29.08.2024

Gdzież jest o śmierci twoje zwycięstwo 1 Koryntian 15, 50 - 57

 


Nikt chyba z nas nie ma wątpliwości, że śmierć jest wielkim naszym wrogiem i żaden człowiek nie jest od niej wolny. Nie ma takiej osoby wśród nas, ani nawet na całej ziemi, która mogłaby powiedzieć, że jest wolna od dnia śmierci. Czasami, gdy udaje się na cmentarz i czytam napisy na nagrobkach, to utkwił mi jeden z nich w pamięci, który podkreśla prawdę o nieuchronności śmierci „Co mi dzisiaj jutro tobie”.

Apostoł Paweł natomiast wyraził to słowami „a powiadam wam bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone”.

Ludzkość odkąd istnieje szuka jakiegoś rozwiązania, by zapobiec śmierci. Szczególnie w dzisiejszych czasach, które są nacechowane dużym rozwojem medycyny, nauki i nowych technologii wielu ma nadzieje, że uda się w końcu znaleźć jakieś lekarstwo na śmierć. Amerykańska  firma Alcor nawet oferuje usługi zamrożenia ciała za około 200 tys. dolarów  zaraz po naszej śmierci, w nadziei, że kiedyś poziom techniki będzie tak wysoki, że zamrożonych uda się obudzić i będą mogli żyć wiecznie.

Jednak nie powinniśmy mieć złudzeń, że  ludzkości kiedykolwiek uda się zapobiec śmierci.  Śmierć jest wyrazem przekleństwa przez Boga za grzech człowieka i tylko Bóg może nas przed nią uratować. Tylko Bóg ma moc, by na nowo ożywić martwe ciała i dać im życie wieczne.

Apostoł Paweł pisząc do Kościoła w Koryncie w kontekście zmartwychwstania Pana Jezusa powiedział, że objawia im tajemnicę, że w dzień powrotu Chrystusa z nieba na ziemię Bóg sprawi przez swoją wielką moc, że Ci, którzy umarli wierząc w Chrystusa powstaną z martwych, a gwarancją zmartwychwstania wszystkich wierzących jest zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Jeśli Jezus zmartwychwstał to znaczy, że pokonał śmierć i ma moc podnieść z martwych wszystkich, którzy w Niego uwierzyli. I choć nasze serca dzisiaj są pełne smutku z powodu śmierci naszego brata Andrzeja, to wiemy jednak, że Andrzej był człowiekiem, który wierzył w Jezusa, a przez to, że wierzył otrzymał przebaczenie grzechów i dar życia wiecznego. W związku z tym jest już ze swoim Panem do którego tęsknił i na spotkanie z którym się przygotowywał, a teraz oczekuje na dzień Zmartwychwstania – wiedząc o tym, możemy doznać pocieszenia.

Pan Jezus przed swoim odejściem do nieba powiedział w Ew. Jana do swoich apostołów, że w Domu Ojca Jego jest wiele mieszkań i idzie tam przygotować dla nich miejsce. Ale nie tylko dla nich, to miejsce jest przygotowane również dla wszystkich innych, którzy w Jezusa uwierzą i staną się Jego uczniami. To mieszkanie o którym mówił Pan Jezus zostało przygotowane również dla Andrzeja, a także dla ciebie jeśli Chrystus stanie się przez wiarę Twoim Zbawicielem. I z pewnością Andrzej w tej chwili jest o wiele szczęśliwszy od każdego z nas, bo jak Powiedział ap. Paweł w liście do Filipian, - spotkać się z Chrystusem dla człowieka w Niego wierzącego, to daleko lepiej niż najwspanialsze życie na ziemi. Możemy być pewni, że jeśli Andrzej jest z Jezusem, a wierzymy, że tak jest, to nie doświadcza już żadnego cierpienia, zmęczenia, żadnych łez, żadnego lęku i odpoczywa po wszystkich swoich dziełach. Taki właśnie odpoczynek Pan Jezus obiecał każdemu, to stanie się Jego uczniem.

Ktoś może zapyta w jaki sposób Jezus Chrystus przygotował nam miejsce w niebie? Ano w taki, że zmarł na Krzyżu Golgoty za nasze grzechy i umożliwił nam pojednanie z Bogiem. Umożliwił nam przebaczenie naszych win pod warunkiem, że w Niego uwierzymy jak mówi Ew. Jana 3,16, że tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny.

Wiele osób myśli, ze może sobie zasłużyć na życie wieczne własnymi dobrymi uczynkami, czy własną religijnością, ale jedyny sposób, by otrzymać przebaczenie i mieć pewność na bezpieczne mieszkanie w niebie, to uwierzyć, że Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem świata, że jest moim Zbawicielem i karę za moje winy poniósł na Krzyż – Kto w Niego wierzy mówi Pismo nie będzie sądzony. A na innym miejscu czytamy, Łaską jesteście zbawieni przez wiarę i to nie z was: Boży to dar, nie z uczynków aby się kto nie chlubił (Efez 2,8-9)  Wielokrotnie z Andrzejem miałem okazuje rozmawiać na temat Jego wiary i wielokrotnie mówił, że ufa Jezusowi Chrystusowi i w Nim pokłada swoją nadzieje.  

Prawdziwą nadzieją dla każdego człowieka nie jest zamrożenie ciała, bogactwo, zdrowie, czy jakikolwiek postęp techniczny, choć korzystamy z wielu udogodnień jak samochody, maszyny rolnicze, samoloty, czy narzędzia medyczne, które poprawiają nasze zdrowie. Ale to wszystko nie uratuje nas od dnia śmierci, a tym bardziej od sądu Bożego.

Andrzej był człowiekiem, który to rozumiał, że Bóg w Jezusie Chrystusie zapewnił Mu ratunek i przygotował dla niego mieszkanie w niebie. Był dzień w Jego życiu, gdy zdał sobie sprawę, że jest grzesznikiem i potrzebuje Zbawiciela.

I choć śmierć zbiera obecnie wielkie żniwo na ziemi, to jak mówi ap. Paweł nadejdzie dzień, kiedy śmierć zostanie całkowicie pochłonięta, zniszczona przez zwycięstwo Pana Jezusa Chrystusa i już jej nie będzie. A wtedy będziemy mogli powiedzieć gdzież jest o śmierci zwycięstwo twoje, gdzież jest o śmierci żądło twoje, ufając Jezusowi Chrystusowi już możemy żyć tą nadzieją.

Dlatego nie mówimy do Andrzeja żegnaj, ale do widzenia drogi bracie, niedługo znów się zobaczymy.

Któregoś dnia wszyscy będziemy musieli stanąć w obliczu śmierci. Pomyślmy o tym chwilę, być może niektórzy z nas umrą za około 10 lat lub nawet wcześniej. Inni za 20, jeszcze inni za 50, a za 100 lat nikogo z nas już tutaj nie będzie. Jak będziemy odchodzić do wieczności, czy jesteśmy pojednani z Bogiem jak był Andrzej? Czy możemy o sobie powiedzieć, że gdy stanę na sądzie Bożym, to Jezus przyzna się do mnie, bo powierzyłem Mu swoje życie i byłem jego uczniem? Nie czekajmy z zajęciem się naszą wiecznością, bo dzisiaj żegnamy Andrzeja, ale kiedyś będą żegnać mnie i ciebie. Może ktoś pomyśli, mam czas, zrobię to jutro, ale weźmy sobie do serca, że jutro nie należy do nas, to dzisiaj mówi Pismo Św. jest dzień Zbawienia, dzisiaj pojednajmy się z Bogiem przez wiarę w Jezusa, a będziemy żyć, bo jak mówi nasz dzisiejszy fragment, to właśnie przez Chrystusa mamy zwycięstwo nad śmiercią i pewność zmartwychwstania do życia wiecznego.  

22.08.2024

Kim jest Jezus z Nazaretu? Ew. Jana 5,17-23


 Kim był lub jest Jezus z Nazaretu? To pytanie na przestrzeni wieków zadawało sobie mnóstwo ludzi i wciąż je zadają. Czy mówiąc o Jezusie mamy do czynienia ze zwykłym człowiekiem, prorokiem, wyjątkowym nauczycielem, czy Bogiem?

CS Lewis znany autor wielu książek chrześcijańskich w „Chrześcijaństwie po prostu” napisał:

Nie chciałbym, aby ktoś powiedział o Chrystusie tę najbardziej nierozumną rzecz, którą nieraz się o Nim słyszy: „Mogę uznać w Jezusie wielkiego nauczyciela moralności, ale nie przyjmuję Jego stwierdzenia, że jest Bogiem. Akurat tego nie wolno nam mówić. Ktoś, kto byłby tylko człowiekiem, a zarazem mówił takie rzeczy jak Jezus, nie mógłby być wielkim nauczycielem moralności. Byłby albo szaleńcem – niczym człowiek, który utrzymuje, że jest sadzonym jajem – albo szatanem z piekła rodem. Trzeba zdecydować, ten człowiek albo był i jest Synem Bożym – albo szaleńcem, lub czymś jeszcze gorszym. Możesz kazać Mu się zamknąć jako głupkowi, możesz na Niego napluć i zabić Go jako wcielonego demona, albo możesz upaść Mu do stóp i nazwać Go Panem i Bogiem. Ale nie prawmy protekcjonalnych bzdur, że był wielkim człowiekiem i nauczycielem. Tej możliwości nam nie zostawił, ani wcale nie zamierzał”

Więc zasadnicze pytanie na jakie musimy sobie odpowiedzieć, to kim był Jezus z Nazaretu. Jeśli faktycznie był i jest Bogiem, to całe chrześcijaństwo jest prawdziwe, to znaczy, że jest grzech, jest sąd , jest piekło i niebo, jest zmartwychwstanie i życie wieczne, a Ci którzy zaufali Jezusowi jako swemu Panu i Zbawicielowi rzeczywiście zwyciężyli świat i wygrali wszystko. Jeśli natomiast Chrystus nie był Bogiem, to daremna nasza wiara, wciąż jesteśmy pogrożeni w swoich grzechach.

Niestety obecnie nawet w obrębie samego chrześcijaństwa współcześni teologowie i filozofowie odrzucają boskość Chrystusa jak np. Tom Harpur – anglikański duchowny i autor książki „Pogański Chrystus: Odzyskiwanie utraconego światła” lub jeszcze inny człowiek Marcus Joel Borg – amerykański badacz Nowego Testamentu, teolog, profesor religii i kultury na Uniwersytecie Stanu Oregon - przedstawiciel teologii liberalnej, autor książki „Jezus: Prorok Nowego Tysiąclecia”

Z pewnością nie raz będziemy mieli okazje rozmawiać z ludźmi, którzy odrzucają boskość Jezusa, a nawet przyjdą oni do naszych domów jak np. Świadkowie Jehowy, którzy przecież wydaje się tak pięknie mówią o Chrystusie dopóki nie zapytamy ich, kim był Jezus z Nazaretu - co o nim sądzicie. Wtedy odpowiedzą ci, że Synem Bożym, ale gdy zaczniesz drążyć i dopytywać, czy przez Syna Bożego rozumieją Boga, to okaże się, że mają na myśli iż Jezus był pierwszym Bożym stworzeniem, a nie Stwórcą.

W dzisiejszym fragmencie ap. Jan kolejny raz dostarcza nam odpowiedzi na to pytanie. Czytając Ew. Jana nie da się pominąć jak często Jan odnosi się do prawdziwej natury Jezusa i jak bardzo zależy mu na tym, by nikt z nas nie miał wątpliwości, że Jezus z Nazaretu jest Panem i Bogiem jak wyznał to Tomasz, jeden z apostołów padając do Jego nóg (Jan 20,28). Już w 1 rodz. gdy apostoł Jan zaczynał swoją ewangelię powiedział nam, „że na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo”.

Informacja o tym, że Pan Jezus uzdrowił człowieka w szabat przy sadzawce Betezda dotarła do przewódców religijnych w Jerozolimie. Byli oburzeni uważając, że przez uzdrowienie naruszył Boże przykazanie o Szabacie łamiąc zakaz pracy w ten dzień.

Pan Jezus doskonale znając treść tego przykazania i rozumiejąc jego znaczenie specjalnie uczynił to w Szabat, by pokazać Żydom jak wykrzywili Boże prawo, jak dodali do niego ludzkie zasady i z Bożych przykazań uczynili ludzką fałszywą religię, która nie pozwalała poznać Boga i dotrzeć do Niego oraz znaleźć zbawienie.

Przez to uzdrowienie zaatakował ich fałszywy system religijny, który zamiast przybliżać ludzi do Boga oddalał od Niego. Kłamliwie uczył, że zbawienie można pozyskać za skrupulatne przestrzeganie przykazań zamiast przez przebaczenie darowane nam przez wiarę w Boga, jego obietnice i miłosierdzie. Teraz gdy Jezus przyszedł, On chce ich uświadomić, że zarówno szabat jak i całe prawo wskazywało na Niego, On jest Jego wypełnieniem – zbawienie jest w Chrystusie. Żydowscy przywódcy religijni powinni przyjąć Jezusa jako Mesjasza i uznać, że Jest Synem Bożym. Tymczasem oni zaczęli z Nim walczyć chcąc zachować swoje tradycje, władze i pieniądze, a opór wobec Jezusa narastał, co widzimy w naszym fragmencie. Po uzdrowieniu chromego w końcu dochodzi do konfrontacji między Panem Jezusem, a Żydami co widzimy 17 wierszu. Wygląda na to, że gdy uzdrowiony poinformował Żydów kim jest Jezus, to oni Go znaleźli i zaczęli go oskarżać o uzdrawianie w Szabat. Wtedy Jezus zaczyna się bronić i czyniąc to dostarcza nam kolejnych dowodów na temat swojej boskości. 

Pierwszym przedstawionym dowodem Jego boskości jest, że w szabat czyni to, co Ojciec czyni. Gdy Żydzi Go oskarżali o łamanie przykazania szabatu Jezus mógł się tłumaczyć,  że błędnie rozumieją szabat lub właściwie jest czynienie dobra w szabat, a On uzasadnił swoje działania tym, że czyni to, co Bóg Ojciec czyni. Czyli zrównał swoje działanie podczas szabatu z działaniem Boga. Żydzi zawsze się zastanawiali, czy Bóg przestrzega przykazania o szabacie, i czy odpoczywa w ten dzień, a jeśli odpoczywa, to jakiej pracy nie wykonuje. Nawet napisali różne interpretacje na ten temat i na podstawie tych interpretacji określili jaką pracę może wykonywać człowiek w szabat, a jakiej nie. Ale Jezus mówi tutaj Żydom, że Jego Ojciec cały czas działa i nigdy nie odpoczywa, nie odpoczywa w realizowaniu swojej woli, ciągle podtrzymuje wszechświat swoją mocą i dba o każdą sprawę, a przykazanie szabatu nie ogranicza Go w żaden sposób. Przykazanie szabatu nie było dla Boga, ale dla ludzi. Bóg nie potrzebuje odpoczywać, bo się nie męczy.

I Jezus mówi, że jego również przykazanie o szabacie nie ogranicza, podobnie jak Boga Ojca -  działam jak Ojciec działa, czynię to, co czyni Ojciec. Ojciec wciąż pracuje nawet w szabat i ja także pracuje twierdzi Pan Jezus. W 6 rozdz. Ew. Łukasza jest historia, kiedy Żydzi atakują Jezusa za to, że uczniowie zrywają kłosy w szabat, co było zakazane. Pan Jezus natomiast odpowiadając na te oskarżenia powiedział „Syn Człowieczy jest Panem sabatu” Łuk 6,5.

Chodzi o to, że On ustanowił szabat dla człowieka i jest nad tym przykazaniem, On decyduje kiedy trzeba pracować, a kiedy trzeba się od pracy powstrzymać. Syn człowieczy, Jezus Chrystus robi to, co robi Bóg, ma władzę jaką ma Bóg, Jego decyzje i działania w szabat są decyzjami takimi jakie podjąłby Bóg, co oznacza, że Jezus jest Bogiem.

Najwyraźniej Żydzi to rozumieli, bo w 18 wierszu jest powiedziane, że tym bardziej starli się Go zabić, bo łamał szabat, przypisywał sobie władzę nad szabatem, a także Boga nazywał swoim Ojcem.

I to jest kolejny dowód na boskość Jezusa – nazywał Boga swoim Ojcem. Żydzi nie mieli odwagi nazywać Boga Ojcem. Wprawdzie rozumieli treść tego stwierdzenia, bo ten termin funkcjonował już w Starym Testamencie, a koncepcja Boga Jako Ojca narodu Izraelskiego i dawce przymierza była znana. Rozumieli również, że Bóg jest Ojcem stworzenia, ale nie zwracali się do Boga jak do Ojca. Dla Żyda było to zbyt wielkie pouchwalanie się z Bogiem i ktoś mógłby pomyśleć, że nazywając Boga swym Ojcem czyni z siebie Boga. Właśnie to widzimy w przypadku Pana Jezusa, że nazywając Boga swym Ojcem zwraca uwagę na swoje naturalne synostwo. My jesteśmy dziećmi Boga z powodu adopcji, On uczynił nas przez wiarę w Jezusa swoimi dziećmi, ale Jezus był i jest naturalnym synem Ojca. Dlatego powiedział w 20 rozdziale Ew. Jana, że odchodzi do Ojca swego i Ojca naszego. Jego Ojciec jest również naszym Ojcem, ale Jego synostwo jest naturalnym odwiecznym synostwem. Pan Jezus jest odwiecznym synem Ojca, a to oznacza, że ma tą samą naturę co Ojciec. Gdy człowiek zrodzi syna, to oznacza, że Jego syn jest człowiekiem. I tak samo jest z każdym stworzeniem, każde stworzenie wydaje na świat potomstwo wedle swego rodzaju. Gdy natomiast Bóg zrodził syna, oznacza to, że Jego syn jest Bogiem, a Bóg jest Jego naturalnym Ojcem.

Żydzi dobrze wiedzieli, że Jezus mówiąc tak o szabacie i nazywając Boga swoim Ojcem w 18 wierszu czynił siebie równym Bogu - czynił z siebie Boga.

Podobne oskarżenia wobec Pana Jezus miały miejsce przy kolejnej konfrontacji z Żydami na święcie upamiętniającym poświęcenie świątyni w 10 rozdz. Ew. Jana. Wtedy przywódcy religijni chcieli ukamienować Chrystusa za bluźnierstwo, a Jezus zapytał się za jaki dobry uczynek, który zrobił chcą go zabić, a oni odpowiedzieli Mu

Jan10:33 Nie kamienujemy cię za dobry uczynek, ale za bluźnierstwo i za to, że Ty, będąc człowiekiem, czynisz siebie Bogiem.

Widzimy, że mają takie same zarzuty jak w naszym dzisiejszym fragmencie. Niektórzy twierdzą, że Jezus nigdy nie mówił, że jest Bogiem i nigdy nie chciał, by myślano o nim jako o Bogu. Ale przez Jego spór z Żydami i słowa jakie wypowiadał dostrzegamy wyraźnie, że Jezus dążył do tego, by Żydzi rozpoznali w Nim Syna Bożego i zrozumieli, że jest Bogiem.  

Zobaczmy jak Pan Jezus odpowiada na zarzuty w naszym fragmencie, że czyni siebie równym Bogu.

„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie może Syn sam od siebie nic czynić, tylko to, co widzi, że Ojciec czyni; co bowiem On czyni, to samo i Syn czyni”.

Warto zwrócić uwagę, że gdy Pan Jezus mówi zaprawdę, zaprawdę, to chce nam przekazać bardzo ważną rzecz na którą w sposób szczególny powinniśmy zwrócić uwagę.

On mówi, że działa w całkowitej jedności z Bogiem Ojcem i nie czyni nic sam od siebie, ale czyni tylko to, co Ojciec czyni. Czyli niemożliwe jest, by Syn zrobił coś innego niż Ojciec, niemożliwe jest, by Syn zgrzeszył, by Syn się sprzeciwił Ojcu, by Syn działał w sprzeczności z Ojcem. Więc cokolwiek robił i mówił było tym, co czyniłby i mówił Bóg Ojciec. Jest to kolejne stwierdzenie o swojej boskości. Zobaczmy, że Jezus nie zaprzecza oskarżeniom Żydów, że czynił siebie równym Bogu, ale potwierdza, że rzeczywiście jest Bogiem, bo działa tak samo jak działa Ojciec.

Ktoś mógłby powiedzieć, że miał możliwość się wybronić przed oskarżeniami, a On jeszcze bardziej się pogrąża. Nie mówi, że źle Go zrozumiano, że nigdy nie chciał, by ktokolwiek myślał o Nim jako o Bogu, ale twierdzi „Ja działam tak samo jak działa Ojciec”. Inaczej mówiąc uważa, że oskarżając Go o łamanie szabatu oskarżają Boga.

Jednocześnie pokazuje nam, że Jako Syn jest zawsze i doskonale podporządkowany Ojcu i pragnie w sposób doskonały wypełnić Jego wolę. Jednak musimy zrozumieć, że podporządkowanie Syna Ojcu nie sprawa, że Syn nie jest Bogiem. Jego doskonała uległość wobec Ojca nie pozbawia go przecież Boskiej natury. Gdy mój syn okazuje mi posłuszeństwo i się mnie słucha, nie sprawia to, że przestaje być człowiekiem.   

W ten sposób Pan Jezus jest dla nas tutaj wzorem doskonałego posłuszeństwa Bogu. Chce z całego serca i miłości do Ojca wypełnić całą Jego wole i znajduje w tym największą radość.

W czym my znajdujemy największą radość, czy na wzór Pana Jezusa jest to, wypełnianie woli naszego Ojca?

Następnie Jezus mówi w 20 wierszu, że Ojciec miłuje Syna i ukazuje Mu wszystko, co sam czyni i ukaże Mu jeszcze większe dzieła niż te, abyście się dziwili. Widzimy, że Syn jest równy Bogu Ojcu w miłości i wiedzy. Bóg Ojciec przed Synem nie ma żadnych tajemnic, odsłania przed Nim cały swój wieczny plan zbawienia. Miłość między Ojcem i Synem jest tak głęboka i tak wielka, że Ojciec dzieli z synem całą wieczną prawdę.

Być może zapytasz, że skoro Bóg dzieli z synem wszystkie tajemnice, to dlaczego Jezus nie wiedział, kiedy dokładnie powróci? Musimy zrozumieć, że Chrystus stając się człowiekiem nałożył na siebie lub przyjął na siebie, pewne ograniczenia wynikające z ludzkiej natury. W ten sposób ograniczył na jakiś czas korzystanie ze swoich boskich atrybutów, ale nie porzucił ich. Gdy zmartwychwstał i wstąpił do nieba znowu Ojciec przywrócił Mu tą wieczną chwałę jaką miał zawsze od wieczności będąc z Ojcem. Gdy Jezus był w niebie z Ojcem nie było potrzeby, by Ojciec objawiał Mu swoje dzieła – dzielił z Ojcem wieczną doskonałą wiedzę. Ale teraz, gdy Syn stał się człowiekiem potrzebował, by Ojciec objawiał Mu, co czyni. Tymi większymi dziełami o których mówi Jezus w 20 wierszu, które Bóg chce mu jeszcze ukazać jest to, co Pan Jezus mówi dalej, że On da życie - wzbudzi z martwych tych, którzy w niego uwierzyli i będzie ludzi sądził. Żydzi się denerwują na to, że Jezus uzurpuje sobie prawo do decydowania jak można postępować w dniu szabatu, a co mają powiedzieć na to, że Jezus decyduje o tym, komu dać życie wieczne, a komu nie i że każdy człowiek będzie musiał stanąć przed nim na sądzie.

To dopiero może nimi wstrząsnąć, jeśli przy szabacie są w tak wielkim szoku, są tak wielce oburzeni w stosunku do Jezusa, to co będzie, gdy dowiedzą się, że On daje życie, on wskrzesza ludzi z martwych i jest sędzią wszystkich. 

Warto tutaj zauważyć jak wielka jest miłość Ojca do Syna. Cały plan zbawienia Bóg czyni nie ze względu na nas, nie my jesteśmy w centrum tego planu, ale działa ze względu na miłość do Syna. I odwrotnie, Syn przede wszystkim zbawia nas i okazuje posłuszeństwo Ojcu z powodu wielkiej Jego miłości do Ojca. Wszystko się dzieje dla Bożej chwały, by Bóg Ojciec wraz z Synem i Duchem Św. otrzymali wieczne należne uwielbienie. Bóg dał Synowi kościół, Jego oblubienice, którą On odkupił swoją śmiercią na Krzyżu, by wiecznie wielbiła trójjedynego Boga. I nie tylko Kościół, ale Słowo Boże mówi, że Syn po swoim zmartwychwstaniu został wyniesiony na prawice Bożą i ma wszelką władzę na ziemi i na niebie, co oznacza, że staje się Panem wszechświata. Oczywiście jako Bóg był nim zawsze, ale obecnie na tronie siedzi Bóg – człowiek.

Dalej widzimy, że Jezus jest równy Ojcu w Suwerenności i obdarzania życiem. On mówi, że jak Ojciec wzbudza z martwych i ożywia, tak i Syn ożywia tych, których chce w. 21.

Widzimy kolejny dowód na boskość Chrystusa. Syn ma moc dawania życia. We wszechświecie tylko Bóg ma taką moc, nikt poza Bogiem nie ma możliwości obdarzania życiem i stwarzania życia. W 17 rodz. Dziejów ap. apostoł Paweł powiedział, że to Bóg daje wszystkim życie, tchnienie i wszystko. A tu Pan Jezus twierdzi, że On jest dawcą życia, że wzbudza z martwych tych, których sam chce. Czy zwykły człowiek mógłby o sobie powiedzieć takie rzeczy, czy zwykły człowiek mógłby powiedzieć, że daje życie komu chce? Oczywiście nie, tylko Bóg może powiedzieć o sobie takie rzeczy. Pan Jezus nie tylko mówił, że daje życie komu chce, ale Jezus to również udowodnił wzbudzając ludzi z martwych. Przywrócił życie synowi wdowy z Nain (Łuk 7,11-17), podniósł z martwych również córkę Jaira (Łuk 8,49-56), wskrzesił z martwych Łazarza, który od kilku dni już przebywał w grobie (Ew. Jana 11,1-44). Niewykluczone, że były jeszcze inne osoby, którym Jezus przywrócił życie. A wszystko to działo się na oczach setek świadków, tak że nie było żadnych wątpliwości, że faktycznie doszło do cudu.

Wszystkie te fizyczne zmartwychwskrzeszenia były świadectwem i potwierdzeniem tego, że Jezus nie tylko może dać życie fizyczne, ale przede wszystkim życie duchowe – może zachować nas od śmierci wiecznej, od drugiej śmierci o której mówi Ks. Objawienia 20 rozdz. Może to zrobić wobec wszystkich, którzy w Niego uwierzyli. Pan Jezus może zrodzić na nowo i ożywić duchowo każdą osobę wobec której chce to uczynić. Jezus ma również moc podnieść z martwych te osoby, o czym mówi dalej w 5 rozdz. 28 wierszu. W Ew. Jana w 11 rozdz. Pan Jezus powiedział, że On jest zmartwychwstaniem i życiem, kto w niego wierzy choćby i umarł żyć będzie, a kto żyje i wierzy w Niego nie umrze na wieki.

