7.07.2025

Owce Jezusa bezpieczne na zawsze Ew. Jana 10,22-30


Cudownie jest wychowywać się w kochającej rodzinie, gdzie dzieci mogą być pewne, że tata kocha mamę, a mama tatę i że one same są kochane niezależnie od tego, co uczyniły.

Podobnie jest z owcami Chrystusa, mogą one czuć się całkowicie bezpieczne w swojej relacji z Jezusem wiedząc, że Bóg nie kocha ich za to, co czynią dla Niego, ale za to, co uczynił dla nich Chrystus. Nie otrzymaliśmy zbawienia za uczynki, ale każdy z nas otrzymał życie wieczne darmo z łaski przez wiarę w Chrystusa. Skoro życie wieczne nie jest za uczynki, to nie ma takiego potknięcia, takiego grzechu za które moglibyśmy życie wieczne stracić jeśli oczywiście je mamy. Niestety niektórzy nauczają, że dziecko Boże może przestać być dzieckiem Bożym jeśli popełni jakieś grzechy lub odejdzie od Boga. Zawsze wtedy zadaje pytanie jakie to grzechy i upadki mogą odłączyć owce Chrystusa od miłości Bożej, ile miałoby być tych grzechów? Ile grzechów ktoś musiałby popełnić, by stracić swoje zbawienie, 5 grzechów, 50, 1000, czy jeszcze więcej? A może jeden straszny grzech. Ostatnio czytałem, że Dawid popełnił cudzołóstwo i morderstwo, czy to wystarczy by stracić zbawienie, a jednak Bóg mu wybaczył, gdy pokutował. Nigdy żaden zwolennik nauczania o utracie zbawienia nie dał mi odpowiedzi jaką ilość grzechów i jakie grzechy pozbawiają osobę odrodzoną przez Boga życia wiecznego, a pytałem wiele razy. To by również znaczyło, że Jezus nie umarł za wszystkie nasze winy i są grzechy, które nie mogą być zmazane przez Chrystusa. Biblia mówi tylko o jednym grzechu, który nie może być odpuszczony, ani w tym wieku, ani nigdy, to grzech przeciwko Duchowi Św. a jest nim odrzucenie Jezusa Chrystusa (Mat 12,31-32). Ten dzisiejszy fragment jest jednym z najbardziej znaczących fragmentów w Piśmie świętym potwierdzających bezpieczeństwo owiec Chrystusa. Jestem przekonany, że całe zamieszanie na temat utraty zbawienia bierze się z obserwacji naszych doświadczeń, a nie ze Słowa Bożego, bo Pismo Św. jest tutaj dosyć jasne, że owce Chrystusa, jeśli tylko zostały owcami Chrystusa, narodziły się na nowo i zostały zapieczętowane Duchem Św. na dzień odkupienia (Efez 1,13-14; 4,30; 2 Kor 1,21-22), to są owcami Chrystusa na wieki. Już wcześniej Pan Jezus powiedział, że Jego owce nie mogą być oszukane i zwiedzione, bo nie znają głosu obcych pasterzy wiersz. 5. Mówił również, że woła swoje owce po imieniu i wyprowadza je z ciemności, śmierci i grzechu, a one idą za Nim bo znają jego głos wiersz. 4. Pan powiedział także, że przyszedł by owce miały życie w obfitości wiersz. 10.   Czy muszą wytrwać w wierze, tak muszą! Czy muszą wierzyć w Chrystusa cały czas? Tak muszą! Czy muszą pokutować i walczyć ze swoim grzechem? Tak muszą? Czy muszą się uświęcać? Tak, muszą!

Zbyt często zamiast ufać Biblii przyglądamy się temu, co widzimy wokół nas i przez nasze doświadczenie interpretujemy Słowo Boże, tak jest i w tym przypadku.

Widzimy bowiem osoby, które są bardzo gorliwe w wierze przez pewien czas, może nawet dłuższy, ale po jakimś okresie te same osoby odpadają od wiary, wracają do świata, do dawnych grzechów i wypierają się Chrystusa lub zupełnie o nim zapominają (2 Ptr 2,22). Przestaje ich interesować, to, co Chrystus zrobił dla nich na krzyżu i służba Jemu. Wtedy wielu twierdzi, że stracili oni życie wieczne, lecz Biblia naucza, że niczego nie stracili, bo nic nie mieli. Nie można czegoś stracić jeśli się czegoś nie ma (Mat 7,21-23). Gdyby mieli prawdziwe życie wieczne, to w Chrystusie nadal by trwali. Może być również taka sytuacja, że dzieci Boże upadają, przeżywają różne kryzysy duchowe, ale jeśli tylko są dziećmi Bożymi, to Bóg będzie ich dyscyplinował i tak prowadził mówi o tym (1 Kor 11,32), by wraz ze światem nie zostali potępieni.  Już z samej definicji na podstawie obietnic Jezusa powinniśmy wiedzieć, że życie wieczne jakie daje nam Jezus jest prawdziwie życiem wiecznym, a nie życiem na rok, 10, czy 50 lat, a później się ono kończy. W samej Ew. Jana jest 11 bezpośrednich obietnic, że ten kto uwierzy w Jezusa ma życie wieczne, pozwólcie, że przypomnę kilka wierszy J 3,36 Kto wierzy w Syna ma życie wieczne;   J 5:24 – „Kto słucha słowa mego i wierzy Temu, który Mnie posłał, ma życie wieczne…” J 6:47 – „Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne”;   J 11:25-26 – „Kto we Mnie wierzy, choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki.” 

Więc Przejdźmy teraz do naszego dzisiejszego tekstu.

Miedzy wierszem 21, a 22 mija kilka miesięcy i mamy następne święto, które było świętem poświęcenia świątyni. To święto nie było nakazane przez Boga i nie występuje w Starym Testamencie. Znane było również pod nazwą „święta świateł”, bo w tym okresie zapalano świece oliwne w żydowskich domach obecnie to święto Chanuka.

Historia tego święta ma początki w okresie miedzy testamentalnym, kiedy na około 400 lat, Boży prorocy zamilkli, aż do Jana Chrzciciela. W tym okresie spotkały żydów prześladowania, a najtrudniejszy ich okres przypadał na lata 160 – 170 p.n.e. Wtedy pojawił się syryjski monarcha Antioch Epifanes istny szaleniec, miłośnik kultury greckiej, chciał narzucić prawo hellenizacji wszystkim podległym regionom, także żydom. Prawo to polegało na całkowitym przyjęciu greckich zwyczajów i greckich bogów czego żydzi nie chcieli zrobić. To rozwścieczyło Antiocha i postanowił zmusić żydów do poddania się mu. W roku 170 p.n.e wkroczył do Jerozolimy, podbił ją i poszedł do świątyni, a tam w miejscu najświętszym, gdzie wchodził arcykapłan raz w roku i składał ofiarę za grzech ludzi, Antioch złożył w ofierze świnie dla boga Zeusa, zwierzę nieczyste według słów prawa mojżeszowego (Kapł 11,7). Małego tego, postawił również w świątyni posąg Zeusa – największego greckiego bóstwa. Zmuszał też żydów do oddawania czci fałszywym pogańskim bogom, palono zwoje Pisma Św. zakazywano obrzezywania, co doprowadziło do wielkiego powstania w Izraelu na czele którego stanął Juda Machabeusz. Te wydarzenia opisują dwie apokryficzne księgi Machabejskie. W wyniku powstania żydzi odbijają Jerozolimę i świątynie oraz dokonują jej oczyszczenia. Żeby upamiętnić te wydarzenia powstaje święto „poświęcenia świątyni”. To jest właśnie święto na którym Jezus był i spacerował po świątyni.

Tu może warto dodać takie wtrącenie, ze choć to święto nie było nakazane przez Boga w Starym Testamencie, to Jezus w nim uczestniczył. Nie raz słyszę argumenty, że chrześcijanie nie powinni uczestniczyć w świętach, które nie są w Biblii jak np. Boże narodzenie. Ale Jezus brał udział w święcie wynikającym z tradycji i nie widział w tym problemu. Problem jest kiedy nasze święta mają bałwochwalczy charakter, czcimy fałszywych bogów lub nasze ceremonie i rytuały zamiast zbliżać nas do Boga oddalają od Niego lub zaciemniają Jego obraz.

Wtedy przystąpili do niego Żydzi, którzy już nie raz go atakowali i domagali się, by powiedział im wprost czy jest Mesjaszem, czy nie. Dość dziwne pytanie, bo wcześniej już wyraźnie im mówił, że jest Synem Bożym, że przyszedł od Boga Ojca, że każdy kto w Niego wierzy otrzyma życie wieczne, że jest bramą do Boga dla owiec (J 19,7-10) i jedynym prawdziwym pasterzem. Wygląda na to, że to kolejne prowokacyjne pytanie, wcale nie chodzi im o to, by się dowiedzieć prawdy, ale żeby kolejny raz Go oskarżyć.

Pan Jezus doskonale znał ich serca i mówi, że już wam powiedziałem, ale nie wierzycie. Gdyby go słuchali z uwagą bez uprzedzeń, to mogliby rozpoznać w Jego słowach głos Mesjasza.  Nawet ich słudzy mówili, że jeszcze nigdy żaden człowiek nie przemawiał jak Jezus przemawiał (J 7,46). Mogli rozpoznać, że słowa, które wypowiadał, były tak pełne niezwykłej mądrości, boskiego autorytetu i niezachwianej pewności, że brzmiały niemal zuchwale – jakby nie mogły pochodzić od zwykłego człowieka, lecz od samego Syna Bożego.

Gdyby słuchali Go z uwagą mogliby usłyszeć, jak mówił o sobie, że jest światłością świata (J 9,5), chlebem żywota (J 6,48) że wskrzesi ludzi z martwych w dzień ostateczny (J 6,40), że zanim Abraham się narodził On jest (J 8,58) i wiele innych, ale niestety nie słuchali uważnie będąc głuchymi na Jego Słowo.

I dzisiaj jest podobnie, wciąż ludzie domagają się wyraźnych dowodów, że Chrystus naprawdę jest Mesjaszem, Synem Bożym jednocześnie mając te dowody przed nosem i nie wierzą - odrzucają je.

Mamy nie tylko to, co mówił, ale mamy także Jego dzieła, które jak mówi Pan Jezus świadczą o nim - wiersz 25. Mamy setki Jego niezwykłych cudów, uzdrowień, wskrzeszenia z martwych, cudowne dzieła jak rozmnażanie żywności, przemiana wody w winno, chodzenie po wodzie, cudowny połów ryb i Jego zmartwychwstanie, które zostało potwierdzone przez fakty i przez nauczanych świadków, którzy widzieli Go żywego po Jego ukrzyżowaniu i złożeniu do Grobu.

Mamy wystarczającą ilość dowodów, by wiedzieć, że  Jezus jest jedynym człowiekiem w historii ludzkości, który spełnia wszystkie kwalifikacje żeby być Mesjaszem. Jeśli Jezus nie jest Mesjaszem, jeśli nie jest Synem Bożym, to nikt nie może nim już być, bo nikt nigdy nie przedstawił tyle przekonywujących dowodów byśmy mogli z pełną ufnością powiedzieć, że na pewno chodzi o Niego.

Co do Jezusa natomiast możemy to powiedzieć, bo Jego sposób życia, wypowiedzi i dzieła jakie czynił są tak inne od wszystkich ludzi, że może być to tylko On.

W rzeczywistości żydzi nie wierzą i wszyscy inni odrzucający Jezusa, bo nie są z Jego owiec mówi Chrystus w. 26. Zauważmy, że Jezus nie powiedział, że nie jesteście z moich owiec, bo nie wierzycie, ale nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Tutaj Pan Jezus podkreśla to, co już mówił wcześniej w (Ew. Jana 6,44), że jeśli kogoś Ojciec nie pociągnie nikt nie może przyjść do Niego. Również w  (Jana 6,65) powiedział, że nikt nie może do Niego przyjść jeśli nie zostało mu to dane od Ojca. W  (Jana 8, 47). powiedział, że kto jest z Boga Słów Bożych słucha, a żydzi nie słuchają bo nie są z Boga.

Więc Pan Jezus wyraźnie podkreśla niezdolność człowieka do samodzielnego uwierzenia. W 3 rozdz. Ew. Jana Jezus powiedział do Nikodema o nowym narodzeniu z góry, że Duch wieje jak chce, kiedy chce i dokąd chce, nie wiesz jak przychodzi i dokąd zmierza (J 3,8). Duch Boży zradza człowieka jeśli chce, kiedy chce, jak chce, nie możesz sam zrodzić się na nowo, ale musi uczynić to Bóg. W liście ap. Pawła do Efezjan w 2 rodz. jest powiedziane, że wszyscy byliśmy martwi duchowo przez grzechy i nasze upadki, a Bóg w swym miłosierdziu ożywił nas, obudził nasze dusze do wiary, tak że mogliśmy ujrzeć w Chrystusie Zbawiciela (Efez 2,5). Martwy człowiek nie może zrobić nic żeby zbliżyć się do Boga, to Bóg zainicjował to zbawienie, to on pochylił się nad nami i sprawił, że nasz grzech zaczął nam ciążyć i przyszliśmy po zbawienie do Chrystusa. Ale to wszystko co się wydarzyło jest wynikiem Bożej łaski i nie ma w tym żadnej naszej zasługi. Zbawienie człowieka nie jest jego działaniem, nawet wiara przez którą zbliżamy się do Boga jest darem od Boga (Efez 2,8-9).  

A z drugiej strony człowiek jest wzywany przez Boga do wiary, jest odpowiedzialny za swoje decyzje i wszystkie swoje grzechy (J 8,24). Żydzi nie wierzyli bo nie chcieli, ale równie prawdziwe było to, że nie wierzyli, bo nie byli z owiec Chrystusa.

Naszą odpowiedzialnością jest głosić w równym stopniu te dwie rzeczy, ludzką odpowiedzialność i Bożą suwerenność choć możemy do końca ich nie rozumieć. W dzisiejszym fragmencie nacisk jest położony na Bożą stronę zbawiania, że nie wierzą, bo nie są z owiec Jezusa.

W Dziejach ap. 18,9-10 gdy Paweł był w drugiej podróży misyjnej i dotarł do Koryntu i tam napotkał opór w głoszeniu, to Jezus przemówił do niego w wizji, by nie bał się głosić ewangelii, bo Bóg ma wiele ludu w tym mieście, choć to byli ludzie którzy jeszcze się nie nawrócili, ale mieli się nawrócić, bo zostali wybrani przez Boga do zbawienia przed założeniem świata jak to powiedział ap. Paweł w liście do Efezjan 1,4-5.

Więc owce Chrystusa są bezpieczne, bo ich zbawienie nie jest ich dziełem, ale Boga. Jeśli tylko prawdziwie narodzili się na nowo i stali się owcami Chrystusa, to będą podążać za swoim pasterzem, który daje im żywot wieczny i nie giną na wieki wiersz. 27.

Zobaczmy, że żadna owca Chrystusa nie może zginąć, nie może pójść na zatracenie, bo Jezus swoje owce zbawia, a nie potępia. Warto tutaj podkreślić, że Jezus mówi, że to On daje zbawionym żywot wieczny, co oznacza, że Jezus jest Bogiem. Tylko Bóg jest w stanie obdarzać ludzi życiem na wieki, a Chrystus właśnie to robi.

W 6 rozdz. Ewangelii Jana Pan Jezus także powiedział o swoich owcach

Jan 6:39  A to jest wola tego, który mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił, lecz wskrzesił to w dniu ostatecznym.

Zobaczmy, że Bożą wolą jest, by Pan Jezus nie stracił żadnego prawdziwie wierzącego w Niego człowieka, dla tego później Piotr apostoł w 1 swoim liście mówi do wierzących powiedział, że Bożą mocą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie (1 Ptr 1,5).

A w Ew. Jana, gdy Jezus ma odchodzić ze świata to w arcykapłańskiej modlitwie w 17 rodz. modli się do Ojca tak:

Ojcze święty, zachowaj w imieniu twoim tych, których mi dałeś, aby byli jedno, jak my.

12  Dopóki byłem z nimi na świecie, zachowywałem w imieniu twoim tych, których mi dałeś, i strzegłem, i żaden z nich nie zginął, prócz syna zatracenia, by się wypełniło Pismo.

Wydaje mi się, że nie ma wątpliwości, że Pan Jezus strzeże wszystkie swoje owce, by zachowały wiarę do końca życia. Bóg przez Ducha Św.  i swoje słowo sprawia w sercach wierzących, że ich wiara nie gaśnie, daje im pragnienie karmienia się Bożym Słowem, powstrzymuje wpływ grzechu na ich życie, chroni ich od zagrożeń duchowych, a jeśli trzeba dyscyplinuje Bóg takie osoby, by przejęte Bożą bojaźnią wróciły do społeczności z Nim jeśli się w jakiś sposób pogubiły.

Nie znam żadnego dobrego ojca w tym świecie, który porzuciłby swoje dzieci. Znam zaś wielu złych ojców, którzy opuszczają swoje rodziny, nie interesują się swoimi dziećmi, a nawet krzywdzą swoje dzieci, ale nasz Bóg, nasz Ojciec taki nie jest. Jeśli wy będąc złymi mówi Jezus w 7 rodz. Ew Mateusza potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie (Mat 7,9-11).

Słyszałem kiedyś jedną przejmującą historię świadectwa nawrócenia br. Bogdana Pieczyraka, który był dobrze zapowiadającym się piosenkarzem, ale przez alkohol zniszczył swoje życie i karierę. Któregoś dnia postanowił przyjechać do miasta, gdzie mieszkał jego ojciec i okraść go, by mieć pieniądze na alkohol. Ale gdy bardzo rano wysiadł na dworcu i szedł do domu ojca, by go okraść spotkał ojca w drodze, który miał zwyczaj wychodzić, by szukać jedynego syna alkoholika, który być może będzie chciał wrócić do domu.

Słabi grzeszni ludzie potrafią zrobić wiele, by ratować swoje dzieci, czasami bardzo zbuntowane dzieci, a teraz Bóg doskonały dobry Bóg miałby porzucić swoje dzieci, które zrodził przez Słowo prawdy i moc Ducha Św. Nie, nigdy to się nie stanie, żadne Boże dziecko nie zostanie nigdy opuszczone, żadne Boże dziecko nie zostanie nigdy potępione, żadna owca Chrystusa nie zginie na wieki, bo Jezus trzyma swoje owce w swoich bezpiecznych wszechmogących rękach mówi o tym w wierszu 28

„Nikt nie wydrze ich z ręki mojej”, niesamowite słowa, niesamowita obietnica od naszego Pana dla Jego owiec. Nie jest w stanie odłączyć nas od naszego Zbawiciela szatan, nie może tego uczynić świat, nie mogą tego zrobić żadne doświadczenia, prześladowanie, choroba itp. Nie mogą tego zrobić inni ludzie, nasza niewierząca rodzina, nieprzychylni sąsiedzi, czy presja społeczna, czy cokolwiek innego. Nie może tego uczynić grzech owiec Chrystusa, bo Jezus umarł za ich grzech, nie mogą tego uczynić również same owce Chrystusa, bo to by znaczyło, że są większe od naszego Zbawiciela. I weźmy pod uwagę, że owce Chrystusa nie chcą się od Niego odłączać, ale chcą Go bardziej kochać, bo są Jego owcami – idą za nim i słuchają Jego głosu - wiersz 27. Owca która chce się odłączyć od swojego pasterza jakim jest Jezus, nie jest Jego owcą. Jeśli jakaś owca Chrystusa może pójść do piekła, to znaczy że Chrystus jest kłamcą i nie może dotrzymać danej nam obietnicy. A jeśli Chrystus jest kłamcą wszyscy zmierzamy do piekła.

W związku z tym apostoł Paweł w liście do Rzymian powiedział:

Rzymian 8:31  Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam?

32  On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?

33  Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia.

34  Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami.

35  Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz?

36  Jak napisano: Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, Uważają nas za owce ofiarne.

37  Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował.

38  Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce,

39  Ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

Jeśli ktoś z nas miałby wątpliwości co do Jezusa, a żydzi takie wątpliwości mogli mieć, bo nie znali Go jeszcze zbyt dobrze, a wielu z nich w ogóle Go nie znało, to Jezus mówi w 29 wierszu, że Jego Ojciec, Bóg Ojciec, który dał Mu owce, które Jezus zbawił jest największy w całym wszechświecie, jest właścicielem wszystkiego, rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Jest wszechmocnym Panem każdego stworzenia, każdej istoty, każdej sytuacji, każdej sekundy historii i nikt i nic, nie może Mu się przeciwstawić, bo wszystkim rządzi. I zdecydował, że tych których wybrał, tych których postanowił zbawić, którzy są dziećmi Bożymi, tych uratuje i nic mu się nie przeciwstawi. Żeby coś, lub ktoś pokrzyżował Boże plany, musiałby być większy od Boga, a Jezus mówi, że Ojciec jest większy nad wszystkich.

Więc prawdziwy odrodzony chrześcijanin znajduje się w podwójnym boskim uścisku, w uścisku Syna Bożego i w uścisku Boga Ojca. Uścisk Syna Bożego, obietnice Syna Bożego, są obietnicami Boga Ojca. Słowa Syna Bożego są Słowami Boga Ojca, bo Ojciec i Syn są jedno dlatego zbawienie owiec Chrystusa jest pewne, jeśli tylko jesteśmy owcami Jezusa Chrystusa wiersz 30.

Niektórzy twierdzą, że jeśli chrześcijanie uwierzą w doktrynę o wiecznym bezpieczeństwie owiec Chrystusa to zaczną żyć w grzechu, zaczną się mniej starać i będą mniej kochać Jezusa.

Znany kanodzieja Charles Spurgeon odpowiedział na ten zarzut tak:

„Czy mam przyjść … do twojego domu i powiedzieć twoim dzieciom, że jeśli zrobią coś złego, obetniesz im głowy; albo że jeśli cię nie posłuchają, przestaną być twoimi dziećmi? Gdybym miał głosić tę doktrynę, twoje dzieci rozgniewałyby się na takie oszczerstwa wobec ich ojca. Powiedziałyby: „Nie, my wiemy lepiej!” Raczej powiedziałbym im: „Moje drogie dzieci, twój ojciec was kocha; będzie cię kochał bez końca, dlatego nie zasmucajcie go”. Pod wpływem takiej doktryny prawdziwe dzieci powiedzą: „Kochamy naszego wiecznie kochającego ojca. Nie będziemy mu nieposłuszni. Będziemy starać się postępować jego drogami”.

Zrozumienie doktryny o wiecznym bezpieczeństwie owiec Chrystusa nie prowadzi do bezbożnego życia, ale wprost przeciwnie, do jeszcze bardziej świętego życia jak bezwarunkowa miłość ziemskiego ojca prowadzi dzieci do jeszcze większego szacunku i miłości dzieci do swego ojca. Co zaś, którzy nie są dziećmi Bożymi wezmą tą doktrynę i uczynią z niej swój wytrych do grzeszenia, od oddalania się od Boga i będą mówić jesteśmy zbawieni na wieki, nie, jeśli tak myślicie jesteście potępieni i obyście się szybko nawrócili. 

A co to znaczy, być owcą Chrystusa? To znaczy upamiętać się ze swoich grzechów i uwierzyć w Jezusa, uznać Go swoim Panem i Zbawicielem. Uwierzyć w Jego zbawczą śmierć za nas na Krzyżu Golgoty, uwierzyć w Jego Zmartwychwstanie, uwierzyć że Jego śmierć, jego krew gładzi wszystkie nasze grzechy i przechodzimy ze śmierci do żywota. Być owcą Chrystusa to znaczy, słuchać Jego głosu, jego słowa, kochać je i podążać za naszym Zbawicielem.

Rób to i ciesz się obietnicą Pana Jezusa, że nic nie wyrwie cię z Jego ręki i z ręki Jego Ojca.

30.05.2025

Kobieta złapana na cudzołóstwie Jana 8,1 – 11

  


Zazwyczaj oceniamy postępowanie innych dosyć surowo, ale w stosunku do siebie mamy wiele łaski i usprawiedliwiamy wiele złych rzeczy, które czynimy. Niestety, odkąd człowiek upadł w grzech, zawsze tak jest, że dostrzega wiele drzazg w oczach innych, ale w swoim często ciężko mu dostrzec belkę. Tacy właśnie byli faryzeusze i uczeni w piśmie; widzieli w Jezusie wielkie zagrożenie, uważali Go za strasznego bluźniercę zasługującego na śmierć i zamierzali zabić. Jesteśmy w miejscu, gdzie Jezus przyszedł na święto szałasów w połowie tygodnia po półrocznej służbie w rejonach Galilei. Nie przyszedł razem z rodziną, ale przyszedł później po kryjomu właśnie dlatego, że Żydzi planowali Go zgładzić. Gdy dotarł na święto wstąpił do świątyni i publicznie nauczał z wielką mocą, tak że Jego przeciwnicy nie byli w stanie nic zrobić. Nawet wysłali ludzi, by został aresztowany, ale gdy strażnicy świątynni posłuchali Jezusa, to wrócili mówiąc, że jeszcze nigdy nie słyszeli żeby jakikolwiek człowiek tak przemawiał jak przemawiał Jezus. Jezus również mówił, że On tym, którzy uwierzą w Niego da wodę żywą, którą jest Ducha Św. sprawiający duchowe odrodzenie w życiu człowieka i w ten sposób człowiek przejdzie ze śmierci do żywota. W wyniku nauczania Pana Jezusa powstało rozdwojenie między ludem, niektórzy twierdzili, że Jezus jest naprawdę Mesjaszem inni zaś uważali go za niebezpiecznego zwodziciela. W kolejnym dniu święta szałasów, po tym gdy Jezus spędził noc na Górze Oliwnej, znowu zjawił się w świątyni, a ogromny tłum ludzi rozpoznając Go przyszedł słuchać Jego nauczania o Królestwie Bożym. Przeciwnicy Jezusa widząc jak wielką ma popularność obawiali się tak po prostu Jezusa aresztować. Bali się reakcji tłumu, który był za Nim, a wiemy, że faryzeuszom na niewielu rzeczach tak bardzo zależało jak na tym, co myślą o nich ludzie.

W związku z tym potrzebowali solidnego argumentu, by pojmać Jezusa i zastawili na niego kolejną już pułapkę, która miała pozbawić Go autorytetu w oczach ludzi i dać im podstawy do oskarżenia Pana o działanie przeciwko prawu Mojżeszowemu.  

Gdyby udało im się udowodnić, że Jezus działa wbrew Słowu Bożemu, to tym samym nie może być sługą Bożym, Mesjaszem, a tym bardziej Synem Bożym.

Więc złapali jakąś kobietę na cudzołóstwie i przyprowadzili ją do Jezusa i postawili ją pośrodku tego tłumu który słuchał Jezusa. Mają nadzieję, że cokolwiek Jezus zrobi będzie skończony. Jak powiedziałem, jeśli postanowi kobietę uwolnić, to będzie oznaczało dla ludzi, że nie szanuje prawa Mojżeszowego, które co do cudzołóstwa było jasne, że jeśli ktokolwiek zostanie złapany na takim grzechu, to ma być ukamienowany.

Ks. Kapłańska mówi tak:

Kapłańska 20:10  Mężczyzna, który cudzołoży z żoną swego bliźniego, poniesie śmierć, zarówno cudzołożnik jak i cudzołożnica.

Tak na marginesie nie widzimy w tej scenie mężczyzny, może uciekł, ale nie wykluczałbym tego, że całą tą sytuacje faryzeusze zaaranżowali łącznie z cudzołóstwem i opłacili jakiegoś faceta, któremu pozwolili odejść, a tą kobietę wykorzystują do swoich celów. 

Z kolei jeśli Jezus powie, że ta kobieta ma ponieść śmierć zgodnie z prawem Mojżeszowym, to zaprzeczy temu, co często głosił, że On przyszedł zbawić grzeszników, nie przyszedł nikogo potępiać, ale uratować, że Bóg jest łaskawy i dobry dla grzeszników i chce im przebaczyć jeśli tylko są gotowi upamiętać się. Gdy potępi tą kobietę, to przestanie być przez ludzi postrzegany jako przyjaciel grzeszników, ludzi na marginesie społeczeństwa często odrzuconych, którzy w Chrystusie widzieli swoją nadzieję.

Więc oni Myślą, że w końcu przycisnęli Jezusa do ściany i już im się nie wymknie. Uważają, że wpadli na pomysł z którego nie ma dobrego wyjścia. W ich przekonaniu cokolwiek Jezus zrobi, to spowoduje, że ludzie się od niego odwrócą i będą mogli bez przeszkód Go oskarżyć i zgładzić. Jednocześnie są całkowicie ślepi na swój własny grzech cudzołóstwa, bo Pan Jezus w 5 rodz. Ew. Mateusza powiedział, że każdy kto patrzy pożądliwie na niewiastę już staje się winny cudzołóstwa. Oni spoglądają na tą kobietę z odrazą z potępiającym osądem, ale nie widzą, że są równie wielkimi cudzołożnikami. Tak naprawdę ta kobieta jest dla nich tylko pionkiem - środkiem do celu. W ogóle nie myślą o niej jak o zgubionym  grzesznym człowieku, który potrzebuje ratunku, ale pewnie cieszą się w jakiej sytuacji się znalazła i w jakiej postawili Jezusa.

Niestety tak często zachowują się ludzie religijni, którzy uważają, że są w oczach Bożych sprawiedliwi dzięki własnej religii i własnym uczynkom. Siebie postrzegają jako dobrych ludzi, ale wobec innych są bardzo surowi i osądzający. Uważają, że oni zasługują dzięki swojej religijności na Bożą łaskę, są dumni oraz pyszni ze swoich zasług. Często są ślepi na swoje własne grzechy jak byli faryzeusze, ale w stosunku do innych mają duże wymagania i ani odrobiny miłosierdzia, bo sami nigdy nie zdali sobie sprawy, że są grzesznikami  potrzebującymi miłosierdzia Bożego. Mogą używać Pisma i przykazań Bożych do potępiania innych, ale nigdy siebie. Również my jesteśmy tym zagrożeni, by używać Słowa Bożego do naszych osobistych celów, do potępiania innych, do poniżania naszych przeciwników, ale gdy tak czynimy jesteśmy tak samo winni jak ludzie otwarcie niemoralni.

Powinniśmy pamiętać, że nikt z nas sam z siebie nie jest sprawiedliwy i wszyscy dopuszczamy się wielu uchybień i grzechów

Więc stawiają ta kobietę pośrodku tego tłumu oskarżając ją i domagając się od  Pana Jezusa reakcji. A co robi Pan Jezus? Czytamy w 5 wierszu, że pisał palcem po ziemi.

Wydaje się, że trwało to dłuższą chwilę, bo w kolejnym wierszu jest powiedziane, że nalegali na niego, by dał im odpowiedź i nie przestawali Go pytać. Niektórzy próbują zgadywać, co Jezus pisał palcem po ziemi, ale to tylko spekulacje. Sugerują, że pisał po ziemi ich grzechy, inni mówią, że pisał dziesięć przykazań. Ale tak naprawdę nie wiemy co dokładnie pisał. Prawdopodobnie zwlekał z odpowiedzią pozwalając swoim przeciwnikom wylać swoją złość. Pan jest niesamowicie spokojny i czeka, aż oni się wystrzelają ze swojej amunicji i będą gotowi posłuchać tego, co On ma dopowiedzenia.

W końcu, gdy już są zniecierpliwieni domagając się od niego reakcji, wstał i powiedział „kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”. Absolutnie mistrzowska boska odpowiedź w sytuacji niemalże bez wyjścia. Dał im możliwość wykonać na niej wyrok prawa mojżeszowego pozwalając podjąć im decyzje, a z drugiej strony w niezwykły sposób dotknął ich sumienia, by mogli zdać sobie sprawę z głębi własnej grzeszności.

I co zrobił dalej? W 8 wiersz mówi, że gdy to powiedział schylił się i dalej pisał po ziemi. Pozwolił na to i dał im czas, by sumienie ich poruszyło ratując tą kobietę.

Zwróćmy uwagę na to, co zrobili, gdy sumienie ich poruszyło?

Czytamy, że zaczęli stamtąd wychodzić jeden pod drugim od najstarszego do najmłodszego. Czemu od najstarszego do najmłodszego? Bo ci najstarsi mieli najwięcej do przebaczania, ich sumienia były najbardziej obciążone!

Jednak nie przyszli ze swoim grzechem do Jezusa, nie przyszli ze swoim grzechem do Boga po oczyszczenie i przebaczenie, ale odeszli zatwardzając swoje serce jeszcze bardziej. Jest to niezwykle smutny stan wielu grzeszników, którzy przekonani o swoim grzechu nie przychodzą do Chrystusa, by im przebaczył i uwolnił od winy. Niestety faryzeusze i uczeni w Piśmie poszli po zdjęcie ciężaru swoich win z powrotem do swojej religii, do swoich praktyk, do swoich ceremonii, do swoich świąt i dobrych uczynków, ale nie przychodzą do Jezusa, który jako jedyny może zdjąć ciężar grzechu z każdego człowieka dlatego, że tylko On jest przebłagalną ofiarą przed Bogiem za winę nas wszystkich. 

Pan Jezus zaprasza do siebie każdego grzesznika, każdego człowieka, by oczyścić nasze sumienia i robi to w słowach:

Mateusza 11:28  Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie.

A na innym miejscu w Ks. Izajasza o przebaczeniu danym nam przez Jezusa możemy przeczytać

Izajasza 1:18  Chodźcie więc, a będziemy się prawować - mówi Pan! Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna.

I powiem wam, że Bóg codziennie przekonuje tysiące ludzi o swojej winie, robi to przez Słowo Boże, przez czytanie Biblii, przez kaznodziejów, przez wielu chrześcijan, który głoszą ewangelię w miejscu gdzie żyją i mieszkają. Bóg czyni to również przez okoliczności życia uświadamiając ludziom ich winę. Pamiętam wiele lat temu Kościół Chrześcijan Baptystów w Sopocie został podany do sądu na wniosek nieprzychylnego sąsiada o to, że dokonał niedozwolonej wymiany okien w swoim lokalu. W tą sprawę zaangażował się pewien prawnik, który wiele przykrych rzeczy wyrządził kościołowi przez różne wybiegi prawne. Ostatecznie kościół wygrał sprawę. Po jakimś czasie ten prawnik popadł w kłopoty i przyszedł dać na kościół ofiarę mając wyrzuty sumienia z powodu wcześniejszych działań. Ale niestety do Jezusa po przebaczenie nie przyszedł. Jest codziennie wiele takich osób przekonanych przez Boga o swoim grzechu, ale niechętnych zrobić z nim prawdziwy porządek. Wolą dać pieniądze na ofiarę, zrobić jakiś dobry uczynek, wyspowiadać się księdzu, szukać pośrednictwa u świętych osób, przyjąć sakramenty, więcej czytać Biblii, pomnożyć modlitwy, częściej chodzić do kościoła, czy nawet zadawać sobie krzywdę przez umartwianie się, ale do Jezusa ze swoim grzechem nie przychodzą, co widzimy w naszym fragmencie.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie oraz wiele innych osób chce tylko pudrować swój grzech, maskować go, ale nie chcą z Nim zrobić prawdziwego porządku, czyli wyznać Go Jezusowi, odrzucić grzech i przyjąć przebaczenie jakie oferuje nam Chrystus. Słowo Boże mówi, że w naszym grzechu, to jedyne i prawdziwe pocieszenie dla ludzi.

Co my robimy z naszym winą, co ty robisz? Gdzie szukamy oczyszczenia, bo poza Chrystusem nie znajdziemy go nigdzie, dlatego, że tylko święta krew Jezusa przez wiarę w Niego może zgładzić każdy nasz grzech. Nie ma innego zadośćuczynienia w całym wszechświecie jak tylko ofiara Chrystusa.

Apostoł Paweł mówi o tym w ten sposób:

Kolosan 2:13  I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy;

14  Wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża;

Kiedy przyjdziemy w naszej skrusze do Jezusa on oczyści nasze sumienie, odnowi nasze serca, weźmie nasze winy i przybije je do Krzyża, a w to miejsce da nam nowe życie, życie wieczne i nowe serce.

Idąc dalej w naszej w naszej historii widzimy, że wszyscy oskarżycie tej kobiety wyszli. Pozostał tylko Jezus i ta kobieta. A następnie Jezus mówi „Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt Panie! Wtedy rzekł jej Jezus: i Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz”

Coś niesamowitego, niesamowite słowa, a jednak wydaje mi się często zupełnie niezrozumiałe.

Przez te słowa widzimy, że kwestia wydania wyroku potępienia na człowieka, to nie jest kwestia człowieka, ale Boga. Żaden człowiek nie ma prawa potępić innego człowieka. Nie jesteśmy w stanie i nie możemy osądzić ludzkich sumień zgodnie z innymi słowami Jezusa

Mateusza 7:1  Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.

2  Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą.

3  A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?

4  Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim?

5  Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego.

Oczywiście kwestia nie sądzenia nie dotyczy dyscypliny kościelnej, czy rozeznania różnych spraw, ale chodzi o potępianie ludzi, wywyższanie się nad innych i w porównaniu z nimi uważanie się za sprawiedliwych i lepszych w oczach Boga. Jest to dostrzeganie drzazgi w oku drugiego człowieka, a w swoim nie umiejętność dostrzeżenia belki. Nie jesteśmy w stanie sprawiedliwie osądzić drugiego człowieka skoro sami jesteśmy zaślepieni przez nasz grzech. Dlatego wszelki sąd powinniśmy złożyć w ręce Boga, tylko On ma prawo wydać wyrok wobec tej kobiety, a Jezus mówi, że skoro nikt ją nie potępia, to i On ją nie potępia. 

Teraz pozostaje nam kwestia pogodzenia Bożej sprawiedliwości i Bożej świętości z Bożym miłosierdziem z Bożą łaską okazanej tej kobiecie. Musimy wytłumaczyć dlaczego Jezus mógł tej cudzołożnicy przebaczyć. Dlaczego mógł jej powiedzieć, że jej nie potępia, skoro Boże prawo mówiło wyraźnie i zdecydowanie, że za cudzołóstwo jest śmierć?

Nie ma co do tego wątpliwości, że ta kobieta powinna umrzeć. Czytaliśmy wcześniej w Ks. Kapłańskiej 20:10 Mężczyzna, który cudzołoży z żoną swego bliźniego, poniesie śmierć, zarówno cudzołożnik jak i cudzołożnica.

Czy to znaczy, że Jezus zlekceważył Boże przykazania i nie mają one teraz znaczenia? Czy to znaczy, że Bóg nikogo nie potępi, że wszystkim wybaczy wszystkie grzechy i nikt nie trafi do piekła? Już kilka razy słyszałem właśnie takie humanistyczne tłumaczenie tej historii, że skóro Pan Jezus wybaczył jawnogrzesznicy, to znaczy, że Bóg jest tak miłosierny, że wszystkim puści płazem ich winy i nikt nie powinien obawiać się Bożego sądu? Czy takie właśnie jest znaczenie tej historii?

Wiemy, że Bóg nie może tak zrobić, nie może pogwałcić swojej sprawiedliwości, nie może przymknąć oczy na nasz grzech, bo wtedy nie okazałby się święty i doskonały.

Trzeba powiedzieć, że ta historia sprawia nam pewien problem, jak pogodzić słowa i „ja cię nie potępiam” ze słowami, że za cudzołóstwo poniesie śmierć?

Jestem pewny, że wyjaśnienie znajduje się w tym, że Pan Jezus miał umrzeć za grzech tej kobiety i dlatego mógł jej powiedzieć „I ja cię nie potępiam idź i odtąd więcej nie grzesz”

Pan Jezus mógł jej przebaczyć, mógł pogodzić Bożą sprawiedliwość z Bożym miłosierdziem przez Krzyż, przez swoją śmierć. Nie ma innego sposobu, by Bóg mógł przebaczyć grzesznikowi.

Ta kobieta uwierzyła w Chrystusa, uwierzyła w Jego przebaczenie dlatego mogła dostąpić miłosierdzia i otrzymała Łaskę.

Jakieś czas temu miałem rozmowę ewangelizacyjną z pewnym człowiekiem i zapytałem się go jak może dostać się do nieba skoro jest grzesznikiem, a Pismo mówi, że nic nieczystego tam nie wejdzie. A on mi powiedział, że wierzy w Boże miłosierdzie, a ja powiedziałem mu, że Ono jest w Jezusie i trzeba uwierzyć w Chrystusa, a wtedy otrzymujemy Boże miłosierdzie i może być okazana nam łaska. Ale ciężko mu było to przyjąć, uważał że Boże miłosierdzie jest także bez Chrystusa, a właściwie bliżej mu było do Marii. Ciągle mówił, że Bóg z pewnością mu przebaczy. Ale bez Chrystusa jest Boży sąd, to otrzymałaby ta kobieta, gdyby nie to, że Jezus miał umrzeć za nią na Krzyżu, a ona uwierzyła w Niego. W Krzyżu Bóg pogodził swoją sprawiedliwość i świętość z darowaniem win grzesznikowi. To więc sprawiedliwy i święty Bóg, który nienawidzi żadnego grzechu może być dla nas dzisiaj łaskawy i miłosierny tylko wtedy, gdy wierzymy w Chrystusa, którego śmierć zaspokoiła Boży gniew, który zwracał się przeciwko nam.

Będąc w Jezusie twój grzech jest zakryty, jest przebaczony, nie ma żadnego potępienia mówi Pismo dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie (Rzym 8,1). Czy nie to powiedział Jezus do tej kobiety – i ja cię nie potępiam. Te słowa dzisiaj są skierowane do każdego z was i do każdej innej osoby – ja cię nie potępiam jeśli tylko ufamy Chrystusowi jako naszemu Zbawicielowi.

Jan 3:16  Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.

17  Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony.

18  Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. 

Powiedział również do niej po tym jak jej przebaczył, „idź i odtąd już nie grzesz”.

Widzimy, że prawdziwe przebaczenie pociąga za sobą zmianę i jest połączone z upamiętaniem. Jezus nie powiedział, idź i żyj jak chcesz, ale powiedział odtąd już żyj mocą Bożej łaski przebaczania i już więcej nie grzesz. Przebaczenie jest Bożym darem przez wiarę w Chrystusa, ale wyzwala ono w nas motywację i pragnienie życia nowym życiem, które od chwili doświadczenia przebaczenia będzie pragnieniem dla każdej prawdziwej wierzącej osoby.

Nie żyjemy nowym życiem, by zasłużyć na przebaczanie jak niektórzy głoszą, ale żyjemy nowym życiem, by podziękować za przebaczanie, które otrzymaliśmy wcześniej.

Więc jeśli otrzymałeś Boże przebaczenie idź i już nie grzesz więcej. Nie oznacza to, że jesteśmy bezgrzeszni, ale oznacza, że już nie chcemy grzeszyć, nie chcemy obrażać Boga, bo Go kochamy, walczymy z grzechem i chcemy uwielbiać naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa i naszego Boga Ojca za Jego miłosierdzie i Jego łaskę.

Kiedyś słyszałem historię dwóch przyjaciół, którzy dorastali jako najlepsi przyjaciele, z tą różnicą, że ich życie potoczyło się rozbieżnymi torami. Jeden z nich został sędzią, a drugi przestępcą. W pewnym momencie ten który był przestępcą trafił do sądu, a sędzią był jego przyjaciel. Jest oczywiste, że nie mógł puścić przyjaciela wolno, bo był winny i musiał wymierzyć mu sprawiedliwość, ale jednocześnie chciał go ratować.

Więc skazał swego przyjaciela na odpowiedni wyrok którym była wysoka grzywna po czym zszedł z ławy sędziowskiej, zdjął togę i wypisał przyjacielowi czek na całą kwotę grzywny płacąc jego dług. To właśnie uczynił Bóg w Jezusie. Skazał nas na śmierć za nasze grzechy, ale potem zstąpił z nieba i płaci za wszystkie nasze winy swoim życiem – to jest właśnie łaska. 

24.04.2025

Różny stosunek ludzi do Jezusa Ew. Jana 7,40 – 53

 


Gdy wiele lat temu nawróciłem się i zacząłem uczęszczać na spotkanie biblijne i do Kościoła Chrześcijan Baptystów, by lepiej poznać Słowo Boże, by móc służyć Bogu, to w moim katolickim domu mówiono „bój się Boga, co ludzie powiedzą”. W ustach moich bliskich oznaczało to, że powinienem trzymać się od Biblii z daleka, bo to przynosi wstyd i w końcu trafi się na języki ludzi.

Jeśli liczymy na to, że biblijna wiara w Jezusa kiedykolwiek na tym świecie będzie akceptowana i przyjęta z entuzjazmem, to nigdy się tego nie doczekamy. Pan Jezus nauczał, że jeśli Jego prześladowali, to również będą prześladować Jego uczniów, a ap. Paweł pisał do Tymoteusza, że każdy, kto chce żyć pobożnie w Jezusie Chrystusie prześladowanie znosił będzie.

Właściwie zaufanie Jezusowi w naszym życiu zawsze wywołuje jakieś turbulencje, kontrowersje, oburzenie, i przeorganizowuje nasze życie.

Gdy Pan Jezus nauczał publicznie także były różne reakcje na Jego służbę, od pozytywnych do skrajnie negatywnych. Ale Chrystus wiedział, że tak będzie, On rozumiał, że ewangelia przynosi podział między światłością, a ciemnością, między dzieci szatana, a dzieci Boga. Często lubimy myśleć o Jezusie, że On łączy ludzi, ale rzadziej bierzemy pod uwagę, że nauka Jezusa będzie dzielić ludzi i ten podział będzie się utrzymywał, aż do Jego powrotu z nieba na ziemię.

Sam Pan Jezus mówił, że pod wpływem Jego nauczania taki podział będzie miał miejsce

Łukasza 12:49  Ogień przyszedłem rzucić na ziemię i jakżebym pragnął, aby już płonął.

50  Chrztem mam być ochrzczony i jakże jestem udręczony, aż się to dopełni.

51  Czy myślicie, że przyszedłem, by dać ziemi pokój? Bynajmniej, powiadam wam, raczej rozdwojenie.

52  Odtąd bowiem pięciu w jednym domu będzie poróżnionych; trzej z dwoma, a dwaj z trzema;

53  Będą poróżnieni ojciec z synem, a syn z ojcem, matka z córką, a córka z matką, teściowa ze swą synową, a synowa z teściową. 

Niektórzy może czują się zdezorientowani, że jak to jest, skoro Pan Jezus tak wiele mówił o miłości do bliźniego i sam służył ludziom, a ci którzy w Niego wierzą przecież postępują podobnie, to wydaje się, że powinni być entuzjastycznie przyjmowani przez świat. Świat przecież chce i szuka ludzi dobrych, którzy są gotowi innym pomagać. Możemy zadawać pytanie dlaczego Jezus i wiara w Niego powoduje podziały?

Przede wszystkim wiara w Jezusa powoduje podziały, bo Jezus twierdzi, że jest jedyną prawdą, jedyną drogą i jedynym życiem (Jan 14,6). Większość ludzi nie chce tego zaakceptować i przyjąć. Wielu postmodernistów uważa, że nie ma prawdy absolutnej i nie możemy być jej pewni lub nie możemy jej poznać. Twierdzą, że dla ciebie prawdą jest Jezus, ale dla kogoś innego tą prawdą równie prawdziwą będzie coś innego i jest to równie dobre. Właściwie uważają, ze cokolwiek Ci pomaga w życiu, jakakolwiek twoja prawda, która sprawia, że codziennie jesteś lepszą wersją samego siebie, to idziesz w dobrym kierunku.

Pan Jezus natomiast wzywał swoich słuchaczy, by odrzucili jakieś alternatywne prawdy i uznali tylko Jego jako jedyną drogę do Ojca i jedyną prawdę. On wskazywał na siebie, że jest jedynym Zbawicielem, chlebem żywota, wodą żywą, światłością świata, bramą dla owiec.

Podobnie głosili apostołowie mówiąc w Dziejach apostolskich 4,12, że nie ma w nikim innym zbawienia, bo Bóg nie dał ludziom pod niebem żadnego innego imienia jak tylko Imię Jezusa.

Więc zarówno Pan Jezus jak i chrześcijanie mówią, że twierdzenie, że nie ma znaczenia w co wierzysz bylebyś był tylko dobrym człowiekiem jest z gruntu fałszywe. Nie ma wielu dróg do Boga, a tylko Jedna, bardzo wąska – przez wiarę w Jezusa Chrystusa.

Według słów Jezusa wszystkie religie oprócz chrześcijaństwa są fałszywe, każda filozofia i sposób życia nie skupiony na Jezusie jest życiem w kłamstwie i w końcu doprowadzi człowieka do piekła. I w pewnym sensie Jezus nie mówił nic nowego, Bóg zawsze twierdził, że tylko On jest zbawicielem

Izajasz 43:10  Wy jesteście moimi świadkami mówi Pan - i moimi sługami, których wybrałem, abyście poznali i wierzyli mi, i zrozumieli, że to Ja jestem, że przede mną Boga nie stworzono i po mnie się go nie stworzy.

11  Ja, jedynie Ja, jestem Panem, a oprócz mnie nie ma wybawiciela.

Podkreślanie wyłączności Chrystusa w zbawieniu automatycznie będzie powodowało, że część osób uzna chrześcijan za wrogo do nich nastawionych. Od innych zaś wierzący będą chcieli się oddzielić chcąc czcić Boga zgodnie ze słowem Bożym, co z kolei będzie powodowało nieufność i agresje w stosunku do nich.

Widzimy również w naszym dzisiejszym fragmencie, że nauka i osoba Jezusa wywołuje podziały między ludem.

Niektórzy twierdzili, że Jezus jest naprawdę prorokiem, który miał przyjść na świat. Z pewnością mieli tu na myśli słowa jakie wypowiedział Mojżesz przy końcu swojego życia w Ks. Pwt. 18,15

Proroka takiego jak ja jestem, wzbudzi ci Pan, Bóg twój, spośród ciebie, spośród twoich braci. Jego słuchać będziecie.

Inni z kolei twierdzili, że Jezus jest Chrystusem – Mesjaszem. Jeszcze inni uważali, że Mesjasz nie będzie wywodził się z Galilei, ale z Betlejem.

Tu warto wyjaśnić, że w czasach Pana Jezusa uważano, że prorok o którym mówi Mojżesz, a który miał przyjść na świat wcale nie musi być jednocześnie Mesjaszem. Były różne sprzeczne twierdzenia odnośnie Chrystusa pośród ludu i często ludzie nie słuchali zbyt uważnie słów Jezusa, ale postrzegali Jego słowa i osobę przez pryzmat własnej tradycji i poglądów.

I tak z powodu Jezusa powstał rozłam między ludźmi. Choć niektórzy w jakiejś części mieli właściwe zrozumienie odnośnie Jezusa, to jednak nie pełne, bo nie uważali go za Syna Bożego, za Boga.

I to jest drugi powód wielu rozłamów między sympatykami i zwolennikami Jezusa. Jest wiele osób i organizacji, które szanują Jezusa jako wielkiego nauczyciela, filozofa, proroka, osobę bardzo moralną, czy nawet cudotwórcę. Ale odmawiają Jezusowi boskości, czci i posłuszeństwa. Mówią, że Jezus wskazał nam drogę ale sam nią nie był, wskazał nam prawdę, ale nie był prawdą. Na przykład sami muzułmanie wysoko cenią Jezusa, wierzą nawet w dziewicze poczęcie i uważają Chrystusa za wielkiego proroka namaszczonego przez Allaha, ale nie wierzą, że Jezus jest Synem Bożym i Bogiem. Nie wierzą również w zbawczą śmierć Jezusa oraz jego zmartwychwstanie, co z kolei musi powodować, że nie możemy się z nimi zgodzić. Inną podobną grupą dla której Jezus jest w jakiś sposób ważny są Świadkowie Jehowy. Mówią, że wierzą w Jezusa jako Syna Bożego, ale nie uznają Go za Boga. Uważają, że Jezus nie jest wieczny, nie jest drugą osobą trójcy, ale został stworzony przez Ojca jako pierwsze stworzenie. Twierdzą również, że Jezus istniał w niebie przed wcieleniem jako archanioł Michał, którym ponownie się stał po powrocie do nieba, a w 1914 roku z rąk Jehowy otrzymał władze w niebie stając na czele niebiańskiego rządu.

Musimy odrzucić takiego niedorzeczne twierdzenia i potępić je jako herezje, co z kolei powoduje, że nie będziemy akceptowani przez tą grupę.

Również pośród chrześcijan są różne sprzeczne twierdzenia o Jezusie. W kościele Rzymskokatolickim wierzy się, że Jezus jest fizycznie obecny w chlebie i winie, które są prawdziwym ciałem Jezusa i oddaje się część Jezusowi eucharystycznemu w co ewangelikalni chrześcijanie nie wierzą i uważają taką cześć za bałwochwalstwo. Niektóre zbory natomiast odrzucają trójedyność Boga uznając tylko jedną z osób trójcy.  

Wielu znanych profesorów, naukowców, ludzi społecznie szanowanych uznaje w Jezusie wielkiego nauczyciela, czy filozofa, ale nie uznaje w Nim Boga i nie chcą Mu podporządkować swego życia. Wprawdzie uważają, że Jezus był dobrym człowiekiem, ale to o wiele za mało, by otrzymać przebaczenie i życie wieczne.

Są jeszcze tacy, co uznają w Jezusie Zbawiciela, a nawet wszystkie chrześcijańskie doktryny dotyczące Jezusa, ale wciąż nie uznali w Jezusie swojego Pana i nie żyją w poddaniu Mu. Jest to podobne do głodnego człowieka, który ma w ręku wspaniałą książkę kucharską, ale przecież ona nigdy go nie nasyci. Jest to jedynie jakaś intelektualna akceptacja Jezusa, która też nie prowadzi do zbawienia. I takich rozbieżności oraz podziałów na tle Chrystusa powinniśmy się spodziewać, ważne abyśmy my sami wiedzieli kim Jezus jest i żeby dla nas stał się naszym Panem i Zbawicielem.

A do tego, by poznać Jezusa potrzebne jest otwarte i dobre poznanie Słowa Bożego zarówno Jego treści jak i przesłania. Widzimy to w 42 wierszu, że niektórzy uważali, że Jezus nie może być Mesjaszem, bo Mesjasz będzie pochodził z Betlejem, a nie z Galilei.

Mówili to na podstawie proroctwa z Ks. Micheasza o Mesjaszu

Micheasza 5:1  Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela. Początki jego od prawieku, od dni zamierzchłych.

Niestety źle zinterpretowali to proroctwo, bo w ich mniemaniu Mesjasz powinien się urodzić i wychować w Betlejem. Prawdopodobnie nie wiedzieli również, że Jezus urodził się w Betlejem, bo jak wiemy Maria z Józefem poszli do Betlejem tylko na spis ludności. Ale gdyby studiowali w sposób szczery i z otwartym sercem wnikliwie Pismo, to mogliby się dowiedzieć, że Mesjasz wychowa się w Galileii o czym możemy przeczytać w Ks. Izajasza

Izajasza 8:23  Lecz nie będzie zaćmione to, co znosi ucisk. Jak w przeszłości sprowadził Pan hańbę na ziemię Zebulona i na ziemię Naftalego, tak w przyszłości okryje chwałą drogę morską, Zajordanie i okręg pogan.

Izajasza 9:1  Lud, który chodzi w ciemności, ujrzy światło wielkie, nad mieszkańcami krainy mroków zabłyśnie światłość.

Nie wiedzieli również, że Jezus pochodził z rodu Dawida o czym mówią nam dwie genealogie zarówno w Ew. Mateusza jak i Łukasza. Takie rodowody były w świątyni i można było sprawdzić kto z jakiego rodu pochodzi.

Jednak ta grupa kierowała się uprzedzeniami i szukała argumentów dla swojej niewiary. Nieustannie wymyślali jakieś powody dlaczego Jezus nie może być Mesjaszem. I mamy wokół siebie mnóstwo takich ludzi, ignorantów, prześmiewców. Zawsze mają dobre powody, by nie wierzyć.

Kilka dni temu na Wigilii w naszym domu rozmawialiśmy o krytyce biblijnej jak bardzo sceptycznie podchodzi ona do Słowa Bożego, jak odrzuca w sposób arbitralny, nie znoszący sprzeciwu twierdzenia ewangelii, o cudach Jezusa, cudownych narodzinach, czy wypełnionych proroctwach. Kwestionuje wiele wypowiedzi Jezusa mówiąc, że nigdy nie padły z jego ust. Odrzuca się ewangelie jako źródła historyczne i podchodzi do nich bardzo sceptycznie. Dla wielu te argumenty wystarczą, by nie wierzyć Chrystusa. Takim argumentem za niewiarą jest również ewolucja, która odrzuca stworzenie świata przez Boga oraz mówi, że świat jest dziełem przypadku. Dla innych to są jakieś nieścisłości w ewangeliach lub tekście biblijnym. Nie wszystko rozumieją i nie wiedzą jak pogodzić z sobą niektóre fragmenty Pisma, a to już im wystarczy, by odrzucić Chrystusa. Całkiem sporo niewierzących obarcza winą za niewiarę kościół. Tłumaczą się, że nie wierzą, bo kościół nie daje świadectwa, bo duchowni i chrześcijanie okazują się hipokrytami, kłamcami, czy złodziejami.

Ale w rzeczywistości w znacznej większości te argumenty za niewiarą są wymówką jak w przypadku tych, co mówili, że Mesjasz nie będzie pochodził z Galilei. Zazwyczaj tacy ludzie nie są zainteresowani, by cokolwiek dociekać lub sprawdzać. Mają już gotową opinie na temat Jezusa, chrześcijaństwa, wiary i twojego kościoła i nie są zainteresowani pogłębieniem czegokolwiek.

Nie raz zdarzyło się mi, że gdy próbowałem komuś powiedzieć ewangelię, to padała odpowiedź, „że ty już mi nic nie mów ja wszystko wiem”, a to wszystko oznacza – „mam swoje przekonania i ich nie zmienię”. 

Pomimo sceptycznego stanowiska wielu przeciwników i krytyków Jezusa Jego moc wciąż działa i Bóg daje świadectwo o tym, że Jezus jest prawdziwie Zbawicielem świata. Nie da się powstrzymać mocy Bożej niezależnie od tego ilu i jak wielkich ma przeciwników. Widzimy tutaj, że arcykapłani i faryzeusze wysyłają straż świątynną, by aresztowała Jezusa. To się wydarzyło wcześniej w 32 wierszu. Straż świątynna, to była doświadczona policja wywodząca się z lewitów, którzy mieli za zadanie pilnować porządku przy świątyni. Teraz ta grupa strażników wraca do Faryzeuszy i Saduceuszy, którzy pytają się ich czemu nie przyprowadzili Jezusa, a oni wystawiają mu wielkie świadectwo „Nigdy jeszcze człowiek tak nie przemawiał jak ten człowiek mówi”. Nie mogliśmy go aresztować twierdzą, bo sposób przemawiania, jego słowa, to jak mówi i co mówi są tak pełne autorytetu i mocy, że nie mogliśmy tego zrobić. Z tych biła ogromna moc, która dotykała naszych serc i powodowała, że byliśmy pod wielkim wrażeniem tego co mówił i jak mówił.

To świadectwo jest o tyle ciekawe, że nie pochodzi od tych, którzy nie wierzą w Niego, ale z grona przeciwników Jezusa. Oni pod wpływem Jego słów są zdezorientowani, oszołomieni i pod wielkim wrażeniem. Ewangelie mówią, ze Jezus uczył jako moc mający, a nie jak uczeni w piśmie. Przemawiał z wielką mocą i wielką siłą przekonania, tak ogromną, że jeśli chwilę Go posłuchałeś, to te słowa przenikały człowieka do głębi.

W Ew. Mat 7,28 w kontekście kazania na górze jest powiedziane, że tłumy zdumiewały się nad nauką Jego. To było dodatkowym świadectwem dla faryzeuszy, że Jezus jest prawdziwie Mesjaszem. Ale to też odrzucili i chcieli zastraszyć tych zdezorientowanych żołnierzy mówiąc, że chyba nie daliście się zwieść jak ci przeklęci ludzie z najniższych warstw społecznych. Chyba nie jesteście jak oni? Porównali z pogardzanymi społecznie ludźmi, by obrzydzić im Jezusa i stworzyć przekonanie, ze żaden poważny szanujący się człowiek nie uwierzy w Niego.

Podobnie jest i dzisiaj. Część osób jest zdezorientowana co do Jezusa, nie wiedzą co o nim myśleć. Zostali nawet dotknięci w jakiś sposób przez Jego słowo, ale wciąż nie podjęli decyzji, czy w pełni pójść za Jezusem. Diabeł próbuje ich zastraszyć, by nie uwierzyli jak czyni to tutaj przez faryzeuszy w stosunku do tej policji. Straszy ich, że stracą pracę, pozycje, reputacje, że są głupi, gdy uwierzą i pójdą w pełni za Jezusem. Starszy ich, że stają się śmieszni, gdy odrzucą tzw. naukowe poglądy dotyczące Boga  lub odrzucą poglądy świata albo fałszywe opinie na temat Jezusa nie wynikające z Pisma. Gdy zostaniemy dotknięci przez Słowo Boże jak owi strażnicy, lub jesteśmy dotknięci, to nie dajmy diabłu się zastraszyć i przekonać, że Jezus nie jest Zbawicielem i nie warto Mu służyć nawet za cenę cierpienia. Z pewnością szatan będzie tego próbował na wszystkie możliwe sposoby, ale my powinniśmy dać temu odpór jak mówi Paweł w liście do Filipin

Filipian 1:28  I w niczym nie dając się zastraszyć przeciwnikom, co jest dla nich zapowiedzią zguby, a dla was zbawienia, i to od Boga;

I kto okazuje się tutaj najbardziej zajadłym przeciwnikiem Jezusa? Okazuje się, że często są to ludzie religijni. To ludzie, dumni z własnych religijnych zasług, z własnych ceremonii i rytuałów – to oni byli największymi wrogami Chrystusa. To ludzie religijni ukrzyżowali Jezusa i często tacy najbardziej prześladują Kościół Jezusa, mają najbardziej zatwardziałe serca na Chrystusa, a jest tak dlatego, że diabeł przez fałszywą religię mocno wiąże ludzkie serca dostarczając im poczucia religijnej dumy. Religijni ludzie myślą, że przez swoje religijne starania zasługują na niebo, a nienawidzą Chrystusa, bo Jezus chce im to zabrać i pokazać im, że całe ich starania, całe ich poświęcenie jest nic nie warte przed Bogiem, bo zbawienie jest z łaski przez wiarę, a nie ludzkie uczynki. Wszędzie dzisiaj na świecie, gdzie fałszywa religia ma się dobrze i ma silne wpływy Kościół Chrześcijański i Imię Jezusa jest prześladowane. 

Spójrzmy na kraje, gdzie panuje i jest silny Islam, Buddyzm, Hinduizm, tam kościół jest prześladowany. Również tam, gdzie panują martwe struktury religijne nawet w kontekście chrześcijaństwa, zarówno w kościołach katolickich jak i protestanckich prawdziwa wiara będzie prześladowana. Pozwólcie, że przeczytam wam fragment świadectwa Godfryda Alfa, pioniera ruchu baptystycznego na ziemiach polskich, który był luteraninem s 22. Alf był nauczycielem w szkole, a w kościele prowadził nabożeństwa, gdy się nawrócił zaczął organizować dla dzieci zajęcia biblijne.  Często chrześcijanie będą spotykać się z prześladowaniami religijnych ludzi, to tacy najbardziej prześladowali apostoła Pawła. Nie dajcie się zastraszyć w tym nowym nadchodzącym roku, czy to fałszywej religii, czy komuś z rodziny, czy jeszcze z innych powodów, ale odważnie podążajcie za Jezusem.

Jednak nawet pośród religijnych przeciwników, przywódców Izraela byli ludzie poszukujący i się zastanawiali nad Jezusem jak Nikodem. Ten sam, który przyszedł do Jezusa w nocy w 3 rozdz. Ew. Jana i któremu Jezus powiedział, że musi na nowo się narodzić. Widzimy w Jego życiu wiary pewien postęp. Około 3 lat wcześniej przyszedł do Jezusa w nocy, bał się być kojarzony z Jezusem, bał się tego, co powiedzą inni z Sanhedrynu gdyby do nich dotarło, że rozmawiał z Jezusem. A tutaj Nikodem broni Jezusa publicznie i mówi, że sądzenie Jezusa, wydawanie wyroku na Jezusa nie powinno mieć miejsca zanim nie zostanie przesłuchany i nie zostanie zbadana Jego sprawa jak mówiło prawo. Ale ten argument zostaje odrzucony, Nikodem zostaje zlekceważony, poniżony i ośmieszony, że nie zna Pisma. Choć tak naprawdę oni go nie znali, bo prorok Jonasz pochodził z Galilei i prorok Nahum, też inni, a mówili że żaden z proroków nie pochodził z Galileii.  Nie wiemy na pewno, czy Nikodem się nawrócił, ale wiemy, że w 19 rozdz. Ew. Jana w wierszach 38-40 jest powiedziane, że wraz z Józefem z Arymatei przyszedł do Piłata, by wziąć ciało Jezusa i pochować je. Wydaje się, że Jego nawrócenie jest dość prawdopodobne, szczególnie musiał być zdziwiony po Zmartwychwstaniu. Nie zdziwiłbym się, gdy spotkany go w niebie. Może także jakiegoś z tych strażników, którzy przyszli aresztować Jezusa.

W życiu niektórych ludzi jak w przypadku Nikodema droga do wiary jest pewnym dłuższym procesem. Choć nowe narodzenie następuje w jednym momencie, to zanim do tego dojdzie może być długa droga od chwili usłyszenia ewangelii do nawrócenia. Możemy znamy kogoś, kto jest na tej drodze jak Nikodem, módlmy się o te osoby, by w końcu doszły do wiary. Podsumowując:

Ewangelia często wywołuje podziały i nie dziwmy się temu, raczej upewnijmy się i upewniajmy, że jesteśmy po właściwej stronie i kroczymy zdecydowanie za Jezusem. Podziały te wynikają ze słów Jezusa, który mówił, że jest jedyną drogą, jedyną prawdą i jedynym życiem. Wiele osób nie chce tego uznać i dlatego go odrzucają. Inni się zastanawiają, niektórzy jak strażnicy są zdezorientowani, jeszcze inni jak Nikodem do Niego się zbliżają i są też Ci, którzy wierzą. W jakim miejscu my jesteśmy? Dzisiaj, przyjmijmy zaproszenie Jezusa z 37 wiersza, jeśli kto pragnie niech przyjdzie do mnie i pije, co znaczy wierzy, a z Jego wnętrza popłyną rzeki wody żywej.

Pragnij, przyjdź, wierz i gaś swoje duchowe pragnienie na wieki. 

7.04.2025

Jezus wodą życia Ew. Jana 7,37 – 39

 


Jezus jest nadal na święcie namiotów w Jerozolimie, trzecim co do ważności świętem Żydowskim. Było to święto, które miało za zadanie przypominać Izraelitom jak mieszkali na pustyni pod namiotami i jak Bóg w cudowny sposób ich prowadził. Pan przybył na te uroczystości w połowie tygodnia, gdy święto trwało kilka już dni, bo Żydzi zamierzali go zabić. Jak tylko się na nim pojawił, to zaczął publicznie przemawiać w świątyni wobec tysięcy osób i mówić im i przekonywać ich, że On jest prawdziwym Mesjaszem.

Jednak Żydzi byli podzieleni, przewódcy Izraela odrzucali Chrystusa i planowali jak Go zamordować obawiając się, że popularność i wpływ jaki ma na ludzi doprowadzi do pozbawienia ich władzy i pieniędzy. Uważali również Jezusa za bluźniercę, który bezprawnie czyni siebie Synem Bożym. Inni zaś uwierzyli w Niego, ale w znaczniej mierze była to wiara powierzchowna, która jeszcze nie prowadziła do zbawienia. Jezus natomiast niestrudzenie naucza publicznie wiedząc doskonale jakie emocje wywołuje wśród ludzi.

Gdy jest ostatni dzień święta namiotów, a uroczystości trwają Jezus wstaje i zaczyna głośno wołać do tłumu, że jeśli ktoś jest spragniony, to powinien przyjść do Niego i pić. A ten kto w Niego uwierzy, to z wnętrza Jego popłyną rzeki wody żywej.

Żeby lepiej zrozumieć tą wypowiedź Pana Jezusa musimy trochę powiedzieć, co się działo podczas tego święta, bo Jego słowa odnoszą się do tej ceremonii, która  miała tam miejsce.

Podczas święta namiotów Żydzi mieli zwyczaj noszenia wody z sadzawki Syloe do ołtarza całopalenia przy świątyni. Kapłan brał wodę i wylewał na ołtarz dziękując Bogu, że podczas wędrówki na pustyni Bóg dawał im wodę ze skały. Recytowali wtedy fragmenty Pisma Św.

 Izajasza 12:3  I będziecie czerpać z radością ze zdrojów zbawienia.

A ostatni dzień święta namiotów był swojego rodzaju szczytem, wtedy kapłan nie tylko przynosił wodę, ale przed wylaniem wody ludzie maszerowali wokół ołtarza w procesji na znak zburzenia murów Jerycha. Chór świątynny śpiewał psalmy i wszystko wyglądało bardzo uroczyście. W końcu kapłan wylewał wodę na ołtarz w ofierze Bogu jako ofiarę poranną. Miało to symbolizować błogosławieństwo w postaci deszczu podlewającego plony. Ale też kojarzono tą uroczystość z przyjściem Mesjasza, który napoi Izraela wodą Zbawienia, przyniesie ratunek i odkupienie.

Musiał im się przypominać również tekst z Ks. Izajaza

Izajaszaa 44:3  Gdyż wyleję wody na spieczoną ziemię i strumienie na suchy ląd; wyleję mojego Ducha na twoje potomstwo i moje błogosławieństwo na twoje latorośle,

Pan Jezus użył tego wydarzenia, by publicznie zaprosić ludzi do zbawienia i żeby w Nim znaleźli duchowe zaspokojenie oraz napojenie.

Nie wiemy dokładnie  w jakim momencie Jezus wstał i zaczął głośno publicznie krzyczeć, ale wydaje się, że to był ten moment, kiedy kapłan wylewał wodę na ołtarz. Gdy jest powiedziane, że głośno zawołał, to grecki zwrot oznacza, że krzyczał na cały głos.

Przez te słowa Jezus zaprasza ich do zbawienia i nie tylko ich, ale każdego z nas. Każdy człowiek, jest zaproszony przez Chrystusa do życia wiecznego. To wezwanie Jezusa było skierowane do wszystkich ludzi, którzy byli na tym święcie, jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Na innym miejscu mówił

Mateusza 11:28  Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie.

Również w Ks. Objawienia jest to zaproszenie

Objawienie 22:17  A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota.

To zaproszenie możemy także znaleźć w Starym Testamencie

Izajasza 55:1  Nuże, wszyscy, którzy macie pragnienie, pójdźcie do wód, a którzy nie macie pieniędzy, pójdźcie, kupujcie i jedzcie! Pójdźcie, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia wino i mleko!

2  Czemu macie płacić pieniędzmi za to, co nie jest chlebem, dawać ciężko zdobyty zarobek za to, co nie syci? Słuchajcie mnie uważnie, a będzie jedli dobre rzeczy, a tłustym pokarmem pokrzepi się wasza dusza!

3  Nakłońcie swojego ucha i pójdźcie do mnie, słuchajcie, a ożyje wasza dusza, bo ja chcę zawrzeć z wami wieczne przymierze, z niezłomnymi dowodami łaski okazanej niegdyś Dawidowi!

Widzimy, że Bóg zaprasza do zbawienia wszystkich ludzi, ta oferta jest dla całego świata. Niezależnie od tego skąd pochodzimy, jaki kolor skóry mamy, w jakich domach się wychowaliśmy, jakie życie moralne prowadziliśmy, czy jaki poziom wykształcenia mamy, nikt z nas nie jest wykluczony z tego zaproszenia.

Bóg wyciąga rękę ratunku do całego świata, tak Bóg umiłował świat, że Syna swego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne Jana 3,16.

Ale zanim człowiek otrzyma zbawienie Pan Jezus mówi o trzech rzeczach, które muszą się w życiu każdego z nas wydarzyć.

Po pierwsze trzeba pragnąć w głębi swojej duszy zbawienia, przebaczenia i pojednania z Bogiem. Trzeba pragnąć prawdy, która jest w Jezusie Chrystusie. Pismo mówi, że tak jak jeleń pragnie wód płynących, tak moja dusza pragnie ciebie Boże Ps 42,2.

Jeśli nie ma tego wewnętrznego pragnienia, jeśli nie czujesz, że twoja dusza bez Boga jest jałowa i wysuszona, to nie przyjdziesz do Jezusa i nie możesz otrzymać, przebaczenia i życia wiecznego. Wiele osób pragnie czegoś innego niż Boga, pragną pieniędzy, sławy, władzy, przyjemności, pragną uznania, ludzkiego poklasku, religii, realizacji marzeń, poprawy komfortu życia i przez całe życie tego szukają, ale nie ma w nich pragnienia Słów Bożych, nie ciąży im, ich grzech, nie widzą w Jezusie dla siebie drogi życia.

Wymaganie Jezusa jakim jest poczucie pragnienia wydaje się proste, problem jednak polega na tym, że z powodu grzechu ludzie nie rozpoznają tego pragnienia albo starają się zaspokoić je w niewłaściwy sposób. Ci jednak, którzy odczuwają to pragnienie, Ci którzy byli tam na tym święcie namiotów, gdy Jezus wołał i usłyszeli to wezwanie przyjdą do Niego.

I to jest drugie wymaganie, jak jesteś spragniony odnowy swojej duszy i życia wiecznego, musisz przyjść do Chrystusa. Zauważcie, że Jezus nie powiedział, że jeśli jesteś spragniony zbawienia musisz wziąć chrzest, czy chodzić do kościoła, przyjmować sakramenty, wyspowiadać się, czytać Biblię, dać ofiarę, przyjść do księdza, czy pastora, choć wiele tych rzeczy jest dobrych i pozwala nam rozwijać się oraz wzrastać w Chrystusie, ale nie dają one same w sobie zbawienia.

To Jezus Chrystus jest Zbawicielem i gdyby fizycznie był tutaj, to przyszedłbyś do Niego i padł przed Nim na kolana. Ale dzisiaj On jest obecny w Duchu Św., zmartwychwstał i żyje na wieki i każdy może do Niego przyjść przez wiarę, zawołać do Niego, zbliżyć się do Niego, a On odpowie, bo słyszy nasze wołanie i odpowiada na pragnienie.

Tak było w moim przypadku, któregoś dnia powiedziałem w modlitwie, Panie Jezu jeśli ty zmartwychwstałeś, to ja chciałbym Cię poznać i odpowiedział na moje wołanie.

Zauważmy również, że musimy to zrobić osobiście, indywidualnie, Jezus nie zbawia tłumów, ale pojedynczych ludzi. Nikt za nas zbawienia nam nie załatwi, nie może tego zrobić nasz rodzić, który się dużo modli, ksiądz, czy pastor, czy jakiś święty wyjątkowo pobożny człowiek, ale każdy z nas osobiście, pojedynczo musi przyjść do Jezusa. 

I kolejna rzecz, to Jezus powiedział, że trzeba pić, jest to analogiczne do tego, co mówił wcześniej o spożywaniu, że jest chlebem, który stąpił z nieba i trzeba Go jeść, co oczywiście oznacza, że trzeba w Niego wierzyć w sensie ufać Mu jako naszemu Panu i Bogu, co jest podkreślone w 38 wierszu. Przez wiarę uznać, że Pan Jezus zapłacił za nasze grzechy na Krzyżu i cały czas pokładać w Nim nadzieje na swój wieczny ratunek. Widzimy, że Jezus na różne sposoby przedstawia prawdę ewangelii, by Jego słuchacze mogli zrozumieć, czym jest prawdziwa wiara. Należy  żyć tą nadzieją każdego dnia, gasić duchowe pragnienie naszej duszy przez społeczność z Chrystusem w modlitwie i przez karmienie się Jego Słowem, a wtedy On będzie nas posilał i sprawiał, że z jałowego grzesznego serca stanie się ono mięsiste i wrażliwe na Bożą wolę. On przez swoją moc sprawi, że jak u orła odnawiać się będzie dusza twoja (Ps 103,105), a twoje duchowe siły nigdy nie osłabną. Nawet, gdy będziesz szedł w ciemnej dolinie przez jałową pustynie, to będzie ci się wydawać, że obfituje ona w źródła (Ps 84,7).

Co widzimy w kolejnym 39 wierszu, że takie działanie powoduje w wierzącej osobie Duch Św. którego otrzymał od Boga.

W chwili, gdy człowiek zaczyna prawdziwie wierzyć w Jezusa dochodzi do Nowego narodzenia, do zesłania Ducha Bożego do serca ludzkiego, który powoduje, że stajemy się nowymi ludźmi,  o czym Jezus mówił w Ew. Jana w kolejnych rozdziałach.

Jan 14:23 …Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy i u niego zamieszkamy.   

Również ap. Paweł mówiąc od darze Ducha Św. dla wierzących powiedział tak

Efezjan 1:13  W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym.

Przypomnijmy sobie, że bez Ducha Św. w nas nawet nie możemy być chrześcijanami jak powiedział w liście do Rzymian

Rzymian 8:9  Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego.

To znaczy, że człowiek bez Ducha Św. nie należy do Chrystusa, nie jest odrodzony, nie jest wierzący i nie jest zbawiony. Tu warto dodać, że Ducha Św. nie możemy otrzymać przez ludzkie zabiegi ceremonie i działania, jak bierzmowanie, konfirmacja, chrzest, nakładanie rąk i jeszcze inne ludzkie starania. Bóg nie jest zakładnikiem człowieka, by miał teraz wykonywać Jego polecenia.

Pismo mówi, że Bóg posyła Ducha Św. do serca człowieka w odpowiedzi na wiarę w Jezusa jak mówi list do Galacjan

Galacjan 4:6  A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze!

A Pan Jezus mówi w naszym fragmencie, że Ten to Duch mieszkający w wierzących w wyniku wiary w Chrystusa sprawia nie tylko odrodzenie, ale także to, że z wnętrza serca człowieka wierzącego popłyną rzeki wody żywej.

A czym są te rzeki wody żywej, co to oznacza?

Oznacza to, że człowiek doświadczający nowego narodzenia, zbawienia, będzie tak przemieniony i przemieniany przez Ducha Św. w nim mieszkającego, że będzie to się wylewać z niego na zewnątrz. Duch Św. sprawia, że ludzie wierzący stają się wytryskującą fontanną dla świata, która tą wodą życia chlapie na innych i niesie im życie wieczne. Człowiek zbawiony i posiadający Ducha Św. ma taką radość i pokój w Jezusie oraz doznaje takiej przemiany przez działanie Boga w Nim, że nie jest w stanie tego zatrzymać dla siebie. To zbawienie wylewa się z niego, on o tym mówi, on o tym myśli, on z tym chodzi, on tym żyje, on pod Jego wpływem działa i podejmuje decyzje oraz dąży do wieczności, a świat to widzi i może być świadkiem oraz odbiorcą życia Chrystusa, tej rzeki zbawienia, która płynie od chrześcijan do innych. Chrześcijanie tutaj są pośrednikami, narzędziami Bożymi, których Bóg używa do zbawienia innych.

A jedną ze wspaniałych rzeczy jest to, że to się nigdy nie kończy, ta rzeka płynie i płynie, a źródło nie wysycha, bo jest Nim Chrystus, który ma nieskończone zasoby radości, pokoju, wiary, nadziei, miłości, siły i mocy.

Pamiętam gdy ja się nawróciłem i doświadczyłem tej wody żywej, to nie mogłem tego zatrzymać i nie chciałem tego trzymać, ale dzieliłem się Chrystusem z innymi i nadal to czynię. Zauważmy, że Pan Jezus mówi, że nie będzie to jakieś kapanie Ducha św., jakaś mały strumyk, ale rzeka Ducha Św. wylewająca się z nas.

Dlatego później ap. Paweł mówił, byśmy Ducha Św. w nas nie gasili (1 Tes 5,19) i Go nie zasmucali przez grzech(Efez 4,30), by bez przeszkód mógł się w nas i przez nas manifestować.

Wciąż chrześcijanin powinien dbać, by chodzić w mocy Ducha Św. i w Jego pełni, aby ta duchowa rzeka, która płynie do nas od Chrystusa, a przez nas do świata nie napotkała żadnych przeszkód.

Dokładnie to się stało w dzień wylania Ducha Św., w dzień pięćdziesiątnicy o czym nam mówią Dzieje Ap. 2 rodz. Wcześniej jak mówi Jan apostoł Duch Św. nie był jeszcze dla chrześcijan dostępny, choć wierzący jak apostołowie byli już pod Jego wpływem, a wcześniej jeszcze prorocy w Starym Testamencie, to jednak działanie Ducha nie było takie powszechne, pełne jak po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. Jak mówi Jan w Ewangelii, dopiero po uwielbieniu Jezusa, co oznacza jego zmartwychwstanie, wniebowstąpienie i zajęcie miejsca po prawicy Boga Duch Św. mógł zostać posłany na świat, by mieszkać w wierzących, działać w nich i przez nich i przekonywać świat o grzechu, sprawiedliwości i nadchodzącym sądzie.

A jak jest z tobą, czy pragniesz zbawienia, czy przyszedłeś i przychodzisz do Chrystusa po życie wieczne i duchową odnowę, czy pijesz, karmisz się Nim, wierzysz w Niego? Jeśli jeszcze nie, to przyjdź, a weźmiesz darmo wodę żywota, która ugasi wszystkie twoje duchowe pragnienia i zaspokoi wszelkie tęsknoty! A jeśli już przyszedłeś, narodziłeś, czy narodziłaś się na nowo, czy płynie z ciebie rzeka wody żywej? Czy Duch Św. którego otrzymaliśmy przy nawróceniu może bez przeszkód się przez nas manifestować, czy nie gasimy Go, nie zasmucamy jakimiś grzechem, które należy wyznać Chrystusowi i się z nich upamiętać. Może być to jakieś nieprzebaczenie, jakaś nienawiść, czy brak pojednania z kimś. Może być to życie w jakimś kłamstwie, hipokryzja, nieczystość, pycha, miłość do świata. Może być to brak posłuszeństwa Chrystusowi, kiedy pobudza nas do kroczenia jego śladami, zapierania się samego siebie i branie na siebie Krzyża wynikającego z posłuszeństwa ewangelii. A może są jakieś zaniedbania w społeczności z naszym Zbawicielem, już od dawana nie zaglądamy do słowa Bożego, rzadko się modlimy, opuszczamy notorycznie spotkania Kościoła, a nasza dusza więdnie, Duch Boży zaś jest przygaszony, zasmucony w nas i oczekuje pokuty i zmiany w naszej postawie.

Zanim tego nie zrobisz, to ten stan się nie zmieni.

Podczas wyzwolenia Palestyny w czasie I wojny światowej spod okupacji wojsk Tureckich połączone siły brytyjskie, australijskie i nowozelandzkie ścigali Turków, którzy wycofywali się z pustyni. Ale połączone wojska alianckie ścigając wroga znaczenie wyprzedziły zapasy z wodą. Doszło do tego, że sytuacja stała się tak krytyczna, że wielu żołnierzy zaczęło doświadczać halucynacji, oczy im się zakrwiły, usta popękały i omdlewali z pragnienia. Stało się dla nich jasne, że jedyną szansą jest odbicie miasta zajmowanego przez Turków Tell el hesi, przed zmrokiem, by dotrzeć do studni, bo inaczej umrą z pragnienia. Walcząc o życie, przepędzili Tureckie wojska i mogli się napić wody, zanim wszyscy ugasili pragnienie trwało to 4 godziny. Cała armia sprzymierzonych wojsk alianckich stała w kolejce do studni. Moim życzeniem jest dla każdego z nas, by takie samo duchowe pragnienie było w nas i byśmy przyszli z Nim do Pana Jezusa Chrystusa, a On wszystkich nas napoi, da nam życie wieczne, które będzie z nas tryskało ku żywotowi wiecznemu Jana 4,14.       

Łączna liczba wyświetleń