31.08.2023

Amilenializm jako system teologiczny - John F. Walvoord


 Rosnące znaczenie millenaryzmu

Podczas gdy kontrowersja milenijna nie jest niczym nowym, dopiero niedawno uznano, że odgrywa ona tak ważną rolę w określaniu formy teologii jako całości. Zamiast być po prostu sposobem interpretacji proroctw, millenaryzm jest obecnie postrzegany jako decydujący czynnik w każdym systemie teologicznym. Premillennializm, amillennializm i postmillennializm wpływają na system teologii, którego każdy z nich jest częścią. Z tego powodu kontrowersja między amilenializmem a premilenializmem nabrała nowego i ostrzejszego antagonizmu, a jej wynik przybiera obecnie znaczące rozmiary. 

Celem niniejszej dyskusji jest prześledzenie niektórych wpływów amilenializmu na systemy teologiczne. Ze względu na charakter sprawy konieczne będzie raczej zbadanie dużego pola niż analizowanie jego części i sformułowanie raczej ogólnych niż szczegółowych wniosków. Chociaż nie zawsze łatwo jest określić czynniki przyczynowe w doktrynie, można przynajmniej wykazać, że podejście amilenialne jest w harmonii z pewnymi ideami teologicznymi i sprzyja pewnym trendom. Ważnym faktem, który wyróżnia się na tym polu badań, jest to, że amillennializm jest czymś więcej niż zaprzeczeniem przedmillenijnej eschatologii; jest to podejście do interpretacji teologicznej, które ma swoje własne cechy i trendy. 

Bibliologia amillennialna

Chociaż wpływ teorii amillennializmu na biblistykę rzadko był dostrzegany przez jej własnych zwolenników, w rzeczywistości jest to jeden z ważnych rezultatów, które wynikają z jej związku z interpretacją Biblii. W poprzedniej dyskusji na temat amillennializmu jako metody interpretacji stwierdzono, że stosowanie przez amillenistów obrazowej interpretacji Biblii jest podstawową koncepcją ich systemu i tym, co odróżnia go od premillennializmu. Chociaż amille iści odrzucają figuratywną metodę interpretacji Biblii jako metodę ogólną, jest ona szeroko stosowana nie tylko w interpretacji proroctw, ale także w innych dziedzinach teologii. Wykazano, że jedyną możliwą zasadą, której mógł przestrzegać amillenarianin, była beznadziejnie subiektywna - metoda figuratywna była stosowana za każdym razem, gdy amillenarianin uznał za konieczne zmienić dosłowne znaczenie Pisma Świętego, aby dostosować je do swoich pomysłów. 

Niebezpieczeństwa wynikające z tego typu interpretacji powinny być oczywiste dla każdego, kto szanuje natchnienie Pisma Świętego. W ten sposób każdy fragment Biblii może być interpretowany jako coś innego niż jego zwykłe, dosłowne znaczenie. Niebezpieczeństwo to jest dobrze rozpoznane przez samych amillenarystów, o czym świadczy ich usilne odrzucanie metody alegorycznej i żarliwe próby zabezpieczenia swojej metody za pomocą różnych reguł i zasad przewodnich. 

Wykazano już, jak niemożliwe jest stworzenie bezpiecznych granic dla stosowania metody spirytualistycznej. Modernista, który uduchawia zmartwychwstanie Chrystusa, robi to za pomocą niemal tych samych technik, których używa amillennialista B.B. Warfield , który znajduje niebo opisane w Objawieniu 20:1-10. Co więcej, historia współczesnego liberalizmu pokazała, że jego zwolennicy wywodzą się niemal w całości z szeregów amillenarystów. 

Jaki jest zatem wpływ amillennializmu na biblistykę jako całość? Odpowiedź jest już widoczna, gdy okazuje się, że różne systemy teologiczne pisarzy rzymskokatolickich, współczesnych liberałów i współczesnych konserwatystów stosują zasadniczo tę samą metodę. Z pewnością współcześni liberałowie, którzy nie są już zwolennikami werbalnego natchnienia, nie muszą uduchawiać Pisma Świętego, aby dojść do swojej interpretacji. Mogą po prostu ogłosić, że Pismo Święte jest w błędzie i iść dalej. Jednak pierwszym krokiem liberalizmu w Kościele, historycznie od czasów Orygenesa, a także w czasach współczesnych, było obalenie znaczenia poprzez uduchowienie słów. Chociaż bez wątpienia w tych trzech znacznie różniących się stanowiskach teologicznych można znaleźć inne błędy, ich teologie nie mogłyby mieć takiej rozbieżności, jaka istnieje, gdyby każda z nich interpretowała Pismo dosłownie. Jedynym czynnikiem, który skorygowałby wszystko, byłby powrót do dosłownego znaczenia Biblii. 

Wprowadzenie metody spirytualistycznej w biblistyce otworzyło drzwi dla każdej odmiany fałszywej doktryny, w zależności od kaprysów interpretatora. 

Amillennializm nie oferuje zatem żadnej obrony przed współczesnym liberalizmem. Chociaż ten wniosek może być kwestionowany przez amillenarystów, powszechne odejście amillenarystów do liberalizmu jest oczywistym faktem we współczesnej teologii. Staje się to tym bardziej znaczące, gdy zdamy sobie sprawę, że praktycznie nie było odejścia do modernizmu od tych, którzy byli konsekwentnie premillennialni. W rzeczywistości we współczesnej teologii premillenializm jest niemal synonimem utożsamiania się z wierzącymi w Biblię konserwatystami, którzy oparli się nowoczesnemu trendowi w teologii. Premillenializm idzie w parze z konserwatywną wiarą w natchnione Słowo Boże, podczas gdy amillenializm nie ma spójnego świadectwa w tym względzie. 

Jednym z oczywistych problemów amilenializmu w dziedzinie biblistyki jest to, że ich metoda interpretacji pozostawia duże obszary, szczególnie Starego Testamentu, bez żadnego ogólnie przyjętego znaczenia. Ponieważ metoda spirytualistyczna jest ze swej natury prawie całkowicie subiektywna, niemożliwe jest znalezienie jakiejkolwiek znaczącej zgody co do uduchowionej interpretacji wielkich proroctw Starego Testamentu, które są traktowane dosłownie przez premillenarystów. 

Podchodząc do trudniejszego zadania interpretacji księgi Nowego Testamentu, takiej jak Objawienie, oczywiste staje się całkowite bankructwo powszechnej interpretacji historycznej tej księgi. Istnieją dosłownie dziesiątki interpretacji księgi Objawienia dokonanych przez amillenarystów, którzy próbowali interpretować tę księgę w kontekście historycznym, który był im współczesny. Historia interpretacji jest usiana szczątkami zwielokrotnionych schematów interpretacyjnych, z których każdy jest sprzeczny z pozostałymi. Autor osobiście zbadał około pięćdziesięciu historycznych interpretacji Objawienia, z których wszystkie zostałyby dziś odrzucone przez każdą inteligentną osobę. Literalna metoda, która traktuje większość Objawienia jako przyszłość, jest jedynym możliwym spójnym podejściem. Uduchowiająca metoda interpretacji jest zarazą dla zrozumienia Pisma Świętego i stanowi istotną przeszkodę w studiowaniu Biblii. 

Biblistyka Amillennial poprzez zastosowanie metody spirytualistycznej odeszła od właściwej obiektywnej interpretacji Pisma Świętego zgodnie ze zwykłym gramatycznym znaczeniem terminów na rzecz metody subiektywnej, w której znaczenie jest do pewnego stopnia na łasce interpretatora. Jej subiektywny charakter podkopał teologię amilenarystyczną jako całość. W takim stopniu, w jakim stosowana jest metoda spirytualistyczna, teologia ta traci wszelką jednolitość i spójność. W rzeczywistości, jeśli chodzi o sam amillennializm, nie ma ani zasady, ani metody, aby stworzyć spójny system teologiczny. Jedynymi spójnymi teologiami amillennialnymi, jakie obecnie istnieją, są te, które w największym stopniu oparły się uduchowionej metodzie interpretacji i w największym stopniu odizolowały się od jej stosowania. Szeregi współczesnych amillenarystów są niemal całkowicie zdominowane przez teologicznych liberałów. Podczas gdy amillennializm nie może być obwiniany za destrukcyjną wyższą krytykę, która podkopała wiarę w Biblię, można również powiedzieć, że nie miał przed nią obrony, jeśli chodzi o jego metodę i postawę. W końcu, jeśli Pismo Święte, które naucza czegoś sprzecznego z wcześniej przyjętą teorią, może zostać zmienione poprzez jego uduchowienie, to jakie znaczenie ma koncepcja nieomylności? Jeśli amilenializm nie dostarczył materiału współczesnemu liberalizmowi, to przynajmniej zapewnił mu atmosferę. Chociaż było wielu wybitnych konserwatywnych teologów, którzy byli amillennialistami, instytucje, w których nauczali, i denominacje, których byli częścią, w większości opuściły owczarnię konserwatystów. Uduchowiająca metoda interpretacji okazała się piętą achillesową amillennialnego konserwatyzmu. Amillenarysta, który chce porzucić konserwatyzm na rzecz liberalizmu, nie potrzebuje zmiany metody, a przejście nie jest trudne. Z drugiej strony, premillenarysta zakochany we współczesnym liberalizmie musiałby porzucić wszystko, za czym wcześniej się opowiadał, aby przyjąć liberalizm. 

Właściwa teologia Amillennial

Amillennializm jako taki nie wywiera głębokiego wpływu na obszar właściwej teologii, z wyjątkiem pośredniego pocieszania współczesnego liberalizmu. Konserwatywni amillenaryści niewiele różnili się od premillenarystów w kwestii zasadniczych doktryn odnoszących się do Boga. Główne różnice w doktrynie w odniesieniu do Bóstwa nadal stanowią kontrowersje między kalwinistami, arminianami i socynianami oraz ich współczesnymi przedstawicielami. 

Porównanie teologii amillennialnej i premillennialnej ujawni jednak ważną różnicę w ich poglądach na znaczenie wcielenia. Podczas gdy pogląd amillennialny ogranicza się do ograniczonej perspektywy wypełnienia soteriologicznych celów Boga, premillenarysta zauważa częste przypomnienia w Ewangeliach, że Chrystus przyszedł także, aby wypełnić przymierze Dawidowe, obiecując króla i tron na zawsze oraz spełnienie ściśle żydowskiej nadziei mesjańskiej. Podobnie koncepcje drugiego przyjścia Chrystusa, a także znaczenie obecnego orędownictwa Chrystusa są nieco inne. Amillenaryści kładą mniejszy nacisk na obecną służbę Chrystusa w niebie i upraszczają znaczenie proroctw dotyczących drugiego przyjścia. Wśród niektórych amillenarian uduchowiająca metoda interpretacji pozbawiła drugi adwent jego proroczego znaczenia jako pojedynczego przyszłego wydarzenia. Stał się on jedynie procesem lub symbolem Bożej opatrzności w codziennym chrześcijańskim doświadczeniu. Historyczne wyznania wiary, choć zasadniczo amillennialne, oparły się tej tendencji. 

Zgadzając się co do osoby Ducha Świętego, nie ma zgody co do natury posługi Trzeciej Osoby w różnych dyspensacjach. Tendencją teologii amillennialnej jest traktowanie dzieła Ducha Świętego jako zasadniczo takiego samego we wszystkich wiekach. Z tego powodu amillenaryści zwykle odrzucają dyspensacyjne rozróżnienia w dziele Ducha Świętego, zwykle utrzymywane przez premillenarystów. Amillenaryści zwykle utrzymują, że Duch Święty zamieszkiwał świętych w Starym Testamencie, odradzał ich i upoważniał w taki sam sposób, jak w Nowym Testamencie. Natomiast premillenaryści zwykle postrzegają obecne dzieło Ducha Świętego w kościele jako odrębne od wszystkich innych wieków, a chrzest Duchem Świętym jako wyjątkowy. 

Można zatem powiedzieć, że wpływ amillennializmu na właściwą teologię jest stosunkowo nieistotny w porównaniu z innymi dziedzinami. Główna trudność pojawia się tutaj, podobnie jak gdzie indziej, gdy stosuje się uduchowiającą metodę interpretacji, a w stopniu, w jakim się temu przeciwstawia, trudności ustępują. 

Angelologia amillenarystyczna

Podczas gdy konserwatywni amillenaryści i premillenaryści zgadzają się ogólnie co do doktryny aniołów, w tym w dziedzinie satanologii i demonologii, tylko premillenaryści prezentują jednolity front w interpretacji Pisma Świętego w tym dziale teologii. Fakt, że amillenializm obejmuje różnorodne elementy teologii konserwatywnej i liberalnej, skutkuje ostrymi różnicami w ich nauczaniu dotyczącym aniołów. Liberalni amillennialiści mają tendencję do zaprzeczania istnieniu aniołów i sprowadzania wszystkiego do pogańskiej mitologii, zaprzeczając tym samym również objawieniu biblijnemu. 

Badanie konserwatywnych teologii zajmujących się angelologią pokaże jednak, że generalnie minimalizują one znaczenie aniołów w teologii, podczas gdy premillenaryści wywyższają tę doktrynę. Ważnym punktem wyjścia jest brak zgody co do związania szatana w czasie tysiąclecia. W tej kwestii amillenaryści nie zgadzają się sami ze sobą. Augustyn utrzymywał, że szatan został związany podczas pierwszego przyjścia Chrystusa. Jest to oczywiście rażąca spirytualizacja zarówno Objawienia 20, jak i wszystkich innych fragmentów dotyczących mocy szatana na świecie. Charakterystyczne dla współczesnych amillenarystów jest to, że nisko oceniają obecną moc i aktywność szatana. Oczywista niezgodność poglądu Augustyna z faktami z historii świata i kościoła przyczyniła się w ostatnich stuleciach do powstania nowego typu amillenializmu, który znajduje tysiąclecie w niebie i ogranicza związanie szatana do bezczynności w samym niebie, a nie na ziemi. Amillenaryści do dziś nie mają jednolitego świadectwa na temat prawdziwego znaczenia związania szatana i zwykle ignorują je, z wyjątkiem atakowania premillenializmu. 

Postawa amillenarystów wobec związania szatana jest kolejną ilustracją tego, jak metoda uduchowienia w odniesieniu do proroctw wpływa na inne obszary. Amillenarystyczna koncepcja obecnego związania szatana, które dla premillenarystów jest wydarzeniem przyszłym, skutkuje zdecydowanym niedocenianiem obecnej mocy szatana. Współcześni amillenaryści, tacy jak Allis i Berkhof, nadal zasadniczo przyjmują pogląd Augustyna, że szatan został związany podczas pierwszego adwentu. Ale jak można zharmonizować Pismo Święte z takim poglądem? Odpowiedź brzmi, że można je zharmonizować tylko poprzez uduchowienie prostych i faktycznych stwierdzeń Biblii, które oczywiście nie miały być uduchowione. Przegląd ważnych odniesień do Pisma Świętego czyni to jasnym. 

W Dziejach Apostolskich 5:3 zapisano słowa Piotra skierowane do Ananiasza: "Ananiaszu, dlaczego szatan napełnił twoje serce, aby okłamać Ducha Świętego i zatrzymać część ceny ziemi?". Ponownie w 1 Koryntian 7:5 mówi się o szatanie jako o "kuszącym" chrześcijan. W 2 Liście do Koryntian 4:3-4 szatan jest objawiony jako oślepiający umysł wszystkich niewierzących. Według 2 Listu do Koryntian 11:14, szatan jest często przedstawiany jako anioł światłości. Paweł mówi o posłańcu szatana, który go poturbował (2 Kor 12:7). Szatan przeszkodził Pawłowi w przybyciu do Tesaloniczan (1 Tes 2:18). O przyszłym bezprawiu mówi się, że przyjdzie "zgodnie z działaniem szatana z wszelką mocą i kłamliwymi cudami" (2 Tes 2:9). Hymeneusz i Aleksander zostali wydani szatanowi (1 Tm 1:20). 1 Jana 3:8 oświadcza jako aktualną prawdę: "Kto czyni grzech, jest z diabła". Dzieci Boże są przeciwstawione dzieciom diabła (1 Jana 3:10). W 1 Piotra 5:8 znajduje się bezpośrednie stwierdzenie i napomnienie: "Bądźcie trzeźwi, czuwajcie; przeciwnik wasz diabeł jako lew ryczący chodzi, szukając kogo by pożarł". Jak ktokolwiek może trzymać się niedorzecznej teorii, że Szatan jest teraz związany, skoro Pismo Święte wyraźnie stwierdza, że Szatan kusi, zwodzi, zaślepia, oszukuje, przeszkadza, czyni kłamliwe cuda i że chodzi wokoło, szukając kogo by pożreć? Taka teoria jest możliwa tylko wtedy, gdy w interpretacji jasnych i dosłownych stwierdzeń Pisma Świętego stosuje się metodę uduchowienia. 

Amillenaryści uniknęli części trudności, minimalizując i ograniczając znaczenie samego związania szatana. Na przykład Kalwin i Luter, będąc amillenarystami, należycie uznawali moc szatana w świecie. Utożsamiali związanie szatana z ideą, że Bóg jest suwerenny, a szatan ma jedynie ograniczony obszar, w którym może swobodnie działać. Berkhof, który starannie unika kwestii związania szatana w swoim rozdziale poświęconym angelologii, chwyta się wyjaśnienia Kalwina, że upadli aniołowie "ciągną za sobą swoje łańcuchy, gdziekolwiek się udają".W ten sposób przyjmuje się stanowisko pośrednie, które z jednej strony uznaje związanie szatana, a z drugiej strony unika trudności związanych z zaprzeczeniem jasnego znaczenia Pisma Świętego w odniesieniu do obecnej mocy szatana. Ogólnie rzecz biorąc, pozostaje faktem, że amillennialny pogląd na angelologię ma tendencję do posiadania doktryny grzechu i szatana, która jest mniej realistyczna niż doktryna premillenarystów. 

Antropologia Amillennialna

Antropologia Amillennialna, obejmująca konserwatywne, liberalne i rzymskokatolickie punkty widzenia, ma w sobie więcej rozbieżności niż antropologia premillennialna. Ten obszar teologii jest prawdopodobnie w mniejszym stopniu dotknięty kontrowersją milenijną niż jakikolwiek inny. Różnice, które istnieją, nie wydają się być bezpośrednio związane z kwestią tysiąclecia. Można jednak zauważyć pewne tendencje. 

W ciągu ostatnich dwóch stuleci konserwatywna teologia protestancka utożsamiła się z teologią przymierza, zawartą w przymierzu uczynków, przymierzu odkupienia i przymierzu łaski. Podczas gdy niektórzy premillenaryści próbują łączyć teorię przymierza z premillenaryzmem, premillenaryści częściej kładą nacisk na dyspensacjonalizm, opierając się na uznaniu biblijnych przymierzy. Teoria przymierza wpłynęła na antropologię w takim stopniu, że przymierze uczynków zostało powiązane z upadkiem. Jak zwykle wyjaśnia się, że przymierze uczynków sugeruje przymierze między Bogiem a Adamem, w którym za posłuszeństwo w próbie z zakazanym owocem Adamowi obiecuje się życie wieczne. Uznając rzeczywistość próby Adama i Ewy, premillenaryści mają tendencję do ograniczania swojego poglądu do bardziej wyraźnego stwierdzenia Pisma Świętego, kwestionując obietnicę życia wiecznego za posłuszeństwo, o którym Biblia nigdzie nie wspomina, i osłabiając siłę idei przymierza. W miejsce przymierza uczynków jako takiego, premillenaryści często proponują przymierze edeńskie. Przymierze to obejmuje wszystkie aspekty odpowiedzialności człowieka przed upadkiem, w tym zakaz spożywania zakazanego owocu. W rozumieniu premillenarystów przymierze to przestało istnieć wraz z upadkiem i zostało zastąpione przez przymierze Adamowe, zapewniające podstawowe warunki życia człowieka na ziemi po upadku, z których niektóre trwają do końca obecnego porządku świata. Chociaż kwestii tej nie należy minimalizować, można ją jedynie pośrednio powiązać z kontrowersjami dotyczącymi tysiąclecia. Wielu amillenarystów kwestionuje również przymierze uczynków. Wprowadza jednak teorię przymierza jako zasadniczo wpływ amillenarystyczny i jako przeciwieństwo dyspensacyjnego punktu widzenia Pisma Świętego, który jest normalnym premillenaryzmem. 

W odniesieniu do deprawacji człowieka, premillenaryzm zwykle przyjmuje koncepcję całkowitej deprawacji, poważnie traktując grzeszny stan człowieka i uznając go za całkowicie niezdolnego do polecania się Bogu lub dokonania własnego zbawienia. W tym względzie amillennializm ponownie nie ma pewnego głosu, konserwatyści generalnie akceptują doktrynę całkowitej deprawacji wyrażoną w kalwinizmie, ale rzymskokatoliccy i współcześni liberalni amillennialiści mają różne poglądy. Chociaż może to być związane z metodą uduchowienia Pisma Świętego, inne czynniki wydają się przeważać nad wpływami milenijnymi i ze względów praktycznych ten aspekt antropologii nie pojawia się w kontrowersji milenijnej. Jako całość, antropologia nie jest bezpośrednio związana z kwestią Tysiąclecia. 

Soteriologia Amillenarystów

Kwestia wpływu tysiąclecia na doktrynę soteriologii została w ostatnich latach podniesiona przez samych amillenarystów, którzy próbowali odróżnić soteriologię premillenarystów od tej wyznawanej przez amillenarystów. W tej dziedzinie teologii, podobnie jak w poprzednich, amillenaryści zrobiliby dobrze, gdyby ujednolicili swoją własną teologię. Koncepcje teologii rzymskiej i nowoczesnej teologii liberalnej, obie amillennialne, uderzająco kontrastują z poglądami wyznawanymi przez protestanckich reformatorów. Zarówno w rzymskim, jak i nowoczesnym liberalnym poglądzie ludzkie uczynki odgrywają dużą rolę w zbawieniu. W obu przypadkach dzieło Chrystusa na krzyżu nie jest uważane za ostateczne rozprawienie się z grzechami lub "skończone" w reformowanym rozumieniu tego terminu. W konserwatywnym poglądzie amillennialnym, jak i przedmillennialnym, wieczne bezpieczeństwo, pewność zbawienia, całkowite usprawiedliwienie i odrodzenie wynikają z prostej wiary w Jezusa Chrystusa. Wynika z tego, że istnieje więcej różnic między różnymi szkołami myśli amillennialnej niż między konserwatywnym reformowanym amillennializmem a premillennializmem. 

Obecna kontrowersja między amillenarystami a premillenarystami nie dotyczy jednak wspomnianych czynników. Zamiast tego różnica zdań wynika ze sprzecznych systemów teologicznych wynikających z teologii przymierza w przeciwieństwie do teologii dyspensacyjnej. Odpowiednie zalety tych przeciwstawnych szkół interpretacji zostaną omówione w późniejszej dyskusji, która szczegółowo zajmie się tą kontrowersją. 

Dla celów niniejszego przeglądu te dwa podejścia do teologii można rozróżnić w kategoriach ogólnych. Teologia przymierza jest poglądem, że wszystkie dyspensacje od Adama do końca ludzkiej historii są aspektami Bożego programu soteriologicznego. Innymi słowy, dyspensacje są różnymi prezentacjami drogi zbawienia w stopniowo rozwijającym się postępie. Tendencją tego punktu widzenia jest postrzeganie ogólnego celu Boga jako zasadniczo zbawienia wybranych, łączenie różnych objawień biblijnych dotyczących Izraela, pogan i kościoła w jeden strumień oraz minimalizowanie różnic między różnymi dyspensacjami. W przeciwieństwie do tego, teologia dyspensacyjna, choć nie kwestionuje poglądu o jedności Bożego planu zbawienia, znajduje w różnych dyspensacjach okresy zarządzania, które nie są bezpośrednio związane ze zbawieniem. Jednym słowem, dyspensacjonalista nie uważa Bożego programu zbawienia za jedyny cel Boga i w rzeczywistości zaprzecza, że niektóre z dyspensacji mają charakter soteriologiczny. Prawo Mojżeszowe w podejściu dyspensacyjnym, choć jest sposobem na życie, nie jest uważane za sposób na zbawienie. Niebo nie było jedną z nagród, ani piekło jedną z kar. 

Amillenarysta, który podąża za teologią przymierza, będzie miał zdecydowanie inny punkt widzenia na znaczenie Pisma Świętego niż dyspensacjonalista. Istnieje różnica zdań co do zasadniczego znaczenia niektórych dyspensacji. Podczas gdy panuje zgoda co do podstaw i ogólnie warunków zbawienia, istnieje konflikt co do związku Bożego planu zbawienia z objawionym charakterem biblijnych dyspensacji. Znaczenie tej kwestii jest oczywiste i zasługuje na szersze omówienie, które nastąpi później. 

Eklezjologia amillennialna

Obok samej eschatologii, eklezjologia oferuje największy kontrast między poglądami amillennialnymi i premillennialnymi. Istnieją tu pewne podstawowe konflikty, które wynikają z natury sprawy z różnych poglądów na naturę obecnego wieku. Ponieważ kwestia ta zostanie omówiona później w specjalnym opracowaniu, wystarczy nakreślić ten problem. 

W eklezjologii kilka aspektów amilenializmu zbiega się, tworząc wyróżniającą się doktrynę kościoła. Z teologii przymierza zwykle przyjmowanej przez amillenarystów wywodzi się koncepcja zasadniczej jedności wybranych we wszystkich dyspensacjach. Fakt, że wszyscy święci wszystkich dyspensacji są zbawieni na podstawie śmierci Chrystusa, jest interpretowany jako słuszna podstawa do stwierdzenia, że termin kościół jest właściwie używany w odniesieniu do świętych zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie. Stąd Żydzi i poganie, którzy zostali zbawieni w okresie Starego Testamentu, są uważani za włączonych do kościoła Starego Testamentu na tej samej podstawie, na jakiej święci Nowego Testamentu są włączeni do kościoła Nowego Testamentu. W rzeczywistości zwykłą tendencją jest zaprzeczanie jakiejkolwiek zasadniczej różnicy w naturze ich zbawienia. 

Ponieważ amillenaryści zaprzeczają jakiejkolwiek przyszłej dyspensacji po obecnym wieku, zaprzeczają również jakiejkolwiek przyszłości Izraela jako narodu. Liczne obietnice dane Izraelowi są traktowane w dwojaki sposób. W tradycyjnym augustyńskim amillennializmie obietnice te są przenoszone przez uduchowioną interpretację na kościół. Dzisiejszy kościół jest prawdziwym Izraelem i dziedziczy obietnice, które Izrael utracił, odrzucając Chrystusa. Inny, bardziej nowoczesny typ amillennializmu utrzymuje, że obietnice sprawiedliwości, pokoju i bezpieczeństwa są poetyckimi obrazami nieba i wypełniają się w niebie, a nie na ziemi. Pogląd ten niekoniecznie identyfikuje Izrael i kościół. Niektórzy łączą oba punkty widzenia. Oczywiste jest, że szczególnie pogląd augustyński ma ogromny wpływ na eklezjologię. Kościół rzymski opiera większość swoich roszczeń do suwerenności na odziedziczeniu po Izraelu połączonej władzy politycznej i religijnej objawionej w Starym Testamencie. Koncepcja kościoła jako instytucji została wzmocniona, a organizacja kościelna i autorytet otrzymały sankcję biblijną. W ten sposób objawienie Nowego Testamentu o kościele jako zasadniczo duchowym organizmie, a nie organizacji, jest często lekceważone i w efekcie zaprzeczane. Wielki kontrast między legalizmem, jaki można znaleźć w dyspensacji Mojżeszowej, a łaską objawioną w obecnym wieku jest zwykle ignorowany. Efektem jest często powtarzanie błędu Galacjan. 

W przeciwieństwie do premillenializmu dyspensacyjnego, amillenializm ma tendencję do lekceważenia doktryny o ciele Chrystusa w eklezjologii, a także wyróżniającej się podstawy łaski jako podstawy chodzenia wierzącego przed Bogiem w tym wieku. Nawet pobieżny przegląd amillennialnych teologii ujawni tendencję do ograniczania dyskusji do kwestii organizacji kościoła, obrzędów kościelnych i środków łaski. W przeciwieństwie do tego, przedmillenijne podejście do eklezjologii ma tendencję do rozszerzania koncepcji kościoła jako ciała Chrystusa - organizmu, a nie organizacji - i szerszego traktowania duchowego życia wierzącego. Eklezjologia w naturze sprawy stanowi jeden z głównych obszarów niezgody w odniesieniu do kwestii tysiąclecia. Chociaż amillenaryści zdają sobie z tego sprawę dość powoli, są tego w pełni świadomi i podobnie jak niedawna praca Allisa, Prophecy and the Church, odnoszą kwestię tysiąclecia do doktryny kościoła. Z tego powodu uważa się za ważne przeanalizowanie amillennialnej doktryny kościoła, a uwaga zostanie poświęcona temu szczególnemu aspektowi doktryny w dalszej części. 

Eschatologia Amillennialna

W dziedzinie eschatologii występują główne różnice spowodowane kwestią tysiąclecia. Również tutaj amilenializm nie prezentuje jednolitego frontu i obejmuje prawie każdą odmianę, która nie jest wyraźnie sklasyfikowana jako postmilenijna lub przed -tysiącletnia. Współczesny liberał wyklucza jakikolwiek konkretny schemat eschatologii zgodnie ze swoimi własnymi ideami, zaprzeczając zwykle zwykłym doktrynom o drugim adwencie, zmartwychwstaniu i sądzie ostatecznym, które są utrzymywane przez historyczny kościół. Kościół rzymski ma oczywiście swoją własną skomplikowaną doktrynę o rzeczach przyszłych, która jest zupełnie obca protestantyzmowi. Niniejsza analiza będzie musiała ograniczyć się do zasadniczych cech konserwatywnego reformowanego amilenializmu. 

Doktryny reformowanego amilenializmu w odniesieniu do eschatologii są dość jasne. Zwykle obejmują one jako zasadnicze doktryny o drugim przyjściu Chrystusa, zmartwychwstaniu umarłych, sądzie ostatecznym wszystkich i stanie wiecznym. Okres ucisku odpowiadający przepowiedzianemu czasowi ucisku jest zwykle przypisywany okresowi tuż przed drugim adwentem, ale w kategoriach ogólnych. Zgodnie z amilenijnym punktem widzenia fragmenty Pisma Świętego dotyczące pochwycenia i sądu kościoła, zmartwychwstania sprawiedliwych, zmartwychwstania niegodziwych zmarłych, sądu pogan, sądu Izraela oraz sądu szatana i aniołów są połączone w ściśle powiązaną sekwencję wydarzeń związanych z samym drugim adwentem. Przed -tysiącletni sprzeciw wobec tej formy doktryny polega zasadniczo na odrzuceniu uduchowienia wielu fragmentów w celu dostosowania ich do wzoru pożądanego przez amillenarystów. Na przykład amillenarystyczny pogląd, że sąd pogan w Ewangelii Mateusza 25:31-46 jest ostatecznym sądem powszechnym, jest odrzucany przez premillenarystów na tej podstawie, że fragment ten dotyczy tylko żyjących pogan, a nie zmartwychwstałych narodów ani kościoła. Bez wątpienia kontrowersja dotycząca tysiąclecia jest w dużej mierze rozstrzygnięta poprzez odpowiedź na pytanie o ważność interpretacji tych wydarzeń w Piśmie Świętym. Doktryna amillennialna w tym obszarze wymaga starannej analizy, a szczególna uwaga zostanie poświęcona później głównym elementom studium. 

Podsumowanie

W tym ogólnym przeglądzie wpływu poglądu amillennialnego na teologię jako całość wykazano, że głównymi obszarami wpływu w kolejności ważności są eschatologia, eklezjologia i soteriologia. W tych trzech obszarach należy zwrócić szczególną uwagę na naturę wpływu amillennializmu, a dyskusja, która nastąpi, zajmie się kolejno tymi obszarami, zaczynając od soteriologii.

26.08.2023

Co Jezus powiedziałby dzisiaj do świata Ew. Marka 16,15 – 16

 


Niektórzy zastanawiają się co Pan Jezus powiedziałby nam dzisiaj, gdyby fizycznie był z nami tutaj. Czasami słyszymy jak popularni ludzie w przestrzeni publicznej mówią powołując się na Pana Jezusa, że On poparłby jakiś projekt, który jest im bliski lub wyraziłby aprobatę dla ich działań. Niekiedy politycy wkładają w usta Pana Jezusa swoje słowa twierdząc, że On przyznałby się do ich działalności. Ale my nie musimy się domyślać, możemy być pewni, że między innymi powiedziałby to, co jest zapisane w Ew. Marka w 16,15 – 18 wiersza.

Mamy tu do czynienia z jednymi z ostatnich słów Chrystusa po zmartwychwstaniu - chwile przed wniebowstąpieniem. Daje On ostatnie zalecenia swoim uczniom przed pójściem do nieba, by zasiąść po prawicy tronu Ojca i objąć należne Mu miejsce, gdzie dana jest Jezusowi wszelka władza i moc na niebie i na ziemi. Ewangelista Marek przywołuje bardzo podobne słowa Chrystusa, które mamy zapisane w 28 rodz. w Ew. Mateusza.

I choć minęło około 2000 tys. lat od tych słów, to wciąż one są prawdziwe, bo Pan Jezus zmartwychwstał i przyznaje się do tego, co powiedział swoim uczniom. Między innymi świadectwem potwierdzającym prawdziwość słów Jezusa są kolejne osoby, które Bóg przekonuje przez swoje słowo i moc Ducha Św. że Jezus z Nazaretu jest Zbawicielem świata. Przekonanie to jest tak silne, tak prawdziwe, tak pełne mocy, że przemienia życie człowieka, zmienia jego kierunek, plany, marzenia, a wielu na całym świcie za wiarę w Jezusa oddaje nawet swoje  życie, wierząc, że w chwili gdy w Niego uwierzyli zyskali o wiele wspanialsze niż to które mają, bo wieczne. Dzisiaj wiarę w Niego chcą wyznać Zbyszek, Ola, Monika i Łukasz. Zobaczmy na podstawie naszego fragmentu dlaczego to jest takie ważne, by uwierzyć w dzieło Pana Jezusa i się ochrzcić. 

Widzimy, że gdy Pan Jezus odchodzi to daje prace swoim uczniom, by szli na cały świat i opowiadali ewangelie – dobrą nowinę o dziele Jezusa. A jest nią, że Chrystus jest posłanym przez Boga Synem Bożym, by umrzeć za grzeszników i żeby przez wiarę w Jego śmierć i zmartwychwstanie mogli dostąpić oni przebaczenia i pojednać się z Bogiem.

Apostoł Paweł powiedział w liście do Rzymian 5,1 powiedział:

Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa,

 Jest to przesłanie uniwersalne dla wszystkich ludzi, bo wszyscy zgrzeszyli i wszyscy potrzebują przebaczenia. Dlatego Jezus nie posłał uczniów do jednej wioski i jednego miasta, nie posłał ich również wyłącznie do Żydów, ale wysłał ich na cały świat. Gdziekolwiek żyją ludzie na świecie to potrzebują Ewangelii - dobrej nowiny o Jezusie.

 Zobaczmy, że w opinii Boga świat rozpaczliwie potrzebuje Chrystusa i Jego dzieła, by być szczęśliwym. To jest najważniejsza wiadomość Boga do świata. Gdyby Bóg dzisiaj napisał list do najważniejszych przywódców świata, to właśnie napisałby im o ewangelii, żeby sami ją przyjęli i żeby dotarli z tym przesłaniem  do każdego miejsca na ziemi. Jakże inne spojrzenie na świat ma człowiek i Bóg. Gdy ludzie patrzą na świat, to mówią o gospodarce, prawach człowieka, działaniach humanitarnych, zdrowiu, konieczności dążenia do pokoju i zakończenia konfliktów zbrojnych, a Bóg mówi o Ewangelii. W opinii Boga ludzie potrzebują bardziej dobrej nowiny o Jezusie, my tego potrzebujemy, ty tego potrzebujesz, niż doczesnego chleba, pracy, zdrowia, wykształcenia, czy czegokolwiek innego. I nie chce powiedzieć, że tamtych rzeczy nie potrzebujemy, ale chce powiedzieć, że na pierwszym miejscu potrzebujemy Jezusa, a w Jezusie i tamte otrzymujemy.  

Pan Jezus mówiąc o Ewangelii do Żydów w 8 rodz. Jana powiedział:  „Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli”. Poznając Prawdę o Jezusie poznajemy prawdę o sobie,  o zepsutym przez grzech naszym sercu, sensie życia, naszym przeznaczeniu i ratunku jaki Bóg dla nas przygotował. Zanim świat i ludzie nie przyjmą ewangelii, to nigdy tego świata nie naprawią, a ich działania nigdy nie dotkną głębi problemu, bo zawsze będą leczyć tylko objawy, a nie prawdziwą chorobę naszych serc którą jest grzech. Dlatego właśnie Pan Jezus wysyłając uczniów z misją ratunkową do świata mówi „głoście ewangelie wszystkiemu stworzeniu”. To właśnie przez nią przychodzi prawdziwe zwycięstwo nad śmiercią, grzechem, szatanem oraz światem. Przez wiarę w ewangelię, przechodzimy ze śmierci do żywota. Również przez wiarę w ewangelię żyjemy w nadziei powrotu Jezusa i oczekujemy Jego przyjścia z Nieba. Kiedy On powróci przemieni ten świat i wszystkie te problemy o których wspomniałem wcześniej w jednej chwili zostaną pokonane. To czego nie może zrobić człowiek, naprawić tego świata, uczyni Bóg przez Jezusa Chrystusa. Ale teraz zaczął od naszych serc, zaczął ode mnie i od ciebie od Zbyszka, Oli, Łukasza, Moniki i wielu innych. Najpierw my musimy stać się nowi, narodzić się na nowo, by świat mógł stać się inny. Kościół Jezusa Chrystusa jest takim zaczątkiem nowego świata, który buduje Bóg, a na pewno powinien być.

Następnie Pan Jezus mówi, że po tym jak uczniowie ogłoszą ewangelię i ludzie w nią uwierzą, to mają ich ochrzcić. Zwróćcie uwagę na kolejność, najpierw jest głoszenie ewangelii, później jej przyjęcie – wiara, a dopiero chrzest. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie mówi Pan Jezus, ten będzie zbawiony w.16.

Niestety w wielu środowiskach i kościołach odwrócono tą kolejność i zaczęto chrzcić ludzi przed przyjęciem ewangelii, często małe dzieci lub niemowlęta - ogłaszając ich chrześcijanami. Ale chrześcijanami nie możemy stać się nie świadomie, a twierdzi się, że tak jest w przypadku małych dzieci, czy ochrzczonych niemowląt, które nie mogą zrozumieć ewangelii i jej przyjąć. Chrześcijaństwo w całym Nowym Testamencie, by było prawdziwe i przenosiło nas ze śmierci do żywota musi być dobrowolne i świadome. Pan Jezus często odwoływał się do woli swych słuchaczy i wzywał ich do wiary, do pójścia za Nim, do zaparcia się samego siebie, do niesienia swego Krzyża wynikającego z ewangelii, do upamiętania i pokuty. Wszystkie te rzeczy wymagają zaangażowania człowieka, dobrowolnej odpowiedzi na słowa Chrystusa, czego niemowlęta nie mogą zrobić. Również chrześcijanami nie stają się ludzie przymuszeni do wiary w Jezusa. Pan Jezus nie tyle żąda od nas jedynie jakieś słownej deklaracji, ale poddania Mu naszych serc. On chce stać się naszym Zbawicielem i Panem, On chce byśmy wyznali to samo, co wyznał kiedyś jeden z Jego uczniów – Tomasz – Pan mój i Bóg mój (Ew Jana 20,28).   

Również sam chrzest jest ważnym elementem w naszym wzroście chrześcijańskim. Jeśli jest on właściwie przeprowadzony i wynika z prawdziwej wiary, to powoduje umocnienie naszego związku z Chrystusem. W chwilach trudnych, doświadczeniach, gdy targają nami wątpliwości zawsze możemy odwołać się do tego wydarzenia, że postanowiliśmy w tym świecie kroczyć za Chrystusem, iść jego śladem, że chcemy umrzeć dla tego świata, a żyć dla Jezusa, co potwierdziliśmy przez chrzest.

I choć wiele tysięcy osób, którzy nie mają wiary, a zostało ochrzczone nie odniesie żadnej korzyści z chrztu, bo zostali jedynie obmyci wodą na zewnątrz, a ich serca nie zostały obmyte krwią Chrystusa, nie oznacza to, że mamy chrzest zaniedbywać. Wprost przeciwnie, jest to okazanie posłuszeństwa naszemu Panu, jest to jego przykazanie, że kto uwierzy ma być ochrzczony. Dla Prawdziwe wierzącego, chrzest staje się wielkim błogosławieństwem, jest publiczną możliwością wyznania swojej wiary i zadeklarowania swego złączenia z Chrystusem. Chrzest jest widzialną pieczęcią niewidzialnego zapieczętowania człowieka przez Ducha Św. jako Bożą własność.  Pozwala nam również lepiej zrozumieć rzeczywistość duchową, która dla nas jest niewidzialna, a przez to trochę tajemnicza i ciężko nam uchwycić jej realizm. Zanurzenie osoby w wodzie jest symbolem śmierci starego człowieka dla grzechu, dla świata, dla siebie samego, a wynurzenie jest obrazem nowego życia, które odtąd powinno być poddane Jezusowi jak powiedział apostoł Paweł w liście do Rzymian w 6 rodz.

Rzymian 6:4  Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim (Jezusem) przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili.

W akcie chrztu jest jeszcze coś więcej, to obraz naszego złączenia z Chrystusem, zanurzenie się w Jego śmierci i Zmartwychwstaniu. W momencie kiedy uwierzyliśmy w Jezusa zostaliśmy połączeni z Nim, zanurzeni w Jego śmierć i nie woda chrztu to sprawia, a Duch Św. woda jedynie jest symbolem i obrazem tego zjednoczenia. W Nowym Testamencie często wiara i chrzest są obok siebie i możemy odnieść wrażenie, że również chrzest przynosi odrodzenie i przebaczenie grzechów. Ale te w Biblii są tak blisko obok siebie, bo chrzest pokazuje to, co czyni wiara w Jezusa w życiu człowieka.    

W związku z tym, że Pan Jezus nam nakazał chrzest w wieku świadomym na wyznanie wiary, to gdy jesteśmy posłuszni Jego słowu, możemy spodziewać się, że zachowując Jego przekazanie będzie to błogosławił i w szczególny sposób przyznawał się do tej praktyki.

Także Nowy Testament pokazuje jak powinno to się odbywać. W Polskim środowisku chrzest zazwyczaj jest kojarzony z dziećmi i z pokropieniem wodą. Jednak słowo greckie użyte na chrzest w Nowym Testamencie „baptizo” odnosi się do zanurzenia, a nie pokropienia. Wszystkie przypadki chrztu jakie znajdziemy w Nowym Testamencie zawsze będą dotyczyć osób świadomych, które zostały zanurzone, a nie pokropione. Ktoś może zapytać, czy ma to znaczenie jak został chrzest przeprowadzony? Jeśli chcemy mieć właściwy obraz rzeczywistości duchowej która dzieje podczas zbawienia człowieka, to właśnie zanurzenie w wodzie najlepiej oddaje nasze zanurzenie w Chrystusie. Pan Jezus przez wiarę w Niego nie tylko nas okrył trochę swoją sprawiedliwością, nie tylko przebaczył nam trochę nasze grzechy, ale okrył nas całkowicie sobą i obmył nas z grzechów w sposób pełny. Wprawdzie późniejsze pisma chrześcijańskie jak „Didache” jedno z najstarszych pism Ojców Kościoła dopuszcza pokropienie, ale tylko w przypadku, gdy nie ma dostępu do takiej ilości wody, by zanurzyć człowieka.

Drodzy, Zbuszku, Olu, Łukaszu, Moniko przez wiarę w Jezusa zostaliście znużeni w Chrystusie, obmyci ze swoich grzechów Jego krwią i przykryci Jego sprawiedliwością czego obrazem będzie dzisiejszy chrzest. Nie tylko wy, ale wszyscy, którzy Panu Jezusowi zaufali wierząc w Jego śmierć i zmartwychwstanie. Dlatego Jak powiedział Pan Jezus przyjmując to poselstwo otrzymujemy życie wieczne „kto uwierzy i ochrzczony zostanie będzie zbawiony”. Jest to wspaniała obietnica naszego Pana i największe błogosławieństwo jakie otrzymujemy przez wiarę w Ewangelie – życie na wieki, życie które nigdy się nie kończy. Każdy kto zaufał Chrystusowi nie musi obawiać się śmierci, nie musi obawiać się Bożego sądu za grzech i związanego z nim potępienia. Pan Jezus umierając za nas na Krzyżu wziął na siebie karę, która należała się nam, w ten sposób spłacił dług naszej winy jaką każdy człowiek ma u Boga.

Ap. Paweł mówi o tym w takich słowach:

2 Koryntian 5:21  On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą.

Lub inny fragment z Ks. Izajasza

Izajasza 53:4  Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony.

5  Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni.

6  Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich.

Życie wieczne jakie Bóg nam daje przez wiarę w ewangelię jest najcenniejszą rzeczą jaką możemy na tym świcie otrzymać. Nie wiem, czy zdajemy sobie w pełni sprawę z wagi tego daru. Ale Pismo Św. twierdzi, że nie ma niczego na tym świecie, co moglibyśmy otrzymać nabyć lub zdobyć, co mogłoby się równać z życiem wiecznym danym nam przez Boga. Nie tylko chodzi o długość tego życia, ale także o jakość o której pismo mówi, że czego oko nie widziało, ucho nie słyszało i na serce ludzkie nie wstąpiło, to Bóg przygotował dla tych którzy Go miłują (1 Kor 2,9). Choćby mieć najlepsze życie na ziemi, nie jest ono w stanie nawet w małym stopniu dorównać wiecznemu życiu z Bogiem.  W Chrystusie zostało nam darowane poznać Boga, oglądać oblicze Jego i cieszyć się już na zawsze społecznością z Nim.

Piotr natomiast w swoim liście mówi, o tym w ten sposób

2 Pt 1:4 …darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość.

Pomyślmy o tym chwilę, jeśli zbawienie przychodzi przez tak wielkie poświecenie Bożego Syna, jeśli przychodzi przez tak wielką ofiarę złożoną przez samego Boga, to jak wielkie musi być to zbawienie? W rzeczywistości jest ono warte o wiele więcej niż cały świat. Nasz Pan powiedział, co z tego choćbyś cały świat pozyskał, a siebie samego zatracił lub na duszy swojej szkodę poniósł (Łuk 9,25). Drodzy zyskując Chrystusa, zyskaliśmy o wiele więcej niż cały świat. Biorąc to pod uwagę nie powinniśmy się dziwić, że gdy nawraca się jeden grzesznik, to Pismo mówi, że niebo się raduje (Łuk 15,7). Dzisiaj chcemy do tej radości nieba się dołączyć, do tej radości rzeszy aniołów i duchów sprawiedliwych będących już w niebie oraz do samego Boga i cieszyć się, że kolejne osoby dołączają do Bożego Królestwa.

Z drugiej jednak strony odrzucenie ewangelii jest związane z potępieniem powiedział Pan Jezus. „Kto uwierzy i ochrzczony zostanie będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy będzie potępiony”. Łatwiej przyjmować nam tą pozytywną stronę ewangelii, ale wielu nie chce słyszeć o jej negatywnym przesłaniu. Jednak ratunek darowany nam w Jezusie nabiera pełnego sensu dopiero wtedy, kiedy wiemy, że bez Pana Jezusa jesteśmy zgubieni. Powodem naszego zgubienia jest nasza grzeszność i ciążący na nas gniew Boży.

W Ew, Jana w 3 rodz. w 36 wierszu czytamy

Jan 3:36  Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim.

Niestety znaczna większość ludzi nie zdaje sobie sprawy i nie chce słyszeć o tym, że są zgubieni i powinni się upamiętać. Niektórzy słysząc to złoszczą się inni z tego śmieją, jeszcze inni to ignorują, nie zmienia to jednak faktu jak wyglądamy w oczach Boga. Pan Jezus przestrzega nas przed odrzuceniem ewangelii i  potępieniem, bo faktycznie nas kocha i dlatego, że nas kocha mówi nam prawdę.

Czy lekarz który, by nas okłamywał w sprawie naszego zdrowia mówiąc, że z nami wszystko w porządku podczas gdybyśmy chorowali na raka faktycznie okazywałby troskę o nasze zdrowie? Może oszczędziłby nam trochę zmartwień, ale jednocześnie pozbawiałby nas możliwości walki z chorobą, a w konsekwencji przyczyniłby się do naszej śmierci. Bóg mówi o naszej chorobie i wskazuje również skuteczny na nią lek, którym jest ewangelia – to jest prawdziwa miłość.

Gdy przeczytamy Nowy Testament, to zobaczymy, że osobą która najczęściej mówi i przestrzega przed piekłem jest Pan Jezus Chrystus. Może niektórych z was teraz zaskoczę, a innych zszokuje, ale Pan Jezus mówił o piekle i potępieniu ponad 70 razy. Czynił to tak często, że niektórzy twierdzą, że powinien być kaznodzieją piekła.

CS Lewis znany autor chrześcijańskich książek, ale też opowieści z Narni napisał kiedyś na temat piekła: „Nie ma doktryny, którą chętniej usunąłbym z chrześcijaństwa niż tę, gdyby leżała w mojej mocy. Ma jednak pełne poparcie w Piśmie Świętym, a zwłaszcza w słowach naszego Pana; zawsze było ono wyznawane przez chrześcijaństwo; i ma poparcie rozumu. Jeśli gra się w grę, musi istnieć możliwość jej przegrania”.

Ale nie musi tak być, Bóg nie chce, by ktokolwiek przegrał, dzięki wierze w Jezusa wszyscy możemy być wygranymi, czy ty już wygrałeś/łaś powierzając swoje życie Chrystusowi? Dzisiaj ochrzcimy na wyznanie wiary w Jezusa kolejne osoby, które postanowiły dołączyć do grona zwycięzców.  

Tak Bóg umiłował świat Ew Jana 3,16

 


Jan 3:16  Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.

Być może ktoś zadaje sobie pytanie dlaczego tu dzisiaj jesteśmy i co tu się dzieje. Drodzy jesteśmy tutaj z powodu tego fragmentu Pisma Św. którego przeczytałem wyżej.   

Za chwile będziemy mieli chrzest Zbyszka, Oli, Łukasza i Moniki. Podjęli oni taką decyzje, bo faktycznie uwierzyli w to, co jest napisane w Ew. Jana 3,16. I chcą być posłuszni Panu Jezusowi.

A co jest napisane w tym fragmencie?

Czytamy tutaj, że z powodu miłości Boga do świata, Bóg posłał na świat około 2000 lat temu swego syna Jezusa Chrystusa. Gdy czytamy Biblie to zobaczymy, że Bóg wypełnił przez posłanie Jezusa swoje obietnice, które zapowiadał ludziom przez setki lat, że pewnego dnia pośle do ludzi Zbawiciela. Pan Jezus Chrystus urodził się w całkowicie cudowny sposób, podczas Jego przyjścia pojawiły się znaki na niebie i Bóg dał specjalną kometę, która wskazywała miejsce Jego urodzenia, urodził się również z Marii dziewicy bez udziału mężczyzny za sprawą Ducha Św. Również jego życie było inne niż życie wszystkich ludzi, czynił wielkie cuda i znaki uzdrawiając tysiące osób, wskrzeszając ich z martwych i nauczał, ze każdy kto w Niego uwierzy otrzyma przebaczenie grzechów i życie wieczne. Pismo mówi, że Jezus nigdy nie popełnił żadnego grzechu, nigdy nie uczynił nic złego prowadząc całkowicie święte życie, by umrzeć za grzechy ludzi. Zakończył swoją misję męczeńską śmiercią przybity do Krzyża, co było odwiecznym Bożym planem, ale po trzech dniach powstał z martwych ukazując się po swoim zmartwychwstaniu wielu świadkom i w ten sposób potwierdził, że naprawdę jest Zbawicielem świata. Pismo Św. mówi, że zmartwychwstałego Jezusa na raz oglądało ponad 500 osób. Gdybym dzisiaj przedstawił w sądzie pięciuset świadków, na prawdziwość jakiegoś wydarzenia, czy byłoby to wiarygodne? Oczywiście, że tak, Zmartwychwstanie Pana Jezusa jest solidnie potwierdzonym faktem historycznym w który należy uwierzyć, by być zbawionym.

 Pan Jezus mówił i nauczał, że Jego śmierć na Krzyżu jest śmiercią przebłagalną za grzechy każdego człowieka i że wszyscy ludzie są w niewoli swoich grzechów i potrzebują ratunku. A On przyszedł ich uratować umierając za nich.

W naszym fragmencie czytamy, że Bóg posłał Syna na świat, aby nikt nie zginał kto wierzy w Niego. Bóg chce darować winy każdemu człowiekowi i dać Mu życie wieczne pod jednym warunkiem, że człowiek uwierzy w Jego Syna – Jezusa Chrystusa. Uwierzy, że Jezus zmarł na Krzyżu za Jego grzechy i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. Na zbawienie nie możemy sobie zasłużyć dobrymi uczynkami, gorliwą religijnością, uczestnictwem w ceremoniach, czy przez przyjmowanie sakramentów. Ale życie wieczne możemy otrzymać jako dar od Boga przez wiarę w Jezusa. Jeśli jednak nie uwierzymy, zignorujemy posłanie Bożego Syna i jego ofiarę za nas, to jak mówi pismo - zginiemy. W Ew. Marka czytamy, że kto uwierzy i ochrzczony zostanie będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy będzie potępiony. Kiedyś wszyscy staniemy na Bożym sądzie, a najważniejszym pytaniem jakie Bóg nam zada będzie, co uczyniliśmy z Jezusem podczas swego życia. Po śmierci bowiem nie ma już możliwości nawrócenia.  

Wielu wierzy, że Jezus umarł za grzechy całego świata, ale należy uwierzyć, że umarł tam za moje grzechy. Żebyśmy otrzymali przebaczenie od Boga wiara w Jezusa musi być osobista i musi być prawdziwa. Nie wystarczy wiedzieć, że Chrystus umarł i zmartwychwstał, należy to przyjąć jako zapłatę za mój grzech i w sercu swoim uwierzyć, należy się również upamiętać, odwrócić od swoich grzechów i stać się uczeniem Chrystusa. To właśnie wydarzyło w życiu Zbyszka, Oli, Łukasza i Moniki.

Oni uwierzyli w Jezusa Chrystusa, że On jest drogą, prawdą i życiem (Jana 14,6) i postanowili wedle nakazu Chrystusa ochrzcić się w wieku świadomym na wyznanie wiary jak naucza Pismo Św. Być może dla niektórych z nas chrzest w wieku dorosłym jest zupełnie nowym i obcym doświadczeniem, bo w polskiej kulturze głównie spotykamy się z chrztem małych dzieci. Chrzest jest nakazem Pana Jezusa Chrystusa wobec wierzących, ale w Nowym Testamencie nie znajdujemy żadnego przypadku chrztu małych dzieci, wszystkie osoby, które zostały ochrzczone były dorosłe i świadome swej decyzji wiary w Jezusa. Tylka taki chrzest i świadoma wiara ma znaczenie przed Bogiem. Dzisiaj tą wiarę podczas chrztu chcą wyznać Zbyszek, Ola, Łukasz i Monika.   

5.08.2023

Jezus naszą Arką Ks. Rodzaju 6,9 – 22


 W USA w stanie Kentucky zbudowano replikę arki Noego w rozmiarach 1/1. Budowla pochłonęła 100 milionów dolarów i trwała 6 lat. Obecnie znajduje się tam muzeum kreacjonizmu, poglądu który głosi, że człowiek i wszelkie życie na ziemi zostały stworzone w pełnej formie przez Boga. Więc jak będziecie mieć kiedyś okazje być w Stanach Zjednoczonych w stanie Kentucky, to nie zapomnijcie zobaczyć arki i odwiedzić muzeum.

Biblia mówi, że około 4,5 tys. lat temu na ziemie z powodu grzechu człowieka Bóg zesłał straszny kataklizm, którym był potop. Został zatopiony cały świat i wszystkie lądowe stworzenia wraz z wszystkimi ludźmi oprócz jednej rodziny – rodziny Noego i tego, co Noe wziął do arki.

Współczesna nauka, a nawet wiele liberalnych środowisk chrześcijańskich kwestionują literalny potop całej ziemi twierdząc, że takie wydarzenie nigdy nie miało miejsca i jest legendą, wymyślną historia o charakterze dydaktycznym. Twierdzi się, że może była jakaś lokalna powódź na mniejszą skalę.

Jednak Biblia nie pozostawia nam wątpliwości, co do prawdziwości i charakteru tego kataklizmu. Sam Pan Jezus powoływał się na te wydarzenia w kontekście swego powrotu i nadchodzącego sądu uważając je ze prawdzie. Zobaczmy co mówił w Ew. Mateusza:

Mateusza 24:38  Bo jak w dniach owych przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do tego dnia, gdy Noe wszedł do arki,

39  I nie spostrzegli się, że nastał potop i zmiótł wszystkich, tak będzie i z przyjściem Syna Człowieczego.

Mamy również niemal identyczny fragment w Ew. Łukasza w 17,26-28

Weźmy pod uwagę, że dla Jezusa nie było wątpliwości, że przyszedł potop, który zmiótł wszystkich i zostały ocalone tylko osoby, które weszły do arki.

Również ap. Piotr powołuje się na te wydarzenia mówiąc o prześmiewcach, którzy pojawią się w ostatnich czasach podważając nadchodzący Boży sąd.

2 Piotra 3:5  Obstając przy tym, przeoczają, że od dawna były niebiosa i była ziemia, która z wody i przez wodę powstała mocą Słowa Bożego

6  Przez co świat ówczesny, zalany wodą, zginął.

7  Ale teraźniejsze niebo i ziemia mocą tego samego Słowa zachowane są dla ognia i utrzymane na dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi.

Tak więc Potop za czasów Noego stał się doskonałym obrazem nadchodzącego sądu, który przyjdzie na świat wraz z powrotem Pana Jezusa. Wtedy wyleje się Boży gniew na ziemię i jej mieszkańców o czym więcej możemy przeczytać w Ks. Objawienia. Lekcja wynikająca z potopu jest jasna, że Bóg zniszczy wszystkich, którzy buntują się przeciw niemu, nawet jeśli to oznacza cały świat. Zbyt często pod wpływem współczesnego humanizmu mamy fałszywy obraz Boga, że jest taki i miły i dobry, że nie zniszczy tych, którzy nie chcą Mu być posłuszni. Jeśli ktoś taki myśli, to spojrzy na potop, gdy Bóg utopił kilka miliardów ludzi.  Właściwie historia świata jest historią sądów Boga za grzech ludzki i historią jego ratunku. Gdy ludzkość lub jakiś naród albo człowiek dochodzi do granicy Bożej cierpliwości wobec grzechu nie zważając na wezwania do nawrócenia, to w końcu Bóg wylewa swój sąd. Ale widzimy również, że Pan ratuje tych, którzy Go posłuchają, którzy uwierzą, wyrażą skruchę i zaczną pokutować. Nasz Bóg jest miłosierny i łaskawy. Zawsze zanim wyleje swój gniew daje możliwość upamiętania i nawrócenia posyłając swoje słowo ostrzegając grzeszników. Niesamowitym takim przykładem w Biblii oprócz historii Noego jest Historia proroka Jonasza, który jest posłany do Niniwy, bezbożnego asyryjskiego miasta, by ostrzegać wzywać jego mieszkańców do nawrócenia, bo Bóg chciał ich zniszczyć za grzech. Jonasz jednak nie chciał tego robić, bo wiedział, że Pan jest miłosierny będąc gotowym im przebaczyć. Asyria była wrogiem Izraela i Jonasz pragnął żeby zostali unicestwieni, ale Pan chciał ich ocalić. I wiemy z Ks. Jonasza, że pokutowało całe miasto, a Bóg przebaczył im.

Jednak za czasów Noego, tylko Noe wraz ze swoją rodziną posłuchał Boga stojąc niemal samotnie w wierze przy Jahwe, gdy miliony, a prawdopodobnie miliardy ludzi odwróciło się od Pana. Nas tutaj jest kilkudziesięciu i jeszcze w innych miejscach są chrześcijanie. Ale często myślimy, że nas jest mało. Biorąc pod uwagę całą Polskę, to wcale nie jest to taka zupełnie mała grupa. A gdybyśmy pomyśleli o wszystkich wierzących na całym świecie, to byłaby to całkiem spora liczba. Ale czasami słyszę głosy zniechęcenia w podążaniu za Panem, bo jest nas niewielu, niektórzy nawet z tego powodu porzucili wiarę. Pomyślmy o tym, co mógł przeżywać Noe, został niemal sam na całym świcie, a wsparcie w ludziach miał tylko ze strony swojej rodziny.

Co jest nam potrzebne, by wytrwać w wierze w takich okolicznościach?

Jestem przekonany, że Noe mógł się ostać jako jedyny sprawiedliwy na całym świcie, bo chodził z Bogiem w. 9. Chodzenie z Bogiem jest odpowiedzią na sprawiedliwe postępowanie Noego i nie  podanie się pod wpływ współczesnych mu ludzi, którzy się z niego śmiali żyjąc zepsutymi świeckimi wartościami. Dzięki temu, że Noe miał z Bogiem bliską społeczność, osobistą więź wynikającą z prawdziwej wiary w Niego, Bóg dał mu moc, by nie ulec naciskom przeciwników i wciąż dawać świadectwo o tym kim Bóg jest. Noe chodził z Bogiem, szukał jego oblicza, lgnął do społeczności z Panem, modlił się do Jahwe i karmił się Jego słowem.

W 11 i 12  wierszu czytamy, że ziemia była skażona w oczach Boga, a wszyscy ludzie postępowali niegodziwie. Gdybyś żył w tamtym czasie na ziemi i wzór do życia brałbyś z otaczającej cię kultury, to również postępowałbyś niegodziwie. Noe nie miał koło siebie żadnego przykładu i żadnej ludzkiej zachęty do pobożnego życia zgodnego z Bożą wolą, ale miał ciągłą społeczność z Bogiem, która pozwalała mu zachować właściwie spojrzenie na życie i kwestie moralności. Niestety gdy człowiek porzuca Boga, odchodzi od Boga, brakuje mu z Bogiem społeczności i autorytetem nie jest dla niego Słowo Boże, to staje się mało wrażliwy na grzech i automatycznie przejmuje wzorce i poglądy świata na to, co jest dobre i złe. Zauważyłem, że gdy nie dbamy o społeczność z Panem, to nasze serce ziębnie i staje się letnie. Tylko, gdy chodzimy z Bogiem poddając się pod Jego wpływ możemy zachować duchową świeżość w bezbożnym świecie.

Zaraz po tym, gdy jest powiedziane, że Noe był sprawiedliwy i chodził z Bogiem mamy wymienionych trzech synów Noego, Sema, Chama i Jafeta, którzy mu się urodzili.

Wygląda na to, że wspomnienie synów Noego tuż po świadectwie, że jest sprawiedliwy ma na celu podkreślić, że pobożne życie Noego miało wpływ na jego rodzinę.

Noe z pewnością dawał świadectwo wiary w swoim domu w relacjach ze swoją żoną i dziećmi, co przyczyniło się do tego, że domownicy widząc jego wiarę, przykład ojca, również poszli za Bogiem i mogli ocalić swoje życie. Jeśli rodzice chcą pociągnąć dzieci za Panem, to nie tylko powinni mówić o Bogu w swoim domu, ale przede wszystkim należy dawać świadectwo wiary poprzez swoje postępowanie. Gdy tego brakuje lub nasze dzieci widzą hipokryzje, to w rzeczywistości odpycha ich od Boga. Ale gdy dostrzegają autentyczne świadectwo, to zwiększa szanse na to, że wiara ich rodziców stanie się ich wiarą. W praktyce rzadko widzę, by dzieci mało gorliwych i oddanych rodziców dla Boga także wybrały tą drogę. Choć trzeba zaznaczyć, że Boża łaska jest większa niż nasze grzechy i błędy wychowawcze. Ale o wiele częściej za Chrystusem idą dzieci rodziców, którzy faktycznie chodzą z Bogiem jak czynił to Noe. 

Teraz przejdźmy do tego, co uratowało Noego. Zobaczmy, że Bóg kazał mu zbudować arkę z drzewa żywicznego i podał dokładne wymiary jak ta arka miała wyglądać. Wszystko, co mówi tutaj Jahwe, czyli wszelkie instrukcje jakie Pan przekazuje Noemu mają znaczenie dla jego ocalenia. Dlatego na końcu w 22 wiersza jest podkreślone, że Noe uczynił wszystko tak jak mu rozkazał Bóg, tak uczynił. Hebrajskie słowo oznaczające arkę, to skrzynia. Noe nie budował łodzi do żeglugi, ale miał zbudować wielką drewnianą skrzynię, która miała unosić się na wodzie i być bardzo stabilna żeby mógł przetrwać potop. To więc arka nie miała być statkiem, nie miała steru, żagli i tego wszystkiego, co zwykle mają statki.

Noe miał wziąć konkretne drewno jakie Bóg mu wskazał i z niego zbudować ogromną skrzynie. Nie wiemy dzisiaj dokładnie, co to było, za drewno. Nasz przekład tłumaczy je jako żywiczne inne przekłady mówią o nim drzewo gofer. W każdym razie musiało być na tyle mocne i trwałe, by mogło przetrwać potop. Noe nie mógł wziąć sobie jakiegokolwiek drzewa, ale Bóg wskazał mu konkretny budulec, by arka mogła wytrzymać napór wody, ewentualne uderzenia skał, kamieni, czy innych przedmiotów. Również rozmiary tej skrzyni były niesamowite, przeliczając podane wymiary na nasze jednostki, to arka miała liczyć 155,5 m długości, 16 metrów wysokości i 26 metrów szerokości. Nawet według dzisiejszych możliwości technicznych taki okręt robiłby wrażenie. Aby lepiej nam było sobie wyobrazić jak wielka była arka, to pomyśl że była tak duża jak 1,5 pełnowymiarowego boiska piłkarskiego, a w środku arki zmieściłoby się 522 wagony kolejowe. Arka była największym statkiem na świecie zbudowanym do XIX wieku. Teraz są już większe okręty, ale i rozwój technologiczny jest na dużo wyższym poziomie.    

Również w kwestii wymiarów Noe nie mógł sobie dowolnie regulować wartości. Bóg określił dokładnie takie wymiary jakie były wymagane, by ta wielka skrzynia mogła utrzymywać się na wodzie i nie przewrócić się.

W 1993 roku dr Seon Won Hong przeprowadził doświadczenia naukowe w celu zbadania możliwości arki do utrzymywania się na wodzie w renomowanym ośrodku badań statków KRISO (obecnie nazywanym MOERI ) w Korei Południowej. Po ocenie przydatności do żeglugi ponad 10 różnych wymiarów statków, badanie wykazało, że wymiary arki podane w Biblii były idealne do radzenia sobie ze wszystkim, co mogłoby ją spotkać na wzburzonym morzu, jednocześnie dbając o potrzebę bezpieczeństwa pasażerów. Badanie wykazało, że arka poradzi sobie z falami o wysokości ponad 30 metrów. Bóg jako doskonały inżynier podał Noemu najlepsze z możliwych wymiary tego okrętu.

Były jeszcze inne badania przeprowadzone w XVII wieku przez Petera Jansena z Holandii, wykazały one, że stosunek długości do szerokości arki (około 7 do 1) był idealny dla tak masywnego statku morskiego bez napędu. Niektóre tankowce dzisiaj mają również stosunek 7 do 1. Zademonstrowano również za pomocą repliki modelu arki, jak trudno było ją wywrócić. Henry Morris Inżynier i naukowiec  oraz apologeta chrześcijański udowodnił, że żeby można było wywrócić arkę, to falę musiałby postawić ją do pionu, a biorąc pod uwagę ciężar było to praktycznie niemożliwe.

Również Noe został poinstruowany przez Boga, żeby pokryć arkę smołą w 14. Co ciekawe później smoła  była najskuteczniejszą i najczęściej stosowaną substancją hydroizolacyjną w przemyśle okrętowym. Smoła po podgrzaniu do stanu płynnego i nałożeniu na poszycie statku twardnieje niemal natychmiast tworząc ochronną wodoodporną powłokę bardzo podobną do żywicy. Nadal smoły się używa do uszczelniania dachów, a niezwykłe jest to, że pierwsza wzmianka o niej pojawia się Biblii.

 Wspomniałem na początku, że współczesną replikę arki budowano 6 lat. Biblia nie mówi dokładnie jak długo Noe budował arkę, ale biorąc pod uwagę to, co Pan Bóg mówi w 3 wierszu 6 rozdz. Ks. Rodzaju, że nie będzie duch mój przebywał w człowieku dłużej niż 120 lat, możemy przyjąć, że od tej chwili miało minąć 120 lat do potopu i w tym okresie zbudowano arkę.

Bóg również kazał zrobić od góry okno, które dawało światło oraz zapewniało wentylacje, a nad oknem był jeszcze dach, który chronił ich przed wodą.

Do arki miały wejść po parze ze wszystkich zwierząt lądowych które oddychały powietrzem oraz ptaki. Może zastanawiamy się jak to możliwe, że pomieszczono w arce wszystkie te zwierzęta. Ale gdy weźmiemy pod uwagę przestrzeń jaka była w arce czyli 53200 m3 m/2 i ilość gatunków kręgowców jakie żyją na ziemi, to okazuje się, że wcale nie jest to takie trudne. Dzisiaj na ziemi żyje około 18 tys. gatunków zwierząt takich jak ssaki, ptaki, gady i płazy. Czyli 36 tys. zwierząt biorąc pod uwagę pary, gdyby nawet podwoić tą liczbę to mielibyśmy około 75 tys. zwierząt, a na arce była przestrzeń, by pomieścić 125 tys. zwierząt wielkości owcy. Pamiętajmy, że Noe wziął po parze jak czytamy w 19 i 20 wierszu z każdego z rodzajów zwierząt. Czyli nie wziął wszystkich psów jakie żyły na ziemi, małych dużych i z różnym ubarwieniem, ale jedną parę z przedstawiciela gatunku. Dzisiaj wszystkie psy i psowate jakie są na ziemi pochodzą od tej jednej pary zwierząt. Podobnie z innymi zwierzętami.

Gdy zbliżał się dzień potopu Bóg również sprawił, że wszystkie zwierzęta, które miały wejść do arki przyszły do Noego w. 20. Musiało to wyglądać niesamowicie i wzbudzać pewną sensację, gdy zwierzęta pobudzone przez Boga schodziły się i wchodziły do arki.

Pamiętajmy, że wtedy ziemia wyglądała inaczej i nie było kontynentów przedzielonych wodą, które powstały dopiero po potopie.

W Ks. Izajasza czytamy o Bożej mocy panowania nad zwierzętami i każdym swoim stworzeniem

Izajasza 46:11  Przywołuję ze Wschodu ptaka drapieżnego, a z ziemi dalekiej męża, który wykona mój zamysł; jak powiedziałem, tak to wykonuję, jak postanowiłem, tak to czynię.

Bóg uczynił w przypadku Noego to samo, co wcześniej uczynił w przypadku Adama, że przyprowadził do niego zwierzęta, by nadał im nazwę. Więc pracą Noego było jedynie wprowadzić zwierzęta do arki, a nie ich szukać.

Arka stała się ratunkiem dla Noego i jego rodziny, a także dla całej ziemi. W ten sposób Arka Noego jest typem zbawienia jakie Bóg przygotował ludziom przez Jezusa Chrystusa. Noe i Jego rodzina mogli ocalić swoje życie przed nadchodzącym gniewem Bożym dla całego świata, bo weszli do arki i schronili się w niej. Bóg okazał im łaskę i wyznaczył bezpieczne miejsce, gdzie mogli ocalić swoje życie. Jest to wspaniała analogia odnośnie zbawienia jakie Bóg przygotował nam w Chrystusie. Każdemu człowiekowi na ziemi zagraża Boży sąd za grzech, bo wszyscy ludzie zgrzeszyli i nie mogą sami z siebie podobać się Bogu (Rzym 3,23). Pan Jezus w 5 rodz. Ew. Jana powiedział, że wszyscy zmartwychwstaną jedni na sąd i wieczne potępienie inni do żywota wiecznego. Ale Bóg nie chce potępić grzeszników i dał jako przebłaganie za grzech - swego Syna Jezusa Chrystusa. Ale żeby ocalić swoje życie i otrzymać życie wieczne, trzeba przez wiarę w Jezusa schronić się w Chrystusie, który jest naszą arką, naszym ocaleniem, naszym zbawieniem. Nie ma innej drogi zachowania życia dla ludzi. Ap. Piotr w Dziejach Ap. 4,12 mówi, że nie ma innego Imienia pod niebem przez które ludzie mogą być zbawieni jak tylko Imię Pana Jezusa. Ap. Paweł natomiast mówi, że nie ma innej ewangelii innej dobrej nowiny o ratunku jak tylko ta oparta na Jezusie  (Gal 1,7), a kto zwiastuje inną mówi św. Paweł, nawet gdyby był to sam anioł z nieba niech będzie przeklęty (Gal 1,8) Weźmy pod uwagę, że w czasie potopu za Noego na całym świecie istniało tylko jedno bezpieczne miejsce, jeden ratunek, jedna możliwość ocalenia, a  była nią arka. Poza arką każdego czekała śmierć, tak również jest i dzisiaj, że poza Chrystusem nie ma ocalenia. Twoje życie zależało od tego, czy jesteś na pokładzie arki, czy wszedłeś, czy uwierzyłeś Bogu. Dzisiaj nasza wieczność zależy od tego, czy jesteś w Jezusie, czy masz Ducha Bożego, czy narodziłeś się na nowo.

Zobaczmy co mówi Ks. Izajasza

Izajasza 45,21 ….Oprócz mnie nie ma żadnego boga sprawiedliwego i wybawiciela.

22  Do mnie się zwróćcie, wszystkie krańce ziemi, abyście były zbawione, bo Ja jestem Bogiem i nie ma innego.

W 18 wierszu naszego fragmentu czytamy, że Bóg zawarł z Noem przymierze, umowę, złożył mu ślubowanie i dał mu obietnice, że uratuje go i jego rodzinę, gdy wejdzie do Arki. Bóg obiecuje Noemu, że ochroni go przed nadchodzącym sądem. Były tylko dwie drogi, albo wchodzisz do arki, albo zostajesz na zewnątrz. Nie było trzeciej możliwości, czwartej, piątej czy dziesiątej. Człowiek chce mieć wiele dróg do wyboru, szczególnie w dzisiejszych czasach nie lubimy być stawiani pod ścianą lubimy swobodę. Ale Pan Jezus także powiedział w 7 rodz. Ew. Mateusza, że dzisiaj również  są dwie bramy i dwie drogi, wąska i szeroka. Wąska, którą jest wiara w Jezusa wiedzie do żywota wiecznego i niewielu ją wybiera. Oraz szeroka brama i szeroka droga, która wiedzie za zatracenie i wielu nią podąża (Mat 17,13). 

Teraz trochę skupmy się na tym, co zrobił Noe po tym, gdy Bóg powiedział Mu o potopie. Pan oznajmił mu, że zniszczyć cała ziemię, ale jego uratować i że ma budować arkę, wziąć ze sobą zwierzęta oraz zgromadzić dla nich żywność. Spójrzmy na 22 wiersz, jak na to wszystko zareagował Noe.

I uczynił Noe wszystko tak, jak mu rozkazał Bóg; tak uczynił.

Pomyślmy chwilę, gdyby Noe powiedział, „Boże wiem, że przyjdzie potop, ale nie mam czasu zajmować się arką, przygotowywać materiału, zbierać tej całej żywności, chodzić koło tych wszystkich zwierząt, bo mam wiele planów, które musze zrealizować. Czy myślicie, że wtedy byłby ocalany? Czy byłyby ocalony, gdyby zaczął kwestionować, to co Bóg do niego powiedział i nie chciał się zaangażować w Boży projekt ratunku dla Niego?

Nie, wtedy nie zostałby ocalony. Ale wydaje się, że wielu ludzi dzisiaj mówi i myśli w taki sposób: wiem, że przyjdzie Jezus, wiem że będzie sąd, wiem że Pismo Św. jest Bożym słowem, ale wciąż nie chcą wejść do arki, wciąż nie chcą uwierzyć prawdziwie w Jezusa i poddać mu swojego życia, bo chcą żyć własnym życiem i nie zamierzają wejść w przymierze z Bogiem. Mówią, że wierzą, ale tak naprawdę nie wierzą, bo nie są posłuszni Bogu, nie szukają Bożego Królestwa. Szukają za to wielu innych rzeczy, pieniędzy, sławy, przyjemności, poklasku, ludzkiej chwały, spełnienia własnych ambicji i marzeń, ale nie Boga. Niestety jest to, fałszywa wiara jakiej mnóstwo dzisiaj, ktoś zmówi jedną modlitwę o przyjęcie Jezusa, ktoś inny się ochrzci, lub go ochrzcili, ale nie stał się uczniem Jezusa. Wieli nie robi tego, co uczynił Noe. A co uczynił? Zobaczmy jeszcze raz” I uczynił Noe wszystko tak, jak mu rozkazał Bóg; tak uczynił. Jesteśmy zbawieni z łaski przez wiarę, ale nasze uczynki są świadectwem prawdziwego zbawienia, jeśli nie ma posłuszeństwa Chrystusowi, jego słowu, to nie mamy powodów, by twierdzić, że będziemy zbawieni. Zobaczcie co powiedział Pan Jezus

Jana 14:15  Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie.

Jan 15:14  Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję.

Noe przez posłuszeństwo Bogu potwierdził prawdziwość swojej wiary, wykonał wszystko tak, jak mu polecił Bóg, tak wszystko uczynił. Dzisiaj Bóg nakazuje ludziom, nakazuje mi i tobie byśmy uwierzyli w Chrystusa i byli mu posłuszni, On jest naszą arką. Gdy zrobimy to, co Bóg mówi, uwierzymy w Jezusa i staniemy się Jego uczniami, wtedy ocali nas przed nadchodzącym swym gniewem. Gdy jesteśmy w arce która jest Chrystus, nie musimy bać się sądu, jesteśmy bezpieczni i otoczeni Bożą troską.

Gdybyś dzisiaj się dowiedział lub dowiedziała, że twój bank w którym obecnie masz konto i trzymasz jakieś pieniądze za kilka dni zbankrutuje i ogłosi całkowitą niewypłacalność, co byś zrobił w poniedziałek? Pewnie poszedłbyś tam i każdy z nas by poszedł, by zabrać od nich pieniądze, czy cokolwiek u nich mamy byśmy nie stracili. Z pewnością też nie wpłaciłbyś już tam nowych pieniędzy, bo cokolwiek byśmy zainwestowali w ten upadający Bank, zostałoby stracone

Bóg mówi, że ten świat skazany jest na zagładę na sąd, a nasz namiot którym jest nasze ciało niebawem rozpadnie się. W co inwestujemy nasze życie, nasz czas, naszą energię, nasze nadzieje i nasze pieniądze? Noe inwestował w arkę, która miała mu dać ocalenie, my zaangażujmy nasze życie w Chrystusa w Królestwo Boże, a wtedy z pewnością go nie stracimy, arka, przewiezie nas na drugi brzeg, do nowej ziemi i nowego nieba. 

Łączna liczba wyświetleń