W
pierwszej księdze Samuela mamy sytuacje kiedy dochodzi do wojny między Filistyńczykami
a Izraelem. Wojna ta jest wynikiem chęci wyzwolenia się Izraela spod wpływów
filistyńskich w które wydał Ich Bóg za to, że nie słuchali jego Słowa i
postępowali wedle swoich upodobań. Być może ciągnie się tutaj jeszcze to, co
się stało w księdze sędziów, być może ta sytuacja ma miejsce około 40 lat po
śmierci Samsona.
Sędz. 13:1 Lecz Izraelici znowu czynili zło w oczach
Pana, Pan więc wydał ich w rękę Filistyńczyków na czterdzieści lat.
Niewątpliwie
była to bardzo dotkliwa lekcja dla Izraela, filistyńczycy często najeżdżali i
napadali na osady Izraelskie zabierając żywność, zwierzęta, czy inne
kosztowności. W 1 Ks. Samuela 13, 9
czytamy, że w ziemi Izraelskiej nie było nawet żadnego kowala, bo filistyńczycy
obawiali się, że Izraelici będą wykuwać broń z metalu i usunęli kowali z ziemi
Izraelskiej. Tym samym Izrael nie miał broni i nie mógł stawiać skutecznego
oporu swoim prześladowcom. Bóg dopuścił do tej sytuacji w Izraelu za ich
bezbożność, za to że Go nie słuchali oddali się bałwochwalstwu, lekceważeniu
służby pańskiej, rozwiązłości, kłamstwu i naciąganiu Bożego prawa. Możemy tutaj
wspomnieć synów Heliego wymienionych na początku 1 Ks. Samuela 2,17 ,
którzy byli Bożymi kapłanami i zamiast troszczyć się z całego serca o sprawy
Pańskie i prawo w Izraelu, to czynili wprost przeciwnie. Naginali prawo, brali
łapówki, przyczynili się do rozwiązłości i rozpusty, a przez to też innym
dawali wzór do takiego postępowania, tak że cały Izrael zaczął lekceważyć Boga.
Ale
teraz Izraelici chcą wyzwolić się z ręki filistyńczyków i stają z nimi do bitwy
i tą bitwę przegrywają (w. 2).
Zastanawiają się nad swoją porażką, i z jakiego powodu Bóg dopuścił do ich
klęski. Zupełnie nie łączą swojego złego postępowania z brakiem Bożego błogosławieństwa,
które wynika z ich czynów. Nie ważne, że żyjemy bezbożnie, nie ważne, że nie
słuchamy Boga i nie jesteśmy posłuszni Jego słowu, wszak jesteśmy narodem
wybranym (myślą) więc Bóg musi nam błogosławić.
Podobnie
i dzisiaj wiele osób swoich życiowych kłopotów, porażek, depresji, niepowodzeń
i chorób zupełnie nie wiąże z Bogiem. Często ludzie nie zastanawiają się jaki
wpływ ma Bóg na ich życie, na ich błogosławieństwo lub przekleństwo. Jak wiele
osób myśli o tym, że wszystko co ma miejsce w moim życiu zależy od Boga? Bóg
może wywyższyć nas i dać powodzenie w naszym życiu w naszych sprawach, ale może
również dopuścić do kłopotów.
I
Hebrajczycy tej lekcji nie odrobili, po przeanalizowaniu powodów porażki
stwierdzili, że dlatego przegrali bitwę, iż nie było z nimi arki przymierza, co
według nich miało oznaczać że nie było z nimi Boga. Z pewnością kojarzyli
obecność arki z wygranymi bitwami i myśleli, że wtedy kiedy jest z nimi arka
jest z nimi Bóg, jak za czasów Jozuego pod Jerychem, gdy obnoszono arkę wokół
miasta, a później trąbiono i mury Jerycha rozpadły się. Wpadli w pułapkę
myślenia, że Bóg jest nimi z powodu posiadania jakiś przedmiotów. Podobnie
myślały narody pogańskie, że jeśli mamy jakąś podobiznę Boga, jakieś rzekomo
święte przedmioty które mają na celu reprezentować Boga, to Bóg jest z nami.
Czy widzimy jaki człowiek jest przewrotny, Bóg powiedział do Izraela, że będzie
z nimi jeśli będą chodzić Jego drogami, że będzie z nimi jeśli będą
przestrzegać Jego przykazań (Pwt 4,1-6).
A oni zrobili z tego jakąś religię, sprowadzili Boga do Bóstwa zależnego od
przedmiotów jakby Bóg miałby być zakładnikiem arki czy czegokolwiek innego.
Jakby Bóg był zmuszony przez przyniesienie arki stawić się na miejsce. Nie
miało dla nich znaczenia jak prowadzą swoje osobiste życie, wystarczy że mamy
arkę, a Bóg będzie z nami.
Tak
i również my możemy wpaść w podobną pułapkę w którą wpadli Izraelici i wpadło
już wielu, że Bóg błogosławi nam ze względu na jakieś religijne manifestacje
np. noszenie krzyżyka na piersi, różaniec w samochodzie czy kropienie się wodą
święconą lub dlatego że posiadamy jakiś cudowny obraz. Pamiętam, że gdy byłem
dzieckiem przygotowywaliśmy się na przyjęcie „cudownego obrazu Marii”.
Goszczenie takiego obrazu w domu, to była wielka sprawa. Za sprawą tego obrazu
miały spływać na nas jakieś łaski od Boga. Przystrajano drogi, którymi ten
obraz miał wędrować na jego powitanie i czyniono wiele zabiegów, by przyjąć Go
jak najlepiej, jakby sam Jezus miał odwiedzić twój dom. W średniowieczu wielu myślało, że Bóg jest
nimi bo mają jakieś „święte relikwie” np. przedmioty które dotykali apostołowie
lub jacyś święci ludzie. W cenie był ubiór świętych, naczynia z których jedli,
czy nawet fragmenty ich ciała. Zresztą dzisiaj też wielu wierzy w cudowną wodę
ze świętych źródeł, święcone przedmioty itp. Czasami wierzymy w jakieś magiczne
słowa, formułki które trzeba wypowiedzieć, by doświadczyć jakiegoś szczególnego
działania Pana Boga. Kwestia wypowiadania jakiś tajemniczych zaklęć, czy
specjalnych modlitw dzisiaj szczególnie jest popularna w kościołach
charyzmatycznych. Inni jeszcze wierzą, że Bóg błogosławi im z samego faktu
uczestniczenia w czymś np. nabożeństwie, czy grupie biblijnej. Nie ma znaczenia
dla niektórych czy przestrzegają Bożego słowa, ważne że w niedzielę byłem w
kościele i w tygodniu na spotkaniu biblijnym i już Bóg musi mi błogosławić.
Jeszcze inni obecność Boga utożsamiają z szeroko pojętymi rytuałami religijnymi,
odpowiedniej muzyce, odpowiedniej liturgii, odpowiednim obiekcie religijnym,
czy odpowiednim ubiorze duchownych.
Ale
z tego wszystkiego możemy zrobić sobie Bożka, jak Izraelici zrobili sobie Bożka
z arki, a jednocześnie nie posiadali prawdziwej pobożności polegającej na
słuchaniu Słów Pana. Musimy pamiętać, że Bóg nie jest z nami i nie błogosławi
nam z powodu jakiejś formy religii, ale Bóg jest z nami w wyniku upamiętania i
wiary w ewangelię. Bóg jest z tymi którzy są Mu posłuszni, z tymi którzy
przestrzegają Jego przykazań i przyjęli Pana Jezusa Chrystusa jako swojego
Zbawiciela. Pierwszym i największym przykazaniem dla ludzi dzisiaj jest,
upamiętajcie się i wierzcie ewangelii (Mk
1,15), od tego się wszystko zaczyna, od wiary w ewangelię. Musimy również
pamiętać, że Bóg nie jest też z nami z powodu przynależności do jakieś
organizacji, czy denominacji jak uważali Żydzi, że będąc synami Abrahama, z
rodu Abrahamowego są z automatu przez Boga błogosławieni (Mat 3,9). Dzisiaj też spotkamy wielu takich, którzy twierdzą, że
są wybrani i szczególnie błogosławieni, bo są baptystami, świadkami Jehowy, katolikami,
zielonoświątkowcami, charyzmatykami i kimkolwiek jeszcze.
Bóg
równie dobrze mógł Izraelitom dać zwycięstwo bez arki jak i z arką, warunkiem
jednak Bożego błogosławieństwa było szczere szukanie Boga. Zauważmy również, że
Hebrajczycy nie tylko nie czcili Boga w ten sposób, ale jeszcze go znieważali.
No bo co, tak czyniąc komunikowali innym w tym wypadku Filistynom? Ano
komunikowali im, że ich Bóg, Bóg Jahwe, Bóg stwórca podobny jest do
filistyńskich bóstw którzy są z nimi z powodu rytuałów religijnych i
przedmiotów które posiadają. Komunikowali im, że właściwie to Bóg jest zależny
od człowieka i jest na usługach człowieka, a sam nie posiada własnej woli.
Komunikowali im, że nie ważne jak postępują, ważne że maja arkę . Och jakże
takie instrumentalne traktowanie Boga jest obrzydliwe w Jego oczach, obrzydliwe
jest kiedy myślimy, że Bóg jest z nami z powodu naszego wyglądu, ubrań,
religii, sukcesji apostolskiej, denominacji. Obrzydliwe dla Boga jest, kiedy
uważamy że Bóg z powodu czegokolwiek jest zależny od nas i jest naszym
zakładnikiem. Nie, Bóg będzie czcił i szanował tylko tych ludzi, którzy Jego
czczą i Jego szanują On powiedział
1
Samuela 2,30 …Gdyż tych, którzy mnie czczą, i ja uczczę, a którzy mną gardzą,
będą wzgardzeni.
Tak
więc czcijmy Pana, tak jak jest mu to miłe, nie za pomocą jakieś zewnętrznej
religijności, ale przede wszystkim, przez bogobojne i pobożne życie. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz