30.05.2023

Wybór Rady Zboru/ Rady Starszych Tytusa 1,5 – 9; 1 Tymoteusza 3, 1 – 7

 


Drodzy wiem, że stoicie przed wyborem Rady Zboru i chciałbym byśmy dzisiaj trochę o tym porozmawiali. Pierwszy wykład będzie poświęcony konieczności i ważności oraz kryteriom wyboru przywództwa. Drugi natomiast będzie o autorytecie osób prowadzących Zbór. Jako ludzie odrodzeni i świadomi do czego zostaliśmy powołani powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że  wybór przywódców Zboru, Rady Zboru czy Rady Starszych jest niezwykle ważną dla Zboru decyzją. Nie powinniśmy takiej decyzji pozostawiać nigdy przypadkowi, czy ja bagatelizować. Dlatego każdy członek Zboru, Kościoła - ciała Jezusa Chrystusa powinien być zaangażowany w ten proces. Oczywiście nie wszyscy w zborze są zdolni pełnić rolę przywódcze i mają odpowiednie kwalifikacje, ale wszyscy możemy wspierać taki wybór modlitwą, swoją obecnością w tym procesie,  zachęcaniem odpowiednio dojrzałych kandydatów oraz biblijną oceną wyboru.

Ubolewam nad tym, że niekiedy świat rozumie lepiej niż Kościół jak ważne jest dobre przywództwo, które pomoże nam we właściwym rozwoju duchowym i będzie miało odpowiednie kompetencje, by sprostać wyzwaniom jakie Bóg stawia przed Kościołem. Zwróćmy uwagę jak wiele świeckim firm poświęca sporo wysiłku, by znaleźć odpowiednią kadrę kierowniczą i nie pozwoli sobie na to, by osoby które będą pełnić taką role były przypadkowe. A niestety tak czasami dzieje się w kościele czego i ja miałem okazje kilka razy doświadczyć. Osoby które są odpowiednie, kompetentne i dojrzałe duchowo nie zawsze chcą angażować się w tą trudną i wymagającą służbę w związku z tym zdarza się, że Zbory mogą wybierać kogokolwiek lub nie jest łatwo znaleźć odpowiednich kandydatów.

Niestety wybór osób, które są niewłaściwe, mają niskie standardy moralne, brak odpowiedniego dojrzałego chrześcijańskiego charakteru oraz nie spełniają biblijnych kryteriów często dla Zboru kończy się problemami lub kryzysem. Mając to na uwadze, tym bardziej poważnie powinniśmy wybierać naszych przewódców. Jeśli nie robimy tego odpowiednio rozważnie i nie zdajemy sobie sprawy z powagi wyboru, to sami sobie możemy wystawiać świadectwo, jak nisko cenimy Kościół Jezusa Chrystusa.

Niekiedy jestem zdziwiony, że gdy jest zapowiadany jest wybór Rady Zboru i wiadomo, że tego i tego dnia podejmujemy tak ważne decyzje dla naszej społeczności, to czasami okazuje się, że nie możemy zebrać kworum, a część ludzi z zupełnie błahych powodów tego dnia nie przychodzi do zboru. Jeśli zależy Ci na Kościele, a wierze, że jeśli jesteś odrodzonym chrześcijaninem, to musi Ci zależeć, więc tego dnia, gdy wybiera się Radę Zboru szczególnie powinieneś być w Kościele.  

Przywództwo jest konieczne. Zacznijmy od listu do Tytusa 1,5 – 9.

Czytamy, że Paweł nakazał Tytusowi swojemu współpracownikowi w służbie, by ustanowił po miastach, gdzie były Zbory - starszych. Czyli wybrał odpowiednio duchowo dojrzałe osoby, by mogły przewodzić zgromadzeniu. Nie wiemy dokładnie w jakich okolicznościach te zbory powstały, prawdopodobnie Paweł z Tytusem odwiedzili Kretę i głosili tam ewangelię. Być może Paweł musiał wyjechać w inne miejsce służby, ale zostawił tam Tytusa, by dokończył pracę. Możliwe również, że kościoły te powstały po nawróceniu Kreteńczyków w dzień wylania Ducha Św. w czasie pięćdziesiątnicy. Gdy wrócili do swoich domów, głosili ewangelię i tak zawiązały się te społeczności. Zwróćmy uwagę, jak poważnie ap. Paweł traktował ten wybór. Zostawił tam Tytusa i napisał do niego list, by wywiązał się z powierzonego mu zadnia. Być może Tytus się w jakiś sposób ociągał lub brakowało mu autorytetu i miał przeciwników w postaci Kreteńczyków o których moralności nie jest napisane zbyt dobrze. Ale trzeba było to zrobić, zarówno Paweł jak i Tytus wiedzieli, że bez wyboru odpowiednich osób społeczności będą narażone na ataki fałszywych nauczycieli, anarchie, kłótnie, rozdarcia w konsekwencji rozpad. Bóg chce aby w każdym Jego kościele ludzie, którzy są odpowiednio dojrzali duchowo wzięli odpowiedzialność za prowadzenie Zboru.

Niestety żyjemy w czasach, gdzie coraz częściej chcemy unikać odpowiedzialności, nie chcemy z czymś się wiązać i raczej szukamy swobody. Widać to na wszystkich poziomach życia, w szkole po uczniach, w domu po rodzicach, w firmie po pracownikach i również w kościele po zborownikach.

Osoby jakie miał wybrać Tytus są określane mianem starszych, „presbiteros” dosłownie oznaczało to starszych wiekiem ludzi, starszych mężczyzn. Z czasem słowo to zaczęło oznaczać coś więcej niż starszego mężczyznę i przybrało funkcję oficjalnego urzędu w kościele, a osoby sprawujące go maiły za zadanie przewodzić Zborowi. W 1 liście Pawła do Tymoteusza w 3 rozdz. gdzie są podane te same kwalifikacje  na przywódców nazywa się takiego człowieka „biskupem” czyli nadzorcą. Jest to ktoś, kto czuwa nad rozwojem społeczności i pilnuje jej bezpieczeństwa.  W innych miejscach osoby te są nazywane pastorami np. Dzieje ap. 20 rozdz. i 1 list Piotra rozdz. 5. Niezależnie od tego jak są nazwani, czy starszymi, biskupami, czy pastorami pełnią tą samą funkcje – duchowych przywódców kościoła.

W naszym środowisku baptystycznym często nie mamy Rady starszych, a Radę Zboru. Choć niektóre zbory maja dwa ciała Radę Starszych i Radę Zboru. Wtedy dzielą funkcje Rady Zboru i Rady Starszych. Najczęściej Rada Zboru zajmuje się administracyjnymi sprawami Zboru, a Rada Starszych pełni obowiązki duchowego prowadzenia Zboru. Ale jeśli mamy jedno ciało najczęściej to Rada Zboru, to ludzie Ci zajmują się zarówno administracją jak i przewodzeniem Zborowi i w ten sposób pełnia również role Rady Starszych, choć możemy ich tak nie nazywać. Lecz de fakto są starszymi, bo są odpowiedzialni za prowadzenie zboru, co w praktyce często oznacza, nauczanie w zborze, rozmowy duszpasterskie, napominanie, wyznaczenie kierunku rozwoju zboru, powoływanie nowych służb, a także sprawy administracyjne.

Nowy Testament uczy nas, że takie osoby, które podejmują się tej służby powinniśmy wysoko cenić i okazywać im posłuszeństwo w ramach Słowa Bożego, bo nie są przez ludzi ustanowieni, ale prze Boga jeśli oczywiście przy ich wyborze stosujemy kryteria zawarte w Piśmie Św., ale o tym będę więcej mówił na kolejnym wykładzie.

Teraz bardziej chciałbym się skupić na wyborze odpowiednich osób.

Z pewnością zauważyliśmy czytając listy do Tytusa, czy Tymoteusza mówiące o kryteriach przewódców, że duży nacisk tam jest położny na moralne wymagania takich osób – czyli charakter. Jestem przekonany, że gdy Biblia mówi o dojrzałości chrześcijanina, to właśnie ma na myśli charakter. Czasami mylnie uważamy, że duchowo dojrzały chrześcijanin, to obdarowany chrześcijan wieloma charyzmatami, lub ktoś zajmujący wysoką pozycje społeczną, albo ktoś wykształcony, lub osoba lubiana, a może człowiek, który odniósł sukces albo ktoś, kto dużo udziela się w Kościele. Oczywiście niektóre z tych rzeczy mogą pomóc w służbie przewodzenia zborowi, ale to, na co powinniśmy zwracać przede wszystkim uwagę, to moralne wymagania Słowa Bożego odnośnie takich osób. Niestety możemy wpaść w pułapkę wybierając swoich liderów tak, jak wybiera ich świat. Kościół jest osadzony w świcie i może swoje wzorce czerpać, a nawet niestety czerpie ze świata zamiast z Biblii. Wiemy, że w świecie na przywódców  wybiera się osoby skuteczne. Mniej mają znaczenie wymagania moralne, a bardziej odniesiony sukces, błyskotliwość, intelekt, spryt, umiejętność załatwiania i rozwiązywania różnych problemów, wyksztalcenie, wygląd i prezencja.

Dla Boga natomiast liczy się bogobojny charakter jeśli tego brakuje, to tamte rzeczy tego nie zastąpią.

Powinniśmy wziąć  pod uwagę, że kryteria jakie przedstawia Paweł w liście Tytusa i Tymoteusza są dla nas wzorem, którym kierujemy się przy tym wyborze. Ale też nikt z nas nie jest doskonały w uświęceniu, więc nie zawsze uda się spełnić doskonale wszystkie wymagania wobec każdej osoby wymienione przez Pawła, jednak chcemy równać do przedstawionego nam wzoru.

Możemy te wymagania podzielić na cztery kategorie:

1.      Po pierwsze, będzie to moralność osobista dotycząca także sfery seksualnej.

2.      Po drugie, przywództwo w rodzinie.

3.      Po trzecie, ogólny charakter.

4.      Po czwarte, umiejętności dotyczące nauczania, czyli pedagogiczne.

W kategorii moralności osobistej czytamy, że powinien być to człowiek bez nagany jest to wspomniane w 6 wierszu u Tytusa oraz w. 7, gdzie jest powiedziane, że biskup powinien być nienaganny, podobnie wypowiada się Paweł do Tymoteusza. To słowo nienaganny oznacza człowieka, któremu nie można postawić żadnych zarzutów o grzech ani o nic go oskarżyć, czyli nie spoczywa na nim żadna wina. Chodzi o to, że nie ma nic w jego przeszłości życiowej jako chrześcijanina, co powodowałoby, że nie mógłby być wzorem do naśladowania dla kościoła.  Jest to konieczne, bo pasterstwo nie jest związanie jedynie z pouczeniami, ale z naśladowaniem. To, co faktycznie robi różnice i znaczenie wspiera przywództwo, to wzorowe życie. A z kolei nic tak nie osłabia autorytetu przywództwa, kiedy ludzie, którzy stoją na czele okazują się hipokrytami, czyli praktykują jakieś ukryte grzechy i w ten sposób prowadzą podwójne życie, lub zdyskredytowali się w przeszłości. Oczywiście mogli pokutować i wciąż są chrześcijanami, ale mam wątpliwości, co do tego, czy nadal powinni pełnić rolę starszych. 

Apostoł Paweł w liście do Filipian, stawiał siebie za wzór, a także innych liderów godnych naśladowania:

Filipian 3:17  Bądźcie naśladowcami moimi, bracia, i patrzcie na tych, którzy postępują według wzoru, jaki w nas macie.

Być może zbyt rzadko mówimy o tym dzisiaj w naszych zborach, że potrzebują one ojców duchowych, a nie tylko dobrego wykładu. Potrzebujemy, żeby nie tylko ktoś nam powiedział, ale nam pokazał. Szczególnie w dzisiejszym świecie, gdzie mam wrażenie szacunek do autorytetów jest coraz mniejszy. A wiele autorytetów przestaje mieć mandat moralny do ich pełnienia.    

Bycie nienagannym nie tylko ma znaczenie, by pociągnąć innych, dać im przykład żeby mogli nas naśladować, ale dotyczy również błogosławieństwa Bożego. Bóg chce błogosławić osoby, które są mu posłuszne i przestrzegają jego przykazań. Nie można występować w imieniu Boga, być reprezentantami Boga bez Boga. W psalmie 15 Dawid zadaje pytanie, kto będzie miał społeczność z Bogiem, z kim Bóg będzie blisko, do kogo się przyzna. Tam również pada odpowiedź, proszę posłuchajcie jej:

Psalm 15:2  Ten, kto żyje nienagannie I pełni to, co prawe, I mówi prawdę w sercu swoim.

3  Nie obmawia językiem swoim, Nie czyni zła bliźniemu swemu Ani nie znieważa sąsiada swego.

4  Sam czuje się wzgardzony i niegodny, A czci tych, którzy boją się Pana. Choćby złożył przysięgę na własną szkodę, nie zmieni jej.

5  Pieniędzy swych nie pożycza na lichwę I nie daje się przekupić przeciw niewinnemu. Kto tak czyni, nie zachwieje się nigdy.

Następnie jest powiedziane, że Starszy ma być mężem jednej żony. Tu chciałbym zaznaczyć, ale mam nadzieje, że jest to dla nas jasne, że starszym może być jedynie mężczyzna, raczej kobieta nie może być mężem jednej żony. Inaczej to wygląda, gdy w Zborze funkcjonują dwa ciała, jedno administracyjne, a drugie prowadzące Zbór. Wtedy kwestią administracyjną mogą zajmować się kobiety jeśli są odpowiednio kompetentne. Jeśli jednak Rada Zboru pełni obie rolę, a często tak jest , to w skład Rady Zboru powinni wchodzić tylko mężczyźni, bo Bóg im powierzył odpowiedzialność przewodzenia swemu Kościołowi. To oczywiście nie oznacza, że kobiety są gorsze, bo niektórzy tak to odbierają. To oznacza, ze Bóg przypisał nam różne role społeczne, a także w kościele i w tych granicach powinniśmy się poruszać. Jak mężczyźni nie są stworzeni przez Boga do rodzenia dzieci, tak kobiety nie są wyznaczone przez Boga do przewodzenia i stania na czele Kościoła Jezusa Chrystusa.

Dyskutuje się nad tym, co oznacza bycie mężem jednej żony. Wydaje się jasne, że Paweł mówi tutaj przede wszystkim o kwalifikacjach moralnych, że człowiek stojący na czele kościoła ma być wierny jednej żonie, jednej kobiecie. Czyli nie może być to cudzołożnik, ktoś, kto nie dochowuje wierności żonie, ma jakieś kochanki lub jest uwikłany w grzechy seksualne, czy zniewolony pornografią. Także poligamia, czyli wielożeństwo dyskwalifikuje człowieka, który chciałby pełnić funkcje biskupa.

Moim zdaniem wchodzi tu również w grę kwestia rozwodów. Człowiek, który przez całe życie lub przez wiele lat jest wierny jednej żonie, jest po prostu człowiekiem wiarygodnym, który postępuje według Bożego wzoru małżeństwa. Wiemy z nauczania Pana Jezusa, że Bożym wzorem małżeństwa jest jeden mężczyzna i jedna kobieta na całe życie. Rozwód w jakiś sposób kładzie się cieniem na naszą reputacje, a szczególnie rozwód, gdy jesteśmy już wierzącymi ludźmi.

Choć wierze są biblijne powody do rozwodu, to uważam, że do przewodzenia Zborowi powinniśmy szukać takich osób, które nie mają tak trudniej przeszłości. Rozumiem również, że nie zawsze da się znaleźć osoby, które spełniają wszystkie kwalifikacje, wtedy wybieramy ludzi, którzy najbardziej są zbliżeni do tych wymogów. Przygotowując się do tego wkładu czytałem również różne opracowania i komentarze i chciałbym tutaj zacytować wypowiedź  Dr Eda Glasscocka dosyć znanego z publikacji wielu komentarzy biblijnych. Do studium tego fragmentu napisał:

„Biorąc pod uwagę wiele aspektów i argumentów związanych ze sformułowaniem „mężczyzna jednej kobiety”, trzeba przyznać, że nie ma prostej, absolutnej odpowiedzi. Można przypuszczać , że Paweł chciał zakazać rozwiedzionym mężczyznom, którzy żyli w nowych związkach, usługiwania jako starsi, ale należy uczciwie przyznać, że Paweł nie powiedział , że nie może być wcześniej żonaty ani nie może być rozwiedziony. Powiedział tylko, że musi być mężem jednej żony lub typem mężczyzny, który ma jedną kobietę. Paweł wyraźnie troszczył się o czyjś charakter, gdy rozważano mężczyznę do objęcia tego wysokiego urzędu; Paweł nie dokonywał przeglądu życia takiej osoby przed nawróceniem”.

Bycie mężem jednej żony także nie dyskwalifikuje tutaj osób samotnych. Paweł nie wymaga, by przewódca miał żonę choć niektórzy tak twierdzą. Nacisk jest położony na to, że jeśli już ma żonę, to mam być z jedną kobietą. Gdyby te zalecenia wykluczały osoby samotne, to Paweł, który z dużym prawdopodobieństwem był samotny, a także Tymoteusz nie spełniłaby tych wymagań. Choć faktem jest , że osoby które mają żony i rodziny łatwiej jest nam ocenić, bo będąc w rodzinie lepiej dostrzegamy dojrzałość człowieka. 

Przywództwo w rodzinie

W ten sposób Paweł przechodzi do dalszych kwalifikacji jakim właśnie jest rodzina. Przywództwo w rodzinie wiele może nam powiedzieć o przyszłych kandydatach. W 1 liście do Tymoteusza 3,5 Paweł mówi, że jeśli ktoś nie potrafi przewodzić własnemu domowi, to jakże będzie mógł przewodzić Zborowi. Dom w dużo mniejszym stopniu wymaga kwalifikacji do bycia odpowiednim przywódcą dla swojej rodziny niż Zbór. Jeśli ktoś na poziomie domu i rodziny ma z tym problemy, to możemy być pewni, że również podobnie będzie w zborze. Rodzina również zna najlepiej kandydata na starszego, jego żona i dzieci widzą kim on jest, oni przebywają z nim cały czas i znają go najlepiej. Widzą, czy jest to człowiek, duchowy, czy kocha Chrystusa, na czym mu zależy, do czego dąży i jakimi motywacjami się kieruje. Jestem pewny że gdybyśmy zwracali baczną uwagę na rodziny przyszłych starszych popełnialibyśmy znacznie mniej błędów w naszych wyborach.

Teraz Paweł mówi, że powinien być to człowiek, który dzieci ma wierzące, a w liście do Tymoteusza, że powinien dzieci trzymać w posłuszeństwie na których nie ciążą zarzuty krnąbrności, nieuczciwości lub jakiejś rozpusty, która odnosi się do dzikiego, pobłażającego sobie marnotrawnego stylu życia.

Rozumiem, że chodzi tu o takie dzieci, które są jeszcze pod naszm dachem i na które mamy wpływ. Trudno żebyśmy byli odpowiedzialni za dzieci, które są już zupełnie dorosłe i wyprowadziły się z naszych domów. Ale jeśli przyszły starszy ma dzieci pod swoim dachem, to powinniśmy ocenić jakie są jego relacje z tymi dziećmi i jaki On ma wpływ na nie.

Jeśli nie potrafi zapanować nad swoją rodziną, pozwala swoim dzieciom na złe zachowanie, nie na napomina ich, nie wychowuje zgodnie z duchem ewangelii prowadząc ich do Chrystusa, a dzieci są dzikie, nieposłuszne, buntują się i gardzą rodzicami, to nie świadczy dobrze o jego prowadzeniu domu.

Wciąż toczy się dyskusja, czy Paweł miał na myśli dzieci wierzące, czy wierne w sensie posłuszne rodzicom. Wydaje się, że bardziej chodzi o dzieci wierne, czyli takie, które poddają się pod autorytet rodziców jak mówi 1 Tym 3,4.

Przemawia również za tym fakt, że kwestia nawrócenia człowieka jest wynikiem łaski Bożej i suwerennej Bożej decyzji. Wprawdzie wierzący rodzice mają obowiązek prowadzić swe dzieci do Chrystusa, czyli tak je wychowywać i dawać im taki przykład, by ułatwić im zaufanie Jezusowi, ale nie mogą im tego nakazać, czy do tego zmusić.

Z pewnością, gdy dzieci kandydata na starszego są wierzące, to wpiera i dodaje wiarygodności jego świadectwu. Tak naprawdę rzadko się zdarza, by nawracały się dzieci osób wierzących, którzy nie troszczyli się o duchowy rozwój swojego domu i nie prowadzili w swej rodzinie przykładnego życia. Często nawet dzieci z domów chrześcijan, gdzie była hipokryzja z tego powodu nie przychodzą do Chrystusa.

Pomyślmy o tym chwilę nie tylko w kategoriach wyboru do Rady Zboru, ale z troski o zbawienie naszych dzieci. Jeśli chcemy przyprowadzić swoje dzieci do Chrystusa, to one powinny widzieć w nas osoby oddane i wierne Panu. 

Ogólny charakter

Kolejne kwalifikacje do przewodzenia Zborowi o jakich mówi Paweł dotyczą cech charakteru. Słowo Boże zwraca uwagę na 5 wad charakteru, których starszy nie powinien mieć i 6 cech które powinien posiadać. 

1.      Starszy nie powinien być samowolny lub zarozumiały. Chodzi o takiego człowieka, który uważa, że wszystko wie najlepiej i nie słucha nikogo. Ktoś taki chce często dominować i sprawować władzę. Ciężko mu się dogadać z innymi osobami, forsuje własne zdanie, gdy nie zostanie odpowiednio wysłuchany obraża się uznając to za swą osobistą porażkę. Często nie przyznaje się do błędu i obwinia innych.

2.       Kolejna cecha charakteru której nie powinien mieć prowadzący Zbór to wybuchowy charakter, czyli nie powinien być prędki do gniewu, porywczy człowiek – szybko wybucha, amerykanie mówią, że jest to ktoś kto ma krótki ląd i eksploduje w niekontrolowanym zachowaniu. Wiemy natomiast, że jak coś już wybuchnie, to narobi zniszczenia. Niestety prędkość do gniewu prowadzi do poniżania ludzi, obrażania ich, sporów i pochopnych decyzji, które później są przykre w skutkach. Świadczy to również o tym, że ktoś nie panuje nad sobą, szynko ulega negatywnym emocjom i nie jest człowiekiem stabilnym.

3.      Przewódcy zboru nie powinni być osobami nadużywającymi alkoholu. Biblia nie zabrania picia napojów alkoholowych, ale ostrzega przed niebezpieczeństwami związanymi z trunkami. Starszy uzależniony od alkoholu lub nadużywający go będzie złym przykładem dla innych obniżając standardy moralne, a także pijaństwo jest grzechem. Ktoś kto przewodzi zborowi nie może być człowiekiem z przytępionym umysłem, też dotyczy to zażywania narkotyków lub innych form uzależnienia jak np. hazard. Chodzi o to, że ludzie przewodzący zborowi mają mieć samokontrole i dyscyplinę w swoim życiu we wszystkich jego dziedzinach.

4.      Kolejna rzecz, że starszy nie powinien być awanturnikiem i uciekać się do rękoczynów. Dosłownie chodzi tu o kogoś, kto jest zadziorny i wojowniczy. Taki człowiek niestety niemal zawsze wywołuje spory, wiele rzeczy chce załatwiać siłowo, grożąc, zastraszając, a takie postępowanie nigdy nie świadczy o miłości Chrystusowej.

5.       I piąta negatywa cecha, to nie może być to ktoś chciwy brudnego zysku, czyli powinien być to człowiek, który nie kieruje się w żuciu miłością do pieniędzy. Zarabianie i posiadanie pieniędzy nie jest w Biblii potępione i samo w sobie nie jest złe, ale przedkładanie pieniędzy nad Królestwo Boże w życiu przewódców będzie skutkowało zaniżeniem standardów moralnych, być może tacy ludzie uwikłają się w jakieś nieczyste interesy, może nastąpić obniżenie jakości  nauczania które będzie nastawione na zysk. W zboże ludzie zamożni i dający większe ofiary mogą być traktowani przez miłujących pieniądze starszych jako bardziej uprzywilejowani. Powinniśmy być świadomi że miłości do pieniędzy wiąże się wile zagrożeń.  

Następnie Paweł mówi nam o 6 cechach pozytywnych jakimi powinni odznaczać się starsi. 

1.      Starszy powinien być człowiekiem gościnnym w. 8. Tą cechę powinni posiadać wszyscy chrześcijanie, ale starsi w sposób szczególny. Gościnność oznacza otwartość na innych wraża się w szczerym zainteresowaniu drugim człowiekiem, by ludzie czuli się mile widziani. Nie jest dobrze, gdy przewódcy zboru są zamknięci na relacje z członkami zboru lub nie są otwarci na odwiedzających Zbór gości, bo chłód i obojętność zawsze będzie bardziej odstraszać niż przyciągać do Zboru  

2.      Liderzy Zboru powinni być rozmiłowani w tym, co dobre. Dotyczy to uczynków, myśli, planów i służby dla innych.  

3.      Następnie starsi mają być rozsądni, rozważni, zdrowi na umyślę, powściągliwi lub trzeźwo myślący. Zapewne Pawłowi tutaj chodzi o rozsądek i rozwagę w świetle Słowa Bożego. Ludzie którzy są przywódcami Zboru powinni kierować się Bożymi wartościami wypływającymi z Biblii, unikać niejasnych, grzesznych sytuacji lub takich gdzie mogliby być narażeni na grzeszne pokusy.

4.      Starszy powinien być sprawiedliwy, tutaj chodzi o postępowanie takiego człowieka w swoich kontaktach z innymi. Jest to ktoś, kto umie oceniać sprawy zgodnie z Bożym charakterem, jest nieprzekupny, nie trzyma strony bogatych i ludzi bardziej znaczących kosztem biednych i odwrotnie. Cecha ta odnosi się do prawego zachowania po prostu ktoś taki stara się być zawsze uczciwy.

5.       Piąta pozytywna cech kandydata na starszego to pobożność. Odnosi się to do czystości takiego człowieka i jego oddzielenia od grzechu, które wynika ze społeczności z Bogiem. Czyli chodzi tutaj o praktyczną świętość i wzrost w uświęceniu. Takie życie może prowadzić tylko ktoś, kto żyje blisko w społeczności z Bogiem.

6.      I ostatnia 6 pozytywna cecha, to powinien być człowiek wstrzemięźliwy. Paweł używa również tego słowa w 1 liście do koryntian 9,25 odnosząc je do sportowca zachowującego samokontrolę, by mógł otrzymać nagrodę. Podobnie i starszy powinien panować nad sobą, mieć samodyscyplinę odnośnie swoich grzesznych pragnień i pożądliwości. 

Dobry nauczyciel 

Ostatnie kryterium znajduje się w 9 wierszu listu do Tytusa, to umiejętności związane z nauczaniem. Możemy tutaj podzielić te umiejętności na trzy grupy.

1.      Starszy powinien trzymać się zdrowej dobrej doktryny, - trzymający się prawowiernej nauki. Powinna być to osoba, która ma dobrą znajomość ogólną Słowa Bożego, rozumie ewangelię i potrafi ją wyłożyć. Jedną z odpowiedzialności starszych jest właśnie kwestia nauczania Słowa Bożego, są oni odpowiedzialni za karmienie duchowe Bożej trzody. Czyli taki człowiek musi rozumieć Pismo Św., rozumieć jego sens, cel i znaczenie. Powinien znać charakter Boga, jego atrybuty, mieć wiedzę o Chrystusie i znaczeniu Jego zbawczej misji, a także o Duchu Św. Powinien wiedzieć w jaki sposób dokonuje się zbawienie człowieka, rozumieć jego upadłą naturę i potrzebę odkupienia. Należy mieć również Biblijną wiedzę o upadłym świcie duchowym i zagrożeniach jakie z tego wynikają. Człowiek taki trzyma się mocno doktryny, nie jest kimś  chwiejnym i nie zmienia poglądów pod wpływem najnowszych trendów. Jest stały w podążaniu za Jezusem nie będąc unoszonym lada wiatrem nauki. Nie da się łatwo wyprzeć ze swego stanowiska, które dobrze rozumie i zna. Dlatego też taka osoba nie może być kimś świeżo lub nowo nawróconym, bo do dobrego poznania Boga i doktryny trzeba czasu. To że ktoś za kilka wersetów, a nawet potrafi je zacytować z pamięci nie znaczy, że ma dobrą ogólną znajomość Pisma.   

2.      Kolejna rzecz, która dotyczy nauki, to umiejętność udzielania napomnień w słowach zdrowej nauki. Starszy powinien być świadomy jak fałszywa doktryna szkodzi ludziom. Niestety obecnie wielu chrześcijan uważa, że doktryna nie ma wielkiego znaczenia lub przynosi podziały. Co pewien czas widzę lub słyszę jak teologia jest przeciwstawiana żywemu chrześcijaństwu. Ale dojrzałe i żywe chrześcijaństwo nie może mieć miejsca bez zdrowej teologii – czyli dobrej nauki o Bogu zakorzenionej w Biblii. Dojrzały starszy więc będzie wskazywał właściwą drogę, kład nacisk na dobre i słuszne postępowanie i dobra teologie, która podoba się Bogu. Udzielanie napomnień w sprawach zdrowiej nauki kładzie nacisk na wskazywanie pozytywnej strony doktryny.

3.      Ale apostoł Paweł mówi jeszcze o trzeciej rzeczy w kwestii nauczania. Nie wystarczy wskazywać dobrej drogi, nie wystarczy tylko mieć takiego pozytywnego nauczania, ale starsi powinni umieć dla kontrastu obnażyć fałszywą doktrynę - fałszywe nauczanie. Dobra zdrowa doktryna świeci o wiele jaśniej w porównaniu z czyś fałszywym. Niestety kościół jest i będzie atakowany wieloma fałszywymi nauczaniami, a starsi powinni mieć odwagę i umiejętność przeciwstawić temu. Oczywiście nie chodzi o to żeby kogoś obrażać, ale nie można w ramach dobrych relacji, sympatii i bycia miłym pozwalać na to, że prawda ewangelii zostanie rozmyta.

Drodzy starałem się przedstawić na podstawie tekstów do Tytusa i Tymoteusza kwalifikacje osób do Rady Zboru/Rady Starszych. Jak powiedziałem wcześniej, nie zawsze uda się nam znaleźć idealnych kandydatów. Ale powinniśmy modlić się  szukać takich, którzy jak najbardziej są zbliżeni do biblijnego wzoru. Wierzę, że tacy ludzi wyróżniają się pobożnością pośród naszych społeczności, a ich moralne życie, bojaźń Boża jaką się kierują ich charakter oraz znajomość Słowa Bożego i umiejętność tłumaczenia go wskazują na to, że to są te osoby. Jeśli widzimy i znamy pośród nas takich właśnie mężczyzn, to ich powinniśmy wybrać.      

Dzień zielonych świąt Dzieje Ap. 2,1 – 13

  


W drugi rozdziale Dziejów Apostolskich mamy narodzenie kościoła chrześcijańskiego. Uczniowie byli posłuszni Panu Jezusowi i czekali na obietnice Ojca o której Jezus mówił w Dziejach

Dzieje Ap 1:4  A spożywając z nimi posiłek, nakazał im: Nie oddalajcie się z Jerozolimy, lecz oczekujcie obietnicy Ojca, o której słyszeliście ode mnie;

Duch Św. wcześniej był tylko z wybranymi osobami, które Bóg namaścił do swojej służby. Ale znaczna większość osób nie mogła liczyć na obecność Ducha Bożego w ich życiu. W Starym Testamencie czytamy, że czasami Duch Św. stępował tylko na chwilę lub na jakiś czas na jakiegoś człowieka, by wykonał Boży plan Ks. sędziów 3,10; 15,14; Ks. Liczb 11,25; 1 Sam 16,13.

Sędziów 3:9  Lecz gdy synowie izraelscy wołali do Pana, wzbudził Pan synom izraelskim wybawcę, który ich wyratował, Otniela, syna Kenaza, młodszego brata Kaleba.

Sdz 3:10  I zawładnął nim Duch Pański, więc sądził w Izraelu, a gdy wyruszył na wojnę, Pan wydał Kuszan-Riszataima, króla Aramu, w jego rękę, i zyskał on przewagę nad Kuszan-Riszataimem. 

1Sm 16:13  Wtedy wziął Samuel róg z olejem i namaścił go w gronie jego braci; i od tego dnia Duch Pański spoczął na Dawidzie i pozostał na nim nadal, Samuel zaś powstał i poszedł do Ramy. 

Jednak to nie było powszechne i wylanie Ducha Św. na każdego kochającego Boga miało nastąpić dopiero po wniebowstąpieniu Pana Jezusa o czym czytamy w Ew Jana 7,37-39.

Jana 7:37  A w ostatnim, wielkim dniu święta stanął Jezus i głośno zawołał: Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije.

38  Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej.

39  A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w niego uwierzyli; albowiem Duch Święty nie był jeszcze dany, gdyż Jezus nie był jeszcze uwielbiony. 

Dopiero gdy Pan Jezus powrócił do Ojca po swoim Zmartwychwstaniu, a jego misja odkupienia ludzkości została zakończona mógł posłać swego Ducha Św. jako dar dla wierzących na drodze zbawienia Jana 16,7.

Święto Pięćdziesiątnicy, Dzień zielonych świąt o którym mamy wspomniane było ważnym świętem Żydowskim nazywanym świętem żniw lub świętem tygodni. Żydzi mieli obchodzić to święto ku czci Boga. Obchodzono je 50 dni po święcie paschy, bo Żydzi wierzyli, że od wyjścia z Egiptu i spożywania baranka minęło około 50 dni do nadania prawa przez Mojżesza Pwt 16,8-10. 

Nie bez powodów Bóg wylał swego Ducha właśnie w dzień Zielonych Świąt. W Starym Testamencie niektóre proroctwa były werbalne, wypowiadane przez proroków, a inne były w symbolach i typach i zapowiadały ważne wydarzenia zbawcze. Jedne i drugie były tak samo ważne. W 23 rozdz. Ks. kapłańskiej (3 Ks. Mojżeszowej) czytamy o trzech ważnych świętach jakie mieli obchodzić Izraelici. Pierwszym Świętem była pascha na której spożywano baranka, którego krew ocaliła ich przed Bożym gniewem wylanym na Egipt - śmiercią pierworodnych. Baranek ten, był symbolem nadejścia Pana Jezusa, który jest Bożym Barankiem, by ocalić nas od Bożego gniewu za nasze grzechy. Wiemy, że Jezus umarł podczas Paschy dokładnie wtedy kiedy symbol stał się rzeczywistością. 

Następnym świętem było święto pierwszych owoców, pierwocin - wypadało ono pierwszego dnia po Szabacie w niedzielę. Wtedy kapłan miał pierwsze owoce złożyć na ołtarzu i święto to, było symbolem zmartwychwstania Jezusa. Następnie po 7 tygodniach od tego święta następowały żniwa i obchodzono święto Żniw i zbirów, które było symbolem wylania Ducha Św. kiedy to Duch Św. sprawi wielkie żniwa w postaci wielu nawróceń. Już pierwsze kazanie Piotra po wylaniu Ducha Św. przyniosło tysiące nawróceń. Od tego dnia, gdy Pan Jezus posłał Ducha Św. są wielkie żniwa na świcie. Kobiety i Mężczyźni są przekonywani przez Ducha Św. o swoim grzechu i o tym, że Jedynie Jezus Chrystus jest Zbawicielem świata.

To więc wypełnił się Boży plan, zesłanie Ducha Św. nie było tutaj odp. na modlitwę, ale Bóg tak ustanowił, by symboliczne święta w Starym Testamencie spełniły swoją rolę w odpowiednim momencie historii.

Żydzi podczas święta żniw mieli  upiec dwa bochenki chleba z ziarna jakie zebrali, co symbolizuje ściśle złączoną ze sobą wspólnotę kościoła Ks. Kpł 23,17.

Ks. Kapłańska 23:17  Ze swoich siedzib przyniesiecie na obrzęd potrząsania po dwa chleby, każdy z dwóch dziesiątych efy przedniej mąki. Będą one upieczone na kwasie jako pierwociny dla Pana

Wszyscy uczniowie byli zebrani na jednym miejscu około 120 osób (Dz1,15), prawdopodobnie w domu w którym wcześniej już byli Dz Ap. 1,12.

Jak wiemy pięćdziesiątnica jest zupełnie nowym okresem w historii zbawienia. Duch Św. Trzecia osoba trójcy Świętej został wysłany przez Boga, by zapoczątkować erę kościoła i przekonać ludzi do zbawienia w Jezusie Chrystusie oraz prowadzić ich na drodze wiary. Kościół istnieje dlatego, że Bóg przez Ducha św. wciąż w sercach kolejnych ludzi budzi wiarę i pragnienie służenia Chrystusowi. Gdyby nie to, to już dawno Kościół Chrystusa zostałby zniszczony, a bramy piekielne pokonałyby go Dz 2,39; 2,47; 9,31; 16,14.

Fenomen kościoła możemy wytłumaczyć jedynie przez posłanie Ducha Św

Ta inauguracja, początek ery Ducha Św. wymagał specjalnych znaków dlatego Duch Św. zstąpił tak spektakularnie w postaci głośnego szumu jakby szumu wiatru i ognia oraz daru języków na uczniów. Dzisiaj wielu modląc się o Ducha Św. oczekuje podobnych znaków od Boga, ale musimy wiedzieć, że to były znaki, które były na tamten czas. Celem tego wyjątkowego zstąpienia Ducha, nie było działać cały czas w ten sam sposób lub dać nam jakiś wzór w jaki sposób Duch przychodzi, ale upewnić uczniów, że Duch Św. już jest i będzie działał w świecie, pomagał w misji kościoła oraz działał w sercach tych, którzy uwierzyli. 

Dzisiaj każdy wierzący w Chrystusa, który na nowo się narodził ma Ducha Św. czytamy o tym w liście do Rzymian 8,9 , wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało i napojeni jednym Duchem, by chwalić Pana i budować Królestwo Boże. To jest nasz cel i po to otrzymaliśmy Ducha, by w Jego mocy żyć dla Boga i budować kościół darami jakimi nas Duch Św. obdarzył.  Ten kto nie ma Ducha Św. nawet nie może być chrześcijaninem, nie należy do Pana i nie jest Chrystusowy jak mówi ap. Paweł w liście do Rzymian 8,9. Problemem więc w życiu chrześcijańskim jest, czy masz Ducha, czy Go nie masz? Jeśli Go nie masz musisz się nawrócić i uwierzyć w Jezusa, a otrzymasz Ducha Bożego. Duch Św. nie zstępuje na człowieka w wyniku jakiś aktów ceremonialnych, bo nie jest On zakładnikiem człowieka, ale Bóg daje Ducha w odpowiedzi na  osobistą wiarę w Chrystusa. Jeśli się nawróciliśmy i mamy Ducha, to teraz musimy się Duchowi Św. poddać i wykonywać to, do czego wzywa nas Słowo Boże, by Duch Św. mógł w pełni przez nas działać i się manifestować.

W naszym fragmencie mamy taką sytuację, kiedy uczniowie zostali napełnieni Duchem Św. i zaczęli mówić innymi językami jak im Duch poddawał (w 4.).

Te inne Języki, to nie były jakieś języki, których obecni tam ludzie nie mogli zrozumieć, ale były to ludzkie języki – greckie glossa - języki. 

W oparciu o ten fragment powstało wiele nieporozumień. Niektórzy twierdzą, szczególnie w kościołach nurtu zielonoświątkowego, że dar języków jest uniwersalny dla każdego, kto zostanie ochrzczony Duchem Św. A jeśli nie masz tego daru, to znaczy, że nie masz Ducha Św.  Ale Słowo Boże niczego takiego nie naucza. Nie były to równie jakieś anielskie języki jak twierdzą dzisiaj charyzmatycy, ale ludzkie języki zrozumiałe dla tych, którzy mogli je usłyszeć. Pismo wprawdzie mówi o darze języków, ale  jeśli ktoś ma taki dar, to będzie dar języka ludzkiego, a nie jakiś niezrozumiały bełkot. Żeby dar języków mógł funkcjonować w koście to powinien być jego wykład. Jeśli nie ma wykładu, to podczas publicznych zgromadzeń osoby takie powinny milczeć, a nie na językach się wypowiadać, bo przez to wprowadzają zamieszanie, bo nikt ich nie rozumie 1 Kor 12,7-10; 14,1-19 .

Apostoł Paweł mówił, że w kościele woli powiedzieć 5 słów zrozumiałych, które budują wiarę innych i powodują porządek niż 10 tys. słów niezrozumiałych, które powodują chaos i niezrozumienie.

Niektórzy powołując się na swój  dar języków argumentują, że to świadczy o tym iż są pełni Ducha Św. ale w tym samym czasie robią wiele innych rzeczy, które zaprzecza Duchowi Św. jak kłamstwo, gniew, zapalczywość, wrogość, czary itp. Osoby takie nie są pod wpływem Ducha i wątpię, czy naprawdę Go mają. Powołują się jedynie na cielesne doświadczenia, by chlubić się swoją cielesnością Kol 2,18. Bycie pełnym Ducha Św. objawia się przez posłuszeństwo Bogu, charakter i sprawiedliwe postępowanie, a nie dar języków, czy jakikolwiek inny dar. 

Bóg dał uczniom dar języków, by mogli dotrzeć z ewangelią do Żydów, którzy w tym czasie przebywali w Jerozolimie. Nie wiemy dokładnie jak to wyglądało, czy wszyscy uczniowie na raz mówili w różnych językach, czy każdy po kolei, czy po prostu odbiorcy słyszeli w swoich językach ewangelię, a uczniowie przemawiali w jednym języku.

Usłyszeli wielki szum jakby wiejącego gwałtownego wiatru i napełnił cały dom, a stało się to nagle. To nie był wiatr, tylko dźwięk był jakby wiatr. To więc tam nic nie wiało. Ale było słychać ogromny szum, stało się coś cudownego i ponadnaturalnego, Bóg posłał z nieba swego Ducha na świat, by działał w kościele i prowadził Go.   Z pewnością wszyscy uczniowie nie wiedzieli dokładnie jak to będzie wyglądać po prostu czekali. A jak to się już stało byli zaskoczeni tym, co nadeszło. Kościół narodził się nagle i wierzę, że równie nagle powróci Jezus jak złodziej w nocy. Siedzisz sobie, zajmujesz się swoimi sprawami, niby nic się nie dzieje, aż tu nagle wszystko co Bóg mówi ma miejsce i Słowo Boże spełnia się.  

Ten szum, hałas, spowodował, że zgromadził się tłum. Ludzie to słyszeli i z tego powodu przyszli w. 6. Co dało możliwość Piotrowi zwiastowania ewangelii.

To, co chce podkreślić, że zesłanie Ducha, inicjacja Duchem Św. spowodowała, że zostali ochrzczeni Duchem Św. Ponowne doświadczenia z Duchem Św.  o których będziemy czytać w dalszych fragmentach Dziejów Ap nie były już chrztem, ale napełnieniami Bożą mocą. Chrzest Duchem Św. mamy natomiast wtedy, gdy Duch stępuje na człowieka po raz pierwszy w wyniku nawrócenia i wiary w Jezusa.  Duch Św. Zamieszkał w ich sercach, wcześniej był z nimi, ale nie był cały czas w nich. Teraz to się zmieniło. Wszyscy zostali napełnieni Bożą mocą, odwagą, poznaniem i tym wszystkim, co Duch ze sobą przyniósł.

Biblia mówi, że każdy wierzący w Chrystusa został ochrzczony przez Ducha Św. w jedno ciało w kościół Chrystusa 1 Kor 12,13. W rzeczywistości wierzymy i możemy rozumieć ewangelię, bo Duch Św. w nas mieszka - dlatego też kochamy Jego kościół. Jeśli ktoś został ochrzczony w Duchu w chwili gdy uwierzył i przyjął Pana Jezusa nie ma potrzeby, by został ochrzczony ponownie. Chrzest Duchem Św. ma miejsce tylko raz. Możemy zostać napełniemi Duchem, wyposażeni przez Ducha Św. do jakiegoś dzieła, ale nie możemy zostać jeszcze raz ochrzczeni. 

Ap. Paweł mówi o tym chrzcie w liście do Galacjan jako o zanurzeniu w Chrystusa, zostaliśmy przez Ducha złączeni z Chrystusem i Jego kościołem Gal 3,26-28; Rzym 6,4. 

Następnie ukazał się uczniom płomień, który się rozdzielił i na każdym z nich usiadł język ognia, który ich nie parzył. To był Boży ogień, ogień jaki kiedyś widział Mojżesz przy krzaku gorejącym, który się palił, ale się nie spalał. To, że ogień usiadł na każdym z nich oznaczało, że każdy otrzymał Ducha Św. Duch Św. zamieszkał w nich, stało się wszystko, co Jezus mówił, że się stanie wobec każdego wierzącego Jana 14,23. 

Teraz chce powiedzieć ważną rzecz, kiedy Duch Św. zamieszka już w tobie, kiedy naprawdę zostaniemy ochrzczeni Duchem Św. to Duch Św. już w nas pozostaje na zawsze, aż do dnia odkupienia. Przez obecność Ducha Św. w nas i nowe narodzenie stajemy się dziećmi Bożymi Ew. Jana 1,12.  Biblia mówi, że w ten sposób zostaliśmy zapieczętowani obiecanym Duchem Św. i staliśmy się Bożą własnością Efez 1,13-14. 

Bóg ukazuje swój plan

Widzimy w naszym fragmencie, że Ew. Łukasz wymienia wiele narodów zaczynając na wschód od Izraela  okrążając całą ziemię. Mówi o Żydach  którzy byli w tym czasie zebrani w Jerozolimie (w 5.9-12). Mieszkali oni w tych narodach będąc w diasporze żydowskiej poza Izraelem, a także prozelici - czyli osoby z narodów pogańskich, które nawróciły się na Judaizm. Oni wszyscy przybyli na święto zielonych świąt i zgromadzili się w Jerozolimie stąd tak duża liczba tych, którzy się nawrócili.

W jakim celu Ew. Łukasz wymienia te wszystkie narody?

Co chce przez to nam pokazać?

Ludzie ci reprezentują narody, do których Bóg chce dotrzeć, co ma znaczyć, że Duch Św. stąpił by dotrzeć z Ew. do wszystkich narodów na całej ziemi Dz Ap 1,8; Mat 28,18-20. A zadaniem uczniów jest w mocy Ducha Św. tym ludziom zanieść ewangelię. To również nasze zadanie dzisiaj – docierać z ewangelią do ludzi, którzy jej nie znają, by Boże Królestwo poszerzało się i chwała dla naszego Pana była coraz większa. 

Ci Żydzi, którzy byli zebrani z tych narodów właśnie dowiedzieli się, że Mesjasz na którego zawsze czekali już przyszedł, a zbawienie jest dostępne z łaski przez wiarę. Należy jedynie upamiętać się i uwierzyć w Jezusa, tzn. uczynić Go swoim Panem Dz 2,38. 

Zwiastowanie Ew.  w tych wszystkich językach i zjednoczenie tych wszystkich ludzi w kościele odsyła nas do innej historii związanej z językami w 11 rodz. Ks. Rodzaju kiedy Bóg, rozproszył ludzi po całej ziemi mieszając im języki  Ks. Rodz 11,1-9. 

Ludzie z historii Wieży Babel chcieli uczynić sobie imię, czyli budować wieże dla własnej chwały bez Boga. Chcieli stworzyć niebo na ziemi odrzucając Zbawiciela tworząc świat bez Boga.  To doprowadziło ich do Bożego gniewu, rozproszenia i podzielenia. Teraz kiedy Duch Św. został wylany, Bóg na nowo połączył ludzi w jedną całość  w kościele w Jezusie Chrystusie 1 Kor 12,13; Kol 3,11; Gal 3,27-28; Efez 2,13-22. Nie dzięki ludzkim wysiłkom Bóg zbuduje nowy świat, nie dzięki grzesznemu człowiekowi zapanuje pokój i dobrobyt, ale dzięki Duchowi Św. naszemu panu Jezusowi Chrystusowi, który w kościele połączył ze sobą żyda i greka, czarnego i białego, dobrze wykształconego oraz tego, który ma mniejsze wykształcenie, bogatego i biednego. Nie ma różnicy, dzisiaj przed Chrystusem w obliczu Boga wszyscy jesteśmy równi, wszyscy jesteśmy napojeni jednym Duchem i jesteśmy braćmi oraz siostrami. 

Ci którzy usłyszeli Ewangelię w dzień zielonych świąt i nawrócili się, gdy wrócili do swoich domów w tych narodach zapoczątkowali nowe kościoły.

Teraz Ewangelia jest dla wszystkich narodów, Jezus kupił swoją krwią ludzi z wszystkich narodów i języków czytamy w Objawieniu 5,9.

Objawienie 5:9  I zaśpiewali nową pieśń tej treści: Godzien jesteś wziąć księgę i zdjąć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga krwią swoją ludzi z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu,

10  I uczyniłeś z nich dla Boga naszego ród królewski i kapłanów, i będą królować na ziemi. 

Jak mamy zanieść ewangelię do ludzi? 

W związku z wylaniem Ducha Św. mamy nieść ewangelie, aż po krańce ziemi. W praktyce to oznacza, że gdziekolwiek żyjemy i jesteśmy powinniśmy docierać do ludzi z przesłaniem o Zbawieniu będąc wyposażonymi w moc Ducha Św. W naszym fragmencie widzimy, że Bóg przez swego Ducha najpierw przygotowuje całą sytuacje. Powoduje że ludzie pojawiają się na święto, później  przychodzą z powodu szumu jaki słyszą, później daje języki uczniom, by mogli im głosić, a następnie mogą słyszeć wielkie dzieła Boże 11 wiersz.  Widzimy jak Duch Św. przełamuje kolejne bariery, by ludzie mogli zostać zbawieni. Te wszystkie niezwykłe wydarzenia w dodatkowy sposób przekonywały  Izraelitów, że sprawa wyszła od Boga. 

A w 8 wierszu 1 rozdz. Dziejów Ap. jest powiedziane, że mieli wziąć Ducha Św. i w jego mocy zanieść ludziom dobra nowinę. 

Więc, by kościół mógł być skutecznym w głoszeniu dobrej nowiny, a także my sami, musimy poddać się Duchowi Św. i pozwolić Mu prowadzić się. Polegać na Duchu Św. i oczekiwać od Niego, by przygotowywał nam dogodne sytuacje do skutecznego zwiastowania ewangelii.  Gdy zasmucamy Ducha Bożego przez grzech nie czynimy tego do czego Duch Św. nas wzywa wtedy Duch jest w nas przygaszony, a nasz entuzjazm w zwiastowaniu dobrej nowiny słabnie. Studiując Ks. Dziejów Ap. zobaczymy, że uczniowie byli prowadzeni przez Ducha w swojej misji  Dzieje 9,6; 9,31; 5,3-5; Dzieje 13,2; 16,6-7; 10,19; 11,12; Rzym 8,13-15; Efez; Jak 4,7

Dzieje Ap 9:31  Tymczasem kościół, budując się i żyjąc w bojaźni Pańskiej, cieszył się pokojem po całej Judei, Galilei i Samarii, i wspomagany przez Ducha Świętego, pomnażał się. 

Gdy jesteśmy prowadzeni w naszym zwiastowaniu ewangelii przez Ducha również będzie On organizował teren, by ewangelia mogła się bez barier rozchodzić. Czasami Duch będzie nas prowadził przez niezwykłe okoliczności, innym razem da siłę i mądrość, by odpowiednio się przygotować, będzie organizował ludziom czas i przekonywał ich o tym, że słyszane poselstwo pochodzi od Boga. Duch Św.  będzie również dawał odpowiednie słowa w danym momencie byśmy mogli dotrzeć do tych, których sam chce powołać. Naszą zaś rolą jest dbać o to, byśmy mieli z Bogiem dobrą społeczność i być odważnymi w świadectwie o Jezusie by Duch Św. mógł  przez nas działać. 

Pomimo prowadzenia nas przez Ducha Św., a nawet wystąpienia nadzwyczajnych znaków będzie wielu takich, którzy nie będą przyjmować naszego poselstwa jak w przypadku uczniów. Niektórzy dali się przekonać, ale też było wielu takich, którzy z nich kpili i mówili, że są pijani (w.13). Niektórzy myślą, że jakby się wydarzyły jakieś cuda albo coś nadzwyczajnego, to od razu wszyscy by się nawrócili. Nie, zbawienie nie zależy od jakiś nadzwyczajnych wydarzeń, czy odpowiedniej retoryki, ale działania Ducha Św. co Pan Jezus powiedział w Ew. Jana 6,37-40 ; 6,44; 6,64-65. 

26.05.2023

Klątwa Ks. Rodzaju 3,16 – 19

 


Czy wierzysz w klątwy? Ostatnio, gdy mieliśmy okazje gościć br. Mateusza Wicharego, który służy w Afryce szkoląc przyszłych liderów rozmawiałem z nim trochę o jego służbie. Powiedział, że w Afryce niemal każde nieszczęście przypisuje się jakiejś klątwie. Zachorowałeś lub ktoś z twojej rodziny tzn., że ktoś rzucił na ciebie klątwę. Wydarzyło się jakieś nieszczęście – znów klątwa, którą trzeba zdjąć przez działanie szamana. Wydarzyła się śmierć w rodzinie, następna klątwa. W związku z tym wielu ludzi ciągle żyje w strachu przed przekleństwem. Być może dla żyjących w zachodniej kulturze takie myślenie jest dalekie, a nawet śmieszne, ale dla nich klątwa to odpowiedź na nieszczęście.

Jest jednio przekleństwo, co do którego nie ma wątpliwości, że faktycznie działa i ciągnie się za nami już od dnia upadku. Jak tylko człowiek zgrzeszył Bóg przeklął jego oraz ziemię na różnych poziomach. Moc bożego przekleństwa codziennie wywiera wpływ na życie każdego człowieka, a nawet każdego stworzenia. Za nieposłuszeństwo na kobietę spadło przekleństwo rodzenia w bólach i trudnych relacji z mężem. Człowiek musi w mozole zdobywać chleb, a ziemia jest mu przeciwnikiem rodząc osty i ciernie. Ostatecznie fizyczne życie człowieka kończy się śmiercią jak mówi 19 wiersz, że prochem jesteś i w proch się obrócisz.

Przede wszystkim powinniśmy zdać sobie sprawę i mocno wziąć sobie do serca, że grzech niesie ze sobą poważne konsekwencje zarówno w naszym życiu fizycznym jak i duchowym. Zobaczmy jak wiele cierpienia, bólu i śmierci przyniósł grzech Adama i Ewy. Nie tylko oni musieli ponosić jego konsekwencje, ale również kolejne pokolenia. Od dnia upadku każdy syn i każda córka Adama i Ewy rodzi się grzesznikiem. Czyli przychodzimy na świat ze skażoną grzeszną naturą, która zwraca się przeciwko Bogu. Jak to ktoś powiedział, że nie stajemy się grzesznikami, gdy grzeszymy, ale grzeszymy, bo jesteśmy grzesznikami. Gdy grzeszymy nawet w ukryciu nie cierpimy tylko my, ale również nasza rodzina, bliscy, kościół, całe społeczeństwo. Grzech nigdy nie jest wyłącznie osobistą sprawą, bo dotyczy relacji Boga z człowiekiem i człowieka z człowiekiem. Weźmy sobie mocno do serca, że jeśli decydujemy się na grzech narażamy się na Boży gniew. Takie są konsekwencje grzechu. Bóg już powiedział to do Izraela w 28 rozdz. Ks. Powtórzonego Prawa, że jeśli będziesz mi posłuszny, to będę cię błogosławił na każdym miejscu, ale jeśli będziesz nieposłuszny, to będę cię przeklinał na każdym miejscu. Później widzimy 1 rozdz. listu do Rzymian, że Pan przeklina grzeszników, którzy nie chcą się upamiętać i odbiera im swoje błogosławieństwo tak, że ich życie każdego dnia staje się coraz bardziej bezbożne i naznaczone zepsuciem ściągając na siebie sąd Boży. Zwróćmy uwagę na pierwszy list do Koryntian 5 rozdz. co mieli zrobić nieposłusznym bratem. Mieli oddać takiego szatanowi, by się nim zajął. Widzimy więc, że Bóg używa skutków grzechu, by nas dyscyplinować. W wyniku nieposłuszeństwa może pozbawić nas swojej ochrony i doświadczymy przykrych konsekwencji.   

Pierwsze przekleństwo zostało skierowane w kierunku kobiety, że w bólach będzie rodziła dzieci, a relacje z mężem będą często dalekie od idealnych, co jest wyrażone w słowach, „mimo to ku mężowi twemu pociągać cię będą pragnienia twoje, on zaś będzie panował nad tobą”.

Z naszego tekstu wynika, że zanim Ewa zgrzeszyła, poród nie był bolesny i trudny związany z ryzykiem powikłań, a nawet śmierci matki lub dziecka.

Dopiero po upadku doświadczenie porodu stało się bardzo ciężkie. Lekarze badający poziom bólu porodowego uważają, że jest on jednym z największych jakiego człowiek może doświadczyć. Z porodem i bólem mu towarzyszącym związany jest również lęk i obawy o przebieg i finał całej akcji porodowej. Dzięki postępowi medycy w znacznej mierze powikłania wynikające z poczęcia nowego życia udało się ograniczyć, a nawet znacznie uśmierzyć bóle związane z wydaniem na świat nowego życia. Ale w wielu miejscach na świecie poród, to wciąż duże ryzyko. Nie posiadam obecnych statystyk, ale dane 2018 roku mówią, że tylko w ciągu jednego roku około 290 tys. kobiet straciło życie w wyniku komplikacji po porodowych i zmarło 2,5 miliona dzieci na świecie w pierwszym miesiącu życia. Prawdopodobnie obecne statystyki są na zbliżonym poziomie. Szczególnie w krajach, w których medycyna nie jest zbyt rozwinięta takie przypadki są częstsze. Ostatnio rozmawiałem z pastorem, który był w Kenii pomagając w organizacji obozu dla afrykańskich dzieci i powiedział mi, że tutaj w Europie zachodniej mamy naprawdę dobrze. Tam jest duże ryzyko infekcji po porodzie oraz śmierci noworodka.   

Być może zastanawiamy się, dlaczego wszystkie kobiety dotknęło to przekleństwo, skoro Ewa była nieposłuszna. Po pierwsze wszystkie dzieci Ewy grzeszą, a po drugie bóle porodowe mają za zadanie przypominać jak straszny jest grzech i w ten sposób prowadzić do refleksji, że w naszym upadku powinniśmy przyjść do Pana i szukać u Niego przebaczenia i zbawienia. Zwróćmy uwagę jak uniwersalne jest to przekleństwo. Doświadcza tego każda kobieta, która poczyna nowe życie, nie można od tego uciec. Co prawda można ograniczyć trochę ból, ale wciąż potrzebny jest czas, by w pełni dojść do zdrowia po porodzie. W słowach Boga o pomnożeniu bólów porodowych nie tylko jest zawarta kwestia cierpienia fizycznego, ale powinniśmy tu widzieć także trudność wychowywania dzieci. Z racji tego, że kobiety najwięcej czasu poświęcają nowemu życiu, to najbardziej odczuwają mozół troski o nowego człowieka. Po prostu nie jest łatwo wychowywać dzieci i związane jest to nie tylko ze wzmożoną troską o nowe życie, ale także często buntowniczą postawą dzieci wobec swoich rodziców. Rodzice powinni wiedzieć, że mają w domu małego grzesznika, który nie poddaje się łatwo procesowi wychowawczemu. Zauważmy, że nie musimy naszych dzieci uczyć niczego złego i rzadko jest tak, że rodzice są zorientowani na zło i chcą uczyć złych rzeczy. Raczej chcemy uczyć czegoś dobrego, a zło już w nas jest.    

Również Bóg przeklął sferę relacji między mężem, a żoną. Do czasu upadku Adam z Ewą nie mieli problemu z dogadywaniem się, ale od chwili buntu budowanie dobrych małżeńskich więzi już nie jest takie proste i wymaga znacznego wysiłku. Jeśli w tej sferze nie staramy się i nie działamy przeciw temu przekleństwu, to zazwyczaj relacje małżeńskie są dalekie od poprawnych. Część ludzi nie bardzo rozumie, dlaczego tak ciężko czasami małżonkom dogadać się. No właśnie źródło problemu jest w upadku i konsekwencjach grzechu.  Słowo Boże uczy nas, że mężczyźni mają miłować swoje żony jak Chrystus umiłował kościół (Efez 5,25), a żony mają poważać i szanować swoich mężów (Efez 5,33). Stosując się do tych zasad możemy znacznie ograniczyć skutki Bożego przekleństwa.

Niestety, kolejną odsłoną kary dla kobiety jest to, że często mężczyźni w wyniku swojej grzeszności wykorzystują swoją przewagę nad niewiastami poniżając je. Kobiety natomiast dążą do pewnej dominacji nad mężczyznami. Hebrajskie słowo przetłumaczone jako pragnienia, które będą pociągały kobietę w kierunku mężczyzny oznacza dążenie do kontroli. Wynik przekleństwa jest taki, że kobiety będą próbowały w relacjach damsko męskich zdobywać przewagę nad mężczyzną on zaś obawiając się tego będzie je dominował. 

Bóg powiedział do Ewy w 16 wierszu, że pomimo bólu i cierpienia jaki będzie powodował poczęcie dzieci wciąż pragnienia kobiet będą pociągać je ku jej mężowi, on zaś będzie nad nią panował. I chodzi tutaj o negatywny sposób panowania, że faceci będą wykorzystywać swoją władze nad kobietami i ich uległość, by je zniewalać i ich kosztem realizować swoje pragnienia. Niestety jest to obrzydliwe i charakterystyczne działanie mężczyzn na całym świecie. Kobieta została stworzona jako odpowiednia partnerka dla mężczyzny o której dobro faceci powinni się troszczyć, a nie traktować je jak swoje niewolnice. Trzeba powiedzieć, że dzięki wpływowi judeochrześcijańskiej kultury na zachodnie społeczeństwa, rozwinięte kraje zachodu poczyniły w tym zakresie znaczny postęp i ostatnie dziesięciolecia spowodowały sporą poprawę w prawach kobiet. Ale niestety w wielu pogańskich społeczeństwach i religiach jak np. Islam kobiety wciąż są traktowane okropnie na poziomie zwierząt, a nawet niekiedy gorzej.

Pozwólcie, że przywołam kilka wypowiedzi z Koranu

„Mężczyzna pod każdym względem przewyższa kobietę: ...niewiasty postępować powinny ze wszelką, przystojnością, a mężowie tak samo z niemi, ale mężowie mają stopień wyżej nad niewiastami (Sura 2:228).

Kobieta jest istotą pustą i bezmyślną: Czyż powiedzą, że Przedwieczny jest ojcem tak wymyślnego stworzenia jako jest córka, której młodość przebiega na ubieraniu się i przyozdabianiu i która zawsze spiera się bezzasadnie? (Sura 43:17).

Kobieta nie jest zdolna do samodzielnego życia bez pomocy mężczyzny: Mężczyźni mają pierwszeństwo nad kobietami, ponieważ Bóg dał im wyższość nad nimi i wyposaża je przez mężczyzn (4:38).

To tylko parę wersetów, a Koran zawiera ich znacznie więcej. Więc nie powinniśmy się dziwić, że gorliwi wyznawcy Islamu tak poniżają kobiety. Podobnie jest w wielu innych pogańskich religiach.

A co mówi ewangelia

1 Koryntian 11:11 Zresztą, w Panu kobieta jest równie ważna dla mężczyzny, jak mężczyzna dla kobiety.

12 Albowiem jak kobieta jest z mężczyzny, tak też mężczyzna przez kobietę, a wszystko jest z Boga.

Ewangelia zrównuje pozycje mężczyzn i kobiet, co do ważności przed Bogiem, a czyni różnice co do powołania i celów jakie przeznaczył dla nas Bóg. A nawet nakazuje mężczyznom, by z kobietami obchodzili się wyjątkowo łagodnie zważywszy na to, że są bardziej delikatne i zazwyczaj mają mniej siły fizycznej o czym czytamy w 1 Liście Piotra

1 Piotra 3:7 Podobnie wy, mężowie, postępujcie z nimi z wyrozumiałością jako ze słabszym rodzajem niewieścim i okazujcie im cześć, skoro i one są dziedziczkami łaski żywota, aby modlitwy wasze nie doznały przeszkody.

Wiele organizacji feministycznych w naszej zachodniej kulturze walczących o prawa kobiet mówi jak to źle kobiety są traktowane w zachodnich społeczeństwach. Ale to właśnie zachodnie społeczeństwa ukształtowane przez wpływ chrześcijaństwa traktują najlepiej kobiety ze wszystkich kultur. To właśnie chrześcijanie od początku z godnością traktowali swoje żony, matki i córki.

Rzym za czasów Chrystusa był bardzo antykobiecy. Rodziny zazwyczaj trzymały wszystkich zdrowych chłopców i najstarszą zdrową dziewczynkę. Inne córki pozostawiono na śmierć jako niemowlęta. Aborcja chirurgiczna była dostępna, a kobiety często umierały z jej powodu lub były okaleczone. Dziewczęta, które przeżyły, były zazwyczaj wydawane za mąż w wieku dwunastu lat i zmuszane do ponownego małżeństwa, gdy zostały wdowami.

Chrześcijanie sprzeciwiali się tym praktykom. Przyjmowali porzucone niemowlęta, potępiali aborcję chirurgiczną, pozwalali dziewczętom pozostawać niezamężnymi, dopóki nie były gotowe i wspierali wdowy. Przyjmowane przez kościół kobiety nawracały się na chrześcijaństwo w znacznie większym stopniu niż mężczyźni i dochodziły do ​wysokich pozycji w środowiskach chrześcijańskich.

Co więcej, chrześcijańska akceptacja godności kobiet doprowadziła do zmian kulturowych na całym świecie. Na przykład w Indiach dopiero wtedy, gdy parlament zmusił Brytyjską Kompanię Wschodnioindyjską do wpuszczenia chrześcijańskich misjonarzy do Indii, zakwestionowano praktykę suttee – palenia na stosie pogrzebowym wdów razem ze zmarłym mężem. Zajęło to dziesięciolecia, ale misjonarzom, wraz z rdzennymi chrześcijanami, w końcu udało się zakazać tej makabrycznej praktyki.

W Chinach tradycyjna kulturalna utrzymywała, że ​​małe stopy są oznaką statusu i piękna kobiet. W wielu częściach Chin stopy małych dziewczynek były ciasno związane, aby zapobiec ich wzrostowi. To łamało palce i kości w łukach stóp, pozostawiając wiele dziewcząt prawie kalekami. W XVII wieku cesarze mandżurscy próbowali powstrzymać tę praktykę, ale nie udało się im. Jednak pod koniec XIX wieku chińskie chrześcijanki, takie jak lekarz medycyny Shi Meiyu, zaczęły agitować przeciwko temu okropnemu znęcaniu się nad młodymi dziewczętami i ostatecznie udało im się zdelegalizować tę praktykę. Meiyu wywarła również transformacyjny wpływ na Chiny poprzez swoją pracę w medycynie i zdrowiu publicznym oraz pomoc, jakiej udzielała uzależnionym od opium.

Tak więc choć przekleństwo jest prawdziwe i przypomina nam o tym jak grzech jest niszczący i jak srogie są konsekwencje buntu przeciw Bogu. To Pan w swojej łasce nie zabronił nam działać przeciw temu przekleństwu. Bóg dał również kobietom możliwość pocieszenia i w jakimś sensie odwrócenia smutku i bólu wywołanego porodem i trudem wychowania.

W liście Pawła do Tymoteusza czytamy takie słowa

1 Tymoteusza 2:12 Nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać się spokojnie.

13 Bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa.

14 I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech;

15 Lecz dostąpi zbawienia przez macierzyństwo, jeśli trwać będzie w wierze i w miłości, i w świątobliwości, i w skromności.  

Nie chodzi tutaj o zbawienie w sensie uratowania swojej duszy, bo jak wiemy wszyscy zostajemy usprawiedliwieni z naszych grzechów przez wiarę w Pana naszego Jezusa Chrystusa. Ale chodzi tutaj o odwrócenie przekleństwa jakim obarczył kobiety Bóg, że smutek, ból porodu i trud wychowania zostanie złagodzony przez pobożne życie i wychowywanie następnego pobożnego pokolenia w wierze w Chrystusa, co znacznie zmniejszy moc przekleństwa. Czasami jako chrześcijanie nie zdajemy sobie sprawy jak wielkie błogosławieństwo spoczywa nas, że możemy nasze dzieci wychowywać blisko słowa Bożego. Gdyby nie ono, ciężar wychowania kolejnego pokolenia byłby dla nas jeszcze trudniejszy. A tak Słowo Boże i chrześcijański sposób kształtowania naszego potomstwa ma wpływ na serca naszych dzieci i daje im dobry fundament do wiary w Jezusa.

Kolejną odsłoną przekleństwa Bożego jest sąd nad Adamem. Bóg powiedział do niego od 17 - 19 wiersza „Ponieważ usłuchałeś głosu żony swojej i jadłeś z drzewa, z którego ci zabroniłem jeść mówiąc: Nie wolno ci jeść z niego, przeklęta niech będzie ziemia z powodu ciebie! W mozole żywić się będziesz z niej po wszystkie dni życia swego. Ciernie i osty rodzic ci będzie i żywić się będziesz zielem polnym. W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz”   

Teraz zobaczmy, że Bóg ma pretensje do Adama, że posłuchał swojej żony zamiast słuchać Boga. Oczywiście nie ma niczego złego w słuchaniu żony pod warunkiem, że zachęca nas do słuchania Boga. Ale gdyby tego nie czyniła, to nie powinniśmy jej słuchać jak Hiob nie posłuchał swojej żony, która radziła mu przeklinać Boga za nieszczęścia jakie go dotknęły. Adam jednak usłuchał żony w złej sprawie, a Bóg przeklął ziemię z tego powodu. Klątwa ta dotknęła Adama, a z nim całą ludzkość w ten sposób, że od dnia upadku zapewnienie sobie utrzymania i jedzenia, by przetrwać już nie jest takie proste. W Raju utrzymanie było łatwe, a jedzenie na wyciągnięcie ręki - tam ziemia nie była przeciwko człowiekowi. Teraz jednak ma rodzić osty i ciernie przy zdobywaniu pożywienia. Konieczność podtrzymania życia dla człowieka staje się ciężką pracą. Osty i ciernie, które ma ziemia rodzić oznaczają, że każdy plon który człowiek będzie zbierał z ziemi jest związany wysiłkiem chronienia go przed zielskiem, szkodnikami, chorobami i warunkami pogodowymi. Kiedyś ziemia była naszym sprzymierzeńcem, obecnie jest w jakimś sensie naszym wrogiem, musimy ją ujarzmiać i przeciwdziałać temu przekleństwu. Nie tylko ziemia rodzi nam osty i cierpnie, ale mamy komary, muchy i robactwo, które nas gryzie. Zwierzęta są dla nas zagrożeniem, szczególnie te drapieżne. Grzech spowodował, że całe stworzenie uległo skażeniu i jest przeciwko nam. Skala zepsucia stworzenia o czym mówi Paweł w liście do Rzymian 8,20-21 jest tak głęboka, że nie jesteśmy w stanie w pełni dzisiaj ocenić jak bardzo upadek zmienił nasz świat, a nawet wszechświat.  Ja wychowałem się na roli, więc doskonale rozumiem, jak to działa, nic samo z siebie się nie urodzi, koło wszystkiego musisz chodzić i ciężko pracować, by zdobywać chleb. A nawet czyniąc to, nie masz gwarancji, czy zawsze go zdobędziesz. I nie tylko dotyczy to ziemi, ale wszelkiej naszej pracy. Wymaga ona ogromnego nakładu energii i jest wykonywana w pocie oblicza, często męcząca, trudna i związana z dużym wysiłkiem. Jeśli ktoś nastawia się na to, że jego praca będzie zawsze lekka, łatwa i przyjemna, to muszę cię rozczarować. Nawet jeśli będziesz wykonywał pracę, którą lubisz zawsze będzie ona męczyła i będzie wykonywana w trudzie, aż do dnia, kiedy Chrystus powróci i wtedy zdejmie z ziemi to przekleństwo.

W Ks. Izajasza mamy obietnice jak wspaniale będzie w tysiącletnim królestwie i jak obficie Bóg będzie błogosławił po powrocie Chrystusa

Izajasza 30:23 On ześle deszcz na zboże, którym obsiejesz rolę, a pokarm z plonów ziemi będzie soczysty i pożywny. Twoje trzody będą się pasły w owym dniu na rozległych łąkach.

I24 Woły i osły obrabiające rolę żreć będą paszę dobrze przyprawioną, która została starannie przewiana.

25 Dojdzie do tego, że na każdej wysokiej górze i na każdym wyniosłym pagórku będą strumienie płynących wód na czas wielkiej rzezi, gdy padną warownie.

26 Wówczas światło księżyca będzie jak światło słoneczne, a światło słońca będzie siedmiokrotne, jakby światło siedmiu dni – w dniu, gdy Pan opatrzy rany swego ludu i uleczy jego sińce po razach.

Możemy dziękować Bogu, że obecnie żyjemy w czasach bardzo uprzemysłowionych, gdzie znacznie łatwiej jest zdobywać chleb. Gdy byłem małym chłopcem pamiętam jak z ojcem oraliśmy ziemię konno. Zaprzęgaliśmy konia ojciec prowadził radło, a ja szedłem obok i pilnowałem, by koń ciągnął radło po wyznaczonym miejscu.

Ale choćbyśmy nie wiem jak wiele mieli ułatwień praca zawsze będzie wiązała się z wysiłkiem i nie unikniemy tego, zarówno ta fizyczna jak i intelektualna. Nie raz zasiadam do pisania kazania i idzie w miarę dobrze, choć wciąż jest wysiłkiem, by studiować, czytać modlić się i zastanawiać nad znaczeniem fragmentów, a później ubrać to w słowa, przelać na papier i jeszcze wygłosić. Ale nie zawsze jest lekko są chwile i sytuacje, że idzie bardzo ciężko i jestem naprawdę zmęczony. Tak również przedstawia pracę Salomon

Kaznodziei Salomona 1:2 Marność nad marnościami, mówi Kaznodzieja, marność nad marnościami, wszystko marność.

3 Jaki pożytek ma człowiek z całego swego trudu, który znosi pod słońcem?

Kaznodziei Salomona 3:9 Jaki pożytek ma pracujący z tego, że się trudzi?

10 Widziałem żmudne zadania, które Bóg zadał ludziom, aby się nimi trudzili.

A jednak mamy pracować i praca jest błogosławieństwem i choć jest trudem i znojem, to daje nam zadowolenie i satysfakcje. Biblia mówi, że ludzie, którzy unikają pracy, bo jest ciężka wpadają w biedę i problemy. Ci zaś, którzy pracują pomimo znoju, potu i wysiłku zmagając się cierniami i ostami będą błogosławieni przez Pana, ważne, żeby swoją pracę wykonywać na chwałę Boga i uczynić z niej miejsce służby dla Chrystusa. Gdy będziemy trudzili się w swojej pracy przypomnijmy sobie jak boleśnie grzech wpływa na nasze życie. Bóg chciał, by człowiek miał zawsze wakacje, nawet jak pracował w raju, to praca nie była wysiłkiem, znojem i trudem.

Druga część klątwy dotyczy naszej śmierci, że będziemy się tak długo trudzić, aż wrócimy do ziemi z której zostaliśmy uczynieni. I tym samym nasze ciała obrócą się w proch, bo prochem jesteśmy. Nie wiem, czy wiesz, ale słowo Adam, które dzisiaj traktujemy jak Imię własne oznacza ziemia lub rola.

Od dnia upadku śmierć jest naszym wrogiem. Również przynosi ona w nasze życie beznadzieje i bezsens w naszym wysiłku, bo ostatecznie cokolwiek człowiek robi nie jest trwałe i musi to zostawić. Masz wspaniałą rodzinę, którą kochasz i któregoś dnia musisz odejść lub oni odejdą. Osiągnąłeś sukces, którym mógłbyś się cieszyć, ale przychodzi śmierć i staje się on bez znaczenia. Zbudowałeś dom i musisz go zostawić, a owoce twojej pracy będzie zbierał ktoś inny. Wobec śmierci człowiek jest całkowicie bezrady. Nawet jeśli bardzo się staramy i dbamy o swoje zdrowie, to śmierć nas nie ominie. Ma ona 100% skuteczności na 100 urodzonych umiera 100. Nie ma również ona względu na osobę umierają ludzie starsi, ale umierają również młodzi, czy nawet dzieci. Umierają biedni, ale również bardzo bogaci, mądrzy i głupi, prawi i bezbożni.

Ale wiesz o co chodzi ze śmiercią? Moc śmierci, przekleństwo śmierci znów ma nam przypominać o tym jak straszny jest grzech i w ten sposób śmierć ma prowadzić nas do pojednania z Bogiem przez wiarę w Chrystusa. Śmierć fizyczna oczywiście jest przykra i trudna, ale o wiele gorsza jest druga śmierć Obj. 20,6 przed którą Słowo Boże nas przestrzega. Tą drugą śmiercią jest wieczne oddzielenie od Boga, potępienie, jeśli człowiek nie upamięta się i nie uwierzy w Jezusa. To więc Bóg daje nam doświadczenie śmierci fizycznej, mówi do nas, że jesteśmy prochem i obrócimy się w proch, by skłonić nas do pokory i pokuty oraz przyjęcia Zbawiciela, by nie mieć udziału w drugiej śmierci.

Gdyby nie było śmierci fizycznej podejrzewam, że niewielu chciałoby się nawracać. A tak przez niepokój naszych serc odnośnie wieczności Pan pobudza nas, by nie czekać, ale przyjąć Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela, a wtedy On rozwieje nasze obawy przed śmiercią i da nam pewność życia wiecznego.

Może ktoś z nas tutaj dzisiaj ma niepokój odnośnie swego wiecznego przeznaczenia, nie ma pewności co będzie z Nim po śmierci i boi się jej. Drogi przyjacielu uwierz w Chrystusa, zaufaj Mu, On zwyciężył śmierć niszcząc jej żądło jakim był grzech, to z powodu grzechu nie mogliśmy być zbawieni. Ale Jezus zapłacił za nasze grzechy umierając za nie i przeprowadzi nas przez zasłonę śmierci do życia wiecznego, gdy w Niego uwierzymy.   

11.05.2023

Ucieczka przed Bogiem Ks. Rodz. 3,8 – 15

 


Ponad 30 lat temu, gdy byłem kilkunastoletnim chłopcem może 12-13 lat, wyjechałem konno zaprzęgniętym wozem na pole po buraki pastewne, które zwoziliśmy na zimę dla zwierząt. Załadowałem cały wóz buraków, tak około 1 tony i wracałem do domu. Ale musiałem podjechać pod górkę, a wóz był przeciążony i koń u szczytu górki nie miał już siły ciągnąć. Próbowałem coś zrobić, krzyczałem w kierunku konia, by ciągnął, ale zamiast do przodu wóz z burakami zaczął nas ściągać w tył. Niestety po prawej i lewej stronie podjazdu był dosyć stromy rów. W końcu koń zupełnie opadł z sił i wóz pociągnął nas do rowu wywracając się. Dzięki Bogu nic mi się nie stało, bo w porę wyskoczyłem z tego wozu, ale byłem przerażony i bardzo wystraszony. Bałem się, że mój tata mnie bardzo ukarze za to, co się stało. Byłem tak wystraszony, że do dzisiaj pamiętam dokładnie całą sytuację. Z obaw o konsekwencje uciekłem z tego miejsca i wszedłem na jedno z najwyższych kilkunastometrowych drzew, które rosły nieopodal naszego domu, żeby się ukryć przed ojcem. Siedziałem na tym drzewie wiele godzin, pamiętam, że jak już emocje opadły, to nie byłem w stanie samodzielnie zejść. Moi rodzice szukali mnie do późnych godzi wieczornych. W końcu ujawniłem się, gdzie jestem, a tata musiał mnie z tego drzewa ściągnąć. Chyba sam się wystraszył moją reakcją, bo ostatecznie nie ukarał mnie. 

Skrywanie swego grzechu przed Bogiem

Jest coś takiego w każdym z nas, że gdy zrobimy coś złego, to chcielibyśmy się schować, mamy poczucie winy, wstyd i boimy się konsekwencji. Dzieci chowają się przed rodzicami, gdy narozrabiają i wszyscy ludzie potrafią chować się przed Bogiem. Tak właśnie było w sytuacji Adama i Ewy po tym, gdy zgrzeszyli. Czytamy 8 wierszu, że gdy tylko usłyszeli szelest Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w powiewie dziennym, skrył się Adam wraz z Ewą wśród drzew ogrodu. Zobaczmy co spowodował grzech w życiu Adama i Ewy. Zanim okazali Bogu nieposłuszeństwo cieszyli się niczym niezakłóconą społecznością z Panem. Bóg rozmawiał z nimi swobodnie, a oni cieszyli jego obecnością, ale nieposłuszeństwo rozdzieliło Boga i człowieka. Zbudowało mór nieprzyjaźni między nami i od tego czasu grzesznik boi się świętego i sprawiedliwego Boga. Robi wszystko co może, by nie doszło do konfrontacji między nim a Bogiem. Tak jest do dnia dzisiejszego, ludzie w swoich grzechu uciekają przed Panem i kryją się. Adam z Ewą ukrywali się za drzewami ogrodu, ale dla współczesnego człowieka tymi drzewami za którymi się ukrywa przed Bogiem nie chcąc przyznać się do swojego grzechu i pokutować jest wiele innych rzeczy. Przede wszystkim to są dobre ludzkie uczynki, za którymi ludzie się ukrywają myśląc, że one zgładzą ich grzech. Ludzie czyniąc je czują się lepszymi, sprawiedliwymi, zagłuszają wyrzuty sumienia z powodu swojego grzechu, ale prawdziwe nie pokutują. Innym sposobem ukrywania się przed Panem jest martwa religia, ceremonie, obrzędy. Wielu myśli, że w ten sposób zgładzi swoja winę, więc uczestniczą w skomplikowanych ceremoniach religijnych, gdzie wykonuje się wiele różnych gestów i praktyk, które mają za zadanie dać człowiekowi poczucie, że jego wina jest zgładzona. Inni ukrywają się przed Bogiem za swoimi poglądami wymyślając o Bogu nieprawdziwe rzeczy, np. że Go nie ma, jak myślą ateiści – jest to jedna z form ucieczki. Albo że Bóg jest taką cukierkową miłością na zasadzie wszelkiej pobłażliwości i nie ukarze nigdy żadnego grzesznika. Inną ucieczką przed Bogiem jest atak na Niego, oskarża się Go o różne rzeczy próbując dowodzić, że jest niesprawiedliwy i nie ma prawa sądzić. Czasami możemy próbować skryć się przed Panem z naszym grzechem zamykając nasze Biblie i nie przychodząc do Zboru, by nie słyszeć Słowa Bożego. Tworzy się również różne fałszywe filozoficzne koncepcje na temat Boga, które wykrzywiają obraz Pana jaki przedstawia nam Biblia, a grzesznicy chowają ze swoim grzechem w tych wszystkich fałszywych poglądach o Bogu, by nigdy nie przyznać się do swego upadku i nie upamiętać się. Ale tak naprawdę uciekanie z naszym grzechem przed Panem jest głupie. Wygląda to trochę tak, jak małe dziecko próbuje się skryć przed niebezpieczeństwem zamykając oczy. Czy faktycznie, gdy to zrobi, niebezpieczeństwo zniknie? Czy Adam z Ewą mogli się skryć przed Bogiem ze swoją winą za drzewami ogrodu? Oczywiście nie, tak również nikt nie jest w stanie w żaden sposób zamaskować lub ukryć swojego grzechu przed Panem. Ludzie próbują to czynić, ale nigdy to się nie uda, bo Bóg widzi wszystko, nawet najskrytsze nasze myśli, zamierzenia, palny i motywacje.

Tak Bóg mówi w Ks. Jeremiasza

Jeremiasza 2:22 Choćbyś nawet obmywała się ługiem i mydła używała obficie, jednak brudna plama twojej winy będzie wyraźna przede mną - mówi Wszechmocny Pan.    

Jeremiasza 16:17 Gdyż moje oczy patrzą na wszystkie ich drogi, nie są one utajone przed moim obliczem i nie jest ich wina zakryta przed moimi oczami.

Jeremiasza 17:1 Grzech Judy jest zapisany rylcem żelaznym, ostrzem diamentowym wyryty na tablicy ich serca i na narożnikach ich ołtarzy.

Zobaczmy, że Bóg widział wyraźnie grzechy Izraela choć oni próbowali schować je przed Nim. Również my możemy ukrywać swoje grzechy przed Bogiem zamiast je wyznać Panu i prosić o oczyszczenie i przebaczenie. Bóg przez wiarę w ofiarę Jezusa chce przebaczyć nasze winy, ale po naszej stronie jest przyznanie się do nich i upamiętanie. Jeśli będziemy chować nasz grzech, to nasza społeczność z Bogiem będzie na tym bardzo cierpieć lub w ogóle nie będziemy jej mieli.      

Bóg szuka grzesznika

Kolejna rzecz jest taka, że Bóg szuka grzesznika w jego grzechu chcąc go ratować. Adam i Ewa skryli się przed Panem pośród drzew ogrodu, ale Bóg przyszedł i wołał do Adama, gdzie jesteś. Czy Bóg nie wiedział, gdzie jest Adam, czy chodziło mu o to, żeby zlokalizować miejsce, gdzie przebywa? Nie, Bóg doskonale wiedział, gdzie ludzie się ukryli, bo on wie wszystko i jest wszędzie jak powiedział Dawid w psalmie 139 „dokąd ujdę przed duchem twoim? I dokąd przed obliczem twoim ucieknę? Jeśli wstąpię do nieba ty tam jesteś, a jeśli przygotuje sobie posłanie w krainie umarłych i tam jesteś. Gdybym wziął skrzydła rannej zorzy i chciał spocząć na krańcu morza, nawet tam prowadziłaby mnie ręka twoja, dosięgałby mnie prawica twoja. A gdybym rzekł: niech ciemność mnie ukryje i nocą stanie się światło wokoło mnie, to i ciemność nic nie ukryje przed tobą, a noc jest jasna jak dzień, ciemność jest dla ciebie jak światło”

Wołanie Boga do Adama „gdzie jesteś” miało na celu uświadomić ludziom w jakim znaleźli się położeniu  w swoim życiu po tym, gdy okazali Bogu nieposłuszeństwo. To pytanie miało im pomóc zdać sobie sprawę z tego, że są zgubieni i powinni wrócić do Pana wyznając swój grzech, a nie się przed nim kryć. Więc Bóg zadaje pytanie „gdzie jesteś” bo szuka człowieka, żeby go ratować i zbawić. Prawdziwa motywacją Boga w tym pytaniu jest miłość. Adam z Ewą schowali się przed Bogiem jak ja kiedyś przed swoim ojcem. Bóg szukał ich, by okazać im łaskę, miłosierdzie i przebaczenie, ale wymagał, by oni do Niego przyszli. Przecież Pan mógł w jednej chwili wylać swój sąd i gniew na ludzi, w jednej chwili, gdyby chciał mógł ich zniszczyć tworząc nowych ludzi. Ale On okazuje im miłosierdzie i chce być dla nich Zbawicielem, bo ich kocha. Miłość to jest prawdziwa motywacja Bożego działania. Nasz Bóg jest miłością i posłał swego Syna, by stał się naszym Zbawicielem. Bóg nie chce, by jakikolwiek człowiek poszedł za zatracenie, ale chce ludzi zbawić. O czym czytamy w Ew. Jana

Jana 3:17 Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony.

Także w Ks. Ezechiela czytamy

Ezechiela 33:11   mówi Wszechmocny Pan - nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, a raczej, by się bezbożny odwrócił od swojej drogi, a żył. Zawróćcie, zawróćcie ze swoich złych dróg! Dlaczego macie umrzeć, domu izraelski?

Przypomnijmy sobie z Ks. Rodzaju historie, gdy Kain zabił Abla, to Bóg zapytał Kaina, gdzie jest Jego brat jego na co Kain arogancko odpowiedział Bogu, że nie jest jego stróżem. Ale tak jak Bóg chciał ratować Adama, tak również chciał ratować Kaina, by się przyznał i pokutował.

Dzisiaj Bóg chce ratować każdego człowieka i szuka przez pośrednictwo Chrystusa zgubionych grzeszników i woła, gdzie są, by przyszli do Niego. Każdy człowiek powinien zadać sobie pytanie, gdzie jestem w stosunku do Boga? Jaka jest moja relacja z Bogiem dzisiaj? Czy jestem z Nim pojednany przez wiarę w Jezusa, czy jednak uciekam i kryje się odrzucając wołanie naszego Pana – „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja dam wam ukojenie” Mat 11,28.  A jeśli odkryjemy, że jesteśmy zgubieni powinniśmy jak najprędzej do Pana zawrócić. Niestety, często ludzie nie chcą tego zrobić, odrzucają Bożą łaskę i zatwardzają swoje serca na Boży głos, co powoduje, że ich serce z każdym sprzeciwem staję się bardziej nieczułe.

 Pan Jezus powiedział w Ew. Łukasza

Łukasza 19:10 Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło.

Pan Jezus jest łaskawy i miłosierny, szuka ludzi, którzy chcą się upamiętać i nawrócić. Biblia mówi, że jego oczy przepatrują cała ziemię i szukają tych, którzy szukają Pana 2 Krn 16,9. Bóg szuka osób, które chcą się z Nim pojednać, zawrócić ze swoich złych dróg, porzucić swój grzech i poznać Chrystusa. Wystarczy, że człowiek w swoim sercu wyrazi szczere pragnienie, by przyjść do Pana i wyznać swoja winę, a Chrystus w osobie Ducha Św. przyjdzie do takiej osoby. 

Bóg chce skonfrontować człowieka z Jego grzechem

Kolejna rzecz jest taka, że Bóg chce skonfrontować ludzi z ich grzechem. Jest to konieczne, by pokazać powagę grzechu i uwydatnić Bożą świętość. Bóg nie może powiedzieć do człowieka, że nic się nie stało, bo postąpiłby wtedy wbrew swojej naturze.

Widzimy, że Adam odpowiada na wołanie Boga. Mówi, że schował się przed Panem z powodu wstydu, bo jest nagi. Ale nie przyznaje się Bogu, że jadł z drzewa, z którego Pan zabronił jeść. Nie mówi „Boże przepraszam, zrobiłem coś strasznego, coś czego zabroniłeś i jadłem z drzewa, co do którego powiedziałeś bym nie jadł.  Raczej chce to nadal kryć i nie ma w nim skruchy – podobnie i w Ewie. Pan Jednak tak zadaje pytania, by doprowadzić Adama do przyznania się. Pyta się, kto mu powiedział, że jesteś nagi. Od momentu stworzenia jesteś nagi i nie miałeś z tym problemu. Co się takiego stało, że teraz zobaczyłeś swoją nagość. Pomyśl Adamie, co sprawiło, że twój stan zmienił się? I znowu Adam z Ewą nic nie odpowiadają na pytanie Boga o ich nagość i wciąż nie chcą się przyznać. Czy nie tak to właśnie działa, że człowiek często bardzo długo nie chce przyznać się do swojego grzechu? Ile musi się wydarzyć w naszym życiu zanim się przyznamy i zaczniemy szukać u Boga przebaczenia? Jak krętymi ścieżkami Bóg musi nas poprowadzić, by skłonić nas do pokuty. Ile jest ukrywania, kłopotów, cierpienia, frustracji i nieszczęścia. A nawet, gdy to wszystko jest i tak wielu nie przychodzi i nie przyznaje się.

Więc Pan czyni kolejny krok i pomaga Adamowi następnym pytaniem „czy jadłeś z drzewa, z którego zakazałem ci jeść”. Czyli Bóg mówi „Adamie, czy twój stan nie wynika stąd, że byłeś Mi nieposłuszny? Czy właśnie z tego powodu nie ukryłeś się, bo czujesz strach, wstyd i wyrzuty sumienia?”  Widzimy, że Bóg bardzo ułatwia ludziom przyznanie się. Jedyne co mają zrobić, to powiedzieć „tak Boże masz racje, zrobiliśmy coś czego zabroniłeś”. Ale wciąż tego nie robią.

Człowiek od momentu upadku postępuje podobnie jak Adam, nie chce się przyznać, A Bóg chce go skonfrontować ze swoim grzechem. Wielokrotnie Pan ułatwia ludziom możliwość wyznania swojej winy. Prowadzi ich przez okoliczności życia w taki sposób, że ich grzech staje się widoczny, a ich nagość odsłonięta lub pozwala na doświadczenia, które mają za zadanie skłonić ludzi do skruchy. Albo stawia ich w miejscu, w którym są skonfrontowani z ewangelią dotykając ich serc, wystarczy się przyznać i powiedzieć we własnym sercu – Boże zgrzeszyłem, zgrzeszyłam, ratuj mnie. Jednak wielu nie chce tego zrobić dalej się broniąc i usprawiedliwiając. 

Człowiek chce usprawiedliwiać grzech

W Końcu Adam się nieśmiało przyznaje, ale jednocześnie usprawiedliwia, że był nieposłuszny przez kobietę, którą Bóg mu dał. W ten sposób mówi Bogu, że tak naprawdę to nie jego wina, że jadł z drzewa, z którego Bóg zabronił mu jeść. Zrzuca odpowiedzialność za swój grzech na Ewę, a nawet na Boga. Bo gdybyś Boże nie dał mi tej kobiety, to do tego, by nie doszło. A gdy Bóg pyta kobiety, dlaczego to uczyniła, ta również nie chce się przyznać, ale zrzuca odpowiedzialność na węża. To on, to jego wina, wąż mnie zwiódł. Mówi tak, jakby to nie ona podejmowała decyzje, ale ktoś za nią. Skąd my to znamy, gdy pytamy się naszych dzieci, dlaczego zrobiły coś złego, to najczęściej mówią bardzo podobnie jak Adam i Ewa. Zrzucają winę na swoje rodzeństwo, rodziców, kolegów, koleżanki, okoliczności życia i wiele innych. Dorośli są bardziej subtelni, ale również często usprawiedliwiają swój grzech. Kradną w firmie, bo szef nie płaci odpowiednio, twierdzą, że wpadają w nałogi lub zdradzają z winy współmałżonka. Za swoje niepowodzenia oskarżają rząd, bliskich, sąsiadów, kościół, pastora, Pana Boga i tak bez końca. Od chwili upadku widzimy, że grzesznik przerzuca swoją winę na innych, samo usprawiedliwia się i nie chce wziąć odpowiedzialności na siebie za swój grzech. Niestety żyjemy obecnie w kulturze, która nie pomaga nam w przyznaniu się do swoich grzechów. Współczesna psychologia wiele grzesznych zachowań tłumaczy chorobą, trudnym dzieciństwem albo jakąś traumą. Łagodzi się wyrzuty sumienia różnymi terapiami, by lżej ludziom było żyć. Ale w ten sposób nigdy nie otrzymają prawdziwej pomocy, jest to jedynie pudrowanie prawdziwego duchowego stanu, bo nigdy się nie przyznają i nie mogą dostąpić przebaczenia. A jak jest z nami, czy usprawiedliwiamy swój grzech, czy przyznajemy się do niego? Zrzucamy na kogoś innego winę, czy wiemy, że to my nawaliliśmy? Jak jest z tobą i ze mną? Co z tym robimy, przychodzimy do Pana, przyznając się, czy oskarżamy innych, gdy nasza wina jest jawna?   

Bóg przeklina węża i zapowiada ratunek

Ostatnia rzecz jest taka, że Bóg przeklina węża za to, że nakłonił Ewę do nieposłuszeństwa dając również pierwszą zapowiedź ratunku przez posłanie Zbawiciela.

Wiemy, że szatan posłużył się wężem, by zwieść Ewę. Rozumiem, że diabeł, który jest duchem w jakiś sposób wstąpił w węża i przemówił przez niego do Ewy. W Ew. Mateusza w 8 rozdz. mamy historię jak Pan Jezus wypędza demony z dwóch opętanych, a duchy nieczyste proszą Jezusa, by pozwolił im wejść w pobliskie stado świń na co Pan Jezus się zgadza. Później świnie zniewolone przez demony rzucają się z urwiska. Ale chce zwrócić waszą uwagę na to, że duch może wejść w zwierzę i się nim posłużyć jak w przypadku węża. Można zadać pytanie, dlaczego Bóg przeklina węża, skoro był ofiarą i narzędziem szatana? Wygląda na to, że przekleństwo rzucone na węża ma symbolizować upadek szatana. Od tego momentu ludzie widząc węża powinni pomyśleć o Lucyferze, który będąc w niebie nawyższym archaniołem i mając możliwość obcować z Bogiem sprzeciwił się Mu ulegając pysze swego serca. Chciał zrównać się z Panem, zbuntował się i został z nieba wypędzony. Zajmował w niebie wysoką pozycje, a teraz jest pod przekleństwem, a jego wyrok postanowiony. Więc wąż, który ma się czołgać na brzuchu, ma jeść proch i dla większości ludzi jest odrażającym gadem ilustruje jak nisko upadł Szatan - był kimś wielkim, a stał się przeklętym stworzeniem. Kiedyś był na samym szczycie, a Bóg obdarzył go niezwykłym pięknem. Jednak przez swój bunt zostało mu przeznaczone jezioro ognia i siarki - piekło jak mówi Ks. Objawienia 20 rozdz. 10 wiersz. Większość ludzi myśli, że diabeł mieszka w piekle i jest tam szefem. Ale Biblia mówi, że diabeł boi się piekła i nie chce tam trafić, ale w końcu po tysiącach lat intryg, kłamstw i morderstw zostanie tam wrzucony. Czy zauważyliście, że diabeł często jest czczony lub przedstawiany pod postacią węża? Obraz czołgającego się po brzuchu węża już na zawsze będzie kojarzył się z upadłym szatanem. I być może Lucyfer myślał, że udało mu się zniszczyć Boże dzieło, zatriumfować nad Bogiem. Najpierw pociągnął za sobą 1/3 aniołów, a teraz udało mu się skłonić podstępem do nieposłuszeństwa ludzi, by przyłączyli się do rebelii i pomnażali bunt wobec Boga. Ale Jahwe zapowiedział, że wszystko odbuduje przez potomka kobiety, który przyjdzie i zgniecie głowę węża. Czyli Bóg zapowiada, że kobieta, która stała się ofiarą szatana wydana na świat potomka, który go zniszczy. Diabeł zatriumfował nad człowiekiem, czyniąc z niego niewolnika grzechu, ale Pan sprawi, że któregoś dnia, człowiek zatriumfuje nad szatanem przez potomka kobiety. Czyli przekleństwo jakie przyniósł Lucyfer zostanie odwrócone, a przyjedzie to przez człowieka, który narodzi się z kobiety. Tym człowiekiem, który zgniecie głowę węża będzie Jezus Chrystus. Tylko On narodził się wyłącznie z kobiety. Wszyscy urodziliśmy za pośrednictwem mężczyzny i kobiety, ale nasz Zbawiciele narodził się z Boga, a ludzka naturę wziął od Marii. To on zwyciężył szatana na Krzyżu powodując, że ludzie, którzy przez bunt stali się niewolnikami szatana w swoim grzechu mogą dostąpić dzisiaj przebaczenia i życia wiecznego przez wiarę w Jezusa. Jezus naprawił to, co zniszczył diabeł.

W Ew. Jana 12,31 krótko przed swoją śmiercią Pan Jezus powiedział tak:

Teraz odbywa się sąd nad tym światem; teraz władca tego świata będzie wyrzucony.

Wraz ze śmiercią Jezusa szatan został pokonany, droga do zbawienia otwarta, a całkowite zniszczenie diabła postanowione i przypieczętowane przez działo Krzyża. Wprawdzie diabeł ukąsił Jezusa w piętę jak mówiło proroctwo, czyli zadał mu cios sprowadzając na niego cierpienie i Krzyż. Ale to, co miało być kolejnym jego triumfem stało się gwoździem do trumny. Pan Jezus zmartwychwstał, a Jego imię jest ponad wszelkie Imię i obecnie ma klucze śmierci i piekła.  

Łączna liczba wyświetleń