Drodzy
dzisiaj spojrzymy na śmierć Jezusa. Najczęściej mamy okazje rozważać fragmenty
związane z ukrzyżowaniem i śmiercią Chrystusa podczas świąt wielkanocnych.
Jednak jest niebezpieczeństwo, że gdy tylko mówimy o ukrzyżowaniu podczas
Wielkanocy, to wiele może nam umykać. Tak więc mam nadzieje, że dzisiaj
spojrzymy na kwestie śmierci Jezusa Chrystusa świeżym okiem.
Ostatnio
omawialiśmy to jak Pan Jezus cierpiał i mówiliśmy o tym, że wszystkie
cierpienia, które zostały Mu zadane były wypełnieniem się biblijnych proroctw
Starego Testamentu, że Boży Mesjasz, Boży Zbawiciel będzie cierpiał za grzechy
ludu i w Jego ranach w Jego cierpieniu jest nasze uzdrowienie z naszych win i naszych
upadków. Każde znieważenie Jezusa, każde uderzenie, każdy bat nie było dziełem
przypadku, ale wypełnieniem się Bożego planu Zbawienia, by uratować
grzeszników. A jednocześnie mówiliśmy o tym, że choć Bóg zaplanował cierpienie
i śmierć swego syna, to nie był bezpośrednią przyczyną zadanych Mu cierpień.
Nie nakłonił w żaden sposób Jego oprawców do zdrady, znęcania się i ostatecznie
zdania Jezusowi bolesnej Krzyżowej śmierci. I w tym okazała się wielka moc
Boża, że Bóg wykorzystał ludzkie zło, ludzki grzech, cierpienie Jezusa, by
wywieść z tego największe możliwe dobro, zbawienie dla wszystkich ludzi, którzy
w Chrystusa uwierzą.
I
choć śmierć Jezusa sama w sobie nie była niczym wyjątkowym, bo wiele osób
umierało w ten sposób, to charakter tej śmierci, to w jaki sposób Jezus umierał
jest wielkim świadectwem Jego boskości i skuteczności Jego ofiary. Jego śmierć
podobnie jak narodziny, a później życie miała ten charakter niezwykłości,
której towarzyszyły cuda. W agonii Jezusa znajdujemy 6 cudów na Krzyżu, które
wskazują na Niego jako na Mesjasza.
Ciemność na ziemi
Pierwszym
z cudów, który się wydarzył podczas Jego śmierci, były ciemności, które na trzy
godziny spowiły ziemię (w.45). Gdy
powieszono Jezusa na Krzyżu, to było przed południem. Ew. Jan powiedział w 19 rozdz. 14 wierszu, że wyrok na Pana
Jezusa został wydany około 6 rano. I wtedy wzięto Pana po ubiczowaniu i
przybito w piątek rano do Krzyża. I tak wisiał przez kilka godzin
(prawdopodobnie trzy godz.) w świetle dnia, a później nastąpił drugi etap Jego
agonii, kiedy przyszła ciemność i wisiał kolejne trzy godziny w ciemności, tak
więc na Krzyżu umierał 6 godz.
Ciemność
jak mówi ewangelista Mateusz pojawiła się około godz. 6, ale tu należy wziąć pod
uwagę, ze Mateusz stosuje Żydowski pomiar czasu, u Żydów 6 godzina to południe,
a dziewiąta – moment śmierci Pana Jezusa to godz. 15.00. Ciemność spadła na
ziemię od godz. 12.00 do godz. 15.00. Jezus umarł dokładnie o godzinie w której
zaczęto zabijać baranki w świątyni.
Co ciekawe niektórzy Rzymscy historycy
wspominają o tej ciemności
Tallus
napisał w połowie I wieku n.e. dzieło historyczne. Niestety, jego dzieła znamy
tylko z wzmianki późniejszych autorów, np. piszącego w 221 roku n.e. Juliusza
Afrykańczyka. Juliusz Afrykańczyk polemizuje tam z Tallusem, mówiąc „Ciemność
tę Tallus w trzeciej księdze swojej Historii nazywa, jak mi się wydaje, bez
racji zaćmienia słońca (rzecz jasna, że zaćmienie nie mogło mieć miejsca
podczas pełni księżyca, Chrystus umarł podczas paschalnej pełni księżyca).
Inną
wzmianką o tym zaćmieniu jest praca Flegona, który również polemizuje Tallusem
i chce racjonalnie wyjaśnić zjawisko ciemności pisząc
W czwartym roku, jakkolwiek, 202
Olimpiady [32/33 r n.e.], doszło do zaćmienia słońca,
większego i doskonalszego niż
jakiekolwiek, które zaszło przed tymże; w szóstej godzinie, dzień zamienił się
w ciemną noc, tak że gwiazdy było widać na niebie, a trzęsienie ziemi w Bityni
obaliło wiele budynków miejskich w Nicei”
Także
Tertulian znany apologeta chrześcijański potwierdza autentyczność ciemności
jakie powstały podczas ukrzyżowania polemizując z poganami, że Chrystus rzeczywiście
jest Mesjaszem i mówi „nie ma
wątpliwości co do zaćmienia słońca” oraz, że dowody ku temu istnieją,
stwierdzając: „wy sami macie najmocniejsze w świecie potwierdzenie tego w
swoich archiwach”.
I
oczywiście wielu naukowców nie daje wiary tym ciemnościom, bo według
astronomicznych badań, to zaćmienie nie mogło nastąpić, bo Pascha jest w środku
miesiąca, a miesiąc zaczynał się od pełni księżyca. Jeśli jest pełnia księżyca,
to księżyc znajduje się po przeciwnej stronie niż słońce i w sposób naukowy nie
może dojść do zaćmienia. Mamy tutaj do
czynienia z absolutnym cudem kiedy Bóg w odpowiedzi na śmierć swego syna
spowodował ciemności. I biblia daje nam kilka takich niezwykłych cudownych
przykładów kiedy Bóg już tak czynił, mamy plagę ciemności w Ks. Wyjścia która
spadła na Egipt podczas wyprowadzania Izraelitów. Mamy przykład w 10 rozdz. Ks.
Jozuego kiedy Bóg z koeli zatrzymuje słońce pozwalając Izraelitom dokonać sądu
na swoich wrogach.
I
co chce Bóg nam powiedzieć, przez ciemności, które zesłał na ziemię podczas
ukrzyżowania? Drodzy ciemność w Biblii zawsze jest symbolem sądu, a światłość
symbolem zbawienia. W ten sposób Bóg chce powiedzieć światu, że Krzyż Chrystusa
jest miejscem sądu Bożego. Bóg na Krzyżu w Chrystusie osądził grzech. Jezus
jako niewinny baranek wziął na siebie grzechy świata, aby cierpieć jako
sprawiedliwy za niesprawiedliwych (1 Ptr
3,18). On który nie znał grzechu został za nas grzechem uczyniony (2 Kor 5,21), abyśmy w nim przebaczenia
dostąpili.
Listo
do galacjan mówi, że Chrystus stał się za nas przekleństwem (Gal 3,13), a w Mat
20,28 czytamy że oddał swoje życie jako okup za wielu. W chwili gdy
ciemność spadła na całą ziemię, to tak, jakby Bóg Ojciec odwrócił łaskawe
oblicze od swojego umiłowanego syna i ukazał mu swój gniew za grzechy nas
wszystkich.
Jak
powiedział kiedyś kaznodzieja John MacArthur „że Jezus nie umierał na Krzyżu
jako przykład, nie umierał jako męczennik dla szlachetnej sprawy. Nie umierał
jako dobry człowiek pokazując nam jak powinniśmy walczyć o nasze przekonania. On umierał jako ofiara za
grzech, a nadprzyrodzona ciemność była tego świadectwem”
Opuszczenie przez Boga
Drugim
niezwykłym cudem jaki wydarzył się podczas agonii Jezusa był moment kiedy Pan Jezus wyraził swoje ubolewanie w słowach
„Eli, Eli, lama sabachtani! Co znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”?
Słowa
te padły, gdy trzygodzinne ciemności dobiegały końca i musiały być dosyć
głośnie, bo wielu z tych, którzy tam stali je słyszeli. I co jest niezwykłego w
tych słowach? Ano to, że odwieczny Boży Syn nigdy jak dotąd nie doświadczył
żadnego przerwania społeczności ze swoim Ojcem. Ale w tej chwili, w tym
momencie, kiedy nasze grzechy spadły na Jezusa, kiedy musiał ponieść za nie
karę, to Bóg ojciec odwrócił się od Niego, bo jest zbyt święty by mieć
jakąkolwiek styczność z grzechem. Syn zamiast doświadczać wiecznej Bożej
miłości zaczął doświadczać przekleństwa i Bożego gniewu. To musiał być wielki
szok dla Niego. Wydaje się, że właśnie tego obawiał się najbardziej w ogrodzie Getsemane, gdy pocił
się krwią. To z czym ludzie nie mają problemu i potrafią całe swoje życie
przeżyć bez Boga i z dala od Niego, Boży syn widział jako jedną z najstraszniejszych
rzeczy, że mógłby kiedykolwiek stracić społeczność ze swoim Ojcem, że mógłby
być daleko od Boga. Jak wspaniale by było, gdyby każdy z nas miał takie obawy i
czuł takie przejęcie przed utratą społeczności z Bogiem i czuł taki wielki
wstręt do grzechu jak On. Ewangelista Marek oddaje hebrajski zwrot zawołania
Jezusa „Eloi, Eloi, lama sabachtani”,
co dosłownie znaczy Boże mój, Boże mój,
czemu mnie porzuciłeś.
To
właśnie powoduje grzech, że Bóg odwraca się od człowieka, zakrywa przed nim
swoje oblicze i wtedy odwrócił się od Syna. Ojciec potraktował syna tak, jakby
Jezus osobiście popełnił każdy grzech za który zapłacił. A syn powiedział do
Ojca w odpowiedzi na opuszczenie, ojcze dlaczego, dlaczego mnie porzuciłeś,
przecież nic złego nie uczyniłem. Słowa te nie są wołaniem o pomoc, czy
rezygnacją Jezusa, ale są wołaniem o bliską więź z Ojcem, o przywrócenie
społeczności z Nim. Jezus na Krzyżu Golgoty nie przestał być Bożym synem, ale
odwieczna więź między Nim a Ojcem wtedy została zerwana. Pomyślmy chwilę - jak bardzo ślepi i aroganccy są ludzie
wierząc, że w ich grzechach Bóg przyjmie ich do siebie i obdarzy ich swoim
błogosławieństwem, skoro nie mógł mieć społeczności nawet ze swoim śynem, gdy
wziął nasze winy na siebie. Jak strasznie ludzkość jest ślepa, jak strasznie
pokrzywione są jej drogi i jak daleko jest od Boga, że ma nadzieje, iż Bóg
zaakceptuje ich grzechy. Właśnie po to, grzech został ukarany w Chrystusie
byśmy dzisiaj przez wiarę w Niego, mogli zbliżyć się do Boga w nadziei że
zostaniemy przyjęci. Rozpaczliwe Słowa Pana Jezusa o opuszczeniu Go przez Ojca
są również wypełnieniem słów proroctwa z 22 Psalmu Dawidowego, gdzie Dawid mówi
1000 lat przed Jezusem „Boże mój, Boże
mój, czemuś mnie opuścił...? Czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów
krzyku mojego?
Niektórzy
słysząc to, śmiali się z niego, że wzywa Eliasza (w. 47 - 49). Szyderstwa te wynikały z tego jak się kończył Stary
Testament, że Ks. Malachiasza zapowiada przyjście Eliasza, przed nadejściem
sądnego Dnia Pana. Żydzi wierzyli, że przychodzący Eliasz będzie współpracował
z Mesjaszem, a Jezus podawał się za Mesjasza, więc teraz naśmiewają się z Niego,
że pewnie wzywa Eliasza na pomoc.
Moc nad śmiercią
Trzecim
niezwykłym cudem jaki wydarzył podczas ukrzyżowania, to był moment Jego zgonu.
Kiedy czytamy, że po tym jak próbowali Go napoić kwaśnym winem (w 48), to jeszcze raz zawołał donośnym
głosem, dosłownie wrzasnął i wtedy oddał ducha. Ewangelista Jan powiedział nam,
że wrzasnął – wykonało się, skończyło
się. Jego misja zbawienia tych, którzy mieli uwierzyć w Niego została
zakończona. Cud który się wydarzył polegał na tym, że Jezus umarł w chwili
kiedy chciał, a nie wtedy, kiedy chcieli tego Żydzi, Rzymianie, czy ktokolwiek
inny. Choć zadano Mu wiele cierpień i stracił wiele krwi, to jeśli tylko tego
by chciał, to mógłby żyć dalej, mógłby przedłużać swoje życie w nieskończoność
i nikt nie byłby w stanie Mu tego życia odebrać. W Ew. Jana w 10 rozdz. Pan
Jezus powiedział, że nikt Mu życia nie odbiera, ale ma moc je dać i ma moc je
odzyskać (J 10,18). Gdy wszystko się
wykonało co zaplanował Bóg dla swego syna, by zbawienie ludzkości mogło być
możliwe, wtedy oddal swego Ducha w ręce swego Ojca jak czytamy w Ew. Łukasza (23,46). Ojciec ponownie
przyjął Syna, by teraz oddać Mu Jego chwałę i wywyższyć Go przez
zmartwychwstanie.
Co
to dla nas oznacza? Ano to, że Bóg w Chrystusie nas umiłował i wydał samego
siebie za nas jak czytamy w liście Tytusa
Tytus 2:14 Który dał samego siebie za nas, aby nas
wykupić od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud na własność, gorliwy w
dobrych uczynkach.
Lub
jak czytamy u Izajasza
Izaj 53,12… ofiarował na
śmierć swoją duszę i do przestępców był zaliczony. On to poniósł grzech wielu i
wstawił się za przestępcami.
Bóg
w Chrystusie okazał nam wielką miłość, nam którzy w ogóle na to nie
zasługiwaliśmy, ale pomimo naszego buntu i naszej grzeszności postanowił zbawić
nas. Jak powiedział ap. Jan w swoim liście, że miłość nie polega na tym, że
myśmy umiłowali Boga, ale na tym że On pierwszy nas umiłował. Bóg nie miał
żadnego powodu żeby tak uczynić, wprost przeciwnie dostarczyliśmy Bogu mnóstwo
powodów żeby tego nie zrobił. Staliśmy się wręcz martwi przez grzechy i upadki
nasze, ale nas umiłował jeszcze przed założeniem świata i dobrowolnie nas
odkupił.
Wolna droga do Boga
Czwartym
cudem, który wydarzył się podczas śmierci Jezusa jest to co się stało 51 wierszu kiedy oddał swojego ducha. W
chwili gdy Jezus umarł czytamy, że zasłona, która był w świątyni, która
oddzielała miejsce święte od najświętszego, pękła, rozdarła się na dwie części
od góry do dołu. Świątynia była podzielona na kilka części była część święta
gdzie kapłani codziennie sprawowali służbę, ale była też część najświętsza
gdzie tylko raz do roku wchodził arcykapłan i składał ofiarę za siebie i za
lud. To miejsce najświętsze było oddzielone od miejsca świętego specjalną
zasłoną jak Bóg nakazał
Ks. Wyjścia 26:31 Zrobisz też zasłonę z fioletowej i czerwonej
purpury, z karmazynu i ze skręconego bisioru; zrobisz ją z wyhaftowanymi na
niej artystycznie cherubami
32
I zawiesisz ją na czterech słupach z drzewa akacjowego pokrytych złotem,
ze złotymi hakami, stojących na czterech srebrnych podstawach.
33
Zasłonę zawiesisz na hakach i wniesiesz za zasłonę Skrzynię Świadectwa,
a ta zasłona będzie wam oddzielać miejsce święte od najświętszego.
Celem
zasłony było oddzielić grzesznego człowieka od świętego Boga. Jak długo służba
w świątyni była sprawowana, tak długo przypominała Izraelitom, że Bóg jest oddzielony
i daleki człowiekowi, a miejsce święte, miejsce przebywania Boga niedostępne
dla zwykłych zjadaczy chleba. Ale gdy umarł Chrystus ta zasłona która oddzielała
miejsce święte od miejsca najświętszego rozdarła się sama. Przystęp do Boga
został uwolniony dla wszystkich którzy uwierzą w Chrystusa. Od tego momentu już
nie trzeba ziemskich pośredników, którzy zagwarantują nam bliskość Boga. Prawo
ceremonialne wypełniło się, prawdziwy baranek został zabity, pojawił się
ostateczny arcykapłan, przebłaganie dokonało się. Budowanie ołtarzy dzisiaj,
kapłaństwo na wzór Starego Testamentu, czy składnie ofiar w celu przebaczenia
grzechów skończyło się i jest jak świecenie latarki w słoneczny dzień. Mamy
pośrednika w niebie, który pośredniczy w niebiańskiej świątyni i przez którego
mamy zagwarantowany przystęp do tronu Bożego. Samoistne rozdarcie zasłony było wspaniałym
cudem. Nie mogło to się stać samodzielnie ze względu na jej konstrukcje.
Zasłona była bardzo ciężka i gruba. Miała 18 metrów długości i 9 metrów
szerokości, a grubości 10 centymetrów. Według tradycji żydowskiej do jej
zawieszenia potrzebne było kilkaset osób. Nie było możliwe żeby od tak sobie
pękła, nawet nie było możliwe, by podejść i bez przeszkód rozciąć ją nożem. To
Bóg swoją mocą rozdzielił zasłonę i w ten sposób zaprasza nas do siebie byśmy
jak mówi list do hebrajczyków „przystąpili z ufną odwagą do tronu łaski” (Hebr 4 ), gdzie mamy wstęp przez krew
Jezusa jako drogę nową i żywą (Hebr
10,19-20), którą otworzył dla nas przez złożenie za nasze grzechy własnego
ciała.
Sądne trzęsienie ziemi
Kolejnym
cudem który wydarzył się podczas ukrzyżowania było trzęsienie ziemi, czytamy że
ziemia się zatrząsała i skały popękały, gdy Pan Jezus oddał ducha. Ostatnio
czytałem opracowanie geologów Jeffersona
Williamsa z Supersonic Geophysical i Markusa Schwaba oraz Achima Braueraz
Niemieckiego Centrum Badań Geologicznych. Którzy dzięki najnowocześniejszej technologii
potwierdzili, że za czasów Poncjusza było jedno z wielkich trzęsień ziemi w rejonie
Jerozolimy i nawet podali dokładną datę kiedy ono wystąpiło zaznaczając, że zawiera ona margines błędu wskazując
na początek kwietnia. Trzęsienie ziemi podczas ukrzyżowania Jezusa Chrystusa
wydaje się zapowiedzią sądu jaki spadnie na mieszkańców ziemi, gdy przyjdzie
dzień Pański, kiedy Jezus w potężnej mocy i potężnej chwale na głos trąby archanioła
stąpi z nieba jako sędzia. W ks. Zachariasza czytamy, że postawi swoje nogi na
górze oliwnej, a góra oliwna rozpadnie się i stanie się doliną (Zach 14,4). A Izajasz mówi nam, że w
dzień przyjścia Pana ziemia się rozleci na kawałki, że zatacza się jak pijany,
że trzęsie się i drży (Izaj 24,18-20).
Wtedy
Pan Jezus stanie się Królem nad cała ziemią i wywyższy swoich wybranych i będą z
nim już na wieki wieków.
Zmartwychwstanie świętych
Ostatnim
cudem jaki się wydarzył podczas śmierci Chrystusa jest zmartwychwstanie niektórych
świętych.
Mateusza 27:52 I groby się otworzyły, i wiele ciał świętych,
którzy zasnęli, zostało wzbudzonych;
53
I wyszli z grobów po jego zmartwychwstaniu, i weszli do świętego miasta,
i ukazali się wielu.
Nie
stało się to bezpośrednio po śmierci Jezusa, ale po Jego zmartwychwstaniu jak
czytamy w 53 wierszu. Niektórzy z
tych, którzy wierzyli w zapowiedzi proroków o przyjściu Mesjasza i oczekiwali na Jego
nadejście zmartwychwstali. Tutaj opinie są podzielone jakiego rodzaju to było
zmartwychwstanie. Niektórzy twierdzą, że święci zmartwychwstali w swoich starych
ciałach i później jak Łazarz zmarli po raz drugi. Ale to wydaje się mało
prawdopodobne, bo czytamy że ukazali się wielu osobom, to więc sugeruje że
zmartwychwstali w nowych uwielbionych ciałach i po tym jak się ukazali wielu
osobom wstąpili wraz z Chrystusem do nieba zaznając przedsmaku tego o czym mówi
ap. Paweł w 1 liście do Tesaloniczan
4,16, że w chwil przyjścia Chrystusa z nieba wierzący zmartwychwstaną w
nowych ciałach.
Oczywiście
zmartwychwstanie świętych jest kolejnym potwierdzeniem skutecznej misji Jezusa
i zapowiedzią naszego zmartwychwstania. Wszyscy wierzący czekamy na ten moment,
na nadzień odkupienia naszego ciała kiedy, powstaniemy do nowego życia w nowych
ciałach, które nie chorują, nie podlegają słabościom, smutkom i żadnym troskom.
Jaka
powinna być reakcja świata na te wszystkie wydarzenia, jakie powinno być nasze
stanowisko w obliczu tych wszystkich cudów, jaka powinna być rekcja świadków widzących
co się dzieje podczas ukrzyżowania Jezusa?
Powinniśmy
uczynić to, co uczynił setnik i Jego żołnierze widząc te wszystkie niezwykłe
wydarzenia w 54 wierszu
Mateusza 27:54 A setnik i ci, którzy z nim byli i strzegli
Jezusa, ujrzawszy trzęsienie ziemi i to, co się działo, przerazili się bardzo i
rzekli: Zaiste, ten był Synem Bożym.
Musimy
pamiętać, że to byli ludzie niezwykle twardzi, często wieszali na krzyżach
podobnych skazańców i pewnie nie robiło to już na nich żadnego wrażenia. Myśleli,
że tym razem będzie podobnie, że mają do czynienia z jakimś wariatem o którym
mówi się, że jest królem, niektórzy twierdzą że synem Bożym. Dla nich nie miało
to zbyt wielkiego znaczenia cokolwiek by o sobie nie mówił, czy ktoś o nim, to
zostanie ukrzyżowany jak poprzednicy. Wyśmiali Go, opluli, wcisnęli na jego
skroń koronę cierniową i zabawili się Jego kosztem. Ale tym razem jest inaczej.
Już od samego początku Jezus budził zdziwienie, nie szarpał się, nie krzyczał,
nie próbował zachować życia, nie oskarżał, nie nienawidził swoich prześladowców
i nikomu nie miał za złe. Nadto, podczas ukrzyżowania współczuje ludziom, okazuje
im miłosierdzie z Krzyża, modli się za nich, a teraz to, te cuda, których nie
da się racjonalnie wytłumaczyć. Widzą ciemność i trzęsienie ziemi, a jednocześnie
mają tego dziwnego skazańca na Krzyżu i wiedzą, że to co się dzieje jest z nim związane.
Już wiedzą, że On jest kimś wyjątkowym, a to co o nim mówiono jest prawdą,
obrazili Boga. Powiesili na Krzyżu Bożego Syna, byli przerażeni zarówno tym co
się stało i co jeszcze może się stać. Najwyraźniej setnik i żołnierze w wyniku
tych wydarzeń nawrócili się, uwierzyli w Jezusa Chrystusa. I taka właśnie
powinna być nasza reakcja na przedstawione wydarzenia, że Jezus jest naprawdę Synem
Bożym i jesteśmy winni Mu posłuszeństwo. Czy ciebie przekonuje 6 cudów na Krzyżu,
że Jezus Synem Bożym? Czy przekonuje cię ciemność nad całą ziemią, opuszczenie
przez Boga, moc nad chwilą śmierci, rozdarcie zasłony w świątyni, trzęsienie
ziemi i zmartwychwstanie niektórych świętych? Mam nadzieje że tak i możesz z
sercem pełnym wiary powiedzieć, że Jezus jest prawdziwie Synem Bożym, że jest
twoim/ mim Panem, któremu chce służyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz