Szatan jest mistrzem w rozbudowywaniu fałszywych systemów religijnych, które mają za zadanie okłamać ludzi, że mogą im dać zbawienie. Czym bardziej rozbudowany system religijny, czy więcej ma ceremonialnych zasad, tzw. świętych gestów, odpowiednich formułek, odpowiednich postaw religijnych, wspaniałych szat, przepisów, tym bardziej można mieć wrażanie, że taki system naprawdę godnie uwielbia Boga. Z tego też powodu kolejne religie coraz bardziej rozbudowują swoje systemy religijne i dodają do nich następne zasady nazywając ich świętymi oraz uczy się wiernych danej religii, że tego właśnie Bóg od nich wymaga. Z czasem te wszystkie religijne przepisy stają elementem narodowej tradycji i kluczem do zbawienia. Nie przestrzegając tych religijnych zasad wymyślonych przez ludzi stajesz się odstępcą, kimś kto sprzeciwia się nie tylko ludziom, ale sprzeciwia się Bogu.
Jednak
niezależnie od tego jakie byłby to religijne zasady i jak wspaniale by
wyglądały i jak bardzo wydawałyby się nam godne Boga, to jeśli są zasadami
wymyślonymi przez ludzi, to stają się dla nas przeszkodą i pułapką w dotarciu
do Boga. Tak naprawdę zwodzą nas i oddalają od Boga zamiast nas do Niego
przybliżać. Odkąd się nawróciłem ciągle mnie to zadziwia, że czym bardziej
skomplikowane zasady religijne, czym trudniejsze do przestrzegania, tym
bardziej ludziom się wydaje, że są właściwą drogą do Nieba. I często ludzie
byliby gotowi wspiąć się na Mont Everest – najwyższy szczyt świata wierząc i
pokonać te wszystkie trudności, które temu towarzyszą uważając, że da im to
zbawienie, niż przyjąć w darze od Boga zbawienie z łaski przez wiarę w Pana
Jezusa Chrystusa.
Ale
Pan Jezus często naruszał te tzw. „święte ludzkie przepisy religijne”, by
uświadomić tych do których przyszedł, że daremnie czczą Boga nauczając zasad
wymyślonych przez ludzi, a to z kolei w ogóle nie ma mocy, by zbliżyć ich do
Boga i dać im życie wieczne.
I
taką sytuacje mamy w dzisiejszym fragmencie, kiedy Jezus specjalnie narusza
Żydowskie zasady Szabatu uzdrawiając w ten dzień człowieka chorującego od 38
lat, a później nakazuje mu, by wziął swoje posłanie na którym leżał i razem z
nim chodził.
Żydzi
przez wieki do prawa Mojżeszowego, które otrzymali na górze Synaj od Boga
dodali wiele zasad od siebie, a uczeni w Piśmie i Faryzeusze oczekiwali i
nauczali lud, że muszą tego wszystkiego przestrzegać jeśli chcą podobać się
Bogu.
Gdy
przychodzi Pan Jezus stara się, to wszystko prostować tłumacząc im i pokazując,
co naprawdę jest Bożą wolą. Ale czym częściej konfrontuje Żydów z tym, co mówi Boże Słowo, tym bardziej
oni go nienawidzą. I w tym 5 rozdz. widzimy, że ta nienawiść do Pana
Jezusa narasta, aż w końcu dojdzie do tego, że postanowią go zabić chcąc
zachować swoje ludzkie zasady religijne, władze, wpływy i pieniądze.
Musimy
zrozumieć, ze szatan trzyma ludzi bardzo mocno w fałszywych systemach
religijnych, by nie zostali zbawieni. Często ludzie są nawet bardzo agresywni,
gdy głoszona jest im prawdziwa ewangelia przez którą mogą wydostać się z
diabelskiej niewoli i ludzkiej religii. Ale oni są gotowi bronić jej i
sprzeciwiać się w ten sposób Bogu. Widzimy to również w naszym kraju, kiedy
wiele osób ze wściekłością broni fałszywych doktryn, które jawnie sprzeciwiają
się ewangelii jak choćby np., idea czyśćca, chrztu niemowląt, czy zbawienie za
sakramenty, czy odpuszczenie grzechów przez spowiedź, modlitwy do świętych i
oddawanie czci martwym przedmiotom.
Ale
zacznijmy od początku.
Widzimy,
że Pan Jezus udaje się na kolejne święto Żydowskie do Jerozolimy. Nie wiemy
dokładnie co to było za święto, ale w prawie Żydowskim były w roku trzy święta
w których musiał uczestniczyć Izraelita. Najważniejszym świętem oczywiście była
Pascha później było święto namiotów i święto tygodni lub żniw. Jak wiemy Pan
Jezus w doskonały sposób przestrzegał Bożego prawa i uczestniczył w tych
nakazanych świętach.
Sytuacja
ma miejsce przy bramie owczej w Jerozolimie, gdzie była też sadzawka betezda –
co znaczy dom miłosierdzia i było to blisko świątyni Jerozolimskiej. W całym
mieście było wiele takich sadzawek, które służyły do czerpania wody, pobierano
stamtąd wodę do oczyszczenia lub do schładzania w gorące dni.
Obok
tej sadzawki jak mówi ap. Jan było wiele ludzi chorych, ślepych, chromych i
wycieńczonych, którzy wierzyli, że gdy woda porusza się w sadzawce, to wtedy
zstępuje od Boga do niej anioł Pana i ten, który pierwszy do niej wejdzie
zostanie uzdrowiony. Tu należy wyjaśnić, że wzmianka o aniele Pana zstępującego
do wody nie występuje w najstarszych manuskryptach, a jej grecka składnia
świadczy o tym, że ten fragment został prawdopodobnie dodany później do Ew.
Jana przez kopistów, by wyjaśnić
dlaczego ten chromy od 38 lat człowiek był przy tej sadzawce i czekał na
poruszenie wody. Najbezpieczniej jest przyjąć, że chorzy przy sadzawce po
porostu wierzyli, że stępuje tam anioł Pana, gdy bulgotała woda. Wygląda na to,
że był to jakiś przesąd w który wtedy wierzono. Być może było tak, że zdarzały
się tam wcześniej jakieś ozdrowienia, a sadzawka stała się sanktuarium do
którego ludzie przychodzili po zdrowie. Dzisiaj mamy wiele takich „świętych
miejsc” i „świętych źródełek” co do których wierzy się, że działa tam Bóg, a
ludzie przyjeżdżają z najdalszych zakątków kraju i świata, by otrzymać
uzdrowienie.
To
więc ten człowiek leżał tam z nadzieją, że może kiedyś i on będzie miał
szczęście dotrzeć do tej wody pierwszy, gdy zacznie się poruszać, a wtedy
otrzyma zdrowie. W związku z tym leży tam i czeka na swoją szansę, ale już
tracił nadzieje, bo nikt się nim nie interesował, a sam nie miał możliwości z
powodu swojego kalectwa dotrzeć pierwszy do sadzawki. Próbuje to sobie
wyobrazić jakie szaleństwo tam panowało, gdy zabulgotała woda. Z jakim impetem
ci wszyscy chorzy ścigali się biegnąc do tej sadzawki, by być pierwszymi i
doznać uzdrowienia. Nie dość, że już byli bardzo chorzy, to jeszcze musieli
walczyć we wściekłym wyścigu narażając się na dodatkowe obrażenia.
Zauważmy
jak często upodlające są ludzkie przesądy, ludzkie systemy religijne. Przesąd
ten karmił tych ludzi jakąś nadzieją na lepsze życie, ale tak naprawdę nie
dawał im prawdziwej wolności, a jeszcze większe upodlenie. Nie wiem jak długo
ten człowiek leżał przy tej sadzawce, ale pewnie wiele lat, a chorował od 38 i
ciągle tam leżał cierpiąc.
Nikt
nie był w stanie mu pomóc, nawet ci chorzy nie mieli dla siebie miłosierdzia,
ale walczyli jeden przez drugiego o zdrowie, o to kto pierwszy wejdzie do tej
wody. I w ten przesąd zaangażowali również Boga twierdząc, że On uzdrawia tych
najszybszych, tych najsprytniejszych, tych najbardziej przepychających się.
Przez
jakiś czas Pan Jezus przyglądał się temu, co tam się dzieje i zobaczył, że w
tym miejscu był człowiek, być może najbardziej nieszczęśliwy ze wszystkich,
człowiek których chorował już bardzo długo. Człowiek, który dzięki własnej sile
nie był w stanie dotrzeć do źródła.
Nawet to powiedział w 7 wierszu
„Panie nie mam człowieka, który by mnie wrzucił do sadzawki, gdy woda
się poruszy; zanim zaś ja sam dojdę, inny przede mną wchodzi”
Dlatego
też przykład tego uzdrowienia stał się jednym z najlepszych analogii jak
dokonuje się zbawienie człowieka. Nie dokonuje się ono przez ludzkie systemu
religijne, przez ludzkie zasady, czy ludzkie przesądy, czy ludzkie starania,
ale przez Bożą moc.
Weźmy
to pod uwagę, że ten człowiek nie był w stanie sam się uratować, ale to czego
nie mógł dokonać on, ani nikt inny, tego dokonał Bóg w Jego życiu. Jezus
wypatrzył go pośród wielu innych chorych, podszedł do niego i dał mu szansę
ratunku.
Tego
właśnie Chrystus dokonał wobec wierzących. Nie mieliśmy żadnych szans na
zbawienie, nie byliśmy w stanie osiągnąć tego o własnych siłach, a fałszywe
systemy religijne i przesądy oszukiwały nas dając fałszywą nadzieję i tak
tkwiliśmy w tej kłamliwej nadziei lata, jedni z nas dłużej inni krócej, ale
każdy z nas był równie mocno zgubiony i nieszczęśliwy jak ten nieszczęśnik z
naszej historii.
Ale
Pan wypatrzył swój lud, wybrał swój lud jeszcze przed założeniem świata i dał
im łaskę zbawienia. Było tam wielu chorych, ale Pan podszedł do tego jednego,
do tego, do którego chciał wybierając go spośród dziesiątek innych I zadał mu
pytanie, czy chce być zdrowy.
Ktoś
mógłby powiedzieć, co to za pytanie w tej sytuacji? Wiadomo, że chce być
zdrowy. Czemu Jezus w ogóle zadał mu to pytanie. Wiemy, że Chrystus nie zadał
mu tego pytania, by się czegoś od niego dowiedzieć, bo znał doskonale ludzkie
serce.
Prawdopodobnie
zadał mu to pytanie, by ten człowiek przyznał się do swojej bezradności, do
swojej niemocy jaka mu towarzyszyła i wyraził swoje pragnienie bycia zdrowym.
I
znowu tutaj widzimy głęboką analogie do zbawienia. Bóg doskonale wie, że
jesteśmy zgubieni, że potrzebujemy przebaczenia grzechów, ale chce byśmy sobie
to uświadomili i zrozumieli, że potrzebujemy pomocy i ratunku.
Ten
chory człowiek to wyraził w odpowiedzi na pytanie Jezusa, powiedział - Panie
nie mam nikogo, kto mógłby mi pomóc. Inaczej mówiąc jestem w beznadziejnej
sytuacji i tak właśnie jest ze zbawieniem. Bez Jezusa jesteśmy przed Bogiem w
beznadziejnej sytuacji i nie mamy nikogo oprócz Niego, kto mógłby nam pomóc.
Pan
Jezus w Ew. Jana w 14 rozdz. powiedział:
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do
Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.
Natomiast
ap. mówi w Liście do Efezjan 4,21, że Prawda jest w Jezusie.
Jeśli jesteśmy zainteresowani prawdą, tym, o co chodzi w życiu i po co je posiadamy, to Jezus jest odpowiedzią i taką odpowiedzią był dla człowieka z naszej historii.
Jak
tylko ten nieszczęśnik wyraził pragnienie bycia zdrowym, to Pan natychmiast go
uzdrowił. Powiedział: „wstań, weź łoże swoje i chodź”. I w jednej chwili
został uzdrowiony, wszystkie problemy zdrowotne jakie go trapiły od razu
odeszły. A on wziął swoje łoże i chodził będąc świadectwem dla wielu wielkości
Boga, co wcześniej pod tą sadzawką widzieli go chorego. I jest tu kolejna
analogia do zbawienia, że jak tylko człowiek uwierzy w Chrystusa, to od razu
zostaje zbawiony, od razu przechodzi ze śmierci do żywota podobnie jak nasz
chory został od razu fizycznie posilony przez Boga. Zbawienia nie zdobywamy
naszymi uczynkami, czy gorliwością religijną, zbawienie nie jest stopniowe jak
uczy się w kościele Rzymskokatolickim, ale zbawienie następuje w chwili, gdy
człowiek narodzi się na nowo, gdy zaufa Jezusowi jako swemu Panu i Zbawicielowi.
C.S
Lewis znany autor wielu książek chrześcijańskich, a także opowieści z Narni,
gdy mówił o swoim zbawieniu, to twierdził, że miało to miejsce podczas jego
wycieczki do zoo motorem. Pisał, że gdy wsiadał na motocykl, nie ufał jeszcze
Jezusowi jako swemu Zbawcy, ale gdy z motocykla zsiadał już był
chrześcijaninem.
Istotną
częścią tej historii jeśli je najważniejszą jest to, co mówi wiersz 9,
że w ten dzień kiedy nastąpiło uzdrowienie był szabat. Jak wiemy szabat był
ostatnim dniem tygodnia u żydów, była to sobota, dzień święty, który miał być
poświęcony Bogu i nie można było w ten dzień pracować. Przykazanie o szabacie
było częścią dekalogu. Brzmiało ono w ten sposób:
Wyjścia 20:8 Pamiętaj o dniu
sabatu, aby go święcić.
9 Sześć dni będziesz pracował i
wykonywał wszelką swoją pracę,
10 Ale siódmego dnia jest sabat
Pana, Boga twego: Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani
twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służebnica, ani twoje bydło, ani obcy
przybysz, który mieszka w twoich bramach.
11 Gdyż w sześciu dniach uczynił
Pan niebo i ziemię, morze i wszystko, co w nich jest, a siódmego dnia odpoczął.
Dlatego Pan pobłogosławił dzień sabatu i poświęcił go.
Żydzi
jednak bardzo wykrzywili znaczenie tego przykazania i zaczęli mnożyć dodatkowe
przepisy, co jest pracą w szabat, a co nią nie jest. I tak rozbudowali to
przykazanie, że szabat stał się strasznym ciężarem dla ludzi, by nie złamać
jakiegoś przepisu. Bożym celem było natomiast, by powstrzymywali się od codziennej
zwykłej pracy, codziennych interesów i ten dzień poświęcili na odpoczynek
uwielbiając Boga. I noszenie swego łoża, co nakazuje Jezus uzdrowionemu uważali
za pracę, to było zakazane. Również uzdrawianie przez Jezusa w szabat uważali
za pracę, to także było zakazane. W Ew. Łukasza 6 rozdz. dowiadujemy
się, że zrywanie kłosów w szabat, co czynili uczniowie idąc polem było zakazane
i uważane za młócenie ziarna. I tak jeszcze dziesiątki innych przepisów, które
czyniły szabat bardzo uciążliwym dniem. Miał być najlepszym dniem tygodnia dla
ludzi, a żydzi uczynili z niego najgorszy dzień tygodnia.
Więc
Pan Jezus specjalnie uzdrawia w szabat i nakazuje noszenie swego łoża, by
pokazać faryzeuszom i uczonym w piśmie jak bardzo zmienili znaczenie Bożych
przykazań i uczynili z Bożego prawa martwą, zwodniczą, bezduszną religię, która
nie tylko nie przybliża ludzi do Boga, ale oddala od Niego. On dąży z nimi do
konfrontacji, by wskazać im na właściwe znaczenie szabatu, że jest to dar od
Boga dla ludzi i w ten w sposób szczególny powinniśmy się cieszyć tym
przykazaniem i oddawać Bogu chwałę.
Ale
czy Żydzi się cieszą, gdy widzą uzdrowionego chorego, który od 38 lat był
zniewolony straszną chorobą, czy pytają się jak to się stało, że został
uzdrowiony i chwalą za to Boga? Nie, nic z tych rzeczy. Gdy oni widzą tego
uzdrowionego, to atakują go, że nosi swoje łoże. Oni woleliby żeby był nadal
chory i leżał tam niż miałby być naruszone ich przepisy. W ten sposób Pan Jezus
im pokazuje, że ich martwa religia pozbawiona jest miłosierdzia Bożego, nie ma
w niej miłości do człowieka, nie ma w niej łaski dla ludzi, co miało nieść Boże
prawo. Nie byli zainteresowani tym, by Bóg okazał grzesznikom miłosierdzie, nie
chcieli łaski od Boga dla ludzi, ale zależało im na tym, by ich fałszywy system
religijny trwał, rozwijał się, umacniał ich władze i dawał im pieniądze.
Zarówno Bóg jak i człowiek w tym systemie się nie liczyli.
I
jest to ostrzeżenie dzisiaj dla nas byśmy pilnowali się jak zwiastujemy ludziom
ewangelię, co im zwiastujemy. Musimy zwracać baczną uwagę na to, co im mówimy,
jak mają służyć Bogu. Czy to, co głosimy ludziom jest tym, co Bóg nakazał w
swoim Słowie i faktycznie niesie to łaskę i miłosierdzie dla ludzi. Czy mogą w
tym, co jest głoszone znaleźć zbawienie i pojednanie z Bogiem?
Czy
jednak głosimy własny system religijny, który zamiast prowadzić ludzi do zbawienia
nakłada na nich ciężary, ale nie prowadzi do przebaczenia grzechów i
społeczności z Bogiem. Taki fałszywy system religijny stworzyli Żydzi.
Ciągle
musimy wracać do Pisma, do Chrystusa, by sens ewangelii nam się nigdy nie
zgubił.
Jest
wiele fałszywych systemów religijnych, którym w ogóle nie zależy na ludziach i
na ich zbawieniu. Są to zarówno fałszywe religie jak i różne zmodyfikowane
odłamy chrześcijaństwa, które do ewangelii pododawały różne ludzkie przepisy,
czasami tak wiele, że sens ewangelii został zupełnie zgubiony, wykrzywiony i
zatracony.
Jak
śpiewa Janusz Bigda w jednej z pieśni:
„Twoje słowo ktoś przekręcił, wyprowadził na manowce, gdzie nikt z
ludzi nie chodzi i gdzie mieszka noc”.
I
gdy zdarza się tak, że ktoś tkwiący w takim fałszywym systemie religijnym
doświadcza Bożej łaski, słyszy ewangelię i zostaje zabawiony przez Jezusa
dzieląc się swoją radością oraz Chrystusem, to fałszywa religia się nie cieszy.
Czy oni proszą o więcej szczegółów i przy konfrontacji z prawdą są gotowi coś
zmienić? Nie, często walczą przeciwko prawdzie i prześladuje ją, a także tych,
którzy ją głoszą.
Żydzi
pytali się w 12 wierszu uzdrowionego, kto ci kazał wziąć łoże swoje i je
nosić, pokaż nam tego człowieka. Czy pytali się w tym celu, bo chcieli z
Jezusem o tym porozmawiać i czegos dowiedzieć się o ewangelii? Nie, oni pytali
się, bo chcieli Jezusa napomnieć, ukarać, taka jest właśnie fałszywa religia.
Nigdy nie jest zainteresowana prawdą.
Jak
Marcin Luter odkrył na nowo prawdę ewangelii, że zbawienie jest z jedynie z
łaski przez wiarę w Jezusa, a nie przez kupno odpustów, pośrednictwo świętych,
czy modlitwy do relikwii. I zaczął otwarcie to głosić z nadzieją, że zreformuje
Kościół Rzymskokatolicki, czy myślicie, że ktokolwiek był tam zainteresowany tą
reformą, dyskusją czy kościół właściwie wierzy? Jedynie byli zainteresowani
tym, by uciszyć Lutra i spalić go na stosie jak 100 lat wcześniej uczyniono
innemu czeskiemu reformatorowi Janowi Husowi.
Dzisiaj
nie jest nic lepiej, fałszywa religia wciąż nienawidzi prawdy i wciąż ją
prześladuje.
Kiedyś
słyszałem świadectwo z wiarygodnego źródła, że pewien chrześcijański misjonarz
w muzułmańskim kraju miał przekonanie od Boga, że powinien wziąć miejscowego
kalekę i modlić się o niego na oczach setek zaproszonych muzułman, a on
wyzdrowieje. I tak zrobił, a chory w jednej chwili wyzdrowiał z nieuleczalnego
kalectwa. Muzułmanie natomiast widząc to chcieli zabić tego misjonarza i tego
uzdrowionego – taka jest fałszywa religia.
Później
Jezus drugi raz spotyka tego uzdrowionego kalekę w świątyni i mówi mu, by nie
grzeszył więcej, żeby coś gorszego go nie spotkało. Prawdopodobnie choroba jaką
miał wynikała z jego grzechu. Choć trzeba powiedzieć, że nie każda choroba jest
konsekwencją naszych win, ale może być. Biblia uczy nas o trzech powodach chorób:
z powodu grzechów, z powodu ogólnego stanu upadku ludzkości i dlatego, że Bóg
chce osiągnąć jakieś swoje wieczne cele – choroba na chwałę Bożą. Ale, gdy
Jezus ostrzega chorego, by nie grzeszył, by się upamiętał, żeby nie spotkało go
coś gorszego. To można zadać pytanie, co może spotkać takiego człowieka
gorszego od tego, co już doświadczał – przecież od 38 lat cierpiał i był bardzo
chory. Co Pan Jezus mógł mieć na myśli. To gorszą rzeczą, która może go
spotkać, gdy będzie trwał w tym martwym systemie religijnym, w swoim grzechu
jest wieczne potępienie.
To jest najgorsza rzecz, którą czynią człowiekowi jego grzechy i martwa, fałszywa religia, prowadzi ludzkie dusze na wieczne potępienie i to właśnie czynili Faryzeusze i uczeni w piśmie wobec tysięcy Izraelitów. Sami do Królestwa Bożego nie wchodzili i zamykali je również przed innymi, nie głosząc im prawdy o zbawieniu. Widzimy w 15 wierszu, że ten człowiek jest lojalny wobec nich i prawdopodobnie nie skorzystał z wezwania Jezusa do nawrócenia. Wygląda na to, że został uzdrowiony, ale nie został zbawiony. Ale my możemy wciąż słowa Jezusa wziąć sobie do serca, by odwrócić się od naszych grzechów porzucić fałszywą religię jeśli w niej tkwimy i przyjąć dar zbawienia w Chrystusie, a będziemy prawdziwie wolni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz