6.10.2022

Ostrość chrześcijańskiego powołania


 Aktywne życie chrześcijańskie i skupienie na sprawach duchowych wynika z wyostrzonej świadomości jak ważne są to kwestie. Niestety dla wielu ludzi szczególnie niewierzących, a także części wierzących sprawy duchowe nie są tak ważne jak powinny być. Niewierzący i nie znający naszego Pana Jezusa Chrystusa uważają, że marnujemy czas i zajmujemy się głupstwami. Ap. Paweł powiedział, że w 1 Koryntian 1,23 że poganie ewangelię uważają za głupstwo, czyli za coś, czemu nie warto poświęcać czasu i w co nie warto się angażować. Dla ludzi niewierzących wszelkie nasze wysiłki mające na celu służyć Chrystusowi są stratą czasu.

Więc świat jak Biblia mówi o ludziach wrogo nastawionych do ewangelii zwalcza naszą wiarę, próbuje osłabić chrześcijańską gorliwość i wywrzeć na wierzących presje, by odstąpili od wiary w Chrystusa. Świat również jest narzędziem Szatana do walki z kościołem i ludźmi wierzącymi jest bowiem w jego ręku, a Słowo Boże w 2 Kor 4,4 nazywa Szatana bogiem tego świata przez małe „b”.

Naszą odpowiedzialnością i zadaniem jest opierać się tej presji i skupić całą swoją uwagę na ewangelii Jezusa i jej wymaganiach. Ale i dla nas nie jest to łatwe, bo sprawy duchowe są kwestią wiary jak mówi Pismo „pielgrzymujemy w wierze, a nie w oglądaniu” 2 Kor 5,7.

A inny fragment w 1 liście do Koryntian 13 Rodz. Mówi, że obecnie widzimy wiele rzeczy duchowych w zagadce i jakby w zwierciadle.

Dzisiaj zwierciadła – lustra, które dają nam odbicie są bardzo ostre. Ale za czasów apostoła Pawła lustra były zrobione z wypolerowanego metalu, często ze srebra. I odbicie jakie przedstawiały było niewyraźne jakby za mgłą. Tak też teraz widzimy sprawy duchowe obecnie zanim spotkamy się z Chrystusem.

Warto podkreślić, że apostoł mówi to o tych, którzy wierzą i szukają Pana, o tych którzy rozumieją ewangelie. Wiemy, że jest ona prawdziwa, znamy jej obietnice, tęsknimy za nimi i podążamy w ich kierunku. Ale wiedza jaką mamy o Bożym odkupieniu i przyszłej chwale jest dla nas cząstkowa – nawet dla nas.  

Niestety jako chrześcijanie możemy nawet tak nieostrą ostrość tracić jeśli nie dbamy o rozwój naszej wiary.

Zauważyłem bowiem w swoim życiu duchowym, ale także w życiu duchowym kościoła, że jeśli nie trwamy w bliskiej społeczności z Chrystusem, to ostrość duchowych spraw, konieczność dbania o naszą duszę, ważność modlitwy, wiara w skuteczność i moc głoszonego słowa Bożego potrafi w naszym życiu osłabiać się i zanikać.

Zauważyłem, że wystarczy w niewielkim stopniu pozwolić swojej duszy i swoim myślom podążać i dryfować w innym kierunku niż Królestwo Boże, a zaraz nasze serce potrafi za tym podążać i sprawy ewangelii blakną i stają się mniej ostre. Wtedy słowa naszego Pana o tym by się nie troszczyć o byt, by skupiać się na Królestwie Bożym, by dbać o duszę i karmić ją słowem Bożym, by angażować się w życie kościoła i głosić ewangelię stają się mniej słyszalne. Wydaje się wtedy jakby Pan wołał z oddali, a Jego głos już nie brzmi tak mocno jak wcześniej.

To wcale nie muszą być jakieś wielkie rzeczy, które zagłuszają głos Ducha Św. ale to mogą być zwykłe codzienne sprawy, jak obowiązki zawodowe, obowiązki rodzinne, dzieci i ich szkoła, sprawy urzędowe, kwestie wypoczynku i rozrywki, czy nasze doczesne plany lub marzenia, albo rzeczy egzystencjalne. Mogą być to również jakieś intelektualne, filozoficzne, czy polityczne rozważania, które zaczynają zajmować nasz umysł bardziej niż zwykle i stawiają w naszym sercu przeszkody ewangelii, bo przyciągają naszą uwagę bardziej niż powinny.   Czyli wszystko to, co dotyczy naszej codzienności. Także nasze grzeszne wybory, drobne lub wielkie nieposłuszeństwa – grzech – osłabiają naszą wiarę i powodują, że Boże obietnice stają się odległe, a głos naszego Pana cichutki, oj cichutki.

Czym Pan Jezus jest dalej w naszym życiu, tym świat jest bliżej. Chodzi mi o to, że gdy duchowa rzeczywistość ewangelii jest dla nas odległa i tracimy jej ostrość, to sprawy świata stają się dla nas bardzo ważne i im głownie poświęcamy nasz czas  uwagę i pieniądze.

Diabłu właśnie o to chodzi, byśmy myśleli i działali w taki sposób jakby w naszym życiu chodziło o to doczesne życie. Ale skupianie się na doczesnym życiu to próba ratowania tonącego statku z ogromną dziurą w kadłubie małym wiaderkiem. Nie dość, że nic nie uratujemy, to zmarnujemy mnóstwo czasu i energii w zupełnie bezproduktywny sposób. Jak to sam Pan powiedział „Kto próbuje życie swe zachować straci je, ale kto straci swe życie dla mnie zachowa je” Mat 16,25.   

Ale my jako Ci, którzy są synami dnia, jako Ci którzy zostali obudzeni przez Chrystusa do duchowego życia powinniśmy wiedzieć, że prawdziwa wojna toczy się o dusze ludzkie i o to, by dać światu obraz Jezusa.

Nie pozwólmy więc sobie rozmyć naszego powołania przez codzienne życie, kulturę która nas otacza i grzech. Wierze, że apostoł Paweł w liście do kolosan, daje nam receptę jak to zrobić.

Ap. mówi w liście do Kolosan w 3,1-4

Kolosan 3:1  A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej;

2  O tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi.

3  Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu;

4  Gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale.

Paweł odwołuje się przez te słowa do naszego odkupienia w Chrystusie, że On przez swoją śmierć za nas na Krzyżu dał nam nową nadzieje i nową perspektywę. Przez wiarę w Jezusa staliśmy się częścią Królestwa Bożego i Bożej rodziny. Niebo, które dotychczas było dla nas zamknięte stało się naszą nową ojczyzną i powinniśmy myśleć oraz działać zgodnie z tym, co bliskie naszej ojczyźnie i na tym się skupiać. Nasza Ojczyzna, niebo to jest miejsce, gdzie jest nasz Ojciec, i gdzie siedzi po prawicy Ojca nasz Pan Jezus Chrystus. Nasze oczy powinny być wpatrzone w Niego, tam też powinny być wszystkie nasze nadzieje i dążenia. Wtedy nie będziemy tracić ostrości ewangelii i sensu poświęcania się dla niej. Wtedy również narzędzia duchowe jakie dał nam Bóg do walki duchowej będą miały w naszym życiu właściwe miejsce i zostaną przez nas docenione. Chrześcijanin to taki człowiek, który żyje na ziemi ciałem, ale duchem jest w niebie.  

Takim duchowym narzędziem jest nasza modlitwa, która przyczynia się do wypełnienia Bożej woli.

Ap. Paweł wielokrotnie wspominał, że modlitwy chrześcijan mają znaczenie w głoszeniu ewangelii i dalszej jego służbie.

Pisał do Efezjan prosząc o modlitwę i wierząc, że ich modlitwy przyczynia się do danej mu od Boga odwagi.

Efezjan 6:18  W każdej modlitwie i prośbie zanoście o każdym czasie modły w Duchu i tak czuwajcie z całą wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych

19  I za mnie, aby mi, kiedy otworzę usta moje, dana była mowa do śmiałego zwiastowania ewangelii,

Paweł wierzył, że dzięki modlitwom wierzących wyjdzie z więzienia

Filemona 1:22  A zarazem przygotuj mi gościnę; bo mam nadzieję, że dzięki modlitwom waszym otrzymacie mnie w darze.

    Mówił również, że modlitwa wierzących przyczyniła się do jego ocalenia z niebezpieczeństwa

2 Koryntian 1:10  Który z tak wielkiego niebezpieczeństwa śmierci nas wyrwał i wyrwie; w nim też nadzieję pokładamy, że i nadal wyrywać będzie,

11  Przy waszym także współdziałaniu przez modlitwę za nas, aby za udzielony nam dar łaski składane były z ust wielu dzięki za nas.

 

Prosił o modlitwę, by Bóg przygotował okoliczności i otworzył drzwi ewangelii.

Kolosan 4:3  A módlcie się zarazem i za nas aby Bóg otworzył nam drzwi dla Słowa w celu głoszenia tajemnicy Chrystusowej, z powodu której też jestem więźniem,

4  Abym ją obwieścił, jak powinienem.

To tylko kilka przykładów. Nie traćmy więc ostrości naszego duchowego powołania wpatrując się w Chrystusa. Uważajmy na zagrożenia, które przytępiają nasze duchowe zmysły, a którymi diabeł się posługuje, by Królestwo Boże nie rozwijało się i byśmy nie byli skuteczni w budowaniu Go.  

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń