30.07.2023

Zepsucie człowieka Ks. Rodzaju 6,1 – 8


 Drodzy, dzisiaj wchodźmy w 6 rodz. Ks. Rodzaju i będziemy rozważać kwestie Noego i światowego potopu, który Bóg zesłał na ziemię za jego czasów z powodu zepsucia człowieka. Być może jest to jedna z najbardziej popularnych historii w Biblii i doczekała się wielu przedstawień oraz widowiskowych ekranizacji. Ale w rzeczywistości jest to dramatyczna historia upadku człowieka do tego stopnia, że Bóg zdecydował się go zgładzić z powierzchni ziemi i ocalić jedną rodzinę. Jeśli zajmiemy się liczbami, to zobaczymy, że od stworzenia Adama do  potopu minęło 1656 lat. W tym czasie na ziemi żyło już sporo ludzi. Gdyby wziąć pod uwagę tempo przyrostu naturalnego według wskaźników z ostatnich lat, czyli około 1,13% wzrostu populacji, to daje nam wynik 241 milionów. Jednak z dużą pewnością możemy powiedzieć, że ten wynik był wyższy, bo ludzie rzadziej chorowali, cykl życia było dziesięciokrotnie dłuższy niż obecnie i mieli o wiele więcej potomstwa. Gdyby tylko rozwój populacji podnieść do 1,30% przez 1650 lat, to daje nam liczbę w czasie potopu 3,9 miliarda ludzi na ziemi. Ktoś policzył, że gdy Izraelici byli w Egipcie, to mieli przyrost naturalny 2,56% rocznie. Gdyby przyjąć taki wskaźnik rozwoju przed potopem, to byłoby to ponad 100 miliardów ludzi. Być może ciężko nam uwierzyć, że wtedy mogło żyć tyle ludzi, ale na pewno było ich o wiele więcej niż nam się czasami wydaje. Zepsucie rodzaju ludzkiego i związany z tym sąd Boży były ogromną tragedią nie porównywalną do żadnej innej w historii ludzkości. Pan Jezus przywołuje te wydarzenia w kontekście swojego ponownego przyjścia ostrzegając przed niewiarą i odrzuceniem Boga jak uczynili to ludzie przed potopem.

Czytamy w Ew. Mateusza.

Mateusza 24:37  Albowiem jak było za dni Noego, takie będzie przyjście Syna Człowieczego.

38  Bo jak w dniach owych przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do tego dnia, gdy Noe wszedł do arki,

39  I nie spostrzegli się, że nastał potop i zmiótł wszystkich, tak będzie i z przyjściem Syna Człowieczego.

Zwróćmy uwagę, że  dla Pana Jezusa światowy potop nie był legendą, uważał, że były to prawdziwe wydarzenia z których mamy wyciągać lekcje dla naszego życia. Niestety znaczna większość ludzi za czasów Noego lekceważyła Boże ostrzeżenia i wezwania do nawrócenia, aż przyszedł potop. Tak również jest i dzisiaj. Większość ludzi ignoruje to, co mówi Słowo Boże na temat grzechu, sądu i ratunku danego nam w Jezusie Chrystusie. Jak dla tamtych potop był zaskoczeniem, tak również będzie dla wielu współczesnych, gdy przyjdzie im stanąć na sądzie Bożym nieprzygotowanym.

Popatrzmy teraz na nasz tekst jak do tego doszło, że Bóg zdecydował się zalać ziemie wodami potopu.

Czytamy, że ludzi na ziemi zaczęło przybywać, a wraz z nimi coraz więcej zła. Pojawiły się wojny, morderstwa, bluźnierstwa przeciw Bogu, kradzieże, poligamia. Pycha człowieka urosła do ogromnych rozmiarów, co już widzieliśmy w osobie Lamecha z linii Kaina w 4 rozdz Ks. Rodzaju. Ludzie korzystali z Bożych błogosławieństw jak długie życie, łagodny klimat i dostatek jedzenia, by się bogacić, zdobywać władzę, wpływy, ziemie i jeszcze bardziej pomnażali przemoc i zło. Nie byli wdzięczni Bogu, nie żyli na Jego chwałę, nie obchodziło ich, co ma do powiedzenia, nie miało dla nich znaczenia, że są jego własnością i od  Niego zależy każdy ich oddech.

Stali się dokładnie jak mówi ap. Paweł w 1 rozdz. w listu do Rzymian 30 wierszu – wynalazcami złego. Mało im było całego zła i zepsucia które czynili, więc weszli w jakąś nie do końca dla nas jasną społeczność z demonami.

Czytamy, że synowie Boży, gdy ujrzeli, że córki ludzkie są piękne brali je sobie za żony, a z tych związków rodzili się jacyś wielcy mocarze. O co tutaj chodzi? Jest to dosyć trudny fragment do interpretacji i nie możemy tutaj być zbyt dogmatyczni. Ale najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie jest takie, że upadli aniołowie, którzy nie okazali Bogu posłuszeństwa i poszli za szatanem w swym buncie przybierali na ziemi postać ludzką lub wchodzili w ciała mężczyzn tworząc związki z ludzkimi kobietami i rodząc jakiś nadludzi, którzy mieli przewagę nad zwykłymi ludźmi i zdobywali władzę pomnażając jeszcze bardziej grzech. Może ci nadludzie pod wpływem demonicznych sił byli inteligentniejsi, silniejsi, sprytniejsi i zaczęli dominować nad innymi. Dlaczego myślę, że, że wspomniani synowie Boży byli demonami?    

Gdy Biblia mówi o Synach Bożych, to najczęściej ma na myśli aniołów. Czytamy w Ks. Hioba 1,6,  że, gdy szatan z aniołami stają przed Bogiem jest powiedziane, że przybyli przed Boga „synowie Boży”. Później jest powtórzone to w innych fragmentach Ks. Hioba jak 2,1 oraz 38,7. Również  w psalmach 29,1 oraz 89,7 gdy mowa o Synach Bożych, to są aniołowie.

Natomiast w Liście Judy w 6 wierszu jest powiedziane o nieposłusznych aniołach, którzy nie trzymali się zakreślonych im przez Boga granic, przekroczyli je, a Bóg za karę zamknął ich w ciemnych lochach, gdzie czekają na dzień sądu. Podobnie mówi o tym wydarzeniu apostoł Piotr w swoim 2 liście 2,4 wierszu, że Bóg strącił do otchłani część aniołów za nieposłuszeństwo. Jakaś część upadłych aniołów działa dzisiaj na świecie wraz z szatanem zwodząc ludzi i zniewalając ich. Ale niektórzy z upadłych aniołów, ci którzy postanowili sprowadzić na drogę nieprawości ludzkość i przyczynić się do rozwiązłości seksualnej przed potopem zostali za to ukarani i dzisiaj są przetrzymywani przez Boga w więzieniu w oczekiwaniu na dzień sądu. 

W Starym Testamencie kilka razy czytamy, że aniołowie schodzili na ziemię i przyjmowali ludzką postać, przyszli np. do Abrahama i Lota Rodz. 19,1. Diabeł równie posłużył się wężem w raju Całkiem możliwe, że przed potopem część aniołów wpadła na szatański pomysł, by złączyć się z ludzkimi kobietami. Powodem takiego postępowania demonów mogła być chęć zmiany ludzkiej rasy na coś innego, by nigdy z ludzkiej kobiety nie urodził się Zbawiciel, który został zapowiedziany przez Boga jako nadchodząca klęska dla szatana.  

To więc, uważam, że za czasów Noego pomimo wielu strasznych grzechów szerzył się także głęboki okultyzm. Może zastanawiamy dlaczego ludzie chcieli wchodzić w jakieś relacje z demonami? Ale chyba to samo pytanie możemy postawić również dzisiaj. Może dlatego, że człowiek chce być mądrzejszy, mieć jakąś tajemną wiedzę, chce przewyższać innych, mieć większy wpływ, czy stać się jak Bóg. Może ludzie myśleli, że czyniąc tak pokonają śmierć, będą nieśmiertelni albo niepokonani, a diabeł im to obiecał. Cokolwiek kryło się w ich sercach, to było złe i doprowadziło do jeszcze większego rozmnożenia nieprawości.

Bóg nie zaplanował i nie pozwala na żadne kontakty ludzi z duchami. W takiej relacji człowiek zawsze zostanie okłamany i wykorzystany. Diabeł wciąż nie zrezygnował z tego, by przekonać człowieka, że może stać się jak Bóg i pokonać bez Boga Biblii śmierć. Od tego czasu namnożył wiele fałszywych religii, a tych którzy nie są zainteresowani żadną religią pchnął w stronę nauki, by w niej upatrywali ratunku dla ludzkości. Nie ma problemu w tym, że człowiek coś nowego odkrywa, wymyśla nowe technologie i poszerza swoje możliwości zdobywając wiedzę. Problem pojawia się wtedy, kiedy dochodzi do w wniosku, że w wyniku swoich odkryć nie potrzebuje już Boga, nie potrzebuje Zbawiciela, a technologia da mu życie wieczne. Co pewien czas możemy usłyszeć o kolejnych odkryciach medycznych, badaniach genetycznych, które rzekomo przybliżają człowieka do pokonania śmierci, ale bez Boga. Diabeł karmi ludzi tymi samymi kłamstwami, co przed potopem, obiecuje im niebo bez wiary w Chrystusa, a daje im piekło.

W rzeczywistości zamiast ludzie się rozwinąć po wejściu w relacje z demonami i stać się jeszcze bardziej potężnymi spotkali się z Bożym sądem.

W odpowiedzi na tą niegodziwość człowieka Bóg postanawia go ukarać przez znaczne skrócenie życia ludzi i ograniczyć je do 120 lat oraz zesłać na ziemię potop, który ma położyć kres wszelkiemu ciału. Jeśli chodzi o skrócenie życia człowieka 120 lat nie jest liczbą ścisłą, raczej jest to pewna granica, którą Bóg ustanowił.

W 5 wierszu jest powiedziane, że niegodziwość ludzi przed potopem była bardzo wielka. Całkowicie się zepsuli i zatracili w swoim grzechu. Widzimy, że wszelkie ich myśli i dążenia ich serca, czyli to, czego pragnęli i do czego zmierzali były cały czas złe.

Jaki przykry i straszny opis ludzkości. Człowiek który został uczyniony na obraz Boży, o którym Bóg powiedział, że jest to bardzo dobry projekt teraz okazuje się całkowicie zepsutym stworzeniem zasługującym na Boży gniew.

Bóg nie tylko widzi ludzkości czyny, ale zobaczmy, że on patrzy na serce. Widzi nasze myśli i pragnienia w. 5, bada nasze motywacje i najskrytsze dążenia.

Słowo Boże mówi, że Bóg czyta człowieka jak otwartą książkę i nie można ukryć żadnej myśli przed Panem. W psalmie 139 czytamy

Psalm 139:2  Ty wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję, Rozumiesz myśl moją z daleka.

3  Ty wyznaczasz mi drogę i spoczynek, Wiesz dobrze o wszystkich ścieżkach moich.

W liście do Hebrajczyków natomiast jest powiedziane:

Hebrajczyków 4:13  I nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę.

Człowiek nie mógł ukryć swojego grzechu przed Bogiem i nadal nie może.

To nie jest tak, że Bóg w jakimś momencie zaczyna zauważać nasz grzech. On cały czas widzi nasze serce i jest doskonale świadomy jacy faktycznie jesteśmy. Więc Pan widział od początku jaka ludzkość się staje, ale był niezwykle cierpliwy dając szanse upamiętania.  Nie było też tak, że ludzie się tylko trochę pogubili, ale w sumie mieli dobre intencje i że wystarczy im wskazać właściwą drogę, może dać im lepsze warunki socjalne, okazać im trochę miłości i zrozumienia, dać im dostęp do wiedzy, a w końcu się naprawią. Nie, to nie jest biblijna definicja grzechu, tak dzisiaj wielu myśli o człowieku, że grzech to jest jedynie lekkie nieświadome pobłądzenie, a człowiek z natury jest dobry. Natomiast Boża definicja grzechu jest taka, że serce ludzkie jest zepsute już od poczęcia. Każdy człowiek który przychodzi na świat ma cały potencjał zła już w swoim sercu. Ludzie nie stają się grzesznikiem, bo robią źle, ale robią źle, bo są grzesznikami. Od początku mamy grzeszną zepsutą naturę i jesteśmy zbuntowani przeciw Bogu. Dlatego potrzebujemy nawrócenia, odnowienia naszych serc przez Boga, potrzebujemy nowego narodzenia o czym mówił Pan Jezus w 3 rodz. Ew. Jana.

 I myślicie że dzisiaj jest lepiej niż za czasów Noego? Czy ludzkość jest dzisiaj bardziej moralna? To posłuchajcie co powiedział apostoł Paweł o stanie dzisiejszego świata:

Rzymian 3:10  Jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego,

11  Nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga;

12  Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego.

13  Grobem otwartym jest ich gardło, językami swoimi knują zdradę, jad żmij pod ich wargami;

14  Usta ich są pełne przekleństwa i gorzkości;

15  Nogi ich są skore do rozlewu krwi,

16  Spustoszenie i nędza na ich drogach,

17  A drogi pokoju nie poznali.

18  Nie ma bojaźni Bożej przed ich oczami.

19  A wiemy, że cokolwiek zakon mówi, mówi do tych, którzy są pod wpływem zakonu, aby wszelkie usta były zamknięte i aby świat cały podlegał sądowi Bożemu.

Drodzy, człowiek jest zepsuty, jego serce jest zepsute i nie pragnie dobrego. Stąd stan świata jaki mamy obecnie. Może zastanawiamy się dlaczego świat jest taki jaki jest? Wielu zastanawia się, co z tym światem jest nie tak. Dlaczego są wojny, morderstwa gwałty, kradzieże, nienawiść, złość, gniew, zazdrość, kłótnie, chciwość i wiele innych. Odpowiedzią na dzisiejszy świat są te same słowa, które Bóg już wyrzekł za czasów Noego, że człowiek jest zły. To samo również powiedział Pan Jezus, gdy przyszedł na ziemię:

Marka 7:20  Mówił bowiem: To, co wychodzi z człowieka, to kala człowieka.

21  Albowiem z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa,

22  Cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota;

23  Wszystko to złe pochodzi z wewnątrz i kala człowieka.

W związku ze stanem naszych serc nigdy nie zbudujemy wspaniałego pełnego miłości i dobra społeczeństwa, choć niektórzy politycy to nam obiecują. Całkiem niedawno komuniści i faszyści chcieli to uczynić i wiemy jak wyszło. Twierdzili, że jak usuną, tych którzy są źli w ich osądzie, to z ziemi uczynią niebo, a jedyne co udało im się osiągnąć, to jedne z najbardziej zbrodniczych system jak zna nasz  świat. Przed próbowało też wielu innych i skutek był podobny. Nigdy bez Boga nie stworzymy świata w którym będzie panował pokój, wzajemny szacunek, troska o drugiego człowieka, świata w którym ludzie będą mieli czyste i szczere motywy A co gorsza nigdy nie będziemy wstanie zbawić się sami i uporać się z naszą winą i z naszymi grzechami. Jedyne Pan Jezus Chrystus, który ma moc usunąć nasz grzech i konsekwencje może zbudować nową ziemię i nowe niebo.

Biblia pyta się jak dobre może pochodzić od złego?

Jeremiasza 13:23  Czy Murzyn może odmienić swoją skórę a pantera swoje pręgi? A czy wy, przywykli do złego, możecie dobrze czynić? – pyta prorok Jeremiasz

Drodzy, potrzebujemy nowego narodzenia, nowego serca, nowego życia, które możemy otrzymać przez wiarę w Jezusa Chrystusa. On chce zmienić nasze serce i pragnienia dając nam siłę do walki z grzechem.

Tak właśnie Bóg uczynił w sytuacji Noego. Noe się nawrócił i polegał na Bożej łasce żyjąc zgodnie z Bożym Słowem.

Ludzkość zepsuła się do tego stopnia że Bóg żałował stworzenia człowieka w. 6. Gdy Biblia mówi, że Bóg żałował, to nie znaczy, że się pomylił stwarzając ludzkość i stwierdził teraz, że źle uczynił, ale było Mu przykro, był smutny, że człowiek stał się taki jaki się stał.

Czytamy te same słowa o Izraelskim królu Saulu, którego Bóg wybrał, by panował w Izraelu, ale odwrócił się od Pana.

1 Ks. Samuela 15:11  Żałuje, że Saula posadziłem na królestwie, gdyż odwrócił się ode mnie i słowa mojego nie wykonał...

Bóg nigdy nie cieszy się z upadku człowieka i z tego, że musi wylać na niego swój sąd za grzech. Zawsze boleje w sercu swoim, gdy musi ukarać lub potępić swoje stworzenie. Ale jeśli człowiek się nie upamięta, nie odwróci się od swoich złych dróg, nie przyjmie przebaczenia i przebłagalnej ofiary złożonej w Chrystusie za grzech, Bóg nie może postąpić inaczej, bo jest Święty i Sprawiedliwy, a grzech musi być ukarany.

Ks. Ezechiela 33,11 mówi, że  Pan Bóg nie ma upodobania w śmierci grzesznika, nie ma upodobania w sądzie i karze, nie chce by człowiek został potępiony. Bóg nie cieszy się, gdy ktoś trafi do piekła. Dlatego wzywa do nawrócenia i wiary w Jezusa, dlatego wydał swego syna, by nikt nie zginął, bo Pan ma upodobanie w przebaczaniu, okazywaniu miłosierdzia i łaski, z powodu swojej wielkiej miłości jaką żywi do swojego stworzenia.

Ale ludzie za czasów Noego nie chcieli się nawrócić. Biblia mówi, że nie chcieli słuchać Noego, który był heroldem sprawiedliwości zapowiadającym sąd i wzywającym do upamiętania 2 Ptr. 2,5.

Odrzucili zbawienie i ratunek jaki Pan im oferował, dlatego zginęli w wodach potopu. Pan smucił się tym, że musiał zesłać sąd. Również dzisiaj Bóg smuci się z powodu zatwardziałości grzeszników. Smuci się, gdy ludzie odrzucają zbawienie dane nam w Jezusie Chrystusie. Bóg smuci się z powodu ludzkiego zepsucia na ziemi, z powodu bałwochwalstwa, rozwiązłości seksualnej, nienawiści, pychy, egoizmu. Bóg smuci się, gdy my upadamy w grzech i nie chcemy pokutować narażając się w ten sposób na jego dyscyplinę.

Czytając dalej widzimy w naszym fragmencie wyraźny kontrast między wierszami od 5 do 7, a wierszami 8 do 9. W Wierszach od 5 do 7 czytamy o zepsuciu człowieka i sądzie jaki Bóg chce zesłać na ziemię w postaci potopu. W wierszach 8 do 9 jest powiedziane, że Noe znalazł łaskę w oczach Pana i był człowiekiem sprawiedliwym, nieskazitelnym pośród swego pokolenia. Jest wyraźna różnic między Noem, a pozostała częścią ludzkości.

Cały świat miał zostać zatopiony, ale Bóg postanowił ocalić Noego z jego rodziną dlatego, że Noe nie postępował jak wszyscy. On różnił się  od innych ludzi wiarą w Boga z której wynikało postępowanie. Nie chodzi o to, że Noe nie popełniał żadnych grzechów, bo Biblia mówi, że wszyscy ludzie są grzeszni, wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej Rzym 3,23.

Różnica polega na tym, że Noe nawrócił się, uwierzył Bogu, zaufał Mu, gdy Bóg ostrzegał ludzi przed karą za grzech w postaci potopu jaki przyjdzie na cały świat. Noe upamiętał się i zaczął pokutować, a Bóg przemienił jego życie, przemienił jego serce i postępował przed Bogiem sprawiedliwie.  Jak czytamy w liście do Hebrajczyków

Hebrajczyków 11:7  Przez wiarę zbudował Noe, ostrzeżony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było widzieć, pełen bojaźni, arkę dla ocalenia rodziny swojej; przez nią wydał wyrok na świat i odziedziczył usprawiedliwienie, które jest z wiary.

Czyli Bóg mówił, że idzie sąd na świat, ale większość ludzi nie chciała w to wierzyć, śmiała się z tego. Śmiali się również z Noego, gdy budował arkę i ich ostrzegał. Jedynie Noe ze swoją rodziną uwierzyli Bogu i zaczęli Budować ogromną łódź, by mogli zostać ocaleni. Noe nie został uratowany dzięki swoim uczynkom. Został uratowany przez wiarę, uwierzył Bogu, a jego wiara zaowocowała bogobojnym sprawiedliwym życiem przez co potwierdził, że naprawdę się nawrócił.

Ten kontrast wyraźnie nam pokazuje, że ratunek dla grzesznego człowieka jest wtedy, kiedy posłucha on Boga i uwierzy Mu.

Dzisiaj Pan również jak za czasów Noego wzywa ludzi do upamiętania i wiary w Jego syna – Jezusa Chrystusa, który zmarł za nasze winy na krzyżu golgoty.

Ap. w Dziejach ap. powiedział

Dzieje Ap 17:30  Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali,

31  Gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych.

Jak ludzie byli grzeszni za czasów Noego i zasługiwali na gniew Boży, tak i dzisiaj ludzie są równie zepsuci i zasługują na potępienie. Wtedy za grzech miał przyjść sąd w postaci potopu. Teraz tym sądem będzie ponowne przyjście Jezusa Chrystusa i konieczność naszego stanięcia przed Nim, by zdać sprawę ze swego życia. Jak mówi Paweł – Bóg już wyznaczył dzień sądu. Dla Noego i mu współczesnych było to 120 od chwili, gdy Pan ogłosił sąd, do chwili potopu. Ile jest dla nas - dla ciebie? Każdego dnia historia zbliża się do końca, do powrotu Chrystusa, również nasze życie każdego dnia może się skończyć, czy jesteśmy przygotowani na spotkanie z Bogiem, czy ty jesteś przygotowany? Pan wzywa ludzi do upamiętania, wzywa mnie i ciebie, wszystkich w naszym mieście, kraju i na świcie, by nie musiał nas potępić na sądzie za grzechy. Wzywa ludzi, by uwierzyli w Jego Syna, którego dał za nieprawości świata i na podstawie wiary w Niego chce im przebaczyć. Jak Bóg okazał łaskę Noemu i jego rodzinie, tak chce okazać łaskę w Chrystusie każdemu człowiekowi. Nie ma znaczenia jakie grzechy popełnił, popełniłeś, czy popełniłaś, jeśli uwierzysz w Jezusa zostanie Ci przebaczone, bo  przebłagalna ofiara Bożego syna na Krzyżu jest większa niż jakikolwiek grzech.  

Kto uwierzy Bogu? Kto się upamięta? Kto przyjmie Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela, ten się uratuje otrzyma życie wieczne. Jak Bóg ocalił Noego, tak uratuje wszystkich od nadchodzącego swego gniewu, który wyleje się na cały świat w dzień powrotu Jezusa. 

22.07.2023

Rodowód Adama Ks. Rodzaju 5,1 – 32

 


Większość ludzi chciałoby wiedzieć więcej o swoich przodkach. Z tego też powodu robimy genealogie, rozrysowujemy drzewo genealogiczne, by dotrzeć do jak najodleglejszych czasów, poznać trochę naszą historię i dowiedzieć się kim byli nasi pradziadkowie. Niektórzy potrafią prześledzić historie swojej rodziny kilkaset lat wstecz. Pamiętam, że któregoś dnia i ja zacząłem tworzyć drzewo genealogiczne w czym wspieraliśmy się z moim bratem i udało nam się dotrzeć do początków XVIII w dowiadując się ciekawych informacji o naszej rodzinie.

 Z pewnością czytając Biblie zauważyliśmy, że Biblia zawiera wiele genealogii. Niektórzy je pomijają, bo osoby w nich wspomniane niewiele nam mówią. Prawdopodobnie nie usłyszymy zbyt wielu kazań na temat rodowodów. Jednak dla żydów genealogie miały duże znaczenie z powodu służby zleconej im przez Boga przy przybytku, a później świątyni. Rodowody miały również znaczenie, by rozpoznać zapowiadanego przez Boże Słowo Mesjasza, który według Biblii miał pochodzić od Abrahama z plemienia Judy i z rodu Dawida. Również Genealogie mają wartość historyczną w starożytności pilnowano rodowodów królewskich, by potwierdzić prawa do tronu lub upamiętnić przeszłe pokolenia.

Okazuje się, że gdy trochę się zagłębimy w rodowody możemy tam znaleźć wiele cennych lekcji dla naszego życia. Tak jest również z 5 rozdz. Księgi rodzaju. 

Wiarygodność Słowa Bożego

Gdy zacząłem go studiować to moja wiara i zaufanie do Słowa Bożego umocniło się. Zwróciłem kolejny raz uwagę na to, że relacja Słowa Bożego jest historyczna na co wskazują konkretne liczby, a przez to jeszcze bardziej wiarygodna. Biblia niczego nie zmyśla, nie opowiada nam bajek i legend, ale opisuje prawdziwych ludzi, prawdziwe wydarzenia i prawdziwe geograficznie miejsca. Więc, gdy Słowo Boże mówi o Adamie jako pierwszym człowieku, to nie mówi o jakieś wymyślonej mitycznej postaci, ale o kimś kto naprawdę istniał i przeżył jak czytamy w 5 wierszu 930 lat. Kolejni potomkowie Adama również żyli podobnie długo. Wygląda na to, że przed potopem wszyscy ludzie posiadali bardzo długie życie, około 1000 lat. Wynikało to zupełnie innego klimatu, łagodniejszych warunków atmosferycznych, mocniejszych genów i błogosławieństwa Bożego. Dopiero po potopie Bóg postanowił ograniczyć życie człowieka, bo długie lata jakie posiadali pierwsi ludzie były w dużej mierze wykorzystywane do pomnażania grzechu o czym czytamy w ks. Rodz 6.3

Rodzaju 6:3  I rzekł Pan: Nie będzie przebywał duch mój w człowieku na zawsze, gdyż jest on tylko ciałem. Będzie więc życie jego trwać sto dwadzieścia lat.

Po potopie życie człowieka uległo znacznemu skróceniu. Dla nas dzisiaj takie długie życie jest zupełnie obcym doświadczeniem, a wręcz niewiarygodnym. Stąd wielu krytyków biblijnych kwestionuje literalny wiek pierwszych ludzi. Ale nie mamy niczego w tekście biblijnym, co wskazywałoby, że są to  liczby symboliczne, więc powinniśmy je traktować dosłownie.

Nie wiem, czy zwróciliśmy uwagę, ale genealogia Adama z linii Seta do czasów Noego jest kilka razy wymieniona w Biblii. Czytamy o niej w 1 Ks. Kronik 1 rozdz od 1-4 wiersza i jest dokładnie taka sama jak w Ks. Rodzaju. Również w Nowym Testamencie w Ew. Łukasza w 3 rozdz. w rodowodzie Jezusa mamy tą samą genealogie. Także w liście Judy w 14 wierszu, czytamy, że Henoch był  siódmym potomkiem po Adamie, co się zgadza z tym, co mamy w Ks. Rodzaju. Widzimy więc, że natchnieni przez Ducha Św. autorzy Ksiąg biblijnych nie mieli wątpliwości w prawdziwość przekazu Pisma.  

Teraz spróbujmy trochę zając się liczbami, co jest niezwykle inspirujące. Jeśli Adam żył 930 lat, to umarł za czasów Metuszalecha, który był synem Henocha – tego który chodził z Bogiem. W dniu śmierci Adama Metuszalech miał 243 lata, a był on dziadkiem Noego. Nie jest wykluczone, a nawet bardzo prawdopodobne, że Metuszalech znał Adama i mógł mieć od Niego bezpośrednie informacje o Bogu. W dzisiejszych czasach pamięć Historyczna głównie jest w książkach i stamtąd dowiadujemy o historycznych postaciach jak Napoleon, Krzysztof Kolumb, Mikołaj Kopernik i wielu innych. Ale w czasach Adama ludzie żyli wystraczająco długo, by pamiętać wiele historycznych wydarzeń i można było ich o nie zapytać. Wracając do Metuszalecha, jego życie nakładało się na życie Noego przez 600 lat. Czyli Metuszalech – dziadek Noego jeśli znał Adama, to z pewnością mówił Noemu o Adamie i o tym, co Adam mówił o Bogu.

Czytamy, że 7 potomek po Adamie Henoch chodził z Bogiem, czyli bardzo kochał Boga. Z pewnością chciał się dowiedzieć o Bogu jak najwięcej było to możliwe. A kto w tym czasie najwięcej wiedział o Bogu? Gdzie miał najlepsze źródło o Bogu? Oczywiście był to Adam, który mógł opowiadać Henochowi o ogrodzie Eden i wspaniałości Boga, a Henoch przekazywał to dalej. Jeszcze bardziej niesamowite jest to, że Adam żył również za Lamecha przez 56 lat życia Lamecha, który był ojcem Noego. Sięgając jeszcze dalej, liczby mówią nam, że syn Noego Sem żył jeszcze 500 lat po potopie Rodz. 11,11, czyli dożył czasów Abrahama, a nawet Jakuba.

Wspominam o tym, by pokazać nam, że relacje Adama o stworzeniu dla jego potomków w kontekście ich życia nie były takie odległe, co przybliża nam te wydarzenia i wzmacnia świadectwo wiarygodności Słowa Bożego. 

Bezbożna kultura

Wygląda na to, że Mojżesz napisał 5 rozdz. Ks. Rodzaju, by Izraelici, którzy wychodzili z Egiptu nie łączyli się z pogańskimi narodami, które będą ich otaczać i również nie zawrócili do Egiptu z jego fałszywymi bogami, ale wiedzieli że są potomkami wierzącego Seta i jego duchowymi spadkobiercami dlatego powinni zachowywać wierność Jahwe, by mieć nadzieje na ziemię obiecaną i życie wieczne.

Również chrześcijanie dzisiaj żyją otoczeni bezbożną kulturą i zmierzają do ziemi obiecanej jak kiedyś Izrael. Z ta różnicą, że ich ziemią obiecaną była fizyczna ziemia Kanaanu, a naszą ziemią obiecaną jest wieczne Królestwo Boże – niebo.

Żyjąc w bezbożnej otaczającej nas kulturze łatwo zapomnieć o kruchości życia, konieczności czczenia Boga i służenia mu.

To co się rzuca w oczy w całym 5 rodz. Ks. Rodz. że niemal każdy z potomków Adama, który się narodził przeżył jakiś okres swojego życia i umarł. Zwrócimy uwagę, że pod tymi wszystkimi imionami oprócz Henocha jest powiedziane, że urodził się, później zrodził kolejne pokolenie i w końcu odszedł z tego świata. Mam nadzieje, że widzimy wyraźny akcent na te słowa. Choć ich życie było dużo dłuższe od naszego, to jednak w końcu kiedyś przyszła śmierć. W ten sposób na każdym pokoleniu spełniało się to, co zapowiedział Bóg Adamowi, że nie jedz z drzewa poznania dobra i zła bo umrzesz, a później przekleństwo, że prochem jesteś i w proch się obrócisz. Ten wzór od dania upadku dokładnie się powtarza w każdym pokoleniu. 

Człowiek rodzi grzeszników

Zwróćmy uwagę na kontrast w pierwszych wierszach 5 rodz. Adam z Ewą zostali stworzeni na podobieństwo Boga w. 1-2.  Ale w 3 wierszu czytamy, że gdy Adam rodzi Seta, to rodzi go już na podobieństwo swoje. Na czym polega różnica? Gdy Bóg stworzył Adama na podobieństwo swoje, to Adam był doskonały, czysty, bez grzechu, niewinny, bez żadnego skażenia, mający życie wieczne. Wszystko co robił przed upadkiem było na chwałę Bożą, a wszelkie jego działania znajdowały upodobanie w oczach Pana. Nie miał złych myśli, złych pragnień, egoistycznych dążeń, nie było w nim złości i gniewu oraz żadnego buntu w stosunku do Boga. Był podobny do Boga w myślach, dążeniach, pragnieniach, czynach i nie było w nim zepsucia. Gdyby Adam nie zgrzeszył, to jego potomstwo także rodziłoby się w takim stanie, bez grzesznej upadłej natury żyjąc wiecznie. Jednak pierwsi ludzie zbuntowali się przeciw Bogu i zostali pozbawieni chwały Bożej Rzym 3,23. W dużej mierze utracili podobieństwo do Boga i dlatego czytamy, że gdy Adam rodzi Seta, to rodzi go już na podobieństwo swoje w. 3, a nie Boże. Czyli nie rodzi Seta świętym człowiekiem, ale rodzi grzesznika, który potrzebuje odkupienia. I tak jest z każdym człowiekiem dzisiaj. Rodzice rodzą nas na swoje grzeszne podobieństwo. Nasi rodzice urodzili się w grzechu Ps 51,7, z grzeszną naturą którą przejęli od swoich rodziców, ich rodzice od ich rodziców i tak cofając się dojdziemy, aż do upadłego Adama. Każdy człowiek, który przychodzi na świat od upadku Adama potrzebuje odkupienia przez Boga od swoich win. Niestety zapłatą za grzech jest śmierć czytamy w liście do Rzymian 6,23.

I ogólnie nie lubimy myśleć o śmierci, szczególnie własnej, wypieramy to zdarzenie z naszej świadomości. Nawet jak ludzie biorą udział w pogrzebach żegnając swoich bliskich, to nie specjalnie myślą o tym, że za jakiś czas oni będą żegnani. Raczej myślimy ciągle o życiu, chcemy robić kolejne plany na przyszłość mając nadzieje, że przeżyjemy każdy kolejny rok. Ale 5 rozdz. Ks. rodzaju przypomina nam, że śmierć i związany z nią Boży sąd są prawdziwe i należy się na ten dzień przygotować.

Niezależnie od tego jak długo będziemy żyć i czego dokonamy w naszym życiu, to nie uciekniemy od dnia śmierci.

W pierwszej połowie XVIII wieku żył dosyć znany amerykański kaznodzieja i teolog Jonathan Edwards uważany dzisiaj za jednego z największych teologów w historii. Spisał on przed Bogiem w wieku 19 lat  70 postanowień, które miały za zadanie przybliżać go do Pana. Jednym z jego postanowień w wieku 19 lat było:

„Postanawiam, by przy każdej okazji dużo myśleć o swojej śmierci oraz o okolicznościach, jakie zwykle towarzyszą śmierci”.

Dlaczego Jonatan postanowił dużo myśleć o swojej śmierci w kontekście z potkania z Bogiem? Rozumiał on, że taki sposób postępowania skłania jego serce do pokory przed Panem i pomaga mu przygotować się na spotkanie z Nim.

Jeden z najmądrzejszych ludzi jakich nosiła ziemia – Salomon, powiedział:

Kaznodziei Sal 7:2  Lepiej iść do domu żałoby, niż iść do domu biesiady; bo tam widzi się kres wszystkich ludzi, a żyjący powinien brać to sobie do serca.

3  Lepszy jest smutek niż śmiech, bo gdy smutek jest na twarzy, serce staje się lepsze.

4  Serce mądrych jest w domu żałoby, lecz serce głupich w domu wesela.

Serce mądrych jest w domu żałoby, serce mądrych ludzi myśli o swojej śmierci, o swoim spotkaniu z Panem, o tym, że musimy stanąć na sądzie i zdać Bogu sprawę z całego swojego życia. Gdybyśmy codziennie byli w pełni świadomi tych faktów i myśleli, że ten dzień wkrótce nadejdzie, to prawdopodobnie część przedsięwzięć i czynów, które uznalibyśmy za bezwartościowe przed Panem, a nawet szkodliwe dla naszej duszy, nigdy byśmy nie podjęli.

Bóg używa różnych sytuacji w naszym życiu i w życiu innych ludzi, by skłonić ludzkie serca do myśli o odejściu z tego świata, spotkaniu z Nim i naszego stosunku do Niego. Zazwyczaj, gdy stajemy w obliczu śmierci, może to jest jakiś wypadek, ciężka choroba, wojna, nieprzewidywane zdarzenie w wyniku którego czujemy się zagrożeni, to jesteśmy zmuszani przemyśleć naszą relacje z Bogiem. Nie zawsze tak się dzieje, ale często tak jest. Jakiś czas temu czytałem książkę, a właściwie trochę dłuższą broszurę autorstwa pastora Johna Pipiera „Nie zmarnuj swojego raka”. Pastor John opisuje w niej  swoje doświadczenie podczas choroby nowotworowej, która zmusiła go do przeanalizowania swojego życia i relacji z Bogiem. Piper daje w tej broszurce 11 rad, jak przeżyć chorobę, czy inne doświadczenie na chwałę Bożą ( jeśli ktoś jest zainteresowany, broszurką ta jest za darmo do pobrania w Internecie).    

Świat nie chce myśleć o śmierci, o swoim spotkaniu z Bogiem, o sądzie, bo to budzi lęk i obawy. Raczej oni chcą być w domu wesela, by ciągle odsuwać od siebie myśli, że kiedyś trzeba odejść do wieczności. Pamiętam, że wiele lat temu rozmawiałem na temat ewangelii z pewną kobietą, która chorowała na raka. Pytałem się jej, czy zdaje sobie sprawę z tego, że może umrzeć i jak wygląda jej relacja z Bogiem. A ona była oburzona tym pytaniem mówiąc, że ona jeszcze żyje i nie powinienem takich pytań zadawać. Wyraźnie nie chciała myśleć o swoim odejściu, wolała być w domu wesela.

Bycie w domu wesela, to sposób tego świata, zagłuszania poczucia winy i wyrzutów sumienia  wynikających z grzechu. Nie chodzi o to, że nie możemy się radować i cieszyć z życia, ale mamy to czynić w poczuciu wdzięczności Bogu za dobroć i łaskę jaką każdego dnia nas Pan obdarza. W przypadku świata natomiast, często tym domem wesela jest pogoń za materializmem, dążenie do ludzkiej chwały, oddanie się uciechom, tego świata jak imprezy, alkohol, środki odurzające, bezbożne namiętności, tak żeby nie było czasu na przemyślenia i zastanawianie się nad prawdziwym celem i  sensem życia. Generalnie świat jest bardzo hałaśliwy i nie lubi żyć w ciszy. Cisza jest dla wielu krępująca i wymaga zmierzenia się z niewygodnymi pytaniami między innymi o sens istnienia. Diabłu na tym zależy, by człowiek nigdy nie zajrzał w głąb siebie i nie szukał Boga. 

Jak pokonać śmierć     

Wracając do naszego tekstu widzimy, że ten cykl śmierci zostaje przerwany w 24 wierszu przez Henocha. O nim nie czytamy, że umarł, ale że zabrał go Bóg, bo chodził z Bogiem.

Widzimy więc kolejny kontrast, który ma kierować nasze oczy na to, jak wyrwać się z objęć śmierci. Pierwszy kontrast widzieliśmy w stosunku do Adama, że Bóg stworzył go na swoje podobieństwo, ale już on rodzi dzieci na podobieństwo grzesznej, upadłej ludzkości, co przynosi śmierć. Tutaj mamy potomków Adama, którzy umierają jako rezultat Bożego sądu za grzech, ale inaczej dzieje się w przypadku Henocha. On zostaje uratowany przez Pana i zabrany do Niego.

Spójrzmy na wiersze od 21 do 24

Rodzaju 5:21  Henoch żył sześćdziesiąt pięć lat i zrodził Metuszelacha.

22  Po zrodzeniu Metuszelacha chodził Henoch z Bogiem trzysta lat i zrodził synów i córki.

23  Henoch przeżył trzysta sześćdziesiąt pięć lat.

24  Henoch chodził z Bogiem, a potem nie było go, gdyż zabrał go Bóg.

Przyjrzyjmy się temu jak  to się dzieje, ze Henoch przerywa ten cykl śmierci, on jako jedyny z tych wszystkich imion pokonuje śmierć.

Czytamy o nim, że gdy miał 65 lat, to zrodził syna Metuszelacha, a po zrodzeniu syna chodził z Bogiem przez 300 lat. A po tym okresie nie było go, bo zabrał go Bóg do nieba.

Najwyraźniej Henoch  nawrócił się po urodzeniu syna  i w sposób szczególny umiłował Pana. Nie wiemy, czy było to spowodowane jakimś doświadczeniem, czy refleksją, że chciał być odpowiedzialnym ojcem, ale wyraźnie widzimy, że przeżył duchowe odrodzenie. Słowa „chodzić z Bogiem” są biblijnym wyrażeniem oznaczającym społeczność i posłuszeństwo wobec Pana. Odnosi się to, do jego wiary i sposobu życia. Również ten sam zwrot jest użyty w stosunku do Noego, że był człowiekiem sprawiedliwym, nieskazitelnym wśród swego pokolenia i że chodził z Bogiem Rodz 6,9. Psalm 1 mówi, że człowiek Boży nie schodzi na drogę grzeszników, o królu Achazjaszu w w 2 Ks. Królewskiej 8,27 jest napisane, że chodził drogami grzesznego króla Achaba, a list do Efezjan 2,2 mówi, że ludzie nienawróceni chodzą przez życie według mody tego świata. 

W liście do Hebrajczyków w 11 rodz. Henoch jest wymieniony jako jeden z bohaterów wiary, czytamy o nim:

Hebrajczyków 11:5  Przez wiarę zabrany został Henoch, aby nie oglądał śmierci i nie znaleziono go, gdyż zabrał go Bóg. Zanim jednak został zabrany, otrzymał świadectwo, że się podobał Bogu.

W liście Judy natomiast o Henochu czytamy, w 14 wierszu, że on zwiastował sąd swemu pokoleniu, mówił o nadejściu Chrystusa z tysiącami swoich świętych i wzywał  ich do porzucenia bezbożności i zwrócenia się w pokucie oraz wierze do Pana.

Czyli Henoch uchwycił się wiarą Bożych obietnic i trzymał je przez 300 lat, aż do chwili, gdy Pan zabrał go do nieba. Jaki wspaniały obraz życia wierzącego człowieka. Jeśli wydaje się nam, że 5 lub 50 lat chodzenia na tym świcie z Bogiem to długo, to przypomnijmy sobie Henocha. On Uwierzył w posłanie Zbawiciela zapowiadane w 3 rozdz. Ks. Rodzaju, uwierzył we wszystko, co Adam opowiadał o Bogu i w wyniku wiary ufał Panu, był Mu posłuszny dlatego zabrał go Bóg ratując przed śmiercią.

Henoch jest dla nas dzisiaj wzorem i wskazuje nam drogę jak ocalić swoje życie. Jest reprezentantem wszystkich zbawionych, którzy przez wiarę w Jezusa osiągnęli pokój z Bogiem i otrzymali życie wieczne. Podobnie jak Henoch mamy uchwycić się wiarą Jezusa Chrystusa, uwierzyć w Jego przebłagalną śmierć za nasze grzechy i Jego zmartwychwstanie oraz służyć Mu. Czyli chodzić w wierze z Jezusem do końca naszego życia na tej ziemi, a On będzie z nami, nie opuści nas i nie porzuci.

Pan Jezus powiedział w 11 rozdz. Ew. Jana

Jana 11:25 …jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.

26  A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki… 

Natomiast w 6 rodz. Ew. Jana Jezus mając na myśli wiarę w Niego wyrzekł następujące słowa

Jana 6:54  Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

55  Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem.

Wiara w Jezusa Chrystusa jest naszym pokarmem na żywot wieczny. W ten sposób pokonujemy śmierć jak w przypadku Henocha. Czy jest coś wspanialszego od życia wiecznego? Chyba tylko życie wieczne ze wspaniałym, dobrym, pełnym chwały i piękna Bogiem, a to właśnie mamy zagwarantowane w Jezusie Chrystusie. Henoch już jest w niebie i zachwyca się pięknem majestatu Boga, idąc w jego śladu w odpowiednim czasie dołączymy do niego.  I tak już zawsze będziemy z Panem 1 Tes 4,17 

19.07.2023

Postęp społeczny Ks. Rodz. 4,17 – 26

 

Trzeba powiedzieć, że stan dzisiejszego rozwoju techniki i możliwości człowieka jest imponujący. Jeszcze 100 lat temu motoryzacja była w powijakach, a wiele urządzeń codziennego użytku jak elektronarzędzia, roboty kuchenne, komputery, Internet, telefony komórkowe, podróżne w kosmos, były jedynie obiektem marzeń i to jeszcze tych bardziej śmiałych. Świat w ciągu 100 lat poczynił znaczny postęp, a za kolejne 100 czyli w roku 2123 jeśli świat wciąż będzie istniał, rozwój będzie jeszcze większy. Możemy jedynie przypuszczać, że pojawią się samochody łączące funkcje samolotu, wiele fabryk produkcyjnych zostanie zastąpionych robotami, które będą szybciej i wydajniej wykonywać pracę jaką wcześniej wykonywał człowiek. Powszechne staną się drony, które będą dostarczać pocztę i różne przesyłki, domy będą budowane przez drukarki 3D. W każdym miejscu będziemy otoczeni komputerami, programami sztucznej inteligencji i kamerami. Wiele naszych codziennych zajęć będzie zautomatyzowanych przez inteligentne roboty, a bariera językowa dzięki nowoczesnym urządzeniom niemal zniknie. 

Jednak postęp bez Boga jest jak wspinanie się na drabinę sukcesu, by w końcu odkryć, że jest oparta o niewłaściwą ścianę. Jesteś już na samej górze, uczyniłeś wiele wysiłku, by tam się dostać, poświeciłeś wiele ofiar i wydałeś mnóstwo pieniędzy, by dowiedzieć się, że to nie ma sensu zgodnie ze słowami naszego Pana, co z tego choćbyś cały świat pozyskał, a duszę zatracił Łuk 9,2. Postęp nawet najbardziej imponujący nie jest w stanie uratować człowieka i wyrwać go z jego grzesznego stanu, ochronić przed śmiercią, Bożym sądem oraz potępianiem.

W naszym dzisiejszym fragmencie Bóg ukazuje nam jak rozwija się pierwsza ludzkość i tworzą się pierwsze społeczeństwa. Jedna społeczność wywodzi się od Kaina, który zabił swojego brata. Kain przeklęty uciekł sprzed oblicza Boga dając początek zepsutej ludzkości, która chce żyć jak najdalej od Pana. Druga społeczność wywodzi się od Seta, są to ludzie, którzy chcą wzywać Imienia Pana i szukać Jego oblicza, by w Nim znaleźć wieczną nadzieje. Pierwsza społeczność reprezentuje cały świat, który sprzeciwia się Bogu i upatruje sensu życia w rozwoju technologicznym, kulturowym i społecznym. Społeczeństwo Kaina, to społeczeństwo opierające swoja ufność na fundamencie materialnym i ludzkich osiągnięciach. Druga grupa przedstawia ludzi wierzących na całym świecie, którzy wiedzą, że jakikolwiek postęp bez Boga jest tylko iluzoryczny i nie jest prawdziwy. Daje jedynie fałszywe poczucie bezpieczeństwa, ale nie przynosi życia wiecznego i trwałego ratunku.

Od chwili, gdy zaczęły się tworzyć społeczeństwa świat podzielony jest na te dwie grupy, ludzi kochających ten świat i jego system wartości z jego przepychem, splendorem, kulturą, fałszywą religią i ludzkimi osiągnięciami. Oraz druga grupa - ludzi Bożych, którzy widzą nędze własnego grzechu, widzą, że wszystko na tym świecie bez Boga, to marności i wszystko zmierza do śmierci. Dlatego postanowili zaufać Słowu Bożemu, uchwycić się Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela wierząc, że Prawda jest w Jezusie.     

Teraz przyjrzymy się bliżej naszemu tekstowi i tym dwóm grupom ludzi. Zanim przejdziemy głębiej należy wyjaśnić, częste pytanie z którym się spotykamy, skąd Kain miał żonę. Czytamy w 17 wierszu, że obcował Kain ze swoją żoną i urodziła ona Henocha. Przypominam, że to nie jest ten Henoch, których chodził z Bogiem z 5 rozdz. Ks. rodzaju.

Niektórzy twierdzą, że oprócz Adama i Ewy na ziemi była jeszcze jakaś druga grupa ludzi, która rozwijała się niezależnie od nich i z tej społeczności Kain wziął małżonkę. Jednak jest to błędna droga. W rzeczywistości z żoną Kaina, to dosyć prosta i banalna sprawa – jego małżonką została jego siostra lub siostrzenica. Biblia nie wymienia wszystkich dzieci Adama i Ewy. Mówi tylko o tych, których życie i losy były związane z historią zbawienia. W 5 rozdz. w 4 wierszu, jest powiedziane o Adamie i Ewie, że po zrodzeniu Seta, trzeciego syna, Adam z Ewą zrodzili jeszcze synów i córki. Nie wiemy dokładnie jak wiele wszystkich dzieci urodziło się z małżeństwa pierwszych ludzi, ale biorąc pod uwagę długość ich życia - ponad 900 lat i gdyby założyć, że jedno dziecko rodziło się co 20 lat i byliby w stanie wydać potomstwo do około 850 roku życia, to mogliby mieć około czterdzieścioro dzieci. Ktoś policzył, że w chwili śmierci Adama na ziemi mogło już mieszkać ponad milion jego potomków, a w czasie potopu nawet kilka miliardów.

Jeśli chodzi o kwestie kazirodztwa, to z początku Bóg dopuszczał takie związki, a zakaz został wprowadzony dopiero później.

Teraz widzimy, że Kain odchodzi od oblicza Pana. Jak wiemy Bóg go przeklął i miał być tułaczem na ziemi. Odejście Kaina od oblicza Pana, nie tylko oznacza, że Bóg przestał z Nim rozmawiać, ale Kain porzucił dążenie do pokuty i chęci szukania Boga. Po prostu po zabójstwie swego brata Abla postanowił żyć własnym życiem niezależnie od Pana realizując swoje marzenia i pragnienia. To jest to, co dzisiaj czyni większości ludzi na świecie. Nie interesują się Bogiem, Biblią, co ma Pan do powiedzenia na temat ich życia, grzechu oraz kwestii zbawienia. Jedynie czym chcą się zajmować, to realizacja osobistych dążeń i ambicji.

Więc Kain zakłada rodzinę, a następnie zakłada miasto w ziemi Nod. Ziemia Nod oznacza – „krainę wędrówek”. To pokazuje nam, że Kain uciekł od swojej rodziny, od Adama i Ewy i zerwał z rodzinnymi relacjami żyjąc bez korzeni i przynależności. Zerwał również z Bogiem swoich rodziców i skupił się na budowaniu własnej chwały.

Gdy rodzi mu się syn i daje mu imię Henoch, to zakłada miasto nazywając go imieniem swego syna. Przypomnijmy sobie, że Bóg przeklął Kaina i powiedział, że będzie wędrowcem na ziemi, ale Kain zakłada miasto i nie chce wędrować.

 Dlaczego Kain nie chce wędrować, dlaczego nie chce się tułać jak Pan mu powiedział? Odpowiedź wydaje się oczywista, Kain wciąż chce się buntować przeciwko Bogu. Gdy Bóg powiedział, że będzie tułaczem On postanawia osiąść. Wątpię czy znalazł szczęście, raczej nazwa miasta wskazuje, że ostatecznie je porzucił i poszedł dalej, bo nie jest ono nazwane miastem Kaina tylko Henocha.  

Rodzą się w rodzinie Kaina kolejne dzieci. Z jednej strony społeczeństwo się rozwija, widzimy Jabala, który zakłada hodowlę trzód, jego brat Jubal zaczyna wytwarzać instrumenty i grać na cytrze oraz flecie. W ten sposób rozwija się kultura. Spróbuj sobie wyobrazić kogoś, kto gra na jakimś instrumencie ponad 700 lat, jakie wielkie doświadczenie może zdobyć i jak szeroki wpływ mieć? Rozwija się także technologia, powstają narzędzia z miedzi i żelaza, które pomagają uprawiać rolę i ułatwiają codzienne życie. I nie ma w tym nic złego, że ta społeczność rośnie i odkrywa nowe rzeczy. Wszak mamy czynić sobie ziemie poddaną. Bóg nie jest przeciwko postępowi i kulturze samej w sobie, to jest łaska Boża, że możemy odkrywać wynalazki, opracowywać nowe technologie, tworzyć muzykę, kino i teatr.  

Problemem jest, że społeczeństwo Kaina, nie żyje dla Bożej chwały, nie chce czynić sobie ziemi poddanej, by Bóg był wywyższony. Czyli nie dziękuje Bogu za nowe technologie, rozwój kulturalny i rozkwit, raczej rozwija się bezbożne społeczeństwo tworząc wiele bezbożnych treści. Chce nazywać miasta swoim Imieniem, w starożytności nadawanie czemuś swego imienia oznaczało budowanie własnej chwały i pozycji podobnie jak było w przypadku wieży Babel w 11 rodz. Ks. Rodzaju, gdy zdecydowano o budowie miasta i wieży twierdząc, że zbudują sobie imię.  Biblia ukazuje nam, że z każdym pokoleniem w rodzinie Kaina następuje coraz większe zepsucie na co wskazują imiona jakie nadają dzieciom oraz to, co czynią kolejne pokolenia. Wnuk Kaina nadaje swemu synowi imię Mechujael, co oznacza Bóg wymazuje, a kolejne wspomniane Imię Metuszael, to przemoc Boga. Ci ludzie są źli na Boga, być może Kain mówił im o surowości Boga, jego sądzie, okrucieństwie Pana, złości na ludzi i braku miłosierdzia - stąd te imiona. 

Widzimy również upadek moralny społeczeństwa Kaina. Piąty potomek Kaina, Lamech bierze sobie dwie żony. Bożym wzorem nigdy nie było dla człowieka wielożeństwo, poligamia, ale monogamia – jeden mężczyzna i jedna kobieta na całe życie. Mówiliśmy o tym, gdy omawialiśmy stworzenie Adama i Ewy. Tu widzimy, że ten wzór zostaje odrzucony. Z pewnością Lemech nie jest jedynym poligamistą w tym czasie. On jedynie jako pierwszy odrzuca w sferze seksualnej normy jakie Bóg ustanowił, a za nim podążają kolejni. Imiona tych dwóch kobiet mogą nam trochę podpowiedzieć dlaczego Lamech ma więcej niż jedną żonę. Pierwszej było na imię Ada, czyli ozdoba lub upiększać się, a drugiej było na imię Sylla, co oznacza „słodko brzmiący głos”. Więc Lamech raczej nie kierował się w wyborze małżonki cechami charakteru ani normami moralnymi. Wybrał te kobiety, najpierw jedną, a później drugą, bo pociągały go fizycznie.  

Mało tego, Lamech nie tylko okazuje się poligamistą, ale jest okrutnym, porywczym człowiekiem i mordercą, czytamy o tym w 23 wierszu gdy mówi, że zabił człowieka za to, że go zranił, a chłopca za to, że zrobił mu siniec. W bibliach warszawskich mamy tłumaczenie 23 wiersza, że on gotów jest zabić mężczyznę i chłopca, ale w innych przekładach sens jest taki, że on przechwala się przed swoimi żonami, że jest silnym człowiekiem, którego trzeba się bać i udowodnił to przez swoją okrutność zabijając mężczyznę i chłopca. Chodzi tutaj o pozbawienie życia dojrzałego człowieka, wojownika oraz młodego żołnierza, który jeszcze nie ma zbyt dużego doświadczenia. Następnie przechwala się, że jego sława i wielkość są większe od Kaina i jest w stanie lepiej się o siebie zatroszczyć, niż Bóg zatroszczył się o Kaina. Pan powiedział że ktokolwiek by skrzywdził Kaina siedmiokrotną pomstę poniesie. Lamech zaś ogłasza, że  osoba, która odważy się go skrzywdzić ma otrzymać 77 razy większą pomstę ni Kain. Mamy więc przed sobą dumnego, porywczego, okrutnego i zdemoralizowanego człowieka, który nie tylko nie chciał pokutować ze swoich grzechów, ale był z nich dumny. Mamy kogoś kto rzuca wyzwanie samemu Bogu i uważa, że skuteczniejszy od Niego w trosce o bezpieczeństwo.

Mamy więc obraz coraz więcej degradacji społecznej w sensie moralnym i ludzkość już nie tylko grzeszy, ale chełpi się grzechem, jest dumna ze swojej nieprawości. Czy nie przypomina to naszych dzisiejszych społeczeństw, które porzucają boże wartości w sferze seksualnej, poszanowania ludzkiego życia, czy relacji społecznych z bliźnimi.  

Kilka dni temu czytałem o kolejnym absurdzie, który tym razem miał miejsce w Holandii, że tytuł miss Holandii został przyznany transseksualnemu mężczyźnie jakby w Holandii nie było pięknych kobiet. Wychodzi na to, że najpiękniejszą kobietą w Holandii jest mężczyzna. Niestety następuje całkowite odwrócenie odwiecznych wartości, podważa się płciowość człowieka, zmienia pojęcie małżeństwa, zaprzecza się przypisanej nam przez Boga biologicznej roli. W sferze społecznej i rodzinnej ludzie odrzucają troskę o dobro bliźniego i zależy im jedynie na nich samych.  

Księga Izajasza mówi

Izajasza 5:20  Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemność w światłość, a światłość w ciemność, zamieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz.   

Wydaje się, że to nie jest przypadek, że Lamech przechwala się morderstwem po tym, gdy nastąpiło wynalezienie miedzi i żelaza. Mieć i żelazo umożliwiło skuteczniejsze zabijanie ludzi przez miecze i włącznie. Oczywiście również służyło w rolnictwie i w wyrobie różnego rodzaju narzędzi ułatwiających ludziom życie. Ale jak wiemy, to co może ułatwiać nam życie potrafimy wykorzystać również do złych celów. Tak jest choćby z energią atomową, bronią wszelkiego rodzaju, czy muzyce lub kulturze o czym rzadziej myślimy. Możemy przez wynalazki techniki, muzykę kulturę rozwijać się społecznie na chwałę Boga. Ale można również zabijać ludzi, promować przez sztukę grzeszne treści lub muzykę, która zamiast koić zmysły prowadzi do depresji, myśli samobójczych, a słowa piosenek wzywają do przemocy lub niemoralności. A to wszystko często jest promowane pod hasłem postępu i wolności słowa. Ale postęp w grzechu nie jest żadnym postępem i prowadzi do zniszczenia. Kiedyś nie zwracałem tak uwagi na treści piosenek, ale odkąd się nawróciłem staram się nie słuchać złych przekazów mając świadomość, że to wszystko wpada do mojego umysłu i serca i kształtuje moja postawę oraz myślenie. I jaką chwałę, by to przynosiło Bogu w moim życiu. Jak wiemy rud Kaina rozwijał się i plamił ziemię swoim grzechem, aż Bóg zdecydował o potopie dla całej ziemi ratując jedynie Noego. 

Set reprezentuje Boży lud

Jednak Pan nie pozostawił ludzkości na pastwę szatana i grzechu, wzbudził Adamowi i Ewie Seta z linii którego miał narodzić się Zbawiciel. Właśnie dlatego Set jest wspomniany w naszym tekście. Wiemy, że Adam i Ewa mieli jeszcze wiele innych dzieci, a Set jest tym człowiekiem z rodu którego później narodził się Noe. Noe natomiast zrodził Sema, i minęło 9 pokoleń do Abrahama, któremu objawił się Bóg i zapowiedział, że jego nasienia narodzi się Zbawiciel i przez Niego przyjdzie błogosławieństwo dla wszystkich mieszkańców ziemi.      

Zobaczmy, że ratunek zawsze przychodzi od Boga. I to nie człowiek coś zrobił, by wypełniła się Boża obietnica z Rodz. 3,15, że potomek kobiety zgniecie głowę węża, ale to Bóg czuwał nad tym żeby tak się stało. Mamy w naszym tekście wyraźny kontrast. Z jednej strony rozwój grzesznej ludzkości, pomysły człowieka na ratunek, pokój, szczęście i wspaniałe społeczeństwo, co zawsze zawodzi. A z drugiej widzimy łaskę naszego Pana, że pomimo rozwoju grzeszności ludzi, On nie porzuca nas, ale podnosi ludzkość z naszej nędzy i ratuje. Jakie to jest pocieszające dla każdego z nas. Dziękuje Ci Boże, że nie pozostawiłeś nas samym sobie, jak to niestety często wielu pragnie, by Bóg się od nich odczepił i dał im w końcu spokój.

Set, który urodził się Adamowi i Ewie jest reprezentantem Bożego ludu. Wszyscy ci, którzy uwierzą w Pana są duchowymi spadkobiercami Seta. Nie czytamy o nikim z linii Kaina, żeby uwierzył w Boga i okazywał mu posłuszeństwo. Ale jeśli chodzi o linie Seta, to mamy takie osoby jak Henoch, który chodził z Bogiem i tak kochał Pana, że w końcu zabrał go Bóg do nieba Rodz. 5,24, mamy również Noego, który był sprawiedliwy w oczach Boga, a Pan ocalił Go z potopu. Biblia mówi, że Adam żył 930 lat, czyli umarł tuż przed narodzinami Noego. Z pewnością bolało go serce pamiętając raj i widząc zepsucie rodzaju ludzkiego.

Adam dał swemu kolejnemu synowi na imię Set, co oznacza „potomek”, „nasienie”. Ewa wiązała z nim wielkie nadzieje mówiąc, że Pan dał jej syna zamiast zabitego Abla. Jej wiara została wynagrodzona, bo czytamy, że wtedy zaczęto wzywać imienia Pana. Wygląda na to, że Adam z Ewą mówili Setowi o Bogu, a On poszedł w ślady Abla i pokochał Pana. Nie wiemy o nim zbyt wiele, ale na podstawie jego rodu możemy domniemywać, że dbał o duchowy rozwój swojej rodziny zachęcając ich i ucząc, by chodzili z Bogiem. Starł się o to dla swojego syna, wnuka, prawnuka i czynił to tak długo, aż odwołał go Pan.  Swojemu synowi dał na imię Enosz, co oznacza „słaby” lub „śmiertelny”. Set nie chełpił się swoją siłą i mądrością jak to czynił Lamech, ale rozumiał, że jest słabym, grzesznym i śmiertelnym człowiekiem i bez Pana jest jedynie prochem na ziemi.  Przebudzenie w linii Seta trwało, aż do czasów Noego. Jest to wspaniały przykład tego, że możemy zbudować fundamenty wiary dla swojej rodziny na wiele pokoleń, gdy troszczymy się o jej duchowy rozwój czytając w domu słowo Boże, rozmawiając o Nim, gdy wspólnie razem się modlimy, chodzimy do Zboru i służymy Bogu. Dajemy wtedy szanse naszym dzieciom, wnukom i kolejnym pokoleniom zbliżyć się do Pana i poznać Go, a to o wiele więcej niż wszystkie skarby tego świata. Nasze dzieci nie muszą skończyć super szkoły żeby mieć życie wieczne, nie muszą umieć kilku jeżyków, by mieć przebaczone grzechy, nie potrzebują mieć wszystkich gadżetów, by dostąpić szczęśliwego spełnionego życia, ale do tego wszystkiego potrzebują Jezusa Chrystusa. On przebacza grzechy i daje życie wieczne, zapewniając szczęście, pokój z Bogiem i spełnione życie. Zgodnie ze słowami z Psalmu 127 „Jeśli Pan domu nie zbuduje, próżno trudzą się ci, którzy go budują”

Starajmy się o to, by w naszych rodzinach wzywano imienia Pana, ale żeby tak mogło się stać, my sami musimy poznać Go i poznawać osobiście dbając o społeczność z Bogiem. Wtedy będzie prawdziwy postęp, chcesz postępu na Bożą chwałę w swojej rodzinie, mieście i kraju – „Wzywaj imienia Pana”.

Jednam z takich osób, przez którego przyszedł postęp na Bożą chwałę był Samuel Morse – wynalazca telegramu. Kiedyś przyjaciel go zapytał „profesorze Morse, czy kiedy przeprowadzałeś swoje eksperymenty znalazłeś się w miejscy w którym nie wiedziałeś co dalej”? Morse wtedy odpowiedział, że wielokrotnie tak było, ale wtedy klękał i modlił się do Boga o światło i zrozumienie. Następnie dodał, że gdy po odkryciu telegramu, który nosi jego imię spływały na niego zaszczyty z USA i Europy nigdy nie czuł, że na nie zasłużył. Powiedział, że dokonał tego odkrycia nie dlatego, że był mądrzejszy od innych ludzi, ale tylko dlatego, że Bóg zaplanował to dla ludzkości i posłużył się nim i mu objawił tą technologię.

W maju 1844 roku pierwsza wiadomość wysłana telegrafem, wysłana przez samego Morse'a między Waszyngtonem a Baltimore, brzmiała: „Cóż uczynił Bóg!” To był prawdziwy postęp, ponieważ Bóg był w centrum życia Morse'a.

Gdzie poświęcamy swoją energie i czas, czy na postęp w naszej społeczności z Bogiem, by wszystko co zrobimy mogło służyć Mu na chwałę? Pamiętamy, że postęp bez Boga, to żaden postęp. Ostatecznie wszyscy potomkowie Kaina zostali zniszczeni w potopie, a ocaleli jedynie potomkowie Seta – Noe ze swoją rodziną. Jest to wspaniały obraz nadchodzącego Bożego sądu, wszyscy duchowi spadkobiercy Kaina zginą w swoim buncie przeciwko Bogu. Ocalają jedynie Ci, którzy pójdą w ślady Seta, upamiętają się i uwierzą w Chrystusa pokładając w Nim całą swoją nadzieję.

2.07.2023

Kain i Abel Rodz. 4,1 – 16


 Niemal codziennie oglądając lub czytając wiadomości ze świata dowiadujemy się o tym, że ktoś kogoś pozbawił życia, zabił lub zamordował. W świecie powszechnych kamer i urządzeń cyfrowych w wielu sytuacjach możemy oglądać niemal na żywo takie  tragiczne historie. Choćby relacje z wojny na Ukrainie, która toczy się zaledwie kilkaset kilometrów za naszą granicą. Jakiś czas temu przeczytałem o statystykach, które mnie poruszyły, a mianowicie, że przeciętne dziecko obejrzy w telewizji 8 tys. morderstw przed ukończeniem szkoły podstawowej i 200 tys. aktów przemocy do 18 roku życia. Na świecie co roku jest popełniane około 415 tys. zabójstw. W Polsce natomiast w 2022 odnotowano 507 morderstw. Dobrą informacja jest to, że ta liczba od lat 90 spadła prawie o połowę. Takie nasycenie przemocą otaczającego nas świata powoduje, że oswajamy się z tym i nie robi to już na wielu wielkiego wrażenia, gdy słyszą o zabiciu drugiego człowieka. No może, gdy to się wydarzy w bliskim naszym otoczeniu. Świat od dnia upadku, od momentu kiedy doszło do pierwszego morderstwa, gdy Kain zabił Abla jest przesycony przemocą. Przybiera ona różne formy jak działania indywidualne, ale także systemowe czego dowodem jest holokaust, czy aborcja.  Pomimo różnych organizacji mających na celu przeciwdziałać aktom przemocy, pomimo policji, sądów, więzienia i szerokich organów ścigania wciąż nie udaje się ludzkości powstrzymać zabijania. Sugeruje, że jak długo grzeszny człowiek będzie żył na ziemi, tak długo nie uda się tego zrobić, bo problem morderstw nie leży w przepisach prawnych, ale w sercu człowieka. Pan Jezus powiedział w Ew. Mat 15:19 „że z serca bowiem pochodzą złe myśli i zabójstwa”. Dopiero gdy Pan Jezus powróci i zapanuje na ziemi Królestwo Boże, a problem ludzkiego grzechu zostanie całkowicie rozwiązany, nie będzie na ziemi przemocy.

Historia Kaina i Abla pokazuje nam, że moc grzechu w sercu człowieka po upadku rozwija się, co jest źródłem zła. Pierwszy urodzony człowiek jakim był Kain okazał się odstępcą, buntownikiem nienawidzącym Boga i bliźniego. Po tym jak Adam i Ewa zostali wypędzeni z raju urodził im się syn, któremu dali na imię Kain, co oznacza „otrzymany” lub „nabyty”. Wielu biblistów uważa, że Adam i Ewa z jego narodzinami wiązali wielkie nadzieje w związku z obietnicą w Ks. Rodzaju 3,15, że potomek kobiety zniszczy diabła, dlatego Kain może znaczyć „zdobyłem go”. Wygląda na to, iż uważali, że zdobyli Zbawiciela. A tymczasem urodził im się grzesznik w którego sercu grzech rozwijał się, co doprowadziło do tragedii.

Po jakimś czasie urodził im się drugi syn, któremu dali na imię Abel, co oznacza „tchnienie”, „kruchość”, „marność”. Prawdopodobnie Imię Abel wynikało z tego, że już w jakiejś znaczniej mierze doświadczyli trudów życia po upadku i zrozumieli, że konsekwencje grzechu nie będą usunięte tak szybko jak się spodziewali. Doświadczyli bólu, cierni jakie rodziła im ziemia, może choroby, trudności w komunikacji małżeńskiej i wysiłku wynikającego z wychowania.

Kain został rolnikiem i uprawiał ziemię, a Abel był pasterzem trzód i zajmował się bydłem.

Z pewnością Adam i Ewa mówili im o Bogu, Jego charakterze, pięknie, świętości, Bożych obietnicach posłania Zbawiciela,  o upadku, utraconym raju i jak można się do Boga zbliżać. Na pewno mówili o szatanie jak ich oszukał i jakim jest kłamcą, jak obiecał im, że będą jak Bóg znający dobro i zło zrywając owoc, a stali się w swoim buncie podobni do szatana. Tak, Adama i Ewa byli dobrymi ewangelistami dla swoich dzieci ucząc ich o Zbawicielu. Stąd właśnie wynika późniejsza chęć Kaina i Abla złożenia Bogu ofiar. Dzięki pobożnemu wychowaniu jakie przekazali im ich rodzice wiedzieli, że powinni czcić Pana. Niestety część rodziców, nawet w środowisku chrześcijańskim nie uczy swoich dzieci o Bogu, a później ich dzieci nie wiedzą, że powinni czcić Boga, a także nie wiedzą jak powinni to robić. 

Ofiara Abla i Kaina

 Kain przyniósł Panu ofiarę z planów rolnych, Abel zaś złożył ofiarę z pierworodnych swojej trzody. Jednak ofiara Kaina nie została przyjęta przez Pana, a dar Abla tak.

Pojawia się pytanie, dlaczego Bóg nie przyjął daru Kaina, a przyjął to, co złożył Abel? Dlaczego dar Abla podobał się Bogu, a Kaina nie znalazł upodobania w oczach Pana?

Biblia w liście do Hebrajczyków mówi:

Hebrajczyków 11:4  Przez wiarę złożył Abel Bogu wartościowszą ofiarę niż Kain, dzięki czemu otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy, gdy Bóg przyznał się do jego darów, i przez nią jeszcze po śmierci przemawia.

Czyli różnica w ofiarach Kaina i Abla polegała na ich jakości i postawie serca z jaka ją składali. O Ablu czytamy, że złożył Panu to, co miał najlepszego. Złożył Panu Pierworodne ze swojej trzody i z tłuszczu ich. Gdy czytamy Stary Testament i wymagania dotyczące ofiar, ofiara Abla spełniała je. Dał to, co było pierwsze, najbardziej wyczekiwanie, najlepsze, to, co zazwyczaj człowiek chce zostawić dla siebie. Danie najpierw Panu, a nie zostawienie sobie wymagało wiary i zaufania, że Bóg mi pobłogosławi i mnie zaopatrzy w późniejszym terminie. Niezwykłym świadectwem takiej ofiary jest Anna z 1 Ks. Samuela 1 Rozdz. Ona modliła się o chłopca, a gdy Bóg wysłuchał jej modlitwy i porodziła Samuela dała go na służbę do przybytku, a później Bóg ją pobłogosławił jeszcze w piątkę dzieci. Więc Abel ofiarował Bogu z miłości z serca z wdzięczności do Pana chcąc w ten sposób Go uwielbić i podziękować Mu. Wiedział, że Bóg jest godny najwyższej czci, a przez ofiarę jaką złożył i postawę z jaką to zrobił dał świadectwo, że Pan był prawdziwie na pierwszym miejscu w Jego życiu. Zrobił to zgodnie z przykazaniem, będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego z całej duszy swojej i z całej myśli swojej Mat 22,37.

Kaina ofiara natomiast nie była doskonała, nie wynikała z miłości do Boga. Raczej była ofiarą płynącą z religijnego obowiązku. Złożył ją nie dlatego, że był wdzięczny Bogu, ale dlatego że tak trzeba. Zrobił to, co robi większość religijnych osób dzisiaj, mają jakąś swoją religię, biorą udział w ceremoniach, rytuałach, uczestniczą w praktykach religijnych, ale tak naprawdę nie kochają Boga, nie pragną Mu  być posłuszni zgodnie z Jego słowem. W większości chcą żyć po swojemu, a Bogu chcą dać ze swego życia jedynie trochę pustych rytuałów i nie chcą Go uczcić jak jest tego Godzin. Tak naprawdę nie zależy im na Bogu, a jedynie sobie.

Różnica między ofiarą Abla, a ofiarą Kaina była zasadnicza. Abel kochał Boga, wszystko co robił i do czego dążył miało za zadanie uczcić Boga. Kain nienawidził Boga, a ofiary które składał były jedynie udawaną pobożnością i Pan to widział. Widział serce Abla i Kaina, widział ich motywacje, zamierzenia i palny.

Była jeszcze jedna różnica w ofiarach Abla i Kaina bardziej znacząca niż wcześniejsza. Gdy Bóg wypędził z Raju Adama i Ewę, to przyodział ich nagość w skóry. Ostatnio mówiliśmy, że przede wszystkim była to nagość duchowa. Bóg pokazał w ten sposób, że przebaczenie i społeczność z Bogiem można uzyskać jedynie przez krwawą ofiarę. Musiało zginąć jakieś niewinne zwierzę, by mogli być okryci, co wskazywało na przyszłą ofiarę Chrystusa.

List do Hebrajczyków mówi, że u naszego Boga bez przelania krwi nie ma przebaczenia grzechów Hebr 9,22.

Dla Adama i Ewy wymagania Boże stały się jasne, że jeśli chcą mieć z Bogiem społeczność muszą do Boga zbliżać się przez pośrednictwo krwawej ofiary. Najpierw grzechy człowieka musiały zostać przykryte przez śmierć zastępcy, by człowiek mógł mieć z Panem społeczność. Także Kain i Abel wiedzieli o tym. Wiedzieli od swoich rodziców, że jeśli chcą uzyskać przebaczenie i łaskę Boga, to można to zrobić jedynie przez zastępczą śmierć ofiary za ich winy. Abel uwierzył w to i zaakceptował Boże wymagania sprawiedliwości, dlatego złożył krwawą ofiarę i zyskał przychylność Pana. Kain natomiast postanowił dać Panu to, co On uznał za słuszne, a nie to, czego Bóg wymagał dla przebaczenia. Chciał w ten sposób ustanowić własną sprawiedliwość, wymyśleć własną fałszywą religię i przez nią się zbawić. Takie aroganckie postępowanie Kaina, odrzucenie Bożych wymagań, co do przebaczenia musiało spotkać się z brakiem przychylności Bożej. Kain uznał, że to On będzie decydował o tym jak Bogu należy oddawać cześć i że Jego sprawiedliwość jest lepsza od tej, którą Bóg ustanowił.

I znowu jest to charakterystyczne dla wszystkich religijnych ludzi dzisiaj, którzy nie chcą przyjść do Boga na podstawie ofiary Jezusa, ale swoich dobrych uczynków, swojej religii i swoich przekonań na temat zbawienia.

Bóg ustanowił Pana Jezusa jako pośrednika między nami o Bogiem. Jahwe również powiedział, że jest w stanie przebaczyć grzesznikowi tylko w oparciu o wiarę w Jego Syna Jezusa Chrystusa. Ale mnóstwo ludzi dzisiaj nie chce tego zaakceptować, są jak Kain i chcą ustanowić własną drogę zbawienia.

Paweł w liście do Rzymian mówi:

Rzymian 10:3  Bo nie znając usprawiedliwienia, które pochodzi od Boga, a własne usiłując ustanowić, nie podporządkowali się usprawiedliwieniu Bożemu.

Niestety tacy ludzie obrażają Boga, bo myślą, że ich religia, ich droga sprawiedliwości, ich uczynki i ich ofiary są lepsze i skuteczniejsze dla przebaczenia niż ofiara Jezusa. Niestety tak jak Kain nie uzyskał przychylności Pana, tak również i oni, nie uzyskają Bożej aprobaty i przebaczenia. Pamiętacie jak synowie Aarona w Ks. Liczb w 3 rozdz. Przynieśli Panu inny ogień, którego Pan nie nakazał? Zamiast uzyskać Bożą przychylność zostali przez Boga spaleni. Drodzy, kierujmy się Bożą bojaźnią i oddawajmy cześć Bogu w taki sposób jak Pan ustanowił, a nie jak nam się podoba i jak uczynił to Kain. 

Buntownicze serce Kaina

Następnie Bóg przyjął ofiarę Abla, a odrzucił ofiarę Kaina. Wtedy Kain rozgniewał się na Boga i rozgniewał się również z zazdrości na swego brata Abla. Bóg zobaczył ten grzech w sercu Kaina i zapytał się go dlaczego się gniewa, dlaczego jesteś ponury i smutny. Dlaczego nie masz pokoju, czy nie z tego powodu, że dopuściłeś grzech do swego serca i nie chcesz podporządkować się mojej woli. Pozwoliłeś na to, co jest złe w moich oczach i dopuściłeś zazdrość, bo przyjąłem ofiarę twego brata. Wiemy, że  Pan nie pytał Kaina z tego powodu, że nie wiedział dlaczego Kain jest rozgniewany i chodzi Ponury. Ale przez to pytanie Bóg dawał szanse Kainowi przyznać się i wyznać swój grzech. Chciał żeby Kain przyznał się przed Bogiem do swego buntu i gniewu i naprawił to. Bóg również dawał mu szanse złożyć właściwą ofiarę. Kain mógł wszystko naprawić, wystarczyło ukorzyć się i zrobić co Bóg oczekiwał, ale nie chciał. Mógł pokutować przed Bogiem, okazać skruchę, przyznać, że zrobił niewłaściwie i upamiętać się. Ale Wolał trwać w swoim grzechu i pozwolić na to, że zło w jego sercu rozwijało się i rosło aż doprowadziło do morderstwa. To jest obraz zbuntowanego grzesznika, że wtedy, kiedy Bóg go napomina, kiedy odkryje jego grzech i mu ten grzech uświadomi, to wielu zamiast pokutować i zrobić to, co Bóg mówi, jeszcze bardziej zatwardzają swoje serce i są źli na Boga. Oskarżają Pana o niesprawiedliwość i brak błogosławieństwa. Są źli nie tylko na Boga, ale tą złość przenoszą również na bliźniego, na ludzi w kościele, na współmałżonków, na dzieci, na rodziców, na bliskich  

Gdy jesteś z jakiegoś powodu zły, to dobrze zadać sobie pytanie jakie Bóg zadał Kainowi „dlaczego jestem zły”. Co jest podstawą mojego gniewu? Prawdopodobnie dowiemy się wtedy, że jesteśmy źli z powodu naszego egoizmu, że nie idzie po naszemu, że nie jest tak jakbyśmy chcieli, a nasz gniew jest wynikiem nieposłuszeństwa Bogu.   

Hebrajski tekst mówiący o gniewie Kaina wskazuje na gotujące się ze złości serce dając nam tym samym obraz skali wściekłości Kaina.

Kain żyje pretensjami do Boga zamiast cieszyć się z błogosławieństwa jakim Bóg Go obdarza i pokornie z nim obcować. Złość Kaina wylewa się na jego brata Abla. Drażni go, że jego brat żyje z Bogiem, że ma z Nim społeczność, że jest szczęśliwy. Może Abel opowiadał jeszcze Kainowi jak wspaniale mieć społeczność z Panem, jaki czuje wielki pokój i jak bardzo się cieszy, że Bóg jest blisko. A to mogło jeszcze bardziej pobudzać Kaina do złości. W rzeczywistości Kain jest obrazem każdego niewierzącego, który złości się i zgrzyta zębami na pobożnego, bo drażni bezbożnego sprawiedliwość sprawiedliwych. Drażni bezbożnego i oskarża go pobożne życie wierzących, bo przez to, grzechy bezbożnika są jeszcze bardziej widoczne.

Dzieje się dokładnie to, co mówi Psalm 37

Psalm 37:12  Bezbożny źle myśli o sprawiedliwym I zgrzyta na niego zębami.

Ilu to bezbożników tylko dlatego nienawidzi ludzi wierzących, bo chcą oni wieść prawe życie. Nienawidzą ich, bo kochają swój grzech, są źli na Boga, na Biblię, na tych którzy głoszą ewangelię, na kościół i na naszego Zbawiciela. Taki właśnie był Kain, pogrążony w gniewie i złości planując w swoim sercu zamordowanie brata. Może teraz w twoim sercu jest bunt i złość, może jest tam złość na Boga z jakiegoś powodu lub złość na bliźniego. Mogę ci poradzić to, co Bóg powiedział do Kaina w wierszu 7, zapanuj nad swoim grzechem przez łaskę Chrystusa. Przyjdź przez wiarę pod Krzyż i wyznaj swój grzech, a Pan przebaczy Ci i obdarzy pokojem jak Abla. 

Panuj nad swoim grzechem

Bóg mówi, wszak byłoby pogodne twoje oblicze, miałbyś pokój Kainie gdybyś czynił dobrze. Pamiętaj, że u drzwi twojego serca czai się grzech. Od momentu upadku on ciągle tam jest i zawsze tam będzie, aż nie zostaniemy wyzwoleni z tego grzesznego ciała, by być już na zawsze z Panem. Dlatego musimy nad naszym grzechem panować i robić wszystko, co w naszej mocy, by nie przejął nad nami kontroli. Bóg przedstawia grzech jako dzikie drapieżne zwierzę, które szykuje się do skoku na swoją ofiarę, a jeśli z nim nic nie zrobimy, to nas rozszarpie.  

Nie pozwól, by twój grzech rozwijał się niekontrolowany, bo doprowadzi do strasznej tragedii, zniszczy twoje życie i być może życie twoich bliskich, co widzimy w przypadku Kaina.

Gdyby Kain upominamy przez Boga szybko wyznał swoją winę, przeprosił Pana i naprawił relacje z Bogiem, to odzyskałby radość i pokój. Pan mówi czyń dobrze, przestrzegaj mojego słowa,  nie będziesz miał poczucia winy, które prowadzi do złości i gniewu.

Ale On wciąż nie chce się przyznać, nie chce zrobić nic, by rozprawić się ze swoją winą i pozwala na to, by korzeń grzechu, gniewu, nienawiści, złości i frustracji w Jego sercu rósł. I z każdym dniem było mu coraz ciężej przyjść do Pana i przyznać się. Grzech ma taką właściwość, że eskaluje i powoduje, że nasze serce staje się coraz bardziej nieczułe na Boży głos, gdy pozwalamy żeby nieprawość w nas wzrastała.

List do Hebrajczyków o rosnącym grzechu w ludzkim sercu mówi w ten sposób

Hebrajczyków 12:15  Bacząc, żeby nikt nie pozostał z dala od łaski Bożej, żeby jakiś gorzki korzeń, rosnący w górę, nie wyrządził szkody i żeby przezeń nie pokalało się wielu,

Na początku gdy grzech jest mały, to w miarę łatwo można sobie z nim poradzić. To trochę tak jak z małym zielskiem na polu. Wystarczy, że pójdziesz na chwilę i szybko wyrwiesz go, ale jeśli pozwolisz by rosło, to zagłuszy wzrost zasianych owoców i z czasem jest coraz ciężej go usunąć. Mam kilka takich starych chwastów koło domu. Ostatnio postanowiłem wziąć ostrą motykę i wydziabać je. Ale waliłem tą motyką i nie szło łatwo, by się ich pozbyć. Dokładnie tak jest z zakorzenionym grzechem.

Na początku Grzech zawsze zaczyna się od złych myśli. Jeśli pozwolisz złym myślom rozwijać się doprowadzą do złych uczuć. Złe uczucia natomiast doprowadzą do złych słów, a to w końcu do złych czynów, a czyny do złych nawyków. Tak więc zajmuj się twoim grzechem, gdy jeszcze on jest na etapie myśli. Słowo Boże mówi, żeby myśleć o tym, co dobre, miłe, prawdziwe, czyste, poczciwe, sprawiedliwe, chwalebne, co jest cnotą i co godne pochwały Filip 4,8. Myślcie o tym co w górze, co Chrystusowe, a nie o tym, co na ziemi, a Bóg będzie wtedy strzegł umysłów naszych Kol 3,2.

Gdy pojawia się grzech należy przyznać się przed Panem do Niego, wyznać go Bogu i poprosić Pana, by oczyścił nasze serce. Trwając w łasce Chrystusa możemy grzech kontrolować i trzymać się od niego z daleka. Nie należy z nim flirtować, czy narażać się na jego wpływ i zrobić wszystko co w naszej mocy, by nie opanował nas. Pan Jezus powiedział, że jeśli gorszy cię ręka twoja odetnij ją, jeśli oko wyłup je Mk 9,43.47. Oczywiście nie chodziło mu o okaleczanie się, ale o to, by być radykalnym w walce z grzechem. Być może trzeba zarwać znajomość z niektórymi osobami, przestać chodzić w miejsca które lubimy, założyć odpowiednie zabezpieczania na Internet, czy zrezygnować z telewizji. Niestety Kain nie był tym zainteresowany, nie chciał pozbyć się swego grzechu, bo kochał go, pozwolił by nieprawość rozwijała się i któregoś dnia z myśli i uczuć przeszedł do czynów.

Choć Bóg go ostrzegał i dawał mu szanse na nawrócenie on zwabił swojego brata na pole i podstępem zamordował go, jakby na złość Bogu. Akt przemocy, którego się dopuścił był odrzuceniem Bożej łaski. Ktoś powiedział, że może Kain pomyślał „chcesz Boże krwawą ofiarę, to dam ci ją i zabił brata”.   

Zaprosił swojego brata na pole. Podstępem i miłym usposobieniem zwabił go, a następnie zamordował. Kain jako pierwszy w okrutny sposób dopuścił się morderstwa i łatwo nam go potępić, ale Pan Jezus powiedział, że każdy kto gniewa się na brata swego, na bliźniego winny jest zabójstwa Mat 5,22 i to samo mówi 1 list Jana 3,15.

Prawdopodobnie większość z nas nikogo nigdy faktycznie nie zabiła, ale w ogóle nas to nie usprawiedliwia, bo wiemy że wielokrotnie gniewaliśmy się na innych, mieliśmy złe myśli o naszych bliźnich. Tacy właśnie wszyscy jesteśmy i gdyby zaszła potrzeba być może zabilibyśmy.

Z przykrością musze przyznać, ze miałem taką sytuację wiele lat temu jako niewierzący człowiek. Wdałem się bójkę i w szale złości prawie zabiłem człowieka, tylko dzięki znajomym nie uczyniłem tego, bo oderwali mnie.

Ap. Paweł pisząc  o stanie serc grzeszników w liście do Rzymian mówi.

Rzymian 3:12  Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego.

13  Grobem otwartym jest ich gardło, językami swoimi knują zdradę, jad żmij pod ich wargami;

14  Usta ich są pełne przekleństwa i gorzkości;

15  Nogi ich są skore do rozlewu krwi,

16  Spustoszenie i nędza na ich drogach,

17  A drogi pokoju nie poznali.

18  Nie ma bojaźni Bożej przed ich oczami. 

Miłosierdzie Pana

Zobaczmy jaki Bóg jest dobry, pomimo morderstwa wciąż chce przebaczyć grzech Kaina. Gdy Kain zabił Pan zadaje mu pytanie, gdzie jest jego brat w 9 wierszu. Wiemy, że pytanie to znów ma pomóc Kainowi przyznać się. Bóg doskonale wiedział, co Kain zrobił, ale chciał, by on powiedział co zrobił, uświadomił sobie swój straszny czyn i zaczął pokutować. Bóg jest wielce miłosierny, jest gotowy wybaczyć grzesznikowi, jego bunt, złość, gniew, morderstwo, cudzołóstwo, kłamstwo, pijaństwo i każdy inny choćby najgorszy grzech. Za te wszystkie ohydne rzeczy, Chrystus umarł na Krzyżu. Ale wybaczenie wymaga szczerej pokuty i przyjęcia Chrystusa. Niestety większość ludzi nie chce pokutować, ale chce ukrywać swoje grzechy, umniejszać swoją odpowiedzialność, usprawiedliwiać się, zwalać winę na innych, udawać że nic się nie stało i grać szlachetnych dobrych ludzi jak Kain. Gdy Bóg go pyta, to odpowiada bezczelnymi słowami, „że nie jest stróżem brata swego”. Czyli mówi Bogu, że nic nie wie i nie interesuje go jego brat jednocześnie wiedząc dokładnie, co się wydarzyło. Widać, że grzech od dnia upadku rozwinął się, tam był wstyd i nieśmiałość, a teraz jest arogancja i twarde kłamstwo.  Wciąż w Kainie nie ma skruchy, taka postawa nigdy nie doprowadzi do uzdrowienia serca, a jedynie do przekleństwa i śmierci wiecznej.

Bóg mówi do Kaina w 10 wierszu „co ty zrobiłeś, głos krwi brata twego woła do mnie z ziemi”. Czyli jak mogłeś to zrobić, czy nie wiesz, że za ten czyn pociągnę cię do odpowiedzialności, a dowodem przeciwko tobie jest krew twojego brata, która domaga się sprawiedliwości. Dowodem na sądzie Bożym przeciwko grzesznikom jeśli się nie upamiętają i nie uwierzą w Jezusa będą ich złe czyny, których Bóg jest świadkiem i domaga się sprawiedliwości, bo każdy grzech jest pogwałceniem Bożych praw i wymaga ukarania. Drodzy, Bóg jest mścicielem każdej nieprawości, a każdy grzech obraża Go. 

Bóg przeklina Kaina.

Ostateczne Bóg przeklina Kaina jak przeklina wszystkich grzeszników, którzy nie chcą się upamiętać i wierzyć w Pana Jezusa. Przeklina Kaina w tym, w czym uważał, że jest najlepszy czyli uprawianie roli mówiąc, że będzie przeklęty na ziemi, która przyjęła krew jego brata. Będzie przeklęty w uprawie roli i nie da mu ona już swego plonu. Nigdy nie będzie już zadowolony i spełniony w tym, co dawało mu tak wiele satysfakcji. Ma być również wędrowcem i tułaczem na ziemi. Czy nie jest tak, że grzesznik nie pojednany z Bogiem nigdy nie znajdzie prawdziwej satysfakcji? Czy nie jest tak, że ciągle jego serce jest niespokojne i jest jakby tułaczem i wędrowcem na ziemi? Chwytasz się czegoś, poświęcasz się czemuś, może pracy zawodowej, hobby, zarabianiu pieniędzy, poznawaniu wiedzy, czy jakiejś dziedziny nauki, lub kolekcjonujesz przyjemności, ale po jakimś czasie odkrywasz, że to nie jest to, czego dokładnie pragniesz, czegoś temu brakuje i chwytasz się następnej rzeczy, a w niej odkrywasz podobne uczucie. I grzesznicy nie znający Zbawiciela są takimi niespokojnymi wędrowcami przez życie, zawsze nienasyceni nie mający pokoju, bo on jedynie jest w Jezusie Chrystusie, co pan Jezus wyraził w Ew. Jana 6,35

Jan 6:35…Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie.   

Chrystus daje pełne nasycenie i zaspokaja wszelkie pragnienie.

Bóg nie zabił Kaina, choć mógł to zrobić. Okazał mu miłosierdzie, ale nawet tego Kain nie docenił. Raczej narzekał i mówił, że zbyt surowy jest Boży sąd dla niego. Czy nie jest tak, że gdy człowiek zgrzeszy, a Bóg go osądzi, to wtedy narzekamy podobnie Kain, że Pan jest niesprawiedliwy, że obszedł się z nami zbyt mocno? Czy nie jest tak, że jak grzesznicy słyszą o sądzie i piekle, to mają pretensje do Boga, że jest niesprawiedliwy, zbyt ostry i są oburzeni jak On może to robić? Czy nie przypominają w tym Kaina, zamiast się przyznać do swojej winy, to atakują Boga?

Raczej powinniśmy postąpić jak Dawid i gdy został skarcony przez Boga, to dziękował mówiąc

Psalm 119:71  Dobrze mi, żem został upokorzony, Abym się nauczył ustaw twoich.

Czy dziękujemy Bogu jak nas skarci, czy narzekamy, że obszedł się z nami zbyt surowo? Może ciebie niedawno Pan skarcił przez jakieś niepowodzenie, doświadczenia, trudności, kłopoty. Jaką mamy postawę wobec tego, Dawida, czy Kaina?

Pomimo wszystko Pan jest dobry dla grzeszników, nawet dla Kaina i daje mu znak, by nikt nie zrobił mu krzywdy. Populacja ludzka będzie się rozwijała i urodzą się kolejne pokolenia, które będą chciały pomścić Abla. Ale Bóg nie chce żeby się mścić i doprowadzać do kolejnego osobistego rozlewu krwi. Ostrzega wszystkich mścicieli, że sąd jest wyłącznie w Jego ręku. Dał również narzędzia sądu państwu, władzy, by pilnowała porządku.

Pana Jest dobry dla grzeszników i pozwala im chodzić przez ten świat do dnia swego sądu jak Kainowi dając im szanse na upamiętanie i wiarę w Jezusa. Nie spada na złych ludzi z powodu ich grzechów od razu grom z jasnego nieba, ale często żyją długo i cieszą się dobrym zdrowiem, rodziną i wieloma innymi łaskami Pana, aż do dnia, gdy wezwie ich przed swój trybunał za winy.

Ostatecznie historia Kaina jest bardzo smutna, bo odchodzi on sprzed oblicza Bożego jako zatwardziały i zagniewany grzesznik, który odrzuca Bożą łaskę.

A co ja i ty zrobimy, gdy Bóg wzywa nas do pokuty? Mamy wybór możemy być źli na Boga jak Kain mając do niego pretensje, że nas chce sądzić za nasze grzechy. Ale możemy również przyznać się do naszych nieprawości i przyjąć, uwierzyć, we właściwą ofiarę złożoną z Bożego Syna i otrzymać przebaczenie oraz pokój z Bogiem  dziękując Mu za Jego miłosierdzie. Pierwsza postawa prowadzi do potępienia, jak w przypadku Kaina, druga do Zbawienia jak to się stało z Ablem. 

Łączna liczba wyświetleń