
Witam, nazywam się Korzeniowski Jarosław, jestem pastorem Kościoła Chrześcijan Baptystów, szczęśliwym mężem jednej żony i spełnionym ojcem czwórki dzieci. Obecnie mieszkamy i służymy w Wejherowie. Wszystkich odwiedzających tego bloga serdecznie pozdrawiam i cieszę się, że zajrzeliście tutaj. Mam nadzieje, że materiały tu zamieszczone zbudują twoją wiarę i przybliżą Cię do Boga. Większość postów jest wynikiem moich przemyśleń i opracowań na podstawie Pisma Św. Życzę owocnego pobytu.
28.10.2012
Opowieść o Zbawicielu
Najlepszy film o Chrystusie na podstawie Ewangelii Jana
27.10.2012
Soli Deo Gloria – Tylko Bogu Chwała
Drodzy dzisiaj zajmiemy się już ostatnią zasadą reformacyjną, która wynika z tych
wszystkich czterech rozważanych w poprzednich tygodniach. Przypomnę że
mówiliśmy o Sola Gratia – Tylko łaska,
Sola fide – Tylko wiara, Sola Scriptura – Tylko Pismo, Solus Christus – Tylko Chrystus.
To w naturalny sposób prowadzi nas do ostatniej bardzo ważnej zasady w której
jakoby zawierają się te wszystkie cztery powyższe. Prowadzi nas to do zasady
Soli Deo Gloria – Tylko Bogu Chwała. Jeśli zbawienie przychodzi od Boga i jest
darem łaski, Jeśli Bóg daje nam łaskę wiary byśmy mogli mu wierzyć i
otrzymujemy zbawienie nie dzięki naszym staraniom ale przez wiarę, jeśli
fundamenty naszej wiary zawierają się w Piśmie Św. które Bóg nam zostawił ,
jeśli to zbawienie jest tylko przez Chrystusa, którego Ojciec posłał dla
naszego ratunku, to nie ma w tym żadnych naszych zasług. Nie nam, nie ludziom, nie
aniołom należy się Chwała, ale Bogu, który jest inicjatorem zbawienia i jego
wykonawcą. Zasada Soli Deo gloria była głównie podkreślana przez teologie
kalwińską, ale także Marcin Luter
zgadzał się z tą zasadą i wyrażał ją w swoim życiu. W Późniejszym czasie
wszystkie kościoły ewangeliczne przyjęły tą zasadę. Stoi ona w sprzeczności z
naszą ludzką naturą, która podpowiada nam, że to my jesteśmy ważni człowiek od samego upadku chce zająć miejsce
Boga, chce odbierać Bogu chwałę, chce siebie wynieść na piedestał. Dlatego jak
mówiłem wcześniej mamy problemy z łaską, ludzka grzeszna natura nie chce jej, łaska
obraża człowieka cielesnego, bo dowodzi że nie jest w stanie nic zrobić co by
przybliżyło go do Boga. Czytając Biblie zauważycie że człowiek chełpi się samym sobą i nie chce oddawać Bogu chwały,
łatwo ulega przeświadczeniu, że jest
kimś wielkim i ważnym. Dowodzi tego potop za czasów Noego, wieża Babel, sąd nad
Egiptem, porzucenie przymierza przez
Izraelitów Słowo Boże mówi:
Jakuba 4:6 Bóg się pysznym przeciwstawia, a pokornym
łaskę daje.
Bóg sprzeciwia się pysze, która prowadzi człowieka do myślenia, że jest w stanie sam siebie
uratować, że jest w stanie sam sobie pomóc, że jest kimś ważnym z kim należy
się liczyć. Pycha człowieka i przeświadczenie o własnej wielkości i odrzucenie
Boga zawsze prowadziło ludzi w kierunku zagłady i destrukcji. Odrzucenie Boga i
postawienie na człowieka dało fundamenty nazizmowi, stalinizmowi, dało początek
obozom koncentracyjnym i zawsze w każdym przypadku prowadziło do strasznych
konsekwencji.
Dzieło prawdziwego ratunku i prawdziwego zbawienia,
konkretnej pomocy zawdzięczamy tylko Bogu. Nikomu we wszechświecie nie należy się Chwała jak tylko królowi wieków, nieśmiertelnemu,
niewidzialnemu, jedynemu Bogu, niechaj będzie cześć i chwała na wieki wieków.
(1 Tymoteusza 1:17)
Oddawanie boskiej czci czemukolwiek i komukolwiek jak
wyłącznie Bogu jest bałwochwalstwem. Jest złamaniem dwóch pierwszych przykazań
do których zasada soli Deo Gloria nas prowadzi.
1.
Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi
egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał innych bogów obok mnie. (Wyjścia 20:2
– 3)
2.
Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej
czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w
wodzie pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył,
gdyż Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na
synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą. A
okazuję łaskę do tysiącznego pokolenia tym, którzy mnie miłują i przestrzegają
moich przykazań. (Wyjścia 20:4 -6)
Bóg chce by człowiek oddawał Chwałę Jemu i tylko Jemu. Można postawić
sobie pytanie dlaczego tak ma być?
Przede wszystkim wynika to z celu dla jakiego został stworzony człowiek, którym
jest oddawanie Bogu Chwały. Człowiek nie został uczuniony dla siebie samego,
nie został stworzony tylko po to by realizować podrzędne cele jak
założenie rodziny, realizowanie swoich
ambicji, planów zawodowych, udzielanie się społecznie i innych inicjatyw jakich
się podejmujemy. Głównych celem człowieka z którego mają wynikać wszystkie inne
jest oddawanie Bogu czci, uwielbianie Boga. To powinien być nadrzędny cel
każdego z którego wynikają wszystkie inne zadania jakich się podejmujemy.
Przykładem może być samochód który został skonstruowany byśmy mogli
przemieszczać się miejsca na miejsce. Co by nam było po samochodzie, który
tylko ładnie by wyglądał, ale nie miał
funkcji jazdy. Nie spełniałby wtedy swojego zadania, być może wszyscy by
go podziwiali, ale byłby zupełnie bezużyteczny. Podobnie jest z człowiekiem
który nie oddaje Bogu Chwały może czynić bardzo wiele innych rzeczy, ale
ostatecznie nie spełnia celu do jakiego został stworzony.
Skoro to jest takie ważne, skoro to jest cel naszego życia, to dlaczego
ludzie w naturalny sposób nie realizują tego?
Biblia mówi, że od początku tak nie było. Gdy człowiek
został uczyniony przez Boga uwielbiał Go i oddawał mu cześć bez konieczności przypominania mu o tym bez
konieczności nadawania przykazań. To wynikało z jego natury z tego kim był, w
swoim sercu miał naturalną potrzebę Boga i pragnienie więzi z Bogiem. Adam
wypełniał Boże zadania bez zmuszania się do tego i przynosiło mu to wielką
radość. Nie myślał o swojej przyszłości bez Boga, wszystko co czynił Adam i Ewa
w ogrodzie Eden wiązało się z oddawaniem Bogu chwały. Nawet nie potrafił myśleć
inaczej w kategoriach swojego szczęścia. Ale coś się stało, jeden akt
nieposłuszeństwa, bunt spowodował oddzielenie człowieka od Boga, spowodował że
jego natura zmieniła się. Wcześniej była to natura która poddawała się Bogu i
znajdowała radość w wypełnianiu jego celów. Ale po upadku Adam miał niechęć do
spotkań z Bogiem już nie chciał z nim obcować i czynić Jego woli. Wprost
przeciwnie zaczął uciekać od Boga chować
się przed nim, czuł niechęć w kierunku swojego Stwórcy z powodu wyrzutów
sumienia i grzechu. Ten akt nieposłuszeństwa spowodował duchową śmierć zarówno
Adama jak i wszystkich jego potomków dlatego stan ludzkości jest jaki jest,
ludzie w naturalny sposób nie szukają Boga, choć Go potrzebują. Więcej mają
pewne pragnienie, potrzebę w sercu by
poznać Boga, ale sprzeciwiają się temu. Czytamy o tym wszystkim w 1 rozdz. Listu do Rzymian, że człowiek
dostrzega majestat Boga widzi jego potęgę i stworzenie, ale sprzeciwia się
temu, odrzuca to objawienie. To z kolei prowadzi go do bałwochwalstwa. Gdy
odrzuca Boga zaczyna czcić stworzenie zamiast stwórcy. Myślał że odrzucając
objawienie o Bogu stał się mądry tymczasem staje się zupełnym głupcem idąc w kierunku czci obrazów, podobizn Boga,
posągów, osób, płazów, zwierząt. Jesteśmy stworzeni by oddawać cześć Bogu, to
jest nasza wewnętrzna i największa potrzeba, która jest w każdym z nas. W książce
Dona Richardsona „Wieczność w ich sercach” autor bardzo wyraźnie dowodzi,
że nie ma kultury w której nie czczono by istoty wyższej. Każdy człowiek wie w swoim
sercu, że jest Bóg, nawet jego prawa są wyryte w naszym wnętrzu. Ale sprzeciwiając się temu zamieniamy
Boga na inne rzeczy, a to prowadzi nas do całkowitego zepsucia, złych praktyk i
niesprawiedliwości. Dlatego wszystkie grzechy mają źródło w odrzuceniu Boga i
nie oddawania Mu chwały. Tam gdzie pojawia się złość, zazdrość, chciwość,
morderstwo nienawiść, niemoralności seksualne, pycha, kłamstwo, chełpienie się,
chwalenie się, podstęp i wiele jeszcze innych grzechów to znak, że nie ma tam panowania
Boga. Tak więc stawiam pytanie czy ty w swoim życiu chwalisz Boga? Czy
pragniesz by Bóg był uwielbiony przez wszystko co robisz, a jeśli tak to czy
Bóg może się przyznać do wszystkiego czym się zajmujesz? Czy wyznajesz zasadę tylko
żywemu Bogu Chwała, nie ludziom choćby byli najlepsi, nie świętym, nie aniołom tylko
Bogu.
(przykład Ap. Piotra Dzieje Apostolskie 10:26, przykład
Ap. Jana Objawienie 19:10, Objawienie 22:8 -9)
1 Koryntian
10:31 A więc: Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko
czyńcie na chwałę Bożą.
Bóg chce, by codzienne życie chrześcijanina było życiem
w służbie Bogu na Jego chwałę. Upadek człowieka zniszczył to, ale Bóg posłał
swojego syna przez którego otwiera nam oczy i na nowo uzdalnia nas do oddawania mu czci. Powrót
do Boga zmienia nas i niweluje wszystkie skutki grzechu w naszym życiu. Bóg
sprawia przez działanie Ducha Św. że nasze życie staje się coraz bardziej podobne
do obrazu jego Syna. Ratuje nas nie tylko od skutków naszych grzechów, które
znajdą finał przed sędziowskim tronem Chrystusa. Ale ratuje nas już teraz od złych wyborów, konsekwencji
tych wyborów, sprawia że moc grzechu nie panuje już nad nami. Możemy
przeciwstawić się tej tajemniczej mocy zła, która zmusza każdego człowieka do pełnienia swojej woli.
Będąc w Chrystusie stajemy się zupełnie wolnymi ludźmi na którymi grzech
panować nie może.
Bóg nieustanie przypomina w Piśmie Św. że tylko On
jest godny chwały. Musimy przyznać, że
człowiek ma z tym ogromny problem nie dostrzega tego nie widzi dlaczego
chwała należy się tylko Bogu. Ale to wynika z tego kim Bóg jest i jaki Jest. Z
pierwszego przykazania dowiadujemy się że Bóg jest jeden. Tylko On okazał swoją
moc jako prawdziwa osoba i wyprowadził Izraelitów z domu niewoli. Ten Bóg jako
jedyny jest prawdziwym ratownikiem, pomocnikiem, On jest prawdziwym ratunkiem i
prawdziwym zbawicielem. Wszyscy bogowie obok niego to fałszywa nadzieja to
fikcja, nie są to prawdziwe osoby ale projekcja ludzkich wyobrażeń, wymysł upadłego człowieka i owoc grzechu. Bóg
jest zazdrosny gdy stworzenie, które zostało uczynione by go uwielbiać w
czynie, mowie i wszelkich staraniach oddaje chwałę czemuś lub komuś komu ta
chwała się nie należy. W ks. Izajasza czytamy:
Izajasza
42:8 Ja, Pan, a takie jest moje imię, nie oddam mojej czci nikomu ani
mojej chwały bałwanom.
Przykładem może być król który oczekuje czci i
szacunku dla siebie i swojego urzędu i jeśli ktoś taki czci mu nie okazuje
naraża się na jego gniew i karę. Wynika to z definicji kim król jest a jest
monarchą, władcą ostatecznym. Podobnie Bóg, któremu należy się wszelka chwała i
cześć. Bóg doskonale wie że odrzucając go skłaniamy się w kierunku wywyższania
stworzenia. Dlatego mamy drugie przykazanie, które przestrzega żeby nie czynić
sobie żadnych podobizn Boga czy to w kształcie obrazu, posągu czy czegokolwiek innego. Fałszywym
obrazem Boga nie tylko jest to co uczynione jest naszymi dłońmi, ale także może
być to co myślimy o Bogu jak Go postrzegamy. W naszej głowie może również być
nieprawdziwy obraz Boga, któremu oddajemy chwałę. Ludzie nie znający
prawdziwego Boga przypisują mu cechy
których On nie ma. Pozwólcie że podam jakieś przykłady: mówią że Bóg jest tylko miłością i nikogo nie pośle do
piekła lub że Bóg nie interesuje się
sprawami ludzi albo, że Bóg jest bardzo
gniewny i surowy i pragnie tylko nam przylać jak zejdziemy z właściwej drogi. W
swoim umyśle możemy tworzyć obraz Boga, którego w rzeczywistości nie ma, to
również jest formą bałwochwalstwa.
Także inną formą bałwochwalstwa jest życie dla rzeczy
które Bogu chwałę odbierają.
Jedno z przykazań, które Pan Jezus określił jako
najważniejsze brzmi:
Mateusza
22:37 A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego
serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej.
Mamy miłować Boga na pierwszym miejscu, przed
wszystkimi rzeczami, przed wszystkimi osobami, przed wszystkimi sprawami. Jeśli
ktoś lub coś w naszym życiu zajmuje to miejsce to jest to bałwochwalstwo. Mamy
miłować Boga bardziej niż kochamy samych siebie, bardziej niż kochamy naszą
rodzinę, pracę, hobby, rzeczy. Okazuje się że nikt nie musi nas uczyć miłości
do samych siebie i dbania o własne interesy, to przychodzi nam naturalnie.
Nieraz obserwuje moje małe dzieci i dziwie się kto ich uczył dbania o siebie samych?
Z szafy zawsze wybierają dla siebie najlepsze ciuchy, najlepsze kąski podczas
obiadu, najlepsze cukierki i najlepsze miejsce do siedzenia. Musimy zwalić to
nasze ja, walczyć z tym co przysłania nam Boga co powoduje że Bóg nie jest na
pierwszym miejscu.
Tak więc ratunek przychodzi tylko od Boga i tylko On
sam jest jego inicjatorem i wykonawcą. Dzieło zbawienia i odkupienia człowieka
całkowicie leży po Bożej stronie, człowiek angażuje się w to dzieło, odbiera
błogosławieństwo wynikające z tego co Bóg zrobił, ale żadnym sposobem nic nie
może do tego dodać, udoskonalić czy poprawić. Jak mówi Paweł w Liście do
Efezjan człowiek jest martwy przez grzechy i upadki, (Efezjan 2:1)
wszyscy zgrzeszyli, wszyscy się splugawili (Rzymian
3:23) (Rzymian
3:12). Ale Bóg przychodzi ze swoją
łaską i wtedy kiedy jesteśmy martwi budzi nas do życia. Słowo Boże mówi, że
Jego (Chrystusa) dotknął Bóg karą za winę nas wszystkich (Izajasza 53:6) Gdzież więc twoja Chluba (Rzymian 3:27) wykluczona, Chwała jedynie Bogu.
Drodzy żyjemy w czasach gdzie zasada Soli Deo Gloria jest
coraz bardziej zapomniana. Na każdym miejscu podkreśla się wartość i mądrość
człowieka. Coraz częściej słyszymy głosy, że religia jest zbędna, a dzięki
postępowi możemy uprać się prawie z
każdym problemem. Jakiś czas temu słyszałem w wiadomościach dotyczących rozwoju
genetyki, że znaleźno geny odpowiedzialne za starzenie się i tylko kwestią
przyszłości jest kiedy będziemy żyli wiecznie. To tylko pokazuje, że świat
zupełnie nie dostrzega problemu ludzkości, którym jest grzech. Zupełnie nie
widzą że największą naszą potrzebą jest bliskość Boga i wszystkie nasze
problemy wynikają z tego że Go nie znamy. Świat nigdy nie upora się ze śmiercią
jak długo będzie istniał ten porządek, grzech i śmierć będzie zbierało żniwo.
Może trochę wydłuży się jeszcze życie człowieka, ale to nic nie pomoże wciąż
ludzie będą kłamać zazdrościć sobie nawzajem, nienawidzić jeden drugiego, brać łapówki,
mordować, a ostatecznie umierać.
Pozostaje jeszcze większy problem niż śmierć o którym już mówiliśmy
wielokrotnie. Jak grzeszny człowiek może stanąć przed świętym Bogiem i okazać
się sprawiedliwym? W jaki sposób uniknąć kary za grzechy w jaki sposób uniknąć
potępienia? Latamy w kosmos i jako ludzkość poczyniliśmy zdumiewające
odkrycia. Medycyna jest na takim
poziomie, który nas zdumiewa, odkrywamy i poznajemy coraz więcej. Ale to
powoduje, że ludzie są coraz bardziej pyszni, przeświadczeni o własnej
wystarczalności, zadufani w sobie, stają się coraz bardziej nieczuli na Boże Objawienie,
a w ich życiu nie ma nawet odrobiny wdzięczności dla Boga nie widzą jego
majestatu i Chwały. Dokąd nas to zaprowadzi?
Do nieszczęścia
rozpaczy, niemoralności i całkowitego rozkładu społecznego.
Po atakach z jedenastego września wielu ludzi mówiło
„jak Bóg mógł do tego dopuścić”? „Dlaczego nic nie uczynił”? W jednym z
programów o to zapytano córkę Billego Grahama znanego ewangelisty, posłuchajcie
co odpowiedziała:
„Jestem
przekonana, że Bóg jest do głębi zasmucony z tego powodu, podobnie jak i my,
ale od wielu już lat mówimy Bogu, żeby wyniósł się z naszych szkół, z naszych
rządów oraz z naszego życia, a ponieważ jest dżentelmenem, jestem przekonana,
że w milczeniu wycofał się. Jak możemy się spodziewać, że Bóg udzieli nam
Swojego błogosławieństwa i ochroni nas, skoro my żądamy, aby On zostawił nas w
spokoju”?
Jaki będzie
stan ludzkości za 20, 30, 50 lat jeśli Bóg nie zmiłuje się nad nami, jeśli nie
ześle przebudzenia. Jaki będzie stan człowieka jeśli nie dostrzeże że ratunek
jest jedynie u Boga i Jego Syna Jezusa Chrystusa. Śmiało możemy powiedzieć, że
dzisiejszy humanizm nie doprowadzi nas do niczego dobrego. Być może pojawi się
następny krwawy dyktator lub straszna wojna, pycha idzie przed upadkiem (Przypowieści Salomona 16:18). Być może
przyjdzie zapowiadany przez Słowo Boże Antychryst i zwiedzie w obłędzie cały
świat. Nie ma ratunku dla świata bez Boga, TYLKO BOGU CHWAŁA KTÓREJ JEST
GODZIEN, TYLKO U BOGA JEST RATUNEK.
A jak to jest z tobą? W jaki sposób zachowujesz się w
stosunku do Boga? Czy żyjesz na Jego Chwałę w codziennym życiu? Czy wiesz o
tym, że jedyna prawdziwa pomoc jest tylko u niego? W prawdziwych twoich
problemach nie pomoże ci żaden człowiek, nie pomoże ci żadne rozwiązanie
techniczne. Tylko jedna osoba we wszechświecie jest w stanie wyrwać cię z tego
świata ciemności i przenieść do królestwa swego Syna (Kolosan 1:13), jest to Bóg wszechmogący, Jahwe, Święty
Izraela przez wiarę w Jezusa Chrystusa.
Czy jesteś Bogu wdzięczny za każdy dzień, za życie które ci dał zarówno to
ziemskie jaki to nowe życie w Chrystusie? Czy widzisz jego wielkość, majestat i
wspaniały plan zbawienia? Czy zaprosiłeś Go do swojego życia przez akt wiary
mówiąc „Boże prowadź, nie moja wola, ale
twoja nich się stanie” Amen.
21.10.2012
Bądź stały i gorliwy w pracy dla Pana
Keneth Klark angielski pisarz i historyk sztuki oraz
autor wielu programów telewizyjnych w swojej autobiografii opisuje jedno ze
swoich przeżyć religijnych mówiąc że doświadczenie to było tak intensywne i mocne że pod jego wpływem
postanowił zmienić swoje życie. Jednak
gdy intensywność tego przeżycia minęła Clark odsunął od siebie myśl
jakiejkolwiek zmiany. Wspominając to wydarzenie napisał: „sądzę, że to
pragnienie przemiany było słuszne, ale byłem tak zaangażowany w świat, że nie
byłem w stanie wprowadzić jej w życie. Byłem jednak pewien że w tym przeżyciu
był palec Boży.
Drodzy przytoczyłem na samym początku przeżycie tego
człowieka bo chce zwiastować dzisiaj z tekstu Ap. Pawła:
1 Koryntian 15:58 A tak, bracia moi
mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana,
wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu.
Ap. Paweł wypowiada te słowa jako pewne podsumowanie
jego rozważania na temat zmartwychwstania. Wcześniej mówił o tym, że
chrześcijanin ma przed sobą wielką nadzieje jest to nadzieja niezniszczalna,
nadzieja życia wiecznego i w związku z tym że mamy przed sobą tak wspaniałą
perspektywę bądźmy zawsze chętni do pracy dla Pana. Jako odrodzeni
chrześcijanie nie działajmy tylko pod wpływem pobudzonych emocji jak autor
powyższej historii, ale jak mówi Paweł bądźmy zawsze pełni zapału.
Ale zacznijmy od początku wypowiedzi Pawła myślę że jest
ona niezwykle istotna dlatego, że bardzo dobrze wyraża jakim człowiekiem
powinien być prawdziwy chrześcijanin. Zbyt często nie dostrzegamy dostatecznie
wyraźnie jakie wspaniałe bogactwo Chwały czeka nas gdy otrzymamy nasze
dziedzictwo i spotkamy się z Chrystusem.
Spróbujmy przypomnieć sobie co mówi Pismo na ten temat:
Rzymian 8:18
Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w
porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić.
Efezjan 1:17
aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam Ducha
mądrości i objawienia ku poznaniu jego,
Efezjan 1:18
i oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do
której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w
dziedzictwie jego,
Musimy zdać sobie sprawę, że powołanie nasze i
nadzieja jaką roztacza przed nami Bóg jest tak wspaniała, że aż trudno wyrazić ją słowami inne miejsce
Słowa Bożego mówi:
1 Koryntian
2:9 Głosimy tedy, jak napisano: Czego oko nie widziało i ucho nie
słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy
go miłują.
Stąd ten zwrot Pawła „ a tak” jakby chciał nam powiedzieć że skoro tak się sprawy mają,
skoro to wszystko co nas czeka jest takie wspaniałe, skoro jesteśmy już
zwycięzcami to żyjmy w taki sposób by to nasze dzisiejsze życie było zdominowane przez to życie przyszłe. Tylko
wtedy kiedy będziemy bardzo wyraźnie widzieć przed sobą realność naszej nadziei
przez wiarę, to nasze dzisiejsze życie będzie poświęcone Bogu. Prawdopodobnie
gdybym tutaj dzisiaj przedstawił podstawowe zasady doktrynalne większość z nas
by się z nimi zgodziła. Niektórzy z nas rozumieli by je w większym stopniu inni
w mniejszym, Ale generalnie większość powiedziałby „tak to jest to w co wierzymy”
„to jest to czego się trzymamy” może nawet niektórzy zachwycaliby się
niektórymi z tych zasad. I wtedy ja zadałbym wam pytanie ale co wynika z tej
wiary którą wyznajesz w twoim życiu? Co wynika z tego że wierzysz w Jezusa
Chrystusa? Co wynika z tego że wierzysz iż zostałeś zbawiony z łaski przez
wiarę? Co wynika z tego że wierzysz w powtórne przyjście Jezusa Chrystusa i
przyszłe zmartwychwstanie? Wyobrażacie sobie kogoś kto by powiedział, że „nic z
tego nie wynika ja tylko w to wierzę” ktoś kiedyś powiedział: „że jeśli mówisz
że w coś wierzysz, a tego nie robisz to
tak naprawdę w to nie wierzysz” Słowa Ap. Pawła „a tak” na początku naszego wersetu są wezwaniem do podjęcia
działania są wezwaniem do aktywności są wezwaniem do gorliwości w naszym
chrześcijańskim powołaniu.
Następnie Paweł przedstawia pewną charakterystykę
chrześcijanina mówi o tym jaki powinien
być i czym powinien się wyróżniać i wymienia trzy charakterystyczne cechy: 1.
Stałość, 2. gorliwość, 3. pewność nagrody.
Zanim dokładniej przyjrzymy się pierwszej cesze
chciałbym przedstawić pewną historię. Wszyscy słyszeliśmy o takim człowieku jak
Mahomet ale nie wszyscy wiemy w jaki sposób Mahomet doszedł do przekonania, że
wizje których doświadczał pochodzą od Boga. Przez pewien czas miał wątpliwości
czy za jego objawieniami stoi Bóg. Dwie osoby utwierdziły go przekonaniu, że
rzeczywiście Bóg do niego mówi. Pierwszą osobą była jego żona, a drugą co jest
dla nas bardziej istotne był nieutwierdzony chrześcijanin.
Stałość,
utwierdzenie, silnie przekonanie co jest prawdą, a co nią nie jest ma istotne
znaczenia dla naszego zaangażowania i działania. Nie utwierdzone chrześcijaństwo
może prowadzić nas do złych owoców. Być może nie byłoby dzisiaj Islamu gdyby tamten
chrześcijanin przekonał Mahometa, że wizje które doświadcza nie są od Boga.
Pierwsze słowo którego używa apostoł Paweł oznacza
kogoś kto trzyma się wiernie ewangelii w
każdych okolicznościach. Kogoś kto jest niezłomny i od tego przekonania nie
są w stanie odwieść go trudności, inne
poglądy, czy jakieś niesprzyjające wieści.
Takiego samego określenia używa Paweł w liście do
kolosan gdy mówi:
Kolosan 1:23 jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani i stali, i nie zachwiejecie
się w nadziei, opartej na ewangelii, którą usłyszeliście, która jest
zwiastowana wszelkiemu stworzeniu pod niebem, a której ja, Paweł, zostałem
sługą.
Jest to ktoś taki kogo w żaden sposób nie można
odwieść od jego przekonania jeśli raz uwierzył w ewangelię to będzie się jej
trzymał do końca życia. Nie zmienią jego poglądów wieści telewizyjne, rzekome
sensacje z gatunku ewangelii Judasza lub to, że znaleziono ciało Jezusa lub
jeszcze inne wymysły.
A drugie słowo którego używa Paweł na określenie
stałości, to ktoś kto nie poddaje się wpływom, dosłownie można przetłumaczyć to
słowo jako coś co nie jest przenoszone z miejsca na miejsce.
W związku z tym możemy zadać sobie pytanie dlaczego
chrześcijanie się chwieją w wierze?
1. Pierwszym z powodów jest to, że zbyto mało zgłębiamy naszą
wiarę. Zbyt mało angażujemy nasz umysł w rozważanie prawd chrześcijańskich. Dla
wielu chrześcijan edukacja chrześcijańska zakończyła się na chrzcie i
przygotowaniach dla katechumenów. Mógłbym każdego z was osobiście zapytać jak
często rozmyślasz nad swoją wiarą w Jezusa Chrystusa? Jak często rozmyślasz na
treścią Słowa Bożego? Nawet gdy czytamy Biblię często robimy to pobieżnie
raczej zaliczamy niż rozważamy. Dlatego uważam że należy rozsądnie podchodzić
do rocznych, dwuletnich programów czytania
Biblii. Tu nie chodzi o zaliczenie, ale o rozważanie treści Słowa,
zachwycanie się nim by mogło ono przemienić nasz umysł. To nie znaczy że jestem
przeciwny takim programom, ale chce powiedzieć że nie mogą one stać się barierą w zgłębianiu Słowa.
2. Drugą przyczyną chwiania się w wierze jest poleganie
na tym jak się czujemy. Słyszałem kiedyś Take żartobliwe powiedzenie, że „wiara to nie kiełbasa”. Niektórzy maja
wątpliwości co do troski Boga o nich, bo akurat tego dnia nie czuli Jego
obecności lub czują się kiepsko w sensie
samopoczucia. Autor listu do Hebrajczyków wymieniał w 11 rozdz. Bohaterów wiary którzy byli wierni Bogu mimo cierpień i
doświadczeń. Wyobrażacie sobie jak oni w tym czasie się czuli gdy byli
prześladowani, nie mieli gdzie mieszkać, ukrywali się, pozbawieni swoich
rodzin. A jednak nie zrezygnowali ze
swojej wiary w Boga. Gdyby mieli polegać na swoich uczuciach w takich
okolicznościach z pewnością byśmy o nich nie czytali jako o Bohaterach.
Niekiedy towarzyszył im gniew z powodu braku odpowiedzi Boga lub strach przed
cierpieniem innym razem ból fizyczny, ale mimo wszystko byli wierni. Wiarę w
Boga trzeba rozumieć jako wierność Bogu i pewność wypełnienia się Jego
obietnic.
3. Trzecią przyczyną chwiejności jest poleganie na
ludziach, a nie na Słowie Bożym.
Jeremiasza
17:5 Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała
czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce!
Drodzy ludzie są zawodni, upadają, niekiedy nie dają
świadectwa, odwracają się od nas. Gdy twoja wiara skupia się w oparciu o jakąś osobę, może wielki autorytet duchowy,
to co zrobisz gdy ten ktoś upadnie? Nie polegajmy na ludziach w nich nie ma
siły, siła jest w Bogu w Jezusie Chrystusie ludzie są słabi.
4. Kolejnym powodem chwiejności w wierze jest brak
społeczności z Bogiem. Drodzy bez Boga bez Chrystusa nic nie jesteśmy w stanie
uczynić co by przysporzyło Bogu chwały. W każdej chwili w każdym momencie
naszego życia w wierze potrzebujemy wsparcia naszego Boga, Ducha Św.
Jana 15:5
Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a
Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie.
Podobnie jak do życia cielesnego potrzebujemy jedzenia
tak do owocnego życia duchowego potrzebujemy trwać w Chrystusie. Od niego
otrzymujemy potrzebną nam energie i inspiracje, od niego otrzymujemy zapał siłę
by oprzeć się grzechowi. Gdy brakuje nam tej osobistej relacji z naszym Panem
upadamy, jesteśmy słabi i chwiejemy się. Podobnie jak Hiskiasz który został
wystawiony na swoje własne siły gdy przybyli do niego posłowie babilońscy żeby
dowiedzieć czegoś o jego powodzeniu (2
Kronik 32:31). Hiskiasz wtedy przypisał sobie ten sukces, wzbił się w pychę
i nie oddał chwały Bogu.
5. Piąta rzeczą która pozbawia nas stałości i pewności
naszej wiary jest grzech, właściwie powinien być na pierwszym miejscu. Jest to
główna przyczyna baraku mocy i działania Ducha Św. w naszym życiu. Autor listu
do hebrajczyków wyraził to w taki
sposób:
Hebrajczyków
12:1 Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy
z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w
wyścigu, który jest przed nami,
Grzech usidla nas powstrzymuje w działaniu w
aktywności dla Pana. Powoduje że tracimy Ducha stajemy się wycofani . Grzech
również jest główną przyczyną braku rozwoju duchowego nie pozwala nam posunąć
się do przodu w naszej wierze, powoduje że nie dochodzimy do dojrzałości
duchowej, a tym samym nie jesteśmy dostatecznie przygotowani do pełnienia Bożego
dzieła.
6. Szóstą przyczyną chwiejności w wierze jest to, że
bardziej skupiamy się na otaczających nas okolicznościach niż na Bogu. Możemy
zbyt mało znać naszego Boga i to powoduje że nie podejmujemy pewnych działań
lub nie dostrzegamy możliwości służby tam gdzie ona się pojawia. Niekiedy z
powodu braku znajomości Boga nie modlimy się o rzeczy o które powinniśmy się
modlić i nie doświadczamy zwycięstwa w różnych dziedzinach naszego życia.
Pozwólcie że wyrażę to pewnym przykładem, Georg Muller
znany kaznodzieja i założyciel wielu
sierocińców w Wielkiej Brytanii płynął kiedyś statkiem do Kanady na serię
wykładów. Ale w pewnym momencie pojawiła
się tak gęsta mgła, że uniemożliwiała poruszanie się naprzód. Kapitan
poinformował Georga że nie dotrą na czas do Qubecu. Ale Muller w ogóle się tym
nie przejął tylko powiedział „że musi być na czas” i „idzie się modlić” do
modlitwy zaprosił kapitana i razem udali się do pokoju nawigacyjnego żeby się
pomodlić.
Kapitan uważał, że Muller jest jakimś niepoważnym
szaleńcem i zwracał mu uwagę że w sytuacji
gdy panuje tak gęsta mgła nawet modlitwa nie pomoże. Wewnątrz kajuty Muller
pomodlił się najprostszą modlitwą i podziękował Bogu. Gdy kapitan zaczął się
modlić Georg powstrzymał go i powiedział, „by się nie modlił bo w to nie wierzy i że mgły już
nie ma” Gdy otworzono drzwi od kajuty rzeczywiście mgła zniknęła a Georg Muller
dotarł na czas do Quebecu. Zachęcam was
by przeczytać biografię tego niezwykłego kaznodziei nosi tytuł „Ojciec bezdomnych
dzieci z Bristolu”
Tak więc omówiliśmy powody chwiania się w wierze dalej
przechodzimy do kolejnego naszego punktu gorliwości
do pracy dla Pana. Czy zauważyliście, że Ap. Paweł mówi „pełni zapału” nie mówi byśmy mieli
trochę zapału, ale mamy być całkowicie, kompletnie wypełnieni chęcią służby i
poświęcenia Bogu. Dostrzegam w naszych kościołach coraz bardziej niebezpieczny
trend, że wielu zaczyna uważać iż w zborze głównie ten zapał do pracy powinien
mieć pastor. Otrzymuje za to wynagrodzenie więc z obowiązku powinien służyć.
Oczywiście pastor przede wszystkim powinien być przykładem gorliwości, ale
Paweł nie zwraca się tylko do pastorów, zwraca się do każdego z nas. Każdy
chrześcijanin powinien być wypełniony ogniem gorliwości. Wyobrażacie sobie co by było gdyby powiedzmy
90% kościoła było zaangażowane w służbę. W naszych kościołach byśmy przeżywali
rewolucje i jestem przekonany, że wiele podupadających zborów w niedługim
czasie by kwitło. Obecne badania statystyczne pokazują że przeciętnie w naszych
zborach angażuje się od 20% do 30% ludzi. Oczywiście to jest pewna średnia w
niektórych kościoła ten procent jest bardzo niski a w innych wysoki. Ale
chce się ciebie zapytać jak to wygląda w
twoim życiu? Czy jesteś chętny do pomocy w kościele? Kiedy ostatnio zrobiłeś
coś dla Boga? Zazwyczaj nie mamy oporów
żeby robić coś dla siebie, kupować coś dla siebie. Wielu ludzi mówi że brakuje
im czasu ale wtedy kiedy chodzi o ich potrzeby, to znajdują na nie czas. Pismo Św mówi że
największym przykazaniem przed
wszystkimi innymi jest miłość do Boga.
Mateusza
22:37 A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego
serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej.
A miłość do Boga objawia się w posłuszeństwie
ewangelii, w przestrzeganiu Jego przykazań w szukaniu Jego królestwa. Gdy nie
widzę w człowieku pragnienia służby Bogu, gdy nie widzę wdzięczności objawionej
w poświęceniu za dzieło jakie dla nas Bóg dokonał wydając swego syna za nasze
grzechy. Mam poważne wątpliwości czy ktoś
taki jest odrodzony duchowo.
Apostoł używa zwrotu które oznacza mieć czegoś w
nadmiarze lub naczynie które się przelewa. Możemy powiedzieć, że chrześcijan to
człowiek, który powinien kipieć zapałem z którego chęć służby Bogu wylewa się.
Pozostaje pytanie co wtedy gdy tego zapału nam brakuje?
Co wtedy gdy poddaliśmy się zniechęceniu? Jestem przekonany że istnieje na to
tylko jeden sposób.
Słowo Boże mówi, że chcenie i wykonanie pochodzi od
Pana, (Filipian 2:13) musimy przyjść na nowo do Pana i prosić by posilił
nas odnowił naszego ducha i dał nam pragnienie służenia Mu. Utrata zapału i
zniechęcenie zdarzała się u największych mężów Bożych. Takie zniechęcenie przeżywał Eliasz gdy
miał dosyć życia, przezywał Hiob i Dawid
takie zniechęcenie towarzyszyło Apostołom, ale na taki stan nie możemy się
godzić w naszym życiu. Musimy szukać u Boga nowej inspiracji ponownego
napełniania jego Duchem byśmy na nowo mogli iść do tego zgubionego świata i
powiedzieć mu o wielkich działach
Bożych.
Gdy Dawid upadł w grzech sprowadzając do siebie
Batszebę i gdy Bóg go osądził wtedy stracił zupełnie zapał, ale posłuchajcie
jak Dawid modli się w tej sytuacji:
Psalmów
51:14 Przywróć mi radość z wybawienia twego I wesprzyj mnie duchem
ochoczym!
15
Przestępców będę nauczał dróg twoich, I grzesznicy nawrócą się do ciebie.
Jeszcze jeden przykład, w Dziejach Ap. Czytamy że
Apostołowie natrafili na silny opór w Jerozolimie podczas głoszenia ze strony
przywódców żydowskich. Uwięziono Piotra i Jana i zabroniono im przemawiać i
głosić Jezusa. To spowodowało pewne obawy u uczniów i stracili odwagę.
Powrócili do swoich i wznieśli wspólnie modlitwę do Boga i po modlitwie
doświadczyli niezwykłego posilenia:
Dzieje
Apostolskie 4:31 A gdy skończyli modlitwę, zatrzęsło się miejsce, na
którym byli zebrani, i napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i głosili z
odwagą Słowo Boże.
Oni chcieli służyć, ale brakowało im odwagi, brakowało
im mocy gdy zwrócili się do Boga Bóg wyposażył ich. Jestem przekonany, że tylko
w taki sposób możemy odzyskać utracony zapał.
Przypomnę jeszcze jedną sytuacje, pamiętacie zbór do
Laodycei 3 rozdz. Ks Obj? Pamiętacie jaki tam był problem? Oni stali się letni
utracili gorliwość i zaangażowanie, mocno byli pochłonięci sobą samym. Pan
powiedział, że jedyną receptą na
odzyskanie dawnego życia jest ponowne przyjście do Niego.
Objawienie
3:18 radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się
wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna
nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał.
Jeśli jesteś człowiekiem który utracił ten zapał to
radzę ci byś przyszedł do Pana przeproś Go za brak gorliwości, chęci
zaangażowania i poproś Go by na nowo wzmocnił cię i odnowił twojego Ducha.
Ostatni główny punkt mojego dzisiejszego zwiastowania
to pewność nagrody, „wiedząc, że trud
wasz w Panu nie jest daremny”.
Na początku chciałbym zadać ci pytanie. Czy ty to
wiesz że służba dla Pana nie jest na darmo? Czy ty to wiesz że służba dla Pana
ma wielką zapłatę? (Kolosan 3:24)
(Hebrajczyków 10:35) (Hebrajczyków 11:26) (2 Jana 1:8)
Chociaż życie wary w Jezusa Chrystusa nie jest łatwym
życiem jak Paweł mówi, że jest to jednak trud, wysiłek. Ale ten trud i wysiłek
nie jest daremny gdy skończymy swoje dzieło wiary otrzymamy od Pana nagrodę.
Każdy otrzyma taką nagrodę na jaka zasłużył odpowiednią do jego poświęcenia i
zaangażowania. Paweł był tego świadomy odchodząc ze świata powiedział.
2 Tymoteusza
4:8 a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu
da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy
umiłowali przyjście Jego.
Inny fragment Słowa Bożego mówi:
Galacjan 6:9
A czynić dobrze nie ustawajmy, albowiem we właściwym czasie żąć będziemy
bez znużenia.
Należy przy tym powiedzieć, że trud za który otrzymamy
od Boga zapłatę jest to „trud w Panu”
lub inaczej trud dla Pana. Czyli jest to ciężar chrześcijańskiej służby, który
podejmujemy ze względu na nowe narodzenie. Nie chodzi tu o zwykłe doczesne
życie które wiedzie każdy człowiek. Raczej trzeba to odnieść do innej
wypowiedzi Pana Jezusa (Łukasza 6:22)
Kiedy pan mówi że wielka zapłata jest tych którzy są prześladowani z powodu
niego. Wilka nagroda od Boga obejmuje poświęcenie dla spraw Królestwa Bożego,
jest zapłatą za naszą aktywność którą podejmujemy obok tego zwykłego codziennego życia. Ludzie tego świata nie służą
Bogu, bo Go nie znają i uważają, że to
strata czasu. Zajmują się tym życiem, życiem ziemskim, ale chrześcijanin
pracuje przez wiarę w Chrystusa dla życia wiecznego, gromadzi sobie skarby w
niebie a nie na ziemi.
Jest pewna anegdotka, która jest dosyć znana i mówi o nagrodzie. Dwóch chrześcijan staje
po śmierci przed Bogiem i Bóg prowadzi ich do dziedzictwa jakie mają otrzymać. Jeden z nich otrzymuje
wspaniały piękny pałac. A drugi myśli
sobie, że otrzyma równie okazałą nagrodę. Tymczasem okazało się że dla
niego była tylko lich chatka. Więc pyta się Boga „jak to”? A Bóg mówi „z tego
materiały który przysłałeś z ziemi na tyle starczyło”
Tak więc kończąc przeczytajmy jeszcze raz:
1 Koryntian
15:58 A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni
zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu. Amen
13.10.2012
Pewność zmartwychwstania
Pan Jezus
mówił o sobie, że On jest zmartwychwstaniem i żywotem, ale co to właściwie
oznacza? Co to oznacza dla mojego i twojego życia?
Ta wypowiedź
Jezusa pada w 11 rozdz. Ewangelii Jana w kontekście zmartwychwstania Łazarza.
Jana 11:25
Rzekł jej Jezus: Jam jest zmarwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy,
choćby i umarł, żyć będzie.
26 A
kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?
Wcześniej
Marta odpowiada na słowa Chrystusa o zmartwychwstaniu, że wierzy w nie. Ale ona
ma na myśli zmartwychwstanie w dniu ostatecznym w jakie wierzyło
konserwatywne stronnictwo Żydowskie w czasach Jezusa. Nawet jej do
głowy jej nie przyszło, że gdy Chrystus mówi „zmartwychwstanie brat twój”
to mówi o wydarzeniu które zaraz ma się dokonać. Zresztą później daje tego
wyraz w 39 wersie gdy mówi że ciało Łazarza już cuchnie rozkładem.
Chrystus chciał by Matra, Maria i Żydzi którzy przybyli opłakiwać Łazarza
uwierzyli, że zmartwychwstanie może się tylko wtedy dokonać gdy nasza wiara i
ufność złozona jest w Nim. Nie wystarczy wierzyć w zmartwychwstanie, trzeba
wierzyć przede wszystkim w osobę dzięki której nasze zmartwychwstanie się
dokona. Trzeba całkowicie zawierzyć się Chrystusowi, poddać mu swoje życie. Gdy
Chrystus mówi, że On jest zmartwychwstaniem ma na myśli to, że
zmartwychwstanie do życia wiecznego jest możliwe tylko dzięki niemu. Określanie
się Chrystusa w taki sposób jest dla nas sygnałem byśmy nie szukali oparcia w
czymkolwiek innym jak tylko w Jego Osobie. Życie jest tak mocno przypisane do
Chrystusa jak światło do słońca, Jezus jest dawcą życia, zwycięstwo nad
śmiercią jest przez Niego i w Nim. Pan używał wielokrotnie takich sformułowań
byśmy dostrzegli w nim jedyną drogę, jedyne wyjście i ratunek dla nas samych.
Nawet Marta nie dostrzegała w nim tego kim naprawdę był. Dzisiaj możemy
czuć się zupełnie bezpiecznie jeśli tylko zaufamy Chrystusowi, nasze zbawienie
jest przypieczętowane a życie wieczne całkowicie pewne. Chrystus pokonał
największego naszego wroga, którym jest śmierć dał tego dowód przez
przywrócenie do życia Łazarza i swoje zmartwychwstanie. Już niebawem Pan
powróci a wielu tych którzy śpią w prochu ziemi powstanie z grobów. Ci którzy
będą wówczas żyli gdy On przybędzie zostaną porwani w powietrze i
przemienieni i tak zawsze będziemy z Panem. Jak powiedział Dawid, skoro Pan
jest życiem i wsparciem cóż może uczynić mi człowiek. Cóż może dać mi ten świat
co byłoby bardziej wartościowe od mojego Pana wszak On zapewnia mi życie na
wieki. Drodzy nie miłujmy tak bardzo tego życia, które mamy tutaj bojąc się go
utracić. W Chrystusie mamy o wiele wspanialsze życie, którego dzisiaj jeszcze
nie widać, ale już niebawem gdy objawi się Arcypasterz okażemy się razem
z nim w Chwale. Miłujmy to życie wewnętrzne duchowe i o nie zabiegajmy, by się
nie okazało że gdy Powróci Pan to choć wierzyliśmy w Zmartwychwstanie to
jesteśmy bez Chrystusa bez społeczności z nim. W chrześcijaństwie nie chodzi
tylko o to, by właściwie wierzyć, ale mieć relacje z żywym Bogiem przez
Pana naszego Jezusa Chrystusa w Duchu Św. Ta relacja z żywym Bogiem wynika z
nowego narodzenia, Bóg obdarza nas swoim Duchem budząc nas do życia ze śmierci
duchowej w której znajduje się każdy człowiek. Pod wpływem Ducha nasze serce
jest rozpalone, rozgrzane do społeczności z Panem. Każdy nowonarodzony
chrześcijanin ma pragnienie Czytania Sowa Bożego, modlitwy i społeczności z
Kościołem. To pragnienie wzrasta jeszcze bardziej w miarę bliższej relacji z
Chrystusem i pomnażania Bożej łaski w naszym życiu.
12.10.2012
Moc ewangelii
Rzymian 1:16
Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą
Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem Greka,
Przez ostatni tydzień rozdawaliśmy na ulicach
Wejherowa zaproszenia na nabożeństwo ewangelizacyjne. Większość ludzi jest
obojętnie do nas ustosunkowana są także tacy którzy potrafią na ulicy głośno
wyrazić co o nas myślą. Za każdym razem gdy ludzie gardzą mną z powodu ewangelii
lub ubliżają mi przypomina mi się, że podobnie ubliżali Jemu 2000 tys. lat
temu, Jezusowi Chrystusowi. Wiliam Booth
założyciel Armii Zbawienia powiedział, że jeśli cichutko pozostaniemy w swoich
kościołach to diabeł nie będzie się tym przejmował. Ale jeśli tylko wyjdziemy
na ulicę z poselstwem ewangelii będą na nas tak samo zgrzytać zębami i
nienawidzić na jak nienawidzili Jego. To powoduję że jeszcze bardziej się z Nim
utożsamiam moim Panem który położył swoje życie bym ja mógł żyć. Och jak mi smutno
z powodu tych wszystkich ludzi którzy chodzą spętani przez grzech, świat i
złego nie widząc prawdziwej wolności, miłości, radości i piękna zbawiciela.
Ale dzięki Bożej łasce spotykamy też ludzi którzy są
otwarci i chcą rozmawiać, dowiedzieć się czegoś więcej, obiecują że przyjdą na
ewangelizacje. Jednego dna miałem sytuacje gdy podeszła do mnie kobieta i mnie
błogosławiła niczym anioł posłany przez Boga. Mam nadzieje, że moja gorliwość
dla Pana będzie wzrastać z każdym dniem, moim marzeniem jest widzieć duchowe
przebudzenie w naszym kraju w Polsce która
obecnie pogrążona jest w bałwochwalstwie i rozpaczy duchowej. Nawet jak ludzie
chodzą do kościoła, to wynika to z kultury, tradycji, przywiązania do wiary
ojców. Nieliczni w sposób świadomy przezywają swoją wiarę, a jeszcze mniej zna
prawdziwego żywego Boga i Jezusa Chrystusa Którego Ojciec posłał.
10.10.2012
Ewangelia to moc Boża
Rzymian 1:15 Tak więc, jeśli o mnie idzie, gotów
jestem zwiastować ewangelię i wam w Rzymie.
Apostoł Paweł gotów był zwiastować ewangelię w każdym
zakątku świata nawet w Rzymie, gdzie ewangelia pośród wielkich tego świata
będzie uważana za głupstwo bardziej niż gdziekolwiek indziej. Co to znaczy nie wstydzić
się ewangelii? Co to znaczy być z niej dumnym? To znaczy być gotowym zwiastować
ją w każdym miejscu i w każdych
okolicznościach. Najczęściej mamy opory przed zwiastowaniem ewangelii gdy nie
do końca dowierzamy, że jest to prawdziwie moc Boża która zbawia wierzących. Innym
powodem jest obawa przed utratą wizerunku lub strach przed wyśmianiem. Jeszcze
innym powodem jest umniejszanie wagi ewangelii i niedowierzanie, że jakieś
życie pod jej wpływem może ulec przemianie. Możemy się tylko cieszyć, że ten
kto nam Ją głosił nie powstrzymał się
przed podzieleniem się z nami tą
wspaniałą nowiną o Jezusie Chrystusie. Z
pewnością opory przed głoszeniem dobrej nowiny nie wypływają z Boga, ale z
naszej cielesności i poddaniu się podszeptą złego, któremu zależy by nikt się nie
nawrócił i nie poznał Boga. Jestem również przekonany, że wiele duchowej depresji którą przeżywają chrześcijanie wynika z wycofania i stagnacji
w dziedzinie głoszenia ewangelii. Prawdziwe zwycięstwo odnosimy przez krew
baranka i słowo świadectwa gdy tak czynimy Bóg zsyła na nas błogosławieństwo
radości i pokoju w Duchu Św.
Objawienie
12:11 A oni zwyciężyli go przez krew Baranka i przez słowo świadectwa
swojego, i nie umiłowali życia swojego tak, by raczej je obrać niż śmierć.
Czy ty masz odwagę
dzielić się ewangelią z mądrymi tego świata z panią urzędniczką gdy załatwiasz
sprawę. W banku gdy płacisz rachunki, na uczelni z wykładowcą, z sąsiadem
biznesmenem, prokuratorem, adwokatem, notariuszem, lekarzem i wieloma innymi "wielkimi" ludźmi
tego świata. Oni również potrzebują zbawiciela jak każdy człowiek. Ostatnio słyszałem świadectwo pewnego
kaznadzieii, który został poproszony by przemawiać do wykładowców na świeckiej uczelni i przemawiał
do nich jak do ludzi potrzebujących zbawiciela. Być może wielu by to uznało
za nietakt lub niewłaściwy moment albo, że nie wypada w takiej chwili mowić o
Chrystusie. Ale po przemowie tego kaznodziei podeszła do niego żona rektora i
podziękowała mu mówiąc że „jest pierwszą osobą która przemawiała do nich na tej
uczelni jak do grzeszników”. Każdy człowiek potrzebuje Chrystusa niezależnie od
pozycji, wykształcenia, inteligencji „wszyscy zgrzeszyli i brak im Bożej Chwały”.
Jeśli tylko pokonamy nasze obawy i strach przed głoszeniem dobrej nowiny "wielkimi" tego świata zobaczymy wspaniałe dzieła Boże. Zobaczymy pokutujących urzędników,
polityków, lekarzy, sędziów i innych.
9.10.2012
Solus Chrystus – Tylko Chrystus
Drodzy dzisiaj zajmiemy się kolejną zasadą
reformacyjną - „Solus Christus”, czyli „Tylko Chrystus”.
Jest takie popularne powiedzenie, że wszystkie drogi
prowadzą do Boga. Jest to prawda w tym sensie, że ostatecznie każdy człowiek niezależnie
od tego jaką drogę życia, by obrał i tak będzie musiał stanąć przed tym samym
Bogiem. Ale ludzie często używają tego stwierdzenia na podkreślenie, że każda
droga życia jest dobra i właściwa i w tym sensie jest to wielkie kłamstwo. Nie
ma wielu dróg do Boga, nie ma wielu dróg do zbawienia i odpuszczenia grzechów,
jest tylko jedna droga wytyczona przez Boga. Pan Jezus powiedział:
Jana 14:6 Ja jestem droga i prawda, i żywot,
nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie (przez Chrystusa).
Tylko Chrystus
jest jedynym pośrednikiem między Bogiem, a ludźmi. Bez pośrednictwa Chrystusa
żaden człowiek nie może być zbawiony i nie potrzebujemy żadnego innego pośrednika
między Bogiem, a człowiekiem jak tylko
Jezusa Chrystusa.
Zasada ta została przedstawiona
w czasach reformacji, by przeciwstawić się wielu nieprawdziwym poglądom w
tamtych czasach, mówiącym w jaki sposób możemy dostąpić zbawienia. Choć od tego
czasu minęło ponad 400 lat jest wciąż aktualna. Wciąż widzimy, że ludzie mają
różne drogi do Boga i wielu z nich uważa, że każda z tych dróg jest
dostatecznie dobra. Jednak Pismo Św. daje
nam bardzo jasny przekaz: jest tylko jedna droga przez którą człowiek
może być pojednany z Bogiem, jest tylko jedna droga, przez którą możesz
dostąpić żywota wiecznego - „nikt nie
przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przez Chrystusa”.
Żyjemy w czasach, w których ludzi razi
ekskluzywność ewangelii, wyjątkowość Jezusa Chrystusa. Pamiętam, że gdy się
nawróciłem i zacząłem podkreślać tą prawdę, to w moim kierunku poleciały gromy,
że jestem arogancki, nietolerancyjny, „że tylko my będziemy zbawieni”. Z
pewnością wiele razy słyszeliśmy, że każda religia jeśli tylko karze czynić
dobrze jest równie dobra jak chrześcijaństwo, że każdy bóg, w którego się
wierzy byle by tylko był dobrym bogiem jest w porządku. Co raz częściej mówi
się, że prawda jest względna, że jest wiele prawd i nie ma tej ostatecznej. Ale
takie podejście jest zaprzeczeniem idei prawdy w ogóle, bo jeśli jest wiele
prawd to jak w ogóle możemy mówić o tym, że coś jest prawdą. Prawda ma to do siebie, że jest jedyna, wyjątkowa,
ekskluzywna. Prawda jest ostateczna w odróżnieniu od kłamstwa i fałszu. Wszystkie
inne drogi zbawienia są kłamstwem i fałszem „prawda jest w Chrystusie”. On jest autentyczny jest drogą, która
doprowadzi nas do celu w przeciwieństwie do wszystkich innych.
Nowy Testament przepojony
jest tą zasadą i czytając go od razu dojdziemy do wniosku, że kościół jest chrystocentryczny,
że Pan Jezus Chrystus jest w centrum życia kościoła, jest w centrum życia
chrześcijan. Gdy przyjrzymy się temu, co głosili, to zobaczymy, że nie głosili
siebie, nie głosili wielkich poglądów filozoficznych, nie prezentowali wielkich
postaci historycznych, ale skupili się na jednym człowieku, którego nazywali
zbawicielem.
Gdy Piotr przemawia przed przełożonymi
ludu i radą starszych po tym jak Chrystus uzdrowił przez jego ręce chromego od
urodzenia ma odwagę powiedzieć, że Chrystus jest wyjątkowy:
Dzieje Apostolskie 4:12 I nie ma w nikim innym
zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom,
przez które moglibyśmy być zbawieni.
Nie było wcześniej i nie będzie żadnej innej osoby,
która mogłaby dać ludziom zbawienie. nasz Pan wypowiadał się o tym podobnie, mówił
o sobie, że jest jedyną drogą, że jest światłością świata i chlebem żywota:
Jana 8:12 A Jezus znowu przemówił do nich tymi
słowy: Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w
ciemności, ale będzie miał światłość żywota.
Jana 6:35 Odpowiedział im Jezus: Ja jestem
chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy
we mnie, nigdy pragnąć nie będzie.
Jana 10:7 Wtedy Jezus znowu powiedział:
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, Ja jestem drzwiami dla owiec.
8 Wszyscy, ilu przede mną przyszło, to złodzieje
i zbójcy, lecz owce nie słuchały ich.
9 Ja jestem drzwiami; jeśli kto przeze mnie
wejdzie, zbawiony będzie i wejdzie, i wyjdzie, i pastwisko znajdzie.
Nikt nie może się równać z Chrystusem, nie możemy postawić
znaku równości między Panem Jezusem a innymi wielkimi ludźmi tego świata.
Ludzie próbują tak czynić, stawiają Chrystusa pośród innych wielkich takich jak
Arystoteles, Platon, Budda, Mahomet, Sokrates, Mojżesz i mówią, że są to równie
wielcy ludzie Jak Chrystus. Ale jest to zupełna bzdura oni wszyscy byli
grzesznymi ludźmi potrzebującymi zbawiciela. Chrystus jest Bogiem i
człowiekiem, przewyższa ich wszystkich, to
oni potrzebują Jego. Chrystus jest zupełnie inny, nawet nie stoi w tej
samej kategorii, co ludzie. On jest Bogiem, jest bramą, drogą, chlebem,
światłem i prawdą. Gdyby dzisiaj pojawił się ktoś taki, kto by tak o sobie
mówił powiedzielibyśmy, że jest chory psychicznie. Nawet ludzie, którzy mają
wysokie mniemanie o sobie nie mają
odwagi określać się takimi terminami jak to czynił Chrystus, On jest absolutnie
wyjątkowy jest jedyny wszyscy, którzy przyszli przed nim i po nim nie są zbawicielami, przewodnikami do
Boga są „złodziejami i oszustami”.
W liście Pawła do Tymoteusza czytamy:
1 Tymoteusza 2:5 Albowiem jeden jest Bóg, jeden
też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus,
6 który siebie samego złożył jako okup za
wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie.
Drodzy, nie ma wielu dróg nie ma wielu pośredników. Do
Boga przychodzimy tylko przez jedną osobę, Jezusa Chrystusa, który wydał samego
siebie za nas. Żadna inna osoba oprócz Chrystusa nie jest nam potrzebna w pojednaniu z Bogiem. Ludzie
próbują opierać się na pośrednictwie innych osób, niekiedy są to jakieś
szczególnie święte osoby takie jak św. Piotr, Tomasz czy inni święci i mają
nadzieję pozyskania łaski Boga przez ich pośrednictwo. Jeszcze inni opierają na
pośrednictwie Marii matki Jezusa uważając ją na tyle godną, że może ona prosić
o łaskę dla ludzi, ale Boży Syn w dziele zbawienia nie potrzebuje żadnej
pomocy, nie potrzebuje żadnego asystenta.
On sam dokonał przebłagania za nasze grzechy, On sam poniósł nasze winy, On sam nas zbawił.
Nie pomagała mu w tym żadna inna osoba.
Pozwólcie, że wyrażę to jednym przykładem: w 2010 roku biskupi
katoliccy zaapelowali do papieża Benedykta XVI o nowy dogmat Maryjny, że Maria
zostanie uznana za współ -odkupicielkę. Pod
petycją podpisało się 800 biskupów i 50 kardynałów. Ale stawianie obok Chrystusa
w dziele odkupienia kogokolwiek, nawet jego matki jest bluźnierstwem, jest
równoznaczne z zaparciem się Go.
„Jeden jest pośrednik między Bogiem, a ludźmi,
człowiek i Bóg w jednej osobie Chrystus Jezus”. Dlatego też nie możemy mówić o
żadnej ekumenii z wyznawcami Islamu, hinduizmu, buddyzmu. Stawianie tych
religii i innych obok chrześcijaństwa jest zupełną pomyłką. Ludzie, którzy tak czynią
tylko dowodzą, że nie są chrześcijanami i zupełnie nie rozumieją istoty
chrześcijaństwa. Nie rozumieją na czym
polega odkupienie i dlaczego może być to tylko Jezus. Apostoł Paweł wyjaśnia
nam, że On jako jedyny złożył okup za nas, on uzyskał prawo żeby wstawiać się w
naszej sprawie na nim Bóg położył swoją pieczęć, (Jana 6:27) Jego ofiara jest w pełni akceptowana przez Boga, na jej
podstawie może pośredniczyć między nami, a Bogiem. Jego dzieło jest tak
doskonałe, że nie potrzebuje żadnego poprawiania, pomocy żadnych dodatkowych
osób, jedynie co mamy uczynić to całkowicie zawierzyć mu swoje życie. To w
zupełności wystarczy, tym samym dowodzimy, że całkowicie Mu ufamy.
Musimy zdać sobie sprawę z kolejnego ważnego faktu, z
tego, że potrzebujemy pośrednika. Nie możemy
stanąć przed Bogiem tacy jacy jesteśmy, nie możemy przyjść do Boga o własnych
silach i domagać się od Niego błogosławieństwa. Wynika to z naszego upadku,
wynika to z tego kim jesteśmy, a Pismo
Św. mówi że jesteśmy grzesznikami, że jesteśmy słabi, że nie jesteśmy godni
żeby stanąć przed Bogiem. Spróbuj dzisiaj pójść do pałacu prezydenckiego,
ciekawe czy zostaniesz przyjęty. Oczywiście że nie, musisz mieć odpowiednią
pozycję lub znać kogoś, kto przedstawi cię prezydentowi. Ludzie są całkowicie
aroganccy, myślą, że mogą o własnych siłach stanąć przed Bogiem. Uważają, że są
na tyle dobrzy iż Bóg ich zaakceptuje i
przyjmie. Ale jest to zupełnie nieprawdziwe przekonanie, Bóg jest idealnie
święty, a człowiek jest całkowicie zepsuty. Nawet nie moglibyśmy ostać się
przed obliczem najświętszego, blask jego świętości zniszczyłby nas.
Musi być ktoś doskonały i święty, by przyprowadzić nas
do Boga. Posłuchajcie, co Pan powiedział do Mojżesza:
Wyjścia
33:19 I odpowiedział Pan: Sprawię, że całe dostojeństwo moje przejdzie
przed tobą, i ogłoszę imię "Pan" przed tobą, i zmiłuję się, nad kim
się zmiłuję, i zlituję się, nad kim się zlituję.
20
Nadto powiedział: Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie
człowiek oglądać i pozostać przy życiu.
21 I
rzekł Pan: Oto miejsce przy mnie. Stań na skale.
22 A
gdy przechodzić będzie chwała moja, postawię cię w rozpadlinie skalnej i
osłonię cię dłonią moją, aż przejdę,
23 a
gdy usunę dłoń moją, ujrzysz mnie z tyłu, oblicza mojego oglądać nie można.
Bóg nie
pozwolił oglądać Mojżeszowi swojego oblicza, gdyż grzeszny człowiek nie może ostać się przed Bogiem jeśli nikt odpowiedni
się za nim nie wstawi.
Drodzy,
o Mojżeszu czytamy, że był to człowiek bardzo skromny i pokorny, Biblia mówi:
Liczb 12:3
Mojżesz był człowiekiem bardzo skromnym, najskromniejszym ze wszystkich
ludzi, którzy są na ziemi.
Jednak nawet Mojżesz nie mógł stać przed Bogiem,
potrzebował ofiary, potrzebował przebłagania, potrzebował być osłonięty przed
świętością Boga.
Podobnie Ty, potrzebujesz
pośrednika, który będzie godny stać przed Bogiem i będzie mógł wstawiać się w naszej
sprawie. Potrzebujemy kogoś, kto będzie człowiekiem, bo jesteśmy ludźmi i
potrzebujemy kogoś, kto będzie Bogiem, by móc rozmawiać z Bogiem.
Jest tylko jedno imię, które
spełnia te wszystkie warunki, imię które zostało odrzucone przez ten świat -
imię Jezusa Chrystusa.
Dlatego przedwieczny Syn Boży
zszedł na ziemię, narodził się w Betlejem z kobiety, jak każdy człowiek. We
wszystkim (z wyjątkiem grzechu) upodobnił się do nas. Przechodził podobne
doświadczenia jak my, cierpiał głód, zmęczenie, niewyspanie, przechodził pokusy,
odrzucony przez ludzi i zdradzony. Ostatecznie zabity, by powstać z martwych i
okazać swoją boską moc. Wstępuje do nieba i zasiada po Bożej prawicy stając się
wiecznym kapłanem, naszym wstawiennikiem, obrońcą, zbawicielem naszą nadzieją i
Panem.
Jego słowa zostały potwierdzone przez Jego
czyny. Nie tylko mówił o sobie, że jest światłością świata, ale żył jako wzór,
bezgrzesznym życiem, nie tylko mówił o uzdrowieniu i o pomocy chromym , ale
uzdrawiał ich, gdy do Niego przychodzili.
Łukasza 4:40 A gdy słońce zachodziło, wszyscy,
którzy mieli u siebie chorych, złożonych różnymi chorobami, przyprowadzali ich
do niego. On zaś kładł na każdego z nich ręce i uzdrawiał ich.
Nie tylko mówił o
zmartwychwstaniu, ale sam powstał z martwych.
(Łukasza 24:5) „Dlaczego szukacie żyjącego wśród
umarłych?” Powiedział do kobiet anioł
„Nie
ma go tu, ale wstał z martwych. Wspomnijcie, jak mówił wam, będąc jeszcze w
Galilei”
Jedna z pieśni mówi „w Chrystusie
mym i tylko w Nim moja nadzieja, pokój, moc”.
W czym, lub w kim jest twoja nadzieja, skąd możesz mieć
pewność, że kiedy staniesz przed Bogiem, to zostaniesz przyjęty? A zapewniam
was, każdy człowiek będzie musiał przed Nim stanąć i zdać sprawę ze swego
życia. Czy masz kogoś kto wstawi się w ten dzień za ciebie? Czy ten ktoś jest
właściwą osobą? Czy Jezus Chrystus jest
twoim pośrednikiem między Bogiem?
Pośrednik jest to ktoś taki,
kto może zrobić dla nas rzeczy, których my nie jesteśmy w stanie zrobić.
Osoba Chrystusa jest także w
pełni akceptowana przez Boga. Zarówno Jego dzieło na krzyżu jak i całe życie zostało przez Boga przyjęte jako
doskonała ofiara, na mocy której Bóg jest w stanie przebaczyć człowiekowi
grzechy. Bóg Ojciec od samego początku
wskazuje na Jezusa Chrystusa i wyróżnia Go spośród innych ludzi.
Rzymian 3:25 którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez
krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to,
że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych
grzechów,
To nie ja ustanowiłem jedną
drogę zbawienia nie uczynił tego też kościół, ale Bóg uznał, że jest w stanie
przebaczyć nam nasze grzechy i świat ze sobą pojednać na podstawie Jego ofiary.
Bóg ustanowił Chrystusa jako jedyną drogę zbawienia, skuteczną przez wiarę.
Może się ze mną nie zgodzisz, może się na mnie
obrazisz, ale nie jest to mój wymysł. Jeśli masz z tym problem, to masz problem
z Bogiem. Ofiara Chrystusa całkowicie zaspokaja naszą największą potrzebę. Co jest
naszą największą potrzebą? Biblia mówi, że naszą największą potrzebą jest
pojednanie z Bogiem, bliskość Boga, to jest nasza największa potrzeba. Z powodu
utraty bliskości Boga doświadczamy śmierci, zła, grzechu, nienawiści, rozpaczy,
braku nadziei. Bóg w Chrystusie chce na nowo okazać się dla nas Ojcem, kimś
bliskim, na kim będziemy mogli się oprzeć. Bóg w Chrystusie chce przebaczyć nam
nasze grzechy i przyjąć nas do siebie. Dlatego Modlitwa „Ojcze nasz” w naszych ustach ma tylko wtedy sens gdy akceptujemy
Bożą drogę zbawienia, gdy Bóg rzeczywiście przez wiarę w Chrystusa stał się
naszym Ojcem.
To prowadzi nas do jeszcze
jednego bardzo ważnego wniosku: Jeśli Jezus Chrystus jest jedyną drogą
zbawienia jeśli nie ma innej możliwości przebaczenia grzechów jak tylko przez
wiarę w Niego, to obowiązkiem każdego chrześcijanina, który poznał tą jedyną
drogę, jest dzielenie się z ludźmi tym w
jaki sposób mogą dostąpić pojednania z Bogiem. Jeśli to jest największa
nasza potrzeba, największa potrzeba świata, i kochamy ludzi to nie możemy
milczeć na ten temat. Cały świat tkwi złym, wymyśla swoje sposoby na zbawienie,
wymyśla swoich pośredników, ale wszelkie ich starania z góry są skazane na
porażkę. Wszyscy ludzie, którzy nie wiedzą na jakiej podstawie Bóg przebacza
nam grzechy są w niebezpieczeństwie.
Gdy umrą staną przed Bogiem, ale
Bóg jedyne, co będzie mógł im dać to swoją sprawiedliwość- „a zapłatą za grzech jest śmierć”. Dlatego
Bóg posyła nas do świata, bo nie chce by ktokolwiek zginął. Bóg chce, by każdy
człowiek dowiedział się, że On ustanowił pośrednika między sobą a ludźmi, Boga
i człowieka w jednej osobie Jezusa Chrystusa. Amen
6.10.2012
Smak Bożego przebudzenia
Czy jest gdzieś na ziemi miejsce, gdzie można by
doświadczyć Boga w pełni i zobaczyć jak powinno wyglądać prawdziwe
chrześcijaństwo? Być może takim miejscem jest Korea.
Krwawy początek
W drugiej połowie XIX wieku Korea była zamknięta na
ewangelię. W 1866 roku Robert Thomas, Walijski misjonarz przebywający w
Chinach, udał się do Korei, aby rozprowadzać Biblie między ludźmi mówiącymi po
chińsku. Po przybyciu do brzegu, statek spotkał się z wrogim przyjęciem
„półdzikich” koreańskich strażników granicznych. Gdy zbliżał się do wybrzeża,
strażnicy zaatakowali i wrzucali na pokład płonące gałęzie. Załoga musiała
opuścić płonący statek. Niektórym udało się wsiąść do łodzi, ale zostali
pochwyceni i zabici. Dzielny Robert Thomas wziął kilka biblii i po płyciźnie
zaczął iść w kierunku lądu. Na brzegu został okrutnie zaatakowany, ale zanim
zginął wcisnął drogocenne Księgi w ręce morderców.
W 1876 roku japońskie statki wtargnęły do kilku
koreańskich portów. Za nimi podążyły inne siły marynarki i w 1884 wraz z
przybyciem amerykańskiego misjonarza dr. Allena, prymitywna, odizolowana Korea
otworzyła w końcu oficjalnie drzwi na świat, a także na ewangelię. W 1885 roku
przybyli kolejni misjonarze – Appensellerowie (metodyści) i Underwoodowie
(prezbiterianie). Nastąpił stały wzrost.
Ogień Ducha
W 1907 roku Bóg dał niemowlęcemu kościołowi
koreańskiemu coś szczególnego.
Nabożeństwo trwało przez kilka dni – wyznawano
grzechy, płakano i drżano. Poganie byli zadziwieni. Delegaci noworocznego
zgromadzenia zanieśli przebudzenie do swoich kościołów. Wszędzie rezultaty były
takie same: głębokie przeświadczenie o grzechu, po którym następowało wyznanie
i zadośćuczynienie, oraz pewna nowa cecha – wspólna głośna modlitwa – cecha która
do dzisiejszego dnia daje się zauważyć w niektórych kościołach Korei.
Rene Monod pisze:
„Jednali się ze sobą śmiertelni wrogowie. Zwracano
skradzione pieniądze i przedmioty. Regulowano popełnione niesprawiedliwości,
nie tylko wśród chrześcijan, ale także wśród pogan. Pewien stary chiński
biznesman się zdziwił, gdy jeden z chrześcijan zwrócił mu dużą sumę pieniędzy,
którą kiedyś otrzymał od niego na skutek pomyłki. Wielu pogan nawróciło się i
przyszło do Chrystusa dzięki honorowemu postępowaniu chrześcijan”.
Prześladowania
Długie lata okupacji japońskiej przyniosły
chrześcijanom problemy. Raz do roku Japończycy żądali od Koreańczyków okazania
lojalności rządowi poprzez uczestniczenie w ceremonii w świątyni
szintoistycznej. Rozpoczęło się to w latach trzydziestych, gdy Japończycy
starali się zasymilować Koreańczyków i próbowali wprowadzić kult cesarza.
Chrześcijanie zmagali się ze swoim sumieniem.
W końcu jeden odważny pastor koreański postanowił nie
przybyć na ceremonię. Reakcja Japończyków była szybka i bezlitosna. W pobliżu
świątyni pastor został pobity na śmierć. Wielu chrześcijan zostało zachęconych
jego postawą, ale inni uznali cenę za zbyt wysoką i w tym czasie przebudzenie
zaczęło gasnąć.
Koniec drugiej wojny światowej w 1945 roku przyniósł
kres okupacji japońskiej w Korei, ale dla tego kraju nastały czasy wielkiego
cierpienia. W krótkim okresie pokoju chrześcijanie szczególnie w północnej
Korei, koncentrowali się na prowadzeniu pracy Bożej i budowaniu kościołów.
Chrześcijanie w Korei Północnej wkrótce zaczęli być
okrutnie prześladowani przez komunistów. Dopóki mogli zbierali się codziennie
na wielkie spotkania modlitewne. Komuniści zamykali kościoły, jednak nic nie
mogło zatrzymać fali modlitwy. Spotkania modlitewne osiągały jeszcze większe
rozmiary niż w latach 1906-07. Odbywały się o wschodzie słońca, około piątej
rano. Bez względu na pogodę zbierały się tysiące ludzi, a wszyscy zanosili
wspólne modlitwy, jak we wczesnych dniach przebudzenia.
Wywołało to złość komunistów, którzy odpowiedzieli
strasznymi torturami. Znów popłynęła krew męczenników. Kilku chrześcijan
zostało ukrzyżowanych przez chińskich komunistów. Wiernym świadkom, którzy
nadal głosili ewangelię, „czerwoni” obcinali języki. Dzieciom przyłapanym na
potajemnych lekcjach Szkółki Niedzielnej pałeczkami przebijano bębenki.
Boża obecność
Dr Robert Finley, misjonarz i założyciel International
Students Inc. odwiedził Koreę na początku lat pięćdziesiątych. Był głęboko
poruszony:
„Jako baptysta doznałem silnego wstrząsu fundamentów
swej teologicznej warowni! Byłem na spotkaniu modlitewnym w Korei, gdzie
pięćdziesiąt osób nieuleczalnie chorych zostało natychmiast cudownie
uzdrowionych. Do tamtej pory wszystko było dla mnie jasne – takie rzeczy
dzisiaj już się nie zdarzają. Ale co można zrobić kiedy widzi się je na własne
oczy? Uznałem, że mogę zrobić tylko jedno – zmienić swoją teologię.
Nie martwcie się. Nadal jestem porządnym baptystą, ale
dowiedziałem się, że i dzisiaj dzieją się cuda Nowego Testamentu. Każdy cud,
włączając wskrzeszenie z martwych, o jakim czytacie w księdze Dziejów
Apostolskich, został odtworzony w młodym kościele azjatyckim. Widziałem to, i
to nie jeden raz, ale więcej razy!”
W obliczu tak oszałamiających stwierdzeń należy
powołać drugiego świadka, Rene Monoda, który oglądał podobne wydarzenia w Koreańskim
Kościele Prezbiteriańskim.
„Zawsze byłem zdania, że cuda zarezerwowane były dla
pierwszych chrześcijan. Pewien chromy człowiek został przyniesiony na
nabożeństwo . kilku Koreańczyków na zmianę niosło go na plecach przez 80 km.
Teraz kaleka leżał przed ludźmi zgromadzonymi w kościele. Jego chore nogi i
ręce były krótsze niż zdrowe kończyny. Zaniesiono o niego modlitwy. Krew i siły
powróciły do jego chorych członków. Chromy wyciągnął się, wstał i zaczął
wypróbowywać swoje uzdrowione kończyny. Nie były już krótsze. Jego wyniszczone
ręce i nogi urosły do normalnej długości. Nigdy nie uwierzyłbym opowieści o
takim cudzie, gdybym nie zobaczył go na własne oczy. W kościele, w którym to
się stało od pięciu lat codziennie o piątej rano zbiera się na modlitwę ok.
pięciu tysięcy osób. Przyznaję, że zawsze wątpiłem czy w dwudziestym wieku
martwi mogą być wzbudzani. Po mojej pierwszej wizycie w Korei już nie wątpię.”
Uratowany przez miłość
W 1945 roku młody buddysta leżał umierając na
gruźlicę. Lekarze dawali mu tylko trzy miesiące życia. Dzięki wizytom i
wiernemu świadectwu młodej chrześcijanki, w końcu powierzył on swoje życie
Chrystusowi. Głęboko poruszyły go łzy tej osiemnastoletniej dziewczyny, gdy
błagała go, aby przyjął Chrystusa. Zostawiła mu swoją Biblię, którą czytał i
nie tylko się nawrócił, ale został także uzdrowiony. Został pastorem wspólnoty
mieszczącej się w namiocie w dzielnicy slumsów w Seulu. Dzisiaj jego nazwisko
znane jest na całym świecie jako pastora największego lokalnego kościoła na
świecie, David Yonggi Cho.
W tym skromnym wojskowym namiocie ludzi przychodzący z
różnymi chorobami i problemami byli uzdrawiani i otrzymywali pomoc. Stopniowo
liczba wiernych rosła i kościół przeprowadził się do okolicy West gate w Seulu.
Było wtedy ok. sześciuset członków. W 1972 dziesięć tysięcy. 31 maja 1981 roku
kościół liczył 177.489 członków, z których wszyscy uczestniczyli w 12.421
małych grupach.
Przebywanie w obecności tak wyjątkowego i zupełnie nie
zepsutego sługi Bożego było przeżyciem zmuszającym do przyjęcia postawy pokory.
Niesamowity sukces i rozgłos jakim się cieszy nie wywierają na niego wpływu.
Nie ma wątpliwości, że tajemnicą stałego rozwoju kościoła w Seulu jest modlitwa
wzmacniana postem.
W 1987 liczba członków przekroczyła pół miliona. Do
1990 było ponad siedemset tysięcy członków.
W roku 1973 kościół ustanowił tzw. Górę Modlitwy.
Usytuowana ok.45 kmna północ od Seulu znajduje się w strategicznym miejscu
miedzy stolica Korei Południowej, a granicą z Koreą Północną. Codziennie, bez
względu na porę roku, można tam znaleźć modlących się ludzi. Wielu z nich
pości. Można zawsze liczyć na obecność trzech tysięcy osób, a w weekendy liczba
wzrasta do dziesięciu tysięcy. Przy szczególnych okazjach może się tam zmieścić
dwadzieścia pięć tysięcy ludzi. Modlitwa o przebudzenie znajduje się zawsze na
początku listy.
Największe wyzwanie
Chociaż dr Cho i jego lokalny kościół są najbardziej
znane na świecie to stanowią tylko część tego co Bóg czyni w tym szczególnym
narodzie. W Seulu znajduje się największy na świecie lokalny kościół
metodystyczny, największy lokalny kościół prezbiteriański, największy lokalny
kościół baptystyczny i największy lokalny kościół zielonoświątkowy. W Korei
Południowej panuje atmosfera ciągłego przebudzenia. Ponad dwadzieścia pięć
procent ludności to chrześcijanie, a liczba ta każdego dnia się zwiększa.
Szczególnie zależy im na Korei Północnej. Być może nadchodzi dzień, gdy Korea
Północna zrzuci jarzmo komunistycznego ucisku. To będzie wspaniały dzień w
historii tego wyjątkowego narodu. Zjednoczony naród koreański mógłby
rozpowszechnić przebudzenie w całej Azji, Japonii, a nawet przechylić szalę w
Chinach.
Fragmenty książki Colina Whittakera pt.: „Wielkie
przebudzenia”
Subskrybuj:
Posty (Atom)