W
konstytucji Stanów Zjednoczonych jest takich zapis, że na pierwszym miejscu
każdy człowiek ma prawo do życia, do wolności i do poszukiwania szczęścia. I
tak ludzie od zawsze poszukują szczęścia i spełnienia w życiu. Niektórzy
szukają szczęścia w karierze inni w wiedzy, jeszcze inni w pieniądzach,
podróżach, seksie, władzy i tak moglibyśmy wymieniać jeszcze długo. Ale okazuje
się, że każda z tych rzeczy po tym, gdy już ją osiągniemy nie daje nam pełnej
satysfakcji i po jej uzyskaniu znów
czujemy wewnętrzną pustkę. Gonimy za kolejną rzeczą, ale i tamte okazują się
jak bańki mydlane, gdy już je chwycimy pękają i znów zostajemy z pustymi rękami.
Niektórzy
w wyniku tego przykrego doświadczenia wpadają w głęboką depresję, a nawet
decydują się na samobójstwo jak np. zanany na całym świecie muzyk Kurt Kobin w
1994 r, wokalista, gitarzysta i kompozytor zespołu Nirwana. Przygotowując się
do samobójstwa zostawił list pożegnalny w którym wyjaśnił dlaczego to uczynił.
Napisał, że chociaż jest bardzo znany i przez wielu podziwiany ma wspaniałą
żonę i córkę, to ciągle towarzyszy mu poczucie winy i nieszczęścia. Napisał, że
często jest sfrustrowany, samotny i odczuwa pustkę, której przecież nie
powinien czuć, bo tyle osiągnął oraz ma bliskie osoby wokół siebie. Napisał
również o swoim ciągłym smutku, poczuciu niezadowolenia i nie rozumiał dlaczego
to wszystko co osiągnął, nie cieszy go jak powinno. Wrócił pewnego dnia do domu
wziął pistolet i zastrzelił się.
Ale
uczucie pustki Kurta Kobina nie jest odosobnione. Setki milionów ludzi dzisiaj
niezależnie od statusu społecznego, zasobności portfela, zdrowia i rejonu
świata w którym mieszkają, codziennie czuje się nieszczęśliwymi, a jest tak
dlatego, że szukają niewłaściwego pokarmu, pokarmu który karmi na chwilę, a nie
na wieki.
Czego
my szukamy w życiu i co rozumiemy pod pojęciem szczęścia, bo psalmista
powiedział
Psalm 73:28 Lecz moim szczęściem
być blisko Boga. Pokładam w Panu, w Bogu nadzieję moją, Aby opowiadać o
wszystkich dziełach twoich.
Widzimy
w naszym fragmencie, że lud który Pan Jezus nakarmił rozmnażając chleb szuka
go. Pozostali oni po tej stronie Jeziora Galilejskiego, gdzie Jezus rozmnożył
żywność. Nie widzieli żeby wsiadł razem z uczniami do łodzi, więc czekali na
niego sądząc, że w końcu się pojawi. Najwyraźniej mieli nadzieje po obfitej
kolacji jaką Pan im zapewnił na równie sycące darmowe śniadanie. Czytamy 23
wierszu, że nawet przybyło jeszcze więcej ludzi, że przypłynęły inne łódki
z Tyberiady. Prawdopodobnie wieść o Jezusie rozmnażającym chleb już dotarła do
okolicznych wiosek i wszyscy chcieli się złapać na kolejną darmową ucztę.
Gdy
zorientowali się, że nie ma tam Jezusa postanowili także przeprawić się na
drugi brzeg Jeziora do Kafarnaum i tam Go znaleźli.
Nie
za bardzo rozumieli jak się tam dostał, bo nie widzieli Pana, żeby wsiadał do
łudzi z uczniami, więc pytają go o to. Nie wiedzieli, że Pan Jezus poszedł po
wodzie w nocy, a On też im tego nie
powiedział.
Taką
dygresję zrobię, do różnych rzekomych cudotwórców, że oni często chwalą się na
prawo i lewo osiągnięciami, a Pan Jezus nie potrzebował tego czynić, nie trąbił
przed nimi, że szedł chwilę temu po wodzie, by zrobić na nich jeszcze większe
wrażenie. Nie zależało mu na tym, by imponować ludziom, ale żeby w Niego
uwierzyli i byli zbawieni.
Ktoś może powiedzieć, że przecież jakby im opowiedział o tym, że chodził po wodzie, a nawet Piotr po niej szedł, to może by uwierzyli szybciej. No właśnie nie i Jezus o tym wiedział. Wiedział, że cokolwiek by zrobił i tak się nie nawrócą. Właśnie rozmnożył żywność dla około 20 tys. ludzi, a znaczna większość z nich nie ma żądnej głębszej refleksji na Jego temat.
Zauważmy,
że gdy oni Go o to pytają jak dotarł do
Kafaranum, Jezus nie odpowiada na ich pytania, ale zajmuje się inną kwestią. On
ujawnia prawdziwy ich powód poszukiwania Go, mówi „zaprawdę, zaprawdę
powiadam wam, szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że
jedliście chleb i nasyciliście się”.
Z
pewnością Pan Jezus zanim ich nakarmił, to nauczał lud o Królestwie Bożym, ale
okazuje się że niezbyt byli zainteresowani zbawieniem i tym, co Jezus ma do
powiedzenia ten temat. Byli zainteresowani wyłącznie chlebem doczesnym i tym,
co docześnie mogą od Jezusa uzyskać.
Zwróćcie
uwagę, że Pan mówi do nich, że nawet tak wielkie znaki jak masowe uzdrowienia i
rozmnożenie żywności nie spowodowały w nich jakiegoś głębszego zastanowienia z
kim mają do czynienia i nie skłoniły ich do nawrócenia. Apostołowie Jezusa
widząc Go chodzącego po wodzie i uciszającego wiatr, powiedzieli „ty
prawdziwie jesteś Synem Bożym”, ale tutaj nic takiego nie widzimy, są
zainteresowani wyłącznie darmowym obiadem.
Niestety
jest taka grupa ludzi, że są zainteresowani Jezusem wyłącznie dla rzeczy jakie
mogą od Niego uzyskać w doczesności. Bardzo interesują się wiarą i Kościołem,
bo mają nadzieję, że mogą z tego otrzymać jakieś doczesne materialne zyski. I
trzeba powiedzieć, że współczesna tzw. „ewangelia sukcesu”, która
głownie przyciąga wyznawców obiecując, że jak ludzie uwierzą w Jezusa, to
otrzymają zdrowie, pieniądze, wygodne życie i wiele doczesnych błogosławieństw
dobrze się w to wpisuje. Przyjdź do Jezusa, uwierz w Niego, a On sprawi, że
będziesz zdrowy - głosi wielu współczesnych kaznodziejów. Albo Jezus chce żeby
chrześcijanin był bogaty, Jezus chce spełnić twoje marzenia i pragnienia, Jezus
chce żebyś był szczęśliwy i miał życie w obfitości w sensie, żeby ci niczego
nie brakowało w tym świecie. Czyli obiecuje się ludziom dokładnie to, co
obiecuje ten świat, a ludzie tego świata właśnie tego szukają dlatego tak
licznie odpowiadają na tzw. „ewangelię sukcesu”, ale nie są zupełnie
zainteresowani wiecznością, upamiętaniem, zaparciem się samego siebie i tym, by
Jezus zbawił ich od grzechów.
Nie
są również zainteresowani, by cierpieć dla Chrystusa i ponosić jakiekolwiek koszy związane z wiarą w Niego.
Gdyby
tam był jakiś ewangelista od ewangelii sukcesu, to miałby już około
dwudziestotysięczny kościół, ale niestety nie byliby to prawdziwi uczniowie
Pana Jezusa.
Dlatego
Pan Jezus mówi w 27 wierszu „
zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o
pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy: na nim bowiem położył Bóg
Ojciec pieczęć swoją”.
Zobaczmy,
że jeśli głównie chcemy od Boga uzyskać błogosławieństwa doczesne, to jest to
zupełnie niewłaściwa motywacja.
Należy
zadać sobie pytanie, jak głosimy ewangelię, co ludziom obiecujemy, gdy przyjdą
do Chrystusa, poprawę komfortu życia, czy przebaczenie grzechów i życie
wieczne?
Oczywiście
z początku Bóg może odpowiedzieć na nasze modlitwy w doczesnych potrzebach, jak
Jezus uzdrawiał i karmił by zachęcić ludzi do upamiętania i prawdziwej wiary w Niego.
Można przyjść do Jezusa z powodu cudu, czy chleba, czy jeszcze innej doczesnej
potrzeby, ale z takim nastawieniem nie można być zbawionym.
Obawiam,
że część osób ma niestety takie nastawienie, pragną jedynie, by Pan Jezus
poprawił komfort ich życia, załatwił bieżące problemy, uczynił życie bardziej
znośnym, ale nigdy nie przechodzą dalej i pozostają jedynie na poziomie ciała.
Ale
jak powiedział Pan, szukanie jedynie doczesnych błogosławieństw, przychodzenie
do Boga jedynie z powodu doczesnych problemów jest płytkie i tymczasowe oraz
nie zaspokaja naszej prawdziwej potrzeby, przebaczenia grzechów i życia
wiecznego. To jest najcenniejsza rzecz jaką możemy otrzymać od Boga i jaką
możemy otrzymać w ogóle. Otrzymanie życia wiecznego, to otrzymanie życia w
pełniej obfitości, otrzymanie życia w pełni szczęścia w pełni pokoju i w pełni
błogosławieństwa. Jakość życia wiecznego, które Jezus chce dać tym, którzy
wierzą w Niego jest tak wspaniała, że nie ma na tym świecie niczego, żadnego
takiego sukcesu i żadnego osiągnięcia oraz żadnej takiej rzeczy, która choćby w
minimalny sposób dorównywała życiu wiecznemu od Chrystusa. Najlepsze możliwe
życie na ziemi w porównaniu z życiem wiecznym
jest jak życie w nędzy.
Na dowód tego weźmy przykład z Ew. Łukasza, gdy
uczniowie wrócili z misji na jaką Pan Jezus ich wysłał będąc obdarzonym wielką
mocą nad wszelką chorobą i demonami, to bardzo radowali się i ekscytowali tym,
że każdy zły duch był im uległy, a Pan Jezus powiedział, nie z tego się
cieszcie, nie to powinno być głównym źródłem waszej radości, ale to, że Imiona
wasze są w niebie zapisane (Łuk 10,20). Przebaczenie grzechów i życie
wieczne, które daje nam Jezus to największe szczęście jakie może spotkać mnie i
ciebie w życiu. Jest to największy z możliwych darów jaki Bóg chce nam dać. W
innym miejscu Jezus powiedział, co z tego, choćbyś cały świat pozyskał, a duszę
stracił, albo co da człowiek w zamian za duszę swoją (Mat 16,26).
Wszystkie
ziemskie dobra mówi Pan Jezus sycą na krótko, jest to pokarm który ginie i
jeśli głownie o to zabiegamy, któregoś dnia stracimy wszystko. Ale jest jeszcze
inny pokarm, pokarm który trwa na wieki, który nie przemija i syci na zawsze,
tym pokarmem jest wiara w Jezusa, powierzenie mu swojego życia i szukanie
Królestwa Bożego. W wierszu 35 Pan Jezus powiedział, że On jest chlebem
żywota, kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie
nigdy pragnąć nie będzie. Natomiast w 41 wierszu mówi, że jest chlebem,
który zstąpił z nieba. On jest tą osobą na której Bóg Ojciec położył swoją
pieczęć w. 27. A co to znaczy? Ano oznacza to, że On jako jedyny
został uwiarygodniony przez Boga, potwierdzony przez cuda, znaki, przejawy mocy
oraz zmartwychwstanie jako prawdziwy Zbawiciel. To jest to, co powiedział Piotr
do ludzi w Dziejach Apostolskich w dniu pięćdziesiątnicy
Dzieje Apostolskie 2:22 Mężowie izraelscy! Posłuchajcie tych słów:
Jezusa Nazareńskiego, męża, którego Bóg wśród was uwierzytelnił przez czyny
niezwykłe, cuda i znaki, jakie Bóg przez niego między wami uczynił, jak to sami
wiecie.
Jezus
Chrystus jest jedynym człowiekiem w historii do którego przyznał się Bóg, że On
jest Jego Synem i prawdziwym Zbawicielem. Oprócz cudów i niezwykłych znaków Bóg
potwierdził Jezusa przez zapowiadające go proroctwa, które wypełnił przez swoje
przyjście na świat oraz służbę jaką wykonywał. Jezus został także potwierdzony
przez naocznych świadków, apostołów, którzy obserwowali go dzień i noc przez
około 3 lata i dali świadectwo, że On faktycznie był bez grzechu i był Synem
Bożym. A później ci naoczni świadkowie zostali wyposażeni w moc z wysokości, by
uwiarygodnić Jezusa i Jego ewangelię czyniąc niezwykłe znaki i cuda podobnie jak
Chrystus.
Dzieje Ap. 2:43 A dusze
wszystkich ogarnięte były bojaźnią, albowiem za sprawą apostołów działo się
wiele cudów i znaków.
Dzieje 5:12 A przez ręce
apostołów działo się wśród ludu wiele znaków i cudów. I zgromadzili się wszyscy
jednomyślnie w przysionku Salomonowym,
Chuck
Colson zamieszany w skandal Watergate za rządów prezydenta Nixona w USA nawrócił
się, a to, co go przekonało o prawdziwości zmartwychwstania, to właśnie owa
afera w którą również było zaangażowanych dwunastu ludzi, tak o tym mówił:
„Wiem,
że zmartwychwstanie to fakt, a afera Watergate tego dowiodła. W jaki sposób?
Ponieważ 12 mężczyzn zeznało, że widziało zmartwychwstałego Jezusa i głosiło tę
prawdę przez 40 lat, nigdy temu nie zaprzeczając. Każdy był bity, torturowany,
kamieniowany i osadzony w więzieniu. Nie wytrzymaliby tego, gdyby fakt ten nie
był prawdą. Choć w aferę Watergate uwikłanych było 12 najpotężniejszych ludzi
świata, kłamstwo wyszło na jaw po upływie niespełna trzech tygodni. Mówicie mi,
że 12 apostołom udało się zataić kłamstwo przez 40 lat? Wykluczone.”
W
związku z tym, że powinni szukać pokarmu wiecznego pytają się „Cóż mamy
czynić, by wykonywać dzieła Boże” 28 wiersz, a wtedy Pan im
odpowiada, że dziełem Bożym jest, wierzyć w tego którego Bóg posłał. Czyli
dziełem Bożym jest wierzyć w Jezusa Chrystusa. Jeśli chcemy się Bogu podobać,
jeśli chcemy Bogu służyć i właściwie Go uwielbiać, to należy przyjąć Jego Syna
i uwierzyć w całe świadectwo jakie Bóg składa o swoim Synu i służyć Jezusowi
Chrystusowi. Należy wziąć pod uwagę, że nie jesteśmy w stanie tego uczynić
własną mocą i własnymi siłami, ale jest to dzieło Boże w nas, a jednocześnie
jesteśmy wzywani do wiary w Chrystusa. Może się wydawać, że te dwie rzeczy
wzajemnie się wykluczają, ale widzimy w Biblii, że one są równorzędne obok
siebie. Z jednej strony, ja i ty, mamy uwierzyć, a z drogiej Pismo mówi, że
kogo Bóg Ojciec nie pociągnie, to nikt nie może przyjść do Jezusa (Jana
6,44). Wiara w Jezusa i służba dla Niego jest dziełem Bożym w życiu
człowieka, co nie zmienia faktu, że mamy szukać pokarmu wiecznego, mamy przyjąć
Jezusa, zaufać Mu oraz wierzyć w Niego. Być może znajdą się tacy, którzy mówią,
że nie wierzą, bo Bóg nie dał im tej łaski, nie zrodził ich na nowo, ale Pismo mówi, że odpowiedzialność za niewiarę jest
zawsze po stornie człowieka. Nie wierzysz, bo nie chcesz wierzyć – taka jest
prawda. Jezus mówi, szukaj wiecznego pokarmu, którym jest zaufanie Synowi
Bożemu i społeczność z Nim. Odpowiedź Pana Jezusa jak wykonywać dzieła Boże
musiała ich zaskoczyć. Żydzi myśleli, że mogą sami zasłużyć na niebo własnymi
uczynkami, a Jezus mówi im, że nie są w stanie żadnego dzieła Bożego wykonać,
jeśli nie uwierzą w Niego. Nie jesteśmy w stanie służyć Bogu bez Chrystusa,
tylko będąc w Chrystusie, możemy wykonywać Boże dzieła. Ale wygląda na to, że
wezwanie Jezusa do wiary w Niego dla nich, to było zbyt wiele, bo powiedzieli w
30 wierszu „Jaki więc znak uczynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli
tobie? Jakie dzieło wykonujesz”
Przed
chwilą Pan Jezus na ich oczach uzdrowił wiele osób i w cudowny sposób ich nakarmił
rozmnażając żywność, ale dla nich nie jest to wystarczające świadectwo, że jest
Synem Bożym. Oni żądają od Jezusa więcej spektakularnych znaków. Mówią „Ojcowie
nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano chleb z nieba dał im, aby jedli”.
Tak
naprawdę bagatelizują to, co Jezus uczynił poprzedniego dnia i mówią, że w
porównaniu z Mojżeszem, to nie było nic wielkiego, a przynajmniej nic tak
spektakularnego jak w przypadku manny na pustyni, ona pojawiała się codziennie
przez 40 lat, a ty, tylko nakarmiłeś nas jeden raz i uważasz, że to jest
wystarczające świadectwo byśmy w Ciebie uwierzyli. Więc oni chcą, by Jezus cały
czas ich karmił, uzdrawiał, czynił dla nich cuda, a wtedy może się zdecydują
uwierzyć w Niego. Widzimy, że fałszywa wiara, nie chce się poddać Bogu, nie
chce Mu służyć, ale stawia żądana. Fałszywa wiara chce decydować jak Bóg ma się
zachowywać, co myśleć jak działać i jest zobligowany być Bogiem na nasze
posyłki. A jeśli nie, jeśli Jezus nie zrobi tego, co oni chcą, to odrzucą Go.
Duża część ludzi zwodzi samych siebie, żądają od Boga więcej znaków, więcej
cudów twierdząc, że jak Pan spełni ich oczekiwania, to oni się nawrócą. W
rzeczywistości i tak, by się nie nawrócili, a żądania o więcej znaków są
jedynie wymówką od prawdziwej wiary i dążeniem żeby Bóg stał się ich sługą.
Temu tłumowi chodzi o to, by wykorzystywać Jezusa do zaspokojenia swoich
ziemskich celów.
Teraz
jest pytanie do nas, dlaczego wierzymy w Jezusa, czego oczekujemy od Niego, na
co kładziemy nacisk w naszym życiu duchowym? Czy na to, na co kładł tłum,
więcej znaków i zaspokojenie naszych doczesnych potrzeb życiowych, czy życie
wieczne.
Pierwsze
nie prowadzi nas do prawdziwej zbawczej wiary, a jedynie do rozczarowania
Jezusem, bo często On nie będzie dawał nam tego, czego pragniemy. Pan Jezus nie
będzie postępowała według naszych życzeń. Dążenie natomiast do życia wiecznego
jest największą wartością i tu możemy liczyć na Jego błogosławieństwo.
Musimy zrozumieć, że to obecne życie, nasza wygoda, nasz komfort nie jest tak ważny dla Boga jak myślimy, że jest ważny. Zazwyczaj zbyt duże znaczenie przywiązujemy do obecnego życia. Roztrząsamy nasze cierpienie i doświadczenia, robimy wielkie halo z tego, że czegoś nie zobaczyliśmy, gdzieś nie pojechaliśmy, straciliśmy jakąś okazję lub nie udało nam się spełnić życiowych ambicji. Ale Najważniejsze w działaniu Boga wobec nas jest, by doprowadzić ciebie i mnie do życia wiecznego. I jeśli do tego celu ma posłużyć w naszym życiu jakieś cierpienie, problemy, czy inne doświadczenia, Bóg do nich dopuści, by przez to spełnić swój wieczny cel wobec nas. Dziękuje Bogu za to, że koryguje moje serce i nie daje mi wszystkiego, co chce, ale to co mi jest potrzebne. Niestety znaczna większość ludzi skupia się wyłącznie, albo głownie na życiu doczesnym uważając, że to obecne życie jest takie niesamowicie ważne, by wszystkiego doświadczyć, wszystkiego spróbować, by spełnić wszystkie marzenia i w ten sposób tracą to, co wieczne. A to właśnie życie wieczne jest ważne, o to, mamy zabiegać, na tym głównie się skupić, do tego dążyć, kiedyś, gdy staniemy przed Bogiem zrozumiemy to bardzo dokładnie. Oby tylko dzisiaj Pan dał nam ostrość widzenia dostatecznie jasno jak te sprawy są istotne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz