1.12.2024

Pan Jezus chlebem żywota Ew. Jana 6,32 – 40


 Pan Jezus kontynuuje dalszą przemowę do tłumu żydów, który szukał Go po tym jak rozmnożył chleb i ryby. Mieli nadzieje, że uczyni to kolejny raz i kolejny i następny i w ten sposób będą mieli darmową stołówkę. Spodziewali się, że Jezus jak Mojżesz będzie ich karmił przez długi czas, a oni będą z tego korzystać. Uważali, że największą ich potrzebą jest zaspokojenie, cielesnych, fizycznych potrzeb, a pan Jezus mówił im w 27 wierszu, że powinni szukać pokarmu wiecznego, który może im dać Syn Człowieczy – to jest ich największa potrzeba. Od tego czasu nic się nie zmieniło, znaczna większość ludzi uważa, że największym ich problemem jest brak jedzenia, odpowiedniego ubrania, brak pieniędzy, miejsca zamieszkania, wykształcenia, znajomości i wielu innych fizycznych rzeczy. Jakiś czas temu widziałem sondę na ulicy o największych problemach Polaków, a odpowiedzi jakie tam padały dotyczyły właśnie tych rzeczy. Ktoś mówił, że największym problemem Polaków są niskie pensje, jeszcze ktoś inny, że drogi wynajem mieszkań, kolejna osoba mówiła o kiepskiej opiece zdrowotnej, wiele osób twierdziło, że największym problemem naszego kraju są źli politycy, ale nikt nie powiedział tego, co powiedział Jezus, że największym problemem ludzi jest to, że nie szukają życia wiecznego w wierze w Chrystusa. Nikt nie powiedział, że największym problemem jest mój grzech, który oddala mnie od Boga. Nie było tam ani jednej osoby, która by tak powiedziałą i pomyślała.

A właśnie, to jest największy problem każdego człowieka, brak życia wiecznego z powodu Jego osobistego grzechu i jeśli tego sobie nie uświadomimy, jesteśmy zgubieni na wieki. Pan Jezus chciał, by ten tłum zrozumiał, że fizyczny pokarm, którego oni tak pragną ich nie uratuje, nie da im prawdziwego życia, bo prawdziwe głębokie życie, to nie to życie doczesne, ale wieczne, które daje Chrystus. Choćby nasze ciało miało najlepszy pokarm, najlepsze ubranie, najlepszy dom, najlepszą opiekę medyczną i woziło się najlepszym samochodem, to i tak kiedyś się zestarzeje i umrze, a bez Chrystusa człowiek stanie na sądzie Bożym i zostanie potępiony za swoje winy.

Więc on mówi do nich, że to nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba, a tym chlebem jest Syn Boży, który z nieba stąpił i daje światu żywot wieczny. Manna którą jedli Izraelici na pustyni, nie była od Mojżesza, ale od Boga i nie była prawdziwym wiecznym chlebem, bo ludzie, którzy ją spożywali wciąż umierali. Manna choć spadała z nieba nie dawała życia wiecznego, ona właściwie była cieniem i zapowiedzią prawdziwego chleba, który miał przyjść na świat od Ojca, a tym Jest Jezus.

On dla nas jest prawdziwym chlebem i żywotem wiecznym i nie tylko dla nas, ale dla całego świata. Czytamy w naszym fragmencie w 33 wierszu, że Jezus zstępujący z nieba daje światu żywot. To jest to, co już było przez Jana powiedziane w 1 rozdz i w 3 rozdz.

W 1 rozdz. w 4 wierszu. czytaliśmy, że w Jezusie jest życie i On jest światłością ludzi, a później w 3 rozdz. 16 wierszu Jan mówi, że tak Bóg umiłował świat, że Syna swego dał, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny.

Manna która spadała z nieba za czasów Mojżesza dawała fizyczne życie i tylko Izraelowi, a Jezus daje życie wieczne i to całemu światu, czyli wszystkim tym, którzy w Niego uwierzą i w ten sposób otrzymają przebaczenie grzechów.

Niestety ta prawda, że jest jeden Zbawiciel dla całego świata staje się coraz mniej popularna w kręgach chrześcijańskich. Nawet ostatnio Rzymskokatolicki Papież Franciszek będąc na początku września w Indonezji i mówiąc do zgromadzenia ludzi z różnych religii powiedział, że wszystkie religie prowadzą do Boga, co zaszokowało nawet środowiska katolickie.

W świecie powszechnej poprawności politycznej nie ma miejsca dla prawdy jednego Zbawiciela, dla Jezusa. A jednak Pismo nie pozostawia nam wątpliwości, i mówi w Dziejach Ap. 4,12, że nie ma w nikim innym zbawienia, albowiem nie ma innego imienia pod niebem danego ludziom jak tylko Imię Jezusa, by ludzie mogli być Zbawieni.

Dlatego nasz Pan wiedząc o tym jak to jest ważne, by ludzie w Niego uwierzyli, tak gorliwie starał się kierować ich uwagę z pokarmu doczesnego na wieczny, którym jest On sam.

Weźmy to sobie do serca, że skoro nasz Pan, tak gorliwie i z taką konsekwencją starał się obudzić serca swoich słuchaczy i ciągle napominał i wzywał, by myśleć o naszym życiu w kategoriach wiecznych a nie doczesnych, to jak to musi być ważne?

Wczoraj myślałem sobie o tym, że tak dużą uwagę potrafimy przywiązywać do miłych chwil i przyjemności na ziemi, ale pomyśl o tym, że jeśli tylko jedna chwila wieczności potrafi dać nam więcej niż całe życie na ziemi, to jak wspaniała musi być cała wieczność?

Jednak widzimy w 34 wierszu, że Żydzi wciąż nic z tego co On im mówił nie rozumieją, chcą od Niego zawsze tego chleba, ale mają na myśli cały czas chleb doczesny.

Fałszywi naśladowcy Chrystusa, którzy są skupieni na tym doczesnym życiu i nie mają prawdziwej wiary, nie patrzą w wieczność, nie interesuje ich tak naprawdę zbawienie zawsze są ślepi. Cokolwiek by Pan mówił zawsze będzie bardzo płytko przez nich zrozumienie, że odnosi się to do doczesnego życia. Klasycznym przykładem tutaj jest fragment z Ks. Izajasza 53,4, który mówi o Jezusie  Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. Później apostoł Piotr w 1 Liście Piotra 2,24 cytuje ten tekst odnośnie naszego zbawienia, ale niektórzy, którym bardzo zależy na tym fizycznym życiu uważają, że noszenie przez Jezusa naszych chorób oznacza uzdrowienie z fizycznych dolegliwości dla wszystkich i zawsze w każdym przypadku, co oczywiście nie jest prawdą. Widzimy to zarówno w Słowie Bożym jak i w doświadczeniu w naszej praktyce chrześcijańskiej. Ale część ludzi, nawet takich uważających się za wierzących tak bardzo miłuje to życie, że wszystko, co dotyczy Chrystusa chcą sprowadzać do tego, co tu i teraz, do poziomu ciała.

Na kolejne żądanie Żydów, by Jezus dawał im zawsze tego chleba Pan mówi, że to On jest tym chlebem żywota i kto do niego przychodzi nigdy nie będzie łaknął, a kto wierzy w Niego nigdy nie będzie pragnął. Ale wy nie wierzycie, chociaż mnie widzieliście w 35-36.

Drodzy, zobaczmy że fałszywi uczniowie nie chcą Jezusa, nie kochają Jezusa, nie chcą z Nim społeczności, nie chcą Go lepiej poznać i Mu służyć, ale chcą tylko to, co Jezus może im dać. Oni nie chcą dawcy, oni chcą dary, ale czyniąc tak nie będą mieli ani darów ani dawcy. Ci natomiast którzy szukają samego dawcy będą mieli jedno i drugie.

Przyjście do Jezusa Chrystusa jako naszego Zbawiciela sprawia, że duchowo stajemy się zaspokojeni i gdy Jezus mówi, że taki człowiek nigdy nie będzie już łaknął i nigdy nie będzie już pragnął oznacza, że znajdzie prawdziwe Zbawienie, jego dusza zostanie prawdziwe zaspokojona. Taki człowiek, który spożyje i zacznie spożywać Chrystusa w sensie trwającej wiary w Niego, nigdy już nie będzie poszukiwał jakiejś alternatywnej duchowości. Nigdy nie będzie już rozglądał się za innymi religiami, za innymi Zbawicielami za innym sensem życia jak Jezus, bo Jego dusza będzie obficie codziennie karmiona przez Boga. Serce takiego człowieka będzie zaspokojone. To pokazuje też, że prawdziwi czciciele nie opuszczają Jezusa, nie szukają niczego innego, bo nie mają takiej potrzeby. Kiedyś słyszałem świadectwo nawrócenia jednego z założycieli takiego zespołu chrześcijańskiego jak „Pomoc Duchowa” - Macieja Sumińskiego, które dobrze to obrazuje. Maciej mówił, że w młodości był bardzo mocno zaangażowany w działalność  Hare Kriszna i wszędzie chodził, nauczał, namawiał ludzi, by przystąpili do zgromadzenia Hare Kriszna. Mówił, że często pościł, wstawał przed świtem na medytacje, trzymał dietę i tego typu rzeczy. I któregoś dnia próbował zaprosić na spotkanie Hare Kriszna jednego ze swoich znajomych i tak mu o tym gorliwie opowiada, jakie to wspaniałe, jakie wzniosłe i ile duchowo mu daje, mówił w tym świadectwie, że produkował się niesamowicie, by się dobrze zaprezentować, a ten jego kolega spokojnie go wysłuchał i powiedział no super Maciej, ale wiesz, ja już niczego w życiu nie potrzebuje, bo znalazłem Chrystusa.

I wtedy Maciej powiedział, że uderzyło w niego jak młotem, to ja się tu produkuje i staje na rzęsach, by być dobrym Krisznowcem, dobrym paktem, a ten mówi, że On już niczego nie potrzebuje, bo znalazł Jezusa. To bardzo go zastanowiło i nim wstrząsnęło. Nigdy już nie będziesz pragnął i nigdy już nie będziesz łaknął mówi Jezus, nigdy już nie będziesz szukał niczego innego, ale musisz do Niego przyjść, do Jego Osoby, a nie po błogosławieństwa, a wtedy On nasyci twoją duszę i wciąż będzie ją sycił. Musisz przyjść w swoim grzechu, pokutować i prosić o przebaczenie, a On zmieni każde serce z twardego jak skała mocą Bożego Słowa i da serce mięsiste, czyli takie, które będzie pragnąć Boga, pragnąć jego poznania, szukać Go i zbliżać się do Niego.

Nie wystarczy słuchać Jego słowa, ale należy Go spożywać, przyjąć, uwierzyć, zaufać Mu, to jest sedno tego, co Jezus tu mówi. Mamy tu cały tłum ludzi, którzy zostali nakarmieni przez Jezusa i słuchają Jego słowa, a jednak nie wierzą, choć widzą Go, to tak naprawdę nie widzą, bo nie rozumieją kim jest i nie chcą Go przyjąć.

Następnie Pan Jezus komentuje to, że oni w Niego nie wierzą w 37 wierszu mówiąc, że wszystko, co mi daje Ojciec przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi nie wyrzucę precz.

Widzimy, że Ci ludzie nie wierzą, bo nie zostali dani Jezusowi przez Ojca. Chodzi o to, że Bóg Ojciec nie otworzył ich serc na Jezusa. Jezus mówi, że każdy, który zostanie pociągnięty przez Ojca przyjdzie do Niego. Czyli każdy, któremu Bóg Ojciec otworzy serce, by zobaczył w Jezusie Zbawiciela przyjdzie do Jezusa po zbawienie, a Jezus zabawi takiego człowieka, bo chce spełniać wolę Ojca.

Później w tej samej mowie w 44 wierszu Pan Jezus mówi o tych, którzy szemrali i nie chcieli w Niego uwierzyć

Jan 6:44  Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

Czyli mówi to samo, co tutaj, nie może się człowiek nawrócić jeśli Bóg nie dotknie się serca człowieka, bo my sami jesteśmy martwi duchowo przez nasze upadki i grzechy Efez 2,1-2. Więc jeśli Bóg nie obudzi naszych serc, nie wzbudzi w nich pragnienia szukania Jezusa, to nie możemy sami z siebie tego uczynić.

W 17 rozdz. Ew. Jana podczas modlitwy arcykapłańskiej Pan Jezus mówi 5 razy, że troszczy się i zbawia tych, których dał Mu Ojciec. 

Jan 17:2  Jak mu dałeś władzę nad wszelkim ciałem, aby dał żywot wieczny tym wszystkim, których mu dałeś. 

Jan 17:6  Objawiłem imię twoje ludziom, których mi dałeś ze świata; twoimi byli i mnie ich dałeś, i strzegli słowa twojego. 

Jan 17:9  Ja za nimi proszę, nie za światem proszę, lecz za tymi, których mi dałeś, ponieważ oni są twoi; 

Jana 17:24: „Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata”. 

A co to są za ludzie, których dał Mu Ojciec, drodzy to są Ci o których mówi ap. Paweł w Liście do Efezjan, że zostali wybrani przez Boga jeszcze przed założeniem świata.

Efezjan 1:3  Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios;

4  W nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego; w miłości.

Zobaczmy, że w tym fragmencie Pan Jezus głosi dwie równorzędne prawdy, że człowiek jeśli chce być zbawiony musi się nawrócić, musi uwierzyć w Jezusa i jest odpowiedzialny przed Bogiem za swoją decyzję, a jednocześnie jest powiedziane, że wszyscy ludzie, których daje Jezusowi Ojciec przyjdą do Jezusa i On ich zbawi. Może się wydawać w ludzkiej logice, że te dwie równorzędne prawdy wykluczają się wzajemnie. Albo Bóg wybiera osoby do zbawienia i człowiek nie ma tutaj nic do powiedzenia, albo człowiek decyduje o swoim nawróceniu, a Bóg to akceptuje. Ale w niezrozumiały dla nas sposób Jezus naucza, że zarówno decyzja człowieka jest prawdziwa, czyli mamy Go przyjąć jako Pana i Zbawiciela jak i Boży wybór. Gdy będziemy czytać uważnie Biblię, to zobaczymy, że te dwie prawdy o Bożej suwerenności i ludzkiej odpowiedzialności często pojawiają się obok siebie, a Biblia nie wyjaśnia nam jak to możliwe, ale widzimy, że one tam są.

Spójrzmy na 11 rozdz. Ew. Mateusza

Mateusza 11:27  Wszystko zostało mi przekazane przez Ojca mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić.

28  Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie.

Zobaczmy, że Pan Jezus mówi,  że nie można poznać Boga Ojca jeśli Syn Boży nie chce komuś Go objawić. Tylko Syn może objawić nam Ojca, a wcześniej czytaliśmy, że nie można poznać Syna jeśli kogoś Ojciec nie pociągnie. Widzimy, że Bóg Ojciec pociąga nas do Syna, a Syn tym, którzy są przez Boga pociągnięci objawia Boga Ojca. Ale zaraz po tym 27 wierszu 11 rozdz. Ew. Mateusza Pan Jezus mówi, przyjdźcie do mnie, uwierzcie we mnie i wzywa w ten sposób ludzi do nawrócenia, mówi że jesteś odpowiedzialny za swoje zbawienie.

I jeszcze jeden fragment, którym obok siebie są te dwie prawdy, które wydaje się, że wzajemnie się wykluczają

Filipian 2:12  Przeto, umiłowani moi, jak zawsze, nie tylko w mojej obecności, ale jeszcze bardziej teraz pod moją nieobecność byliście posłuszni: z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie.

13  Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie.

Zobaczmy, że z jednej strony apostoł Paweł mówi, że mamy pilnować naszego zbawienia i mamy dbać o nie oraz sprawować je z drżeniem i bojaźnią. Czyli robić wszystko co w naszej mocy, by wzrastać w zbawieniu i służyć Chrystusowi. Tutaj odpowiedzialność jest po naszej stronie. A zaraz pod tym Paweł mówi, że to Bóg według swego upodobania, czyli jak sam chce sprawia w nas zarówno chcenie jak i wykonanie. Znowu jedno i drugie jest prawdziwe, ludzka odpowiedzialność i Boża suwerenność. Jest jeszcze wiele takich fragmentów w Piśmie i żyjąc tutaj na ziemi nie jesteśmy w stanie tego pojąć jak to możliwe, że ludzka odpowiedzialność nie pozbawia Boga suwerenności, a Boża suwerenność nie pozbawia człowieka odpowiedzialności. Zarówno jest prawdziwe, że Bóg wierzących wybrał przed założeniem świata i otwiera im serce by mogli uwierzyć jak i to, że ponosimy przed Bogiem odpowiedzialność za nasze decyzje wiary lub odrzucenia Jezusa Chrystusa. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony Ew. Marka 16,16 .

Dalej zobaczmy w 39 wierszu, że osoby pociągnięte przez Ojca, które przychodzą do Chrystusa zostają zbawione, a Jezus mówi, że żadnego z tych, których Bóg Ojciec chce, by zostali zbawieni On nie straci. Wszyscy Ci, którzy zostali prawdziwe odrodzeni przez Słowo Boże i Ducha Św. są bezpieczni w Objęciach Syna. On nie tylko ich zbawił, ale chroni te osoby, by nie odpadły od wiary, poznawały Boga coraz lepiej i utwierdzały się swoim zbawieniu.

Zobaczmy na 17 rodz. Ew. Jana

Jan 17:12  Dopóki byłem z nimi na świecie, zachowywałem w imieniu twoim tych, których mi dałeś, i strzegłem, i żaden z nich nie zginął, prócz syna zatracenia, by się wypełniło Pismo.

Pan Jezus odchodzi do Ojca i modli się, że wypełnił Jego wolę i nie stracił nikogo z tych, których Bóg Mu dał oprócz Judasza, który był na to przeznaczony. Mówi, że cały czas strzegł uczniów, by nie stracili swojej wiary i mogli wytrwać w swoim zbawieniu.

W innym miejscu Pisma czytamy

Jan 10:27  Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną.

28  I Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej.

29  Ojciec mój, który mi je dał, jest większy nad wszystkich i nikt nie może wydrzeć ich z ręki Ojca.

Zobaczmy, że Owce Jezusa są w Jego ręku i jeśli tylko są owcami Jezusa, to nikt nie może wydrzeć ich z ręki Jezusa, ani szatan, ani demony, ani żaden człowiek, ani cokolwiek innego. A wcześniej powiedzieliśmy sobie, że oni też nie chcą się uwolnić z ręki Jezusa, bo już niczego innego nie pragną i niczego innego nie łakną jak tylko Chrystusa. Ale żeby nie było wątpliwości Pan Jezus jeszcze dodaje, że Bóg Ojciec, który dał mu wierzących jest większy nad wszystkich i nikt nie może wydrzeć ich z ręki Ojca. Jeśli jesteś chrześcijaninem prawdziwe, to spoczywamy w podwójnym uścisku, w uścisku Chrystusa, który nas trzyma i w uścisku Boga Ojca. Kto może rozerwać taki uścisk we wszechświecie, kto jest większy od Chrystusa i od Boga Ojca? A Pan Jezus w naszym dzisiejszym fragmencie mówi, że trzyma wierzących nie tylko przez chwilę, ale czyni to do dnia, kiedy wskrzesi ich do życia wiecznego w dniu ostatecznym, aż do dnia, kiedy znajdziemy się razem z nim w niebie.

Bezpieczeństwo chrześcijan nie polega na tym jak mocno trzymają się Chrystusa, ale na tym jak mocno Pan Jezus trzyma nas, to jest dla nas prawdziwe pocieszenie.

Ale żeby je mieć, żeby mieć nadzieje na zmartwychwstanie musisz i ja muszę widzieć Syna jak Pan powiedział w 40 wierszu. A widzieć Syna, to znaczy rozumieć kim Jezus jest i uwierzyć w Niego w swoim sercu. Gdy tak się stanie przechodzimy ze śmierci do żywota wiecznego i żyjemy w oczekiwaniu na zmartwychwstanie w nowych uwielbionych ciałach, które da nam Pan w dniu ostatecznym. A dzień ostateczny nastąpi, gdy nadejdzie ponowny powrót Chrystusa na ziemię, wtedy Pan na głos trąby ostatecznej zstąpi z nieba i podniesie z martwych wszystkich wierzących.

Wiem, że dla niektórych te fragmenty o Bożym wybraniu i ludzkiej odpowiedzialności są kontrowersyjne i dlatego kaznodziejowie nie głoszą na ich temat. Ale Pan Jezus tak nie czynił, w jednym nauczaniu mówił o dwóch prawdach, o Bożej suwerenności w zbawieniu i naszej odpowiedzialności. Doktryna o Bożym wybraniu uczy nas pokory, uderza w naszą pychę i mówi, że zbawienie jest całkowicie z łaski przez wiarę i w żadnej mierze nie jest naszą zasługą. Łaska wiary nie jest wynikiem naszych starań, ale darem Bożym. Nie zrobiliśmy nic, co sprawiło że Bóg nas wybrał. A z drugiej strony doktryna o ludzkiej odpowiedzialności uczy nas, że bycie wybranym nie oznacza, że człowiek nie ma nic do zrobienia – musi uwierzyć i musi zbawienie swoje sprawować z bojaźnią i drżeniem przed Bogiem. Co też zachęca nas do głoszenia ewangelii i wzywania ludzi do wiary.

Niestety jak w wielu doktrynach, tak i tu potrafimy popadać w skrajności. Niektórzy kładą tak duży nacisk na wybranie, że całkowicie pomijają kwestię ludzkiej odpowiedzialności. To często powoduje brak głoszenia ewangelii lub nawet zanik gorliwości i starania się w swoim zbawieniu, co raczej dowodzi, że człowiek nie jest odrodzony duchowo. Natomiast inni kładą zbyt duży nacisk na ludzki wybór i pozbawiają Boga Suwerenności, stosują różne manipulacje, by ludzi skłonić do wyznania Jezusa swoim Panem, a nawet zaczynają zbawienie opierać na ludzkich uczynkach.

A jak widzimy jedno i drugie jest ważne, Boże wybranie i nasza decyzja, jedno i drugie powinniśmy równie mocno podkreślać, choć w ludzkiej logice ciężko nam to pogodzić, jednak dla Boga te dwie prawdy są równorzędne.     

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń