5.06.2021

Wieczerza z Bogiem Ks. Rodzaju 18,1 - 8

 


W zeszłym roku jeden z pastorów naszego kościoła br. Henryk Skrzypkowski miał okazje gościć na obiedzie u siebie w domu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Z pewnością taka wizyta zostanie na długo zapętana przez jego rodzinę. Ale wyobraź sobie, że ty dostałbyś informacje, że za tydzień w twoim domu na obiedzie chciałby pojawić  się prezydent. Prawdopodobnie taka propozycja wywołałby konsternację, a może nawet panikę. Jak przyjąć takiego gościa, co zrobić na obiad, co zmienić w mieszkaniu, by nie narazić się na wstyd. W Stanach Zjednoczonych prezydent Jimmy Carter miał w zwyczaju regularnie odwiedzać domy swoich rodaków, by w ten sposób pokazać, że jest blisko zwykłych amerykanów. Dla każdej rodziny, która miała przywilej gościć prezydenta, to było wielkie wydarzenie. A gdyby miał odwiedzić nas jeszcze ważniejszy gość, sam Pan z dwoma aniołami, to jak zostałby przyjęty? Czy czułby się dobrze w naszym domu? Czy zostałby ugoszczony w taki sposób, że chciałby tam jeszcze wrócić? 

Chrześcijanin powinien być gościnny

Pierwszą lekcje jakiej możemy się nauczyć na podstawie naszego fragmentu, to zachęta Pana Boga przez przykład Abrahama do tego byśmy byli jedni dla drugich gościnni.

Niedługo po tym czasie, gdy Bóg przypomniał Abrahamowi dane mu wcześniej obietnice Pan ukazał się mu kolejny raz. Tym razem jednak objawienie miało charakter osobistych odwiedzin Boga pod postacią człowieka. Abram odpoczywał w swoim domu w gorące południe, gdy zobaczył idących w jego stronę gości. Gdy ich ujrzał wybiegł im naprzeciw, okazał szacunek i zaprosił do swojego domu oferując im, odpoczynek i posiłek. Życzliwość jaką obdarzył przybyszów jest dla nas przykładem jak powinniśmy innych przyjmować. Pomimo już podeszłego wieku Abrahama starał się jak najlepiej przyjąć swoich gości, był dla nich miły, dobry, uprzejmy i chciał, by czuli się komfortowo w jego domu. W wyniku swojej otwartości i gościnności Abram mógł mieć przy swoim stole najważniejszego z gości we wszechświecie, samego Boga. Słowo Boże zachęca nas do gościnności wobec siebie nawzajem i innych. Istnieje polskie przysłowie, które jak najbardziej jest prawdziwe, a coraz częściej bywa zapomniane „Gość w dom, Bóg w dom”. Chodzi w nim o to, że Panu Bogu podoba się, gdy nasz dom jest domem otwartym. Gościnność bowiem wyraża naszą otwartość na drugiego człowieka i jest to możliwość do okazania miłości naszym bliźnim.  W ten sposób naśladujemy Boga, który jest dobry i gościnny dla wszystkich ludzi. Wszyscy bowiem korzystamy z dobroci i pomyślności Pana, który jest właścicielem całej ziemi. Do Niego należy ziemia po której stąpamy, woda którą pijemy, chleb który jemy i powietrze, którym oddychamy w myśl słów z Psalmu 24,1 Pańska jest ziemia i wszystko, co ją napełnia.

Panu podoba się, gdy jesteśmy przychylni i życzliwi wobec innych, szczególnie wobec naszych braci i sióstr. W ten sposób dajemy świadectwo tego, jak łaskawie i życzliwe przyjął nas Chrystus, więc i my powinniśmy nawzajem się przyjmować. Autor listu do Hebrajczyków wzywa nas do gościnności najwyraźniej mając na myśli nasz dzisiejszy fragment i inne podobne w słowach:

Hebrajczyków 13:2  Gościnności nie zapominajcie; przez nią bowiem niektórzy, nie wiedząc o tym, aniołów gościli.

Widzimy, że przez życzliwość i gościnność Bóg nawet dał niektórym przywilej i łaskę gościć samych aniołów jak w przypadku Abrahama. Często gdy myślimy o służbie Panu, to mamy na myśli kazalnice, służbę w zborze, ewangelizacje, ale również służbą dla Pana jest bycie gościnnym dla innych. Służymy Panu, gdy otwieramy swój dom na spotkania biblijne, kiedy zapraszamy innych na obiad, kawę, dajemy komuś nocleg i sprawiamy, że ktoś czuje się dobrze przyjęty. Służymy Panu, kiedy pomagamy ludziom w potrzebie nie tylko swoim, ale i obcym, bo ta myśl znajduje się właśnie w słowie gościnność - filoksenia, czyli miłość do nieznajomych.  W dzisiejszych czasach coraz trudniej okazywać sobie nawzajem gościnność, bo ulegamy obecnej kulturze tego świata, która uczy nas raczej izolacji i nieufności niż  otwartości. Ludzie budują większe domy, ale odgradzają się coraz większymi płotami. Mają coraz więcej rzeczy, ale coraz mocniej chronią swoją własność. Posiadają coraz lepsze telefony, ale ciężej się z nimi umówić. Zamiast otwartości promowany jest egoizm oraz silna ochrona swojej prywatności. Jednak słowo Boże wzywa nas do przyjmowania, drugich.

Poza Abrahamem mamy jeszcze wiele innych przykładów gościnności w Biblii pozwólcie, że podam kilka. Gdy apostoł Paweł przekazuje pozdrowienia kościołowi w Rzymie, to pisze:

Rzymian 16:23  Pozdrawia was Gajus, gospodarz mój i całego zboru….

Prawdopodobnie Paweł list do Rzymian pisał z Koryntu, gdzie przebywał około trzech miesięcy podczas swej trzeciej podróży misyjnej, a gościł go Gajus - nie tylko jego, ale najwyraźniej udostępniał on swój dom dla całego zboru. W tamtym czasie kościoły nie miały budynków zborowych i spotykały w domach miłujących Pana chrześcijan.

Innym przykładem wielkiej gościnności jest nawrócona Lidia z Filipii o której czytamy w Dziejach apostolskich. Kiedy nawróciła się w wyniku zwiastowania ewangelii przez ap. Pawła, to zaprosiła misjonarzy do swego domu:

Dzieje 16:15  A gdy została ochrzczona, także i dom jej, prosiła, mówiąc: Skoroście mnie uznali za wierną Panu, wstąpcie do domu mego i zamieszkajcie. I wymogła to na nas.

Również Hiob był człowiekiem bardzo gościnnym, takie świadectwo składa o nim Słowo Boże:

Job 31:31  Zaiste, moi domownicy mawiali: Któż się nie najadł mięsa u niego?

32  Obcy nie nocował na dworze, przed podróżnymi otwierałem moje drzwi.

Czasami nie zdajemy sobie sprawy jak wiele dobrego możemy uczynić przez prosty gest przyjęcia kogoś w nasze cztery ściany, okazania mu serca, ugoszczenia go. W ten sposób możemy się zachęcać, podnosić na duchu, lepiej poznać, zbudować silniejsze więzi i sprawić, że inni poczują się otoczeni opieką i potrzebni, a także przez naszą serdeczność przyciągnąć do Zbawiciela. Pewien znany hinduski ewangelista Bakht Singhu mówi o tym, że w procesie jego nawrócenia ważna była wizyta domu chrześcijańskiego kolegi, którego rodzice zaprosili do siebie na weekend. Nie wiem, czy zauważyliśmy, ale nasz Pan powiedział, że gdy przybędzie i postawi wszystkie narody przed sobą to, to, czy udzielaliśmy gościny będzie miało przed Nim znaczenie

Mateusza 25:35  Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie,

Wtedy tamci pytają Pana, kiedy to się wszystko stało – kiedy go przyodziali, nakarmili i przyjęli. A wtedy Pan odpowiedział, że wtedy kiedy służyli innym, wtedy kiedy służyli jego braciom – tym którzy wierzą w Niego okazując im serce przyjmowali samego Pana. 

Czy my  otwieramy swoje domy, którymi obdarzył nas Pan dla innych jak uczynił to Abraham wobec podróżnych? Czy widzimy, że to może być nasza służba przed Panem? Czy rozumiemy, że Pan błogosławi te domy, które są otwarte i gościnne do tego stopnia, że mogą doświadczyć niezwykłej łaski, nawet czegoś cudownego jak w przypadku Abrahama, czy Lota, którzy mieli możliwość gościć aniołów. Bóg z pewnością obficie odpłaci tym, którzy okazują swe  serce dla innych goszcząc ich. 

Dbajmy o naszą przyjaźń z Panem

Kolejna rzeczą na jaką chciałem zwrócić uwagę z naszego fragmentu jest to, że o przyjaźń z Panem musimy dbać. Abraham w kilku miejscach Słowa Bożego jest nazwany przyjacielem Boga (Jk 2,23; Izaj 41,8). Przyjaźń między dwa stronami może zrodzić się tylko wtedy, kiedy dbamy o relację z drugą stroną. Czyli kiedy spotykamy się, spędzamy z sobą czas i traktujemy się poważnie. Tak właśnie Abraham traktował Boga, chciał by Bóg dobrze czuł się w Jego obecności i chciał jak najlepiej Go przyjąć. Widzimy to po naszym fragmencie jak zachował się wobec gości. Od początku traktował ich w sposób wyjątkowy. W chwili, gdy ich ujrzał wybiegł im na spotkanie i pokłonił się aż do ziemi w.2 . Mógł po prostu czekać aż podejdą, ale nie zrobił tak. Wykazał inicjatywę, chętnie ich przyjął, potraktował z wyjątkowym szacunkiem, nalegał żeby u niego się zatrzymali, a później z niezwykłą gorliwością dbał o wszystkie szczegóły tego spotkana. Kazał szybko przyrządzić placki z mąki bez zbędnej zwłoki w. 6. Następnie sam pobiegł do bydła i nakazał słudze pośpiesznie przyrządzić mięso w. 7.

To nam pokazuje, że Abraham bardzo chciał mieć społeczność ze swoimi niebiańskimi gośćmi i troszczył się o to, by ta społeczność była jak najlepsza. Nie był to dla niego przykry obowiązek, ale przyjemność, że mógł im służyć.

Czy my mamy taką gorliwą i chęć społeczności z Panem jaką miał Abraham? Czy jesteśmy gotowi odłożyć nasze codzienne sprawy, starania, problemy, by skupić się na naszej relacji z Bogiem i spędzać z nim czas w modlitwie opartej na komunikacji. Nie tylko my mówimy do Boga, ale również słuchamy Go, słuchamy jego słowa, oczekujemy że będzie pouczał nasze serce i wlewał w nie pokój, bo tak rozumiem dobrą społeczność z Panem. Każda głęboka przyjaźń wymaga wysiłku, zaangażowania i poświęcenia czasu. Wszyscy wiemy, że jeśli chcemy zbudować głęboką relację z ludźmi, to musimy z nimi przebywać, tym bardziej z Bogiem jeśli chcemy być blisko Niego. To jest czas, który spędzamy w swoich komorach modlitewnych, kiedy jesteśmy sam na sam z Jezusem, wtedy właśnie najbardziej przesiąkamy jego obecnością. Powinien być to czas zaplanowany, systematyczny, bo ciężko mieć dobrą relację z Bogiem kiedy polegamy na spontaniczności.  Wtedy najczęściej nic z takiego czasu nie wychodzi lub nasze spotkania z Panem są sporadyczne.

Być może kiedyś byliśmy bardzo gorliwi jak Abram i spieszyło się nam do spędzania czasu z Bogiem. Ale z czasem nasza gorliwość osłabła i obecnie zaniedbujemy nasze społeczności z Panem. Jeśli tak, należy do tego wrócić, odświeżyć tą relację. A jeśli nie było takiej praktyki w naszym życiu zachęcam Cię by ją wprowadzić wtedy poznamy naszego Pana  znacznie lepiej, a to przemieni nasze życie, bo bez Niego nic uczynić nie możemy. Nie możemy mieć skutecznej służby dla Boga jeśli nie mamy z Panem więzi. Widzimy, że Abraham ewidentnie chciał, by niebiańscy goście czuli się komfortowo. Szybko przyrządził posiłek, obmył ich nogi z kurzu i stał przy nich czekając, czy czegoś mogliby jeszcze potrzebować.    

Jak my jeszcze możemy sprawiać, by Bóg czuł się dobrze w naszej obecności, by nasza społeczność z Panem była budująca i rozwijała się? Powiedzieliśmy sobie o modlitwie, ale czy to wystarczy? Nie. Również należy dbać o nasz stan moralny i trzymać się daleko od tego, co Bugu się nie podoba. Słowo Boże wzywa nas byśmy nie zasmucali Ducha Św. którym jesteśmy zapieczętowani na dzień odkupienia. Należy również miłować innych i przebaczać sobie wzajemnie jak i Bóg nam w Chrystusie przebaczył. 

Dajmy to co najlepsze Bogu z naszego życia

Kolejna rzecz jaką widzimy w naszym fragmencie, to że Abraham chciał dać Bogu, to co najlepsze z tego, co posiadał.

Rodzaju 18:6  I pośpieszył Abraham do namiotu, do Sary, i rzekł: Rozczyń szybko trzy miary wybornej mąki i zrób placki!

7  Potem pobiegł Abraham do bydła, wziął młode, delikatne i dobre cielę i dał je słudze, który śpiesznie je przyrządził.

Z czego Abraham zrobił posiłek dla swoich gości? Z tego, co miał najlepsze w swoim domu, z najlepszej wybornej mąki i wybrał najlepsze mięso, młode delikatne cielę. Czy mógł inaczej? Oczywiście, że mógł. Mógł dać jakąś gorszą mąkę, a najlepszą zostawić dla siebie. Zamiast młodego delikatnego mięsa z cielaka mógł zabić jakąś starą twardą krowę, która już nie dawała mleka. Ale czy to byłoby wyrazem jego hojności i miłości do Pana? Muśmy wiedzieć, że Pan Bóg zasługuje i chce tego co najlepsze z naszego życia. Pozwólcie, że podam kilka przykładów: Bóg Chce byśmy poświęcali mu najlepszy czas, wtedy kiedy nie jesteśmy zmęczeni, żeby modlić się i rozważać jego słowo zamiast oglądać kolejny film, który nie przyczynia się do naszego wzrostu duchowego, a może nawet szkodzi. Zamiast zająć się społecznością z Panem możemy odkładać to na później, a później jesteśmy już tak zmęczeni że nie mamy czasu z Panem w ogóle. Bóg chce byśmy przyszli na nabożeństwo w niedziele rano budując siebie i innych, także wtedy gdy jest ładna pogoda i większość w tym czasie wybiera się na plaże. Ale my chcemy być z ludem Bożym składając w ten sposób Bogu ofiarę. Dużo łatwiej pojawić się w zborze, kiedy nie masz nic ciekawego do roboty, a o wiele trudniej, gdy masz wiele ciekawych możliwości i składasz je na ołtarzu dla Pana. Bóg  chce również byśmy hojnie łożyli na jego dzieło i inwestowali nasz czas i intelekt w rozwój Bożego Królestwa. Czasami nie mamy oporów, by płacić wysokie koszty, za jakąś świecką rozrywkę, ale gdy musimy te same pieniądze  lub mniejsze wydać na jakiś chrześcijański wyjazd, to wydaje się nam drogo i rezygnujemy. Innym razem możemy kupować drogie świeckie książki, ale mamy problem zainwestować w solidne narzędzia chrześcijańskie do studiowania Biblii. Czyli dobre przekłady Pisma Św. jakiś solidny komentarz, czy dobre książki chrześcijańskie lub niezły notes do notatek, albo wydać pieniądze na jakąś dobrą konferencję chrześcijańską.

Zasada, że ci którzy kochają Pana powinni dawać Mu ze swego życia, to co najlepsze jest wiele razy wspomniana w całej Biblii.

Jeśli chciałeś ofiarować Panu, to nie można było dać tego co kulawe, chore, czy z tego, co zbywało, bo Bóg nie przyjął takiej ofiary. Należało dać to, co było cenne w twoich oczach, bo miała być to ofiara, a prawdziwa ofiara zawsze nas kosztuje. W Ks. Wyjścia czytamy:

Ks. Wyjścia 23:19  Najlepsze pierwociny z plonów ziemi twojej przyniesiesz do domu Pana, Boga twego.

Król Dawid tą zasadę rozumiał doskonale. Pewnego dnia miał złożyć Panu ofiary, by uśmierzyć Jego gniew i powstrzymać anioła śmierci, a prorok wskazał mu miejsce gdzie ma to zrobić. Miejsce ofiarne było własnością Arawny Jebuzejczyka. Dawid chciał kupić to pole od niego. Ale tamten dowiadując się, że będzie to miejsce ofiarne dla Pana chciał dać Dawidowi je za darmo. Posłuchajmy uważnie, co Dawid mu odpowiedział

2 Samuela 24:24  Lecz król rzekł do Arawny: Nie tak, ale chcę to kupić od ciebie za pieniądze; nie chcę bowiem składać Panu, Bogu mojemu, całopaleń darmowych….

W miejscu tym później postawiono świątynie Salomona,  by czcić w niej Pana. To wiec nie starajmy się składać Panu ofiar, które nic nas nie kosztują. Abraham chciał dać to, co najlepsze, co zyskałoby upodobanie u Pana, najlepszą mąkę i najlepsze cielątko. Czy my dajemy Panu, to co najlepsze z naszego życia? 

Podsumowując

1.      Po pierwsze, chrześcijanin powinien być gościnny jak był gościnny Abraham. Należy traktować to jak służbę dla Pana. Bogu podoba się postawa otwartości na innych, nie tylko na naszych, ale również na obcych. Przez to możemy również pozyskać niewierzących dla Boga.

2.      Po drugie, dbajmy o naszą przyjaźń z Panem jak dbał Abraham. Jest zaszczytem w tym świecie przyjaźnić się z kimś ważnym z prezydentem lub ważnymi przedstawicielami władzy. Ale każdy chrześcijanin ma przywilej przyjaźnić się z najważniejszą osobą we wszechświecie z Bogiem przez wiarę w Jezusa. Jeśli chcemy żeby nasza relacja z Panem rozwijała się, to należy poświęcać Bogu czas w osobistej modlitwie, być w tym wytrwałym i gorliwym. Dbać o tę przyjaźń będąc Bogu posłusznym i służyć Mu.

3.      I po trzecie, dajmy Panu to, co najlepsze z naszego życia jak Abraham przyrządził dla Boga posiłek z najlepszej mąki i najlepszego mięsa. Jeśli składamy Mu ofiary w postaci naszego czasu, zaangażowania i pieniędzy, służby niech to będą ofiary, które nas kosztują, a wtedy Pan przyjmie je i odpłaci nam wedle swojej łaski.   

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń