18.04.2020

Czy jesteś gotowy na powrót Jezusa? Ew. Łukasza 12,35-40



Większość z nas bardzo skrupulatnie przygotowuje się do dalekiej podróży. Zazwyczaj już kilka dni wcześniej robimy sobie listę tego, co należy zabrać, przygotowujemy walizki, później je starannie pakujemy, by wszystko się zmieściło i zastanawiamy się, co jeszcze powinniśmy wziąć. Raczej nie chcemy zapomnieć czegoś, co później okazałoby się bardzo nam potrzebne. Pytanie czy tak samo skrupulatnie przygotowujemy się do innej o wiele ważniejszej podróży - na spotkanie z Jezusem Chrystusem? 
W związku z epidemią koronawirusa w ostatnich tygodniach wielu częściej zaczęło mówić o powrocie Chrystusa. Na nowo zaczęto przyglądać się biblijnym proroctwom, by w nich znaleźć odpowiedzi na dzisiejsze doświadczenia. Nowy Testament wyjątkowo często mówi o powtórnym powrocie Pana Jezusa na ziemię. W 260 rozdziałach NT znajduje się ponad 300 odniesień do powrotu Jezusa. A jeśli chodzi o całą Biblię, Nowy i Stary Testament jest to ¼ proroctw. Ich celem nie jest zaspokojenie naszej ciekawości, ale byśmy byli przygotowani na spotkanie z Nim. Pan Jezus przyjdzie! Przyjdzie, by osądzić mieszkańców ziemi, ujrzy Go każde oko, a każdy Język wyzna, ku chwale Boga Ojca, że Jezus jest Panem. Wtedy ukarze niegodziwców i wszystkich bezbożnych, a wywyższy sprawiedliwych, którzy z nadzieją oczekiwali Jego przyjścia z nieba i podniesie z martwych tych, którzy stali się Jego uczniami, a przed Jego przyjściem odeszli z tego świata. W miarę przybliżania się powrotu Pana będziemy widzieć coraz więcej różnych dziwnych zjawisk, w przyrodzie, w pogodzie, relacjach społecznych lub w kościele, które Chrystus nazywał znakami lub bólami porodowymi, a które są zwiastunami Jego powrotu. Przepowiedział nam to wcześniej, byśmy przez Jego słowa umocnili się, bo nie chce, by ktokolwiek z wierzących został zaskoczony Jego przybyciem i przez to, mógłby być nieprzygotowany.
Od naszego przygotowania do zwykłej podróży zależy jej komfort i powodzenie. Jeśli nie uda się nam dobrze jej zorganizować, to zaliczymy ją do jednej z gorszych, z postanowieniem, że kolejnym razem przygotujemy się lepiej.  Natomiast od przygotowania na spotkanie z Jezusem zależy nasza wieczność. Tu nie ma kolejnego razu, nie ma kolejnej szansy, tu nie możemy już nic poprawić, włączyć resetu, czy odwołać się do wyższej instancji. Jeśli już staniemy przed Jego obliczem, to nasze przygotowanie, jak się spakowaliśmy, jaki stosunek mieliśmy do Jezusa i ewangelii za życia, jak Go naśladowaliśmy, będzie miało kluczowe znaczenie.
Z przykrością musimy stwierdzić, że większość ludzi lepiej przygotowuje się na wyjazd wakacyjny, towarzyski lub biznesowy, niż na spotkanie wieczności. Jednak w pierwszym wyjeździe możemy sobie pozwolić na to, że się nie uda, w drugim, nie możemy, bo jest zbyt poważny. Jeśli kiedykolwiek mieliśmy jakiś ważny egzamin i skrupulatnie się do niego przygotowywaliśmy, to weźmy sobie do serca, że spotkanie z Jezusem jest o wiele poważniejsze niż jakikolwiek wcześniejszy życiowy egzamin.
Dlatego już dzisiaj musimy wiedzieć, czy jesteśmy właściwie przygotowani i przejrzeć nasze bagaże, mam na myśli to, jak wygląda nasze życie wobec Boga, by w ten najważniejszy dzień, dzień spotkania z Panem, nie być niemile zaskoczonym.
Tego właśnie oczekiwał od nas Pan Jezus, gdy mówił „niechaj biodra wasze będą przepasane i świece zapalone”.

Czekać na przyjście Jezusa
Po pierwsze mamy mieć postawę oczekiwania. Inaczej mówiąc, Pan wzywał by być gotowym, by nie zatracić się w tym świecie przez opilstwo, obżarstwo, dogadzanie sobie lub przesadną troskę o byt (Łuk 21,34).
To jest warunek bycia uczniem Pana Jezusa Chrystusa. W 12. rozdz. Ew. Łukasza Pan Jezus podał kilka warunków, ostrzegał przed religijną obłudą faryzeuszy i mówił, by nie być do nich podobnym. Prawdziwa wiara w Jezusa nie polega na pustych rytuałach i religijnych praktykach, ale na posłuszeństwie słowom Chrystusa.  Następnie Pan wzywał, by nie bać się ludzi, lecz Boga i śmiało Go przed ludźmi wyznawać. Później przestrzegał przed chciwością i miłością pieniędzy oraz wzywał, by porzucić lęk o przyszłość, zmartwienia i szukać Królestwa
Bożego.
Chrześcijanin to ktoś, kto ciągle wygląda i oczekuje powracającego Jezusa. Ciągle jest gotowy na spotkanie ze swoim Panem, jakby był przygotowany do drogi. Choć nie wiemy kiedy nasz Pan przyjdzie, to wiemy że przyjdzie na pewno i wtedy będziemy musieli wyjaśnić Mu w jaki sposób wykorzystaliśmy to, co nam dał. Nasz czas, pieniądze, zdolności, intelekt i wszelki nasz potencjał.
Sposób w jaki mamy oczekiwać Pan Jezus przyrównał do sługi, który ciągle gotowy jest do służby, by otworzyć swojemu panu, gdy ten wróci z wesela. Wtedy noszono długie szaty, które krępowały ruchy, gdy potrzebna była swoboda np. przy pracy lub przy szybkim chodzie. Więc na biodrach noszono pasy, które miały na celu związać szatę, by ruchy były swobodne. Sługa, który oczekiwał na swojego pana, musiał być ciągle przygotowany, a jego szata skrępowana pasem, by mógł szybko otworzyć, gdy on wrócił do domu.
Innym przykładem jakim Pan się posłużył, by zobrazować nam jak powinno wyglądać nasze oczekiwanie, to przykład zapalonej świecy w 35. Wtedy nie było lamp naftowych, a tym bardziej światła elektrycznego, więc sługa musiał cały czas oprócz przygotowanej szaty mieć zapaloną świecę. Świeca musiała być w pogotowiu przez cały czas, sługa nie mógł sobie pozwolić na to, że zapali ją wtedy, kiedy pan zacznie stukać już do drzwi. Zanim w ciemności znalazłby świecę i zapalił ją, upłynąłby już długi czas. Oczekiwanie pana mogłoby spowodować jego złość i przykre konsekwencje dla opieszałego sługi.
Przekaz jest jasny: chrześcijanie mają być gotowi w każdym czasie i w każdej chwili na powracającego Jezusa.
Jednak żyjemy w czasach, kiedy wiele chrześcijańskich kościołów zapomniało o powrocie Jezusa lub nawet nie wierzą w to, że Jezus kiedyś faktycznie przyjdzie i ujrzy Go każde oko. Głównym powodem zapomnienia i braku oczekiwania na Jezusa jest zniechęcenie, znużenie wynikające z tego, że minęło około 2000 tys. lat od obietnic o powrocie, a Pan Jezus nadal nie przyszedł. Niektórzy więc zaczęli twierdzić, że nie przyjdzie w ogóle inni mówią, że może nie chodzi o fizyczne przyjście, jeszcze inni stracili wiarę, twierdząc, że Pan Jezus nie dotrzymał obietnic. Znajdziemy również wielu takich, co podważają i walczą przeciw doktrynie fizycznego, nagłego i chwalebnego powrotu Jezusa.
Ap. Piotr dokładnie przepowiedział - dzięki natchnieniu Ducha Św. - obecną sytuację mówiąc:
2 Piotra 3:3  Wiedzcie przede wszystkim to, że w dniach ostatecznych przyjdą szydercy z drwinami, którzy będą postępować według swych własnych pożądliwości
4  I mówić: Gdzież jest przyobiecane przyjście jego? Odkąd bowiem zasnęli ojcowie, wszystko tak trwa, jak było od początku stworzenia.
5  Obstając przy tym, przeoczają, że od dawna były niebiosa i była ziemia, która z wody i przez wodę powstała mocą Słowa Bożego
6  Przez co świat ówczesny, zalany wodą, zginął.
7  Ale teraźniejsze niebo i ziemia mocą tego samego Słowa zachowane są dla ognia i utrzymane na dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi.
8  Niech to jedno, umiłowani, nie uchodzi uwagi waszej, że u Pana jeden dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień.
9  Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania.
10  A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną.
11  Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności,
Piotr powiedział, że w czasach ostatecznych przyjdą szydercy, przyjdą prześmiewcy i będą wyśmiewać wiarę w fizyczny powrót Jezusa. Będą mówić, że minęło wiele czasu, wiele stuleci, dwa tysiące lat i nic  się nie stało, jak słońce zachodziło i wschodziło, tak zachodzi i wschodzi. Jak ludzie się rodzili i umierali, tak się rodzą i umierają, wszystko jest tak, jak było od początku stworzenia. Skoro Jezus dotychczas nie przyszedł, to z pewnością już nie przyjdzie. Piotr w swoim liście mówi, że mają powód, żeby tak czynić, mają powód, żeby podważać przyjście Chrystusa. Robią tak, bo kochają swoje grzechy, chcą postępować według własnych pożądliwości, dlatego negują fizyczny powrót Jezusa, bo Jego powrót jest związany z sądem i karą dla wszystkich, którzy nie chcą Mu być posłuszni. Świat nie chce powrotu Pana Jezusa, nie chcą Go również letni chrześcijanie, nie chcą Go wszyscy, którzy nie chcą być posłuszni Bożemu słowu. Ale zapominają, mówi Piotr, niezależnie od ich chcenia, czy niechcenia, że Bóg wciąż ma władzę i to On decyduje o tym, co się stanie, a nie szydercy i choćby najsilniejsi wrogowie Boga. On stworzył świat w ciągu sześciu dni, powołał Go z niczego, jedynie przez moc Swojego Słowa, cały czas nad tym światem panując. Świat nie powstał w wyniku ewolucji i samoistnego przekształcania się z niższych form życia do wyższych, jak mówią szydercy.
 Jeśli Bóg miał moc stworzyć ten świat, ma moc również go zniszczyć. Szydercy zapominają również albo nie chcą uznać, że ten świat już Bóg kiedyś osądził, było to w czasach potopu Noego, kiedy Bóg zalał całą ziemię wodą i ocalił jedynie Noego z jego rodziną. Więc nie bez powodu sceptycy - co do powrotu Jezusa - podważają stworzenie i globalny potop, nie chcą uznać, że Bóg ma potężną moc i w każdej chwili może jej użyć, by osądzić wszystkich grzeszników, tym razem przez powrót swego syna Jezusa Chrystusa. Nie chcą uznać powrotu Jezusa, bo wydaliby na siebie wyrok potępienia i musieliby się nawrócić, a tego nie chcą zrobić.
Na początku 3 rozdz. 2 listu Piotra, jest napisane, że przypominanie nam o powrocie Pana Jezusa ma na celu utrzymać w czujności nasz umysł. To znaczy, że zapominając iż Jezus powróci, stajemy się ospałymi chrześcijanami, którzy zamiast dbać o świętość, gorliwość dla Bożej sprawy, naśladowanie Jezusa, zwiastowanie ewangelii, zaczynają sobie folgować. Właśnie to chciał nam przekazać Pan Jezus, gdy mówił: „ niech biodra wasze będą przepasane, a świece zapalone. Wy zaś bądźcie podobni do ludzi oczekujących pana swego, aby mu zaraz otworzyć, kiedy powróci z wesela, przyjdzie i zapuka” (w 35-36).
Żywa pamięć o powrocie Jezusa, o tym, że każdy z nas będzie musiał przed Nim stanąć i zdać sprawę ze swojego życia, mobilizuje nas do posłuszeństwa naszemu Panu i świętego życia. Gdy wiemy, że Jezus przybędzie jak błyskawica, w jednej chwili będzie widoczna Jego chwała z jednego krańca nieba na drugi, to świadomość ta napełnia nas zdrową Bożą bojaźnią.

Stałe oczekiwanie
Druga rzecz jest taka, że oczekiwanie na powrót Pana Jezusa musi być ciągłe, a nie chwilowe i tymczasowe. Pan Jezus powiedział, że mamy przez cały czas naszego chrześcijańskiego życia oczekiwać Jego powrotu, niezależnie od tego jakie mamy okoliczności. Jak mówiłem wcześniej, to pomoże nam zachować odpowiednią chrześcijańską dyscyplinę i nie pozwoli, by przychodzący Jezus zastał nas śpiącymi duchowo. Pan mówi, że mamy być jak sługa oczekujący powrotu swojego pana z wesela (w. 36). Wesele w czasach Pana Jezusa mogło trwać kilka dni, czasami nawet 7, a pan mógł powrócić w każdej chwili. Czujność przez tak długi czas wymagała wysiłku, skupienia swojej uwagi na powrocie pana i przygotowania wszystkiego, co było na to wydarzenie potrzebne. W 38 wierszu, czytamy, że to mogło być o drugiej lub trzeciej straży, gdy była głęboka noc lub zaraz nad ranem około godz. trzeciej lub czwartej. Była to godzina w której sługa raczej mógł się nie spodziewać powrotu swojego Pana, a właśnie powinien, bo Pan przyjdzie o godzinie, w której on się nie domyśla. Może to również sugerować, że Pan Jezus chce przekazać swoim uczniom, że mogą mieć wrażenie jakby jego powrót się przedłużał, a wielu będzie znużonych, o czym czytaliśmy wcześniej w Liście Piotra. Piotr powiedział, że niektórzy będą uważać, że Jezus zwleka z dotrzymaniem obietnicy (2 Ptr 3,9), ale przedłużający się czas przyjścia Chrystusa nie jest zwlekaniem, jak niektórzy mylnie interpretują, ale okazywaniem Bożej łaski, by nikt nie zginął i ludzie mieli czas na upamiętanie. Bóg mógłby skończyć historię ludzkości w jednej chwili, ale nie czyni tego, raczej wcześniej napomina i wzywa do upamiętania oraz wiary w swego Syna Jezusa Chrystusa, by ludzie mogli dostąpić przebaczenia grzechów zanim spotkają się z Bogiem.  Tak też powinniśmy myśleć o obecnej sytuacji z koronawirusem. Bóg trzęsie naszym bezpieczeństwem, pragnie obudzić ludzi, by nie pokładali nadziei w tym świecie i jego narzędziach, które jakkolwiek by były dobre, życia wiecznego dać nam nie mogą. Życie wieczne bowiem jest w Jezusie Chrystusie, a darowane nam zostaje wtedy, kiedy w Niego uwierzymy ufając Mu jako naszemu Panu i Zbawicielowi.
Przyrównanie powracającego Jezusa do Pana powracającego z wesela, na którego sługa musi cały czas czekać, przypomina nam również, że oczekiwanie chrześcijan na Jezusa musi być ciągłe i nie może wynikać z potrzeby chwili. Niektórzy przypominają sobie o nadchodzącym Chrystusie i Jego sądzie, kiedy dzieje się coś niespodziewanego jak np. obecna sytuacja w myśl zasady jak „trwoga to do Boga”. To powoduje, że stają się bardziej pobożni na chwilę, a wiara zaczyna mieć dla nich większe znaczenie. Kiedy jednak niebezpieczeństwo minie, na nowo zapominają, że Chrystus jest Panem i sędzią, zarówno wtedy gdy zdarzają się kataklizmy jak i wtedy, gdy wszystko jest w porządku. Taka wiara jest często wiarą płytką i słabą, nie wytrzymującą prawdziwej próby. Wprawdzie ludzie nawracają się pod wpływem kryzysów, ale wielu tylko na trochę, prawdziwy sługa Chrystusa to ktoś, kto czeka na Niego przez cały czas.    

Godzina, której się nie spodziewamy
Trzecia rzecz jest taka, że należy być czujnym, bo nie znamy godziny powrotu Jezusa. Ciągłe oczekiwanie pozwoli nam być duchowo przygotowanym na spotkanie z Panem. Pan Jezus podczas swojej służby wyraźnie nauczał, że dzień Jego przyjścia będzie zaskoczeniem dla wielu, a wielu nie będzie się Go spodziewać.
Zwróćmy uwagę na wiersze 39-40
Łukasza 12:39  To wiedzcie, że gdyby wiedział gospodarz, o której godzinie złodziej przyjdzie, nie dopuściłby do tego, by podkopano dom jego.
40  I wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o takiej godzinie, której się nie spodziewacie.
Gospodarz, by złapać złodzieja musi cały czas czuwać, bo nie wie o której godzinie złodziej przyjdzie. Gdyby wiedział, nie pozwoliłby okraść swojego domu. Podobnie uczniowie Chrystusa, muszą być cały czas gotowi, bo nie wiedzą dokładnie kiedy ich Pan powróci.
Choć mamy w Słowie Bożym wiele proroctw o czasach ostatecznych, to dokładnej godziny powrotu Jezusa nie znamy. A Pan powiedział żeby być gotowym, bo Syn Człowieczy przyjdzie o takiej godzinie, w której się go nie spodziewamy (w 40). Nie chodzi o to, że całkowicie będziemy pozbawieni duchowego rozeznania. Mamy w Biblii wiele proroctw i zapowiedzi znaków, które mają się wypełnić przed przyjściem Chrystusa i z pewnością się wypełnią. Pan Jezus mówił o Wielkim Ucisku, wzmożeniu się kataklizmów, trzęsień ziemi, głodu, chorób, wojen, znakach na słońcu i księżycu, wzmożeniu działalności fałszywych proroków oraz głoszeniu ewangelii po całym świecie. Biblia mówi o przyjściu antychrysta i jego rządach, mamy nawet zapowiedzi jak długo będzie trwało jego panowanie, ale pomimo to dokładnej godziny powrotu Jezusa nie znamy, co podkreślił On choćby w Ew. Mateusza mówiąc „o tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec” (Mat 24:36). 
Bóg celowo przed nami zataił ten dzień, byśmy zachowywali przez cały czas czujność. Jeśli byśmy znali dokładną godzinę powrotu Pana, niektórzy z nas mogliby popaść w pułapkę, że nawrócą się zaraz przed tymi wydarzeniami. Mówię Ci, nie spodziewasz się tej godziny, przyjdzie jak złodziej w nocy, a nie wiesz o której, dlatego musisz być uważny przez cały czas i dbać o to, by twoje serce było gorące w miłości dla Pana. Wtedy ten dzień nie będzie dla ciebie zaskoczeniem. Podobnie Pan Jezus nauczał w 17 rozdz. Ew. Łukasza
Łukasza 17:26  A jak było za dni Noego, tak będzie i za dni Syna Człowieczego.
27  Jedli, pili, żenili się i za mąż wychodzili aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki i nastał potop, i wytracił wszystkich.
28  Podobnie też było za dni Lota: Jedli, pili, kupowali, sprzedawali, szczepili, budowali;
29  A w dniu kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba ogień z siarką i wytracił wszystkich.
W wielu aspektach do samego powrotu Pana Jezusa będzie toczyło się zwyczajne życie, ludzie będą kupować i sprzedawać, jeść i pić, żenić się i za mąż wydawać i wielu, którzy nie będą gotowi nie spostrzeże się, gdy spadnie na nich zagłada w postaci Bożego sądu jak było za czasów Noego lub Lota. Zwyczajne życie, które się toczy, ma to do siebie, że trochę może usypiać naszą czujność, praca, szkoła, obowiązki rodzinne, zakupy, rachunki i tak codziennie podobnie. Pytanie, czy jest w tym wszystkim miejsce dla Chrystusa, bo jeśli nie, to ten dzień nas zaskoczy, bo nie wiemy kiedy nadejdzie.
Również apostoł Paweł przestrzegał wierzących, że dzień przyjścia Pana będzie zaskoczeniem dla świata:
1 Tesaloniczan 5:1  A o czasach i porach, bracia, nie ma potrzeby do was pisać.
2  Sami bowiem dokładnie wiecie, iż dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy.
3  Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną.
4  Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył.
Apostoł Paweł pisząc do Tesaloniczan swój list, podąża za myślą Pana Jezusa, że Dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Przyjdzie, kiedy będą mówić, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, że wszystkie problemy świata uda się rozwiązać, że nie ma żadnych obaw i będzie pokój oraz bezpieczeństwo. Wtedy przyjdzie zagłada, Jezus w swojej chwale, ze swymi aniołami i wszystkimi świętymi. Postawi przed sobą wszystkie narody, wszystkich ludzi. Jedni pójdą do żywota, ci którzy uwierzyli w Niego i stali się Jego uczniami. Inni zaś pójdą w ogień piekielny, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów. Czy jesteś gotowy na Jego przyjście, czy jesteś gorliwy w naśladowaniu Go w miłości do Niego, w modlitwie, w poznawaniu Jego słowa, w posłuszeństwie Mu i czekasz na Jego powrót? Bądźmy gorliwi i cierpliwi do samego końca, by ten dzień nas nie zaskoczył i byśmy nie przeoczyli tego, co najważniejsze. Bądźmy gorliwi i czujni, by nie było tak jak w pewnej historii, o której czytałem, a która wydarzyła się w 1995 r w Stanach Zjednoczonych. Clarence Jackson miał 24 lata kiedy pracował w małej firmie sprzątającej w Hartford w stanie Connecticut i pomagał swoim starzejącym się rodzicom. W tym czasie wygrał na loterii 5,8 mln dolarów. Jednak Clarence dał kupon do przechowania swojemu chorującemu ojcu i nie wiedział, że wygrał. Dopiero po roku zorientował się, w dniu kiedy upływał termin, że może zostać milionerem. Udał się więc  13 października 1996r po odbiór wygranej do miejscowej kolektury. Pech chciał jednak, że akurat tego dnia kolektura była nieczynna, bo było święto „Dzień Kolumba”. Jackson też nie wiedział, że mógł się ubiegać o wygraną w sklepie, w którym kupił los, a ten był otwarty. Przygnębiony wrócił do domu, by następnie 16 października po weekendzie zgłosić się z adwokatem do miejscowego oddziału firmy organizującej tę loterię zwanej (Connecticut Lottery Corporation). Ale niestety, mimo wielu apeli lokalnych polityków nie udało mu się wypłacić pieniędzy. Był tak blisko, a jednak za daleko, by otrzymać swoją nagrodę. Bądźmy czujni i pamiętajmy, że mamy gorliwie czekać, czekać ciągle i że Pan Jezus przyjdzie w dzień którego się nie spodziewamy. 

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń