Drodzy
dzisiaj zajmiemy się modlitwą, zakładam że każdy chrześcijanin chciałby
prowadzić skuteczne życie modlitewne. Ale by tak się mogło stać nie tylko
musimy się modlić, ale również musimy wiedzieć jak się modlić. Po części temat
modlitwy jest kontynuacją poprzedniego fragmentu o fałszywej i obłudnej pobożności.
Mówiliśmy o tym ostatnim razem, że musimy badać własne serca i zwracać uwagę
czy nasza pobożność i sprawiedliwość nie jest na pokaz, podobnie ma się sprawa
z modlitwą. Nie dość, że chrześcijańska modlitwa jest jednym najcięższych
dyscyplin duchowego życia, to jeszcze podczas jej samej musimy zwracać uwagę na
kilka zagrożeń.
Mówię
najcięższych dyscyplin, bo każdy chyba chrześcijanin doświadczył ile trzeba
wysiłku i samozaparcia żeby prowadzić aktywne i skuteczne życie modlitewne.
Również apostołowie byli świadomi swoich braków w tym temacie Łukasza 11,1. W życiu chrześcijańskim i
w życiu kościoła okazuje się, że właśnie ta dyscyplina jest najbardziej
zaniedbywana. Pamiętam jak jeden z pastorów powiedział kiedyś takie zdanie
„chcesz zobaczyć stan duchowy swojego kościoła? Zorganizuj spotkanie modlitewne
i zobaczysz ile przyjdzie osób”. Inny kaznodzieja baptystyczny Charles Spurgeon
powiedział: „że modlitwa porusza ramię,
które porusza świat”. A jednak mamy tendencje zaniedbywania jej. Również w
służbie Jezusa widzimy, że modlitwa była ważną częścią Jego życia. Często
wstawał przed świtem i udawał się na modlitwę (Mk. 1,35) gdy apostołowie jeszcze spali. Również udawał się na
modlitwę po zakończonym dniu (Mk. 6,46
Łk. 4,42 Łk. 6,12 Mt 14,23) czasami gdy oni już spali. Skoro Syn człowieczy
potrzebował modlitwy ileż bardziej my.
Ale
nawet gdy podejmujemy to ważne wyzwanie jakim jest modlitwa to musimy się
pilnować, bo istnieje niebezpieczeństwo, że nasze modlitwy będą na pokaz.
Zobaczcie jaką wielką moc ma grzech? Przecież modlitwa w istocie jest czymś
dobrym i pożądanym a Nowy Testament
wielokrotnie zachęca nas do niej np. podobieństwo o wdowie i sędzi Łuk 18,1-8. Ale grzech, który mieszka w
człowieku nawet z tego, co jest dobre chce uczynić coś złego. Zobaczcie, że
przede wszystkim w modlitwie nie wolno mi skupiać się na sobie, na doborze słów
na tym czy inni na mnie patrzą i jak mnie postrzegają. Mt 6.5. Problemem ludzi którzy modlili się na pokaz była chęć
zaspokojenia własnego ego i własnego Ja. Wśród Żydów modlitwa była ważną
częścią społeczności z Bogiem nawet mieli wyznaczone modlitwy na określoną porę
dnia przeważnie modlono się o 9 rano o 12 w południe i 3 po południu. Gdy
pojawiały się te godziny każdy prawdziwy Żyd miał obowiązek odmówić
przynajmniej jedną modlitwę. Życie modlitewne wiązano głównie z miejscami kultu,
czyli ze świątynią lub synagogą podobnie jak dzisiaj z kościołem. Cały problem
polegał na tym, że wielu Żydów z godzin modlitewnych uczyniło pewną formalność,
i pusty rytuał. Skupili się na odmawianiu pewnych formułek nawet w tym czasie
nie myśląc o Bogu, ale jakby zaliczając tą modlitwę. Do tego ograniczyli Boga
do świątyni i synagogi uważając, że modlitwa może być wysłuchana, kiedy jest
zanoszona w tych miejscach. Zapomnieli o tym, że przecież Bóg jest stwórcą
całej ziemi i nie ogranicza się do obiektów. Nadto wielokrotnie uczeni w piśmie
i Faryzeusze modlili się w taki sposób i w takich miejscach gdzie mogli być
zauważeni przez ludzi chcąc w ten sposób otrzymać pewne uznanie i pragnęli żeby
ludzie podkreślali ich szczególne uduchowienie. Jezus o nich powiedział:
Mat 23:5
A wszystkie uczynki swoje pełnią, bo chcą, aby ich ludzie widzieli.
Poszerzają bowiem swoje rzemyki modlitewne i wydłużają frędzle szat swoich.
Przypomnijmy
sobie dwóch ludzi którzy poszli do świątyni modlić się jeden z nich faryzeusz a
drugi celnik Łuk 18,9 - 11.
Faryzeusz był skupiony na sobie i stanął jak najbliżej, by wszyscy mogli go
zobaczyć. Celnik natomiast był bardzo skruszony i czuł się niegodny modlitwy do
Boga. Faryzeuszowi zależało na tym, by zrobić wrażenie, celnik natomiast
pragnął przebaczenia grzechów. Zobaczcie, że w modlitwie również ważne są
motywacje. Musze zadawać pytania, dlaczego to robię? Co chce przez to osiągnąć?
Czy w centrum mojej modlitwy jest Bóg? Czy mam w modlitwie właściwą postawę? I
nie chodzi o postawę zewnętrzną, jak to często widzimy gdy ludzie wchodzą do
kościoła albo wstają do modlitwy to zmienia im się wyraz twarzy na religijny i
pobożny. Takie postępowanie może być dla nas pierwszą oznaką maski religijnej.
Tutaj chodzi o moje wewnętrzne nastawienie, o mój stosunek do Boga? I W końcu
musimy sobie zadawać pytanie czy moja modlitwa jest kierowana do Boga czy do
ludzi? Myślę, że za każdym razem gdy będziemy mieli publiczną modlitwę będziemy
zmagać się z pokusami żeby modlić się pod ludzi. Zdarzają się osoby na publicznych
nabożeństwach, które modlą się długo i wyszukanymi słowami, ale mam wrażenie że
wtedy jesteśmy zbyt pompatyczni, nadumani i zachowujemy się ceremonialnie.
Oczywiście nie ma nic złego w dobrze sformułowanej modlitwie, ale jeśli on jest
ułożona, by podobała się innym to traci swoje znaczenie i nie dociera do Boga
Oczywiście
możemy na nabożeństwie i w kościele wcale nie pokazywać jak to wspaniale się
modlimy, ale możemy chcieć żeby ludzie wiedzieli jak wiele i gorliwie się
modlimy. Więc możemy modlić się w komorze tam gdzie nikt nie widzi, ale ciągle
możemy szukać okazji by się tym pochwalić. Pamiętam pewnego człowieka, który
gdy tylko mógł to zaznaczał, że wstaje z samego rana przed świtem i kilka
godzin poświęca na studium słowa i modlitwę. Gdy tak czynimy odbieramy zapłatę
swoją, uzyskaliśmy to, co chcieliśmy uznanie w oczach ludzi.
Kolejnym błędem jaki popełniają ludzie w
modlitwie i jaki popełniali religijni żydzi i poganie, to myślenie że
skuteczność mojej modlitwy zależy od ilości lub jakości słów spójrzcie na wers 7
Mat 6:7
A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają,
że dla swej wielomówności będą wysłuchani.
Kilka
razy w swojej służbie spotkałem się z osobami, które przywiązywały dużą uwagę
do każdego wypowiadanego słowa w modlitwie. W ten sposób czynili z modlitwy coś
w rodzaju zaklęcia „sezamie otwórz się” ale jeśli tylko jedno słówko było jakoś
nie tak to modlitwa nie mogła być wysłuchana. Niektórzy z tych ludzi opracowali
książeczki modlitewne gdzie są modlitwy niemal na wszystko, ale skuteczność ich
zależy od dosłownego powtarzania tych słów. Inną sprzeczną praktyką z ideą
prawdziwej modlitwy jest długie bezmyślne powtarzanie słów w modlitwie. Taka
modlitwa przybiera formę mantry, Jezus powiedział że jest charakterystyczna dla
ludzi, którzy nie znają Boga i nie mają z nim społeczności. Jak ty byś się czuł
gdyby ktoś przyszedł do ciebie i w kółko powtarzał te same kwestie nie
przejmując się zupełnie twoją osobą i traktowałby cię w taki sposób jakbyś był powietrzem?
W naszym polskim środowisku mamy przykłady takich modlitw, które są długie, ale
Słowo Boże mówi że są zupełnie
nieskuteczne i nie docierają do Boga. Jak często słyszymy o różańcu o jego sile
i skuteczności, ale nie ma to nic wspólnego z prawdziwą modlitwą. Również litanie,
które wielokrotnie są powtarzane a używane w nich słowa ludzie wypowiadają
zupełnie bezmyślnie są przykładem takiej modlitwy. Niemalże w każdej religii
pogańskiej znajdziemy coś w rodzaju różańca, którego praktyka polega na
kolejnym powtarzaniu treści modlitwy np. w buddyzmie i hinduizmie mamy modlitwę
mala czyli wieniec lub naszyjnik – jest to sznur modlitewny służący do
odliczania liczby mantr często jest też nazywany mamroczącą modlitwą
W
islamie jest „Subha” – sznur modlitewny składający się z 33 paciorków, który
wygląda niemalże tak samo jak różaniec. W niektórych krajach i religiach używa
się tzw. młynków modlitewnych. W kościołach protestanckich w których zapomina
się czym jest prawdziwa modlitwa stosuje się godziny modlitewne. Oczywiście nie
ma nic złego w wyznaczeniu czasu modlitwy, ale jeśli godzina staje się
ważniejsza od samej modlitwy, to również jesteśmy winni. Musimy sobie
powiedzieć, że mamy tendencje popadania w legalizm i rutynę przyzwyczajając się
do pewnej praktyki i zapominamy, po co to robimy i w jakim celu to robimy. Mój
przyjaciel opowiadał mi, kiedyś że mieszkał na Sycylii i na msze przychodzili
najwięksi mafiosi, często siadali w pierwszych ławkach, dawali największe
ofiary. Wydawało się, że są najgorliwiej wierzący, ale po mszy wykonywali wyroki
śmierci i zamachy. Czy ci ludzie mieli społeczność z Bogiem, czy naprawdę się
modlili? Nic podobnego oni byli częścią pewnej tradycji praktykowali religię,
ale Boga w tym nie było.
Również
przywiązywanie uwagi do czasu modlitwy może być pułapką. Często słyszę, że być
może zbyt mało się modlimy i po części się z tym zgadzam. Gdy czytamy biografię
wielkich mężów Bożych to dostrzeżemy, że ważną częścią ich życia była modlitwa.
Niekiedy spędzali długie godziny na modlitwie, czasami całe dnie. O Jakubie bracie
pańskim mówi się, że miał wielbłądzie kolana na których była twarda skóra od
klęczenia w modlitwie. Ale zapominamy o tym, że oni, dlatego spędzali tyle
czasu na modlitwie, bo kochali Boga. Modlitwa dla nich była czasem, w którym
się zatracali i zapominali o jego upływie. Dlatego niejednokrotnie gdy wstawali
z kolan zauważali że minęły godziny. Ale gdy mówimy będziemy modlić się tak
długo jak oni, ale cały czas spoglądamy na zegarek i zastanawiamy się ile czasu
upłynęło, to zachowujemy się sztucznie i traktujemy modlitwę w taki sposób jak
Jezus powiedział, że nie powinniśmy jej traktować.
Zauważmy,
że Jezus powiedział iż powinna być pewna właściwa postawa w modlitwie
Mateusza
6:6 Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do
komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w
ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie.
Na
czym ta postawa polega. Zobaczmy, że ta postawa polega na oddzieleniu, muszę
wejść do komory i nie chodzi o to, że teraz muszę się schować. Oczywiście odosobnione
miejsce często pomaga w społeczności z Bogiem i Jezus także często udawał się
na osobność. Ale komora o której Jezus mówi to świadomość, że podczas modlitwy
jedyne co powinno się liczyć to, to że stoisz teraz przed Bogiem. Niewolno ci
się skupiać na czymś innym, rzeczach które w tej chwili nie mają żadnego
związku z Bogiem. Czy nie tak często jest, że gdy klękamy do modlitwy, to myśli
nam się kłębią w głowie i różne rzeczy próbują wtedy zdobyć naszą uwagę? Ale
muszę się odciąć od wszystkiego ludzi, problemów, wydarzeń i wznieść głos do
Boga, muszę wiedzieć, że on mnie teraz słucha i musze mieć pragnienie relacji i
społeczności z Nim. Taka postawa jest zupełną przeciwnością tego, co wcześniej
powiedzieliśmy. Ludzie często stają do modlitwy w sposób mechaniczny
wypowiadają różne słowa zupełnie nie myśląc o Bogu, o swoim życiu, czy ono mu
się podoba, czy ono jest zgodne z Jego wolą.
Wtedy
kiedy nasza modlitwa będzie w ukryciu, wtedy kiedy nie będziemy się z nią
obnosić, kiedy skupie się na Bogu i nie będę modlitwy traktował jak praktyki
religijnej polegającej na słowotoku wtedy zostanę wysłuchany, bo Bóg widzi w
ukryciu.
Zwróćmy teraz uwagę na modlitwę Pańską
Modlitwa
Pańska zaczyna się od słów „Ojcze nasz”
(w. 9) czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, kogo Jezus chce nauczyć tej
modlitwy?
W
naszym kraju niemal każdy człowiek zna na pamięć tą modlitwę. Jest wielokrotnie
powtarzana w różnych okolicznościach. Podczas nabożeństw, chyba każdej mszy,
pogrzebów, uroczystości państwowych i wielu różnych innych sytuacjach. Ale
często jest traktowana w taki sposób, jaki jest sprzeczny z Ideą modlitwy, bo
polega na odmawianiu. Jezus tej modlitwy chce nauczyć tych którzy są Bożymi
dzieci, tych którzy mają relacje z Bogiem, a Bóg faktycznie stał się dla nich
Ojcem. W Modlitwie tej dziecko zwraca się do swojego Ojca, którym jest Bóg. Być
może ty wielokrotnie odmawiałeś tą modlitwę, ale czy zwracałeś się w niej w ufności,
jako dziecko do swojego Ojca? Czy Bóg jest w ogóle twoim Ojcem? Czy tak Go
traktujesz? Czy jesteś częścią Jego rodziny? Czy narodziłeś się na nowo i
wszedłeś do królestwa Bożego? Pytam o te wszystkie rzeczy, bo tylko wtedy,
kiedy odpowiesz na nie twierdząco ta modlitwa będzie miała sens w twoich
ustach. W innym przypadku będzie to zwykłe odmawianie. Dopiero wtedy, kiedy Bóg
stanie się twoim Ojcem przez wiarę w Jezusa Chrystusa, a ty staniesz się
dzieckiem Bożym modlitwa ta stanie się taką, jaką Jezus chciał żeby była w
naszych ustach. Istnieje powszechne przekonanie, że wszyscy ludzie są dziećmi
Bożymi, ale to jest nieprawda. Prawdą jest natomiast, że wszyscy ludzie są
stworzeniami Bożymi, ale częścią Bożej rodziny stajemy się wtedy, kiedy
przyjmiemy Jezusa, kiedy uwierzymy w Niego, kiedy zaufamy Mu. Wtedy On daje nam
prawo przystępu do Boga, a Bóg staje się twoim Ojcem. Czytamy o tym w Ew. Jana 1,11 – 13.
Gdy
wrócimy do modlitwy Pańskiej i trochę się nad nią zastanowimy zobaczymy, że
jest niezwykła i zawiera wszystko, o co powinno się w niej znajdować. Modlitwa
ta jest wzorem modlitwy dla każdego wierzącego. Najczęściej gdy ludzie myślą o
modlitwie to mają na myśli pewne prośby i potrzeby, które chcę przedstawić
Bogu. Ale modlitwa, której uczy nas Jezus nie zaczyna się ode mnie. Ona zaczyna
się od Boga, cała historia zaczyna się od Boga, pierwszy rozdz. Ks. Rodzaju
Zaczyna się Słowami „Na początku Bóg”.
Bez Boga nie ma niczego, nie byłoby i nas tutaj. Ludzie ciągle to pomijają i
zawsze zaczynają od siebie i skupiają się na sobie. Człowiek, który poznał Boga
i został włączony do rodziny Bożej nigdy tak nie robi, On już nie chce żyć tak,
jakby Boga nie było. Teraz już wiem, że moje życie zależy od Boga, że życie
każdego człowieka zależy od Boga i istnienie tego świata. Bóg w tym wszystkim
jest najważniejszy, więc zawsze zaczynam od Boga i tak zaczyna się Modlitwa
Pańska. Zaczyna się uwielbieniem Boga i tak powinna się zaczynać każda nasza
modlitwa „niech się święci twoje imię”. Chrześcijanin
już wie nie tylko, że jest Bóg, ale Bóg jest godny wszelkiej chwały i uwielbienia Psalm 150:6 Niech wszystko co żyje chwali
Pana! Alleluja.
Zobaczcie
także w drugim akapicie tej modlitwy również nie pojawiają się moje potrzeby
one nie są pierwsze, a nawet drugie. Czy nie stąd wypływa wiele nieporozumień,
kłótni, rozwody, wojny, bo na pierwszym miejscu stawiamy nasze żądania i
potrzeby. W modlitwie Pańskiej w drugim akapicie jest wyrażenie pragnienia, by
przyszło Boże Królestwo. Chrześcijanin to przede wszystkim ktoś, kto troszczy
się o Boże Królestwo. Sprawy Boga są jego sprawami, wola Boga jest jego wolą.
Czeka z niecierpliwością kiedy ten grzeszny porządek tego świata przeminie i „ziemia będzie pełna chwały Pana jak może
wodami wypełnione” (Ha 2,14). Kiedy w końcu powróci Jezus i wszyscy będą
znać Pana od najmłodszego do najstarszego. Następnie jest życzenie i pragnienie, by wola
Boga się wypełniła. Jeśli tylko poznaliśmy Boga, to nie możemy być wobec tego
obojętni. Kiedyś nie interesowało mnie, co myśli Bóg o moim żuciu, jaka jest
jego wola względem mnie i względem świata. Ale teraz odkąd stałem się dzieckiem
Bożym są to dla mnie sprawy najwyższej wagi. Tak, więc zobaczmy że
najważniejszy jest Bóg, że on zawsze musi być na pierwszym miejscu.
Dopiero w kolejnych wersach są sprawy które
odnoszą się do nas do naszej egzystencji. Słowa „chleba naszego powszedniego” (w.11) nie tylko dotyczą spożywania
posiłków, ale dotyczą wszelkich fizycznych potrzeb, które muszą być zaspokojone
w naszym życiu byśmy mogli funkcjonować.
Pan
powiedział szukajcie Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości a wszystko inne
będzie wam dodane (Mt 6,33).
Bóg
chce zatroszczyć się o nasze fizyczne potrzeby, wszak jest naszym Ojcem, wie że
tego wszystkiego potrzebujemy. Bóg również pragnie byśmy byli od niego zależni
i jest gotowy wypełnić swoją ojcowską funkcje, jest pełen miłości i troski. Ale
chce byśmy Mu zaufali, byśmy zajęli się tym co jest naprawdę istotne sprawami
Królestwa Bożego. Pan również chce byśmy przedkładali Mu wszystkie te sprawy
związane z naszą egzystencją tutaj na ziemi, sprawy pracy, obowiązków,
mieszkania i inne, a On będzie nas zaopatrywał. Oczywiście nie chodzi tutaj o
życie opływające w luksusy, ale o nasze potrzeby.
Następnie jest prośba o naszą duchowość, by
Bóg oczyszczał nas z grzechów. Chrześcijanin to
ktoś, kto został usprawiedliwiony i ma życie wieczne, ale wciąż chodzi w
tym świecie i ulega pewnemu zanieczyszczeniu lub upadkom dlatego zawsze
powinien przychodzić do Boga o oczyszczenie z poszczególnych grzechów. Należy
je wyznać i prosić Boga o przebaczenie i nie wracać do nich. Jezus o tym mówił
w ten sposób
Jan 13:10 Rzecze mu Jezus: Kto jest umyty, nie ma
potrzeby myć się, chyba tylko nogi, bo czysty jest cały. I wy czyści jesteście,
lecz nie wszyscy.
Podobnie
czytamy w 1 liście Jana
1 Jana 1:9 Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest
Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej
nieprawości.
Dalej
Jezus mówi o pewnym teście, który może sobie zrobić każdy chrześcijanin „odpuść nam nasze winy jako i my
odpuszczamy naszym winowajcą”. Człowiek wierzący w Chrystusa to ktoś, komu
odpuszczono ogromne długi, których nigdy nie mógłby spłacić, więc w swoim życiu
również przebacza i odpuszcza wszystkim którzy przeciw niemu zawinili. Jeśli
nie możesz przebaczyć krzywd, które wyrządzili ci ludzie, prawdopodobnie nigdy
nie otrzymałeś przebaczenia od Boga i nie znasz łaski. Gdybyś ją poznał, gdybyś
miał świadomość ile Bóg ci przebaczył nie miałbyś oporu przebaczyć twoim
winowajcą. Dlatego mówię, że to jest pewien test dla nas czy jesteśmy
chrześcijanami.
Później
jest modlitwa, by Bóg chronił nas od grzechu, by czuwał nad nami, by pokusy i
ataki szatana nie zwyciężyły nas. Pan Jezus prosił o swoich uczniów w podobny
sposób mówiąc:
Łukasza
22:31 Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby was przesiać jak
pszenicę.
Są
złe chwile w naszym życiu, a grzech czai się u drzwi, by zdobyć nas i podbić w
niewolę. Ale Bóg może nas przed tym wszystkim zachować może nas uchronić, może
uczynić to, co mówi Juda w swoim liście:
Judy 1:24 A temu, który was może ustrzec od upadku i
stawić nieskalanych z weselem przed obliczem swojej chwały,
I
o to wszystko powinniśmy się modlić.
Podsumowując
zobaczmy, że modlitwa jest rozmową dziecka z Ojcem przez nią wchodzimy w
społeczność i intymną relacje z naszym Bogiem. Gdy znasz Boga i stałeś się Jego
dzieckiem modlitwa przestaje być religijną powinnością, klepaniem bez namysłu,
ale staje narzędziem, przez które możesz kontaktować się z Bogiem. Możesz
lepiej Go poznawać i być przez niego posilonym właśnie przez modlitwę, możesz
również mieć wpływ na sprawy tego świata, bo Bóg w łasce swojej wysłuchuje nas.
Ale modlimy się w sposób pokorny, będąc zależnym od naszego Boga, nie czynimy
tego na pokaz, nie dla ludzi, ale chce uwielbiać i wywyższać Ojca który jest w
niebie, bo jestem Jego dzieckiem przez Imię Pana Jezusa Chrystusa. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz