Wiele lat temu wraz z żoną byliśmy w Krynicy Morskiej i mieliśmy okazje odwiedzić pijalnie wód, niektóre rodzaje wody były bardzo smaczne i orzeźwiające inne mniej, ale wszystkie uważano za bardzo zdrowe, a nawet wspomagające leczenie wielu chorób. I choć te wody są bardzo dobre i zdrowe, to jednak nie mogą uchronić nas przed śmiercią. Ale jest pewien wyjątkowy rodzaj wody, która daje życie wieczne, a wodę tę ma Pan Jezus Chrystus i dzisiaj na podstawie naszego fragmentu Pisma Św. sobie trochę o tym opowiemy.
Większość
z nas zna historię spotkania Pana Jezusa z Samarytanką, kobietą która uwierzyła
w Chrystusa i pod wpływem rozmowy z Nim została zbawiona – otrzymała życie
wieczne.
W
kontekście spotkania z Samarytnaką warto odnieść się jeszcze do trzeciego
rozdziału. Tam Pan Jezus spotyka się z Nikodemem, który przychodzi do Niego w
nocy z pytaniami o zbawienie. Porównując Samarytankę i Nikodema widzimy, że są
to dwie zupełnie różne osoby. Nikodem jak wiemy pochodził z wyżyn społecznych,
był żydowskim duchownym, nauczycielem religijnym i był uważany za wielce
moralnego człowieka. Pochodził również z Izraela, był Żydem, potomkiem Abrahama
i chlubił tym, że Bóg wybrał Jego lud i może cieszyć się wyjątkowymi
przywilejami w oczach Boga. Samarytanka
zaś nie była nikim ważnym, pochodziła z kultury którą Żydzi gardzili i uważali
za szczególnie grzeszną z powodu konkurencyjnej bałwochwalczej religii jaką
stworzyli. Do tego, wiemy z tekstu że była osobą niemoralną i w jakiś sposób
napiętnowaną w swojej społeczności, bo miała 5 mężów, a mężczyzna z którym
obecnie żyła nie był jej mężem. Więc raczej unikała ludzi, nie chciała spotkać
się z ich osądem, pogardliwym wzrokiem, czy jakimiś przykrościami, które
mogliby jej sprawić. Jest również kobietą, a Żydzi często umniejszali znaczenie
kobiet, a nawet niektórzy uważali że w oczach Boga nie są one takie wartościowe
jak mężczyźni.
Biorąc
pod uwagę te wszystkie fakty możemy zasugerować, że ewangelista Jan celowo
umieszcza Historię z Samarytanką zaraz po Nikodemie, by pokazać nam kontrast
miedzy tymi dwa osobami, że choć ludzie mogą być bardzo różni, pochodzić z
innych kultur, mieć zupełnie inne wykształcenie, być ważni, albo mniej ważni,
być moralni lub bardzo niemoralni i może ich dzielić niemal wszystko, to jedna
rzecz łączy wszystkich ludzi. Co jest tą rzeczą, co łączy każdego z ludzi, co
łączy ciebie i mnie, co łączy wszystkie narody, kolory skóry i języki? Drodzy,
to co nas wszystkich łączy, że wszyscy potrzebujemy Zbawiciela którym jest
Jezus Chrystus. Wszyscy jesteśmy grzesznymi upadłymi ludźmi, zarówno Nikodem z 3
rozdziału jak i Samarytanka z 4 rozdz., która jest zupełnie od niego
inna, ale oboje potrzebują Chrystusa, oboje potrzebują uwierzyć w Niego, by
otrzymać przebaczenie grzechów i życie wieczne. Niezależnie od tego czym się
zajmujemy jak mocno jesteśmy przywiązani do naszych tradycji, przekonań i
religii oraz skąd pochodzimy, to wszyscy potrzebujemy Zbawiciela, którym jest
Chrystus. Z tego też powodu, gdy Jezus zmartwychwstał nakazał swoim uczniom iść
na cały świat i głosić ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Nie ma takiego
człowieka na całej ziemi, który nie potrzebowałby do zbawienia ewangelii.
W
trakcie naszego rozważania dzisiejszego fragmentu, będziemy się jeszcze odnosić
do tych kontrastów między Nikodemem, a Samarytanką.
Teraz
przyjrzyjmy się trochę naszej historii, a zobaczymy w niej wspaniałe pouczające
rzeczy odnośnie zabawienia, które Bóg tam umieścił.
Nie
zapominajmy również jaki jest cel spisania Ew. Jana. Jan apostoł mówi nam o nim
wyraźnie w 20 rozdz. swego dzieła (Ew. Jana 20, 31), celem jest
przekonanie nas, że Jezus jest prawdziwe Zbawicielem świata w którego trzeba
uwierzyć, by mieć życie wieczne, a Samarytanka w kontekście całej ewangelii
jest kolejnym świadkiem potwierdzającym osobę Chrystusa. To więc już kiedyś
mówiłem, byśmy sobie wyobrazili, że siedzimy na sali sądowej, jesteśmy ławą
przysięgłych, a Jan apostoł przedstawia nam dowody potwierdzające, że Jezus
jest prawdziwe Synem Bożym, który przyszedł z nieba dla naszego Zbawienia i
koniecznie trzeba w Niego uwierzyć, by być zbawionym.
Widzimy,
że po pewnym czasie Pan Jezus postanawia opuścić Judę i iść do Galilei. Jan
apostoł mówi, że uczynił tak z powodu zazdrości i nienawiści Faryzeuszy, to
polityczno – religijna grupa, która w tamtym okresie sprawowała władze w
Izraelu. Najpierw nie podobał im się Jan Chrzciciel, bo wzywał ich do
upamiętania, a teraz jeszcze bardziej nienawidzą Jezusa, który zyskuje bardzo
wielu uczniów do czego przyczyniają się również cuda, które czyni. Wielu przychodziło
po chrzest do Jezusa, chociaż jak mówi Jan, sam Jezus nie chrzcił tylko jego
uczniowie. Prawdopodobnie Pan Jezus nie chciał osobiście chrzcić, by nie było
jakiegoś porównywania się lub rywalizacji między chrztem Jana Chrzciciela, a
chrztem Jezusa
Faryzeusze
widząc wzrastającą popularność Jezusa uważają go za zagrożenie. Chrystus chcąc
uniknąć przedwczesnej konfrontacji wraca na tereny Galilei skąd pochodził. Jan
mówi w 4 wierszu, że musiał przejść przez Samarię. Żydzi często omijali
Samarię, bo uważali ten teren za nieczysty i nie chcieli się skazić. Jak
wspomniałem wcześniej powodem nieczystości było bałwochwalstwo – fałszywa
religia w jakiej samarytanie byli pogrążeni. Samarytanie byli Żydowskim ludem
zmieszanym z poganami. Gdy Północne Królestwo Izraela zostało najechane prze
Asyrię w pierwszej połowie VIII wieku p.n.e i podbiło te tereny, to Asyryjczycy
przesiedlili część Żydów na ziemie pogańskie, a pogan przenieśli na tereny
Żydowskie i tak powstali Samarytanie – czyli nieczystej krwi żydzi którzy przez
małżeństwa wymieszali się z poganami, co było dla Żydów z Judei odrażające.
Samarytanie mieli również konkurencyjną świątynie na górze Gerazim, którą
żydowski przewódca Jan Hirkan kazał spalić w 128 r.p.n.e, co z pewnością nie
poprawiło stosunków między Żydami, a samarytanami. Więc żaden pobożny Żyd idąc z Judei do
Galileii nie chciał przechodzić przez te tereny, ale nadrabiał drogi, by omijać
Samarię dwa razy przechodząc rzekę Jordan, ale Jezus tego nie uczynił.
Najwyraźniej specjalnie przeszedł przez Samarię jak mówi Jan w 4 wierszu,
że musiał tamtędy Iść, bo wiedział i chciał spotkać tam Samarytankę,
która potrzebowała ewangelii i była przygotowana przez Boga, by poznać
Chrystusa i uwierzyć w Niego.
To
nie był przypadek, że akurat w chwili, gdy Pan Jezus tam się pojawił, to ta
kobieta przyszła do studni nabrać wody. Bóg w swej suwerenności i mocy, tak
przygotował wszystkie okoliczności, by ona spotkała Jezusa, a Pan Jezus poszedł
tam by ją spotkać.
To
wiele mówi nam o Bogu jak On prowadzi w życiu grzesznika do zbawienia, że Bóg
szuka tego, co zginęło, szuka grzesznika jak mówi Ew. Łuk 19,10, czyli
Pan Bóg tak układa życie ludzkie, by człowiek został skonfrontowany z ewangelią
i mógł w nią uwierzyć. Być może niektórzy z nas uważają, że przypadkiem trafili
na ewangelię, ale ja często powtarzam, że nie znam pana przypadka, ale znam
Jezusa, który Idzie przez Samarię, by spotkać się ze zgubioną kobietą, która
potrzebuje ratunku.
Znam
Jezusa, który zatrzymuje się w mieście Sychar przy studni, gdzie ta kobieta za
chwile ma się pojawiać, by mógł zacząć z nią rozmowę i ją zbawić, a także tych,
którzy przez jej świadectwo uwierzą w Niego.
Dzisiaj
jak cofam się pamięcią do tyłu i myślę o swoim życiu, jak różne zdarzenia,
które miały miejsce, czasami traumatyczne, doprowadziły mnie do punktu w którym zacząłem rozmyślać nad sensem życia
i zadawać pytania o prawdziwość zmartwychwstania oraz wołać do Jezusa o pomoc,
a On odpowiedział - też nie były przypadkiem.
Więc
Jezus zatrzymuje się przy studni Jakuba w Sychar, było to miasto oddalone
trochę ponad 50 kilometrów od Jerozolimy mniej więcej w połowie drogi do
Nazaretu skąd Jezus pochodził. Studnia była oddalona od miasta trochę ponad
jeden kilometr. Co ciekawe studnia Jakuba, którą wspomina Jan w swojej
ewangelii nadal istnieje i do dzisiaj można tam pójść i naczerpać z niej wody,
obecnie jest nad nią wzniesiony Kościół Prawosławny. Głębokość studni w tej
chwili, to około 23 metry, a prawdopodobnie była kiedyś jeszcze głębsza.
Wspominam o tym, by nam uświadomić, że czytając Biblię, nie czytamy o bajkach,
ale mamy do czynienia z prawdziwymi miejscami, historycznymi wydarzeniami i
prawdziwymi ludźmi. Tym między innymi Pismo Św. różni się od innych książek
religijnych, że przekazuje nam fakty, które możemy sprawdzić i zweryfikować.
Jan
mówi, że była godzina szósta, ale według ich rachuby czasu, nasza godzina byłaby
12 – czyli mamy południe. Zwykle o tej porze kobiety nie przychodziły do
studni, by naczerpać wody, bo było gorąco, co może sugerować, że samarytanka
unikała towarzystwa z powodu niemoralnego życia, ale spotyka Jezusa. On siedzi
przy studni i jest zmęczony podróżą, przeszedł dziesiątki kilometrów, a jest
gorąco. To pokazuje nam prawdziwe człowieczeństwo Jezusa, czuł podobnie jak my,
był zmęczony podobnie jak my i wiemy, że nas doskonale rozumie, gdy jesteśmy
wyczerpani i może pomóc w naszym zmęczeniu, gdy szukamy u Niego posilenia.
Czytamy,
że Jezus zagaduje do niej i prosi ją o to, by dała mu wody w. 7. Ona
jest bardzo zdziwiona jego prośbą, bo jak mówiłem wcześniej Żydzi unikali
Samarii, więc już sam jego pobyt w tym miejscu wydaje się dziwny, a do tego,
nie było akceptowalne społecznie aby Żyd, a tym bardziej rabin, nauczyciel,
rozmawiał publicznie sam z jakąkolwiek kobietą, tym bardziej samarytańską. Nie
wiem czy wiesz, ale Żydowskim rabinom w czasach Jezusa nie wolno było rozmawiać
publicznie nawet z kobietami z własnej rodziny.
Ale
chyba Pan Jezus się tym nie przejmował, często łamał utarte schematy i ją
zapytał o wodę chcąc w ten sposób skierować jej uwagę na sprawy duchowe.
Zobaczmy też w jaki sposób to zrobił, On poprosił ją o pomoc, uniżył się przed
nią, stał się zależny od niej, by dotrzeć do jej serca i ją zbawić. On unikał
również tematu konfliktu jaki panował między samarytanami, a żydami i nie
pociągnął tego wątku, gdy ona o tym powiedziała. To mogłoby spowodować tylko
niepotrzebną dyskusje i odciągnąć tą kobietę od tego, co naprawdę istotne –
zbawienia jej duszy. Niestety tak wiele razy chrześcijanie dają się wciągnąć w
niepotrzebną dyskusje na temat różnic i podziałów nie docierając do tego, co
naprawdę ważne. Możemy skupiać się na mało istotnych sprawach, czasami dotyczą
one tradycji, wychowania lub religii, ale pomijamy Jezusa i jego dzieło
zbawienia, a to jest meritum sprawy. Nie pomogą ludziom w zbawieniu ich
tradycje, praktyki religijne, czy ich moralność jeśli nie będzie tam Chrystusa,
bo jedynie On jest drogą prawdą i życiem. Pan Jezus nie traktował również tej
kobiety z wyższością, czy pogardą z jaką pewnie nie raz spotykała się od innych
Żydów. Swoją postawą zachęcił ją, by zbliżyła się do Boga wiedząc, że jest
grzesznicą, właściwie powiedział jej, że Bóg szuka takich jak ona. Niestety i
tutaj czasami chrześcijanie zawodzą i sprawiają wrażenie, że Bóg zbawia tylko świętych
ludzi i tylko tacy mogą liczyć na jego łaskę. Ale ewangelia mówi nam, że Bóg
zaprasza grzeszników, łotrów, złodziei, ludzi niemoralnych, pijaków, złoczyńców
i wszystkich innych, którzy wiedza, że potrzebują uleczenia. Pan Jezus w innym
miejscu powiedział, że nie potrzebują zdrowi lekarza, ale ci, którzy się źle
mają. Jeśli jesteśmy ludźmi, którzy wiedzą, że są grzesznikami, to Jezus chce
nas uratować. On uratował Samarytankę, Zacheusza celnika, cudzołożną
jawnogrzesznice i łotra na Krzyżu, może i chce zbawić każdego z nas.
Pytanie
o wodę Pan Jezus wykorzystuje, by
wskazać samarytance na jej pragnienie, ale nie fizyczne tylko duchowe, a siebie
wskazuje jako źródło wody żywej. On mówi „gdybyś znała dar Boży i tego,
który mówi do ciebie: Daj mi pić, wtedy sama prosiłabyś go, i dałby ci wody
żywej”.
Inaczej
mówiąc on twierdzi, że ona jest bardziej spragniona od niego, ale o tym nie
wie. Chodzi o to, że ma ona wielką potrzebę jak każdy człowiek pojednania z
Bogiem, potrzebuje pokoju z Bogiem, bo jest grzesznikiem, a Jezus może jej to
dać. Jezus jako jedyny może zaspokoić jej duchowe pragnienie i sprawić, że
otrzyma ona od Boga przebaczenie grzechów i życie wieczne i już nie będzie
musiała obawiać się sądu Bożego i potępienia. Zwróćmy uwagę, że Pan Jezus mówi
do tej kobiety, że zaspokojenie tego pragnienia, zbawienie, które On chce jej
dać jest darem Bożym którego udziela Jezus. Mówi, gdybyś tylko znała dar
Boży, gdybyś tylko wiedziała kim ja jestem i co Bóg przeze mnie chce Ci dać, to
sama prosiłabyś mnie o ten dar – to jest dar życia wiecznego, a woda tutaj jest
metaforą tego daru.
Zobaczmy,
że życie wieczne nie jest dzięki ludzkim uczynkom, nie jest dzięki sakramentom,
praktykom religijnym, nie daje życia wiecznego pastor, kościół, czy ksiądz lub
nawet sam papież, ale życie wieczne daje Jezus Chrystus. Gdybyś znała dar Boży
i wiedziała kim ja jestem, to prosiłabyś mnie o żywą wodę o życie wieczne i bym
Ci jej udzielił – mówi Jezus. Czy widzimy to? Kto udziela życia wiecznego?
Pan Jezus mówi, że On udziela ludziom w darze, czyli darmo przez wiarę w Niego
życie na wieki. Polega to na tym, że On umarł za nasze grzechy na Krzyżu i w
chwili, gdy w Niego uwierzymy, prawdziwie uwierzymy, czyli narodzimy się na
nowo jak powiedział do Nikodema w 3 rodz., to przebacza nam nasze winy.
Nasze grzechy przechodzą na Niego, On został zabity w nasze miejsce, a my
otrzymujemy oczyszczenie i życie wieczne.
W
10 rodz. Ew Jana Pan Jezus powiedział o tych, którzy mają być zbawieni tak:
Jana 10:28 I Ja daję im żywot
wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej.
Zobaczmy,
że Jezus znowu mówi, że On daje ludziom żywot wieczny, On przebacza, On nas
oczyszcza, On nas zbawia i jest to darmo, darem Bożym jak powiedział apostoł
Paweł w liście do Kościoła w Efezie.
Efezjan 2:8 Albowiem łaską
zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;
9 Nie z uczynków, aby się kto
nie chlubił.
10 Jego bowiem dziełem jesteśmy,
stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas
Bóg, abyśmy w nich chodzili.
Zbawienie
nie jest za coś, co my zrobiliśmy, czy robimy, nie jest za nasze zasługi,
modlitwy, dobre uczynki, czy przestrzeganie przykazań, bo wtedy nie byłaby już
to łaska – Boży to dar, aby nikt w niebie nie mógł powiedzieć ja tego
dokonałem, ja to zrobiłem. Nie ma żadnego miejsca na ludzką chlubę w zbawieniu
– tego wszystkiego dokonał Bóg przez Pana naszego Jezusa Chrystusa dlatego
tylko Bogu chwała -Soli deo Gloria.
Rzymian 4:4 A gdy kto spełnia
uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność;
5 Gdy zaś kto nie spełnia
uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego
poczytuje mu się za sprawiedliwość,
Cóż
za wspaniała nowina, tylko od Boga może pochodzić coś takiego, że
najwspanialsza rzecz jaka jest we wszechświecie została nam darowana darmo
przez wiarę w Jezusa. W ludzkim świecie za wszystko co cenne trzeba słono
zapłacić, a Jezus mówi do samarytanki gdybyś tylko mnie poznała prosiłabyś mnie
o wodę żywą i bym jej udzielił.
Widzimy,
że jest tutaj warunek trzeba poznać przynajmniej podstawowe fakty odnośnie
Jezusa, kim bym, po co przyszedł do nas z nieba i należy Go poprosić o życie
wieczne.
To
więc mam pytanie, czy kiedykolwiek poprosiłeś Jezusa z wiarą o to, by udzielił Ci
przebaczenia win i życia wiecznego? Czy był moment w twoim życiu, do czego Pan
Jezus próbuje doprowadzić samarytankę, że zacząłeś, zaczęłaś pokutować i wołać
do Jezusa w modlitwie o życie wieczne?
Wiele
lat temu była taka chwila w moim życiu kiedy zadałem sobie sprawę z tego, że
Jezus prawdziwe zmartwychwstał i żyje na wieki i gorąco się modliłem, by mi
przebaczył i dał wodę żywą, a On uczynił to, odpowiedział na moją modlitwę,
przyszedł do mnie w Duchu Św. i zbawił mnie. Wiem również, że tak samo uczynił
w życiu wielu z was, czy również w twoim? Jeśli wciąż nie zawołaj do Niego!
Następnie
widzimy, że samarytanka nie za bardzo rozumie o jakiej żywej wodzie mówi Jezus.
Twierdzi bowiem, że „Panie nie masz nawet czerpaka, a studnia jest głęboka,
skądże więc masz tę wodę żywą”.
Pyta
czy może Jezus jest większy od Jakuba, który dał im tą studnie. Chodzi tutaj o
Jakuba patriarchę, który miał dwunastu synów. Można powiedzieć, że trochę ona z
Niego kpi, raczej jest sceptyczna co do Jego możliwości ofiarowania
jakiejkolwiek wody, czy Jezus ma coś lepszego niż ta źródlana woda, nie wygląda
na kogoś kto miałby lepszą studnie, nie ma nawet czerpaka.
Ale
Pan Jezus nie jest zły na jej sceptycyzm, raczej darzy ją miłosierdziem
prowadząc ją do wiary. Zbyt często wierzący obrażają się, gdy niewierzący
wątpią w ewangelię, raczej powinniśmy być cierpliwi i modlić się o ludzi, by
mogli ujrzeć w Chrystusie Zbawiciela.
Pan
Jezus mówi jej w 13 wierszu, że woda ze studni z której czerpie nie może
dać jej prawdziwego życia. Wprawdzie może podtrzymać jej życie fizyczne, ale
nie zaspokoi jej duchowej potrzeby, nie da jej zbawienia. Za chwilę będzie
musiała przyjść do tej studni i znowu z niej naczerpać i znowu i znowu, aż do
dnia kiedy umrze - ta fizyczna woda nie ocali jej życia. I tak jest z każdą
rzeczą na tym świecie. Nic nie jest w stanie zaspokoić na tym świecie naszych
najgłębszych duchowych potrzeb, nic nie jest w stanie nas uratować, oprócz
Chrystusa. On powiedział w innym miejscu, co z tego choćbyś cały świat
pozyskał, a duszę zatracił Łuk 9,25. Niestety wielu ludzi daje się oszukać
marnościom jak nazywa je Biblia, niektórzy myślą, że pieniądze zapewnią im
życie, jeszcze inni marzą o sławie, potędze, sensu życia upatrują w sukcesach
zawodowych, poznaniu świata, doświadczeniu wielu przyjemności. Jak wielu ludzi
dla każdego ta „woda życia” może być inna w ich ocenie. Ale czy jest prawdziwa,
czy daje życie na wieki? Bez Jezusa Nie, jak powiedział Król Salomon, że
niejedna droga zda się człowiekowi prosta, ale w końcu prowadzi do śmierci. Pan
Jezus natomiast mówi o drodze życia.
On
mówi, że woda, którą On da człowiekowi sprawi, że człowiek nie będzie
pragnął na wieki i stanie w nim źródłem wody wytryskującej, ku żywotowi
wiecznemu w. 14.
Pan
Jezus mówi tutaj o nowym narodzeniu, o Duchu Św., którego otrzymają Ci, którzy
w Niego uwierzą. Osoby, które napiją się żywej wody od Jezusa, czyli otrzymają
dar życia wiecznego, narodzą się na nowo zostaną zaspokojone na wieki. Czyli w
Chrystusie znajdą pojednanie z Bogiem, pokój, miłosierdzie, przebaczenie,
spełnienie, nadzieje, miłość Boga, bezpieczeństwo, zaopatrzenie i wszystko co
wypływa ze Zbawienia.
Mało
tego, woda żywota wiecznego, którą Jezus nam da staje się w nas niekończącym
źródłem tryskającym, ku żywotowi wiecznemu. Chodzi o to, że nowe narodzenie,
Duch Św. który zostaje dany wierzącemu mieszka człowieku i rozpala wciąż Jego
serce, by żył dla Królestwa Bożego i miał ciągłe pragnienie poznawania
Królestwa Bożego i służby Bogu.
Wcześniej
człowieka to nie interesowało, ale od Chwili, gdy uwierzył w Chrystusa pragnie
jeszcze bardziej Go poznawać i jeszcze bardziej Mu służyć i ma nowy cel i sens
życia, by żyć dla chwały Bożej i uwielbiać Boga. I to nigdy się kończy, bo źródło
ma w Bogu, chcesz więcej i więcej i
nigdy się to człowiekowi nie nudzi.
Miłość
do Boga w wyniku nowego narodzenia i działania Ducha Św. w człowieku po prostu
tryska z ciebie, chcesz biec ku żywotowi wiecznemu rozumiejąc, że jest to
najważniejsza rzecz na świecie. Dla Świata i wielu ludzi wokół ciebie stajesz
się dziwakiem, oni myślą o tym co ziemskie i żyją tym co ziemskie, nie
rozumieją tego, bo nie znają Jezusa i nigdy nie napili się żywej wody, którą On
ma. Ale dla ciebie jeśli kiedykolwiek się jej napiłeś Jezus będzie wszystkim
jak śpiewamy w znanej pieśni
Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana, czyżby warto staczać życia
bój?
Gdzie me serce miałoby schronienie, gdzieżby szczęścia mogło znaleźć
zdrój?
Choćbym skarby miał i sławę świata, choćbym wielkim wśród ludzi był,
jednak łodzią mą by wicher miotał, bez ratunku w nędzy wciąż bym żył.
Jednak
samarytanka dalej nie rozumie, co to jest ta żywa woda, ale jest pewien postęp
już nie kpi z Niego, teraz jest zainteresowana tym wiersz 15. Teraz
zaczyna się coś, co zmieni jej życie na zawsze. Więcej powiemy o tym kolejnym
razem.
Może przyszedłeś tutaj sceptycznie nastawiony, a może nawet kpiący, a może słyszałeś już wielokrotnie o tym źródle, a twoje pragnienie wciąż nie zostało zaspokojone, daj dzisiaj krok wiary i wołaj Jezusa, a On da Ci wodę żywą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz