Gdy wiele lat temu nawróciłem się i zacząłem uczęszczać na spotkanie biblijne i do Kościoła Chrześcijan Baptystów, by lepiej poznać Słowo Boże, by móc służyć Bogu, to w moim katolickim domu mówiono „bój się Boga, co ludzie powiedzą”. W ustach moich bliskich oznaczało to, że powinienem trzymać się od Biblii z daleka, bo to przynosi wstyd i w końcu trafi się na języki ludzi.
Jeśli
liczymy na to, że biblijna wiara w Jezusa kiedykolwiek na tym świecie będzie
akceptowana i przyjęta z entuzjazmem, to nigdy się tego nie doczekamy. Pan
Jezus nauczał, że jeśli Jego prześladowali, to również będą prześladować Jego
uczniów, a ap. Paweł pisał do Tymoteusza, że każdy, kto chce żyć pobożnie w
Jezusie Chrystusie prześladowanie znosił będzie.
Właściwie
zaufanie Jezusowi w naszym życiu zawsze wywołuje jakieś turbulencje,
kontrowersje, oburzenie, i przeorganizowuje nasze życie.
Gdy
Pan Jezus nauczał publicznie także były różne reakcje na Jego służbę, od
pozytywnych do skrajnie negatywnych. Ale Chrystus wiedział, że tak będzie, On
rozumiał, że ewangelia przynosi podział między światłością, a ciemnością,
między dzieci szatana, a dzieci Boga. Często lubimy myśleć o Jezusie, że On
łączy ludzi, ale rzadziej bierzemy pod uwagę, że nauka Jezusa będzie dzielić
ludzi i ten podział będzie się utrzymywał, aż do Jego powrotu z nieba na ziemię.
Sam
Pan Jezus mówił, że pod wpływem Jego nauczania taki podział będzie miał miejsce
Łukasza 12:49 Ogień przyszedłem
rzucić na ziemię i jakżebym pragnął, aby już płonął.
50 Chrztem mam być ochrzczony i
jakże jestem udręczony, aż się to dopełni.
51 Czy myślicie, że przyszedłem,
by dać ziemi pokój? Bynajmniej, powiadam wam, raczej rozdwojenie.
52 Odtąd bowiem pięciu w jednym
domu będzie poróżnionych; trzej z dwoma, a dwaj z trzema;
53 Będą poróżnieni ojciec z
synem, a syn z ojcem, matka z córką, a córka z matką, teściowa ze swą synową, a
synowa z teściową.
Niektórzy
może czują się zdezorientowani, że jak to jest, skoro Pan Jezus tak wiele mówił
o miłości do bliźniego i sam służył ludziom, a ci którzy w Niego wierzą
przecież postępują podobnie, to wydaje się, że powinni być entuzjastycznie
przyjmowani przez świat. Świat przecież chce i szuka ludzi dobrych, którzy są
gotowi innym pomagać. Możemy zadawać pytanie dlaczego Jezus i wiara w Niego
powoduje podziały?
Przede
wszystkim wiara w Jezusa powoduje podziały, bo Jezus twierdzi, że jest jedyną
prawdą, jedyną drogą i jedynym życiem (Jan 14,6). Większość ludzi nie
chce tego zaakceptować i przyjąć. Wielu postmodernistów uważa, że nie ma prawdy
absolutnej i nie możemy być jej pewni lub nie możemy jej poznać. Twierdzą, że
dla ciebie prawdą jest Jezus, ale dla kogoś innego tą prawdą równie prawdziwą
będzie coś innego i jest to równie dobre. Właściwie uważają, ze cokolwiek Ci
pomaga w życiu, jakakolwiek twoja prawda, która sprawia, że codziennie jesteś
lepszą wersją samego siebie, to idziesz w dobrym kierunku.
Pan
Jezus natomiast wzywał swoich słuchaczy, by odrzucili jakieś alternatywne
prawdy i uznali tylko Jego jako jedyną drogę do Ojca i jedyną prawdę. On
wskazywał na siebie, że jest jedynym Zbawicielem, chlebem żywota, wodą żywą,
światłością świata, bramą dla owiec.
Podobnie
głosili apostołowie mówiąc w Dziejach apostolskich 4,12, że nie ma w
nikim innym zbawienia, bo Bóg nie dał ludziom pod niebem żadnego innego imienia
jak tylko Imię Jezusa.
Więc
zarówno Pan Jezus jak i chrześcijanie mówią, że twierdzenie, że nie ma
znaczenia w co wierzysz bylebyś był tylko dobrym człowiekiem jest z gruntu
fałszywe. Nie ma wielu dróg do Boga, a tylko Jedna, bardzo wąska – przez wiarę
w Jezusa Chrystusa.
Według
słów Jezusa wszystkie religie oprócz chrześcijaństwa są fałszywe, każda
filozofia i sposób życia nie skupiony na Jezusie jest życiem w kłamstwie i w
końcu doprowadzi człowieka do piekła. I w pewnym sensie Jezus nie mówił nic
nowego, Bóg zawsze twierdził, że tylko On jest zbawicielem
Izajasz 43:10 Wy jesteście moimi
świadkami mówi Pan - i moimi sługami, których wybrałem, abyście poznali i
wierzyli mi, i zrozumieli, że to Ja jestem, że przede mną Boga nie stworzono i
po mnie się go nie stworzy.
11 Ja, jedynie Ja, jestem Panem,
a oprócz mnie nie ma wybawiciela.
Podkreślanie
wyłączności Chrystusa w zbawieniu automatycznie będzie powodowało, że część
osób uzna chrześcijan za wrogo do nich nastawionych. Od innych zaś wierzący będą
chcieli się oddzielić chcąc czcić Boga zgodnie ze słowem Bożym, co z kolei
będzie powodowało nieufność i agresje w stosunku do nich.
Widzimy
również w naszym dzisiejszym fragmencie, że nauka i osoba Jezusa wywołuje
podziały między ludem.
Niektórzy
twierdzili, że Jezus jest naprawdę prorokiem, który miał przyjść na świat. Z
pewnością mieli tu na myśli słowa jakie wypowiedział Mojżesz przy końcu swojego
życia w Ks. Pwt. 18,15
Proroka takiego jak ja jestem, wzbudzi ci Pan, Bóg twój, spośród
ciebie, spośród twoich braci. Jego słuchać będziecie.
Inni
z kolei twierdzili, że Jezus jest Chrystusem – Mesjaszem. Jeszcze inni uważali,
że Mesjasz nie będzie wywodził się z Galilei, ale z Betlejem.
Tu
warto wyjaśnić, że w czasach Pana Jezusa uważano, że prorok o którym mówi
Mojżesz, a który miał przyjść na świat wcale nie musi być jednocześnie
Mesjaszem. Były różne sprzeczne twierdzenia odnośnie Chrystusa pośród ludu i
często ludzie nie słuchali zbyt uważnie słów Jezusa, ale postrzegali Jego słowa
i osobę przez pryzmat własnej tradycji i poglądów.
I
tak z powodu Jezusa powstał rozłam między ludźmi. Choć niektórzy w jakiejś
części mieli właściwe zrozumienie odnośnie Jezusa, to jednak nie pełne, bo nie
uważali go za Syna Bożego, za Boga.
I
to jest drugi powód wielu rozłamów między sympatykami i zwolennikami Jezusa.
Jest wiele osób i organizacji, które szanują Jezusa jako wielkiego nauczyciela,
filozofa, proroka, osobę bardzo moralną, czy nawet cudotwórcę. Ale odmawiają
Jezusowi boskości, czci i posłuszeństwa. Mówią, że Jezus wskazał nam drogę ale
sam nią nie był, wskazał nam prawdę, ale nie był prawdą. Na przykład sami muzułmanie
wysoko cenią Jezusa, wierzą nawet w dziewicze poczęcie i uważają Chrystusa za
wielkiego proroka namaszczonego przez Allaha, ale nie wierzą, że Jezus jest
Synem Bożym i Bogiem. Nie wierzą również w zbawczą śmierć Jezusa oraz jego
zmartwychwstanie, co z kolei musi powodować, że nie możemy się z nimi zgodzić.
Inną podobną grupą dla której Jezus jest w jakiś sposób ważny są Świadkowie
Jehowy. Mówią, że wierzą w Jezusa jako Syna Bożego, ale nie uznają Go za Boga.
Uważają, że Jezus nie jest wieczny, nie jest drugą osobą trójcy, ale został
stworzony przez Ojca jako pierwsze stworzenie. Twierdzą również, że Jezus
istniał w niebie przed wcieleniem jako archanioł Michał, którym ponownie się
stał po powrocie do nieba, a w 1914 roku z rąk Jehowy otrzymał władze w niebie
stając na czele niebiańskiego rządu.
Musimy
odrzucić takiego niedorzeczne twierdzenia i potępić je jako herezje, co z kolei
powoduje, że nie będziemy akceptowani przez tą grupę.
Również
pośród chrześcijan są różne sprzeczne twierdzenia o Jezusie. W kościele
Rzymskokatolickim wierzy się, że Jezus jest fizycznie obecny w chlebie i winie,
które są prawdziwym ciałem Jezusa i oddaje się część Jezusowi eucharystycznemu
w co ewangelikalni chrześcijanie nie wierzą i uważają taką cześć za
bałwochwalstwo. Niektóre zbory natomiast odrzucają trójedyność Boga uznając
tylko jedną z osób trójcy.
Wielu
znanych profesorów, naukowców, ludzi społecznie szanowanych uznaje w Jezusie
wielkiego nauczyciela, czy filozofa, ale nie uznaje w Nim Boga i nie chcą Mu
podporządkować swego życia. Wprawdzie uważają, że Jezus był dobrym człowiekiem,
ale to o wiele za mało, by otrzymać przebaczenie i życie wieczne.
Są
jeszcze tacy, co uznają w Jezusie Zbawiciela, a nawet wszystkie chrześcijańskie
doktryny dotyczące Jezusa, ale wciąż nie uznali w Jezusie swojego Pana i nie
żyją w poddaniu Mu. Jest to podobne do głodnego człowieka, który ma w ręku
wspaniałą książkę kucharską, ale przecież ona nigdy go nie nasyci. Jest to
jedynie jakaś intelektualna akceptacja Jezusa, która też nie prowadzi do
zbawienia. I takich rozbieżności oraz podziałów na tle Chrystusa powinniśmy się
spodziewać, ważne abyśmy my sami wiedzieli kim Jezus jest i żeby dla nas stał
się naszym Panem i Zbawicielem.
A
do tego, by poznać Jezusa potrzebne jest otwarte i dobre poznanie Słowa Bożego
zarówno Jego treści jak i przesłania. Widzimy to w 42 wierszu, że niektórzy
uważali, że Jezus nie może być Mesjaszem, bo Mesjasz będzie pochodził z
Betlejem, a nie z Galilei.
Mówili
to na podstawie proroctwa z Ks. Micheasza o Mesjaszu
Micheasza 5:1 Ale ty, Betlejemie
Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie ten, który będzie
władcą Izraela. Początki jego od prawieku, od dni zamierzchłych.
Niestety
źle zinterpretowali to proroctwo, bo w ich mniemaniu Mesjasz powinien się
urodzić i wychować w Betlejem. Prawdopodobnie nie wiedzieli również, że Jezus
urodził się w Betlejem, bo jak wiemy Maria z Józefem poszli do Betlejem tylko
na spis ludności. Ale gdyby studiowali w sposób szczery i z otwartym sercem
wnikliwie Pismo, to mogliby się dowiedzieć, że Mesjasz wychowa się w Galileii o
czym możemy przeczytać w Ks. Izajasza
Izajasza 8:23 Lecz nie będzie
zaćmione to, co znosi ucisk. Jak w przeszłości sprowadził Pan hańbę na ziemię
Zebulona i na ziemię Naftalego, tak w przyszłości okryje chwałą drogę morską,
Zajordanie i okręg pogan.
Izajasza 9:1 Lud, który chodzi w
ciemności, ujrzy światło wielkie, nad mieszkańcami krainy mroków zabłyśnie
światłość.
Nie
wiedzieli również, że Jezus pochodził z rodu Dawida o czym mówią nam dwie
genealogie zarówno w Ew. Mateusza jak i Łukasza. Takie rodowody były w świątyni
i można było sprawdzić kto z jakiego rodu pochodzi.
Jednak
ta grupa kierowała się uprzedzeniami i szukała argumentów dla swojej niewiary.
Nieustannie wymyślali jakieś powody dlaczego Jezus nie może być Mesjaszem. I
mamy wokół siebie mnóstwo takich ludzi, ignorantów, prześmiewców. Zawsze mają
dobre powody, by nie wierzyć.
Kilka
dni temu na Wigilii w naszym domu rozmawialiśmy o krytyce biblijnej jak bardzo
sceptycznie podchodzi ona do Słowa Bożego, jak odrzuca w sposób arbitralny, nie
znoszący sprzeciwu twierdzenia ewangelii, o cudach Jezusa, cudownych
narodzinach, czy wypełnionych proroctwach. Kwestionuje wiele wypowiedzi Jezusa
mówiąc, że nigdy nie padły z jego ust. Odrzuca się ewangelie jako źródła
historyczne i podchodzi do nich bardzo sceptycznie. Dla wielu te argumenty
wystarczą, by nie wierzyć Chrystusa. Takim argumentem za niewiarą jest również
ewolucja, która odrzuca stworzenie świata przez Boga oraz mówi, że świat jest
dziełem przypadku. Dla innych to są jakieś nieścisłości w ewangeliach lub
tekście biblijnym. Nie wszystko rozumieją i nie wiedzą jak pogodzić z sobą
niektóre fragmenty Pisma, a to już im wystarczy, by odrzucić Chrystusa. Całkiem
sporo niewierzących obarcza winą za niewiarę kościół. Tłumaczą się, że nie
wierzą, bo kościół nie daje świadectwa, bo duchowni i chrześcijanie okazują się
hipokrytami, kłamcami, czy złodziejami.
Ale
w rzeczywistości w znacznej większości te argumenty za niewiarą są wymówką jak
w przypadku tych, co mówili, że Mesjasz nie będzie pochodził z Galilei.
Zazwyczaj tacy ludzie nie są zainteresowani, by cokolwiek dociekać lub
sprawdzać. Mają już gotową opinie na temat Jezusa, chrześcijaństwa, wiary i
twojego kościoła i nie są zainteresowani pogłębieniem czegokolwiek.
Nie raz zdarzyło się mi, że gdy próbowałem komuś powiedzieć ewangelię, to padała odpowiedź, „że ty już mi nic nie mów ja wszystko wiem”, a to wszystko oznacza – „mam swoje przekonania i ich nie zmienię”.
Pomimo
sceptycznego stanowiska wielu przeciwników i krytyków Jezusa Jego moc wciąż
działa i Bóg daje świadectwo o tym, że Jezus jest prawdziwie Zbawicielem
świata. Nie da się powstrzymać mocy Bożej niezależnie od tego ilu i jak
wielkich ma przeciwników. Widzimy tutaj, że arcykapłani i faryzeusze wysyłają
straż świątynną, by aresztowała Jezusa. To się wydarzyło wcześniej w 32
wierszu. Straż świątynna, to była doświadczona policja wywodząca się z
lewitów, którzy mieli za zadanie pilnować porządku przy świątyni. Teraz ta
grupa strażników wraca do Faryzeuszy i Saduceuszy, którzy pytają się ich czemu
nie przyprowadzili Jezusa, a oni wystawiają mu wielkie świadectwo „Nigdy
jeszcze człowiek tak nie przemawiał jak ten człowiek mówi”. Nie mogliśmy go
aresztować twierdzą, bo sposób przemawiania, jego słowa, to jak mówi i co mówi
są tak pełne autorytetu i mocy, że nie mogliśmy tego zrobić. Z tych biła
ogromna moc, która dotykała naszych serc i powodowała, że byliśmy pod wielkim
wrażeniem tego co mówił i jak mówił.
To
świadectwo jest o tyle ciekawe, że nie pochodzi od tych, którzy nie wierzą w
Niego, ale z grona przeciwników Jezusa. Oni pod wpływem Jego słów są
zdezorientowani, oszołomieni i pod wielkim wrażeniem. Ewangelie mówią, ze Jezus
uczył jako moc mający, a nie jak uczeni w piśmie. Przemawiał z wielką mocą i
wielką siłą przekonania, tak ogromną, że jeśli chwilę Go posłuchałeś, to te
słowa przenikały człowieka do głębi.
W
Ew. Mat 7,28 w kontekście kazania na górze jest powiedziane, że tłumy
zdumiewały się nad nauką Jego. To było dodatkowym świadectwem dla faryzeuszy,
że Jezus jest prawdziwie Mesjaszem. Ale to też odrzucili i chcieli zastraszyć
tych zdezorientowanych żołnierzy mówiąc, że chyba nie daliście się zwieść jak
ci przeklęci ludzie z najniższych warstw społecznych. Chyba nie jesteście jak
oni? Porównali z pogardzanymi społecznie ludźmi, by obrzydzić im Jezusa i
stworzyć przekonanie, ze żaden poważny szanujący się człowiek nie uwierzy w
Niego.
Podobnie
jest i dzisiaj. Część osób jest zdezorientowana co do Jezusa, nie wiedzą co o
nim myśleć. Zostali nawet dotknięci w jakiś sposób przez Jego słowo, ale wciąż
nie podjęli decyzji, czy w pełni pójść za Jezusem. Diabeł próbuje ich
zastraszyć, by nie uwierzyli jak czyni to tutaj przez faryzeuszy w stosunku do
tej policji. Straszy ich, że stracą pracę, pozycje, reputacje, że są głupi, gdy
uwierzą i pójdą w pełni za Jezusem. Starszy ich, że stają się śmieszni, gdy
odrzucą tzw. naukowe poglądy dotyczące Boga
lub odrzucą poglądy świata albo fałszywe opinie na temat Jezusa nie
wynikające z Pisma. Gdy zostaniemy dotknięci przez Słowo Boże jak owi
strażnicy, lub jesteśmy dotknięci, to nie dajmy diabłu się zastraszyć i
przekonać, że Jezus nie jest Zbawicielem i nie warto Mu służyć nawet za cenę
cierpienia. Z pewnością szatan będzie tego próbował na wszystkie możliwe
sposoby, ale my powinniśmy dać temu odpór jak mówi Paweł w liście do Filipin
Filipian 1:28 I w niczym nie
dając się zastraszyć przeciwnikom, co jest dla nich zapowiedzią zguby, a dla
was zbawienia, i to od Boga;
I
kto okazuje się tutaj najbardziej zajadłym przeciwnikiem Jezusa? Okazuje się,
że często są to ludzie religijni. To ludzie, dumni z własnych religijnych
zasług, z własnych ceremonii i rytuałów – to oni byli największymi wrogami Chrystusa.
To ludzie religijni ukrzyżowali Jezusa i często tacy najbardziej prześladują
Kościół Jezusa, mają najbardziej zatwardziałe serca na Chrystusa, a jest tak
dlatego, że diabeł przez fałszywą religię mocno wiąże ludzkie serca
dostarczając im poczucia religijnej dumy. Religijni ludzie myślą, że przez
swoje religijne starania zasługują na niebo, a nienawidzą Chrystusa, bo Jezus
chce im to zabrać i pokazać im, że całe ich starania, całe ich poświęcenie jest
nic nie warte przed Bogiem, bo zbawienie jest z łaski przez wiarę, a nie
ludzkie uczynki. Wszędzie dzisiaj na świecie, gdzie fałszywa religia ma się
dobrze i ma silne wpływy Kościół Chrześcijański i Imię Jezusa jest
prześladowane.
Spójrzmy
na kraje, gdzie panuje i jest silny Islam, Buddyzm, Hinduizm, tam kościół jest
prześladowany. Również tam, gdzie panują martwe struktury religijne nawet w
kontekście chrześcijaństwa, zarówno w kościołach katolickich jak i
protestanckich prawdziwa wiara będzie prześladowana. Pozwólcie, że przeczytam
wam fragment świadectwa Godfryda Alfa, pioniera ruchu baptystycznego na
ziemiach polskich, który był luteraninem s 22. Alf był nauczycielem w
szkole, a w kościele prowadził nabożeństwa, gdy się nawrócił zaczął organizować
dla dzieci zajęcia biblijne. Często
chrześcijanie będą spotykać się z prześladowaniami religijnych ludzi, to tacy
najbardziej prześladowali apostoła Pawła. Nie dajcie się zastraszyć w tym nowym
nadchodzącym roku, czy to fałszywej religii, czy komuś z rodziny, czy jeszcze z
innych powodów, ale odważnie podążajcie za Jezusem.
Jednak
nawet pośród religijnych przeciwników, przywódców Izraela byli ludzie poszukujący
i się zastanawiali nad Jezusem jak Nikodem. Ten sam, który przyszedł do Jezusa
w nocy w 3 rozdz. Ew. Jana i któremu Jezus powiedział, że musi na nowo
się narodzić. Widzimy w Jego życiu wiary pewien postęp. Około 3 lat wcześniej
przyszedł do Jezusa w nocy, bał się być kojarzony z Jezusem, bał się tego, co
powiedzą inni z Sanhedrynu gdyby do nich dotarło, że rozmawiał z Jezusem. A
tutaj Nikodem broni Jezusa publicznie i mówi, że sądzenie Jezusa, wydawanie
wyroku na Jezusa nie powinno mieć miejsca zanim nie zostanie przesłuchany i nie
zostanie zbadana Jego sprawa jak mówiło prawo. Ale ten argument zostaje
odrzucony, Nikodem zostaje zlekceważony, poniżony i ośmieszony, że nie zna
Pisma. Choć tak naprawdę oni go nie znali, bo prorok Jonasz pochodził z Galilei
i prorok Nahum, też inni, a mówili że żaden z proroków nie pochodził z Galileii.
Nie wiemy na pewno, czy Nikodem się nawrócił,
ale wiemy, że w 19 rozdz. Ew. Jana w wierszach 38-40 jest powiedziane,
że wraz z Józefem z Arymatei przyszedł do Piłata, by wziąć ciało Jezusa i
pochować je. Wydaje się, że Jego nawrócenie jest dość prawdopodobne,
szczególnie musiał być zdziwiony po Zmartwychwstaniu. Nie zdziwiłbym się, gdy
spotkany go w niebie. Może także jakiegoś z tych strażników, którzy przyszli
aresztować Jezusa.
W
życiu niektórych ludzi jak w przypadku Nikodema droga do wiary jest pewnym
dłuższym procesem. Choć nowe narodzenie następuje w jednym momencie, to zanim
do tego dojdzie może być długa droga od chwili usłyszenia ewangelii do
nawrócenia. Możemy znamy kogoś, kto jest na tej drodze jak Nikodem, módlmy się
o te osoby, by w końcu doszły do wiary. Podsumowując:
Ewangelia
często wywołuje podziały i nie dziwmy się temu, raczej upewnijmy się i
upewniajmy, że jesteśmy po właściwej stronie i kroczymy zdecydowanie za
Jezusem. Podziały te wynikają ze słów Jezusa, który mówił, że jest jedyną
drogą, jedyną prawdą i jedynym życiem. Wiele osób nie chce tego uznać i dlatego
go odrzucają. Inni się zastanawiają, niektórzy jak strażnicy są
zdezorientowani, jeszcze inni jak Nikodem do Niego się zbliżają i są też Ci,
którzy wierzą. W jakim miejscu my jesteśmy? Dzisiaj, przyjmijmy zaproszenie
Jezusa z 37 wiersza, jeśli kto pragnie niech przyjdzie do mnie i pije,
co znaczy wierzy, a z Jego wnętrza popłyną rzeki wody żywej.
Pragnij, przyjdź, wierz i gaś swoje duchowe pragnienie na wieki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz