Dr.
Frank Morrison, prawnik wychowany w racjonalistycznym środowisku w
rzeczywistości był ateistą. Inteligentny, błyskotliwy z dobrym piórem. Pewnego
dnia postanowił napisać książkę która będzie gwoździem do trumny dla wiary w
zmartwychwstanie. Uważał że historia Pana Jezusa oparta jest o marne
fundamenty. Twierdził, że musi udowodnić raz na zawsze, że umarli ludzie tak po
prostu nie wstają z martwych. Jak przystało na prawnika solidnie zabrał się do
pracy. Zaczął studiować ewangelię, źródła historyczne, pisma apokryficzne i
analizować dowody. Starał się to uczynić w taki sposób jakby podszedł do tego
sąd. Zaczął zbierać dowody za i przeciw. I w miarę posuwania się w swojej pracy
do przodu odkrył, że dowody za Zmartwychwstaniem są coraz bardziej
przekonujące. Miał wcześniej planie napisać książkę pod tytułem „Jezus:
ostatnia faza”. Jednak studiując fakty dotyczące zmartwychwstania przekonał
się, że są one wiarygodne i na ich podstawie uwierzył w Chrystusa. Ostatecznie
Morrison napisał książkę, ale inną pod tytułem „Kto przesunął kamień” a pierwszy rozdział swojej książki
zatytułował „Książka która nie pozwoliła się napisać”.
Tak
to Dr. Morrison został chrześcijanin. I głęboko wierzę, że każdy kto podejdzie
uczciwie do Chrystusa i przyjrzy się dowodom świadczącym o zmartwychwstaniu w
końcu dojdzie do wiary. Problem niewiary w zmartwychwstanie, to nie problem
badania dowodów i udowodnienia na podstawie faktów ponad wszelką wątpliwość że
Pan Jezus nie zmartwychwstał, ale niechęć do zajmowania się tym tematem.
Często
przyczyną niewiary w zmartwychwstanie jest zupełna ignorancja ze strony wielu
osób, które dochodzą do wniosku, że nie będę temu poświęcał uwagi, że nie mam
na to czasu, że to religijne gadanie i pobożne życzenia. Przecież wszyscy
dobrze wiemy, że nikt nie zmartwychwstaje, że śmierć ma 100% statystyki na 100
urodzonych umiera 100.
Ale
właśnie tak to Bóg zaplanował, że Zmartwychwstanie jest jednym z
najmocniejszych dowodów, jak nie najmocniejszym na prawdziwość chrześcijaństwa.
Tym między innymi chrześcijaństwo różni się od innych religii, że mocno jest
ugruntowane na faktach historycznych.
Stąd
tak wiele ataków ze strony ateistów i emisariuszy diabła na zmartwychwstanie
Jezusa właśnie. Jeśli udałoby im się udowodnić nieprawdziwość zmartwychwstania,
to wtedy pogrzebali całe chrześcijaństwo. Jeśli zmartwychwstanie nie nastąpiło,
daremna nasza wiara i wciąż bylibyśmy w swoich grzechach (1 Kor 15,17).
Jeśli
jednak Zmartwychwstanie jest prawdziwe, to wszystkie proroctwa Starego Testamentu
są prawdziwe, Słowa Pana Jezusa są prawdziwe i świadectwa apostołów są
prawdziwe. Wszystko co mówi Biblia jest prawdziwe, to znaczy że jest Bóg, grzech,
sąd, jest piekło i niebo i ci którzy uwierzyli zwyciężyli, a cały świat jest w
tarapatach.
To
więc teraz rozumiecie dlaczego oni atakują zmartwychwstanie? Jeśli
zmartwychwstanie jest prawdziwe oni są w tarapatach. My wierzymy, że jest
prawdziwe, my wierzymy że trzeciego dnia po złożeniu do grobu Pan wstał z
martwych i żyje na wieki, jest obecnie po prawicy Ojca i wstawia się za nami.
Po pierwsze Spójne świadectwo
Pierwszą
rzeczą z naszego fragmentu który świadczy o prawdziwości cielesnego
zmartwychwstania Pana jest spójne świadectwo wszystkich, którzy mieli przywilej
ujrzeć Jezusa po jego powstaniu z grobu.
Nasza
historia zaczyna się od uczniów z Emaus, którzy po spotkaniu Pana i
zorientowaniu się przy posiłku, że mają do czynienia właśnie ze zmartwychwstałym
Jezusem postanawiają wrócić do Jerozolimy i potwierdzić te rewelacje, które
wcześniej usłyszeli od kobiet (w. 22).
Najpierw
kobiety twierdziły, że widziały aniołów mówiących, że Pan Jezus żyje i nie
znalazły w grobie ciała.
Ale
w tamtym czasie wiarygodność świadectwa kobiet nie była zbyt wysoka, np.
świadectwo kobiety było w sądzie odrzucane. Jednak to że Bóg objawił najpierw
kobietą prawdę o zmartwychwstaniu w moim przekonaniu jeszcze bardziej podnosi
prawdziwość tych faktów. Przecież jeśli zmartwychwstanie byłoby mistyfikacją, starannie
zaplanowanym fałszerstwem, to nikt nie zaczynałby od kobiet by je uwiarygodnić.
Zaczęto by raczej od świadectwa tych zwolenników Jezusa, którzy cieszyli się
największym autorytetem pośród ludu.
Ale
Boża matematyka jest inna, Bóg zaczyna od kobiet, od najsłabszych, od tych, od
których świat świadectwa przyjąć nie chce, by w ten sposób poniżyć mądrość tego
świata i wywyższyć to, co słabe, jak wiemy Bóg zawsze tak czyni.
Później
mamy uczniów, którzy po ujrzeniu Pana postanawiają wrócić z Emaus do Jerozolimy
około 11 km. Wcześniej czytamy że szli do Emaus skąd prawdopodobnie pochodzili
i zmartwychwstały Pan Jezus przyłączył się do nich w drodze, rozmawiał z nimi i
wyjaśniał im Pisma. Ale oni nie wiedzieli że to zmartwychwstały Chrystus, bo
ich oczy były przysłonięte przez smutek i rezygnacje. Następnie zaprosili tego
tajemniczego kompana w podróżny by został z nimi, bo był już wieczór. I w
chwili gdy zasiedli do stołu poznali Go po łamaniu chleba. Być może Pan w
szczególny sposób łamał chleb i modlił się nad nim. Ale jak tylko Go poznali On
znikł sprzed ich oczu (Łk. 24,31).
Więc zaraz postanowili iść z powrotem do Jerozolimy 11 km około godz. 21 i
poinformować o tym apostołów. Przychodzą do Jerozolimy i znaleźli wszystkich na
jednym miejscu (w 33), byli oni
ukryci z obawy przed Żydami. I o dziwo opowiedzieli to samo, co opowiedziały
wcześniej kobiety, że Jezus zmartwychwstał, że szedł z nimi w drodze, że Go nie
poznali, że zasiadł z nimi do stołu i że poznali Go po łamaniu chleba. Oni powiedzieli,
słuchajcie Pan żyje, nasze kobiety mówiły prawdę, nic im się nie przewidziało,
nic nie zmyśliły, my też Go widzieliśmy.
I
jak tylko pojawili się u uczniów, prawdopodobnie już około godz. 23 późno
wieczorem, usłyszeli świadectwo apostoła Piotra, któremu Chrystus ukazał się
jako pierwszemu apostołowi o czym wspomina też apostoł Paweł w (1 Kor 15,5).
Swoją
drogą to niezwykłe, że chociaż Piotr trzy dni wcześniej zaparł się Jezusa, Pan
prosił za nim by nie ustała Jego wiara i wybaczył mu wszystkie jego grzechy. A
teraz ukazał mu się jako pierwszemu z apostołów.
Zobaczmy
że wszystkie te świadectwa są takie same, są bardzo spójne, wszyscy ,mówią to
samo. Kobiety twierdzą że Pan żyje, Szymon Piotr że Pan Jezus żyje i uczniowie
z Emaus, że Pan żyje. Między innymi sąd ocenia wiarygodność świadków na
podstawie zbieżności ich zeznań. Okoliczności ujrzenia Pana dla tych wszystkich
świadków były inne, ale wszyscy twierdzili to samo, że Pan Jezus Chrystus
Prawdziwie wstał z martwych.
Pamiętam
jak były ataki na World Trade Center w 2001 roku. Pracowałem wtedy w domu u
mojej mamy przy jakiś pracach gospodarczych. Na chwilę poszedłem do mieszkania
i był włączony telewizor, zacząłem słuchać wiadomości. Zobaczyłem jak w
wiadomościach pokazują samoloty uderzające w wieżowiec w Nowym Jorku. Z
początku myślałem że to jakiś film, może jakiś montaż, czy jakiś dokument z
dawnej katastrofy i przełączyłem na inny kanał. Na innym kanele pokazywali to
samo, przełączyłem na kolejny i też pokazywali to samo i jeszcze jeden i też
pokazywali to samo. Zdałam sobie sprawę, że to nie żaden film, ale te
wydarzenia dzieją się naprawdę i mają miejsce teraz. Wszystkie źródła mówiły to
samo, że w Nowym Jorku był atak terrorystyczny i samoloty uderzyły w World
Trade Center. Tak i tutaj, wszyscy mówili to samo jak jedna z pieśni
Jezus żyje, kamień odrzucony jest
Jezus żyje On nie leży w grobie nie.
I
nie tylko oni, ,możemy tutaj przywołać wszystkich świadków o których mówi Nowy
Testament. Pięciuset świadków o których wspomina ap. Paweł w (1 Kor 15,6). Sam Paweł spotkał Pana
Żywego w drodze do Damaszku jak udawał się tam aresztować chrześcijan, co
odmieniło Jego życie i z prześladowcy Kościoła stał się jednym z najbardziej
gorliwych Jego członków. Możemy przywołać tutaj wszystkich świadków z historii
kościoła na przestrzeni 2000 tys. lat, wszystkich którzy twierdzą że poznali Go
i że On prawdziwie zmartwychwstał i żyje na wieki. Mogę tutaj powołać się na
własne świadectwo jak również wielu z was jak spotkaliśmy Go. Spotkaliśmy
zmartwychwstałego Jezusa na naszej drodze życia i twierdzimy dzisiaj z pełnym
przekonaniem że Jezus żyje. Jeśli jeszcze nie masz tej pewności, a chciałbyś ją
uzyskać zawołaj do Niego z głębi twego serca, wzywaj Jego imienia, a On odpowie
ci i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Osobiste doświadczenie
Jak
mówiliśmy wszyscy ci świadkowie, którzy przyszli do apostołów opowiadali to
samo. Ale dla nich te słowa wydawały się niczym bajki. Z jednej strony mają
wiarygodne źródła mówiące o zmartwychwstaniu Chrystusa. Mają niewiasty które o
tym świadczą, mają Piotra któremu Pan ukazał się, mają uczniów z Emaus, a z
drugiej rozum podpowiada, że to niemożliwe, że widzieliśmy Go martwego,
widzieliśmy jak Go ukrzyżowali, byliśmy świadkami Jego pogrzebu. Przecież
wiemy, że nikt z martwych nie powraca, jeśli ktoś umarł, został pochowany to
wiadomo że sprawa jest definitywnie zakończona.
Wiemy
że uczniowie jak i inni spodziewali się, że Jezus w sposób polityczny w końcu zasiądzie na swoim tronie jako Król
Izraela. Jak więc teraz pogodzić Jego śmierć z Jego panowaniem? Odpowiedzią
jest Zmartwychwstanie. Jednak dla nich, to było tak cudowne, tak nierealne, tak
mocno wykraczające poza ich możliwości pojmowania Jego misji, że ciężko było im
to przyjąć. Nawet wtedy, kiedy z wiarygodnych źródeł otrzymali świadectwo że On
żyje. To co mogło ich przekonać to tylko osobiste doświadczenie, sami musieli
zobaczyć Go żywego.
I
tak się stało, po tym jak docierają do nich informacje o Jego zmartwychwstaniu,
jak rozważają to między sobą, zastanawiając się czy rzeczywiście to jest prawda,
czy żyje, jak to możliwe? Nagle Pan sam staje pośrodku nich i mówi „Pokój wam”.
Uczniowie
przestraszyli się bardzo i myśleli, że widzą ducha. Myśleli tak, bo Jezus
pojawił się pośród nich w całkowicie cudowny sposób. Pojawił się nagle, jakby
znikąd. Jego nowe ciało miało cudowne ponadnaturalne właściwości, mogło
przenikać przez ściany, mogło pojawiać się i znikać, jak to miało miejsce w
sytuacji uczniów z Emaus, którzy siedzieli z nim przy stole i w jednej chwili
On znikł sprzed ich oczu( Łuk 24,31).
Wiec
dla nich to jest niewytłumaczalne, tylko duch w ich przekonaniu może coś
takiego uczynić. Ale Jezus nie jest duchem, jego ciało, które zostało złożone
do grobu rzeczywiście zmartwychwstało. On mówi do nich zobaczcie, że to ja
jestem, nie myślcie że jestem duchem. Duch nie ma ciała i kości, a ja mam (w 39).
Przyjdźcie
dotknijcie mnie, zobaczcie na moje przebite ręce, spójrzcie na moje nogi, czemu
wątpliwości budzą się w waszych sercach. Uwierzcie, że Ja naprawdę
zmartwychwstałem, uwierzcie że pokonałem śmierć, uwierzcie że to Ja jestem.
Drodzy, Pan Jezus nie był zjawą, duchem, hologramem, ale to był prawdziwy w
zmartwychwstały Jezus. To był ten, który został złożony do grobu, ale zbite i
umęczone ciało zostało mocą Bożą z powrotem podniesione do życia. Bóg wskrzesił
Go z martwych i nie dopuścił by Jego Święty oglądał grób (Ps 16,10). Tak więc pomimo świadectwa innych, niewiast i uczniów
apostołowie by uwierzyć potrzebowali osobistego doświadczenia, potrzebowali
dotknąć Go i zobaczyć. Pamiętamy Tomasza
o którym czytamy w Ew. Jana w 20 rodz. Jego nie było, gdy Pan po raz
pierwszy pokazał się uczniom. Tomasz spotyka się z uczniami i wszyscy mówią mu
że widzieli iż Jezus naprawdę żyje, że On zmartwychwstał, a Tomasz odpowiedział
że jeśli nie ujrzy na rękach Jego znaku gwoździ i nie włoży palca swego w
miejsce gwoździ i nie włoży ręki w Jego bok, gdzie był przebity włócznią, to
nie uwierzy (Jan 20,24-29). Dopiero
jak Pan kolejny raz im się ukazał i był wśród nich Tomasz, mógł się przekonać,
że Jezus rzeczywiście zmartwychwstał. Wtedy też wyznał swoją wiarę mówiąc „Pan
mój i Bóg mój” (Jan 20,28).
Dzisiaj
nie możemy widzieć Pana Jezusa zmartwychwstałego w taki sposób jak widzieli go
uczniowie, bo wiemy że Chrystus wstąpił do nieba i zasiadł po prawicy tronu
Bożego. Ale to czego potrzebujemy oprócz świadectwa innych, świadków
zmartwychwstania i tych którzy twierdzą, że On żyje. To osobiste doświadczenie
zmartwychwstałego Chrystusa w naszym życiu. Tak długo, jak długo
zmartwychwstały Jezus Chrystus będzie nam znany wyłącznie ze świadectwa innych,
tak długo będą się budzić wątpliwości w naszych sercach. Świadectwo innych ma
nas prowadzić do Chrystusa, ma spowodować że damy wiarę temu że On żyje i też
zapragniemy by nam się objawił. Podobnie jak apostołowie spotkali go
zmartwychwstałego, tak każdy wierzący musi doświadczyć mocy zmartwychwstania w
swoim osobistym życiu. Każdy wierzący musi Duchowo poznać Chrystusa, musi
narodzić się na nowo, przyjąć Ducha Św. by Zmartwychwstały Chrystus stał się w
Jego życiu kimś realnym.
Do
zbawienia nie wystarczy przyjąć za fakt, że Pan Jezus zmartwychwstał. Dla wielu
dzisiaj jest to tak oczywiste, że nawet nie zastanawiają się nad tym. Obawiam
się jednak, że w większości przypadków, ta oczywistość nie jest wynikiem
prawdziwej realnej wiary i osobistego poznania Chrystusa, ale jedynie zaakceptowaniem
religijnego dogmatu. Jednak zmartwychwstanie nic nie straciło ze swojej
cudowności, niezwykłości i mocy i jak tylko z faktu stanie się moim osobistym
doświadczeniem przez wiarę, to padnę na kolana w pokorze wyznając na wzór
Tomasza, że Jezus jest moim Panem i Bogiem, co oznacza całkowite oddanie.
Bóg rozumu się nie boi
Drodzy
trzecia zaś rzecz jest taka, że chrześcijaństwo jest religią rozumu, wiarą
którą poznajemy dzięki naszym zmysłom. Chrześcijaństwo to fakty które możemy
sprawdzić i zweryfikować i choć czasami te fakty wymykają się naszym
możliwością pojmowania, to jednak nie są przeciw rozumowi. Tak też było ze zmartwychwstaniem.
Zauważmy,
że gdy Pan Jezus pojawił się pośród nich, a oni nie dowierzali że to jest On. To
więc mówił do nich, by dobrze się Mu przyjrzeli (w. 39). Mówił do nich by go dotknęli, by się przekonali że nie
jest duchem i nie widzą zjawy. Więc zachęcał ich do sprawdzenia żeby to co
widzą zostało potwierdzone przez inne zmysły. W rzeczywistości Bóg nie oczekuje
od nas wiary w coś, co się sprzeciwia rozumowi, coś czego nie można
zweryfikować. Po prostu Bóg nie każe nam wierzyć w bajki i legendy.
Następnie
pokazał im miejsca na rękach i nogach, gdzie były wbite gwoździe i gdy oni
jeszcze nie dowierzali, to poprosił ich o coś do jedzenia, by mogli się
przekonać, że prawdziwie nie jest duchem.
Więc
podali mu rybę pieczoną i plaster miodu, a On jadł przy nich ( w 42). Próbuje sobie to wyobrazić jak
bacznie musieli przyglądać się Jemu. Może myśleli, że pokarm który spożywa
będzie spadał na podłogę, albo że w
ogóle nie zdoła go ugryźć, bo przypisywali mu właściwości ducha.
Ale
nie, On wziął i jadł przy nich. Pokazał im w ten sposób że posiada nowe
uwielbione ciało zarówno fizyczne jak i duchowe. Właściwie w Jego nowym ciele
materialne zostało połączone z tym co duchowe, tak że mogło ono funkcjonować
zarówno w świecie fizycznym nie będąc przez niego ograniczonym, jak i w świecie
duchowym. Swoją drogą to jest niezwykłe, że Pan Jezus jest teraz w niebie, po
prawicy Ojca i jest tam w swoim nowym uwielbionym ciele. Pismo też mówi, że my
którzy w Niego uwierzyliśmy będziemy mieli ciała na wzór jego uwielbionego
ciała, będziemy do Niego podobni (1 Jana
3,2). Będziemy mieli ciała które będą mogły przebywać w niebie w obecności
Bożej. A także będą miały właściwości adoptowania się do ziemskiej
rzeczywistości w tysiącletnim Królestwie.
Jednak
nade wszystko musimy pamiętać, że wiara chrześcijańska nie zmusza nas do
rezygnacji z rozumu, rezygnacji z naszych zmysłów.
Nigdzie
biblia nie mówi nam, że podchodząc do chrześcijaństwa do wiary w Chrystusa
musimy wyłączyć rozum. Rozum to jest coś dobrego, coś co dał nam Bóg byśmy
mogli lepiej Go poznać i upewniać się, że wiara chrześcijańska ma racjonalne
podstawy. W rzeczywistości to inne religie oraz sekty każą człowiekowi wyłączyć
rozum. Czynią tak, by zmusić nas do akceptacji niedorzeczności i sprzeczności które
tam mają miejsce. I tak np. w islamie nie możesz zastanawiać się nad swoją
wiarą, analizować i rozważać jej na płaszczyźnie rozumowej, bo jeśli zaczniesz
to czynić dojdziesz do wielu pytań i sprzeczności w Koranie. Jeśli człowiek
wyłącza rozum w dojściu do wiary w Chrystusa, to szybko stanie się ofiarą sekty
i zacznie wierzyć w bajki.
Musimy
mieć na uwadze, że dzięki powszechnemu dostępowi do informacji publicznej
docierają do nas różne świadectwa ze środowiska chrześcijańskiego. Ale mamy
prawo pytać i sprawdzać na ile są one wiarygodne. Czyniąc tak wcale nie stajemy
się niedowiarkami, czy grzeszymy, ale chcemy uwielbiać Boga za coś, co
rzeczywiście uczynił, co jest zgodne z prawdą. Chrześcijaństwo jest religią
faktów i tak długo będzie wiarygodne jak długo religią faktów pozostanie.
Dzisiaj
wiele ruchów pseudo chrześcijańskich oczekuje od nas byśmy wyłączyli swój rozum
i całkowicie zdali się na powiew Ducha. Ale jeśli tak uczynimy do czego
dojdziemy? Nasz pan mówi dotknij, zobacz, sprawdź, spróbujcie i zobaczcie że
dobry jest Pan czytamy w Ps. 34,8.
Nasz
Pan chce, by w służbie dla Niego było zaangażowane całe nasze serce i cały nasz
rozum jak czytamy w Ew. Marka
Marka 12:30 Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z
całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej
siły swojej.
Rozum
ludzki nie jest przeciw wierze. Wprost przeciwnie, tak jest stworzony przez
Boga, że jeśli nasza wiara ma właściwy kierunek i opiera się na faktach, to
rozum ją wspiera.
Podsumowując
1.
Po pierwsze
zmartwychwstanie jest wiarygodnym faktem podanym nam przez świadków których
świadectwo jest niezwykle spójne.
2.
Po drugie każdy
chrześcijanin musi na swojej drodze życia spotkać zmartwychwstałego Chrystusa w
osobie Ducha Św. i doświadczyć mocy zmartwychwstania, by Jego wiara stała się
wiarą która prowadzi go do Zbawienia.
3.
I po trzecie Bóg
rozumu się nie boi. Wprost przeciwnie każe nam miłować siebie z całej naszej
myśli i korzystać z naszych zmysłów z naszego intelektu, by lepiej Go poznać i
utwierdzać naszą wiarę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz