13.08.2019

Człowiek bez Boga jest jak trawa, która usycha



Izajasza 40:6  Głos mówi: Zwiastuj! I rzekłem: Co mam zwiastować? To: Wszelkie ciało jest trawą, a cały jego wdzięk jak kwiat polny.
7  Trawa usycha, kwiat więdnie, gdy wiatr Pana powieje nań. Zaprawdę: Ludzie są trawą!
8  Trawa usycha, kwiat więdnie, ale słowo Boga naszego trwa na wieki.
Sprzedaż produktów przeciwko starzeniu się to wielki biznes, np. Amerykanie wydają 20 miliardów dolarów rocznie na produkty, które mają za zadanie powstrzymać upływ czasu, a co z tym związane, starzenie się. Wiele osób kupuje sobie całą masę kremów, olejków i różnych kosmetyków na zmarszczki. Mamy wiele szamponów, które mają zapobiegać łysieniu. Reklamuje się suplementy diety, które rzekomo mają cudowne właściwości odmłodzenia nas o 20, 30 lat. Ale czy te wszystkie specyfiki faktycznie mogą nam dać to, co obiecują? Czy dzięki naszej zapobiegliwości, dobrej diecie i całej gamie produktów odmładzających rzeczywiście możemy zatrzymać dla nas upływ czasu?
Znany lekarz dr. Thomas Perls specjalista od genetyki starzenia się i długowieczności, założyciel największego centrum medycznego na świecie zajmującego się tymi zagadnieniami powiedział, że nie ma żadnego naukowego dowodu, że jakikolwiek dostępny na rynku produkt zatrzyma lub odwróci procesy starzenia się”
Oczywiście niektóre sposoby życia, niektóre produkty, czy sport, mogą spowolnić te procesy, ale nigdy ich nie zatrzymają. W rzeczywistości jest tak jak mówi Boże Słowo, że wszelkie ciało jest trawą, a cały jego wdzięk jak kwiat polny.    
Oznacza to, że na ziemi pojawiamy się na krótko. Gdy jesteśmy młodzi, to wydaje się nam, że życie jest długie, a przed nami jeszcze wiele czasu.
Mamy wtedy wrażenie, że jesteśmy niemal nieśmiertelni i możemy zdobyć cały świat. Ale gdy mijają kolejne lata, idziemy do pracy, zakładamy rodziny i wychowujemy następne pokolenie, to zaczynamy dostrzegać, że jesteśmy znikomi jak pokolenia, które były przed nami i tylko kwestia, kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu lat, kiedy odejdziemy.
Prorok Izajasz mówi, żebyśmy przyjrzeli się trawie polnej, nasze życie podobne jest do niej, cała jej chwała pojawia się na krótko i mija w ciągu jednego sezonu.
Skupmy się chwilę na tym, pomyślmy jaka jest trawa polna. W Piśmie Świętym jest to często obraz ludzkiego życia, a ta zasada jest wielokrotnie przedstawiana.
Król Dawid w Psalmie 35 mówi:
Psalm 39:5  Daj mi, Panie, poznać kres mój I jaka jest miara dni moich, Abym wiedział, jak jestem znikomy!
W Psalmie 103 czytamy podobne słowa:
Psalm 103:14  Bo On wie, jakim tworem jesteśmy, Pamięta, żeśmy prochem.
15  Dni człowieka są jak trawa: Tak kwitnie jak kwiat polny.
16  Gdy wiatr nań powieje, już go nie ma I już go nie ujrzy miejsce jego.
w liście Św. Jakuba 4,14: czytamy
Jakuba 4:14  Wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje Się na krótko, a potem znika.
Rzeczywiście łąka jest piękna, szczególnie wtedy gdy zakwitnie, ale trwa to bardzo krótko i za chwilę cała jej chwała mija.
Podobnie jest z każdym ciałem, z każdym człowiekiem, niezależnie od tego kim by był lub co w życiu osiągnął. Możemy prowadzić najlepsze i najbardziej wspaniałe życie, być najmądrzejszymi oraz bardzo uhonorowanymi. Możemy być wielkimi ludźmi, podziwianymi przez wielu i wielu może nam zazdrościć sukcesów oraz osiągnięć. Możemy być również bardzo dumni z tego, co w życiu udało nam się uzyskać. Niekiedy ta duma wynika ze zdobytego wykształcenia, z dobrze wychowanych dzieci, posiadania wielu majętności, czy zdobycia wielu sukcesów w różnych dziedzinach życiowych. Ale chwała ta, choćby była najbardziej spektakularna jest tymczasowa, chwilowa, a przez to bardzo złudna. Kwiat usycha w zaledwie kilka tygodni, podobnie wszyscy odchodzimy, a wszystkie nasze sukcesy w obliczu śmierci stają się bezwartościowe w tym sensie, że nie mogą nam pomóc, nie mogą nas przed śmiercią uratować  i dać nam życia wiecznego. Pamiętaj o tym, że w grobie nędzarz i książę leżą obok siebie, koniec obojga jest taki sam. 
Jakiś czas temu rozmawiałem ze swoim przyjacielem, który pracował w firmie jednego z bardziej znaczących biznesmenów w Polsce. Opowiadał mi o tym jak bardzo jego szef był zaganiany, na nic nie miał czasu, prowadził wiele biznesów i 24 godz. to było dla niego za mało, by wszystko ogarnąć. Żeby wydłużyć sobie dzień, postanowił kupić śmigłowiec, by jak najszybciej dotrzeć z kolejnego spotkania biznesowego na następne. Któregoś dnia jednak śmigłowiec uległ awarii i zginął wraz z pilotem. Cóż za ironia, to, co miało wydłużyć mu dzień, jakby przedłużyć jego życie, skróciło je.
To tylko jeden z przykładów, który pokazuje nam jak bardzo jest kruche nasze życie i jak szybko przemijamy. Choć życie niektórych z nas może wyróżniać się wśród innych i być bardzo rzadkim kwiatem, delikatnym wspaniałym i lśniącym, to w końcu ginie, obraca się w proch jak wszyscy. "A proch Cezara nie jest bardziej królewski niż pył żebraka".   
Tak więc, czy nie ma dla nas żadnej nadziei, czy prorok Izajasz pozostawia nas z niczym?
Nie, gdyby nas tak zostawił, gdyby nas zostawił bez nadziei, bez żadnego pokrzepienia i pocieszenia, to czy warto by było żyć dalej? Jaki sens byłby w całym naszym trudzie, gdyby wszystko miało skończyć się w grobie.
Właśnie prorok z natchnienia Bożego chce, aby tak się nie stało w życiu żadnego człowieka. On mówi że z powodu kruchości i słabości naszego życia nie możemy być przywiązani do tego, co jest na tym świecie, a co jest tymczasowe, bo bezpowrotnie umrzemy. Nie możemy opierać naszego bezpieczeństwa, naszej nadziei na nas samych, na tym, co osiągnęliśmy, kim jesteśmy, czy jak bardzo jesteśmy uhonorowani. Jeśli myślimy że nasze osiągnięcia w jakikolwiek sposób pomogą nam przed Bogiem w chwili, gdy  On odwoła nas z tego świata i staniemy przed Jego sądem, to jesteśmy w wielkim błędzie. To będzie świadczyło tylko przeciwko nam, że tak dużo czasu mieliśmy na wszystko inne, a tak mało na szukanie Boga.
My nie trwamy wiecznie, żadne nasze dzieła nie trwają wiecznie, żadne ludzkie działania nie dadzą nam życia wiecznego, ale prorok Izajasz mówi, że jest źródło Życia wiecznego. Nie jest Ono u człowieka, nie w naszych możliwościach leży wieczność, a gdzie jest?
„SŁOWO BOGA NASZEGO TRWA NA WIEKI”
Źródłem życia wiecznego jest słowo naszego Boga. Jeśli chcemy otrzymać życie wieczne, jeśli chcemy mieć życie na wieki, jeśli pragniemy, aby dzień śmierci nie był naszym końcem i chwilą potępienia, to musimy przyjąć i uwierzyć w Słowo Boga.
Ktoś może zapyta, a co to znaczy przyjąć i uwierzyć w Słowo Boga?
W Ew. Św. Jana w 1 rozdz.  czytamy o Słowie Boga
Jan 1:1  Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.
2  Ono było na początku u Boga.
3  Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało.
4  W nim było życie, a życie było światłością ludzi.
5  A światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie przemogła.
Jan 1:9  Prawdziwa światłość, która oświeca każdego człowieka, przyszła na świat.
10  Na świecie był i świat przezeń powstał, lecz świat go nie poznał.
11  Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli.
12  Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego,
13  Którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga.
14  A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy.
Tak więc przyjąć i uwierzyć w Słowo Boga, to znaczy przyjąć Jezusa Chrystusa i uwierzyć w Niego jako swojego Zbawiciela, bo Chrystus jest żywym Słowem Boga.
Bóg Ojciec posłał swego Syna Jezusa Chrystusa, by zmarł na krzyżu męczeńską śmiercią za grzechy każdego człowieka. Pan Jezus w ten sposób stał się ofiarą przebłagalną za każdego grzesznika.
Ale to nie znaczy, że teraz wszyscy ludzie na świecie z automatu otrzymają życie wieczne na podstawie śmierci Chrystusa. W 12. wierszu 1 rozdz. Ew. św. Jana jest powiedziane, że trzeba osobiście uwierzyć we własnym sercu, że Jezus Chrystus umierał na krzyżu za mnie. Często myślimy o tym, że umierał tam za cały świat, ale czy umierał za ciebie, czy stał się twoim Zbawicielem, czy ty przyjąłeś Go jako swoją ofiarę za grzech? Prawdziwa wiara w Chrystusa skutkuje upamiętaniem, czyli odwróceniem się od grzechu i przyjęciem Ducha Św. Chrystus jako żywy, jako ten który zmartwychwstał, przychodzi w osobie Ducha Św. do wszystkich, którzy w niego uwierzą.
Gdy opieramy się na Słowie Boga, którym jest Chrystus, nie musimy obawiać się śmierci. Pan Jezus na krzyżu pokonał śmierć, a udowodnił to przez wskrzeszania z martwych, których dokonywał podczas swojej służby, a później przez swoje zmartwychwstanie. Prorok powiedział, że Słowo Boga naszego trwa na wieki. Pan Jezus trwa na wieki i nigdy nie skończą się lata Jego. On obiecał dla wszystkich, którzy w Niego uwierzą życie wieczne i zmartwychwstanie, mówiąc, że w domu Jego Ojca jest wiele mieszkań i przygotował miejsce dla każdego, kto Go umiłował Ew Jana rozdz. 14. A na innym miejscu w Ew. św. Jana Chrystus powiedział:
Jan 5:24  Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł z śmierci do żywota.
W związku z tym, wiele lat później, jeden z uczniów Pana Jezusa będąc w więzieniu, apostoł Paweł, napisał, że w ogóle nie boi się śmierci, bo życiem dla Niego jest Chrystus, a śmierć, gdy się wierzy w Chrystusa to zysk, bo umrzeć, znaczy być z Jezusem (Filipian 1,21). Czy jest możliwe spojrzeć na śmierć jak na zysk? Przecież śmierć kojarzy się nam przede wszystkim ze stratą? Jest możliwe, jeśli umrzeć znaczy być już na zawsze z Jezusem. Jest możliwe jeśli umrzeć znaczy być zbawionym i cieszyć się na wieki chwałą Boga w niebie. 
Często nasz strach i obawy przed dniem śmierci wynikają z tego, że nie znamy Chrystusa, nie żyjemy dla Niego w naszej codzienności, nie pamiętamy o nim w pracy, w szkole, czy wolnym czasie. Nie czytamy Jego Słowa, które jest zapisane w Piśmie Św. by przez nie mógł duchowo nas posilać, w konsekwencji czego nie jesteśmy przygotowani na spotkanie z Nim.  Ale nie musi tak być, On ciągle wzywa nas do siebie, jak wtedy, gdy chodził po ziemi, mówiąc,  „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie” (Mat. 11,28).
Wciąż chce nas przyjąć i pocieszyć w naszych trudach i smutkach, dając nam przebaczenie grzechów, bez którego nie ma nadziei na zbawienie byśmy nie przeminęli jak trawa podczas jednego sezonu. Ale by tak mogło się stać, musimy do Niego przyjść. Przyjść przez wiarę i zaprosić Go do naszego życia, wzywając Jego imienia. Nie czekajmy z ta decyzją, bo dzisiaj żegnamy Tadeusza, ale kiedyś będą żegnać nas.  

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń