Drodzy,
dzisiaj postaramy skupić swoją uwagę na wspaniałym i niezwykłym wydarzeniu w
służbie Pana Jezusa jakim było rozmnożenie jedzenia. Nie wiem czy
zauważyliście, ale musiało być to niezwykłe doświadczenie dla uczniów
Chrystusa, skoro wszyscy ewangeliści, Mateusz, Marek, Łukasz i Jan o nim
wspominają. Z pewnością przeżyli to bardzo głęboko kiedy Pan Jezus pięcioma
chlebami i dwoma rybami nakarmił około tysiące ludzi. Mateusz mówi nam, że było tam
5000 tys. Mężczyzn oprócz kobiet i dzieci (w
21). Niektórzy bibliści twierdzą, że mogło być nawet ponad 20000 tys. ludzi.
Dzisiaj taki tłum byłby uważany za ogromne zgromadzenie, a za czasów Chrystusa
tym bardziej.
Skąd
tak duże zainteresowanie Chrystusem? Musimy trochę zrozumieć kontekst tych
wydarzeń. Jak czytaliśmy ostatnio Jezus stał się bardzo popularny w wyniku
cudów, które czynił. Wiele razy mówiłem i znowu przypominam, że Chrystus
niemalże codziennie czynił setki niezwykłych cudów. Cudów, które były oczywiste
i miały natychmiastowy skutek. To spowodowało, że był bardzo znany, tak że sam
Herod nim się zainteresował. Zauważmy, że nawet fałszywi uzdrowiciele
przyciągają mnóstwo ludzi, a co dopiero prawdziwy uzdrowiciel. Przywódcy
religijni zaczęli się Go obawiać i odrzucili Go. Byli zazdrośni o popularność
Jezusa, bali się o swoje wpływy i stanowiska, że osoba Chrystusa doprowadzi do
buntu przeciw Rzymowi co doprowadziłoby w przekonaniu faryzeuszy do zabrania im
swobody i władzy (J 11,48). Zwykli ludzie
natomiast rozpoznali w Chrystusie swojego przywódcę i tłumnie za nim podążali,
a nawet chcieli okrzyknąć Go królem. Jednak nie Królem swoich serc, tylko
przywódcą politycznym. Duża część podążała za nim z ciekawości będąc Jezusem
powierzchownie zafascynowanym jak w przypowieści o czterech glebach. Pan Jezus
jednak nie był zainteresowany takim królowaniem nad nimi, bo nie prowadziło ono
do prawdziwego wyzwolenia duchowego tych, którzy za nim poszli. On wiedział, że
prawdziwa wolność dla człowieka przychodzi przez wiarę w Niego jako Zbawiciela
od grzechów, a nie przez polityczne nadzieje.
Tak
więc jest to jakiś taki kulminacyjny punkt służby Pana Jezusa. Z jednej strony
obserwują go polityczni przywódcy, zastanawiają się nad tym, o co Mu chodzi,
kalkulują i starają się wybadać czy czasem nie będzie chciał odebrać im władzy.
Z drugiej strony ludzie pokładają w Nim nadzieje, ale nie jest to
zainteresowanie jakiego Pan oczekiwał od ludzi. Stąd mamy taką rzeszę osób,
która za Nim podążała, to musiało budzić niepokój ze strony władz. Od Jana
dowiadujemy się, że było to, przed świętem paschy (J 6,4) Jest to druga pascha o której wspomina Jan, więc do
ukrzyżowania Chrystusa od tego wydarzenia pozostało około roku.
Teraz
Jezus przebywa na miejscu odludnym, gdzie udał się po tym jak usłyszał, że
ścięto Jana Chrzciciela. Potrzebował odpocząć, przemyśleć ostatnie wydarzenia i
pomodlić się, by nabrać sił do dalszej swojej służby (13). Jednak z powodu popularności ludzie podążyli za nim.
1.
Jezus doskonałym przykładem miłości bliźniego
Zwróćmy
uwagę, że pomimo swojego zmęczenia, pomimo tego że chciał mieć trochę czasu na
odpoczynek nie odprawił tych ludzi, ale zlitował się nad nimi (w, 14). Nie wyszedł do nich i nie
powiedział „słuchajcie ja chce mieć trochę spokoju, usługiwałem wam przez
ostatnie dni teraz chce mieć czas dla siebie”. Och, to jest nasz Chrystus, nie
myślał o sobie, nie myślał o swoich potrzebach, ale przede wszystkim chciał
służyć innym, nawet wtedy gdy był bardzo zmęczony. Wynikało to z głębokiej prawdziwej
miłości jaką on miał do ludzi. Chrześcijaństwo to religia miłości, religia
realizowania potrzeb bliźniego kosztem swoich w przeciwieństwie do innych
religii np. Islamu, hinduizmu itp. Pan Jezus patrzył na tych zagubionych ludzi
i czuł prawdziwy ból w sercu. Ból z powodu ich zgubienia, z powodu grzechów
jakimi byli zniewoleni z powodu cierpienia jakie przeżywali w postaci chorób
fizycznych i duchowych. Był szczerze przejęty i dotknięty ich zmaganiami, ich
troskami i chciał im ulżyć. Boże serce zawsze jest współczujące i miłujące
człowieka. Bóg nie cieszy się z krzywdy i cierpienia choćby największego
grzesznika, ale chce jego ratunku. To nasze serca często są nieczułe
nacierpienie i potrzeby innych. To my często chronimy tak mocno siebie, swój
czas, swoją prywatność, swoje pieniądze, swoje rzeczy i walczymy o nasze prawa
że nie wiele może pozostawać z naszego i życia dla naszych bliźnich.
Pan
Jezus jednak powiedział, że nie będą nas poznawać po etykiecie kościelnej, czy
po gorliwości religijnej, ładnym ubiorze, ofiarności, chodzeniu do kościoła
itp. On powiedział, że świat pozna Jego uczniów po tym kiedy miłość wzajemną
mieć będą (J 13,35), kiedy sprawy
twojego bliźniego, sprawy twojego brata i siostry będą dla ciebie równie ważne
jak twoje. Świat pozna Chrystusa w nas po tym, kiedy zobaczy, że nie stawiamy
na pierwszym miejscu swego „ja” i swoich interesów. Tak właśnie robi cały
świat, on troszczy się o siebie, najważniejszy w świecie jest kto? „Ja”, ja
jestem najważniejszy. Ważne, żebym ja był zadowolony. Taka postawa jest
przeciwieństwem chrześcijaństwa. Słowo Boże zawsze wzywa nas do poświęceń na
wzór Chrystusa, mamy być podobnego ducha jak Jezus. Znaczy to, nie upierać się
zachłannie przy swoim i stawiać na swoim, dbać tylko o siebie. Pozwólcie że
przypomnę kilka wezwań do Chrystusowej postawy.
1 Jana 3:16 Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał
życie swoje; i my winniśmy życie oddawać za braci.
To
jest nasz dzisiejszy cel, oddawać swoje życie dla siebie nawzajem, dla
bliźniego dla drugich, dla męża, żony, dzieci, dla braci i sióstr w kościele.
Po prostu służyć im tak jak Chrystus usłużył nam, dając za nas nie jakąś małą
część siebie, ale dał wszystko, położył własne życie. On również powiedział i
tego uczył, że bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać (Dz Ap 20,35). Musimy przyznać, że
wszyscy mamy z tym problem i w naszej służbie chrześcijańskiej od momentu
nawrócenia mamy uczyć się miłości bliźniego. Polega to na tym, że należy
walczyć ze swoimi egoistycznymi pragnieniami i sprzeciwiać się w mocy Ducha Świętego
naszemu „ego”. Należy walczyć z tym by naszego czasu nie ograniczać wyłącznie
do naszych potrzeb, ale do bezinteresownej pomocy innym lub służby w kościele.
Należy walczyć z przywiązaniem do rzeczy materialnych, które w naszym
przekonaniu należą do nas i mają służyć tylko nam. To co posiadamy powinno
również by oddane na służbę Panu. To może być samochód, mieszkanie, narzędzia,
jakieś talenty lub umiejętności. Należy walczyć z przywiązaniem do naszych
pieniędzy i również jakąś część z nich przeznaczyć na budowanie Bożego
Królestwa.
Również
Ap. Wzywa nas do poświęcenia w służbie sobie nawzajem mówiąc
Galacjan 6:2 Jedni drugich brzemiona noście, a tak
wypełnicie zakon Chrystusowy.
Tak,
Pan dał nam wiele wspaniałych przykazań, ,a jedno z najważniejszych z nich jest
„miłuj bliźniego swego jak siebie samego”.
On sam praktykował to przykazanie w doskonały sposób litując się nad ludźmi
nawet wtedy kiedy teoretycznie powinien mieć czas dla siebie, czyńmy podobnie.
2.
Bóg jest w mocy zaspokoić każdą naszą potrzebę
Druga
zaś rzecz o której chciałem wspomnieć w
dzisiejszym nauczaniu to, to że Bóg jest w mocy zaspokoić każdą nasza
potrzebę. Nie powinniśmy się bać ale Jemu zaufać. Rozmnożenie Chleba jest
wspaniałą tego lekcją, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i powinniśmy w
wierze okazywać mu posłuszeństwo, bo On jest w mocy sprawić, że będziemy oglądać
cudowne rzeczy. Ale jeśli nie ufamy Mu i z powodu lęku, obaw i strachu okazując
nieposłuszeństwo narażamy się na dodatkowe kłopoty.
Dzięki
Temu, że wszyscy Ewangeliści opisują tą historię możemy mieć jej pełniejszy
obraz. Zwróćmy uwagę, że u Mateusza między wierszami 14, a 15 jest przerwa
czasowa, którą wypełnia Jan. Mateusz mówi, że zanim nakarmił Jezus ludzi,
uzdrawiał ich przez cały dzień, a rozmnożenie żywności miało miejsce wieczorem.
Zanim jednak cały dzień służył ludziom miał rozmowę z uczniami , prawdopodobnie
kilka godzin przed rozmnożeniem jedzenia o czym wspomina (Ew. Jan 6,3). Jezus Widział wyraźnie, że ludzi zbiera się coraz
więcej i wtedy podczas tej rozmowy zadał Filipowi pytanie jak nakarmić tych
ludzi? Tak więc uczniowie mieli kilka godzin, by na to pytanie sobie
odpowiedzieć. Jak wiemy mieli różne pomysły. Wieczorem powiedzieli do Jezusa,
żeby rozpuścił lud i wysłał ich do miasta, by sami sobie nakupili żywności (w. 15). Jan wspomina, że padła również
inna propozycja, żeby wydać pieniądze, które były we wspólnej kasie Jezusa i
apostołów. Posiadali 200 denarów i nie były to jakieś małe środki. Denar
był srebrną monetą i dniówką niewykwalikowanego robotnika w czasach
Jezusa. Więc 200 denarów które posiadali to prawie 7 miesięcy pracy. Dzisiaj
byśmy powiedzieli, że mili przy sobie około 15000 tys. złotych i Filip rozważał
wydać te pieniądze na ludzi. Ale z powodu ogromnego tłumu i tak nie
zaspokoiliby ich potrzeb. Niemalże cały
dzień myśleli jak nakarmić lud i nic sensownego nie wymyślili. Zadziwiające jest
to, że już dwa lata chodzą z Jezusem widzą cuda które czyni, uzdrawia chorych,
przemienia wodę w wino, wskrzesza umarłych, ucisza burzę, a jednak nie widzą
rozwiązania, że On mógłby nakarmić tych ludzi. Tym bardziej, że rozmnażanie
żywności przez Boga miało już miejsce w starym Testamencie. Przypomnijmy sobie
sytuacje gdy Elizeusz nakarmił swoich 100 uczniów kilkoma chlebami i jedzenie
nie wyczerpało się 2 Król 4,42-44 i
inna sytuacja gdy Bóg przez Elizeusza rozmnożył oliwę dla ubogiej kobiety,
która była w trudnej sytuacji materialnej 2 Król
4,1-7. Jednak uczniowie nie potrafili spojrzeć na sytuacje w jakiej się
znaleźli inaczej jak tylko z ludzkiego punktu widzenia. Nie potrafili wznieść
się ponad ten problem i nie potrafili powiedzieć „Panie Jezu ty wszystko
możesz, możesz również nakarmić ten lud”. Nie potrafili tego zrobić bo mieli
zbyt mało wiary. To jest ciekawe jak niewiara odbiera nam możliwość spojrzenia
na nasze życie i na sytuacje w której się znaleźliśmy Bożymi oczami. Brak wiary
powoduje, że widzimy tylko ludzkie rozwiązania.
Ale
Jezus na ich odpowiedzi mówi, „wy im
dajcie jeść” (w 16), nakarmcie
tych ludzi. Jak to zrobić jak nakarmić te tysiące ludzi, nie możemy tego
zrobić, pieniędzy mamy za mało, jedzenia jest jak na lekarstwo. Jedyne wyjście
niech idą do miasta i kupią sobie?
Ale
Jezus ma inne rozwiązanie, On każe ludziom usiąść w grupach, bierze te kilka
chlebków i dwie ryby, błogosławi to jedzenie dziękując Bogu i rozdaje
potrzebującym.(Tak propos czy modlisz się przed jedzeniem, czy dziękujesz Bogu
za to co On ci daje?) Najwyraźniej
wyglądało to tak, że rozdawano kolejne chleby i ryby i cały czas w koszu było.
Ale
ludzkie rozwiązania są żadne, uczniowie mówili nie da się nic zrobić. Sprawa
jest przegrana. Jak wiele razy to słyszałem, jak często sam temu uległem. Ale
Bóg ma moc działać nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji. Bóg ma moc
zaradzić w największych problemach i wyprowadzić nas z nich. Dla Boga żadna
sprawa z naszego życia nie jest zbyt trudna, zbyt skomplikowana, On po prostu
może wszystko. Dlatego mówi - Wszelką
troskę swoją złóżcie na niego (Na Boga), gdyż On ma o was staranie (1 Piotra
5,7). W innym miejscu Chrystus mówi do nas
Mateusz 6:31 Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co
będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać?
32
Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie,
że tego wszystkiego potrzebujecie.
33
Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a
wszystko inne będzie wam dodane.
Może
ty teraz przeżywasz jakieś problemy, choroba, trudne sytuacje, problemy
rodzinne, problemy z pracą, czy cokolwiek innego. I patrzysz na tą sytuacje w
której jesteś i myślisz sobie całkowicie beznadziejnie, tu nic nie można już
zrobić, w moim życiu się nic nie zmieni. Chce ci dzisiaj powiedzieć - spójrz na Chrystusa, zaufaj Mu, zaufaj Jego
mocy, że On może zmienić wszystko. Jego ręka nie jest zbyt krótka, a moc zbyt
mała, by uczynić coś niezwykłego. On uczynił wiele niezwykłych rzeczy w moim
życiu gdy modliłem się do Niego, pomógł mi spłacić długi, pojednał mnie z moimi
nieprzyjaciółmi, dał mi wiarę siłę i mądrość, by podjąć się różnych dział w
moim życiu, i z każdą sytuacją poznawałem Go coraz lepiej.
3.
Hojność Boga
Zauważ
również że, on uczynił więcej niż ludzie mogli oczekiwać. On nie nakarmił ich
tylko trochę, ale tyle ile wszyscy mogli zjeść, nakarmił ich do syta. Tak, że
zostało jeszcze dwanaście pełnych koszy odłamków. To jest wspaniała lekcja hojności
naszego Boga, często daje nam ponad miarę, więcej niż potrzebujemy abyśmy mogli
również hojnie udzielać tym którzy potrzebują. Apostoł Paweł również nauczył
się tej wspanialej lekcji
2 Koryntian 9:8 A władny jest Bóg udzielić wam obficie
wszelkiej łaski, abyście, mając zawsze wszystkiego pod dostatkiem, mogli hojnie
łożyć na wszelką dobrą sprawę,
9
Jak napisano: Szczodrze rozdaje, udziela ubogim, Sprawiedliwość jego
trwa na wieki.
Bóg
nie skąpi nam swojej dobroci. wielokrotnie doświadczyłem i doświadczam, że
modląc się do Niego w jakieś sprawie, nie tylko wysłuchuje mnie w tym o co się
modlę. Ale często Robi o wiele więcej troszcząc się o sprawy o które
zapomniałem się modlić lub nie pomyślałem o nich. Podobnej łaski i hojności
Boga doświadczył Salomon. On modlił się o mądrość, a Bóg wysłuchując go, dał mu
to, o co się nie modlił, sławę, bogactwo i zwycięstwo nad swoimi wrogami (2 Kronik 1,11-12).
Jak
mówi Słowo – hojnie rozdaje, udziela
ubogim. Nasycił głodny lud, dał im więcej niż potrzebowali.
4.
Wraz z usługiwaniem ludziom powinno
iść w parze nauczanie o królestwie Bożym
Kolejna
rzeczą na którą pragnę zwrócić uwagę to jak powinna wyglądać chrześcijańska
działalność charytatywna. Wiadomo że kościół chrześcijański od samego początku
angażował się w działalność dla potrzebujących. Już w dziejach apostolskich
czytamy, że pomagano wdowom i biedniejszym chrześcijanom, którzy byli w
potrzebie. W cesarstwie Rzymskim Kościół zajmował się porzuconymi dziećmi,
przygarniał chorych i słabych, organizował pierwsze szpitale itp. Jednak
Kościół nigdy nie może zapominać, że głównym Jego zadaniem jest zwiastowanie o
Królestwie Bożym. Zwróćcie uwagę, że Jezus karmił lud, ale wcześniej zwiastował
im Słowo Boże. Kościół chrześcijański zawsze musi o tym pamiętać, że okazujemy
miłosierdzie potrzebującym w kontekście Ewangelii. Czasami kościoły
chrześcijańskie wpadają w pułapkę dobroczynności zapominając o tym, że
dobroczynność ma być pomostem do zwiastowania Ewangelii. Nigdy nie może być
celem samym w sobie. Jeśli Kościół zatrzymuje się wyłącznie na działalności
charytatywnej dla ludzi, to nigdy nie zaspokoi ich prawdziwych potrzeb.
Dlatego, że prawdziwą i głębszą potrzebą człowieka nie jest tylko nakarmienie i
przyodzianie go, czy danie mu schronienia. Prawdziwą potrzebą jest zbawienie z
grzechów i gdybyśmy zaspokoili wyłącznie cielesne potrzeby ludzkie, a nie
dalibyśmy im odpowiedzi na ich potrzeby duchowe, tym samym odnieślibyśmy
porażkę. Chrystus nigdy tak nie czynił, nawet w Ew Jana we wspaniałym 6 rozdz.
czytamy jak w cudowny sposób wykorzystał On (Jezus) sytuacje nakarmienia ludzi
do przekazania im głębokiej prawdy duchowej, że On jest chlebem żywota i kto Go
spożywa będzie żył na wieki.
Niektórzy
mówią pomagajcie, ale po co o tym Jezusie mówicie, czy nie możecie pomagać bez
tego? Ale właśnie to jest istota sprawy. Nie możemy bez tego i nigdy nie możemy
się na to zgodzić, by mieć służbę charytatywną bez głoszenia Ewangelii. Czyniąc
tak zaparlibyśmy się Pana, przestalibyśmy być Kościołem Chrześcijańskim. Świat
także pomaga i ma wiele akcji filantropijnych, ale pomoc świata jest płytka i
powierzchowna, bo nie dotyka istoty problemu. Kościół ma okazywać miłosierdzie
by mówić o wielkiej miłości naszego Boga okazanej nam w posłaniu swego Syna na
świat, by zmarł w miejsce każdego człowieka.
5.
Bóg z małego może zrobić wielkie rzeczy
Ostatnia
zaś rzecz o której chciałem wspomnieć w dzisiejszym zwiastowaniu to, to, że Bóg
z małych rzeczy może zrobić wielkie cuda jeśli oddamy mu swoje zasoby. Bóg
posłużył się tutaj pięcioma chlebami i dwoma rybkami, by nakarmić kilkanaście,
a może kilkadziesiąt tysięcy ludzi wtedy kiedy zostało mu to oddane. Bóg jest w
mocy używać naprawdę czegoś małego do wielkich rzeczy pod warunkiem, że
przyniesiemy mu to i oddamy w jego ręce. I gdy prześledzimy Biblię zobaczymy że
wielokrotnie tak było. Bóg posłużył się małą dziewczynką uprowadzoną z Izraela
przez Aramejczyków (2 Kr 5,2) żeby
doprowadzić do uzdrowienia Namana. Użył biednej wdowy z Sarepty do karmienia
proroka Eliasza (1 Kr 17,3) choć
sama nic nie miała. Ale dała Bogu to co miała i było dla niej i dla niego. Użył
słabego młodego Dawida z procą, by zwyciężyć największego wojownika
filistyńskiego. Użył przestraszonego i niepewnego Gedeona by dać wielkie
zwycięstwo Izraelowi nad swoimi wrogami. Bóg czyni tak, by okazać swoją moc i
swoją chwałę jak w naszym dzisiejszym fragmencie. Tutaj użył chłopca który miał
5 chlebów i dwie rybki by nakarmić tysiące. Zachęcam nas byśmy przynieśli to co
mamy i oddali Panu w ręce, by Bóg mógł to pobłogosławić i użyć tego dla swojej
chwały. Przynieś Panu swoje talenty, swój czas, swój intelekt, swoje rzeczy,
swoje znajomości, swój czas wolny i swoje pieniądze i powiedz: „Panie wszystko
co mam otrzymałem od ciebie, użyj teraz tego co mi dałeś dla chwały swego
Królestwa”. Czasami nie przynosimy w ręce naszego Pana tego co On nam daje, bo
możemy bać się że coś stracimy, nie pozostanie dla nas, że nie mamy czasu. Ale
historia rozmnożenia jedzenia wspaniale pokazuje, że gdy dajemy Panu to co
mamy, on to rozmnoży i sprawi że my będziemy błogosławieni i będą błogosławieni
inni. Pamiętam że kilkanaście lat temu gdy się nawróciłem było tak, że nie
miałem pracy przez kilka miesięcy. Ale
nawróciłem się i chciałem brać udział w społecznościach kościoła, który
był oddalony od mojego domu 25 km. Nie miałem wtedy specjalnie pieniędzy. Żeby
jednak dojechać do kościoła potrzebowałem na bilet dwa razy w tygodniu, bo
jeździłem na spotkania młodzieżowe i niedzielne nabożeństwa. Powiedziałem wtedy
w modlitwie Panu, Panie jeśli sprawisz że będę miał pieniądze na te dojazdy, to
ja ci obiecuje, że zawsze będę na tych spotkaniach. I Bóg to sprawił, nigdy nie
zabrakło mi środków by pojawić się na społeczności kościoła, a później dał mi
pracę.
Drodzy
dzisiaj mieliśmy okazje jeszcze raz przeczytać historię o rozmnożeniu żywności.
O tym jak Jezus okazał cudowną swoją chwałę i uczynił wspaniały cud karmiąc
taką rzesze ludzi. Chrystus przez to pokazuje, że jest w mocy zaspokoić nasze
wszelkie potrzeby, zarówno te fizyczne jak i przede wszystkim te duchowe. On daje
nam chleb którego potrzebują nasze ciała i jest również chlebem żywota dając
nam życie wieczne. Ale stawia nam jeden warunek byśmy do Niego przyszli jak
przyszedł ten tłum, byśmy nasze życie powierzyli w Jego ręce. Nie możemy nic
doświadczyć od Chrystusa jeśli do Niego
nie przyjdziemy. Dlatego wzywam dzisiaj, przyjdź do Chrystusa! Powierz
mu swoje życie, zaufaj Mu w swoich sprawach, a zobaczysz że wszystko się
odmieni. On to uczyni wielką swoją mocą jak z kilku chlebków i dwóch ryb
nakarmił tysiące.
Podsumowując
1.
Pan Jezus usługiwał ludziom nawet wtedy kiedy miał teoretycznie wolny czas na
odpoczynek, ale jak ludzie potrzebowali pomocy to nie zamykał się przed nimi.
Również nie zamykajmy się na innych i żyjmy dla naszych bliźnich.
2.
Bóg ma moc zaspokoić każdą naszą potrzebę.
3.
Bóg jest hojny i daje o wiele więcej niż to, o co się modlimy i prosimy.
4.
Pomoc ludziom powinna iść w parze z nauczaniem o Królestwie Bożym.
5.
Bóg z małego może zrobić coś wielkiego pod warunkiem że Mu to oddamy.
Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz