13.06.2020

Bóg zna wszystkie motywacje i myśli ludzi Ew. Łuk 16,14-18



Żyjemy w świecie, dla którego wartości chrześcijańskie są coraz bardziej dalekie. Wielu zachowuje się jak faryzeusze w stosunku do Jezusa, słysząc o wezwaniach i wymaganiach Słowa Bożego - po prostu wyśmiewają je, co nie przeszkadza im uważać się za osoby wierzące. Wyśmiewają moralne wymagania ewangelii, by porzucić grzech i wierzyć w Chrystusa.  Wyśmiewa się także doktryny biblijne, stworzenie świata, osobę Chrystusa, Jego boskość, zmartwychwstanie, cuda, poczęcie z dziewicy, oraz tych, którzy w Niego uwierzyli. Mówi się o Biblii jak o spisie mitów, bajek, wymyślonych legend, które nie mają oparcia w faktach. Zaś chrześcijan trzymających się fundamentów biblijnych nazywa się ludźmi zacofanymi, trzymającymi się średniowiecznych poglądów, zamkniętych na naukę, nie rozwijającymi się i nie przystającymi do współczesnego świata. Począwszy od końca XIX wieku przez wiek XX i początek naszego wieku, w miarę rozwoju nauki, która według wielu współczesnych ocen podważa biblijne opisy sześciodniowego stworzenia, potopu, rozwoju ludzkości, biblijne chrześcijaństwo we współczesnym świecie zaczęło tracić na znaczeniu. Ludzie są bardziej skłonni ufać światu materialnemu, temu co można dotknąć, zmierzyć, zobaczyć, sprawdzić, zbadać, a to, co wykracza poza badawcze możliwości współczesnej  nauki, jest odrzucane lub wyszydzane. Tworzy się alternatywne teorie, które mają za zadanie wyjaśnić ludziom w sposób intelektualny pochodzenie świata, człowieka i stworzeń, czego wynikiem jest teoria ewolucji, że świat powstał samoistnie rozwijając się z niższych form życia do wyższych. Z racji tego, że nauka będzie dalej się rozwijać,  i raczej nie pojawią się fizyczne narzędzia, które mogą badać świat duchowy, a człowiek chce żyć po swojemu, niezależnie od Boga, będziemy widzieć coraz więcej ataków, pogardy i wyśmiewania Słowa Bożego. Nie chodzi o to, że nauka jest przeciw Biblii. Przeciw niej są często ci, którzy interpretują fakty naukowe zgodnie ze swoim bezbożnym światopoglądem i podważają to, czego nie mogą zbadać, zaobserwować, czy wytłumaczyć w sposób intelektualny jak np. cuda. U podstaw tej krytyki, pogardy i wyszydzania nie leży nigdy nauka, ale jak Pan Jezus powiedział w 3 rozdz. Ew Jana 20. wiersz, to grzeszne serce człowieka nie chce zbliżać się do prawdy, chce pozostać w ciemności, by żyć według własnych grzesznych standardów. To jest prawdziwą przyczyną tego, że ludzie szydzą z Jezusa i chrześcijaństwa.   

Bóg zna motywacje ludzi
Jak widzimy w naszym fragmencie, wyśmiewanie wartości duchowych i patrzenie z politowaniem na tych, którzy cenią je bardziej niż świat materialny nie jest niczym nowym. Faryzeusze wyśmiewali Jezusa, który wzywał swoich naśladowców, by gromadzić skarby w niebie i z niesprawiedliwej mamony robić prawdziwy użytek. Dla nich skromność, poświęcanie swoich pieniędzy oraz czasu na budowanie Królestwa Bożego było stratą obydwu. Pomimo ich religijności nie zależało im na Bogu i Bożych wartościach. Religa była dla nich ważna o ile mogła przynieść im jakiś zysk. Dawała im władzę i pieniądze, za które mogli prowadzić wygodne życie. Nie wiem, czy o tym kiedyś myślałeś, ale to ludzie wysoce religijni najbardziej sprzeciwiali się Jezusowi, a później Go zamordowali. Uczynili tak, bo Pan Jezus publicznie i otwarcie objawiał hipokryzję fałszywej religii, pokazując, że w jej ceremoniach i praktykach oraz sercach jej przywódców nie ma miłości do Boga.
 Jakże to prawdziwe w kontekście naszego kraju. W czwartek mieliśmy wielką manifestację Polskiej religijności, kiedy tłumy wyszły na ulicę, by manifestować swoją miłość do Boga w noszeniu monstrancji, w której rzekomo znajduje się  żywy Bóg, ale ile z tych osób naprawdę zna Boga? Ile z tych osób miłuje Boga z całego serca, całej duszy i całej myśli w oparciu o Jego Słowo, a bliźniego swego jak siebie samego? Bóg zna ludzkie serca i nie urobimy Go tanimi ceremoniami, choćby najbardziej wspaniałymi i podniosłymi.
Jest coś takiego w fałszywej religii, że lubi się ona pokazywać, obnosić się ze swoją pobożnością, trąbić przed sobą jak blisko jest Boga, a nie ma w niej pokory, poświęcenia dla drugiego człowieka, skromności i prawdy. Za to jest wiele dumy, udawania i nienawiści do Jezusa.    
Kiedyś słyszałem historię, że w pewnym zakładzie pracy po upadku komunizmu pracownicy przyszli do dyrektora i powiedzieli mu, że chcą postawić krzyż na placu zakładu. Dyrektor zastanowił się i powiedział, że zgadza się na postawienie krzyża, pod warunkiem, że wszyscy pracownicy, którzy tego chcą, przyjdą pod niego i przysięgną przed Bogiem, że będą uczciwie pracować, przestaną kraść, kłamać, oszukiwać, zdradzać swoje żony i kłócić się. Wtedy mogą postawić krzyż. Po tych słowach zwolennicy krzyża zaczęli kolejno opuszczać gabinet dyrektora ze spuszczoną głową, rezygnując ze swojego postulatu.
Tacy właśnie byli faryzeusze lubili manifestować swoją religijność, chcieli uchodzić w oczach innych ludzi za takich, którzy są blisko Boga, ale nie było w ich sercach prawdziwej pobożności.
Czytamy, że śmiali się z Pana Jezusa, bo byli chciwi. Gardzili Nim i szydzili z Niego nie dlatego, że Pan Jezus źle mówił, ale z tego powodu, żeby mieć usprawiedliwienie dla własnej pazerności. Chcieli pogodzić ze sobą dwie rzeczy, o których Jezus mówił w 13. wierszu 16 rozdz., że pogodzić się ich nie da, Boga i mamony. Nie da się, żyć dla pieniędzy i mieć wszystkie nasze pieniądze dla siebie, a jednocześnie być blisko Boga. Słowa Jezusa dotykały faryzeuszy, więc przez wyśmiewanie Pana chcieli ukryć stan swoich serc. To jest prawdziwy powód ich szyderstw: móc dalej żyć z tym światem i dla tego świata w miłości do pieniędzy oraz udawać, że służą Bogu. Jak wiemy, Słowo Boże mówi, że większość fałszywych nauczycieli jest właśnie taka, myślą, że z religii mogą ciągnąc zyski - powiedział o tym Paweł w 1 Liście Do Tymoteusza 6,5.
W Liście Judy czytamy zaś:
Judy 1:16  Są to ludzie biadający nad losem swoim, kierujący się swoimi pożądliwościami; usta ich głoszą słowa wyniosłe, a dla korzyści schlebiają ludziom.
Faryzeusze udawali, że kochają Boga i zależy im na ludziach, a w rzeczywistości kochali mamonę. Z tego też powodu wykrzywiali Słowo Boże. Tak nim manipulowali, tak umniejszali Jego znaczenie tam, gdzie było im wygodnie, by zachować własne korzyści. Pan Jezus, ganiąc ich, podawał różne tego przykłady i mówił, że nawet zmienili na swoją korzyść prawo Boże, które nakazywało utrzymywanie rodziców w ich starości, kiedy nie byli w stanie się sami utrzymać. Wymyślili datek na ofiarę dla Boga, która zwalniała ludzi z obowiązku pomocy rodzicom i pozwalała im cierpieć (Mt 15,4-6).
Pozwalali również na rozwody niemal w każdym przypadku, co Pan Jezus zarzuca im w 18 wierszu, mówiąc do nich, że zmienili prawo, gdyż Boże słowo mówi:
Łukasza 16:18  Każdy, kto opuszcza żonę swoją, a pojmuje inną, cudzołoży, a kto opuszczoną przez męża poślubia, cudzołoży.
Duża część faryzeuszy twierdziła, że list rozwodowy, który Mojżesz pozwolił wręczyć w przypadku, gdyby mąż w żonie znalazł coś odrażającego, dotyczy niemal każdej sytuacji, a nie jedynie zdrady. Tak dopuścili do wielu rozwodów w Izraelu i pomnażali niemoralność (Pwt 24,1).  
Dzisiaj również wielu fałszywych nauczycieli tak przedstawia Boże wymagania, spłycając przesłanie ewangelii lub dając nieprawdziwy jej obraz,  by  jak najwięcej ludzi przyciągnąć i dać im poczucie, że żyją dla Boga, a jednocześnie pozwalając im żyć starym życiem w miłości do tego świata i pieniędzy.
Jednak Bóg zna, jak mówi Pan Jezus, wszystkie motywacje ludzi. „Bóg zna serca wasze”, powiedział  do faryzeuszy (w. 15). On wie z jakim nastawieniem ludzie przychodzą do Niego, dlaczego zajmują się religią, wie co kryje się na dnie ich duszy i na czym naprawdę im zależy. Nie da się oszukać Boga, choćby nie wiem jak mocno człowiek próbował skrywać swoje myśli. Ktoś kto uważa, że uda mu się wykiwać Boga, przechytrzyć Go, czy prowadzić z Nim jakąś grę, jest po prostu głupi.
Gdy Salomon zakończył budowę świątyni i było jej poświęcenie, to tak się modlił, zaznaczając, by Bóg ujął się za swoim ludem, w zależności od szczerości każdego serca
1 Królewska 8:39  Ty racz wysłuchać w niebie, w miejscu, gdzie mieszkasz, i odpuścić, i wkroczyć, i dać każdemu według wszystkich jego postępków, Ty bowiem znasz jego serce, gdyż Ty jedynie znasz serca wszystkich synów ludzkich,
Salomon podkreśla to, co mówi Pan Jezus, że jedynie Bóg zna serca wszystkich ludzi na całej ziemi. On nas czyta jak otwartą książkę.
Gdy król Dawid przekazywał władzę królewską swojemu synowi Salomonowi, tak do niego przemówił:
1 Kronik 28:9  A ty, Salomonie, synu mój, znaj Boga, ojca twojego, i służ mu z całego swego serca i z duszy ochotnej, gdyż Pan bada wszystkie serca i przenika wszystkie zamysły. Jeżeli go szukać będziesz, da ci się znaleźć, lecz jeżeli go opuścisz, odrzuci cię na wieki.
Bóg jedynie zna serca, najskrytsze myśli wszystkich ludzi na całej ziemi.
Podobnie w Ewangelii Jana napisane jest o Jezusie:
Jan 2:25  I od nikogo nie potrzebował świadectwa o człowieku; sam bowiem wiedział, co było w człowieku.
Myślałeś kiedyś o tym, że Bóg zna wszystkie nasze najskrytsze myśli, najtajniejsze plany, On wie, czy go kochamy i pragniemy mu służyć, czy udajemy. On wie, co stoi za naszymi działaniami, deklaracjami, manifestacjami wiary, gniewem, złością, uśmiechami, płaczem, radością i wszystkim, co robimy. On wie, co jest dla nas w życiu najważniejsze i w zależności od tego, co mamy w sercach, tak z nami postępuje. Tym, którzy są wobec Niego szczerzy, daje łaskę i zrozumienie, a wobec tych którzy udają, mają nieszczere serce wobec Boga, pozwala na to, by ich serca uległy grzechowi i zatwardzeniu jak stało się to w przypadku faryzeuszy. Prawdziwa szczerość wobec Boga nie chlubi się ze swojej sprawiedliwości i dobrych uczynków, ale przyznaje się do swoich grzechów, pokutuje i prosi Zbawiciela Jezusa Chrystusa o przebaczenie.  Jednak faryzeusze chlubili się z tego, czego Bóg nienawidził.
Pan Jezus powiedział do nich: „gdyż to, co u ludzi jest wyniosłe, obrzydliwością jest przed Bogiem (w.15).
W oczach ludzi faryzeusze mogli wyglądać na całkiem pobożnych, bo obnosili się ze swoją religijnością, wyglądając na bogobojnych, spędzali dużo czasu na pokazowych modlitwach i religijnych uroczystościach, nosili liturgiczne szaty, które miały na celu pokazywać innym, że są blisko Boga, kazali się nazywać przewodnikami i nauczycielami prawa Bożego, mieli pozycję społeczną i pieniądze, byli także szanowani. Ale te rzeczy nie mogły dać przychylności Boga, bo Bóg wiedział jacy są naprawdę. Wiedział, że zależy im jedynie na opinii ludzi, pieniądzach, władzy, wygodnym życiu i pozorach, co było obrzydliwością przed Bogiem.
Tak właśnie żyje cały świat, dla którego władza, pieniądze, zewnętrzny wizerunek i stwarzanie pozorów mają największe znaczenie. Ludzie w świecie nie chcą poddać swoich serc Chrystusowi, gdyż uważają to za słabość, wolą także skrywać ich prawdziwy stan.
Pan Jezus stawia więc pytanie każdemu z nas, czy nasze serca są szczere przed Bogiem?    
Czy nasze chrześcijaństwo wynika z prawdziwej miłości do Jezusa, której rezultatem jest upamiętanie i służba dla Pana, a nie jest jedynie grą pozorów. Na zewnątrz możemy w oczach ludzi uchodzić za całkiem sprawiedliwych, szczególnie w porównaniu z gorszymi od nas. Jednak w sercach możemy myśleć i dążyć do tego, co obrzydliwe jest przed Bogiem.  Powinniśmy badać swe serca i prosić Boga, by je również badał i odkrywał nam prawdziwy ich stan, żeby w dzień sądu wobec nikogo z nas nie okazało się, że jedynie udawaliśmy lub nasza pobożność była zasłoną dymną dla naszych grzechów.

Czy wchodzimy gwałtem do królestwa Bożego
Faryzeusze szydzili z Jezusa oraz z tego co nauczał, chcąc obrzydzić Jego osobę w oczach tych, którzy go słuchali. Nie rozpoznali czasu zbawienia i zakończenia przymierza starotestamentowego, które miało na celu doprowadzić ludzi do zbawienia w Chrystusie z łaski przez wiarę. Pan Jezus mówi im o tym w 16 wierszu, że do czasów Jana był zakon (czyli prawo) i prorocy, od tego czasu jest zwiastowane Królestwo Boże i każdy się do niego gwałtem wdziera.
Celem prawa starotestamentowego, które wyrażało się w ofiarach i wielu przepisach żywieniowych oraz ceremonialnych, było wskazać ludziom na Jezusa. Taki też cel spełniali prorocy, którzy wzywali Izraela do upamiętania i wskazywali na przyjście Mesjasza, który odbuduje Izrael. Mówili o tym, gdzie Mesjasz się urodzi, że będzie pochodził z rodu Dawida, kiedy się urodzi, gdzie będzie mieszkał, jak będzie żył i jak będzie wyglądała Jego służba. Ostatnim z proroków Starego Testamentu był Jan Chrzciciel, który również wskazywał na Jezusa jak wszyscy pozostali. Mówił, że gdy Mesjasz przyjdzie, należy w niego uwierzyć i poddać Mu swoje życie jako Panu i Zbawicielowi. Czynił to choćby w takich słowach jak te z Ew. Łuk z 3 rozdz.
Łukasza 3:16 …Ja chrzczę was wodą, lecz przychodzi mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów jego; On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem.
Teraz, kiedy Pan Jezus już przyszedł, należy w niego uwierzyć, a nawet starać się gwałtem wedrzeć do Królestwa Bożego, bo nie ma dla człowieka nic wspanialszego jak znaleźć się w Królestwie Bożym pod panowaniem Chrystusa.
Ponieważ poddanie swojego życia Jezusowi oznacza, przebaczenie grzechów, zbawienie, życie wieczne, nadzieję zmartwychwstania i możliwość cieszenia się ze społeczności z Bogiem oraz podziwiania Jego wielkości na wieki.  Ten kto zrozumie, że Prawda jest w Jezusie, wie, że wiara w Chrystusa jest więcej warta niż cały świat. Jak to Pan Jezus zaznaczył w Ew. Łukasza w 9 rozdz. mówiąc „cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, jeśli siebie samego zatraci ”. Nic nie jest w stanie uratować naszego życia, oprócz Chrystusa, „kto próbuje życie swe zachować straci je, a kto straci swoje życie dla mnie zachowa je mówił Jezus”  (Mat 10,39).
Jonathan Edwards kaznodzieja z XVIII wieku tak mówił o tej gwałtowności porywania Królestwa Bożego: „Nie możesz być obojętny i bierny, gdy zagrożone jest zbawienie twojej duszy! Jeśli nie jesteś zbawiony, nic w życiu nie powinno mieć dla ciebie większego znaczenia niż to, jak można zostać zbawionym. Nie zostaniesz zbawiony przypadkowo, gdy poświęcisz się wszystkiemu innemu pod słońcem, ale nigdy nie poświęcisz żadnego wysiłku na zrozumienie spraw duchowych”.
Faryzeusze natomiast i wielu innych prześmiewców dzisiaj zamiast gwałtem wdzierać się do Królestwa Bożego, zrobić wszystko, by do niego wejść, zaprzeć się samych siebie skoro jeszcze mamy czas łaski i skupić całą swoją uwagę na szukaniu życia wiecznego, kpią oraz szydzą z Jezusa i Jego ewangelii. W ten sposób zatwardzają swoje serce i tracą szansę na zbawienie.
W jaki sposób my wchodzimy do Królestwa Bożego? Czy mamy tą gwałtowność, o której mówił Jezus, tą gorliwość dla spraw ewangelii, która świadczy o tym, że Królestwo Boże jest dla nas ważne. Czy wdzieramy się do Niego skoro jeszcze mamy czas łaski, a drzwi są otwarte? Mam nadzieję, że tak.
Podsumowując:

1.      Po pierwsze, Bóg zna motywacje ludzi, zna najskrytsze tajniki naszych serc i nie da się Go oszukać, czy przechytrzyć. On zna serca wszystkich synów ludzkich i czyta nas jak otwartą książkę. Dlatego starajmy się, mieć czyste serce przed Bogiem i szczere motywacje, nie udając fałszywej pobożności, jak czynili to faryzeusze. Chrystus ma być Panem w naszym życiu i nie będzie tolerował pogardy dla swego Słowa. Przed ludźmi możemy uchodzić za pobożnych, ale Pan wie jacy naprawdę jesteśmy. Prośmy Go, by badał nasze serca i korygował nasze myśli, gdy wkrada się w nie nieszczerość.
2.       Po drugie, Królestwo Boże jest tak cenne a zbawienie naszej duszy tak ważne, że jest warte więcej niż cały świat i nie powinniśmy zwlekać ani chwili, by upewnić się, że Jezus stał się naszym Zbawicielem. Jeśli nie mamy takiej pewności, że zostaliśmy przez Chrystusa Zbawieni, to nic w życiu nie powinno być ważniejsze, jak właśnie szukanie królestwa Bożego. Ci, którzy szukają Go gorliwie, mając w swojej duszy ten żar, tą gwałtowność w znalezieniu Go, do niego wchodzą. 

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń