30.08.2019

Walka z prawdą zmartwychwstania Ew. Mateusza 28,10 – 15



Żyjemy w świecie, gdzie nie ma miejsca na zmartwychwstanie, w świecie nauki i doświadczeń, gdzie ufa się tylko naturalnym procesom, które możemy zbadać i zaobserwować ponownie.  Z tego powodu, że zmartwychwstanie nie podlega tym procesom, że jest ponadnaturalne i niepowtarzalne wiele osób dzisiaj nie wierzy w nie. Niektórzy walczą z tymi faktami o zmartwychwstaniu ufając przeróżnym fikcyjnym teoriom, które mają tłumaczyć dlaczego grób był pusty i skąd pomysł na zmartwychwstanie. Nawet wielu tych, którzy mówią że wierzą, przyjmują jedynie informacje o tym wydarzeniu, ale nie pociąga to za sobą oddania życia Chrystusowi i uczniostwa. Wiara w zmartwychwstanie nie polega na tym, że wiem o tych wydarzeniach, ale że w fakcie zmartwychwstania Chrystusa widzę nadzieje na swoje zmartwychwstanie, bo wierzę że On przez swoją ofiarę na Krzyżu zwyciężył śmierć. Odrzucanie zmartwychwstania to skazanie się na wieczną śmierć, to pozbawienie się możliwości przebaczenia grzechów i nadziei na życie wieczne. 
Z naszego dzisiejszego fragmentu dowiadujemy, że niewiara w powstanie z martwych nie jest niczym nowym. Wiele współczesnych osób twierdzi, że nie wierzy, bo żyją w XXI wieku, co ma oznaczać, że doszli do takiego poziomu mądrości, inteligencji i poznania, że nie wierzą w zabobony.
Ja chciałbym przyjrzeć się dzisiaj najbardziej popularnym teoriom zaprzeczającym zmartwychwstaniu, które nie tylko nie są w stanie dowieść, że zmartwychwstania nie było, ale przez swoją absurdalność utwierdzają ewangeliczną relacje uczniów, że widzieli Jezusa żywego. Tylko żywy zmartwychwstały Jezus daje nam wyjaśnienia na pusty grób, na przemianę apostołów i na powstanie kościoła

Teoria o kradzieży ciała
Czytamy że kobiety, które dowiedziały się o powstaniu z martwych poszły do uczniów oznajmić im tą radosną wieść, że Jezus żyje. Strażnicy natomiast, którzy również byli świadkami tego wydarzenia poszli do Żydów, arcykapłanów, którzy wymogli na Piłacie by postawił straż przed grobem i powiedzieli co się stało.
Naturalne jest, że nie udali się z tą informacją do Piłata. Wieść o zmartwychwstaniu była tak niewiarygodna, że strażnicy mogli się obawiać, czy Piłat w ogóle w coś takiego, by uwierzył. Prawdopodobnie gdyby przyszli do Piłata i zaczęli opowiadać o aniołach i pustym grobie, to naraziliby się na śmieszność i zostaliby oskarżeni o niedopilnowanie swoich żołnierskich obowiązków, stracili ciało którego mieli pilnować. Prawo Rzymskie mówiło, że jeśli żołnierz nie wywiąże się z powierzonych mu zadań, to może być skazany na śmierć bez względu na przyczynę. Nie było miejsca na tłumaczenia, że miałeś gorszy dzień, źle się czułeś, czy pojawiły się jakieś kłopoty rodzinne, obowiązki żołnierskie były najważniejsze.
Żołnierze wiedząc co im grozi poszli najpierw do arcykapłanów, bo byli przed nimi odpowiedzialni za pilnowanie grobu. Piłat po śmierci Chrystusa powiedział, macie straż i zabezpieczcie grób jak umiecie (Mat 28,65). Życie żołnierzy było teraz w rękach Żydów, mogli donieść do Piłata, że żołnierze nie dopilnowali obowiązków, ale jednocześnie obawiali się, że strażnicy będą mówić o niezwykłych wydarzeniach przy grobie, które potwierdzą zmartwychwstanie. Więc po naradzie postanowili ich przekupić i dać im dużo pieniędzy, by rozgłaszali, że uczniowie przyszli w nocy i ukradli ciało Pana Jezusa. Jednocześnie obiecali żołnierzom usprawiedliwienie ich przed Piłatem, który mógłby chcieć ukarać wartowników. Dla żołnierzy był to idealny układ, nie musieli tłumaczyć się przed przełożonym i mogli  mieć jeszcze z tego pieniądze.
Dla Żydów rozpowiadanie kłamstwa o kradzieży ciała  również było na rękę. Zgadzało się z ich wcześniejszymi obawami, gdy mówili w 63-64 wierszu że przypomnieli sobie jak Jezus mówił o zmartwychwstaniu i uczniowie mogliby ukraść ciało próbując uwiarygodniać te słowa. I tłumaczyło pusty grób. Gdyby teraz pozwolili, że prawda wyszłaby na jaw i okazało się, że Jezus jest prawdziwym Mesjaszem, to straciliby poparcie ludzi i władzę, bo nie rozpoznali Chrystusa i wydali Go na śmierć. Z pewnością cały naród poszedłby za Chrystusem, a oni wyszliby na głupców. Wiec wolą kłamać, tak są zatwardziali, że wolą walczyć z Bogiem niż przyznać się do swoich grzechów. Po naradzie doszli do wniosku, że tylko teoria o kradzieży ciała ma sens, każda inna wymuszałaby pytania o to, co się stało z ciałem Jezusa. Gdyby mieli Jego ciało, to w jednej chwili mogliby rozprawić się ze zmartwychwstaniem i pokazać, że Jezus wciąż leży martwy. Ale nie mieli Go i nie mogli zaprzeczyć, że Go nie ma, więc tylko kradzież ciała wchodziła w grę.
Teoria o kradzieży ciała stała się wśród Żydów tak popularna, że ewangelista Mateusz spisując swoją ewangelię 30 lat później mówi w 15 wierszu, że aż do tego dnia większość Żydów w to wierzyła. I nie tylko do tego dnia, również w kolejnych latach było to jedne z najbardziej popularnych wyjaśnień na zmartwychwstanie, które Żydzi gorliwie propagowali. W II wieku n.e żył pisarz chrześcijański Justyn męczennik, jeden z pierwszych ojców kościoła i napisał on: „ wy Żydzi wybraliście ludzi i wysłaliście ich na cały świat głosząc, że  pewna ateistyczna sekta powstała od jednego Jezusa, zwodziciela Galilejczyka, którego ukrzyżowaliśmy, ale Jego uczniowie ukradli Go nocą z grobu i oszukiwali ludzi, mówiąc że zmartwychwstał i wstąpił do nieba”.
I do dzisiejszego dnia wiele osób wierzy w teorię o kradzieży ciała Jezusa, często nie zastanawiając się jak ona jest niedorzeczna. Gdy przyjrzymy się jej bliżej, to zobaczymy, że w rzeczywistości ona wspiera świadectwo zmartwychwstania i w tym celu umieścił ją w swojej ewangelii Mateusz.    
Wiemy, że uczniowie w ogóle nie spodziewali się zmartwychwstania Jezusa, bo nie dopuszczali myśli że Mesjasz mógłby zostać zabity. Nawet po świadectwie kobiet, że On żyje, nie dowierzali temu co one mówiły. Ich sceptycyzm co do zmartwychwstania, dobrze oddaje ewangelista Mateusz w 17 wierszu 28 rozdz. mówiąc, że nawet po tym jak zobaczyli Go żywego, niektórzy powątpiewali. Wiec jak mogli dążyć do uwiarygodnienia historii o zmartwychwstaniu przez kradzież ciała skoro w ogóle w nie, nie wierzyli? Druga sprawa, to czy uczniowie byliby w stanie przyjść w nocy na trzeci dzień, wtedy kiedy spodziewano się, że mogłoby do czegoś takiego dojść, - bo pamiętamy jak arcykapłani podkreślali, że Jezus mówił, iż zmartwychwstanie na trzeci dzień - i pokonać kilkunastu uzbrojonych doświadczonych żołnierzy?
Przecież wiemy jak uczniowie zachowywali się przed ukrzyżowaniem. Pan Jezus przepowiedział, że w chwili, gdy będzie aresztowany, to wszyscy uczniowie go zostawią, cytując Ks. Zachariasza 13 rozdz. gdzie jest napisane, że uderzą w pasterza, a wtedy owce się rozproszą. I dokładnie tak się stało, gdy żołnierze i arcykapłani przyszli po Jezusa, to wszyscy uczniowie uciekli (Mat 26,56)wtedy wszyscy uczniowie go opuścili i uciekli”  Z początku Piotr wyciągnął miecz i próbował walczyć, ale po słowach Chrystusa, by go schował stracił odwagę, tak że później nawet się Go trzy razy zaparł. Czy ci przelęknięci, wystraszeni i niedoświadczeni w walce apostołowie byliby w stanie pokonać doświadczonych i zaprawionych w bojach strażników? Czy mieliby na tyle odwagi, by przyjść pod grób, zerwać rzymską pieczęć narażając się na śmierć i zabrać ciało Pana Jezusa? Czy to możliwe, że po kradzieży ciała, wiedząc że Jezus nie żyje byliby w stanie kontynuować to kłamstwo narażając się za nie, cierpiąc za nie i oddając życie za nie?
Nie, to wszystko jest absurdalne, to wszystko pokazuje, że teoria o kradzieży zwłok Jezusa jest nie do przyjęcia i nie wyjaśnia w sposób wiarygodny braku ciała Jezusa w grobie. Kłamstwo o kradzieży jest do tego stopnia absurdem, że obraża naszą inteligencję. Dlatego podaje tą rewelacje ewangelista Mateusz, by powiedzieć nam, że to iż Jezus został skradziony jest tak bezsensowne, że aż dziwne, że ktokolwiek w to wierzy. Nawet gdyby przyjąć, że strażnicy spali jak sami twierdzili, to nie mogli widzieć, że uczniowie przyszli i ukradli Jego ciało. Gdy śpisz, to nie wiesz co się dzieje. Już bardziej byłoby wiarygodne, gdyby powiedzieli, że nie wiedzą co się stało z ciałem Jezusa, bo spali. Tak naprawdę przez wymyślenie teorii o kradzieży ciała jeszcze bardziej uwiarygadniają zmartwychwstanie.
Jednak pomimo absurdu wiele osób wierzy w tą teorię, nie dlatego że jest godna wiary, ale dlatego, że grzesznik, który nie chce się upamiętać będzie się chwytał najbardziej absurdalnych wymówek, by tylko nie okazać Chrystusowi posłuszeństwa i nie uznać w Nim swego Pana I Zbawiciela.
Od czasu przedstawienia nam relacji ewangelisty Matusza jak żydzi próbowali wyjaśnić zmartwychwstanie powstało wiele jeszcze innych torii, jeszcze bardziej absurdalnych, które mają na celu wyjaśnić, co się stało z Jezusem.

Teoria omdlenia
Jedną z bardziej popularnych torii jakie słyszałem już od wielu osób jest tzw. Teoria Omdlania”, powszechna też wśród muzułmanów. Mówi ona o tym, że Pan Jezus tak naprawdę nigdy nie umarł. Teoria ta zyskała na popularności w XVIII wieku i była rozgłaszana przez teologa protestanckiego Heinricha Gottloba Paulusa, racjonalistę i krytyka Biblii.
Według tej teorii Pan Jezus jakiś czas po złożeniu do grobu ocknął się, bo wcześniej był jedynie nieprzytomny, wyszedł i pokazał się uczniom. To wyjaśnienie jest jeszcze bardziej głupie niż kradzież ciała. Po pierwsze Pan Jezus przeszedł straszne rzymskie biczowanie. Rzymianie najczęściej zadawali 39 uderzeń, ale w praktyce zależało to od humorów biczujących. Bicz rzymski składał się z drewnianej rączki na którym były osadzone skórzane rzemienie do których były przytwierdzone metalowe haczyki, które rozrywały ciało. Wielu skazańców umierało na pręgierzu w wyniku wykrwawienia. A Pan Jezus jeszcze po ubiczowaniu został przybity do drzewa na kilka godzin, a później żołnierze dla pewności, że umarł przebili Jego bok włócznią. Następnie Jego ciało zostało owinięte w płótno i namaszczone około 30 kilogramami wonności.  Czy po czymś takim można dojść do siebie w kilka dni? Jak odsunąć ponad dwutonowy kamień? Jak przejść swobodnie obok doświadczonej rzymskiej straży? Jak po trzech dniach bez jedzenia i bez wody dojść do Emaus około 12 kilometrów na przebitych nogach, gdzie go widziano na trzeci dzień?   Wielu świadków patrzyło na Jezusa, gdy wisiał na krzyżu i widzieli go martwego, byli to Rzymscy żołnierze, którzy jak mało kto znali się na zadawaniu śmierci, byli arcykapłani usatysfakcjonowani, że nie żyje, były to kobiety i przypadkowi świadkowie. Nie było wątpliwości, że nie żyje. Inaczej rzymianie nie pozwoliliby zdjąć go z krzyża i pochować ciała.
Jeden z Teologów Le Camus stwierdził prześmiewczo, że gdyby Jezus rzeczywiście ocknął się w grobie i wyszedł po takich torturach, to byłoby to jeszcze większym cudem niż samo zmartwychwstanie.

Teoria halucynacji
Inną równie absurdalną teorią jest, teoria halucynacji, która mówi, że Pan Jezus tak naprawdę nie zmartwychwstał, a uczniowie i wszyscy świadkowie twierdzący, że go widzieli, widzieli jedynie jakąś projekcie własnych umysłów. Twierdzi się, że byli tak zrozpaczeni po śmierci Jezusa, tak pragnęli go widzieć i tak mocno wierzyli w zmartwychwstanie, że sami wytworzyli obraz Jezusa w swej wyobraźni. Teoria ta jest równie głupia jak poprzednie, jeśli to była halucynacja, to gdzie jest ciało Jezusa? Po co, żydzi zadawali sobie trud z przekupywaniem strażników i wymyślaniem historyjki o kradzieży? Jak możliwe jest, że kilkaset osób 500, o których mówi ap. Paweł w 1 liście do koryntian widziało w jednej chwili to samo? Dlaczego uczniowie mieliby w wyobraźni widzieć zmartwychwstałego Jezusa, skoro nie wierzyli w zmartwychwstanie? Jak można dotknąć halucynacji, czy jeść z hologramem, bo przecież byli z Nim dotykali Go i jedli razem.

Teoria innego grobu
Inną znaną teorią jest teoria „innego grobu” polega na tym, że kobiety pomyliły groby i przyszły do niewłaściwego miejsca. Gdy zobaczyły że grób jest otwarty, to zlękły się, a młody człowiek, którego one wzięły za anioła próbował je poinformować, że pomyliły miejsce, ale one ze strachu uciekły. Ale jeśli tak było, to skąd się tam wzięli strażnicy? Nie wyjaśnia to pytań o brak ciała Jezusa. Jeśli historia zmartwychwstania narodziła się w wyniku pomylenia grobu, to przecież arcykapłani i faryzeusze wiedzieli, który jest właściwy i mogli pokazać martwego Chrystusa. Nie wyjaśnia to w żaden sposób późniejszych świadectw, gdy widziano Jezusa żywego. Mamy przecież jeszcze Piotra i Jana, którzy przyszli do grobu, oni również musieliby go pomylić. Więc również i ta teoria jest niewiarygodna.

 Teoria legendy   
  Ostatnią dosyć znaną teorią próbująca obalić fizyczne, cielesne zmartwychwstanie jest „Teoria Legendy”. Polega ona na tym, że zmartwychwstanie wymyślili chrześcijanie wiele lat po śmierci Pana Jezusa. Jednak w świetle dowodów nie ma ona podstaw. Ewangelię i listy apostolskie są datowane na drugą połowę I wieku kiedy większość świadków tych wydarzeń jeszcze żyła. To więc od faktycznych wydarzeń do spisania Nowego Testamentu minęło zaledwie kilkadziesiąt lat. Jest to zbyt krótki okres, by mogła powstać legenda. Gdyby Zmartwychwstanie zostało zmyślone na tak wczesnym etapie, to bardzo wątpliwe, że zostaliby wspomniani naoczni świadkowie wobec których można było potwierdzić, czy mamy do czynienia z prawdziwymi wydarzeniami. Tak właśnie to argumentuje apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian w 15 rozdz., że jeśli ktoś z nich ma wątpliwości co do faktu powstania z martwych Chrystusa niech spyta się naocznych świadków, którzy w czasie pisania tego listu jeszcze żyli.
Istnieje jeszcze wiele innych teorii na temat zmartwychwstania ignorujących najczęściej zapis ewangelii, których nie jesteśmy w stanie teraz tutaj przedstawić. Są ludzie którzy wierzą, że ciało Jezusa wyparowało, że uczniowie widzieli jedynie zjawę i jeszcze wiele innych dziwnych wyjaśnień. Jednak wszystkie mają ten sam problem, nie są w stanie wyjaśnić w sposób logiczny i spójny, co się stało z ciałem Jezusa i jak do tego doszło, że apostołowie byli pewni, że Jezus żyje. Ich pewność była tak duża, że byli gotować oddać życie w obronie tej prawdy.
Gdyby zbadać materiał dowodowy na podstawie dostępnych nam metod badawczych, którymi dzisiaj dysponuje nauka, to jestem przekonany że wszystkie te historyjki poza zmartwychwstaniem zostałyby odrzucone. Mamy przynajmniej kilka solidnych książek i śledztw dziennikarskich, które zajmowały się tematem. Mamy solidny materiał dowodowy zebrany przez dr. Josha MacDowella byłego ateistę, który się nawrócił w kilku książkach jak „Sprawa Zmartwychwstania, „Niewiarygodna pogłoska” „Jezus więcej niż cieśla”. Mamy śledztwo dziennikarskie  Lee Strobela „Sprawa Chrystusa lub „Przypadek Wielkanocny”, gdzie Lee rozmawia z najlepszymi specjalistami na świecie udowadniając, że zmartwychwstanie to fakt niepodważalny. Mamy przede wszystkim naocznych świadków, którzy wiedzieli i dotykali żywego Jezusa. Mamy narodziny kościoła za sprawą zesłania Ducha Św. które potwierdzają, że zmartwychwstały Jezusa wstąpił do nieba, a Jego misja Zbawienia ludzkości została przyjęta przez Ojca. Mamy czyniących cuda w Imieniu Jezusa apostołów w Dziejach Apostolskich, który świadczą, że mogą to czynić tylko z tego powodu, że Jezus żyje. Mamy również miliony nawróceń od zmartwychwstania osób, które doświadczyły żywego Chrystusa i doznały nowego narodzenia za sprawą żywego Jezusa. Czy wobec tych wszystkich faktów możemy nie wierzyć? Czy Bóg nie zadał sobie wiele trudu żeby potwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że Jezus naprawdę zmartwychwstał?  
Powiem wam, że wcale mnie to nie dziwi, że świat nie chce uznać zmartwychwstania. Gdyby to zrobili musieliby uznać Boga i Jego słowo. Musieliby uznać, że Chrystus jest Panem i Zbawicielem i będzie sądził świat, a wszyscy musimy stanąć przed Jego tronem i zdać sprawę ze swego życia. Ale tego nie chcą uczynić, nie pozwala im na to ich pycha i miłość do grzechu.  Podejrzewam, że zanim Pan Jezus powróci, by sądzić świat wymyślą jeszcze kilka absurdalnych tłumaczeń zaprzeczających powstaniu z martwych Jezusa. Napiszą jeszcze kilka lub kilkadziesiąt książek na ten temat powołując się na kolejne rzekome rewelacje, które wnoszą nowe światło na kwestie zmartwychwstania. Zrobią jeszcze wiele programów telewizyjnych, które w fajnych kolorowych obrazach tłumaczą dlaczego Jezus nie mógł wstać z grobu.
Ale tak naprawdę mamy tylko dwie alternatywy, albo przyjmujemy te wszystkie absurdalne teorie o kradzieży ciała i inne uspokajając swoje sumienie, że to wszystko co mówi ewangelia, to nieprawda i nie ma, co się tym przejmować. Ale wtedy według Słowa Bożego skarzemy się na śmierć wieczną, na wieczne potępienie i zostaniemy uznani winnymi odrzucenia świadectwa Boga, które złożył On o swoim Synu Jezusie Chrystusie.
Albo przyjmiemy świadectwo naocznych świadków, kobiet które widziały Go żywego, apostołów, którzy dotykali Jezusa, jedli z nim, widzieli Jego przebite ręce, przebite nogi i bok. A to z kolei prowadzi nas do uznania w Jezusie Chrystusie naszego Pana i Zbawiciela w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów, nadzieje Zmartwychwstania i życie wieczne.    

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń