30.05.2025

Kobieta złapana na cudzołóstwie Jana 8,1 – 11

  


Zazwyczaj oceniamy postępowanie innych dosyć surowo, ale w stosunku do siebie mamy wiele łaski i usprawiedliwiamy wiele złych rzeczy, które czynimy. Niestety, odkąd człowiek upadł w grzech, zawsze tak jest, że dostrzega wiele drzazg w oczach innych, ale w swoim często ciężko mu dostrzec belkę. Tacy właśnie byli faryzeusze i uczeni w piśmie; widzieli w Jezusie wielkie zagrożenie, uważali Go za strasznego bluźniercę zasługującego na śmierć i zamierzali zabić. Jesteśmy w miejscu, gdzie Jezus przyszedł na święto szałasów w połowie tygodnia po półrocznej służbie w rejonach Galilei. Nie przyszedł razem z rodziną, ale przyszedł później po kryjomu właśnie dlatego, że Żydzi planowali Go zgładzić. Gdy dotarł na święto wstąpił do świątyni i publicznie nauczał z wielką mocą, tak że Jego przeciwnicy nie byli w stanie nic zrobić. Nawet wysłali ludzi, by został aresztowany, ale gdy strażnicy świątynni posłuchali Jezusa, to wrócili mówiąc, że jeszcze nigdy nie słyszeli żeby jakikolwiek człowiek tak przemawiał jak przemawiał Jezus. Jezus również mówił, że On tym, którzy uwierzą w Niego da wodę żywą, którą jest Ducha Św. sprawiający duchowe odrodzenie w życiu człowieka i w ten sposób człowiek przejdzie ze śmierci do żywota. W wyniku nauczania Pana Jezusa powstało rozdwojenie między ludem, niektórzy twierdzili, że Jezus jest naprawdę Mesjaszem inni zaś uważali go za niebezpiecznego zwodziciela. W kolejnym dniu święta szałasów, po tym gdy Jezus spędził noc na Górze Oliwnej, znowu zjawił się w świątyni, a ogromny tłum ludzi rozpoznając Go przyszedł słuchać Jego nauczania o Królestwie Bożym. Przeciwnicy Jezusa widząc jak wielką ma popularność obawiali się tak po prostu Jezusa aresztować. Bali się reakcji tłumu, który był za Nim, a wiemy, że faryzeuszom na niewielu rzeczach tak bardzo zależało jak na tym, co myślą o nich ludzie.

W związku z tym potrzebowali solidnego argumentu, by pojmać Jezusa i zastawili na niego kolejną już pułapkę, która miała pozbawić Go autorytetu w oczach ludzi i dać im podstawy do oskarżenia Pana o działanie przeciwko prawu Mojżeszowemu.  

Gdyby udało im się udowodnić, że Jezus działa wbrew Słowu Bożemu, to tym samym nie może być sługą Bożym, Mesjaszem, a tym bardziej Synem Bożym.

Więc złapali jakąś kobietę na cudzołóstwie i przyprowadzili ją do Jezusa i postawili ją pośrodku tego tłumu który słuchał Jezusa. Mają nadzieję, że cokolwiek Jezus zrobi będzie skończony. Jak powiedziałem, jeśli postanowi kobietę uwolnić, to będzie oznaczało dla ludzi, że nie szanuje prawa Mojżeszowego, które co do cudzołóstwa było jasne, że jeśli ktokolwiek zostanie złapany na takim grzechu, to ma być ukamienowany.

Ks. Kapłańska mówi tak:

Kapłańska 20:10  Mężczyzna, który cudzołoży z żoną swego bliźniego, poniesie śmierć, zarówno cudzołożnik jak i cudzołożnica.

Tak na marginesie nie widzimy w tej scenie mężczyzny, może uciekł, ale nie wykluczałbym tego, że całą tą sytuacje faryzeusze zaaranżowali łącznie z cudzołóstwem i opłacili jakiegoś faceta, któremu pozwolili odejść, a tą kobietę wykorzystują do swoich celów. 

Z kolei jeśli Jezus powie, że ta kobieta ma ponieść śmierć zgodnie z prawem Mojżeszowym, to zaprzeczy temu, co często głosił, że On przyszedł zbawić grzeszników, nie przyszedł nikogo potępiać, ale uratować, że Bóg jest łaskawy i dobry dla grzeszników i chce im przebaczyć jeśli tylko są gotowi upamiętać się. Gdy potępi tą kobietę, to przestanie być przez ludzi postrzegany jako przyjaciel grzeszników, ludzi na marginesie społeczeństwa często odrzuconych, którzy w Chrystusie widzieli swoją nadzieję.

Więc oni Myślą, że w końcu przycisnęli Jezusa do ściany i już im się nie wymknie. Uważają, że wpadli na pomysł z którego nie ma dobrego wyjścia. W ich przekonaniu cokolwiek Jezus zrobi, to spowoduje, że ludzie się od niego odwrócą i będą mogli bez przeszkód Go oskarżyć i zgładzić. Jednocześnie są całkowicie ślepi na swój własny grzech cudzołóstwa, bo Pan Jezus w 5 rodz. Ew. Mateusza powiedział, że każdy kto patrzy pożądliwie na niewiastę już staje się winny cudzołóstwa. Oni spoglądają na tą kobietę z odrazą z potępiającym osądem, ale nie widzą, że są równie wielkimi cudzołożnikami. Tak naprawdę ta kobieta jest dla nich tylko pionkiem - środkiem do celu. W ogóle nie myślą o niej jak o zgubionym  grzesznym człowieku, który potrzebuje ratunku, ale pewnie cieszą się w jakiej sytuacji się znalazła i w jakiej postawili Jezusa.

Niestety tak często zachowują się ludzie religijni, którzy uważają, że są w oczach Bożych sprawiedliwi dzięki własnej religii i własnym uczynkom. Siebie postrzegają jako dobrych ludzi, ale wobec innych są bardzo surowi i osądzający. Uważają, że oni zasługują dzięki swojej religijności na Bożą łaskę, są dumni oraz pyszni ze swoich zasług. Często są ślepi na swoje własne grzechy jak byli faryzeusze, ale w stosunku do innych mają duże wymagania i ani odrobiny miłosierdzia, bo sami nigdy nie zdali sobie sprawy, że są grzesznikami  potrzebującymi miłosierdzia Bożego. Mogą używać Pisma i przykazań Bożych do potępiania innych, ale nigdy siebie. Również my jesteśmy tym zagrożeni, by używać Słowa Bożego do naszych osobistych celów, do potępiania innych, do poniżania naszych przeciwników, ale gdy tak czynimy jesteśmy tak samo winni jak ludzie otwarcie niemoralni.

Powinniśmy pamiętać, że nikt z nas sam z siebie nie jest sprawiedliwy i wszyscy dopuszczamy się wielu uchybień i grzechów

Więc stawiają ta kobietę pośrodku tego tłumu oskarżając ją i domagając się od  Pana Jezusa reakcji. A co robi Pan Jezus? Czytamy w 5 wierszu, że pisał palcem po ziemi.

Wydaje się, że trwało to dłuższą chwilę, bo w kolejnym wierszu jest powiedziane, że nalegali na niego, by dał im odpowiedź i nie przestawali Go pytać. Niektórzy próbują zgadywać, co Jezus pisał palcem po ziemi, ale to tylko spekulacje. Sugerują, że pisał po ziemi ich grzechy, inni mówią, że pisał dziesięć przykazań. Ale tak naprawdę nie wiemy co dokładnie pisał. Prawdopodobnie zwlekał z odpowiedzią pozwalając swoim przeciwnikom wylać swoją złość. Pan jest niesamowicie spokojny i czeka, aż oni się wystrzelają ze swojej amunicji i będą gotowi posłuchać tego, co On ma dopowiedzenia.

W końcu, gdy już są zniecierpliwieni domagając się od niego reakcji, wstał i powiedział „kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”. Absolutnie mistrzowska boska odpowiedź w sytuacji niemalże bez wyjścia. Dał im możliwość wykonać na niej wyrok prawa mojżeszowego pozwalając podjąć im decyzje, a z drugiej strony w niezwykły sposób dotknął ich sumienia, by mogli zdać sobie sprawę z głębi własnej grzeszności.

I co zrobił dalej? W 8 wiersz mówi, że gdy to powiedział schylił się i dalej pisał po ziemi. Pozwolił na to i dał im czas, by sumienie ich poruszyło ratując tą kobietę.

Zwróćmy uwagę na to, co zrobili, gdy sumienie ich poruszyło?

Czytamy, że zaczęli stamtąd wychodzić jeden pod drugim od najstarszego do najmłodszego. Czemu od najstarszego do najmłodszego? Bo ci najstarsi mieli najwięcej do przebaczania, ich sumienia były najbardziej obciążone!

Jednak nie przyszli ze swoim grzechem do Jezusa, nie przyszli ze swoim grzechem do Boga po oczyszczenie i przebaczenie, ale odeszli zatwardzając swoje serce jeszcze bardziej. Jest to niezwykle smutny stan wielu grzeszników, którzy przekonani o swoim grzechu nie przychodzą do Chrystusa, by im przebaczył i uwolnił od winy. Niestety faryzeusze i uczeni w Piśmie poszli po zdjęcie ciężaru swoich win z powrotem do swojej religii, do swoich praktyk, do swoich ceremonii, do swoich świąt i dobrych uczynków, ale nie przychodzą do Jezusa, który jako jedyny może zdjąć ciężar grzechu z każdego człowieka dlatego, że tylko On jest przebłagalną ofiarą przed Bogiem za winę nas wszystkich. 

Pan Jezus zaprasza do siebie każdego grzesznika, każdego człowieka, by oczyścić nasze sumienia i robi to w słowach:

Mateusza 11:28  Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie.

A na innym miejscu w Ks. Izajasza o przebaczeniu danym nam przez Jezusa możemy przeczytać

Izajasza 1:18  Chodźcie więc, a będziemy się prawować - mówi Pan! Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna.

I powiem wam, że Bóg codziennie przekonuje tysiące ludzi o swojej winie, robi to przez Słowo Boże, przez czytanie Biblii, przez kaznodziejów, przez wielu chrześcijan, który głoszą ewangelię w miejscu gdzie żyją i mieszkają. Bóg czyni to również przez okoliczności życia uświadamiając ludziom ich winę. Pamiętam wiele lat temu Kościół Chrześcijan Baptystów w Sopocie został podany do sądu na wniosek nieprzychylnego sąsiada o to, że dokonał niedozwolonej wymiany okien w swoim lokalu. W tą sprawę zaangażował się pewien prawnik, który wiele przykrych rzeczy wyrządził kościołowi przez różne wybiegi prawne. Ostatecznie kościół wygrał sprawę. Po jakimś czasie ten prawnik popadł w kłopoty i przyszedł dać na kościół ofiarę mając wyrzuty sumienia z powodu wcześniejszych działań. Ale niestety do Jezusa po przebaczenie nie przyszedł. Jest codziennie wiele takich osób przekonanych przez Boga o swoim grzechu, ale niechętnych zrobić z nim prawdziwy porządek. Wolą dać pieniądze na ofiarę, zrobić jakiś dobry uczynek, wyspowiadać się księdzu, szukać pośrednictwa u świętych osób, przyjąć sakramenty, więcej czytać Biblii, pomnożyć modlitwy, częściej chodzić do kościoła, czy nawet zadawać sobie krzywdę przez umartwianie się, ale do Jezusa ze swoim grzechem nie przychodzą, co widzimy w naszym fragmencie.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie oraz wiele innych osób chce tylko pudrować swój grzech, maskować go, ale nie chcą z Nim zrobić prawdziwego porządku, czyli wyznać Go Jezusowi, odrzucić grzech i przyjąć przebaczenie jakie oferuje nam Chrystus. Słowo Boże mówi, że w naszym grzechu, to jedyne i prawdziwe pocieszenie dla ludzi.

Co my robimy z naszym winą, co ty robisz? Gdzie szukamy oczyszczenia, bo poza Chrystusem nie znajdziemy go nigdzie, dlatego, że tylko święta krew Jezusa przez wiarę w Niego może zgładzić każdy nasz grzech. Nie ma innego zadośćuczynienia w całym wszechświecie jak tylko ofiara Chrystusa.

Apostoł Paweł mówi o tym w ten sposób:

Kolosan 2:13  I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy;

14  Wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża;

Kiedy przyjdziemy w naszej skrusze do Jezusa on oczyści nasze sumienie, odnowi nasze serca, weźmie nasze winy i przybije je do Krzyża, a w to miejsce da nam nowe życie, życie wieczne i nowe serce.

Idąc dalej w naszej w naszej historii widzimy, że wszyscy oskarżycie tej kobiety wyszli. Pozostał tylko Jezus i ta kobieta. A następnie Jezus mówi „Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt Panie! Wtedy rzekł jej Jezus: i Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz”

Coś niesamowitego, niesamowite słowa, a jednak wydaje mi się często zupełnie niezrozumiałe.

Przez te słowa widzimy, że kwestia wydania wyroku potępienia na człowieka, to nie jest kwestia człowieka, ale Boga. Żaden człowiek nie ma prawa potępić innego człowieka. Nie jesteśmy w stanie i nie możemy osądzić ludzkich sumień zgodnie z innymi słowami Jezusa

Mateusza 7:1  Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.

2  Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą.

3  A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?

4  Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim?

5  Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego.

Oczywiście kwestia nie sądzenia nie dotyczy dyscypliny kościelnej, czy rozeznania różnych spraw, ale chodzi o potępianie ludzi, wywyższanie się nad innych i w porównaniu z nimi uważanie się za sprawiedliwych i lepszych w oczach Boga. Jest to dostrzeganie drzazgi w oku drugiego człowieka, a w swoim nie umiejętność dostrzeżenia belki. Nie jesteśmy w stanie sprawiedliwie osądzić drugiego człowieka skoro sami jesteśmy zaślepieni przez nasz grzech. Dlatego wszelki sąd powinniśmy złożyć w ręce Boga, tylko On ma prawo wydać wyrok wobec tej kobiety, a Jezus mówi, że skoro nikt ją nie potępia, to i On ją nie potępia. 

Teraz pozostaje nam kwestia pogodzenia Bożej sprawiedliwości i Bożej świętości z Bożym miłosierdziem z Bożą łaską okazanej tej kobiecie. Musimy wytłumaczyć dlaczego Jezus mógł tej cudzołożnicy przebaczyć. Dlaczego mógł jej powiedzieć, że jej nie potępia, skoro Boże prawo mówiło wyraźnie i zdecydowanie, że za cudzołóstwo jest śmierć?

Nie ma co do tego wątpliwości, że ta kobieta powinna umrzeć. Czytaliśmy wcześniej w Ks. Kapłańskiej 20:10 Mężczyzna, który cudzołoży z żoną swego bliźniego, poniesie śmierć, zarówno cudzołożnik jak i cudzołożnica.

Czy to znaczy, że Jezus zlekceważył Boże przykazania i nie mają one teraz znaczenia? Czy to znaczy, że Bóg nikogo nie potępi, że wszystkim wybaczy wszystkie grzechy i nikt nie trafi do piekła? Już kilka razy słyszałem właśnie takie humanistyczne tłumaczenie tej historii, że skóro Pan Jezus wybaczył jawnogrzesznicy, to znaczy, że Bóg jest tak miłosierny, że wszystkim puści płazem ich winy i nikt nie powinien obawiać się Bożego sądu? Czy takie właśnie jest znaczenie tej historii?

Wiemy, że Bóg nie może tak zrobić, nie może pogwałcić swojej sprawiedliwości, nie może przymknąć oczy na nasz grzech, bo wtedy nie okazałby się święty i doskonały.

Trzeba powiedzieć, że ta historia sprawia nam pewien problem, jak pogodzić słowa i „ja cię nie potępiam” ze słowami, że za cudzołóstwo poniesie śmierć?

Jestem pewny, że wyjaśnienie znajduje się w tym, że Pan Jezus miał umrzeć za grzech tej kobiety i dlatego mógł jej powiedzieć „I ja cię nie potępiam idź i odtąd więcej nie grzesz”

Pan Jezus mógł jej przebaczyć, mógł pogodzić Bożą sprawiedliwość z Bożym miłosierdziem przez Krzyż, przez swoją śmierć. Nie ma innego sposobu, by Bóg mógł przebaczyć grzesznikowi.

Ta kobieta uwierzyła w Chrystusa, uwierzyła w Jego przebaczenie dlatego mogła dostąpić miłosierdzia i otrzymała Łaskę.

Jakieś czas temu miałem rozmowę ewangelizacyjną z pewnym człowiekiem i zapytałem się go jak może dostać się do nieba skoro jest grzesznikiem, a Pismo mówi, że nic nieczystego tam nie wejdzie. A on mi powiedział, że wierzy w Boże miłosierdzie, a ja powiedziałem mu, że Ono jest w Jezusie i trzeba uwierzyć w Chrystusa, a wtedy otrzymujemy Boże miłosierdzie i może być okazana nam łaska. Ale ciężko mu było to przyjąć, uważał że Boże miłosierdzie jest także bez Chrystusa, a właściwie bliżej mu było do Marii. Ciągle mówił, że Bóg z pewnością mu przebaczy. Ale bez Chrystusa jest Boży sąd, to otrzymałaby ta kobieta, gdyby nie to, że Jezus miał umrzeć za nią na Krzyżu, a ona uwierzyła w Niego. W Krzyżu Bóg pogodził swoją sprawiedliwość i świętość z darowaniem win grzesznikowi. To więc sprawiedliwy i święty Bóg, który nienawidzi żadnego grzechu może być dla nas dzisiaj łaskawy i miłosierny tylko wtedy, gdy wierzymy w Chrystusa, którego śmierć zaspokoiła Boży gniew, który zwracał się przeciwko nam.

Będąc w Jezusie twój grzech jest zakryty, jest przebaczony, nie ma żadnego potępienia mówi Pismo dla tych, którzy są w Jezusie Chrystusie (Rzym 8,1). Czy nie to powiedział Jezus do tej kobiety – i ja cię nie potępiam. Te słowa dzisiaj są skierowane do każdego z was i do każdej innej osoby – ja cię nie potępiam jeśli tylko ufamy Chrystusowi jako naszemu Zbawicielowi.

Jan 3:16  Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.

17  Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony.

18  Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. 

Powiedział również do niej po tym jak jej przebaczył, „idź i odtąd już nie grzesz”.

Widzimy, że prawdziwe przebaczenie pociąga za sobą zmianę i jest połączone z upamiętaniem. Jezus nie powiedział, idź i żyj jak chcesz, ale powiedział odtąd już żyj mocą Bożej łaski przebaczania i już więcej nie grzesz. Przebaczenie jest Bożym darem przez wiarę w Chrystusa, ale wyzwala ono w nas motywację i pragnienie życia nowym życiem, które od chwili doświadczenia przebaczenia będzie pragnieniem dla każdej prawdziwej wierzącej osoby.

Nie żyjemy nowym życiem, by zasłużyć na przebaczanie jak niektórzy głoszą, ale żyjemy nowym życiem, by podziękować za przebaczanie, które otrzymaliśmy wcześniej.

Więc jeśli otrzymałeś Boże przebaczenie idź i już nie grzesz więcej. Nie oznacza to, że jesteśmy bezgrzeszni, ale oznacza, że już nie chcemy grzeszyć, nie chcemy obrażać Boga, bo Go kochamy, walczymy z grzechem i chcemy uwielbiać naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa i naszego Boga Ojca za Jego miłosierdzie i Jego łaskę.

Kiedyś słyszałem historię dwóch przyjaciół, którzy dorastali jako najlepsi przyjaciele, z tą różnicą, że ich życie potoczyło się rozbieżnymi torami. Jeden z nich został sędzią, a drugi przestępcą. W pewnym momencie ten który był przestępcą trafił do sądu, a sędzią był jego przyjaciel. Jest oczywiste, że nie mógł puścić przyjaciela wolno, bo był winny i musiał wymierzyć mu sprawiedliwość, ale jednocześnie chciał go ratować.

Więc skazał swego przyjaciela na odpowiedni wyrok którym była wysoka grzywna po czym zszedł z ławy sędziowskiej, zdjął togę i wypisał przyjacielowi czek na całą kwotę grzywny płacąc jego dług. To właśnie uczynił Bóg w Jezusie. Skazał nas na śmierć za nasze grzechy, ale potem zstąpił z nieba i płaci za wszystkie nasze winy swoim życiem – to jest właśnie łaska. 

Łączna liczba wyświetleń