1.05.2021

Tragedie Bożym megafonem do zgubionego świata? Ew Łukasza 13,1-5

 


Drodzy od ponad roku żyjemy w okresie wirusa, który niemal całkowicie przeorganizował nasze życie. Dla wielu osób stał się on przyczyną tragedii, być może z naszego otoczenia lub naszej rodziny niektórzy zachorowali albo nawet zmarli. Doświadczamy również w codziennym życiu wielu trudności wynikających z rozprzestrzeniania się wirusa jak noszenie masek, dystans społeczny, ograniczenie swobodnych spotkań, zamknięte szkoły, ośrodki zdrowia, domy kultury, sklepy, czy restauracje. Niektórzy tracą pracę, popadają w depresję i załamują się inni bardzo się boją tego, co przyniesie przyszłość.

Często takie trudne i tragiczne wydarzenia  przemawiają do nas bardziej, mają w sobie ten element mocnego uderzenia w wyniku którego jesteśmy wstrząśnięci, pobudzają do refleksji i zastanowienia nad życiem, a wtedy szukamy odpowiedzi i pytamy dlaczego tak się dzieje, dlaczego coś strasznego musiało spotkać nas, naszych bliskich lub innych. Wtedy też niektórzy wątpią w dobroć  Boga jego istnienie, czy Bożą sprawiedliwość

I choć może się wydawać że tragiczne wydarzenia nie niosą nic więcej poza smutkiem i bólem, to jednak Biblia mówi, że Bóg przez nie chce nam coś ważnego powiedzieć. Nie tylko przez sytuacje z koronawirusem, ale przez wszystkie tragiczne wydarzenia, które mają miejsce na świecie.

Pamiętam dokładnie dzień kiedy nastąpiły ataki na World Trade Center w Stanach zjednoczonych w 2001 roku. Pamiętam jak włączyłem telewizor i to, co tam się działo oglądałem niemal na żywo jak kolejne porwane samoloty z pasażerami na pokładzie uderzały w wieżowce w Nowym Yorku, a inni skakali z kilkudziesięciu pięter na pewną śmierć nie chcąc spłonąć żywcem. Z początku myślałem, że to jakiś film katastroficzny, dopiero po kilku minutach zorientowałem się że mamy do czynienia z atakiem terrorystycznym, to było cos naprawdę szok. Dzisiaj informacje docierają do nas tak szybko, że codziennie słyszymy  o wielu dramatach, wojna na Ukrainie, tsunami w Japonii, trzęsienia ziemi i wiele innych. Również w czasach Pana Jezusa zdarzały się różne tragedie i katastrofy tak jak dzisiaj i wzbudzały emocje co mamy przedstawione w naszym dzisiejszym fragmencie. Ludzie stawiali pytania, komentowali bieżące wydarzenia, zastanawiali się czy ci których coś złego spotkało nie byli czasami jakimiś strasznymi grzesznikami, że w taki sposób ich Bóg pokarał.

Tu warto wyjaśnić, że wtedy w Izraelu było takie powszechne przekonanie, że jeśli spotkało cię coś złego, coś strasznego, jakaś tragedia, to prawdopodobnie zasłużyłeś sobie na to przez swój grzech lub grzech twoich rodziców i  Bóg cię ukarał.

Widać to np. w 9 rozdz. Ew Jana, gdy Pan Jezus uzdrawia ślepego od urodzenia i tam pada pytanie do Pana Jezusa od uczniów  Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził? (Jana 9,2)

Widać to również w całej Ks. Hioba kiedy przyjaciele Hioba przybywają go pocieszyć w Jego tragedii, straty bliskich, zdrowia i majątku i koniecznie chcą przekonać Hioba, że z pewnością cierpi za swój grzech lub grzechy.

Z kolei jeśli ktoś żył uczciwie, pobożnie, bogobojnie, to wierzono że Bóg ochrania takiego człowieka i nie przydarzy się mu nic złego.

Nasz dzisiejszy tekst wspomina o dwóch takich tragediach, jak piłat morduje ludzi w świątyni podczas modlitwy oraz przewraca się wieża przy sadzawce i zabija ludzi. Prawdopodobnie w czasach Pana Jezusa te tragedie byłyby informacją dnia  jak to się mówi na pierwszych stronach gazet i wszyscy o tym mówili.

Po tym gdy Pan Jezus skończył nauczanie na temat nadchodzącego sądu Bożego, że zanim odejdziemy z tego świata musimy pojednać się z Bogiem, bo inaczej będziemy potępieni  ktoś przybył do niego z informacją, że właśnie wydarzyło się coś strasznego. A mianowicie Piłat, rzymski prefekt w Judei zamordował galilejskich żydów, podczas składania ofiary, pomieszał ich krew z ofiarami (w 1). Z relacji historycznych wiemy że Piłat był dosyć okrutnym, nieubłaganym i bardzo niegodziwym człowiekiem. Jego rządy były naznaczone częstymi egzekucjami, łapówkarstwem, nadużywaniem władzy, co doprowadzało Żydów do wściekłości. Nie wiemy dokładnie czym ci galilejscy Żydzi zasłużyli sobie na śmierć w przekonaniu Piłata, ale prawdopodobnie uznał że są jakimś zagrożeniem dla władzy Rzymu i zabił ich podczas obrzędów religijnych. Zabił ich wtedy, gdy przybyli do Jerozolimy złożyć dla Boga ofiary w świątyni. Jest to sytuacja podobna do tragedii jaka dzisiaj mogłaby się wydarzyć w kościele, ludzie przybyli na nabożeństwo, na msze, a w kościele wybuchł pożar i wszyscy zginęliby. Cóż za straszna tragedia byśmy powiedzieli, Bóg ich pokarał ktoś inny by powiedział.

Podobnie wtedy, śmierć żydów w świątyni spowodowała spore oburzenie, że jak to możliwe, jak Bóg mógł do tego dopuścić, że ci ludzie zginęli podczas oddawania Bogu chwały? Jak to możliwe, że takie złe rzeczy przytrafiają się tzw. dobrym ludziom? A może nie byli dobrzy - myśleli niektórzy - i zasłużyli sobie na taki los?

A  druga tragiczna sytuacja jest przywołana przez Pana Jezusa w wierszu 4, gdzie mówi, „czy myślicie że owych osiemnastu na których upadła wieża przy Syloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż wszyscy ludzie zamieszkujący Jerozolimę? 

Znowu kolejna tragedia, która musiała odbić się głośnym echem w Jerozolimie i okolicach. Przy sadzawce Syloe, gdzie była doprowadzana woda do miasta zawaliła się wieża, która przygniotła przechodzących lub jakiś pracowników, którzy ją budowali. Dla wielu Jerozolimskich Żydów mogło być dosyć zrozumiałe dlaczego zginęli Żydzi Galilejscy w świątyni, bo uważali ich za gorszych od siebie i mogli myśleć, że zasłużyli sobie na to. Jednak Pan Jezus przywołuje historię, która jest z ich własnego podwórka i pokazuje, że ich próba tłumaczenia powodu tragedii w świątyni nie jest właściwym spojrzeniem na nie. Chce im powiedzieć, że tragiczna śmierć ludzi, zarówno w świątyni jak i tych przy wieży wcale jednoznacznie nie wskazuje, że byli bardziej źli niż inni, co podejrzewali Żydzi. Bóg oczywiście może pozwolić, że niektóre nieszczęścia są wynikiem ludzkich grzechów, jak czytamy np. w 11 rodz. 1 listu do Koryntian, gdzie Bóg sądził wierzących za nieposłuszeństwo. Bóg może również ukarać kogoś nagłym sądem jak Heroda odbierającego chwałę Bogu w 12 rozdz. Dziejów Ap. ale nie jest tak w każdym przypadku. Nie jesteśmy w stanie jednoznacznie ocenić, że w jakiejś nieszczęśliwej sytuacji Bóg kara kogoś za grzech, a w innej nie. Gdyby tak było w każdej sytuacji, to wszyscy musielibyśmy zginąć, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami.

Po prostu wiele tragedii zdarza się na świcie w wyniku przekleństwa jakiemu została poddana ziemia i wszelkie żywe istoty, gdy Adam z Ewą, a  z nimi cała ludzkość zbuntowała się przeciw Bogu. Stąd mamy wiele klęsk żywiołowych, huraganów, trzęsień ziemi, tornad, susze, epidemie, choroby, wypadki i wiele innych. Kiedyś ziemia będzie całkowicie wolna od tego typu klęsk, kiedy Bóg otrze z oczu odkupionych wszelką łzę i śmierci już nie będzie. Ale zanim się to stanie nie możemy całkowicie przed tym uciec, a stopień naszej grzeszności w wielu przypadkach nie jest bezpośrednio związany z osądem danej osoby.  

Słuchacze Pana Jezusa skupiają się bardzo na tych tragediach która spotkała tych ludzi i próbują odpowiedzieć na pytanie dlaczego? A Pan Jezus mówi, że w takich sytuacjach powinniśmy iść zupełnie innym tropem. Zamiast pytać się dlaczego, powinniśmy pomyśleć o tym, że my również kiedyś umrzemy i też jesteśmy winni z powodu naszych grzechów jak tamci.

Jakoś tak jest , że często myślimy o cudzych winach, ale rzadko o swoich.  Jan Kalvin jeden z reformatorów komentując ten fragment powiedział, „że to jest ciągłą naszą chorobą, że jesteśmy rygorystyczni i surowi w osądzaniu innych i często jesteśmy skłonni do łagodzenia naszych grzechów”.

A Pan Jezus mówi, że pomyślicie w obliczu tragedii o swojej śmierci, czy wy jesteście na nią przygotowani?

A co, jeśli to, co spotkało tamtych wczoraj miałoby spotkać dzisiaj mnie lub ciebie? Co by się stało z nami na sądzie Bożym, bo Pan Jezus mówi, że jeśli się nie upamiętaliśmy wcześniej, to wszyscy tak samo poginiemy. I oczywiście Chrystus nie miał tutaj na myśli, że ci którzy się nie upamiętali to zginą przedwcześnie jakąś tragiczną śmiercią. Nie chodzi o to, że jak zgrzeszyliśmy to zaraz będziemy mieli wypadek samochodowy, ktoś nas zaatakuje, na coś zachorujemy, czy spadniemy z dachu, ale Chrystus chciał im i nam powiedzieć że prawdziwie tragiczna śmierć, to śmierć we własnych grzechach. Prawdziwie tragiczna śmierć nie polega na tym, że umieramy zaskoczeni sytuacją przedwcześnie w wieku 20 ,40, 50 lat, ale, gdy umieramy niepojadani z Bogiem przez wiarę w Jezusa Chrystusa. To jest najbardziej tragiczna śmierć jaka mogłaby kiedykolwiek spotkać człowieka, bo prowadzi ludzi na zatracenie. Jeśli odejdziemy z tego świata nie znając Jezusa Chrystusa jako naszego Pana i Zbawiciela nie możemy być zbawieni, bo życie wieczne jest tylko przez wiarę w Niego. Naprawdę ubolewam w swoim sercu, bo wiem, że codziennie dziesiątki oraz setki tysięcy ludzi odchodzi w ten sposób z tego świata, bez wiary w Chrystusa, bez nadziei i bez Boga na świecie.  Najczęściej myślimy, że jak komuś przydarzyła się niespodziewana śmierć, przydarzyła się w tragicznych okolicznościach i gdy jeszcze taki człowiek był młody mając teoretycznie wiele lat przed sobą, to mamy do czynienia z największym z możliwych dramatów. Oczywiście, nie chce powiedzieć, że takie chwile nie są tragedią, sam osobiście doświadczyłem dwóch takich sytuacji, które niosą ze sobą ogromny ból i smutek. Jednak Pan Jezus mówi, że zawsze gdy one się zdarzają powinniśmy pomyśleć o tym, że my również odejdziemy z tego świata i jeśli odejdziemy bez Chrystusa, bez wiary w Niego, bez nowego narodzenia o którym mówi Ew. Jana 3 rodz. to w każdym przypadku śmierci mamy do czynienia ze znacznie większym dramatem, bo zapłatą za grzech jest śmierć wieczna, potępienie na wieki.

Pan Jezus, który przybył do nas z nieba, by pouczyć nas o Bogu i stać się naszą ofiarą za grzech, doskonale to rozumiał jak wielką potrzebą każdego z nas jest upamiętanie. Nie ma nic bardziej pilnego w życiu, nic bardziej ważnego jak właśnie pojednanie się z Bogiem zanim odejdziemy z tego świata, bo nikt z nas nie może być pewny każdej następnej chwili, a nasze życie jest bardzo kruche. Ci Galilejczycy o których wspomina Pan z pewnością nie sądzili, że tego dnia spotka ich śmierć, również ci na których spadła wieża przy Syloe nie planowali, że tego dnia przyjdzie im stanąć na sądzie Bożym i raczej nie planujemy śmierci, po prostu ona przychodzi, spotyka nas. Jest gdzieś ciągle koło nas, słyszymy o niej od naszych znajomych, sąsiadów, z gazet i wiadomości. Dzisiaj bierze tamtego, jutro innego, aż kiedyś dotknie nas samych. Czy wiesz, że śmierć ma 100% skuteczności, na 100 urodzonych umiera 100. Mówi się, że dwie rzeczy w życiu są pewne, śmierć i podatki, ale to nieprawda, bo podatków ludzie potrafią uniknąć, ale przed śmiercią nie uciekną. Gdyby dzisiaj spotkała mnie, czy jestem gotowy stanąć przed Bogiem. Czy naprawdę żałowałem za swoje grzechy? Czy moje życie podoba się Panu Bogu, bo prędzej, czy później będę to ja.

Pomyślmy chwilę, jak kwestia upamiętania w obliczu nadchodzącej śmierci musi być ważna skoro Pan Jezus w dwóch wspomnianych przypadkach tragedii nie skupia się na samych sytuacjach, nie skupia się na cierpieniu tych którzy zginęli, emocjonalnym bólu rodzin po tragedii, ale wykorzystuje je do tego, by ostrzec swoich słuchaczy przed nadchodzącą śmiercią i co z tym związane sądem Bożym. Biblia mówi, że jest postanowione ludziom umrzeć, a później sąd Hebr 9,27. Nie ma drugiej szansy, poprawki, czyśćca, czy reinkarnacji. W Chwili, gdy kończy się nasze życie musimy stanąć przed Bogiem.

Zobaczmy że Chrystus mówi iż kluczem do ratunku dla każdego jest upamiętanie, powtarza to dobitnie dwa razy w naszym tekście w 3 wierszu i w  5 wierszu. Tak więc poświećmy trochę więcej czasu na to, by to lepiej zrozumieć.

Pan Jezus nie jest pierwszym kaznodzieją, który wzywa do upamiętania w Nowym Testamencie. Na samym początku pojawił się Jan Chrzciciel o którym czytamy

Mateusza 3:1  A w one dni przyszedł Jan Chrzciciel, każąc na pustyni judzkiej i mówiąc:

2  Upamiętajcie się, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebios.

Mateusza 3:5  Wtedy wychodziła do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nadjordańska.

6  I byli chrzczeni przezeń w rzece Jordanie, wyznając grzechy swoje.

Później po śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Pana Jezusa czytamy że apostołowie na Jego wzór wzywali do upamiętania. W dzień Zielonych Świąt, gdy Piotr w mocy Ducha Św. zwiastował swoje pierwsze publiczne kazanie mówiąc, że Żydzi są winnymi śmierci Chrystusa i że On jest obiecanym Mesjaszem wzywając ich do wiary w Jezusa powiedział:

Dzieje Ap 2:38… Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego.

Również ap. Paweł który prowadził szeroką służbę misyjną, gdziekolwiek się pojawił wzywał ludzi do upamiętania jak czynił to np. w Atenach, gdy zobaczył wśród nich wielkie bałwochwalstwo, (inaczej oddawanie chwały fałszywym bogom), wtedy publicznie powiedział:

Dzieje Ap 17:30  Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali,

31  Gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych.

Nowotestamentowe wezwanie do upamiętania, jest najprościej mówiąc wezwaniem do nawrócenia, wezwaniem do tego by pokutować, żałować za swoje grzechy, przyznać się przed Bogiem do tego, że jesteśmy grzesznikami i potrzebujemy Jego przebaczenia. W tym wezwaniu do upamiętania jest zawarty, zarówno głęboki żal za swoje winy jak i konieczność porzucenia grzechów, odwrócenia się od nich i zwrócenia się do Chrystusa Jako Pana i Zbawiciela. Z jednej strony grzesznik musi uwierzyć w Jezusa, że przez swoją śmierć na Krzyżu zapłacił za nasze winy, a z drugiej musi pokutować, porzucić grzech i naśladować Jezusa ufając Mu.  

Wiele osób w naszym kraju kojarzy pokutę z religijnymi uczynkami, myślą że przebaczenie u Boga polega na odpracowaniu swoich win, ale Biblia mówi, że nasz grzech przed Bogiem jest tak wielki, tak straszny, że nie mamy niczego czym moglibyśmy za niego zapłacić. Nie mogą być to nasze dobre uczynki, nasza religijność, sakramenty, modlitwy, religijne ofiary czy jakiejkolwiek inne starania. Wszystko cokolwiek byśmy sami zrobili jest to zbyt mało, by nasz grzech mógł zostać przebaczany. To więc jedyne co możemy zrobić, to przyznać się przed Bogiem, przestać udawać dobrych kiedy jesteśmy źli i zaufać Jezusowi.

Psalm 51 mówi

Psalm 51:19  Ofiarą Bogu miłą jest duch skruszony, Sercem skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże.

Bóg widząc nasz duchowy beznadziejny stan i widząc że jesteśmy duchowymi bankrutami sam postanowił rozwiązać sprawę naszego grzechu i posłał swojego Syna Jezusa Chrystusa, by to On za nasz grzech zapłacił swoją śmiercią na Krzyżu. On umarł w nasze miejsce i zmartwychwstał abyśmy dzisiaj wierząc w Niego mogli dostąpić przebaczenia. Pismo Św. nazywa to zbawieniem z łaski przez wiarę, nie możemy na przebaczenie u Boga zasłużyć, zapracować, ale możemy je otrzymać w darze przez wiarę w Chrystusa.  

Więc Pan Jezus mówi do Żydów w związku z tymi tragediami coś takiego, myślicie że tamci byli grzesznikami, myślicie że tamci potrzebowali nawrócenia, a wy nie - jesteście w wielkim błędzie, wy również tego potrzebujecie, wszyscy potrzebują nawrócenia, wszyscy potrzebują żałować za swoje winy i zwrócić się do Jezusa po zbawienie. Prorok Izajasz mówiąc z natchnienia Bożego na ponad 700 lat przed narodzeniem Chrystusa powiedział o nim tak „ustanowiłem cię światłością pogan, aby moje zbawienie sięgało aż do krańców ziemi” Izaj 49,6. Pan Jezus jest jedyną nadzieja dla świata, jedyną nadzieją dla mnie i jedyną nadzieją dla ciebie.

 Ktoś może zapyta dlaczego potrzebujemy upamiętania? Biblia mówi, że wszyscy zgrzeszyli i nie mogą podobać się Bogu (Rzym 3,23), nie ma ani jednego sprawiedliwego (Rzym 3,10), nie ma nikogo kto by szukał Boga (Rzym 3,11). Wszyscy ludzie złamali Boże przykazania i w Bożych oczach są przestępcami, są winni i zasługują na karę, na wieczne potępienie. Bóg ma prawo rozliczać nas z naszego życia, bo On jest właścicielem wszystkiego, całego wszechświata. Jego jest cała ziemia i wszyscy jej mieszkańcy i oczekuje od nas, że będziemy żyli według Jego standardów, ale nie robimy tego, więc jesteśmy winni. Potrzebujemy zbawiciela, który zapłaci nasz dług, a tym jest Jezus Chrystus. On o sobie powiedział że jest drogą Prawdą i Życiem i nikt nie przychodzi do Boga Ojca, nie zostaje zbawiony inaczej jak tylko przez wiarę Niego (J 14,6). A w innym miejscu jest napisane, że w Jezusie Bóg darował ludziom jedyne imię pod niebem przez które mogą być zbawieni (Dz 4,12).

W XIX wieku zdarzyła się historia, która jest dobrym obrazem tego jak ważne jest zaufanie Chrystusowi byśmy mogli otrzymać przebaczenie.

 W Rosji w  okolicach Smoleńska wilk, który miał wściekliznę pogryzł kilkunastu mężczyzn i nie byłoby dla nich ratunku, gdy nie dotarła do nich wiadomość, że Luis Paster wynalazł surowicę - lek na wściekliznę, który może ich uratować. Pomimo ciężkich ran postanowili oni udać się w daleką podróż, około 2500 kilometrów, by ocalić swoje życie. Po prawie dwóch tygodniach przybyli szczęśliwie do Paryża. Wyglądali dosyć dziwacznie, poowijani opatrunkami, w futrzanych kożuchach wzbudzali nie lada sensację. Po francusku nie umieli mówić, tak więc powtarzali w kółko tylko to jedno nazwisko: "Pasteur, Pasteur!" Zostali zaprowadzeni do poszukiwanego przez nich naukowca i po przyjęciu surowicy większość z nich została wyleczona oprócz trzech u których rozwój choroby był już w tak zaawansowanym stanie, że nie można było im pomóc. Rosyjski car w dowód wdzięczności i uznania dla osiągnięć Pasteura i udzielonej przez niego pomocy wysłał mu order, ofiarowując jednocześnie potężną sumę na fundację istniejącego do dzisiaj Instytutu Pasteura.

Cóż za wzruszająca historia! Nieszczęśnicy ci nie potrafili powiedzieć żadnego słowa, jak tylko wymienić jedno imię, które było w stanie przynieść im ratunek.

W nieco innym sensie cały świat cierpi na nieuleczalną chorobę - chorobę grzechu, która wiedzie ludzi na zatracenie. Także i na nią istnieje tylko jedno lekarstwo, jeden środek zaradczy, jedna szczepionka, jedno IMIĘ, jedno, jedyne – Imię Jezus. Kto wzywa w wierze tego imienia, otrzymuje zbawienie i ratunek.

Dzisiaj do nas jak do tamtych, do których mówił Jezus Bóg przemawia przez tragiczne okoliczności jak choćby sytuacja z koronawirusem. Czy widzisz w tym Boże ostrzeżenia dla siebie i wezwanie do upamiętania? Mam nadzieję że tak, bo jeśli się nie upamiętamy wszyscy poginiemy na wieczność, a to o wiele gorzej niż jakakolwiek tragedia w tym świecie. Nie czekajmy z naszym nawróceniem, by dzień śmierci nas nie zaskoczył jak wielu innych.

Nie myślmy nigdy, że to dotyczy tamtych, a ja jestem bezpieczny, bezpieczni jesteśmy tylko wtedy kiedy pokutujemy i ufamy Chrystusowi jako naszemu Zbawicielowi. Nasze bezpieczeństwo wtedy nie polega na tym, że nic tragicznego nas nie spotka, ale na tym, że poprzez wiarę w Jezusa otrzymujemy życie wieczne i czy żyjemy czy umieramy do Pana należymy, a On obiecał, że każdy kto Jemu zaufa przejdzie ze śmierci do żywota.

1 komentarz:

andrzejbilin pisze...

niektóre wątki ciekawe ale giną w nadmierze innych słów za pomocą których chyba pastor chce sie wypromować jako erudyta znawca przedmiotu, przepraszam za śmiałość ale to nei ważne co mam do powiedzenia ale z czym mają wyjść słuczhacze,,, andrzejblin gmail przepraszam za śmiałość i skrótowość wypowiedzi

Łączna liczba wyświetleń