21.09.2018

Pan Jezus Chrystus jedyny prawdziwy pasterz Ew. Jana 10,1-6



Każdy człowiek w swoim życiu szuka czegoś lub kogoś na kim zawsze można się oprzeć. Chcielibyśmy mieć  Kogoś kto nas nie zawiedzie, gdy potrzebujemy dobrej rady, czy wskazania właściwego kierunku. Chcielibyśmy mieć kogoś kto nas uratuje, gdy wpakujemy się w tarapaty lub zbłądzimy. Wierzę że taką osobą jest Pan Jezus Chrystus, On jest dobrym pasterzem, najlepszym przewodnikiem, jedynym pasterzem który może zapewnić owcom, tzn. tym, którzy mu ufają bezpieczeństwo. Przede wszystkim Pan Jezus mówi tutaj o wiecznym bezpieczeństwie, o ratunku dla naszej duszy. On jest pasterzem który ratuje od wiecznej zguby, która zagraża każdemu człowiekowi.  
Wszyscy znamy tą alegorię, gdzie Pan Jezus przyrównał siebie do dobrego pasterza, a tych którzy wierzą w Niego, idą za nim, przyrównał do owiec. Dla nas dzisiaj, którzy mało mamy do czynienia z pasterstwem może ta historia nie być tak mocno przemawiająca jak dla współczesnych Jezusowi. Dla nich to porównanie Pana do pasterza było o wiele bardziej wymowne i zrozumiałe, bo pasterstwo było wtedy powszechne. Dlatego postaramy się dzisiaj wyjaśnić szczegóły tego obrazu, co tak naprawdę znaczy że Pan Jezus jest dobrym pasterzem.

Fałszywi Pasterze
To porównanie Pana Jezusa do dobrego pasterza pojawia się po tym, gdy przywódcy Izraela nie przyjmują świadectwa ślepego od urodzenia żebraka, którego wcześniej Pan Jezus uzdrowił. On zaświadczył o Chrystusie, że z pewnością pochodzi od Boga, bo inaczej nie mógłby nic uczynić (J 9,33). W odpowiedzi na to świadectwo faryzeusze i uczeni w piśmie gardzą tym człowiekiem i każą go wyrzucić precz. Później kolejny raz spotyka Jezusa i On przyjmuje do swojej owczarni.   
W tym kontekście Pan Jezus jest przedstawiony jako prawdziwy pasterz Izraela w odróżnieniu od faryzeuszy i przywódców religijnych, którzy nie troszczyli się o owce, ale zależało im jedynie na władzy, swoich pozycjach, pieniądzach i tym co mogli mieć z powodu posiadanego autorytetu. Po prostu byli fałszywymi nauczycielami, oszustami, którym owce służyły jedynie do tego, żeby ich wykorzystać i maksymalnie ogolić. Nie zależało im na owcach, na  ich zbawieniu, na tym by poznali blisko Boga, by doświadczyli ulgi i przebaczenia swoich grzechów i wyzwolili się ze swojej duchowej niewoli. Wprost przeciwnie, wciąż nakładali na ludzi dodatkowe ciężary, kolejne przepisy, surowe interpretacje prawa i kary dla tych, którzy się do nich nie stosowali. Powoływali się na to, że pasą lud Izraela w imieniu Boga i rzekomo od Niego otrzymali autorytet nad owcami, a tymczasem paśli ich w imieniu diabła. Zamiast prowadzić ludzi do nieba, prowadzili ich do piekła, a sami byli złodziejami Bożego autorytetu.
To nie Bóg ich powołał na pasterzy swojego ludu, ale sami się powołali, co dobrze oddaje powiedzenie jakie w tamtym czasie faryzeusze stosowali, mówili oni: „że Bóg dał prawo Mojżeszowi, Mojżesz przekazał Prawo Jozuemu, Jozue przekazał starszym, starsi zaś przekazali je prorokom, a prorocy przekazali je faryzeuszom i uczonym w piśmie”.
Coś w rodzaju katolickiej sukcesji apostolskiej, że mamy Boży autorytet od samego Boga przez kolejnych pośredników.
Jednak w rzeczywistości ci fałszywi pasterze byli tacy jak opisuje ich prorok Ezechiel 34 Rozdz. Ks. Ezechiela
Ezechiela 34:1  I doszło mnie słowo Pana tej treści:
2  Synu człowieczy, prorokuj przeciwko pasterzom Izraela, prorokuj i powiedz im: Pasterze! Tak mówi Wszechmocny Pan: Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie paśli! Czy pasterze nie powinni raczej paść trzody?
3  Mleko wy zjadacie, w wełnę wy się ubieracie, tuczne zarzynacie, lecz owiec nie pasiecie.
4  Słabej nie wzmacnialiście, chorej nie leczyliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zbłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem, zagubionej nie szukaliście, a nawet silną rządziliście gwałtem i surowo.
5  Tak rozproszyły się moje owce, gdyż nie było pasterza i były żerem dla wszelkiego zwierzęcia polnego, Rozproszyły się.
6  I błąkały się moje owce po wszystkich górach i po wszystkich wysokich pagórkach; po całym kraju rozproszyły się moje owce, a nie było nikogo, kto by się o nie zatroszczył lub ich szukał.

Prawdziwy Pasterz
To więc teraz przychodzi Pan Jezus i On jest inny. On chce się troszczyć o owce, chce je zbierać razem, chce dać im prawdziwe zbawienie oraz bezpieczeństwo. On chce leczyć zranione, karmić głodne, uzdrawiać chore, pocieszać strapione i szukać zgubionych (Ez 34,16). Jezus jest inny, bo naprawdę pochodzi od Boga, jest tym pasterzem Izraela i Bożego ludu wywodzącego się z pogan na którego zawsze czekano. Do czego odwołuje się Pan w kolejnych  wierszach naszego tekstu:
Jan 10:1  Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto nie wchodzi przez drzwi do owczarni, lecz w inny sposób się tam dostaje, ten jest złodziejem i zbójcą.
Owce w dzień pasły się na pastwiskach, ale na wieczór pasterze zaganiali wszystkie owce do jednej owczarni. Niemal przy każdej wiosce była taka ogrodzona owczarnia, bezpiecznie miejsce noclegu, gdzie pasterze mogli zgonić owce i pójść na odpoczynek. Zanim to jednak się stało, gdy owce wchodziły do owczarni, to pasterz każdą z nich przeglądał, czy jakaś nie jest poraniona, kulawa, chora itp. Później szedł na odpoczynek, a opiekę nad stadem przejmował odźwierny. Najczęściej odźwierny to zatrudniony pracownik, który miał za zadanie dopilnować owce w nocy. Odźwierny nie otworzył bramy owczarni nikomu kto nie był pasterzem i nie miał prawa do owiec. Jednak złodziej lub drapieżnik mógł dostać się do zagrody przez ogrodzenie nie wchodząc bramą. I tacy byli faryzeusze oraz tacy są wszyscy fałszywi pasterze obiecujący ludziom zbawienie i szczęście za ich pośrednictwem i przez ich fałszywe doktryny oraz nauczanie. Nie dostają się oni do owczarni przez drzwi, ale w inny jakiś lewy sposób. Chodzi o to, że nie są powołani przez Boga i nie mają prawa reprezentować owiec przed Bogiem. Zamiast prowadzić ludzi do Pana Jezusa Chrystusa, który jest jedynym Zbawicielem. Jest jedynym który może nam przebaczyć grzechy i jedynym który może nas poprowadzić, to kierują uwagę ludzi na siebie, na fałszywe duchowe drogi, fałszywe objawienia, fałszywe doktryny, bałwochwalcze religie, ludzkie uczynki, czy religijne rytuały.
Pasterz który mieni się przewodnikiem duchowym, pastorem, księdzem, czy jakąkolwiek inną osobą która ma duchową odpowiedzialność nad ludźmi, jeśli nie prowadzi ludzi do Jezusa Chrystusa jest złodziejem i Zbójem (w.1). Jeśli nie pozwala ludziom odkryć prawdy że Zbawienie jest z łaski przez wiarę, że Imię Pana Jezusa jest jedynym imieniem pod niebem, które może nam dać zbawienie i wieczne bezpieczeństwo (Dzieje Ap 4,12), że On jest jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi (1 Tym 2,5) i że tylko przez Niego i jedynie przez Niego można wejść do Królestwa Bożego, to jest duchowym oszustem i współpracownikiem diabła.

Pan Jezus potwierdzony przez Ducha Św
Ktoś mógłby zapytać, dlaczego Pan Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem, dlaczego tylko biblijne chrześcijaństwo prowadzi ludzi do pojednania z Bogiem? A nie np. buddyzm, Islam, hinduizm, konfucjanizm, czy tysiące jeszcze innych religii. Dlaczego mamy ufać tylko Chrystusowi w kwestii naszego zbawienia, a nie np. Marii, świętym, aniołom, księdzu, pastorowi, czy jakimś instytucjom choćby z nazwy chrześcijańskim, które w rzeczywistości chrześcijańskie nie są?
Drodzy odp. na te pytania otrzymujemy w drugim wierszu, „kto zaś wchodzi przez drzwi jest pasterzem owiec” (w. 2).
Pan Jezus jest jedynym Zbawicielem świata, bo wszedł do owczarni przez drzwi. Jest jedynym, któremu Bóg dał prawo być pośrednikiem między sobą a ludźmi. Prawo to otrzymał od Boga Ojca, przez to, że prowadził święte bezgrzeszne życie, a później złożył je na ofiarę jako przebłaganie za grzechy nasze. Jedynie święte życie Chrystusa było tak cenne przed Bogiem, że mogło odkupić nasze grzechy.
To że pan Jezus wszedł przez drzwi oznacza, że On dostał się do owczarni w legalny sposób, dlatego odźwierny mu otworzył.
Chodzi o to, że On jako jedyny przeszedł tą całą Bożą drogę, która wymagała wypełnienia setek proroctw i idealnego posłuszeństwa, by nabyć prawo do owiec.
W związku z tym, drzwi owczarni zostały mu otworzone szeroko. Odźwierny którym jest Duch Św. potwierdził służbę Pana Jezusa, otworzył Mu bramę. Potwierdził Pana Jezusa przez Słowa Jakie mówił, że przemawiał z mocą i z wielką siła przekonania. Pamiętacie jak w 7 rozdz. Ew. Jana faryzeusze wysłali swoje sługi, by przyprowadzili Pana Jezusa? A ci jak poszli po Niego i zaczęli Go słuchać, to zupełnie byli zdezorientowani i nie przyprowadzili Go. On mówił z taką mocą, że zupełnie to pozbawiło ich siły do działania.
Duch Św. również potwierdził służbę Pana przez tysiące uzdrowień których dokonał. To były niesamowite spektakularne uzdrowienia. On leczył każdą Chorobę, choćby najbardziej ciężką i każdą niemoc (Mat 9,35). Jeśli przychodził ktoś ślepy od urodzenia zaczynał wiedzieć, jeśli przynosili sparaliżowanego, to zaczynał chodzić, jeśli ktoś nie miał ręki odrastała mu, jeśli ktoś miał ostatnie najbardziej zaawansowane stadium raka natychmiast był zdrowy. Cokolwiek, jakąkolwiek ułomnością byłbyś zdjęty jeśli przyszedłeś do Jezusa natychmiast byłeś zdrowy. Pan został również potwierdzony przez cudowne znaki jak rozmnażanie chleba, chodzenie po wodzie, przemiana wody w wino, a także cudowne wskrzeszenia z martwych. I oczywiście największy znak, znak pustego grobu, a setki świadków na raz widziało go żywego. Później mamy wniebowstąpienie i posłanie Ducha Św, które potwierdziło skuteczność misji Pana Jezusa. Rzeczywiście odźwierny, którym jest Duch Św. otworzył bramę Panu Jezusowi do owiec i wpuścił Go do owczarni, by teraz zwołał owce, tzn. wszystkich którzy mają być zbawieni i by poszli za nim, a On będzie je prowadził jak czytamy w 3 wierszu.

Pan Jezus woła owce przez Boże Słowo i działanie Ducha Św.
W tym graficznym obrazie owczarni jaki przedstawił nam Pan Jezus pasterz przychodził rano po swoje owce, by wyprowadzić je na pastwiska. Owce w owczarni były razem z innymi owcami innych pasterzy. Wtedy pasterz wołał swoje owce, a te przychodziły do niego i je wyprowadzał, czytamy „owce słuchają Jego głosu, i po imieniu woła swoje owce i wyprowadza je” (w. 3).
Każdy Pasterz bardzo dobrze znał swoje owce i spędzał z nimi bardzo wiele czasu, a każda owca znała swojego pasterza, znała jego głos.
Obraz jaki przedstawia nam Pan Jezus jest cudowny. On doskonale zna wszystkie swoje owce, On zna je po imieniu. On zna tych którzy zostali już powołani do Królestwa i zna tych którzy jeszcze nie zostali powołani. On zna wszystkich ludzi, którzy mają być zbawieni z całego świata, wszystkich tych których imiona wypisane są w Ks. żywota. On wie kto ma być powołany. On wie kto do Niego przyjdzie i Odpowie na Jego głos. On wie kto za Nim pójdzie i kto będzie Go słuchał. On zna nawet te owce które jeszcze się nie urodziły, a zna je z tego powodu, że wybrał ich przed założeniem świata, aby byli święci i nienaganni przed obliczem Jego w miłości jak mówili list ap. Pawła do Efezjan (1,4).
On nie tylko zna te owce, ale On je również woła, by mogły przyjść do Niego i rozpoznać Go jako swojego pasterza.
Jasne jest dla nas w jaki sposób pasterz przychodząc do owczarni woła owce. Wiemy że używa swojego głosu, a owce słuchają i przychodzą do niego.
A w jaki sposób Pan Jezus woła owce, w jaki sposób wywołuje ich ze świata i przywołuje ich do siebie? Drodzy Biblia mówi że Bóg używa dwóch sposobów, dwóch narzędzi, które są ściśle od siebie zależne. Pierwszym z nich jest Słowo Boże (Jak 1,18), a drugim Duch Święty (Jana 16,8) i jedno z drugim jest ściśle związane. Możemy być pewni że Duch Św. nie działa w życiu człowieka, który nie kocha Słowa Bożego i nie chce mu być posłusznym. Może być religijnym człowiekiem, może być bardzo gorliwym w swojej religii, może mieć różne ciekawe doświadczenia religijne, może być szczery w swoich przekonaniach, ale jeśli nie kocha Słowa Bożego, nie chce okazywać posłuszeństwa Słowu Boga, to Duch Św. tam nie działa. Możemy być również pewni, że Słowo Boże nie działa w życiu człowieka, bez Ducha Św. To Bóg musi otworzyć serce jak wspomnianej Lidii w Dziejach Ap w 16 rozdz., to Bóg powołuje, to Bóg wzywa. Jeśli nawet Słowo Boże jest zwiastowane, a Duch Św. nie otworzy Serca, to Słowo spotka się z obojętnością.
To więc Pan Jezus woła swoje owce ze świata przez Boże Słowo, którym Duch Św. otwiera serca, by mogli je usłyszeć i przyjść do swojego pasterza. Wołał swoje owce, gdy był na ziemi obchodząc wszystkie wioski i miasta Izraela, by mogły do Niego przyjść. Pamiętacie jak uczniowie się zmartwili kiedy pan Jezus mówił, że jest chlebem żywota w 6 rozdz. Ew Jana i wtedy wielu uczniów odeszło od Niego, a On powiedział „że nikt nie może przyjść do mnie jeśli nie jest mu to dane od Ojca”. Albo w naszym 10 rozdz. 26 wierszu kiedy Pan Jezus mówi do Faryzeuszy, że oni nie słuchają, bo nie są z Jego owiec. Później gdy Pan odszedł do nieba dał moc Ducha Św. swoim uczniom i oni zwiastowali Jego Słowo, przez które wołał swoje owce w całym Cesarstwie Rzymskim. Pan powoływał i powołuje kolejne osoby, kolejnych uczniów, misjonarzy, pastorów, kaznodziejów, dystrybutorów Biblii, traktatów  i cały szereg sług którzy niosą Jego Słowo, aż po krańce ziemi i tak Słowo dociera do ludzi, a Chrystus gromadzi swoje owce. Zbawia je, wyprowadza z fałszywych religii, wyrywa ze szponów fałszywych pasterzy i prowadzi na wspaniałe pastwiska. Aż w końcu dojdzie do tego, że na samym końcu, kiedy Pan Jezus przybędzie, będzie jedna owczarnia i Jeden pasterz (Jana 10,16). Wszystkie owce razem połączone, zarówno ci którzy zostali zbawieni z Izraela, jak i nawróceni poganie, ci którzy byli w różnych kościołach, w różnych denominacjach, czy społecznościach chrześcijańskich, wszyscy razem.

Pasterz prowadzi owce
Mało tego, Pan Jezus nie tylko zna swoje owce, nie tylko je woła, ale czytamy również że Je prowadzi.
Jan 10:4  Gdy wszystkie swoje wypuści, idzie przed nimi, owce zaś idą za nim, gdyż znają jego głos.
Po tym, gdy pan Jezus wyprowadzi swoje owce, to owce idą za nim, a On idzie przed nimi. Prawdziwe owce Pana Jezusa kochają swojego pasterza, pragną Mu być posłusznymi, chcą podążać za Nim, poznawać Go i być blisko Niego. Nie są idealne, nie są bezgrzeszne, ale mają pragnienie takimi się stawać, upodabniać się coraz bardziej do swojego pasterza. A Pan Jezus idzie przed nimi, wskazuje im właściwą drogę i usuwa przeszkody. To nie znaczy, że nie mamy problemów, to nie znaczy że On chroni nas od wszelkich doświadczeń, ale to znaczy, że dla owiec dopuszcza w ich życiu tylko to, co jest im potrzebne do ich uświęcenia i wzrostu duchowego. Nic więcej nie może na ciebie spaść jeśli jesteś owcą Chrystusa, jak tylko to, co Bóg dla ciebie zaplanował. A najbardziej pocieszające jest to, że co dla nas zaplanował nie jest w tym celu by nas zniszczyć lub pogrążyć, ale dla naszego uświęcenia, by przysposobić nas do przyszłej chwały. Jak mówi list Ap. Pawła do Rzymian 8,28   
Rzymian 8:28  A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani.


Owce pod laską swojego pasterza, którym jest Pan Jezus Chrystus nie mogą zginąć
I ostatnia rzecz o której chciałem wspomnieć dzisiaj znajduje się w 5 wierszu, że owce Pana Jezusa Chrystusa nie mogą zginąć. One nie pójdą za obcymi pasterzami, nie ulegną zwiedzeniu, nie skapitulują, nie porzucą swojego pasterza, ale idą cały czas za Nim.
Jan 10:5  Za obcym natomiast nie pójdą, lecz uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu obcych.
Musimy mieć świadomość, że ludzie którzy idą za fałszywymi pasterzami i nie chcą ich zostawić oraz są do nich przywiązani i zadowoleni z tego jak tamci ich prowadzą, po prostu nie są owcami Pana Jezusa Chrystusa. Pan Jezus nie brał sobie tak mocno do serca jak my czasami bierzemy tzw. „porażki ewangelizacyjne”, że poświęciliśmy komuś dużo czasu, może zrobiliśmy wielką ewangelizacje, ale nie widać wymiernych efektów. Po prostu dla Pana sprawa była jasna, nie nawrócili się, nie rozumieli bo nie są Jego owcami.
Gdyby byli owcami Pana to uciekliby o tych fałszywych pasterzy, nie poszliby za nimi, nie słuchaliby ich i przyszliby do Chrystusa. Może dzielisz się ewangelią i czasami jesteś zniechęcony, bo nie widzisz efektów. Chciałem cię zachęcić, rób to nadal, nie rezygnuj, jeśli ewangelia dotrze do owcy Chrystusa, to Ona ją przyjmie, a Jezus ją zbawi.

Podsumowując
Pan Jezus jest jedynym prawdziwym pasterzem, który daje owcom życie w przeciwieństwie do fałszywych, którym zależy jedynie na tym, by owce ogolić. Jeśli jacyś pasterze dzisiaj nie prowadzą ludzi do Chrystusa, ale skupiają uwagę owiec na czymkolwiek innym, to są  oszustami i złodziejami.  Autorytet Pana Jezusa został mocno potwierdzony, On jako jedyny wszedł przez bramę, wypełnił wszystkie proroctwa i całą Bożą wolę, a odźwierny, którym jest Duch Św. uwiarygodnił Go i otworzył Mu bramę do owczarni. Teraz Pan Jezus woła owce i czyni to przez Boże Słowo oraz Moc Ducha Św., te które do Niego należą słyszą Jego głos i nawracają się otrzymując przebaczenie grzechów i życie wieczne. On je cały czas prowadzi torując im drogę, by mogły dojść do uświęcenia i spotkania z Nim. Owce Jezusa Chrystusa są całkowicie bezpieczne, bo znają głos Jezusa, mają duchowe rozeznanie dzięki narodzeniu na nowo o którym ap. Jan mówi w 1 swoim liście w 2 rozdz., że mają namszczenie.
Czy ty jesteś owcą Chrystusa, czy idziesz za nim, czy znasz Jego głos, czy kochasz Boże Słowo i pragniesz być coraz bardziej posłuszny/posłuszna swojemu pasterzowi? Jeśli tak, możesz powtórzyć za psalmistą
Psalm 23:1   …Pan jest pasterzem moim, Niczego mi nie braknie.
2  Na niwach zielonych pasie mnie. Nad wody spokojne prowadzi mnie.
3  Duszę moją pokrzepia. Wiedzie mnie ścieżkami sprawiedliwości Ze względu na imię swoje.
4  Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, Laska twoja i kij twój mnie pocieszają,
Jeśli nie, jeśli Pan Jezus Chrystus jeszcze nie jest twoim pasterzem to chciałbym cię dzisiaj zachęcić, wezwać: przyjdź do Jedynego prawdziwego pasterza, którym jest Pan Jezus. Przyjdź przez wiarę w Niego, a On przebaczy ci grzechy, oczyści cię, pokrzepi, obdarzy życiem wiecznym i będzie cię prowadził aż do chwili gdy wyprowadzi nas na szerokie pastwiska. Amen

19.09.2018

Boża Troska o wierzących 1 Piotra 5,5-10



Wcześniej mówiliśmy o roli starszych w społeczności, teraz Piotr daje kolejne praktyczne zasady życia kościoła.

(w. 5)
Mówi że młodsi w wierze mają być ulegli wobec starszych. Jak ostatnio mówiliśmy Starsi o których pisze Piotr to pastorzy, duchowi przywódcy kościoła, którym Bóg powierzył pasienie Bożej trzody (1 Ptr 5,2).
Jak myślisz dlaczego Piotr zachęca młodszych w wierze do uległości wobec starszych? Jak myślisz na czym ta uległość ma polegać?
Heb 13, 7.17; 1 Tes 5,12-13; 1 Tym 5,17-19
Nakaz posłuszeństwa wobec starszych w Zborze i przywódców jest w granicach Słowa Bożego. Starsi, pastorzy i przywódcy nie mogą wiernym nakazywać czegoś czego nie ma w Słowie Bożym, czy żądać od nich posłuszeństwa, które wykracza po za granice Słowa Bożego lub rządzić ich sumieniami. Z kolei członkowie Zboru mają się poddać pod autorytet, bo Nowy Testament mówi wyraźnie, że starsi i przywódcy są ustanowieni w Kościele przez Boga, by paść Boży Zbór. Nie poddawanie się pod autorytet starszych i kwestionowanie ich autorytetu jest przeciwstawianiem się Bogu.  Dlatego należy im okazywać szacunek i korzystać też z ich duchowego doświadczenia, dzięki któremu ich wiara jest dojrzała (Hebr 5,13-14).  Słowo Boże przestrzega nas przed krnąbrnością, wszczynaniem sporów, kłótliwością, takie zachowania nie pozwalają starszym sprawować dobrze swojej posługi, a nawet prowadzą człowieka do pozbawienia Bożego błogosławieństwa i występowania przeciw Bogu.

Wszyscy zarówno młodsi jak i starsi powinni przybrać wobec siebie szatę pokory i być sobie nawzajem ulegli. Słowo pokora oznacza mieć uniżoną postawę wobec siebie nawzajem, nie wynosić się jedni nad drugich. Nie uważać, że ja jestem lepszy od innych, nie obrażać się na innych w kościele z jakiś powodów. Każdy z nas dopuszcza się wielu zaniedbań i uchybień i wobec każdego można by było znaleźć jakieś zarzuty. Jednak Bóg który miał najwięcej nam do zarzucenia tak nie uczynił, ale nam wspaniałomyślnie wybaczył, więc i my powinniśmy sobie wybaczać (Filipian 2,2-5).

(w. 6)
Chrześcijanie nie tylko mają być ulegli, pokorni wobec przywódców, ale przede wszystkim wobec Boga. Wierzący do których list został napisany przechodzili przez prześladowania. Mogli mieć pokusę rezygnacji z wiary, ich cierpliwość i wytrwałość wobec tych doświadczeń mogła słabnąć jak ma to miejsce w życiu wielu chrześcijan. Piotr mówi, że trzeba Bogu się poddać w tych trudnych chwilach, choć w danym momencie możemy tego nie rozumieć, to Bóg posiada swój suwerenny plan dla każdego z nas i jeśli z jakiegoś powodu dopuszcza cierpienie i doświadczenia, to należy Bogu zaufać, że jest to dla nas dobre.
Nieposłuszeństwem wobec suwerennego Bożego planu w życiu wierzących jest brak cierpliwości, złoszczenie się, brak pokory wobec tego co Bóg czyni, rozgoryczenie, czy uznanie że Bóg jest zły lub nie ma racji. Najlepszym przykładem jak poddać się Bożemu planowi jest przykład Józefa sprzedanego przez braci, który zanim stał się zarządcą w Egipcie musiał  cierpieć. Najpierw ze strony bliskich, a później w wyniku fałszywego pomówienia, ale nigdzie nie czytamy, żeby  zbuntował się przeciw Bogu wobec tych okoliczności.
Często poniżenie, ból i cierpienie przychodzi w życiu chrześcijan, by mogło nadejść wywyższenie.
Tu musimy też pamiętać, że nie powinniśmy nigdy rezygnować z Bożych celów dlatego, że ich realizacja nie jest łatwa. Nie powinniśmy rezygnować ze świadczenia o Chrystusie, podejmowania się służby dla Boga, czy zapierania się samego siebie, bo jest nam ciężko. Pamiętajmy, że gdy nadejdzie odpowiedni czas Bóg wywyższy tych chrześcijan, którzy byli mu wierni, wytrwali i cierpliwie znosili wszelkie doświadczenia.

(w. 7)
Po radzie Piotra, ktoś mógłby powiedzieć, „no dobrze Piotrze, ale w ogóle nam nie pomogłeś tym że karzesz nam cierpliwie znosić doświadczenia, my raczej spodziewaliśmy się jakiegoś zapewnienia że zaraz Bóg ześle nam ratunek”.
Piotr mówi, że troski i obawy, lęk, strach i wszystko z czym się zmagamy należy złożyć na Boga, gdyż On troszczy się o nas nawet w cierpieniach. Cierpienia dla Królestwa Bożego wcale nie oznaczają że Bóg nas porzucił. Wprost przeciwnie są świadectwem na to, że i idziemy we właściwym kierunku.
Chrześcijanin powinien pamiętać, że nawet jak przechodzi trudności, to Bóg w tych trudnościach troszczy się o Niego. Powinien pamiętać, że jak mu jest trudno, to Bóg nie przestaje być Ojcem wierzącego, a wierzący Jego dzieckiem.
Co mamy zrzucać w modlitwie na Boga?
Mamy powierzyć mu naszą bezsilność wobec niesprzyjających okoliczności, wszelką niechęć, lenistwo, niezadowolenie, cierpienia, strach i obawy (1 Sam 1,10-18; Mat 6,25-34).

(w. 8)
Jak myślisz co to znaczy, że diabeł chodzi w około jak lew ryczący?
Chrześcijanie nie muszą się martwić, ale mają czuwać w modlitwie i trwać w Słowie Bożym, by nie dać dostępu diabłu do naszego życia przez jakiś grzech. To że Bóg się nami opiekuje i się o nas troszczy, nie zwalnia nas z czuwania i nie daje nam pozwolenia na frywolne beztroskie życie.
Wierzący ma pamiętać, że ma przeciwko sobie złe siły, które chcą zniszczyć nasza wiarę i ufność Chrystusowi, podważyć nasze przebaczenie które mamy w Jezusie. Szatan pragnie uczynić wszystko co w jego mocy by zakłócić relację pomiędzy wierzącym, a Chrystusem. (Efez 6,11-13).
Celem szatana jest, by nadmiar trosk i problemów przytłoczył wierzącego, doprowadził do jego zniechęcenia. Chce spowodować rezygnację, poddanie się, odebrać radość i pokój w Chrystusie. Szatan zawsze szuka okazji, by pognębić i zniszczyć chrześcijan.
Bycie trzeźwym zakłada również, że wierzący rozumie i zna podstępy diabelskie oraz stroni od sytuacji, gdzie naraziłby się na ataki złego i wystawia się sam na pokusę 2 Kor 2,10-11.
Porównanie przez Piotra diabła do ryczącego lwa jest bardzo wymowne, ryczący lew to lew szykujący się ataku, polujący na swoją ofiarę, zawsze gotowy by ją pożreć. Taki właśnie jest diabeł, jeśli damy mu okazje z pewnością ją wykorzysta. Tez musimy pamiętać, że choć diabeł krąży jak lew ryczący, to lwem nie jest. To Jezus Chrystus jest lwem z pokolenia Judy, któy diabła pokonał, dlatego zawsze należy mieć ufność w Chrystusie.

(w.9)
Piotr również wyjaśnia jak oprzeć się atakom diabła. Odpieramy jego namowy i pokusy nie poprzez krzyczenie na niego, tupanie, święconą wodę, rytualne praktyki, czy jakieś magiczne zaklęcia lub wypowiadanie formuł że go gromimy itp. Nie, takich działań diabeł się nie boi. Ataki diabelskie odpieramy poprzez wierne trzymanie się Słowa Bożego. Tylko posłuszeństwo Słowu Bożemu daje gwarancje odparcia diabelskich ataków. Chrześcijanin zwycięża diabła, kiedy niezachwianie ufa Bożym obietnicom i żyje zgodnie z prawdą Słowa Bożego 2 Kor 10,3-5; Mat 4,1-11. Gdy pan Jezus odpierał ataki diabelskie, to nie chodzi o to, że cytował Słowo Boże, ale chodzi o to, że Pan Jezus mówił gdy Go kusił diabeł, że będzie czynił tak jak jest napisane w Piśmie Św.
Inni chrześcijanie przeżywają podobne próby jak my za sporawą tego „ryczącego lwa”, który próbuje ich pożerać.
To więc gdy pojawiają się trudności i pokusy diabelskie należy niezachwianie ufać Bogu i być posłusznym Jego Słowu w nadziei, że przyjdzie dzień kiedy Pan wyrwie nas z paszczy lwiej dając zwycięstwo.    

15.09.2018

Ostatnia Pascha Ew. Mateusza 26,17-25



Cały Nowy Testament skupia się na Krzyżu Jezusa Chrystusa, na Jego śmierci. W tym celu Pan Jezus przyszedł na świat, urodził się by umrzeć jako ofiara przebłagalna za nasze grzechy. Od początku Jego życie zmierzało w kierunku Krzyża i w miarę jak ten dzień się przybliżał Pan Jezus coraz częściej o nim mówił. W samej Ewangelii Mateusza zanim został ukrzyżowany 4 razy przepowiada swoją śmierć. Ewangeliści śmierci Chrystusa poświęcają najwięcej miejsca bo od 20% do 40% tekstu jest skupione na tych wydarzeniach. W Ew. Jana wydarzenia paschalne zaczynają się już w 13 rozdz. to więc niemal połowę tej ewangelii zajmują opisy z ostatnich dni życia Jezusa. Później przesłanie o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa jest konsekwentnie głoszone a kolejni autorzy Nowego Testamentu omawiają w listach jego skutki dla świata i dla nas.
Teraz spróbujmy odnaleźć się w kontekście wydarzeń w jakich się znajdujemy. Mówiliśmy o tym, że ewangelista Mateusz tak przedstawia nam ostatnie wydarzenia, by pokazać nam, że okoliczności ostatnich dni życia Pana Jezusa układają się w kierunku Jego śmierci. Pisze nam od początku 26 rozdz. o spisku przeciw Panu Jezusowi i o tym jak arcykapłani szukają okazji, by Go podstępnie pojmać. Później mamy namaszczenie Pana Jezusa na Jego pogrzeb przez Marie siostrę Łazarza. Następnie  opis Judasza, który tydzień przed śmiercią Pana ostatecznie zdecydował, że Go wyda i poszedł omówić do przywódców szczegóły zdrady za którą otrzymał 30 srebrników.  Bóg w swojej suwerenności i wszechmocy tak układał wszystkie okoliczności ostatnich dni życia Pana Jezusa, by spinały się w jedną całość. Teraz Pan Jezus przygotowuje się do swojej śmierci i chce spożyć ostatnią paschę ze swoimi uczniami podczas której chce ich przygotować na swoje odejście i ustanowić Wieczerze Pańską, która będzie dla nas pamiątką Jego przebłagalnej ofiary za nasze grzechy.
Mamy czwartek, pierwszy dzień święta przaśników, tego dnia po zachodzie słońca miało być obchodzone święto paschy. Oba te święta wymienione są 17 wierszu. Święto przaśników u Żydów było połączone ze świętem paschy. Podczas wyjścia Izraela z Egiptu na pamiątkę tych wydarzeń Bóg nakazał przez 7 dni jeść niekwaszony chleb, a z domu musieli usunąć wszelki zakwas, który oznaczał zły wpływ. Chłodziło o to, że Bóg z Izraelem robi coś nowego i całkowicie mają odciąć od poprzedniego życia jakie prowadzili w Egipcie (Ks. Wyj 12,15). Święto przaśników oznaczało, że Izrael ma prowadzić zupełnie nowe życie, życie z Bogiem, że stają się ludem Pana oddzielonym od innych narodów.  Pascha natomiast zaczynała się w pierwszy dzień święta przaśników, a później przez kolejne 7 dni dalej świętowano. W kalendarzu żydowskim Święto Paschy, a z nim połączone święto przaśników było jednym z najważniejszych świąt żydowskich. Pascha przypadała na 14 dnia miesiąca Nisan, a od 15 dnia tego miesiąca do 21 dnia było obchodzone święto przaśników. W odniesieniu do naszego kalendarza było to na przełomie marca/kwietnia. Mówiliśmy ostatnio, że Pan Jezus musiał umrzeć w święto Paschy, choć przywódcy Izraela nie chcieli zabijać go w święto w obawie przed rozruchami. Jednak to musiało być w święto, bo jak wiemy święto paschy, najważniejsze święto w kalendarzu Żydowskim było obchodzone na pamiątkę wyjścia Izraelitów z Egiptu. Wtedy to Bóg kazał zabić baranka paschalnego jednego dla jednej rodziny i nakazał wziąć krew tego zwierzęcia i oznaczyć nią odrzwia domu (Ks. Wyjścia 12 rozdz). Tam gdzie była krew, to anioł śmierci omijał ten dom i w ten sposób krew baranka ocaliła domy Izraelitów. Złożony baranek w Egipcie był symbolem Bożego baranka, który miał przyjść z inicjatywy Boga i  zgładzić grzechy świata. To wiec naturalne było, że Boży baranek, którym jest Jezus Chrystus musiał umrzeć w święto, musiał umrzeć wtedy kiedy baranki były składane. Więc Jezus nakazuje uczniom w pierwszy dzień przaśników w czwartek jeszcze przed zachodem słońca przygotować wieczerzę paschalną która miała się zacząć po zachodzie słońca. Tu musimy wyjaśnić, że w tamtym okresie różne grupy żydów różnie liczyły dni. U Żydów galilejskich z których wywodził się Pan Jezus dzień liczono od jednego poranka do drugiego, to więc mógł złożyć swojego baranka i spożyć paschę w czwartek. Natomiast Żydzi Judejscy liczyli dzień od zachodu słońca i wtedy zaczynała się ich święto, a baranki składali w piątek i w ten dzień spożywali paschę. Bóg w swej wszechmocy sprawił że Pan Jezus miał dwa dni na ostatnie przygotowania do swojej śmierci. Dopuścił On celowo w historii do takiego rozdwojenia w liczeniu dni, by Pan Jezus mógł mieć swoją paschę z uczniami jednego dnia i przemienić ją w wieczerze Pańską, a następnego dnia sam mógł stać się barankiem paschalnym. Czy dostrzegamy niezwykłość tych okoliczności, czy widzimy w tym wielkość Bożą? Żeby to wszystko mogło się spiąć Jezus musiał urodzić się w odpowiednim momencie historii, wszystko musiało się przez wieki tak układać i tak zmieniać, by ułożyło się w jedną całość. Najczęściej patrząc na Krzyż Chrystusa widzimy tylko to wydarzenie, ale jest jeszcze mnóstwo szczegółów o które Bóg dbał przez tysiące lat, by  kształtowały się one tak jak On chce.
Na przygotowanie wieczerzy paschalnej składało się wiele czynności. Należało przygotować Izbę, jak widzimy w 18 wierszu Jezus posyła uczniów do jakiegoś zaprzyjaźnionego człowieka, który miał odpowiednie miejsce. Ale nie mógł im wcześniej powiedzieć, gdzie to jest, bo Judasz postanowił go zdradzić i doniósłby arcykapłanom o tym miejscu. Pamiętamy, oni szukali jakiejś możliwości pojmania Go, gdzie nie byłoby tłumu. Gdyby Judasz wcześniej wiedział gdzie będzie spożyta pascha, to tam czekaliby już na Pana Jezusa Jego oprawcy.  Ewangelia Marka i Jana uzupełnia nam, że posłał Piotra i Jana, którzy mieli spotkać człowieka niosącego dzban wody i za nim iść i tam gdzie wejdzie mieli przyjść do gospodarza i przygotować posiłek (Mk 14,13). Pozostali uczniowie nie wiedzieli, gdzie to będzie aż do momentu paschy. Zobaczmy że Jan i Piotr musieli w mieście pojawić się w określonym momencie, żeby akurat ten człowiek niosący dzban przechodził. Wtedy w mieście był cały tłum pielgrzymów około 2 milionów osób i nie było tak prosto spotkać tego, kogo się chce. Jednak Bóg znów ustawił tak wszystkie okoliczności tych wydarzeń, że pojawili się w mieście dokładnie w tej chwili i w tym miejscy, że mogli spotkać tego sługę z dzbanem wody.
To jest niesamowite, że Bóg ma w swojej mocy, w swoim ręku wszystkie okoliczności życia mojego, twojego i każdego innego człowieka. Czasami spotkamy kogoś niby przypadkiem, coś się wydarzyło na drodze, spóźniliśmy się gdzieś albo zapomnieliśmy z domu torebki, portfela, czy musieliśmy zmienić plany albo cokolwiek innego.  Ale ten mały epizod, który wydaje się przypadkiem może zmienić całkowicie przyszłość i może być zainicjowany przez Boga, który pełni swoje dzieło. My możemy nie zwracać uwagi na jakieś małe okoliczności, ale one mogą prowadzić nas do czegoś wielkiego. Chodzi mi o to, byśmy zobaczyli wielkość naszego Boga, który rządzi wszystkimi sytuacjami życia, sprawą małą i wielką. Bóg ma w swym ręku całą historię, tradycje ludzkie, zwyczaje, ich plany, dosłownie wszystko, sprawuje władzę jak mówi list do efezjan według zamysłu swojej woli (Efez 1,11).
Na święto Paschy dom należało oczyścić z wszelkiego zakwasu, przygotować niekwaszone chleby, przygotować baranka na wieczerzę,  na stole ustawiano naczynie ze słoną wodą które przypominało łzy jakie Izraelici wylewali w niewoli Egipskiej i słone wody morza czerwonego przez które przeszli. Należało też przygotować gorzkie zioła, które składały się z chrzanu, cykorii, sałaty, szałwii, itp. Gorzkie zioła miały przypominać gorycz niewoli. Kładziono również wiązkę hyzopu na wspomnienie krwi baranka, która nanoszona była na drzwi w Egipcie. Przyrządzano też specjalną potrawę, była to mieszanina jabłek, daktyli, granatów i orzechów, która miała za zadanie być wspomnieniem gliny z której Izraelici w Egipcie musieli wykonywać cegły. Na stole znajdowały się również 4 kielichy wina, które były wspomnieniem 4 Bożych obietnic dla Izraela z Ks. Wyjścia 6,6-7
Ks. Wyjścia 6 …Jam jest Pan; Ja was uwolnię od ciężarów nałożonych przez Egipcjan i wybawię was z ich niewoli i wyzwolę was wyciągniętym ramieniem i przez surowe wyroki.
7 I przyjmę was za swój lud, i będę wam Bogiem, i poznacie, żem Ja, Pan, Bogiem waszym, który was uwalnia od ciężarów nałożonych przez Egipcjan.
Też ciekawe jest przygotowanie baranka na ucztę, Józef Flawiusz historyk z tamtego okresu wspomina, że wszystkie baranki były zabijane w ciągu dwóch godzin między 15.00 a 17.00 naszego czasu. Czyli około 200, 250 tys. baranków w tak krótkim czasie pozbawiano życia. Wszędzie krew, setki tysięcy litrów krwi w dzień paschy spływało ze świątyni. Wprawdzie ta praca była rozłożona na dwa dni, ale jednak.  Baranek miał być zabity w świątyni przez kapłanów, a później należało go upiec i wieczorem go spożywano. Nic nie mogli z baranka zostawić do rana, więc musiała być odpowiednia ilość osób do spożycia go, minimum 10. Jeśli mimo wszystko zostało coś do rana, mieli spalić to w ogniu (Ks. Wyjścia 12,10).
Gdy już wszystko było przygotowane  (w.19) mogli zasiąść do paschy w czwartek po zachodzie słońca lub piątek w zależności od tego jak liczono czas. Tego roku gdy Pan Jezus miał zostać zabity, pascha przypadała na piątek. Podobnie jak inne nasze święta kalendarzowe przypadają na różne dni tygodnia w danym roku, tak było z paschą w tym okresie. Swoją drogą znowu to niesamowite, że Bóg tak wszystko ustawił, by Pan Jezus został zabity w piątek i zmartwychwstał w niedzielę z samego rana. W kalendarzu Żydowskim niedziela była pierwszym dniem tygodnia i otwierała nowy tydzień, a Pan Jezus w pierwszy dzień tygodnia zainaugurował nowe stworzenie.
Możemy być całkowicie pewni, że Pan Jezus umarł w piątek, bo ewangelie dają nam solidnie potwierdzenie. Ewangelista Marek wspomina, że dzień w którym umarł Pan Jezus, to był dzień przygotowania, dzień przed szabatem (Mk 15,42). Żydzi  „dniem przygotowania” nazywali właśnie dzień poprzedzający Szabat, piątek. Również Ew. Jana 19,14 rozdz. mówi, że to był dzień przygotowania i paschy, a w Jana 19,31 jest napisane, że z powodu zbliżającego się szabatu w dzień przygotowania, czyli piątek ściągnięto ciało Pana Jezusa z Krzyża i złożono do grobu.
Cały proces sądowy nad sprawą Chrystusa zaczął się bardzo wcześnie rano w piątek. W nocy po Wieczerzy Paschalnej został aresztowany w Ogrodzie Oliwnym za sprawą zdrady Judasza i postawiony przed kolejnymi sądami. Gdy już został osądzony, to powieszono go na Krzyżu. A teraz przypomnijmy sobie w jakich godzinach Jezus zmarł. Ewangelista Mateusz mówi w 27 rozdz. 46 wierszu że około 9 tamtego czasu Pan Jezus zawołał donośnym głosem „Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił i oddał ducha”. Na nasz czas byłaby to godzina 15, a co zaczynało się dziać między 15.00, a 17.00? Zaczynały być składane baranki paschalne. Pan Jezus zmarł dokładnie w chwili, gdy w świątyni dokonywała się rzeź baranków. Paschę z uczniami spożył w czwartek wieczorem, w nocy został zatrzymany, rano miał proces i po południu między 15 a 17 oddał swego ducha.

Teraz gdy już wszystko jest przygotowane zasiadają do wieczerzy Paschalnej (w.20). Wieczerze paschalną zaczynało się od podniesienia kielicha błogosławieństwa z winem. Podczas wieczerzy wypijano cztery takie kielichy, ale wino zawsze mieszano z wodą, by nie upić się i by nie doszło do jakiejś profanacji tego uroczystego święta.
Następnie było ceremonialne umycie rąk symbolizujące oczyszczenie. Prawdopodobnie w tej chwili uczniowie spierali się jak wspomina Ew. Łukasza 22, który z nich jest większy i który ważniejszy. Wtedy pan Jezus napomniał ich i dał im chyba największą lekcje pokory i zaczął umywać im nogi. Jakoś tak jest w naszym życiu, że ceremonie wychodzą nam całkiem dobrze, tu myją ręce na znak oczyszczenia, a za chwilę walczą o pozycje. Często o wiele gorzej jest z naszym wnętrzem, by wyglądało tak dobrze jak nasze rytuały. Kolejną częścią Paschy było jedzenie przaśnego chleba maczanego w specjalnym sosie z gorzkimi ziołami. Później przychodził czas na drugi kielich wina. Podczas drugiego kielicha gospodarz miał obowiązek ( w tym wypadku Pan Jezus) wyjaśnić znaczenie Paschy. Wyjaśniał znaczenie poszczególnych elementów paschalnej tradycji odwołując się do wyjścia Izraelitów z Egiptu.  Po tym śpiewano psalmy, np. psalm 113 i 114. Po Psalmach przychodził czas na branka Paschalnego i to była główna część uroczystości paschalnej. Gospodarz znów obmywał ręce, brał chleb błogosławił i kazał spożywać baranka z chlebem. Wszyscy zaczynali jeść, to jest 21 wiersz, gdzie jest napisane „i gdy oni jedli”.
Warto tu zaznaczyć, że przez Paschę, przez jej symbolikę Pan Jezus podkreśla autentyczność wyprowadzenia Narodu Izraelskiego z Egiptu. Okres 400 lat pobytu Izraela w Egipcie, a później spektakularne wyprowadzenie Mojżesza wraz z ludem nie jest wytworem Żydowskiej tradycji, ale prawdziwym wydarzeniem historycznym. Też zwróćmy uwagę że Pan Jezus akceptował pewne tradycje wokół paschy, symboliczne gesty i zachowania, nie negował ich. Ale odnosił się do nich wyjaśniając przez nie biblijne prawdy. Tradycja sama w sobie nie jest zła, jest złą wtedy kiedy niesie złą nieprawdziwą, czy bałwochwalczą treść. Ale jeśli podkreśla prawdy biblijne jest dobra i właściwa.
I wtedy gdy Jedli Pan Jezus powiedział wobec wszystkich uczniów „Zaprawdę powiadam wam, iż jeden z was wyda mnie”.
To musiał być dla nich szok, zostali bardzo smuceni. Dosłownie to brzmiało trochę ostrzej. Pan Jezus powiedział że jeden z nich Go zdradzi. I jak wiemy Judasz musiał się dobrze maskować, bo nikt go nie podejrzewał. Nikt nie powiedział, aaa.. to chodzi o Judasza, od początku wiedzieliśmy że coś z nim nie tak. Nie tak nie było, oni zaczęli pytać się Pana Jezusa, czy czasem nie chodzi o nich samych, mówili „chyba nie ja Panie” (w.22). Znali Go już na tyle dobrze i wiedzieli że mówi prawdę, wiedzieli że jeden z nich okaże się zdrajcą. Ale też po tych kilku latach pobytu z Panem trochę poznali również siebie i dopuszczali myśl, iż może chodzi o mnie. Widzieli że nie są doskonali, przed chwilą Pan Jezus ich zawstydził tym jak dał im lekcje pokory i napominał by nie zachowywali się jak władcy tego świata.
Po tych pytaniach Pan Jezus wskazał zdrajcę, ale zrobił to bardzo subtelnie. Nie wstał i nie powiedział ostentacyjnie wobec wszystkich, że to zrobi Judasz, ale  powiedział, że to jest ten który macza z nim chleb w misie. Tu Pan Jezus odniósł się do Dawidowego Psalmu 49 i 10 wiersza gdzie jest powiedziane:
Psalm 41:10  Nawet przyjaciel mój, któremu zaufałem, Który jadł mój chleb, Podniósł piętę przeciwko mnie.
Wtedy pan Jezus powiedział, że chociaż Syn Człowieczy odchodzi tak jak przepowiadało Pismo, to jednak biada człowiekowi, który go wydał, lepiej by było dla niego gdyby się nie narodził (w. 24). Ostre trzeźwiące Słowa, człowiek który mnie wyda jest przeklęty.
W ten sposób też uspokaja uczniów, że nawet zdrada była wpisana w Boży plan, że niech nie myślą gdy zostanie zdradzony, że w jakiś sposób przegrał, że coś Mu się nie udało. Wszystko dzieje się tak jak ma się dziać i zdrada nie niweczy Bożego scenariusza.
Syn Boży odchodzi tak jak o nim jest napisane. Dzieje się wszystko tak jak chciał Bóg w najmniejszych szczegółach. Ale decyzja zdrady Pana Jezusa była podjęta przez Judasza. Bóg w żaden sposób nie pchnął Judasza do tego grzechu. Nie zmusił go do wydania Chrystusa. Również diabeł tego nie zrobił, oczywiście diabeł kusił Judasza, ale to Judasz decydował. Pan Jezus powiedział że biada człowiekowi, który podjął taką decyzje, który postanowił Go zdradzić. Inaczej mówiąc, Judasz ponosi całkowitą odpowiedzialność za swój grzech. Ludzie którzy grzeszną odpowiadają za swoje wybory. Nie mogą zrzucać swojej odpowiedzialności na Boga i nie mogą zrzucać jej na diabła, czy na innych ludzi. Jest powiedziane że każdy własny ciężar poniesie (Gal 6). Choć Bóg w swojej wszechmocy i suwerenności wie o naszych decyzjach i wpisał je w swój wspaniały plan, to my ponosimy odpowiedzialność za nasze wybory jak Judasz ponosił odpowiedzialność za swój grzech. Bóg nie tylko nie pchnął go do tego czynu, ale w moim przekonaniu Pan wyciągnął rękę do Judasza, dawał mu szansę zmiany decyzji.
Wyobraźmy sobie: siedzimy na tej kolacji i spożywamy z Panem Jezusem ten posiłek. Planujemy Go zdradzić, już wszystko mamy umówione z arcykapłanami i czekamy tylko na odpowiedni moment, na odpowiednią okazję. Jesteśmy przekonani że wszystko robimy w największej tajemnicy, a tu nagle takie słowa „Jeden z was mnie wyda”. Następnie kolejne słowa, to ten co macza ze mną chleb w misie, później ostrzeżenie, że biada człowiekowi przez którego Syn człowieczy, będzie wydany. Chwilę później bezpośrednie wskazanie na Judasza kiedy Judasz sam zapytał się Pana, „chyba nie ja Mistrzu” (w.25). Wtedy Pan odpowiedział Mu: Ty powiedziałeś. Nadal chciał się maskować, wszyscy mówili, „chyba nie ja, chyba nie ja” i on też powiedział, choć doskonale wiedział że o niego chodzi. Straszny fałsz, straszna obłuda.
Gdybyśmy znaleźli się w tej sytuacji, ty lub ja, gdyby padły te wszystkie słowa, te ostrzeżenia, czy nie zastanowilibyśmy się nad sobą i zamiarem zdrady? Czy działania Pana Jezusa nie wyglądają jak chęć pomocy Judaszowi? Czy nie mogły te słowa wstrząsnąć Jego sumieniem i skłonić go do pokuty? Czy nie wskazywały na to, że Pan Jezus rzeczywiście o wszystkim wie, że Jest Mesjaszem i że Judasz powinien zrezygnować ze swoich planów i prosić o przebaczenie.
A jednak nie zrobił tego, nie zrobił tego, choć Pan Jezus w moim przekonaniu go ostrzegał, choć wyciągnął do niego rękę. Nie zrobił tego i odrzucił Bożą łaskę, odrzucił ofertę zbawienia, bo oddał swoje serce grzechowi i diabłu. Stał się tak zatwardziały na głos Pana Jezusa, że nawet osobiste ostrzeżenia nie poruszyły Jego serca.
Tak działa grzech, tak działa miłość do grzechu. Jeśli brniemy w grzech, jeśli odrzucamy Chrystusa, a wybieramy nieprawość, to krok po kroku nasze serce się coraz bardziej zatwardza, tak że stajemy się zupełnie głusi na Boży głos. Odrzucając Bożą łaskę, odrzucając Boże ostrzeżenia ludzie oddają serce diabłu stając się zupełnie ślepi na swój wieczny los. I śmiem twierdzić że można tak zatwardzić swoje serce, że będzie jak skała i gdyby nawet Bóg posłał samego anioła, by nas ostrzec i nam zwiastować też byśmy nie posłuchali.
Dlatego, gdy Bóg kieruje do nas ostrzeżenia, gdy nas wzywa, gdy pokazuje nam nasze grzechy nie zatwardzajmy swoich serc, ale porzućmy nasze nieprawości i przyjdźmy do Pana Jezusa złamani, a On nam przebaczy i nas podniesie. Amen   

10.09.2018

Posługa Starszych, studium 1 listu Piotra 5,1-5



Piotr teraz przechodzi do napomnień dla przywódców zboru i daje im praktyczne zasady w jaki sposób przewodzić kościołowi.

5.1
Jak myślisz kto to są starsi?
Funkcjonowanie społeczności w oparciu o prowadzenie Starszych wywodzi się z synagogi, gdy pojawiło się chrześcijaństwo które wywodziło się z Judaizmu, to przejęto ten model w prowadzeniu Kościoła. W moim przekonaniu jest to najlepszy model, ale nie jedyny.
Starsi są to osoby, wybrane ze społeczności do przewodzenia Zborowi Tyt 1,5-9; Dz Ap 14,23; 1 Tym 3,1-7.
Tak więc starsi są to ludzie, którzy mają duchową dojrzałość i autorytet w Zborze. Mogą być starsi wiekiem, ale nie koniecznie. Przede wszystkim chodzi o to, by mogli w Bożej mądrości przewodzić Zborowi, nauczać, rozpoznawać zagrożenia, dyscyplinować, dawać przykład, szczególnie ich rola jest ważna w chwilach problemów i kryzysów kościoła. 
Starsi powinni być także świadomi swojego autorytetu w kościele, że oni stoją na czele i dają przykład dla wszystkich.
Jak Piotr mówi o sobie?
Zauważ że Piotr mówi o sobie jako o jednym ze starszych, jednym z wielu. Wprawdzie miał on przywilej być jeszcze świadkiem cierpień Pana Jezusa, ale w żadnym razie nie wywyższa się nad innych starszych i nie przypisuje sobie jakiś wymyślonych tytułów jak np. biskup nad biskupami, papież, czy zastępca Chrystusa. Dopiero wiele lat po śmierci Piotra zaczęto jego osobę utożsamiać z pierwszym papieżem i namiestnikiem Chrystusa na ziemi. Biblia uczy o powszechnym kapłaństwie, o tym że wszyscy chrześcijanie są namiestnikami Jezusa na ziemi.

Zauważ że Piotr nazywa się świadkiem cierpień Chrystusa. Kto to jest świadek? Świadek to jest osoba, która świadczy o tym co widziała i słyszała. On widział jak Chrystus cierpiał, jak znosił męki, był z nim niemal do ostatnich chwil jego męczeńskiej śmierci. To więc Piotr nie podaje nam o Chrystusie jakiś bajek 2 Piotr 1,16. Później był świadkiem Jego zmartwychwstania i Pan Jezus kilka razy po swoim zmartwychwstaniu ukazał się mu. Zwróć uwagę w jaki sposób ewangelista Łukasz spisywał swoją ewangelię o czym mówi w 1 rozdz. Ew. Łukasza. Co nam to mówi o świadku?
Czym możemy ufać świadectwu naocznych świadków?
Piotr nazywa się także współuczestnikiem chwały, która ma się nam objawić. Piotr żyje tą samą nadzieją jaką powinni żyć wszyscy chrześcijanie, że czekamy na objawienie się Jezusa Chrystusa i wtedy od Pana otrzymamy nagrodę. Nie uważa on, że Jego pozycja jest w jakiś sposób lepsza niż innych, nie myśli również że jego zbawienie jest pewniejsze niż innych chrześcijan (2 Ptr 1,1). Wiara w Chrystusa zwykłego Kowalskiego jest tak samo wartościowa jak wiara apostoła Piotra. Nie ma lepszych zbawionych i gorszych zbawionych, wszyscy zbawieni dar łaski Bożej i życie wieczne otrzymali w ten sam sposób, nie dzięki własnym zasługom, ale dzięki danej nam złaski sprawiedliwości naszego Boga i Pana Jezusa Chrystusa.  

5.2
Jakie zalecenia Piotr daje starszym?
Starsi mają paść trzodę Bożą. Jak myślisz na czym polega pasienie Bożej trzody?
1.      Starsi mają nauczać i karmić Słowem Bożym trzodę. To jest jedno z najważniejszych zadań starszych Dz. Ap. 6,4
2.      Starsi mają modlić się o trzodę (Dz 6,4).
3.      Mają chronić trzodę przed wilkami drapieżnymi, przed fałszywymi nauczycielami i tymi, którzy chcieliby zniszczyć kościół (Dz 20,28-30).
4.      Napominać z łagodnością  krnąbrnych (2 Tym 2,25).
5.      Starsi też muszą prowadzić społeczność, przewodzić jej.
6.      Starsi muszą pilnować dyscypliny w zborze (Ks. Wyj 32,25)
7.       Starsi też muszą pamiętać, że trzoda którą pasą nie jest ich własnością, ludzie nie należą do nich, ale do Boga. Kościół to trzoda Boża, to więc starsi mają kierować ludzi ku Bogu, a nie ku sobie. Dlatego starsi nie mogą rządzić ich sumieniami, nie mogą panować nad ludźmi jak przełożeni panują nad swoimi podwładnymi w świecie (Mat 20,25-28).

Starsi nie mogą być przymuszeni do tej pracy lub leniwi. Dlatego sprawowanie tej służby powinno wynikać z powołania. Starszymi w kościele nie mogą być ludzie z łapanki, „nie ma kogo to weźmiemy  Zenka”. Jednak w wielu zborach tak to wygląda, starszymi nie zostają ludzie z powołania, ale ci którzy się zgodzą. Problem ten może wynikać z tego że część osób unika wzięcia odpowiedzialności na siebie prowadzenia kościoła, choć Bóg może ich do tego powoływać.
Tak więc starsi mają paść trzodę chętnie, ,mają chętnie służyć trzodzie z zaangażowaniem i być dla niej przykładem (1 Tym 4,12-16).
Dla starszych służenie trzodzie w Zborze powinno być przywilejem, a ciężką koniecznością (Heb 13,17). Jeśli starszy jest leniwy, nie angażuje się i zaniedbuje trzodę, to wtedy wyjdzie jej na szkodę.

Innym zagrożeniem dla starszych jest pasienie trzody dla zysku.
Jak myślisz co to znaczy paść trzodę Bożą dla zysku?
Fałszywi nauczyciele którzy mogą przewodzić kościołowi, często zmotywowani są przez pieniądze. Starsi mogą używać swojej władzy i pozycji w kościele do grabienia wierzących z ich pieniędzy i posiadłości ( 2 Ptr 2,1-3; 1 Tym 6,5).
Choć fałszywi nauczyciele wykorzystują ludzi, to jednak nie powinno powodować, że Zbory przestaną utrzymywać swoich pasterzy. Biblia uczy że kościoły w miarę możliwości powinni godnie wynagradzać swoich prowadzących (1 Kor 9,7-14; 1 Tym 5,17-18).

Kolejną pokusą dla starszych jest sprawowanie swojej posługi w kościele przez władzę, manipulacje i zastraszanie. Zbyt często starsi zamiast być pasterzami stają się panami nad trzodą za co Bóg ich rozliczy.  

5.4
Największy pasterzem jest Pan Jezus Chrystus, On powołuje wszystkich mniejszych pasterzy i On oceni ich służbę w dzień objawienia 1 Kor 3,9-15- 2 Kor 5,9-10; Hebr 13,17.
Nie tylko Pan Jezus wynagrodzi pasterzy za dobrą służbę, ale wynagrodzi wszystkich wiernych chrześcijan. Wszyscy otrzymają od Pana pochwałę i nagrodę, niezwiędłą koronę chwały.
Jest to odniesienie do wieńca który wręczano zwycięzcą. Jednak wieńce te szybko więdły i były do wyrzucenia. Nagroda zaś, którą zwycięzcy otrzymają od Pana Jezusa jest wieczna, nigdy się nie skończy i wiecznie będzie nas cieszyć. Biblia dokładnie nie wyjaśnia czym są nagrody, które Bóg da zwycięzcą. Z pewnością każdy wierzący otrzyma życie wieczne , a ci którzy poświęcili się Panu w większym stopniu również otrzymają odpowiednią zapłatę w stosunku do swojego poświęcenia (2 Tym 4,8; Jk 1,12; 1 Tes 2,19).

8.09.2018

Zdrada Judasza Ew. Mateusza 26,14-16



W książęce „Dziecko Pokoju” Don Richardson który był misjonarzem wśród ludu Sawi na Nowej Gwinei w pierwszej połowie XX wieku opowiada, że gdy po raz pierwszy głosił ewangelię temu ludowi i dotarł do Judasza, to Judasz przez lud Sawi był uważany za jednego największych bohaterów. Później Don wyjaśnił że lud Sawi miał zupełnie odwrócone wartości, cenili oni najbardziej zdradę i tych którzy potrafili osiągnąć w niej mistrzostwo. W tej społeczności stawałeś się kimś wyjątkowym, gdy udało ci się z kimś tak mocno zaprzyjaźnić, że ten rzeczywiście uznał cię za swego przyjaciela, a później go zdradziłeś i wydałeś na śmierć.
Tylko w strasznie pokręconej grzechem kulturze Judasz może być bohaterem godnym naśladowania. W rzeczywistości jest jedną z najbardziej tragicznych postaci w Biblii, a jego osoba stała się synonimem zdrady dla dziesiątek kolejnych pokoleń. Nikt dzisiaj nie daje swojemu synowi na Imię Judasz, nawet zwierząt tak się nie nazywa, a powiedzieć do kogoś „ty Judaszu” oznacza że ten ktoś jest fałszywy, jest zdrajcą, sprzedawczykiem, człowiekiem na którym zupełnie nie można polegać. Nowotestamentowy Judasz szokuje i wzbudza wiele emocji. Rodzą się pytania jak można było przeżyć z Panem Jezusem ponad trzy lata, dzień w dzień, 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, widzieć wszystkie jego cuda, jego służbę, słuchać Jego nauczania i ostatecznie go zdradzić. W dzisiejszym kazaniu postaramy się na te pytania odpowiedzieć. Postaramy się wyjaśnić dlaczego Judasz zdradził Chrystusa, jak do tego doszło, co go do tego skłoniło? Na podstawie tego co mówi Biblia jestem pewien że zdrada Judasza nie jest wynikiem chwilowej słabości, czy załamania wiary, ale jest konsekwencją wcześniejszych jego wyborów, które w rezultacie doprowadziły do jego zatracenia. Widzę w tym również wielką lekcje dla nas. Często patrzymy na Judasza jako na wyjątkowy przypadek. Mamy tendencję myśleć, że On był zdolny do czegoś takiego, ale nie my. Jednak musimy zdać sobie sprawę, że jeśli dokonamy tych samych wyborów, których dokonał Judasz, też zdradzimy i porzucimy Pana.
Widzimy że po wydarzeniach z namaszczeniem Pana Jezusa Judasz postanowił wydać Chrystusa (w 14). Czytamy „wtedy odszedł” i od tego momentu szukał okazji, by zdradzić swojego mistrza. Arcykapłani i uczeni w piśmie potrzebowali kogoś z bliskiego otoczenia Jezusa, kto mógłby im wskazać miejsce, gdzie bez zamieszek mogą Chrystusa aresztować. Wiemy że obawiali się ludu, potrzebowali więc dotrzeć do niego w spokojnym zacisznym miejscu, gdzie Jego aresztowanie nie wzbudziłoby zamieszek. I pojawił się Judasz, dla nich musiał być niczym dar z nieba, niczym znak od Boga. Raczej nie mogli się spodziewać, że ktoś z tak bliskiego otoczenia Jezusa poda im Go na tacy. Przecież przed chwilą o tym rozmawiali i naradzali się jak Go pojmać. A tu przychodzi do nich jeden z Jego najbliższych przyjaciół i daje im propozycję nie do odrzucenia.  Czytamy w naszym fragmencie, że poszedł do arcykapłanów i zaproponował im, że wyda Pana Jezusa za odpowiednią opłatą (w 14-15). Spytał się ich „co mi chce dać” (w 15) – „ile mi zapłacicie” – „co z tego będę miał że Go wam wydam”. I umówili się z nim na 30 srebrników, dokładnie tak jak mówiło proroctwo z księgi Zachariasza około 500 lat przed Chrystusem, że Pan zostanie za taką cenę wydany. Zachariasz przepowiada te Słowa w kontekście doskonałego pasterza, Chrystusa który pasł Izraela, a teraz domaga się zapłaty za służbę, ale fałszywi przywódcy Izraela oszacowali tą zapłatę na 30 srebrników. Wycenili bardzo nisko całe poświęcenie Boga dla tego narodu.
Zachariasza 11:12  Wtedy rzekłem do nich: Jeżeli uznacie to za słuszne, dajcie mi należną zapłatę, a jeżeli nie, zaniechajcie! I odważyli mi jako zapłatę trzydzieści srebrników.
13  Lecz Pan rzekł do mnie: Wrzuć je do skarbca, tę wysoką cenę, na jaką mnie oszacowali!
Również w Ks. Wyjścia 21,32 około 1500 lat przed wydaniem Pana Jezusa Bóg ustalił proroczą zapłatę za życie niewolnika, trzydzieści srebrników. Tyle odszkodowania miał zapłacić ktoś, kto przez niedopilnowanie dopuścił do śmierci sługi sąsiada.
Prawdopodobnie sytuacja z namaszczeniem Pana Jezusa przez Marię spowodowała, że Judasz powziął ostateczną decyzje o zdradzie Jezusa. Jak wiemy maść, którą Maria namaściła Pana była bardzo droga, rok pracy pracownika, 300 denarów. Judasz chciał sprzedać ową maść i czynił Marii wyrzuty o marnotrawco o czym możemy przeczytać w 12 rozdz. Ew. Jana.
Ale Pan Jezus napomniał go jak i pozostałych uczniów, którzy wtórowali Judaszowi, żeby nie wyrządzali przykrości Marii, bo dobry uczynek zrobiła. Wydaje mi się , że to napomnienie Pana Jezusa przyczyniło się do decyzji Judasza o zdradzie. Mógł poczuć się urażony i zawiedziony Chrystusem, a zdrada dała mu możliwość odbić sobie straty w wyniku zmarnowanej maści i odegrać się na Jezusie. Wprawdzie trzydzieści srebrników za które postanowił zdradzić Jezusa nie było tyle warte co maść, którą Maria zużyła do namszczenia, bo 30 srebrników to 4 miesiące pracy robotnika, ale zawsze coś.
I ze zdradą Judasza mamy zawsze pewien problem, bo Słowo Boże przepowiadało Jego zdradę na długo wcześniej zanim powziął taką decyzje, zanim się pojawił, zanim się nawet urodził. To więc niektórzy próbują usprawiedliwiać Judasza, że przecież nie miał wyjścia, że Bóg go do tego przeznaczył, że i tak musiał to zrobić. Jednak Pismo wyraźnie stwierdza, że choć Bóg wskazał na niego, to Judasz był odpowiedzialny za swoje decyzje, a Bóg nie był przyczyną Jego grzechu. To jest to napięcie które występuje w całej Biblii między Bożymi suwerennymi decyzjami, a naszą odpowiedzialnością, czego do końca nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć. Dlatego pan Jezus powiedział o Judaszu, że Syn Człowieczy wprawdzie odchodzi, jak o nim napisano, ale biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany! Lepiej by mu było, gdyby się ów człowiek nie urodził (Mat 26,24). To więc Judasz pomimo zapowiedzi Pisma jest odpowiedzialny moralnie przed Bogiem za swój grzech.   
To więc trochę znając już okoliczności zdrady Judasza chciałbym podać trzy powody, które doprowadziły go do tego czynu.

Niewiara
Pierwszym powodem zdrady Judasza była niewiara. Niektórzy patrzą na Judasza jako na człowieka wierzącego, który miał chwilę słabości podobnie jak Piotr. Ale Biblia pokazuje że Judasz od początku jak tylko zaczął chodzić z Panem Jezusem do samego końca był niewierzący. Pomimo słuchania najlepszego z najlepszych kaznodziei, oglądania wielu cudów, doświadczania najlepszego z możliwych przykładów Bożego życia, Judasz nigdy nie uwierzył w Pana Jezusa. Nigdy nie poddał mu swojego życia i nigdy nie narodził się na nowo. W Ew. Jana w 6 rodz. po tym kiedy Pan Jezus rozmnożył chleb, a później nauczał, że to On jest chlebem żywota i należy jeść Jego ciało i pić Jego krew mając na myśli wiarę w Niego, wielu uczniów się zgorszyło i porzuciło Pana Jezusa. Jako wytłumaczenie ich odejścia Pana Jezus w Ew. Jana 6,64 powiedział że są pośród was tacy, którzy nie wierzą  a później jest powiedziane że Pan Jezus od początku wiedział, którzy to są niewierzący i kto go wyda.  Chwilę później kolejny raz jest powiedziane w Ew Jana 6,70
Czy nie dwunastu was wybrałem? Ale jeden z was jest diabłem.
Judasz podobnie jak faryzeusze i wszyscy niewierzący, podczas całej swojej służby w szeregach Chrystusa serce miał poddane diabłu, a oczy zaślepione na to, kim rzeczywiście jest Jezus Chrystus. W 13 rozdziale Ew. Jana podczas ostatniej wieczerzy, gdy Pan zaczął umywać nogi uczniów powiedział „i wy czyści jesteście lecz nie wszyscy” (Jana 13,10). Mówiąc te słowa miał na myśli Judasza w którego sercu nie było wiary, nie było zaufania do Jezusa, nie było posłuszeństwa, a raczej pełno wątpliwości, obaw i zwątpienia. Wprawdzie Judasz nieźle się maskował ze swoją niewiarą, ale Pan Jezus doskonale wiedział jaki jest Jego stan duchowy.  
Niewiara w sercu Judasza i niechęć do poddania się Jezusowi ostatecznie doprowadziła go do zdrady i potępienia.
Podobnie jest w życiu każdego człowieka, gdy zostanie skonfrontowany z ewangelią. Może uwierzyć w Pana Jezusa i wyznać Go swoim Panem i Zbawicielem, a w wyniku wiary w Niego narodzi się na nowo i otrzyma przebaczenie grzechów i życie wieczne. Ale może również podobnie jak Judasz karmić swoje wątpliwości i mieć mnóstwo argumentów dlaczego nie powinien wierzyć w Jezusa i dlaczego Jezus nie może być jedyną drogą do Boga, co ostatecznie doprowadzi do  jego upadku i zatracenia.
Badajmy swoje serca, czy poddają się Panu Jezusowi, czy Go pragną, czy chcą być bliżej Niego i starajmy się więcej zrozumieć z tego jakim wspaniałym Zbawicielem Chrystus jest i jak cudowna jest ofiara krzyża złożona za nasze grzechy, bo list do Hebrajczyków przestrzega nas z całą powagą:
Baczcie, bracia, żeby nie było czasem w kimś z was złego niewierzącego serca, które by odpadło od Boga żywego, (Hebr 3,12)
Takie właśnie było serce Judasza, złe i niewierzące, stąd Jego decyzja, by zdradzić Pana,  by Go wydać, by pójść do arcykapłanów i zaproponować im ugodę. Przez trzy lata udawał wierzącego, ale teraz okazało się kim naprawdę jest. I może być tak, że człowiek składa wielkie deklaracje wiary, robi wspaniałe wyznania, a tak naprawdę tylko udaje. I jeśli udaje wierzącego, a w rzeczywistości ma serce złe i niewierzące, to w końcu się ono okaże, bo nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani złe drzewo dobrych (Mat 7,18).

Chciwość
Kolejna przyczyną upadku Judasza  była chciwość. Po prostu był człowiekiem pazernym na pieniądze, który kochał mamonę bardziej niż Pana Jezusa. Jak wiemy z ewangelii Judasz był skarbnikiem w gronie uczniów Pana (Jana 12,6; 13,29). Pamiętamy jak się zdenerwował, gdy Maria wylała drogą maść na Jezusa i mówił, że można było ją sprzedać i pieniądze rozdać ubogim. Ale nie mówił tego z powodu troski o ubogich, ale zależało mu na kasie którą można było uzyskać ze sprzedaży maści. Wiedział że z tego mógłby sobie odłożyć niezłą sumkę na przyszłość. Popatrzmy na nasz dzisiejszy tekst, który wyraźnie odkrywa chciwe serce Judasza. Przyszedł do arcykapłanów z propozycją wydania Pana Jezusa i zapytał się ich „co mi chcecie dać, a ja Go wam wydam” (w 15) mając oczywiście na myśli pieniądze. Być może trzydzieści srebrników nie było jakąś bardzo wysoką kwotą, bo około 10000 tys. zł, ale dla kogoś kto bardzo ceni sobie forsę jak Judasz, to było coś. Niektórzy zdradzają za dużo mniejsze pieniądze, kilkadziesiąt, czy kilkaset złotych.
W każdym razie Judasz był człowiekiem o którym mówił Pan Jezus w 6 rozdz. Ew Mateusza podczas kazania na górze w ten sposób
Mateusza 6:24  Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.
Judasz pewnie słyszał to kazanie, być może nawet jego serce zostało w jakiś sposób poruszone w wyniku tych słów. Ale nic nie zrobił, nie walczył ze swoją chciwością, nie przyszedł do Pana Jezusa i nie powiedział mu o swoich problemach, ale skrywał swój grzech udając ucznia Pana. Nawet przyjął funkcje skarbnika, by mieć dostęp do tego co najbardziej kochał, do pieniędzy. W ten sposób jego grzech coraz bardziej się rozwijał i doprowadził do Jego upadku. Stało się tak jak mówi Jakub w swoim liście
Jakuba 1:14  Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą;
15  Potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć.
W sercu Judasza była pożądliwość, pieniądze go pociągały i nęciły. Później postanowił zrealizować swoje pożądliwości, został skarbnikiem i kradł kasę, ale wciąż było za mało, wciąż chciał więcej i więcej, a  grzech dojrzewał i w końcu postanowił zdradzić swojego Pana. Później miał okropne wyrzuty sumienia, ale też nie pokutował tylko postanowił popełnić samobójstwo, przyszła śmierć fizyczna i duchowa.  Grzech zawsze działa w taki sam sposób, najpierw nęci i kusi dając obietnice szczęścia i spełnienia, a później związuje człowieka. Ale zawsze jest mało, chcesz więcej i więcej, aż w końcu doprowadza do całkowitego upadku i śmierci.
Apostoł Paweł nie bez powodu ostrzega nas przed miłością do pieniędzy mówiąc
1Tymoteusza 6:10  Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy, ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia.
Judasz jest dla nas praktycznym przykładem do czego prowadzi chciwość i miłość  pieniędzy. Myślisz że jak będziesz miał, to będziesz wolny, a tymczasem wikłasz się w coraz większe cierpienia które są związane z pogonią za pieniędzmi i z nieumiejętnym ich wydawaniem. Świat wokół nas często obraca się wokół pieniędzy. Ludzie głównie myślą o tym ile mogą mieć, ile mogą zarobić, co ja z tego będę miał, gdy ci pomogę itp. Wiele wspaniałych miłych osób z powodu chciwości stało się potworami, zniszczyli swoje małżeństwa, rodziny, bliskich, wykorzystali sąsiadów, oszukali swoich partnerów biznesowych, zdradzili swoich przyjaciół czy odebrali komuś życie. Rzeczywiście chciwość pobudza w nas najgorsze instynkty i jest korzeniem wszelkiego zła, jeśli nie zwalczamy jej w swoim życiu doprowadzi nas do podobnego upadku jak Judasza.   

Egoizm i samolubstwo
Trzecim powodem upadku Judasza był egoizm i samolubstwo. Zobaczmy że gdy myślał o sprzedaży maści, to nie wziął pod uwagę jak poczuje się Maria, gdy będzie ją krytykował. Nie myślał o tym że będzie jej przykro, a jedynie miał na uwadze swój własny interes. Podobnie gdy przyszedł wydać do arcykapłanów Pana Jezusa Chrystusa, również myślał tylko o sobie, o tym ile będzie mógł na tym zarobić, co sobie za to będzie mógł kupić. A to co się stanie z Panem Jezusem nie miało dla niego zbyt wielkiego znaczenia. Nie miało znaczenia dla niego że Pan Jezus przez ostatnie trzy lata poświęcił niemal każdą chwilę życia dla uczniów i dla niego samego. Nie miało dla niego znaczenia, że zaopatrywał ich, chronił, uczył o Bogu i wskazywał im drogę do Królestwa Bożego. Po prostu przez ten czas myślał głównie o sobie i o tym, co może mieć z tego, że jest w gronie apostołów, blisko Chrystusa. Samolubstwo i egoizm to droga do upadku, niektórzy nie myślą o zborze o braciach i siostrach w jaki sposób mogą ich zachęcić, co mogą zrobić dobrego dla innych. Nie czują się wobec nich zobowiązani i nie rozumieją że są z nimi jedną rodziną, jednym ciałem i mają wobec nich zobowiązania. Zobowiązanie miłości, troski, dobrego świadectwa i pomocy w razie potrzeby. Ale myślą często o sobie, co mi Zbór może dać, co ja z tego będę miał będąc w takiej czy w innej społeczności, czy czuje się tutaj komfortowo i jestem zadowolony. A jak nie, to zawsze mogę zmienić i znaleźć coś lepszego. Ale taki sposób myślenia wypływa z egoizmu i przekonania że w kościele chodzi o mnie. A tymczasem Chodzi o Boga Ojca i Pana Jezusa Chrystusa, by On był uwielbiony i chodzi o innych, by ich budować w wierze i umacniać w podążaniu za Jezusem, byśmy dochodzili wszyscy do dojrzałości wiary i wymiarów Chrystusowych.
Jak wiemy Maria ceniła Jezusa bardzo wysoko, Judasz zaś bardzo nisko. I ten scenariusz powtarza się do dziś, ci którzy naprawdę kochają Pana Jezusa, którzy uwierzyli w Niego i stali się Jego uczniami cenią Go bardzo wysoko przez poświęcenie i posłuszeństwo. Cenią Go do tego stopnia, że są gotowi życie swoje położyć za wiarę w Niego. Zostawić swój dom rodzinny, czasami Ojca, matkę, dzieci, czy męża jeśli stoją na drodze między mną a Chrystusem. Inni natomiast, ci którzy nie wierzą lub udają że wierzą mają Go za jednego z wielu, za kogoś, kto w ich oczach nie przedstawia wielkiej wartości i cenią Go bardzo nisko. Te dwie grupy mogą być w jednej społeczności w jednym kościele w jednym zespole jak Judasz był wśród dwunastu. Jedni mają wiarę szczerą i oddaną inni natomiast obłudną i udawaną.
Jakim ja jestem? Jaka jest moja wiara? Czym się kieruje w podążaniu za Chrystusem? Tym czym kierował się Judasz? Niewiarą, wątpliwościami, chciwością i egoizmem. Czy raczej głębokim zaufaniem, miłością, oddaniem Panu i poświęceniem. Pierwsze prowadzi do upadku, drugie natomiast do wzrostu duchowego i bliższego poznania Jezusa Chrystusa. Judasz jest negatywnym przykładem w Biblii, ale jest przykładem przestrzegającym nas byśmy złych rzeczy nie pożądali, a szukali tego co dobre w Bożych oczach. Amen 

Łączna liczba wyświetleń