31.08.2018

Jezus Chrystus nasz pasterz Ew. Jana 10,1 – 6



Drodzy Pan Jezus jest tutaj przedstawiony jako prawdziwy pasterz w odróżnieniu od fałszywych pasterzy, faryzeuszy którzy nie troszczyli się o owce i nie zależało im na ich zbawieniu a jedynie na tym, by wykorzystywać je dla swoich celów. Ale nie taki był Pan, Jemu zależało na owcach, zależało mu na tych do których został posłany. Jego troska o owce została potwierdzona tym, że Pan Jezus życie położył za owce (w. 11). Jak wiemy On zmarł męczeńską śmiercią na Krzyżu, by wszyscy którzy mają być zbawieni otrzymali przez wiarę w Niego przebaczenie grzechów. To nam należała się śmierć, to nam należał się Boży gniew, to nam należało się przekleństwo za nasze winy, ale Bóg zmiłował się nad nami i posłał nam Zbawiciela. Pan Jezus, który jest pasterzem naszych dusz wziął na siebie karę za winę nas wszystkich. Ci którzy w to uwierzą stają się Jego owcami, które słuchają Jego głosu i idą za Nim.
Nie ma innej drogi do Zbawienia jak tylko przez wiarę w naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Nie mogą nas zbawić inne religie jak buddyzm, Islam, hinduizm i wiele innych. Obecnie na świecie jest setki jeśli nie tysiące religii. Ale żadna z nich oprócz chrześcijaństwa, oprócz Chrystusa nie wprowadzi ludzi do nieba. Diabeł wymyślił setki religii, by było ogromne zamieszanie w tym co jest prawdą, a wszystko w tym celu  by ludziom trudniej było przyjść do Chrystusa i nigdy nie zostali zbawieni. Nie mogą nas również zbawić nasze dobre uczynki, sakramenty kościoła, dawanie na msze, czy nasza religijność. Nie może nas zbawić Papież, Św. Piotr, Maria, czy pastor. Może to zrobić Jedynie Pan Jezus Chrystus, bo On jest tym kamieniem węgielnym, tym Bożym wybrańcem, bramą dla owiec, Bożym Mesjaszem, którego dał Bóg jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy i uczynił Go pośrednikiem między sobą a nami.
Po prostu jeśli ktoś prosi Boga o przebaczenie grzechów przez Marię, przez aniołów, przez święte osoby, przez księdza, czy jakiegokolwiek innego boga niż Pan Jezus, nie zostanie wysłuchany.
Pan Jezus powiedział, że On ma prawo przebaczyć nam grzechy i tylko On może owce wyprowadzić na pastwisko, co oznacza że tylko przez Niego możemy być zbawieni.
Tu jest powiedziane w 2 wierszu, że Pan Jezus jest Zbawicielem, bo On wszedł do owczarni przez drzwi i odźwierny Mu te drzwi otworzył.
Mamy tutaj bardzo żywy obraz znany w Izraelu, obraz owczarni. Wszystkie owce na noc były spędzane do zagrody, gdzie były bezpieczne, a pasterze udawali się wtedy na spoczynek. Jednak nad zagrodą czuwał strażnik, odźwierny, który pilnował, by złodzieje lub drapieżniki nie dostały się w nocy do zagrody. Odźwierny nie otworzył bramy owczarni nikomu kto nie był pasterzem i nie miał prawa do owiec. Jednak złodziej lub drapieżnik mógł dostać się do zagrody przez ogrodzenie nie wchodząc bramą. I tacy byli faryzeusze oraz tacy są wszyscy fałszywi pasterze obiecujący ludziom zbawienie za ich pośrednictwem i przez ich fałszywe doktryny. Nie dostają się oni do owczarni przez drzwi, ale w inny jakiś lewy sposób. Chodzi o to, że nie są potwierdzeni przez Boga i nie mają prawa reprezentować owiec przed Bogiem.  
Pan Jezus dostał się do owczarni przez bramę, jemu odźwierny którym jest Duch Św. otworzył. Osoba Pana Jezusa jako naszego Zbawiciela i pasterza naszych dusz została potwierdzona przez Ducha Św. Duch Św. potwierdził prawo Pan Jezusa do owiec przez wypełnienie przez Niego proroctw, przez Jego cudowne narodziny, przez Jego pełną mocy i cudów służbę, przez Jego śmierć i zmartwychwstanie. Przez Jego wniebowstąpienie i posłanie Ducha Św. Pan Jezus dostał się do owczarni w legalny sposób i Bóg Ojciec przyznał się do Niego podczas Jego posługi dając Mu cudowne namaszczenie. Przyznał się do niego podczas chrztu w Jordanie Dlatego możemy całkowicie być Pewni, że to jedynie Pan Jezus jest naszym Zbawicielem.  On również zna swoje owce i woła je po imieniu (w 3).
Znowu mamy tutaj graficzny obraz, gdy pasterz przychodził rano zabrać swoje stado, by wyprowadzić je na pastwisko, to wołał owce. I te które go znały, znały jego głos, to przychodziły do niego. Na Youtube jest krótki film, który bardzo dobrze to pokazuje. Inni pasterze wołają owce z pastwiska, ale jakby ich owce nie słyszały. Jednak gdy przyszedł ten prawdziwy pasterz, to od razu zareagowały na Jego głos i przyszły do Niego.
Tak samo jest w życiu duchowym, Pan Jezus przez swoje Słowo, przez ewangelię woła tych którzy mają być zbawieni. On ich zna, On wie którzy to są na całym świecie i gdy ich woła oni słyszą Jego głos i przychodzą do Niego, by być oczyszczonymi z grzechów. On wyrywa ich ze szponów diabła, fałszywych religii, fałszywych doktryn i mocy naszych grzechów. Kiedy nas już wyrwie, kiedy nas zbawi obmyje i oczyści to idzie przed nami, prowadzi nas, stając się naszym pasterzem. To jest cudowne że Pan Jezus nigdy nie porzuca swoich owiec, nigdy ich nie zostawia, oddał za nich swoje życie i wyprowadzi ich na wspaniałe pastwiska, które dla nas oznaczają życie wieczne w Jego wiecznym Królestwie.
Wieczerza Pańska do dobry czas, dobry moment by zadać sobie pytanie, czy Pan Jezus jest moim pasterzem? Czy mogę powiedzieć tak jak Dawid w Psalmie 23
Psalm 23,1 Pan jest pasterzem moim, Niczego mi nie braknie.
2  Na niwach zielonych pasie mnie. Nad wody spokojne prowadzi mnie.
3  Duszę moją pokrzepia. Wiedzie mnie ścieżkami sprawiedliwości Ze względu na imię swoje.
Czy myślimy tak o Chrystusie jako o naszym pasterzu? Czy mogę powiedzieć jakkolwiek jest w moim życiu wiem że On mnie prowadzi?
Czy zostałem przez Niego wezwany, usłyszałem Jego głos wzywający do zbawienia, gdy powiedział: „A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota” (Obj 22,17)? Czy usłyszałem i przyszedłem do Niego po przebaczenie grzechów, po zbawienie i wciąż idę za Nim? Jeśli tak, to dziękuj swojemu Panu, dziękuj Mu za powołanie za to, że wyprowadził Cię z tego zepsutego świata, że wyzwolił cię z mocy złego, że otworzył oczy naszego serca byśmy mogli zobaczyć ogrom naszych grzechów i wielkie miłosierdzie naszego Boga okazane nam w Jezusie.
Jeśli nie, jeśli nie mamy pewności czy Pan Jezus jest naszym pasterzem, czy zostaliśmy przez Niego zbawieni to módlmy się by tak się stało. Prośmy Pana i błagajmy Go, by nas poprowadził, by przebaczył grzechy i dał Dar Ducha Św. Jeśli szczerze ze skruchą w modlitwie  do Niego przyjdziemy, On przyjmie nas, wszak powiedział że Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz (Jana 6,37). Amen
Link do filmu jak owce rozpoznają głos pasterza

25.08.2018

Namaszczenie Pana Jezusa Ew. Mateusza 26,1 – 13



Drodzy jak widzimy służba Pana Jezusa na ziemi się kończy teraz stoi przed nim Krzyż. I Krzyż Chrystusa to jest centrum chrześcijaństwa bez Krzyża nie ma przebaczenia, nie ma zbawienia i nie ma nadziei. Właściwie cała Biblia prowadzi nas niejako do tego miejsca. W Starym Testamencie Bóg zapowiada wydarzenia paschalne przez typy jak np. Izaak którego Abraham miał złożyć w ofierze. Zapowiada przez symbole jak miedziany wąż wywyższony na pustyni przez Mojżesza i zapowiada przez proroków jak np. Izajasza 53 rozdz. Cała starotestamentowa służba ofiarnicza jest zapowiedzią większego i wspanialszego przebłagania które ma przyjść w osobie Chrystusa przez Jego ofiarną śmierć na Krzyżu. Później kolejni prorocy począwszy od Mojżesza, a skończywszy na Janie chrzcicielu zapowiadają przyjście Mesjasza i cierpienia jakie na niego spadną oraz Jego Zmartwychwstanie i wywyższenie. Jan chrzciciel gdy Go zobaczył powiedział „oto baranek Boży, który gładzi grzechy świata” To nie opłatek jest barankiem Bożym, który gładzi grzech, ale żywy prawdziwy Chrystus, który położy swoje życie, przeleje swoją krew stając się wieczną ofiarą przebłagalną dla wszystkich, którzy w niego uwierzą.

Bóg suwerennie sprawuje władzę
Teraz spróbujmy się odnaleźć się w jakim miejscu jesteśmy. Jak wiemy jest to środa i składa się ona z wielu wydarzeń. Zaczyna się w 21 rozdz. kiedy Pan Jezus idąc rano do Jerozolimy przeklina drzewo figowe, później rozmawia z kapłanami w świątyni, później naucza w podobieństwach, a następnie jest Jego konfrontacja z uczonymi w piśmie i Faryzeuszami. Później w 24 i 25 rozdziale na górze oliwnej tłumaczy swoim uczniom kiedy w pełni przyjdzie Królestwo Mesjasza i ogarnie całą ziemię oraz jakie znaki będą temu towarzyszyć.
Na sam koniec tego dnia Pan Jezus znowu wraca do tego, co za chwilę ma się wydarzyć mówiąc uczniom:
Mateusza 26:2  Wiecie, że za dwa dni będzie Pascha i Syn Człowieczy będzie wydany na ukrzyżowanie.
To więc po tej wspaniałej mowie eschatologicznej Pan Jezus ściąga uczniów na ziemię i mówi że zanim to wszystko się stanie, będzie wydany i zabity. Powtarza to po raz czwarty w Ew. Mateusza przygotowując ich na te wydarzenia.
I Pan Jezus od początku o tym doskonale wiedział, wiedział że Jego misja skończy się w Jerozolimie na Krzyżu. Wiedział że musi się to stać w ten piątek za dwa dni w święto paschy, wtedy kiedy branek paschalny, który był typem Chrystusa jest ofiarowany. Nie mogło się to stać żadnego innego dnia, ale właśnie wtedy kiedy baranki były składane. On przecież jest naszym barankiem, który zgładził nasz grzech jak pisze apostoł Piotr w swoim liście że zostaliśmy wykupieni  „drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego” (1 Ptr 1,20).
Podobnie też mówi ap. Paweł że „na naszą Wielkanoc jako baranek został ofiarowany Chrystus” (1 Kor 5:7 ).
 On Wiedział że zostanie zdradzony i wydany w ręce arcykapłanów i rzymian, a oni go umęczą i przybiją do drzewa. Jak już mówiłem kilka kazań wcześniej nie ma tu mowy o przypadku. Pan Jezus cały czas jest całkowicie świadomy tego, co stanie się za chwile i co dzieje się z Jego sprawą. On wie o tym że Judasz planuje Go wydać, tylko szuka odpowiedniej okazji, wie o tym że arcykapłani i starsi ludu naradzają się, by podstępnie Go pojmać i zabić. I nie tylko o tym wie, ale całkowicie ma pod kontrolą te wszystkie wydarzenia. To nie przypadek że ewangelista Mateusz w jednym krótkim fragmencie zestawia wypowiedź Pana o Jego śmierci w 2 wierszu, a zaraz wspomina że w tym samym czasie przywódcy ludu naradzają się, by go schwytać i zgładzić w 3 i 4 wierszu. Oni myślą, że robią to po cichu w konspiracji i mają tajemny sprytny plan o którym nikt nie wie, a tymczasem Pan Jezus w innym miejscu otwarcie mówi że zaraz wszystko się wydarzy, co oni tam knują. Niezwykłe i niesamowite jest to jak przez te wydarzenia uwydatnia się wielkość i mądrość naszego Boga. Zobaczmy że pomimo złego grzesznego postępowania arcykapłanów, Judasza czy Rzymian oraz innych przeciwników Pana Jezusa, Bóg realizuje przez nich swój plan nie będąc jednocześnie odpowiedzialnym za ich grzechy. To oni podejmują decyzje, to oni się naradzają i postanawiają zabić Pana. To Judasz postanawia Go wydać, to wszystko są ich złe grzeszne decyzje, ale wpisane w odwieczny Boży plan odkupienia ludzkości. Rzeczywiście Bóg we wszystkim działa ku dobremu, ku realizacji swoich odwiecznych postanowień (Rzym 8,28) i diabeł oraz żaden człowiek nie są w stanie choćby w najmniejszym stopniu pokrzyżować Jego planów. A nawet wprost przeciwnie, nie tylko nie są w stanie zniweczyć Bożego planu, ale Bóg dzięki swojej mocy czyni co On chce, nawet przez swoich przeciwników.
Zobaczmy, co oni mówili w 5 wierszu, że chcą zabić Jezusa, ale żeby tylko nie stało się to w święto, bo obawiali się ludu. Jak wiemy Pascha była najważniejszym świętem żydowskim. Wszyscy przychodzili do Jerozolimy by złożyć ofiarę i dziękować Bogu za cudowne ocalenie z niewoli egipskiej.  Wtedy w Jerozolimie mogło być ponad dwa miliony osób. Historyk Józef Flawiusz twierdzi że w tym okresie składano ponad 250 tys. baranków, a jeden baranek był na 10 osób. To więc nie chcieli w święto zabić Pana, by ten lud, który tak entuzjastycznie witał Jezusa jak wjeżdżał do Jerozolimy nie ukamienował ich. A kiedy zabili Pana Jezusa? Nie chcieli w święto Paschy, a kiedy Go zabili? No widzimy że właśnie zamordowali go  w święto. Nie byli w stanie nawet w najmniejszym stopniu pokrzyżować Bożych planów. Kiedy chcieli go zabić nie mogli, a kiedy nie chcieli musieli. 
To pokazuje nam bardzo wyraźnie, że Bóg jest Panem całej historii i Panem wszystkich wydarzeń. On suwerennie sprawuje kontrole nad wszystkim co ma miejsce na ziemi i w naszym życiu. W Jego ręku jest każdy człowiek oraz każda sytuacja. Jest dokładnie tak jak mówi prorok Jeremiasz
Jeremiasz 10:23  Wiem, Panie, że droga człowieka nie od niego zależy i że nikt, gdy idzie sam, nie kieruje swoim krokiem.
Drodzy, ci którzy zaufali Bogu są zupełnie bezpieczni. Historia zamknie się dokładnie tak jak Bóg to zaplanował, ni mniej ni więcej. Choć diabeł knuje przeciw Bogu i przeciw wierzącym, choć świat nienawidzi Jezusa i Jego kościoła, choć przeżywamy wiele rozterek, chorób problemów i upadków, to jeśli miłujemy Pana, Bóg doprowadzi nas do miejsca, które dla nas zaplanował.

Hojność dla Pana
Teraz od 6 do 13 wiersza widzimy że Pan Jezus znajduje się w Betannii, w domu Szymona trędowatego. Ewangelista Mateusz tu się cofa w czasie i z środy przeskakuje do soboty, bo z  ewangelii Jana 12 rozdz. dowiadujemy się że to było na sześć dni przed paschą. Ktoś może ma pytanie dlaczego Mateusz przeskakuje z środy do soboty dlaczego się cofa? On chce nam pokazać jak wyglądały przygotowania na pogrzeb Pana Jezusa. Chce byśmy zobaczyli że wszystkie poszczególne elementy wydarzeń ostatnich dni składają się w jedną całość i nic nie dzieje się przypadkiem. Widzimy że Pan Jezus krok po kroku zmierza na śmierć, a każde kolejne wydarzenie jest zwiastunem nadchodzącego cierpienia.
Tutaj jest w domu Szymona trędowatego. Oczywiście Szymon już nie był trędowaty, bo inaczej nie można by było się z nim spotkać  i najwyraźniej Pan Jezus wcześniej go uzdrowił. Terasz Szymon z miłości i wdzięczności do Pana zaprosił Go na gościnę. Są tam również inne osoby jest tam Łazarz którego wskrzesił z martwych, jest Maria i Marta są uczniowie Pana Jezusa. To więc jest około 20 osób, może trochę więcej. 
I w pewnej chwili tej uroczystości Maria jak wspomina Jan wzięła słoik z płyną tłustą maścią nardową i namaściła nią Pana Jezusa. Namściła jego głowę, jego nogi, a w całym domu unosił się zapach tego kosmetyku. Zarówno Mateusz jak i Jan wspominają że była to bardzo droga maść, bardzo drogi kosmetyk. Apostoł Jan oszacował wartość tej maści na 300 denarów. A trzysta denarów w tamtym czasie, to około rok pracy najemnego pracownika. Gdybyśmy chcieli dzisiaj przedstawić wartość tego kosmetyku, to prawdopodobnie było by to przynajmniej kilkanaście tysięcy złotych. Zakładając, że praca wtedy była niżej wyceniana niż dzisiaj. Więc widzimy że to bardzo droga oliwa. Tak droga, że ci którzy byli świadkami tego, uczniowie, a szczególnie Judasz jak mówi Jan oburzyli się czytamy w 8 wierszu
Mateusza 26:8  A uczniowie, ujrzawszy to, oburzyli się i mówili: Na cóż ta strata?
9  Przecież można było to drogo sprzedać i rozdać ubogim.
U Ewangelisty Jana natomiast czytamy
Jana 12:4  A Judasz Iskariot, jeden z uczniów jego, syn Szymona, który miał go wydać, rzekł:
5  Czemu nie sprzedano tej wonnej maści za trzysta denarów i nie rozdano ubogim?
6  A to rzekł nie dlatego, iż się troszczył o ubogich, lecz ponieważ był złodziejem, i mając sakiewkę, sprzeniewierzał to, co wkładano.
Pewnie Judasz był pomysłodawcą tego protestu, bo zależało mu na pieniądzach, które z tego kosmetyku można było uzyskać, a że był skarbnikiem, to część pieniędzy kradł dla siebie.
Jednak Pan Jezus zganił uczniów, którzy twierdzili że to marnotrawstwo, że można było maść sprzedać i rozdać pieniądze ubogim.
Powiedział do nich „dlaczego przykrość jej wyrządzacie, dlaczego ją krytykujecie, zrobiła dobrze, okazała mi wiele miłości, wile poświęcenia (w 10).
I dalej Pan mówi:
Mateusza 26:11  Albowiem ubogich zawsze macie wśród siebie, ale mnie nie zawsze mieć będziecie,
12  Bo ona, wylawszy ten olejek na moje ciało, uczyniła to na mój pogrzeb.
Widzimy tutaj wielkie poświęcenie Marii dla Pana, wielkie oddanie, chciała uczcić Pana Jezusa najlepiej jak tylko mogła. Prawdopodobnie w jakiś sposób wiedziała, że zbliża się Jego pogrzeb, że już więcej nie będzie możliwości okazać Mu jak bardzo Go miłuje. Więc wzięła to co miała najcenniejszego w domu, drogą maść i wylała ją na Jezusa. Nie patrzyła na koszty, nie kalkulowała jak uczniowie jak Judasz, że to ogromna strata, ale chciała tą drogą maścią okazać najwyższą cześć. Wspaniały gest ze strony Marii i wspaniały dar, który wyrażał jej głębokie oddanie dla Jezusa.
Widzimy że wielka miłość do Pana Jezusa jest gotowa do wielkich poświęceń i potrafi zdobyć się na wielką ofiarność, wielką hojność. W życiu wierzącego są takie momenty, gesty miłości dla Pana kiedy nie liczymy kosztów, chcemy uczcić Pana jak najlepiej, jak najmocniej i jak najwspanialej. Czy ty miałeś lub miałaś lub masz takie chwilę kiedy nie zastanawiasz się ile cię to kosztuje, ale chcesz poświęcić dla Pana coś cennego. Coś co rzeczywiście ma wartość i nie jest jakąś resztką. Najczęściej kalkulujemy ile możemy dać ile możemy poświęcić z naszego życia z naszego czasu z naszych pieniędzy z naszych sił dla Chrystusa. Jednak gdy uświadomimy sobie dostatecznie głęboko co Pan poświęcił dla nas, ile nam z siebie dał, jak bardzo nas umiłował, to wtedy akty czci i wdzięczności są w naszym życiu bardzo obfite.
Jednym z bardziej współczesnych przykładów wielkiego poświęcenia jest historia życia pewnej chrześcijanki mieszkającej w Stanach zjednoczonych. Oseola McCarty żyła w latach 1908 - 1999. Ozelia przez całe życie robiła pranie i prasowanie dla zamożnych rodzin, nigdy nie wyszła za mąż i nie miła dzieci. Skończyła zaledwie 6 klas gdy zachorowała na paraliż jej ciotka i była zmuszona iść do pracy. Na jej barkach spoczęła odpowiedzialność za cały dom i opiekę nad ciocią. Ale Ozelaia każdego dnia wytrwale  przyjmowała zlecenia na pranie i prasowanie. To co udało jej się zaoszczędzić odkładała na konto oszczędnościowe. Miała wielkie marzenie żeby skończyć studia, ale nigdy nie udało się jej tego zrealizować. Pewnego dnia zaszokowała świat, gdy przekazała w darowiźnie uniwersytetowi w Południowej Mississippi w Hattiesburgu 150 tys. dolarów na stypendium dla afroamerykańskich studentów. Gdy dziennikarze ją zapytali dlaczego to uczyniła, ona odpowiedziała że bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać a niżeli brać (Dz Ap. 20,35).
Doskonale rozumiał to Król Dawid, który sam składał obfite dary i do takich darów zachęcał innych czego wyraz dał przy składaniu ofiar na budowę świątyni czytamy w 1 Ks. Kronik tak:
1 Kronik 29:3  Ponadto, ponieważ upodobanie mam w domu Boga mojego, oddaję na rzecz świątyni Boga mojego to złoto i srebro, które jest moją osobistą własnością, oprócz tego wszystko, co przygotowałem dla przybytku świętego,

A później Dawid zachęcił ludzi, by okazywali hojność dla Pana i w ten sposób uwielbiali Go. I ludzie złożyli ochotnie swoje dary.
1 Kronik 29:6  I złożyli ochotnie swój dar książęta rodów i książęta plemion izraelskich, i dowódcy nad tysiącami, i setnicy, i zarządcy mienia królewskiego,
7  Złożyli na potrzeby świątyni Bożej pięć tysięcy talentów złota, dziesięć tysięcy złotych darejków, dziesięć tysięcy talentów srebra, osiemnaście tysięcy talentów spiżu, sto tysięcy talentów żelaza.
8  A kto miał drogie kamienie, składał je w skarbcu świątyni Pana do rąk Jechiela, Gerszonity.
9  A lud radował się z tego, że tak ochotnie składali oni swe dary, gdyż z całego serca składali te dary Panu; również i Dawid, król, wielce się radował.
Dawanie ze szczerego serca Panu, dawanie z miłości przynosi wiele radości i błogosławieństwa. Maria wyraźnie cieszyła się że mogła ten cenny olejek zużyć ku czci naszego Pana. I musimy powiedzieć, że prawdziwe uwielbienie zawsze połączone jest z dawaniem, przede wszystkim dajemy swoje życie Panu. Ale to dawanie życia wyraża się w praktycznym poświęceniu w składaniu darów w postaci swojego czasu, swojego posłuszeństwa, swoich sił, swoich pieniędzy, swoich talentów na służbę Bożą.
I niektórzy mówią że Bóg nie potrzebuje naszych darów. Ale niekiedy mam wrażenie, że mówią tak, bo nic Bogu nie chcą dać. Oczywiście Bóg  nie potrzebuje do istnienia naszych ofiar, bo nie karmi się nimi (Dz 17,25). Ale chce naszego uwielbienia, bo w tym celu nas stworzył i w tym celu nas powołał i chętnie przyjmuje dary złożenie ochotnie ze szczerego serca. Pan Jezus pochwalił Marię, powiedział że dobry uczynek zrobiła. Docenił jej poświęcenie, jej oddanie i przyjął złożony dar jako wyraz czci i uwielbienia. I dlatego że ona go uczciła On również ją uczcił. Powiedział w 13 wierszu, że gdziekolwiek będzie zwiastowana ta ewangelia, będzie wspomniane to, co uczyniła Maria. Maria nie zapomniała o Jezusie i On zatroszczył się o to, by nie zapomniano o jej poświęceniu. Dzisiaj mamy około 2000 tys. lat od tego wydarzenia i wciąż opowiada się o tym, co uczyniła Maria. I opowiada się w około 1300 językach, bo na tyle języków przetłumaczono obecnie Nowy Testament. Gdy przychodzi taka chwila w twoim życiu, że pod wpływem impulsu, refleksji, chcesz uwielbić Pana, chcesz złożyć mu jakiś dar, chcesz wyrazić swoją wdzięczność, to nie powstrzymuj tego. Jeśli składasz ze szczerego serca i w akcie uwielbienia, Bóg nigdy o tym nie zapomni i odda ci w odpowiedniej chwili.  

Niezrozumiane poświęcenie
I ostatnia rzecz o jakiej chciałem powiedzieć dzisiaj, to że nasze poświęcenie i oddanie dla Pana nie zawsze jest docenione i zrozumiałe nawet w kościele. Jak widzimy uczniowie nie przyjęli z entuzjazmem aktu uwielbienia jaki okazała Panu Maria. Oni mówili, na cóż ta strata, można było lepiej to wykorzystać i w ten sposób gasili jej zapał i radość (w 8-9). Musimy być świadomi że służba i poświęcenie dla Pana może spotkać się z krytyką nawet w szeregach braci czy sióstr. Jeśli liczymy na to że nasze poświęcanie zostanie docenione w zborze, to możemy się zawieść. Ty będziesz służył Bogu ze szczerego serca i wkładał w służbę całe swoje siły, a inni zamiast to docenić, czy zachęcić cię,  to zaczną krytykować. Myślę że większość z nas którzy podjęli się jakiejś służby dla Pana, mogli tego doświadczyć. Doświadczają tego pastorzy, misjonarze, nauczyciele szkółek niedzielnych, ci co grają w zborze, czy prowadzą jakieś spotkania albo ofiarowują jakieś swoje zdolności manualne, czy dają lub robią cokolwiek innego. Często znajdą się jakieś osoby, którym twoje zaangażowanie się nie podoba lub zrobiliby to inaczej. Jednak to nie powinno nas powstrzymywać, bo wiemy że ostatecznie Pan Jezus zawsze doceni nasze oddanie. My jednak musimy uczyć się ostrożnie oceniać innych, bo możemy krytykować coś co Bóg chce błogosławić. A już na pewno nie możemy liczyć i słuchać świata w ocenie naszej służby dla Boga. Świat zawsze będzie mówił, że wszystko co poświęciłeś dla Pana jest jedną wielką stratą. Będą mówić, że tracisz czas, możliwości, siły, pieniądze i ubolewać nad tym jak bardzo marnujesz sobie życie krocząc za Chrystusem. Ale ostatecznie okaże się, że to ci którzy umiłowali ten świt zmarnowali życie, a ty będziesz trwał na wieki.
Podsumowując:
1.      Po pierwsze, Bóg suwerennie sprawuje władzę, co widać doskonale w okolicznościach śmierci Pana Jezusa. Dlatego całkowicie możemy być pewni, że to co zaplanował wypełni się. Nie jest w stanie tego popsuć żadna siła we wszechświecie, nie jest w stanie tego zmienić diabeł, nasz grzech, czy cokolwiek innego. Historia skończy się dokładnie tak jak Bóg chce.
2.      Po drugie, starajmy się okazywać miłość naszemu Panu szczerym sercem przez hojność i poświęcanie. Takie dary złożone dla Niego podobają się Mu, bo są wyrazem najwyższego uwielbienia.           
3.      I po trzecie, pamiętajmy że nasze poświęcanie dla Pana może spotkać się z krytyką nawet w kościele. Jednak niech to nas nie zniechęca, przez ludzi możesz być nie doceniony, jednak przez Pana zawsze będziesz uczczony. 

22.08.2018

Żyć w nowy sposób Studium 1 Listu Piotra 4,8 – 11



W związku z tym, że nadchodzi nowy porządek w którym i wszystko co stare ma ulec zagładzie, chrześcijanie mają przylgnąć do nowych Bożych wartości, pielęgnować to, co ma wartość przed Bogiem.

4,8
Pierwsza rzecz, którą powinien kierować się nowonarodzony chrześcijanin, to „żarliwa miłość” do innych chrześcijan.
Piotr na określenie żarliwej miłości stosuje greckie słowo, które oznacza „naciągnięty” lub „napięty”. Używane ono było w stosunku do biegacza, który biegnie z maksymalną prędkością i w ten sposób naciąga swoje siły do maksimum. To więc gdy Piotr mówi o żarliwej miłości jednych do drugich ma na myśli wysiłek niemalże ponad swoje siły, przedłożenie dobra bliźniego nad swoje własne. Miłość taka wymaga od nas zapierania się samych siebie, nie przychodzi nam naturalnie, ale konieczne jest podejmowanie świadomych wyborów, by taką miłość okazywać. Miłość tą opisał ap. Paweł 1 Liście do Koryntian 13 rozdz.

Okazywana miłość musi także założyć, że może spotkać się z niezrozumieniem, a nawet odrzuceniem lub z wrogim potraktowaniem. Ale chrześcijanin nawet w takich sytuacjach nie może okazywać wrogości, mścić się w jakikolwiek sposób. Wciąż powinien szukać zgody, porozumienia i dobra z drugą osobą.

Jak myślisz w jaki sposób możesz okazywać żarliwą miłość innym w kościele?  

Jak myślisz co to znaczy, że miłość zakrywa mnóstwo grzechów?
Oczywiście wiemy, że tu nie może chodzić o nasze zbawienie, czy oczyszczenie z naszych grzechów. Biblia wyraźnie naucza, że to co oczyszcza z grzechów grzesznika, to zastępcza ofiara Pana Jezusa złożona za nasze winy (1 Jana 1,7).
Chodzi o to, że żarliwa miłość nie jest prędka do osądzania drugiego człowieka, potrafi wiele wybaczyć, przymyka oko na wady których każdy z nas ma wiele. Żarliwa miłość nie wyciąga grzechów na wierzch i nie mówi, a ty jesteś „taki i owaki”, stara się nie dostrzegać złego. Nie chodzi o to, że przymyka oko na grzech, ale miłość akceptuje człowieka z jego słabościami i wadami. Przede wszystkim wierzący stara się przebaczać grzechy, które ktoś popełnił przeciw niemu Oczywiście to nie przeczy dyscyplinie w zborze, tych którzy grzeszą i nie chcą się upamiętać te osoby mamy dyscyplinować, (Mat 18,15-18).

4.9
Kolejna praktyczna zasada to okazywanie gościnności bez szemrania. Miłość wyraża się w tym, że świadczymy innym dobro.
W czasach Piotra gościnność wyrażała się w tym, że otwierano swój dom dla innych chrześcijan, którzy wymagali pomocy, opieki lub byli w drodze i nie mieli noclegu oraz strawy. Inną formą gościnności były sytuacje kiedy otwierano swój dom na spotkania biblijne i nabożeństwa. (Hebr 13,1-2) (Rzym 16,15).
Musimy mieć świadomość, że okazywanie gościnności, czy pomoc wierzącym, którzy takiej pomocy od nas potrzebują jest okazywaniem miłosierdzia samemu Panu Jezusowi, ani jeden  dobry uczynek, choćby najmniejszy wyświadczony wierzącym nie będzie zapomniany  (Mat 25,40) . Bóg tym, którzy świadczą dobro braciom i sistrom w zborze da wspaniałą nagrodę za ich poświęcenie i okazane miłosierdzie.
Jak myślisz dlaczego mamy okazywać gościnność bez szemrania, narzekania?
Chodzi o to, że nie powinniśmy narzekać, że komuś pomagamy i okazujemy gościnność. Wiemy że gościnność jest związana z dodatkowymi kosztami i wysiłkiem. Czasami niektórzy oferują swoją gościnność, a później tego żałują lub czują się w jakiś sposób do gościnności przymuszeni. Niekiedy gościnność może być bardziej z poczucia obowiązku i brakuje entuzjazmu w jej okazywaniu. Wtedy ludzie zazwyczaj nie mówią wprost lecz pokątnie narzekają. Zdarzyło się mi też być zaproszonym do domu przez jednego ze współmałżonków, a drugi był z tego faktu niezadowolony, co było dosyć stresujące i niekomfortowe.

4.10 
Kolejne praktyczne okazywanie miłości, to usługiwanie sobie nawzajem darem Bożej łaski, który każdy z nas otrzymał od Ducha Św.
Wszyscy wierzący w Chrystusa otrzymali jakieś Boże obdarowanie, którym powinni usługiwać w zborze. Zauważmy, że duchowe dary nie są nam dane w tym celu byśmy się nimi chwalili lub z powodu nich wywyższali jak np. miało to miejsce w kościele w korynckim do którego Paweł napisał 2 listy.
Duchowe dary otrzymaliśmy, by budować innych, by budować Kościół Jezusa Chrystusa i w takim celu powinny być używane. Inne wykorzystywanie duchowych darów np. do budowania własnego autorytetu, czy w celach gromadzenia dóbr materialnych jest sprzeniewierzeniem się Bożym zamierzeniom.
Mamy być dobrymi szafarzami, zarządcami powierzonych nam przez Boga darów, dobre szafowanie, które Bogu się podoba, to wykorzystywanie swojego obdarowania na budowanie w wierze innych.

Biblia wymienia wiele darów łaski jakie może otrzymać chrześcijanin od Boga. Zauważmy, że dary te są darami łaski Boga. Bóg udziela każdemu jak chce za darmo. Żaden z nas na żaden dar łaski nie zapracował i nie zasłużył własną gorliwością, mądrością, czy czymkolwiek jeszcze innym. Dlatego wykluczone wszelkie chlubienie się darami duchowymi.
1 Kor 12,7-11.
Zwróć uwagę że Duch Boży daje dary jak sam uważa za stosowne. Człowiek nie ma wpływu na to jaki dar otrzyma. Oczywiście może prosić Boga o konkretne dary, ale decyzja zawsze należy do Boga.

Biblia wymienia różne dary łaski, które możemy otrzymać od Boga  i każdy chrześcijan powinien dążyć do odkrycia swojego obdarowania i służenia nim (1 Kor 12,7-13; Rzym 12,3-8).
Czy wiesz jaki ty otrzymałeś/aś dar od Boga?

4,11
Jeśli ktoś jest obdarowany w jakieś dary przemawiania, nauczania, wykładnia, to ma to czynić zgodnie ze Słowem Bożym. Dar wykładania słowa nie upoważnia człowieka, do przekazywania treści, których w Słowie Bożym nie ma lub jemu są przeciwnie 2 Tym 2,15. Kaznodzieja nie może również mówić tego co chce i co ślina mu na język przyniesie, ale ma zwiastować Boże Słowo dla pouczenia i zbudowania wiernych. Dlatego kazanie musi być osadzone w tekście biblijnym i tego też tekstu ma być wykład. Nie może być tak, że kazanie jest na temat polityki, artykułu z gazety, czy wczorajszego odczucia lub osobistych przemyśleń, czy doświadczeń kaznodziei. Oczywiście usługujący słowem może podawać różne przykłady, ale one wszystkie mają wspierać przekaz biblijnego przesłania. Czasami usługujący Słowem mówią same historyjki, ale w ogóle nie przekazują pouczenia biblijnego tekstu. Dary mogą mieć różny charakter, mogą objawiać się w wykładzie słowa, napomnieniu, mowy mądrości w doradzeniu i inne.
Paweł ostrzegała że wielu posługujących słowem to puste gaduły (2 Tym 2,16; Tyt 1,10). Chodzi o taki którzy gadają byle co i nie przekazują żadnych treści, a ich zwiastowanie nie ma ani ładu, ani składu.
Inną grupą darów są dary posługiwania, pomocy, działalności charytatywnej. Ci którzy posiadają te dary mają czynić służbę posługiwania z mocą. Chodzi tutaj o zaangażowanie, nie unikanie z naszej strony wysiłku dla tych którzy takiej posługi wymagają. W ten sposób możemy okazać moc Bożą dla osób, które są słabe, strapione i potrzebują opieki.
Wszystko zaś ma być czynione na chwałę Bożą, by Bóg był uwielbiony przez Pana Jezusa Chrystusa. To właśnie przez miłość i wzajemne usługiwanie Bóg będzie uwielbiony w Kościele (Rzym 11,36; Efez 3,21; 1 Kor 10,31).

17.08.2018

Obywatel Królestwa Bożego



Efezjan 2:19  Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga,
Jakiś czas temu w Turcji aresztowano  amerykańskiego pastora Andrew Brunsona i oskarżono go o terroryzm i szpiegostwo. W związku z tym Stany Zjednoczone zaczęły domagać się od Turcji uwolnienia ich obywatela, bo nie było żadnych dowodów na jego przestępczą działalność. Jednak Turcja nie chciała się zgodzić na wypuszczenie więźnia, to więc USA zaczęły używać mocniejszych środków nacisku niż dyplomatyczne i wprowadziło sankcje na niektóre towary dla Turcji. To z kolei doprowadziło do załamania waluty tureckiej i znacznego pogorszenia sytuacji gospodarczej Turcji, a to tylko z powodu jednego amerykańskiego obywatela. Gdy dowiedziałem się o całej tej historii to pomyślałem sobie jak dobrze być obywatelem takiego silnego państwa, które nie zostawia w swoich ludzi, gdy potrzebują pomocy.
Ale zaraz sobie zdałem sprawę, że my chrześcijanie jesteśmy obywatelami dużo silniejszego państwa, Królestwa Bożego i z tytułu obywatelstwa, przynależności do Królestwa Bożego przysługuje nam szereg przywilejów z tym związanych, choć nie zawsze zdajemy sobie z nich sprawę.
Apostoł Paweł mówi, że jeśli jesteśmy w Chrystusie, jeśli narodziliśmy się na nowo, jeśli Bóg przez wiarę w Pana Jezusa stał się naszym Ojcem, to staliśmy kimś wyjątkowym w oczach Bożych. Staliśmy się jego dziećmi, już nie jesteśmy obcymi i przychodniami, ale dzięki Panu Jezusowi otrzymaliśmy obywatelstwo samego nieba i największego z możliwych sojusznika, naszego Pana Jezusa Chrystusa któremu dana jest wszelka moc na niebie i na ziemi.
Jak mówi dalej Paweł jesteśmy współobywatelami świętych i domownikami Boga. Oznacza to, że wierzący w Pana Jezusa są obiektem specjalnej Bożej troski i Bóg interesuje się nimi w szczególny sposób.
Jeśli ziemskie Królestwo w tym przypadku Stany Zjednoczone ujęło się za swoim obywatelem ileż bardziej Bóg działa dla dobra wierzących jeśli Mu ufają i proszą Go o błogosławieństwo i pomoc.
To czego nam potrzeba, to więcej ufności i wiary, że Bóg nigdy nie zostawia swoich wybranych, ale jak mówi list do Rzymian 8,28, Bóg sprawa, że wszystkie okoliczności ich życia obraca ku wiecznemu dobru jakie dla nich zaplanował.
Gdy czytamy kazanie na górze to widzimy tam, że Pan Bóg w życiu wierzących nie tylko troszczy się o ich zbawienie, czy wielkie życiowe sprawy, ale nawet najmniejsze sprawy życia doczesnego, jak praca, jedzenie, ubranie, zdrowie, bezpieczeństwo i inne, to wszystko jest pod Bożą kontrolą w naszym życiu.
Jest dokładnie tak jak my troszczymy się o swoje dzieci, chcemy dla nich dobrze, chronimy je i dajemy im to, co jest potrzebne do życia.  Musimy wiedzieć, że w Chrystusie wszelkie zasoby Królestwa Bożego są dla nas dostępne i wtedy kiedy potrzebujemy Bożej pomocy, Bożego ratunku, Bożego zaopatrzenia powinniśmy z odwagą przychodzić do naszego Zbawiciela z dziękczynieniem  i go o to prosić. On nigdy nie pozostaje głuchy na wołania tych, którzy go proszą, a szczególnie swoich dzieci.
Wspaniałą do tego zachętę mamy w 7 rozdz. Kazania na górze
Mateusza 7:7  Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
8  Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą.
9  Czy jest między wami taki człowiek, który, gdy go syn będzie prosił o chleb, da mu kamień?
10  Albo, gdy go będzie prosił o rybę, da mu węża?
11  Jeśli tedy, wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą.
Nie załamujmy się i nie poddawajmy, gdy wpadniemy w tarapaty, gdy cierpimy prześladowania, gdy przeżywamy okres zniechęcenia, gdy dopadała nas choroba, gdy jest coś w naszym życiu jak mówi apostoł Piotr, co pali nas niczym ogień. Powinniśmy wszystkie nasze troski z ufnością powierzyć naszemu Ojcu, który nawet wszystkie włosy na naszej głowie ma policzone.
Też zauważmy, że gdy apostoł Paweł mówi, że już nie jesteśmy obcymi mając na myśli Pogan, którzy kiedyś byli z dala od obietnic Bożych, to mówi że przez wiarę w Jezusa Chrystusa Bóg nadał prawdziwy sens naszemu życiu dla którego możemy żyć i dla którego możemy się poświęcać.  
Zanim poznaliśmy Chrystusa dla jakich celów żyliśmy? Dla jakich celów żyją dzisiaj ludzie, posłuchaj o czym mówią w autobusie u lekarza w pracy, a zobaczysz że tylko zajmują się tym życiem, co mogą kupić, co mogą zjeść, gdzie wyjechać i jak zrealizować doczesne ambicje. Jednak to wszystko jest ulotne i zniszczalne, ich cele za chwilę stracą na znaczeniu i zostaną z niczym. My jednak, Boży lud, dzięki Panu Jezusowi mamy teraz za cel żywot wieczny (Rzym 6,22).
Apostoł Paweł w liście do Rzymian tak o tym mówi
Rzymian 6:20  Gdy bowiem byliście sługami grzechu, byliście dalecy od sprawiedliwości.
21  Jakiż więc mieliście wtedy pożytek? Taki, którego się teraz wstydzicie, a końcem tego jest śmierć.
22  Teraz zaś, wyzwoleni od grzechu, a oddani w służbę Bogu, macie pożytek w poświęceniu, a za cel żywot wieczny.

 Cel życia wiecznego, to cel przy którym wszystkie ziemskie cele bledną i tracą na znaczeniu. Jest to cel o którym Pan Jezus nauczał, że warto za niego zapłacić każdą cenę, oddać każdy skarb, a nawet jeśli trzeba własne życie położyć.
Tak więc bycie obywatelem nieba jest wielkim przywilejem o wiele większym niż bycie obywatelem jakiegokolwiek ziemskiego mocarstwa. Troska Boga Ojca o swoje dzieci jest o wiele większa niż troska jakiegokolwiek prezydenta o swoich obywateli, czy troska ziemskiego Ojca o swoje dzieci. Poczytujmy sobie to za największą chlubę, że w Chrystusie staliśmy się dziećmi Bożymi, współobywatelami świętych i domownikami Boga. Amen


16.08.2018

Koniec Wszystkiego Studium 1 Piotra 4,6 - 8




4.6
W tym celu była im głoszona ewangelia.
W jakim celu głoszono im ewangelię? 
W tym celu, by okazali się sprawiedliwymi.

Komu głoszono ewangelię umarłym, czy żywym?
Czytając pobieżnie ten fragment możemy dojść do wniosku, że ewangelię głoszono ludziom, którzy już umarli. Ale w jakim celu miałaby być im głoszona ewangelia skoro po śmierci człowiek nie ma już możliwości nawrócić się?
Ten trudny fragment należy rozpatrywać zgodnie z kontekstem. Piotr mówi o zadanych cierpieniach chrześcijanom w wyniku których część z nich poniosła śmierć. Wcześniej odnosił się do prześladowań i cierpień w 4,1.
To więc w 6 wierszu odnosi się do tych, którzy z powodu tych cierpień zmarli i Piotr mówi że również im była głoszona ewangelia. Mogłoby się wydawać że ci, Boży słudzy, którzy ponieśli śmierć za wierność Bogu, przegrali. Przegrali bo zamiast chwały i triumfu spotkała ich kara oraz pomsta od ludzi. Czy jednak rzeczywiście przegrali?
W ciele za życia  zostali osądzeni na sposób ludzki niesprawiedliwie dlatego to życie im odebrano. Piotr tym samym komunikuje chrześcijanom, żeby nie myśleli iż ci, którzy otrzymali cierpienia za wiarę w Chrystusa i w wyniku tych cierpień odeszli, to zostali osądzeni sprawiedliwie. Wyrok ludzki nie był ostatecznym wyrokiem, to Bóg odda im ich sprawiedliwość w dzień sądu. Wprawdzie Bóg pozwolił na ich śmierć, ale nie po by ich potępić, ale w tym celu by ich wywyższyć. W duchu teraz mogą całkowicie żyć na sposób Boży.

Niekiedy stają przed nami pytania, dlaczego chrześcijan spotykają takie czy inne cierpienia? Myślimy sobie, dlaczego im się to przydarzyło skoro Bóg był po ich stronie? Czy Bóg nie mógł ich ochronić? (Przykład masakry w Teksasie w kościele baptystycznym)
Pewnie mógł, ale musimy zrozumieć, że nie jest Bożą wolą dla chrześcijan przeżyć nasze ziemskie życie niczym w szklarni, bez żadnych problemów. Jak czytaliśmy, niekiedy Bożą wolą dla niektórych z nas może być cierpienie 1 Ptr 4,12.
Cierpienie w Bożej ekonomii służy Bożym celom i jest również dla jego chwały. Chociaż dla nas cierpienie jest często trudne i przykre, to Bóg w naszym życiu dzięki mocy działającej w nas obraca je ku dobremu.
Po co cierpimy w jakim celu są te cierpienia, a nawet śmierć chrześcijan?
Biblia daje kilka odpowiedzi:
1.      Bóg pozwala na cierpienia w naszym życiu, by przemienić nasz charakter i w ten sposób doprowadza do naszego uświęcenia (Hebr 12,14; 1 Ptr 4,12; 1 Piotra 1,7; Jak 1,2-5; Rzym 5,3-4; 2 Kor 4,17).
2.      Bóg pozwala na cierpienie w naszym życiu, by nas dyscyplinować, byśmy nie zostali potępieni wraz ze światem Heb. 12,6-11; 1 Kor. 11,28-32; Obj 13,19
3.      Bóg pozwala na cierpienie w naszym życiu, by Jego chwała wzrastała i Jego dzieło się szerzyło Jan 9,2-3; Kolosan 1,24.
Szerzenie Bożego działa w tym świecie wymaga pewnej ceny poświęcenia, którą należy zapłacić. To poświęcenie jest związane z wysiłkiem i cierpieniem. Tam gdzie ta cena jest płacona chętniej i w większym stopniu, tam dzieło Boże lepiej się rozwija. Niektórzy w historii kościoła widząc to, doszli do wniosku że wytrwałe cierpienie chrześcijan dla ewangelii jest niczym zasiew, który pomnaża jej plony.

W dzisiejszych czasach, w wielu kościołach naucza się wyraźnie, że chrześcijanin nie powinien i może cierpieć i jeśli jest prawdziwie dzieckiem Bożym. Nauka ta, czyni wiele złego w życiu wielu chrześcijan jeśli ją zaakceptują. Tak naprawdę jest nieprawdziwa i pochodzi od diabła, by chrześcijanie nie wzrastali i poddali się Bogu, gdy wykonuje w nas swoją wolę.
Jakie złe rzeczy wynikają z przyjęcia nauki o tym, że prawdziwy chrześcijanin nie będzie cierpiał?   
1.      Frustracja gdy cierpimy, że Bóg nas opuścił, choć Biblia mówi że dowodem na to, że Bóg jest przy nas jest właśnie między innymi cierpienie (2 Tym 3,12).
2.      Unikanie za wszelką cenę cierpień nawet kosztem kompromisu ze światem i nie traktowanie ich jak Boże błogosławieństwo.
3.      Sprzeciwianie się Bogu i odmawianie mu troski o nas.
4.      Utrata wiary i myśli że Bóg mnie nie kocha, bo pozwala na moje cierpienie.
Musimy być ostrożni w osądzaniu chrześcijan, gdy cierpią są słabi lub chorują. Powinniśmy ich zachęcać, by ufali Bogu pomimo sytuacji w jakiej się znaleźli w nadziei, że Bóg obróci to ku dobremu jeśli przechodzą te cierpienia powierzając się  Bogu.

Pamiętajmy  również, że ludzki osąd wobec chrześcijan jest często niesprawiedliwy i nie jest tożsamy z tym co znajduje się w Bożym sercu. Świat wszystko ocenia przez swój płytki, powierzchowny i oparty na modzie świata  światopogląd ukształtowany w oparciu o ludzkie standardy sprawiedliwości. Bóg zaś wszystko ocenia tak jak jest naprawdę.

Czy chrześcijanom, którzy zostali niesprawiedliwie osądzeni przez świat stała się krzywda? Wydawałoby się że tak, ale to są tylko pozory, teraz oni są w chwale ciesząc się Bożą obecnością i wiecznym odpoczynkiem czekając na zmartwychwstanie (Obj 6,9-11).

4,7
Teraz Piotr pragnie przejść do dalszych napomnień, że w związku z przyjściem Chrystusa przybliżyły się dni ostatnie. To powinno chrześcijan motywować do jeszcze większej gorliwości, wiedząc że wkrótce musimy stanąć przed Panem.
Często ludzie zadają pytanie kiedy, będą czasy ostateczne? Ale Biblia mówi czasy ostateczne już są i Chrystus może przyjść w każdej chwili, a chrześcijanie na jego powrót i spotkanie z nim powinni być przygotowani (Dzieje ap 12,16-17; Rzym. 13,12; 1 Tes 1,10; Mat 24,36-42; Mat 25,1

Czy ja jestem dzisiaj gotowy na przyjście Chrystusa i spotkanie z nim?

Jak myślisz, co to jest koniec wszystkiego?
Najwyraźniej Piotr mówiąc, że przybliżył się koniec wszystkiego, ma na myśli Powrót Chrystusa, który zapoczątkuje na ziemi nową erę. Powrót Chrystusa będzie początkiem Nowego świata dla ludzkości, a zniszczeniem starego porządku rzeczy. Wraz z powrotem Chrystusa nastąpią ogromne zmiany w przyrodzie, pogodzie, w atmosferze, porządku ciał niebieskich i wiele innych. 2 Ptr 3.10-11; Mat 24,29-30; Amosa 9,13; Izaj 51,6; Izaj 13,9-13
Też musimy być świadomi, że w słowach „koniec wszystkiego”  Piotr może nie mieć na myśli jednego konkretnego wydarzenia, ale długi odcinek czasu składający się z wielu wydarzeń eschatologicznych. Z pewnością ten koniec wszystkiego już się rozpoczął, kiedy Chrystus zaczął triumfować.  

Co chrześcijanie w związku z tym, że przybliżył się koniec wszystkiego powinni robić?
ü  Powinni być mądrzy, a nie głupi. Czyli pozostałą część swego życia poświęcić na dzieło Boże. Biblijna mądrość nie tyle polega na tym, by posiadać ogromną wiedzę, ale to, co wiemy o Bogu wprowadzać w życie. Chrześcijański rozsądek, mądrość wobec powrotu Chrystusa ma polegać na okiełznaniu cielesnych zmysłów, grzesznych namiętności, marnowaniu czasu, powstrzymywanie się od pogoni za wyłącznie przyjemnościami i bogactwem. Chrześcijanin nie ma ulegać zmiennym nastrojom i emocjom, ale ma być stały w swojej wierze mając przed sobą jasną perspektywę wieczności i codziennie wytrwale realizować Bożą wolę zapisaną w Słowie Bożym.
ü  Chrześcijanin wobec ponownego powrotu Chrystusa ma być trzeźwy. Chrześcijańska trzeźwość polega na jasnym i trzeźwym postępowaniu, mądrym dokonywaniu wyborów i dążeniu do uświęcenia. Każdy trzeźwy wierzący wiedząc, że znajduje się na obcej ziemi i zmierza do swojej ojczyzny w niebie, powinien mieć wyostrzone zmysły, by móc gorliwie realizować Boże dzieło.
Wszyscy chrześcijanie powinni pamiętać, ze nasza służba dla Chrystusa na ziemi zostanie oceniona (1 Kor 3,12-15; 1 Kor 4,1-5; 2 Kor 5,9-10)    
ü  Trzecia zaś rzecz, to chrześcijanie mają się modlić. Chrześcijanin który ma umysł zaśmiecony, rozproszony, ulega emocjom, skupiony na pragnieniach, a nie na dziele Bożym, nie modli się. Człowiek taki też w pełni nie jest w stanie zrozumieć na czym polega społeczność z Bogiem, bo to poznanie i zrozumienie przychodzi przez modlitwę. 
O co chrześcijanie powinni się modlić?
1.      O poszerzanie działa Bożego, wydarzenia w zborze, ewangelizacje i służby (Kol 4,3).
2.      O sługi Boże i ich służbę, pastorów, misjonarzy, ewangelistów, starszych i pracowników zboru (Rzym 15,30-31).
3.      Za wszystkich ludzi, za niewierzących, naszych sąsiadów, rodzinę i tych co codziennie spotykamy by móc głosić im słowo Boże, by się nawrócili. (1 Tym 2,1)
4.      Mamy modlić się za rządzących (1 Tym 2,2).
5.      Za wszystkich przełożonych, pracodawcę i innych (1 Tym 2,2).
6.      Za wszystkie problemy, zmartwienia i obawy (1 Ptr 5,7)
7.      Za wrogów i prześladowców (Mat 5,44).
8.      Za innych chrześcijan, by wzrastali w wierze i nie upadali (Jak 5,16; Kol 1,3)
9.      Za chorych w zborze (Jak 5,16). 

10.08.2018

Sąd nad narodami częśc II Ew. Mateusza 25,41 – 46



Drodzy jak pamiętamy jesteśmy na dniu sądu nad narodami po wielkim ucisku. Wiemy że Pan Jezus przychodzi w wielkiej mocy i wielkiej chwale ze wszystkimi aniołami i swoimi świętymi, by założyć swoje Królestwo. I są zebrane przed nim wszystkie narody, wszyscy ludzie zamieszkujący w tym czasie ziemię. Każdy musi przed nim zdać sprawę ze swego życia. I ostatnio mówiliśmy, że Pan dokona w tym czasie podziału jak pasterz rozdziela owce od kozłów, tak Pan Jezus rozdzieli sprawiedliwych od niesprawiedliwych. Jednych postawi po swojej prawicy, a innych po lewicy. Ci po prawicy to osoby, które uwierzyły w Pana Jezusa, którzy narodzili się na nowo i przez swoje życie potwierdzili swoją wiarę służąc innym z powodu miłości do Pana. Służyli wszystkim ludziom, ale szczególną miłością darzyli innych chrześcijan pomagając im w ich potrzebach i z tego powodu Pan wystawia im świadectwo, że służyli samemu Panu Jezusowi. Gdy był głodny nakarmili Go, gdy był spragniony napoili Go, gdy był w podróży przyjęli Go, gdy był nagi przyodziali Go, gdy był chory odwiedzili Go, gdy był w więzieniu przyszli do Niego (w 35-36). Kiedy to miało miejsce oni pytają, kiedy cię takim wiedzieliśmy, a Pan odpowiada: „wtedy, kiedy służyliście innym wierzącym, kiedy wspieraliście moich braci, czyniąc to pomagaliście mi”. Jakże mocno Pan Jezus utożsamia się z każdym wierzącym w niego, choćbyśmy byli najmniejsi, choćbyśmy byli najsłabsi, najmniej znaczący i świat mówił że nic nie znaczymy, to jednak w oczach Pana jesteśmy cenni. Dlatego  zostają oni zaproszeni przez Chrystusa, by wzięli swoje dziedzictwo, które Bóg dla nich przygotował od założenia świata.
Ale dzisiaj więcej uwagi poświęcimy tym którzy stoją po lewicy. Jest tam cały tłum ludzi, którzy podczas swojego życia nie uwierzyli w Jezusa Chrystusa. Przed Chrystusem nie ma znaczenia jak wielcy byli podczas swojego życia na ziemi, jak wielką władzę mieli, ile posiadali pieniędzy, jakie tytuły osiągnęli i ile osób ich podziwiało. W tym wielkim tłumie po lewicy stojącym przed Jego tronem w dzień przyjścia Syna człowieczego wszyscy są równi i wszyscy są równie sprawiedliwie osądzeni. Te same kryteria, które kwalifikowały tych po prawicy do Królestwa teraz zostaną zastosowane w stosunku do tych po lewicy.
Mateusza 25:41  Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom.
Mat 25:42  Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić.
Mat 25:43  Byłem przychodniem, a nie przyjęliście mnie, nagim, a nie przyodzialiście mnie, chorym i w więzieniu i nie odwiedziliście mnie.
Widzimy wyraźnie że wszyscy ci którzy nie uwierzyli w Chrystusa i nie służyli mu, w dzień sądu zostaną wrzuceni do piekła. Nie ma taryfy ulgowej nie ma drugiej szansy, nie ma możliwości odwołać się do wyższej instancji. Decyzja Syna Człowieczego jest jednoznaczna i ostateczna „idźcie precz ode mnie”, nie chce was widzieć, nie chce mieć z wami nic do czynienia, nie chce was znać, tak jak wy nie chcieliście mieć nic do czynienia ze mną zanim nastał dzień sądu. Jak wiele osób dzisiaj mówi, że nie chce mieć nic do czynienia z religią, że Chrystus ich nie interesuje, że to wszystko bajki, że mają czas na wiarę albo że wiara w Jezusa jest dobra dla słabych i mięczaków, którzy nie mogą sobie w życiu poradzić? Diabeł ma mnóstwo sposobów i wymówek przez które prowadzi ludzi na potępienie dając im usprawiedliwienie dla ich grzechów i ich niewiary.
Pan Jezus nazywa tych, którzy mają być potępieni przeklętymi, przeklętymi przez Boga. Bóg z powodu ich zatwardziałości serca przeznaczył ich na zgubę. I gdy myślimy o ludziach przeklętych przez Boga, to o jakich osobach myślimy? Najczęściej myślimy o najgorszych przestępcach, o mordercach, zbrodniarzach, zboczeńcach, gwałcicielach, pijakach i wielu innych którzy popełniają straszne grzechy. Ale czy przed tronem Pana Jezusa po lewicy stoją wyłącznie tacy ludzie, ludzie szczególnie źli? Czy raczej ludzie zwykli, zwyczajni, tacy jak ty i ja? Być może nigdy nic strasznego nie uczynili, a jednak znaleźli się tam. Dlaczego, dlaczego tak się stało że zwykły Kowalski, być może przykładny ojciec rodziny, dobry obywatel, dobry sąsiad, uczciwie płacący podatki teraz ma trafić do piekła?
Zobaczmy, że ludzie idą do piekła nie tylko za to co złego zrobili, ale  idą też do piekła za to, czego nie zrobili. I tu czytamy, że nie służyli Panu Jezusowi, nie uwierzyli w Niego i z powodu miłości do Chrystusa nie uczynili nic dobrego dla drugiego człowieka, szczególnie dla innych wierzących w Jezusa. Jak to ktoś powiedział, co trzeba zrobić żeby pójść do piekła? Wystarczy nie zrobić nic i pozwolić na to, że staniemy przed Chrystusem w swoich grzechach. Po prostu wystarczy żyć własnym życiem, interesować się tylko sobą, tym co jest potrzebne mi i czynić wyłącznie to, co ja uważam za dobre i słuszne. Taka postawa z pewnością zaprowadzi ludzi do piekła.
Pan Jezus do tych po lewicy mówi:
Mateusza 25:42  Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić.
43  Byłem przychodniem, a nie przyjęliście mnie, nagim, a nie przyodzialiście mnie, chorym i w więzieniu i nie odwiedziliście mnie.
Wtedy ci po lewicy pytają Pana 44 wierszu „kiedy widzieliśmy cię głodnym, spragnionym w podróży lub chorym albo w więzieniu. Gdybyśmy cię takim widzieli z pewnością byśmy ci pomogli, ale nigdy cię takim nie widzieliśmy - odpowiadają. A Pan mówi im „czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, i mnie nie uczyniliście” (w 45).
Chodzi oczywiście o chrześcijan, że ci po lewicy nigdy nie byli zainteresowani żeby uczynić coś dobrego ze względu na Jezusa dla innych wierzących w Pana. Szczególnie w czasie wielkiego ucisku, gdy chrześcijanie będą prześladowani, będą cierpieć niedostatek, głód, będą w więzieniu, chorzy i będą mieli wiele innych potrzeb, a przyznanie się do nich będzie wiązało się z niebezpieczeństwem to świat nie będzie zainteresowany żeby w jakikolwiek sposób przyjść im z pomocą. W świecie nie ma miłości do Chrystusa ani miłości do innych wierzących.
I gdy spojrzymy na poprzedzające nasz fragment przypowieści to widzimy ta samą zasadę, pięć głupich Panien nie weszło na wesele bo nie miały oliwy. Nie miały wiary, nie przygotowały się na przyjście Jezusa, nie zrobiły nic. Podobnie w przypowieści o talentach ten który otrzymał od Pana majątek miał nim zarządzać i pomnażać go, a co z nim zrobił? Zakopał, zakopał i nie zrobił nic. Nie był jakoś szczególnie zły po prostu był obojętny. Jeśli nie robimy nic, nie poznajemy Chrystusa, nie budujemy wiary, nie usługujemy innym i nam nie zależy, to najlepsza droga do piekła.
Kilka lat temu pewien pastor metodystyczny w  północnej Walii Derek Rigby być może dał najlepsze kazanie w swoim życiu dla swojej społeczności, gdy w pewną niedziele postanowił przebrać się za bezdomnego i stanąć na progu swojego kościoła oczekując od ludzi pomocy. Derek przygotowując się do odegrania swojej roli nie golił się przez cały tydzień, ubrał się w najgorsze ciuchy, które podarł jeszcze w kilku miejscach, polał je piwem, założył perukę, a w usta włożył kawałek niedopałka papierosa. I tak siedział na progu kościoła, a ci którzy przychodzili na nabożeństwo mijali go bez słowa. Jakże wielki był szok w zborze, gdy przyszedł czas kazania, a za kazalnice wszedł obdarty bezdomny, którym okazał się ich pastor. Wtedy wielu zrozumiało, że wiara w Chrystusa niesie ze sobą konieczność okazywania miłości, tym którzy są w potrzebie.
I nie bez powodu Pan Jezus często wspomina o piekle w ewangeliach. Być może niektórych z was zaskoczę, ale ten Jezus który tak dużo miał miłości i miłosierdzia też mówił najczęściej ze wszystkich postaci Biblii o piekle, bo aż 12 razy. 11 razy na określenie piekła Pan Jezus używa słowa Gehenna. Słowo Gehenna odnosi się do doliny Hinnom, która w czasach starożytnych wyznaczała granice Jerozolimy. Dolina ta stała się synonimem przekleństwa gdy Judzki król Ahaz panujący w pierwszej połowie 8 wieku wprowadził kult boga Molocha i na ołtarzu w ofierze Molochowi spalił własnego syna, a później składano tam kolejne dzieci (2 Kr 28,3). Dopiero gdy nastał król reformator Jozjasz ponad 100 lat później, to wytępił kult Molocha i nakazał, by dolina Himonn była wiecznie przeklętym miejscem (2 Król 23,10). W związku z tym dolina Hinnom stała się miejscem spalarni gdzie wyrzucano wszystkie odpadki i ciągle płonął tam ogień. To więc gdy Pan Jezus mówił o Gehennie słuchaczom przedstawiał się obraz doliny Hinnom, gdzie znajdowało się wszystko co było przeklęte, brudne, nieczyste i przeznaczone na ogień.
Pan mówił często o piekle by nas ostrzec, by nikt z nas tam nie trafił, bo piekło to straszne miejsce. A jednak wiele osób idzie do piekła, bo nie chcą uwierzyć w Chrystusa, lekceważą jego słowa i nie biorą sobie do serca Jego ostrzeżeń. Myślą że mowa o piekle to takie średniowieczne gadanie, którego kościół używa by straszyć ludzi. Niektórzy uważają że Bóg jest zbyt dobry, zbyt mocno kocha człowieka, by mógł kogoś wrzucić do piekła. Ale zapominają, że obok Bożej miłości Bóg również jest święty i sprawiedliwy i nie może puścić płazem człowiekowi żadnego grzechu. Dlatego osądził grzech na Krzyżu w Jezusie Chrystusie i to jedyny nasz ratunek od potępienia, uchwycić się Jezusa.
Pan Jezus nie pozostawia nam wątpliwości co stanie się z tymi, którzy nie uwierzyli, idą w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom (w 41). Dzisiaj temat piekła nie jest zbyt popularny nawet wielu ewangelicznych pastorów, kaznodziejów, czy księży nie wierzy w piekło. Nie mówią ludziom o piekle, by nie zrazić ich do siebie, jednak ewangelia, dobra nowina, jest nią w pełnym blasku tylko w kontekście piekła. Jeśli nie ma piekła, to nie ma również nieba i wszystkie Boże obietnice są nieprawdziwe. Bo jeśli słowa Pana Jezusa o piekle są nieprawdą, to znaczy że Pan Jezus był kłamcą i nie możemy wierzyć w żadne Jego słowo, a Jego ofiara na Krzyżu nie była doskonała i wciąż jesteśmy w swoich grzechach.  
Znany kaznodzieja Charles Spurgeon powiedział:
„Myślcie lekko o piekle, a będziecie lekko myśleć o Krzyżu. Nie myślmy o cierpieniu zgubionych dusz, a w krótce nie wiele będziemy myśleć o Zbawicielu, który od potępienia nas uwalania”
Prawdziwie przedstawiona doktryna o piekle kieruje nasze oczy na Zbawiciela, by ukryć się w Jego ramionach przed nadchodzącym gniewem Bożym.
Zauważmy że piekło pierwotnie nie zostało stworzone dla ludzi, ale dla diabła i wszystkich demonów (w. 41). Gdy Lucyfer postanowił zbuntować się przeciw Bogu i pociągnął za sobą część aniołów (prawdopodobnie 1/3 Obj 12,4) to Bóg stworzył dla zbuntowanych aniołów piekło. Dla nich nie ma ratunku oni nie mają szansy, bo wybrali w sposób świadomy bunt. Gdy nadejdzie wyznaczony dzień Bóg wszystkie diabły wrzuci do piekła. Wielu myśli, że diabeł już jest w piekle i tam rządzi, ale nie, diabeł dopiero tam trafi i jest przerażony. Podobnie jak były przerażone demony, które prosiły Pana Jezusa, by nie odsyłał ich do otchłani (Łuk 8,31).  Tragedią człowieka natomiast jest, że dołączył do diabelskiej rebelii i zbuntował się przeciw Bogu podobnie jak szatan i w swym buncie naśladuje diabła. Jednak człowiekowi Bóg okazał łaskę, bo został przez diabła oszukany, więc dał Bóg swojego Syna, by nikt nie poszedł do piekła. Ale ludzie nie wiedząc czym piekło w rzeczywistości jest lekceważą sobie wezwanie Chrystusa do wiary i upamiętania. Czasami nawet śmieją się z piekła, a niektórzy mówią że chcą tam iść myśląc że tam będzie jakaś grzeszna przyjemna rozrywka. Nie, tam będzie tylko rozpacz jeszcze raz rozpacz i cierpienie zgubionych dusz.
I jak czytamy w naszym fragmencie piekło to miejsce męki. Pan Jezus powiedział, że kozły po lewicy idą w miejsce gdzie jest ogień wieczny, a w 46 wierszu jest powiedziane że odejdą na wieczne cierpienie. W Ew. Marka 9 rodz. Pan Jezus mówi o piekle jako o miejscu, gdzie ogień nie gaśnie, a robak tych którzy są dręczeni nie umiera. Pan przestrzegał również w kontekście Judasza że lepiej by było dla człowieka żeby się nie narodził niż miałby trafić do piekła (Mk 14,21). W 13 rodz. Mateusza mówiąc o sądzie przez przypowieści mówił że piekło to piec ognisty, gdzie jest płacz i zgrzytanie zębów.
W ks. Objawienia zaś jest powiedziane w stosunku do tych, którzy stoją przed tronem po lewicy tak:
Objawienie 14:10  To i on pić będzie samo czyste wino gniewu Bożego z kielicha jego gniewu i będzie męczony w ogniu i w siarce wobec świętych aniołów i wobec Baranka.
11  A dym ich męki unosi się w górę na wieki wieków i nie mają wytchnienia we dnie i w nocy ci, którzy oddają pokłon zwierzęciu i jego posągowi, ani nikt, kto przyjmuje znamię jego imienia.
Mówię wam piekło to straszne miejsce, najstraszniejsze miejsce w we wszechświecie i tak naprawdę żaden człowiek nie chce tam trafić. Niekiedy ludzie mówią z powodu cierpienia i problemów jakich doświadczają, że piekło jest na ziemi. Ale nawet doświadczenie najgorszych rzeczy na ziemi jest niczym w porównaniu do piekła. Nawet w największym cierpieniu na ziemi jest nadzieja, że kiedyś ono się skończy. A w piekle nie ma żadnej nadziei ani odrobiny. Cierpienie osób które trafią do piekła trwa na wieki wieków, ogień jest wieczny, cierpienie jest wieczne, kaźń jest wieczna. Ci którzy trafią do piekła będą dręczeni na wieki wieków i nie będą mieli nawet chwili ulgi. Pamiętacie Łazarza i Bogacza z Ew. Łukasza z 16 rozdz. bogacz po śmierci znalazł się w piekle za swoją niewiarę i grzechy. Cierpiał on okrutne męki  w ogniu i prosił Abrahama żeby choć umoczył koniec swego palca w wodzie i ochłodził Jego język. Ale nawet tego nie mógł dostać, jak mówi Ks. Objawienia że piekło jest miejscem czystego gniewu Bożego, żadnego miłosierdzia, żadnej łaski, żadnego zmiłowania, tylko Boży gniew. Piekło jest wyrazem Bożej sprawiedliwości i jak żadne inne miejsce ukazuje nam jak bardzo Bóg jest święty i jak bardzo nienawidzi grzechu.  
Mateusza 25:46  I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.
Kara w piekle trwa na wieki podobnie jak łaska życia wiecznego. Z jednej strony wieczne potępienie, a z drugiej wieczne życie.
Dzisiaj taką propozycje Bóg kładzie przed nami. Jak kiedyś powiedział do Izraela
Ks. Powtórzonego Prawa 30:15  Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i dobro oraz śmierć i zło;
Z jednej strony stoi przed nami świat z całym swoim przepychem i życiem po swojemu. Nie musisz przejmować się swoją duszą, wiecznością, całą tą gadką o grzechach, piekle i niebie, możesz żyć jak chcesz, to jest jednak śmierć i zło. A z drugiej strony jest wiara w Chrystusa, służba Jemu, często wymagająca, stawiająca nam wyzwania, wzywająca do poświęceń, ale też pewność dziedzictwa wszystkich Bożych obietnic, to jest życie i dobro.
Bóg stawia przed nami wybór! Co zrobimy? Jaką decyzje podejmiemy? Możemy znaleźć się tylko pod dwóch stronach, albo po prawicy albo po lewicy. Nie ma niczego pośrodku, nie ma czyśćca, reinkarnacji i kolejnej szansy. Możemy pójść za Bogiem i mieć życie wieczne, albo za diabłem i skończyć w ogniu wiecznym. Dzień naszego spotkania z Panem każdego dnia się przybliża i życie jest naprawdę nieprzewidywalne dlatego mamy być gotowi. O tej gotowości w ostatnich dniach Bóg przypomniał mi kolejny raz, gdy kilka dni temu obudziłem się rano ze spuchniętą nogą. Z początku myślałem że pewnie jakiś poranny ból mięśniowy i zraz przejdzie. Ale po kilku godzinach gdy ból nie przechodził poszedłem do lekarza, a tam okazało się, że zrobił mi się zakrzep w nodze, który w każdej chwili grozi śmiercią, bo oderwany skrzep może zatkać tętnice płucną i śmierć następuje w ciągu kilku minut, a nawet sekund. Szybko podano mi leki i tak jestem przed wami dzięki łasce Bożej.
Mateusza 24:44  Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie.  Amen.

Łączna liczba wyświetleń