19.04.2019

Nadzieja Zmartwychwstania 1 Koryntian 15,12 – 58



Drodzy, święta Wielkiej Nocy, lub pamiątka zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa jest dobrą okazja, by przypomnieć sobie, że dla chrześcijan najlepsze jeszcze nie nadeszło. Niekiedy jesteśmy zmęczeni, czy przytłoczeni problemami, codziennością oraz wyzwaniami które jeszcze przed nami stoją. Ale gdy przypomnę sobie nadzieję zmartwychwstania, to od razu wstępują we mnie nowe siły, które rozpalają mojego ducha do dalszej służby. Jednak na razie wciąż czekamy na wypełnienie tej jednej z najwspanialszych Bożych obietnic, że przyjdzie dzień kiedy Pan Jezus podniesie z prochu wszystkich swoich wiernych, a  potwierdzeniem i zapowiedzią tych wydarzeń jest zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Nie wiem czy kiedyś o tym myślałeś, ale jeśli zmartwychwstanie jest prawdziwe, to wszystko co dotyczy Chrystusa jest prawdziwe. Każde słowo w ewangelii, które odnosi się do Jego osoby, do tego jak żył, kim był, co mówił, co czynił i skąd do nas przyszedł i w jakim celu, jest prawdziwe. A mówił Jezus o sobie niesamowite rzeczy, że przyszedł do nas z nieba, że jest jedno z Bogiem, że jest światłością świata, że jest drogą prawdą i życiem, bramą do zbawienia dla owiec i każdy kto w Niego wierzy nigdy nie umrze. Jeśli zmartwychwstanie jest prawdziwe są również prawdziwe wszystkie obietnice Słowa Bożego dla wierzących, ale też wszystkie ostrzeżenia dla świata i dla tych, którzy nie poznali Chrystusa.
Jak powiedział apostoł Paweł, wszyscy wierzący w Chrystusa powstaną z martwych do wiecznego życia w odpowiednim czasie (w. 22 - 23). Jako pierwszy uczynił to Chrystus, co dzisiaj wspominamy. Gdy kobiety w niedzielę rano w pierwszy dzień tygodnia przyszły namaścić ciało Pana Jezusa okazało się, że grób był pusty, a później zmartwychwstały Jezus objawiał się swoim uczniom przez czterdzieści dni dając dowody tego że żyje. W naszym dzisiejszym fragmencie apostoł Paweł przypomina koryntianom, którzy żywili wątpliwości co do zmartwychwstania Jezusa oraz swojego, że nawet 500 osób naraz widziało Pana Jezusa żywego (w. 6). W tym czasie kiedy to mówił niektórzy z tych, co Go widzieli jeszcze żyli, to więc Paweł sugeruje im – „idźcie i zapytajcie ich, nie mówię wam tutaj żadnych bajek”. Czy 500 świadków w sądzie mówiących, że widziało dane zdarzenie byłoby wiarygodnych? Czy dowodziłoby ponad wszelką wątpliwość że zdarzenie miało miejsce? Podczas Norymberskiego procesu w 1946 roku na zbrodniarzach wojennych III Rzeszy zeznawało 240 świadków i była to wystarczająca ilość, by stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że ci którzy byli postawieni w stan oskarżenia brali udział w śmiertelnej maszynie zagłady Trzeciej Rzeszy. Czego w takim razie dowodzi 500 świadków, a każdy z nich zeznawałyby, że widział Jezusa Zmartwychwstałego? Dowodzi że  Pan prawdziwie zmartwychwstał i żyje, jeśli w to wierzycie również żyć będziecie. Grób okazał się pusty, a wszystkie ludzkie próby wyjaśnienia jak do tego mogło dojść prowadzą do zmartwychwstania, bo często są tak nieporadne i niedorzeczne, że łatwiej uwierzyć w zmartwychwstanie niż np. w to, że uczniowie wykradli ciało Jezusa w nocy. Jakiś czas temu mieliśmy okazję oglądać film w kinach „Sprawa Chrystusa” oparty na prawdziwych wydarzeniach, gdzie dziennikarz, ateista  Lee Strobel zaniepokojony nawróceniem swojej żony, chce koniecznie jej udowodnić, że chrześcijaństwo jest nieprawdziwe. Badając kwestię Chrystusa i zmartwychwstania znajduje dowody na wiarygodność tej niezwykłej nowiny i sam się nawraca. Co Go przekonało? Drodzy, przekonały go fakty, relacje świadków i słaby materiał dowodowy co do innych wyjaśnień. Czy uczniowie byliby w stanie pokonać doświadczoną rzymską straż, która miała pilnować grobu aż do trzeciego dnia? Musimy wiedzieć, że pilnowanie grobu nie wyglądało tak jak na wielu filmach, że jedynie dwóch strażników stoi przy kamieniu. Oddział straży Rzymskiej liczył od 4 do 16 żołnierzy, czterech z nich ustawiało się przed tym, czego mieli pilnować, a pozostali otaczali ich w półokręgu i odpoczywali. Po 4 godzinach była zmiana, ci którzy odpoczywali stawali na straży, a zmęczona czwórka, odpoczywała. Zaśnięcie strażników również możemy odrzucić, bo było to jednoznaczne z karą śmierci. Żaden rzymski żołnierz nie pozwoliłby sobie na sen podczas służby, zbyt dużo było do stracenia. Pamiętam jak ja stawałem na warcie i jak mocno byłym skupiony, by nie zasnąć, bo groziło to, pozbawieniem przepustki oraz środkami dyscyplinarnymi. A jak mocno bylibyśmy skupieni na zadaniu wiedząc, że od tego zależy nasze życie? Do tego, byli to, świetnie wyszkoleni żołnierze i przelęknięci uczniowie, rybacy, nie mający doświadczenia w walce nie mieliby z nimi żadnych szans. Równie niedorzeczna jest teoria omdlenia, że Jezus po wszystkim obudził się w grobowcu i sobie zwyczajnie poszedł, są tacy co twierdzą, że dotarł do Indii. Nie, każdy kto choć trochę zna specyfikę śmierci krzyżowej wie, że takie argumenty są niedorzeczne. Pan Jezus przed ukrzyżowaniem został poddany biczowaniu, które spowodowało jego osłabienie i obfite krwawienie. Następnie został przybity do krzyża za nogi i ręce, gdzie powoli się wykrwawiał i tak wisiał około trzech godzin, a później przebito włócznią Jego bok. Czy ktoś po takich torturach byłby w stanie ocknąć się i opuścić zabezpieczony dwu tonowym kamieniem grób? Miejmy też na uwadze to, że zaraz po tym jak twierdzono, że Jezus zmartwychwstał uczniowie Chrystusa z przestraszonych stali się odważnymi świadkami Jezusa, gotowymi położyć za Niego życie. Nie byli w stanie tego zrobić, gdy mieli żywego Jezusa przy sobie, bo przecież przy Jego aresztowaniu uciekli. A teraz mogliby oddać za Niego życie wiedząc, że umarł? Co mogło ich przekonać, że warto za Chrystusa oddać życie? Co mogło sprawić że z tchórzliwych stali się niezwykle odważni, ze zrezygnowanych, pełni zapału? Jest tylko jedna rzecz, spotkanie ze zmartwychwstałym Chrystusem, co dało im pewność że wierząc w Niego prawdziwie pokonali śmierć, a żyjąc i umierając za Niego zyskują życie na wieki. To spotkanie ze zmartwychwstałym Chrystusem dało im poczucie zwycięstwa i wolności od strachu, obaw, przygnębienia, rezygnacji oraz wszystkiego, co wcześniej powodowało, że nie byli w stanie sprostać misji zleconej im przez Jezusa.
Wydaje się mi, że wszyscy gdzieś w głębi duszy czujemy, iż śmierć nie kończy naszego życia, że coś jest po drugiej stronie, stąd w tak wielu religiach nadzieja życia po śmierci. Po prostu nie chcemy umierać, wiemy że nasze życie ma większe znaczenie  niż tylko to, co robimy tu i teraz. Biblia mówi że Bóg wieczność włożył w nasze serca (Kazn Sal 3,11). Jest tak, jak wyraża to pewna historia, że mały niewidomy chłopiec puszczał latawiec, a pewien mężczyzna podszedł do niego i spytał się skąd wie, że latawic tam jest, a chłopiec odpowiedział, „wiem bo czuje szarpnięcie sznurka”. I wierze, że każdy człowiek, nawet niewierzący w jakiś sposób czuje to szarpnięcie sznurka, nie jest w stanie zdefiniować co tam dokładnie jest po drugiej stronie jest, ale wie że jest.
Biblia wychodzi naprzeciw naszej niepewności, wskazuje na Chrystusa jako tego, który przyniósł dla nas nieśmiertelność jak czytamy w 22 wierszu, że w Adamie wszyscy umierają, tak w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. Pan Jezus podkreślał tą prawdę już w Ew. Jana w 5 rozdz. mówiąc:
Jana 5:28  Nie dziwcie się temu, gdyż nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos jego;
Jan 5:29  I wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia; a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd.
W odpowiedniej chwili wszyscy powstaną z martwych, ci którzy są w Chrystusie, ci którzy w Niego uwierzyli i na tej podstawie otrzymali przebaczenie grzechów w dzień powrotu Pana Jezusa (w. 23)  powstaną do wiecznego życia. Będzie to wspaniały dzień ich triumfu, dzień który pokaże, że wszystkie ich trudy i wysiłki, by podobać się Chrystusowi podczas swego ziemskiego życia miały sens. Dzień który pokaże, że żaden koszt poniesiony dla Jezusa nie był zbyt wielki, a wielka chwała która temu będzie towarzyszyć jak mówi ap. Paweł w 8 rodz. Listu do Rzymian przyćmi wszelkie utrapienia. Inni zaś powstaną na sąd i wieczne potępienie, by ponieść karę za swój bunt wobec Boga oraz za to, że nie poddali się Mu i nie uznali w Chrystusie swojego Zbawiciela. Najcięższym grzechem przed Bogiem wcale nie jest kogoś okraść, czy zabić, ale odrzucić Bożego Syna, Jezusa Chrystusa. Odrzucenie Chrystusa, to tak, jakbyś napluł Bogu w twarz i powiedział nie interesuje mnie, co On ma do zaoferowania, Jego poświęcenie, miłosierdzie i miłość jaką chce nam okazać. Musimy zrozumieć, że nie ma życia poza Bogiem, nie ma życia daleko od Boga, to Jezus jest drogą prawdą i życiem, bez Niego nie ma życia w ogóle.   Może niektórzy z nas chcieliby uciec od swojego losu, od odpowiedzialności za swoją wieczność, ale nie da się tego zrobić. Możemy oczywiście udawać, że to nie moja sprawa, że to nas nie dotyczy, możemy zrobić jak Piłat i umyć ręce twierdząc, że sprawa Chrystusa, to sprawa innych, a ja nie będę zajmował się religią. Ale nie da się tego ominąć! Ty możesz nie zajmować się religią i możesz nie chcieć mieć z nią nic wspólnego, ale religia zajmuje się tobą. Wszyscy powstaną z martwych, wszyscy staną przed Bogiem z tą różnicą, że albo wstaniemy do życia, albo na wieczne potępienie.
Ap. Paweł w 15 rozdz. 1 listu do Koryntian niepokoi się o wierzących w Koryncie, oni przestali wierzyć w zmartwychwstanie, oni nadal twierdzili że są chrześcijanami, ale umknęła im nadzieja wieczności, nadzieja nowego życia, to głębokie przekonanie w sercu, że dla nas najlepsze jeszcze nie zaczęło się. Gdy umyka nam zmartwychwstanie, to redukujemy Krzyż Jezusa do heroicznej śmierci szlachetnego męczennika. Świat jest gotów przyjąć takiego Jezusa. Wtedy Chrystus będzie jednym z wielu. Zmartwychwstały Jezus natomiast będzie wyjątkowy, jedyny Zbawiciel, prawdziwy Syn Boży, wszyscy inni leżą w grobie, a On żyje. Więc świat robi wszystko, by przy okazji pamiątki zmartwychwstania nie pokazać zmartwychwstałego Chrystusa, bo zmartwychwstały Jezus, to Jezus który ma moc, to Jezus Zbawiciel, to Jezus Sędzia świata, to Jezus przed którym musi ugiąć się każde kolano i każdy język wyznać go Panem. Więc będą pokazywać jajka, palmy, potrawy, zająca, religijne świąteczne rytuały, ale nie będzie w tym pełnego mocy zmartwychwstałego Chrystusa. Ostatnio czytałem, że tylko 47 procent Polaków wierzy w zmartwychwstanie i oczywiście większość wierzy w sposób jedynie intelektualny, że zmartwychwstanie jest faktem historycznym. Jeśli wziąć pod uwagę ile z tych 47 procent wierzy, że ze zmartwychwstałego Jezusa płynie moc zbawienia dla mojego życia, to pewnie zeszlibyśmy do kilku procent.    
Ale tylko zmartwychwstały Chrystus jest w stanie dać nam nowe życie, stąd niepokój Pawła o koryntian, że jeśli nie ma zmartwychwstania, to nie ma zbawienia, wtedy misja Jezusa skończyła się fiaskiem i daremna jest nasza wiara, daremne nasze starania, bo wciąż bylibyśmy w swoich grzechach, bez przebaczenia i bez Boga na świcie. Wtedy rzeczywiście jak mówi Paweł, my chrześcijanie bylibyśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni (w. 19), bo staramy się i poddajemy w naszym życiu wszystko Jezusowi, by we wszystkim się Mu podobać i miałoby to nie mieć sensu? Nie miało by również sensu to dzisiejsze spotkanie, należałoby zamknąć drzwi kościoła i nigdy ich już nie otwierać, a nawet wszystkie kościoły zburzyć, a nasze biblię spalić. W takiej sytuacji, to już lepsze byłoby życie o którym mówi Paweł w 32 wierszu, że jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy. Inaczej mówiąc, jeśli Chrystus nie zmartwychwstał „to hulaj dusza piekła nie ma”.
Ale nie, nie i jeszcze raz nie, Jezus żyje, Jezus zmartwychwstał, Jezus zwyciężył śmierć i jest to najwspanialsza nowina jaka kiedykolwiek mogła być temu światu ogłoszona, bo to oznacza, że my też żyć będziemy. To oznacza, że nikt z nas nie musi obawiać się śmierci, sądu i potępienia jeśli w Niego uwierzymy, bo On pokonał grzech, wziął na siebie naszą karę, nasze przekleństwo, nasze potępienie, byśmy w Nim mogli być usprawiedliwieni od wszystkich naszych grzechów. Zmartwychwstanie oznacza, że misja Chrystusa zbawienia świata powiodła się, a Jego ofiara z samego siebie została zaakceptowana przez Boga jako ofiara przebłagalna za grzech świata. Bóg Ojciec podniósł Jezusa z martwych i posadził po prawicy swojej w niebie, by teraz Pan Jezus Panował i był pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem dla wszystkich, którzy przychodzą do Boga po przebaczenie i zbawienie (1 Tym 2,5). Dlatego Pan Jezus mógł powiedzieć, żebyśmy prosili o cokolwiek co jest Bożą wolą w Jego imieniu, a stanie się nam. Zmartwychwstanie Pana Jezusa nadaje sens ludzkiemu życiu, bo nasze dzisiaj nie kończy się jutro bezsensowną śmiercią, która przerywa wszystkie nasze osiągnięcia, ambicje i starania.
Dzięki Zmartwychwstaniu Pana Jezusa, które jest gwarancją powstania do życia wszystkich, którzy w Niego wierzą, apostoł Paweł mógł zakrzyknąć „Gdzież jest o śmierci zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje (55,56)?
Czy wiesz, że jeśli uwierzyłeś w zmartwychwstałego Jezusa pokonałeś śmierć, pokonałeś świat, pokonałeś szatana i jesteś o wiele dalej niż wszyscy wielcy i mądrzy tego świata, którzy wciąż szukają odpowiedzi. Mógłbyś pojechać do NASA Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej i powiedzieć im że znasz prawdę, wiesz skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy i wszystkie środki jakie wydają na ten cel, by to odkryć mogą przeznaczyć na walkę z ubóstwem na świecie, ale czy posłuchają ciebie, czy posłuchają mnie? Nie bo oni w to nie wierzą. Uwierzą we wszystko inne, ale nie w zmartwychwstałego Chrystusa.
Ale może zapytasz, to jak to jest z tym przyszłym zmartwychwstaniem, jak ono będzie wyglądać, jakie będziemy mieli ciała?
Takie też pytanie postawił ap. Paweł w naszym tekście w 35 wierszu. Drodzy musimy być jeszcze trochę cierpliwi, bo cielesne zmartwychwstanie wierzących będzie dopiero miało miejsce w dzień ponownego przyjścia na ziemię Pana Jezusa. Pan Jezus, często zapowiadał w ewangeliach swój powrót z nieba mówiąc, że ujrzy go każde oko, że zobaczą Go wszyscy mieszkańcy ziemi kiedy przyjdzie na obłokach jako Królów Król i Panów Pan (Mk 13,36). I wtedy kiedy będzie maiło do tego dojść, wtedy nastąpi zmartwychwstanie, wtedy wszystkie święte dusze zostaną na nowo przyobleczone nowym ciałem.
Spójrzmy na wiersz 52   
1 Koryntian 15:52  W jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni.
W chwili gdy Bóg wyda rozkaz do zakończenia znanej nam historii świata w chwili, gdy zabrzmi trąba ostateczna, wtedy w jednej sekundzie w oka mgnieniu nastąpi zmartwychwstanie.
Podobnie czytamy w liście do Tesaloniczan
1Tesaloniczan 4:14  Albowiem jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak też wierzymy, że Bóg przez Jezusa przywiedzie z nim tych, którzy zasnęli.
15  A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli.
16  Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie,
17  Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem.
Pierwsi powstaną z martwych wszyscy, którzy wcześniej zmarli w nadziei zmartwychwstania, ci których dusze obecnie są u Pana i już w jakimś stopniu cieszą się wiecznością. Później nowe ciała otrzymają ci wierzący w Jezusa, którzy w czasie Jego powtórnego przyjścia będą żyć na ziemi. I tak jedni i drudzy będą razem z Panem panować już na wieki.
Teraz zobaczmy jakie nowe ciała otrzymamy dzięki mocy Bożej. Bóg przecież nasze pierwsze ciała, które pogrążyły się w grzechu i które stały się skażone oraz znikome też stworzył, to więc ma moc uczynić i drugie ciało.
Nowe ciała, które da Bóg wierzącym będą zupełnie inne niż te, które mamy teraz. To ciało obecne jest poddane grzechowi i wielu słabościom, które z grzechu wynikają. Odczuwamy zmęczenie, chorujemy jesteśmy słabi narażeni na wypadki i musimy umierać. Ale nowe ciało będzie zupełnie inne, będzie czyś nowym, czymś wspaniałym, czymś co nie podlega żadnej dzisiejszej słabości. Nie wiemy jak dokładnie będzie wyglądać, ale jednego możemy być pewni, że przebije wszystko, co dotychczas znamy. Ap. Paweł próbuje to wyjaśnić koryntianom na przykładzie siewu i wzrostu. To ciało które mamy teraz jest jakby zasiewem na powstanie tego nowego (w. 34). Kładziemy do ziemi stare skażone ciało, ale powstanie nowe nieskażone. Trudno powiedzieć jakie dokładnie będzie, ale nie będzie tym samym ciałem, bo Bóg ma zaprojektowane różne ciała dla różnych istot. I Paweł mówi, że to jest trochę jak z ziarnem, które wrzucasz do ziemi, stare musi umrzeć, to obecne nasze ciało nie może odziedziczyć Królestwa Bożego (w 36). Ale Bóg weźmie to stare i z tego starego zrobi nowe. Jednak jak trudno przewidzieć po samym ziarenku co z Niego wyrośnie, tak trudno powiedzieć jak będą wyglądały nasze nowe ciała (w. 38). Na dłoni wszystkie ziarenka mogą wyglądać podobnie np. ziarnko jabłoni i pszenicy, a wyrastają z nich zupełnie inne rośliny. Ale to nie znaczy, że nic nie możemy o tych nowych ciałach powiedzie. Wiemy że będą nieskażone, niezniszczalne, nie mogą chorować, nie będzie można nas zranić, nie będziemy się w ogóle męczyć, starzeć i nie mogą już umrzeć. Będą to ciała chwalebne, pełne chwały, które zostaną pozbawione wielu ograniczeń z którymi zmagamy się dzisiaj. Prawdopodobnie wszystkie zmysły zostaną wyostrzone, a także otrzymamy nowe funkcje, nowe możliwości, może będziemy mogli latać, bo przecież przychodzimy z Jezusem z chmur z powietrza na ziemię. To nowe ciało już nie może grzeszyć, nigdy nie zrobi już niczego złego, nie pomyśli o niczym złym i jest ciałem pełnym mocy pozbawionym wielu ograniczeń. W jakimś stopniu zmartwychwstałe ciało Jezusa rzuca trochę światła na tajemnice jak to będzie wyglądało.
1 Jn 3:2  Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest.
Pan Jezus w jednej chwili mógł pojawiać się przed uczniami i znikać, mógł jeść i smakować potrawy, a jednocześnie mógł przechodzić przez zamknięte drzwi. Miał po prostu ciało Duchowe takie jak i my będziemy mieli (w 44).
Pozostaje mi jedynie zapytać jaki jest twój stosunek do Zmartwychwstania Pana Jezusa, jaki jest twój stosunek do Jezusa w ogóle czy wierzysz w Niego, czy wierzysz, że powstał z martwych, czy wierzysz że zapłacił za twoje grzechy na Krzyżu i widzisz w Jego osobie nadzieję na swój ratunek? Czy cieszysz się na myśl, że kiedyś Pan Jezus powróci i podniesie wszystkich z martwych? W jakiej grupie będziesz czy wśród tych którzy wstają do życia wiecznego, czy wśród tych którzy wstają na wieczne potępienie? Jeśli jeszcze nie podjąłeś lub podjąłeś decyzji dzisiaj możesz zdecydować co zrobić z Jezusem. Możesz paść przed nim na kolana, tak jak ja to kiedyś zrobiłem i możesz wyznać jak uczynił to kiedyś jeden z Jego uczniów widząc Go zmartwychwstałego Pan mój i Bóg mój. A wtedy żywy zmartwychwstały Chrystus przyjdzie do ciebie, zamieszka w twoim sercu przez Ducha Św. i staniesz się nowym człowiekiem pełnym pokoju, radości i nadziei. Jeśli poznałeś zmartwychwstałego Chrystusa, żyj dla Niego, bądź niewzruszony, pełny zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że wszelki nasz wysiłek dla Chrystusa nie jest daremny (w 58). W dzień zmartwychwstania Pan odda nam z nawiązką i wynagrodzi wszelki trud poniesiony dla niego. Możesz też to wszystko zignorować i uznać za takie religijne gadanie, pomyśleć że ciebie to nie dotyczy, ale i tak nie uciekniesz przed swoim losem, przed dniem śmierci i dniem sądu. Pan Jezus chce dać każdemu z nas zwycięstwo o jakim nie może marzyć żaden ziemski król, żołnierz i żadna armia, przyjdź i weź a będziesz żył na wieki. 

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń