22.11.2024

Szukaj chleba, który karmi na wieki. Ew. Jana 6,22-31



W konstytucji Stanów Zjednoczonych jest takich zapis, że na pierwszym miejscu każdy człowiek ma prawo do życia, do wolności i do poszukiwania szczęścia. I tak ludzie od zawsze poszukują szczęścia i spełnienia w życiu. Niektórzy szukają szczęścia w karierze inni w wiedzy, jeszcze inni w pieniądzach, podróżach, seksie, władzy i tak moglibyśmy wymieniać jeszcze długo. Ale okazuje się, że każda z tych rzeczy po tym, gdy już ją osiągniemy nie daje nam pełnej satysfakcji i po jej uzyskaniu  znów czujemy wewnętrzną pustkę. Gonimy za kolejną rzeczą, ale i tamte okazują się jak bańki mydlane, gdy już je chwycimy pękają i znów zostajemy z pustymi rękami.

Niektórzy w wyniku tego przykrego doświadczenia wpadają w głęboką depresję, a nawet decydują się na samobójstwo jak np. zanany na całym świecie muzyk Kurt Kobin w 1994 r, wokalista, gitarzysta i kompozytor zespołu Nirwana. Przygotowując się do samobójstwa zostawił list pożegnalny w którym wyjaśnił dlaczego to uczynił. Napisał, że chociaż jest bardzo znany i przez wielu podziwiany ma wspaniałą żonę i córkę, to ciągle towarzyszy mu poczucie winy i nieszczęścia. Napisał, że często jest sfrustrowany, samotny i odczuwa pustkę, której przecież nie powinien czuć, bo tyle osiągnął oraz ma bliskie osoby wokół siebie. Napisał również o swoim ciągłym smutku, poczuciu niezadowolenia i nie rozumiał dlaczego to wszystko co osiągnął, nie cieszy go jak powinno. Wrócił pewnego dnia do domu wziął pistolet i zastrzelił się.

Ale uczucie pustki Kurta Kobina nie jest odosobnione. Setki milionów ludzi dzisiaj niezależnie od statusu społecznego, zasobności portfela, zdrowia i rejonu świata w którym mieszkają, codziennie czuje się nieszczęśliwymi, a jest tak dlatego, że szukają niewłaściwego pokarmu, pokarmu który karmi na chwilę, a nie na wieki.

Czego my szukamy w życiu i co rozumiemy pod pojęciem szczęścia, bo psalmista powiedział

Psalm 73:28  Lecz moim szczęściem być blisko Boga. Pokładam w Panu, w Bogu nadzieję moją, Aby opowiadać o wszystkich dziełach twoich.

Widzimy w naszym fragmencie, że lud który Pan Jezus nakarmił rozmnażając chleb szuka go. Pozostali oni po tej stronie Jeziora Galilejskiego, gdzie Jezus rozmnożył żywność. Nie widzieli żeby wsiadł razem z uczniami do łodzi, więc czekali na niego sądząc, że w końcu się pojawi. Najwyraźniej mieli nadzieje po obfitej kolacji jaką Pan im zapewnił na równie sycące darmowe śniadanie. Czytamy 23 wierszu, że nawet przybyło jeszcze więcej ludzi, że przypłynęły inne łódki z Tyberiady. Prawdopodobnie wieść o Jezusie rozmnażającym chleb już dotarła do okolicznych wiosek i wszyscy chcieli się złapać na kolejną darmową ucztę.

Gdy zorientowali się, że nie ma tam Jezusa postanowili także przeprawić się na drugi brzeg Jeziora do Kafarnaum i tam Go znaleźli. 

Nie za bardzo rozumieli jak się tam dostał, bo nie widzieli Pana, żeby wsiadał do łudzi z uczniami, więc pytają go o to. Nie wiedzieli, że Pan Jezus poszedł po wodzie w nocy, a  On też im tego nie powiedział.

Taką dygresję zrobię, do różnych rzekomych cudotwórców, że oni często chwalą się na prawo i lewo osiągnięciami, a Pan Jezus nie potrzebował tego czynić, nie trąbił przed nimi, że szedł chwilę temu po wodzie, by zrobić na nich jeszcze większe wrażenie. Nie zależało mu na tym, by imponować ludziom, ale żeby w Niego uwierzyli i byli zbawieni.

Ktoś może powiedzieć, że przecież jakby im opowiedział o tym, że chodził po wodzie, a nawet Piotr po niej szedł, to może by uwierzyli szybciej. No właśnie nie i Jezus o tym wiedział. Wiedział, że cokolwiek by zrobił i tak się nie nawrócą. Właśnie rozmnożył żywność dla około 20 tys. ludzi, a znaczna większość z nich nie ma żądnej głębszej refleksji na Jego temat.  

Zauważmy, że  gdy oni Go o to pytają jak dotarł do Kafaranum, Jezus nie odpowiada na ich pytania, ale zajmuje się inną kwestią. On ujawnia prawdziwy ich powód poszukiwania Go, mówi „zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się”.

Z pewnością Pan Jezus zanim ich nakarmił, to nauczał lud o Królestwie Bożym, ale okazuje się że niezbyt byli zainteresowani zbawieniem i tym, co Jezus ma do powiedzenia ten temat. Byli zainteresowani wyłącznie chlebem doczesnym i tym, co docześnie mogą od Jezusa uzyskać.

Zwróćcie uwagę, że Pan mówi do nich, że nawet tak wielkie znaki jak masowe uzdrowienia i rozmnożenie żywności nie spowodowały w nich jakiegoś głębszego zastanowienia z kim mają do czynienia i nie skłoniły ich do nawrócenia. Apostołowie Jezusa widząc Go chodzącego po wodzie i uciszającego wiatr, powiedzieli „ty prawdziwie jesteś Synem Bożym”, ale tutaj nic takiego nie widzimy, są zainteresowani wyłącznie darmowym obiadem.

Niestety jest taka grupa ludzi, że są zainteresowani Jezusem wyłącznie dla rzeczy jakie mogą od Niego uzyskać w doczesności. Bardzo interesują się wiarą i Kościołem, bo mają nadzieję, że mogą z tego otrzymać jakieś doczesne materialne zyski. I trzeba powiedzieć, że współczesna tzw. „ewangelia sukcesu”, która głownie przyciąga wyznawców obiecując, że jak ludzie uwierzą w Jezusa, to otrzymają zdrowie, pieniądze, wygodne życie i wiele doczesnych błogosławieństw dobrze się w to wpisuje. Przyjdź do Jezusa, uwierz w Niego, a On sprawi, że będziesz zdrowy - głosi wielu współczesnych kaznodziejów. Albo Jezus chce żeby chrześcijanin był bogaty, Jezus chce spełnić twoje marzenia i pragnienia, Jezus chce żebyś był szczęśliwy i miał życie w obfitości w sensie, żeby ci niczego nie brakowało w tym świecie. Czyli obiecuje się ludziom dokładnie to, co obiecuje ten świat, a ludzie tego świata właśnie tego szukają dlatego tak licznie odpowiadają na tzw. „ewangelię sukcesu”, ale nie są zupełnie zainteresowani wiecznością, upamiętaniem, zaparciem się samego siebie i tym, by Jezus zbawił ich od grzechów.

Nie są również zainteresowani, by cierpieć dla Chrystusa i ponosić  jakiekolwiek koszy związane z wiarą w Niego.

Gdyby tam był jakiś ewangelista od ewangelii sukcesu, to miałby już około dwudziestotysięczny kościół, ale niestety nie byliby to prawdziwi uczniowie Pana Jezusa.

Dlatego Pan Jezus mówi w 27 wierszu „

zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy: na nim bowiem położył Bóg Ojciec pieczęć swoją”.

Zobaczmy, że jeśli głównie chcemy od Boga uzyskać błogosławieństwa doczesne, to jest to zupełnie niewłaściwa motywacja.

Należy zadać sobie pytanie, jak głosimy ewangelię, co ludziom obiecujemy, gdy przyjdą do Chrystusa, poprawę komfortu życia, czy przebaczenie grzechów i życie wieczne?

Oczywiście z początku Bóg może odpowiedzieć na nasze modlitwy w doczesnych potrzebach, jak Jezus uzdrawiał i karmił by zachęcić ludzi do upamiętania i prawdziwej wiary w Niego. Można przyjść do Jezusa z powodu cudu, czy chleba, czy jeszcze innej doczesnej potrzeby, ale z takim nastawieniem nie można być zbawionym.

Obawiam, że część osób ma niestety takie nastawienie, pragną jedynie, by Pan Jezus poprawił komfort ich życia, załatwił bieżące problemy, uczynił życie bardziej znośnym, ale nigdy nie przechodzą dalej i pozostają jedynie na poziomie ciała.

Ale jak powiedział Pan, szukanie jedynie doczesnych błogosławieństw, przychodzenie do Boga jedynie z powodu doczesnych problemów jest płytkie i tymczasowe oraz nie zaspokaja naszej prawdziwej potrzeby, przebaczenia grzechów i życia wiecznego. To jest najcenniejsza rzecz jaką możemy otrzymać od Boga i jaką możemy otrzymać w ogóle. Otrzymanie życia wiecznego, to otrzymanie życia w pełniej obfitości, otrzymanie życia w pełni szczęścia w pełni pokoju i w pełni błogosławieństwa. Jakość życia wiecznego, które Jezus chce dać tym, którzy wierzą w Niego jest tak wspaniała, że nie ma na tym świecie niczego, żadnego takiego sukcesu i żadnego osiągnięcia oraz żadnej takiej rzeczy, która choćby w minimalny sposób dorównywała życiu wiecznemu od Chrystusa. Najlepsze możliwe życie na ziemi w porównaniu z życiem wiecznym  jest jak życie w nędzy.

 Na dowód tego weźmy przykład z Ew. Łukasza, gdy uczniowie wrócili z misji na jaką Pan Jezus ich wysłał będąc obdarzonym wielką mocą nad wszelką chorobą i demonami, to bardzo radowali się i ekscytowali tym, że każdy zły duch był im uległy, a Pan Jezus powiedział, nie z tego się cieszcie, nie to powinno być głównym źródłem waszej radości, ale to, że Imiona wasze są w niebie zapisane (Łuk 10,20). Przebaczenie grzechów i życie wieczne, które daje nam Jezus to największe szczęście jakie może spotkać mnie i ciebie w życiu. Jest to największy z możliwych darów jaki Bóg chce nam dać. W innym miejscu Jezus powiedział, co z tego, choćbyś cały świat pozyskał, a duszę stracił, albo co da człowiek w zamian za duszę swoją (Mat 16,26).

Wszystkie ziemskie dobra mówi Pan Jezus sycą na krótko, jest to pokarm który ginie i jeśli głownie o to zabiegamy, któregoś dnia stracimy wszystko. Ale jest jeszcze inny pokarm, pokarm który trwa na wieki, który nie przemija i syci na zawsze, tym pokarmem jest wiara w Jezusa, powierzenie mu swojego życia i szukanie Królestwa Bożego. W wierszu 35 Pan Jezus powiedział, że On jest chlebem żywota, kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie nigdy pragnąć nie będzie. Natomiast w 41 wierszu mówi, że jest chlebem, który zstąpił z nieba. On jest tą osobą na której Bóg Ojciec położył swoją pieczęć w. 27. A co to znaczy? Ano oznacza to, że On jako jedyny został uwiarygodniony przez Boga, potwierdzony przez cuda, znaki, przejawy mocy oraz zmartwychwstanie jako prawdziwy Zbawiciel. To jest to, co powiedział Piotr do ludzi w Dziejach Apostolskich w dniu pięćdziesiątnicy      

 Dzieje Apostolskie 2:22  Mężowie izraelscy! Posłuchajcie tych słów: Jezusa Nazareńskiego, męża, którego Bóg wśród was uwierzytelnił przez czyny niezwykłe, cuda i znaki, jakie Bóg przez niego między wami uczynił, jak to sami wiecie.

Jezus Chrystus jest jedynym człowiekiem w historii do którego przyznał się Bóg, że On jest Jego Synem i prawdziwym Zbawicielem. Oprócz cudów i niezwykłych znaków Bóg potwierdził Jezusa przez zapowiadające go proroctwa, które wypełnił przez swoje przyjście na świat oraz służbę jaką wykonywał. Jezus został także potwierdzony przez naocznych świadków, apostołów, którzy obserwowali go dzień i noc przez około 3 lata i dali świadectwo, że On faktycznie był bez grzechu i był Synem Bożym. A później ci naoczni świadkowie zostali wyposażeni w moc z wysokości, by uwiarygodnić Jezusa i Jego ewangelię czyniąc niezwykłe znaki i cuda podobnie jak Chrystus.

Dzieje Ap. 2:43  A dusze wszystkich ogarnięte były bojaźnią, albowiem za sprawą apostołów działo się wiele cudów i znaków.

Dzieje 5:12  A przez ręce apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i cudów. I zgromadzili się wszyscy jednomyślnie w przysionku Salomonowym,

Chuck Colson zamieszany w skandal Watergate za rządów prezydenta Nixona w USA nawrócił się, a to, co go przekonało o prawdziwości zmartwychwstania, to właśnie owa afera w którą również było zaangażowanych dwunastu ludzi, tak o tym mówił:

„Wiem, że zmartwychwstanie to fakt, a afera Watergate tego dowiodła. W jaki sposób? Ponieważ 12 mężczyzn zeznało, że widziało zmartwychwstałego Jezusa i głosiło tę prawdę przez 40 lat, nigdy temu nie zaprzeczając. Każdy był bity, torturowany, kamieniowany i osadzony w więzieniu. Nie wytrzymaliby tego, gdyby fakt ten nie był prawdą. Choć w aferę Watergate uwikłanych było 12 najpotężniejszych ludzi świata, kłamstwo wyszło na jaw po upływie niespełna trzech tygodni. Mówicie mi, że 12 apostołom udało się zataić kłamstwo przez 40 lat? Wykluczone.”

W związku z tym, że powinni szukać pokarmu wiecznego pytają się „Cóż mamy czynić, by wykonywać dzieła Boże28 wiersz, a wtedy Pan im odpowiada, że dziełem Bożym jest, wierzyć w tego którego Bóg posłał. Czyli dziełem Bożym jest wierzyć w Jezusa Chrystusa. Jeśli chcemy się Bogu podobać, jeśli chcemy Bogu służyć i właściwie Go uwielbiać, to należy przyjąć Jego Syna i uwierzyć w całe świadectwo jakie Bóg składa o swoim Synu i służyć Jezusowi Chrystusowi. Należy wziąć pod uwagę, że nie jesteśmy w stanie tego uczynić własną mocą i własnymi siłami, ale jest to dzieło Boże w nas, a jednocześnie jesteśmy wzywani do wiary w Chrystusa. Może się wydawać, że te dwie rzeczy wzajemnie się wykluczają, ale widzimy w Biblii, że one są równorzędne obok siebie. Z jednej strony, ja i ty, mamy uwierzyć, a z drogiej Pismo mówi, że kogo Bóg Ojciec nie pociągnie, to nikt nie może przyjść do Jezusa (Jana 6,44). Wiara w Jezusa i służba dla Niego jest dziełem Bożym w życiu człowieka, co nie zmienia faktu, że mamy szukać pokarmu wiecznego, mamy przyjąć Jezusa, zaufać Mu oraz wierzyć w Niego. Być może znajdą się tacy, którzy mówią, że nie wierzą, bo Bóg nie dał im tej łaski, nie zrodził ich na nowo, ale Pismo  mówi, że odpowiedzialność za niewiarę jest zawsze po stornie człowieka. Nie wierzysz, bo nie chcesz wierzyć – taka jest prawda. Jezus mówi, szukaj wiecznego pokarmu, którym jest zaufanie Synowi Bożemu i społeczność z Nim. Odpowiedź Pana Jezusa jak wykonywać dzieła Boże musiała ich zaskoczyć. Żydzi myśleli, że mogą sami zasłużyć na niebo własnymi uczynkami, a Jezus mówi im, że nie są w stanie żadnego dzieła Bożego wykonać, jeśli nie uwierzą w Niego. Nie jesteśmy w stanie służyć Bogu bez Chrystusa, tylko będąc w Chrystusie, możemy wykonywać Boże dzieła. Ale wygląda na to, że wezwanie Jezusa do wiary w Niego dla nich, to było zbyt wiele, bo powiedzieli w 30 wierszu „Jaki więc znak uczynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli tobie? Jakie dzieło wykonujesz”

Przed chwilą Pan Jezus na ich oczach uzdrowił wiele osób i w cudowny sposób ich nakarmił rozmnażając żywność, ale dla nich nie jest to wystarczające świadectwo, że jest Synem Bożym. Oni żądają od Jezusa więcej spektakularnych znaków. Mówią „Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano chleb z nieba dał im, aby jedli”.

Tak naprawdę bagatelizują to, co Jezus uczynił poprzedniego dnia i mówią, że w porównaniu z Mojżeszem, to nie było nic wielkiego, a przynajmniej nic tak spektakularnego jak w przypadku manny na pustyni, ona pojawiała się codziennie przez 40 lat, a ty, tylko nakarmiłeś nas jeden raz i uważasz, że to jest wystarczające świadectwo byśmy w Ciebie uwierzyli. Więc oni chcą, by Jezus cały czas ich karmił, uzdrawiał, czynił dla nich cuda, a wtedy może się zdecydują uwierzyć w Niego. Widzimy, że fałszywa wiara, nie chce się poddać Bogu, nie chce Mu służyć, ale stawia żądana. Fałszywa wiara chce decydować jak Bóg ma się zachowywać, co myśleć jak działać i jest zobligowany być Bogiem na nasze posyłki. A jeśli nie, jeśli Jezus nie zrobi tego, co oni chcą, to odrzucą Go. Duża część ludzi zwodzi samych siebie, żądają od Boga więcej znaków, więcej cudów twierdząc, że jak Pan spełni ich oczekiwania, to oni się nawrócą. W rzeczywistości i tak, by się nie nawrócili, a żądania o więcej znaków są jedynie wymówką od prawdziwej wiary i dążeniem żeby Bóg stał się ich sługą. Temu tłumowi chodzi o to, by wykorzystywać Jezusa do zaspokojenia swoich ziemskich celów.

Teraz jest pytanie do nas, dlaczego wierzymy w Jezusa, czego oczekujemy od Niego, na co kładziemy nacisk w naszym życiu duchowym? Czy na to, na co kładł tłum, więcej znaków i zaspokojenie naszych doczesnych potrzeb życiowych, czy życie wieczne.

Pierwsze nie prowadzi nas do prawdziwej zbawczej wiary, a jedynie do rozczarowania Jezusem, bo często On nie będzie dawał nam tego, czego pragniemy. Pan Jezus nie będzie postępowała według naszych życzeń. Dążenie natomiast do życia wiecznego jest największą wartością i tu możemy liczyć na Jego błogosławieństwo.

Musimy zrozumieć, że to obecne życie, nasza wygoda, nasz komfort nie jest tak ważny dla Boga jak myślimy, że jest ważny. Zazwyczaj zbyt duże znaczenie przywiązujemy do obecnego życia. Roztrząsamy nasze cierpienie i doświadczenia, robimy wielkie halo z tego, że czegoś nie zobaczyliśmy, gdzieś nie pojechaliśmy, straciliśmy jakąś okazję lub nie udało nam się spełnić życiowych ambicji. Ale Najważniejsze w działaniu Boga wobec nas jest, by doprowadzić ciebie i mnie do życia wiecznego. I jeśli do tego celu ma posłużyć w naszym życiu jakieś cierpienie, problemy, czy inne doświadczenia, Bóg do nich dopuści, by przez to spełnić swój wieczny cel wobec nas. Dziękuje Bogu za to, że koryguje moje serce i nie daje mi wszystkiego, co chce, ale to co mi jest potrzebne. Niestety znaczna większość ludzi skupia się wyłącznie, albo głownie na życiu doczesnym uważając, że to obecne życie jest takie niesamowicie ważne, by wszystkiego doświadczyć, wszystkiego spróbować, by spełnić wszystkie marzenia i w ten sposób tracą to, co wieczne. A to właśnie życie wieczne jest ważne, o to, mamy zabiegać, na tym głównie się skupić, do tego dążyć, kiedyś, gdy staniemy przed Bogiem zrozumiemy to bardzo dokładnie. Oby tylko dzisiaj Pan dał nam ostrość widzenia dostatecznie jasno jak te sprawy są istotne. 

Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń