21.04.2013

Błogosławieństwa część I – Czy jesteś błogosławiony Bożym działaniem?. Mat 5, 1 – 5


Dzisiaj zajmiemy się pierwszymi wersetami kazania na górze, którymi są błogosławieństwa.
Zanim przejdę do omawiania każdego z nich chciałbym omówić kilka rzeczy, które dotyczą tego tematu. Zauważyłem, że nie zawsze jest jasność o co chodzi z błogosławieństwami, kogo one dotyczą i dlaczego Jezus podaje je na samym początku.
Myślę, że nie bez powodu wstępem do kazania na górze są błogosławieństwa. Chyba wszyscy się zgodzą, że jest to jedno z najważniejszych kazań zapisanych w Piśmie Świętym i jedno z najbardziej treściwych. Jezus w tym kazaniu omawia wiele szczegółów życia chrześcijańskiego, a wiele wypowiedzi Jezusa jest polemiką z poglądami Faryzeuszy na duchowość, którą oni prezentują. Wydaje mi się, że Jezus zaczyna od błogosławieństw zanim przejdzie do  dalszych kwestii z tego powodu, że kazanie na górze dotyczy chrześcijańskiego życia duchowego, a błogosławieństwa informują nas w jaki sposób człowiek staje się chrześcijaninem i jak zmienia się jego serce pod wpływem łaski Bożej. Błogosławieństwa Jezusa są komunikatem, że zanim zaczniesz żyć po chrześcijańsku musi nastąpić przemiana twojego życia i charakteru przez Moc Ducha Świętego, nazywamy to Nowym narodzeniem Ew. Jana 3 rozdz. (więcej wyjaśnię podczas omawiania błogosławieństw). Nie możesz przejść dalej po za błogosławieństwa i żyć tak jak Jezus mówi, jeśli się nie narodzisz na nowo z Ducha Świętego. Czyli nie możesz być światłem i świadectwem, żyć według prawa Bożego, przebaczać nieprzyjaciołom być wolny od cudzołóstwa i kłamstwa, odstępować od zemsty, miłować z całych sił mając właściwą postawę w modlitwie i zaufanie do Boga, jeśli Duch Święty nie mieszka w tobie. Nie ma znaczenia jak mocno będziesz starał się żyć w oparciu o zasady kazania na górze i tak ci się to nie uda, jeżeli nie jesteś duchowo odrodzonym człowiekiem przez Boga. Dlatego uważam, że błogosławieństwa i treść kazania na górze dotyczy wierzących, a pierwsze wersety, które dzisiaj będziemy czytać są opisem przemiany człowieka by mógł prowadzić Boże życie. Tak więc wszystkie te głosy, moralizatorskie, które mówią, że nie potrzebujemy Boga, ale potrzebujemy kazania na górze i jeśli w oparciu o nie, będziemy prowadzili swoje życie, to na ziemi będzie wspaniale są kłamstwem. Żeby kazanie na górze stało się częścią naszego życia to, przede wszystkim potrzebujemy mocy Bożej, społeczności z Bogiem, Mocy Ducha Świętego, bez tego będzie to tylko pobożne gadanie. Zauważcie że, ludzie wiedzą jak żyć, mają przykazania, często wiedzą co jest dobre i właściwe, mają kazanie na górze, przykład Jezusa i wezwania do miłości bliźniego, a i tak nie żyją w oparciu o to wszystko.
Druga sprawa, która dotyczy błogosławieństw to, to że błogosławieństwa są opisem cech duchowych w życiu chrześcijanina, które stają się naszym udziałem w wyniku działania łaski Bożej. Nie jest, to opis naturalnych zdolności z którymi rodzi się człowiek, ale to Bóg odmienia nasze serce i sprawia, że naszym życiu widzimy swoje ubóstwo duchowe, smucimy się z tego powodu, przestajemy walczyć z Bogiem, pragniemy Bożej sprawiedliwości, mamy pragnienie czystego serca. Człowiek nie przychodzi na świat z takimi cechami, a nawet więcej rodzi się zupełnie z przeciwnymi własnościami, które nic nie mają wspólnego z błogosławieństwami wymienionymi w kazaniu na górze.
Następnie Błogosławieństwa przedstawione przez Jezusa nie dotyczą tylko niektórych chrześcijan i również nie możemy powiedzieć, że jedno błogosławieństwo dotyczy jednego człowieka. Jak np. że jeden jest ubogi w duchu inny pragnie sprawiedliwości jeszcze inny chce mieć czyste serce. Nie, każde z tych błogosławieństw jest udziałem każdego chrześcijanina i w każdym z nas jeśli jesteśmy odrodzeni te cechy się przejawiają. One mogą przejawiać się z różnym natężeniem i niektórzy z nas mogą bardziej odczuwać wymienione błogosławieństwo, ale każdy z wierzących doświadcza ich wszystkich, także i nagród z nimi związanych. I ostatnią rzecz, na jaką chce zwrócić uwagę zanim przejdę do omawiania szczegółów błogosławieństw, to że nie bez powodu Mateusz wymienia te błogosławieństwa w takiej kolejności jakiej mamy je zapisane. Wierzę, że celowo nasz Pan umieścił je w Biblii w ten sposób. Zwróćcie uwagę Każde z błogosławieństw wynika z poprzedzającego je. Czyli jeśli zdasz sobie sprawę z własnej nędzy duchowej, to przychodzi smutek, gdy następuje ten stan to przestajesz się usprawiedliwiać, uniżasz się przed Bogiem. Następnie zaczynasz pragnąć sprawiedliwości przede wszystkim w swoim życiu, by okazać się przed Bogiem sprawiedliwym. Zaczynasz też dostrzegać stan ludzkości, która jest pogrążona w grzechu i ciemności, wtedy litujesz się nad ludźmi, chcesz im pomóc i jesteś gotowy im służyć.  Widzisz również, że masz brudne serce skażone grzechem, zaczynasz pragnąć czystości myśli, motywacji, postępowania i widzisz, że grzech jest częścią ciebie. Prosisz Boga, by oczyścił twoje serce. Będąc już człowiekiem, który doświadczył pokoju z Bogiem ten pokój niesiesz innym i sam stajesz się człowiekiem pokoju będąc nawet gotowym znosić prześladowania z tego powodu.

Ubodzy w duchu
Drodzy teraz spróbuje omówić każde z tych błogosławieństw byśmy mieli jasność, o co chodzi. Błogosławieni znaczy szczęśliwi więc Jezus nazywa szczęśliwymi ludzi u których te cechy przez Niego wymienione wystąpią. Ludzie od wieków poszukują szczęścia, zadowolenia, spełnienia. Ale ich poszukiwania są skupione na ziemskich celach jak pieniądze, praca, wykształcenie, rozrywka, hobby i inne. Całe swoje życie spędzają w pogoni za tymi rzeczami nie zastanawiając się, że prawdziwym szczęściem jest społeczność i bliskość z Bogiem. Ale by mogło się to stać najpierw musimy zobaczyć, jaka ta ludzka pogoń jest płytka. Ona nie daje prawdziwej nadziei tylko doczesną, chwilową, kiedy skończy się to ziemskie życie ludzie, którzy poświęcili mu całą swoją uwagę nie dbając o Boga będą w prawdziwych opałach. Będą zmuszeni stanąć przed sądem Bożym, ale nie mają nic na swoją obronę. Do tego większość ludzi jest zadowolonych ze swojego stanu duchowego i uważają że ich relacja z  Bogiem jest w porządku. Z zasady nie czują się ubodzy w duchu, ale raczej mówią o sobie, że duchowo są Bogaci. Myślą o sobie dobrze i uważają się za mądrych, inteligentnych samowystarczalnych. Utrzymują , że należy promować siebie dobrze się sprzedać i na sobie polegać. W takiej postawie nie ma nic z pokory i uniżenia, a jest pycha oraz przeświadczenie o własnej wyjątkowości.
Zanim wejdziemy do Królestwa Bożego, zanim doświadczymy jego wspaniałości musimy zdać sobie sprawę z tego, że jesteśmy duchowymi bankrutami, nędzarzami. Marcin Luter gdy leżał na łożu śmierci powiedział „jesteśmy tylko żebrakami, taka jest prawda”. A apostoł Paweł oświadczył  „wszystko co mi było zyskiem ze względu na Chrystusa uznałem  za szkodę” (Flp 3, 7). Ubogość w duchu jest to stan w którym człowiek dochodzi do wniosku, że wszystko co kiedyś miało znaczenie jak praktyki religijne, dobre uczynki, modlitwy, tradycja, pozycja społeczna, wykształcenie, dobra  opinia nie mają znaczenia przed Bogiem. Może wcześniej myślałeś, że to jest ważne, ale kiedy Bóg sprawia, że stajesz się ubogi w duchu, to dostrzegasz, że przed Bogiem to wszystko śmiecie. Nawet więcej, dostrzegasz, że te rzeczy dawały ci fałszywą ufność w samego siebie. Pod wpływem bożej łaski czujesz, że nie masz nic co mogłoby być atutem przed Bogiem, jak w jednej pieśni:
Nie mam nic co bym mógł ci panie dać.
Nie mam sił, by przed tobą panie stać.
Puste ręce przynoszę przed twój w niebie tron.
Łaską z nieba nakarm duszę ma.
Ubogość w duchu sprawia, że przestajesz mieć poczucie przed Bogiem, że na coś zasługujesz i zaczynasz dostrzegać, że potrzebujesz Bożej łaski. Jezus powiedział, że do takich należy Królestwo Boże. Jestem przekonany, że w Królestwie Bożym nie znajdzie się nikt, kto będzie uważał, że na nie zasługuje, ale ten przywilej otrzymają ludzie, którzy przyjmą ten dar z łaski przez wiarę w Jezusa Chrystusa.
Bycie ubogim w duchu oznacza całkowity brak dumy, pewności siebie i polegania na sobie oraz świadomość, że przed Bogiem Jego świętością i wspaniałością jesteśmy nikim. Jedyne, na czym możemy polegać, to ofiara Krzyża Pana Jezusa Chrystusa

Następne to szczęśliwi, którzy się smucą albowiem oni będą pocieszeni (4). Nie chodzi tutaj o smutek wynikający z problemów doczesnych np. choroby, utraty bliskich, niezdanych egzaminów czy jakiegoś innego niepowodzenia. Jak już powiedziałem wcześniej, to błogosławieństwo wynika z poprzedniego. Wtedy kiedy masz już świadomość swojego ubóstwa duchowego i tego że jesteś w Bożych oczach grzesznikiem zasługującym na potępienie, to już nie jest ci tak wesoło. Widzisz, że duchowo jesteś w opłakanym stanie, dostrzegasz nędzę i znikomość swojego życia, wtedy zaczynasz się smucić z tego powodu. Dostrzegasz swoje własne grzechy, widzisz jak obrzydliwe są w oczach Bożych i zastanawiasz się jak to możliwe, że wcześniej tego nie widziałeś? Jak to możliwe, że wcześniej mogłeś robić te wszystkie rzeczy, które wiesz, że Bogu się nie podobają i w ogóle ci to nie przeszkadzało?
Zatrważające jest to, że coraz częściej widzimy ewangelizacje, na których zamiast ludzie smucić się z powodu swoich grzechów są zachęcani do śmiechu i radości tzw. wesołość. Często nie ma tam w ogóle żadnego upamiętania, czy refleksji nad swoim życiem. To powoduje, że kościół zapełnia się nieodrodzonymi ludźmi, którym głównie zależy na rozrywce, zamiast na służbie Panu Jezusowi.  Pan Jezus powiedział, że radość i pocieszenie przychodzą po prawdziwym żalu i smutku z powodu swoich grzechów. Ktoś powiedział, że dobra nowina ewangelii jest poprzedzona złą. Zła jest taka, że każdy człowiek zmierza do piekła za swoje grzechy. A dobra jest taka, że Jeśli uwierzysz w Jezusa On uratuje cię od potępienia w piekle. Zanim człowiek doświadczy tej radości wynikającej z przebaczenia i przyjęcia do rodziny Bożej musi czuć brzemię swoich grzechów i być nimi przygnieciony. Ten smutek widać w życiu apostoła Pawła gdy dostrzega jak mocno grzech zadomowił się w człowieku i mówiąc;
Rzymian 7:24  Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?
Człowiek wierzący jest obciążony zmaganiem się z grzechem, który mieszka w jego ciele i musi ciągle uważać na siebie, by nie dopuścić, aby grzech wziął nad nim górę. Mając to na uwadze dyscyplinuje swoje życie i poddaje je pod posłuszeństwo Bożemu Słowu.  
Chrześcijan nie tylko smuci się z powodu swego stanu duchowego, ale także z powodu ciemności w jakiej znajduje się świat, jego znajomi, sąsiedzi, rodzina i wielu innych ludzi wokół niego. Widzi, że większość ludzi nie chce słuchać ewangelii i w ogóle ich to nie interesuje. Często żyją w swoich grzechach, niemoralnych związkach, bałwochwalstwie, złości, zazdrości, a na dodatek zachwycają się jeszcze tym co Bóg potępia. Uważają grzech za coś dobrego jakąś dobrą monetę czy nawet szczęście. Można podać bardzo wiele przykładów np. związki partnerskie, przechwalają się imprezami czy libacjami alkoholowymi, oszustwami, kombinatorstwem. Chrześcijanin, gdy to widzi jest mu naprawdę smutno z tego powodu w jakim stanie duchowym znajdują się ci wszyscy ludzie. Człowiek wierzący widząc to wszystko boleje w swoje duszy podobnie jak Piotr mówi o Locie
2Pt 2:8  Gdyż sprawiedliwy ten, mieszkając między nimi, widział bezbożne ich uczynki i słyszał o nich, i trapił się tym dzień w dzień w prawej duszy swojej.
Lot obserwował mieszkańców sodomy i wiedział, że ich postępowanie w końcu skończy się źle, że Bóg nie będzie bezczynnie przyglądał się,  ale któregoś dnia wyleje swój sąd i gniew.
Ale Bóg pociesza tych, którzy się smucą z powodu swoich grzechów i z powodu stanu w jakim znajduje się świat. Tak jak wyprowadził Bóg Lota tak wyprowadzi i nas, a już daje nam trwałą nadzieje wiecznej chwały i życia wiecznego.

Następnie Jezus mówi, że szczęśliwi cisi, albowiem oni posiądą  ziemię (w. 5). I znowu Jezus nie mówi o ludziach, którzy tacy są z natury i mają taką osobowość. Spotykamy ludzi, którzy mają większy i mniejszy temperament, jedni są bardziej głośni inni mniej. Ktoś może być bardzo hałaśliwy i robić wiele zamieszania, a inny będzie bardzo cichutki i spokojny. Ale to nie jest kwestia naturalnych predyspozycji, cech które dostaliśmy przy poczęciu. Ale jak powiedzieliśmy, Jezus mówi tutaj o duchowych właściwościach, które są wynikiem łaski Bożej. W psalmie 37 znajdujemy takie słowa:
 Psalm 37:11  Lecz pokorni odziedziczą ziemię I rozkoszować się będą obfitym pokojem.
Więc cichość o której mówi Jezus, to uniżenie pokora, człowiek nie chce już walczyć z Bogiem, sprzeciwiać się Jemu, promować własnych pomysłów na szczęście, ale milczy i zgadza się z Bożą drogą zbawienia. Pozwólcie, że przedstawię kilka biblijnych przykładów cichości i uniżenia:
Jednym z takich przykładów jest Abraham, gdy pozwala Lotowi wybrać miejsce gdzie Lot chce się osiedlić (Rodz. 13,9). Pozwala mu wybrać lepsze tereny do rozwoju chociaż był od niego starszy i był jego stryjem. Mimo to nie kłóci się z Lotem jest pokorny, ugodowy wie, że Bóg się o niego zatroszczy.
Innym przykładem jest Mojżesz, który miał wspaniałą pozycję na dworze faraona, a jednak pozostawił te wszystkie skarby Egiptu (Hebr. 11,26) żeby służyć Bogu. Niezwykłą rzecz czytamy o Mojżeszu w Ks. Liczb:
Liczb 12:3  Mojżesz był człowiekiem bardzo skromnym, najskromniejszym ze wszystkich ludzi, którzy są na ziemi.
 Mojżesz był cichy, spokojny, skromny, pokorny i zadowalał się czymś małym. Nie miał upodobania w odbieraniu zaszczytów, rozpychaniu się czy dochodzeniu swojej racji. Nie zależało mu również na pozycji i tym, by ludzie go chwalili i podziwiali. Nie musiał być pierwszy, chociaż niektórzy zazdrościli mu tej pozycji np. Miriam i Aron (Liczb 12:1) ale to nie on sam zdobył taką funkcje czy doszedł do niej. On Pełnił służbę, do której Bóg go przeznaczył.
Ta cichość powoduje, że człowiek jest gotowy ustąpić, a nawet cierpieć krzywdę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie odpłaca tym samym tym którzy zawinią przeciw niemu, ani nie mści się na innych za wyrządzone krzywdy, wszystko to składa na Boga i w Nim upatruje pozytywnego rozstrzygnięcia sprawy.
Taki człowiek również ma dystans do siebie i nie jest przewrażliwiony na swoim punkcie. Już go nie martwi, co o nim mówią inni. Ukrzyżował swoje ja wraz z Jezusem i nie jest urażony kiedy ktoś próbuje go obrazić czy wyśmiać. Dzięki temu, że nie patrzy już na siebie i nie szuka aprobaty i zadowolenia w sobie, ale w krzyżu Jezusa Chrystusa, to właściwie takiego człowieka nie można zranić. Autor wędrówki pielgrzyma John Bunyan wyraził to w taki sposób „uniżony nie obawia się upadku”. Najdoskonalszym przykładem cichości i pokory jest nasz Pan Jezus Chrystus Piotr napisał o Jego postawie:
  1 Piotr 2:23  On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie.
Mateusza 11:29  Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.
 Tak więc cichość jest wynikiem dwóch poprzednich błogosławieństw i sprawia, że przestajesz się szarpać w życiu, przestaje ci zależeć na sukcesie w tym świecie i na znaczeniu. A to, na czym ci zaczyna zależeć to szukanie Zbawiciela i Bożego Królestwa i w tym odnajdujesz prawdziwy spokój.
Z tym błogosławieństwem jest związana obietnica dziedziczenia ziemi. Obecnie ziemia należy do wielkich tego świata. Ludzi, którzy mają pieniądze i są przeciwieństwem cichości. Ciągle walczą i rozpychają się łokciami na wszystkie strony. To są wielkie korporacje, wysokie stanowiska ludzie, którzy znajdują się na szczytach władzy. Ale gdy Chrystus powróci, to wszystko się zmieni, ziemię posiądą święci najwyższego i będą na niej panować. W Ks. Daniela czytamy:
Daniel 7:18  Lecz potem Święci Najwyższego otrzymają królestwo i posiądą królestwo na wieki, na wieki wieczne.
Dan 7:27  Królestwo, władza i moc nad wszystkimi królestwami pod całym niebem będą przekazane ludowi Świętych Najwyższego. Jego królestwo jest królestwem wiecznym, a wszystkie moce jemu będą służyć i jemu będą poddane.
Obj 5:10  I uczyniłeś z nich dla Boga naszego ród królewski i kapłanów, i będą królować na ziemi.
Wierzę, że te teksty dotyczą tysiącletniego królestwa kiedy Jezus przybędzie, a z nim wszyscy święci powstaną z martwych, wtedy On ustanowi ich królami nad całą ziemią i będzie do nich należeć, a oni razem z Chrystusem będą sprawować władzę.

Podsumowując:
1.      Błogosławieństwa przedstawione przez Jezusa nie są wynikiem naturalnych zdolności, ale dziełem łaski Bożej w nas.
2.      Wszystkie one Dotyczą wszystkich wierzących.
3.      Ubodzy w duchu to ci którzy zdają sobie sprawę z własnych grzechów i tego, że nie mogą zasłużyć na Bożą łaskę.
4.      Ci, którzy się smucą, to ci, którym jest przykro z tego powodu, że grzech w nich mieszka i uciekają od niego. To ci, co dostrzegają upadek świata i nędzę duchową.
5.      I cisi to ludzie, którym nie zależy na wartościach tego świata, na sławie, ale są pokorni i skromni szukając w Bogu swojego zwycięstwa.
A jak jest z tobą? Czy jesteś człowiekiem ubogim w duchu, zasmuconym swoim grzechem i  innych? Czy jesteś pokorny skromny i polegasz na Bogu? Jeśli jeszcze tego stanu nie doświadczyłeś to proś Boga o łaskę upamiętania i nawrócenie, a on sprawi, że w nim znajdziesz swoje ukojenie Amen.



Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń