19.01.2013

Pewne wyroki Boże Ewangelia Mateusza 2, 13 – 23


Drodzy dzisiaj zajmiemy się kolejnym fragmentem Słowa Bożego z Ew.  Mateusza 2,13 – 23. Ostatnio mówiliśmy o tym jak  Bóg zatroszczył się o to, by do Jezusa przybyli pogańscy mędrcy, żeby oddać Mu hołd i złożyć królewską cześć. Wiemy, że owi mędrcy szczęśliwie znaleźli Jezusa i  pokłonili się Jemu. Odeszli do swojego kraju nie idąc do Heroda i nie powiadamiając go o miejscu przebywania dziecięcia, było to  spowodowane wcześniejszą interwencją Bożą (w. 12). Jak już mówiliśmy herod wcale nie chciał pokłonić się dziecięciu, ale  chciał go zgładzić .  Obawiał się o swoją władzę i w proroctwach dotyczących Króla Izraelskiego widział zagrożenie. Ale zaraz po odejściu mędrców Bóg ostrzegł  w cudowny sposób Józefa o tym że herod będzie chciał zabić dziecię.
Pierwszą rzecz jaką chciałem podkreślić w dzisiejszym zwiastowaniu to, to że Bóg cudownie wyprzedza fakty. Czy dostrzegasz to w dzisiejszym fragmencie? Widzieliśmy to już w wcześniej w przypadku z mędrcami, widzimy w cudownym ostrzeżeniu Józefa, widzimy to w powrocie Jezusa do Izraela , ale także dostrzegamy to w całej Biblii. W całej służbie Jezusa i wszelkich Jego działaniach. Bóg zna przyszłość i ją kształtuje nic nie jest w stanie pokrzyżować Bożych planów. Zobaczcie,  że Boży plan nie jest nigdy zagrożony, z Bogiem nie jest tak jak z nami, że wynikły jakieś nieprzewidziane okoliczności.  Coś się stało o czym nie wiedzieliśmy i teraz musimy zmienić swoje zamierzenia. Nie, Bóg jest pełen mocy i wie wszystko, zna przyszłość na wskroś i zna myśli  i serca wszystkich synów ludzkich. Bóg też zna przyszłe, życie każdego człowieka, zanim jeszcze cokolwiek się  w jego życiu wydarzy.
Zwróćcie uwagę na teksty psalmu 139
Psalmów 139:4  Jeszcze bowiem nie ma słowa na języku moim, A Ty, Panie, już znasz je całe.
Psalmów 139:16  Oczy twoje widziały czyny moje, W księdze twej zapisane były wszystkie dni przyszłe, Gdy jeszcze żadnego z nich nie było.

Izajasza 46:10  Ja od początku zwiastowałem to, co będzie, i z dawna to, co jeszcze się nie stało. Ja wypowiadam swój zamysł, i spełnia się on, i dokonuję wszystkiego, czego chcę.

Pewnie słyszeliśmy to, nie jeden raz, ale często oswajamy się z tym i jakoś ta wiedza nie przenika nas i nie zachwyca, nie prowadzi nas do wniosku, że skoro Bóg wszystko wie i wszystko zna, to wspaniale jest powierzyć mu swoje życie, wtedy ono jest naprawdę bezpieczne. Skąd wynikają te wszystkie nasze lęki, obawy, strach i troska? Czy nie są spowodowane tym, że zbyt mało znamy naszego Boga, że zbyt rzadko dostrzegamy, że nic nie jest w stanie przeciwstawić  się  Jego woli, że Bóg działa dużo wcześniej i nie zaskakują Go okoliczności.?
Zobaczmy też na podstawie dzisiejszego fragmentu Słowa, że Bóg dużo wcześniej przygotowuje ratunek, przygotowuje wyjście. Herod planuje zabić Jezusa, ale czy może mu się to udać? Gdyby wiedział z kim ma do czynienia nigdy by nie próbował. Jeszcze raz chce podkreślić, żadna siła i żadna moc nie  jest w stanie pokrzyżować Bożych planów do naszego życia. Nie są w stanie zrobić tego ludzie, świat, grzech i szatan, te siły mogą stwarzać nam pewne problemy, mogą próbować,  ale z definicji kim jest Bóg są skazane na przegraną. Czy nie jest dla was to pocieszające, że jesteście całkowicie bezpieczni w rękach naszego Boga? Możemy być spokojni o naszą przyszłość  jeśli  znajduje się ona w Bożych rękach.
 Mateusza 10:30  Nawet wasze włosy na głowie wszystkie są policzone. Drodzy nie wiem co jutro będzie, nie wiem co się  stanie się za najbliższą godzinę, ale znam Boga, który to wszystko wie, i z tego powodu moje serce przepełnione jest  prawdziwą radością i spokojem o moją przyszłość.
Trzeba także powiedzieć, że z tego powody iż przyszłość jest pewna w rękach Boga, nie mogą  czuć się bezpiecznie wszyscy grzesznicy, wszyscy którzy łamią Boże prawo, odwracają się od niego, lub bluźnią mu. Nie ma nadziei dla nikogo kto  nie wzywa imienia Pańskiego. Dla tych ludzi przeznaczony jest największy mrok (2 Piotra 2:17), sąd i piekło. Nie  zrobią nic jeśli się nie upamiętają, żeby tego uniknąć. Ludzie bez Boga są zdani na ślepy los, na okoliczności, na łaskę i niełaskę przyszłości.
Zwróćcie uwagę że, Bóg we śnie mówi do Józefa „Bądź tam do czasu kiedy ci nie powiem, że masz wrócić”. Znajdujemy w Biblii przykłady tego gdy Bóg ratował swoich wybranych w różnych okolicznościach. Uratował  Noego przed potopem (Rodz. 6:14), Jakuba przed głodem w Kanaanie (Rodz. 42) Józefa po tym jak bracia go sprzedali, Daniela w jaskini lwów i wielu innych. Dzisiaj czytamy w naszym dzisiejszym tekście jak Bóg ratuje Józefa, Marie i swojego Syna. Uratował także i nas przed konsekwencjami grzechu, przed swoim gniewem i sądem i ratuje nas w różnych sytuacjach naszego życia gdy modlimy się do Niego i gdy Go wzywamy. Bóg ratuje nas skutecznie w odróżnieniu od ratunku obiecywanego przez ten świat czy ludzi, dobrobyt, lub własną zapobiegliwość. To co  widać w całym Słowie Bożym i w dzisiejszej historii, że Bóg jest w 100% skuteczny.
Daniela 4:32  …... Nie ma takiego, kto by powstrzymał jego rękę i powiedział mu: Co czynisz?
Skuteczność Boga dla wierzących jest wspaniałym oparciem, nie musimy mieć obaw, że coś się Bogu nie uda lub będzie musiał zmienić swoje plany ze względu  na okoliczności. Nigdy tak się nie stanie jak zauważył Nebukadnesar czyni co chce i nikt nie może nic uczynić. Herod chciał zabić Jezusa, ale nie mógł nic uczynić.
Nie wiemy dokładnie jak długo Rodzina Jezusa wraz z nim przebywała w Egipcie możliwe, że był to okres kilku tygodni lub miesięcy, bo Herod zmarł w 4 roku p.n.e. Bóg zamierzał przyprowadzić rodzinę Józefa do Izraela dopiero wtedy gdy będzie bezpiecznie.
Ewangelista Mateusz w powrocie Jezusa z Egiptu dostrzega wypełnienie się proroctwa z Ks. Ozeasza:
Ozeasza 11:1  Gdy Izrael był młody, pokochałem go i z Egiptu powołałem mojego syna.
To prowadzi nas do  drugiej lekcji z dzisiejszego fragmentu, a mianowicie Biblia jest Chrystocentryczna. W centrum całej Biblii znajduje się osoba Chrystusa. Ktoś kiedyś powiedział,” że historia istnieje tylko dlatego, że Chrystus miał przyjść”. I ja w pełni się z tym zgadzam. Zauważcie, że zaraz po upadku Adama i Ewy Bóg objawia  cień swojego przyszłego planu (rodz. 3,15). To jest to, proroctwo gdzie Bóg mówi, że potomstwo z kobiety zdepcze głowę węża. Chociaż stworzenie upadło, to Bóg od razu informuje je o planie ratunkowym. To właśnie Przyjście Jezusa, jego śmierć za grzechy, możliwość odnowienia wszechrzeczy przez Jego ofiarę nadaje sens historii ludzkości. Nie  byłoby sensu kontynuować kolejnych dni, miesięcy i lat gdyby nie było żadnej nadziei. Więc ze względu na swojego Syna i odkupieńczą Jego misje Bóg nie zniszczył tego świata. Dlatego zarówno Stary Testament jak i Nowy należy czytać pod kątem zbawienia w Jezusie Chrystusie. Chce powiedzieć, że od samego początku do końca jest, to jedna historia. Historia upadłej ludzkości  i historia Bożego  ratunku. Stary Testament jest przesiąknięty wieloma typami czy zapowiedziami Nowego Przymierza. Dlatego tak trudno zrozumieć co Bóg uczynił dla nas w Jezusie  Chrystusie jeśli nie czytamy w ogóle Starego Testamentu. Nowy Testament  jest komentarzem do Starego. Stary Testament natomiast jest zapowiedzią Nowego  Testamentu.  Czasami pojawiają się ludzie, którzy uważają, że nas interesuje tylko Nowy Testament i szkoda czasu na czytanie Starego. Jest, to błędne rozumowanie, nie da się w pełni zrozumieć historii zbawienia bez znajomości Starego Testamentu. Właściwe rozumienie Pism Starego Testamentu, praktyk, przymierzy i typów zapowiadających przyszłe  zbawienie  jest nieocenione i pozwala nam w dużo szerszym stopniu rozumieć wspaniały Boży plan zbawienia. (zachęcam do książki na temat świątyni pod tytułem  „Przybytek” wydawnictwo „Słowo prawdy.)
Mateusz cytuje proroctwo, z Ks. Ozeasza które pierwotnie odnosiło się do Izraela. Ale w Biblii często tak się zdarza, że proroctwa mają podwójne dno lub wypełniają się więcej niż raz. Tak jak  i w tym przypadku (w. 15).
Wielu biblistów uważa, że pobyt Jezusa w Egipcie jest związany z Izraelem, który był typem Chrystusa z tą różnicą, że Izrael jako „syn” nie okazał  posłuszeństwa. Chrystus został powołany z Egiptu jak Izrael następnie przebywał na pustyni 40 dni będąc doświadczanym i próbowanym, podobnie jak Izrael 40 lat. Tak więc pobyt Izraela w Egipcie, wyprowadzenie ich jest zapowiedzią lub typem służby Bożego  Syna. Można powiedzieć, że Bóg w wydarzeniach Starego Testamentu, służbie kapłańskiej i służbie ofiarniczej, ukrywa lub zapisuje Nowe Przymierze. Dzisiaj dzięki temu, że to się już  dokonało możemy, to dostrzegać. Wszystko  zmierza do finału, a tym jest Chrystus. Apostoł Paweł napisał o Chrystusie:
1 Koryntian 15:27  Wszystko bowiem poddał pod stopy jego…
  Co z tego wynika?  Bóg chce żeby w centrum naszego życia był  Jego Syn. Wszystko cokolwiek robię czym się zajmuje ma służyć na Chwałę Bogu przez Jezusa  Chrystusa. By tak się mogło stać Pan Jezus musi być Panem naszego życia  Musi Panować w życiu każdego z was. Należy uczynić Go Panem naszej rodziny, naszego wolnego czasu, naszego Hobby, naszych finansów i wszystkiego innego co  dotyczy mnie i ciebie.
 Następnie gdy Herod zobaczył, że mędrcy nie powiadomili go o miejscu przebywania dziecięcia, to się wściekł (w. 16). Ostatnio mówiliśmy o tym, że był podejrzliwy i okrutny, zamordował swoja żonę, teściową, swoich synów. Nawet jak umierał  wydał rozkaz  zamordowania w chwili swojej śmierci obywateli Jerozolimy myśląc, że w ten sposób upamiętni dzień swojego  odejścia. Tak więc nie dziwi nas, że powziął taki zamiar zgładzenia przyszłego konkurenta. Nie wiemy Dokładnie jaka była skala tych morderstw, żadne źródła historyczne nie odnotowują tego postępku Heroda. Ewangelista Mateusz jest też jedynym autorem Nowego Testamentu, który o tym wspomina. Na pewno nie było to,  tysiące czy setki dzieci, ale od 10 wzwyż max do 50. Betlejem nie było  dużym miastem, a brak rozgłosu o  tym wydarzeniu świadczy, że skala tego nie była ogromna. Dlatego niekiedy możecie się spotkać z krytyką autentyczności tych wydarzeń. Można zadawać sobie pytanie dlaczego  tylko w Ew. Mateusza czytamy o tych wydarzeniach? Prawdopodobnie dlatego, że Mateusz pisał do Żydów i kładzie szczególny nacisk na wypełnienie starotestamentowych proroctw. A w tym wydarzeniu widzi wypełnienie słowa z Ks. Jeremiasza
Jeremiasza 31:15  Tak mówi Pan: Słuchaj! W Ramie słychać narzekanie i gorzki płacz: Rachel opłakuje swoje dzieci, nie daje się pocieszyć po swoich dzieciach, bo ich nie ma.
Fragment ten pierwotnie dotyczył Izraela, który poszedł na wygnanie do Babilonu około roku 585 p.n.e. Dopiero Duch Święty objawił, że w słowach tych jest zawarty smutek po zamordowanych dzieciach w Betlejem.
 Jest bardzo ciekawy fragment,  który znajduje się w Ks. (Obj. 12,4 – 5 )
 Objawienie 12:4  a ogon jego zmiótł trzecią część gwiazd niebieskich i strącił je na ziemię. I stanął smok przed niewiastą, która miała porodzić, aby, skoro tylko porodzi, pożreć jej dziecię.
5  I porodziła syna, chłopczyka, który rządzić będzie wszystkimi narodami laską żelazną; dziecię jej zostało porwane do Boga i do jego tronu.
W tym fragmencie  znajdujemy, krótki i treściwy przegląd przyjścia Chrystusa na świat. Czytamy, że zaraz po narodzeniu smok czyli szatan chciał pożreć narodzone dziecko.

Zobaczcie że, my widzimy działającego Heroda ale, Biblia mówi że, za Herodem stał szatan, diabeł który od początku chciał zniszczyć Chrystusa. Herodem stał się jego narzędziem do zgładzenia dzieci w Betlejem. Widzimy,  że w całej misji Chrystusa diabeł próbuje na różne sposoby zniszczyć działo, którego On  ma dokonać.  Diabeł kusi Jezusa na pustyni, później próbuje kusić Go przez uczniów   (Mateusza 16:23). Potem stoi za uczonymi w Piśmie i faryzeuszami (Jana 8:44) gdy krytykują Go i atakują jego działalność. Następnie Diabeł posługuje się judaszem żeby wydać Chrystusa (J 13,2 J 13,27) a ostatecznie doprowadza do śmierci Chrystusa. W tym wszystkim myśli, że triumfuje ponosząc ostateczną klęskę. I tu mamy trzecią lekcje, że nawet przeciwnicy Boga w nieświadomy sposób przyczyniają się do  wypełniania Bożego  planu.
Zobaczcie jaki Bóg jest wielki. Herod próbując zabić dzieci w Betlejem wypełnia Boże proroctwa, diabeł który za nim stoi próbując zgładzić Chrystusa ostatecznie przyczynia się do Jego Triumfu. Czasami widzimy jakby zło triumfowało, widzimy grzech i niesprawiedliwość, widzimy, że przeciwnicy Jezusa chełpią się ze swojej niewiary, a prześladowcy kościoła szydzą z niego i wydaje się że, odnoszą zwycięstwo. Niekiedy nawet chrześcijanie wpadają z tego powodu w duchową depresje będąc przybitymi i smutnymi z powodu milczenia Boga.  Wydaje się im jakby  Bóg nie działał. Ale czy rzeczywiście tak jest?
Chce wam powiedzieć, że Bóg działa cały czas, nawet wtedy gdy grzech się mnoży, a diabłu się wydaje że właśnie zwyciężył. Często nie widzimy w pełni Bożych planów, ale możemy być pewni jednego: „Bramy piekielne Kościoła nie przemogą”  (Mateusza 16:18). Bóg jest w stanie uwielbić się  w najbardziej beznadziejnych przypadkach i okazać swoją moc. Posługuje się nawet swoimi przeciwnikami podczas gdy oni zupełnie nie są tego świadomi i myślą, że realizują swój plan.
Paweł w liście do Rzymian przedstawia nam moc Bożych możliwości gdy mówi:
Rzymian 8:28  A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani.
Józef powraca z Egiptu za sprawą działania Boga gdy przeciwnicy Jezusa umarli (w. 20)
 ,ale nie poszedł do Judei bo obawiał  się syna Heroda Archelausa. Bóg potwierdza jego obawy i Józef udaje się w okolice Galilei i zamieszkał w mieście Nazaret z tego powodu był  nazwany Nazarejczykiem (w. 23)  Więc Jezus znany był pod nazwą Jezus Nazareński (Dzieje Apostolskie 2:22) taki napis umieścił też Piłat nad krzyżem (Jana 19:19) również  demony tak nazywały Jezusa (Łukasza 4:34).
Ewangelista  Mateusz mówi, że w ten sposób wypełniło się słowo prorockie, ale problem w tym, że nie znajdujemy w Biblii żadnego dosłownego proroctwa odnosnie zamieszkania Jezusa w  Nazarecie. Nazaret  było dosyć mrocznym miastem i nie cieszyło się  dobrą sławą, czego wyraz daje Natanael, któremu O  Jezusie powiedział Filip. Natanael odp. „Czy z Nazaretu może być coś dobrego”? (Jana 1:46) Co ciekawe Nazaret  nie jest też wspomniany na żadnym  miejscu w Starym Testamencie. Więc Gdy ewangelista Mateusz mówi o wypełnieniu proroctwa (w. 23) to nie ma na myśli dosłownej nazwy. Raczej odwołuje się do tego jak traktowano mieszkańców Nazaretu, uważano ich za ludzi drugiej kategorii gardzono nimi. Najwyraźniej Mateusz mówiąc o Jego  nazareńskim pochodzeniu odnosi do Jezusa proroctwa o obrzydliwości i wzgardzeniu nim:
 Izajasza 53:3  Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na Niego.   
Psalmów 22:7  Ale ja jestem robakiem, nie człowiekiem, Hańbą ludzi i wzgardą pospólstwa.
8  Wszyscy, którzy mnie widzą, szydzą ze mnie, Wykrzywiają wargi, potrząsają głową:
Tak więc Jezusa gdy przyszedł na ziemię  świat ochrzcił wyrzutkiem. Podobnie będzie z  nami,  jeśli mu prawdziwie zaufamy i w niego uwierzymy nie liczmy na to świat będzie nas  kochał, Jezus powiedział:
Jana 16:33  To powiedziałem wam, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat.
Podsumowując:  Bóg wszystko wie i zna przyszłość dlatego ci którzy Mu zaufali kładąc swoje życie w Nim  uczynili najlepszą możliwą inwestycje. Jeśli znasz Boga możesz czuć się całkowicie bezpiecznie, bo twoja wygrana jest postanowiona, ale jeśli nie znasz Go, niczego nie możesz być pewny poza tym, że któregoś dnia będziesz musiał przed nim stanąć i zostaniesz potępiony. Kolejną rzecz którą powiedzieliśmy to, to że
Biblia jest księgą która opowiada jedną historię, a w jej centrum jest Jezus Chrystus więc pragnieniem każdego z nas powinno  być żeby Chrystus stał w centrum naszego życia ku chwale Boga Ojca.
 I ostatecznie nawet przeciwnicy Boga nieświadomie służą mu i przyczyniają się do rozgłaszania Jego Chwały co jest dla nas potwierdzeniem, że Bóg jest końcowym i Jedynym zwycięzcą Amen 


13.01.2013

Duchowa zbroja Efez 6, 10 - 20


Słowa Pisma wzywają nas do umacniania się w Panu. Chrześcijanin jest to ktoś, kto  przede wszystkim umacnia swoje życie w Chrystusie. Jego wiara wzrasta jest coraz  bardziej dojrzała. Mamy tutaj wyraźne wezwanie do dbania o swoje życie duchowe  w tym celu byśmy byli użyteczni dla Boga, byśmy przynosili owoc i byśmy mogli odeprzeć wszystkie ataki złego na nas.
Zwróćcie uwagę, że apostoł Paweł mówi, że moc do duchowego życia znajduje się u Pana „umacniajcie się w potężnej mocy Jego”. Moc do duchowego życia nie znajduje się w nas w naszej sile, w naszych umiejętnościach i w naszej wiedzy. Nie ma znaczenia też nasze samozaparcie i postanowienia jeśli nie szukamy duchowej mocy u Pana jesteśmy duchowo słabi i mało skuteczni.
 Bóg jest potężny w sile i potężny w działaniu, ale ta  moc Boża objawia się w naszym życiu kiedy mamy z Bogiem społeczność, kiedy modlimy się do Niego kiedy szukamy Go poprzez rozmyślanie nad naszym życiem w kontekście naszej społeczności z Bogiem. Kiedy szukamy Go codziennie starając się Jemu podobać w naszych decyzjach, postępowaniu, myślach i planach.
W pewnym sensie życie chrześcijańskie jest życiem na polu walki, wierzący musi się zmagać z samym sobą, ze światem i duchowymi siłami.
Apostoł Paweł wielokrotnie w swoim życiu doświadczył ataków diabła, gdy  zamierzał przyjść do tesaloniczan widział, że przeciwności są natury duchowej, że uniemożliwiał to szatan.
1 Tesaloniczan 2:18  Dlatego chcieliśmy przyjść do was, ja, Paweł, i raz i drugi, ale przeszkodził nam szatan.
W innym  miejscy Piotr mówi
1 Piotra 5:8  Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć.
Kiedyś znany kaznodzieja Martyn Lloyd Jons zdał takie pytanie. Spytacie mnie dlaczego nauczam w XX wieku o szatanie. Powiedział: „nauczam bo Biblia o nim naucza”. Pismo naucza że są duchowe moce, które pragną zniszczyć każdego człowieka, a w pierwszym rzędzie chrześcijanina.
Diabeł nie jest tylko jakąś ideą czy pewną nazwą  złych zachowań, ale Pismo Św. mówi o nim jako o konkretnej duchowej osobie, która działa jest przeciwna Bogu i ma zły zamiar wobec każdego człowieka i dzieła Bożego. Wielokrotnie miał odwagę atakować wielkich mężów Bożych i zwyciężał ich, ale nie  Jezusa.
Myślę, że Paweł  wzywa nas do umacniania się w Panu byśmy mogli przeciwstawić się diabłu kiedy zajdzie taka potrzeba, kiedy na nasze życie spadnie duchowy atak z jego strony lub będzie się starał w jakiś sposób nas zwieść,  okłamać, zniechęcić i odwieść od Boga.
Z diabłem żaden człowiek nie wygrał prócz Pana  Jezusa Chrystusa zwycięstwo  w walce z szatanem jest przez społeczność z Panem Jezusem, w nim są te pokłady mocy duchowej.      
Diabłu zależy na tym byśmy prowadzili nasze życie duchowe na kiepskim poziomie, byśmy byli duchowo słabi i niezdolni do żadnego wysiłku dla Boga. Wtedy nie jesteśmy zbyt groźni dla  jego królestwa. Ale  kiedy przywdziewamy tą duchową zbroje jesteśmy bezpieczni i gdy zajdzie potrzeba możemy się obronić, i zadać jego królestwu straty.

1.      Tylko wierzący w Chrystusa znają prawdę, nikt nie ma prawdy poza nimi. Cały świat tkwi w złym w kłamstwie.
2.      Sprawiedliwość – prawość życie zgodne z prawdą dążenie do świętości.
3.      Gotowość do zwiastowania ewangelii wynika ze społeczności z Bogiem i świadomości w jakim stanie duchowym znajdują się ludzie nie znający Boga.
4.      Wiara jest ufnością Bogu, zaufaniem i poleganiem na nim nawet w najcięższych sytuacjach.
5.      Pewność zbawienia, pewność , że jestem Bożym dzieckiem wynika  ze świadomości co Jezus dla mnie uczynił wiem, że moje grzechy są przebaczone, a drzwi do królestwa są szeroko  otwarte.
6.      Słowo Boże, Jezus bronił się przed szatanem cytując słowo Boże, ono musi mieszkać w naszym sercu, żyć w nim i być oparciem  dla nas w każdej sytuacji. Należy je czytać, studiować, rozmyślać nad nim, uczyć się go na pamięć.
7.      Modlitwa jest tym dla  ducha czym oddech dla ciała. Jak bez oddychania nie można żyć tak bez regularnej modlitwy nie można prowadzić owocnego życia duchowego. Nie chodzi mi tylko o modlitwę na nabożeństwie, to również jest  ważne, ale to jest za mało. By być odpowiednio duchowo przygotowanym musimy dbać o swój cichy czas z Bogiem, osobistą społeczność z Panem.
8.      I w tym wszystkim bądźmy wytrwali, a będziemy doświadczać Bożego prowadzenia i Bożego posilenia.
  

6.01.2013

Nawróceni Mędrcy z Ew. Mateusza rozdz. 2, 1 – 12.


Utarło się w naszej kulturze, że mędrcy, którzy przybyli do Jezusa, to trzej królowie nadano im nawet imiona: Kacper, Melchior, Baltazar. Ale nic takiego nie czytamy w Piśmie Św. Nie czytamy, że to byli królowie, nie wiemy ilu ich było i jak się nazywali. Tylko na podstawie darów, które złożyli uważa się, że było ich trzech. Większość tradycji wokół mędrców ze wschodu sięga czasów średniowiecza. Pamiętam, że kiedyś sam byłem zdziwiony jak bardzo moje wyobrażenia i opieranie się na ogólnej tradycji społecznej jest inne niż to, co podaje nam Biblia. Rozważając dzisiejszy fragment spróbujmy odpowiedzieć na pytania:, Kim byli owi trzej mędrcy? Po co przybyli do Betlejem i skąd przybyli? Czym była gwiazda, która ich prowadziła? 
Ale zacznijmy od początku, widzimy, że wszystko działo się za czasów króla Heroda Wielkiego, był to władca z dynastii herodiańskiej i rządził w latach od 37r p.n.e. do 4 r.n. e. Herod był okrutnym i przebiegłym władcą często wietrzącym spiski wokół siebie i obawiającym się o swoją władzę. Znany był ze swojej okrutności i bezwzględności zwłaszcza wtedy, gdy stwierdził, że ktoś mu zagraża. Cecha ta potęgowała się w miarę upływu lat nawet określano go mianem „krwiożerczy starzec”. Zamordował własną żonę Mariamne i jej matkę Antypater oraz dwóch swoich synów, cesarz August powiedział uszczypliwie na temat Heroda, „że lepiej być jego świnią niż synem”. W tym kontekście nie dziwi rzeź dzieci w Betlejem Herod uczynił to, żeby zgładzić Jezusa, bo obawiał się o swoją władzę. Uważa się go za Idumejczyka potomka Edomitów, którzy pochodzili od Ezawa, który był synem Izaaka.   
Przede wszystkim przybyli mędrcy byli magami ze wschodu prawdopodobnie z Persji oryginalne greckie słowo wskazuje na magów lub astrologów. W dzisiejszych czasach kojarzy nam się to dosyć mocno z wróżbiarstwem, ale w tamtych czasach w Persji do  kategorii magów  zaliczano ludzi mądrych rozwiązujących zagadki, spory, kapłanów, ludzi wpatrujących się w gwiazdy i określających położenie planet, magami także nazywano doradców królów. I tak np. Biblijny daniel ze względu na swoje niezwykłe umiejętności został zaliczony do kategorii magów i wróżbitów.  Relacje historyczne pokazują, że magowie w Persji odgrywali podobną rolę jak lewici w Izraelu. Magowie byli nauczycielami i wychowawcami, uważano ich za ludzi mądrych i świętych. Badali filozofie, medycynę, nauki przyrodnicze, trudnili się wyjaśnianiem snów i różnych przepowiedni. Tak, więc byli to ludzie światli, mądrzy zajmujący się zarówno sprawami duchowymi jak natury cielesnej. Samo ich przybycie do Jerozolimy świadczy o dużej odwadze i wiedzy. A także o silnym przekonaniu, że są świadkami czegoś wyjątkowego narodzenia się wyjątkowego Króla. Podróż w tamtych czasach z Persji do Jerozolimy trwała wiele tygodni i mogli mieć nawet do przebycia 1,5 tys. kilometrów. To też wiary tych pogańskich mędrców, że oni rzeczywiście uwierzyli w mesjasza narodzonego króla w Betlejem i przybyli z odległego państwa żeby złożyć mu pokłon. Jak na ironie ci, którzy powinni uwierzyć w Chrystusa, a nawet oczekiwali go przez całe stulecia nie przybyli i padli do jego stóp.
Skąd magowie wiedzieli o królu żydowskim?
Najbardziej prawdopodobne jest, że w jakimś stopniu znali proroctwa Starego Testamentu o narodzeniu Mesjasza, który będzie królem wszystkich ludów. W tamtych czasach judaizm z powodu rozproszenia Żydów był znany niemal na całym świecie.  Żydzi, bowiem po zniszczeniu Świątyni i rozproszeniu do Babilonu budowali synagogi, w których głównie zajmowali się wykładaniem pisma i nauczaniem. To także pokazuje, w jaki sposób Bóg zatroszczył się o to by proroctwa mesjańskie były znane daleko po za Jerozolimą.  
Z biblijnych relacji wynika, że mędrcy głównie kierowali się gwiazdą, którą widzieli na wschodzie prawdopodobnie powiązali to z proroctwami i postanowili wyruszyć i przywitać nowego króla.    
Również gwiazda, która pokazała się w czasach narodzenia Chrystusa jest zjawiskiem niezwykłym. Biblia wielokrotnie pokazuje nam, że Bóg podczas wyjątkowych wydarzeń czyni wielkie znaki na niebie jak np. potop, wyprowadzenie izraelitów z Egiptu i prowadzenie ich w słupie ognia, narodzenie Chrystusa, powtórnie przyjście Pana Jezusa również będzie poprzedzone znakami na niebie. Chociaż ciała niebieskie mają pewien ustalony porządek, to jednak nie jest to porządek ponad Bogiem. Bóg rządzi dniem i nocą, słońcem, księżycem, wszystkimi planetami i gwiazdami.   Bóg jest panem wszystkiego, wszelkich ciał niebieskich uczynił gwiazdę, która wskazywała miejsce narodzenia Mesjasza. Gwiazda musiała utrzymywać się na niebie przez dłuższy czas zważywszy na to, że mędrcy właśnie nią się kierowali. Mało wątpliwe jest, że była to jakaś znana kometa z tamtych czasów, którą można było przewidzieć, właśnie niezwykłość i wyjątkowość gwiazdy spowodowała poruszenie wśród astrologów nazywali ja oni gwiazdą mesjasza (wers 2). Na niezwykłość gwiazdy wskazuje sposób jej pojawienia i przemieszczania, zatrzymała się dokładnie nad miejscem gdzie Chrystus przebywał (wers 9). Jest to kolejny dla nas dowód wyjątkowości narodzonego dziecka w Betlejem i potwierdzenia przez Boga pieczęci złożonej na Jezusie, że to właśnie On jest tym wybranym i przeznaczonym zbawicielem dla ludzi.
Zwróćcie także uwagę na to, że przybili mędrcu pokłonili się dziecięciu nie pokłonili się Marii i Józefowi ani żadnemu innemu człowiekowi, co byłoby przejawem bałwochwalstwa, ale oddali hołd właśnie Chrystusowi wyznając w ten sposób swoją wiarę w Niego. Właściwie ci ludzie wskazują drogę są przykładem dla nas, komu należy się cześć, przed kim powinniśmy się kłaniać i kogo wielbić. Wiele osób oddaje dzisiaj cześć człowiekowi niekiedy szczególnie świętem ludziom, lub zmarłym, ale Bóg przez tych mędrców pokazuje nam kierunek, że tylko Bogu Chwała tylko on jest godny czci. Podobnie jak czytamy w Dziejach Ap. Gdy Korneliusz chciał pokłonić się Piotrowi Piotr odpowiedziałał:
  Dzieje Apostolskie 10:26  Piotr zaś podniósł go, mówiąc: Wstań, i ja jestem tylko człowiekiem.
Mędrcy ze wschody także w pewien sposób zawstydzają nas swoją wiarą i gorliwością są gotowi przebyć drogę, która trwa wiele tygodni żeby powitać mesjasza taka podróż była związana z wieloma niebezpieczeństwami i trudnościami, ale oni są świadomi, że dzieje się coś ważnego i wyjątkowego. Dzisiaj ludzie są coraz mniej skorzy do większego wysiłku i zaangażowania, ale musimy sobie zdać sprawę, że tylko taka postawa pozwoli nam bliżej poznać Boga i doświadczyć jego błogosławieństwa. Brak zainteresowania, a co gorsza niewiara jest cechą heroda i całej Jerozolimy, ale jak widzimy oni nigdy nie poznali Mesjasza właściwie mieli narodziny pod nosem, pod ich domem, ale ominęło ich jedno z największych wydarzeń w historii, z powodu niewiary nie mogli być tego świadkami. Myślę, że jest to dla nas przestroga byśmy nie byli gnuśni i leniwi w podejmowaniu wysiłków dla królestwa Bożego i byśmy wiedzieli, że wiara prowadzi nas do wielkich rzeczy. Zaufanie Chrystusowi i wiara w Jego Słowo prowadzi nas do Królestwa Bożego do życia wiecznego i odziedziczenia wspaniałych obietnic Bożych. Wiara astrologów zaprowadziła ich do Mesjasza ujrzeli to, co chcieli oglądać prorocy i wszyscy badający Pisma Starego Testamentu. Bóg wyróżnił tych ludzi i pobłogosławił ich wysiłki.
Gdy czytamy tę historię, to zadziwia nas niewiara przywódców w Jerozolimie. Gdy przybyli mędrcy do Jerozolimy i wypytywali o dokładniejsze informacje dotyczące narodzenia Mesjasza (wers 2), to Herod wezwał nauczycieli i kapłanów i wypytywał o miejsce narodzenia Jezusa.   Udzielono im dobrych odpowiedzi, a wiemy, że nauczyciele żydowscy nie tylko znali miejsce, ale także przybliżony okres narodzenia oraz ród, z jakiego będzie się wywodził przyszły król, a jednak zlekceważyli przybycie mędrców. Nie poszli razem z nimi oddać mu pokłonu. Mieli zbyt mało wiary i zbyt dużo przeświadczenia o własnej mądrości i znajomości Pism.
Charles Spuregon znany kaznodzieja baptystyczny podsumował to w ten sposób: „bliscy się oddalają, dalecy się przybliżają.” Także spełnia się proroctwo z Ew. Łukasza:
Łukasza 2: 34…… Oto ten przeznaczony jest, aby przezeń upadło i powstało wielu w Izraelu, i aby był znakiem, któremu się sprzeciwiać będą.
Zwróćmy także uwagę na niezwykłe działanie Boga zupełnie inne od działania człowieka widać to w całej historia pojawienia się Bożego Syna na świecie. Najpierw Chrystus przychodzi na świat w ubogiej rodzinie, chociaż Bóg miał wszelkie narzędzia do tego żeby umieścić swojego syna w najlepszych warunkach, Maria jest zmuszona porodzić w drodze i do tego w szopie, miasto narodzenia to Betlejem niezbyt znaczące w Izraelu, pierwszymi, którzy się o tym dowiedzieli to nie książęta i królowie, ale pasterze. Następnie ci, którzy na to czekali nie rozpoznali Go, a przyszli Go powitać pogańscy mędrcy, magowie dla Żydów nieczyści. Co to wszystko oznacza? Dlaczego Bóg obrócił wszystko do góry nogami?
Bóg pokazuje nam, że on ma upodobanie w niskości, a nie w wysokości zupełnie inaczej niż ludzie. On skłania się do tego, co niskie, słabe by odebrać sobie z tego chwałę i uczynić to mocnym i silnym. Takie działanie Boga jest widoczne w całej Biblii.
  Pokazuje nam także, że On jest suwerenny posiada własną wolę i plan, według którego działa i ten plan jest często zupełnie inny od tego, co my myślimy lub zamierzamy.
Wedle słów, które są zapisane w Ks. Izajasza:
  Izajasza 55:8  Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje - mówi Pan,
9  lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze.
Bóg także w taki sposób przeciwstawia się ludzkiej mądrości, pysze i przeświadczeniu ludzi, że to my mamy wpływ na przyszłość. To Bóg jest Panem historii i układa ją według swojego planu. Także powinniśmy pamiętać, że w obcowaniu z Bogiem mamy być ludźmi pokornymi nieuważającymi sami siebie za mądrych podobnie jak przywódcy w Jerozolimie. Taka postawa powoduje, że Bóg nie ma nam nic do zaoferowania po za swoim sądem. Mądrość ludzka, wyniosłość i pycha przeciwstawiają się Bogu. Taka postawa jest charakterystyczna dla świata i ludzi tego świata. Świat chełpi się samym sobą własną mądrością i osiągnięciami, a gardzi tym, co słabe, niskiego rodu i niewiele znaczące.
Zobaczmy także, że Bóg wyraźnie działał w życiu tych pogańskich mędrców, gdy odchodzili od Chrystusa nawet zostali w cudowny sposób ostrzeżeni we śnie żeby nie iść do Heroda. Z pewnością dla Żydów byłoby to nie do przyjęcia, ale Bóg nie był ograniczony do Izraela i nie jest ograniczony do zachodniego egocentrycznego kościoła. Kościół, to miejsce, społeczność, w której powinno się chwalić Boga. Jeśli kościół ja lub ty nie będzie tego robił, jak nie robiła tego duża cześć Izraela Bóg powoła takich, którzy będą Go chwalić. Być może za kilka lat centrum chrześcijaństwa będzie Azja lub Afryka. 
Magowie ze wschodu są kolejnym ważnym komunikatem, że zbawienie przygotowane przez Boga nie ogranicza się do jednego narodu, Izraela. Ale Boża wizja zbawienia jest dużo szersza jak czytamy w Dziejach Ap.:
 Dzieje Apostolskie 13:47... Ustanowiłem cię światłością dla pogan, Abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi.
Można powiedzieć, że ci magowie to reprezentanci pogan, którzy przyszli pokłonić się Chrystusowi.
Także Mateusz wskazuje na ważny fakt z życia Chrystusa. Cytuje proroctwo dotyczące narodzenia Mesjasza z Ks. Michesza 5,1-2, które zostało wypowiedziane ponad 700 lat przed narodzeniem Chrystusa. Szczegóły tego proroctwa nie tylko mówiły o miejscu, ale także boskim pochodzeniu Jezusa.
Micheasza 5:1  Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie władcą Izraela. Początki jego od prawieku, od dni zamierzchłych.
Żydzi oczekiwali, że właśnie w Betlejem przyjdzie na świat wielki władca Izraela potomek Dawida. Z Betlejem także pochodził wielki Król Dawid. Wszystkie te wypełnione proroctwa jeszcze bardziej potwierdzają autentyczność Osoby Chrystusa.
Co ciekawe wydaje się, że Żydom umknął fakt, że Jezus urodził się w Betlejem? W czasie publicznej służby Chrystusa widzą w nim kogoś, kto pochodzi z Galilei z miasta Nazaret. Chrystus urodził się w Betlejem, ale jak wiemy Maria z Józefem byli w tym czasie w drodze, miejscem dorastania Jezusa była Galilea.
W Ew. Jana czytamy jak Żydzi spierają się o to.
Jana 7:41  Inni mówili: To jest Chrystus; a jeszcze inni mówili: Czy z Galilei przyjdzie Chrystus?
42  Czy Pismo nie mówi, że Chrystus przyjdzie z rodu Dawida i z Betlejemu, miejscowości, gdzie mieszkał Dawid?
Fakt, że te wszystkie Starotestamentowe proroctwa wskazują na Jezusa jest niezwykły. Wielu ludzi podważa osobę Chrystusa traktując Go na równi z innymi wielkimi nauczycielami inni zadają pytania: skąd możemy być pewni, że właśnie Chrystus jest tym jedynym? Ale często ludzie nie zadają sobie trudu, żeby sprawdzić proroctwa, żeby zobaczyć, że starotestamentowe zapowiedzi w 100% wypełniły się w Chrystusie.
W Starym Testamencie znajdujemy ponad 60 głównych mesjanistycznych proroctw, a ponad 270 mniej bezpośrednich spełniających się właśnie w Chrystusie. Wszystkie z nich zostały wypowiedziane przynajmniej na 400 lat przed narodzeniem Chrystusa, a niektóre ponad 1000 lat przed jego się pojawieniem.
Jak już mówiliśmy wcześniej skąd magowie z Persji u Jezusa? Dlaczego Przyszli? Właśnie proroctwa Starego Testamentu być może Ks. Daniela, która mówi o Królu Izraela, któremu będą służyły wszystkie narody, ludy i języki.
 Oni widzieli w nim kogoś więcej niż władcę Izraela, ale dostrzegali w nim swojego Pana swojego Króla być może Boga. Wskazuje na to sposób zachowania, gdy weszli do domu gdzie Jezus przebywał „upadłszy oddali mu pokłon”. Oni padli przed nim na kolana w ten sposób wyznając Go swoim Panem
Także złożone dary wskazują na wyznane mędrców i ich autentyczną wiarę, złoto symbolizowało królewską godność, kadzidło było używane w kulcie świątynnym, podczas składania ofiar i wskazuje na funkcje kapłańskie Jezusa.  Była to substancja droga i poszukiwana niekiedy używano jej w pałacach, jako środek zapachowy. Mirra natomiast była królewskim balsamem zapachowym też była używana do balsamowania zwłok. Być może mogło to wskazywać na przyszły pogrzeb Jezusa, ale raczej odnosiło się do Jego królewskiego pochodzenia.
Gdy przyglądamy się tej historii, to widzimy prawdziwą autentyczną wiarę pogańskich magów z Persji. Wiarę, która gotowa jest na poświęcenie i wysiłek, wiarę, która uznaje Chrystusa swoim Panem. A w jaki sposób ty traktujesz Chrystusa? Czy padłeś przed nim na kolana i uznałeś go swoim Królem i Panem? Jeśli jeszcze nigdy tego nie zrobiłeś, to teraz jest właściwa pora. A jeśli to uczyniłeś, to niech twoja wiara będzie tak gorliwa i oddana jak wiara tych przybyłych magów Amen.


1.01.2013

Początki Działalności Kościoła Chrześcijan Baptystów W Polsce


Albert W. Wardin, Tłum. Piotr Socha   (Artykuł zaczerpnięto ze strony http://www.baptysci.pl )
28 sierpnia 2008

Ruch baptystów w Polsce miał swój początek w połowie XIX wieku, między powstaniem listopadowym a styczniowym.
Podczas kończącego wojny napoleońskie kongresu wiedeńskiego w 1815 r. zostało utworzone Królestwo Polskie (znane również jako Królestwo Kongresowe), którego władcą był car Rosji. Królestwu została nadana stosunkowo liberalna konstytucja. W wyniku stłumienia powstania listopadowego (1830-31), Rosja przejęła pełną kontrolę nad Królestwem, zniosła jego konstytucję, rozwiązała sejm oraz podzieliła kraj na dziesięć guberni. W roku 1863 Polacy kolejny raz wzniecili powstanie; tym razem po jego upadku w 1864 roku car Rosji ostatecznie zlikwidował Królestwo i nazwał je Krajem Nadwiślańskim (ros. „Priwislianskij Kraj”). Język rosyjski stał się językiem urzędowym, obowiązującym również w szkołach. Ruch baptystów w Polsce miał swój początek między pierwszym a drugim powstaniem[1].
Ludność Królestwa Kongresowego była zróżnicowana. Najliczniejszą jej część, blisko 4 miliony (ponad 75 proc. mieszkańców), stanowili Polacy. Rosjan, głównie prawosławnych, których było mniej niż 5 proc., można było spotkać w urzędach, policji i wojsku. Ludność żydowska, znacząca mniejszość, stanowiła blisko 13 proc. Inną ważną mniejszością narodową byli Niemcy, liczący 300 tys. osób, co stanowiło prawie 6 proc. mieszkańców. Byli to głównie protestanci, przeważnie luteranie, chociaż niektórzy należeli do Kościoła reformowanego. Byli wśród nich także mennonici czy bracia morawscy[2].

Początki ruchu baptystycznego w Polsce

 Ruch baptystyczny w Niemczech, zapoczątkowany w 1834 roku pod dynamicznym przywództwem Johanna G. Onckena, szybko rozprzestrzenił się też w sąsiednich krajach. Niemieckie zbory baptystyczne wkrótce powstały w Prusach Wschodnich i w ich okolicy. Były to zbory założone w 1841 roku w Memel (dzisiejsza Kłajpeda); w 1844 r. w mieście Elbing (dzisiejszy Elbląg); oraz w 1849 r. w Stolzenbergu wraz placówkami zborów w innych miejscowościach. Jak można było się spodziewać, znajdujący się tak blisko cesarstwa rosyjskiego niemieccy baptyści postrzegali Rosję jako obszar misyjny. W roku 1850 Gotfryd W. Lehmann i Juliusz Kobner, przywódcy niemieckich baptystów, którzy wraz z Onckenem stali się znani jako „baptystyczne trio”, pojechali na zgromadzenie społeczności w Elbing, potem odwiedzili zbór w Memel, a następnie dotarli do granicy rosyjskiej. Szybko zostali zatrzymani, ponieważ podróżowali bez wiz. Jako że znajdowali się już na ziemi rosyjskiej, wraz z innymi wierzącymi zaśpiewali misyjną pieśń i modlili się, że „dzień ten może nadejść wnet w tych mrocznych okolicach”[3]. W przeciągu kilku lat, za sprawą wielu niezwykłych okoliczności, można było zauważyć, że Bóg zaczyna odpowiadać na modlitwę niemieckich baptystów znad rosyjskiej granicy.
Początki pracy baptystycznej w Królestwie Kongresowym związane są z luterańskim nauczycielem ze szkoły podstawowej, Gotfrydem Alfem. Urodził się w 1831 roku w niemieckiej rodzinie, mieszkającej w centralnej Polsce i w wieku 19 lat rozpoczął swoją karierę jako nauczyciel w Mentnowie, nowej kolonii niemieckiej na północny wschód od Warszawy. Pod nieobecność pastora, który uznał za konieczne usługiwać w nowo powstających parafiach, Alf, jako że był nauczycielem, musiał prowadzić nabożeństwa, co wiązało się z odczytywaniem przygotowywanych odgórnie kazań. Kiedy Alf przygotowywał się do nabożeństw, jego sumienie nie dawało mu spokoju i czuł sie on coraz większym grzesznikiem, aż w końcu w 1853 roku zaufał Chrystusowi. Nikt nie pomagał mu w podjęciu tej decyzji, było to jego osobiste przeżycie, do którego sam doszedł[4].
Po tym, jak Alf znalazł żywego Boga, zaczął głosić kazania dzieciom, co spowodowało wśród nich duchowe przebudzenie, o którym wieść również rozeszła się wśród dorosłych. Po pracy w szkole prowadził spotkania modlitewne dla osób, które przeżyły odrodzenie duchowe. Tak zaczęła się jego kariera głosiciela odnowy religijnej. Niedługo potem Alf spotkał się ze sprzeciwem ze strony wielu rodziców, pastora, który zabronił mu wszelkich działań religijnych, oraz ze strony Konsystorza Ewangelicko-Augsburskiego, który go potępił. W rezultacie w 1854 roku stracił on posadę nauczyciela i wraz z żoną i małym synkiem przeprowadzili się na gospodarstwo, które Alf dostał od swego ojca.
Mieszkając w nowym miejscu, Alf spędzał godziny na studiowaniu Biblii oraz modlitwie, jak również angażował się w wyjazdy misyjne trzy lub cztery razy w tygodniu. Jego ruch odnowy religijnej rozprzestrzeniał się. W jednej z podroży misyjnej, na którą został namówiony przez pewnego luterańskiego pastora, Alf został pojmany, pobity i postawiony przed sądem. Rozprawa trwała trzy dni. Wtedy zdał sobie sprawę, że jego własny Kościół go prześladuje i dlatego musi go opuścić. Nie był jednak pewny, dokąd powinien pójść.
Pewien niemiecki osadnik z Prus Wschodnich, Heinrich Assmann, niedawno kupił ziemię blisko gospodarstwa Alfa, i mimo iż sam nie był w tym czasie baptystą, opowiedział mu o baptystach w Prusach Wschodnich. Pomimo iż Alf nigdy wcześniej nie słyszał o takich chrześcijanach, ich wiara i styl życia, jak również duchowe odrodzenie bardzo mu się spodobały, z wyjątkiem chrztu osoby wierzącej przez zanurzenie. Po długich sporach z Assmannem o chrzczenie niemowląt Alf przekonał się, że chrzest na wyznanie wiary jest biblijny. Jednak przyjmując zasady baptystów i wyrażając chęć przyjęcia chrztu przez zanurzenie, Alf stanął przed poważnymi konsekwencjami. Taka decyzja znaczyła, że wyrzeka się on swojego pierwotnego chrztu oraz prawowitości Kościoła, w którym się urodził. Alf również stanął w obliczu oskarżeń o stanie się „anabaptystą”, co było poważnym zarzutem. W dodatku jego własny ojciec wyrzekł się go i wyrzucił wraz z żoną i dziećmi z ziemi, która została im wcześniej podarowana. Alf po raz drugi przeżył utratę domu i źródła dochodów oraz stanął w obliczu niepewnej przyszłości.
W roku 1858 Wilhelm Weist, pastor niemieckiego zboru baptystów w Stolzenbergu w Prusach Wschodnich (dzisiejszy obwód kaliningradzki w Rosji), przekroczył granicę rosyjską i 28 listopada ochrzcił Alfa i ośmioro innych ludzi, którzy podzielali jego poglądy. Następnego dnia Weist ochrzcił przez zanurzenie kolejne siedem osób, a tuż przed jego odjazdem następne osiemnaście osób przyjęło chrzest. W Adamowie, koło Pułtuska, gdzie obecnie zamieszkiwał, została utworzona misja zboru w Stolzenbergu. Alf i pomagający mu pastor, który podróżował z Weistem, zostali wyznaczeni do prowadzenia nabożeństw i udzielania chrztu oraz sprawowania Wieczerzy Pańskiej. Poza pewnym małym zborem, założonym w 1856 roku na Wyspach Alandzkich, położonych między Szwecją a Finlandią, misja ta była pierwszą oficjalnie zorganizowaną działalnością baptystyczną na rosyjskiej ziemi.
Alf miał przeczucie, iż robił coś więcej niż tylko budowanie nowego wyznania w Polsce; stał on na czele ruchu odnowy religijnej, którego założeniem było dotarcie do każdego, bez względu na wyznanie czy pochodzenie etniczne. Mimo iż wszyscy mieszkańcy byli związani z jakąś grupą religijną, większość z nich, zdaniem Alfa, była tylko nominalnymi członkami swoich Kościołów, w których byli ochrzczeni jako niemowlęta, lecz ciągle pozostawali oni zatwardziali. Zarówno oni, jak i Żydzi potrzebowali usłyszeć Ewangelię oraz szczerze pokutować i przyjąć Chrystusa przez wiarę. To samo dotyczyło mennonitów, chociaż praktykowali oni chrzest na wyznanie wiary. Alf uznał, iż nie byli oni już tymi samymi żarliwymi ewangelistami i męczennikami z minionej epoki, i tak samo potrzebowali odrodzenia. Nie różnili się specjalnie od innych Kościołów, które na ogół pozyskiwały członków z własnych rodzin, udzielając chrztów swoim dzieciom.
W przeciwieństwie do innych wyznań, które zazwyczaj utożsamiały się z pewnymi grupami etnicznymi, tak jak prawosławni z Rosjanami, katolicy z Polakami i luteranie czy mennonici z Niemcami, ruch baptystyczny przełamywał bariery religijne i etniczne oraz szukał wiernych wśród wszystkich, bez względu na ich pochodzenie. Mimo iż większość nawróconych w owym czasie to niemieccy protestanci, Alf władał dwoma językami i głosił w obydwu językach, niemieckim i polskim.
Nauczanie Alfa miało charakter charyzmatyczny i było przepełnione emocjami. Słuchacze byli przekonani o swej grzeszności i wołali o łaskę. W czerwcu 1860 roku, podczas wielkiego przebudzenia Alf pisał, że wielu mdlało i padało na ziemię. Wiele osób wołało głośno, płacząc i padając na kolana. Pomimo iż ruch ten pozyskał kilku nauczycieli, podobał się głównie niższym klasom – chłopom we wsiach oraz robotnikom w fabrykach.
W roku 1859 Alf spędził kilka miesięcy w Hamburgu, w głównej siedzibie ruchu niemieckich baptystów, gdzie spotkał się z Onckenem. Alf został ordynowany 26 września 1859 roku i został pierwszym poddanym cesarstwa rosyjskiego, którego ordynowano do służby duszpasterskiej w Kościele baptystów.
Władze rosyjskie dały Alfowi dokumenty zezwalające na wyjazd do Niemiec, licząc na to, że nie wróci i tym samym zainicjowane przez niego duchowe ożywienie zakończy się. Jednak 4 sierpnia 1861 roku misja w Adamowie stała się niezależnym zborem, liczącym 332 członków oraz dwadzieścia pięć placówek misyjnych. Niedługo potem, 25 sierpnia 1861 roku baptyści utworzyli drugi zbór – w Kicinie.
Pomimo iż Alf był głównym przywódcą ruchu, nie działał w pojedynkę. Pozyskał współpracowników, w tym kilku nauczycieli, aby służyli jako misjonarze. Wśród nich byli Mathias Kelm i Jakob Rafalski, którzy wyemigrowali na Wołyń, gdzie prowadzili działalność misyjną. Dwaj inni nauczyciele, Daniel Knopf i Friedrich Rossoll, również pracowali misyjnie. Kolejnymi współpracownikami byli Edward Aschendorf i Piotr Ewert. Już w 1861 roku Alf zaczął zakładać szkoły misyjne dla pracowników. W duchu motta Onckena: „Każdy baptysta misjonarzem”, ruch baptystyczny angażował zwyczajnych wierzących do pomocy w krzewieniu wiary.

Przeciwnicy ruchu baptystycznego

 Wraz z rozwojem nowego ruchu wzrastała opozycja i prześladowanie. W grudniu 1860 roku władze aresztowały Alfa, konfiskując jego Biblię i traktaty, jednak został szybko wypuszczony na wolność. Dopóki władze rosyjskie nie uznały baptystów za tolerowaną sektę, przynajmniej w odniesieniu do obywateli nierosyjskich, czyli od roku 1860 aż do 1865, Alf doświadczał nieustannych szykan ze strony władz, które chciały powstrzymać ten jeszcze mało znaczący ruch. Baptyści doświadczali wrogości również od przywódców religijnych, czy to protestantów, katolików, czy Żydów, jak również od zwykłych obywateli[5].
Jedna z najpoważniejszych i najcięższych prób przytrafiła się Alfowi w 1862 roku, kiedy trafił do więzienia w Warszawie na dwa i pół miesiąca. Naczelnik więzienia odebrał mu wszystko, co posiadał, w tym ubrania na zmianę, pieniądze i torbę podróżną. Jedzenie, o którym Alf mówił, iż było gorsze niż golonka wieprzowa, składało się z chleba, żuru i niewielkiej ilości czegoś ciepłego. Po upływie trzech tygodni został on przeniesiony do innej celi, którą dzielił z dwunastoma Niemcami. Mógł im składać świadectwo wiary.
Jeden z jego najgorszych pobytów w więzieniu miał miejsce w 1863 roku. Sam sobie był winien, gdyż przekroczył ograniczenia dotyczące zakresu jego podróży oraz posługiwał się paszportem, w którym zmienił datę. Został wrzucony do celi z około siedemdziesięcioma współwięźniami, z których większość to byli złodzieje. Było tam również siedemnaście kobiet, niektóre z nich skazane za morderstwo. Współwięźniowie przywitali Alfa z drwiną i szyderstwem. Musiał spać na podłodze. Jego jedzenie składało się głównie z chleba i wody, niesłonych, gotowanych ziemniaków i kaszy na wodzie. Podczas pierwszej nocy w więzieniu skradziono mu jedzenie, i stracił swój fular (rodzaj chusty). Następnego dnia skradziono mu również jedzenie przyniesione mu przez żonę. Alf był bardzo przybity, jednak dzięki czytaniu Nowego Testamentu potrafił odpłacać miłością za zło i dzielił się z innymi swoim chlebem, przez co zyskał szacunek niektórych więźniów i mógł im głosić Ewangelię. Rozdawał polskie traktaty, które przynosiła mu żona, a nawet Nowe Testamenty. Jeden ze strażników przyniósł mu mięso i chleb w podziękowaniu za Nowy Testament.
Alfowi groziły również chuligańskie napady. Na początku 1864 roku pięciu rzezimieszków wpadło na spotkanie baptystów. Alf uciekł do piwnicy, jednak w walce, jaka się wywiązała, jeden z napastników zdarł z niego płaszcz i kamizelkę, a następnie wrzucili go na wóz. Alf przypuszczał, że zginie, ponieważ porywacze grozili, że wrzucą go do Wisły. Według nich to byłaby odpowiednia kara dla baptysty, który praktykował chrzest przez zanurzenie. Ostatecznie jednak zamiast tego uwięzili go. Niedługo potem pewien baptysta zapłacił za niego okup w wysokości dwudziestu jeden rubli.
Według Gotfryda Lieberta, pierwszego kronikarza baptystów w Polsce, Alf odbył trzydzieści dwie kary więzienia oraz deportacje na łączną odległość 1728 kilometrów, cierpiąc przy tym bardziej niż którykolwiek z jego współpracowników. Pewien funkcjonariusz przyznał, że przez jakiś czas karał Alfa mandatami, na łączną sumę przekraczającą dwieście rubli. Inni baptystyczni przywódcy, tacy jak Aschendorff i Ewart, również byli więzieni. Liebert twierdził, że do połowy lat 70. XIX w. 157 osób przeżyło więzienie lub deportację. Koszty, włączając w to kary, daleko przekroczyły 2000 rubli6.
Oprócz cierpienia z powodu kar sądowych wielu baptystów było narażonych na pobicia i ataki band rzezimieszków. Czasami przerywane były nabożeństwa. W latach 80. XIX w. podczas rozmowy z F. Kieferem, Amerykaninem z Teksasu, Alf opowiadał, iż czasami głosił kazania potajemnie w zatłoczonych pomieszczeniach. Czasami udzielał chrztów w najmroźniejszą zimę, zanim jeszcze nastał świt. Większość prześladowań skończyła się w połowie lat 60. XIX w., mimo to wrogość wobec baptystów nie ustawała. Rosyjscy urzędnicy nadal ograniczali wydawanie pozwoleń na wyjazdy zagraniczne, legalizację wyznania, budowanie kościołów, importowanie literatury, odwiedzanie baptystów za granicą, a nawet przeprowadzanie obchodów jubileuszowych.

Budowanie denominacji

 Mimo że zbory baptystów w Polsce były częścią dynamicznego ewangelicznego ruchu odnowy religijnej, powoli stawały się one również organizacją wyznaniową. Powstawały kolejne niezależne zbory. W odróżnieniu od na przykład Szwecji, gdzie grupy wierzących prawie natychmiast tworzyły wspólnoty i zakładały zbory, baptyści w Polsce podążali za niemieckim wzorem, gdzie czekano, aż wspólnota będzie wystarczająco dojrzała, by stać się formalnym zborem. A mimo to w tym samym czasie baptyści zbudowali rozległą sieć placówek misyjnych, z których kilka rozwinęło się w samodzielne zbory.
Członkowie zborów baptystycznych byli ludźmi o dużej dyscyplinie moralnej i duchowej. Oczekiwano od nich, iż będą żyć skromnie, unikając ziemskich przyjemności, wiernie uczestnicząc w nabożeństwach, obchodząc sabat (niedzielę) oraz spędzając czas na modlitwie i czytaniu Biblii. Sprzeciwiali się oni spożywaniu napojów alkoholowych, w szczególności wódki, która była przekleństwem dla wielu Polaków. Również w odróżnieniu od niemieckich baptystów polscy baptyści nie akceptowali używania tytoniu.
Przywódcy baptystyczni zdali sobie sprawę, że wybuch entuzjazmu odrodzeniowego mógłby doprowadzić do fanatyzmu religijnego, a w konsekwencji ostudzenia nabożnego zapału. Zbory przyjmowały nowych członków tylko po dokładnym zbadaniu oznak odrodzenia duchowego. Nie każdy był przyjmowany. Liczba wykluczonych członków była stosunkowo duża. Dzięki dyscyplinie pozbywano się niewiernych i tworzono zwartą wspólnotę, której przyświecał ten sam cel. Aczkolwiek dyscyplina nie była celem samym w sobie, ale sposobem mającym prowadzić do skruchy i duchowej odnowy.
Pomimo surowych zasad wiary i życia codziennego baptyści w odróżnieniu od mennonitów, którzy zamknęli się we własnych enklawach etnicznych, nadal uczestniczyli w życiu społecznym swoich środowisk. Ich ubiór był prosty i nie posiadał cech charakterystycznych dla ich wyznania. W przeciwieństwie do mennonitów baptyści zgadzali się na służbę wojskową.
Baptyści byli zwolennikami tradycyjnej teologii protestanckiej, przyjmując główne zasady reformacji. Ich podstawą doktrynalną było Wyznanie Wiary Niemieckich Baptystów z 1847 roku. Nabożeństwa baptystyczne były nieliturgiczne. Kluczowym ich elementem było głoszenie kazań. W czasie modlitw wierni klęczeli. Muzyka odgrywała ważną rolę, a śpiew przyciągał ludzi na nabożeństwa. Zbory zakładały zespoły śpiewacze i chóry, w tym chóry dla młodzieży. Członkowie praktykowywali „pocałunek pokoju”.
Ustanowienia chrztu oraz Wieczerzy Pańskiej nie uznawano za sakramenty. Jak wszędzie u baptystów, chrztu przez zanurzenie udzielano jedynie osobom nawróconym. Zanurzenia dokonywano poprzez przechylenie osoby w tył do wody. Alf mocno krytykował mennonitów, którzy mimo porzucenia zwyczaju polewania osoby stojącej w wodzie, zanurzali klęczącego kandydata poprzez pochylenie twarzą do wody. Jeśli chodzi o Wieczerzę Pańską, praktykowano zamknietą komunię i wolno było przystępować do niej tylko osobom podobnego wyznania. W odróżnieniu od mennonitów baptyści nie przestrzegali obrzędu obmywania nóg.
Baptyści praktykowali dzielenie się świadectwami, uwielbienie oraz modlitwę i wspólny posiłek. Organizowali uczty agape razem z innymi wydarzeniami zborowymi, takimi jak pamiątka Wieczerzy Pańskiej, ordynacja czy konferencja Kościoła. Zbór, który miał wiele placówek, organizował agape, zapraszając wszystkich członków, by razem spędzić czas w gronie braterskim, aby chwalić Boga i modlić się o wstawiennictwo, a nawet po to, by przedstawić sprawozdania zborowe.
Już w 1859 roku Alf utworzył szkółkę niedzielną dla dzieci w Adamowie. W roku 1874 zbór w Kicinie, łącznie z placówkami, miał już osiem szkółek niedzielnych i prawie 200 dzieci oraz jedenastu nauczycieli. W tym czasie dwa inne zbory wspierały dziewięć szkółek niedzielnych liczących 248 dzieci. Zaczęły powstawać służby pomocnicze, takie jak koła młodych niewast i małe zespoły pracowników misyjnych.
We wczesnych latach nabożeństwa przebudzeniowe prowadzone były w domach, gospodach, stodołach lub budynkach szkolnych, ale wiele zborów i placówek misyjnych domagało się stałego miejsca spotkań. Alf dostrzegał potrzebę wybudowania kaplicy. Z ogromną trudnością uzyskał w końcu zgodę na budowę i w 1868 roku w Kicinie powstała pierwsza w Polsce drewniana kaplica. Władze ograniczyły jej wysokość, aby nie wyglądała jak kościół. Kolejne kaplice powstawały w latach 70. XIX wieku.
Pierwsi baptyści w Polsce byli biednymi ludźmi i upłynęło trochę czasu, zanim nabrali oni umiejętności w zarządzaniu majątkiem. Alf starał się o wsparcie finansowe od zagranicznych zborów baptystycznych. Za pośrednictwem Onckena już w 1859 roku zaczął dostawać pomoc od zboru baptystycznego Bristo Palace w Edynburgu (zbór ten istnieje do dziś). W lutym w 1872 roku Alf gorąco zaapelował o pomoc z zagranicy. Z czasem dary przychodziły nie tylko z Wielkiej Brytanii i Niemiec, ale również z Ameryki dzięki American Baptist Missionary Union, która pomagała niemieckiej misji baptystycznej, a ta z kolei wspierała misje w cesarstwie rosyjskim. Dary napływały również od niemieckich baptystów w Stanach Zjednoczonych.
Kościół baptystów w Polsce został członkiem regionalnych i narodowych organizacji baptystycznych. Pierwsze zbory były członkami Zjednoczenia Pruskiego oraz związku baptystów niemieckich (Bundes der vereinigten Gemeinden getaufter Christen in Deutschland und Dänemark), znanego jako Gemeindebund , który miał osobowość prawną. W 1877 roku polscy baptyści utworzyli Zjednoczenie Baptystyczne w Rosyjskiej Polsce (Vereinigung der Gemeinden gläubig getaufter Christen in Russisch Polen), tym samym oddzielając zbory od Zjednoczenia Pruskiego, ale nie od Gemeindebundu. W 1887 roku niemieckie zbory baptystów znajdujące się na terytorium cesarstwa rosyjskiego utworzyły Unię Zborów Baptystycznych w Rosji. Rosyjsko-Ukraińscy baptyści już wcześniej, w 1884 roku, utworzyli własny Związek Baptystów Rosyjskich. Alf został wybrany pierwszym przewodniczącym nowego związku i pozostał na tym stanowisku aż do śmierci, w roku 1898.
Ruch baptystyczny na ziemiach polskich pomógł zanieść świadectwo o baptystach aż po Ukrainę. Już w 1859 roku nawróceni baptyści zaczęli migrować na Wołyń. Do roku 1863 prawie wszyscy członkowie zboru w Adamowie wyjechali, zmuszając tym samym Alfa do uczynienia ze zboru w Kicinie centrali ruchu baptystycznego na ziemiach polskich. Liebert twierdził, że do 1874 roku, z powodu migracji, utracono 900 członków.
Wołyń był krainą gęsto porośniętą lasami, gdzie sieć dróg była rzadka i brakowało szkół. Alf, który zawsze był gotowy wykorzystać każdą okazję do pracy misyjnej, wiele razy jeździł na Wołyń. Jego pierwsza podróż była bardzo ciężka, jednak w końcu dotarł do gospody, gdzie znalazł schronienie. Mimo licznego osadnictwa niemieckiego na Wołyniu Kościół luterański stawał się coraz słabszy na tym terenie i mimo że prawosławni byli wrogo nastawieni do innowierców, baptyści notowali znaczący rozwój. W 1864 roku Alf pomagał w tworzeniu dwóch pierwszych zborów baptystów na tych ziemiach.
Pomimo znacznej migracji niemieckich baptystów z Rosji do Stanów Zjednoczonych rosyjski spis ludności z 1897 wykazał, że około 4000 baptystów mieszkało w dawnym Królestwie Kongresowym, a 10400 na Wołyniu. Baptyści byli obecni w prawie każdej guberni „Kraju Priwislianskiego”. Alf twierdził, że do 1883 roku ochrzcił 3685 osób i nie ma wątpliwości, że potem dalej udzielał chrztów. Większość nawróconych to nie

Epilog i przypisy

 Pod koniec lat 90-tych XX w. został odnaleziony grób Alfa, który na szczęście pozostawał w nienaruszonym stanie, choć był mocno zaniedbany. Obecnie, utrzymywany w dobrym stanie, został ogrodzony na nowo, a jego pomnik odrestaurowany. W 1998 roku wraz z żoną wybrałem się po raz pierwszy, by odwiedzić grób Alfa, mojego stryjecznego prapradziadka, który bohatersko służył Chrystusowi i baptystycznej idei.

Albert W. Wardin (Jr.) junior jest zasłużonym emerytowanym profesorem historii Uniwersytetu Belmont w Nashville w stanie Tennessee.

Przypisy:
1. Szczegółowe informacje na temat Królestwa Polskiego, zob.: Davies, Norman: (wydanie polskie: Boże Igrzysko. Historia Polski. Tom II: Od roku 1795, Wyd. VI, Kraków 2006.) God’s Playground. A History of Poland. vol. 2 Wydanie w jęz. ang.: New York: Columbia University Press. 1982. 306s. i następne.
2. Opis warunków społecznoekonomicznych w Królestwie Kongresowym, zob: Wandycz, Piotr Stefan: (wydanie polskie: Pod zaborami. Ziemie Rzeczypospolitej w latach 1795-1918, Warszawa 1994) The Lands of Partitioned Poland 1795-1918. Seattle and London: University of Washington Press. 1974. s.74-91, s.184-86, s.193-207. oraz Zamoyski, Adam: (wydanie polskie: Własną drogą. Osobliwe dzieje Polaków i ich kultury, Kraków 2002) The Polish Way. Wydanie w jęz. ang.: New York: Hippocrene Books. 1987. wydanie czwarte. 1998. s.309-14.
3. Sprawozdanie Lehmann’a z jego podróży z Kobnerem w Prusach Wschodnich, patrz: Missionary Magazine. (tłum. Magazyn Misyjny). Listopad 1850. s.337-42.
4. Szczegółowe informacje na temat nawrócenia Alfa i jego początkowej służby, patrz w jego relacji dla Der Sendbote. 27 czerwca 1866. s.202. oraz dzieło Gotfryda Liebert’a: Die Geschichte der Baptisten in Russisch-Polen (Hamburg: J. G. Oncken, ok. 1874). s.38-42. Pełna biografia Alfa oraz początki Ruchu Baptystycznego w Polsce, patrz: Wardin, Albert W., Jr.: (wydanie polskie: Gotfryd Fryderyk Alf: Pionier Ruchu Baptystycznego Na Ziemiach Polskich.) Gottfried F. Alf. Pioneer of the Baptist Movement in Poland. Brentwood: TN: Baptist History and Heritage Society. 2003.
5. Opis cierpienia Alfa, kiedy był prześladowany, zob: Wardin: Gotfryd Fryderyk Alf. s. 41-55.
6. Zob.: Liebert: Die Geschichte der Baptisten in Russisch-Polen. s.246-47. Streszczenie prześladowania Alfa i innych wierzących.
Źródło: Baptist History and Heritage. Baptists Beginnings around the World. vol. XLII. No.1. Winter 2007. (Wardin, Albert W., Jr.: Baptist Origins in Poland.) Brentwood: TN: Baptist History and Heritage Society. 2007.

Tłumaczył: Piotr Socha

Łączna liczba wyświetleń