Skończyliśmy na tym, że wszelkie dobro jakiego doświadczamy pochodzi od Boga u niego nie ma nawet chwilowego zaćmienia. Bóg jest doskonale dobry i doskonale moralny. W kontekście rozważanych fragmentów należy przypomnieć, że Bóg nigdy nie pragnie dla nas nic złego, nawet w obliczu doświadczeń i pokus z którymi się zmagamy. On nie pragnie naszego upadku czy potępienia, nie cieszy się wtedy kiedy się nam nie powodzi i doświadczamy porażek. Nawet wtedy kiedy upadamy z powodu nieposłuszeństwa Bogu. Bóg nie raduje się i nie wytyka nam naszych upadków. Nie postępuje z nami tak jak postępuje wielu ludzi oskarżając o niewierność i niedotrzymywanie słowa. Bóg jako osoba doskonała mógłby to robić, ale okazuje swoja dobroć, łaskę i miłosierdzie obdarzając nas niewyobrażalnymi skarbami zarówno w sferze materii jak i w sferze ducha.
To co powiedział Jakub wcześniej w wersie 17 że wszelkie dobre dary pochodzą od Boga. Gdy cieszymy się Bożym błogosławieństwem jest tak dlatego, bo Bóg jest miłosierny, odpuszczający grzechy, obdarował nas Swoim Synem.
Dla Jakuba świadectwem Bożej dobroci jest nasze narodzenie na nowo.
Tylko dlatego możemy cieszyć się Bożymi względami, bo Bóg tak zdecydował. On (Bóg) dał ci taką możliwość przez łaskę w Chrystusie. Nie będzie także przesadą jeśli powiem, że wszelkie radości, twoje życie, wspaniałe chwile, zwycięstwa i wszelkie dobre rzeczy pochodzą od Boga. Nawet i doświadczenia, które Bóg nam daje przeżywać, a które kształtują nasz chrześcijański charakter pochodzą od Boga.
Jednym ze wspaniałych Bożych darów, który wynika z Bożej dobroci i miłości jest narodzenie na nowo jak to powiedział Jakub „zrodzenie przez Słowo Prawdy”.
Drodzy jako chrześcijanie musimy być tego świadomi, że Ewangelia jest najwspanialszą rzeczą jaka spotkała ten świat. Świat w swoim buncie i upadku nie widzi Bożej dobroci i Bożej miłości. Zachwyca się wynalazkami, rozwojem technologicznym, postępem medycyny osiągnięciami, badaniami genetycznymi, podróżami w kosmos. I rzeczywiście nie można odmówić tym rzeczom pewnej wielkości, wzniosłości, ale przy dobrej nowinie, Ewangelii te wszystkie rzeczy bledną i są marną imitacją prawdziwego światła, one nigdy nie dadzą zbawienia człowiekowi. Tragedia świata właśnie polega na tym, że zachwyca się tymi rzeczami, a nie widzi najwspanialszego działania Bożego w historii. Świat nic nie wie o tym, że Bóg posłał swojego Syna by nas odkupić, zbawić, uratować i dać nam prawdziwą nadzieje. Ten świat ciągle żyje w pewnej ułudzie, fałszu bezpieczeństwa pokładanego w możliwościach człowieka, ale mówię wam, że człowiek tu nic nie pomoże.
Bodajże przedwczoraj 22 lipca 2011 roku usłyszeliśmy o wstrząsającej tragedii. Prawdopodobnie jeden człowiek w Norwegii zamordował ponad 70 osób. Wielu ludzi zadaje sobie pytanie jak, to możliwe, że w kraju, który uchodził za oazę spokoju doszło do takiej tragedii? Inni zadają sobie jeszcze głębsze pytanie, dlaczego w ogóle dochodzi do takich tragedii? Co popycha człowieka do takich czynów? Jeszcze raz przypomnę, człowiek tu nic nie pomoże. Można powiedzieć, że tragedia w Norwegii jest porażką pomysłów człowieka na zbawienie. Wszystkie pomysły człowieka zaprowadzą nas do miejsca w jakim znajduje się dzisiaj Norwegia. Gdyby Bóg nie wkroczył w naszą historię, gdyby Bóg nie wkroczył w twoją i moją historię życia bylibyśmy tak samo martwi jak te biedne ponad 70 osób w Norwegii.
A czy ty widzisz tą wspaniałość ewangelii? Czy dostrzegasz jej piękno, mądrość i jasność? Czy widzisz w niej nadzieje i dostrzegasz, to że zostałeś lub możesz zostać wyratowany z beznadziejnej sytuacji?
W 18 wersie Listu Św Jakuba czytamy, że nikt nie może zbawić się sam. Ktoś powiedział, że zasadniczą różnicą między chrześcijaństwem, a innymi religiami jest to, że wszystkie religie są staraniami człowieka w kierunku Boga. Chrześcijaństwo natomiast jest inicjatywą Boga w kierunku człowieka. Nie możesz zbawić się sam. Dlatego wszystkie wysiłki tego świata i starania ludzi tego świata nigdy nie przyniosą trwałej nadziei i skazane są na przegraną.
Gdy Bóg zechciał zrodził nas wers 18. Jeśli stałeś się chrześcijaninem, jeśli uwierzyłeś w Chrystusa, to nie dlatego, że ty o tym zdecydowałeś. Wielu ludzi myśli, że chrześcijaninem można się stać wtedy kiedy ja o tym zdecyduje. Trzeba zacząć uczęszczać do odpowiedniego kościoła mieć chrześcijańskie poglądy, przyjąć odpowiednie sakramenty. Na samym wstępie popełniają wielki błąd myśląc, że chrześcijaństwo, to jedna z wielu religii w której trzeba coś uczynić. Ludzie myślą, że to oni muszą coś zrobić. Nawet chodząc do chrześcijańskiego kościała i uważając się za człowieka wierzącego możemy myśleć, że to my zdecydowaliśmy, że doszliśmy do tego sami. Ale my nie możemy uczynić nic jak czytamy w liście Ap. Pawła do Ef „byliśmy martwi” (Efezjan 2:1)
To Bóg wtedy kiedy zadecydował wkroczył w nasze życie i ożywił nas.
Efezjan 2:4 ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował,
5 i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście.
My nie mogliśmy zrobić nic by pojednać się z Bogiem, by znaleźć Go. Byliśmy martwi, gdyby Bóg nie zbliżył się do nas nie pochylił się nad nami i nie zainicjował życia w nas ciągle bylibyśmy martwi.
Nowe narodzenie jest niezbędnym wydarzeniem, które musi wydarzyć się w naszym życiu by zostać zbawionym i mieć odpuszczone grzechy.
Jana 3:3 Odpowiadając Jezus, rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego.
4 Rzekł mu Nikodem: Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się?
5 Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego.
Nowe narodzenie jest ożywieniem nas z martwych w duchowym sensie.
Skutkuje ono pokutą i żalem za grzechy, a następnie wiarą w Chrystusa. Poprzez Nowe narodzenie człowiek staje się Bożym dzieckiem. Popularnie mówi się, że wszyscy ludzie są Bożymi dziećmi, ale nie jest to prawdą. Prawdą jest natomiast, że wszyscy ludzie są Bożymi stworzeniami i pochodzą od jednego Boga. Bożymi dziećmi stajemy się dopiero wtedy kiedy narodzimy się na nowo do życia z Bogiem. Tak jak cielesne narodziny są niezbędne do życia na ziemi tak duchowe narodziny z Ducha Św. są niezbędne do życia z Bogiem. Podczas tych nowych narodzin następuje radykalna zmiana w postawie człowieka wobec Boga. Zanim ten akt zrodzenia miał miejsce człowiek był buntownikiem i wrogiem Boga nie chcąc Bogu służyć w oparciu o Bożą łaskę. Po nowych narodzinach następuje zmiana wewnętrznej postawy wobec Boga. Człowiek staje się świadomy swoich grzechów oraz swojej niewystarczalności by zbawić siebie samego, to z kolei prowadzi do Chrystusa, który oczyszcza nas z grzechów i obdarza swoją sprawiedliwością czyniąc z nas Boże dzieci.
Takie działanie Boga w kierunku każdego człowieka jest wspaniałym darem, który utwierdza nas w przekonaniu Bożej dobroci względem nas. Skoro Bóg wyszedł do nas z inicjatywą w osobie Syna wtedy kiedy byliśmy martwi z powodu grzechów ileż bardziej będzie wyświadczał nam dobro i przeprowadzi nas przez wszelkie doświadczenia teraz kiedy jesteśmy Jego dziećmi.
Myślę, że wers 18 wskazuje na jeszcze jedną ważną prawdę, którą należy poruszyć. Na konieczność zwiastowania Słowa Bożego. Często możemy sobie nie zdawać sprawy z tego jak ważną rolę pełni zwiastowanie Słowa Bożego. Tam gdzie nie ma zwiastowania Słowa, tam nie ma nawróceń, tam gdzie nie ma siania nie można zebrać żadnego plonu.
Hebrajczyków 4:12 Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca;
Bóg odradza grzesznika w wyniku działania Ducha Św. i Bożego Słowa. Istnieje wiele świadectw nawróceń kiedy odpowiadający na Boże Słowo zupełnie się tego nie spodziewali. Chce przedstawić wam krótko nawrócenie jednego z największych kaznodziejów Charles Spurgeon. On sam tak przedstawia swoje nawrócenie:
„Czasami myślę, że mógłbym być w ciemnościach i desperacji aż do teraz, gdyby nie to, że dzięki dobroci Boga, pewnego poranka zesłał On burzę śnieżną kiedy szedłem do pewnego miejsca uwielbiania. Kiedy nie mogłem iść dalej, skręciłem w boczną ulicę i przyszedłem do pewnej małej kaplicy Pierwotnych Metodystów. W kaplicy tej było kilkanaście osób. ...
Pastor nie przyszedł tamtego poranka; podejrzewam, że zasypało go. W końcu, pewien bardzo chudo wyglądający mężczyzna, szewc albo krawiec przyszedł do pulpitu by głosić. ... Był on zmuszony mówić na temat jednego tekstu z Pisma, z prostego powodu - miał on bardzo mało do powiedzenia. Tekst brzmiał: „Do mnie się zwróćcie [spójrzcie], wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione” [Izajasza 45:22].
On nawet nie wymawiał poprawnie słów, ale to nie miało znaczenia. Był tam, jak myślałem, cień nadziei w tym tekście. Kaznodzieja zaczął mówiąc: „Moi drodzy przyjaciele, jest to rzeczywiście bardzo prosty tekst. Mówi on: 'Spójrz'. Patrzenie się nie powoduje bólu. Nie jest to podniesieniem stopy albo palca; jest to po prostu 'patrzenie się'. Zatem, człowiek nie potrzebuje iść do koledżu aby nauczyć się patrzeć. Możesz być największym głupcem, a pomimo tego możesz patrzeć. Człowiek nie musi być wart tysiąca na rok aby mógł patrzeć.
Każdy może patrzeć; nawet dziecko może patrzeć. Ale następnie nasz tekst mówi: 'Spójrzcie na Mnie'. ... Wielu z was patrzy na siebie, ale to nie o takim patrzeniu tu mowa. Nigdy nie znajdziecie żadnego pocieszenia w sobie. Niektórzy patrzą na Boga Ojca. Nie, na Niego patrzcie później. Jezus Chrystus mówi: 'Patrzcie na Mnie'. Niektórzy z was mówią: 'Musimy czekać na działanie Ducha Świętego'. Teraz nie ma to dla ciebie żadnego znaczenia. Patrz na Chrystusa. Nasz tekst mówi: 'Patrzcie na Mnie'”.
Następnie ten dobry człowiek podążał za swoim tekstem w następujący sposób: „Patrzcie na Mnie; pocę się i wielkie krople krwi. Patrzcie na Mnie; wiszę na krzyżu. Patrzcie na Mnie; jestem umarły i pogrzebany; i powstaję. Patrzcie na Mnie; wstępuję do nieba. Patrzcie na Mnie; siedzę po prawej stronie Ojca. O, biedny grzeszniku, patrz na Mnie! Patrz na Mnie!'”
Kiedy doszedł do około tej długości i przedłużył swoją wypowiedź do około dziesięciu minut, był już u kresu swojej wytrzymałości. Następnie spojrzał na mnie stojącego pod balkonem i oczywiste jest, że z powodu tak małej ilości zgromadzonych, wiedział, że jestem nieznajomym. Po prostu patrząc się na mnie, jak gdyby znał całe moje serce, powiedział: „Młody człowieku, wyglądasz bardzo żałośnie”. Cóż, to była prawda, ale nie byłem przyzwyczajony do słuchania uwag co do mojego osobistego wyglądu z pulpitu. Jednakże, było to dobre uderzenie, trafiło do mnie. Kontynuował: „...I zawsze będziesz żałosny - żałosny w życiu i żałosny w śmierci - jeśli nie usłuchasz się mojego tekstu; ale jeśli się go teraz usłuchasz, w tym momencie, to będziesz zbawiony”.
Następnie podnosząc swoje ręce, zakrzyczał on w sposób w jaki mogą to zrobić tylko pierwotni Metodyści: „Młody człowieku, patrz na Jezusa Chrystusa. Patrz! Patrz! Patrz! Nie masz nic innego do zrobienia, a tylko patrzeć i żyć”. Od razu ujrzałem drogę zbawienia. Nie wiem co poza tym powiedział - nie wiele na to zwracałem uwagę - byłem tak pochłonięty tą jedną myślą. Tak jak kiedy wąż miedziany został wyniesiony, ludzie spojrzeli się na niego i zostali uzdrowieni, tak samo też stało się ze mną. Oczekiwałem na czynienie pięćdziesięciu rzeczy, ale kiedy usłyszałem to słowo: „Patrz!”, cóż za oczarowującym słowem się ono stało! O! Patrzyłem aż mogłem prawie zużyć swoje oczy.
Wtedy i w tamtym miejscu chmura odeszła, ciemność się zwinęła i w tamtym momencie ujrzałem słońce; i mogłem zmartwychwstać w tamtym momencie i śpiewać z najbardziej entuzjastycznymi z nich o drogocennej krwi Chrystusa i o prostej wierze, która patrzy wyłącznie na Niego.”
W taki oto sposób książę kaznodziejów przeżył swoje narodzenie na nowo stając się Bożym dzieckiem. Drodzy tak długo mamy podstawy do naszej działalności i misji jak długo zwiastujemy Boże Słowo. Będziemy odczuwać pokusy, by zająć się wieloma innymi pożytecznymi działaniami i może nam się wydawać, że robimy wielkie rzeczy, ale jeśli wszelkie nasze działania wejdą w miejsce zwiastowania Słowa Bożego, to równie dobrze możemy nie robić nic. Jeśli nie będziemy Sługami Słowa nie jesteśmy kościołem chrześcijańskim choć w nazwie możemy tak się przedstawiać. Zwiastowanie, niesienie Ewangelii jest jedną z najważniejszych misji nie tylko dla naszego kościoła, ale także dla życia każdego chrześcijanina. Gdybyśmy zapytali się ludzi czego potrzebują by być szczęśliwymi, to znaczna większość z nich wymieniałaby różne doczesne rzeczy. Z pewnością padła by odpowiedź, że ktoś potrzebuje środków materialnych, zdrowia, spokoju, pozbycia się pewnych problemów, sukcesu. Ale większość tych odpowiedzi jak nie wszystkie dotyczyłyby doczesności.
Chrystus powiedział:
Mateusza 4:4 A On odpowiadając, rzekł: Napisano: Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.
Tego czego my przede wszystkim potrzebujemy do życia, czego potrzebują nasze rodziny i miliony polaków, to Bożego Słowa dlatego starajmy się obcować z Bożym Słowem jak najczęściej, a Bóg przez nie odmieni nasze życie.
Dalej Jakub przypomina chrześcijanom do których się zwraca, że są pierwocinami dla Boga lub pierwszymi owcami. Idea pierwocin była szeroko rozwinięta wśród Żydów nie możemy zapomnieć, że Jakub zwraca się do ludzi wywodzących się ze środowiska żydowskiego. O przynoszeniu pierwocin możemy przeczytać (Powtórzonego Prawa 26:1-10). Przynoszenie pierwocin plonów, czyli pierwszy plonów żniwa było uznaniem, że cały plon należy do Boga. Jeśli narodziliśmy się na nowo, nasze życie należy do Boga. Staliśmy się Jego własnością by żyć na Jego chwałę i nieść świadectwo Jego dobroci okazanej w Jego Synu Jezusie Chrystusie. Jesteśmy całkowicie Jego dziełem, nowy stworzeniem, które niebawem objawi się w całej pełni. Dzisiaj nie w pełni możemy, to dostrzegać, bo skarb ten mamy w naczyniach glinianych. Ten wewnętrzny nasz człowiek jest ukryty w tym grzesznym i upadłym ciele. Ale gdy objawi się Chrystus również nowe stworzenie objawi się w pełni.
Zmierzając do końca dzisiejszego przesłania chciałbym ci zadać pytanie. Czy narodziłeś się na nowo? Czy widzisz w swoim życiu oznaki nowego Bożego życia takie jak miłość do Chrystusa i Jego Słowa, miłość do chrześcijan? Czy te sprawy związane z nauczaniem Słowa głęboko cię poruszają i interesują? Czy w końcu nadzieje dla tego świata widzisz u stóp Krzyża. Jeśli tak, to masz świadectwo w sobie nowego Bożego życia.
A jeśli te Boże rzeczy nudzą cię i nie masz ochoty ich poznawać uważasz, że siedząc tutaj marnujesz czas i masz o wiele ciekawsze zajęcia do zrealizowania a nadzieje dla tego świata widzisz w możliwościach człowieka, to wciąż znajdujesz się w śmierci duchowej. Spójrz na Chrystusa, uwierz w Niego, zaufaj mu, a On zbawi cię od twoich grzechów i doznasz olśnienia na czym polega sens życia, bo prawda jest w Chrystusie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz