5.07.2018

Nie zmarnuj życia Ew. Mateusza 25,14 – 30



W książce  nie „Zmarnuj życia” znanego kaznodziei Johna Pipera znajduje się historia którą Piper  uwielbiał słuchać gdy był młodym chłopcem, a którą opowiadał mu jego ojciec. Jest to historia o pewnym człowieku nawróconym  w starości. Kościół modlił się za tego człowieka przez kilkadziesiąt lat. Ale przez te wszystkie lata był on nieczuły i oporny na ewangelię. Wszyscy pewnie znamy takie osoby, które przez kilkanaście, a nawet przez kilkadziesiąt lat pomimo głoszenia im Słowa Bożego nie chcą się nawrócić. Ale pewnego dnia opowiada Piper ten człowiek będąc już starym pojawił się na kazaniu ojca Johna Pipera. Pod koniec nabożeństwa podczas śpiewu podszedł do niego i podał mu rękę. W trakcie gdy ludzie wychodzili z kościoła po nabożeństwie ten staruszek i ojciec Johna zostali na rozmowę i usiedli w pierwszej ławce. W czasie rozmowy Bóg otworzył serce tego starego człowieka na ewangelię, tak że został zbawiony i przyjął Pana Jezusa Chrystusa jako swojego Zbawiciela. Ale gdy został zbawiony, gdy ujrzał wspaniałość Chrystusa i Jego ewangelii zaczął strasznie płakać i krzyczeć Zmarnowałem!, Zmarnowałem!, Zmarnowałem!. Chodziło o to, że ten stary człowiek pomimo zbawienia miał smutek że zmarnował całe swoje życie, cały swój czas, swoje talenty, pieniądze, możliwości  i wszystko co dał mu Bóg w pogoni za tym światem, który przemija i nie dało się już tego cofnąć. Wprawdzie ten staruszek na koniec życia się nawrócił i tyle ile jeszcze mu zostało czasu mógł służyć, ale tego co stracił nie dało się cofnąć.
I o tym jest nasza dzisiejsza przypowieść Pana Jezusa, byśmy nie zmarnowali życia, czasu którego nie da się cofnąć, talentów i możliwości jakie Bóg dzisiaj kładzie przed nami. Każdy z nas ma tylko jedno życie, nie dwa, nie trzy, nie siedem, czy nieskończoną ilość żyć, ale to które mamy teraz, a które jest wstępem do wieczności. Dlatego powinniśmy wziąć sobie głęboko do serca słowa z psalmu 90 gdzie Mojżesz modli się do Boga „naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy posiedli mądre serce”. Inaczej mówiąc Mojżesz modli się do Boga o mądrość, by dobrze wykorzystać czas, który Bóg dał nam na ziemi i nie zmarnować go w pogoni za niczym (Ps 90,12). Jak wiemy kontekstem przypowieści o talentach jest wypowiedź Pana Jezusa na temat jego ponownego przyjścia i sądu, który będzie miał miejsce wraz z Jego powrotem. Wprawdzie przypowieść o talentach ma inną treść niż przypowieść o 10 pannach, ale cel tych przypowieści jest podobny. Chodzi o to, byśmy w każdej chwili byli gotowi na spotkanie z Chrystusem. Nie wiadomo kiedy dokładnie Pan przyjdzie, kiedy nastanie wielki ucisk i kiedy nadejdzie pochwycenie kościoła. Ta niepewność wymaga od nas czujności, by nie być śpiącym jak głupie panny, czy bezużytecznym jak leniwy sługa. Pierwsza przypowieść o pannach kładła akcent na czekanie, dzisiejsza mówi o służbie, pracy dla Królestwa Bożego.
I widzimy że zaczyna się dokładnie tak samo jak poprzednia, że z Królestwem Bożym z dniem przyjścia Pana Jezusa będzie tak jak w historii o talentach.
Czasami ludzie zadają pytanie „jak to będzie z tym końcem świata”, „chcielibyśmy wiedzieć co się będzie działo”? To więc czytaj to, rozważaj te słowa naszego Pana, weź sobie je do serca, bo będzie dokładnie tak jak tu jest napisane.

Podwojony zysk
Widzimy, że jest jakiś bardzo bogaty Pan, który wyjeżdża i  powierza wielki majątek swoim sługom karząc nim obracać, aż do swojego powrotu. Musimy wziąć pod uwagę to, że wtedy taki wyjazd wyglądał zupełnie inaczej niż dzisiaj. Nikt nie wsiadał w samolot i nie wracał za tydzień. Taka podróż była dosyć długa mogła trwać kilka miesięcy, rok, a może lat.
I oczywiście tym wyjeżdzającym Panem w naszej przypowieści jest Pan Jezus. Jego odejście do nieba i zapowiedź powrotu jest tą długą podróżą w którą wyjechał. Chociażby na podstawie słów z tej przypowieści możemy zobaczyć, że między jego odejściem, a powtórnym przyjściem minie długi czas. Czytamy w 19 wierszu że Pan powraca po długim czasie. Jak wiemy w pierwszym kościele spodziewano się szybkiego powrotu Chrystusa, ale Pan wiedział że z ludzkiej perspektywy to nie będzie tak szybko, to będzie bardzo długa podróż. Z Bożego punktu widzenia 100, 200, czy 1000, a nawet 10000 tys. lat nic nie znaczą. Jednak dla nas około 2000 tys. lat od Chrystusa to sporo czasu. Jest to okres na tyle długi, że niektórzy już zaczęli wątpić, czy w ogóle Pan powróci. Ale tak jak kiedyś mówiłem, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. W Nowym Testamencie jest około 300 odniesień do ponownego przyjścia Pana Jezusa. Gdyby Pan miał nie powrócić równie dobrze całą Biblię moglibyśmy wyrzucić do kosza a nasza pobożność byłaby bezużyteczna.
Wraz ze swoim wyjazdem Pan rozdziela majątek między swoje sługi, by nim zarządzali i każdemu daje wedle jego zdolności. Pierwszemu daje 5 talentów, drugiemu dwa, a trzeciemu jeden (w 18).
Słudzy w tej przypowieści to ludzie, którzy deklarują się jako chrześcijanie, że należą do Królestwa i czekają na powrót swojego Pana, podobnie jak w przypowieści o dziesięciu Pannach. Talenty  to zdolności, umiejętności, które Pan daje swoim sługom. Przedstawione są one za pomocą pieniędzy. Talent w starożytności był monetarną jednostką wagową i waga talentu była różna w zależności kruszcu czy to było srebro czy złoto ale tak między 26 a 34 kilogramy.
To więc Pan odjeżdżając daje swoim sługom worek pieniędzy, którym są nasze zdolności, intelekt, umiejętności, możliwości, zdrowie które nam Bóg daje i wiele innych dóbr. I jak widzimy nie każdy z nas otrzymał tyle samo. Jesteśmy różni, każdy jest inny, nie wszyscy otrzymali tyle samo intelektu, mądrości, możliwości, talentów, zdrowia i różnych darów od Boga. Nie wszyscy urodziliśmy się w takich samych rodzinach w takim samym kraju i mieliśmy taki sam start w życiu. Jedni mieli łatwiej inni mieli trudniej. Nie wszyscy mieli możliwość wykształcić się na tym samym poziomie, są chrześcijanie którzy doszli do wielkich tytułów naukowych, piszą wiele książek i prowadzą wielkie służby. Są też tacy, którzy nie mają zbyt rozległej wiedzy poza znajomością ewangelii, bo nie mieli takich możliwości w różnych zakresach, ale służą Panu jak potrafią.
Nie wszyscy mieszkają w tym samym miejscu i z takimi samymi perspektywami. Są chrześcijanie, którzy swobodnie mogą czytać i słuchać Słowo Boże, dzielić się ewangelią z innymi, a są też tacy, którzy są prześladowani, muszą uciekać, tracą majątek żyjąc w ciągłych obawach.
Nie wszyscy też posiadają tyle samo, jednym Bóg dał duże zasoby, dobrze płatną pracę, pobłogosławił w rozwoju firmy, czy uczynił ich wielkimi znanymi ludźmi, np. politykami, czy przywódcami państw.
Nie wszyscy też mają takie same zdrowie które pozwala im na tak wiele, jedni mogą ciężko pracować i w ogóle nie chorują inni nawet przy minimalnym wysiłku są słabi.
Widzimy więc, że ten zakres obdarowania jest bardzo różny. Pan stawia każdego chrześcijanina w różnym położeniu, jedni dostają więcej inni dostają mniej, wszyscy w zależności od jak Pan zdecydował ich swoich zdolności.
I czego Pan Jezus od nas oczekuje dając nam ten worek pieniędzy, te zdolności i możliwości, które otrzymaliśmy?
Oczekuje od nas wszystkich, od wszystkich chrześcijan, od wszystkich którzy czekają na jego powrót, że to co otrzymali od Pana będą pomnażać. Chodzi o to, że będą wykorzystywać te wszystkie Boże dary, które Pan im dał na jego chwałę i budować Jego królestwo.
Każdy z nas otrzymał różne zdolności i różne możliwości, wszyscy którzy wierzymy w Chrystusa mamy jakiś worek pieniędzy, talentów od Boga i wszyscy mamy tym obracać, ku Bożej chwale.
Czytamy że Pan oczekuje pomnożenia, mówi do jednego ze sług”
Mateusza 25:27  Powinieneś był więc dać pieniądze moje bankierom, a ja po powrocie odebrałbym, co moje, z zyskiem.
W 23 wierszu czytamy, że powracający Pan pochwalił te sługi, którzy pomnożyli powierzony im majątek. Ten który miał 5 talentów uzyskał kolejne 5 talentów, ten który miał 2 talenty uzyskał kolejne dwa. Widzimy 100 % pomnożenie. Panu Jezusowi chodzi o to, by wszystko co on nam dał, wszystko czym nas obdarował maksymalnie rozwinąć i wykorzystać dla chwały Królestwa Bożego. Mamy starać się wykorzystać jak najbardziej możliwości które On nam daje, że mieszkamy w wolnym kraju, że nie jesteśmy prześladowani, że nie musimy uciekać, że jesteśmy zdrowi, czy mamy pracę. Starać się wykorzystać intelekt który mamy od Boga i szukać lepszych możliwości służby dla niego. Starać się wykorzystać nasze siły fizyczne, by angażować się w budowanie kościoła, zachęcać innych, podnosić ich na duchu, głosić słowo Boże. Starać się dla dobra Królestwa Bożego wykorzystać nasze zasoby materialne, nasze domy, samochody, pieniądze. Starać się rozwijać nasze zdolności i służyć talentami, umiejętnościami w które Bóg nas wyposaża. To naprawdę jest szeroki wachlarz możliwości, to mogą być dary organizacyjne, piękny głos, wykształcenie, umiejętności manualne, że coś umiesz zrobić, że komuś możesz usłużyć. To może być wolny czas którym dysponujesz, wiedza którą nabyłeś, czy zdolności przywódcze lub miejsce twojej pracy. Dosłownie wszystko to kim jesteś i co posiadasz. Mamy tak tym wszystkim zarządzać co Pan nam dał, by to przyniosło maksymalna chwałę dla niego.
Nie czekamy na przyjście Pana Jezusa w wygodnym fotelu nic nie robiąc, ale mamy być zaangażowani w dzieło budowania kościoła. To są dwie strony monety życia chrześcijańskiego, być czujnym w oczekiwaniu na przyjście Pana Jezusa i być gorliwym w pracy dla Niego.
Nie możemy zachowywać się tak jak zachowywali się Tesaloniczanie do których Paweł Pisał listy, że niektórzy z nich biorąc sobie do serca rychły powrót Chrystusa nic nie robili, a nawet porzucili pracę licząc na to, że jakoś to będzie (2 Tes 3,11).
Wiele lat temu spotkałem pilota dużego samolotu pasażerskiego ze Stanów Zjednoczonych, był już na emeryturze. I emerytura to często okres kiedy masz sporo wolnego czasu, ale ten pilot chciał dobrze zagospodarować ten okres w swoim życiu, by nie siedzieć tylko na kanapie i przełączać kanały w telewizorze, ale służyć Jezusowi. Zaczął więc angażować się w uczniostwo w swoim kościele. Z czasem służba się tak rozrosła, że zaczął jeździć do innych kościołów, a nawet do innych krajów. I pamiętam że byłem bardzo zbudowany Jego postawą. On chciał by jego doświadczenie, mądrość, czas i pieniądze służyło innym, którzy tego potrzebowali.
Widzimy, że wszyscy wierzący są odpowiedzialni przed powracającym Panem Jezusem jak wykorzystają to, co On nam daje. Wszyscy mamy worek talentów, majątek który dał nam Pan, zdolności, umiejętności zasoby i mamy tym obracać, by Bóg był uwielbiony. I jeśli tym obracasz, jeśli poddajesz to Panu, to Bóg to błogosławi i pomnaża. Z czasem wszystko co dajemy w drze Panu przynosi zysk i pomnożenie. Jak powiedział kiedyś Charles Spurgeon że Bóg płaci najlepszy procent.
I tak jak powiedziałem wcześniej nie wszyscy mamy tyle samo i takie same możliwości, ale wszyscy mamy być zaangażowani, wszyscy mamy pracować dla chwały Bożej i wszyscy mamy służyć Panu Jezusowi. Ci którzy otrzymają od Boga bardzo dużo, więcej możliwości, lepszy start, większe zdolności, od tych będzie oczekiwało się więcej niż od tych którzy otrzymali mniej. Ten który miał 5 talentów, przyniósł kolejne 5. Dano mu więcej na początku i służąc Panu Jezusowi więcej przyniósł. Ten który miał mniej, dwa talenty, też przyniósł kolejne dwa, wprawdzie przyniósł mniej od tamtego co miał 5, ale tak naprawdę przyniósł tyle samo co tamten, bo pomnożył je na tyle na ile otrzymał zdolności.
Więc wezwanie Pana Jezusa jest bardzo proste, wykorzystaj maksymalnie wszystko co Bóg ci daje, by służyć Chrystusowi. Rozmyślajmy nad tym, módlmy się o to, jak możemy jeszcze lepiej służyć naszemu Panu. Nie dopuśćmy do tego żeby było tak jak w powiedzeniu które kiedyś słyszałem, że zbyt wielu ludzi przychodzi do kościoła trzy razy w życiu, wtedy kiedy są chrzczeni, kiedy mają ślub i kiedy mają pogrzeb. Za pierwszym razem rzucają w nich wodą, za drugim ryżem, za trzecim ziemią i tak dla Boga wygląda ich życie.

Ukryte skarby
Mamy jeszcze jednego sługę w naszej przypowieści, który otrzymał najmniej od swojego Pana, otrzymał tylko jeden talent. Ale zamiast obracać nim, by przyniósł on zysk poszedł i ukrył pieniądze w ziemi (w 18). Zakopał swój majątek który otrzymał od Pana, a którym w naszej przypowieści są umiejętności, możliwości i wszelkie obdarowanie. Zakopać w ziemi majątek, który daje nam Pan dla chrześcijan oznacza, nie używać obdarowania, możliwości, zasobów i potencjału który daje nam Bóg ku chwale Jego królestwa. Jednak widzimy w naszej przypowieści że oczekiwania Pana wobec trzeciego sługi były takie same jak wobec poprzednich. Miał pomnożyć majątek, który Pan mu powierzył. Oczywiście to nie znaczy, że ci którzy dostają najmniej od Boga, są bezowocni. Pan Jezus chce nam uświadomić, że nawet ci którzy mają najmniejsze zasoby, najmniejsze obdarowanie i najsłabsze możliwości też są odpowiedzialni przed Bogiem i nie mogą się usprawiedliwiać, że nie służą, bo nie wiele umieją, nie wiele mogą, niewiele miają, czy inni to robią lepiej od nich. Oczywiście ktoś kto otrzymał od Boga mniej od tego będzie się mniej oczekiwało, ktoś kto więcej ten ma większą odpowiedzialność. Według zasady którą przedstawił Pan Jezus w Ew. Łukasza w 12 rozdz.  „…Komu wiele dano, od tego wiele będzie się żądać, a komu wiele powierzono, od tego więcej będzie się wymagać(Łuk 12,48) .
Nawet najsłabsi chrześcijanie są zobowiązani służyć swojemu Panu i przynosić dla niego owoc. Pan gdy przyjdzie rozliczy zarówno tych, którzy otrzymali najwięcej jak i tych co otrzymali najmniej. Chrześcijan który nie wykorzystuje swoich zasobów dla Bożego Królestwa, to człowiek, który nie bierze sobie do serca zapowiedzi naszego Pana o swoim powrocie, to człowiek który nie przygotowuje się na spotkanie z nim, nie ma bojaźni Bożej w sercu i marnotrawi Boże dary. Pan Jezus nazwał takiego sługę złym i leniwym (w 26). Nie wykorzystał obdarowania od Pana dla jego chwały, bo mu się nie chciało, był leniwy. Chciało mu się chodzić koło własnych spraw, ale miał lenia na sprawy Królestwa Bożego. W rzeczywistości zły i leniwy sługa to tak naprawdę osoba nie nienawrócona, nie odrodzona przez Boga, ale będąca w kościele.
I niektórzy nie mają pragnienia i nie chce się im służyć w jakikolwiek sposób, nie chcąc się w nic zaangażować.  Zawsze mówią że nie mają czasu. Cokolwiek by niebyło  do zrobienia, jakakolwiek służba, inicjatywa, potrzeba, to nie mają czasu, nie mogą i nie chcą. Ale w tej samej chwili mają mnóstwo czasu na własne sprawy, na rozrywkę, kino, wyjazdy, zakupy i inne. Jedno z powiedzeń jest takie, że zawsze znajdziemy czas na to, co jest dla nas ważne, zawsze znajdziemy czas dla naszych priorytetów. Wymówki złego i leniwego sługi są tylko potwierdzeniem że tak naprawdę nie kochał Pana. Co doskonale widać, gdy Pan powraca, a on tłumaczy się, że nic nie przygotował na Jego powrót bo uważał Go za twardego i niesprawiedliwego, który wymaga za dużo:
…Panie! Wiedziałem o tobie, żeś człowiek twardy, że żniesz, gdzieś nie siał, i zbierasz, gdzieś nie rozsypywał (Mat 25,24).
On mówi nic nie przygotowałem i zakopałem to co mi dałeś bo masz zbyt wygórowane oczekiwania. Chcesz tego co nie twoje, chcesz młócić gdzie nie siałeś i zbierać gdzie nie rozsypywałeś. Ten sługa podważa prawo Pana do zysku, którego Pan oczekiwał i usprawiedliwia się że został sparaliżowany strachem dlatego wolał majątek zakopać. Nie chciał go zainwestować, bo bał się że straci. A gdy myślał o zysku, to wydawał mu się nie pewny. Tylko Bóg który zna serca wie ilu jest takich chrześcijan, którzy właśnie w taki sposób kalkulują. Nie służą Panu, nic nie robią i nic nie dają dla Jego królestwa obawiając się że stracą, a zysk dla nich często jest odległy i niepewny więc nic nie robią.  Ale takie postępowanie złego i leniwego sługi w dzień przyjścia Pana Jezusa spotka się z surową odpłatą.

Powrót Pana i sąd
I ostatnia rzecz, to jest powrót naszego Pana i rozdzielenie nagród oraz kar. Widzimy że w końcu Pan Jezus powraca z tej dalekiej podróży i wtedy nastąpi rozliczenie ze swoimi sługami. Wtedy ci którzy wiernie pracowali, używali zasobów które Pan im powierzył i pomnożyli majątek powierzony im przez Pana otrzymają nagrodę.
Mateusza 25:19  A po długim czasie powraca pan owych sług i rozlicza się z nimi.
20  I przystąpiwszy ten, który wziął pięć talentów, przyniósł dalsze pięć talentów i rzekł: Panie! Pięć talentów mi powierzyłeś. Oto dalsze pięć talentów zyskałem.
21  Rzekł mu Pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego.
22  Potem przystąpił ten, który wziął dwa talenty, i rzekł: Panie! Dwa talenty mi powierzyłeś, oto dalsze dwa talenty zyskałem.
23  Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego.
Ten który miał 5 talentów, przyniósł kolejne 5, ten który miał 2 przyniósł kolejne 2. Widzimy że słudzy którzy naprawdę kochali swojego Pana nie mają problemu z rozliczeniem gdy On powraca. Przynoszą chętnie to co wypracowali, oni zawsze czekali na powrót Zbawiciela wiedząc, że teraz otrzymają nagrodę. Podobną pewność miał apostoł Paweł, który był pewny nagrody bo wiedział jak pracował jak się poświęcił dla swojego Pana mówiąc
2 Tymoteusza 4:8  A teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście jego.
Pomyślmy chwilę gdyby dzisiaj miał przyjść Pan Jezus, czy miałby nas za co wynagrodzić? Czy mielibyśmy się czym pochwalić przed Nim? Czy możemy być pewni nagrody jak był pewny  Ap. Paweł i owi słudzy którzy przystępują do Pana?
I zobaczmy że gdy Pan Jezus mówi o nagrodzie w dzień swego powrotu swoim wiernym sługom, to mówi że w małym byli wierni, więc teraz powierzy im wielkie rzeczy (w 21). Nagroda dotyczy jakiś wielkich rzeczy, dużo większych niż jakakolwiek nasza odpowiedzialność i służba którą mieliśmy tutaj na ziemi. Nawet największa służba dla Boga prowadzona tutaj na ziemi jest czymś małym w stosunku do tego, co Pan Jezus da swoim wiernym sługom. Będzie to jakaś duża odpowiedzialność, dużo im powierzy i otrzymają pełną radość swojego Pana. Otrzymają taką radość, takie szczęście, taki pokój jak ma ich Pan. W Ew. Łukasza w 19 rozdz. jest podobna przypowieść Pana Jezusa ale o minach też jednostce monetarnej i tam tą nagrodą jest władza nad miastami. Wierny sługa otrzymuje tyle władzy ile przyniósł owocu dla swojego Pana, jeden dostaje władzę na 10 miastami, drugi nad 5. W zależności od tego jak ciężko pracowałeś dla swojego Pana, jak dobrze wykorzystałeś swoje możliwości i zdolności tyle otrzymałeś przy obrachunku. Na tyle na ile rozumiem dzisiaj Słowo Boże wierzę, że gdy Pan Jezus przybędzie i założy swoje tysiącletnie Królestwo, to do tego królestwa wejdą ci którzy nawrócili się w wielkim ucisku  przeżyli go. Czyli normalni ludzie w normalnych ciałach jak nasze, by zaludnić to królestwo. Będą oni dalej żyć i wiek człowieka będzie jak wiek drzewa mówi Ks. Izajasza 65,22. I do milenium wejdą również  ci którzy Zmartwychwstaną by sprawować w tym Królestwie  władzę w imieniu. Stąd Łukasz wspomina władzę nad 10 i 5 miastami. Wspaniała nagroda dla wiernych sług Pana Jezusa. Dla tych którzy swoje serce, swoje zasoby, swój czas, swój intelekt i wszystko co mają poświęcali dla Królestwa Bożego.
Dla sługi który zakopał otrzymany majątek i nie przynosił Bogu chwały przez powierzone zasoby, będzie kara. Straci to  co miał, co myślał że zachowa i będzie jego. Nie służył Panu Jezusowi bo było mu żal dać coś ze swojego. Myślał że jak nie da, nie zaangażuje się, nie poświęci czasu to zyska coś dla siebie. A teraz w dzień przyjścia Pana stracił wszystko co myślał że uda mu się utrzymać. A nadto jeszcze stracił to, co najważniejsze, stracił swoją duszę i został potępiony.
Znany Misjonarz Jim Elliot, który zginął w Ekwadorze w 1956 roku zamordowany przez Indian, gdy próbował ich ewangelizować powiedział kiedyś „nie jest głupcem ten kto oddaje to czego nie może zatrzymać, by zyskać to czego nigdy nie stracić”.
Drodzy zastanówmy się chwilę jak wykorzystujemy to co mamy, co otrzymaliśmy od Boga by On był uwielbiony, co robimy dla niego? Jak korzystamy z zasobów które On nam dał z naszych umiejętności, talentów, czasu, obdarowania materialnego? Czy staramy się by one służyły Bogu i wzmacniały kościół Pana Jezusa Chrystusa? Czy modlimy się i pytamy naszego Pana jak możemy Mu służyć jeszcze lepiej, co możemy dla niego poprawiać, w co możemy się zaangażować, może Bóg chce bym zainicjował jakąś służbę, poświęcił swój czas innym, wsparł tych którzy potrzebują mojej pomocy? Musimy wszyscy wziąć sobie do serca, że czekanie i patrzenie w niebo nie pomoże. Mamy pracować, mamy być zajęci dla Chrystusa, starać się celować w dobrych uczynkach jak mówi Ap Paweł w liście do Tytusa 3 rozdz. i w ten sposób być gotowymi na spotkanie z naszym Panem, gdy przyjdzie oddać każdemu według jego uczynków.  Amen 

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń