W
książce nie „Zmarnuj życia” znanego
kaznodziei Johna Pipera znajduje się historia którą Piper uwielbiał słuchać gdy był młodym chłopcem, a
którą opowiadał mu jego ojciec. Jest to historia o pewnym człowieku nawróconym w starości. Kościół modlił się za tego
człowieka przez kilkadziesiąt lat. Ale przez te wszystkie lata był on nieczuły
i oporny na ewangelię. Wszyscy pewnie znamy takie osoby, które przez
kilkanaście, a nawet przez kilkadziesiąt lat pomimo głoszenia im Słowa Bożego
nie chcą się nawrócić. Ale pewnego dnia opowiada Piper ten człowiek będąc już
starym pojawił się na kazaniu ojca Johna Pipera. Pod koniec nabożeństwa podczas
śpiewu podszedł do niego i podał mu rękę. W trakcie gdy ludzie wychodzili z kościoła
po nabożeństwie ten staruszek i ojciec Johna zostali na rozmowę i usiedli w
pierwszej ławce. W czasie rozmowy Bóg otworzył serce tego starego człowieka na
ewangelię, tak że został zbawiony i przyjął Pana Jezusa Chrystusa jako swojego
Zbawiciela. Ale gdy został zbawiony, gdy ujrzał wspaniałość Chrystusa i Jego
ewangelii zaczął strasznie płakać i krzyczeć Zmarnowałem!, Zmarnowałem!,
Zmarnowałem!. Chodziło o to, że ten stary człowiek pomimo zbawienia miał smutek
że zmarnował całe swoje życie, cały swój czas, swoje talenty, pieniądze,
możliwości i wszystko co dał mu Bóg w
pogoni za tym światem, który przemija i nie dało się już tego cofnąć. Wprawdzie
ten staruszek na koniec życia się nawrócił i tyle ile jeszcze mu zostało czasu
mógł służyć, ale tego co stracił nie dało się cofnąć.
I
o tym jest nasza dzisiejsza przypowieść Pana Jezusa, byśmy nie zmarnowali
życia, czasu którego nie da się cofnąć, talentów i możliwości jakie Bóg dzisiaj
kładzie przed nami. Każdy z nas ma tylko jedno życie, nie dwa, nie trzy, nie
siedem, czy nieskończoną ilość żyć, ale to które mamy teraz, a które jest
wstępem do wieczności. Dlatego powinniśmy wziąć sobie głęboko do serca słowa z
psalmu 90 gdzie Mojżesz modli się do Boga „naucz
nas liczyć dni nasze, abyśmy posiedli mądre serce”. Inaczej mówiąc Mojżesz
modli się do Boga o mądrość, by dobrze wykorzystać czas, który Bóg dał nam na
ziemi i nie zmarnować go w pogoni za niczym (Ps 90,12). Jak wiemy kontekstem przypowieści o talentach jest
wypowiedź Pana Jezusa na temat jego ponownego przyjścia i sądu, który będzie
miał miejsce wraz z Jego powrotem. Wprawdzie przypowieść o talentach ma inną
treść niż przypowieść o 10 pannach, ale cel tych przypowieści jest podobny.
Chodzi o to, byśmy w każdej chwili byli gotowi na spotkanie z Chrystusem. Nie
wiadomo kiedy dokładnie Pan przyjdzie, kiedy nastanie wielki ucisk i kiedy
nadejdzie pochwycenie kościoła. Ta niepewność wymaga od nas czujności, by nie
być śpiącym jak głupie panny, czy bezużytecznym jak leniwy sługa. Pierwsza
przypowieść o pannach kładła akcent na czekanie, dzisiejsza mówi o służbie,
pracy dla Królestwa Bożego.
I
widzimy że zaczyna się dokładnie tak samo jak poprzednia, że z Królestwem Bożym
z dniem przyjścia Pana Jezusa będzie tak jak w historii o talentach.
Czasami
ludzie zadają pytanie „jak to będzie z tym końcem świata”, „chcielibyśmy
wiedzieć co się będzie działo”? To więc czytaj to, rozważaj te słowa naszego
Pana, weź sobie je do serca, bo będzie dokładnie tak jak tu jest napisane.
Podwojony zysk
Widzimy,
że jest jakiś bardzo bogaty Pan, który wyjeżdża i powierza wielki majątek swoim sługom karząc
nim obracać, aż do swojego powrotu. Musimy wziąć pod uwagę to, że wtedy taki
wyjazd wyglądał zupełnie inaczej niż dzisiaj. Nikt nie wsiadał w samolot i nie
wracał za tydzień. Taka podróż była dosyć długa mogła trwać kilka miesięcy,
rok, a może lat.
I
oczywiście tym wyjeżdzającym Panem w naszej przypowieści jest Pan Jezus. Jego
odejście do nieba i zapowiedź powrotu jest tą długą podróżą w którą wyjechał.
Chociażby na podstawie słów z tej przypowieści możemy zobaczyć, że między jego
odejściem, a powtórnym przyjściem minie długi czas. Czytamy w 19 wierszu że Pan powraca po długim
czasie. Jak wiemy w pierwszym kościele spodziewano się szybkiego powrotu
Chrystusa, ale Pan wiedział że z ludzkiej perspektywy to nie będzie tak szybko,
to będzie bardzo długa podróż. Z Bożego punktu widzenia 100, 200, czy 1000, a
nawet 10000 tys. lat nic nie znaczą. Jednak dla nas około 2000 tys. lat od
Chrystusa to sporo czasu. Jest to okres na tyle długi, że niektórzy już zaczęli
wątpić, czy w ogóle Pan powróci. Ale tak jak kiedyś mówiłem, co do tego nie ma
żadnych wątpliwości. W Nowym Testamencie jest około 300 odniesień do ponownego
przyjścia Pana Jezusa. Gdyby Pan miał nie powrócić równie dobrze całą Biblię
moglibyśmy wyrzucić do kosza a nasza pobożność byłaby bezużyteczna.
Wraz
ze swoim wyjazdem Pan rozdziela majątek między swoje sługi, by nim zarządzali i
każdemu daje wedle jego zdolności. Pierwszemu daje 5 talentów, drugiemu dwa, a
trzeciemu jeden (w 18).
Słudzy
w tej przypowieści to ludzie, którzy deklarują się jako chrześcijanie, że
należą do Królestwa i czekają na powrót swojego Pana, podobnie jak w przypowieści
o dziesięciu Pannach. Talenty to
zdolności, umiejętności, które Pan daje swoim sługom. Przedstawione są one za
pomocą pieniędzy. Talent w starożytności był monetarną jednostką wagową i waga
talentu była różna w zależności kruszcu czy to było srebro czy złoto ale tak
między 26 a 34 kilogramy.
To
więc Pan odjeżdżając daje swoim sługom worek pieniędzy, którym są nasze
zdolności, intelekt, umiejętności, możliwości, zdrowie które nam Bóg daje i
wiele innych dóbr. I jak widzimy nie każdy z nas otrzymał tyle samo. Jesteśmy
różni, każdy jest inny, nie wszyscy otrzymali tyle samo intelektu, mądrości,
możliwości, talentów, zdrowia i różnych darów od Boga. Nie wszyscy urodziliśmy
się w takich samych rodzinach w takim samym kraju i mieliśmy taki sam start w
życiu. Jedni mieli łatwiej inni mieli trudniej. Nie wszyscy mieli możliwość
wykształcić się na tym samym poziomie, są chrześcijanie którzy doszli do
wielkich tytułów naukowych, piszą wiele książek i prowadzą wielkie służby. Są
też tacy, którzy nie mają zbyt rozległej wiedzy poza znajomością ewangelii, bo
nie mieli takich możliwości w różnych zakresach, ale służą Panu jak potrafią.
Nie
wszyscy mieszkają w tym samym miejscu i z takimi samymi perspektywami. Są
chrześcijanie, którzy swobodnie mogą czytać i słuchać Słowo Boże, dzielić się
ewangelią z innymi, a są też tacy, którzy są prześladowani, muszą uciekać,
tracą majątek żyjąc w ciągłych obawach.
Nie
wszyscy też posiadają tyle samo, jednym Bóg dał duże zasoby, dobrze płatną
pracę, pobłogosławił w rozwoju firmy, czy uczynił ich wielkimi znanymi ludźmi,
np. politykami, czy przywódcami państw.
Nie
wszyscy też mają takie same zdrowie które pozwala im na tak wiele, jedni mogą
ciężko pracować i w ogóle nie chorują inni nawet przy minimalnym wysiłku są
słabi.
Widzimy
więc, że ten zakres obdarowania jest bardzo różny. Pan stawia każdego chrześcijanina
w różnym położeniu, jedni dostają więcej inni dostają mniej, wszyscy w
zależności od jak Pan zdecydował ich swoich zdolności.
I
czego Pan Jezus od nas oczekuje dając nam ten worek pieniędzy, te zdolności i
możliwości, które otrzymaliśmy?
Oczekuje
od nas wszystkich, od wszystkich chrześcijan, od wszystkich którzy czekają na
jego powrót, że to co otrzymali od Pana będą pomnażać. Chodzi o to, że będą
wykorzystywać te wszystkie Boże dary, które Pan im dał na jego chwałę i budować
Jego królestwo.
Każdy
z nas otrzymał różne zdolności i różne możliwości, wszyscy którzy wierzymy w
Chrystusa mamy jakiś worek pieniędzy, talentów od Boga i wszyscy mamy tym
obracać, ku Bożej chwale.
Czytamy
że Pan oczekuje pomnożenia, mówi do jednego ze sług”
Mateusza 25:27 Powinieneś był więc dać pieniądze moje
bankierom, a ja po powrocie odebrałbym, co moje, z zyskiem.
W 23 wierszu czytamy, że powracający Pan pochwalił te sługi,
którzy pomnożyli powierzony im majątek. Ten który miał 5 talentów uzyskał
kolejne 5 talentów, ten który miał 2 talenty uzyskał kolejne dwa. Widzimy 100 %
pomnożenie. Panu Jezusowi chodzi o to, by wszystko co on nam dał, wszystko czym
nas obdarował maksymalnie rozwinąć i wykorzystać dla chwały Królestwa Bożego.
Mamy starać się wykorzystać jak najbardziej możliwości które On nam daje, że
mieszkamy w wolnym kraju, że nie jesteśmy prześladowani, że nie musimy uciekać,
że jesteśmy zdrowi, czy mamy pracę. Starać się wykorzystać intelekt który mamy
od Boga i szukać lepszych możliwości służby dla niego. Starać się wykorzystać
nasze siły fizyczne, by angażować się w budowanie kościoła, zachęcać innych,
podnosić ich na duchu, głosić słowo Boże. Starać się dla dobra Królestwa Bożego
wykorzystać nasze zasoby materialne, nasze domy, samochody, pieniądze. Starać
się rozwijać nasze zdolności i służyć talentami, umiejętnościami w które Bóg
nas wyposaża. To naprawdę jest szeroki wachlarz możliwości, to mogą być dary
organizacyjne, piękny głos, wykształcenie, umiejętności manualne, że coś umiesz
zrobić, że komuś możesz usłużyć. To może być wolny czas którym dysponujesz,
wiedza którą nabyłeś, czy zdolności przywódcze lub miejsce twojej pracy.
Dosłownie wszystko to kim jesteś i co posiadasz. Mamy tak tym wszystkim
zarządzać co Pan nam dał, by to przyniosło maksymalna chwałę dla niego.
Nie
czekamy na przyjście Pana Jezusa w wygodnym fotelu nic nie robiąc, ale mamy być
zaangażowani w dzieło budowania kościoła. To są dwie strony monety życia
chrześcijańskiego, być czujnym w oczekiwaniu na przyjście Pana Jezusa i być gorliwym
w pracy dla Niego.
Nie
możemy zachowywać się tak jak zachowywali się Tesaloniczanie do których Paweł
Pisał listy, że niektórzy z nich biorąc sobie do serca rychły powrót Chrystusa
nic nie robili, a nawet porzucili pracę licząc na to, że jakoś to będzie (2 Tes 3,11).
Wiele
lat temu spotkałem pilota dużego samolotu pasażerskiego ze Stanów Zjednoczonych,
był już na emeryturze. I emerytura to często okres kiedy masz sporo wolnego
czasu, ale ten pilot chciał dobrze zagospodarować ten okres w swoim życiu, by
nie siedzieć tylko na kanapie i przełączać kanały w telewizorze, ale służyć
Jezusowi. Zaczął więc angażować się w uczniostwo w swoim kościele. Z czasem
służba się tak rozrosła, że zaczął jeździć do innych kościołów, a nawet do
innych krajów. I pamiętam że byłem bardzo zbudowany Jego postawą. On chciał by
jego doświadczenie, mądrość, czas i pieniądze służyło innym, którzy tego
potrzebowali.
Widzimy,
że wszyscy wierzący są odpowiedzialni przed powracającym Panem Jezusem jak
wykorzystają to, co On nam daje. Wszyscy mamy worek talentów, majątek który dał
nam Pan, zdolności, umiejętności zasoby i mamy tym obracać, by Bóg był
uwielbiony. I jeśli tym obracasz, jeśli poddajesz to Panu, to Bóg to błogosławi
i pomnaża. Z czasem wszystko co dajemy w drze Panu przynosi zysk i pomnożenie. Jak
powiedział kiedyś Charles Spurgeon że Bóg płaci najlepszy procent.
I
tak jak powiedziałem wcześniej nie wszyscy mamy tyle samo i takie same
możliwości, ale wszyscy mamy być zaangażowani, wszyscy mamy pracować dla chwały
Bożej i wszyscy mamy służyć Panu Jezusowi. Ci którzy otrzymają od Boga bardzo
dużo, więcej możliwości, lepszy start, większe zdolności, od tych będzie
oczekiwało się więcej niż od tych którzy otrzymali mniej. Ten który miał 5
talentów, przyniósł kolejne 5. Dano mu więcej na początku i służąc Panu
Jezusowi więcej przyniósł. Ten który miał mniej, dwa talenty, też przyniósł
kolejne dwa, wprawdzie przyniósł mniej od tamtego co miał 5, ale tak naprawdę
przyniósł tyle samo co tamten, bo pomnożył je na tyle na ile otrzymał
zdolności.
Więc
wezwanie Pana Jezusa jest bardzo proste, wykorzystaj maksymalnie wszystko co
Bóg ci daje, by służyć Chrystusowi. Rozmyślajmy nad tym, módlmy się o to, jak
możemy jeszcze lepiej służyć naszemu Panu. Nie dopuśćmy do tego żeby było tak
jak w powiedzeniu które kiedyś słyszałem, że zbyt wielu ludzi przychodzi do
kościoła trzy razy w życiu, wtedy kiedy są chrzczeni, kiedy mają ślub i kiedy
mają pogrzeb. Za pierwszym razem rzucają w nich wodą, za drugim ryżem, za
trzecim ziemią i tak dla Boga wygląda ich życie.
Ukryte skarby
Mamy
jeszcze jednego sługę w naszej przypowieści, który otrzymał najmniej od swojego
Pana, otrzymał tylko jeden talent. Ale zamiast obracać nim, by przyniósł on
zysk poszedł i ukrył pieniądze w ziemi (w
18). Zakopał swój majątek który otrzymał od Pana, a którym w naszej
przypowieści są umiejętności, możliwości i wszelkie obdarowanie. Zakopać w
ziemi majątek, który daje nam Pan dla chrześcijan oznacza, nie używać
obdarowania, możliwości, zasobów i potencjału który daje nam Bóg ku chwale Jego
królestwa. Jednak widzimy w naszej przypowieści że oczekiwania Pana wobec
trzeciego sługi były takie same jak wobec poprzednich. Miał pomnożyć majątek,
który Pan mu powierzył. Oczywiście to nie znaczy, że ci którzy dostają najmniej
od Boga, są bezowocni. Pan Jezus chce nam uświadomić, że nawet ci którzy mają
najmniejsze zasoby, najmniejsze obdarowanie i najsłabsze możliwości też są
odpowiedzialni przed Bogiem i nie mogą się usprawiedliwiać, że nie służą, bo
nie wiele umieją, nie wiele mogą, niewiele miają, czy inni to robią lepiej od
nich. Oczywiście ktoś kto otrzymał od Boga mniej od tego będzie się mniej
oczekiwało, ktoś kto więcej ten ma większą odpowiedzialność. Według zasady
którą przedstawił Pan Jezus w Ew.
Łukasza w 12 rozdz. „…Komu wiele dano, od tego wiele będzie się
żądać, a komu wiele powierzono, od tego więcej będzie się wymagać” (Łuk 12,48) .
Nawet
najsłabsi chrześcijanie są zobowiązani służyć swojemu Panu i przynosić dla
niego owoc. Pan gdy przyjdzie rozliczy zarówno tych, którzy otrzymali najwięcej
jak i tych co otrzymali najmniej. Chrześcijan który nie wykorzystuje swoich
zasobów dla Bożego Królestwa, to człowiek, który nie bierze sobie do serca
zapowiedzi naszego Pana o swoim powrocie, to człowiek który nie przygotowuje
się na spotkanie z nim, nie ma bojaźni Bożej w sercu i marnotrawi Boże dary. Pan
Jezus nazwał takiego sługę złym i leniwym (w
26). Nie wykorzystał obdarowania od Pana dla jego chwały, bo mu się nie
chciało, był leniwy. Chciało mu się chodzić koło własnych spraw, ale miał lenia
na sprawy Królestwa Bożego. W rzeczywistości zły i leniwy sługa to tak naprawdę
osoba nie nienawrócona, nie odrodzona przez Boga, ale będąca w kościele.
I
niektórzy nie mają pragnienia i nie chce się im służyć w jakikolwiek sposób,
nie chcąc się w nic zaangażować. Zawsze
mówią że nie mają czasu. Cokolwiek by niebyło do zrobienia, jakakolwiek służba, inicjatywa,
potrzeba, to nie mają czasu, nie mogą i nie chcą. Ale w tej samej chwili mają
mnóstwo czasu na własne sprawy, na rozrywkę, kino, wyjazdy, zakupy i inne. Jedno
z powiedzeń jest takie, że zawsze znajdziemy czas na to, co jest dla nas ważne,
zawsze znajdziemy czas dla naszych priorytetów. Wymówki złego i leniwego sługi
są tylko potwierdzeniem że tak naprawdę nie kochał Pana. Co doskonale widać,
gdy Pan powraca, a on tłumaczy się, że nic nie przygotował na Jego powrót bo
uważał Go za twardego i niesprawiedliwego, który wymaga za dużo:
…Panie! Wiedziałem o tobie, żeś człowiek
twardy, że żniesz, gdzieś nie siał, i zbierasz, gdzieś nie rozsypywał (Mat
25,24).
On
mówi nic nie przygotowałem i zakopałem to co mi dałeś bo masz zbyt wygórowane
oczekiwania. Chcesz tego co nie twoje, chcesz młócić gdzie nie siałeś i zbierać
gdzie nie rozsypywałeś. Ten sługa podważa prawo Pana do zysku, którego Pan
oczekiwał i usprawiedliwia się że został sparaliżowany strachem dlatego wolał
majątek zakopać. Nie chciał go zainwestować, bo bał się że straci. A gdy myślał
o zysku, to wydawał mu się nie pewny. Tylko Bóg który zna serca wie ilu jest
takich chrześcijan, którzy właśnie w taki sposób kalkulują. Nie służą Panu, nic
nie robią i nic nie dają dla Jego królestwa obawiając się że stracą, a zysk dla
nich często jest odległy i niepewny więc nic nie robią. Ale takie postępowanie złego i leniwego sługi
w dzień przyjścia Pana Jezusa spotka się z surową odpłatą.
Powrót Pana i sąd
I
ostatnia rzecz, to jest powrót naszego Pana i rozdzielenie nagród oraz kar.
Widzimy że w końcu Pan Jezus powraca z tej dalekiej podróży i wtedy nastąpi
rozliczenie ze swoimi sługami. Wtedy ci którzy wiernie pracowali, używali
zasobów które Pan im powierzył i pomnożyli majątek powierzony im przez Pana
otrzymają nagrodę.
Mateusza 25:19 A po długim czasie powraca pan owych sług i
rozlicza się z nimi.
20
I przystąpiwszy ten, który wziął pięć talentów, przyniósł dalsze pięć
talentów i rzekł: Panie! Pięć talentów mi powierzyłeś. Oto dalsze pięć talentów
zyskałem.
21
Rzekł mu Pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś
wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego.
22
Potem przystąpił ten, który wziął dwa talenty, i rzekł: Panie! Dwa
talenty mi powierzyłeś, oto dalsze dwa talenty zyskałem.
23
Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś
wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego.
Ten
który miał 5 talentów, przyniósł kolejne 5, ten który miał 2 przyniósł kolejne
2. Widzimy że słudzy którzy naprawdę kochali swojego Pana nie mają problemu z
rozliczeniem gdy On powraca. Przynoszą chętnie to co wypracowali, oni zawsze
czekali na powrót Zbawiciela wiedząc, że teraz otrzymają nagrodę. Podobną
pewność miał apostoł Paweł, który był pewny nagrody bo wiedział jak pracował
jak się poświęcił dla swojego Pana mówiąc
2 Tymoteusza 4:8 A teraz oczekuje mnie wieniec
sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko
mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście jego.
Pomyślmy
chwilę gdyby dzisiaj miał przyjść Pan Jezus, czy miałby nas za co wynagrodzić?
Czy mielibyśmy się czym pochwalić przed Nim? Czy możemy być pewni nagrody jak
był pewny Ap. Paweł i owi słudzy którzy
przystępują do Pana?
I
zobaczmy że gdy Pan Jezus mówi o nagrodzie w dzień swego powrotu swoim wiernym
sługom, to mówi że w małym byli wierni, więc teraz powierzy im wielkie rzeczy (w 21). Nagroda dotyczy jakiś wielkich
rzeczy, dużo większych niż jakakolwiek nasza odpowiedzialność i służba którą
mieliśmy tutaj na ziemi. Nawet największa służba dla Boga prowadzona tutaj na
ziemi jest czymś małym w stosunku do tego, co Pan Jezus da swoim wiernym
sługom. Będzie to jakaś duża odpowiedzialność, dużo im powierzy i otrzymają
pełną radość swojego Pana. Otrzymają taką radość, takie szczęście, taki pokój
jak ma ich Pan. W Ew. Łukasza w 19 rozdz.
jest podobna przypowieść Pana Jezusa ale o minach też jednostce monetarnej i
tam tą nagrodą jest władza nad miastami. Wierny sługa otrzymuje tyle władzy ile
przyniósł owocu dla swojego Pana, jeden dostaje władzę na 10 miastami, drugi
nad 5. W zależności od tego jak ciężko pracowałeś dla swojego Pana, jak dobrze
wykorzystałeś swoje możliwości i zdolności tyle otrzymałeś przy obrachunku. Na
tyle na ile rozumiem dzisiaj Słowo Boże wierzę, że gdy Pan Jezus przybędzie i
założy swoje tysiącletnie Królestwo, to do tego królestwa wejdą ci którzy
nawrócili się w wielkim ucisku przeżyli
go. Czyli normalni ludzie w normalnych ciałach jak nasze, by zaludnić to
królestwo. Będą oni dalej żyć i wiek człowieka będzie jak wiek drzewa mówi Ks. Izajasza 65,22. I do milenium wejdą
również ci którzy Zmartwychwstaną by
sprawować w tym Królestwie władzę w
imieniu. Stąd Łukasz wspomina władzę nad 10 i 5 miastami. Wspaniała nagroda dla
wiernych sług Pana Jezusa. Dla tych którzy swoje serce, swoje zasoby, swój
czas, swój intelekt i wszystko co mają poświęcali dla Królestwa Bożego.
Dla
sługi który zakopał otrzymany majątek i nie przynosił Bogu chwały przez
powierzone zasoby, będzie kara. Straci to
co miał, co myślał że zachowa i będzie jego. Nie służył Panu Jezusowi bo
było mu żal dać coś ze swojego. Myślał że jak nie da, nie zaangażuje się, nie
poświęci czasu to zyska coś dla siebie. A teraz w dzień przyjścia Pana stracił
wszystko co myślał że uda mu się utrzymać. A nadto jeszcze stracił to, co najważniejsze,
stracił swoją duszę i został potępiony.
Znany
Misjonarz Jim Elliot, który zginął w Ekwadorze w 1956 roku zamordowany przez Indian,
gdy próbował ich ewangelizować powiedział kiedyś „nie jest głupcem ten kto oddaje to czego nie może zatrzymać, by zyskać
to czego nigdy nie stracić”.
Drodzy
zastanówmy się chwilę jak wykorzystujemy to co mamy, co otrzymaliśmy od Boga by
On był uwielbiony, co robimy dla niego? Jak korzystamy z zasobów które On nam
dał z naszych umiejętności, talentów, czasu, obdarowania materialnego? Czy
staramy się by one służyły Bogu i wzmacniały kościół Pana Jezusa Chrystusa? Czy
modlimy się i pytamy naszego Pana jak możemy Mu służyć jeszcze lepiej, co
możemy dla niego poprawiać, w co możemy się zaangażować, może Bóg chce bym
zainicjował jakąś służbę, poświęcił swój czas innym, wsparł tych którzy
potrzebują mojej pomocy? Musimy wszyscy wziąć sobie do serca, że czekanie i
patrzenie w niebo nie pomoże. Mamy pracować, mamy być zajęci dla Chrystusa,
starać się celować w dobrych uczynkach jak mówi Ap Paweł w liście do Tytusa 3
rozdz. i w ten sposób być gotowymi na spotkanie z naszym Panem, gdy przyjdzie
oddać każdemu według jego uczynków. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz