał z nimi bliskich relacji, bo nie chciał się splamić i być wciągnięty w jakąś grzeszną, niemoralną sytuacje. Brak utrzymywania takich relacji, automatycznie spowoduje podejrzenia i oskarżenia ze strony świata w stosunku do ciebie. Podobnie widział to apostoł Piotr 1 Piotr 4,4, Psalm 1.
Najwyraźniej przez ostatnie lata, Daniel jakoś specjalnie się nie wyróżniał w tym sensie, że nie brylował na salonach, nie zależało mu żeby być blisko króla i władzy, bo widzimy że ten król go nie zna wiersz 13 – 14. Po prostu robił swoje, uczciwie pracował, służył pokładając nadzieje w Bogu. To jest powołanie dla każdego z nas, uczciwie pracować, wykonywać solidnie przed Bogiem swoje obowiązki pracownika, męża, ojca, obywatela, przyjaciela, sąsiada itp. Nie każdy będzie miał wyjątkowe zadanie od Boga i będzie wyróżniony w świecie, ale mamy prowadzić normalne, spokojne i ciche życie dla chwały Bożej (1 Tymoteusza 2,2).
Za wyłożenie napisu Król proponuje Danielowi wielką władze, wpływy i uznanie, ale Daniel nie jest tym zainteresowany. To jest charakterystyka Bożego człowieka, nie ma ciśnienia na chwałę tego świata, nie jest łasy na ludzkie pochlebstwa, na sławę i pieniądze, a to z kolei powoduje, że taki człowiek jest nieprzekupny w tym świecie w. 16 - 17. Przez to dla wielu jest niebezpieczny, bo nie można go kontrolować.

Zbaczamy, co On odpowiada temu królowi. Nie potrzebuje tego wszystkiego co chcesz mi dać. To cecha rzadka szczególnie dzisiaj, że człowiekowi nie zależy na tym, co ten świat może mu zaoferować, a jedynie zależy Mu na Bożym uznaniu. Gal 5,26; Wyjścia 23,8; Psalm 131,1; 33,15-16.

Łączna liczba wyświetleń