27.07.2019

Cuda podczas ukrzyżowania świadczące że Jezus jest Mesjaszem Ew. Mateusza 27,45-56



Drodzy dzisiaj spojrzymy na śmierć Jezusa. Najczęściej mamy okazje rozważać fragmenty związane z ukrzyżowaniem i śmiercią Chrystusa podczas świąt wielkanocnych. Jednak jest niebezpieczeństwo, że gdy tylko mówimy o ukrzyżowaniu podczas Wielkanocy, to wiele może nam umykać. Tak więc mam nadzieje, że dzisiaj spojrzymy na kwestie śmierci Jezusa Chrystusa świeżym okiem.     
Ostatnio omawialiśmy to jak Pan Jezus cierpiał i mówiliśmy o tym, że wszystkie cierpienia, które zostały Mu zadane były wypełnieniem się biblijnych proroctw Starego Testamentu, że Boży Mesjasz, Boży Zbawiciel będzie cierpiał za grzechy ludu i w Jego ranach w Jego cierpieniu jest nasze uzdrowienie z naszych win i naszych upadków. Każde znieważenie Jezusa, każde uderzenie, każdy bat nie było dziełem przypadku, ale wypełnieniem się Bożego planu Zbawienia, by uratować grzeszników. A jednocześnie mówiliśmy o tym, że choć Bóg zaplanował cierpienie i śmierć swego syna, to nie był bezpośrednią przyczyną zadanych Mu cierpień. Nie nakłonił w żaden sposób Jego oprawców do zdrady, znęcania się i ostatecznie zdania Jezusowi bolesnej Krzyżowej śmierci. I w tym okazała się wielka moc Boża, że Bóg wykorzystał ludzkie zło, ludzki grzech, cierpienie Jezusa, by wywieść z tego największe możliwe dobro, zbawienie dla wszystkich ludzi, którzy w Chrystusa uwierzą.
I choć śmierć Jezusa sama w sobie nie była niczym wyjątkowym, bo wiele osób umierało w ten sposób, to charakter tej śmierci, to w jaki sposób Jezus umierał jest wielkim świadectwem Jego boskości i skuteczności Jego ofiary. Jego śmierć podobnie jak narodziny, a później życie miała ten charakter niezwykłości, której towarzyszyły cuda. W agonii Jezusa znajdujemy 6 cudów na Krzyżu, które wskazują na Niego jako na Mesjasza.

