28.03.2021

Bóg, który widzi – El Roi Ks. Rodzaju 16,6-16

 


W pieśni „Przyjacielem naszym Jezus” którą czasami śpiewamy w jednej ze zwrotek są takie słowa „Gdy nas zdradzą przyjaciele, wznośmy głos przed łaski tron, Pan nas nigdy nie opuści - Wiernym był i będzie On”!

Czy zdarzyło ci się zostać opuszczonym i porzuconym przez ludzi od których oczekiwałeś pomocy? Miałeś nadzieje, że zawsze możesz na nich liczyć, ale zamiast tego spotkały cię przykrości i poczułeś się porzucony. Może doświadczyliśmy tego od rodziny, naszych bliskich znajomych, czy przyjaciół?

 Ale, jak śpiewamy w powyższej pieśni choćby odrzucili i zdradzili nas najbardziej zaufani przyjaciele, to jednak zawsze możemy liczyć na opiekę i troskę naszego Boga. Jest w Biblii wiersz, który w chwilach rozczarowania wobec ludzi zawsze mnie pociesza i zadziwia jak wierny jest Pan wobec swoich dzieci, czytamy w psalmie 27:10  Choćby ojciec i matka mnie opuścili, Pan jednak mnie przygarnie.

Cóż za wspaniała obietnica dla ludu Bożego, choćby najbliżsi Cię porzucili Pan nas przyjmie, gdy szukamy u niego ratunku i pocieszenia.

Tego właśnie doświadczyła niewolnica Hagar, gdy uciekała od Saraj swojej Pani, gdy ta znęcała się nad nią.

Jeśli kiedykolwiek odniesiesz wrażenie, że twe życie wymknęło sią spod kontroli, a sytuacja zrobiła się beznadziejna i myślisz, że nikt Cię nie rozumie i nikt nie może nam pomóc oraz nikogo nie obchodzi twój los, to spójrz na historię Hagar, która uczy nas, że Bóg widzi nasze zmagania i nie pozostaje na nie obojętny nawet jeśli niewiele lub nic nie znaczymy w tym świecie .

Hagar była Egipcjanką i niewolnicą Abrahama, którą prawdopodobnie Abram otrzymał od Faraona w 12,16 rozdz. Ks. Rodzaju. Faraon będąc zauroczony pięknością Saraj wziął ją do swojego pałacu w przekonaniu, że jest Abrama siostrą, a w zamian dał mu owce, bydło, osły, oślice, niewolników i niewolnice. Z tekstu wynika, że z czasem Hagar stała się niewolnicą Sary i służyła jej przy różnych posługach. W związku z tym, że Sara nie mogła mieć dzieci wpadła na pomysł, by dać Abrahamowi potomstwo przez Hagar. Taka praktyka była popularna w tamtej kulturze. Widzimy ją również w rodzinie Jakuba, gdy Rachela daje Jakubowi swoją służącą Bilhę za żonę, a ta zachodzi w ciąże z Jakubem i rodzi na kolanach Rachelii. W ten sposób potomstwo z Bilhy jest potomstwem Rahelii Rodz 30,4. Później ta sytuacja się powtarza, kiedy Lea oddaje Jakubowi Zylpę z której rodzi się Gad i Aszer.

Jednak rozwiązanie Sary doprowadza do tego, że Hagar, gdy zachodzi w ciąże okazuje swojej pani pogardę i wywyższa się nad nią. W odwecie Saraj postanawia pokazać swej niewolnicy jej miejsce i zaczyna bardzo surowo ja traktować - tekst mówi o znęcaniu się w. 6. Nie wiemy dokładnie na czym polegały działania Saraj, ale prawdopodobnie były to jakieś bardzo ciężkie prace ponad siły Hagar oraz uprzykrzanie jej życia, co doprowadza do jej ucieczki. W 7 wierszu czytamy, że anioł znalazł ją na pustyni przy źródle na drodze do Szur. Miejscowość ta leżała blisko Egiptu z czego wynika, że Hagar ucieka do miejsca skąd pochodziła. Być może miała w Egipcie wciąż rodzinę  lub znajomych od których mogła spodziewać się pomocy. Z pewnością czuła się opuszczona, porzucona, zdradzona i zagubiona, a jej przyszłość była bardzo niepewna. Również musiał towarzyszyć jej wielki strach, smutek, załamanie i depresja.

Wtedy znalazł ją Anioł Pański i wyszedł ku niej z pomocą, choć Hagar nie była jakimś wielkim bohaterem wiary. Pan pomógł jej w rozterkach i pokierował jak powinna dalej postępować dając obietnice dla jej potomstwa, a przez to, dał jej nadzieje. 

Bóg który widzi

To więc pierwszą lekcje jaką chciałem przedstawić na podstawie naszego fragmentu, że nasz Bóg jest El-Roy - jest tym, który nas widzi, gdy cierpimy. A nasze cierpienie nie jest Mu obojętne, bo jest dobry i współczujący troszcząc się także o biedną niewolnicę. Bóg widział jak błąkaliśmy się w świecie i znalazł nas jak Pan znalazł Hagar. Może nam się wydawać, że to my znaleźliśmy Boga, ale tak naprawdę to Bóg odnalazł nas. To On pociągnął nas do Chrystusa, (Jana 6,44), to On ożywił nasze serca do wiary, to On sprawił przez swego Ducha, że zobaczyliśmy w Jezusie naszego Zbawiciela. Pan Jezus powiedział, że Syn Człowieczy przyszedł, aby szukać i zbawić, to co zginęło (Łuk 19,10). Nikt nie jest zbyt zgubiony dla Boga, by Pan Go odnalazł nawet niewiele znacząca niewolnica. Bóg z pewnością znajdzie wszystkich, których szuka i doprowadzi do zbawienia.

Gdy Słowo Boże mówi o tym, że Anioł Pański znalazł Hagar, to nie chodzi o to, że Bóg nie wiedział co się z nią dzieję i ją szukał podobnie jak my cos gubimy i szukamy. Ale w ten sposób Pan mówi nam, że dotarł do niej we właściwym momencie, wtedy kiedy ona potrzebowała Bożej pomocy i była gotowa ją przyjąć. El-Roy – nasz Bóg który widzi, to Bóg, który przychodzi na ratunek człowiekowi w chwili, kiedy najbardziej tego potrzebujemy i jesteśmy na takim etapie życia, że możemy z tej pomocy skorzystać. Przez swoją suwerenną wolę i moc Bóg prowadzi nas przez życie i kształtuje je w taki sposób, że doprowadza je do miejsca, gdzie okazana pomoc, Jego osoba i zbawienie mogą być przyjęte. Oczywiście Hagar mogłaby o wiele wcześniej poznać Boga, ale prawdopodobnie nie była na to gotowa, a Boże słowo, które otrzymała zostałoby wtedy odrzucone. Czy nie tak właśnie jest w życiu wielu ludzi, że Pan mógłby im przyjść z pomocą, a nawet taką pomoc im oferuje wzywając, by przyszli do Niego, ale na drodze do rozwiązania stoi ich grzech, upór, niechęć do poddania się Bogu. Więc najpierw Bóg musi doprowadzić nas do miejsca złamania, kapitulacji i chwili w której zaakceptujemy Boży plan, który musi być również zgodny z suwerenną Bożą wolą.

Widzimy, że odnalazł ją Anioł Pański. Ta postać często pojawia się w Starym Testamencie. Anioł Pański objawił się Abrahamowi, Mojżeszowi przy krzaku gorejącym, Gedeonowi, Eliaszowi i wielu innym. Bibliści wciąż debatują z kim mamy do czynienia w przypadku Anioła Pańskiego, bo widzimy że podczas objawienia ludzie zwracają się do Niego jak do Boga. Wielu uważa do czego i ja się skłaniam, że postać Anioła Pańskiego w Starym Testamencie, to Pan Jezus przed wcieleniem. Hagar zwraca się do Niego w 13 wierszu mówiąc, że to Pan do niej  przemówił. 

Bóg zapytał się jej skąd przychodzi i dokąd zmierza. Ktoś mógłby powiedzieć, że co za dziwne pytanie w ustach Boga, czy Pan nie wiedział, co się dzieje w u Hagar? Wiedział doskonale, znał ją lepiej niż ona sama znała siebie. Zwraca się do niej po imieniu, co świadczy o tym, że Bóg zna jej życie jak życie każdego z nas.  Psalm 139 mówi nam o wielu szczegółach tego jak dobrze Bóg zna człowieka. Czytamy, że Pan rozumie myśl naszą z daleka oraz motywacje. Wie co robimy w każdej chwili życia, kiedy siedzimy i wstajemy. Zanim cokolwiek powiemy, czy uczynimy Bóg już wie co to będzie (Ps 139,4). A nawet jest napisane, że Bóg zna wszystkie nasze dni całego naszego życia zanim one się pojawiły (Ps 189,16).

To więc gdy Bóg pyta Hagar skąd „przychodzisz i dokąd idziesz”, to nie pyta, by się dowiedzieć, ale chce Hagar skłonić do refleksji, by zastanowiła się nad swoim życiem. Pragnie, by pomyślała o przeszłości, o tym kim jest, że jest niewolnicą Sary, jej służącą i nosi w łonie dziecko Abrahama i nie powinna się buntować, ale być uległa. Powinna również zrozumieć, że sama jest trochę winna położenia w jakim się znalazła przez swój grzech, bo wywyższała się nad swoją panią.  A gdy mówi „dokąd zmierza” to chce, by Hagar zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nie ma żadnego celu przed sobą i nie wie dokąd idzie, a z pewnością nie postępuje zgodnie z Bożą wolą.

To są dobre pytania, które możemy zadać sobie w chwilach doświadczeń i cierpienia. Należy wtedy pomyśleć o przeszłości, czy przez nasze postępowanie i złe decyzje w jakiś sposób nie przyczyniliśmy się do sytuacji w jakiej obecnie jesteśmy. Może coś należy zmienić w naszym życiu, poddać się Bogu, zawrócić z jakiejś drogi którą obraliśmy, czy wyznać Panu jakiś grzech. Może przez doświadczenia Bóg chce nas czegoś nauczyć, co później stanie się dla nas wielkim błogosławieństwem. Należy również spojrzeć w przyszłość, czy to do czego zmierzamy, nasze wybory i pragnienia jest wolą Bożą? Czy naszym celem życiowym jest podobać się Bogu i budować Jego królestwo? Czy zmierzamy w kierunku wieczności, a cele jakie nam przyświecają są miłe przed Panem i maja wartość w jego oczach?  Hagar uciekła od tego, co chciał dla niej Pan, ale ucieczka od Bożej woli nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem i przynosi więcej szkody niż pożytku, choć w trudnych chwilach może wydawać się kusząca. Jednak Pan Bóg widzi w jakiej jesteśmy sytuacji i daje nam dobre rozwiązania.

Kiedyś trafiłem na świadectwo ewangelisty Kena Gauba, który prowadzi służbę misyjną w USA. Opowiada on o pewnym niezwykłym zdarzeniu, które przytrafiło mu się w latach 70 kiedy przeżywał zniechęcenie w służbie. Pewnego dnia zatrzymał się z rodziną na stacji benzynowej. Rodzina poszła coś zjeść, a on postanowił rozprostować kości. Mówi, że zastanawiał się, czy objazdowa służba kaznodziejska, to jest to, do czego Bóg go powołuje. Spacerując koło stacji i przechodząc obok budki telefonicznej usłyszał telefon. Myślał, że pracownik stacji, który się tam kręcił odbierze go. Ale telefon dzwonił i dzwonił i nikt nie odbierał. W końcu sam postanowił go odebrać myśląc, że może to jakiś nagły wypadek i ktoś potrzebuje pomocy. Gdy podniósł słuchawkę w telefonie usłyszał, że jest połączenie międzymiastowe dla Kena Gauba. Był w takim szoku, że powiedział do operatora, że jest szalony i próbował wyjaśnić, że to niemożliwe, bo nikt nie wie, gdzie on jest. Ale operator pytał, czy godzi się na rozmowę międzymiastową tracąc cierpliwość. Ken zgodził się, a po drugiej stronie odezwała się kobieta, która przedstawiła się i powiedziała, że jej nie zna, ale jest zdesperowana i prosi o pomoc. Kobieta zaczęła płakać i wyjaśniła, że chciała popełnić samobójstwo i pisała list pożegnalny, ale jednocześnie prosiła Boga o jakieś rozwiązanie. Przypomniała sobie, że w telewizji widziała program ewangelizacyjny z Kenem i pomyślała, że gdyby tylko mogła z nim porozmawiać. Ale jednocześnie wiedziała, że to niemożliwe, bo nie miała do niego żadnego kontaktu. Wyjaśniła, że Gdy pisała dalej list przyszło jej do głowy kilka cyfr, które zapisała. Następnie spojrzała na te cyfry i wykręciła je na telefonie i tak połączyła się z Kenem. Spytała się, czy dodzwoniła się do jego biura w Kalifornii, a on odpowiedział, że nie jest w biurze, a nawet nie ma tam biura, ale jest w drodze na stacji benzynowej i znajduje się Dayton w Ohio. Rozmawiał jeszcze z tą kobietą pocieszając ją i zwiastując ewangelię, a ona przyjęła Chrystusa. Następnie odłożył słuchawkę jeszcze nie wierząc co mu się przytrafiło. Była to dokładna odpowiedź Boga na jego rozterki, czy jego służba jest pomocna i czy ma czynić to dalej. Gdy przyszła jego żona powiedział do niej „kochanie Bóg wie, gdzie jesteśmy” i opowiedział jej całą historię.

Bóg wie, gdzie jest każdy z nas, gdzie ty jesteś i zna doskonale twoje rozterki, zmagania i cierpienie jak wiedział wszystko o Hagar. On chce byśmy mu zaufali i uwierzyli w Jego opiekę oraz to, że ma rozwiązanie dla naszej sytuacji, kiedy postanowimy u Niego szukać pomocy. 

Bóg ma rozwiązanie

Zobaczmy, że Pan nie tylko widział i wiedział o zmaganiach Hagar, ale miał dla niej wyjście. To jest kolejna rzecz, którą widzimy w naszym tekście, że Pan zawsze ma rozwiązanie w naszych utrapieniach. Bóg dał jej dwie informacje złą i dobrą. Pierwsza zła, że miała się uniżyć, schować dumę do kieszeni i wrócić do swojej pani Saraj. A druga dobra, że będzie miała syna i Bóg będzie mu błogosławił i rozmnoży bardzo jej potomstwo w. 9-10. Być może chcielibyśmy żeby Bóg najpierw nam błogosławił, a później się zdecydujemy, czy okażemy Mu posłuszeństwo. Ale widzimy, że kolejność jest odwrotna. Najpierw jest posłuszeństwo, a później błogosławieństwo.  Jeśli chcemy Bożej pomocy, to musimy być gotowi chcieć okazać Panu posłuszeństwo. Hagar nie powiedziała, gdy Anioł Pana przemówił do niej, że ma wracać do swojej Pani jak niekiedy się słyszy „Boże ale ty nie rozumiesz, ja nie mogę do niej wrócić”. Jak wiele razy słyszałem taką wymówkę od tych, którzy chcieli od Pana pomocy, ale nie chcieli być posłuszni temu, co Bóg mówi w swoim słowie. Najczęściej w takich sytuacjach padają słowa jak wyżej „ale ty nie rozumiesz”. Czy rzeczywiście Bóg nie rozumie, czy raczej nie chcemy Mu być posłuszni, bo nie odpowiadają nam Jego rozwiązania. Często Boże rozwiązania nie są miłe jednak są dla nas dobre. Apostoł Piotr każe chrześcijanom poddać się swoim panom nie tylko tym miłym, ale również tym szorstkim (1 Ptr 2,18). Wzywa również do znoszenia niesprawiedliwego cierpienia, gdy nas może okradną lub wykorzystają, zdradzą, czy zadadzą nam ból (1 Ptr 2,20). Każe nam także ukorzyć się pod silną ręką Bożą, gdy cierpimy, czyli zaakceptować cierpienie i zdać się na Boga (1 Ptr 5,6). Pan Jezus wzywa do miłowania swoich wrogów i wyświadczania im dobra nawet wtedy, kiedy oni czynią nam zło. Czy jesteśmy gotowi takie lub inne trudne Boże rozwiązania zaakceptować?

Zamiast być posłusznymi Bogu zbyt często uciekamy, dzieci nie chcąc poddać się rodzicom uciekają z domu i wpadają w jeszcze większe kłopoty. W pracy nie chcemy słuchać przełożonych i popadamy w konflikt z szefem tracąc źródło utrzymania. Osoby zawierają małżeństwo, ale nie mogą się dogadać wiec się rozchodzą. Ludzie stają się członkami kościoła, ale popadają w konflikty z innymi zamiast je rozwiązywać wolą przejść do innej społeczności.

Nie chcąc poddać się pod sytuacje w której Bóg nas umieścił i odrzucając Boże rozwiązania nigdy nie poprawimy swojego stanu. Choć powrót Hagar do Sary był trudną lekcją jednak nieposłuszeństwo Bogu byłoby jeszcze trudniejsze. Być może gdyby Hagar nie wróciła, to jeszcze bardziej by cierpiała, a nawet mogłaby stracić życie lub musiałby mieszkać w pogańskim i bałwochwalczym kraju, gdzie nie miałaby szansy poznać Boga i zbliżać się do Niego. Czasami pobyt w kościele z trudnymi ludźmi może wydawać się ciężki, ale życie w świecie jest jeszcze gorsze. Będąc w zborze mamy szanse być blisko Słowa Bożego, które nas ukierunkowuje i kształtuje, a ludzie się o nas modlą i pobudzają do wiary. Jednak poza zborem jesteśmy narażeni na wpływ świata i powolne wsiąkanie w jego sposób myślenia i postępowania oddalając się coraz bardziej od Pana.  

 Często chcielibyśmy łatwych rozwiązań w naszych problemach, a tymczasem Bóg ma dla nas drogę posłuszeństwa w cierpliwym znoszeniu przeciwności. Jeśli jednak nie chcemy jej zaakceptować, to nigdy nie poznamy Jego rozwiązania, bo dopiero przez posłuszeństwo przychodzi błogosławieństwo. 

Przez posłuszeństwo przychodzi Boże błogosławieństwo

 To jest ostatnia rzecz na którą chciałem zwrócić nasza uwagę. Hagar miała wrócić do swojej Pani i otrzymała obietnicę błogosławieństwa, że jej sen będzie silny, dziki, niezależny i nie będzie już niewolnikiem w. 12. Choć teraz musi poddać się Saraj, to Bóg ma inny plan wobec jej syna i dlatego słowa te dały jej nadzieje, że obecne poświęcenie da lepszą przyszłość dla jej dzieci. Syn Hagar ma otrzymać imię Ismael, co znaczy „Bóg słyszy”. Bóg usłyszał biedną niewolnicę w jej cierpieniu i teraz za każdym razem, gdy wypowie Imię swego syna przypomni się jej jak Pan ją wyratował i jak odmienił losy jej rodziny wiedząc, że nie jest mu obojętna. Ismael ma być wojownikiem, człowiekiem który nie pozwoli się więcej zniewolić, co może świadczyć o tym, że Hagar w swojej duszy ubolewała jak ciężkie jest życie niewolnika. Potomkowie Ismaela od którego wywodzą się Arabowie mają mieć tą samą dzikość w sercu, a nawet będą przeciwnikami potomstwa Izaaka, co jest dla nas tajemnicą, że Bóg pobłogosławił lud w swej suwerennej woli, który później ma prowadzić wojnę przeciwko jego narodowi w. 12. Słowa te mają swe wypełnienie do dnia dzisiejszego. Arabowie wciąż pozostają w konflikcie z Izraelitami i nastają na ich życie, a dzikość ich natury widzimy w ich postępowaniu. Jednak Bóg nie jest winny ich grzechów, sami poniosą przed Panem odpowiedzialność za krnąbrność i dzikość swoich serc.

Jest tutaj dla nas lekcja, że jeśli nawet uciekaliśmy dotychczas od Bożej woli na pustynie naszego życia, to zawsze możemy zawrócić i okazać Bogu posłuszeństwo. Wtedy, kiedy to uczynimy Pan przebaczy nam i wyleje na nas swoje błogosławieństwo. Możemy być pewni, że jak zwróćmy się do Boga to On zwróci się do nas (Zach 1,3) i odmieni nasz los oraz los naszych rodzin. Hagar zdała sobie sprawę, że Pan ją widzi w sensie, że ma baczenie na jej życie i nie jest sama w swoim utrapieniu oraz wzmacnia się przez to, że widzi Jego. To dało jej nową perspektywę, mogła wrócić do swojej pani i poddać się jej w posłuszeństwo, choć przyszłość wcale nie była łatwa. To wielkie błogosławieństwo widzieć Boga w swoim życiu, wiedzieć, że On się o nas troszczy, wierzyć że jest z nami nawet w ciemnych dolinach życia. Wtedy, gdy jesteśmy tego pewni możemy przejść każde utrapienie i zdobyć się na każdy wysiłek, bo jeśli Pan z nami, to któż przeciwko nam. 

Podsumowując

1.      Po pierwsze,  Bóg nas widzi, widzi nasze zmagania i utrapienia i jest gotowy nam pomóc wtedy, gdy do Niego zawołamy. Jednak w wielu sytuacjach z powodu naszego grzechu i pychy naszych serc nie szukamy u Pana pomocy lub odrzucamy ją albo nie jesteśmy na nią gotowi. Wtedy Bóg musi doprowadzić nas do miejsca złamania, kiedy przyjmiemy Jego wole i zaakceptujemy jego plan, On zawsze przychodzi z pomocą w najlepszym momencie.

2.      Po drugie, Bóg ma rozwiązanie na wszystkie nasze problemy, ale Boże rozwiązania często nie są łatwe i nie działają jak czarodziejskie zaklęcia. Wymagają od nas poddania się Bogu, poddania się ludzkim autorytetom, uniżenia, schowania dumy do kieszeni i cierpliwego znoszenia przeciwności.

3.      Po trzecie, dopiero po okazaniu posłuszeństwa możemy mieć nadzieje na błogosławieństwo. Gdy zwrócimy się do Pana i zaczniemy postępować zgodnie z Jego wolą On pobłogosławi nas i naszą rodzinę.

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń