21.06.2023

Pan Jezus drogą do utraconego raju Ks. Rodzaju 3,20 – 24

 


Wszyscy wiemy, że o wiele łatwiej nam przejść z czegoś gorszego do czegoś lepszego, ale o wiele trudniej przejść z dobrego do złego, a nawet bardzo złego. Tak niestety stało się w przypadku Adama i Ewy. Byli w raju z Bogiem doświadczając niezwykłej bliskości ze swoim Stwórcą. Codziennie mogli z Nim obcować, nie znali żadnego cierpienia, nie doświadczali strachu, lęku i obaw, posiadali również życie wieczne. Jednak przez grzech to wszystko utracili, ale Pan Jezus dla swojego kościoła to wszystko odzyskał. I w tym krótkim dzisiejszym fragmencie z Ks. Rodzaju mamy wszystkie elementy ewangelii. Jeśli temu słowu uważnie się przyjrzymy, to dostrzeżemy w nim sąd Boga względem upadłej ludzkości, ale także jego dobroć, miłosierdzie i łaskę, którą obdarza grzeszników, by mogli dostąpić przebaczenia i być zbawieni. 

Adam uwierzył w Bożą obietnicę

Czytamy, że po upadku Adam nadaje swoje żonie imię Ewa, które z hebrajskiego „Hawwa” dosłownie znaczy dająca życie – matka, bo jak czytamy ona była matka wszystkich żyjących. Powinniśmy wiedzieć, że wszyscy pochodzimy od jednej kobiety i od jednego mężczyzny. Cały rodzaj ludzki pochodzi od Adama i Ewy jak mówi Słowo Boże – Ewa jest matką wszystkich żyjących. Wszyscy ludzie żyjący na ziemi są w pewnym sensie rodziną i mają jednych rodziców. Nie ma różnych gatunków ludzi, nie wyewoluowaliśmy z małpy czy z jakiś innych stworzeń człekokształtnych. Niektórzy naukowcy wyznający ewolucję twierdzą, że różne gatunki człowieka rozwinęły się nie ziemi niezależnie od siebie, a później połączyły się. I tak mówi się o połączeniu homo sapiens – człowieka myślącego i neandertalczyka – jednego z podgatunków człowieka. Ale mówię wam jest to zupełna fikcja i wróżenie z fusów. Nic takiego  nie maiło miejsca. Gdyby coś takiego się wydarzyło nie moglibyśmy mówić o upadku całego rodzaju ludzkiego i potrzebie Zbawiciela – Jezusa Chrystusa dla wszystkich ludzi. Kwestia naszego pochodzenia jest niezwykle istotna w kontekście ewangelii. Jeśli Adam z Ewą nie byli naszymi rodzicami i pierwszymi upadłymi ludźmi to znaczy, że Biblia kłamie, a my nie mamy grzeszne natury nam przekazanej i nie potrzebujemy Zbawiciela.

Zwolennicy poglądów ewolucyjnych niestety nawet w obrębie chrześcijaństwa zapominają o tym, że Biblia jest jedną całością, a Historia zbawienia jest bardzo spójna ze sobą. Wyjmiesz jeden element układanki i sypie się wszystko. Wtedy trzeba stawać na głowie i wykrzywiać proste znaczenie tekstów biblijnych, by spiąć całość.     

Teraz zauważmy, że Adam daje kobiecie na Imię Ewa - matka dająca życie. Ale do tego czasu jeszcze nie mieli potomstwa. Adam tutaj opiera się na Bożej obietnicy, że będą mieli potomków, że Ewa będzie miał potomstwo, które zdepcze głowę węża. Oni uwierzyli, że pomimo upadku Bóg kiedyś z Ewy da im Zbawiciela. Prawdopodobnie myśleli, że pierwszy ich syn Kain będzie tym człowiekiem. Gdy urodził się Kain Ewa powiedziała, że otrzymała mężczyznę z pomocą Pana. Prawdopodobnie w ten sposób wyraziła nadzieję, że teraz przyjdzie odkupienie, które Bóg obiecał. Ale Kain zamiast być zbawicielem okazał się odstępcą i mordercą. Miało minąć jeszcze tysiące lat zanim Jezus miał przyjść na świat.

W każdym razie Adam i Ewa uwierzyli Bogu w posłanie Zbawiciela. Uwierzyli w to, co Bóg powiedział do węża w Rodz. 3,15, że potomek kobiety którym miał być Chrystus zniszczy szatana – zgniecie głowę węża. Uwierzyli podobnie jak później Abraham w Bożą obietnice, że Bóg kiedyś z jego nasienia da potomka przez którego przyjdzie błogosławieństwo dla wszystkim narodów Rodz. 12,3.

W ten sposób Adam i Ewa pojednali się z Bogiem i zostali zbawieni przez wiarę. Choć Bóg wygnał ich z raju i konsekwencje grzechu ciągnęły się za nimi do końca ich dni, a także przeszyły na następne pokolenia oni sami zrozumieli jak wielkim kłamcą jest szatan i zaufali Bogu oraz Jego obietnicom. W chwili, gdy zerwali owoc dowiedzieli się, że diabeł ich oszukał obiecując lepsze życie niż to, które mieli w Edenie.    

Zapamiętajmy, że wszyscy którzy zostali zbawieni w Biblii i których grzechy zostały odpuszczone otrzymali przebaczenie przez wiarę w Bożą obietnice. Ludzie przed przyjściem Chrystusa wierzyli w Jezusa który nadejdzie, w czasie Jego pobytu na ziemi mieli uwierzyć w tego który jest, a my wierzymy w Jezusa który przyszedł i zmarł za nasze grzechy. Życie wieczne nigdy nie było dzięki uczynkom człowieka, ale zawsze przez wiarę jak powiedział ap. Paweł w liście do Efezjan:

Efezjan 2:8  Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;

9  Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.

Lub w liście do Rzymian odnośnie Abrahama

Rzymian 4:3  Bo co mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało za sprawiedliwość.

Zbawienie nigdy nie było dane na podstawie starań człowieka, to zawsze wiara prowadziła i prowadzi nas do społeczności z Bogiem, a uczynki są jej produktem i świadectwem. 

Akceptacja przez Boga wymaga ofiary

Kolejna rzecz jaką widzimy w naszym fragmencie, to że przebaczenie i przyjęcie przez Boga wymaga ofiary. Zbaczamy, że Bóg przyodział Adama I Ewę w skóry. Po upadku odzienie było konieczne, bo myśli i serce człowieka już nie było czyste, a pożądliwości zaczęły kontrolować ludzką wolę. Z powodu grzechu  Bóg już nie chciał, by człowiek chodził nago jak to było wcześniej. Niektórzy zwolennicy nagości powołują się na stworzenie mówiąc, że nagość jest naturalna. Ale bycie nudystą nie jest zgodne z Bożą wolą.

Ale jeszcze ważniejsze od okrycia przez Boga ludzkiej fizycznej nagości jest potrzeba okrycia duchowej nagości grzesznika przez ofiarę. Jeśli Bóg przyodział Adama i Ewę  w skóry, by nie byli nadzy, to znaczy że musiał pozbawić życia jakieś zwierzę. Jak wiemy nagość pierwszych ludzi nie tylko ma znaczenie dosłowne, ale i symboliczne. Zaraz po tym, gdy ludzie zgrzeszyli w 10 wierszu 3 rozdz. Ks. Rodzaju jest napisane, że skryli się przed Panem Bogiem pośród drzew ogrodu. Adam z Ewą przez liście z raju chcieli zakryć swój grzech. Jakiś czas temu mówiliśmy o tym, że tylko Bóg może zakryć nasz grzech przez ofiarę Chrystusa. Grzesznik nie jest w stanie zrobić niczego poza upamiętaniem i wiarą w Jezusa, by zmazać swój grzech, a to również jest łaską od Boga. Nasz dzisiejszy fragment doskonale to pokazuje. Bóg zapewnił ofiarę ze zwierząt i okrył nagość pierwszych ludzi skórami z tej ofiary. Nie tylko nagość fizyczną, ale przede wszystkim duchową. Jest to wspaniały obraz zbawienia i zapowiedź posłania Chrystusa. Bóg zapewnia ofiarę z niewinnego zwierzęcia, które zostaje zabite w miejsce pierwszych grzeszników, by ich grzech został przykryty. To właśnie Bóg Ojciec uczynił dla nas w Jezusie - zapewnił nam niewinną ofiarę, która zmazuje wszystkie nasze winy. Oczyszczenie z grzechów otrzymujemy jedynie przez świętą krew Jezusa - ona zmazuje każdy grzech - jak mówi wspaniała pieśń. Dlatego później apostoł w liście do Rzymian w 3 rodz. mówi, że przez ofiarę Jezusa Bóg sam okazuje się sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, kto wierzy. Czyli Pan Jezus jest sprawiedliwością Bożą, uśmierza On Boży gniew. Bóg Ojciec może się okazać sprawiedliwym przez śmierć Jezusa wobec naszych grzechów, bo zostały One ukarane w Nim – w Jezusie. Więc Bóg może nam je darować bez uszczerbku dla swojej świętości i sprawiedliwości. A jednocześnie my możemy okazać się sprawiedliwymi przed Bogiem, bo Jezus okrywa nas płaszczem swojej sprawiedliwości jak Bóg okrył skórami Adama i Ewę. Zobaczmy, że wszystko to robi Bóg nie ma tu żadnej ludzkiej zasługi – On znajduje zastępcę i On składa ofiarę, a później tą ofiarą okrywa pierwszych ludzi.  Jakże cudowny obraz zbawienia. Dzisiaj będąc w Chrystusie przez wiarę stoimy przed Bogiem okryci sprawiedliwością Jezusa. Cały Stary Testament przez swój system ofiarniczy pokazuje nam i wprowadza nas w kwestie zadośćuczynienia wskazując na Jezusa. Przez ofiary Starego Testamentu Bóg mówi, że kiedyś nadejdzie doskonała ofiara w Osobie Bożego Syna, Ofiara bez skazy, święta, czysta, doskonale sprawiedliwa, by Już na zawsze usprawiedliwić wszystkich grzeszników, którzy wierzą i dać im pewność życia wiecznego oraz pokój z Bogiem. Dzisiaj powinniśmy dziękować Bogu i uwielbiać Go, że przyodział nas w Chrystusa i nie pozostawił nas nagimi.

Niezwykłe jest również to, że Bóg od początku daje ludzkości nadzieje i zapowiada Zbawiciela, który rozwiąże problem grzechu i zniszczy szatana. 

Już nas samym początku otrzymujemy sporo szczegółów ewangelii, że Zbawca przyjdzie za sprawą kobiety, a nie mężczyzny. Czyli Zbawiciel urodzi się w cudowny sposób z dziewicy dzięki Duchowi Św. Że będzie wrogość między dziećmi szatana, a dziećmi Boga i że potomek kobiety – Jezus Chrystus ostatecznie pokona diabła i grzech, a uczyni to przez ofiarę, którą zapewni Bóg, a skuteczność jej będzie przez wiarę jak Adam z Ewą uwierzyli otrzymując przebaczenie. Sporo szczegółów już na samym początku odnośnie zbawienia prawda?

Ale to jeszcze nie wszystko. 

Wypędzenie z Raju jako akt miłosierdzia

Nie wszystko, co wydaje się takie złe, faktycznie takie jest. Gdy mamy pod opieką małe dzieci, to chronimy je przed wrzątkiem stojącym na stole nie pozwalając dziecku sięgnąć rączką po szklankę, a dziecko wtedy denerwuje się – prawda? Ale dziecko często nie zdaje sobie sprawy, że zakazując mu chwycenia szklanki tak naprawdę chronimy go. Podobnie uczynił Bóg wypędzając pierwszych ludzi z raju. Zobaczmy, że Bóg powiedział iż człowiek stał się taki jak my, zna dobro i zło. Z tą różnicą, że Bóg znał zło jak onkolog zna raka badając pacjenta. Człowiek natomiast poznał zło jak ktoś, kto raka posiada. Czy poznanie zła w czymkolwiek pomogło człowiekowi, czy ta wiedza wyzwoliła go, sprawiła że stał się wolny, szczęśliwszy, lepszy? Nie, nic z tych rzeczy. Poznał zło i stał się jego niewolnikiem. Teraz już rozumie różnice między byciem cały czas w bliskości z Bogiem, a byciem daleko od Niego. Pewnie im się to nie podoba, ale już nie mogą tego zmienić, wybrali zło i muszą zmierzyć się z konsekwencjami swojego wyboru. Następnie Bóg wypędza człowieka z Edenu, by nie wyciągnął teraz ręki i zerwał owocu z drzewa życia i żył na wieki. Wypędzenie z raju może nam się wydawać surową karą. Ale w rzeczywistości jest to akt miłosierdzia. Wyobraźmy sobie, że grzeszny Adam i Ewa, a później ich grzeszne potomstwo i kolejni grzeszni ludzie zostaliby w raju spożywając z drzewa życia i przez wieki pomnażali grzech, ból i smutek. Jak ziemia byłaby strasznym miejscem w którym człowiek mógłby pomnażać grzech i zło bez konsekwencji? Jak ludzie byliby nieszczęśliwy, gdyby Bóg im na to pozwolił? Z pewnością możliwość życia wiecznego w grzechu jeszcze bardziej pomnożyłoby skalę nieprawości, bo ludzie czuliby, że mogą.  W ten sposób życie prawdziwie stałoby się piekłem na ziemi. Bóg nie mógł do tego dopuścić i zakazał im dostępu do raju oraz drzewa życia. Przez pewien czas raj by na ziemi, ale jak widzimy w naszym tekście w 24 wierszu Bóg dopilnował, by człowiek tam nie wrócił. Być może niektórzy próbowali tam się dostać i zerwać owoc z drzewa życia. Ale Pan postawił na straży aniołów oraz ognisty miecz, być może to była jakaś przeszkoda z ognia, która uniemożliwiała wstęp do Edenu. Z czasem biblijny ogród Eden został zalany wodami potopu. Dzisiaj mieszkamy na zgliszczach tego, co było przed potopem.

W każdym razie Bóg chciał żeby Adam i Ewa umarli w nadziei na przyszłe zmartwychwstanie, a później będą mogli żyć wieczne w pełnym pokoju i pełnej radości. Musimy przyznać, że dość często Bóg musi wypędzić nas z pozornego dobra, by dać nam prawdziwe dobro. Choćby kwestia zbawienia, kiedy Bóg zmienia sytuacje naszego życia chwiejąc naszym pozornym bezpieczeństwem, byśmy uchwycili się Zbawiciela - Pana Jezusa Chrystusa i otrzymali życie wieczne.

Wielu ludzi pewnie nie szukałoby zbawienia w Chrystusie, gdyby Bóg wcześniej nie odebrał im czegoś, co cenili bardziej niż Boga. Niektórym posypało się zdrowie, małżeństwo, inni stracili pieniądze lub bliskich, albo nie udało spełnić ziemskich marzeń i ambicji tracąc w ten sposób sens życia i swój raj. Jeszcze inni wpadli w konflikt z prawem, zawiedli się na przyjaciołach lub rodzinie. Ale pomimo utraconego pozornego dobra, które przecież było tymczasowe możemy otrzymać coś lepszego. W miejsce utraconego pozornego raju mamy obietnicę życia na wieki przez wiarę w Jezusa. Tą obietnicą jest zmartwychwstanie w nowym nieskażonym ciele w którym będziemy mogli oglądać Boga. Tą obietnicą jest nowe niebo i nowa ziemia w których będzie mieszkała sprawiedliwość. Tą obietnicą są błogosławieństwa o jakich nam się nawet nie śniło, czego oko nie widziało, ucho nie słyszało i co na serce ludzkie nie wstąpiło, to Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują. Wszystko to jest na wyciagnięcie ręki, wystarczy uwierzyć i przyjąć Chrystusa jako Pana i Zbawiciela, a bramy nieba otworzą się dla nas. To Pan Jezus jest dzisiaj dla nas drzewem życia. Choć tamto drzewo życia zostało nam zabrane, to Bóg darował ludziom żywot w Jezusie.

Posłuchajcie co On mówił o sobie:

Jana 11:25 …jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.

26  A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki…

Jana 5:24  Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł z śmierci do żywota.

Jan 6:47  Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny.

48  Ja jestem chlebem żywota.

Jan 8:51  Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli kto zachowa słowo moje, śmierci nie ujrzy na wieki.

Jan 6:40  A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym.

Problem jednak w tym, że wielu nie chce uchwycić się Chrystusa. Woli żyć w grzesznym stanie na wieki z dala od Boga. Jednak zapłatą za grzech jest śmierć Rzym 6,23.

Wprawdzie gdy zaufamy Chrystusowi nie od razu zostajemy przeniesieni do raju, ale żyjemy nadzieją życia wiecznego jak po wypędzeniu musieli żyć Adam z Ewą. Nasz Duch został odrodzony, otrzymaliśmy Dar Ducha Św. Ducha Chrystusa, który nieustannie jest z nami na drodze do nieba. Pan obiecał, że nie opuści nas i nie pożuci i że będzie z nami po wszystkie dni aż do skończenia świata. I któregoś pięknego dnia wprowadzi nas do swojej obecności i będziemy z nim już na wieki. 

Podsumowując: 

1.      Po pierwsze Adam z Ewą choć upadli w grzech, to uwierzyli w Bożą obietnice posłania Zbawiciela i w ten sposób byli pierwszymi ludźmi, którzy dostąpili przebaczenia przez wiarę w Jezusa. Tak i my dzisiaj w ten sam sposób otrzymujemy zbawienie z tą różnicą, że oni patrzeli na Jezusa do przodu, my zaś spoglądamy do tyły na Golgotę.

2.      Po drugie, mogliśmy zobaczyć, że przebaczenie u Boga wymaga ofiary już od początku. Bóg musiał uśmierć zwierzę, by okryć nagość Adama i Ewy. Bez przelania krwi nie odpuszczenia mówi list do Hebrajczyków 9,22. W przypadku naszego zbawienia Bóg sam zapewnił nam ofiarę w osobie Jezusa, a my mamy w niego uwierzyć. Gdy tak się stanie Bóg oczyści nas z grzechów, a Chrystus przykryje nas płaszczem swojej sprawiedliwości.

3.      I po trzecie, wypędzenie z Raju choć może się wydawać ciężka karą, to w rzeczywistości jest aktem miłosierdzia, który uchronił ludzi od zjedzenia z drzewa życia i pomnażaniu grzechu w nieskończoność. Dzisiaj naszym drzewem życia jest Pan Jezus. W wyniku wiary w Niego zostajemy odrodzeni, oczyszczeni, uświęceni, a w odpowiednim czasie przyjęci do Chwały.   

11.06.2023

Poświęcenie domu modlitwy dla Pana 1 Królewska 8, 54 – 63

 


Drodzy, mamy dzisiaj wyjątkową niedziele – pierwsze nabożeństwo w naszym nowym lokalu, który otrzymaliśmy dzięki łasce Bożej. Od wielu lat modliliśmy się o to i zbieraliśmy środki na ten cel, by nasz Zbór posiadał swoją nieruchomość, która będzie służyła dla chwały Bożej. Wołaliśmy do Boga, by nowe miejsce miało dobrą lokalizację, bardziej swobodne wejście żeby nie trzeba było wchodzić przez klatkę schodową, by było przystępne dla nas cenowo, a dzisiaj nasze ofiary i modlitwy zmaterializowały się i możemy dziękować Bogu, że wysłuchał nas. W związku z tym pierwszym nabożeństwem w naszym nowym miejscu chciałbym żeby prowadził nas dzisiaj tekst z 1 Ks. Królewskiej 8 rozdz. 54 – 63. Jest to modlitwa Salomona, by Bóg przyznał się do świątyni jaką Izraelici pobudowali dla Jego chwały i pobłogosławił ją. Wierzę, że my też chcielibyśmy, by Bóg pobłogosławił nasze nowe miejsce i żeby mogło ono przynosić Bogu chwałę. Mam nadzieje, że na przykładzie naszego fragmentu zobaczymy, co to znaczy poświęcić coś dla Pana.

Cały tekst z poświecenia świątyni jest dosyć długi i obejmuje dwie modlitwy, które Salomon wzniósł do Boga podczas tej uroczystości. Pierwsza modlitwa jest dłuższa i bardziej szczegółowa znajduje się wierszach od 8,22 – 53, a druga jest bardziej ogólna od wiersza 54 – 63.

Świątynia którą postawił Salomon, była spełnieniem pragnienia jego ojca Dawida, który chciał w ten sposób uczcić Pana. Przez wiele lat król Dawid gromadził materiały i czynił przygotowania dla domu Pana, ale dopiero jego syn Salomon miał przywilej podjąć się tego dzieła. Budowa świątyni trwała 7 lat i wymagała nie lada wysiłku oraz ogromnych kosztów, ale w końcu została doprowadzona do finału i mogła służyć Bożemu ludowi.

Wprawdzie nasze przedsięwzięcie, nie jest tak okazałe jak świątynia Salomonowa, ale także wymagało od nas wiele wysiłku, czasu i gromadzenia środków.

Zobaczmy zatem jakie warunki należy spełnić, by Bóg pobłogosławił to miejsce. 

Pierwsza rzecz jest taka, że za to miejsce należy złożyć dziękczynienie Bogu i jego uwielbić, co uczynił Salomon wobec świątyni w wierszach 54 - 56.

Zobaczmy, że Król klęczał i wraz z ludem oddawał chwałę Bogu za to, co udało im się uczynić. Łatwo było Izraelitom przypisać sobie zasługi za postawienie tak okazałej świątyni. To lud zbierał przez długi czas materiały, pieniądze, ludzie wykonywali różne prace, organizowano czas potrzebny do wykonania zadania, opłacano pracowników i umawiano fachowców. W 5 rozdz. 1 Ks. Królewskiej czytamy:

1Królewska 5:15  Miał też Salomon siedemdziesiąt tysięcy tragarzy i osiemdziesiąt tysięcy robotników w kamieniołomach w górach,

16  Oprócz urzędników, ustanowionych przez Salomona nad robocizną w liczbie trzech tysięcy trzystu, którzy nadzorowali ludzi wykonujących robociznę.

17  Na rozkaz króla wydobywano duże kosztowne kamienie, aby położyć fundamenty świątyni z kamieni ciosanych.

18  Obrabiali je budowniczowie Salomona i budowniczowie Chirama oraz rzemieślnicy z Gebal, przygotowując drzewo i kamienie na budowę świątyni.

Ale pomimo ich głębokiego zaangażowania w proces budowy oni wiedzą, że bez Bożego błogosławieństwa nie byłoby możliwe ukończenie tego projektu. Zwróćmy uwagę, że Salomon mówi w modlitwie, że Bóg dał im wytchnienie od wrogów i spełnił obietnice dane Dawidowi kilkadziesiąt lat wcześniej w 2 Ks. Samuela w 7 rozdz.12-13, że jego potomek postawi dla Boga dom. Pomyślmy o tym chwilę ile rzeczy było poza naszym wpływem, które mogły potoczyć się zupełnie innym torem i nigdy byśmy nie doszli do tego miejsca. Wielu ofiarodawców nie było związanych z naszą społecznością, nawet nas nigdy nie widzieli, ale Bóg pobudził ich do przekazania środków na ten cel. Jak wielu ludzi, naszych braci i sióstr, których nie znamy, a których Pan pobudził do wspierania tego projektu było nam przychylnych.

Pan również dał nam pokój, czas i zdrowie żeby ten projekt mógł być realizowany. Tylko dzięki temu, że nie pojawiły się w naszym grafiku jakieś wyjątkowe pilne sprawy, ciężkie choroby, czy wojna, który niestety wybuchła za naszą wschodnią granicą mogliśmy z powodzeniem poświęcać się temu przedsięwzięciu. Tak często wielu nie dostrzega, ogromnej łaski Bożej w działaniach Pana, które mogą nam się wydawać oczywiste.

Wiele lat temu, gdy pojawił się pomysł nabycia działki i pobudowania kaplicy, bądź zakupu obiektu myślałem sobie i mówiłem w modlitwie „Panie jak to będzie możliwe, przecież mamy niewielką moc, nie jesteśmy durzą, liczna grupą”. I prosiłem Pana, by pomógł mi zaufać i oprzeć się wiarą na Jego mocy i możliwościach, a nie na mnie, na nas, czy jakimkolwiek człowieku. Pisaliśmy do miasta wiele pism, by nabyć od nich jakąś działkę z bonifikatą dla kościołów lub wskazywaliśmy kilka obiektów, które wydawały nam się odpowiednie dla naszej społeczności i prosiliśmy o ich przekazanie lub sprzedaż. Jednak zawsze była odmowa, aż do teraz, gdy Bóg uznał, że już jest właściwy czas, a nasze modlitwy dotarły przed oblicze Boże. Wprawdzie nie od miasta otrzymaliśmy jakąkolwiek pomoc, ale to, co uczynił Pan jest jeszcze bardziej cudowne.

Dziękczynienie Salomona jest dla nas pouczające, komunikuje nam, że ilekroć coś osiągniemy jako kościół, czy coś osiągniesz w swoim życiu w sposób  indywidualny, to wciąż należy się Bogu za to chwała. Pamiętam wiele lat temu, gdy miałem okazje zwiastować ewangelię w ewangelizacji ulicznej i mówiłem pewnemu mężczyźnie, że cokolwiek osiągnął jest zasługą Boga, On wyciągnął swoje ręce, wskazał na nie i powiedział, że to one na to wszystko zapracowały, a nie Bóg.

„A kto dał Panu zdrowie” zapytałem, że te ręce mogły to uczynić. Pamiętaj o tym, Kto dał Ci siłę, Kto dał Ci zdrowie, kto Ci pobłogosławił, Kto pomógł osiągnąć Ci sukcesy i pobłogosławił twoją rodzinę, twoje dzieci i twój Kościół. Pamiętaj o naszym Bogu i naszym Panu Jezusie Chrystusie.

Pamiętajmy, że to od Boga pochodzi nasza siła i On jest dawcą wszelkich naszych sukcesów, co dobrze jest wyrażone w Ks. Powtórzonego Prawa 8 rozdz. 18 wierszu. Izrael wchodzi do ziemi obiecanej, a Bóg mówi im dlaczego w ogóle jest to możliwe

Powtórzonego Prawa 8:17  Abyś nie mówił w swoim sercu: Moja moc i siła mojej ręki zdobyła mi to bogactwo.

18  Pamiętaj, że to Pan, Bóg twój, daje ci siłę do zdobywania bogactwa, aby potwierdzić swoje przymierze, które poprzysiągł twoim ojcom, jak się to dziś okazuje.

19  Ale jeżeli zapomnisz Pana, Boga twego, i pójdziesz za innymi bogami, będziesz im służył i oddawał im pokłon, to oświadczam wam, że niechybnie zginiecie.

20  Jak narody, które Pan wytraca przed wami, tak samo i wy zginiecie za to, że nie będziecie słuchać głosu Pana, Boga waszego.

Niestety ludzkie serce łatwo zapomina dobroci Pana i ulega pysze. Zamiast wywyższać Pana za Jego wierność i błogosławieństwa zaczyna się tym chełpić. Ostrzeżenie dane Izraelowi przy wejściu do ziemi obiecanej jak najbardziej dotyczy również i nas. Nie zapomnijmy, komu powinniśmy być wdzięczni byśmy wciąż mogli być Kościołem Jezusa Chrystusa.

To co sprawia różnice między nami a światem, między tym lokalem a innymi lokalami, to nie wspaniały wystrój, czy dobra lokalizacja, to również nie baner na ścianie, czy fajni ludzie, którzy tu się spotykają, ale obecność Boga, który jest z nami. Jak długo Pan z nami będzie, a my będziemy lgnąc do Niego, będzie to wyjątkowe miejsce w którym ludzie będą mogli Poznać Chrystusa i uwielbić Go. 

Prośba o ciągłą obecność Boga

Kolejna rzecz w naszym fragmencie dotyczy prośby Salomona o ciągłą obecność Boga i Jego prowadzenie wiersze 57 – 58.

Salomon prosi Pana w 57 wierszu, by Bóg był z nimi, by ich nie opuścił i nie porzucił. Podobnie i my powinniśmy zabiegać o obecność Boga w naszym życiu i w życiu naszej społeczności. Zabieganie, by Bóg nas prowadził ściśle związane jest z posłuszeństwem Bogu, co Salomon wyraża w 58 wierszu. On rozumie, że Bóg będzie z nimi jeśli będą chodzić jego drogami. Tak naprawdę niewiele nam pomogą nawet najwspanialsze narzędzia, najlepsze obiekty i najbardziej okazałe świątynie jeśli nie będzie z nami Pana. Jaką chwałę dla Boga przyniesie ten lokal, jeśli Bóg nie będzie miał upodobania w naszej służbie i życiu. Będziemy wtedy tylko miedzią dźwięczącą i cymbałem brzmiącym. Chodzi o to, że będziemy wydawali jakieś hałasy, robili jakieś ceremonie i odprawiali obrzędy, ale wszystko to będzie puste.

Pamiętajmy co powiedział Pan w Ks. Izajasza rozdz. 66,1-2

Niebo jest moim tronem, a ziemia podnóżkiem moich nóg: Jakiż to dom chcecie mi zbudować i jakież to jest miejsce, gdzie mógłbym spocząć?

2  Przecież to wszystko moja ręka uczyniła tak, że to wszystko powstało mówi Pan. Lecz Ja patrzę na tego, który jest pokorny i przygnębiony na duchu i który z drżeniem odnosi się do mojego słowa.

Czyli zabieganie o obecność Bożą nie polega na budowaniu Bogu okazałych świątyń, a tak mogli myśleć Izraelici. Co oczywiście też nie znaczy, że takich nie możemy mieć. Bóg natomiast chce przebywać ze swoim ludem pod warunkiem, że ich serca są pokorne i pragną być posłuszni Bożemu Słowu.

Podobnie wypowiedział się na ten temat Paweł, gdy któregoś dnia w swojej podróży misyjnej dotarł do Aten - wspaniałego greckiego miasta, gdzie było wiele pięknych budowali poświęconych różnym bogom. Paweł widząc to, tak przemówił do ateńczyków:

 Dzieje Ap 17:24  Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych

25  Ani też nie służy mu się rękami ludzkimi, jak gdyby czego potrzebował, gdyż sam daje wszystkim życie i tchnienie, i wszystko.

Za każdym razem, gdy będziemy się tu gromadzić powinniśmy oczekiwać, że Bóg będzie z nami nie dlatego, że mamy nowe, piękne miejsce, ale dlatego, że chcemy mu być posłuszni i pragniemy Go wysławiać w Imieniu Jezusa.

Wołając o obecność Bożą Salomon modli się i prosi Boga, by ich serca zawsze były zwrócone w stronę Pana. Z jednej strony Bóg wzywa nas, byśmy się go trzymali, darzyli szacunkiem Jego słowo wykonując je, a z drugiej strony widzimy, że potrzebujemy do tego Bożej łaski. Dlatego modlitwa Salomona nie tylko jest modlitwą o obecność Bożą, ale również modlitwą o nawrócenie. „Panie pomóż nam trzymać się ciebie, byś mógł być z nami i mógł nam błogosławić”. Powinniśmy być społecznością ludzi, którzy nie tylko się nawrócili i szukają Boga, ale wciąż chcemy się nawracać. W teologii protestanckiej wyrażono to nawet łacińskim hasłem  Ecclesia reformata et semper reformanda czyli kościół reformowany i stale reformujący się. Choć kiedyś się nawróciliśmy, to wciąż musimy się nawracać, prostować swoje życie i dostosowywać je do wymagań Słowa Bożego. Wtedy możemy mieć pewność, że Bóg będzie z nami. Wtedy także nasza służba będzie miała sens, a to miejsce przyniesie chwałę Bogu. 

Aby wszyscy ludzie poznali Imię Boże

Następnie Salomon prosi Boga w wierszach 59 – 60, by zbudowana świątynia spełniła swój cel cel, żeby wszystkie ludy ziemi poznały, że Pan jest Bogiem i nie ma innego. Znając pełne objawienie Słowa Bożego dla nas dzisiaj, to jest, by wszystkie ludy ziemi poznały, że Pan Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem i nie ma innego.

Drodzy, ciesząc się z tego nowego miejsca nie możemy zapomnieć, że zostało nam ono dane, nie w tym celu byśmy skupili się na sobie i zapatrzyli się na swój własny czubek nosa. Nie chodzi tu o nas, nie istniejemy dla siebie i dom modlitwy który mamy nie może wyłącznie służyć nam, ale chodzi o Bożą chwałę, by Ona się powiększała, przez to, że Imię Pana Naszego Jezusa Chrystusa było jeszcze bardziej znane w Wejherowie jego okolicach, w naszym kraju i aż po krańce ziemi. Wierze, że to jest właśnie cel darowania nam tego lokalu. Czyli przez ten Boży dar powinniśmy jeszcze bardziej zwrócić się do zewnątrz, a nie do wewnątrz. Bóg pragnie, by Jego imię i Jego wielkie zbawienie darowane nam w Jezusie Chrystusie było znane wśród ludzi, a ten lokal ma nam w tym pomóc. Zachęcam nas, że Gdy będziemy się tutaj gromadzić na wspólnych nabożeństwach, spotkaniach biblijnych, czy innych wydarzeniach, to nie myślmy wyłącznie o sobie, ale miejmy w modlitwach i na sercu tych wszystkich ludzi, którzy nie znają jeszcze Pana i moglibyśmy ich tutaj przyprowadzić, by razem z nimi uwielbiać Boga.

Pan Jezus powiedział w Ew. Mateusza

Mateusza 28:19  Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego,

20  Ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.

Więc, gdy tu się gromadzimy przynosząc Bogu nasze potrzeby, nie zapominajmy jaki jest cel istnienia kościoła. Zawsze musimy myśleć o drugich, by nieść im ewangelię, by chrzcić i uczyć przestrzegać tego, co nauczał Pan Jezus. To ciągle powinna być nasza wizja i sens naszego istnienia.  Jeśli stracimy z oczu wezwanie Jezusa do misji i nam się to rozmyje, to jako kościół zgubimy drogę. Możemy podejmować się wspaniałych przedsięwzięć, brać udział w wielu akcjach charytatywnych, czy zaspokajać potrzeby kulturalne miasta, albo odpowiadać na różne inne potrzeby mieszkańców, jeśli jednak nie będzie w tym ewangelii, to nie spełnimy Bożego celu z powodu którego ten lokal został nam darowany.

Pamiętajmy również, że nie możemy myśleć tylko o naszym Kościele, naszym Zborze, o Kościele Chrześcijan Baptystów w Wejherowie. Dzieło Boże jest dużo większe i szersze niż my i nasza działalność, ono obejmuje cały świat, wszystkie narody, ludy i języki. Cieszę się bardzo, że mamy w naszym Zborze program misyjny przez który wspieramy głoszenie ewangelii w różnych miejscach na świcie. Wciąż zbieramy deklaracje misyjne na nowy rok misyjny. Podczas ostatniej Krajowej Konferencji Kościoła byłem bardzo zbudowany, że z 6 ostatnio powstałych nowych Kościołów w Polsce nasz Zbór miał udział w założeniu trzech z nich.

Kościół który sieje ewangelię, jest kościołem, który pomnaża się, więc siejmy ją na różne sposoby, by Imię Boże było znane wśród narodów.   

Dzisiaj Bóg daje nam nowe miejsce spotkań, módl się do Pana żebyś mógł w to miejsce przyprowadzić kogoś nowego, może jedną, a może kilka osób, czy kilkadziesiąt, które jeszcze nie poznały Chrystusa. Modlę się o to, by tak Bóg sprawił, że za jakiś czas, to miejsce będzie dla nas za małe i będziemy potrzebowali innego, większego byśmy mogli przyprowadzić do Chrystusa kolejnych. 

Aby nasze serca były Panu w pełni oddane

Ostatnia rzecz z naszego fragmentu znajduje się w wierszach 61 – 63. Salomon modli się o to, by ich serca, serca Bożego ludu były zawsze szczere wobec Pana i by postępowali według jego ustaw i przykazań. Również naszym pragnieniem powinno być, by nasze serca były szczerze i zawsze oddane Panu. Jeśli tak będzie, lokal który dał nam Bóg będzie także poświęcony dla chwały Bożej. Nie da się poświęcić czegoś Panu jeśli sami nie szukamy Boga i nie jesteśmy przed nim szczerzy. Nie da się złożyć Bogu ofiary jeśli nie pragniemy go uwielbić. Bóg po prostu nie przyjmie takiej ofiary, bo On nic od nas nie potrzebuje i nic od nas nie chce, jeśli naszym ofiarom towarzyszą ukryte, nieprawdziwe oraz nieszczere motywacje. Zawsze zastanawia minie dobrze znana w Polsce praktyka święcenia różnych przedmiotów, domów, samochodów, czy w naszym przypadku modlitwy o takie, czy inne sprawy z naszego życia lub z życia naszych bliskich. Jeśli nie chcemy żyć blisko Boga, a modlimy się żeby Bóg pobłogosławił nasz dom, pracę, samochód, dzieci, rodzinę i inne sprawy, to raczej taka modlitwa jest próżna - na darmo. Czasami ludzie przychodzą do kościoła, by mieć ślub w kościele, ale nie chcą budować swojego małżeństwa w oparciu o Boże zasady. Ktoś inny chce się modlić o swój nowy biznes, czy pracę, ale nie chce prowadzić interesu uczciwie, lub uczciwie pracować.

 Bóg nie jest zakładnikiem naszych gestów, praktyk religijnych, czy modlitw. Salomon rozumie, że Pan będzie z nimi kiedy szczerze będą wypełniali Jego przykazania, a nie dlatego że mają świątynie. Również i my musimy to zrozumieć, że nie da się czegoś poświęcić Bogu jeśli najpierw nasze serca i nasze życie nie jest Mu oddane. 

Podsumowując

Modlitwa Salomona z poświęcenia świątyni jest dla nas wspaniałym wzorem, co to znaczy poświęcić cos dla Pana, by Bóg to pobłogosławił.

1.      Po pierwsze, powiedzieliśmy sobie, że należy Bogu dziękować i Jego uwielbiać za wszelkie nasze osiągnięcia.

2.      Po drugie, należy prosić o obecność Pana w naszych przedsięwzięciach i Jego prowadzenie.

3.      Po trzecie, nie możemy skupiać się na sobie, ale pragnąć, by przez wszelkie nasze dzieła Boże imię było znane wśród nardów, a w  naszym przypadku, by ten lokal służył, do rozsławienia Imienia Jezusa.

4.      I po czwarte, powinniśmy modlić się pragnąc, żeby nasze serca, były w pełni oddane Panu, a w tedy On pobłogosławi ten skromny  dom modlitwy i sprawi, że będzie służył dla Jego chwały.  

8.06.2023

Pochodzenie i geneza Święta Bożego Ciała

  


Boże Ciało Święto Ciała i Krwi Pańskiej (w tradycji ludowej: Boże Ciało) w Kościele katolickim to uroczystość liturgiczna ku czci Najświętszego Sakramentu. Wierni szczególnie wspominają Ostatnią Wieczerzę i przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. W Polsce święto to obchodzi się w czwartek po Uroczystości Trójcy Świętej, a więc jest to święto ruchome wypadające zawsze 60 dni po Wielkanocy. W niektórych krajach przenoszone jest na kolejną niedzielę. Święto to zostało ustanowione na skutek widzeń bł. Julianny z Cornillon. Pod ich wpływem bp Robert ustanowił w 1246 r. takie święto dla diecezji Liege. W 1252 r. zostało ono rozszerzone na Germanię. W 1263 miał miejsce cud eucharystyczny w Orvieto, gdy hostia w rękach wątpiącego w transsubstancjację księdza zaczęła krwawić. W 1264 r. papież Urban IV bullą Transiturus ustanowił to święto dla całego Kościoła. Jednakże ze względu na śmierć Urbana IV bulla ta nie została ogłoszona, a tym samym święto nie zostało ustanowione. Uczynił to dopiero papież Jan XXII, który umieścił powyższą bullę w Klementynach (1317). W Polsce po raz pierwszy wprowadził to święto bp Nanker w 1320 r. w diecezji krakowskiej. W Polsce obchody święta wiążą się z procesją z najświętszym sakramentem po ulicach parafii. Procesja zatrzymuje się kolejno przy czterech ołtarzach, przy których czytane są fragmenty z każdej z Ewangelii związane tematycznie z eucharystią.

Transsubstancjacja -  może parę słów na ten temat. 

   Transsubstancjacja, przeistoczenie – w teologii oznacza rzeczywistą przemianę substancji podczas eucharystii: chleba (hostii) w ciało, a wina w krew Jezusa Chrystusa. Termin ten został przyjęty podczas Soboru Laterańskiego IV w 1215 roku. Ile tego ciała Chrystusowego tam w ten opłatek wchodzi i ile krwi skrapla się w winie, czy tylko tyle ile dostrzegalnie widać, co byłoby całkiem niewiele, czy może nieco więcej? Otóż i tutaj są jasne wytyczne, zawarte w Trydenckim wyznaniu wiary: "Wyznaję także, iż nawet pod jedną tylko postacią przyjmujemy całego i nie umniejszonego Chrystusa" 

Kto tu jest najważniejszy?

Wydawać by się mogło, że Pan Jezus jest ukryty w opłatku, nazywanym po konsekracji „Najświętszym Sakramentem”, jednak trzeba spojrzeć trochę dalej. Opłatek może zostać przeistoczony w Pana Jezusa tylko przez katolickiego kapłana, bez względu na jego morale. Tak więc najważniejszym w tym wszystkim jest katolicki kapłan. W ustanowieniu eucharystii chodziło bowiem o wzmocnienie roli katolickiego duchowieństwa.

Wzywając do adoracji Jezusa ukrytego w hostii  wzmacnia się rolę katolickiego kleru jako pośredników pomiędzy człowiekiem a Chrystusem.

O takich, którzy głoszą, że Jezus jest ukryty tu czy tam, Pan Jezus krótko mówi: Nie wierzcie im (Mat 24,23).

1 Tymoteusza 2:5  Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus,

Niewiara w moc katolickiego kapłana grzechem śmiertelnym. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, że jeśli katolik odrzuci naukę o transsubstancjacji i adoracji hostii, popełni grzech śmiertelny. Posługując się przez siebie wymyśloną nauką o grzechu śmiertelnym kler katolicki manipuluje sumieniami ludzi, nie pozwalając im na wyjście poza ramy katolickich dogmatów, które zwykle nie są zgodne z Pismem Świętym.

Trochę z historii -Jak powstała teoria transsubstancjacji

Autorem doktryny o transsubstancjacji jest średniowieczny mnich Radbertus Paschasius (800-865).

Kościół Katolicki uznał prawdziwość tej doktryny dopiero na IV Soborze Laterańskim w 1215 roku w czasach papieża Innocentego III. Philip Schaff pisze w History of the Christian Church, że, w celu rozwiania wątpliwości wątpiących oraz zaspokojeniu pobożnych życzeń wiernych, Paschasius odwoływał się do niesamowitych opowieści o widzialnym ukazywaniu się ciała i krwi Jezusa. Podawał, że często widziano, jakoby chleb na ołtarzu przyjmował kształt baranka albo małego dziecka, a w momencie, kiedy kapłan brał do ręki chleb, aby go łamać, z nieba zstępował anioł z nożem, zabijał tego baranka albo to dziecię, a ich krwią napełniał kielich!

Ludzie chętnie przyjmowali tego rodzaju historie, co pomagało wzmocnić doktrynę o transsubstancjacji, podobnie jak historie o odwiedzinach dusz, które wyszły z czyśćca, pomogły utwierdzić wiarę w istnienie czyśćca.” 

Niesamowite wizje

Paschasius powoływał się na niesamowite wizje, które miały uwiarygodnić teorię o przeistoczeniu opłatka w ciało i krew Jezusa. To było w IX wieku. Kościół Katolicki uznał jego naukę za prawdziwą na IV Soborze Laterańskim w 1215 roku. Kilkadziesiąt lat później na podstawie wizji błogosławionej Julianny (1193 – 1258) ustanowiono święto, podczas którego dokonuje się szczególnej adoracji opłatka, nazywanego Najświętszym Sakramentem, a w którym według nauki katolickiej ukryty jest Pan Jezus. Święto to mimo że skupia się na opłatku, jak pisałem wcześniej  faktycznie wzmacnia rolę katolickiego księdza, gdyż bez niego Pan Jezus nie zstąpił by z nieba, aby ukryć się w opłatku.

Wszystkie te nauki i widzenia są wytworem religijności średniowiecznej i nie mają żadnego uzasadnienia biblijnego, a mimo to katolik musi w to wierzyć pod groźbą popełnienia grzechu śmiertelnego.

Procesje – wyraz ludowej pobożności

W cytowanym na wstępie Miesięczniku dla ministrantów podana jest wypowiedź Jana Pawła II o tym święcie:

„Szczególnie doniosłym, tradycyjnym wyrazem ludowej pobożności eucharystycznej są Procesje z Najświętszym Sakramentem (…). Są one niezwykle wymownym świadectwem prawdy, że Pan Jezus, ukrzyżo­wany i zmartwychwstały, nadal idzie po drogach świata i przez tę swoją „wędrowną” obecność przewodzi pielgrzymce kolejnych pokoleń chrześcijan: umacnia wiarę, nadzieję i miłość; pociesza w utra­pieniach; podtrzymuje w dążeniu do sprawiedliwości i pokoju”. (Jan Paweł II, Anioł Pański, 14.06.1998)

Trzeba się zastanowić, jakiego Jezusa miał na myśli JP2, mówiąc że Pan Jezus, ukrzyżowany i zmartwychwstały, nadal idzie po drogach świata. Czy JP2 mówił o Jezusie, który siedzi po prawicy Boga Ojca gdzie wstawia się za tymi, którzy w jego imieniu przychodzą przed tron łaski, czy o Jezusie ukrytym w hostii, za sprawą katolickiego księdza. Kontekst katolickiego nauczania jest jasny. Chodzi tutaj o Jezusa eucharystycznego, nad którym władzę ma katolickie ksiądz. JP2 dokonuje tutaj za Paschasiusem utożsamienia Jezusa zmartwychwstałego z Jezusem eucharystycznym, czyli hostią, co jest złamaniem prawa tożsamości. Gdy upadnie msza, upadnie i papiestwo. Cała władza katolickich kapłanów jest zależna od nauki o przeistoczeniu i ofierze mszy. Bardzo mocnych słów przeciwko ofierze mszy użył w Artykułach Szmalkaldzkich Marcin Luter:” gdy upadnie msza, upadnie i papiestwo. Zanim zaś do tego dopuszczą, nas, jeśli zdołają, wytępią”. 

Wnioski

Trzeba jasno powiedzieć, że święto Bożego ciała nie ma korzeni biblijnych i jest przeciwne Biblii. Nosi się tzw. najświętszy sakrament jak gdyby był Bogiem i modli się do niego. Jest, to bałwochwalstwo. Pan Jezus siedzi po prawicy tronu Ojca i nie zstępuje podczas każdej konsekracji kapłana, ani żadnej innej zamieniając się w chleb i wino. Gdyby tak było można by było mówić o pewnej formie kanibalizmu i pozbawieniu Boga Jego suwerenności. Bóg eucharystyczny nie jest w ogóle Bogiem, a jedynie wytworem upadłej, grzesznej ludzkiej wyobraźni, która od wieku zamienia chwałę nieśmiertelnego na martwe bóstwa. Nie potrzebujemy społeczności z najświętszym sakramentem, potrzebujemy społeczności z żywym Bogiem przez i wiarę w Chrystusa i w ten sposób mamy dostęp do tronu łaski. Nie potrzebujemy również  do tego kapłana, opłatka, ołtarza, specjalnej liturgii, a jedynie wiary w zbawczą śmierć Jezusa za nasze grzechy.

Hebrajczyków 4:14  Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania.

15  Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu.

16  Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze.

Poprzez wiarę w zastępczą śmierć Chrystusa za moje grzechy mogę zbliżyć się do Boga. Mamy wyraźną zachętę w Piśmie Św. by robić to z ufną odwagą. Przyjść przed oblicze Boże i wylać przed Bogiem swoja duszę wzywając imienia pańskiego.

materiały pochodzą z internetu oraz wkład własny poniżej podaje linki do stron z których pochodzą materiały:

http://prawda-biblia.blog.onet.pl/Boze-Cialo-czy-to-swieto-ma-po,2,ID215724902,n

http://husyta.wordpress.com/2009/06/09/pochodzenie-swieta-bozego-ciala/

Łączna liczba wyświetleń