26.09.2020

Rozczarowany Bogiem Ew. Łukasza 24,13-36

 


Chyba każdy z nas przeżył jakieś rozczarowanie lub zawiódł się na czymś. Czasami jesteśmy rozczarowani innymi, rodzice są rozczarowani zachowaniem i osiągnięciami dzieci, dzieci natomiast rodzicami. Mężowie lub żony są rozczarowani współmałżonkami, jeszcze inni są rozczarowani przyjaciółmi lub sąsiadami. Możemy być również rozczarowani wyjazdami, rzeczami, które kupujemy, obietnicami, które nam złożono, niekiedy samymi sobą, gdy nie udało się nam osiągnąć zamierzonych celów i wieloma jeszcze innymi rzeczami.

Rozczarowanie to poczucie zawiedzenia, któremu towarzyszy smutek. Jest to emocja, której doznajemy, gdy nasza wiedza, wiara lub nadzieja ulegnie niemiłej dla nas konfrontacji z rzeczywistością i stwierdzimy, że rzeczywistość nie jest tak fajna jak sobie wyobrażaliśmy.

Całkiem sporo ludzi uważa, że zawiodło się na Bogu, bo np. nie odpowiedział na ich modlitwy, w taki sposób jak sobie to wyobrażali lub mieli jakieś oczekiwania wobec Jego osoby, które nie zostały zrealizowane.

Takie poczucie rozczarowania towarzyszyło również bohaterom naszej dzisiejszej historii, uczniom Jezusa, którzy po Jego śmierci byli zupełnie zdruzgotani. Dwóch z nich wracało do swojego domu z Jerozolimy do Emaus w poczuciu przegranej. Słuchając Chrystusa uważali Go za Mesjasza, jednak gdy Jezus umarł na krzyżu stracili nadzieję na pokonanie wrogów oraz odbudowę Izraela. W ich rozumieniu Mesjasz nie mógł umrzeć, ale miał okazać się politycznym Królem, który ostatecznie pokona Rzymian i odbuduje naród. Nie spodziewali się takiego obrotu spraw, nie rozumieli dlaczego Bóg pozwolił na śmierć Jezusa, skoro Pan Jezus miał być wybranym przez Boga i przynieść wyzwolenie Żydom. Jeszcze kilka dni temu dawał im nadzieję, gdy witali Go w Jerozolimie jako Króla wjeżdżającego na osiołku i kładąc przed nim palmy. Znaczna większość tych, którzy tak entuzjastycznie krzyczeli „hosanna synowi Dawidowemu” na jego cześć, myślała, że teraz wszystko się zmieni, przyszedł Mesjasz, będzie tylko lepiej. Ale nic z tego, czego się spodziewali, nie wydarzyło się.

Teraz po wszystkim, rozczarowani wracali z Jerozolimy do swoich domów. Z Jerozolimy do Emaus było kilkanaście kilometrów, idąc rozmawiali ze sobą o tym, co się stało z Jezusem i w jaki sposób został potraktowany przez Rzymian i przywódców Żydowskich. Była niedziela po południu, bo jak czytamy w tekście, nadchodził już wieczór w. 29. a pielgrzymi powiedzieli, że wczesnym rankiem kobiety były u grobu i pod wpływem widzenia mówiły, że Pan Jezus żyje. 

Gdy tak szli dołączył do nich jakiś nieznajomy. W rzeczywistości tym nieznajomym był samym zmartwychwstały Chrystus, ale oni o tym nie wiedzieli. Czytamy w 16 wierszu, że nie poznali Go, bo oczy ich były przysłonięte. Tekst wskazuje na to, że nie mogli Go poznać, bo Bóg przed ich oczami zakrył prawdziwą postać Chrystusa, na co wskazuje użycie czasownika krateō w formie biernej. Zwróćmy uwagę, że Bóg może dać komuś poznanie, a komuś innemu nie i zależy to przede wszystkim od woli Bożej. W Ew. Łukasza 10,21 Pan Jezus modlił się w ten sposób …Wysławiam cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom; zaprawdę, Ojcze, bo tak się tobie upodobało.

 Być może w tym przypadku powodem zakrycia osoby Jezusa było to, że nie wierzyli w jego zmartwychwstanie. Za co później gani ich Chrystus, gdy mówi w 25 wierszu, że „są głupi i gnuśnego serca, by uwierzyć we wszystko, co powiedzieli prorocy

W ten sposób Pan Jezus objawia źródło ich rozczarowania, którym była niezbyt dobra znajomość Biblii i brak wiary w to, że wszystko, co powiedzieli prorocy, wypełni się.

My również możemy przeżywać i przeżywamy rozczarowania Bogiem w naszym życiu. Wielu chrześcijan jest rozczarowanych tym, że np. Bóg ich nie uzdrowił, nie dał im pracy, nie wyratował ich z kłopotów, tak jak się tego spodziewali lub Bóg pozwolił na jakieś nieszczęście w ich życiu. Kiedyś słyszałem o kalekim wierzącym człowieku, który chciał popełnić samobójstwo, bo doszedł do wniosku, że Bóg go nie kocha, bo nie chce uleczyć go z jego kalectwa. Także w moim chodzeniu z Bogiem, były sytuacje w których spodziewałem się czegoś innego niż to, co sprawił Bóg. Choć byłem zawiedziony, to uznałem, że Bóg jest suwerenny i ma prawo postępować wedle swojej woli we wszystkim, a nie wedle moich oczekiwań. Jednak gdybym lepiej znał Boga i Jego Słowo, wtedy stopień mego rozczarowania byłby mniejszy lub nie czułbym go w ogóle.

Uczniowie idący do Emaus, opowiadali Panu Jezusowi o swoich oczekiwaniach mówiąc, że spodziewali się, iż Chrystus odkupi Izraela, a tymczasem nie stało się nic z tego, czego pragnęli, co spowodowało ich przygnębienie 21 wiersz.

Widzimy więc, że nasze rozczarowania Bogiem wynikają z niezrozumienia Bożego planu i niewiary. To nie Bóg zawiódł ludzi, to nie Jezus zawiódł uczniów idących do Emaus, ale ludzie zawodzą Boga, nie ufając Jego słowu, nie wierząc w nie i naginając je do własnych potrzeb. A gdy nie dzieje się to, czego pragną, są rozczarowani Bogiem i zrzucają na Niego winę.

Jednak Pan Jezus powiedział do uczniów, że powinni rozumieć wolę Bożą, że są głupi i gnuśnego serca, co miało oznaczać, że są zamknięci i zatwardziali na to, by rozumieć, co Bóg zamierzał uczynić, bo mieli swój plan i ciężko im było dostrzec Boży. Widzimy więc, że jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem za właściwe poszukiwanie prawdy, dociekanie jej, szukanie tego, co jest Bożą wolą. Chrystus oczekiwał, że uczniowie będą wiedzieć, czego uczy Słowo Boże i będą w nie wierzyć. Problem jednak polega na tym, że choć mamy Słowo Boże, to możemy nie badać go zbyt dokładnie, a przez to nie będziemy wiedzieli do czego ono nas wzywa. Ale to nie zwalnia nas z odpowiedzialności w stosunku do Boga i Jego woli względem nas.

Rozczarowanie z powodu ignorowania i pomijania części woli Bożej.

Zwróćmy uwagę, że Pan Jezus powiedział do uczniów idących do Emaus, że nie chcieli uwierzyć we wszystko, czego uczyli prorocy. Pielgrzymi idący z Jezusem byli czytelnikami Biblii i znali ją, ale nie znali jej zbyt dobrze. Wyrywali niektóre fragmentu z kontekstu Pisma Św. dopasowując je do własnych wyobrażeń Mesjasza, a inne fragmenty ignorowali. Te, które mówiły o przyszłej chwale Izraela i odkupieniu były przez nich podkreślane, a te które mówiły o cierpieniach Mesjasza były przez nich pomijane. Zupełnie tak, jak dzisiaj często to wygląda w życiu wielu ludzi. Mamy tendencje podkreślać fragmenty Słowa Bożego, które mówią o błogosławieństwie, ochronie Boga i wspaniałych dla nas obietnicach, a możemy pomijać te miejsca, które wzywają nas do cierpienia jak choćby 1 list Piotra 2 rozdz., czy fragmenty które mówią o poświęceniu, konieczności trwania w wierze, miłości do innych wierzących, karceniu Boga, któremu czasami poddaje swoje dzieci, czy ostrzeżenia przed piekłem.  

Często jesteśmy tacy jak nasze małe dzieci, bardzo dobrze pamiętamy o wszystkich przywilejach, ale zapominamy o obowiązkach i zagrożeniu.

Według ostatnich badań z 2020 roku przeprowadzonych wśród ewangelicznych chrześcijan w USA okazało się, że wielu z nich rzadko studiuje Biblię i nie zna zbyt dobrze jej treści, to z kolei powoduje, że ich wiara i wybory często są sprzeczne z nauczaniem Biblii. To może dotyczyć również i nas. A wtedy będziemy o wiele bardziej narażeni na rozczarowania i chybione decyzje z powodu nieznajomości woli Bożej. Jakże wiele osób dzisiaj, które uważają się za chrześcijan, modlą się do Boga i nie mogą być wysłuchani, bo np. ich modlitwy są niezgodnie z Bożą wolą lub czynią to za pośrednictwem innej osoby niż Pana naszego Jezusa Chrystusa. 

Rozczarowanie z powodu niewiary w Słowo Boże

Innym powodem naszych rozczarowań jest to, że nie chcemy uwierzyć całkowicie Słowu Bożemu, a to z kolei powoduje, że nie rozumiemy właściwie Biblii, a później jesteśmy zawiedzeni, bo uważamy że Bóg nie dotrzymał swoich obietnic.

Pół biedy jak jeszcze po naszym rozczarowaniu jakoś się podniesiemy i idziemy dalej w naszym kroczeniu za Chrystusem. Gorzej gdy rozczarowanie powoduje, że chcemy zrezygnować z wiary, uważamy że Bóg nas oszukał lub chcemy odebrać sobie życie, jak wcześniej wspomniany kaleki człowiek, który przyjął fałszywą naukę i twierdził, że Bóg go nie kocha. 

Jak powiedział Pan Jezus, wierzący mogą mieć gnuśne, oporne serca, by wierzyć w całe Słowo Boże. Szczególnie jeśli dotyczy to trudnych do zaakceptowania dla naszego umysłu doktryn. Jak np. doktryna o trójjedyności Boga, doktryna o wybraniu wierzących, suwerenności Boga, usprawiedliwienia wyłącznie przez wiarę w Imię Jezusa, czy zbawienia jedynie przez osobę Jezusa oraz inne.

Pamiętam jak wiele lat temu rozmawiałem z pewną chrześcijanką, która miała problem ze zmartwychwstaniem, podobnie jak Koryntianie do których ap. Paweł pisał listy i wyjaśniał tę sprawę w 15 rozdz. 1 listu do Koryntian . Ciągle dręczyło ją pytanie, jak to możliwe, że Bóg podniesie ludzi z martwych? Zastanawiała się, co będzie z tymi, którzy stracili różne części ciała, czy po zmartwychwstaniu będą kompletni? Wyjaśniłem, że Bóg ma moc, przez którą wszystko uczynić może i nie powinna się tym martwić.   

W Biblii problem niewiary w całe Słowo Boże powraca. Pan Jezus rozmawiał z Saduceuszami, którzy również  kwestionowali zmartwychwstanie. Choć uważali się za wielkich teologów. Jezus powiedział do nich, że błądzą, bo nie znają Pism i mocy Bożej (Mat 22,29). Często Pan Jezus miał zwyczaj mówić do swoich rozmówców, którzy spierali się z Nim „czy nie czytaliście” zwracając ich uwagę na Biblię. Apostoł Paweł mówił, że Całe Pismo przez Boga jest natchnione 2 Tym 3,16. Piotr natomiast powiedział, że proroctwo nigdy nie przychodziło z woli ludzkiej, lecz Bożej 2 Ptr 1,21. Obawiam, że również i my, gdy nie chcemy uwierzyć wszystkiemu, co mówi Słowo Boże, będziemy często błądzić, będąc narażonymi na rozczarowania. Wtedy i nas będą dotyczyć słowa napomnienia za naszą głupotę. Zamiast ufać temu co mówi Biblia, możemy ufać samym sobie, temu, co mówi świat i ludzkie autorytety kwestionujące Pismo Św.

Jak reagujemy, gdy nasze oczekiwania względem działania Boga nie zostaną zrealizowane? Czy bierzemy pod uwagę to, że Bóg jest suwerenny w swoim planie i ma prawo postępować jak sam chce? Biblia mówi, że Bóg nie jest zależny od naszych oczekiwań. W Psalmie 115,3 czytamy:  Bóg nasz jest w niebie, Czyni wszystko, co zechce. 

Jaka w takim razie jest recepta na nasze rozczarowania? 

Wróć do Słowa Bożego i szukaj w Nim Chrystusa

Zobaczmy, że tę receptę daje nam Pan Jezus w 26 i 27 wierszu

Łukasza 24:26  Czyż Chrystus nie musiał tego wycierpieć, by wejść do swojej chwały?

27  I począwszy od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co o nim było napisane we wszystkich Pismach.

Gdy przeżywamy rozczarowania, czujemy się przybici i zdruzgotani, powinniśmy wrócić do Słowa Bożego i szukać w Nim Chrystusa oraz zrozumienia od Niego sytuacji w jakiej się znaleźliśmy. 

Zbyt często rozczarowanie wielu ludzi prowadzi ich do obrażania się na Boga, odłożenia swojej Biblii głęboko na półkę, zerwania kontaktu z kościołem, utraty wiary, a nawet bluźnierstwa zamiast pokornego szukania Bożej woli.

Weźmy przykład z Daniela - jednego ze sług Bożych. Gdy Daniel czuł się rozczarowany niewielkim powrotem Żydów do Jerozolimy po dekrecie Króla Cyrusa w 10 rozdz. Ks. Daniela modlił się i pościł o Boże wyjaśnienie. Myślał bowiem wcześniej, na podstawie proroctwa Jeremiasza, że po 70 latach niewoli Żydzi szybko wrócą i odbudują naród. Jednak minęły trzy lata od dekretu i z niewoli wróciła zaledwie garstka, a naród nadal był w rozsypce. Daniel nie mógł tego zrozumieć, dlaczego nie nastąpiła odbudowa państwa, tak jak się tego spodziewał. Po trzech tygodniach modlitwy i postu Bóg dał mu wyjaśnienie, że odbudowa narodu będzie trwała wiele lat, a Bóg w swoim czasie wypełni swoje zamierzenia. Dekret Cyrusa był początkiem, a nie końcem Bożego działania.

Jeśli ty czujesz się rozczarowany, szukaj Chrystusa w Jego słowie. Proś o mądrość od Niego i Jego prowadzenie w zrozumieniu Bożej woli, byś mógł spojrzeć na swoje życie Bożymi oczami.

Pan Jezus zabrał uczniów idących do Emaus do swojego Słowa i przechodził z nimi przez wszystkich proroków ukazując im, co Pismo mówiło o Chrystusie w 27. Pewnie pokazał im Abrahama i Izaaka, jak Abraham miał złożyć ofiarę, a Bóg go powstrzymał, mówiąc, że Pan upatrzy sobie ofiarę, którą miał być Jezus. Może zabrał ich do 3 rozdz. Ks. Rodzaju, gdzie jest mowa, że potomek kobiety po ugryzieniu w piętę przez węża zgniecie mu głowę. Mógł pokazać im również w 3 rozdz. Ks. rodzaju fragment, gdzie Bóg skórami zwierząt okrył nagość Adama i Ewy, co miało oznaczać że ofiara Jezusa okryje naszą duchową nagość.   Może pokazał im Józefa, który jest typem Chrystusa, jak został niesprawiedliwie potraktowany przez braci, sprzedany w niewolę, a później wywyższony podobnie jak Jezus. Pewnie wskazał, że cały system ofiarniczy wskazywał na Niego. Może zwrócił uwagę na Psalmy w szczególności 22, oraz Ks. Izajasza 53 rozdz. i wiele innych fragmentów, które mówiły o Nim i o Jego zbawczej misji.    

W ten sposób pokazał im inną perspektywę, pokazał im, że ich rozczarowanie jest bezpodstawne, a On zwyciężył i oni mogą mieć udział w tym zwycięstwie, pod warunkiem, że uchwycą się Go mocno wiarą i Mu zaufają. 

Proś Pana by został z tobą

Kolejną receptą na rozczarowania, jest prosić Pana, by został z tobą i przeprowadził cię przez ciemną dolinę i trudny czas.

Gdy tak słuchali tego wspaniałego wykładu Pana Jezusa, nastał już wieczór w.29. Mogli rozstać się z Nim i pójść swoją drogą, ale czytamy, że oni prosili Pana, by  z  nimi pozostał i zaprosili Go do swojego domu.

Powinniśmy błagać Pana, by był z nami, szczególnie w trudnym czasie. Powinien czuć się zaproszony przez naszą uległość, otwartość, modlitwę, chęć słuchania Go, a wtedy Jego obecność rozjaśni najciemniejsze mroki. Jak powiedział kiedyś Dawid w Psalmie 23 „choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną” albo w psalmie 22 gdy błagał  Ty zaś, Panie, nie oddalaj się! Mocy moja, pośpiesz mi z pomocą!   

Tak czynił również Pan Jezus, gdy przyszły na niego ciemnie dni Krzyża, On modlił się i błagał swego Ojca, by Jego Ojciec pomagał Mu.

Gdy pozwolimy Panu Jezusowi zająć w naszym życiu należne Mu miejsce, to szybko z gościa stanie się gospodarzem i nas poprowadzi. Gdy zajęli miejsce przy stole, to Pan Jezus przejął rolę gospodarza, połamał chleb i błogosławił go. 

Bądź ze swoim kościołem w chwilach rozczarowań

Ostatnią receptą na nasze rozczarowania, jest spędzać czas ze swoim kościołem, ze swoimi braćmi i siostrami. Widzimy, że uczniowie pomimo zniechęcenia trzymali się razem, by wspólnie się pocieszać. A gdy zaprosili Pana Jezusa do domu, to podczas posiłku znikł sprzed ich oczu, w chwili kiedy Go poznali. Postanowili jeszcze tej samej godziny, choć było późno udać się do Jerozolimy kilkanaście kilometrów, by powiedzieć innym wierzącym, że Pan prawdziwe zmartwychwstał.

W chwilach naszych rozczarowań Bogiem, czy problemów osobistych, mamy pokusę, by się izolować, ale nie ulegajmy jej, jeśli chcemy pomocy od Pana. Nie możemy podążać za Jezusem na naszych zasadach, On ustanowił kościół szpitalem dla grzeszników, gdzie możemy otrzymać, wsparcie, radę, pocieszenie i modlitwę. Kiedyś w kościele tego samego będą potrzebować od nas inni, a naszym obowiązkiem jest takiego wsparcia im udzielić. Apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian w 12 rozdz. przyrównuje kościół do ciała, a my jesteśmy jego członkami. Ciało takie funkcjonuje dobrze wtedy, kiedy poszczególne członki tego ciała funkcjonują zgodnie razem ku wspólnemu pożytkowi. Jednak w chwilach rozczarowań i zranień, łatwiej przychodzi nam unikać kościoła niż lgnąć do niego. Lekcja z naszej historii pokazuje, że powinniśmy być z Bożym ludem, rozmawiać o naszych zmaganiach i dzielić się naszymi radościami. Gdy poszli podzielić swoim doświadczeniem z Bożym ludem, jeszcze raz mogli spotkać Pana razem z apostołami.   

Podsumowując

Gdy przeżywamy rozczarowania możemy myśleć, że Pan jest daleko, jak myśleli uczniowie idący do Emaus. Myśleli, że umarł i już nie wróci, a Jego opieka nad nimi się skończyła. Tymczasem Pan szedł cały czas z nimi i był bardzo blisko, choć oni Go nie rozpoznawali. Jeśli jesteśmy dziećmi Bożymi, nawet wtedy, kiedy nie widzimy jego działania i w chwilach ciemnych dolin wydaje nam się, że On jest daleko od nas, w rzeczywistości jest cały czas z nami i troszczy się o nas. Troskę tą często widzimy po jakimś czasie, kiedy Pan otworzy nam oczy i zobaczymy, że On nie odstępował nas na krok. Jak zobaczyli to uczniowie w naszej historii i wspomnieli, że Pisma przed nimi Jezus otwierał, a ich serca były tym poruszone.

Jest pewna anegdotka, która dobrze to wyraża.

Pewien człowiek miał sen, w którym szedł brzegiem morza z Panem, oglądając na ekranie nieba całą przeszłość swojego życia. Po każdym z minionych dni zostawały na piasku dwa ślady – jego i Pana. Czasem jednak widział tylko jeden ślad, działo się to w najcięższych chwilach swego życia. Zapytał się wtedy Pana: ,,Panie, czemu zostawiłeś mnie samego wtedy, gdy mi było najciężej?”. Pan Odrzekł: ,,Nigdy cię nie opuściłem. Te dni, gdy widziałeś jeden tylko ślad na plaży, niosłem cię na swoich rękach”.

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń