12.02.2024

Uczniowie wystawiają świadectwo o Jezusie. Ew. Jana 1,35 – 51

 


Chociaż każdy musi narodzić się na nowo, by ujrzeć i wejść do Królestwa Bożego, to jednak historie jak do tego doszło w naszym życiu są różne. Prawdopodobnie nikt nie ma takiego samego świadectwa nawrócenia, bo Bóg ma wiele dróg do serca człowieka i do każdego podchodzi indywidualnie. Niektórzy spotkali Chrystusa w kłopotach życiowych, gdy prosili Go o pomoc, a On odpowiedział na ich modlitwę i wyciągnął ich z ciemnej doliny. Jeszce inni nie znajdywali satysfakcji i sensu życia imając się różnych zajęć, aż spotkali Jezusa, który okazał się dla nich drogą prawdą i życiem Ew. Jana 14,6. Są również tacy, którzy dorastali w kościele i od początku słyszeli o Jezusie i zawsze był gdzieś obok nich, ale nigdy nie stał się ich Panem, aż do chwili gdy zrozumieli, że muszą osobiście w niego uwierzyć. Będą również takie świadectwa, że ktoś w ogóle nie szukał Boga, ale Chrystus stanął na jego drodze życia i zmienił je nadając mu nowy kierunek, ku żywotowi wiecznemu.

W naszym dzisiejszym fragmencie mamy opis jak 5 apostołów z 12 spotkało Chrystusa na swojej drodze życia i jak przekonali się, że On faktycznie jest Zbawicielem świata.

Jak mówiliśmy w ostatnich kazaniach, celem Ew. Jana jest przekonać nas wszystkich, że jedynie Jezus Chrystus jest Synem Bożym i byśmy przez wiarę w Niego mogli otrzymać życie wieczne. Więc Jan apostoł, autor ewangelii pisze ją przywołując kolejnych świadków, którzy potwierdzają wiarygodność Jezusa. My, odbiorcy Ewangelii siedzimy jakby na sali sądowej i mamy zdecydować, czy przywołane świadectwa apostoła Jana są wiarygodne. Od decyzji jaką podejmiemy zależy nasze życie, jeśli stwierdzimy, że Chrystus naprawdę jest synem Bożym i uwierzymy w Niego otrzymamy przebaczenie grzechów i życie wieczne, a także wszystkie Boże obietnice związane ze zbawieniem. Jeśli jednak odrzucimy świadectwo Jana, to tym samym odrzucimy Chrystusa oraz łaskę i przebaczenie jakie Bóg w Nim nam oferuje, co jest jednoznaczne sądem i potępieniem na wieki.    

Pierwszym z takich wielkich świadków był Jan Chrzciciel, człowiek o którym Pismo mówi, że nie urodził się przed Bogiem z ludzi większy niż on. Wystawia on Chrystusowi kolejne świadectwo przed swoimi uczniami 35 wierszu, że właśnie Pan Jezus jest Barankiem Bożym. Inaczej mówiąc Jan komunikuje swoim uczniom. Nauczałem was o Zbawicielu świata, że wszyscy czekamy na Niego i jedynie On może was ochrzcić Duchem Św. Nie na manie czekaliście, nie ja byłem celem, ale On. I teraz oto jest Baranek Boży, to zanim powinniście iść, a nie za mną.

I czytamy, że gdy uczniowie usłyszeli te słowa, pozostawili Jana Chrzciciela i poszli za Jezusem w. 37.

Jak myślicie, czy Jan Chrzciciel się tym zmartwił, że odchodzili od Niego uczniowie i szli za Jezusem? Mamy odpowiedź na to pytanie w 3 rozdz. Ew. Jana

Jan 3:26 Przyszli więc do Jana i powiedzieli do niego: Nauczycielu, oto Ten, który był z tobą po drugiej stronie Jordanu i o którym ty wydałeś świadectwo, teraz udziela chrztu i wszyscy idą do Niego.

27 Na to Jan odrzekł: Człowiek nie może otrzymać niczego, co by mu nie było dane z nieba.

28 Wy sami jesteście mi świadkami, że powiedziałem: Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany.

29 Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu.

30 Trzeba, by On wzrastał, a ja żebym się umniejszał.

Jan Chrzciciel nie tylko się tym nie martwił, ale cieszył się, że ludzie poznają Pana Jezusa Chrystusa. Każdy prawdziwy chrześcijański przywódca, lider, kaznodzieja i uczeń Chrystusa powinien się radować, gdy ludzie poznający Jezusa są coraz mniej zależni od niego, a coraz bardziej od Jezusa. Jan powiedział, że On musi stawać się mniejszym, a Jezus powinien wzrastać. Jan Chrzciciel miał pragnienie, by jego znaczenie w życiu uczniów każdego dnia stawało się mniejsze, a Jezusa większe. Dla chrześcijańskich przywódców, nauczycieli, przewodników powinno być największą radością, gdy ich rola w procesie zbawienia innych ludzi staje się coraz mniejsza, a oni – nawróceni - stają się coraz bardziej samodzielni w naśladowaniu Chrystusa. Chodzi o to, że ja mogę Ci wskazać Jezusa, mogę Cię przyprowadzić do Chrystusa, ale nie mogę dać Ci życia wiecznego, to Jezus jest Barankiem Bożym i tylko On może obdarzyć życiem wiecznym. Jan to rozumiał i nie czuł się źle, kiedy Jego osoba odgrywała w życiu uczniów coraz mniejsze znaczenie. Mam obawy, że wielu współczesnych przywódców wcale by się nie cieszyło, gdyby mniej mówiono o nich i mniej ich pokazywano, a więcej byłoby ewangelii i Pana Jezusa. Weźmy sobie do serca, że rolą naszego kościoła, pastora, czy pastorów, wszelkich przywódców, liderów służb i wszystkich innych chrześcijan jest kierować uwagę ludzi na Jezusa. Po to istniejemy i w tym celu zostaliśmy powołani, by On wzrastał, by Jego Imię zyskiwało i wszyscy mogli zobaczyć, że Chrystus jest Barankiem Bożym, a my jego sługami. 

Pierwszymi uczniami Pana Jezusa był Andrzej bart Szymona Piotra i najwyraźniej Jan apostoł, autor tej ewangelii, który ma w zwyczaju często siebie nie wspominać z Imienia . Gdy mówi o sobie w Ew. Jana, to zazwyczaj określa się zwrotem „uczeń którego Jezus miłował”. prawdopodobnie jest to spowodowane pokorą  apostoła i podobnie jak Jan Chrzciciel pragnął, by Jego w ewangelii było jak najmniej, a najwięcej Pana Jezusa Chrystusa. Jan apostoł chciał, żeby to była Historia o Jezusie, a nie nim. Mam wyrażenie czytając niektóre chrześcijańskie książki i słuchając chrześcijańskich kazań, że autorzy bardzo wiele mówią o sobie ciągle powtarzając „ja, ja i ja”, a bardzo mało mówią o Jezusie.

To więc Andrzej i apostoł Jan są pierwszymi, którzy Idą za Jezusem, a później zostają zaliczeni do grona dwustu apostołów. Powołani uczniowie w naszym fragmencie, to kolejni świadkowie, że Jezus jest prawdziwie Synem Bożym. Andrzej i Jan, a później Piotr, Flip, Nataniel dostarczają nam kolejnych dowodów potwierdzających, że Jezus jest Zbawicielem świata. Mamy tu do czynienia z powołaniem zwykłych ludzi. Nie są oni jacyś wyjątkowi, wykształceni, znani i jakoś szczególnie zasłużeni. Raczej są z niższej klasy społecznej. Siedmiu z dwunastu apostołów było zwykłymi rybakami i raczej mieli małe szanse, by w jakiś szczególny sposób zasłynąć w świecie, czy doprowadzić do przemiany świata. Ale właśnie na tych ludzi Pan Jezus zdecydował się postawić, ich zdecydował wybrać, by z nich zbudować swój kościół i im powierzyć jedną ze swoich najważniejszych misji, by zanieśli ewangelie, aż po krańce ziemi. Dzisiaj Imię apostołów jest znane na całym świecie. Chrystus ze zwykłych szarych ludzi uczynił niezwykłych uczniów. On ich przemienił i dał im moc, by mogli stać się Jego świadkami. Możemy zadać pytanie dlaczego Pan Jezus do tak ważnej misji wybrał zwykłych ludzie, nie znalazł bardziej wykształconych i mających wyższą pozycje społeczną, czy zasoby finansowe, by skuteczniej realizować jego dzieło?

Dlatego wybrał zwykłych ludzi, bo Bóg nie potrzebuje ludzkiej siły w rozwoju Jego Królestwa, ale potrzebuje posłusznych mu ludzi, którzy pokornie poddadzą się Jego mocy i tych będzie mógł użyć w budowie swojego kościoła. W ten sposób w apostołach widać moc Bożą. Nigdy o własnych siłach nie byliby zdolni podjąć się działa prowadzenia Kościoła i ewangelizacji świata, gdyby Jezus ich nie przygotował i nie udzielił im swojej mocy Ducha Św. W Ewangeliach możemy obserwować przemianę uczniów ze zwykłych rybaków, celników, terrorystów jakim był Szymon Zelota w osoby, które stały się fundamentem dla przyszłego kościoła i niezachwianie, aż do utraty życia broniły ewangelii. W ten sposób chwała dla Boga jest jeszcze większa i bardziej widoczna. Zwykły obserwator żeby odpowiedzieć sobie na pytanie jak to możliwe, że tacy bardzo prości ludzie byli w stanie podjąć się i sprostać tak wielkiemu dziełu, prowadzenia Kościoła i zaniesienia ewangelii aż po krańce ziemi jest zmuszony zastanowić się, czy to nie jest czasem faktycznie dzieło Boga.  

A od czego zaczyna się taka przemiana zwykłego Kowalskiego w ucznia Chrystusa, który w Jego Imieniu będzie przemieniał świat?

Drodzy, zaczyna się od tego, co uczynił Andrzej i Jan. Gdy usłyszeli, że Jezus jest Bożym Barankiem poszli za Jezusem. Od tego właśnie zaczyna się przemiana ich serc. Pan Jezus ma moc, by każdego zwykłego Kowalskiego uczynić swoim niezwykłym uczniem, który będzie mógł przynosić owoce dla Jego chwały. Ale zanim to się stanie musi pójść za Chrystusem. Jeśli chcemy iść własną drogą życia i jedynie dokleić do tego Jezusa, to nic się nie wydarzy. Co najwyżej staniemy się jakimiś religijnymi hipokrytami.

Dlatego powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, które Jezus zadał Janowi i Andrzejowi, gdy przychodzimy do Chrystusa, „Czego szukacie” – czego szukamy u Jezusa. Czy Pan Jezus zadał to pytanie, bo nie wiedział, czego szukają uczniowie Jana? Nie, wiemy, że Pan Jezus nie zadawał takich pytań w tym celu, żeby się dowiedzieć, bo sam doskonale wiedział co jest w człowieku (Jan 2,25), ale po to, by oni sami się zastanowili, czego szukają. Inaczej mówiąc powinni odpowiedzieć sobie na pytanie z jakich powodów przychodzą do Chrystusa, jakie mają wobec Niego oczekiwania, czego od Niego chcą i czy On może im to dać.  Czy przychodząc do niego szukają władzy, pieniędzy, zdrowia, wygodnego życia, korzyści materialnych, popularności i wielu innych rzeczy, których Jezus nie obiecywał na tym świcie, a których ludzie u niego szukają. Z tego też powodu wielu zawodzi się Panem Jezusem, bo twierdzą, że On nie wysłuchał ich modlitw, a nawet ich zawiódł. Niestety ich oczekiwania były sprzeczne z tym, co Jezus chce nam ofiarować. Jeśli Andrzej i Jan przychodzą naprawdę z tego powodu, że Jezus jest Barankiem Bożym, czyli przychodzą do Niego po przebaczenie grzechów i pokój z Bogiem, to się nie zawiodą. Tak jak nie zawiedzie się żaden człowiek, który do Pana Jezusa z tego powodu przychodzi.

Czego Szukacie przychodząc do mnie zapytałby Pan Jezus dzisiaj każdego z nas. Czy twoje motywacje są właściwe?  Czego szukasz dzisiaj na tym miejscu, co Cię tu przyprowadziło, czy jest to zbawienie, życie wieczne w Jezusie Chrystusie, bo mówię Ci, że jeśli tego szukasz to się nie zawiedziesz. Pan Jezus obiecał, że każdy kto do Niego przyjdzie właśnie z tego powodu, z powodu ciężaru grzechu i pragnienia życia wiecznego nie zostanie odrzucony precz. Więc nie mogę Ci dzisiaj na tym miejscu obiecać zdrowia, nie mogę obiecać Ci bogactwa, nie mogę obiecać Ci, że jeśli uwierzysz w Jezusa miną wszystkie twoje problemy. Wprost przeciwnie, może będzie ich nawet więcej. Ci którzy takie rzeczy ludziom obiecują w imieniu Jezusa często ich oszukują, a wielu czuje się oszukanych, bo ludzkie obietnice zostają przez Boga nie zrealizowane. Ale jedno mogę Ci obiecać, to co obiecał Pan Jezus, że jeśli w Niego uwierzysz przejdziesz ze śmierci do żywota i otrzymasz przebaczenie grzechów oraz życie wieczne,  staniesz się dzieckiem Bożym, a to jest o wiele więcej niż wszystkie skarby tego świata. To jest o wiele więcej niż najlepsze zdrowie, bogactwo, czy doświadczenie jakiejkolwiek przyjemności.

Pan Jezus zaprasza tych, którzy go szukają. Na pytanie o ich motywacje oni odpowiadają Rabbi, nazywając go nauczycielem, gdzie mieszkasz. Inaczej mówiąc komunikują Mu, że potrzebują więcej czasu, by wytłumaczyć Jezusowi czego szukają.

Nie da się tego powiedzieć na tej drodze, gdzie ich spotyka. I wtedy Pan Jezus zaprasza ich do domu, by zostali z nim dłużej i przyjrzeli się Mu. To zaproszenie Pana jest skierowane do wszystkich, którzy mają szczere motywacje i go szukają. Prawdopodobnie na początkowym etapie nie wiemy zbyt wiele o Jezusie i Jego ewangelii. Może zastanawiamy się, czy to wszystko co mówi Słowo Boże o Chrystusie i Zbawieniu jest prawdziwe? Pan Jezus nie odrzuca nas, gdy mamy wątpliwości i potrzebujemy więcej Informacji, On zaprasza nas do siebie, do relacji ze sobą byśmy mogli lepiej Go poznać i podjąć decyzje pójścia za Nim. Wielu ludzi zbyt szybko ocenia Chrystusa nie pochylając się nad Jego Słowem, tylko bardzo prędko mówią, że to ich nie interesuje. Po prostu są ignorantami, uważają się za mądrych z powodu swojej decyzje odrzucenia Chrystusa, a tymczasem są głupcami. Odrzucają w ten sposób najwspanialszy dar jaki Bóg chce dać ludziom - dar zbawienia.

Jest obietnica dana nam przez Jezusa w Ew. Jana 7,17, gdzie Chrystus mówi, że jeśli ktoś chce pełnić wolę Bożą, to pozna, czy Ewangelia jest od Boga, czy nie. Andrzej I Jan zostali z Jezusem i przekonali się o tym, że On ma słowa żywota.

Rozmowa z Panem Jezusem i odpowiedzi na pytania jakie im udzielił były tak fascynujące, że Andrzej, jeden z uczniów postanowił się podzielić informacją o poznaniu Pana Jezusa ze swoim bratem Szymonem Piotrem i powiedział mu, że znaleźli Mesjasza.

Mesjasz jest hebrajskim słowem oznaczającym namaszczonego. Chrystus znaczy to samo z tą różnicą, że Jest słowem greckim. Więc Andrzej leci do swego brata i mówi słuchaj Szymon, znalazłem Mesjasza. Słowo Mesjasz dla Żyda budziło wiele skojarzeń o wyzwoleniu narodu, odkupieniu, dobrobycie, szczęściu, bliskości, błogosławieństwa Boga i realizacji Bożych obietnic ze Starego Testamentu. To właśnie ma na myśli Andrzej, gdy idzie z nowiną o poznaniu Chrystusa do Szymona. Widzimy również, że dobra nowina o Jezusie się rozchodzi. Człowiek, który poznaje Chrystusa nie chce tego zatrzymać dla siebie, ale dzieli się tym kim jest Jezus z innymi. Mówi o tym swojej rodzinie, znajomym, sąsiadom i chce to wykrzyczeć całemu światu. Chce powiedzieć, że Bóg o nas nie zapomniał i posłał nam odkupiciela. Dzielenie się tym przesłaniem sprawa nam radość. Ewangelia ma w sobie tą moc, że jeśli ją poznasz, to nie chcesz jej zatrzymać dla siebie, ale masz pragnienie, by dzielić się nią z  innymi. Tak właśnie Królestwo Boże rozszerza się. Ktoś powiedział, że dzielenie się ewangelią można wyrazić słowami, że „jeden żebrak mówi drugiemu żebrakowi, gdzie można znaleźć chleb” – Jezus jest tym chlebem żywota.

Gdy Przychodzi do Jezusa Szymon, Pan Jezus pierwsze co robi, to mówi kim jest, a później nadaje mu nowe imię w ten sposób dając znać kim się stanie w. 42. Najpierw mówi mu, ty jest Szymon syn Jana, jest to hebrajskie Imię odpowiadające Imieniu Symeon, co oznacza „Bóg wysłuchał”. A następnie mówi, że będzie Kefas, czyli Piotr. Kefas oznacza kamień, małą skałę, a Piotr jest grecką formą tego imienia. Tym, samym Pan Jezus mówi, że z chwiejnego, niezdecydowanego i porywczego Szymona, uczyni twardy kamień, solidnego swego ucznia, który w dzień pięćdziesiątnicy odważnie wyzna przed tysiącami Żydów, że Jezus Zmartwychwstał i jest jedynym Zbawicielem. Przemiana Szymona w Kefasa dzięki działaniu Ducha Św. będzie tak niezwykła i skuteczna, że Szymon stanie się jednym z filarów Kościoła chrześcijańskiego, a gdy nadejdzie odpowiedni dzień odda za Jezusa życie prawdopodobnie będąc ukrzyżowanym głową w dół.

Niewątpliwe Pan Jezus zaskoczył Piotra, mówiąc mu kim jest i kim będzie w. 42. To, co powiedział Jemu wie On o każdym z nas. Wie jacy jesteśmy słabi i beznadziejni w swoich grzechach, niezdolni do tego, żeby mu służyć. Ale wie również jacy się staniemy pod Jego wpływem i zna miejsce do którego nas prowadzi. Nie przejmuj się tym, że może nie jesteś dzisiaj Kefasem, nie jesteś taki oddany, czy oddana i gorliwy, czy gorliwa jak Piotr. Może nie jesteś dzisiaj wielkim sługą lub służebnicą Bożą jaką chciałbyś, czy chciałabyś być. Zazwyczaj w życiu z Chrystusem więcej chcemy niż możemy. Raczej zaufaj Chrystusowi w miejscu gdzie jesteś i postanów, że pójdziesz za Nim i będziesz zanim szedł niezależnie od wszystkiego, a zobaczysz, że któregoś dnia dostrzeżesz przemianę jakiej Jezus dokonał u ciebie podobnie jak dokonał u Piotra.   Myślę, że sam Piotr pod koniec swego życia musiał być zadziwiony, gdy przypomniał sobie pierwsze spotkanie z Jezusem i spojrzał na miejsce do którego On go doprowadził. Podobnie i my będziemy zadziwieni, gdy poddamy się naszemu Panu i pozwolimy się Mu prowadzić, by ze starego Jarka uczynił Nowego człowieka z nowym sercem i nową jakością życia.

Nowe imię, które daje Pan Jezus Szymonowi oznacza, uczynię Cię nowym człowiekiem, czy jesteś na to gotowy?

Następnie Pan spotyka Filipa i powołał go słowami „Pójdź za mną”. Jest to częsty zwrot Pana Jezusa przywoływany w Ewangeliach i pojawia się w nich około 20 razy. W ten sposób widzimy, że wiara w Jezusa polega na zaparciu się samego siebie, na porzuceniu własnych pragnień i pomysłów na życie, a wkroczeniu na drogę z Chrystusem i kroczeniu nią. Nie mamy w życiu iść tam gdzie chcemy, ale podążać tam, gdzie prowadzi nas Jezus. Nie zawsze to jest dla nas miłe, ale zawsze dobre. Uczniowie, którzy poszli za Jezusem często zostawiali dotychczasowe swoje zajęcie, styl życia, niekiedy nawet rodziny i naśladowali Chrystusa. Przemiana w życiu Filipa i wrażenie jakie sprawił na Nim Jezus była na tyle duża, że Filip opowiedział o Jezusie Natanaelwoi. Mówił, że spotkał tego o którym pisał Mojżesz w  prawie – Jezusa, syna Józefa z Nazaretu mając na myśli Mesjasza. Warto tu wspomnieć, że tylko Jan nazywa tego apostoła Natanaelem inne ewangelię określają go imieniem Bartłomiej i często występuje obok Filipa.

Z Natanaelem jest o tyle ciekawa sytuacja, że gdy on słyszy O Jezusie od Filipa, to jest sceptyczny co do tego poselstwa. Zadaje pytanie, czy z Nazaretu może być coś dobrego. Pytanie to wynika z tego, że Nazaret był miastem pogardzanym jako mało znaczące miejsce i w opinii wielu Żydów nie mógłby pochodzić Niego jakiś ważny prorok. A tym bardziej ważny prorok, mesjasz nie byłby  zwykłym synem cieśli. Być może nawet Natanael znał wcześniej rodzinę Jezusa, bo pochodził z Kany Galilejskiej, miasta oddalonego zaledwie 10 kilometrów od Nazaretu.

Na wątpliwości Natanaela Filip odpowiada „choć i zobacz”. Czyli przekonaj się sam i nie wdaje się z nim w zbędną dyskusje lub spory co do tego, czy z Nazaretu może pochodzić coś dobrego, ale zaprasza go do osobistego sprawdzenia, czy Pan Jezus jest Synem Bożym. Tylko Chrystus może przekonać nieprzekonanych dlatego sposób Natanaela jest słuszny. Jeśli spotykamy się z osobami, które mają wątpliwości i chcą z nami się spierać, to raczej takich sporów powinniśmy unikać i odesłać ich do Jezusa, by sami Go doświadczyli i mogli się przekonać, że przesłanie o Nim jest prawdziwe. Niekiedy gdy mam okazje składać świadectwo o Jezusie i jest ono kwestionowane, to mówię coś takiego, „wiesz ja cię nie przekonam, ale Jezus może to zrobić, On zmartwychwstał i żyje zawołaj do Niego i przekonaj się, czy ewangelia jest prawdziwa”.

Kiedyś miałem niezwykłe doświadczenie z tym związane. Wynajmowałem mieszkanie, a nade mną mieszkała właścicielka domu, której zwiastowałem ewangelię i mówiłem, że modlitwy za zmarłych nie mogą im dać zbawienia. Ona przekonywała mnie, że to nie prawda i gorliwie się modliła o zbawienie dla swego zmarłego wcześniej męża. Nie byłem w stanie jest przekonać żadnymi argumentami, ale powiedziałem, że jeśli chce mieć pewność, to proszę zapytać Jezusa, On Pani pokaże. Po tych słowach rozstaliśmy się. Z samego rana ta Pani zadzwoniła do mnie i prosiła, by szybko do niej przyjść, bo ma mi coś ważnego do powiedzenia. Gdy przybyłem opowiedziała mi historię, że w nocy miała sen w którym widziała zmarłego męża w trumnie i modliła się o niego na różańcu. Gdy tak się o niego modliła, to mąż puchł jak balon jakby miał za chwile wybuchnąć. Z tyłu natomiast, za nią wychodziła ręka, która podawała jej Biblię, gdy ją brała, to ciało męża wracało do normalnego stanu. Wtedy ta Pani zapytała mnie, co ja o tym wszystkim myślę, a ja powiedziałem, że moim zdaniem przekaz jest jednoznaczny, to Słowo Boże odpowiada nam na pytanie, czy mamy modlić się o zmarłych, a ono jest przeciwne takiej praktyce. Pomimo tak wyraźnego świadectwa i znaku od Boga nie nawróciła się niestety.  

Gdy Natanael przychodzi do Jezusa żeby sprawdzić, czy świadectwo Filipa jest prawdziwe, Jezus znając Jego wątpliwości, co do Jezusa i szczere poszukiwanie prawdy mówi, że oto przyszedł prawdziwy Izraelita. Pan Jezus chwali jego szczerą wiarę w Boga, mówiąc, że nie ma w nim obłudy. Natanael nie udaje, ale naprawdę chce się podobać Bogu i chce go czcić ze szczerego serca. Nie był doskonałym człowiekiem, ale miał szczerą prawdziwą wiarę w Boga wierząc w Boże obietnice i oczekiwał Mesjasza. Miał jedynie wątpliwości, czy Jezus może nim być. W związku z tym Chrystus wychodzi naprzeciw jego pytaniu i wyjawia Natanaelwoi, że zna Jego serce i jego poszukiwania. Odpowiedź Jezusa zdziwiła Natanaela i zapytał skąd mnie znasz. Skąd wiesz, że naprawdę szukam Boga i staram się z całego serca być mu posłuszny. Więc Pan Jezus zdradza mu kolejny szczegół z jego życia przekonując Natanaela, że jego duchowa ocena nie jest przypadkowa, ale On faktycznie zna życie każdego człowieka. I mówi, że zanim go Filip przyprowadził, to widział Natanaela pod drzewem figowym. Najwyraźniej Jezus mówi tutaj o czymś o czym nikt nie mógł wiedzieć oprócz Natanaela. Być może odnosi się do jego osobistej modlitwy, którą pod figowcem zanosił do Boga. Może tam modlił się o przyjście Mesjasza. A może zastanawiał się nad znaczeniem snu o drabinie Jakuba, do czego Jezus odnosi się w 51 wierszu. Cokolwiek to było, musiało zrobić wielkie wrażenie na Natanaelu, bo gdy to usłyszał, wyznał „mistrzu ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela” w. 49.

Zobaczmy, że Pan Jezus zna całe nasze życie, wszystkie szczegóły naszej codzienności. On wie gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Wie na ile jesteśmy szczerzy w naszej wierze i na czym nam zależy. Cokolwiek się dzieje w naszym życiu On wie i nie pozostaje głuchy na nasze pytania, czy wołania o pomoc, jeśli szczerze szukany odpowiedzi jak było w przypadku Natanaela. Pan Nie tylko objawił Mu, że jest Synem Bożym, ale dał mu obietnice, że jeszcze większe rzeczy doświadczy krocząc za Nim. Jest to wspaniała obietnica dla Natanaela i pozostałych apostołów, że gdy będą chodzili za Jezusem ujrzą tysiące cudów i przejawów mocy, których On dokona na ich oczach. Mało tego, ujrzą najwspanialszą rzecz pod słońcem, niebo otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego w. 51. Jest to odniesienie Jezusa do 28 rozdz. Ks. Rodzaju, kiedy Jakub ucieka z domu przed swoim bratem Ezawem i ma sen, widząc drabinę do nieba i aniołów wchodzących i schodzących tą drabiną. W ten sposób Jezus mówi Natanaelwoi, że ujrzą w służbie Jezusa jak niebo łączy się z ziemią. Zobaczą jak Chrystus pojedna przez swoją śmierć niebo z ziemią, człowieka z Bogiem dla tych, którzy w Niego uwierzą.

Jak uczniowie otrzymali obietnice doświadczania niezwykłych rzeczy z Panem Jezusem, tak i my możemy być pewni, że krocząc za Chrystusem będziemy poznawali Go coraz lepiej i doświadczali jego działania w naszym życiu wciąż w nowy sposób i na nowych poziomach. Czym dłużej chodzimy z Jezusem tym znamy Go lepiej i znamy również lepiej siebie samych.

Mieliśmy wcześniej świadectwo Jana Chrzciciela, teraz zobaczyliśmy świadectwo uczniów, którzy podobnie jak Jan Chrzciciel potwierdzili, że Jezus jest Mesjaszem – Synem Bożym posłanym z nieba  przez Boga Ojca do ludzi, by odkupić ich z grzechów. Jaka jest twoja opinia o Jezusie, czy jest On godny wiary, czy z Nazaretu może być coś dobrego, czy Jezus Chrystus może być Zbawicielem świata i odpowiedzą o prawdę i sens życia ludzkości? Przyjdź i zobacz!              

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń