16.01.2020

A jednak I wiek



Na początku 2012r. dokonano sensacyjnego odkrycia. Znaleziono fragmenty Ewangelii Łukasza z początku II w. oraz Ewangelii Marka z I w. Profesor Daniel Wallace podał, że ten ostatni fragment jest starszy od najstarszego odkrytego do tej pory fragmentu Nowego Testamentu.

Odkrycia te pozwalają odrzucić krytyczne twierdzenia uczonych, takich jak Bart Ehrman. W swej książce „Przeinaczanie Jezusa, Kto i kiedy zmieniał Biblię”, bronił on poglądu, że nie da się odtworzyć tekstu Ewangelii w jego postaci z I w., gdyż posiadamy tylko późniejsze kopie. W świetle wspomnianych odkryć takie hipotezy trudno będzie utrzymać.

Krytyka Nowego Testamentu
Krytyka Nowego Testamentu skupiła się na Ewangeliach. Najbardziej aktywni na polu krytyki biblijnej byli są liberalni teolodzy. Wśród nich wpływowy Rudolf Bultmann, którego uczniowie kontynuują jego dzieło. Do nich należy m.in. teolog James Robinson, tłumacz gnostyckich pism odkrytych w Nag Hammadi, stawiający ich autorytet nad Ewangelie, aby – jak sam przyznał – Biblia przestała być dla chrześcijan jedynym autorytetem w sprawach wiary[1].

Próbują oni wyjaśnić chrześcijaństwo naturalistycznie, dlatego traktują nadprzyrodzone wydarzenia opisane w Ewangeliach jako mity skompilowane w późniejszych wiekach. Takie podejście cechowało zwłaszcza biblistów posługujących się metodą historii form (niem. Formgeschichte). Badania podały w wątpliwość wiele z jej założeń i wniosków, na przykład pogląd, że pouczający charakter Ewangelii eliminuje je jako historyczny gatunek literacki. Stawiając taki zarzut, krytycy wykazali się ignorancją. Po pierwsze, w zakresie form przekazu historycznego wypracowanego w środowisku judaistycznym, a po drugie, w pracach takich historyków, jak Herodot, Liwiusz czy Tacyt, które zawierają fragmenty napisane w podobnym pouczającym stylu jak Ewangelie, a jednak są słusznie traktowane przez historyków jako relacje historyczne[2].
Niestety krytycy Biblii często popełniają anachronizm, odrywając starożytne dzieła od kontekstu, i oceniają je według współczesnych kryteriów historiograficznych. Nasze standardy historiograficzne są inne. Historyk musi to rozumieć, ale nie może wyciągać na tej podstawie uproszczonych wniosków co do historycznej wiarygodności ksiąg biblijnych. Z postępem wiedzy o tych różnicach wzrasta akceptacja Ewangelii jako rzetelnych źródeł historycznych[3]. Ewangeliści byli żywo zainteresowani historyczną prawdą[4], co wielokrotnie widzimy u Łukasza, który zbadał dostępny materiał (Łk.1:3-4) i osadził go w historycznej chronologii, wymieniając panujących władców i arcykapłanów (Łk.2:1-2; 3:1-2).

Najwcześniejsze kopie
Konstantin von Tischendorf (1815-1874) uzyskał doktorat na uniwersytecie w Lipsku, gdzie następnie wykładał. Znał prace niemieckich krytyków Biblii, ale czytał też Biblię jako Słowo Boże, dlatego wierzył, że wyjdzie ona zwycięsko z ognia zarzutów. Nie był zamożnym człowiekiem, a jednak wyruszył na poszukiwanie wczesnych manuskryptów biblijnych. Opatrzność pozwoliła mu natrafić na bezcenną kopię Nowego Testamentu, zwaną Kodeksem Synajskim, z początku IV w.
Odkrycie to uciszyło niektóre zarzuty, ale wielu krytyków obstawało przy nonsensie, że Ewangelie powstały dopiero w IV wieku! Ich wyzwanie brzmiało: „Znajdźcie choćby najmniejszy fragment Ewangelii napisany między II a IV wiekiem!”. O tak wczesną kopię było trudno, gdyż podczas prześladowań rzymskich, które zakończyły się na początku IV w., niszczono księgi chrześcijan. Pierwsze kopie ksiąg nowotestamentowych, a zapewne i oryginały, powstały na papirusie. Papirus nie mógł przetrwać do naszych czasów, chyba tylko w Egipcie ze względu na tamtejszy suchy klimat.
W IV w., gdy wśród chrześcijan było już wielu zamożnych ludzi i prześladowania rzymskie ustały, zaczęto kopiować księgi Pisma Świętego na pergaminie, dlatego z tego wieku pochodzą pierwsze dobrze zachowane manuskrypty. Wiedząc o tym, krytycy domagali się choćby „najmniejszego fragmentu” Nowego Testamentu sprzed IV w. I wielu z nich dożyło takiego odkrycia, i to nie jednego. Dziś posiadamy około stu fragmentów Ewangelii z pierwszych trzech wieków!
Niedawno podobny argument powtórzył Bart Ehrman, sugerując, że nie możemy poznać tekstu Ewangelii z I w., ponieważ zachowały się jedynie kopie z późniejszych wieków. Czas pokazał, że także i on się mylił. Profesor Daniel Wallace, ekspert od nowotestamentowej greki, ogłosił w tym roku, że znaleziono kilka nowotestamentowych rękopisów z II w. n.e. Wśród nich był fragment Ewangelii według Marka z I wieku n.e. Został on zapisany na papirusie i ma długość kilku wersów. Nie zawiera nowych wariantów tekstowych. Dowodzi to możliwości odtworzenia tekstu oryginalnego. Jednym z najczęściej podawanych argumentów przeciwko temu była właśnie Ewangelia według Marka, której najwcześniejszy dotychczas znany rękopis pochodził z III w.
Do niedawna najstarszy fragment Ewangelii znaleziono w egipskiej mumii. Nabył go Bernard Grenfell w latach dwudziestych XX w. Nazywa się go papirusem Johna Rylandsa od nazwy biblioteki w Manchesterze, gdzie jest przechowywany. Zawiera tekst z Ewangelii według Jana, datowany przez jednych na 100 r., a przez innych na lata 117-125. Jego odkrycie było szokiem dla uczonych, którzy na ogół zakładali, że Ewangelia według Jana powstała dopiero pod koniec II w.
Oryginał Ewangelii według Jana powstał zapewne w Azji Mniejszej (Turcja), gdzie Jan spędził wiele lat życia. To, że fragment datowany na początek II w. dotarł do Egiptu, oznacza, że oryginał musiał powstać w I w. Niewykluczone, że jeszcze starsze są trzy niewielkie fragmenty Ewangelii według Mateusza z Magdalen College w Oksfordzie. Niemiecki historyk i papirolog dr Carsten Thiede oszacował, że powstały około 60 r. Wskazują na to uderzające podobieństwa do uncjalnego stylu pisma znanego z Qumran, które Rzymianie zniszczyli w 68 r., a także z Pompejów i Herkulanum, które zniszczył wybuch Wezuwiusza w 79 r.
Na początku lat trzydziestych XX w. milioner Alfred Chester Beatty zakupił na czarnym rynku w Egipcie kilkanaście papirusowych kodeksów, które zawierały prawie cały tekst Nowego Testamentu. Pochodziły z II w., a więc od oryginałów dzielił je zaledwie jeden wiek! Odkrycie to było zaskoczeniem dla tych, którzy wierzyli, że Ewangelie krążyły niezależnie od siebie aż do IV w. Inny kodeks zawierał listy apostoła Pawła, w którym po Liście do Rzymian następuje List do Hebrajczyków, co przyświadcza, że już w tym wczesnym okresie za jego autora uważano apostoła Pawła.
W latach pięćdziesiątych XX w. szwajcarski kolekcjoner Martin Bodmer w podobny sposób stał się właścicielem papirusowego kodeksu z Ewangeliami według Jana i Łukasza z końca II w. W ostatnich miesiącach znaleziono pięć manuskryptów z II w., które zawierają fragmenty listów apostoła Pawła. Wśród nich jest także rękopis kazania opartego na 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków. Wskazuje to, że był on już wtedy uważany za autorytatywny, skoro na jego podstawie przygotowano kazanie.
Przy tej okazji warto wspomnieć, że datowanie wczesnych zabytków pisanych polega głównie na paleograficznej analizie stylu pisma, interpunkcji, a nawet sposobie przygotowania pergaminu, a także na ich porównaniu z podobnymi dokumentami, których data jest znana skądinąd.

Kiedy powstały Ewangelie?
Wspomniane wyżej odkrycia papirusów dowiodły, że Ewangelie powstały w I w. Dotąd główną przeszkodą w datowaniu ich przed 70 r. była niewiara w zjawiska nadprzyrodzone. Sceptycy zakładają, że skoro Ewangelie zawierają zapowiedź Jezusa o zniszczeniu świątyni, która ziściła się w 70 r., to znaczy, że musiały powstać później!
Takie aprioryczne założenia są nienaukowe. Wybitny brytyjski znawca Nowego Testamentu F.F. Bruce tak skomentował postawę swoich sceptycznych kolegów: „Założenie, że wszystkie wypełnione proroctwa są vaticinium ex eventu (wygłoszone po fakcie), jest dość bezkrytyczne”[5]. Biblista L.M. McDonald dodał: „Nie ma rzeczowych podstaw, aby założyć, że wszystkie spełnione proroctwa musiały powstać po wydarzeniach, do jakich się odnoszą”[6].
W książce Redating the New Testament (z ang. „Przedatowanie Nowego Testamentu”) dr John Robinson zwrócił uwagę na to, że gdyby Ewangelie powstały dopiero po zniszczeniu Jerozolimy, nie byłoby możliwe, aby Ewangeliści nie wspomnieli o wojnie z Rzymem, która się przyczyniła do największej tragedii w dziejach Judei. Nie zbyliby milczeniem katastrofy, która odmieniła los wszystkich mieszkańców Judei, w tym pierwsze pokolenia chrześcijan[7]. Jeśli Ewangelie spisano dopiero po roku 70, dlaczego ich autorzy nie skorzystali z okazji, aby wskazać na wypełnioną zapowiedź Jezusa o zniszczeniu świątyni?
Ewangelie konsekwentnie odzwierciedlają porządek społeczny, polityczny, religijny i ekonomiczny sprzed zniszczenia świątyni izraelskiej w 70 r.. Na przykład Mateusz napisał o obowiązku płacenia podatku na świątynię, który nie obowiązywał po jej zniszczeniu (Mt.17:24-27). Przestrzegał aż siedem razy przed wpływem saduceuszy, którzy zniknęli jako ugrupowanie po 70 r. Opisując stronnictwo faryzeuszy, Ewangelie ukazują sytuację sprzed 70 r. Dzielili się oni na zwolenników Szammaja i Hillela[8]. Pierwsi obstawali za surową interpretacją Tory, a drudzy byli pojednawczy i tolerancyjni. Do zniszczenia świątyni jerozolimskiej dominowała szkoła Szammaja, której nieugiętość przyczyniła się do wojny z Rzymem. Po upadku Jerozolimy większy wpływ zyskała szkoła Hillela.
Na wczesne datowanie Ewangelii wskazują niektóre zwroty. Na przykład apostoł Jan napisał: „Jest w Jerozolimie przy Owczej Bramie sadzawka, zwana po hebrajsku Betezda, mająca pięć krużganków” (J.5:2). Rzymianie zniszczyli tę sadzawkę w 70 r., a zatem, gdyby Jan pisał Ewangelię po tym roku, nie użyłby słowa „jest”, lecz „była”. Podobieństwo między terminologią Janową a zwojami z Qumran, które powstały przed rokiem 68 n.e., jest jednym z powodów, dla których przybywa uczonych postulujących tak wczesne datowanie Ewangelii według Jana.
Ewangelia według Łukasza i Dzieje Apostolskie miały tego samego autora, na co wskazuje między innymi wstęp do Dziejów Apostolskich, które stanowią kronikę działalności Pawła z Tarsu. Apostoł ten zginął podczas prześladowań Nerona około 64-65 r. Możemy założyć, że oba pisma powstały przed jego śmiercią, gdyż poświęcone są głównie jego działalności, a zatem z pewnością zawierałyby wzmiankę o jego męczeństwie i śmierci, gdyby powstały po 65 r. F.F. Bruce zauważył, że sądząc po stosunku, jaki autor Dziejów Apostolskich ma do Rzymian, trudno przyjąć, iż powstały po prześladowaniach Nerona[9]. Na przykład apostoł Paweł spodziewał się przychylnego przesłuchania w Rzymie, na co nie mógłby liczyć po rewolcie Żydów w 66 r. Wątpliwe też, aby Ewangelie ukazywały Rzymian w tak korzystnym świetle, gdyby powstały po tragicznie zakończonej wojnie z Judeą, a tymczasem setnik rzymski stanowi w nich przykład wiary (Mt.8:10), namiestnik Poncjusz Piłat wstawia się za Jezusem i próbuje Go uwolnić (Mk.15:14; Łk.23:4; J.18:38; Dz.3:13), a inny setnik pod krzyżem rozpoznaje, że Jezus był Synem Bożym (Mk.15:39).
Wszystko to wskazuje, że Dzieje Apostolskie powstały przed śmiercią apostoła Pawła, a więc przed 65 r., a ponieważ stanowią one dalszy ciąg Ewangelii według Łukasza, to znaczy, że ta Ewangelia powstała jeszcze wcześniej, zapewne nie później niż w 60 r. Jeśli zaś Łukasz korzystał z Ewangelii według Marka, jak zakładają uczeni, to znaczy, że Marek spisał swoją Ewangelię jeszcze wcześniej. Na podstawie tych i wielu innych przesłanek wielu biblistów przyjmuje obecnie, że Ewangelie synoptyczne (Mateusza, Marka, Łukasza) powstały przed 70 r. Potwierdzeniem tego wniosku jest niedawno odnaleziony fragment Ewangelii według Marka z I w.
John Robinson, wykładowca z Trinity College w Cambridge, był swego czasu przekonany, że Nowy Testament powstał dopiero sto lub więcej lat po śmierci Jezusa, i nie wierzył, że spisali go apostołowie. Wiedząc, że ten pogląd był spuścizną XVIII i XIX w., postanowił zbadać jego podstawy. Wtedy odkrył, że opiera się on na uprzedzeniach i przestarzałych informacjach. Robinson zakończył badania wnioskiem, że Ewangelie powstały przed 64 r.!

Jak wierne są kopie?
Starotestamentowy tekst przetrwał do naszych czasów wiernie, o czym zaświadczyły kopie ksiąg biblijnych odkryte w Qumran. Czy to samo możemy powiedzieć o Nowym Testamencie? Tak. Istniejące kopie nowotestamentowe są ze sobą zgodne w około 99 procentach, co jest bez precedensu[10].
Nowy Testament przewyższa inne starożytne dokumenty mnogością kopii z różnych miejsc, a im ich więcej, tym łatwiej zrekonstruować oryginał. Liczba zachowanych kopii Nowego Testamentu jest imponująca, bo samych tylko greckich rękopisów skatalogowano już ponad 6 tysięcy[11]. Do tego mamy około 10 tysięcy łacińskich, 8 tysięcy etiopskich, gockich, gruzińskich i ormiańskich kopii.
W sumie dysponujemy ponad 25 tysiącami rękopisów z fragmentami lub całością Nowego Testamentu z pierwszych wieków! Dla porównania, kolejny starożytny dokument reprezentowany przez liczne wczesne kopie to Iliada Homera z „zaledwie” 650 rękopisami oraz tragedie Eurypidesa z 330 manuskryptami. Wojny Galijskie Juliusza Cezara zachowały się w 10 kopiach, a księgi Herodota oraz Tukidydesa w ośmiu kopiach.
Cały tekst Nowego Testamentu moglibyśmy dziś odtworzyć z samych cytatów zawartych we wczesnochrześcijańskich dziełach, a niektóre z nich powstały już na przełomie I i II wieku[12]. Jest to fenomen bez precedensu. Same tylko dzieła, które powstały przed 325 r. zawierają 32 tysiące cytatów z Nowego Testamentu! Gdyby więc w czasach rzymskich zniszczono każdą kopię Biblii, to z tych cytatów moglibyśmy odtworzyć cały tekst Nowego Testamentu, z wyjątkiem zaledwie 11 wersetów!
Czy było możliwe wprowadzenie zmian do tekstu Nowego Testamentu? Nie w średniowieczu, gdyż dysponujemy starożytnymi kopiami, które świadczą, że nic takiego nie miało miejsca. Do takiej zmiany nie mogło dojść w I w., kiedy jeszcze żyli autorzy pism nowotestamentowych oraz świadkowie opisanych w nich wydarzeń. W II wieku próba wprowadzenia zmiany do tekstu Nowego Testamentu wywołałaby kontrowersje w chrześcijaństwie, czego dowodzą reakcje, z jakimi spotkał się Marcjon z Pontu, który około 135 r. n.e. wydał wersję Nowego Testamentu „oczyszczoną” z tego, co uznał za żydowskie naleciałości. Taką zmianę trzeba by wprowadzić do wszystkich znaczniejszych kopii, a także do tłumaczeń syryjskich, łacińskich czy koptyjskich, które powstały w pierwszych wiekach, a co z dziełami wczesnochrześcijańskich pisarzy, którzy cytowali pisma nowotestamentowe od początku II w.
Do naszych czasów nie przetrwały żadne oryginały starożytnych pism, jedynie ich kopie. W przypadku ksiąg nowotestamentowych dysponujemy bardzo wczesnymi kopiami, które od oryginału dzieli zaledwie jedno pokolenie czy dwa. Jak to niewiele, przekonamy się, porównując Nowy Testament z innymi starożytnymi pismami, gdzie różnica wynosi zwykle tysiąc lat!
Na przykład Roczniki Tacyta, spisane około 116 r., przetrwały dzięki fragmentarycznym kopiom z połowy IX i XI w. Najwcześniejsze kopie Iliady Homera, która powstała około 800 r. p.n.e., pochodzą z II-III w. n.e., a pierwszy pełny tekst z XIII w. Pisma greckiego historyka Tukidydesa (460-393) ostały się w paru kopiach, pierwsza z X w. n.e., co daje różnicę około 1400 lat. To samo w przypadku Dziejów Herodota (488-428), zaś najstarsza dobrze zachowana kopia Wojen Galijskich Juliusza Cezara jest młodsza od oryginału o 900 lat.
Profesor F.F. Bruce z uniwersytetu w Manchesterze stwierdził: „Dowody na rzecz autentyczności Ewangelii są bez porównania większe, niż na rzecz któregokolwiek z dzieł klasycznych pisarzy, których autentyczności nikt nie ważyłby się zakwestionować. Jeśli księgi nowotestamentowe byłyby zbiorem pism świeckich, ich autentyczność byłaby uznana powszechnie za niepodlegającą dyskusji. Ciekawą rzeczą jest to, że historycy zwykle mają dużo więcej zaufania do pism Nowego Testamentu niż wielu teologów”[13].
Studiowałem na kilku wyższych uczelniach, między innymi historię starożytną, teologię i biblistykę. Znam liberalnych teologów, którzy kwestionują wiarygodność ksiąg biblijnych ze względu na to, że ich najstarsze kopie oddalone są od oryginałów, ale nie znam historyka specjalizującego się w starożytności, który kwestionowałby wiarygodność dokumentu tylko dlatego, że jego kopie są późne. Niestety, liberalni teolodzy i bibliści nie doceniają źródeł, jakie mają w Biblii. Jeden z nich przyznał się do tego, że kieruje nimi agenda, a nie historyczna metodologia. Napisał: „Jako teolog skłaniam się do tego, aby powątpiewać w zawarte w Ewangeliach historie, ale jako historyk muszę traktować je jako wiarygodne sprawozdania”[14].
Przystępując do badania wiarygodności Pisma Świętego, należy przyjąć założenie, z jakim mądrzy historycy podchodzą do każdego starożytnego źródła, a mianowicie, że jest ono prawdziwe. Następnie poddają je analizie, po czym biorą pod uwagę wszystkie obiekcje. Liberalni teolodzy obrócili ten proces do góry nogami: odrzucają biblijną relację wszędzie tam, gdzie nie ma ona wsparcia ze strony niezależnych źródeł. Gdyby historycy podchodzili z taką niefrasobliwą tendencyjnością do starożytnych pism, musieliby odrzucić niemal wszystkie, bo ich treść rzadko znajduje potwierdzenie w niezależnym materiale dowodowym. Wielki znawca historii starożytnej, prof. N. Sherwin-White wręcz napomniał liberalnych biblistów za to, że nie doceniają, jakie wspaniałe źródła mają do dyspozycji w Ewangeliach[15].
Bóg zadbał, aby Słowo Boże ostało się próbie czasu i było dostępne. Wybitny znawca starożytnych rękopisów, Frederic Kenyon, stwierdził:
„Chrześcijanin może wziąć całą Biblię w swoje ręce i stwierdzić bez obawy i wahania, że trzyma prawdziwe Słowo Boże, przekazywane bez jakichś braków z pokolenia na pokolenie przez całe wieki”[16].
Korzystajmy z tego, że obecnie Pismo Święte jest łatwo dostępne i zawiera receptę na szczęśliwe życie, którą jest Boży plan zbawienia.
Jeśli księgi nowotestamentowe byłyby zbiorem pism świeckich, ich autentyczność byłaby uznana powszechnie za bezdyskusyjną.

[1] James M. Robinson, How My Mind Has Changed, s. 495.
[2] Michael Grant, Jesus, s. 182.
[3] Ben D. Meyer, The Aims of Jesus, s. 54.
[4] O kryteriach historycznej autentyczności Ewangelii pisze Lee Martin McDonald, Stanley E. Porter, Early Christinity and Its Sacred Literature, s. 108-111.
[5] F. F. Bruce, The Acts of the Apostles: The Greek Text with Introduction and Commentary, s. 16.
[6] Lee M. McDonald, Early Christianity and Its Sacred Literature, s. 296.
[7] John Robinson, Redating the New Testament, s. 13.
[8] Hillel i Szammaj żyli od około 30 r. p.n.e. do około 10 r. n.e.
[9] F. F. Bruce, The Acts of the Apostles: The Greek Text with Introduction and Commentary, s. 14.
[10] Norman L. Geisler, William E. Nix, A General Introduction to the Bible, s. 346.
[11] Philip W. Comfort, Texts and Manuscripts of the New Testament, [w:] F. F. Bruce, J. I Packer, Philip Comfort, Carl F. H. Henry, The Origin of the Bible, s. 188.

[12] Np. Klemens Rzymski (zm. w 101), Ignacy z Antiochii (zm. w 110), Polikarp ze Smyrny (zm. w 155).
[13] F.F. Bruce, The New Testament Documents: Are They Reliable?, s. 15.
[14] Peter Stuhlmacher [w:] R. Ostling, Who Was Jesus, „Time”, 15 sierpnia 1988, s. 41.
[15] Cyt. w: James Robinson, Redating the New Testament, s. 355.
[16] Frederic Kenyon, Our Bible and the Ancient Manuscripts, s. 55.

Tekst: Alfred J. Palla



Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń