30.04.2014

Rozkoszuj się Panem!

Rozkoszuj się Panem, A da ci, czego życzy sobie serce twoje! Psalm 37:4
Dawid wypowiada te słowa, gdy już jest stary i doświadczył wiele dobroci od Pana. Są to słowa Dawida wynikające z poznania Boga i doświadczenia jego dobroci. Ale wydaje mi się, że nie zawsze dostatecznie właściwie rozumiemy tą obietnice lub nawet nadużywamy jej. Gdy czytamy, że Bóg da nam to czego życzy sobie nasze serce, to znaczy że On będzie spełniał nasze pragnienia? A może ktoś pomyśli, że Bóg jest na każde nasze zawołanie? Nie, nie możemy w taki sposób rozumieć tych słów. To my istniejemy dla Niego, a nie On dla nas. Kluczem do zrozumienia tej obietnicy jest pierwszy fragment tego wersetu „Rozkoszuj się Panem”. Polskie tłumaczenia różnie oddają ten werset niektóre mówią żeby radować się Panem inne kochać się w Panu czy rozkoszować się Panem. Hebrajskie słowo użyte w tym fragmencie to (עָנַג – anag) i możemy je przetłumaczyć jako rokoszować się, czerpać przyjemność, radować się, być zadowolonym, zachwycać się. Według mnie Dawid chce do nas powiedzieć, żeby czerpać przyjemność i cieszyć się społecznością z Bogiem w swoim osobistym życiu. Osoba Boga powinna być dla nas źródłem największej radości, a możliwość społeczności z Nim powinno nas napawać największym szczęściem. To że możemy Go poznawać, modlić się do Niego, chodzić z Nim i być z Nim blisko jest niezwykle ekscytujące. Do tego stopnia, że Bóg w życiu człowieka wierzącego, miłującego Go staje się źródłem największej rozkoszy i przyjemności. Człowiek kochający Boga nie męczy się na modlitwie, nie spogląda niecierpliwie na zegarek, by uciec do swoich zajęć. Podobnie jak nie chcemy pozostawiać ukochanego czy ukochanej, ale chcielibyśmy z nimi spędzać najwięcej czasu. Wtedy gdy tak się dzieje, gdy rozkochujemy się w Bogu, On przemienia nasze serce, On sprawia, że nasze pragnienia stają Jego pragnieniami, a nasze drogi stają się Jego drogami. W ten sposób droga naszego życia staje się drogą, którą Bóg może błogosławić i przez nasze życie może wypełnić się Jego wola. Gdy rozkochamy się w Bogu i rokoszujemy się społecznością z Nim, już nie pragniemy egoistycznych zachcianek chcąc je zużyć na własne pożądliwości. Gdy rozkochamy się w Bogu czujemy odrazę do tego, co naszego Boga mogłoby zasmucać, co mogłoby go zranić, co mogłoby sprawić, że społeczność między mną, a moim Bogiem mogłaby ulec osłabieniu.
Tak więc Dawid wcale nie mówi, że Bóg spełni nasze zachcianki, ale Dawid w tym fragmencie mówi o głębokiej przemianie jaka zachodzi w naszym życiu pod wpływem miłości do naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jezus charakter tej przemiany wspaniale wyraził w modlitwie Pańskiej kiedy powiedział że dzieci Boże modlą się do Ojca „bądź wola twoja jak w niebie tak i na ziemi” ale „bądź wola twoja jak w niebie tak na ziemi” oznacza bądź wola twoja w moim życiu. Chrześcijanin mówi do Boga „pragnę by to co zaplanowałeś dla mojego życia wypełniło się, wtedy właśnie gdy tak się stanie będę szczęśliwy, bo wiem że ty Boże pragniesz mojego szczęścia”. Ludzie często biorą tą obietnice i idą przed Boży tron w modlitwie z nieprzemienionym sercem i mówią: „Boże daj mi to i tamto, bo tego sobie życzy moje serce a Ty obiecałeś”! Ale nacisk w tym fragmencie położony jest Osobę, a nie na dar „rozkoszuj się Panem” czerp przyjemność ze społeczności z Bogiem, a zobaczysz, że twoje serce zacznie pragnąc zupełnie innych rzeczy. Nasz problem polega często na tym, że chcemy dar, ale nie chcemy dawcy. Jeśli zauważasz w swoim życiu, że chciałbyś wiele Bożych błogosławieństw i wypełnienia się wielu Bożych obietnic, ale nie masz pragnienia, by być blisko Tego, który stoi za błogosławieństwami.  To oznacza, że twoje serce wciąż nie rokoszuje się Panem, wciąż nie jesteś rozmiłowany w Jego Osobie i w Jego słowie.
Należy również dodać, a może przede wszystkim zaznaczyć, że rozkosz Panem prowadzi nas do posłuszeństwa Jego Słowu i Jego przykazaniom. Nie możemy mówić „och jak  ja kocham Boga”, a jednocześnie nie zależy nam na posłuszeństwie. Jeśli nie zależy ci na posłuszeństwie, to znaczy że Boga wciąż jeszcze nie kochasz jak powinieneś. Nie możesz kochać swojej żony i jednocześnie jej bić. Czyniąc w ten sposób dowodzisz, że jej nie kochasz, tak samo jest i z Bogiem. Jeśli nie zależy ci na tym, żeby spełniać Jego wole twoje serce wciąż jest nie przemienione. Dlatego też nie pragniesz Bożych rzeczy, ale chce spełnienia twoich pragnień, zachcianek itp. Prawdziwa miłość zawiera w sobie posłuszeństwo, szacunek, lojalność, zachwyt, chęć bycia ze sobą i pragnienie sprawia radości osobie którą naprawdę kochasz. Tak więc niech Bóg będzie największą twoją miłością, a wtedy On sprawi, że będziesz szczęśliwy.


Kościół chrześcijański jego cele i zadania część I.

    1.      Kościół – kto go założył i do kogo należy
Drodzy dzisiaj porozmawiamy o kościele. Czym jest, jakie są jego zadania, kto go ustanowił?
Greckie słowo, tłumaczone jako „kościół”, to „ekklesia” (ek = na zewnątrz, kaleo = wołać). Znaczenie tego słowa to „wywołani”. Kościół to ludzie wywołani przez Boga ze świata, by czcić Boga i uwielbiać Go
Słowo „ekklesia” występuje w Nowym Testamencie 114 razy. Zazwyczaj tłumaczone jest jako „kościół” lub „zbór”, niekiedy oznacza „zgromadzenie” lub „spotkanie”.

Założycielem i głową chrześcijańskiego kościoła jest Pan Jezus Chrystus.
Ew. Mateusza 16,18
a.      Do kogo należy kościół? Jezus powiedział „zbuduje kościół mój” więc kościół należy do Chrystusa, On jest jego właścicielem i budowniczym.
b.      Kto jest głową kościoła? Oczywiście głową kościoła jest Chrystus Kol 1,18; Efez 1,22, Efez 4,15
c.       Chrystus jest fundamentem na którym mamy budować 1 Kor 3,11; Efez 2,20
d.      Kto jest opoką na której kościół jest zbudowany? Oczywiście opoką jest Jezus Chrystus, a nie Piotr – słaby człowiek czy jak niektórzy uważają pierwszy papież. Cała trudność zrozumienia Mateusza 16,18 polega na tym, że słowo Piotr – greckie petros czyli mały kamień lub luźno leżące kamienie są podobne do słowa Skała – greckie petra, które oznacza skałę w znaczeniu trwałej półki skalnej. Skoro Piotr nie jest trwałą skałą to co nią Jest? Oczywiście wcześniejsze wyznanie Piotra w Mateusza 16,16 że Jezus jest Synem Boga Żywego, to  On jest trwałą skałą
W Biblii często skała jest obrazem i synonimem Boga Pwt 32:4; 32,18 1 Sam 2,2 2 Sam 22,2-3, Izaj 26,4 Izaj 28,16 1 Kor 10,4.
e.      Mówiliśmy, że kościół to ludzie wywołani przez Boga. Od razu nasuwa się pytanie od czego i do czego są wywołani?
ü  Bóg wywołał wierzących ze świata Mat 11,28 Jana 15,19; Jana 15,16, Rzymian 1,6-7
ü  Bóg powołał wierzących do zbawienia i uwielbiania Boga oraz dawania świadectwa temu światu o Chrystusie Efez 1,4-5; 2 Tes 2,13-14; 1P 2,9
f.        Kto należy do kościoła Jezusa Chrystusa? Najczęściej ludzie gdy myślą o przynależności do kościoła to mają na myśli przynależność do jakiejś denominacji lub uczęszczanie do jakiegoś kościoła. Ale przynależność do Kościoła Chrystusa możemy uzyskać tylko przez osobistą wiarę i przez narodzenie na nowo. Oczywiście możemy być członkami jakieś społeczności czy denominacji, ale to nie sprawa automatycznie że jesteśmy chrześcijanami.
Do Kościoła Jezusa należą tylko ci ludzie, którzy nawrócili się (Dz.Ap. 26,18), narodzili się na nowo (I Piotr 1,3) i zostali zbawieni przez Jezusa Chrystusa (Dz.Ap. 2,47).
Tak więc kościół to ludzie odrodzeni z Ducha Świętego i Pan zna tych którzy są Jego. Nie zawsze wszyscy ci którzy tworzą widzialną społeczność należą do kościoła Chrystusa. Ludzie z różnych powodów przychodzą do kościoła, ale wszystkie te powody są znane Bogu.
g.      Kościół powszechny i kościół lokalny
Nowy Testament mówiąc o kościele mówi o kościoła lokalnych i mówi o kościele globalnym.
ü  Kościół lokalny to samodzielny odrębny Zbór w jakiejś miejscowości, czyli dwaj lub trzej spotykający się w imię Jezusa w danej okolicy.
I tak mamy w nowym testamencie zbory wymieńmy? W Koryncie, w Tesalonice, w Kolosach, w Rzymie, w Laodycei, w Efezie, Pergamonie, Filadelfii, Sardes itp… Paweł na przykład pisał 1Kor 1,2 do zboru Bożego.
ü  Po co jest taki lokalny Zbór? Członkowie miejscowego kościoła spotykają się, aby mieć ze sobą społeczność, wspólnie rozważać Biblię, wspierać się
i wzmacniać w wierze. Dzieje Ap. 2,42-47 Co robili pierwsi chrześcijanie i gdzie się spotykali? Trwali w Nauce apostołów, we wspólnej wspólnocie, łamaniu chleba czyli wspominaniu śmierci Pana i wspólnej miłości oraz modlitwach. Spotykali się w Świątyni i po domach. W świątyni po to by zwiastować Chrystusa, a po domach w celu pogłębiania społeczności.
ü  Dlaczego jest ważne, by każdy wierzący w Jezusa należał do kościoła?
2.      Jakie znasz porównania dla Kościoła w Nowym Testamencie?
a.      Kościół jako stado Dzieje Ap. 20,28 1P 5,2
Co czyni Pasterz dla Swych owiec, dla swojej trzody?
Jan 10,15, Jan 10,28
Jak owce zachowują się względem swojego Pasterza?
Jan 10,4, Jan 10,27
b.      Kościół jako oblubienica Obj 19,7; Obj 22,17
Kościół Jezusa Chrystusa przyrównany jest do oblubienicy, narzeczonej Chrystusa. Chrystus zaś jest Oblubieńcem Tak więc stosunek Chrystusa do kościoła można porównać do narzeczeństwa. Gdy kościół połączy się z Chrystusem nastanie wesele Baranka. 1 Tes 4,17
c.       Kościół jako ciało Chrystusa.
W nowym Testamencie Kościół został przedstawiony jako ciało Chrystusa, a chrześcijanie jako członki tego ciała. 1 Kor 12,13; 1 Kor 12,27; Efez 5,23; Kol 1,18 Tak więc Kościół chrześcijański to jeden organizm, ale składający się z wielu ludzi.
ü    Jak ta różnorodność wielu członków pomaga kościołowi?
ü  Poszczególni członkowie kościoła spełniają różne zadania i powołania 1 Kor 12,18. Pomimo różnorodności wszyscy są jednym 1 Kor 12,13
ü  Dlaczego poszczególni członkowie kościoła są tak inni 1 Kor 12,14-26

d.      Kościół jako Dom Boży.
Apostoł Paweł powiedział, że Bóg nie mieszka w świątyniach ręką ludzką zbudowanych Dz.17,24. Mieszka za to w kościele pośród swojego ludu, Kościół ten sam zbudował z nawróconych i odrodzonych ludzi dlatego kościół jest nazwany Domem Bożym 1 Tym 3,15; Efez 2,19-22.
Czym różni się ten duchowy dom od zwykłego budynku?
Co budujemy z żywych kamieni i na jakim fundamencie 1P 2,5?




28.04.2014

Pokój pośrodku burzy Ew. Mateusza 8,23-27

Drodzy dzisiaj będziemy rozważać dosyć znany fragment na temat uciszenia burzy na Jeziorze Galilejskim. Z tego powodu, że jest to tekst występujący w Ewangelii Marka i Łukasza posłużymy się również tymi fragmentami, by uzupełnić relacje Mateusza. Uczniowie wraz z Jezusem płyną łodzią na drugi brzeg Jeziora, u wszystkich ewangelistów sytuacja ma miejsce po tym jak Jezus usługiwał ludziom. Ewangelista Marek relacjonuje nam, że działo się to wieczorem (Mk 4,35). Tak więc już mamy pewien obraz przed oczami tej sytuacji. Jezus po całym dniu nauczania i usługiwania ludziom postanawia przeprawić się na drugą stronę Jeziora Galilejskiego. Jezioro Galilejskie w najszerszym miejscu liczy 8 mil, a przeprawa Jezusa mogła trwać około dwóch godzin. W tym czasie zmęczony zasypia, a w trakcie drogi na drugą stronę zrywa się wielka burza. Wszyscy ewangeliści zgodnie podają, że nawałnica była gwałtowna, niespodziewana i większa niż zwykle. Mateusz na określenie tej burzy używa terminu jakim określano trzęsienie ziemi czyli (seismos) i mówi, że fale łudź przykrywały. Ewangelista Marek dodaje, że woda wdzierała się do środka i wypełniała łudź. Uczniowie znaleźli się w poważnym niebezpieczeństwie. Zwróćmy uwagę, że część z nich była rybakami i wielokrotnie poławiała ryby na tych wodach, więc znali dobrze warunki jakie tam panują. A jednak ta burza wyraźnie ich zaskoczyła i przeraziła, co wskazuje na to, że nie była to jakaś nieuzasadniona panika. Wydaje mi się, że nieraz gdy czytamy tą historię, to postrzegamy apostołów jako panikarzy, którzy robią wielkie halo z niewielkiego wiatru. Nie, sytuacja naprawdę była dramatyczna, oni rybacy znający te wody wiedzieli to najlepiej.
Gwałtowność burz, które pojawiały się na Jeziorze Galilejskim wynikła z tego, że Jezioro znajduje się na głębokości 210 metrów poniżej powierzchni morza. Dzięki temu klimat jest ciepły i łagodny. Ale Po zachodniej stronie znajdują się góry z dolinami i przełęczami skąd wieje zimny wiatr zachodni. Wtedy zimne powietrze miesza się z ciepłym tworząc gwałtowne huragany i burza uderza z wielką siłą, zwykle nieoczekiwanie w powierzchnię jeziora. W tym czasie fale dochodzą do 2-3 metrów wysokości. Są znane relacje kiedy grupa turystów stojąc nad brzegiem spokojnego jeziora była świadkami jak w ciągu 20 minut zrywała się ogromna nawałnica i turyści musieli ratować się ucieczką chociaż byli 150 metrów od brzegu, a co dopiero będąc na jeziorze.
A co robi Jezus w tym czasie? Jezus śpi  w najlepsze i odpoczywa po ciężkim dniu. Dla uczniów jest to zupełnie niezrozumiała sytuacja. Jak można spać w takich okolicznościach? Wokół panika, szalejąca nawałnica, łódź buja się z jednej strony na drugą, a Jezus śpi. Sen Jezusa jest bardzo wymowny i oznacza jego całkowitą kontrolę nad wydarzeniami. Jezus śpi jako człowiek, ale czuwa jako Bóg. Uczniowie w tym czasie zadają sobie pytania, dlaczego on nic robi? Czy nie obchodzi go, że giniemy? W końcu postanawiają zbudzić Jezusa wołając o ratunek. Inni ewangeliści podają, że czynili mu pewne wyrzuty braku troski, zainteresowania sytuacją czy obojętności. Ale postawa Jezusa nie wynikała z tego, że nie interesowało Go co się dzieje. On mógł zachować pełny pokój dlatego, że cały czas nad wszystkim panował. Można to porównać do dziecka i rodzica. Weźmy np. pod uwagę małe dziecko, które uczy się chodzić. Najpierw rodzić trzyma je, ale po pewnym czasie coraz częściej je puszcza, dziecko w tym czasie panikuje, ale rodzic jest zupełnie spokojny, bo cały czas panuje nad wszystkim.
Następnie Jezus zwraca się do uczniów z pytaniem czemu są małowierni i bojaźliwi? Przed chwilą widzieli wielkie cuda, uzdrowienia dokonane przez Chrystusa, ale w tych warunkach zapomnieli o tym. Emocje i okoliczności spowodowały, że opanował ich strach oraz niewiara. Jezus w tych słowach raczej nie karci uczniów jakość surowo, ale poucza ich, by mu zaufali, by przypomnieli sobie jego dzieła, by zaczęli rozmyślać nad tym z kim On jest. Później Jezus zwraca się do morza i do wichru by zamilkły dosłownie „opanuj się” „ucisz się” i jest to taki zwrot, który stosował przełożony do podwładnego, głos władcy do sługi. Ewangelista Marek skutek oddał słowami „I ustał wicher i nastała wielka cisza”. Żywioły natychmiast po słowach Jezus uspokoiły się. A uczniowie dziwili się temu wszystkiemu i zastanawiali kim Jezus właściwie jest skoro nawet panuje nad wiatrem  i morzem.
Być może słyszeliście nie jedno kazanie na ten temat, ja dzisiaj w tym fragmencie chciałbym podkreślić dwie rzeczy.
1.      Po pierwsze musimy sobie odpowiedzieć na pytanie z Kim mamy do czynienia w związku z Jezusem i jaka jest Jego moc?
2.      Po drugie co z tego wynika dla naszego życia i czy możemy mieć pokój pośrodku burzy?
Jestem przekonany, że większość naszych problemów, obaw, lęków w naszym życiu chrześcijańskim i w życiu w ogóle wynika z tego, że nie znamy dostatecznie Jezusa Chrystusa. Gdybyśmy tylko mieli pełną świadomość Kim jest Ten, że nawet wiatry i morze są mu posłuszne (w. 27) i gdybyśmy tylko w pełni Mu zaufali. To w wielu dziedzinach życia doświadczylibyśmy uwolnienia i pokoju. W naszym dzisiejszym fragmencie dostrzegamy zarówno człowieczeństwo Jezusa jak i jego Boskość. Człowieczeństwo wyraża się w jego zmęczeniu w konieczności odpoczynku po całym dniu ciężkiej pracy i przebywania z ludźmi oraz zajmowania się ich problemami. Ale w tym człowieczeństwie znajdujemy pocieszenie. Możemy powiedzieć, że Jezus nas rozumie, rozumie nasze rozterki, pokusy, zmagania, problemy, lęk i obawy jak rozumiał apostołów.
Autor Listu do hebrajczyków wyraził to w ten sposób:
Hebrajczyków 4:15  Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu.
W Jezusie możemy znaleźć sprzymierzeńca i pomocnika w każdej sytuacji i Jezus utożsamia się z nami w naszych problemach i w naszych troskach. Ile to razy zadajemy pytania: Czy ktoś wie co ja przeżywam? Czy ktoś potrafi czuć to co ja czuję? Możemy dzisiaj powiedzieć „tak” Bóg dał nam Chrystusa, który doskonale wie co przeżywamy. A dzięki temu może nam pomóc stosownie do sytuacji.
 Człowieczeństwo Jezusa sprawia również, że On może być naszym pośrednikiem i wystawiennikiem u Boga w naszych sprawach. Jako ludzie grzeszni i nie zasługujący na łaskę Bożą potrzebowaliśmy przedstawiciela u Boga. Kogoś kto będzie się wstawiał za nami. Dzisiaj śmiało  możemy powiedzieć, że mamy w niebie człowieka Jezusa Chrystusa, który dba tam o nasze interesy jeśli w Niego uwierzymy.
Ale gdybyśmy tylko poprzestali na Jego człowieczeństwo, bylibyśmy w opłakanym stanie. Gdyby Jezus, był tylko człowiekiem nie mógłby pomóc uczniom w tamtym dniu kiedy zaskoczył ich sztorm. Nie mógłby zgromić żywiołów i nie mógłby co gorsza nas zbawić. Człowiek jest słaby i może niewiele. Chociaż podziwiamy ludzi za ich wielkie dzieła, to jednak w stosunku do mocy Jezusa i Jego możliwości wypadamy jak słabeusze.
On ma moc nad żywiołami nad wiatrem nad morzem, oceanami, ogniem, nad ciałami niebieskimi nad całym kosmosem i całą ludzką potęgą.
W Starym Testamencie czytamy o ludziach, którym Bóg dawał moc nad różnymi żywiołami lub na słowa ich modlitwy zatrzymywał się czas. Takim człowiekiem był Eliasz, który modlił się i nie padał na ziemie deszcz przez ponad trzy lata, takim człowiekiem był chociażby Elizeusz, który wyciągnął siekierę z wody tak że wypłynęła na powierzchnie lub Jozue, który powstrzymał dzień przed zachodem słońca. Ale wszystkie te niezwykłe rzeczy mogły być przez tych ludzi uczynione dlatego, że Bóg ich wysłuchał. Tutaj mamy sytuacje kiedy Jezus mocą swego autorytetu gromi wicher i morze. Moc nad wiatrem i nad wodami zawsze była przypisywana wyłącznie Bogu. W Psalmie 65 czytamy
Psalm 65:7  Utwierdzasz góry mocą swoją, Przepasany będąc siłą,
65:8  Uśmierzasz szum morza, Szum fal jego i wzburzenie narodów;
Doskonale widać panowanie Boga nad żywiołami w Ks .Jonasza kiedy Jonasz ucieka od swojego powołania i wsiada na statek to czytamy że:
Jonasza 1:4  Lecz Pan zesłał silny wiatr na morze i zerwała się potężna burza na morzu, tak iż zdawało się, że okrętowi grozi rozbicie.
W innym miejscu czytamy
Psalm 89:8  Bóg groźny jest w gronie świętych, Potężny i straszny nad wszystkich wokół niego.
89:9  Panie, Boże Zastępów, któż jest jak Ty? Mocny jesteś, Panie, a wierność twoja otacza cię.
89:10  Ty panujesz nad morzem nieokiełznanym, Gdy fale jego się podnoszą, Ty je uśmierzasz.
Tak więc Jezus objawia przed uczniami swoją boską moc i swój autorytet. On o sobie mówił w taki sposób „Ja jestem Alfa i Omega – Początek i Koniec Obj. 1,7. Nie ma niczego przed początkiem i nie ma niczego po końcu. Jan pisząc o Jezusie napisał, że „wszystko przez Niego powstało, a bez niego nic nie powstało co powstało” Jana 1,1. Autor listu do hebrajczyków mówił o Nim że Bóg przez Niego wszechświat stworzył, a Jezus obecnie podtrzymuje wszystko Słowem swojej mocy Hebr. 1,2-3  w Liście do Kol 1,17 czytamy, że wszystko na Nim jest ugruntowane i że w Nim mieszka cieleśnie cała pełnia boskości Kol 2,9. W Ew Jana czytamy że Bóg nikogo nie sądzi, ale wszelki sąd przekazał Synowi J 5,22-23. Jezus mówił, że obdarza życiem wiecznym tych, którzy w Niego uwierzą J 10,28. Mówił również, że ma wszelka władzę zarówno na ziemi jak i na niebie Ew. Mat 28,18.
W uciszeniu burzy przez Jezusa widzimy działanie mocy która sprawiła potop na ziemi za czasów Noego. Widzimy działanie mocy w wyniku której Izraelici przeszli suchą nogą przez morze czerwone, bo rozstąpiło się przed nimi. Widzimy działanie mocy, która sprawiła, że na Egipt spadły plagi wszelkiego rodzaju. Działanie mocy w wyniku której Izraelici mogli każdego ranka zbierać mannę na pustyni, a ich ubrania nie ulegały zniszczeniu. Widzimy w końcu działanie mocy, która Chrystusa podniosła z martwych i przez którą pokonał największych naszych wrogów: grzech, śmierć i szatana. Tak więc możemy postawić pytanie, które stawiali Apostołowie jeszcze raz „Kim jest ten że nawet wiatry i morze jest Mu posłuszne”? Dzisiaj możemy odpowiedzieć na pytanie, że Jezus jest Bogiem druga osobą trójcy Synem Bożym. I takiego mamy oto pomocnika, który panuje nad każdą sprawą, nad każdą sytuacją, nad każdym problemem, panuje nad wszystkim i nad wszystkimi. Jak długo będziemy mieli problem z wiarą w te fakty, tak długo będziemy mieli problem z zaufaniem Chrystusowi.
Niezwykle pocieszająca jest myśl, że cała ta moc i potęga działa ku tym, którzy naśladują Chrystusa i są przez Boga powołani do Królestwa Bożego. Dlatego możemy śmiało powiedzieć, że Słowo Pana jest pewne, a obietnice Jego zarówno dobre jak i złe są niezachwiane.
Co to dla nas oznacza? Jakie pocieszenie znajdujemy w tym kim Jest Jezus Chrystus?
Po pierwsze musimy sobie powiedzieć, że jesteśmy całkowicie bezpieczni w Jego rękach. Tak jak byli bezpieczni uczniowie na łodzi w czasie burzy. Chociaż wokół szalał straszny huragan i łódź była miotana z jednej strony na drugą niczym piórko na wietrze, to jednak nic nie mogło im się stać, bo Pan cały czas czuwał. Jego wyrokom i jego sądom nic nie jest w stanie się przeciwstawić czy to źli ludzie, zła pogoda, złe okoliczności, niesprzyjający czas, nieszczęście, choroba, czy cokolwiek innego. Król Dawid będąc pewny opieki Bożej w każdej sytuacji mówi:
Psalm 27:3  Choćby rozbili przeciwko mnie obozy, Nie ulęknie się serce moje, Choćby wojna wybuchła przeciw mnie, Nawet wtedy będę ufał.
Choćby była najbardziej beznadziejna sytuacja ręka Pana nie jest za krótka, by nie mogła pomóc.
Pozwólcie, że opowiem wam pewną historię równie beznadziejną jak burza na jeziorze Galilejskim. Podczas kampanii Napoleona wojska napoleońskie zbliżały się do miasteczka Austriackiego Feldkirch. Sytuacja była krytyczna, a chrześcijanie w tym mieście zebrali się na modlitwę. Zbliżał się akurat czas pamiątki zmartwychwstania pańskiego więc w niedziele rano zaczęto dzwonić w dzwony w kościele. Gdy wojska napoleońskie usłyszały odgłosy dzwonów pomyślały, że z odsieczą przybyła Austriacka armia w nocy. Z tego powodu Napoleon zarządził odwrót i w ten sposób miasto zostało ocalone.
Jezus zapewnia nas w Ew. Jana, że daje nam żywot wieczny, i nie giniemy na wieki, i nikt nie wydrze nas z Jego ręki. Jana 10:28. Nawet wszystkie włosy na naszej głowie są policzone (Łuk 12,7)
Wydaje mi się, że lęk i strach często ogarnia nasze serce, bo zbyt mało znamy swojego Boga i w chwilach gdy powinniśmy wierzyć, ufać w Jego pomoc, w Jego moc, to wtedy powątpiewamy.
Przypomina się osławiony Psalm 23
23:1  Pan jest pasterzem moim, Niczego mi nie braknie.
23:2  Na niwach zielonych pasie mnie. Nad wody spokojne prowadzi mnie.
23:3  Duszę moją pokrzepia. Wiedzie mnie ścieżkami sprawiedliwości Ze względu na imię swoje.
23:4  Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, Laska twoja i kij twój mnie pocieszają,
23:5  Zastawiasz przede mną stół wobec nieprzyjaciół moich. Namaszczasz oliwą głowę moją, kielich mój przelewa się.
23:6  Dobroć i łaska towarzyszyć mi będą Przez wszystkie dni życia mego. I zamieszkam w domu Pana przez długie dni.
Tak więc ufaj Bogu nawet gdyby rozszalała się największa Burza twojego życia jaką kiedykolwiek dotąd widziałeś. On cię nie opuści. Jak nie opuścił uczniów choć brakowało im wiary i strach ogarnął ich serce.
Nie skupiaj się na tym jaki wielki jest twój problem, ale zwróć uwagę na to, jaki wielki jest twój Bóg. Jeśli twój Bóg jest mały, twój problem będzie wielki, ale jeśli twój Bóg jest wielki, twój problem będzie mały.
Po drugie znając Chrystusa, wiedząc kim jest i znając Jego moc możemy zawsze zawołać w modlitwie „Panie ratuj nas” On nie pozostaje głuchy na nasze zawołanie. Jezus nie jest martwą figurą na krzyżu, czy martwą wielką historyczną postacią z obrazka. Ale jest zmartwychwstałym Panem Panów, Królem Królów, Którego Imię jest ponad wszelkie Imię. Siedzi po prawicy Bożej i muszą mu być posłuszne wszystkie zwierzchności, aniołowie i moce. Jezus jest żywy i na modlitwy odpowiada według swojej woli. On zachęca nas byśmy wołali do Boga w jego imieniu a On będzie reagował. Jezus zmartwychwstał i jest pośród nas jak mówi jedna z pieśni. On sam powiedział
Jana 14:14 Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to. Jezus to powiedział, spełnię to.
Każde świadome zwrócenie się do Chrystusa w modlitwie jest aktem wiary i nie pozostaje bez odpowiedzi. Czasami gdy się modlimy   wydaje się, że On śpi, że nie interesuje Go nasza sprawa, że nie obchodzi Go iż cierpimy. Czasami Jego milczenie jest dla nas niezrozumiałe. Podobnie jak w sytuacji uczniów. Zauważmy że, zanim Jezus zgromił wicher i uspokoił morze przez pewien czas żywioł szalał w najlepsze, a uczniowie byli zmuszeni zmagać się z nim. Ale w końcu Pan przyszedł im z pomocą. Wydaje mi się, że On przychodzi nie wtedy kiedy my chcemy, ale wtedy kiedy trzeba.
Po trzecie musimy poznawać naszego Pana byśmy wiedzieli „Kim jest ten że nawet wiatry i morze są Mu posłuszne” Gdy czytamy naszą historię, to widzimy przestraszonych, pozbawionych nadziei ludzi, którzy miotają się w panice na łodzi szarpanej przez wicher. Ale gdy śledzimy historie tych ludzi i studiujemy ich życie. Zauważymy, że ci sami uczniowie po kilku, kilkunastu latach, byli w stanie przeciwstawić się o wiele większym przeciwnościom. Tym razem już bez lęku i bez strachu, tym razem już pełni nadziei i wiary. Jak mogła dokonać się taka zmiana? Ta zmiana dokonała się pod wpływem chodzenia z Panem i poznawania Go. Ta zmiana dokonała się pod wpływem działania Chrystusa w ich życiu. Zawsze będziemy walczyć z różnymi lękami i obawami, ale w miarę poznawania Jezusa staniemy się coraz bardziej dojrzali, pewni, mniej lękliwi, odważniejsi. Dzieje się tak dlatego, że wiara trochę przypomina budowę do której dokładany kolejne cegły i gdy tak się dzieje wzrastamy duchowo. Jest pewna historia, która również ma miejsce na statku, także podczas sztormu, gdy Apostoł Paweł jako więzień płynął do Rzymu. Ew. Łukasz opisuje ją w taki sposób
Dz. Ap 27:18  Nazajutrz, gdy na nas gwałtownie napierała burza, zaczęto wyrzucać ładunek.
19  A dnia trzeciego wyrzucili własnymi rękami osprzęt statku.
20  Gdy zaś przez wiele dni nie ukazało się ani słońce, ani gwiazdy, a burza szalała z nie mniejszą siłą, wszelka nadzieja ocalenia zaczęła w końcu znikać.
21  A gdy już długo byli bez posiłku, wtedy Paweł stanął pośrodku nich i rzekł: Trzeba było, mężowie, posłuchać mnie i nie odpływać z Krety i oszczędzić sobie niebezpieczeństwa i szkody.
22  Lecz mimo obecnego położenia wzywam was, abyście byli dobrej myśli; bo nikt z was nie zginie, tylko statek.
23  Albowiem tej nocy stanął przy mnie anioł tego Boga, do którego należę i któremu cześć oddaję,
27:24  I rzekł: Nie bój się, Pawle; przed cesarzem stanąć musisz i oto darował ci Bóg wszystkich, którzy płyną z tobą.
Wydaje się, że tylko Paweł w tej sytuacji zachował zdrowy rozsądek i był dobrej myśli. Dlaczego? Bo Paweł znał swojego Boga i mówił: „tej nocy stanął przy mnie anioł tego Boga, do którego należę i któremu cześć oddaję”. Tak więc poznawaj swojego  Boga, upewniaj się że do niego należysz przez służbę i cześć którą mu oddajesz. A on obiecał że będzie z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mat 28,20)! Amen

24.04.2014

Czy możemy być pewni swojego zbawienia?

                                                                                       Drogi Przyjacielu,
Pozwól, że zadam ci pewne pytanie: Czy masz pewność zbawienia – pewność życia wiecznego? Zastanów się przez chwilę i odpowiedz na nie szczerze. Twoja odpowiedź jest bardzo ważna, ponieważ chodzi o twoje życie, i o to, gdzie spędzisz wieczność. Pan Jezus powiedział:
I pójdą ci na wieczną karę, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego. Ewangelia Mateusza 25:46
Jezus mówił tylko o dwóch możliwych miejscach, w których możemy znaleźć się po śmierci. Jest to albo piekło z jego wieczną karą za grzechy, albo niebo, gdzie człowiek doświadcza Bożej miłości i dobroci.
Bóg chce, by każdy człowiek nie miał wątpliwości, co do swojego wiecznego losu, dlatego:
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Ewangelia Jana 3:16
Bóg dał swojego Syna - Jezusa Chrystusa, by umarł męczeńska śmiercią na krzyżu, za twoje grzechy. Jeśli w Niego uwierzysz, twoje winy zostaną ci przebaczone, a ty otrzymasz życie wieczne, którego możesz być całkowicie pewien.
Pismo Święte mówi, że nie jesteśmy w stanie zasłużyć na nasze zbawienie naszymi dobrymi uczynkami, ale możemy otrzymać je w darze, przez wiarę w Jezusa Chrystusa:
Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga:
 nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.  List Pawła do Efezjan 2,8-9.
Jezus często mówił, że ci którzy w Niego uwierzą, otrzymają życie wieczne. Pismo Św. mówi:
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Ewangelia Św. Jana 5:24
Jeśli nie masz pewności zbawienia i przebaczenia grzechów, najprawdopodobniej Jezus nigdy nie stał się twoim Zbawicielem. Być może słyszałeś o Nim w kościele, ale to nie wystarczy. By móc cieszyć się życiem  wiecznym, musisz sam osobiście poznać Chrystusa i przyjąć Go do swojego życia. Możesz uczynić to przez modlitwę, prosząc Jezusa o przebaczenie twoich grzechów i powierzając Mu dalsze swoje życie. Pismo Św. mówi:
A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia.
O tym napisałem do was, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne.

1 List Jana 5,11-13

22.04.2014

Modlitwa część II

   1.      Jakie warunki wysłuchania modlitwy?
Słowo Boże mówi o kilku warunkach jakie człowiek powinien spełnić żeby jego modlitwa mogłaby być wysłuchana przez Boga.
   a.      Po pierwsze należy Bogu przedstawić swoje sprawy i konkretne prośby. Jakuba 4,2, Mateusza 7,7-8.
    b.      Po drugie należy to uczynić z wiarą Marka 11,22-24 Hebrajczyków 11,16 Mateusza 21,22 Jakuba 1,6-7
c.       Po trzecie należy modlić się zgodnie z Bożą wolą 1 Jana 5,14
d.      Po czwarte modlitwa musi być w imieniu Jezusa. Czyli musi być modlitwą pod którą Chrystus by się podpisał jak i musi być modlitwą przez Jego pośrednictwo. Modlitwy przez pośrednictwo tzw. Świętych osób, Marii, aniołów czy innych pośredników nie mogą przez Boga zostać wysłuchane.
Jana 14,13-14;  Jana 15,16; Jana 16,23-24, Efezjan 5,20; I Jana 5,14-15 1 Tymoteusza 2,5
e.      Po piąte modlitwa powinna być wytrwała. Powinniśmy modlić się tak długo o jakąś sprawę, aż zostaniemy wysłuchani. Zbyt często chrześcijanie poddają się w modlitwie i nie otrzymują odpowiedzi. Wytrwałość w modlitwie wyraża jak bardzo nam zależy na jakiejś sprawie.
Łukasza 18,1-8; Mateusza 7,7; Psalm  86,3 Rzymian 12,12 Efezjan 6,18 Kolosan 4,2
f.        Po szóste modlitwa powinna być czysta. Bóg wysłuchuje tych, którzy przestrzegają Jego przykazań i stronią od złego, od grzechu. Nie można żyć bezbożnym świeckim życiem w grzechach i liczyć na to, że Bóg będzie słuchał moich modlitw. Przyp. Sal 15,8 Przyp. Sal 15,29 Przyp. Sal 28,9 Izajasza 1,10-15 Izajasza 59,2 Jana 15,10
2.      Wymień możliwe przyczyny baraku wysłuchania modlitwy?
a.      Niewiara Jakuba 1,6-7
b.      Nieposłuszeństwo Przp. Sal 28,9
c.       Niewyznany grzech Bogu
d.      Nieprzebaczenie i konflikty z innymi ludźmi 1 Piotra 3,7 Marka 11,25
e.      Egoistyczne nieczyste motywy Jakuba 4,3 Psalm 66,18
3.      Spróbuj wymienić jakie są  dobre skutki chrześcijańskiej modlitwy?
Bóg słyszy wszystkie nasze modlitwy, ale nie zawsze wszystkich wysłuchuje. Właściwie na modlitwę Bóg udziela trzech odpowiedzi „tak” „nie” „zaczekaj” ale modlitwa jak powiedzieliśmy na początku ma dużo większe znaczenie niż otrzymanie czegoś od Boga. Modlitwa jest uwielbianiem Boga i oddawaniem mu chwały, przez modlitwę wyrażamy swoją zależność od Niego i poznajemy Go.
W modlitwie:
a.      Możemy powierzyć nasze sprawy Bogu.
b.      Przez modlitwę mamy społeczność z Bogiem.
c.       Przez modlitwę Bóg posila nas, pociesza i wyposaża w moc potrzebną do prowadzenia chrześcijańskiego życia.
d.      Przez modlitwę nasza społeczność z Bogiem pogłębia i się i wzrasta poznanie Boga.
e.      Przez modlitwę Bóg przemienia nas. Zmienia nasze wnętrze, charakter, usposobienie i sprawia że stajemy się coraz bardziej podobni do Jezusa Chrystusa.
f.        W modlitwie oddajemy Bogu także cześć i chwalimy Go dostrzegając Jego dzieła w naszym życiu i w życiu innych oraz na świecie.
g.      Podczas modlitwy Bóg zdejmuje z nas nasz ciężar trosk i problemów, a w zamian napełnia nasze serca pokojem i nadzieją. Wzmacnia również naszą wizje służenia Mu i darzenia do wieczności.
h.      Modląc się widzimy Boże odpowiedzi co buduje naszą wiarę i sprawia wzrost duchowy.
i.        Przez modlitwę pomagamy innym gdy Bóg wspiera ich w odpowiedzi na nasze modlitwy.

j.        Przez modlitwę doświadczamy Bożego działania w naszym życiu.

17.04.2014

Ofiara Chrystusa 1 Koryntian 11,23-34

Drodzy dzisiaj po raz kolejny wspominamy dzieło Pana Jezusa Chrystusa. I jest to działo niezwykłe, wspaniałe przekraczające możliwości  naszego pojmowania, bo jest to dzieło odkupienia, pojednania świata z Bogiem. Bóg sam w osobie Syna wziął na siebie nasze przekleństwo, nasze potępienie, a w zamian przypisał nam sprawiedliwość Jezusa przez wiarę w Niego, przez wiarę w moc tej zbawczej śmierci. Pan Jezus ustanawiając pamiątkę wieczerzy nakazał nam wspominać jego dzieło na Krzyżu przez które mamy przystęp do Boga. Apostoł Paweł powiedział, że On przejął od Pana, że w noc kiedy miał być wydany wziął chleb pobłogosławił go i powiedział, że mamy z niego jeść pamiętając, że ten chleb jest symbolem jego złamanego, umęczonego, ubiczowanego i zawieszonego na Krzyżu ciała. Jak powiedział Jezus w 6 rozdz. Ew. Jana Jego ciało jest prawdziwym pokarmem, a Jego krew jest prawdziwym napojem. Nie chodzi o to, że ten chleb jest jego ciałem. Ale o to że złożone w ofierze za nasze grzechy jego ciało i wiara w tą ofiarę oraz to kim jest Jezus Chrystus sprawia, że możemy pojednać się z Bogiem i mieć pewność życia wiecznego. Wiara w Niego i w skuteczność tej ofiary daje nam prawdziwe życie wieczne. Za każdym razem gdy mamy wieczerze przypominamy sobie, że moc złożonej ofiary Chrystusa jest wciąż aktualna i wciąż gładzi grzechy. Nie składamy tutaj nowej ofiary, nie ma potrzeby jej powtarzać (Hebr. 9,12) bo Jezus złożył ofiarę skuteczną raz na zawsze, ale wspominamy to, co  Jezus już uczynił ponad 2000 tys. lat temu.
Podobnie po wieczerzy Jezus wziął kielich i pobłogosławił mówiąc, że ten kielich to kielich nowego przymierza,  które Bóg zawiera z ludźmi przez Krew Chrystusa i w krwi Chrystusa. Dzisiaj możemy być całkowicie pewni, że Jeśli uwierzymy w Chrystusa i uczynimy go naszym Panem i Zbawicielem, to nie ma dla nas żadnego potępienia. Gniew który należał się nam został wylany na Chrystusa, a Jezus przypieczętował wiarygodność tego przebłagania swoją świętą krwią.
Jedna z pieśni mówi że Święta Krew Chrystusa gładzi każdy grzech. W Ks. Obj. czytamy o Jezusie:
Objawienie 5:9 Godzien jesteś wziąć księgę i zdjąć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga krwią swoją ludzi z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu,
Więc przelana krew Chrystusa jest krwią odkupienia i krwią oczyszczenia. Bez przelania krwi mówi Słowo Boże nie ma przebaczenia grzechów (Hebr. 9,22). Przelanie wina w kielichu  jest symbolem krwi Chrystusa, która została wylana za wielu, którzy w niego uwierzą. Gdy Jezus przelał krew na krzyżu, zdjął wymogi starotestamentowych ofiar ze zwierząt składanych wciąż na nowo. Skuteczność jego ofiary jest skutecznością doskonałą nie możemy nic do tego dodać, bo nie ma takiej potrzeby. Jedyne co możemy zrobić to uwierzyć, że ofiara Chrystusa gładzi nasz grzech i przez tą pamiątkę przypominamy sobie jak droga cena została zapłacona, by nasze zbawienie stało się możliwe.
Dzisiaj możemy stać przed Bogiem mając pewną nadzieje, że przez Krew Chrystusa mamy przystęp do Boga. Bóg skuteczność ofiary Jezusa potwierdził wieloma znakami i cudami oraz zmartwychwstaniem i zesłaniem Ducha Św.
Krew Chrystusa nie tylko wykupuje wierzących od grzechu i wiecznego potępienia, ale także „oczyści sumienie nasze od martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu i prawdziwemu (Heb. 9.14). Oznacza to że, jesteśmy wolni od składania kolejnych ofiar, które są „bezużyteczne” w zdobywaniu zbawienia. I jesteśmy wolni od polegania na  naszych dziełach, naszych uczynkach, by zadowolić Boga. Ponieważ krew Chrystusa nas wykupiła, toteż dzisiaj możemy cieszyć się społecznością na wieki z Bogiem. Skoro krew kozłów i cielców pozwalała Izraelitom zbliżać się do Boga ileż bardziej czyni to krew naszego Pana.


                                                                                                                        


16.04.2014

Modlitwa część 1

Drodzy dzisiaj przestudiujemy temat modlitwy. Modlitwa powinna być jedną z najważniejszych rzeczy dla chrześcijan. Przez modlitwę pogłębiamy naszą społeczność z Bogiem, przez modlitwę Bóg posila nas duchowo i cieleśnie wzmacniając do dalszej służby i rozpala naszego ducha. Przez modlitwę także komunikujemy się z Bogiem dziękując Mu za to kim jest i co dla nas uczynił. Przedstawiamy Mu także nasze prośby, plany, przedsięwzięcia prosząc o Boże prowadzenie i Jego błogosławieństwo. Najprościej możemy powiedzieć, że prawdziwa chrześcijańska modlitwa to rozmowa człowieka z Bogiem. Skoro Syn Boży będąc na ziemi potrzebował modlitwy ileż bardziej potrzebujemy jej my?
1.      Przeczytajmy Ew. Mateusza 6,5-15
Na podstawie tego tekstu spróbujmy wymienić złe powody dla których ludzie się modlą?
a.      Ludzie chcą przez to chcą pokazać swoją pobożność innym.
b.      Są religijni i gadatliwi myśląc ,że w ten sposób zostaną wysłuchani odmawiając jakieś modlitwy np. różaniec, litanie i inne podobne.
c.       Są po prostu religijni i tak zostali nauczeni i nie zastanawiają się nad treścią modlitwy.
d.      Modlitwa nie może być bezmyślnym gadaniem i powtarzaniem pewnych treści nawet wtedy kiedy te treści są dobre jak np. modlitwa „Ojcze nasz”
2.      Treść modlitwy.
Jak myślisz dlaczego Jezus zostawił nam modlitwę „Ojcze nasz”?
Modlitwa ojcze nasz jest wzorem modlitwy dla chrześcijan i zawiera wszystkie elementy z których prawdziwa modlitwa powinna się składać.
Spróbuj wymienić te elementy modlitwy Ojcze nasz
a.      Najpierw jest uwielbienie Boga, wywyższanie go i dziękczynienie.
b.      Później jest wolanie o  Boże sprawy. (czyli pierwsza część modlitwy) dotyczy Boga. W pierwszej części modlitwy uwielbiamy Boga, Bóg na pierwszym miejscu
c.       Następnie przechodzimy do naszych spraw, chleb powszedni oznacza to wszystko co do życia potrzebujemy. Ps. 145,19 Ps. 55,23
d.      Później prosimy o odpuszczenie win, pokuta, wyznawanie grzechów -  kolejny element chrześcijańskiej modlitwy. Przychodząc do Boga pamiętamy, że jesteśmy grzesznymi ludźmi i potrzebujemy oczyszczenia. Może też być modlitwa wstawiennicza o różnych ludzi i różne sprawy 1 Tymoteusza 2,1-2 Mateusza. 9,38, Efezjan. 3,16, Kolosan. 4,3, II Tesaloniczan. 3,1-2, Hebr. 13,18-19, Jak. 5,16
e.      Na końcu modlimy się by Bóg zachował nas od złego i pomógł nam pełnić służbę w tym świecie.
3.      Dlaczego powinniśmy się modlić?
a.      Często ludzie myślą, że nasza modlitwa potrzebna jest Bogu, ale prawda jest taka, że to my potrzebujemy modlitwy, by być posilonym i poznawać Boga. W ten sposób zaspokajamy naszą potrzebę społeczności z Bogiem, bo zostaliśmy stworzeni przez Boga do relacji z nim. (Psalm 42,2-3 Ps. 63,1-7)
b.      Przez modlitwę przezwyciężamy trudności i problemy 1 Piotra 5,7 Jana 16,23-24
c.       Przez modlitwę Bóg działa w życiu innych ludzi Dzieje Ap. 12,5-7 Efez 6,18-19
d.      Przez modlitwę otrzymujemy radość i pokój od Boga Jan 16,24 Jan 14,27
e.      Przez modlitwę otrzymujemy moc i odwagę od Boga Dzieje Ap. 4,31
4.      W jaki sytuacjach i kiedy, powinniśmy się modlić?
a.      Mieć wyznaczony czas na osobistą modlitwę z Bogiem i pilnować tego Mateusza 6,6. Taki czas może być połączony z czytaniem i rozważaniem Słowa Bożego.
b.      Kiedy powinniśmy się modlić? Biblia mówi, że chrześcijanin powinien modlić się nieustannie. Czyli nasze myśli i serce powinno być cały czas związane z Bogiem 1 Tesaloniczan. 5,17 2 Tesaloniczan. 1,11
c.       Powinniśmy modlić się również w kościele jako społeczność Mateusza 18,19 Dzieje Apostolskie 1.14. Dlaczego ważna jest wspólna modlitwa w społeczności? Czy nie masz oporów modlić się na głos w społeczności kościoła? Jak możemy uczyć się głośnej modlitwy?
d.      Inne sytuacje modlitewne (anegdotka o braku modlitwy przed jedzeniem)
Psalm 50,15 w dniu niedoli Psalm 107,19-22, Dz. Apostolskie 27,35 podczas posiłków dziękując za jedzenie Jana 6,11 Marka 8,6







6.04.2014

Jakie powinny być nasze priorytety? Mateusza 8,18-22

Drodzy jedna z pieśni chrześcijańskich zaczyna się słowami:
„postanowiłem iść za Jezusem nie wrócę już, nie wrócę już” te proste słowa pieśni doskonale oddają treść naszego dzisiejszego zwiastowania. Pójść za Jezusem, czy rzeczywiście zdajemy sobie sprawę z tego co to znaczy? Sporo osób, nazywając siebie chrześcijanami zapomina, że
bycie uczniem Chrystusa, to coś więcej niż obecność na nabożeństwie. Niektórzy kiedy odkrywają, że wierność naszemu Panu kosztuje, to jest to, dla nich nie do przyjęcia. Czy idąc za Chrystusem myślałeś o kosztach, jakie przyjdzie ci ponieść w związku z twoim powołaniem? Dzisiaj na to pytanie spróbujemy sobie odpowiedzieć jak również na inne, które jest tytułem tego zwiastowania. Jakie powinny być nasze priorytety? Naszą historię z Ew. Mateusza uzupełnimy synoptycznym tekstem, czyli podobnym z Ew. Łukasza 9, 57-62 gdzie Łukasz podaje nam więcej szczegółów dotyczących tych wydarzeń. Jak widzimy w naszej historii Jezus jest zupełnie szczery wobec tych, którzy chcą za nim kroczyć. Mówi, że podążanie za nim, stanie się jego  uczniem wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. A jeśli coś powstrzymuje nas przed tym, by iść za Chrystusem i w jakiś sposób zagraża naszej relacji z Nim. Powinno zostać usunięte. Ewangelista Mateusz mówi nam o dwóch osobach, a Łukasz uzupełnia tą historię o trzecią.
Pierwszy z trzech wspomnianych mężczyzn to uczony w piśmie, jaki widać nie wszyscy uczeni w piśmie byli przeciwni Chrystusowi. Niektórzy z nich uważnie przysłuchiwali się naukom Jezusa. Jak wcześniej w poprzednich kazaniach mówiliśmy Jezus przemawiał z mocą, że przyprawiało to ludzi o dreszcze. Więc ten uczony w piśmie w jakiś sposób zachwycił się służbą Jezusa, może Jego bezkompromisowym nauczaniem, może jego cudami, może  obietnicami o Królestwie Bożym, może tym, że jeszcze nigdy nie słyszał tak przemawiającego człowieka. I gdy przysłuchiwał się temu wszystkiemu w końcu przystąpił do Pana i powiedział Mu, że jest gotowy pójść za Nim w każde miejsce na świecie (w. 19).  Mówi parafrazując „Panie nie ważne gdzie pójdziesz, choćby to było najdalej, to ja pójdę za tobą”. Zauważmy, że człowiek ten zwracając się do Jezusa używa tytułu „Nauczyciel” który w tym miejscu jest również tłumaczony jako  „Mistrz”. Wynika z tego, że on podziwia Jezusa, darzy głębokim szacunkiem i widzi w nim swojego nauczyciela. Ale odpowiedź Jezusa temu człowiekowi na pierwszy rzut oka wydaje się mało związana z jego pytaniem. Jezus bowiem mówi „Lisy mają jamy i ptaki niebieskie gniazda, ale Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił”.
Innymi słowu Jezus uświadamia mu czego on chce się podjąć. Mówi mu: czy zdajesz sobie sprawę z tego, że chcąc iść za mną będziesz narażony na straszne niewygody? Popatrz na lisy, i ptaki wszystkie te stworzenia mają swoje miejsce mają swój dom, ale ja nie posiadam takiego miejsca chociaż jestem Synem Człowieczym. Również ci którzy idą za Mną stają się moimi uczniami muszą zdać sobie sprawę z tego, że należy porzucić wszelkie nadzieje związane z ułożeniem sobie życia  na tym świecie z tzw. Wygodnym życiem. Chrześcijanin nie może wiązać swojej nadziei szczęścia i powodzenia z tym światem, z posiadaniem  domu, z podróżami, karierą zawodową i wieloma innymi jeszcze rzeczami. Oczywiście same w sobie te rzeczy nie są złe jeśli są podporządkowane Chrystusowi. Ale jeśli stają miedzy mną, a Jezusem lub zajmują Jego miejsce, to te rzeczy staja się moim Panem. Tak żyje ten świat, w pogoni za wygodą, przyjemnościami, dobrą zabawą, nowymi doświadczeniami i nowymi bodźcami. Ciągle nie dość im uciechy, imprezowego, swobodnego i wygodnego stylu życia.    Być może ten człowiek myślał, że dzięki Jezusowi będzie mógł zwiedzić wiele ciekawych miejsc, wiele zobaczyć, że pójście za Jezusem przyniesie mu jakieś doczesne profity, może jakieś wygodne życie, może zrobi karierę przecież Jezus jest popularnym nauczycielem. Ale Pan Jezus znał jego serce i wiedział co naprawdę się w nim kryło i jakie były jego prawdziwe pragnienia.
Widzę tu również przeslanie Jezusa mówiące o tym, że ten świat będzie obcym miejscem dla chrześcijanin i człowiek wierzący w Chrystusa od tego świata nigdy nie zazna odpoczynku. Pan Jezus tak mówił o stosunku tego świata do chrześcijan.
Jana 15:18  Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że mnie wpierw niż was znienawidził.
15:19  Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi.
W innym miejscu Jezus mówi
Jana 16:33  To powiedziałem wam, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat.
Nie powinniśmy oczekiwać w służbie Chrystusowi, że ten świat przyniesie nam ulgę, czy będzie nam sprzymierzeńcem w podążaniu za Panem. Jezus mówił, że ze strony świata mamy się spodziewać raczej nienawiści, niezrozumienia, ucisku, pogardy, braku dla nas miejsca. Wszyscy mają jakieś wytchnienie jakiś odpoczynek, ale Syn człowieczy nie ma gdzie by głowę skłonił. Jeśli chcesz podążać za Jezusem musisz być gotowy na niewygody, trudności i poświęcenie.
Pamiętam , że jak szedłem do wojska, to o  wojsku myślałem w kategoriach fajnego munduru, nowych doświadczeń,  ciekawych ludzi, zwiedzenia nowych miejsc. Ale  nie bardzo sobie zdawałem sprawę, że wojsko to czołganie w błocie, poligon, nieprzespane  noce, ranne zaprawy, warty, posłuszeństwo przełożonym, otarte nogi od marszów, a być może wojna i śmierć jeśli zajdzie taka potrzeba.
Podobnie niektórzy myślą o chrześcijaństwie, że to tylko same dobre rzeczy, same błogosławieństwa, same korzyści w ogóle nie myśląc o stratach i przeciwnościach.
Czy teraz jeszcze wobec tych faktów i trudności powiedziałbyś Jezusowi, że pójdziesz za Nim dokądkolwiek On pójdzie? Czy jesteś gotowy zrezygnować z wygód życia jeśli stają one w konflikcie ze służbą Jezusowi? Czy jesteś gotowy służyć Panu w każdych warunkach, w każdej pogodzie, w każdej sytuacji w każdym miejscu, w każdych okolicznościach?
Zwróćcie uwagę, że ten człowiek mówi Jezusowi, gdzie skłonny byłby pójść za Jezusem. A Jezus koncentruje się na tym co jesteś skłonny pozostawić by za nim iść? I dzisiaj to pytanie On zadaje tobie i mi co jesteśmy skłonni zostawić by pójść w Jego ślady?

Drugi bohater naszej historii również chciał pójść za Jezusem, ale najpierw chciał pogrzebać swego ojca (w. 21). Jezus mówi,  Nie! Ty chodź za mną, „a umarli niech grzebią swoich umarłych”. Odpowiedź Jezusa wydaje się mało wyrozumiała, a nawet może nas szokować. Przecież pochówek to  nic złego, dlaczego  ten człowiek  nie mógł pochować ojca. W kulturze Żydowskiej pogrzeb rodziców to był święty obowiązek. Ale musimy sobie zdać sprawę, że gdy on chciał pochować ojca, to wcale nie znaczy, że ojciec już nie żył. Słowa „muszę pogrzebać mojego ojca” w kulturze wschodu to powszechnie używana przenośnia, która oznacza „pozwól mi poczekać, aż otrzymam swój spadek”. Czyli człowiek ten powiedział do Jezusa pójdę za tobą pod warunkiem, że zaczekasz, aż mój ojciec umrze i pozałatwiam wszystkie z tym związane sprawy. Jezus nie mógł  na to pozwolić. Jego ojciec mógł żyć jeszcze przez wiele lat. Ale Jezus przede wszystkim pokazał na czym polegał jego błąd. On stawiał przed Chrystusem swoje obowiązki i potrzeby wyrażając to słowami w (w. 21) „Panie pozwól mi najpierw”. Jezu pójdę za tobą, ale najpierw musze załatwić swoje sprawy. Wiele osób myśli właśnie w ten sposób. Pójdę za Jezusem kiedyś, teraz jeszcze mam  czas. Mam czas,  bo jestem młody mówią niektórzy, muszę najpierw zrobić karierę, zdobyć tytuł naukowy i załatwić wiele innych spraw. Inni chcą rozkręcić swój biznes, nauczyć się nowych rzeczy. Dla wielu podążanie za Jezusem jest życiem zmarnowanym, jest życiem ograniczonym. Dlatego tą decyzje odkładają na później. Ale Pan powiedział co  „z tego choćbyś cały świat pozyskał, a siemię samego zatracił lub poniósł szkodę” (Łuk 9,25). Dobro mojej duszy jest najważniejsze, ważniejsze od wszystkich innych spraw. W pierwszym przypadku widzieliśmy jak na drodze powołania stanęło wygodne życie, tutaj bardziej nacisk jest położony na obowiązki. Kwestie, które wydaje się, że trzeba załatwić najpierw, to może być praca, realizacja naszych planów, obowiązki wobec rodziców czy innych bliskich, szkoła itp.. rzeczy. Rzeczy codzienne często ważne, ale i one muszą zostać podporządkowane Chrystusowi. Jezus ciągle przypomina nam, że sprawy Królestwa Bożego są najważniejsze, a my ciągle mamy tendencje to ignorować. On doskonale wiedział jak wielką wagę ma zajmowanie sprawami nieba, my z powodu przebywania w tym ciele i chodzeniu w pewnym oddaleniu od Pana nie zawsze widzimy to, w sposób zupełnie przejrzysty. Zawsze ludzie mają dużo czasu na zajmowanie się sprawami ciała, ale kto będzie zajmował się sprawami nieba? Taki wniosek wypływa ze słów  „niech umarli grzebią swoich umarłych”(w. 22).  Inaczej mówiąc duchowo martwi mogą grzebać martwych fizycznie, ale nie mogą oni głosić ewangelii i zajmować się sprawami Królestwa Bożego. Teoretycznie każdy byłby w stanie pochować jego ojca i dopełnić jego obowiązków związanych z pogrzebem, ale nie każdy pójdzie za Jezusem i będzie głosił dobrą nowinę. Większość ludzi nierzadko nawet w kościele ignoruje wagę zwiastowania słów Chrystusa i służby związanej z uczniostwem. Nieraz padają oskarżenia lub krytyka w stronę misjonarzy lub pastorów czy innych, którzy służą w słowach „a co to za praca”  lub „weź się do prawdziwej roboty”. Nie dziwi tak krytyka ze strony świata, który nie jest zainteresowany ewangelią, ale dziwi mnie gdy tak myślą ludzie dla których sprawy Królestwa Bożego powinny być priorytetowe. Wszak Jezus powiedział Szukajcie najpierw, przed wszystkim, czego? Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości. Człowiek zaś mówi „to jest sprawa drugorzędna, najpierw muszę pochować mojego ojca, załatwić moje sprawy i moje obowiązki, jak to uczynię będę miał czas dla Boga. Bóg nie zadowoli się drugim miejscem w naszym życiu, On ma być na pierwszym. Pierwsze przykazanie i najważniejsze jest to:  Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej (Mat 22,37).
Wydaje mi się, że głównym powodem ignorowania ewangelii, czy nie podejmowania wyzwań, które ona nam pozostawia jest brak podkreślania jej wagi. Często przesłanie ewangeliczne jest traktowane na równi w tym świecie z innymi filozofiami, religiami czy ludzkimi mądrościami. Ale gdy w taki sposób patrzymy na ewangelię, to  muszę powiedzieć, że zupełnie nie rozumiemy jej treści. To przesłanie, biblijne przesłanie o Jezusie nie pochodzi z ziemi, ono pochodzi z nieba. Wagę tego przesłania doskonale wyraził anioł gdy uwolnił apostołów z więzienia mówiąc Dzieje 5:20  Idźcie, a wystąpiwszy, głoście ludowi w świątyni wszystkie te słowa, które darzą życiem.
Ewangelia darzy życiem, ona przynosi odpuszczenie grzechów, oczyszczenie i dar życia wiecznego. Ewangelia ratuje ludzi od potępienia na wieki w piekle. Ewangelia wyrywa ludzi ze śmierci. Wszystkie sprawy tego świata dla człowieka kończą się na grobie. Ewangelia natomiast jest jedyną, która z grobu wyrywa. Pokażcie choć jedną rzecz tego świata, która mogłaby się równać z tymi wielkimi sprawami nieba. Tak więc jest oczywiste, że z tej perspektywy słowa Jezusa o pozostawieniu ojca i pójście z nim nabierają sensu. Jeśli ty musiałbyś byś wybrać jedną z dwóch rzeczy twoje obowiązki, praca, pochowanie rodziców i inne, a z drugiej strony pójście za Jezusem na co byś się zdecydował? Jezus odpowiada nam, że cele wieczne są ważniejsze od doczesnych.
Postanowiliśmy uzupełnić nasza historie o trzecią osobę, którą wskazuje ewangelista Łukasz Łuk 9,61-62. W tym przypadku mamy osobę, która chce podążać za Jezusem, ale najpierw prosi o możliwość pożegnania się z rodziną, ale i tym razem Jezus kategorycznie się temu sprzeciwia, odpowiadając słowami „Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego (w. 62).
Tutaj na przeszkodzie podążania za  Jezusem staje rodzina, bliscy ludzie z których kochamy, liczymy się z ich zdaniem i ich opiniami. Prawdopodobnie gdyby ten człowiek wrócił żegnać się z rodziną, to ona wstrzymywałaby go przed pójściem w ślady Jezusa. Wszyscy, by mówili zastanów się przemyśl to jeszcze raz, może to  jest zbyt pochopna decyzja. Jego ojciec mógłby powiedzieć jakie są jego obowiązki w stosunku do rodziny. Jego matka  zaczęłaby płakać i histeryzować, a jego żona przypomnieć, że najważniejsze są dzieci i ich wychowanie. Sam nie raz byłem świadkiem podobnych wydarzeń kiedy rodzina, była pełna sprzeciwu gdy ktoś nawracał się i przychodził do zboru. Część osób pod wpływem nacisków, żony, męża, ciotek, wujków i innych rezygnowała z ucznostwa. Niektórzy bracia i siostry w kościele skarżyli się, że rodzina im robi straszne przeszkody. Dla wielu z nich  opinia rodziny była ważniejsza niż posłuszeństwo Chrystusowi. Gdy ja się nawróciłem, w moim rodzinnym domu z powodu mojej wiary w Chrystusa, były straszne awantury. Do tego stopnia, że któregoś  razu dostałem ultimatum, że jeśli nie przestanę jeździć do zboru i angażować się, to muszę się wyprowadzić. Pamiętam, że odpowiedziałem: „mogę się wyprowadzić, ale z Jezusa już nie zrezygnuje”. Ostatecznie jednak gdy postawiłem kategorycznie na Chrystusa, Bóg sprawił, że mogłem  zostać. Jezus mówi, że chęć pożegnania się z rodziną, wysłuchiwanie ich opinii na temat uczniosta, zastanawianie się czy poddać się ich presji, czy być posłusznym Panu jest oglądaniem  się wstecz. Obecnie w  naszych czasach w kościele chrześcijańskim jest duży nacisk na troskę o rodzinę. Pisze się wiele książek na ten temat, podkreśla się jak ważne są relacje rodzinne i jak należy je budować. Oczywiście wiele z tych rzeczy jest dobrych i się z nimi zgadzam, ale musimy powiedzieć, że rodzina nie może być ważniejsza od podążania za Chrystusem. Musimy pamiętać, że również rodzina i bliscy nam ludzie mogą stać się naszym Bogiem. Jezus mówił w Ew. Łukasza
Łukasza 14:26  Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim.
 Czasami rozmyślam nad życiem pewnego misjonarza Charlesa Thomasa Studda, który pojechał do Chin głosić ewangelię, później do Indii, a później do Afryki. Na początku w swoje wyprawy misyjne zabierał rodzinę, ale z czasem gdy warunki były trudniejsze, a oni chorowali nie był w stanie tego  robić. Czuł wielkie powołanie do głoszenia słowa i był rozbity między rodzinę w Anglii i odlegle tereny misyjne. Często wyjeżdżał na wiele lat pozostawiając żonę i czwórkę dzieci. Dzisiaj może byśmy okrzyknęli go nieodpowiedzialnym, ale po prostu chciał być posłuszny Chrystusowi.
  W jaki sposób oracz zaora ziemię gdy będzie ciągle oglądał się wstecz? Jego bruzda będzie krzywa, a w konsekwencji pole źle uprawione. Jeśli jesteśmy rozdarci między opinie rodziny, a służbę Chrystusowi, to zawsze Królestwo  Boże na tym ucierpi. Gdy izraelici wyszli z Egiptu,  to ciągle oglądali się wstecz w ten sposób, że tęsknili za Egiptem i wspominali z tęsknotą to, co porzucili. A przecież to  był dom niewoli, zamiast tęsknic za ziemią obiecaną to myślami wracali do Egiptu. Do czego to prowadziło? Do osłabienia ich siły duchowej, do grzechu, do chęci zawrócenia z Bożych dróg na drogę prowadzącą do śmierci. Tak więc Jezus przestrzega nie wracaj się żegnać, nie słuchaj rodziny która chce odwrócić cię od Pana. Jeśli chcesz iść za Mną, to choć i unikaj wszystkiego co osłabia twoje zaangażowanie i próbuje odwieść cię od tego powołania. Jeśli widzisz, że rodzina, grzech lub inne ważne rzeczy próbują skraść twoje serce i dusze i odwieść się od Pana, to unikaj tego jak ognia.
Nie wiemy dokładnie co uczynili ci powołani po konfrontacji z Jezusem, ale wydaje się, że dla nich koszty o jakich mówił Jezus były zbyt wysokie do poniesienia i żaden z  nich nie poszedł w Jego ślady. A co ty zrobisz? Gdzie widzisz swoje szczęście? Czy wygodnym łatwym życiu? Czy jednak w trudach służby dla Pana? Jakie miejsce w twoim życiu zajmują obowiązki, praca, kariera, plany czy one są podporządkowane Chrystusowi? W jakim miejscu na skali wartości jest dla  ciebie rodzina i bliscy ci ludzie? Czy czasem nie zajmują miejsca należnego Chrystusowi i czy masz tyle siły żeby się im sprzeciwić, gdyby próbowali odwieść cię od Królestwa Bożego?
W katedrze w Mediolanie na potrójnych drzwiach są trzy inskrypcje. Na pierwszych z nich są namalowane róże, a pod nimi napis: „wszystkie przyjemności są tylko na chwile”.
Na drugich drzwiach jest płaskorzeźba krzyża, a pod nią napis: „wszystkie troski i problemy są tylko na chwile”.
Na trzecich drzwiach na łuku jest napis: „liczy się tylko to co jest wieczne”
Podsumowując:
Jezus przestrzega nas przez te trzy przykłady o trzech zagrożeniach dla powołania chrześcijańskiego.
1.      Pierwsze zagrożenie to, wygodne życie skupione na sobie i  brak gotowości ponoszenia wysiłków dla Królestwa Bożego.
2.      Drugie zagrożenie to postawienie obowiązków przed Królestwem Bożym, sprawy które trzeba załatwić jak: Praca, rachunki, pochówek, plany zawodowe i inne.
3.      Trzecie zagrożenie to rodzina, bliscy, przyjaciele, którzy chcą odwrócić naszą uwagę od spraw Bożych.
Nie wzywam cię dzisiaj, żeby te rzeczy wszystkie porzucić, sam mieszkam, płace rachunki i mam rodzinę. Wzywam cię żeby przemyśleć jakie są nasze priorytety i wybrać to, co Panu się podoba. Amen      







Łączna liczba wyświetleń