Ciemność na ziemi
Pierwszym z cudów, który się wydarzył podczas Jego śmierci, były ciemności, które na trzy godziny spowiły ziemię (w.45). Gdy powieszono Jezusa na Krzyżu, to było przed południem. Ew. Jan powiedział w 19 rozdz. 14 wierszu, że wyrok na Pana Jezusa został wydany około 6 rano. I wtedy wzięto Pana po ubiczowaniu i przybito w piątek rano do Krzyża. I tak wisiał przez kilka godzin (prawdopodobnie trzy godz.) w świetle dnia, a później nastąpił drugi etap Jego agonii, kiedy przyszła ciemność i wisiał kolejne trzy godziny w ciemności, tak więc na Krzyżu umierał 6 godz.
Ciemność jak mówi ewangelista Mateusz pojawiła się około godz. 6, ale tu należy wziąć pod uwagę, ze Mateusz stosuje Żydowski pomiar czasu, u Żydów 6 godzina to południe, a dziewiąta – moment śmierci Pana Jezusa to godz. 15.00. Ciemność spadła na ziemię od godz. 12.00 do godz. 15.00. Jezus umarł dokładnie o godzinie w której zaczęto zabijać baranki w świątyni.
 Co ciekawe niektórzy Rzymscy historycy wspominają o tej ciemności
Tallus napisał w połowie I wieku n.e. dzieło historyczne. Niestety, jego dzieła znamy tylko z wzmianki późniejszych autorów, np. piszącego w 221 roku n.e. Juliusza Afrykańczyka. Juliusz Afrykańczyk polemizuje tam z Tallusem, mówiąc „Ciemność tę Tallus w trzeciej księdze swojej Historii nazywa, jak mi się wydaje, bez racji zaćmienia słońca (rzecz jasna, że zaćmienie nie mogło mieć miejsca podczas pełni księżyca, Chrystus umarł podczas paschalnej pełni księżyca).
Inną wzmianką o tym zaćmieniu jest praca Flegona, który również polemizuje Tallusem i chce racjonalnie wyjaśnić zjawisko ciemności pisząc 
W czwartym roku, jakkolwiek, 202 Olimpiady [32/33 r n.e.], doszło do zaćmienia słońca,
większego i doskonalszego niż jakiekolwiek, które zaszło przed tymże; w szóstej godzinie, dzień zamienił się w ciemną noc, tak że gwiazdy było widać na niebie, a trzęsienie ziemi w Bityni obaliło wiele budynków miejskich w Nicei”
Także Tertulian znany apologeta chrześcijański potwierdza autentyczność ciemności jakie powstały podczas ukrzyżowania polemizując z poganami, że Chrystus rzeczywiście jest Mesjaszem i mówi „nie ma wątpliwości co do zaćmienia słońca” oraz, że dowody ku temu istnieją, stwierdzając: „wy sami macie najmocniejsze w świecie potwierdzenie tego w swoich archiwach”.
I oczywiście wielu naukowców nie daje wiary tym ciemnościom, bo według astronomicznych badań, to zaćmienie nie mogło nastąpić, bo Pascha jest w środku miesiąca, a miesiąc zaczynał się od pełni księżyca. Jeśli jest pełnia księżyca, to księżyc znajduje się po przeciwnej stronie niż słońce i w sposób naukowy nie może dojść do zaćmienia.  Mamy tutaj do czynienia z absolutnym cudem kiedy Bóg w odpowiedzi na śmierć swego syna spowodował ciemności. I biblia daje nam kilka takich niezwykłych cudownych przykładów kiedy Bóg już tak czynił, mamy plagę ciemności w Ks. Wyjścia która spadła na Egipt podczas wyprowadzania Izraelitów. Mamy przykład w 10 rozdz. Ks. Jozuego kiedy Bóg z koeli zatrzymuje słońce pozwalając Izraelitom dokonać sądu na swoich wrogach.
I co chce Bóg nam powiedzieć, przez ciemności, które zesłał na ziemię podczas ukrzyżowania? Drodzy ciemność w Biblii zawsze jest symbolem sądu, a światłość symbolem zbawienia. W ten sposób Bóg chce powiedzieć światu, że Krzyż Chrystusa jest miejscem sądu Bożego. Bóg na Krzyżu w Chrystusie osądził grzech. Jezus jako niewinny baranek wziął na siebie grzechy świata, aby cierpieć jako sprawiedliwy za niesprawiedliwych (1 Ptr 3,18). On który nie znał grzechu został za nas grzechem uczyniony (2 Kor 5,21), abyśmy w nim przebaczenia dostąpili.    
Listo do galacjan mówi, że Chrystus stał się za nas przekleństwem (Gal 3,13), a w  Mat 20,28 czytamy że oddał swoje życie jako okup za wielu. W chwili gdy ciemność spadła na całą ziemię, to tak, jakby Bóg Ojciec odwrócił łaskawe oblicze od swojego umiłowanego syna i ukazał mu swój gniew za grzechy nas wszystkich.
Jak powiedział kiedyś kaznodzieja John MacArthur „że Jezus nie umierał na Krzyżu jako przykład, nie umierał jako męczennik dla szlachetnej sprawy. Nie umierał jako dobry człowiek pokazując nam jak powinniśmy walczyć o  nasze przekonania. On umierał jako ofiara za grzech, a nadprzyrodzona ciemność była tego świadectwem”

Opuszczenie przez Boga
Drugim niezwykłym cudem jaki wydarzył się podczas agonii Jezusa był moment kiedy Pan Jezus wyraził swoje ubolewanie w słowach „Eli, Eli, lama sabachtani! Co znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”?
Słowa te padły, gdy trzygodzinne ciemności dobiegały końca i musiały być dosyć głośnie, bo wielu z tych, którzy tam stali je słyszeli. I co jest niezwykłego w tych słowach? Ano to, że odwieczny Boży Syn nigdy jak dotąd nie doświadczył żadnego przerwania społeczności ze swoim Ojcem. Ale w tej chwili, w tym momencie, kiedy nasze grzechy spadły na Jezusa, kiedy musiał ponieść za nie karę, to Bóg ojciec odwrócił się od Niego, bo jest zbyt święty by mieć jakąkolwiek styczność z grzechem. Syn zamiast doświadczać wiecznej Bożej miłości zaczął doświadczać przekleństwa i Bożego gniewu. To musiał być wielki szok dla Niego. Wydaje się, że właśnie tego obawiał  się najbardziej w ogrodzie Getsemane, gdy pocił się krwią. To z czym ludzie nie mają problemu i potrafią całe swoje życie przeżyć bez Boga i z dala od Niego, Boży syn widział jako jedną z najstraszniejszych rzeczy, że mógłby kiedykolwiek stracić społeczność ze swoim Ojcem, że mógłby być daleko od Boga. Jak wspaniale by było, gdyby każdy z nas miał takie obawy i czuł takie przejęcie przed utratą społeczności z Bogiem i czuł taki wielki wstręt do grzechu jak On. Ewangelista Marek oddaje hebrajski zwrot zawołania Jezusa „Eloi, Eloi, lama sabachtani”, co dosłownie znaczy Boże mój, Boże mój, czemu mnie porzuciłeś.
To właśnie powoduje grzech, że Bóg odwraca się od człowieka, zakrywa przed nim swoje oblicze i wtedy odwrócił się od Syna. Ojciec potraktował syna tak, jakby Jezus osobiście popełnił każdy grzech za który zapłacił. A syn powiedział do Ojca w odpowiedzi na opuszczenie, ojcze dlaczego, dlaczego mnie porzuciłeś, przecież nic złego nie uczyniłem. Słowa te nie są wołaniem o pomoc, czy rezygnacją Jezusa, ale są wołaniem o bliską więź z Ojcem, o przywrócenie społeczności z Nim. Jezus na Krzyżu Golgoty nie przestał być Bożym synem, ale odwieczna więź między Nim a Ojcem wtedy została zerwana. Pomyślmy chwilę  - jak bardzo ślepi i aroganccy są ludzie wierząc, że w ich grzechach Bóg przyjmie ich do siebie i obdarzy ich swoim błogosławieństwem, skoro nie mógł mieć społeczności nawet ze swoim śynem, gdy wziął nasze winy na siebie. Jak strasznie ludzkość jest ślepa, jak strasznie pokrzywione są jej drogi i jak daleko jest od Boga, że ma nadzieje, iż Bóg zaakceptuje ich grzechy. Właśnie po to, grzech został ukarany w Chrystusie byśmy dzisiaj przez wiarę w Niego, mogli zbliżyć się do Boga w nadziei że zostaniemy przyjęci. Rozpaczliwe Słowa Pana Jezusa o opuszczeniu Go przez Ojca są również wypełnieniem słów proroctwa z 22 Psalmu Dawidowego, gdzie Dawid mówi 1000 lat przed Jezusem „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił...? Czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów krzyku mojego?
Niektórzy słysząc to, śmiali się z niego, że wzywa Eliasza (w. 47 - 49). Szyderstwa te wynikały z tego jak się kończył Stary Testament, że Ks. Malachiasza zapowiada przyjście Eliasza, przed nadejściem sądnego Dnia Pana. Żydzi wierzyli, że przychodzący Eliasz będzie współpracował z Mesjaszem, a Jezus podawał się za Mesjasza, więc teraz naśmiewają się z Niego, że pewnie wzywa Eliasza na pomoc.

Moc nad śmiercią
Trzecim niezwykłym cudem jaki wydarzył podczas ukrzyżowania, to był moment Jego zgonu. Kiedy czytamy, że po tym jak próbowali Go napoić kwaśnym winem (w 48), to jeszcze raz zawołał donośnym głosem, dosłownie wrzasnął i wtedy oddał ducha. Ewangelista Jan powiedział nam, że wrzasnął – wykonało się, skończyło się. Jego misja zbawienia tych, którzy mieli uwierzyć w Niego została zakończona. Cud który się wydarzył polegał na tym, że Jezus umarł w chwili kiedy chciał, a nie wtedy, kiedy chcieli tego Żydzi, Rzymianie, czy ktokolwiek inny. Choć zadano Mu wiele cierpień i stracił wiele krwi, to jeśli tylko tego by chciał, to mógłby żyć dalej, mógłby przedłużać swoje życie w nieskończoność i nikt nie byłby w stanie Mu tego życia odebrać. W Ew. Jana w 10 rozdz. Pan Jezus powiedział, że nikt Mu życia nie odbiera, ale ma moc je dać i ma moc je odzyskać (J 10,18). Gdy wszystko się wykonało co zaplanował Bóg dla swego syna, by zbawienie ludzkości mogło być możliwe, wtedy oddal swego Ducha w ręce swego Ojca jak czytamy w Ew. Łukasza (23,46). Ojciec ponownie przyjął Syna, by teraz oddać Mu Jego chwałę i wywyższyć Go przez zmartwychwstanie.
Co to dla nas oznacza? Ano to, że Bóg w Chrystusie nas umiłował i wydał samego siebie za nas jak czytamy w liście Tytusa
Tytus 2:14  Który dał samego siebie za nas, aby nas wykupić od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud na własność, gorliwy w dobrych uczynkach.
Lub jak czytamy u Izajasza
Izaj 53,12… ofiarował na śmierć swoją duszę i do przestępców był zaliczony. On to poniósł grzech wielu i wstawił się za przestępcami.
Bóg w Chrystusie okazał nam wielką miłość, nam którzy w ogóle na to nie zasługiwaliśmy, ale pomimo naszego buntu i naszej grzeszności postanowił zbawić nas. Jak powiedział ap. Jan w swoim liście, że miłość nie polega na tym, że myśmy umiłowali Boga, ale na tym że On pierwszy nas umiłował. Bóg nie miał żadnego powodu żeby tak uczynić, wprost przeciwnie dostarczyliśmy Bogu mnóstwo powodów żeby tego nie zrobił. Staliśmy się wręcz martwi przez grzechy i upadki nasze, ale nas umiłował jeszcze przed założeniem świata i dobrowolnie nas odkupił.

Wolna droga do Boga
Czwartym cudem, który wydarzył się podczas śmierci Jezusa jest to co się stało 51 wierszu kiedy oddał swojego ducha. W chwili gdy Jezus umarł czytamy, że zasłona, która był w świątyni, która oddzielała miejsce święte od najświętszego, pękła, rozdarła się na dwie części od góry do dołu. Świątynia była podzielona na kilka części była część święta gdzie kapłani codziennie sprawowali służbę, ale była też część najświętsza gdzie tylko raz do roku wchodził arcykapłan i składał ofiarę za siebie i za lud. To miejsce najświętsze było oddzielone od miejsca świętego specjalną zasłoną jak Bóg nakazał
Ks. Wyjścia 26:31  Zrobisz też zasłonę z fioletowej i czerwonej purpury, z karmazynu i ze skręconego bisioru; zrobisz ją z wyhaftowanymi na niej artystycznie cherubami
32  I zawiesisz ją na czterech słupach z drzewa akacjowego pokrytych złotem, ze złotymi hakami, stojących na czterech srebrnych podstawach.
33  Zasłonę zawiesisz na hakach i wniesiesz za zasłonę Skrzynię Świadectwa, a ta zasłona będzie wam oddzielać miejsce święte od najświętszego.
Celem zasłony było oddzielić grzesznego człowieka od świętego Boga. Jak długo służba w świątyni była sprawowana, tak długo przypominała Izraelitom, że Bóg jest oddzielony i daleki człowiekowi, a miejsce święte, miejsce przebywania Boga niedostępne dla zwykłych zjadaczy chleba. Ale gdy umarł Chrystus ta zasłona która oddzielała miejsce święte od miejsca najświętszego rozdarła się sama. Przystęp do Boga został uwolniony dla wszystkich którzy uwierzą w Chrystusa. Od tego momentu już nie trzeba ziemskich pośredników, którzy zagwarantują nam bliskość Boga. Prawo ceremonialne wypełniło się, prawdziwy baranek został zabity, pojawił się ostateczny arcykapłan, przebłaganie dokonało się. Budowanie ołtarzy dzisiaj, kapłaństwo na wzór Starego Testamentu, czy składnie ofiar w celu przebaczenia grzechów skończyło się i jest jak świecenie latarki w słoneczny dzień. Mamy pośrednika w niebie, który pośredniczy w niebiańskiej świątyni i przez którego mamy zagwarantowany przystęp do tronu Bożego. Samoistne rozdarcie zasłony było wspaniałym cudem. Nie mogło to się stać samodzielnie ze względu na jej konstrukcje. Zasłona była bardzo ciężka i gruba. Miała 18 metrów długości i 9 metrów szerokości, a grubości 10 centymetrów. Według tradycji żydowskiej do jej zawieszenia potrzebne było kilkaset osób. Nie było możliwe żeby od tak sobie pękła, nawet nie było możliwe, by podejść i bez przeszkód rozciąć ją nożem. To Bóg swoją mocą rozdzielił zasłonę i w ten sposób zaprasza nas do siebie byśmy jak mówi list do hebrajczyków „przystąpili z ufną odwagą do tronu łaski” (Hebr 4 ), gdzie mamy wstęp przez krew Jezusa jako drogę nową i żywą (Hebr 10,19-20), którą otworzył dla nas przez złożenie za nasze grzechy własnego ciała.



Sądne trzęsienie ziemi
Kolejnym cudem który wydarzył się podczas ukrzyżowania było trzęsienie ziemi, czytamy że ziemia się zatrząsała i skały popękały, gdy Pan Jezus oddał ducha. Ostatnio czytałem opracowanie geologów  Jeffersona Williamsa z Supersonic Geophysical i Markusa Schwaba oraz Achima Braueraz Niemieckiego Centrum Badań Geologicznych. Którzy dzięki najnowocześniejszej technologii potwierdzili, że za czasów Poncjusza było jedno z wielkich trzęsień ziemi w rejonie Jerozolimy i nawet podali dokładną datę kiedy ono wystąpiło   zaznaczając, że zawiera ona margines błędu wskazując na początek kwietnia. Trzęsienie ziemi podczas ukrzyżowania Jezusa Chrystusa wydaje się zapowiedzią sądu jaki spadnie na mieszkańców ziemi, gdy przyjdzie dzień Pański, kiedy Jezus w potężnej mocy i potężnej chwale na głos trąby archanioła stąpi z nieba jako sędzia. W ks. Zachariasza czytamy, że postawi swoje nogi na górze oliwnej, a góra oliwna rozpadnie się i stanie się doliną (Zach 14,4). A Izajasz mówi nam, że w dzień przyjścia Pana ziemia się rozleci na kawałki, że zatacza się jak pijany, że trzęsie się i drży (Izaj 24,18-20).
Wtedy Pan Jezus stanie się Królem nad cała ziemią i wywyższy swoich wybranych i będą z nim już na wieki wieków.

Zmartwychwstanie świętych
Ostatnim cudem jaki się wydarzył podczas śmierci Chrystusa jest zmartwychwstanie niektórych świętych.
Mateusza 27:52  I groby się otworzyły, i wiele ciał świętych, którzy zasnęli, zostało wzbudzonych;
53  I wyszli z grobów po jego zmartwychwstaniu, i weszli do świętego miasta, i ukazali się wielu.
Nie stało się to bezpośrednio po śmierci Jezusa, ale po Jego zmartwychwstaniu jak czytamy w 53 wierszu. Niektórzy z tych, którzy wierzyli w zapowiedzi  proroków o przyjściu Mesjasza i oczekiwali na Jego nadejście zmartwychwstali. Tutaj opinie są podzielone jakiego rodzaju to było zmartwychwstanie. Niektórzy twierdzą, że święci zmartwychwstali w swoich starych ciałach i później jak Łazarz zmarli po raz drugi. Ale to wydaje się mało prawdopodobne, bo czytamy że ukazali się wielu osobom, to więc sugeruje że zmartwychwstali w nowych uwielbionych ciałach i po tym jak się ukazali wielu osobom wstąpili wraz z Chrystusem do nieba zaznając przedsmaku tego o czym mówi ap. Paweł w 1 liście do Tesaloniczan 4,16, że w chwil przyjścia Chrystusa z nieba wierzący zmartwychwstaną w nowych ciałach.
Oczywiście zmartwychwstanie świętych jest kolejnym potwierdzeniem skutecznej misji Jezusa i zapowiedzią naszego zmartwychwstania. Wszyscy wierzący czekamy na ten moment, na nadzień odkupienia naszego ciała kiedy, powstaniemy do nowego życia w nowych ciałach, które nie chorują, nie podlegają słabościom, smutkom i żadnym troskom.

Jaka powinna być reakcja świata na te wszystkie wydarzenia, jakie powinno być nasze stanowisko w obliczu tych wszystkich cudów, jaka powinna być rekcja świadków widzących co się dzieje podczas ukrzyżowania Jezusa?
Powinniśmy uczynić to, co uczynił setnik i Jego żołnierze widząc te wszystkie niezwykłe wydarzenia w 54 wierszu
Mateusza 27:54  A setnik i ci, którzy z nim byli i strzegli Jezusa, ujrzawszy trzęsienie ziemi i to, co się działo, przerazili się bardzo i rzekli: Zaiste, ten był Synem Bożym.
Musimy pamiętać, że to byli ludzie niezwykle twardzi, często wieszali na krzyżach podobnych skazańców i pewnie nie robiło to już na nich żadnego wrażenia. Myśleli, że tym razem będzie podobnie, że mają do czynienia z jakimś wariatem o którym mówi się, że jest królem, niektórzy twierdzą że synem Bożym. Dla nich nie miało to zbyt wielkiego znaczenia cokolwiek by o sobie nie mówił, czy ktoś o nim, to zostanie ukrzyżowany jak poprzednicy. Wyśmiali Go, opluli, wcisnęli na jego skroń koronę cierniową i zabawili się Jego kosztem. Ale tym razem jest inaczej. Już od samego początku Jezus budził zdziwienie, nie szarpał się, nie krzyczał, nie próbował zachować życia, nie oskarżał, nie nienawidził swoich prześladowców i nikomu nie miał za złe. Nadto, podczas ukrzyżowania współczuje ludziom, okazuje im miłosierdzie z Krzyża, modli się za nich, a teraz to, te cuda, których nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Widzą ciemność i trzęsienie ziemi, a jednocześnie mają tego dziwnego skazańca na Krzyżu i wiedzą, że to co się dzieje jest z nim związane. Już wiedzą, że On jest kimś wyjątkowym, a to co o nim mówiono jest prawdą, obrazili Boga. Powiesili na Krzyżu Bożego Syna, byli przerażeni zarówno tym co się stało i co jeszcze może się stać. Najwyraźniej setnik i żołnierze w wyniku tych wydarzeń nawrócili się, uwierzyli w Jezusa Chrystusa. I taka właśnie powinna być nasza reakcja na przedstawione wydarzenia, że Jezus jest naprawdę Synem Bożym i jesteśmy winni Mu posłuszeństwo. Czy ciebie przekonuje 6 cudów na Krzyżu, że Jezus Synem Bożym? Czy przekonuje cię ciemność nad całą ziemią, opuszczenie przez Boga, moc nad chwilą śmierci, rozdarcie zasłony w świątyni, trzęsienie ziemi i zmartwychwstanie niektórych świętych? Mam nadzieje że tak i możesz z sercem pełnym wiary powiedzieć, że Jezus jest prawdziwie Synem Bożym, że jest twoim/ mim Panem, któremu chce służyć.                                                                                         

   

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń