29.01.2021

Ratunek dla błądzących chrześcijan Ks. Rodzaju 14,1-16


 Córka pomimo ostrzeżeń rodziców spotykała się z chłopakiem, który w ich opinii nie był dla niej odpowiedni. Rodzicie ostrzegali ją, że nie jest chrześcijaninem i zdarza mu się źle do niej odnosić, co może w przyszłości doprowadzić do większych problemów. Ale córka nie posłuchała i wyszła za niego za mąż. W małżeństwie okazało się, że rodzice mieli racje. Wcześniej chłopak, a teraz już mąż nie był zadowolony, że żona chodzi do Zboru i robił z tego powodu często awantury, a nawet zdarzało mu się ją uderzyć. Córka zwróciła się po pomoc do swoich rodziców w tej sprawie, ale oni postanowili nie reagować. Powiedzieli jej, że wcześniej ją ostrzegali i jest sama sobie winna, więc musi sobie radzić z tą sytuacją.

W kościele ostrzegano pewnego chrześcijanina, że ciągła praca za granicą źle wpływa na jego rodzinę i powinien się zastanowić, czy nie poszukać pracy na miejscu, bo dzieci dorastają i potrzebują ojca. Jednak ten chrześcijanin nie posłuchał tej rady. Po kilku latach przyszedł do zboru po pomoc, bo jego starszy syn popadł w konflikt z prawem i chciał popełnić samobójstwo. W zborze przypomniano mu, że wiele lat temu ostrzegano go do czego może doprowadzić jego ciągła nieobecność, ale nie posłuchał. Jednak nie okazano mu dodatkowej pomocy.

Te i inne podobne historie są często na porządku dziennym w życiu wielu osób. Z powodu podjęcia złych decyzji wpadają w tarapaty. Jak wtedy reagujemy, gdy potrzebują naszej pomocy będąc sami sobie winni, bo zlekceważyli wcześniejsze ostrzeżenia lub duchowe zasady?

Lot przeprowadził się w stronę Sodomy, gdzie były lepsze pastwiska dla jego bydła. Nie wziął sobie do serca, że mieszkańcy tamtego regionu byli bardzo grzeszni wobec Pana, co przepowiadało kłopoty, które widzimy już w 14 rozdz.

Królowie czterech mezopotamskich państw z terenów dzisiejszego Iraku Amrafel - król Synearu, Arioch – król Ellasaru, Kedorlaomer – król Elamu i Tidal – król narodów prowadzili wojnę z kolacją państw w rejonie Sodomy i Gomory (14,2). Wygrał Kedorlaomer – król Elamu wraz ze swoim sojuszem i na 12 lat podporządkował sobie koalicje państw, gdzie mieszkał Lot. Ale po 12 latach królowie Sodomy i Gomory oraz innych trzech królestw będących z nimi w koalicji zbuntowali się. Król Elamu z innymi królami ze wschodu postanowili przywieźć ich do posłuszeństwa i w 14 roku wyruszyli przeciw nim na wojnę (w. 6).

Gra toczyła się o dużą stawkę, bo w rejonie Sodomy i Gomory był strategiczny szlak handlowy z Egiptem. Ten kto kontrolował ten teren miał otwarte drzwi do handlu międzynarodowego. Królowie ze wschodu nie mogli sobie pozwolić, by zostać odciętym od tak ważnego odcinka. Czytamy, że w trakcie wyprawy wojennej umacniali swoją władzę podporządkowując sobie inne królestwa, które mogłyby szybko pójść w ślady buntowników. Ostatecznie pokonują Sodomę i Gomorę i innych, którzy byli z nimi plądrując te miasta. Lot który myślał, że będzie mu się tam powodzić i szybko się wzbogaci mając pierwszeństwo przed Abramem wyboru ziemi, teraz popadł w wielkie kłopoty. Biblia mówi, że zwycięzcy królowie zabrali również jego i jego dobytek, bo mieszkał w Sodomie (w 12).

Zobaczmy, że Lot powoli wsiąkał w grzeszne środowisko sodomitów. W rodz. 13 rozstaliśmy się z nim jak przeprowadza się w tamten rejon (rozdz. 13,11). Teraz widzimy go jak jest mieszkańcem tego miasta.

Wiadomość o uprowadzeniu bratanka dociera do Abrama przez jednego z uciekinierów. Gdy Abraham dowiaduje się o losie Lota postanawia go ratować. Zbiera armie zaufanych ludzi i wyrusza w pościg pomimo prawdopodobnej przewagi liczebnej tamtych  (w. 14). Napada na nich w nocy i odbija Lota ze wszystkim co do niego należy. 

Należy pomagać tym, który wpadają w kłopoty z własnej winy

Pierwsza rzecz jaką widzę w naszym w fragmencie to przykład w postępowaniu Abrama, że należy pomagać naszym braciom nawet jeśli popadają w kłopoty z własnej winy. Gdy ktoś popadnie w problemy z powodu złych swoich decyzji możemy mieć pokusę powiedzieć mu jak bardzo zasłużył sobie na sytuacje w której się znalazł i go w niej zostawić. Szczeglinie wtedy, gdy wcześniej ostrzegaliśmy taką osobę w jak w dwóch powyższych przykładach wyżej. Możemy powiedzieć, że w jakiś sposób Lot zasłużył sobie na kłopoty. Przedłożył wartości materialne nad duchowe oraz zignorował zły stan moralny mieszkańców Sodomy i Gomory. Wyzyskał również swojego wujka  ochoczo korzystając z propozycji pierwszeństwa wyboru ziemi przy rozstaniu mając nadzieję, że będzie mu się lepiej powodzić i stanie się bogaty. W związku z tym jak Lot się zachował i jakich wyborów dokonał - Abraham mógłby powiedzieć, że jego krewny dostał dokładnie to, na co sobie zasłużył i niech teraz radzi sobie sam. Abram mógłby przywołać wiele powodów dlaczego miałby nie pomóc swemu bratankowi, ale pomimo winy Lota i zagrożenia z jakim wiązało się odbicie go postanowił wyruszyć mu na ratunek. Wybrał wyćwiczonych ludzi na których mógł polegać i ścigali armie Kedorlamera aż do Dan, czyli ponad 160 km.  

Jest to wspaniały przykład tego jak powinniśmy reagować na naszych braci i siostry w kościele w sytuacjach, gdy lekceważąc zasady duchowe przysporzą sobie problemów. Załóżmy, że ktoś z wierzących ignoruje zasady Słowa Bożego i odchodzi w świat, który wciąga coraz bardziej. Chrześcijanin taki myślał, że pójście do świata da mu przyjemność i wolność, a tymczasem popadł w straszną niewolę. Może stracił pieniądze, zdrowie, reputacje, lub popadł w jakieś nałogi. Uległ oszustwu diabła i grzechu, że będzie szczęśliwy żyjąc bez żadnych ograniczeń, a tymczasem stało się jak w sytuacji królika, który myślał, że jak ucieknie z klatki, to będzie wolny i wpadł w zęby psa. Słowo Boże przestrzega nas, by badać własne serca, napominać jeden drugiego, by nie popaść w zatwardziałość przez oszustwo grzechu (Heb 3,18). Więc , gdy nasi bracia i siostry wpadają w takie sytuacje należy wyruszyć na ich ratunek na wzór Abrama, który nie bacząc na koszty postanowił ratować Lota. Należy zdać sobie sprawę, że wyprawa po zagubionego chrześcijanina nie będzie łatwa i może narazić nas na dodatkowe problemy. Zawsze jest to związane ze stresem i wysiłkiem emocjonalnym. Raczej nie lubimy napominać kogoś, by nie narazić się na nieprzyjemności z jego strony.  Sam zagubiony może odrzucać naszą pomoc i uważać, że nie potrzebnie wtrącamy się w jego życie. Jednak takie są oczekiwania Pana Boga względem każdego z nas, by starać się ratować tych, którzy zaplątają się w sidła grzechu. Sam Pan Jezus dał nam tego przykład, gdy przedstawił nam podobieństwo o zgubionej owcy mówiąc:

Łuk 15:4  Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie pozostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustkowiu i nie idzie za zgubioną, aż ją odnajdzie?

5  A odnalazłszy, kładzie ją na ramiona swoje i raduje się.    

Również ap. Paweł w liście do Galatów wzywa do ratowania zgubionych chrześcijan w słowach:

Galacjan 6:1  Bracia, jeśli człowiek zostanie przyłapany na jakimś upadku, wy, którzy macie Ducha, poprawiajcie takiego w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony.

Niekiedy obowiązkiem tym obarcza się jedynie pastorów, ale Ap. Paweł mówi, że odpowiedzialność ta należy do całej społeczności.

Jest kilka duchowych zasad podczas ratowania zgubionych chrześcijan, których możemy nauczyć się na przykładzie Abrama.

ü  Po pierwsze, Abram w odróżnieniu od Lota był oddzielony od świata. Widzieliśmy jak Lot powoli wsiąka w grzeszne środowisko Sodomitów, ale Abram pomimo mieszkania pośród Kananejczyków zachowuje swą odrębność. Udaje mu się to uczynić, bo przez cały czas swojej pielgrzymki stara się być skupiony na Panu. W 18 wierszu 13 rozdz. czytamy, że zamieszkał w dąbrowie Mamre pod Hebronem, ale pierwsze co tam robi, to buduje ołtarz dla Pana. A w 14 rodz. w 13 wierszu widzimy, że zawarł wojskowy sojusz z Eszkolem i Anerem, ale pomimo to nie staje się jednym z nich. Tekst mówi o Abramie jako Hebrajczyku w. 13 w ten sposób wyróżnia się od innych. To świadczy o tym, że choć Abram mieszka wśród pogan, a nawet ma z nimi jakieś wspólne interesy, to jest ciągle oddzielony od ich kultury i sposobu życia. Jeśli chcemy ratować innych chrześcijan sami w naszym życiu na wzór Abrama musimy być skupieni na Panu. Gdy brakuje świętości w naszym osobistym życiu, to możemy nie mieć odwagi napominać innych wiedząc, ze sami nie jesteśmy w porządku lub obawiać się że zostaną nam przypomniane nasze grzechy.

ü  Po drugie, Abram wyruszając na ratunek Lotowi potrzebował się przygotować. Widzimy, że wybrał do tego zadania ludzi przygotowanych, doświadczanych i wytrenowanych. Nie zebrał tych, którzy byli w danej chwili wolni lub tych którzy chcieliby iść, ale osoby odpowiednie i przeszkolone. Gdy Ap. Paweł mówi o poprawianiu zgubionych chrześcijan w liście do Galacjan, to zachęca że powinni robić to ci, którzy mają Ducha, tzn. postępują w sposób duchowy, dojrzały. Należy też pamiętać, że wzrost chrześcijański wymaga czasu.  

ü  Po trzecie widzimy, że Abram ratując Lota robił to mądrze. Nie zebrał swoich ludzi i nie rzucił się od razu na obóz wroga. Prawdopodobnie dlatego, że przeciwnicy mieli znaczną przewagę. Wcześniej czytamy, że w swej kampanii wojennej podbili wiele plemion Refaitów, Zuzytów, Emitów, Chorytów, Amelekitów, Amorytów, a także Sodome i Gomorę z ich sojusznikami. To więc Abram podzielił swoje wojsko na kilka oddziałów i każdej z grup przypisał zadania, by osaczyć wroga w nocy. Uderzając na nich w nocy z kilku stron z zaskoczenia stworzył wrażenie, że było ich więcej niż było ich w rzeczywistości. Mądra strategia Abrama przyczyniła się do zwycięstwa, spowodowała panikę w szeregach wroga, tak że Abram ścigał ich jeszcze 80 km, aż do Choby w. 15. Ratując zgubionych chrześcijan należy robić, to mądrze. Gdy prorok Natan przyszedł do Dawida, by go napomnieć po tym jak zgrzeszył z Batszebą i zabił jej męża, to posłużył się wymyśloną historyjką, która miała na celu uświadomić mu ciężar Jego grzechu (2 Sam 12 rozdz). Kiedyś czytałem dosyć znaną anegdotkę jak pastor poszedł odwiedzić jednego z chrześcijanin, który dłuższy czas nie przychodził do zboru. Tamten przywitał pastora i zaprosił do mieszkania sadzając go przed kominkiem. Spodziewał się zarzutów i twardych napomnień ze strony pastora jak to źle postępuje i był przygotowany na odparcie ich. Ale pastor tylko siedział i nic się nie odzywał. Po chwili sięgnął po metalowe szczypce stojące przy kominku złapał nimi jeden węgielek i odsunął go od ogniska. Po kilku minutach węgielek się szybko wypalił robiąc się czarny i zimny. Wtedy pastor nachylił się złapał węgielek w rękę i ponownie wrzucił do ognia, gdzie znów zrobił się czerwony i gorący od pozostałego żaru. Chrześcijan nieprzychodzący do zboru obserwując to, zrozumiał swoją sytuacje z zapewnieniem, że odtąd będzie przychodził do kościoła regularnie. Potrzebujemy Bożej mądrości i łagodności w przywróceniu do społeczności błądzących braci i sióstr. Jeśli robimy to nieumiejętnie i z agresją może się okazać, że przyniesie to więcej szkody niż pożytku. 

Nie lekceważyć Bożych ostrzeżeń

Bóg pobłogosławił wyprawę Abrahama i udało mu się odbić Lota wraz z jego dobytkiem oraz pozostałych mieszkańców Sodomy z i również ich mienie. Nie wiemy jak Lot zachował się wobec Abrama, czy mu podziękował czy nie. Ale wiemy, że nie wyciągnął wniosków  z tej sytuacji i ponownie zamieszkał w Sodomie zamiast potraktować to jako ostrzeżenie od Boga, że powinien opuścić to miejsce. Nie wziął sobie do serca doświadczeń, które miały go na celu otrzeźwić tylko kontynuował swój kurs w dół.

Bóg często ostrzega nas podobnie jak Lota, gdy podejmujemy złe decyzje lub dopuszczamy się grzechu zanim pozwoli na ciężkie doświadczenia w naszym życiu. Nie lekceważmy tych ostrzeżeń, ale w porę skorzystajmy z Bożych napomnień, by nie popaść w większe kłopoty. Boży głos do zgubionych ma różnoraki charakter. W Izraelu zanim przyszedł Boży sąd Bóg posyłał do nich proroków, by odwrócili się od swoich grzechów. Do zagubionych chrześcijan dzisiaj Bóg przemawia przez braci i siostry w kościele, którzy w miłości mają odwagę ich napominać. Innym Bożym ostrzeżeniem dla nas jest niepokój i wyrzuty sumienia w naszym sercu. Gdy chrześcijanie robią coś czego Bóg nie błogosławi, lub jest niezgodne z Bożym Słowem, to właściwie działające sumienie w Duchu Św. zostaje poruszone. Sumienie jest niczym kompas w życiu wierzącego człowieka pokazując, czy podąża we właściwym kierunku i nie powinniśmy Go lekceważyć.

Ap. Paweł tak mówił o swoim sumieniu w kontekście swojej obrony przed namiestnikiem Feliksem w Cezareii:

Dzieje Ap 24:16  Przy tym sam usilnie staram się o to, abym wobec Boga i ludzi miał zawsze czyste sumienie.

Widzimy więc, że Paweł słuchał tego cichego wewnętrznego głosu przez który, Bóg koryguje nas, gdy czynimy coś niewłaściwego. Jednak sumienie nasze można zagłuszyć i stępić jego wrażliwość. Czym częściej nie słuchamy głosu sumienia przez które Bóg do nas przemawia, tym ciszej je słyszymy, aż w końcu umilknie całkowicie. Biblia mówi o tym, że jest to zatwardzenie serca wzywając nas, że gdy słyszymy Boże wezwanie do nawrócenia, by go nie lekceważyć. Innym Bożym napomnieniem byśmy zawrócili z naszych niewłaściwych dróg jest cierpienie i doświadczenia. Gdy decydujemy się na wybór drogi, która nie jest zgodna z Bożą wolą, Bóg może prowadzić nas do korekty pozwalając na różne kłopoty w naszym życiu jak w przypadku Lota.   

W Ks. Objawienia w kontekście wezwania Pana Jezusa do Laodycejskiego zboru jest powiedziane:

Objawienie 3:19  Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się.

Widzimy więc, że niekiedy Bóg boleśnie nas napomina przez cierpienie byśmy wraz ze światem nie zostali potępienie jak mówili 1 list do koryntian. Lepiej jest dla nas, gdy w odpowiedniej chwili zostaniemy napomniani przez Boga doświadczeniem, by oszczędzić nam kłopotów przyszłości i zachować nasze dusze.  

Podsumowując

1.      W Abramie mamy przykład, że powinniśmy walczyć za naszych błądzących braci i siostry. Wstawiać się za nimi w modlitwie i angażować się na ile to możliwe w pozyskanie błądzących chrześcijan, by przywrócić ich do społeczności z Bogiem.

Na przykładzie Abrama powiedzieliśmy o trzech rzecz jak należy to robić

ü  Być samemu oddzielonym od świata i dbać o osobistą świętość

ü  Należy do tego zadania być przygotowanym przez dojrzałość duchową, która dokonuje się w czasie.

ü  Należy błądzących starać się pozyskać mądrze.

2.      Ostatnia rzecz jaką sobie powiedzieliśmy, by nie lekceważyć Bożych ostrzeżeń jak Lot, co prowadzi do większej katastrofy w naszym duchowym życiu. 

22.01.2021

Jak pomóc innym w cierpieniu Ks. Hioba

Drodzy, ostatnio jestem po lekturze Ks. Hioba i chciałem w związku z tym podzielić się pewną refleksją.

Jak wiemy ta księga mówi o wielkim cierpieniu Hioba. Człowieka, który bardzo kochał Boga, a Pan wystawił mu świadectwo, że nie było ówcześnie na całej ziemi nikogo tak pobożnego jak on. Jednak Bóg w swojej suwerenności postanowił doświadczyć Hioba i poddać go próbie. Pozwolił diabłu zadać cierpienie temu pobożnemu człowiekowi i tak Hiob traci rodzinę oprócz żony, zdrowie i majątek. Następnie obsypany złośliwymi wrzodami od stóp do głowy cierpi przez wiele tygodni prawdopodobnie na trąd. Gdy dowiadują się o tym jego przyjaciele przychodzą go pocieszyć, ale zamiast pomóc mu w jego bólu, to na siłę szukają przyczyny cierpienia Hioba i w ten sposób jeszcze bardziej go pogrążają w smutku.

Próbują dowodzić Hiobowi jego niesprawiedliwości przed Bogiem i w tym widzą przyczynę Jego doświadczeń Elifaz z Temanu mówi tak:

Joba 4:3 Tyś przecież wielu pouczał, wzmacniałeś omdlałe ręce,

4 twe słowa krzepiły słabych, umacniałeś chwiejące się kolana.

5 Gdy teraz przyszło na ciebie, tyś słaby, strwożony, gdy ciebie dotknęło.

6 Czy bogobojność już nie jest twą ufnością, a nadzieją – doskonałość dróg twoich?

7 Przypomnij, czy zginął ktoś prawy? Gdzie sprawiedliwych zgładzono?

Joba 4:17 Czyż u Boga człowiek jest niewinny, czy u Stwórcy śmiertelnik jest czysty?

18 Wszak On sługom swoim nie ufa: i w aniołach braki dostrzega.

19 A cóż mieszkańcy glinianych lepianek, osadzonych na mule? Łatwiej ich zgnieść niż mola.

Elifaz oskarża Hioba o niewierność mówiąc, że kiedyś był źródłem siły dla innych, a teraz gdy jego spotkało nieszczęście, to jest słaby, a bogobojność przestała być jego ufnością. W ten sposób dowodzi jego winy, że niech sobie przypomni, czy zginął kiedykolwiek człowiek prawy. Co ma za zadanie sugerować, że Hiob nie jest prawy i dlatego cierpi.

Podobnie mówią inni przyjaciele Hioba – Bildad twierdzi, że Bóg nigdy nie porzuca prawego i nie podaje ręki złoczyńcom (Hiob 8,20) zwalając winę na Hioba za jego problemy. Ostatecznie okazuje się, że Hiob miał racje, co do swojej niewinności, a jego przyjaciele mylili się oskarżając go o grzech, za co Bóg napomina ich.

Refleksja jest taka byśmy nie okazali się takimi przyjaciółmi Hioba w cierpieniu naszych bliźnich i nie wyciągali zbyt pochopnych wniosków, gdy spotykają ich nieszczęścia. Często zbyt szybko oceniamy, szczególnie w środowisku chrześcijańskim upraszczając cierpienie, gdy uważamy, że wierni Bogu będą błogosławieni, a ci, którzy grzeszą będą ukarani. Oczywiście ma to swoje poparcie w Biblii, ale nie zawsze tak jest.

Kiedyś słyszałem historię chrześcijanina, który utopił się w gnojówce, a wierzący słysząc o tych strasznych okolicznościach wątpili, czy był chrześcijaninem dając w ten sposób świadectwo postawy przyjaciół Hioba.  

Biblia mówi przynajmniej o trzech przyczynach cierpienia człowieka nas ziemi. Po pierwsze cierpienie może wynikać rzeczywiście z naszego grzechu jak choćby w przypadku Sodomy, która została zniszczona za swoją nieprawość (Rodz 19,1-29). W Ew. Jana Jezus mówi do człowieka którego uzdrowił, by nie grzeszył więcej, by nie spotkało go coś gorszego (Jana 5,14). Drugim powodem cierpienia jest świat w jakim żyjemy. Po prostu cierpienie nam się przytrafia, bo świat jest upadły, jest w stanie grzechu, śmierci, rozkładu, poddany przez Boga słabości. Wiec spotykają nas choroby, rozczarowania, niespełnione nadzieje, wypadki, nieszczęścia itp. jak powiedział Pan Jezus w 13 rozdz. Ew. Łukasza, że ci na których zawaliła się wieża w Syloe wcale nie byli większymi grzesznikami niż inni wzywając do upamiętania i wiary w Niego, że codziennie powinniśmy być przygotowani na spotkanie z Bogiem. Trzecia przyczyna cierpienia, to cierpienie dla Bożej chwały, cierpienie niezasłużone, o którym wspomina Pan Jezus w 9 rozdz. Ew. Jana, gdy wyjaśnia przyczynę ślepoty człowieka niewidomego od urodzenia, mówiąc:  „że  Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże” (J 9,3).  Dla wielu takie cierpienie jest niezrozumiałe, często powoduje oburzenie, a nawet oskarżanie Boga o okrucieństwo i kwestionowanie Jego prawa do poddawania trudnościom w celach wypełnienia się Bożego planu.


To więc w ocenie ludzkiego cierpienia zalecałbym ostrożność. Zazwyczaj nawet jak chcemy pomóc, to szukamy odpowiedzi, co poszło nie tak, bo wydaje się nam, że wtedy znajdziemy rozwiązanie problemu. Dużo trudniej zaakceptować nam, że sprawa cierpienia kogoś lub naszego może być tajemnicą na którą w tym życiu nie otrzymamy odpowiedzi. Należy zdać sobie sprawę, że w ludzkich dramatach  jeśli nie jesteśmy ostrożni w ocenie, to zamiast pomóc możemy człowiekowi zaszkodzić jak uczynili to przyjaciele Hioba. Przez swoje rady stali się wręcz pomocnikami diabła zamiast dać Hiobowi oparcie i nadzieję.

Jak możemy uniknąć ich błędów?

Kolejnym razem, gdy przyjdzie nam doświadczać cierpienia lub być przy z kimś kto go doświadcza nie szukajmy na siłę odpowiedzi dlaczego tak się dzieje, bo być może jej nie znajdziemy i niechcący możemy kogoś skrzywdzić lub niesprawiedliwie osądzić. Właściwa postawa, to postawa współczucia i empatii o której mówi ap. Paweł w liście do Rzymian 12:15  Weselcie się z weselącymi się, płaczcie z płaczącymi.    

Jeśli ktoś cierpi, a my chcemy mu pomóc starajmy się być z tą osobą, otaczajmy ją opieką na ile to możliwe z naszej strony. Kierujmy jej i naszą uwagę na Boga, na naszego Pana Jezusa Chrystusa, że On jako nasz arcykapłan doświadczony we wszystkim może dopomóc człowiekowi w każdym cierpieniu jak czytamy w liście do Hebrajczyków o Jezusie.

Hebrajczyków 2:18  A że sam przeszedł przez cierpienie i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą.

Nie ma nic złego w tym, że potrafimy się przyznać, że nie wiemy często dlaczego cierpienie nas spotyka, ale możemy być pewni i zapewniać innych, że kiedyś się ono skończy jeśli ufamy Panu Jezusowi jako Zbawicielowi. Mamy obietnice, że Bóg w końcu otrze każdą łzę, każdego chrześcijanina, gdy spotkamy się już z Nim o czym czytamy w Ks. Objawienia w 21 rozdz.

Zobaczmy, że przyjaciele  Hioba zamiast kierować Jego uwagę na Boga, to skupiali się na Hiobie. Jednak Hiob w swojej mądrości w końcu sam przychodzi do Boga i skarży się Mu. Wprawdzie nie otrzymuje odpowiedzi na pytanie o swoje cierpienie, ale zbliżając się do Pana i poznając Go lepiej zaczyna rozumieć, że niewiele wie o Bożych drogach dla Niego i dla każdego człowieka podobnie jak i my. Pytanie czy mamy na tyle pokory, by to przyznać jak stajemy wobec takich sytuacji jak ta w Ks. Hoba?  

18.01.2021

Jak dokonywać dobrych wyborów Ks. Rodz. 13,1-18


 To jakich wyborów dokonujemy w naszym życiu i w oparciu o co ich dokonujemy ma ogromne znaczenie na dalsze nasze losy. Często nie zdajemy sobie sprawy, że z pozoru proste decyzje mogą prowadzić do tragedii lub błogosławieństwa jak w sytuacji Abrama i Lota. Choć w momencie kiedy je podejmujemy wydaje się, że nie mają znaczenia. Przypuścimy, że  decydujemy się na wypicie jednego piwa, a później wsiadamy za kierownicę nie koniecznie z powodu zachcianki. Może z powodu potrzeby, bo coś się wydarzyło i należy szybko użyć auta. Myślimy, że to jedno piwo nie będzie miało wpływu na dalsze wydarzenia. Ale podczas jazdy dochodzi do wypadku lub zatrzymuje nas policja i okazuje się, że przekroczyliśmy przyjęte normy i jesteśmy pod wpływem, co prowadzi do wielkich problemów. Nietrudno sobie wyobrazić jakie będą konsekwencje, mandat, utrata prawa jazdy, utrata pracy, utrata reputacji, może sprawa w sądzie jeśli jest wypadek z udziałem innych osób, a może nawet więzienie jak w przypadku jednego z moich znajomych. Okazuje się, że to jedno piwo połączone z decyzją prowadzenia samochodu pociąga za sobą cały szereg niechcianych wydarzeń. Inny przykład, kiedyś słyszałem świadectwo pewnego chrześcijanina, który starał się o pracę w renomowanym sklepie motoryzacyjnym. Stanowisko na które aplikował cieszyło się  sporą konkurencją i było na nie kilkudziesięciu kandydatów. W trakcie oczekiwania na rozmowę rekrutacyjną coś kazało mu policzyć komputery na sklepie i ilu jeszcze kandydatów jest za nim. Gdy przyszła jego kolej, by zaprezentować siebie, to rekruter zadał mu dwa pytania, na które odpowiedź zdecydowała, że to właśnie on został przyjęty do pracy, a nie kto inny. Pierwsze pytanie było, „ile komputerów jest na sklepie”, a „drugie ile osób stało za nim w kolejce”. Okazało się, że te pytania zostały zadane, bo firma szukała kogoś spostrzegawczego. W tym wypadku tak niepozorna decyzja jak policzenie komputerów i osób w kolejce przyniosła ogromne błogosławieństwo. 

Zbyt często mam wrażenie wielu nie zdaje sobie sprawy jak wielki wpływ na nasze codzienne wybory ma to, jak postrzegamy Jezusa Chrystusa i jak jesteśmy zaangażowani w naszą wiarę. Przecież to kształtuje nasze poglądy, postrzeganie świata i podejście do wszystkiego, co ma miejsce w naszym życiu. Decyzje które podejmujemy są zawsze wynikiem wartości, które są nam bliskie. Człowiek który kocha Jezusa będzie często podejmował zupełnie inne decyzje w dziedzinie zakupów, wyboru miejsca zamieszkania, dobierania sobie towarzystwa, wychowania dzieci, dbania o zdrowie, czy wyboru współmałżonka niż ktoś, kto nie kieruje się biblijnymi wartościami. Z kolei te decyzje mają później wpływ na nasz stan duchowy i komfort naszego życia.     

Tak więc dzisiaj powiemy sobie o tym na podstawie naszego fragmentu w jaki sposób powinniśmy podejmować decyzje, by cieszyć się Bożym błogosławieństwem, a czego należy unikać, by nie popaść duchowe kłopoty.   

Po upadku duchowym należy wrócić do społeczności z Bogiem.

Po pierwsze, zbyt wiele osób po tym, gdy upadnie duchowo okazując Bogu nieposłuszeństwo poddaje się i odchodzi od Pana zamiast na nowo go szukać. Widzimy na przykładzie Abrama, że po upadku należy wrócić do społeczności z Bogiem w. 3-4.  

Czytamy, że Abram wrócił z Egiptu, gdzie popadł w tarapaty i przysporzył sobie wiele zmartwień w wyniku kłamstwa, które było spowodowane strachem i brakiem zaufania Panu Bogu. W ten sposób naraził na niebezpieczeństwo Sarę i Bożą obietnicę uczynienia go wielkim narodem i zbawienia dla wszystkich plemion ziemi przez przyszłego potomka Jezusa Chrystusa. Wprawdzie wszystko się dobrze skończyło jak czytaliśmy w 12 rozdz., ale nie dzięki Abramowi. To Bóg był wierny i zainterweniował pomimo jego niewierności jak uczy Słowo Boże, że nawet wtedy kiedy my nie dochowujemy wiary, upadamy – Pan jest wierny 2 Tym 2,13. Bóg uratował Abrama zmuszając faraona do zwrócenia mu Jego żony, którą pozwolił zabrać, a nawet dał mu bogactwa, którymi faraon wcześniej go obdarował.   Najwyraźniej Abram wyciągnął z tego lekcje, bo czytamy, że udał się do miejsca, gdzie wcześniej zbudował Bogu ołtarz między Betel, a Aj i tam wzywał imienia Pana w.5. To dowodzi jego upamiętania z wcześniejszego nieposłuszeństwa. Poszedł tam uwielbiać Pana, dziękować Mu i przepraszać za swoją niewierność, by móc znów wrócić do społeczności z Bogiem. Jest to przykład dla nas  jak powinien postąpić każdy, gdy zejdzie z Bożych ścieżek. Należy wróć do namiotu i ołtarza. Czyli przypomnieć sobie, że jesteśmy tylko pielgrzymami przed Bogiem i znaczymy tyle bez Niego, co para wodna lub kwiat polny, który dziś jest, a jutro w ogień zostanie rzucony (Izaj 40,6-7). A następnie na nowo stać się czcicielami Pana. Przeprosić Go za nasze grzechy patrząc na Krzyż w którym nasze odkupienie, gdzie Chrystus zapłacił za nasze winy licząc pokornie na Jego przebaczenie i łaskę, która przywróci nas do społeczności z naszym Zbawicielem. 

Jak rozwiązywać konflikty

Kolejna lekcją dla nas z naszego fragmentu jest jak rozwiązywać konflikty w naszym życiu. Widzimy, że po sytuacji w Egipcie pojawiły się kolejne problemy w pielgrzymce Abrama, tym razem zagrożeniem był konflikt rodzinny na tle pieniędzy. Biblia mówi, że Abram wraz z Lotem odnieśli niemały sukces biznesowy. Czytam w 2 wierszu, że Abram był już bardzo bogaty posiadając dużo  bydła, srebra i złota. Także Lot – jego bratanek, wzbogacił się do tego stopnia, że ziemia w której mieszkali nie mogła już ich obu pomieścić w. 5-6.

Do tego czytamy, że w tej ziemi gdzie  zamieszkiwali byli również Kananejczycy i Perezyci, co jeszcze bardziej utrudniało im możliwość swobodnego użytkowania tych terenów, bo te pogańskie narody też z nich korzystały. Więc z powodu tych ograniczeń pasterze Abrama i  Lota zamiast razem się wspierać rywalizowali ze sobą o najlepsze pastwiska i najlepsze źródła z wodą. W ten sposób konflikt między Abramem, a Lotem zaczął narastać. Nie czytamy o tym w naszym tekście, ale możemy być pewni że Abram odkąd zaczęło się to dziać, często martwił się tą sprawą i myślał o tym jak rozwiązać pokojowo ten spór żeby obie strony były zadowolone. Chyba większość z nas wie jak niekomfortowa jest sytuacja, gdy musimy żyć w realiach konfliktu. Często wtedy jesteśmy zmartwieni, brakuje pokoju w naszym życiu, może ciężko jest zasnąć z tego powodu, a nawet zaczynamy chorować. Wiele lat temu doświadczyłem tego na własnej skórze, mieliśmy konflikt w kościele w którym byłem członkiem. Wydawało się mi, że nie wpływa na mnie to zbyt mocno. Jednak po jakimś czasie  zacząłem odczuwać bule w klatce piersiowej i poszedłem do lekarza myśląc, że mam problemy z sercem. Po badaniach okazało się, że fizycznie wszystko jest w porządku, a odczuwane bóle prawdopodobnie są wynikiem stresu. Gdy konflikt wygasł to i bóle ustąpiły.   

W końcu i Abram postanowił porozmawiać z Lotem, by sytuację wyjaśnić.

Powiedział w 8 wierszu:

Rodzaju 13:8  Wtedy rzekł Abram do Lota: Niechże nie będzie sporu między mną a tobą i między pasterzami moimi a twoimi, jesteśmy przecież braćmi.

9  Czyż cały kraj nie stoi przed tobą otworem? Odłącz się więc ode mnie! Jeśli chcesz pójść w lewo, ja pójdę w prawo, a jeśli chcesz pójść w prawo, ja pójdę w lewo.

Po tym jak Abram przemówił do Lota widzimy, że chciał przede wszystkim zakończenia sporu. Nie zależało mu na dobrach materialnych kosztem dobrych relacji z Lotem. Wolał zrezygnować ze swojego pierwszeństwa wyboru ziemi choć miał do tego prawo jako starszy wujek Lota i jako inicjator wędrówki. Mógł również powołać się na to, że przecież jemu Bóg dał obietnicę, a nie Lotowi i w tej kwestii on jest uprzywilejowany, ale nie uczynił tego. Widzimy, że zrezygnował ze swoich praw i potencjalnie większych zysków, by zażegnać spór. Chciał to zrobić ze względu na to, że Lot był jego rodziną i Prawdopodobnie również dla dobrego świadectwa wobec pogańskich narodów.

Postawa Abrama jest dla nas wspaniałym przykładem jak powinniśmy rozwiązywać konflikty w naszym życiu. Najczęściej, gdy szukamy pierwszeństwa i naszych zysków oraz racji, to konflikt narasta. Ma to zastosowanie w kościele i w życiu osobistym. Oczywiście są sytuacje jak choćby ważne prawdy duchowe, gdzie rezygnować nie możemy. Ale jeśli konflikty nie dotyczą takich kwestii, a innych sporów, które nie są zasadnicze dla naszego zbawienia należy dążyć do pojednania przez naszą stratę i iść na ustępstwa. Jakże często rodziny kłócą się z powodu podziału majątku, bo nikt nie chce odpuścić i każdy chce jak najwięcej dla siebie. Być może nawet czasami prawo jest po naszej stronie, ale zastanówmy się, czy trwając w konflikcie nawet jak prawo jest po mojej stronie, to wygrywamy, czy przegrywamy? Może wygramy jakieś dodatkowe pieniądze, ale stracimy możliwość doprowadzenia człowieka do Chrystusa. A może trzeba zaakceptować stratę i zaufać Bogu, że Bóg wynagrodzi nam ją, ze względu na dążenie do pokoju.

Podobnie ma się sprawa w kościele, jakże wiele konfliktów dawno mogłoby się skończyć, gdyby każda ze stron lub choć jedna była gotowa ponieść jakąś stratę, przeprosić, uniżyć się, wybaczyć, zaprzeć się samego siebie, własnych praw, odstąpić od roszczeń i racji ze względu na dążenie do pokoju i miłości na wzór naszego pana Jezusa Chrystusa o którym czytamy:

Filipian 2:5  Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie,

6  Który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu.

7  Lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem,

8  Uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci i to do śmierci krzyżowej.

9  Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię.

W postawie Abrama widzimy charakter Chrystusa, który rezygnuje z własnych praw, uniża się aż do hańbiącej  śmierci Krzyżowej, by pojednać ze sobą dwie zwaśnione strony, Boga i człowieka. My dzisiaj mamy czynić to samo, dbać o pokój między sobą nawet kosztem naszych strat, bo jesteśmy w Chrystusie rodziną jak Abram powiedział do Lota.

Mówił o tym również ap. Paweł w kontekście sporów między chrześcijanami w Koryncie mówiąc:

1Koryntian 6:5  Mówię to, aby was zawstydzić. Czyż nie ma między wami ani jednego mądrego, który może być rozjemcą między braćmi swymi?

6  Tymczasem procesuje się brat z bratem i to przed niewiernymi!

7  W ogóle, już to przynosi wam ujmę, że się z sobą procesujecie. Czemu raczej krzywdy nie cierpicie? Czemu raczej szkody nie ponosicie?

Zastanówmy się chwilę czemu raczej Krzywdy nie cierpimy? Czemu raczej szkody nie ponosimy jak Abram, by zażegnać nasze konflikty? Czy potrafimy się na to zdobyć następnym razem, gdy pojawi się napięta sytuacja? 

Bóg wynagrodzi nam nasze straty jeśli je ponosimy, by być wiernymi Bogu

Kolejną rzeczą jest, że należy zaufać Panu, że On wynagrodzi nam nasze straty jeśli ponosimy je z powodu wierności Mu. Zobaczmy, że po tym jak Abram był gotowy zaakceptować stratę przez oddanie Lotowi pierwszeństwa wyboru ziemi Bóg przemówił do Abrama od 14 do 17 wiersza, żeby się tym nie trapił, bo Pan mu wynagrodzi.

Rodzaju 13:14  I rzekł Pan do Abrama po odłączeniu się Lota od niego: Podnieś oczy swoje i spojrzyj z miejsca, na którym jesteś, na północ i na południe, na wschód i na zachód,

15  Bo całą tę ziemię, którą widzisz, dam tobie i potomstwu twemu na wieki,

16  I rozmnożę potomstwo twoje jak proch ziemi, tak że jeśli kto zdoła policzyć proch ziemi, również potomstwo twoje będzie mogło być policzone.

17  Wstań i przejdź ten kraj wzdłuż i wszerz, bo tobie go dam.

Prawdopodobnie po wszystkim Abram zastanawiał się, czy postąpił właściwie rozstając się z Lotem i pozwalając mu wybrać. Na pierwszy rzut oka wyglądało jakby poniósł stratę. Rozstał się z bratankiem i pozwolił mu wybrać piękną ziemię w okręgu nadjordańskim obfitą w wodę i paszę dla zwierząt. Jednak Pan pocieszył go i kazał mu rozejrzeć się na cztery strony świata zapewniając, że nic nie stracił, bo ta ziemia będzie jego. Może Abram spojrzał na zakurzoną jałową ziemię i wciąż myślał, czy dobrze postąpił. Wtedy Bóg użył prochu, by powiedzieć, że rozmnoży Jego potomstwo tak licznie jak ten kurz, który widzi. Pocieszając Abrama, że pozorna strata jest zyskiem, bo Bóg Mu wszystko wynagrodzi i ostatecznie ziemia, którą wydawało się, że stracił będzie należeć do niego i jego potomstwa. Abram wybrał na podstawowe wiary i został pobłogosławiony duchowo i finansowo. Lot wybrał na podstawie wzorku i wiemy, że stracił wszystko. 

Podobnie jak Abram, chrześcijanie którzy dokonują duchowych wyborów na podstawie wiary stawiając na pierwszym miejscu Królestwo Boże i wydaje się, że tracą, czasami wygodne życie, bo się poświęcają. Innym razem pieniądze, bo są hojni, wspierają Boże dzieło i tych, którzy potrzebują. Tracą również czas, bo uczestniczą w służbach, nabożeństwach, spotkaniach itp. Może tracą pracę lub znajomych ze względu na wierność Bogu i wiele innych rzeczy w konsekwencji zyskają odpłatę od Pana. Jeśli Bóg nie wynagrodzi im tych strat tutaj na ziemi, to z pewnością uczyni to w wieczności. 

Gdy kierujemy się w życiu chciwością zawsze tracimy

W kontraście do ofiarnego i uniżonego Abrama, mamy chciwego Lota, który bardziej kierował się w swoim życiu tym, co widzialne i co mogło mu dać ziemski zysk niż duchowymi wartościami.

Biblia mówi nam w jaki sposób Lot podejmował decyzje po tym, gdy Abram proponuje mu pierwszeństwo w wyborze miejsca osiedlenia się w. 9 .

Lot głownie zwracał uwagę na to jak szybko i jak łatwo przez swój wybór może się dorobić. Bardziej widział swoje bezpieczeństwo w sferze materialnej niż w opiece Pana, zobaczmy na 10 i 11 wiersz:

Rdzaju 13:10  Wtedy Lot podniósłszy oczy, widział, że cały okręg nadjordański - zanim Pan zniszczył Sodomę i Gomorę - był obfity w wodę, jak ogród Pana, jak ziemia egipska, aż do Soaru.

11  I wybrał sobie Lot cały okręg nadjordański. I wyruszył Lot na wschód. Tak rozstali się obaj ci mężowie.

Lot rozglądał się głownie za tym, gdzie najbardziej wygodnie i dostatnio będzie mu się żyło. Wybrał okręg nadjordański, tam gdzie znajdują się Sodoma I Gomora. Wybrało go, bo były w tym miejscu najlepsze pastwiska dla stad i obfitość w wodę. Rejon ten przypominał mu ziemię Egipską, gdzie szybko można było się wzbogacić skąd niedawno przyszedł.

Jednak Lot przegapił jeden ważny szczegół nad którym najwyraźniej się w ogóle nie zastanawiał, że miejsce które wybrał zamieszkiwali szczególnie grzeszni ludzie w oczach Boga, co przepowiadało kłopoty - czytamy o tym w 13 wierszu:

Rodzaju 13:13  A mieszkańcy Sodomy byli źli i bardzo grzeszni wobec Pana.

Stopniowo od momentu tej decyzji kierując się chciwością Lot duchowo podupada coraz bardziej. Najpierw spogląda w stronę sodomy w.10. Później przenosi się w tamten okręg w.12. Następnie znajdujemy go w rodz. 14,12 jak zamieszkuje już w Sodomie, a w rozdz. 19,1 jak zasiada w bramach Sodomy będąc tam urzędnikiem miejskim. Widać, że powoli wsiąka w grzeszne środowisko sodomitów z powodu chciwości swego serca. Ostatecznie musi stamtąd uciekać tracąc żonę i cały majątek lądując pijany w jaskini, gdzie współżyją z nim jego własne córki popełniając w ten sposób kazirodztwo. A potomstwem tego związku są Moabici i Ammonici dwaj późniejsi wrogowie Izraela.

Lot przez swoją chciwość zlekceważył wartości duchowe. Przy dokonywaniu wyborów życiowych bardziej interesowało go pytanie ile więcej będzie mógł zarobić niż  to, czy ta decyzja którą podejmę przybliży mnie do Boga. W konsekwencji nie tylko się nie wzbogacił, ale wszystko stracił i bardzo podupadł duchowo.

Jest to dla nas przestroga i wskazówka jak powinniśmy podejmować decyzje w naszym życiu, by być blisko Pana. Należy czynić to rozważając, czy decyzja którą podejmę przybliży mnie do Boga, czy od Niego oddali. Ze smutkiem musze powiedzieć, że zbyt wielu chrześcijan często decyduje się na kroki nie zastanawiając się w ogóle jak to, co uczynią wpłynie na ich życie duchowe. Ale niemal zawsze zastanawiają się, czy to poprawi, czy pogorszy ich stan materialny.

Spróbuje podać kilka przykładów, by łatwiej było nam zastosować to w naszym życiu. Przypuśćmy, że się przeprowadzamy w inne miejsce, bo mamy tam lepsze perspektywy, lepsza praca, większe mieszkanie, dobra komunikacja lub ładniejszy teren. Czy zastanawiamy się, jak będziemy mogli tam wzrastać duchowo, gdzie będziemy tam chodzić do zboru, czy daleko do niego mamy, czy ludzie którzy tam mieszkają są bardziej bogobojni, czy raczej bardziej? Czy bierzemy w ogóle takie rzeczy pod uwagę, bo obawiam się, że jeśli nie, a jedynie przyświecają nam cele materialne, to postępujemy na wzór Lota i zamiast zyskać stracimy.

Inny przykład, dostajemy propozycje lepiej płatnej pracy, może nawet dwa razy lepiej płatnej niż ta, którą mamy obecnie. Powiedzmy, że dotychczas zarabialiśmy 3000 zł, ale w tej nowej będziemy mieli 7 albo nawet 8 tys. jak się postaramy. Jednak ta nowa praca wymaga od nas tak dużo czasu, że nie będziemy  mogli uczestniczyć w spotkaniach kościoła, w nabożeństwach i grupach biblijnych, będziemy mieli też dużo mniej czasu dla rodziny. Jaką decyzję podejmiemy? Czy zadajemy sobie wtedy pytanie dlaczego chce więcej zarabiać, czy dlatego żeby bardziej wspierać Królestwo Boże, czy mieć więcej rzeczy.

Skąd możemy wiedzieć, czy nasze serca nie są pod wpływem chciwości?   

Charles Simeon, pobożny brytyjski pastor z XIX wieku, podał trzy pomocne kryteria oceny siebie pozwólcie, że je przywołam.

Po pierwsze, możemy osądzić siebie po sposobie, w jaki szukamy rzeczy tego świata. Jeśli zauważymy, że myślimy więcej o rzeczach tego świata i tym, jak je zdobyć, niż o Bogu; lub jeśli myśl o ich posiadaniu sprawia nam więcej przyjemności niż nasze myśli o Bogu; lub jeśli jesteśmy gotowi naruszyć swoje sumienie lub zaniedbać duchowe obowiązki, aby osiągnąć te rzeczy, wówczas rządzi nami chciwość.

Po drugie, możemy osądzać siebie po sposobie, w jaki cieszymy się z rzeczy tego świata. Nie ma nic złego w cieszeniu się tym, co daje nam Bóg. Ale jeśli zaczniemy myśleć: „Gdybym tylko miał takie a takie rzeczy, byłbym jeszcze szczęśliwszy” lub gdybyśmy myśleli, że zdobywając dużo pieniędzy, będziemy zabezpieczeni przed próbami życia, to znaczy że zamieniliśmy nasze zaufanie Bogu na ufność w rzeczach materialnych i kieruje nami chciwość.

Po trzecie, możemy osądzać siebie po sposobie, w jaki opłakujemy utratę rzeczy tego świata. Symeon dociera do zasady, która pozwoliła Hiobowi, gdy stracił cały swój światowy majątek, powiedzieć: „Pan dał, Pan wziął, niech Imię Pańskie będzie błogosławione”. Jeśli nasza radość płynie z naszych dóbr lub jeśli przepełnia nas niepokój i ciężki smutek, gdy je stracimy, wtedy bardziej kieruje nami chciwość niż Bóg.

Pamiętajmy, że Lot podejmował decyzje na podstawie chciwości i wszystko stracił. Abram żył dla Boga i podejmował decyzję przez wiarę szukając na pierwszym miejscu Królestwa Bożego i wszystko zyskał.

Podsumowując:

1.      Po każdym upadku duchowym należy wracać do społeczności z Bogiem przez upamiętanie, wyznanie grzechu i proszenie Pana o Jego łaskę pokładając nadzieję w Krzyżu Pana Jezusa Chrystusa

2.      Kolejna rzecz jaką sobie powiedzieliśmy, że jeśli pojawiają się konflikty jak w przypadku Abrama, to by je rozwiązać należy liczyć się ze stratą iść na ustępstwa, czy niekiedy nawet cierpieć krzywdę, by doprowadzić do pokoju.

3.      Trzecia rzecz dotyczyła tego, że Bóg wynagrodzi nam nasze straty jeśli je ponosimy tu na ziemi lub w wieczności jeśli są one poniesione w wyniku naszej wierności Panu.

4.      I ostatnia rzecz jaką sobie powiedzieliśmy na podstawie naszego fragmentu, że podejmowanie decyzji życiowych w oparciu o chciwość wiąże ze szkodą przede wszystkim dla naszego życia duchowego, a czasami nawet materialnego jak w przypadku Lota. Dlatego powinniśmy badać nasze serca, co kieruje naszymi decyzjami, chciwość, czy chęć podobania się Bogu. Pierwsze prowadzi do przekleństwa, drugie do błogosławieństwa.      

 

12.01.2021

Dumni chrześcijanie Studium 3 Jana 1,9-15

 


Jan dalej kontynuuje kwestie gościnności wobec wędrownych kaznodziejów, ale tym razem zwraca się do przeciwników podejmowania uczniów Chrystusa. 

w. 9 – 10

Jak widzimy w zborze do którego Jan Pisze list był ktoś, kto nazywał się Diotrefes i próbował tam rządzić zniewalając sumienia innych chrześcijan. Prawdopodobnie Diotrefes obawiał się tych wędrownych kaznodziejów, którzy przyszli od apostoła Jana, a także nie uznawał autorytetu samego apostoła. Myślał, że kościół jest jego własnością i ma służyć jemu, a nie Chrystusowi. Z tego powodu przeciwstawiał się tym, którzy mogliby w jakikolwiek sposób zagrozić Jego władzy. Diotrefes zamiast służyć w tym zborze innym, dążył do tego, by Zbór jemu służył.

Wcale to nie są rzadkie przypadki w kościele, kiedy przywódcy Zboru, starsi Zboru, liderzy, czy duchowni Kościoła zamiast pełnić służbę w pokorze wobec Kościoła i paść trzodę Bożą sami chcą być na pierwszym miejscu by wszyscy im służyli.

Taka postawa wynika z pychy, dumy, samouwielbienia i pragnienia próżnej chwały. 

Słowo Boże uczy nas, że to Chrystus jest głową kościoła, a my wszyscy jesteśmy braćmi i powinniśmy służyć sobie nawzajem Mateusza 20, 20 – 28; Mat 23,8 – 12; Łuk 14,7 – 11. 

Słowo Boże nie milczy na temat dumnych negatywnych bohaterów, którzy zamiast być pokorni dążyli do panowania i władzy za wszelką cenę. W ks. Rodzaju 4,23-24 czytamy o Lamechu, który w wyniku swojej dumy był gotów wszystkich zabić i mścić się na wszystkich. Później mamy Nimroda aroganckiego buntownika, który był pomysłodawcą budowy wierzy Babel i buntu przeciwko Bogu. W ks. Estery mamy Hamana, później Absaloma za czasów Królowania Dawida - wszyscy oni skończyli źle. Na kartach Biblii najdziemy też wielu dumnych królów pragnących władzy za wszelką cenę, Nebukadnesar, Saul, Herod Dzieje ap 12,21.

Pokusa władzy zamiast służby może być realna także w naszym życiu, szczególnie wtedy kiedy otrzymamy jakąś odpowiedzialność 1 Tymoteusza 5,22; 1 Tym 3,6. 

Widzimy że Diotrefes uwielbiał być pierwszy, chciał być chwalony, zajmować główne miejsca i w konsekwencji zajmować miejsce Chrystusa, bo tylko Jemu należy się wszelkie pierwszeństwo w kościele Kolosan 1,18.

Tacy ludzie jak Diotrefes zawsze powstrzymują w jakiś sposób dzieło Boże. Z powodu Jego pychy i obaw o władze nie chce wspierać misjonarzy, nie chce ich przyjmować i gościć i w ten sposób działa na szkodę ewangelii.

Jan nawet napisał list w sprawie goszczenia misjonarzy do Zboru, ale Diotrefes go przechwycił i nie pozwolił, by Zbór się nimi zajął. Jedynie Gajus przygarnął ich.

Widzimy na przykładzie Diotrefesa, że ludzie którzy są dumni i pyszni w Zborze nie słuchają nikogo, sami chcą o wszystkim decydować. Nie chcą się poddawać również autorytetom i zwalczają je. Diotrefes nie słuchał ap. Jana i nikogo innego, nie słuchał także Słowa Bożego. 

Co wynikało jeszcze z pychy Diotrefesa? 

1.      Widzimy że Diotrefes złośliwie obmawiał apostołów. Zależało mu, by w oczach tego zboru, apostołowie stracili autorytet, a on mógł zyskać i jeszcze bardziej nimi rządzić. Postępował wbrew tremu co mówi  Filipian 2,3.

Zobaczmy że nie zyskiwał pośród Zboru autorytetu przez dobry charakter i służbę, ciężką pracę i pomoc innym, ale przez złośliwe, fałszywe obmawianie niszcząc zaufanie do innych. 

2.      Ale tego było dla niego mało. Diotrefes sam nie służył, nie przyjmował misjonarzy, ale jeszcze innym zabraniał służyć.

3.      Widzimy również, że jeśli ktoś był dla niego zagrożeniem to wyrzucał go z kościoła, manipulował i niszczył takie osoby. Z pewnością czynił to, za pomocą plotek i oszczerstw oraz fałszywych oskarżeń. 

Wielu młodych pastorów, szczególnie w mniejszych zborach ma do czynienia z takimi Diotrefesami, którzy nie uznają ich autorytetu i chcą rządzić.

Co w takiej sytuacji należałoby zrobić, żeby uporać się z takim Ditrefesem?

Ap. Jan mówi, że trzeba zastosować dyscyplinę, napomnieć takiego człowieka, być zdecydowanym wobec niego i nie pozwolić mu na rządzenie.

Ostatnio słyszałem o jednym ze Zborów, gdzie kobieta stała się takim Diotrefesem. Zaczęła prowadzić różne spotkania i w końcu podważać autorytet pastora, obgadywać go do ludzi z którymi miała do czynienia itp. W końcu została wykluczona ze Zboru.

Tak więc musimy uważać na ludzi, którzy pragną władzy w kościele - chcą rządzić zamiast służyć. 

w. 11

Teraz Jan wzywa Gajusa, by nie brał przykładu z Diotrefesa, by nie naśladował tego co złe, a to, co dobre.

Nie jesteśmy w stanie całkowicie wyeliminować z kościoła takich Diotrefesów lub takich, którzy dają złe świadectwo. Pojawiali się oni w pierwszym kościele i pojawiają się dzisiaj. Ale zanim zostaną poddani dyscyplinie i wyłączeni, to starajmy się ich nie naśladować w tym, co złe. Nie naśladujmy ich w narzekaniu, w lenistwie w braku gorliwości, niechęci do służby, w braku poszanowania dla autorytetów, w opuszczaniu spotkań i wielu innych rzeczach. Szukajmy dojrzałych chrześcijan których możemy naśladować w tym, co dobre w poświęceniu w oddaniu dla Królestwa Bożego w gorliwości, czystości  Filipian 3,17; 4,9; 1 Kor 11,1; Heb 6,11-12.

Drodzy musimy sobie uświadomić, że wszyscy z kogoś bierzemy przykład, ktoś ma na nas wpływ i od nas zależy czy pozwolimy na dobry, czy na zły wpływ Ps. 1. 

w. 12

Jak wiemy Gajus jest tym, który okazywał gościnę. Demetriusz zaś jest tym, który ma przyjąć gościnę. Jan wystawia mu dobre świadectwo. Nie tylko On, ale też wszyscy inni mówili dobre rzeczy o Demetrusie.

Gdyby innych zapytano o nas jakimi jesteśmy chrześcijanami, to co, by powiedzieli? 

Co by powiedzieli w miejscu naszej pracy, w naszych domach, co powiedzieliby o nas nasi sąsiedzi, co powiedzieliby o nas w naszym zborze?

Też czytamy, że sama prawda wystawiła Demetriuszowi dobre świadectwo. Co to znaczy, że prawda wystawiła mu dobre świadectwo?

Chodzi o to, że Demetriusz wierzył i postępował jak mówiło Słowo Boże, miał dobrą i właściwą doktrynę. Jego życie było pełne dobrych owoców Ducha Św. miłość, radość, pokój, wstrzemięźliwość, uprzejmość itp. 

Zobaczmy, tu mamy test jak możemy ocenić, czy ktoś jest dobrym chrześcijaninem. Możemy ocenić na podstawie prawdy Słowa Bożego, na podstawie tego, co mówią o nim inni chrześcijanie jakie świadectwo mu wystawiają i na podstawie tego jaką ma opinie u innych przewódców – pastorów, liderów i w ten sposób będziesz wiedział z kim masz do czynienia.

Na tym Jan kończy list przekazując ostatnie pozdrowienia. 

8.01.2021

Pieczęć antychrysta Ks. Objawienia 13,1-18


 Drodzy w związku z tym, że co pewien czas słyszę, iż obecna szczepionka na COVID-19 jest wypełnieniem się proroctwa z 13 rozdz. Ks. Objawienia o pieczęci bestii i mam wrażenie, że przyczynia się do wielu podziałów w kościołach postanowiłem w kilku zdaniach odnieść się do tej sprawy.

Pismo Św. rzeczywiście mówi, że antychryst w końcu czasów będzie w jakiś sposób znaczył ludzi. Na obecną chwilę nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czym dokładnie będzie owy znak. Na przestrzeni czasów pieczęci antychrysta dopatrywano się w różnych znakach religijności lub przynależności społecznej począwszy od ubioru do tatuaży. Nierzadko takie znaki były w jakiś sposób  związane z fałszywymi kultami. Jak dotąd żaden z tych znaków nie był znakiem antychrysta z 13 rodz. Ks. Objawienia. W dzisiejszych czasach takiego znaku upatruje się w mikrochipach, które miałby być wszczepiane ludziom pod skórę, by umieścić tam najważniejsze informacje o nich, coś w rodzaju dowodu osobistego, karty płatniczej i karty zdrowia w jednym. Niektórzy chrześcijanie zastanawiają się, czy obecna szczepionka nie jest takim microchipem antychrysta, bo mówi się o tym, że jej brak może być związany z utrudnieniem dostępu do różnych świadczeń publicznych, czy wyjazdów za granicę. Na obecną chwilę nie jesteśmy w stanie dokładnie jeszcze powiedzieć z czym będzie się wiązało brak zaszczepienia. Dla jednych z nas może wydawać się to śmiesznie, ale inni mogą być poważnie zaniepokojeni, więc warto chwile przyjrzeć się temu, co Biblia mówi o tym znaku.

Po pierwsze Biblia mówi, że znak antychrysta jaki będą przyjmować odstępcy, to jednocześnie świadoma przynależność do królestwa antychrysta i świadome wyparcie się Jezusa Chrystusa. Czytamy, że ci którzy przyjęli znak, to ci sami, którzy w 4 wierszu oddali pokłon smokowi.  Ci zaś którzy nie pokłonili się antychrystowi zostali zabici wiersz 15. Już tu widzimy, że obecna szczepionka nie spełnia tych kryteriów. Ludzie którzy ją przyjmują nie deklarują jednocześnie świadomej przynależności do królestwa antychrysta, czy też świadomie nie wypierają się Pana Jezusa Chrystusa. Nikt przy zaszczepieniu nie pyta się nas, ani nie daje nam dokumentów do podpisana, które kazałyby nam zaprzeć się naszej wiary lub przyjąć jakąś fałszywą religię, czy zmusić nas do zasad moralnych sprzecznych z Pismem Św.

Kolejna rzecz, jeśli szczepionka jak niektórzy twierdzą jest znakiem antychrysta, to kto jest antychrystem?

Widzimy z naszego tekstu, że znak antychrysta będzie ściśle związany z jego osobą, a jego działalność w tym czasie w świecie będzie znana. Czytamy bowiem o nim w kontekście pieczętowania swoich zwolenników, że będzie bardzo podziwiany przez mieszkańców ziemi i będą mówić „Któż jest podobny do zwierzęcia i któż może z nim walczyć” (w. 4). Antychryst będzie także prześladował kościół jak mówi 7 wiersz, że „dano mu wszcząć walkę ze świętymi i zwyciężać ich”. Jest powiedziane również, że oddadzą mu pokłon wszyscy mieszkańcy ziemi wiersz 8. Widzimy więc, że przyjęcie szczepionki kolejny raz nie spełnia tych kryteriów, bo nie ma obecnie jeszcze antychrysta.

Kolejna rzecz, która jasno pokazuje, że obecne sczepienia nie są żadnym znakiem antychrysta, to kwestia przyjęcia lub odrzucenia zbawienia. W 19 rozdz. Ks. Objawienia jest powiedziane, że ci, którzy przyjęli znamię antychrysta pójdą do piekła.  

Objawienie 19:20  I pojmane zostało zwierzę, a wraz z nim fałszywy prorok, który przed nim czynił cuda, jakimi zwiódł tych, którzy przyjęli znamię zwierzęcia i oddawali pokłon posągowi jego. Zostali oni obaj wrzuceni żywcem do jeziora ognistego, gorejącego siarką.

Jeśli obecne sczepienia byłby znakiem antychrysta, to znaczyłoby, że ci którzy je przyjęli odrzuciliby zbawienie i nie mogliby się już nawrócić, a ci którzy uważali się za wierzących i zostaliby zaszczepieni nie mogliby być zbawieni odrzucając w ten sposób Jezusa Chrystusa.

Skąd w takim razie takie opinie i komentarze niektórych chrześcijan oraz obawy, że obecna szczepionka jest znakiem antychrysta? Wydaje się, że wynikają one ze zbyt płytkiego studiowania Biblii. Mogą być również wynikiem sugerowania się opiniami innych chrześcijan, szczególnie tych, którzy mają większy wpływ. Dzisiaj w dobie internetu znaczna część wierzących nie tylko słucha nauczania w swoich zborach, ale ma dostęp, do niezliczonej ilości nauczań różnej treści w sieci nie zawsze dobrej i zdrowej. Dlatego powinniśmy być jak berejczycy do których Ap. Paweł zaniósł ewangelię, czytamy o nich

Dzieje Ap 17:11 ….byli szlachetniejszego usposobienia niż owi w Tesalonice; przyjęli oni Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają.

Drodzy, żeby było jasne. Nie zamierzam nikogo przekonywać do sczepienia się, czy nie sczepienia. Uważam, że każdy z nas musi sam indywidualnie podjąć taką decyzje. Jednak to, na co powinniśmy uważać, by tak mała sprawa dla Królestwa Bożego jak różnica w ocenie w sprawie przyjmowania lub nie przyjmowania szczepionki nie stała się przyczyną podziałów w naszym chrześcijańskim życiu, czy zborze i nie doprowadziła nas do jakieś złości lub nawet nienawiści w stosunku do naszych bliźnich. A niestety już to ma miejsce w wielu kościołach. Uważam, że tu należy postąpić  wedle zasady apostoła Pawła z listu do Rzymian  

 Rzymian 14:1  A słabego w wierze przyjmujcie, nie wdając się w ocenę jego poglądów.

Jeden wierzy, że może jeść wszystko, słaby zaś jarzynę jada.

Niechże ten, kto je, nie pogardza tym, który nie je, a kto nie je, niech nie osądza tego, który je; albowiem Bóg go przyjął.

Kimże ty jesteś, że osądzasz cudzego sługę? Czy stoi, czy pada, do pana swego należy; ostoi się jednak, bo Pan ma moc podtrzymać go.

Jeden robi różnicę między dniem a dniem, drugi zaś każdy dzień ocenia jednakowo; niechaj każdy pozostanie przy swoim zdaniu.

Słowo Boże wzywa nas byśmy nawzajem przyjmowali siebie, darzyli akceptacją i miłością. Szczególnie apel ten apostoł Paweł stosuje do tych, którzy uważają się za silnych w wierze. Nie powinni oni osądzać tych, którzy w ich przekonaniu są słabi i mają wiele wątpliwości. Powyższy fragment dotyczył kupowania tańszego mięsa na pogańskich targowiskach, które wcześniej było złożone w ofierze jakimś bóstwom. Jedni nie mieli z tym problemu i spożywali je, inni zaś powstrzymywali się od tych pokarmów w obawie, że zgrzeszą. Jednak to, co było najistotniejsze, to nie jedzenie, czy niespożywanie, ale unikanie podziałów z tego powodu.  W naszej sytuacji możemy ten fragment odnieść do szczepionki. Ci którzy uważają, że należy się zaszczepić nie powinni pogardzać lub wyśmiewać tych, którzy maja inne przekonanie lub obawy. Raczej powinni rozumieć te osoby i miłować ich pomimo innego poglądu w tej sprawie. Ci natomiast, którzy uważają, że szczepionka jest dla nich zagrożeniem i nie chcą się zaszczepić nie powinni osądzać tych, którzy się poddali szczepieniu. Przede wszystkim powinniśmy dbać o to, by był pokój między tymi którzy są za i tymi, którzy są przeciw, bo wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami w Chrystusie, czcimy Jednego Pana i mamy jednego Ducha Św., który pragnie spajać nas swoją miłością. Powinniśmy wiedzieć, że to nie nasz pogląd na szczepionkę decyduje o naszym zbawieniu, ale łaska Boża w Chrystusie. Skoro Bóg przyjął tych, którzy są za i przyjął również tych, którzy są przeciw, to jakim prawem my odrzucamy tych, których Bóg przyjął, przecież wszyscy staniemy przed Bożym sądem. Tak więc drodzy bracia i siostry podsumowując, obecna szczepionka na pewno nie jest znakiem antychrysta, bo nie spełnia biblijnych kryteriów tego znaku jak wykazałem powyżej. Rozumiem jednak, że niektórzy z nas mogą mieć różne obawy w jej przyjęciu i rozumiem również tych, którzy chcą jak najszybciej ją przyjąć, by się zabezpieczyć przed chorobą. To, o co głównie powinniśmy dbać w różnicach poglądów na temat szczepionki, by nie powodować podziałów między sobą, nie kłócić się o to, nie gardzić jedni drugimi z powodu różnic, ale dążyć do wzajemnej akceptacji i miłości.         

5.01.2021

Wspieranie misji Studium 3 List Jana 1,1-8

 


Trzeci list Jana jest napisany do Gajusa, przyjaciela apostoła Jana, który był chrześcijaninem w jednym z kościołów. Treść listu jest wezwaniem do gościnności  wobec innych wierzących, którzy przemieszczali się z miejsca na miejsce i służyli Słowem Bożym. Jan dowiedział się, że niektóre kościoły lub chrześcijanie nie okazują należytej gościnności wędrownym nauczycielom, którzy byli godni zaufania. W drugim liście Jana wydźwięk był negatywny, Jan mówił kogo nie przyjmować do domu. W trzecim liście wydźwięk jest pozytywny, Jan zachęca do przyjmowania i goszczenia tych którzy są godni zaufania.

Gościnność w starożytnym świecie była bardzo ważna, należała do obowiązków gospodarza. Często gościnność utożsamiano z bóstwem, że jeśli przyjmujesz gościa to przyjmujesz Boga. Do dzisiaj jest powiedzenie „gość w domu Bóg w domu” 

w. 2-8

Pierwsza część listu dotyczy pochwały Jana dla Gajusa za to, że okazywał gościnność innym wierzącym.

w. 2 Jan mówi, że modli się o niego, by Bóg mu we wszystkim błogosławił w jego pracy w jego obowiązkach, w prowadzeniu domu i innych sprawach. Pragnieniem Jana jest, by tak mu się we wszystkim powodziło jak dobrze ma się Jego dusza.

Oznacza to, że Gajus, był dojrzałym duchowo chrześcijaninem, człowiekiem który duchowo dobrze się rozwijał. Jego dusza miała się dobrze, jak widzimy żył On w prawdzie co podkreśla Jan w 3 wierszu. 

Tu dwie rzeczy chciałbym podkreślić, że pragnieniem Jana było, by Gajusowi się we wszystkim powodziło i modlił się o to.

Nie ma nic złego w tym, że modlimy się o powodzenie w różnych sprawach, o powodzenie w pracy, powodzenie w rodzinie, powodzenie w załatwianiu spraw wszelkich, powodzenie w prowadzeniu interesów, powodzenie w relacjach z ludźmi, powodzenie w szkole, podróży, o zdrowie i we wszystkich sprawach, które dotyczą naszego życia. Nie tylko nie ma nic złego w tym, ale powinniśmy jako chrześcijanie o to wszystko się modlić i przynosić na rękach modlitwy te sprawy Bogu.

Słowo Boże zachęca nas do nieustanej modlitwy do Boga o wszystkie nasze sprawy.   

Nie powinniśmy mieć wyrzutów sumienia, czy ukrywać, że w czymś nam się powodzi. Wprost przeciwnie jeśli Bóg nam w czymś błogosławi powinniśmy być wdzięczni i Mu dziękować. Pamiętając jednocześnie, że dzięki Panu dzięki wszystko mamy i należy Go za to uwielbiać. Jan chciałby, by zdrowie fizyczne Gajusa, było równie dobre, jak jego stan duchowy. Dlatego powinniśmy dbać o siebie o ile, to możliwe i nie narażać naszego zdrowia na niepotrzebne ryzyko, mam tu na myśli kwestie diety, stronienie od nałogów, zdrowe nawyki, sport 1 Tym 5,23; 4,8; Filipian 4,6; 1 Piotra 5,7; 2 Kor 9,8. Ale też żyjąc zdrowo nie należy w tym upatrywać swojej nadziei, bo ostatecznie Pan decyduje o tym na ile nasze fizyczne samopoczucie będzie dobre.

Powinniśmy również Pamiętać, że w powodzeniu jest pewne zagrożenie wynikające z tego, że gdy się nam powodzi to, potrafimy zapominać o Bogu i służbie dla Niego. Po prostu mamy tendencję wpadać w pychę i zacząć zawdzięczać sobie nasze powodzenie.  

Jest takie powiedzenie które kiedyś słyszałem „nie pozwól by Boga zabrała ci praca albo pieniądze, które dał ci Bóg”. Bóg przestrzegał Izraela, by nie zapomnieli o nim gdy już będą mieli wszystkiego pod dostatkiem.

Tak jak pamiętamy o naszych fizycznych potrzebach, tak powinniśmy Pamiętać o naszym duchowym zdrowiu. Jan cieszył się że Gajus jest przede wszystkim zdrowy duchowo.

Powtórzonego prawa 6,10-12; 8,11-13.17-18 

Co to znaczy, że Gajus żył w prawdzie?

Gajus miłował Pana Jezusa i miłował braci, dlatego przyjmował ich do domu na gościnę gdy przybywali. Nie było to łatwe, bo jeden z członków tego kościoła, który chciał mieć tam kierowniczą rolę – Diotrefes – nie pozwalał tego robić. Ale Gajus nie słuchał Diotrefesa i postępował zgodnie z nauką Chrystusa, by się nawzajem miłować.

Widzimy, że bracia którzy gościli u Gajusa złożyli świadectwo o nim Janowi, że On żył w prawdzie, żył prawdą, czyli nauczaniem Chrystusa (w 3).

To też szczególnie radowało apostoła Jana, gdy słyszał że Jego dzieci żyją w prawdzie, zgodnie ze słowem Pana Jezusa. Być może Gajus nawrócił za sprawą zwiastowania Jana i w ten sposób stał się jego duchowym dzieckiem (w 4).

Zwróćmy uwagę na to, że nie było Janowi obojętne co się dzieje z duchowym życiem Gajusa, myślał o nim i modlił się o niego, a największą radość sprawiało mu, że Jego przyjaciele idą za Chrystusem. Też największy smutek miał wtedy, kiedy odchodzono od Chrystusa.

Jak bardzo my troszczymy się o życie duchowe innych, czy cieszymy się ich wzrostem duchowym, czy zachęcamy innych by robili postępy w wierze?

Największą radością kaznodziejów, liderów, duszpasterzy i innych chrześcijan powinno być to, że ludzie których nauczają i o których się modlą żyją w prawdzie. W służbie nie chodzi o to, żeby dużo ludzi było w kościele. Ale o to, żeby ci którzy przychodzą do Pana wzrastali i żyli w prawdzie, to powinno być największą naszą radością.   

Życie w prawdzie o którym mówi Jan, dotyczy życia zgodnego z prawdą Słowa Bożego. Gajus znał prawdę, wierzył w nią i żył zgodnie z objawioną przez Boga doktryną, był wierny prawdzie. Na wierność prawdzie Bóg zwróci szczególną uwagę, gdy przyjdzie nam zdać sprawę ze swego życia Mateusza 25,14-30.

 

w. 5-6 następnie Jan składa świadectwo o Gajusie, że miłuje braci przez pomoc i wyświadczanie im różnej posługi chociaż nawet zbyt dobrze ich nie znał. Udzielał im gościny, a nawet miał ich zaopatrzyć w dalszą drogę, by dalej mogli służyć Chrystusowi. Gdy oni przyszli, a on wiedział o tym, że są braćmi w Chrystusie, więc ich przyjął. Okazał w ten sposób wielkie serce sługom Chrystusa. Słowo Boże często zachęca nas, do wyświadczania wierzącym pomocy, gościnności i opieki jeśli zajdzie taka potrzeba Hebr 13,2; Rzymian 12,13; 1 Piotra 4,9; Gal 6,10; 1 Tym 3,2; 1 Tym 5,10. 

Zauważmy również, że Jan zachęca Gajusa do wspierania tych wędrownych misjonarzy. Mówi by Gajus wyprawił ich w drogę, jak przystoi przed Bogiem. A mianowicie powinien ich wyprawić tak, żeby zabezpieczyć ich potrzeby i niczego im nie brakowało.

A czego potrzebowali?

Zapasów, odzieży, pieniędzy, tego wszystkiego co potrzebne jest do życia w drodze.

Pan Jezus zachęcał nas, by przyjmować i wspierać tych, którzy poświęcają się głoszeniu Słowa Bożego Mateusza 10,40-42; Filipian 4,15-17; 1 Tym 5,17-18. 

w.7

Dlaczego Gajus powinien ich wspierać?

Jan mówi, że Gajus powinien ich wspierać, bo wyruszyli z powodu imienia Jezusa, a nie dla pieniędzy, nie wzięli nic od pogan czyli niewierzących. Takich Bożych pracowników, którzy dobrze służą Jezusowi kościół powinien wspierać. Oczywiście są też tacy, którzy robią to dla pieniędzy i takich należy rozpoznawać i usuwać z kościoła. 

w.8

Jak widzimy przez nasze wsparcie dla misjonarzy, naszą dobroć wobec nich możemy przyczynić się do rozprzestrzeniania Słowa Bożego i poszerzania Bożego królestwa. Prawdopodobnie niewiele działań misyjnych byłoby podjętych jeśli kościoły nie wspierałby i miłujący Chrystusa wierzący nie wspieraliby dzieła Bożego. Bóg wynagrodzi wszystkich, którzy wytrwale wspierają swoją praca i finansowo Boże dzieło. W ten sposób zbierają skarby w niebie, gdzie mól nie zje, rdza nie zniszczy, a złodziej nie ukradnie. Ile my mamy skarbów w niebie, czy w ogóle jakieś mamy?   Możemy sobie zdać pytanie jak możemy wspierać misjonarzy i Bożych pracowników, by prawda którą głoszą jeszcze bardziej się rozprzestrzeniała?

Możemy ich zachęcać, modlić się za nich, udzielać im gościny i możemy ich wspierać materialnie. W ten sposób mamy też udział w ich dziele. Nie wszyscy mogą pójść na misje, ale wszyscy misje możemy wspierać. 

Łączna liczba wyświetleń