Żyjemy
w świecie, gdzie nie ma miejsca na zmartwychwstanie, w świecie nauki i
doświadczeń, gdzie ufa się tylko naturalnym procesom, które możemy zbadać i
zaobserwować ponownie. Z tego powodu, że
zmartwychwstanie nie podlega tym procesom, że jest ponadnaturalne i
niepowtarzalne wiele osób dzisiaj nie wierzy w nie. Niektórzy walczą z tymi
faktami o zmartwychwstaniu ufając przeróżnym fikcyjnym teoriom, które mają
tłumaczyć dlaczego grób był pusty i skąd pomysł na zmartwychwstanie. Nawet
wielu tych, którzy mówią że wierzą, przyjmują jedynie informacje o tym
wydarzeniu, ale nie pociąga to za sobą oddania życia Chrystusowi i uczniostwa.
Wiara w zmartwychwstanie nie polega na tym, że wiem o tych wydarzeniach, ale że
w fakcie zmartwychwstania Chrystusa widzę nadzieje na swoje zmartwychwstanie,
bo wierzę że On przez swoją ofiarę na Krzyżu zwyciężył śmierć. Odrzucanie
zmartwychwstania to skazanie się na wieczną śmierć, to pozbawienie się
możliwości przebaczenia grzechów i nadziei na życie wieczne.
Z
naszego dzisiejszego fragmentu dowiadujemy, że niewiara w powstanie z martwych
nie jest niczym nowym. Wiele współczesnych osób twierdzi, że nie wierzy, bo
żyją w XXI wieku, co ma oznaczać, że doszli do takiego poziomu mądrości,
inteligencji i poznania, że nie wierzą w zabobony.
Ja
chciałbym przyjrzeć się dzisiaj najbardziej popularnym teoriom zaprzeczającym
zmartwychwstaniu, które nie tylko nie są w stanie dowieść, że zmartwychwstania
nie było, ale przez swoją absurdalność utwierdzają ewangeliczną relacje
uczniów, że widzieli Jezusa żywego. Tylko żywy zmartwychwstały Jezus daje nam wyjaśnienia
na pusty grób, na przemianę apostołów i na powstanie kościoła
Teoria o kradzieży ciała
Czytamy
że kobiety, które dowiedziały się o powstaniu z martwych poszły do uczniów
oznajmić im tą radosną wieść, że Jezus żyje. Strażnicy natomiast, którzy
również byli świadkami tego wydarzenia poszli do Żydów, arcykapłanów, którzy
wymogli na Piłacie by postawił straż przed grobem i powiedzieli co się stało.
Naturalne
jest, że nie udali się z tą informacją do Piłata. Wieść o zmartwychwstaniu była
tak niewiarygodna, że strażnicy mogli się obawiać, czy Piłat w ogóle w coś
takiego, by uwierzył. Prawdopodobnie gdyby przyszli do Piłata i zaczęli
opowiadać o aniołach i pustym grobie, to naraziliby się na śmieszność i zostaliby
oskarżeni o niedopilnowanie swoich żołnierskich obowiązków, stracili ciało
którego mieli pilnować. Prawo Rzymskie mówiło, że jeśli żołnierz nie wywiąże
się z powierzonych mu zadań, to może być skazany na śmierć bez względu na
przyczynę. Nie było miejsca na tłumaczenia, że miałeś gorszy dzień, źle się
czułeś, czy pojawiły się jakieś kłopoty rodzinne, obowiązki żołnierskie były najważniejsze.
Żołnierze
wiedząc co im grozi poszli najpierw do arcykapłanów, bo byli przed nimi
odpowiedzialni za pilnowanie grobu. Piłat po śmierci Chrystusa powiedział,
macie straż i zabezpieczcie grób jak umiecie (Mat 28,65). Życie żołnierzy było teraz w rękach Żydów, mogli
donieść do Piłata, że żołnierze nie dopilnowali obowiązków, ale jednocześnie
obawiali się, że strażnicy będą mówić o niezwykłych wydarzeniach przy grobie,
które potwierdzą zmartwychwstanie. Więc po naradzie postanowili ich przekupić i
dać im dużo pieniędzy, by rozgłaszali, że uczniowie przyszli w nocy i ukradli
ciało Pana Jezusa. Jednocześnie obiecali żołnierzom usprawiedliwienie ich przed
Piłatem, który mógłby chcieć ukarać wartowników. Dla żołnierzy był to idealny
układ, nie musieli tłumaczyć się przed przełożonym i mogli mieć jeszcze z tego pieniądze.
Dla
Żydów rozpowiadanie kłamstwa o kradzieży ciała
również było na rękę. Zgadzało się z ich wcześniejszymi obawami, gdy
mówili w 63-64 wierszu że
przypomnieli sobie jak Jezus mówił o zmartwychwstaniu i uczniowie mogliby ukraść
ciało próbując uwiarygodniać te słowa. I tłumaczyło pusty grób. Gdyby teraz
pozwolili, że prawda wyszłaby na jaw i okazało się, że Jezus jest prawdziwym
Mesjaszem, to straciliby poparcie ludzi i władzę, bo nie rozpoznali Chrystusa i
wydali Go na śmierć. Z pewnością cały naród poszedłby za Chrystusem, a oni
wyszliby na głupców. Wiec wolą kłamać, tak są zatwardziali, że wolą walczyć z
Bogiem niż przyznać się do swoich grzechów. Po naradzie doszli do wniosku, że
tylko teoria o kradzieży ciała ma sens, każda inna wymuszałaby pytania o to, co
się stało z ciałem Jezusa. Gdyby mieli Jego ciało, to w jednej chwili mogliby
rozprawić się ze zmartwychwstaniem i pokazać, że Jezus wciąż leży martwy. Ale
nie mieli Go i nie mogli zaprzeczyć, że Go nie ma, więc tylko kradzież ciała
wchodziła w grę.
Teoria
o kradzieży ciała stała się wśród Żydów tak popularna, że ewangelista Mateusz
spisując swoją ewangelię 30 lat później mówi w 15 wierszu, że aż do tego dnia większość Żydów w to wierzyła. I nie
tylko do tego dnia, również w kolejnych latach było to jedne z najbardziej
popularnych wyjaśnień na zmartwychwstanie, które Żydzi gorliwie propagowali. W
II wieku n.e żył pisarz chrześcijański Justyn męczennik, jeden z pierwszych
ojców kościoła i napisał on: „ wy Żydzi wybraliście ludzi i wysłaliście ich na
cały świat głosząc, że pewna ateistyczna
sekta powstała od jednego Jezusa, zwodziciela Galilejczyka, którego
ukrzyżowaliśmy, ale Jego uczniowie ukradli Go nocą z grobu i oszukiwali ludzi,
mówiąc że zmartwychwstał i wstąpił do nieba”.
I
do dzisiejszego dnia wiele osób wierzy w teorię o kradzieży ciała Jezusa,
często nie zastanawiając się jak ona jest niedorzeczna. Gdy przyjrzymy się jej
bliżej, to zobaczymy, że w rzeczywistości ona wspiera świadectwo
zmartwychwstania i w tym celu umieścił ją w swojej ewangelii Mateusz.
Wiemy,
że uczniowie w ogóle nie spodziewali się zmartwychwstania Jezusa, bo nie
dopuszczali myśli że Mesjasz mógłby zostać zabity. Nawet po świadectwie kobiet,
że On żyje, nie dowierzali temu co one mówiły. Ich sceptycyzm co do
zmartwychwstania, dobrze oddaje ewangelista Mateusz w 17 wierszu 28 rozdz. mówiąc, że nawet po tym jak zobaczyli Go
żywego, niektórzy powątpiewali. Wiec jak mogli dążyć do uwiarygodnienia
historii o zmartwychwstaniu przez kradzież ciała skoro w ogóle w nie, nie
wierzyli? Druga sprawa, to czy uczniowie byliby w stanie przyjść w nocy na
trzeci dzień, wtedy kiedy spodziewano się, że mogłoby do czegoś takiego dojść,
- bo pamiętamy jak arcykapłani podkreślali, że Jezus mówił, iż zmartwychwstanie
na trzeci dzień - i pokonać kilkunastu uzbrojonych doświadczonych żołnierzy?
Przecież
wiemy jak uczniowie zachowywali się przed ukrzyżowaniem. Pan Jezus
przepowiedział, że w chwili, gdy będzie aresztowany, to wszyscy uczniowie go
zostawią, cytując Ks. Zachariasza 13 rozdz. gdzie jest napisane, że uderzą w pasterza, a wtedy owce się
rozproszą. I dokładnie tak się stało, gdy żołnierze i arcykapłani przyszli
po Jezusa, to wszyscy uczniowie uciekli (Mat
26,56) „wtedy
wszyscy uczniowie go opuścili i uciekli”
Z początku Piotr wyciągnął miecz i
próbował walczyć, ale po słowach Chrystusa, by go schował stracił odwagę, tak
że później nawet się Go trzy razy zaparł. Czy ci przelęknięci, wystraszeni i
niedoświadczeni w walce apostołowie byliby w stanie pokonać doświadczonych i
zaprawionych w bojach strażników? Czy mieliby na tyle odwagi, by przyjść pod
grób, zerwać rzymską pieczęć narażając się na śmierć i zabrać ciało Pana
Jezusa? Czy to możliwe, że po kradzieży ciała, wiedząc że Jezus nie żyje byliby
w stanie kontynuować to kłamstwo narażając się za nie, cierpiąc za nie i
oddając życie za nie?
Nie,
to wszystko jest absurdalne, to wszystko pokazuje, że teoria o kradzieży zwłok
Jezusa jest nie do przyjęcia i nie wyjaśnia w sposób wiarygodny braku ciała
Jezusa w grobie. Kłamstwo o kradzieży jest do tego stopnia absurdem, że obraża
naszą inteligencję. Dlatego podaje tą rewelacje ewangelista Mateusz, by
powiedzieć nam, że to iż Jezus został skradziony jest tak bezsensowne, że aż
dziwne, że ktokolwiek w to wierzy. Nawet gdyby przyjąć, że strażnicy spali jak
sami twierdzili, to nie mogli widzieć, że uczniowie przyszli i ukradli Jego
ciało. Gdy śpisz, to nie wiesz co się dzieje. Już bardziej byłoby wiarygodne,
gdyby powiedzieli, że nie wiedzą co się stało z ciałem Jezusa, bo spali. Tak
naprawdę przez wymyślenie teorii o kradzieży ciała jeszcze bardziej
uwiarygadniają zmartwychwstanie.
Jednak
pomimo absurdu wiele osób wierzy w tą teorię, nie dlatego że jest godna wiary,
ale dlatego, że grzesznik, który nie chce się upamiętać będzie się chwytał
najbardziej absurdalnych wymówek, by tylko nie okazać Chrystusowi posłuszeństwa
i nie uznać w Nim swego Pana I Zbawiciela.
Od
czasu przedstawienia nam relacji ewangelisty Matusza jak żydzi próbowali
wyjaśnić zmartwychwstanie powstało wiele jeszcze innych torii, jeszcze bardziej
absurdalnych, które mają na celu wyjaśnić, co się stało z Jezusem.
Teoria omdlenia
Jedną
z bardziej popularnych torii jakie słyszałem już od wielu osób jest tzw. Teoria
Omdlania”, powszechna też wśród muzułmanów. Mówi ona o tym, że Pan Jezus tak
naprawdę nigdy nie umarł. Teoria ta zyskała na popularności w XVIII wieku i
była rozgłaszana przez teologa protestanckiego Heinricha Gottloba Paulusa,
racjonalistę i krytyka Biblii.
Według
tej teorii Pan Jezus jakiś czas po złożeniu do grobu ocknął się, bo wcześniej
był jedynie nieprzytomny, wyszedł i pokazał się uczniom. To wyjaśnienie jest
jeszcze bardziej głupie niż kradzież ciała. Po pierwsze Pan Jezus przeszedł
straszne rzymskie biczowanie. Rzymianie najczęściej zadawali 39 uderzeń, ale w
praktyce zależało to od humorów biczujących. Bicz rzymski składał się z
drewnianej rączki na którym były osadzone skórzane rzemienie do których były
przytwierdzone metalowe haczyki, które rozrywały ciało. Wielu skazańców
umierało na pręgierzu w wyniku wykrwawienia. A Pan Jezus jeszcze po ubiczowaniu
został przybity do drzewa na kilka godzin, a później żołnierze dla pewności, że
umarł przebili Jego bok włócznią. Następnie Jego ciało zostało owinięte w
płótno i namaszczone około 30 kilogramami wonności. Czy po czymś takim można dojść do siebie w
kilka dni? Jak odsunąć ponad dwutonowy kamień? Jak przejść swobodnie obok
doświadczonej rzymskiej straży? Jak po trzech dniach bez jedzenia i bez wody
dojść do Emaus około 12 kilometrów na przebitych nogach, gdzie go widziano na
trzeci dzień? Wielu świadków patrzyło
na Jezusa, gdy wisiał na krzyżu i widzieli go martwego, byli to Rzymscy
żołnierze, którzy jak mało kto znali się na zadawaniu śmierci, byli arcykapłani
usatysfakcjonowani, że nie żyje, były to kobiety i przypadkowi świadkowie. Nie
było wątpliwości, że nie żyje. Inaczej rzymianie nie pozwoliliby zdjąć go z
krzyża i pochować ciała.
Jeden
z Teologów Le Camus stwierdził prześmiewczo, że gdyby Jezus rzeczywiście ocknął
się w grobie i wyszedł po takich torturach, to byłoby to jeszcze większym cudem
niż samo zmartwychwstanie.
Teoria halucynacji
Inną
równie absurdalną teorią jest, teoria halucynacji, która mówi, że Pan Jezus tak
naprawdę nie zmartwychwstał, a uczniowie i wszyscy świadkowie twierdzący, że go
widzieli, widzieli jedynie jakąś projekcie własnych umysłów. Twierdzi się, że
byli tak zrozpaczeni po śmierci Jezusa, tak pragnęli go widzieć i tak mocno
wierzyli w zmartwychwstanie, że sami wytworzyli obraz Jezusa w swej wyobraźni.
Teoria ta jest równie głupia jak poprzednie, jeśli to była halucynacja, to
gdzie jest ciało Jezusa? Po co, żydzi zadawali sobie trud z przekupywaniem
strażników i wymyślaniem historyjki o kradzieży? Jak możliwe jest, że kilkaset
osób 500, o których mówi ap. Paweł w 1 liście do koryntian widziało w jednej
chwili to samo? Dlaczego uczniowie mieliby w wyobraźni widzieć zmartwychwstałego
Jezusa, skoro nie wierzyli w zmartwychwstanie? Jak można dotknąć halucynacji,
czy jeść z hologramem, bo przecież byli z Nim dotykali Go i jedli razem.
Teoria innego grobu
Inną
znaną teorią jest teoria „innego grobu” polega na tym, że kobiety pomyliły
groby i przyszły do niewłaściwego miejsca. Gdy zobaczyły że grób jest otwarty,
to zlękły się, a młody człowiek, którego one wzięły za anioła próbował je poinformować,
że pomyliły miejsce, ale one ze strachu uciekły. Ale jeśli tak było, to skąd
się tam wzięli strażnicy? Nie wyjaśnia to pytań o brak ciała Jezusa. Jeśli
historia zmartwychwstania narodziła się w wyniku pomylenia grobu, to przecież
arcykapłani i faryzeusze wiedzieli, który jest właściwy i mogli pokazać
martwego Chrystusa. Nie wyjaśnia to w żaden sposób późniejszych świadectw, gdy widziano
Jezusa żywego. Mamy przecież jeszcze Piotra i Jana, którzy przyszli do grobu,
oni również musieliby go pomylić. Więc również i ta teoria jest niewiarygodna.
Teoria
legendy
Ostatnią
dosyć znaną teorią próbująca obalić fizyczne, cielesne zmartwychwstanie jest „Teoria
Legendy”. Polega ona na tym, że zmartwychwstanie wymyślili chrześcijanie wiele lat
po śmierci Pana Jezusa. Jednak w świetle dowodów nie ma ona podstaw. Ewangelię
i listy apostolskie są datowane na drugą połowę I wieku kiedy większość
świadków tych wydarzeń jeszcze żyła. To więc od faktycznych wydarzeń do
spisania Nowego Testamentu minęło zaledwie kilkadziesiąt lat. Jest to zbyt krótki
okres, by mogła powstać legenda. Gdyby Zmartwychwstanie zostało zmyślone na tak
wczesnym etapie, to bardzo wątpliwe, że zostaliby wspomniani naoczni świadkowie
wobec których można było potwierdzić, czy mamy do czynienia z prawdziwymi
wydarzeniami. Tak właśnie to argumentuje apostoł
Paweł w 1 Liście do Koryntian w 15 rozdz., że jeśli ktoś z nich ma wątpliwości
co do faktu powstania z martwych Chrystusa niech spyta się naocznych świadków,
którzy w czasie pisania tego listu jeszcze żyli.
Istnieje
jeszcze wiele innych teorii na temat zmartwychwstania ignorujących najczęściej
zapis ewangelii, których nie jesteśmy w stanie teraz tutaj przedstawić. Są
ludzie którzy wierzą, że ciało Jezusa wyparowało, że uczniowie widzieli jedynie
zjawę i jeszcze wiele innych dziwnych wyjaśnień. Jednak wszystkie mają ten sam
problem, nie są w stanie wyjaśnić w sposób logiczny i spójny, co się stało z
ciałem Jezusa i jak do tego doszło, że apostołowie byli pewni, że Jezus żyje. Ich
pewność była tak duża, że byli gotować oddać życie w obronie tej prawdy.
Gdyby
zbadać materiał dowodowy na podstawie dostępnych nam metod badawczych, którymi
dzisiaj dysponuje nauka, to jestem przekonany że wszystkie te historyjki poza zmartwychwstaniem
zostałyby odrzucone. Mamy przynajmniej kilka solidnych książek i śledztw dziennikarskich,
które zajmowały się tematem. Mamy solidny materiał dowodowy zebrany przez dr.
Josha MacDowella byłego ateistę, który się nawrócił w kilku książkach jak „Sprawa
Zmartwychwstania, „Niewiarygodna pogłoska” „Jezus więcej niż cieśla”. Mamy
śledztwo dziennikarskie Lee Strobela „Sprawa
Chrystusa lub „Przypadek Wielkanocny”, gdzie Lee rozmawia z najlepszymi specjalistami
na świecie udowadniając, że zmartwychwstanie to fakt niepodważalny. Mamy przede wszystkim naocznych świadków, którzy wiedzieli i dotykali żywego Jezusa. Mamy narodziny kościoła za sprawą zesłania Ducha Św. które potwierdzają, że zmartwychwstały Jezusa wstąpił do nieba, a Jego misja Zbawienia ludzkości została przyjęta przez Ojca. Mamy czyniących cuda w Imieniu Jezusa apostołów w Dziejach Apostolskich, który świadczą, że mogą to czynić tylko z tego powodu, że Jezus żyje. Mamy również miliony nawróceń od zmartwychwstania osób, które doświadczyły żywego Chrystusa i doznały nowego narodzenia za sprawą żywego Jezusa. Czy wobec tych wszystkich faktów możemy nie wierzyć? Czy Bóg nie zadał sobie wiele trudu żeby potwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że Jezus naprawdę zmartwychwstał?
Powiem
wam, że wcale mnie to nie dziwi, że świat nie chce uznać zmartwychwstania. Gdyby
to zrobili musieliby uznać Boga i Jego słowo. Musieliby uznać, że Chrystus jest
Panem i Zbawicielem i będzie sądził świat, a wszyscy musimy stanąć przed Jego
tronem i zdać sprawę ze swego życia. Ale tego nie chcą uczynić, nie pozwala im
na to ich pycha i miłość do grzechu. Podejrzewam,
że zanim Pan Jezus powróci, by sądzić świat wymyślą jeszcze kilka absurdalnych
tłumaczeń zaprzeczających powstaniu z martwych Jezusa. Napiszą jeszcze kilka
lub kilkadziesiąt książek na ten temat powołując się na kolejne rzekome
rewelacje, które wnoszą nowe światło na kwestie zmartwychwstania. Zrobią jeszcze
wiele programów telewizyjnych, które w fajnych kolorowych obrazach tłumaczą
dlaczego Jezus nie mógł wstać z grobu.
Ale
tak naprawdę mamy tylko dwie alternatywy, albo przyjmujemy te wszystkie absurdalne
teorie o kradzieży ciała i inne uspokajając swoje sumienie, że to wszystko co
mówi ewangelia, to nieprawda i nie ma, co się tym przejmować. Ale wtedy według
Słowa Bożego skarzemy się na śmierć wieczną, na wieczne potępienie i zostaniemy
uznani winnymi odrzucenia świadectwa Boga, które złożył On o swoim Synu Jezusie
Chrystusie.
Albo
przyjmiemy świadectwo naocznych świadków, kobiet które widziały Go żywego,
apostołów, którzy dotykali Jezusa, jedli z nim, widzieli Jego przebite ręce,
przebite nogi i bok. A to z kolei prowadzi nas do uznania w Jezusie Chrystusie
naszego Pana i Zbawiciela w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów,
nadzieje Zmartwychwstania i życie wieczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz