9.10.2025

Dlaczego powinniśmy wierzyć w Jezusa Ew. Jana 10,31-42

 


Dochodzimy powoli do końca publicznej posługi Jezusa, która kończy się w smutny sposób, Jezus zostaje przez swój lud odrzucony. Po słowach Jezusa, że daje wierzącym w Niego żywot wieczny i że wraz z Ojcem jest jedno żydzi zupełnie tracą panowanie nad sobą i chcą Pana Jezusa zabić przez ukamienowanie za bluźnierstwo. Nie do zniesienia jest dla nich to, że Jezus będąc człowiekiem czyni siebie Bogiem w.33.

Tu warto podkreślić, że gdy Pan Jezus powiedział, że wraz z Ojcem są jedno, to nie miał na myśli że wraz z Ojcem są ta samą osobą jak niestety niektórzy twierdzą. Słowo jedno tutaj w języku greckim jest rodzaju nijakiego, a nie męskiego czyli chodzi o to, że są jednością, ale odrębnymi od siebie osobami. Oni są jedno w działaniu, w dążeniach w myśleniu, w pragnieniach, są jednej natury i są jedno w całym palnie zbawienia, ale nie są jedno w tym sensie, że są tą samą osobą.

Zarówno Syn jak i Ojciec są odrębnymi od siebie osobami, ale mają ze sobą doskonałą wspólnotę i są doskonałą jednością wraz z Duchem Świętym stanowiąc jednego Boga. Jeden Bóg w trzech osobach, Ojciec, Syn i Duch Św. ale nie wierzymy w trzech Bogów, ale trójedynego Boga.

Należy to podkreślać i wyjaśniać, bo niestety na gruncie Trójcy Świętej mamy wiele herezji, które zaprzeczają boskości syna lub boskości Ojca, albo boskości oraz osobowości Ducha Św. Co jakiś czas odżywa starożytna herezja zwana modalizmem, która twierdzi, że Bóg objawia się na trzy różne sposoby, raz jest Ojcem, raz Synem, a innym razem Duchem Św, ale nie istnieje jako trzy odrębne osoby. Jest to oczywiście nie prawda. Bóg Ojciec nie jest Synem, Syn nie jest Ojcem, a Duch Święty nie jest ani Ojcem, ani Synem – lecz wszyscy Trzej są jednym Bogiem, współistotnymi Osobami w jednej Trójcy Świętej, nierozdzielni w boskiej naturze, mocy i chwale.

Niektórzy twierdzą, że Jezus nie domagał się, by uznano w Nim Boga, ale słowa, że są wraz z Ojcem jedno, tym właśnie są - deklaracją boskości Chrystusa i żydzi dobrze to rozumieją, dlatego przygotowali sobie kamienie, by Jezusa zabić. Dla nich takie słowa były bluźnierstwem, mówili w wierszu 33, że ty będąc człowiekiem czynisz siebie Bogiem.

Zauważmy, że Jezus nigdy się nie sprzeciwiał, gdy oskarżano Go o to, że czyni się równym Bogu lub czyni się Bogiem. W 5 rozdz. Ew. Jana, gdy Jezus w szabat uzdrowił chorego przy sadzawce Syloe i mówił o tym, że jest Panem szabatu i że wszystko czyni, co czyni Ojciec, wtedy też chcieli go zabić. Pan Jezus nie tylko nie odpierał zarzutów o bycie równym Bogu, ale potwierdził i nie wiem czy pamiętacie, ale powiedział w 5 rozdz. Ew. Jana, że jest równy Ojcu w naturze, jest równy Ojcu w swoich dziełach, jest równy Ojcu w miłości i wiedzy, jest równy Ojcu w swojej suwerennej mocy, obdarzaniu życiem i sądzie i jest równy Ojcu we czci jaka Mu się należy – kto nie czci Syna nie czci i Ojca.

Jezus przyjmował chwałę od ludzi, gdy Go uwielbiali w Ew. Jana w 9 rodz. kiedy uzdrowił człowieka niewidomego od urodzenia w 38 wierszu czytamy, że gdy ten człowiek dowiedział się kim Jezus jest, że Jest Synem Człowieczym, to złożył Mu pokłon. Pan Jezus wtedy nie protestował, ale przyjął oddaną Mu cześć, bo zasługiwał na nią będąc Synem Bożym - wcielonym Bogiem. Po zmartwychwstaniu w 28 rodz. Ew. Mateusza, 17 wierszu gdy uczniowie poszli do Galilei, gdzie Jezus im nakazał widząc Go oddali Mu w uwielbieniu pokłon.

Również tzw. niewierny Tomasz w 20 rozdz. Ew. Jana wyznał w Jezusie swego Pana i Boga, gdy zobaczył Go zmartwychwstałego i mógł dotknąć miejsc po zadanych mu ranach na Krzyżu.

 Weźmy pod uwagę, że dla żydów, ludu w którego świadomości mocno był wyryty monoteizm oddawanie czci komuś innemu jak jedynemu prawdziwemu Bogu było aktem bałwochwalczym. Zarówno Jezus jak i uczniowie pochodzili ze środowiska żydowskiego, gdyby On nie był prawdziwie Bogiem nigdy nie przyjąłby boskiej czci dla siebie, a uczniowie nie będąc przekonani, że mają do czynienia z Bogiem nigdy chwały by Mu nie oddali.

 „Gdy Żydzi oskarżyli Jezusa (J 10,33), że jako człowiek czyni siebie Bogiem, On odpowiedział cytatem z Psalmu 82,6: „Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy – synami Najwyższego”. W ten sposób pokazał, że skoro Pismo nazywa ludzi bogami i synami Boga  (w sensie przywileju bycia Bożymi przedstawicielami), to tym bardziej nie powinni się gorszyć, gdy On – prawdziwy Syn Boży – nazywa siebie Bogiem. Czasami świadkowie Jehowy powołują się na ten fragment i mówią, że Jezus łagodził swoje roszczenia do boskości.

Ale Psalm 82 mówi o sędziach Izraela, którzy mieli reprezentować Bożą sprawiedliwość, ale zawiedli. Bóg nazywa ich „bogami” (hebr. elohim) w sensie symbolicznym – jako Jego ziemscy przedstawiciele mieli za zadanie wydawać wyroki w Bożym imieniu.

Jezus używa tego argumentu w sensie („tym bardziej”): jeśli Pismo nadaje boski tytuł grzesznym ludziom, bo sprawowali władze w imieniu Boga, to o ileż bardziej przysługuje On prawdziwemu Synowi Bożemu, który jest „jedno z Ojcem” (J 10,30).

Jan 10:36  Do mnie, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, wy mówicie: Bluźnisz, dlatego, że powiedziałem: Jestem Synem Bożym?

Więc Jezus tutaj niczego nie łagodzi, wprost przeciwnie dowodzi swojej boskości, dowodzi, że nie bluźni gdy mówi że ja i Ojciec jedno jesteśmy, ale tak jest faktycznie.

Jan apostoł również zapisuje, że w tej dyskusji z żydami Jezus odnosząc się do Psalmu 82  powiedział, że Pismo nie może być naruszone wiersz 35. Chodzi o to, że Jezus użył w celu dowodzenia swojej boskości mało znanego psalmu, który nic nie mówi na temat boskości syna Bożego, ale treści tam zapisane - jedno słowo - posłużyło w tej dyskusji jako argument wspierający. Pismo Św. zostało w taki sposób natchnione przez Boga, że zostało w nim zapisane dokładnie to, co chciał Bóg i dokładnie w taki sposób jak Bóg tego chciał, by objawiało i wskazywało nam Boże prawdy. Nie tylko w Piśmie zostały zawarte słowa jakie Bóg chciał, ale także forma gramatyczna jaka została zapisana ma znaczenie, co posłużyło Panu Jezusowi jako argument na zmartwychwstanie, gdy powołał się w dyskusji z Saduceuszami niewierzącymi w zmartwychwstanie na zwrot w Ks. Wyjścia 3 rozdz., że Bóg jest Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba, co znaczyło że oni wciąż żyją pomimo śmierci. Gdyby nie było zmartwychwstania to zamiast, że Bóg jest ich Bogiem byłoby powiedziane, że był ich Bogiem.  Jezus traktował Biblię, Pismo, Stary Testament jako niezmienione, natchnione Słowo Boga. Ale śmiało możemy powiedzieć, że również Nowy Testament, który w tym czasie się kształtował jest natchnionym, niezmiennym i zachowanym dla naszego pouczenia Bożym Słowem. To co się rzuca w oczy w służbie Jezusa i co zauważyli ewangeliści, że Pan Jezus bardzo często powoływał się na Pismo i działał zawsze zgodnie z Pismem. Z pewnością zwróciliśmy uwagę, że nie raz i nie dwa, gdy Pan Jezus się wypowiada to mówi „napisano” tak i tak cytując jakiś fragment ze Starego Testamentu. Ta wypowiedź w ustach Jezusa w Ewangeliach pojawia się około 40 razy. Pan Jezus uważał Biblię za całkowicie wiarygodną i autorytatywną, uważał Pismo za Słowo Boże. Chrystus odwołując się do Pisma potwierdził historyczność Starego Testamentu i takie osoby oraz wydarzenia jak stworzenie świata, Adam i Ewa, Noe i potop, Abraham i jego wędrówka, Lot, zagłada Sodomy i Gomory, Mojżesz i wyjście Izraelitów z Egiptu, Jonasz i połknięcie go przez rybę. Potwierdził proroków Starego Testamentu jak   Dawid, Izajasz Jeremiasz, Salomon, Daniel, Malachiasz, Eliasz, Elizeusz, Zachariasz. Pytanie czy my traktujemy Pismo Św. tak jak traktował je Pan Jezus, czy uważamy i wierzymy, że słowa Biblii są słowami samego Boga skierowanymi do nas i nie mamy przed sobą opinii ludzi, poglądów ludzi na Boga, czy ludzkiej filozofii, ale Słowo Boga. Dla pana Jezusa Biblia była ostatecznym nieomylnym autorytetem prawdy, oby taka była i dla nas.

Ap. Paweł powiedział w 2 liście Pawła do Tymoteusza o Biblii:

2 Tymoteusza 3:16  Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,

17  Aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany

Jeśli chcemy przemiany naszych serc, jeśli chcemy wzrastać w poznaniu Boga, jeśli chcemy poprawy naszego życia w świętości, przygotowania nas, by Bóg mógł nas używać w swoim dziele, to musimy regularnie i z pokorą studiować Pismo Święte i karmić się Nim jako pokarmem dla naszej duszy, jest ono natchnionym Słowem Bożym, pozwalającym nam kształtować nasze życie według woli Bożej. Pismo zmienia nasze serca, nasz charakter i przygotowuje nas do służby.

Nie tylko słowa Jezusa świadczą o Nim, ale przede wszystkim czyny, spójrzmy na wiersze 37 i 38

Jana 10:37  Jeśli nie wykonuję dzieła Ojca mojego, nie wierzycie mi;

38  Jeśli zaś wykonuję, to choćbyście mi nie wierzyli, wierzcie uczynkom, abyście poznali i wiedzieli, że we mnie jest Ojciec, a Ja w Ojcu.

Gdyby ktoś ogłosił się, że jest Bogiem prawdopodobnie zostałby wyśmiany, ale gdyby mówił to dostatecznie często z wielkim przekonaniem, to być może znalazłby jakiś naśladowców, jednak większość ludzi wciąż uznałby go za oszusta domagając się dodatkowych dowodów. Pan Jezus daje nam solidne podstawy do wiary w Niego powołując się na swoje czyny o których mówi, że są dziełami Boga Ojca. Same słowa jakkolwiek byłby wzniosłe niczego by nie dowodziły w historii było wielu wspaniałych mówców porywających ludzi swoim przesłaniem, ale za Panem Jezusem przede wszystkim świadczą jego dzieła.

Dlatego też wielu historyków i liberalnych teologów nie odmawia historyczności Jezusowi, ale atakują jego cuda twierdząc, że zostały zmyślone przez jego uczniów. Szatan doskonale wie, że jeśli cuda Jezusa są prawdziwe i ludzie w to uwierzą, to od tego już jest niewielki krok do wiary w Niego jako Pana i Boga. Jezus mówi do Żydów, przyjrzyjcie się moim czynom i zobaczcie, że wykonuje dzieła Boga Ojca.

To nie jest pierwsza tego typu wypowiedź Jezusa, bo już wcześniej powoływał się na swoje dzieła, a ci którzy nie byli uprzedzeni do niego, gdy przyglądali się jego życiu mogli zobaczyć, że Bóg jest z Nim.

Nikodem, dostojnik żydowski w 3 rodz. Ew. Jana w 2 wierszu powiedział  „wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel, nikt bowiem takich cudów czynić by nie mógł jakie ty czynisz, jeśli Bóg z nim by nie był.

Po porostu dzieła które Jezus czynił, były tak wspaniałe, tak spektakularne, tak nadprzyrodzone, że musiały pochodzić od Boga – nie było innego wytłumaczenia. Nie mogła być to żadna sztuczka i nie mogło to pochodzić od szatana. Wprawdzie szatan ma pewną moc i może czynić pewne cudowne rzeczy, co widzimy choćby na przykładzie egipskich kapłanów próbujących podrobić cuda Mojżesza, ale moc diabła jest w porównaniu do mocy Boga płytka i ograniczona. Gdy pojedziesz do Częstochowy i pójdziesz na Jasną Górę, gdzie znajduje się kult maryjny i gdzie ludzie gromadzą się wokół rzekomo świętego maryjnego obrazu to znajdziesz tam świadectwa uzdrowionych ludzi, czasami jakieś zostawione kule, bo ktoś zaczął w cudowny sposób chodzić, może być to jakiś wózek, czy uzdrowienie z raka, ale są to bardzo pojedyncze przypadki. Częstochowę rocznie odwiedza miliony pielgrzymów i setki tysięcy z nich proszą o jakiś cud, ale tylko bardzo niewielu na przestrzeni dziesiątek lat doświadczyło czegoś spektakularnego, co jest przypisywane Marii za kultem której nie stoi Bóg, ale szatan. Możemy być tego pewni, bo utwierdza się w ten sposób bałwochwalstwo.  Więc szatan ma jakąś moc, co pewien czas czyni jakiś spektakularny cud, by wzmacniać fałszywy kult. W Indiach jeszcze kilka lat temu żył człowiek którego nazywano Sai Baba i uważał się za wcielone bóstwo, był znany z materializowania różnych przedmiotów, choć badacze mówili, że to marne sztuczki. Ale nawet gdyby tak było, to nie ma żadnego porównania z Boską mocą Chrystusa.

Natomiast, gdy Jezus czynił cuda, to były setki, a być może tysiące niezwykłych cudów jakich dokonał przez całą służbę. Czasami przez cały dzień uzdrawiał ludzi z najróżniejszych nieuleczalnych chorób, a uzdrowienia były natychmiastowe. Słowo Boże mówi, że były dni, że uzdrawiał wszystkich, którzy się źle mieli. Nie znajdujemy w Nowym Testamencie ani jednego przypadku, żeby nie był w stanie kogoś uzdrowić.

Bóg Ojciec przez całą służbę Pana Jezusa przyznawał się do Niego i oprócz spektakularnych uzdrowień czytamy o wskrzeszeniach z martwych, jak podniesienie z martwych Łazarza i oczywiście wiele różnych innych cudownych rzeczach jak uciszanie burzy, cudowna przemiana przed uczniami, rozmnożenie żywności dla tysięcy ludzi, przepowiadanie przyszłości ze stuprocentową trafnością, doskonała cudowna znajomość każdego ludzkiego serca oraz myśli i wiele innych niezwykłych świadectw boskości. Ciekawe jest to, że gdy prześledzisz historie ludzkości i zaczniesz poszukiwać osób, które zapisały się w dziejach jako osoby czyniące prawdziwe wielkie cuda, to na samym szczycie znajdują osoby, które reprezentowały na ziemi Boga Izraela, a największą z tych osób jest Pan Jezus Chrystus.  

Zauważmy również, że wykonywał dzieła Ojca, nie czynił nic sam od siebie, ale czynił wszystko to, co kazał mu Ojciec. Każdy jego cud, każde uzdrowienie, każde świadectwo, każde słowo było nie tylko czynami Jezusa, ale przede wszystkim czynami Boga Ojca – Pan Jezus okazał doskonałe posłuszeństwo. On nie działał we własnym imieniu i mówił, że nic od siebie sam nie czyni, to Bóg wykonywał przez Niego swoje dzieła. Dlatego sprzeciwianie się Jezusowi, odrzucanie słów Pana Jezusa, odrzucanie Jego osoby jest sprzeciwianiem się Bogu Ojcu, jest odrzuceniem Boga i tym samym odrzuceniem życia wiecznego. Jeśli nie uwierzymy, że Bóg Ojciec jest w Chrystusie, a Jezus Chrystus w Bogu Ojcu nie możemy otrzymać przebaczenia. To jest to, co Pan powiedział w 30 wierszu, że Ja i Ojciec jedno jesteśmy, kto nie czci Syna nie czci i Ojca. I tak dochodzimy do 39 wiersza, żydzi trzymają te kamienie, które sobie nazbierali z zamiarem ukamienowania Pana Jezusa, czekają tylko na koniec Jego wypowiedzi jednak, gdy skończył mówić to znów nie mogli nic zrobić, bo jeszcze nie nadeszła jego godzina, to jeszcze nie był Boży czas śmierci Chrystusa i po prostu oddalił się. Nie wiemy jak to dokładnie wyglądało, ale wyobrażam sobie, że zniknął im w tłumie, być może Bóg zaślepił ich oczy lub pozbawił możliwości reakcji na tak długo, że Jezus bez przeszkód mógł się oddalić jak to było choćby w Ew. Łukasza w 4 rozdz. gdzie chciano zepchnąć go ze skały za to, że powiedział iż Bóg posyłał swoich proroków do pogan, gdy Izrael ich odrzucał. Nie mogli wtedy nic uczynić i nie mogli zrobić tego teraz, bo On cały czas panował nad sytuacją. W każdej chwili cokolwiek się działo wszystko było pod Jego boską kontrolą, choć żydom mogło się wydawać, że to oni kontrolują sytuację. Po tych wydarzeniach Jezus odszedł w miejsce gdzie zaczął swoją publiczną służbę, odszedł za Jordan, gdzie też Jan chrzcił i ochrzcił Jezusa i tam pozostał aż 3 miesiące. Po tych trzech miesiącach wróci już na swoją mękę.

Widzimy, że tam gdzie poszedł skutki działalności Jana Chrzciciela są wciąż widoczne, chociaż Jan już w tym czasie nie żył. Jezus już tam wcześniej nauczał i ludzie pamiętali go, przypomnieli sobie również świadectwo Jana Chrzciciela mówiąc, że Jan nie uczynił żadnego cudu, ale wszystko cokolwiek powiedział o Jezusie było prawdą. Wtedy wielu uwierzyło w tym rejonie w Jezusa.

Drodzy, naszym zadaniem jest składać świadectwo o Jezusie Chrystusie przez nasze życie i przez nasze słowa, jak to czynił Jan Chrzciciel. Zobaczmy, że chociaż Jan chrzciciel już nie żył skutki jego służby wciąż trwały, ludzie się nawracali, przypominali sobie słowa Jana widząc Jezusa. Przez służbę Jana ich serca zostały przygotowane na przyjęcie Chrystusa. Jeśli wiernie służymy Jezusowi, jeśli głosimy o Nim prawdę w środowisku gdzie żyjemy, pracujemy, uczymy się, to Bóg używa naszego świadectwa przygotowując ludzi na przyjęcie Jezusa. Niektórzy nawrócą się przez nasze świadectwo w czasie naszego życia, ale inni mogą się nawrócić już po naszym odejściu do wieczności. Nasza służba nie musi być wielka i spektakularna, nie musi być cudowna – Jan nie uczynił żadnego cudu, ważne by była wierna i przekazywała prawdę o Chrystusie, prawdę zarówno w słowach jak i w codziennym życiu, a wtedy nasze świadectwo jeszcze długo po naszej śmierci będzie zapamiętane, a Bóg wykorzysta je w swoim wielkim dziele zbawienia świata.        

7.07.2025

Owce Jezusa bezpieczne na zawsze Ew. Jana 10,22-30


Cudownie jest wychowywać się w kochającej rodzinie, gdzie dzieci mogą być pewne, że tata kocha mamę, a mama tatę i że one same są kochane niezależnie od tego, co uczyniły.

Podobnie jest z owcami Chrystusa, mogą one czuć się całkowicie bezpieczne w swojej relacji z Jezusem wiedząc, że Bóg nie kocha ich za to, co czynią dla Niego, ale za to, co uczynił dla nich Chrystus. Nie otrzymaliśmy zbawienia za uczynki, ale każdy z nas otrzymał życie wieczne darmo z łaski przez wiarę w Chrystusa. Skoro życie wieczne nie jest za uczynki, to nie ma takiego potknięcia, takiego grzechu za które moglibyśmy życie wieczne stracić jeśli oczywiście je mamy. Niestety niektórzy nauczają, że dziecko Boże może przestać być dzieckiem Bożym jeśli popełni jakieś grzechy lub odejdzie od Boga. Zawsze wtedy zadaje pytanie jakie to grzechy i upadki mogą odłączyć owce Chrystusa od miłości Bożej, ile miałoby być tych grzechów? Ile grzechów ktoś musiałby popełnić, by stracić swoje zbawienie, 5 grzechów, 50, 1000, czy jeszcze więcej? A może jeden straszny grzech. Ostatnio czytałem, że Dawid popełnił cudzołóstwo i morderstwo, czy to wystarczy by stracić zbawienie, a jednak Bóg mu wybaczył, gdy pokutował. Nigdy żaden zwolennik nauczania o utracie zbawienia nie dał mi odpowiedzi jaką ilość grzechów i jakie grzechy pozbawiają osobę odrodzoną przez Boga życia wiecznego, a pytałem wiele razy. To by również znaczyło, że Jezus nie umarł za wszystkie nasze winy i są grzechy, które nie mogą być zmazane przez Chrystusa. Biblia mówi tylko o jednym grzechu, który nie może być odpuszczony, ani w tym wieku, ani nigdy, to grzech przeciwko Duchowi Św. a jest nim odrzucenie Jezusa Chrystusa (Mat 12,31-32). Ten dzisiejszy fragment jest jednym z najbardziej znaczących fragmentów w Piśmie świętym potwierdzających bezpieczeństwo owiec Chrystusa. Jestem przekonany, że całe zamieszanie na temat utraty zbawienia bierze się z obserwacji naszych doświadczeń, a nie ze Słowa Bożego, bo Pismo Św. jest tutaj dosyć jasne, że owce Chrystusa, jeśli tylko zostały owcami Chrystusa, narodziły się na nowo i zostały zapieczętowane Duchem Św. na dzień odkupienia (Efez 1,13-14; 4,30; 2 Kor 1,21-22), to są owcami Chrystusa na wieki. Już wcześniej Pan Jezus powiedział, że Jego owce nie mogą być oszukane i zwiedzione, bo nie znają głosu obcych pasterzy wiersz. 5. Mówił również, że woła swoje owce po imieniu i wyprowadza je z ciemności, śmierci i grzechu, a one idą za Nim bo znają jego głos wiersz. 4. Pan powiedział także, że przyszedł by owce miały życie w obfitości wiersz. 10.   Czy muszą wytrwać w wierze, tak muszą! Czy muszą wierzyć w Chrystusa cały czas? Tak muszą! Czy muszą pokutować i walczyć ze swoim grzechem? Tak muszą? Czy muszą się uświęcać? Tak, muszą!

Zbyt często zamiast ufać Biblii przyglądamy się temu, co widzimy wokół nas i przez nasze doświadczenie interpretujemy Słowo Boże, tak jest i w tym przypadku.

Widzimy bowiem osoby, które są bardzo gorliwe w wierze przez pewien czas, może nawet dłuższy, ale po jakimś okresie te same osoby odpadają od wiary, wracają do świata, do dawnych grzechów i wypierają się Chrystusa lub zupełnie o nim zapominają (2 Ptr 2,22). Przestaje ich interesować, to, co Chrystus zrobił dla nich na krzyżu i służba Jemu. Wtedy wielu twierdzi, że stracili oni życie wieczne, lecz Biblia naucza, że niczego nie stracili, bo nic nie mieli. Nie można czegoś stracić jeśli się czegoś nie ma (Mat 7,21-23). Gdyby mieli prawdziwe życie wieczne, to w Chrystusie nadal by trwali. Może być również taka sytuacja, że dzieci Boże upadają, przeżywają różne kryzysy duchowe, ale jeśli tylko są dziećmi Bożymi, to Bóg będzie ich dyscyplinował i tak prowadził mówi o tym (1 Kor 11,32), by wraz ze światem nie zostali potępieni.  Już z samej definicji na podstawie obietnic Jezusa powinniśmy wiedzieć, że życie wieczne jakie daje nam Jezus jest prawdziwie życiem wiecznym, a nie życiem na rok, 10, czy 50 lat, a później się ono kończy. W samej Ew. Jana jest 11 bezpośrednich obietnic, że ten kto uwierzy w Jezusa ma życie wieczne, pozwólcie, że przypomnę kilka wierszy J 3,36 Kto wierzy w Syna ma życie wieczne;   J 5:24 – „Kto słucha słowa mego i wierzy Temu, który Mnie posłał, ma życie wieczne…” J 6:47 – „Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne”;   J 11:25-26 – „Kto we Mnie wierzy, choćby umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki.” 

Więc Przejdźmy teraz do naszego dzisiejszego tekstu.

Miedzy wierszem 21, a 22 mija kilka miesięcy i mamy następne święto, które było świętem poświęcenia świątyni. To święto nie było nakazane przez Boga i nie występuje w Starym Testamencie. Znane było również pod nazwą „święta świateł”, bo w tym okresie zapalano świece oliwne w żydowskich domach obecnie to święto Chanuka.

Historia tego święta ma początki w okresie miedzy testamentalnym, kiedy na około 400 lat, Boży prorocy zamilkli, aż do Jana Chrzciciela. W tym okresie spotkały żydów prześladowania, a najtrudniejszy ich okres przypadał na lata 160 – 170 p.n.e. Wtedy pojawił się syryjski monarcha Antioch Epifanes istny szaleniec, miłośnik kultury greckiej, chciał narzucić prawo hellenizacji wszystkim podległym regionom, także żydom. Prawo to polegało na całkowitym przyjęciu greckich zwyczajów i greckich bogów czego żydzi nie chcieli zrobić. To rozwścieczyło Antiocha i postanowił zmusić żydów do poddania się mu. W roku 170 p.n.e wkroczył do Jerozolimy, podbił ją i poszedł do świątyni, a tam w miejscu najświętszym, gdzie wchodził arcykapłan raz w roku i składał ofiarę za grzech ludzi, Antioch złożył w ofierze świnie dla boga Zeusa, zwierzę nieczyste według słów prawa mojżeszowego (Kapł 11,7). Małego tego, postawił również w świątyni posąg Zeusa – największego greckiego bóstwa. Zmuszał też żydów do oddawania czci fałszywym pogańskim bogom, palono zwoje Pisma Św. zakazywano obrzezywania, co doprowadziło do wielkiego powstania w Izraelu na czele którego stanął Juda Machabeusz. Te wydarzenia opisują dwie apokryficzne księgi Machabejskie. W wyniku powstania żydzi odbijają Jerozolimę i świątynie oraz dokonują jej oczyszczenia. Żeby upamiętnić te wydarzenia powstaje święto „poświęcenia świątyni”. To jest właśnie święto na którym Jezus był i spacerował po świątyni.

Tu może warto dodać takie wtrącenie, ze choć to święto nie było nakazane przez Boga w Starym Testamencie, to Jezus w nim uczestniczył. Nie raz słyszę argumenty, że chrześcijanie nie powinni uczestniczyć w świętach, które nie są w Biblii jak np. Boże narodzenie. Ale Jezus brał udział w święcie wynikającym z tradycji i nie widział w tym problemu. Problem jest kiedy nasze święta mają bałwochwalczy charakter, czcimy fałszywych bogów lub nasze ceremonie i rytuały zamiast zbliżać nas do Boga oddalają od Niego lub zaciemniają Jego obraz.

Wtedy przystąpili do niego Żydzi, którzy już nie raz go atakowali i domagali się, by powiedział im wprost czy jest Mesjaszem, czy nie. Dość dziwne pytanie, bo wcześniej już wyraźnie im mówił, że jest Synem Bożym, że przyszedł od Boga Ojca, że każdy kto w Niego wierzy otrzyma życie wieczne, że jest bramą do Boga dla owiec (J 19,7-10) i jedynym prawdziwym pasterzem. Wygląda na to, że to kolejne prowokacyjne pytanie, wcale nie chodzi im o to, by się dowiedzieć prawdy, ale żeby kolejny raz Go oskarżyć.

Pan Jezus doskonale znał ich serca i mówi, że już wam powiedziałem, ale nie wierzycie. Gdyby go słuchali z uwagą bez uprzedzeń, to mogliby rozpoznać w Jego słowach głos Mesjasza.  Nawet ich słudzy mówili, że jeszcze nigdy żaden człowiek nie przemawiał jak Jezus przemawiał (J 7,46). Mogli rozpoznać, że słowa, które wypowiadał, były tak pełne niezwykłej mądrości, boskiego autorytetu i niezachwianej pewności, że brzmiały niemal zuchwale – jakby nie mogły pochodzić od zwykłego człowieka, lecz od samego Syna Bożego.

Gdyby słuchali Go z uwagą mogliby usłyszeć, jak mówił o sobie, że jest światłością świata (J 9,5), chlebem żywota (J 6,48) że wskrzesi ludzi z martwych w dzień ostateczny (J 6,40), że zanim Abraham się narodził On jest (J 8,58) i wiele innych, ale niestety nie słuchali uważnie będąc głuchymi na Jego Słowo.

I dzisiaj jest podobnie, wciąż ludzie domagają się wyraźnych dowodów, że Chrystus naprawdę jest Mesjaszem, Synem Bożym jednocześnie mając te dowody przed nosem i nie wierzą - odrzucają je.

Mamy nie tylko to, co mówił, ale mamy także Jego dzieła, które jak mówi Pan Jezus świadczą o nim - wiersz 25. Mamy setki Jego niezwykłych cudów, uzdrowień, wskrzeszenia z martwych, cudowne dzieła jak rozmnażanie żywności, przemiana wody w winno, chodzenie po wodzie, cudowny połów ryb i Jego zmartwychwstanie, które zostało potwierdzone przez fakty i przez nauczanych świadków, którzy widzieli Go żywego po Jego ukrzyżowaniu i złożeniu do Grobu.

Mamy wystarczającą ilość dowodów, by wiedzieć, że  Jezus jest jedynym człowiekiem w historii ludzkości, który spełnia wszystkie kwalifikacje żeby być Mesjaszem. Jeśli Jezus nie jest Mesjaszem, jeśli nie jest Synem Bożym, to nikt nie może nim już być, bo nikt nigdy nie przedstawił tyle przekonywujących dowodów byśmy mogli z pełną ufnością powiedzieć, że na pewno chodzi o Niego.

Co do Jezusa natomiast możemy to powiedzieć, bo Jego sposób życia, wypowiedzi i dzieła jakie czynił są tak inne od wszystkich ludzi, że może być to tylko On.

W rzeczywistości żydzi nie wierzą i wszyscy inni odrzucający Jezusa, bo nie są z Jego owiec mówi Chrystus w. 26. Zauważmy, że Jezus nie powiedział, że nie jesteście z moich owiec, bo nie wierzycie, ale nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Tutaj Pan Jezus podkreśla to, co już mówił wcześniej w (Ew. Jana 6,44), że jeśli kogoś Ojciec nie pociągnie nikt nie może przyjść do Niego. Również w  (Jana 6,65) powiedział, że nikt nie może do Niego przyjść jeśli nie zostało mu to dane od Ojca. W  (Jana 8, 47). powiedział, że kto jest z Boga Słów Bożych słucha, a żydzi nie słuchają bo nie są z Boga.

Więc Pan Jezus wyraźnie podkreśla niezdolność człowieka do samodzielnego uwierzenia. W 3 rozdz. Ew. Jana Jezus powiedział do Nikodema o nowym narodzeniu z góry, że Duch wieje jak chce, kiedy chce i dokąd chce, nie wiesz jak przychodzi i dokąd zmierza (J 3,8). Duch Boży zradza człowieka jeśli chce, kiedy chce, jak chce, nie możesz sam zrodzić się na nowo, ale musi uczynić to Bóg. W liście ap. Pawła do Efezjan w 2 rodz. jest powiedziane, że wszyscy byliśmy martwi duchowo przez grzechy i nasze upadki, a Bóg w swym miłosierdziu ożywił nas, obudził nasze dusze do wiary, tak że mogliśmy ujrzeć w Chrystusie Zbawiciela (Efez 2,5). Martwy człowiek nie może zrobić nic żeby zbliżyć się do Boga, to Bóg zainicjował to zbawienie, to on pochylił się nad nami i sprawił, że nasz grzech zaczął nam ciążyć i przyszliśmy po zbawienie do Chrystusa. Ale to wszystko co się wydarzyło jest wynikiem Bożej łaski i nie ma w tym żadnej naszej zasługi. Zbawienie człowieka nie jest jego działaniem, nawet wiara przez którą zbliżamy się do Boga jest darem od Boga (Efez 2,8-9).  

A z drugiej strony człowiek jest wzywany przez Boga do wiary, jest odpowiedzialny za swoje decyzje i wszystkie swoje grzechy (J 8,24). Żydzi nie wierzyli bo nie chcieli, ale równie prawdziwe było to, że nie wierzyli, bo nie byli z owiec Chrystusa.

Naszą odpowiedzialnością jest głosić w równym stopniu te dwie rzeczy, ludzką odpowiedzialność i Bożą suwerenność choć możemy do końca ich nie rozumieć. W dzisiejszym fragmencie nacisk jest położony na Bożą stronę zbawiania, że nie wierzą, bo nie są z owiec Jezusa.

W Dziejach ap. 18,9-10 gdy Paweł był w drugiej podróży misyjnej i dotarł do Koryntu i tam napotkał opór w głoszeniu, to Jezus przemówił do niego w wizji, by nie bał się głosić ewangelii, bo Bóg ma wiele ludu w tym mieście, choć to byli ludzie którzy jeszcze się nie nawrócili, ale mieli się nawrócić, bo zostali wybrani przez Boga do zbawienia przed założeniem świata jak to powiedział ap. Paweł w liście do Efezjan 1,4-5.

Więc owce Chrystusa są bezpieczne, bo ich zbawienie nie jest ich dziełem, ale Boga. Jeśli tylko prawdziwie narodzili się na nowo i stali się owcami Chrystusa, to będą podążać za swoim pasterzem, który daje im żywot wieczny i nie giną na wieki wiersz. 27.

Zobaczmy, że żadna owca Chrystusa nie może zginąć, nie może pójść na zatracenie, bo Jezus swoje owce zbawia, a nie potępia. Warto tutaj podkreślić, że Jezus mówi, że to On daje zbawionym żywot wieczny, co oznacza, że Jezus jest Bogiem. Tylko Bóg jest w stanie obdarzać ludzi życiem na wieki, a Chrystus właśnie to robi.

W 6 rozdz. Ewangelii Jana Pan Jezus także powiedział o swoich owcach

Jan 6:39  A to jest wola tego, który mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił, lecz wskrzesił to w dniu ostatecznym.

Zobaczmy, że Bożą wolą jest, by Pan Jezus nie stracił żadnego prawdziwie wierzącego w Niego człowieka, dla tego później Piotr apostoł w 1 swoim liście mówi do wierzących powiedział, że Bożą mocą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie (1 Ptr 1,5).

A w Ew. Jana, gdy Jezus ma odchodzić ze świata to w arcykapłańskiej modlitwie w 17 rodz. modli się do Ojca tak:

Ojcze święty, zachowaj w imieniu twoim tych, których mi dałeś, aby byli jedno, jak my.

12  Dopóki byłem z nimi na świecie, zachowywałem w imieniu twoim tych, których mi dałeś, i strzegłem, i żaden z nich nie zginął, prócz syna zatracenia, by się wypełniło Pismo.

Wydaje mi się, że nie ma wątpliwości, że Pan Jezus strzeże wszystkie swoje owce, by zachowały wiarę do końca życia. Bóg przez Ducha Św.  i swoje słowo sprawia w sercach wierzących, że ich wiara nie gaśnie, daje im pragnienie karmienia się Bożym Słowem, powstrzymuje wpływ grzechu na ich życie, chroni ich od zagrożeń duchowych, a jeśli trzeba dyscyplinuje Bóg takie osoby, by przejęte Bożą bojaźnią wróciły do społeczności z Nim jeśli się w jakiś sposób pogubiły.

Nie znam żadnego dobrego ojca w tym świecie, który porzuciłby swoje dzieci. Znam zaś wielu złych ojców, którzy opuszczają swoje rodziny, nie interesują się swoimi dziećmi, a nawet krzywdzą swoje dzieci, ale nasz Bóg, nasz Ojciec taki nie jest. Jeśli wy będąc złymi mówi Jezus w 7 rodz. Ew Mateusza potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie (Mat 7,9-11).

Słyszałem kiedyś jedną przejmującą historię świadectwa nawrócenia br. Bogdana Pieczyraka, który był dobrze zapowiadającym się piosenkarzem, ale przez alkohol zniszczył swoje życie i karierę. Któregoś dnia postanowił przyjechać do miasta, gdzie mieszkał jego ojciec i okraść go, by mieć pieniądze na alkohol. Ale gdy bardzo rano wysiadł na dworcu i szedł do domu ojca, by go okraść spotkał ojca w drodze, który miał zwyczaj wychodzić, by szukać jedynego syna alkoholika, który być może będzie chciał wrócić do domu.

Słabi grzeszni ludzie potrafią zrobić wiele, by ratować swoje dzieci, czasami bardzo zbuntowane dzieci, a teraz Bóg doskonały dobry Bóg miałby porzucić swoje dzieci, które zrodził przez Słowo prawdy i moc Ducha Św. Nie, nigdy to się nie stanie, żadne Boże dziecko nie zostanie nigdy opuszczone, żadne Boże dziecko nie zostanie nigdy potępione, żadna owca Chrystusa nie zginie na wieki, bo Jezus trzyma swoje owce w swoich bezpiecznych wszechmogących rękach mówi o tym w wierszu 28

„Nikt nie wydrze ich z ręki mojej”, niesamowite słowa, niesamowita obietnica od naszego Pana dla Jego owiec. Nie jest w stanie odłączyć nas od naszego Zbawiciela szatan, nie może tego uczynić świat, nie mogą tego zrobić żadne doświadczenia, prześladowanie, choroba itp. Nie mogą tego zrobić inni ludzie, nasza niewierząca rodzina, nieprzychylni sąsiedzi, czy presja społeczna, czy cokolwiek innego. Nie może tego uczynić grzech owiec Chrystusa, bo Jezus umarł za ich grzech, nie mogą tego uczynić również same owce Chrystusa, bo to by znaczyło, że są większe od naszego Zbawiciela. I weźmy pod uwagę, że owce Chrystusa nie chcą się od Niego odłączać, ale chcą Go bardziej kochać, bo są Jego owcami – idą za nim i słuchają Jego głosu - wiersz 27. Owca która chce się odłączyć od swojego pasterza jakim jest Jezus, nie jest Jego owcą. Jeśli jakaś owca Chrystusa może pójść do piekła, to znaczy że Chrystus jest kłamcą i nie może dotrzymać danej nam obietnicy. A jeśli Chrystus jest kłamcą wszyscy zmierzamy do piekła.

W związku z tym apostoł Paweł w liście do Rzymian powiedział:

Rzymian 8:31  Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam?

32  On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?

33  Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia.

34  Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami.

35  Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz?

36  Jak napisano: Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, Uważają nas za owce ofiarne.

37  Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował.

38  Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce,

39  Ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

Jeśli ktoś z nas miałby wątpliwości co do Jezusa, a żydzi takie wątpliwości mogli mieć, bo nie znali Go jeszcze zbyt dobrze, a wielu z nich w ogóle Go nie znało, to Jezus mówi w 29 wierszu, że Jego Ojciec, Bóg Ojciec, który dał Mu owce, które Jezus zbawił jest największy w całym wszechświecie, jest właścicielem wszystkiego, rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Jest wszechmocnym Panem każdego stworzenia, każdej istoty, każdej sytuacji, każdej sekundy historii i nikt i nic, nie może Mu się przeciwstawić, bo wszystkim rządzi. I zdecydował, że tych których wybrał, tych których postanowił zbawić, którzy są dziećmi Bożymi, tych uratuje i nic mu się nie przeciwstawi. Żeby coś, lub ktoś pokrzyżował Boże plany, musiałby być większy od Boga, a Jezus mówi, że Ojciec jest większy nad wszystkich.

Więc prawdziwy odrodzony chrześcijanin znajduje się w podwójnym boskim uścisku, w uścisku Syna Bożego i w uścisku Boga Ojca. Uścisk Syna Bożego, obietnice Syna Bożego, są obietnicami Boga Ojca. Słowa Syna Bożego są Słowami Boga Ojca, bo Ojciec i Syn są jedno dlatego zbawienie owiec Chrystusa jest pewne, jeśli tylko jesteśmy owcami Jezusa Chrystusa wiersz 30.

Niektórzy twierdzą, że jeśli chrześcijanie uwierzą w doktrynę o wiecznym bezpieczeństwie owiec Chrystusa to zaczną żyć w grzechu, zaczną się mniej starać i będą mniej kochać Jezusa.

Znany kanodzieja Charles Spurgeon odpowiedział na ten zarzut tak:

„Czy mam przyjść … do twojego domu i powiedzieć twoim dzieciom, że jeśli zrobią coś złego, obetniesz im głowy; albo że jeśli cię nie posłuchają, przestaną być twoimi dziećmi? Gdybym miał głosić tę doktrynę, twoje dzieci rozgniewałyby się na takie oszczerstwa wobec ich ojca. Powiedziałyby: „Nie, my wiemy lepiej!” Raczej powiedziałbym im: „Moje drogie dzieci, twój ojciec was kocha; będzie cię kochał bez końca, dlatego nie zasmucajcie go”. Pod wpływem takiej doktryny prawdziwe dzieci powiedzą: „Kochamy naszego wiecznie kochającego ojca. Nie będziemy mu nieposłuszni. Będziemy starać się postępować jego drogami”.

Zrozumienie doktryny o wiecznym bezpieczeństwie owiec Chrystusa nie prowadzi do bezbożnego życia, ale wprost przeciwnie, do jeszcze bardziej świętego życia jak bezwarunkowa miłość ziemskiego ojca prowadzi dzieci do jeszcze większego szacunku i miłości dzieci do swego ojca. Co zaś, którzy nie są dziećmi Bożymi wezmą tą doktrynę i uczynią z niej swój wytrych do grzeszenia, od oddalania się od Boga i będą mówić jesteśmy zbawieni na wieki, nie, jeśli tak myślicie jesteście potępieni i obyście się szybko nawrócili. 

A co to znaczy, być owcą Chrystusa? To znaczy upamiętać się ze swoich grzechów i uwierzyć w Jezusa, uznać Go swoim Panem i Zbawicielem. Uwierzyć w Jego zbawczą śmierć za nas na Krzyżu Golgoty, uwierzyć w Jego Zmartwychwstanie, uwierzyć że Jego śmierć, jego krew gładzi wszystkie nasze grzechy i przechodzimy ze śmierci do żywota. Być owcą Chrystusa to znaczy, słuchać Jego głosu, jego słowa, kochać je i podążać za naszym Zbawicielem.

Rób to i ciesz się obietnicą Pana Jezusa, że nic nie wyrwie cię z Jego ręki i z ręki Jego Ojca.

30.05.2025

Kobieta złapana na cudzołóstwie Jana 8,1 – 11

  


Zazwyczaj oceniamy postępowanie innych dosyć surowo, ale w stosunku do siebie mamy wiele łaski i usprawiedliwiamy wiele złych rzeczy, które czynimy. Niestety, odkąd człowiek upadł w grzech, zawsze tak jest, że dostrzega wiele drzazg w oczach innych, ale w swoim często ciężko mu dostrzec belkę. Tacy właśnie byli faryzeusze i uczeni w piśmie; widzieli w Jezusie wielkie zagrożenie, uważali Go za strasznego bluźniercę zasługującego na śmierć i zamierzali zabić. Jesteśmy w miejscu, gdzie Jezus przyszedł na święto szałasów w połowie tygodnia po półrocznej służbie w rejonach Galilei. Nie przyszedł razem z rodziną, ale przyszedł później po kryjomu właśnie dlatego, że Żydzi planowali Go zgładzić. Gdy dotarł na święto wstąpił do świątyni i publicznie nauczał z wielką mocą, tak że Jego przeciwnicy nie byli w stanie nic zrobić. Nawet wysłali ludzi, by został aresztowany, ale gdy strażnicy świątynni posłuchali Jezusa, to wrócili mówiąc, że jeszcze nigdy nie słyszeli żeby jakikolwiek człowiek tak przemawiał jak przemawiał Jezus. Jezus również mówił, że On tym, którzy uwierzą w Niego da wodę żywą, którą jest Ducha Św. sprawiający duchowe odrodzenie w życiu człowieka i w ten sposób człowiek przejdzie ze śmierci do żywota. W wyniku nauczania Pana Jezusa powstało rozdwojenie między ludem, niektórzy twierdzili, że Jezus jest naprawdę Mesjaszem inni zaś uważali go za niebezpiecznego zwodziciela. W kolejnym dniu święta szałasów, po tym gdy Jezus spędził noc na Górze Oliwnej, znowu zjawił się w świątyni, a ogromny tłum ludzi rozpoznając Go przyszedł słuchać Jego nauczania o Królestwie Bożym. Przeciwnicy Jezusa widząc jak wielką ma popularność obawiali się tak po prostu Jezusa aresztować. Bali się reakcji tłumu, który był za Nim, a wiemy, że faryzeuszom na niewielu rzeczach tak bardzo zależało jak na tym, co myślą o nich ludzie.

W związku z tym potrzebowali solidnego argumentu, by pojmać Jezusa i zastawili na niego kolejną już pułapkę, która miała pozbawić Go autorytetu w oczach ludzi i dać im podstawy do oskarżenia Pana o działanie przeciwko prawu Mojżeszowemu.  

Gdyby udało im się udowodnić, że Jezus działa wbrew Słowu Bożemu, to tym samym nie może być sługą Bożym, Mesjaszem, a tym bardziej Synem Bożym.

Więc złapali jakąś kobietę na cudzołóstwie i przyprowadzili ją do Jezusa i postawili ją pośrodku tego tłumu który słuchał Jezusa. Mają nadzieję, że cokolwiek Jezus zrobi będzie skończony. Jak powiedziałem, jeśli postanowi kobietę uwolnić, to będzie oznaczało dla ludzi, że nie szanuje prawa Mojżeszowego, które co do cudzołóstwa było jasne, że jeśli ktokolwiek zostanie złapany na takim grzechu, to ma być ukamienowany.

Ks. Kapłańska mówi tak:

Kapłańska 20:10  Mężczyzna, który cudzołoży z żoną swego bliźniego, poniesie śmierć, zarówno cudzołożnik jak i cudzołożnica.

Tak na marginesie nie widzimy w tej scenie mężczyzny, może uciekł, ale nie wykluczałbym tego, że całą tą sytuacje faryzeusze zaaranżowali łącznie z cudzołóstwem i opłacili jakiegoś faceta, któremu pozwolili odejść, a tą kobietę wykorzystują do swoich celów. 

Z kolei jeśli Jezus powie, że ta kobieta ma ponieść śmierć zgodnie z prawem Mojżeszowym, to zaprzeczy temu, co często głosił, że On przyszedł zbawić grzeszników, nie przyszedł nikogo potępiać, ale uratować, że Bóg jest łaskawy i dobry dla grzeszników i chce im przebaczyć jeśli tylko są gotowi upamiętać się. Gdy potępi tą kobietę, to przestanie być przez ludzi postrzegany jako przyjaciel grzeszników, ludzi na marginesie społeczeństwa często odrzuconych, którzy w Chrystusie widzieli swoją nadzieję.

Więc oni Myślą, że w końcu przycisnęli Jezusa do ściany i już im się nie wymknie. Uważają, że wpadli na pomysł z którego nie ma dobrego wyjścia. W ich przekonaniu cokolwiek Jezus zrobi, to spowoduje, że ludzie się od niego odwrócą i będą mogli bez przeszkód Go oskarżyć i zgładzić. Jednocześnie są całkowicie ślepi na swój własny grzech cudzołóstwa, bo Pan Jezus w 5 rodz. Ew. Mateusza powiedział, że każdy kto patrzy pożądliwie na niewiastę już staje się winny cudzołóstwa. Oni spoglądają na tą kobietę z odrazą z potępiającym osądem, ale nie widzą, że są równie wielkimi cudzołożnikami. Tak naprawdę ta kobieta jest dla nich tylko pionkiem - środkiem do celu. W ogóle nie myślą o niej jak o zgubionym  grzesznym człowieku, który potrzebuje ratunku, ale pewnie cieszą się w jakiej sytuacji się znalazła i w jakiej postawili Jezusa.

Niestety tak często zachowują się ludzie religijni, którzy uważają, że są w oczach Bożych sprawiedliwi dzięki własnej religii i własnym uczynkom. Siebie postrzegają jako dobrych ludzi, ale wobec innych są bardzo surowi i osądzający. Uważają, że oni zasługują dzięki swojej religijności na Bożą łaskę, są dumni oraz pyszni ze swoich zasług. Często są ślepi na swoje własne grzechy jak byli faryzeusze, ale w stosunku do innych mają duże wymagania i ani odrobiny miłosierdzia, bo sami nigdy nie zdali sobie sprawy, że są grzesznikami  potrzebującymi miłosierdzia Bożego. Mogą używać Pisma i przykazań Bożych do potępiania innych, ale nigdy siebie. Również my jesteśmy tym zagrożeni, by używać Słowa Bożego do naszych osobistych celów, do potępiania innych, do poniżania naszych przeciwników, ale gdy tak czynimy jesteśmy tak samo winni jak ludzie otwarcie niemoralni.

Powinniśmy pamiętać, że nikt z nas sam z siebie nie jest sprawiedliwy i wszyscy dopuszczamy się wielu uchybień i grzechów

Więc stawiają ta kobietę pośrodku tego tłumu oskarżając ją i domagając się od  Pana Jezusa reakcji. A co robi Pan Jezus? Czytamy w 5 wierszu, że pisał palcem po ziemi.

Wydaje się, że trwało to dłuższą chwilę, bo w kolejnym wierszu jest powiedziane, że nalegali na niego, by dał im odpowiedź i nie przestawali Go pytać. Niektórzy próbują zgadywać, co Jezus pisał palcem po ziemi, ale to tylko spekulacje. Sugerują, że pisał po ziemi ich grzechy, inni mówią, że pisał dziesięć przykazań. Ale tak naprawdę nie wiemy co dokładnie pisał. Prawdopodobnie zwlekał z odpowiedzią pozwalając swoim przeciwnikom wylać swoją złość. Pan jest niesamowicie spokojny i czeka, aż oni się wystrzelają ze swojej amunicji i będą gotowi posłuchać tego, co On ma dopowiedzenia.

W końcu, gdy już są zniecierpliwieni domagając się od niego reakcji, wstał i powiedział „kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”. Absolutnie mistrzowska boska odpowiedź w sytuacji niemalże bez wyjścia. Dał im możliwość wykonać na niej wyrok prawa mojżeszowego pozwalając podjąć im decyzje, a z drugiej strony w niezwykły sposób dotknął ich sumienia, by mogli zdać sobie sprawę z głębi własnej grzeszności.

I co zrobił dalej? W 8 wiersz mówi, że gdy to powiedział schylił się i dalej pisał po ziemi. Pozwolił na to i dał im czas, by sumienie ich poruszyło ratując tą kobietę.

Zwróćmy uwagę na to, co zrobili, gdy sumienie ich poruszyło?

Czytamy, że zaczęli stamtąd wychodzić jeden pod drugim od najstarszego do najmłodszego. Czemu od najstarszego do najmłodszego? Bo ci najstarsi mieli najwięcej do przebaczania, ich sumienia były najbardziej obciążone!

Jednak nie przyszli ze swoim grzechem do Jezusa, nie przyszli ze swoim grzechem do Boga po oczyszczenie i przebaczenie, ale odeszli zatwardzając swoje serce jeszcze bardziej. Jest to niezwykle smutny stan wielu grzeszników, którzy przekonani o swoim grzechu nie przychodzą do Chrystusa, by im przebaczył i uwolnił od winy. Niestety faryzeusze i uczeni w Piśmie poszli po zdjęcie ciężaru swoich win z powrotem do swojej religii, do swoich praktyk, do swoich ceremonii, do swoich świąt i dobrych uczynków, ale nie przychodzą do Jezusa, który jako jedyny może zdjąć ciężar grzechu z każdego człowieka dlatego, że tylko On jest przebłagalną ofiarą przed Bogiem za winę nas wszystkich. 

Pan Jezus zaprasza do siebie każdego grzesznika, każdego człowieka, by oczyścić nasze sumienia i robi to w słowach:

Mateusza 11:28  Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie.

A na innym miejscu w Ks. Izajasza o przebaczeniu danym nam przez Jezusa możemy przeczytać

Izajasza 1:18  Chodźcie więc, a będziemy się prawować - mówi Pan! Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna.

I powiem wam, że Bóg codziennie przekonuje tysiące ludzi o swojej winie, robi to przez Słowo Boże, przez czytanie Biblii, przez kaznodziejów, przez wielu chrześcijan, który głoszą ewangelię w miejscu gdzie żyją i mieszkają. Bóg czyni to również przez okoliczności życia uświadamiając ludziom ich winę. Pamiętam wiele lat temu Kościół Chrześcijan Baptystów w Sopocie został podany do sądu na wniosek nieprzychylnego sąsiada o to, że dokonał niedozwolonej wymiany okien w swoim lokalu. W tą sprawę zaangażował się pewien prawnik, który wiele przykrych rzeczy wyrządził kościołowi przez różne wybiegi prawne. Ostatecznie kościół wygrał sprawę. Po jakimś czasie ten prawnik popadł w kłopoty i przyszedł dać na kościół ofiarę mając wyrzuty sumienia z powodu wcześniejszych działań. Ale niestety do Jezusa po przebaczenie nie przyszedł. Jest codziennie wiele takich osób przekonanych przez Boga o swoim grzechu, ale niechętnych zrobić z nim prawdziwy porządek. Wolą dać pieniądze na ofiarę, zrobić jakiś dobry uczynek, wyspowiadać się księdzu, szukać pośrednictwa u świętych osób, przyjąć sakramenty, więcej czytać Biblii, pomnożyć modlitwy, częściej chodzić do kościoła, czy nawet zadawać sobie krzywdę przez umartwianie się, ale do Jezusa ze swoim grzechem nie przychodzą, co widzimy w naszym fragmencie.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie oraz wiele innych osób chce tylko pudrować swój grzech, maskować go, ale nie chcą z Nim zrobić prawdziwego porządku, czyli wyznać Go Jezusowi, odrzucić grzech i przyjąć przebaczenie jakie oferuje nam Chrystus. Słowo Boże mówi, że w naszym grzechu, to jedyne i prawdziwe pocieszenie dla ludzi.

Co my robimy z naszym winą, co ty robisz? Gdzie szukamy oczyszczenia, bo poza Chrystusem nie znajdziemy go nigdzie, dlatego, że tylko święta krew Jezusa przez wiarę w Niego może zgładzić każdy nasz grzech. Nie ma innego zadośćuczynienia w całym wszechświecie jak tylko ofiara Chrystusa.

Apostoł Paweł mówi o tym w ten sposób:

Kolosan 2:13  I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy;

14  Wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża;

Kiedy przyjdziemy w naszej skrusze do Jezusa on oczyści nasze sumienie, odnowi nasze serca, weźmie nasze winy i przybije je do Krzyża, a w to miejsce da nam nowe życie, życie wieczne i nowe serce.

Idąc dalej w naszej w naszej historii widzimy, że wszyscy oskarżycie tej kobiety wyszli. Pozostał tylko Jezus i ta kobieta. A następnie Jezus mówi „Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt Panie! Wtedy rzekł jej Jezus: i Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz”

Coś niesamowitego, niesamowite słowa, a jednak wydaje mi się często zupełnie niezrozumiałe.

Przez te słowa widzimy, że kwestia wydania wyroku potępienia na człowieka, to nie jest kwestia człowieka, ale Boga. Żaden człowiek nie ma prawa potępić innego człowieka. Nie jesteśmy w stanie i nie możemy osądzić ludzkich sumień zgodnie z innymi słowami Jezusa

Mateusza 7:1  Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.

2  Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą.

3  A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?

4  Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim?

5  Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego.

Oczywiście kwestia nie sądzenia nie dotyczy dyscypliny kościelnej, czy rozeznania różnych spraw, ale chodzi o potępianie ludzi, wywyższanie się nad innych i w porównaniu z nimi uważanie się za sprawiedliwych i lepszych w oczach Boga. Jest to dostrzeganie drzazgi w oku drugiego człowieka, a w swoim nie umiejętność dostrzeżenia belki. Nie jesteśmy w stanie sprawiedliwie osądzić drugiego człowieka skoro sami jesteśmy zaślepieni przez nasz grzech. Dlatego wszelki sąd powinniśmy złożyć w ręce Boga, tylko On ma prawo wydać wyrok wobec tej kobiety, a Jezus mówi, że skoro nikt ją nie potępia, to i On ją nie potępia. 

Teraz pozostaje nam kwestia pogodzenia Bożej sprawiedliwości i Bożej świętości z Bożym miłosierdziem z Bożą łaską okazanej tej kobiecie. Musimy wytłumaczyć dlaczego Jezus mógł tej cudzołożnicy przebaczyć. Dlaczego mógł jej powiedzieć, że jej nie potępia, skoro Boże prawo mówiło wyraźnie i zdecydowanie, że za cudzołóstwo jest śmierć?

Nie ma co do tego wątpliwości, że ta kobieta powinna umrzeć. Czytaliśmy wcześniej w Ks. Kapłańskiej 20:10 Mężczyzna, który cudzołoży z żoną swego bliźniego, poniesie śmierć, zarówno cudzołożnik jak i cudzołożnica.

Czy to znaczy, że Jezus zlekceważył Boże przykazania i nie mają one teraz znaczenia? Czy to znaczy, że Bóg nikogo nie potępi, że wszystkim wybaczy wszystkie grzechy i nikt nie trafi do piekła? Już kilka razy słyszałem właśnie takie humanistyczne tłumaczenie tej historii, że skóro Pan Jezus wybaczył jawnogrzesznicy, to znaczy, że Bóg jest tak miłosierny, że wszystkim puści płazem ich winy i nikt nie powinien obawiać się Bożego sądu? Czy takie właśnie jest znaczenie tej historii?

Wiemy, że Bóg nie może tak zrobić, nie może pogwałcić swojej sprawiedliwości, nie może przymknąć oczy na nasz grzech, bo wtedy nie okazałby się święty i doskonały.

Trzeba powiedzieć, że ta historia sprawia nam pewien problem, jak pogodzić słowa i „ja cię nie potępiam” ze słowami, że za cudzołóstwo poniesie śmierć?

Jestem pewny, że wyjaśnienie znajduje się w tym, że Pan Jezus miał umrzeć za grzech tej kobiety i dlatego mógł jej powiedzieć „I ja cię nie potępiam idź i odtąd więcej nie grzesz”

Pan Jezus mógł jej przebaczyć, mógł pogodzić Bożą sprawiedliwość z Bożym miłosierdziem przez Krzyż, przez swoją śmierć. Nie ma innego sposobu, by Bóg mógł przebaczyć grzesznikowi.

Ta kobieta uwierzyła w Chrystusa, uwierzyła w Jego przebaczenie dlatego mogła dostąpić miłosierdzia i otrzymała Łaskę.

Jakieś czas temu miałem rozmowę ewangelizacyjną z pewnym człowiekiem i zapytałem się go jak może dostać się do nieba skoro jest grzesznikiem, a Pismo mówi, że nic nieczystego tam nie wejdzie. A on mi powiedział, że wierzy w Boże miłosierdzie, a ja powiedziałem mu, że Ono jest w Jezusie i trzeba uwierzyć w Chrystusa, a wtedy otrzymujemy Boże miłosierdzie i może być okazana nam łaska. Ale ciężko mu było to przyjąć, uważał że Boże miłosierdzie jest także bez Chrystusa, a właściwie bliżej mu było do Marii. Ciągle mówił, że Bóg z pewnością mu przebaczy. Ale bez Chrystusa jest Boży sąd, to otrzymałaby ta kobieta, gdyby nie to, że Jezus miał umrzeć za nią na Krzyżu, a ona uwierzyła w Niego. W Krzyżu Bóg pogodził swoją sprawiedliwość i świętość z darowaniem win grzesznikowi. To więc sprawiedliwy i święty Bóg, który nienawidzi żadnego grzechu może być dla nas dzisiaj łaskawy i miłosierny tylko wtedy, gdy wierzymy w Chrystusa, którego śmierć zaspokoiła Boży gniew, który zwracał się przeciwko nam.

Będąc w Jezusie twój grzech jest zakryty, jest przebaczony, nie ma żadnego potępienia mówi Pismo dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie (Rzym 8,1). Czy nie to powiedział Jezus do tej kobiety – i ja cię nie potępiam. Te słowa dzisiaj są skierowane do każdego z was i do każdej innej osoby – ja cię nie potępiam jeśli tylko ufamy Chrystusowi jako naszemu Zbawicielowi.

Jan 3:16  Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.

17  Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony.

18  Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. 

Powiedział również do niej po tym jak jej przebaczył, „idź i odtąd już nie grzesz”.

Widzimy, że prawdziwe przebaczenie pociąga za sobą zmianę i jest połączone z upamiętaniem. Jezus nie powiedział, idź i żyj jak chcesz, ale powiedział odtąd już żyj mocą Bożej łaski przebaczania i już więcej nie grzesz. Przebaczenie jest Bożym darem przez wiarę w Chrystusa, ale wyzwala ono w nas motywację i pragnienie życia nowym życiem, które od chwili doświadczenia przebaczenia będzie pragnieniem dla każdej prawdziwej wierzącej osoby.

Nie żyjemy nowym życiem, by zasłużyć na przebaczanie jak niektórzy głoszą, ale żyjemy nowym życiem, by podziękować za przebaczanie, które otrzymaliśmy wcześniej.

Więc jeśli otrzymałeś Boże przebaczenie idź i już nie grzesz więcej. Nie oznacza to, że jesteśmy bezgrzeszni, ale oznacza, że już nie chcemy grzeszyć, nie chcemy obrażać Boga, bo Go kochamy, walczymy z grzechem i chcemy uwielbiać naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa i naszego Boga Ojca za Jego miłosierdzie i Jego łaskę.

Kiedyś słyszałem historię dwóch przyjaciół, którzy dorastali jako najlepsi przyjaciele, z tą różnicą, że ich życie potoczyło się rozbieżnymi torami. Jeden z nich został sędzią, a drugi przestępcą. W pewnym momencie ten który był przestępcą trafił do sądu, a sędzią był jego przyjaciel. Jest oczywiste, że nie mógł puścić przyjaciela wolno, bo był winny i musiał wymierzyć mu sprawiedliwość, ale jednocześnie chciał go ratować.

Więc skazał swego przyjaciela na odpowiedni wyrok którym była wysoka grzywna po czym zszedł z ławy sędziowskiej, zdjął togę i wypisał przyjacielowi czek na całą kwotę grzywny płacąc jego dług. To właśnie uczynił Bóg w Jezusie. Skazał nas na śmierć za nasze grzechy, ale potem zstąpił z nieba i płaci za wszystkie nasze winy swoim życiem – to jest właśnie łaska. 

24.04.2025

Różny stosunek ludzi do Jezusa Ew. Jana 7,40 – 53

 


Gdy wiele lat temu nawróciłem się i zacząłem uczęszczać na spotkanie biblijne i do Kościoła Chrześcijan Baptystów, by lepiej poznać Słowo Boże, by móc służyć Bogu, to w moim katolickim domu mówiono „bój się Boga, co ludzie powiedzą”. W ustach moich bliskich oznaczało to, że powinienem trzymać się od Biblii z daleka, bo to przynosi wstyd i w końcu trafi się na języki ludzi.

Jeśli liczymy na to, że biblijna wiara w Jezusa kiedykolwiek na tym świecie będzie akceptowana i przyjęta z entuzjazmem, to nigdy się tego nie doczekamy. Pan Jezus nauczał, że jeśli Jego prześladowali, to również będą prześladować Jego uczniów, a ap. Paweł pisał do Tymoteusza, że każdy, kto chce żyć pobożnie w Jezusie Chrystusie prześladowanie znosił będzie.

Właściwie zaufanie Jezusowi w naszym życiu zawsze wywołuje jakieś turbulencje, kontrowersje, oburzenie, i przeorganizowuje nasze życie.

Gdy Pan Jezus nauczał publicznie także były różne reakcje na Jego służbę, od pozytywnych do skrajnie negatywnych. Ale Chrystus wiedział, że tak będzie, On rozumiał, że ewangelia przynosi podział między światłością, a ciemnością, między dzieci szatana, a dzieci Boga. Często lubimy myśleć o Jezusie, że On łączy ludzi, ale rzadziej bierzemy pod uwagę, że nauka Jezusa będzie dzielić ludzi i ten podział będzie się utrzymywał, aż do Jego powrotu z nieba na ziemię.

Sam Pan Jezus mówił, że pod wpływem Jego nauczania taki podział będzie miał miejsce

Łukasza 12:49  Ogień przyszedłem rzucić na ziemię i jakżebym pragnął, aby już płonął.

50  Chrztem mam być ochrzczony i jakże jestem udręczony, aż się to dopełni.

51  Czy myślicie, że przyszedłem, by dać ziemi pokój? Bynajmniej, powiadam wam, raczej rozdwojenie.

52  Odtąd bowiem pięciu w jednym domu będzie poróżnionych; trzej z dwoma, a dwaj z trzema;

53  Będą poróżnieni ojciec z synem, a syn z ojcem, matka z córką, a córka z matką, teściowa ze swą synową, a synowa z teściową. 

Niektórzy może czują się zdezorientowani, że jak to jest, skoro Pan Jezus tak wiele mówił o miłości do bliźniego i sam służył ludziom, a ci którzy w Niego wierzą przecież postępują podobnie, to wydaje się, że powinni być entuzjastycznie przyjmowani przez świat. Świat przecież chce i szuka ludzi dobrych, którzy są gotowi innym pomagać. Możemy zadawać pytanie dlaczego Jezus i wiara w Niego powoduje podziały?

Przede wszystkim wiara w Jezusa powoduje podziały, bo Jezus twierdzi, że jest jedyną prawdą, jedyną drogą i jedynym życiem (Jan 14,6). Większość ludzi nie chce tego zaakceptować i przyjąć. Wielu postmodernistów uważa, że nie ma prawdy absolutnej i nie możemy być jej pewni lub nie możemy jej poznać. Twierdzą, że dla ciebie prawdą jest Jezus, ale dla kogoś innego tą prawdą równie prawdziwą będzie coś innego i jest to równie dobre. Właściwie uważają, ze cokolwiek Ci pomaga w życiu, jakakolwiek twoja prawda, która sprawia, że codziennie jesteś lepszą wersją samego siebie, to idziesz w dobrym kierunku.

Pan Jezus natomiast wzywał swoich słuchaczy, by odrzucili jakieś alternatywne prawdy i uznali tylko Jego jako jedyną drogę do Ojca i jedyną prawdę. On wskazywał na siebie, że jest jedynym Zbawicielem, chlebem żywota, wodą żywą, światłością świata, bramą dla owiec.

Podobnie głosili apostołowie mówiąc w Dziejach apostolskich 4,12, że nie ma w nikim innym zbawienia, bo Bóg nie dał ludziom pod niebem żadnego innego imienia jak tylko Imię Jezusa.

Więc zarówno Pan Jezus jak i chrześcijanie mówią, że twierdzenie, że nie ma znaczenia w co wierzysz bylebyś był tylko dobrym człowiekiem jest z gruntu fałszywe. Nie ma wielu dróg do Boga, a tylko Jedna, bardzo wąska – przez wiarę w Jezusa Chrystusa.

Według słów Jezusa wszystkie religie oprócz chrześcijaństwa są fałszywe, każda filozofia i sposób życia nie skupiony na Jezusie jest życiem w kłamstwie i w końcu doprowadzi człowieka do piekła. I w pewnym sensie Jezus nie mówił nic nowego, Bóg zawsze twierdził, że tylko On jest zbawicielem

Izajasz 43:10  Wy jesteście moimi świadkami mówi Pan - i moimi sługami, których wybrałem, abyście poznali i wierzyli mi, i zrozumieli, że to Ja jestem, że przede mną Boga nie stworzono i po mnie się go nie stworzy.

11  Ja, jedynie Ja, jestem Panem, a oprócz mnie nie ma wybawiciela.

Podkreślanie wyłączności Chrystusa w zbawieniu automatycznie będzie powodowało, że część osób uzna chrześcijan za wrogo do nich nastawionych. Od innych zaś wierzący będą chcieli się oddzielić chcąc czcić Boga zgodnie ze słowem Bożym, co z kolei będzie powodowało nieufność i agresje w stosunku do nich.

Widzimy również w naszym dzisiejszym fragmencie, że nauka i osoba Jezusa wywołuje podziały między ludem.

Niektórzy twierdzili, że Jezus jest naprawdę prorokiem, który miał przyjść na świat. Z pewnością mieli tu na myśli słowa jakie wypowiedział Mojżesz przy końcu swojego życia w Ks. Pwt. 18,15

Proroka takiego jak ja jestem, wzbudzi ci Pan, Bóg twój, spośród ciebie, spośród twoich braci. Jego słuchać będziecie.

Inni z kolei twierdzili, że Jezus jest Chrystusem – Mesjaszem. Jeszcze inni uważali, że Mesjasz nie będzie wywodził się z Galilei, ale z Betlejem.

Tu warto wyjaśnić, że w czasach Pana Jezusa uważano, że prorok o którym mówi Mojżesz, a który miał przyjść na świat wcale nie musi być jednocześnie Mesjaszem. Były różne sprzeczne twierdzenia odnośnie Chrystusa pośród ludu i często ludzie nie słuchali zbyt uważnie słów Jezusa, ale postrzegali Jego słowa i osobę przez pryzmat własnej tradycji i poglądów.

I tak z powodu Jezusa powstał rozłam między ludźmi. Choć niektórzy w jakiejś części mieli właściwe zrozumienie odnośnie Jezusa, to jednak nie pełne, bo nie uważali go za Syna Bożego, za Boga.

I to jest drugi powód wielu rozłamów między sympatykami i zwolennikami Jezusa. Jest wiele osób i organizacji, które szanują Jezusa jako wielkiego nauczyciela, filozofa, proroka, osobę bardzo moralną, czy nawet cudotwórcę. Ale odmawiają Jezusowi boskości, czci i posłuszeństwa. Mówią, że Jezus wskazał nam drogę ale sam nią nie był, wskazał nam prawdę, ale nie był prawdą. Na przykład sami muzułmanie wysoko cenią Jezusa, wierzą nawet w dziewicze poczęcie i uważają Chrystusa za wielkiego proroka namaszczonego przez Allaha, ale nie wierzą, że Jezus jest Synem Bożym i Bogiem. Nie wierzą również w zbawczą śmierć Jezusa oraz jego zmartwychwstanie, co z kolei musi powodować, że nie możemy się z nimi zgodzić. Inną podobną grupą dla której Jezus jest w jakiś sposób ważny są Świadkowie Jehowy. Mówią, że wierzą w Jezusa jako Syna Bożego, ale nie uznają Go za Boga. Uważają, że Jezus nie jest wieczny, nie jest drugą osobą trójcy, ale został stworzony przez Ojca jako pierwsze stworzenie. Twierdzą również, że Jezus istniał w niebie przed wcieleniem jako archanioł Michał, którym ponownie się stał po powrocie do nieba, a w 1914 roku z rąk Jehowy otrzymał władze w niebie stając na czele niebiańskiego rządu.

Musimy odrzucić takiego niedorzeczne twierdzenia i potępić je jako herezje, co z kolei powoduje, że nie będziemy akceptowani przez tą grupę.

Również pośród chrześcijan są różne sprzeczne twierdzenia o Jezusie. W kościele Rzymskokatolickim wierzy się, że Jezus jest fizycznie obecny w chlebie i winie, które są prawdziwym ciałem Jezusa i oddaje się część Jezusowi eucharystycznemu w co ewangelikalni chrześcijanie nie wierzą i uważają taką cześć za bałwochwalstwo. Niektóre zbory natomiast odrzucają trójedyność Boga uznając tylko jedną z osób trójcy.  

Wielu znanych profesorów, naukowców, ludzi społecznie szanowanych uznaje w Jezusie wielkiego nauczyciela, czy filozofa, ale nie uznaje w Nim Boga i nie chcą Mu podporządkować swego życia. Wprawdzie uważają, że Jezus był dobrym człowiekiem, ale to o wiele za mało, by otrzymać przebaczenie i życie wieczne.

Są jeszcze tacy, co uznają w Jezusie Zbawiciela, a nawet wszystkie chrześcijańskie doktryny dotyczące Jezusa, ale wciąż nie uznali w Jezusie swojego Pana i nie żyją w poddaniu Mu. Jest to podobne do głodnego człowieka, który ma w ręku wspaniałą książkę kucharską, ale przecież ona nigdy go nie nasyci. Jest to jedynie jakaś intelektualna akceptacja Jezusa, która też nie prowadzi do zbawienia. I takich rozbieżności oraz podziałów na tle Chrystusa powinniśmy się spodziewać, ważne abyśmy my sami wiedzieli kim Jezus jest i żeby dla nas stał się naszym Panem i Zbawicielem.

A do tego, by poznać Jezusa potrzebne jest otwarte i dobre poznanie Słowa Bożego zarówno Jego treści jak i przesłania. Widzimy to w 42 wierszu, że niektórzy uważali, że Jezus nie może być Mesjaszem, bo Mesjasz będzie pochodził z Betlejem, a nie z Galilei.

Mówili to na podstawie proroctwa z Ks. Micheasza o Mesjaszu

Micheasza 5:1  Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela. Początki jego od prawieku, od dni zamierzchłych.

Niestety źle zinterpretowali to proroctwo, bo w ich mniemaniu Mesjasz powinien się urodzić i wychować w Betlejem. Prawdopodobnie nie wiedzieli również, że Jezus urodził się w Betlejem, bo jak wiemy Maria z Józefem poszli do Betlejem tylko na spis ludności. Ale gdyby studiowali w sposób szczery i z otwartym sercem wnikliwie Pismo, to mogliby się dowiedzieć, że Mesjasz wychowa się w Galileii o czym możemy przeczytać w Ks. Izajasza

Izajasza 8:23  Lecz nie będzie zaćmione to, co znosi ucisk. Jak w przeszłości sprowadził Pan hańbę na ziemię Zebulona i na ziemię Naftalego, tak w przyszłości okryje chwałą drogę morską, Zajordanie i okręg pogan.

Izajasza 9:1  Lud, który chodzi w ciemności, ujrzy światło wielkie, nad mieszkańcami krainy mroków zabłyśnie światłość.

Nie wiedzieli również, że Jezus pochodził z rodu Dawida o czym mówią nam dwie genealogie zarówno w Ew. Mateusza jak i Łukasza. Takie rodowody były w świątyni i można było sprawdzić kto z jakiego rodu pochodzi.

Jednak ta grupa kierowała się uprzedzeniami i szukała argumentów dla swojej niewiary. Nieustannie wymyślali jakieś powody dlaczego Jezus nie może być Mesjaszem. I mamy wokół siebie mnóstwo takich ludzi, ignorantów, prześmiewców. Zawsze mają dobre powody, by nie wierzyć.

Kilka dni temu na Wigilii w naszym domu rozmawialiśmy o krytyce biblijnej jak bardzo sceptycznie podchodzi ona do Słowa Bożego, jak odrzuca w sposób arbitralny, nie znoszący sprzeciwu twierdzenia ewangelii, o cudach Jezusa, cudownych narodzinach, czy wypełnionych proroctwach. Kwestionuje wiele wypowiedzi Jezusa mówiąc, że nigdy nie padły z jego ust. Odrzuca się ewangelie jako źródła historyczne i podchodzi do nich bardzo sceptycznie. Dla wielu te argumenty wystarczą, by nie wierzyć Chrystusa. Takim argumentem za niewiarą jest również ewolucja, która odrzuca stworzenie świata przez Boga oraz mówi, że świat jest dziełem przypadku. Dla innych to są jakieś nieścisłości w ewangeliach lub tekście biblijnym. Nie wszystko rozumieją i nie wiedzą jak pogodzić z sobą niektóre fragmenty Pisma, a to już im wystarczy, by odrzucić Chrystusa. Całkiem sporo niewierzących obarcza winą za niewiarę kościół. Tłumaczą się, że nie wierzą, bo kościół nie daje świadectwa, bo duchowni i chrześcijanie okazują się hipokrytami, kłamcami, czy złodziejami.

Ale w rzeczywistości w znacznej większości te argumenty za niewiarą są wymówką jak w przypadku tych, co mówili, że Mesjasz nie będzie pochodził z Galilei. Zazwyczaj tacy ludzie nie są zainteresowani, by cokolwiek dociekać lub sprawdzać. Mają już gotową opinie na temat Jezusa, chrześcijaństwa, wiary i twojego kościoła i nie są zainteresowani pogłębieniem czegokolwiek.

Nie raz zdarzyło się mi, że gdy próbowałem komuś powiedzieć ewangelię, to padała odpowiedź, „że ty już mi nic nie mów ja wszystko wiem”, a to wszystko oznacza – „mam swoje przekonania i ich nie zmienię”. 

Pomimo sceptycznego stanowiska wielu przeciwników i krytyków Jezusa Jego moc wciąż działa i Bóg daje świadectwo o tym, że Jezus jest prawdziwie Zbawicielem świata. Nie da się powstrzymać mocy Bożej niezależnie od tego ilu i jak wielkich ma przeciwników. Widzimy tutaj, że arcykapłani i faryzeusze wysyłają straż świątynną, by aresztowała Jezusa. To się wydarzyło wcześniej w 32 wierszu. Straż świątynna, to była doświadczona policja wywodząca się z lewitów, którzy mieli za zadanie pilnować porządku przy świątyni. Teraz ta grupa strażników wraca do Faryzeuszy i Saduceuszy, którzy pytają się ich czemu nie przyprowadzili Jezusa, a oni wystawiają mu wielkie świadectwo „Nigdy jeszcze człowiek tak nie przemawiał jak ten człowiek mówi”. Nie mogliśmy go aresztować twierdzą, bo sposób przemawiania, jego słowa, to jak mówi i co mówi są tak pełne autorytetu i mocy, że nie mogliśmy tego zrobić. Z tych biła ogromna moc, która dotykała naszych serc i powodowała, że byliśmy pod wielkim wrażeniem tego co mówił i jak mówił.

To świadectwo jest o tyle ciekawe, że nie pochodzi od tych, którzy nie wierzą w Niego, ale z grona przeciwników Jezusa. Oni pod wpływem Jego słów są zdezorientowani, oszołomieni i pod wielkim wrażeniem. Ewangelie mówią, ze Jezus uczył jako moc mający, a nie jak uczeni w piśmie. Przemawiał z wielką mocą i wielką siłą przekonania, tak ogromną, że jeśli chwilę Go posłuchałeś, to te słowa przenikały człowieka do głębi.

W Ew. Mat 7,28 w kontekście kazania na górze jest powiedziane, że tłumy zdumiewały się nad nauką Jego. To było dodatkowym świadectwem dla faryzeuszy, że Jezus jest prawdziwie Mesjaszem. Ale to też odrzucili i chcieli zastraszyć tych zdezorientowanych żołnierzy mówiąc, że chyba nie daliście się zwieść jak ci przeklęci ludzie z najniższych warstw społecznych. Chyba nie jesteście jak oni? Porównali z pogardzanymi społecznie ludźmi, by obrzydzić im Jezusa i stworzyć przekonanie, ze żaden poważny szanujący się człowiek nie uwierzy w Niego.

Podobnie jest i dzisiaj. Część osób jest zdezorientowana co do Jezusa, nie wiedzą co o nim myśleć. Zostali nawet dotknięci w jakiś sposób przez Jego słowo, ale wciąż nie podjęli decyzji, czy w pełni pójść za Jezusem. Diabeł próbuje ich zastraszyć, by nie uwierzyli jak czyni to tutaj przez faryzeuszy w stosunku do tej policji. Straszy ich, że stracą pracę, pozycje, reputacje, że są głupi, gdy uwierzą i pójdą w pełni za Jezusem. Starszy ich, że stają się śmieszni, gdy odrzucą tzw. naukowe poglądy dotyczące Boga  lub odrzucą poglądy świata albo fałszywe opinie na temat Jezusa nie wynikające z Pisma. Gdy zostaniemy dotknięci przez Słowo Boże jak owi strażnicy, lub jesteśmy dotknięci, to nie dajmy diabłu się zastraszyć i przekonać, że Jezus nie jest Zbawicielem i nie warto Mu służyć nawet za cenę cierpienia. Z pewnością szatan będzie tego próbował na wszystkie możliwe sposoby, ale my powinniśmy dać temu odpór jak mówi Paweł w liście do Filipin

Filipian 1:28  I w niczym nie dając się zastraszyć przeciwnikom, co jest dla nich zapowiedzią zguby, a dla was zbawienia, i to od Boga;

I kto okazuje się tutaj najbardziej zajadłym przeciwnikiem Jezusa? Okazuje się, że często są to ludzie religijni. To ludzie, dumni z własnych religijnych zasług, z własnych ceremonii i rytuałów – to oni byli największymi wrogami Chrystusa. To ludzie religijni ukrzyżowali Jezusa i często tacy najbardziej prześladują Kościół Jezusa, mają najbardziej zatwardziałe serca na Chrystusa, a jest tak dlatego, że diabeł przez fałszywą religię mocno wiąże ludzkie serca dostarczając im poczucia religijnej dumy. Religijni ludzie myślą, że przez swoje religijne starania zasługują na niebo, a nienawidzą Chrystusa, bo Jezus chce im to zabrać i pokazać im, że całe ich starania, całe ich poświęcenie jest nic nie warte przed Bogiem, bo zbawienie jest z łaski przez wiarę, a nie ludzkie uczynki. Wszędzie dzisiaj na świecie, gdzie fałszywa religia ma się dobrze i ma silne wpływy Kościół Chrześcijański i Imię Jezusa jest prześladowane. 

Spójrzmy na kraje, gdzie panuje i jest silny Islam, Buddyzm, Hinduizm, tam kościół jest prześladowany. Również tam, gdzie panują martwe struktury religijne nawet w kontekście chrześcijaństwa, zarówno w kościołach katolickich jak i protestanckich prawdziwa wiara będzie prześladowana. Pozwólcie, że przeczytam wam fragment świadectwa Godfryda Alfa, pioniera ruchu baptystycznego na ziemiach polskich, który był luteraninem s 22. Alf był nauczycielem w szkole, a w kościele prowadził nabożeństwa, gdy się nawrócił zaczął organizować dla dzieci zajęcia biblijne.  Często chrześcijanie będą spotykać się z prześladowaniami religijnych ludzi, to tacy najbardziej prześladowali apostoła Pawła. Nie dajcie się zastraszyć w tym nowym nadchodzącym roku, czy to fałszywej religii, czy komuś z rodziny, czy jeszcze z innych powodów, ale odważnie podążajcie za Jezusem.

Jednak nawet pośród religijnych przeciwników, przywódców Izraela byli ludzie poszukujący i się zastanawiali nad Jezusem jak Nikodem. Ten sam, który przyszedł do Jezusa w nocy w 3 rozdz. Ew. Jana i któremu Jezus powiedział, że musi na nowo się narodzić. Widzimy w Jego życiu wiary pewien postęp. Około 3 lat wcześniej przyszedł do Jezusa w nocy, bał się być kojarzony z Jezusem, bał się tego, co powiedzą inni z Sanhedrynu gdyby do nich dotarło, że rozmawiał z Jezusem. A tutaj Nikodem broni Jezusa publicznie i mówi, że sądzenie Jezusa, wydawanie wyroku na Jezusa nie powinno mieć miejsca zanim nie zostanie przesłuchany i nie zostanie zbadana Jego sprawa jak mówiło prawo. Ale ten argument zostaje odrzucony, Nikodem zostaje zlekceważony, poniżony i ośmieszony, że nie zna Pisma. Choć tak naprawdę oni go nie znali, bo prorok Jonasz pochodził z Galilei i prorok Nahum, też inni, a mówili że żaden z proroków nie pochodził z Galileii.  Nie wiemy na pewno, czy Nikodem się nawrócił, ale wiemy, że w 19 rozdz. Ew. Jana w wierszach 38-40 jest powiedziane, że wraz z Józefem z Arymatei przyszedł do Piłata, by wziąć ciało Jezusa i pochować je. Wydaje się, że Jego nawrócenie jest dość prawdopodobne, szczególnie musiał być zdziwiony po Zmartwychwstaniu. Nie zdziwiłbym się, gdy spotkany go w niebie. Może także jakiegoś z tych strażników, którzy przyszli aresztować Jezusa.

W życiu niektórych ludzi jak w przypadku Nikodema droga do wiary jest pewnym dłuższym procesem. Choć nowe narodzenie następuje w jednym momencie, to zanim do tego dojdzie może być długa droga od chwili usłyszenia ewangelii do nawrócenia. Możemy znamy kogoś, kto jest na tej drodze jak Nikodem, módlmy się o te osoby, by w końcu doszły do wiary. Podsumowując:

Ewangelia często wywołuje podziały i nie dziwmy się temu, raczej upewnijmy się i upewniajmy, że jesteśmy po właściwej stronie i kroczymy zdecydowanie za Jezusem. Podziały te wynikają ze słów Jezusa, który mówił, że jest jedyną drogą, jedyną prawdą i jedynym życiem. Wiele osób nie chce tego uznać i dlatego go odrzucają. Inni się zastanawiają, niektórzy jak strażnicy są zdezorientowani, jeszcze inni jak Nikodem do Niego się zbliżają i są też Ci, którzy wierzą. W jakim miejscu my jesteśmy? Dzisiaj, przyjmijmy zaproszenie Jezusa z 37 wiersza, jeśli kto pragnie niech przyjdzie do mnie i pije, co znaczy wierzy, a z Jego wnętrza popłyną rzeki wody żywej.

Pragnij, przyjdź, wierz i gaś swoje duchowe pragnienie na wieki. 

Łączna liczba wyświetleń