Następna rzecz świadcząca o boskości Jezusa znajduje się w 22 wierszu, że Pan Jezus jest równy Bogu Ojcu w sądzie. W Ks. Rodzaju 18, 25 czytamy, że Bóg jest sędzią całej ziemi i wszyscy przed Nim muszą odpowiadać, a tutaj słyszymy od Jezusa, że On jest sędzią, że cały sąd został przekazany Synowi. Syn Boży, Syn człowieczy sądzi ludzi i osądzi ich na sądzie ostatecznym.

W 25 rozdz. Ew. Mateusza mamy taki obraz, że po powrocie Jezusa wszyscy ludzie wtedy żyjący na ziemi będą musieli przed Nim stanąć i zdać sprawę ze swego życia. Będą musieli odpowiedzieć na pytanie dlaczego w Niego nie uwierzyli i dlaczego Mu nie służyli. I za to, że Go odrzucili zostaną wtrąceni do piekła. Najczęściej o Jezusie myśli się jako o takim fajnym miłym człowieku, który jak to się mówi „muchy by nie skrzywdził”. A kto w 25 rozdz. Mateusza wrzuci ludzi do piekła, na czyj rozkaz oni się tam znajdą? Będzie to na rozkaz Syna Człowieczego, On jest sędzią całej ziemi, a wyrok w naszej sprawie zależy od tego, co uczynimy z Chrystusem, czy w Niego uwierzymy, a wtedy przejdziemy ze śmierci do żywota, czy go odrzucimy, a wtedy spotkamy z Bożym gniewem i Jego potępiającym sądem.

I ostatnia rzecz, która świadczy o tym, że Jezus jest Bogiem, co oczywiście wynika z poprzednich rzeczy, to że należy mu się cześć jaka należy się Bogu w. 23. Jeśli Jezus jest równy Ojcu w naturze, w dziełach, w miłości, w wiedzy w suwerennej mocy i obdarzaniu życiem oraz w sądzie, to naturalną konsekwencją tego jest, że należy go czcić jak czcimy Boga, bo jest Bogiem.

Kto nie czci Syna nie czci i Ojca. Kto nie oddaje chwały Synowi, kto nie uwielbia Syna, kto nie składa hołdu synowi, kto nie kłania się przed Synem, nie może czcić Ojca.

Musiałoby to być absolutnie szokujące wobec tych Żydów, którzy tam stali i słuchali Go. Zaatakowali Go, że nie przestrzega szabatu i Boga nazywa swoim Ojcem, a teraz dowiadują się, że powinni Go nie tylko przyjąć, ale Go czcić jak czczą Boga. Ciężko mi nawet to sobie wyobrazić jak te słowa Jezusa musiały być dla nich oburzające. On domaga się od nich Boskiej czci, a jeśli tego nie robią, jeśli nie uznają w Nim Syna Boga, nie uznają w Nim Boga, to cokolwiek by robili, by czcić Boga nie będzie miało żadnego znaczenia. Ich wielbienie i cześć oddawana Bogu z pominięciem syna będzie fałszywą czcią, którą Bóg odrzuci.

I tak samo jest dzisiaj w stosunku do milionów ludzi, którzy jakoś wierzą w Boga, mają jakąś swoją religię i próbują czcić Boga, ale odrzucają Bożego Syna i nie uznają w Nim Boga i Zbawiciela, który umarł za ich grzechy. Niezależnie od tego, co by robili, jak mocno by się starali jak bardzo próbowaliby czcić Boga, jeśli omijają Syna są zgubieni. I tak jest każdym, kto nie uznaje syna. Tak jest choćby ze świadkami Jehowy, którzy nie uznają Syna i nie czczą Jezusa odmawiając mu boskości. Tak jest z wieloma innymi grupami, nierzadko w obrębie chrześcijaństwa, a przynajmniej tak identyfikujących się. Diabeł zatroszczył się o to, by cześć która należy się Ojcu i Synowi została im odebrana przez Marię, Świętych, duchownych i wiele innych fałszywych religii.

Więc zobaczyliśmy dzisiaj, że Jezus jest równy Ojcu w naturze, jest równy Ojcu w swoich dziełach, jest równy Ojcu w miłości i wiedzy, jest równy Ojcu w swojej suwerennej mocy, obdarzaniu życiem i sądzie i jest równy Ojcu we czci jaka Mu się należy. Wobec tych faktów musimy sobie odpowiedzieć na pytanie postawione na początku. Kim jest Jezus Chrystus, czy możliwe żeby ktoś taki był jedynie zwykłym człowiekiem, może trochę bardziej inteligentnym od nas? Nie, nie jest to możliwe i Jezus nie pozostawił nam tutaj wątpliwości za kogo powinniśmy Go uznać. On jest wcielonym odwiecznym Synem Bożym, Bogiem, któremu należy się wszelka chwała i cześć oraz nasze posłuszeństwo. Pytanie czy chcemy to zrobić, czy chcemy w Nim uznać tego kim On faktycznie jest i czy będziemy mu posłuszni? Na to już każdy z nas musi sobie odpowiedzieć we własnym sercu. 

19.08.2024

Naruszanie świętych zasad Ew. Jana 5,1-16

 


Szatan jest mistrzem w rozbudowywaniu fałszywych systemów religijnych, które mają za zadanie okłamać ludzi, że mogą im dać zbawienie. Czym bardziej rozbudowany system religijny, czy więcej ma ceremonialnych zasad, tzw. świętych gestów, odpowiednich formułek, odpowiednich postaw religijnych, wspaniałych szat, przepisów, tym bardziej można mieć wrażanie, że taki system naprawdę godnie uwielbia Boga. Z tego też powodu kolejne religie coraz bardziej rozbudowują swoje systemy religijne i dodają do nich następne zasady nazywając ich świętymi oraz uczy się wiernych danej religii, że tego właśnie Bóg od nich wymaga. Z czasem te wszystkie religijne przepisy stają elementem narodowej tradycji i kluczem do zbawienia. Nie przestrzegając tych religijnych zasad wymyślonych przez ludzi stajesz się odstępcą, kimś kto sprzeciwia się nie tylko ludziom, ale sprzeciwia się Bogu.

Jednak niezależnie od tego jakie byłby to religijne zasady i jak wspaniale by wyglądały i jak bardzo wydawałyby się nam godne Boga, to jeśli są zasadami wymyślonymi przez ludzi, to stają się dla nas przeszkodą i pułapką w dotarciu do Boga. Tak naprawdę zwodzą nas i oddalają od Boga zamiast nas do Niego przybliżać. Odkąd się nawróciłem ciągle mnie to zadziwia, że czym bardziej skomplikowane zasady religijne, czym trudniejsze do przestrzegania, tym bardziej ludziom się wydaje, że są właściwą drogą do Nieba. I często ludzie byliby gotowi wspiąć się na Mont Everest – najwyższy szczyt świata wierząc i pokonać te wszystkie trudności, które temu towarzyszą uważając, że da im to zbawienie, niż przyjąć w darze od Boga zbawienie z łaski przez wiarę w Pana Jezusa Chrystusa.  

Ale Pan Jezus często naruszał te tzw. „święte ludzkie przepisy religijne”, by uświadomić tych do których przyszedł, że daremnie czczą Boga nauczając zasad wymyślonych przez ludzi, a to z kolei w ogóle nie ma mocy, by zbliżyć ich do Boga i dać im życie wieczne.

I taką sytuacje mamy w dzisiejszym fragmencie, kiedy Jezus specjalnie narusza Żydowskie zasady Szabatu uzdrawiając w ten dzień człowieka chorującego od 38 lat, a później nakazuje mu, by wziął swoje posłanie na którym leżał i razem z nim chodził.

Żydzi przez wieki do prawa Mojżeszowego, które otrzymali na górze Synaj od Boga dodali wiele zasad od siebie, a uczeni w Piśmie i Faryzeusze oczekiwali i nauczali lud, że muszą tego wszystkiego przestrzegać jeśli chcą podobać się Bogu.

Gdy przychodzi Pan Jezus stara się, to wszystko prostować tłumacząc im i pokazując, co naprawdę jest Bożą wolą. Ale czym częściej konfrontuje  Żydów z tym, co mówi Boże Słowo, tym bardziej oni go nienawidzą. I w tym 5 rozdz. widzimy, że ta nienawiść do Pana Jezusa narasta, aż w końcu dojdzie do tego, że postanowią go zabić chcąc zachować swoje ludzkie zasady religijne, władze, wpływy i pieniądze.

Musimy zrozumieć, ze szatan trzyma ludzi bardzo mocno w fałszywych systemach religijnych, by nie zostali zbawieni. Często ludzie są nawet bardzo agresywni, gdy głoszona jest im prawdziwa ewangelia przez którą mogą wydostać się z diabelskiej niewoli i ludzkiej religii. Ale oni są gotowi bronić jej i sprzeciwiać się w ten sposób Bogu. Widzimy to również w naszym kraju, kiedy wiele osób ze wściekłością broni fałszywych doktryn, które jawnie sprzeciwiają się ewangelii jak choćby np., idea czyśćca, chrztu niemowląt, czy zbawienie za sakramenty, czy odpuszczenie grzechów przez spowiedź, modlitwy do świętych i oddawanie czci martwym przedmiotom.  

Ale zacznijmy od początku.

Widzimy, że Pan Jezus udaje się na kolejne święto Żydowskie do Jerozolimy. Nie wiemy dokładnie co to było za święto, ale w prawie Żydowskim były w roku trzy święta w których musiał uczestniczyć Izraelita. Najważniejszym świętem oczywiście była Pascha później było święto namiotów i święto tygodni lub żniw. Jak wiemy Pan Jezus w doskonały sposób przestrzegał Bożego prawa i uczestniczył w tych nakazanych świętach.

Sytuacja ma miejsce przy bramie owczej w Jerozolimie, gdzie była też sadzawka betezda – co znaczy dom miłosierdzia i było to blisko świątyni Jerozolimskiej. W całym mieście było wiele takich sadzawek, które służyły do czerpania wody, pobierano stamtąd wodę do oczyszczenia lub do schładzania w gorące dni.

Obok tej sadzawki jak mówi ap. Jan było wiele ludzi chorych, ślepych, chromych i wycieńczonych, którzy wierzyli, że gdy woda porusza się w sadzawce, to wtedy zstępuje od Boga do niej anioł Pana i ten, który pierwszy do niej wejdzie zostanie uzdrowiony. Tu należy wyjaśnić, że wzmianka o aniele Pana zstępującego do wody nie występuje w najstarszych manuskryptach, a jej grecka składnia świadczy o tym, że ten fragment został prawdopodobnie dodany później do Ew. Jana  przez kopistów, by wyjaśnić dlaczego ten chromy od 38 lat człowiek był przy tej sadzawce i czekał na poruszenie wody. Najbezpieczniej jest przyjąć, że chorzy przy sadzawce po porostu wierzyli, że stępuje tam anioł Pana, gdy bulgotała woda. Wygląda na to, że był to jakiś przesąd w który wtedy wierzono. Być może było tak, że zdarzały się tam wcześniej jakieś ozdrowienia, a sadzawka stała się sanktuarium do którego ludzie przychodzili po zdrowie. Dzisiaj mamy wiele takich „świętych miejsc” i „świętych źródełek” co do których wierzy się, że działa tam Bóg, a ludzie przyjeżdżają z najdalszych zakątków kraju i świata, by otrzymać uzdrowienie.  

To więc ten człowiek leżał tam z nadzieją, że może kiedyś i on będzie miał szczęście dotrzeć do tej wody pierwszy, gdy zacznie się poruszać, a wtedy otrzyma zdrowie. W związku z tym leży tam i czeka na swoją szansę, ale już tracił nadzieje, bo nikt się nim nie interesował, a sam nie miał możliwości z powodu swojego kalectwa dotrzeć pierwszy do sadzawki. Próbuje to sobie wyobrazić jakie szaleństwo tam panowało, gdy zabulgotała woda. Z jakim impetem ci wszyscy chorzy ścigali się biegnąc do tej sadzawki, by być pierwszymi i doznać uzdrowienia. Nie dość, że już byli bardzo chorzy, to jeszcze musieli walczyć we wściekłym wyścigu narażając się na dodatkowe obrażenia.

Zauważmy jak często upodlające są ludzkie przesądy, ludzkie systemy religijne. Przesąd ten karmił tych ludzi jakąś nadzieją na lepsze życie, ale tak naprawdę nie dawał im prawdziwej wolności, a jeszcze większe upodlenie. Nie wiem jak długo ten człowiek leżał przy tej sadzawce, ale pewnie wiele lat, a chorował od 38 i ciągle tam leżał cierpiąc.

Nikt nie był w stanie mu pomóc, nawet ci chorzy nie mieli dla siebie miłosierdzia, ale walczyli jeden przez drugiego o zdrowie, o to kto pierwszy wejdzie do tej wody. I w ten przesąd zaangażowali również Boga twierdząc, że On uzdrawia tych najszybszych, tych najsprytniejszych, tych najbardziej przepychających się.

Przez jakiś czas Pan Jezus przyglądał się temu, co tam się dzieje i zobaczył, że w tym miejscu był człowiek, być może najbardziej nieszczęśliwy ze wszystkich, człowiek których chorował już bardzo długo. Człowiek, który dzięki własnej sile nie był w stanie dotrzeć do źródła.

Nawet to powiedział w 7 wierszu

„Panie nie mam człowieka, który by mnie wrzucił do sadzawki, gdy woda się poruszy; zanim zaś ja sam dojdę, inny przede mną wchodzi”

Dlatego też przykład tego uzdrowienia stał się jednym z najlepszych analogii jak dokonuje się zbawienie człowieka. Nie dokonuje się ono przez ludzkie systemu religijne, przez ludzkie zasady, czy ludzkie przesądy, czy ludzkie starania, ale przez Bożą moc.

Weźmy to pod uwagę, że ten człowiek nie był w stanie sam się uratować, ale to czego nie mógł dokonać on, ani nikt inny, tego dokonał Bóg w Jego życiu. Jezus wypatrzył go pośród wielu innych chorych, podszedł do niego i dał mu szansę ratunku.

Tego właśnie Chrystus dokonał wobec wierzących. Nie mieliśmy żadnych szans na zbawienie, nie byliśmy w stanie osiągnąć tego o własnych siłach, a fałszywe systemy religijne i przesądy oszukiwały nas dając fałszywą nadzieję i tak tkwiliśmy w tej kłamliwej nadziei lata, jedni z nas dłużej inni krócej, ale każdy z nas był równie mocno zgubiony i nieszczęśliwy jak ten nieszczęśnik z naszej historii.

Ale Pan wypatrzył swój lud, wybrał swój lud jeszcze przed założeniem świata i dał im łaskę zbawienia. Było tam wielu chorych, ale Pan podszedł do tego jednego, do tego, do którego chciał wybierając go spośród dziesiątek innych I zadał mu pytanie, czy chce być zdrowy.

Ktoś mógłby powiedzieć, co to za pytanie w tej sytuacji? Wiadomo, że chce być zdrowy. Czemu Jezus w ogóle zadał mu to pytanie. Wiemy, że Chrystus nie zadał mu tego pytania, by się czegoś od niego dowiedzieć, bo znał doskonale ludzkie serce.

Prawdopodobnie zadał mu to pytanie, by ten człowiek przyznał się do swojej bezradności, do swojej niemocy jaka mu towarzyszyła i wyraził swoje pragnienie bycia zdrowym.

I znowu tutaj widzimy głęboką analogie do zbawienia. Bóg doskonale wie, że jesteśmy zgubieni, że potrzebujemy przebaczenia grzechów, ale chce byśmy sobie to uświadomili i zrozumieli, że potrzebujemy pomocy i ratunku.

Ten chory człowiek to wyraził w odpowiedzi na pytanie Jezusa, powiedział - Panie nie mam nikogo, kto mógłby mi pomóc. Inaczej mówiąc jestem w beznadziejnej sytuacji i tak właśnie jest ze zbawieniem. Bez Jezusa jesteśmy przed Bogiem w beznadziejnej sytuacji i nie mamy nikogo oprócz Niego, kto mógłby nam pomóc.

Pan Jezus w Ew. Jana w 14 rozdz. powiedział:

Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

Natomiast ap. mówi w Liście do Efezjan 4,21, że Prawda jest w Jezusie.

Jeśli jesteśmy zainteresowani prawdą, tym, o co chodzi w życiu i po co je posiadamy, to Jezus jest odpowiedzią i taką odpowiedzią był dla człowieka z naszej historii. 

Jak tylko ten nieszczęśnik wyraził pragnienie bycia zdrowym, to Pan natychmiast go uzdrowił. Powiedział: „wstań, weź łoże swoje i chodź”. I w jednej chwili został uzdrowiony, wszystkie problemy zdrowotne jakie go trapiły od razu odeszły. A on wziął swoje łoże i chodził będąc świadectwem dla wielu wielkości Boga, co wcześniej pod tą sadzawką widzieli go chorego. I jest tu kolejna analogia do zbawienia, że jak tylko człowiek uwierzy w Chrystusa, to od razu zostaje zbawiony, od razu przechodzi ze śmierci do żywota podobnie jak nasz chory został od razu fizycznie posilony przez Boga. Zbawienia nie zdobywamy naszymi uczynkami, czy gorliwością religijną, zbawienie nie jest stopniowe jak uczy się w kościele Rzymskokatolickim, ale zbawienie następuje w chwili, gdy człowiek narodzi się na nowo, gdy zaufa Jezusowi jako swemu Panu i Zbawicielowi.

C.S Lewis znany autor wielu książek chrześcijańskich, a także opowieści z Narni, gdy mówił o swoim zbawieniu, to twierdził, że miało to miejsce podczas jego wycieczki do zoo motorem. Pisał, że gdy wsiadał na motocykl, nie ufał jeszcze Jezusowi jako swemu Zbawcy, ale gdy z motocykla zsiadał już był chrześcijaninem.

Istotną częścią tej historii jeśli je najważniejszą jest to, co mówi wiersz 9, że w ten dzień kiedy nastąpiło uzdrowienie był szabat. Jak wiemy szabat był ostatnim dniem tygodnia u żydów, była to sobota, dzień święty, który miał być poświęcony Bogu i nie można było w ten dzień pracować. Przykazanie o szabacie było częścią dekalogu. Brzmiało ono w ten sposób:

Wyjścia 20:8  Pamiętaj o dniu sabatu, aby go święcić.

9  Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką swoją pracę,

10  Ale siódmego dnia jest sabat Pana, Boga twego: Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służebnica, ani twoje bydło, ani obcy przybysz, który mieszka w twoich bramach.

11  Gdyż w sześciu dniach uczynił Pan niebo i ziemię, morze i wszystko, co w nich jest, a siódmego dnia odpoczął. Dlatego Pan pobłogosławił dzień sabatu i poświęcił go.

Żydzi jednak bardzo wykrzywili znaczenie tego przykazania i zaczęli mnożyć dodatkowe przepisy, co jest pracą w szabat, a co nią nie jest. I tak rozbudowali to przykazanie, że szabat stał się strasznym ciężarem dla ludzi, by nie złamać jakiegoś przepisu. Bożym celem było natomiast, by powstrzymywali się od codziennej zwykłej pracy, codziennych interesów i ten dzień poświęcili na odpoczynek uwielbiając Boga. I noszenie swego łoża, co nakazuje Jezus uzdrowionemu uważali za pracę, to było zakazane. Również uzdrawianie przez Jezusa w szabat uważali za pracę, to także było zakazane. W Ew. Łukasza 6 rozdz. dowiadujemy się, że zrywanie kłosów w szabat, co czynili uczniowie idąc polem było zakazane i uważane za młócenie ziarna. I tak jeszcze dziesiątki innych przepisów, które czyniły szabat bardzo uciążliwym dniem. Miał być najlepszym dniem tygodnia dla ludzi, a żydzi uczynili z niego najgorszy dzień tygodnia.

Więc Pan Jezus specjalnie uzdrawia w szabat i nakazuje noszenie swego łoża, by pokazać faryzeuszom i uczonym w piśmie jak bardzo zmienili znaczenie Bożych przykazań i uczynili z Bożego prawa martwą, zwodniczą, bezduszną religię, która nie tylko nie przybliża ludzi do Boga, ale oddala od Niego. On dąży z nimi do konfrontacji, by wskazać im na właściwe znaczenie szabatu, że jest to dar od Boga dla ludzi i w ten w sposób szczególny powinniśmy się cieszyć tym przykazaniem i oddawać Bogu chwałę.

Ale czy Żydzi się cieszą, gdy widzą uzdrowionego chorego, który od 38 lat był zniewolony straszną chorobą, czy pytają się jak to się stało, że został uzdrowiony i chwalą za to Boga? Nie, nic z tych rzeczy. Gdy oni widzą tego uzdrowionego, to atakują go, że nosi swoje łoże. Oni woleliby żeby był nadal chory i leżał tam niż miałby być naruszone ich przepisy. W ten sposób Pan Jezus im pokazuje, że ich martwa religia pozbawiona jest miłosierdzia Bożego, nie ma w niej miłości do człowieka, nie ma w niej łaski dla ludzi, co miało nieść Boże prawo. Nie byli zainteresowani tym, by Bóg okazał grzesznikom miłosierdzie, nie chcieli łaski od Boga dla ludzi, ale zależało im na tym, by ich fałszywy system religijny trwał, rozwijał się, umacniał ich władze i dawał im pieniądze. Zarówno Bóg jak i człowiek w tym systemie się nie liczyli.

I jest to ostrzeżenie dzisiaj dla nas byśmy pilnowali się jak zwiastujemy ludziom ewangelię, co im zwiastujemy. Musimy zwracać baczną uwagę na to, co im mówimy, jak mają służyć Bogu. Czy to, co głosimy ludziom jest tym, co Bóg nakazał w swoim Słowie i faktycznie niesie to łaskę i miłosierdzie dla ludzi. Czy mogą w tym, co jest głoszone znaleźć zbawienie i pojednanie z Bogiem?

Czy jednak głosimy własny system religijny, który zamiast prowadzić ludzi do zbawienia nakłada na nich ciężary, ale nie prowadzi do przebaczenia grzechów i społeczności z Bogiem. Taki fałszywy system religijny stworzyli Żydzi.

Ciągle musimy wracać do Pisma, do Chrystusa, by sens ewangelii nam się nigdy nie zgubił.

Jest wiele fałszywych systemów religijnych, którym w ogóle nie zależy na ludziach i na ich zbawieniu. Są to zarówno fałszywe religie jak i różne zmodyfikowane odłamy chrześcijaństwa, które do ewangelii pododawały różne ludzkie przepisy, czasami tak wiele, że sens ewangelii został zupełnie zgubiony, wykrzywiony i zatracony.

Jak śpiewa Janusz Bigda w jednej z pieśni:

„Twoje słowo ktoś przekręcił, wyprowadził na manowce, gdzie nikt z ludzi nie chodzi i gdzie mieszka noc”.

I gdy zdarza się tak, że ktoś tkwiący w takim fałszywym systemie religijnym doświadcza Bożej łaski, słyszy ewangelię i zostaje zabawiony przez Jezusa dzieląc się swoją radością oraz Chrystusem, to fałszywa religia się nie cieszy. Czy oni proszą o więcej szczegółów i przy konfrontacji z prawdą są gotowi coś zmienić? Nie, często walczą przeciwko prawdzie i prześladuje ją, a także tych, którzy ją głoszą.

Żydzi pytali się w 12 wierszu uzdrowionego, kto ci kazał wziąć łoże swoje i je nosić, pokaż nam tego człowieka. Czy pytali się w tym celu, bo chcieli z Jezusem o tym porozmawiać i czegos dowiedzieć się o ewangelii? Nie, oni pytali się, bo chcieli Jezusa napomnieć, ukarać, taka jest właśnie fałszywa religia. Nigdy nie jest zainteresowana prawdą.

Jak Marcin Luter odkrył na nowo prawdę ewangelii, że zbawienie jest z jedynie z łaski przez wiarę w Jezusa, a nie przez kupno odpustów, pośrednictwo świętych, czy modlitwy do relikwii. I zaczął otwarcie to głosić z nadzieją, że zreformuje Kościół Rzymskokatolicki, czy myślicie, że ktokolwiek był tam zainteresowany tą reformą, dyskusją czy kościół właściwie wierzy? Jedynie byli zainteresowani tym, by uciszyć Lutra i spalić go na stosie jak 100 lat wcześniej uczyniono innemu czeskiemu reformatorowi Janowi Husowi.

Dzisiaj nie jest nic lepiej, fałszywa religia wciąż nienawidzi prawdy i wciąż ją prześladuje.

Kiedyś słyszałem świadectwo z wiarygodnego źródła, że pewien chrześcijański misjonarz w muzułmańskim kraju miał przekonanie od Boga, że powinien wziąć miejscowego kalekę i modlić się o niego na oczach setek zaproszonych muzułman, a on wyzdrowieje. I tak zrobił, a chory w jednej chwili wyzdrowiał z nieuleczalnego kalectwa. Muzułmanie natomiast widząc to chcieli zabić tego misjonarza i tego uzdrowionego – taka jest fałszywa religia.

Później Jezus drugi raz spotyka tego uzdrowionego kalekę w świątyni i mówi mu, by nie grzeszył więcej, żeby coś gorszego go nie spotkało. Prawdopodobnie choroba jaką miał wynikała z jego grzechu. Choć trzeba powiedzieć, że nie każda choroba jest konsekwencją naszych win, ale może być. Biblia uczy nas o trzech powodach chorób: z powodu grzechów, z powodu ogólnego stanu upadku ludzkości i dlatego, że Bóg chce osiągnąć jakieś swoje wieczne cele – choroba na chwałę Bożą. Ale, gdy Jezus ostrzega chorego, by nie grzeszył, by się upamiętał, żeby nie spotkało go coś gorszego. To można zadać pytanie, co może spotkać takiego człowieka gorszego od tego, co już doświadczał – przecież od 38 lat cierpiał i był bardzo chory. Co Pan Jezus mógł mieć na myśli. To gorszą rzeczą, która może go spotkać, gdy będzie trwał w tym martwym systemie religijnym, w swoim grzechu jest wieczne potępienie.

To jest najgorsza rzecz, którą czynią człowiekowi jego grzechy i martwa, fałszywa religia, prowadzi ludzkie dusze na wieczne potępienie i to właśnie czynili Faryzeusze i uczeni w piśmie wobec tysięcy Izraelitów. Sami do Królestwa Bożego nie wchodzili i zamykali je również przed innymi, nie głosząc im prawdy o zbawieniu. Widzimy w 15 wierszu,  że ten człowiek jest lojalny wobec nich i prawdopodobnie nie skorzystał z wezwania Jezusa do nawrócenia. Wygląda na to, że został uzdrowiony, ale nie został zbawiony. Ale my możemy wciąż słowa Jezusa wziąć sobie do serca, by odwrócić się od naszych grzechów porzucić fałszywą religię jeśli w niej tkwimy i przyjąć dar zbawienia w Chrystusie, a będziemy prawdziwie wolni. 

Łączna liczba wyświetleń