29.12.2015

Ofiaruj Bogu swoje dziekczynienie


Drodzy dzisiaj z Bożej łaski mamy przywilej przywitać Nowy rok 2016. I tak jest w naszym życiu że gdy żegnamy coś starego a witamy coś nowego, to cofamy się pamięcią wstecz i myślimy również o przyszłości. Zastanawiamy się nad tym etapem życia który minął, robimy pewne podsumowania i bilans tego co nam się udało zrobić lub czego się nie udało. Mamy także nadzieje, że przyszły rok będzie lepszy od poprzedniego. Ale przede wszystkim powinniśmy być Bogu wdzięczni za Jego dobroć za Jego łaskę, za okazaną nam opiekę i za Jego zbawienie, które zgotował nam przed założeniem świata. Powinniśmy być Bogu wdzięczni za dobre rzeczy, które doświadczyliśmy w poprzednim roku jak i za doświadczenia. Dzięki temu, że Bóg nas prowadził poznaliśmy go lepiej, głębiej i jesteśmy dojrzalsi w naszej wierze. Powinniśmy być wdzięczni za to, że Bóg nie postępuje z nami wedle naszych grzechów, ale pomimo naszych upadków, naszej grzeszności, czy braku wdzięczności okazuje nam dobroć i łaskę choć na to nie zasługujemy.
Przypomnę tylko niektóre rzeczy związane z nasza społecznością, które wydarzyły się w poprzednim roku. Bóg pozwolił nam dotrzeć do setek ludzi w roku 2015 z ewangelią przez osobiste świadectwa, przez traktaty które rozdawaliśmy czy przez okolicznościowe wydarzenia takie jak konferencja biblijna, spotkania integracyjne, koncert, rozdawanie paczek dla potrzebujących i inne. Przez znaczną część 2015 roku spotykaliśmy się w obiekcie przy ul Sobieskiego 217 jak pamiętamy, była to sala na piętrze, niska, już trochę ciasna z minimalnymi możliwościami użytkowania. Wprawdzie mieliśmy plan, by szukać odpowiedniego obiektu dla naszej społeczności 2015 roku, ale nie było wiadomo jak wszystko się ułoży. Dzisiaj dzięki Bożej dobroci mamy samodzielny obiekt, gdzie bez przeszkód możemy rozwijać dalszą służbę. Bóg pozwolił nam również cieszyć się nowymi nawróconymi osobami i nasza społeczność rozrosła się. Wiele także powodów do wdzięczności znajdziemy w naszym życiu osobistym.  
Zwróćmy się do pewnej historii z Ew. Łukasza 17,11-19 która mówi na o tym, że Bóg pragnie by serca tych którzy są odbiorcami Jego dobroci, były przepełnione wdzięcznością.
Trąd był straszną chorobą. Nie wiele jest dzisiaj tak strasznych chorób jak trąd w czasach Jezusa. Często zaczynał się od małego guza, niby nic wielkiego, ale choroba rozwijała się i z czasem całe ciało było pokryte wrzodami. W miarę rozwijania się choroby niektóre gnijące części ciała mogły odpadać np. palce u rąk i nóg. Przypadłośc ta powodowała również, że od chorego wydzielał się smród z gnijących części ciała. Do tego chory taki musiał być odosobniony i prawo Mojżeszowe zabraniało wszelkiego kontaktu z trędowatymi. Jeśli pojawiły się jakieś zmiany na skórze musiałeś pokazać się kapłanowi, który oceniał czy to jest trąd czy nie. Jeśli trąd, wtedy człowiek taki musiał żyć poza społecznością a jedynymi ludźmi z którymi mógł utrzymywać kontakty to inni trędowaci. Trędowatych nie wolno było  pozdrawiać, dotykać i kontaktować się z nimi, nawet wtedy jeśli to był ktoś z bliskiej twojej rodziny (Kpł 13,43-46). Gdy trędowaci byli w pobliżu ludzi zdrowych musieli krzyczeć  że są chorzy na trąd, by nikt do nich nie zbliżał się, bowiem choroba ta jest zaraźliwa. Tak wiec nawet trudno nam sobie wyobrazić jak musiał cierpieć człowiek fizycznie i psychicznie chorujący na tą straszną chorobę. Do tego jeszcze panowało przekonanie wśród Żydów, że jeśli ktoś jest trędowaty, to znaczy że przeklęty przez Boga. Wyobrażacie sobie? Żyć ze świadomością, że jesteś odrzucony przez ludzi, bez nadziei na zdrowie, bez możliwości kontaktu z rodziną i odrzucony przez Boga.
Pan Jezus okazał wielką łaskę tym trędowatym uzdrawiając ich. Dla nich to było tak, jak powstanie z martwych.
Gdy go zobaczyli z daleka zaczęli wołać do Niego by zmiłował się nad nimi. Z pewnością wcześniej musieli słyszeć o Jezusie, o Jego autorytecie i Jego mocy, bo zwracali się do niego „Mistrzu”. Jezus w swoim czasie była tak popularny w rejonie Galilei, że znaczna część ludzi słyszała o jakimś cudownym nauczycielu i uzdrowicielu, który pomaga każdemu.
Teraz wiedzą, że Jezus jest ich jedyna szansą, jedynym lekarstwem i wołają do Niego o litość. Następnie Pan daje się uprosić i każe iść do kapłana, by kapłan mógł orzec, że są rzeczywiście czyści. Jednak nie od razu zostali uzdrowieni. Uzdrowienie dopiero nastąpiło w trakcie drogi do świątyni. Wydaje się że Jezus zrobił to, by testować ich wiarę, gdyby nie poszli nie zostaliby uzdrowieni. Naprawdę musiało to być niesamowite, szli i w jednej chwili ich ciało stało się gładkie i zdrowe, a wszelkie objawy choroby ustąpiły (w 14). Próbuje sobie wyobrazić tych ludzi, jak musieli cieszyć się, skakać z radości. Jak musiało to być dla nich szokujące, a jednocześnie jak zwyczajne dla Boga. Po prostu szli i zostali uzdrowieni.
Ale jeden z nich zastanawia się nad tym głębiej i rozważa to bardziej. On widzi, że spotkała Go wielka łaska od Boga, więc wraca wychwalając Boga na głos, czego pewnie nie robił od długiego czasu z powodu poprzedniego stanu. Ale teraz pada do nóg Jezusa i dziękuje mu z całego serca. On oddaje cześć Panu Jezusowi, wielbi Go wiedząc że On jest kimś więcej niż człowiekiem. On wielbi Go jak Boga i otrzymuje od Niego o wiele więcej niż uzdrowienie fizyczne, otrzymuje zbawienie.
Wtedy Jezus pyta się, gdzie są pozostali czyż nie uzdrowił dziesięciu, gdzie jest dziewięciu.? Ale tych dziewięciu już nic więcej nie potrzebuje od Jezusa, nie widzą w nim nadziei na swoje życie z wyjątkiem tego samarytanina.
Drodzy wszyscy otrzymujemy od Boga wiele dobrego, wszyscy otrzymujemy od Boga życie, pracę, rodzinę, przyjaciół, i chwile radości. Każdy człowiek mieszkający w tym mieście wszystko co ma i kim jest otrzymał od Boga. Ale nie wielu ludzi to dostrzega, nie wielu ludzi widzi komu należy się chwała i wdzięczność za wszelkie dobro które otrzymują. Może nam się wydawać, że oczywiste jest to, iż mamy mieszkanie, zdrowie, wsparcie od rodziny, bezpieczeństwo, spokój w kraju i wiele innych dobrych rzeczy które doświadczamy. Ale tak nie jest, to wszystko jest aktem Bożej dobroci i Bożej łaski. Czy dziękujemy Bogu za to, co nam daje? Czy czcimy Go tak, jak na to zasługuje? Czy czcimy Go poprzez uwielbianie i przez posłuszeństwo Jego słowu? Czy nasze serca są przepełnione wdzięcznością dla Boga jak serce tego samarytanina? Czy widzimy i dostrzegamy nie tylko te ziemskie dobra które Bóg nam daje, ale przede wszystkim wieczne wartości, które od Pana otrzymaliśmy. Przebaczenie grzechów, życie wieczne, dziedzictwo dla nas w niebie przygotowane, to że staliśmy się Bożymi dziećmi i wraz z Chrystusem pokonaliśmy śmierć, grzech i szatana.
Wdzięczność Bogu wypływa ze świadomości nędzy duchowej z jakiej Bóg nas wyratował. Gdy widzę w jakim duchowym opłakanym stanie byłem i że nie było dla mnie żadnej nadziei, a Bóg wyrwał mnie z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa swego syna umiłowanego. Jeśli to widzę dostatecznie jasno, będę wdzięczny. Bądźmy Bogu wdzięczni za ten poprzedni rok za jego łaskę i prowadzenie bo wdzięczność pozwala nam doświadczać Boga w głębszy, pełniejszy sposób. Poszerza nasze horyzonty pojmowania Boga i sprawia, że poznajemy Go dużo lepiej. Bóg uczynił nas do oddawania Mu chwały i wtedy kiedy to robimy jesteśmy prawdziwie spełnieni, jesteśmy szczęśliwi, zyskujemy wiele więcej niż dajemy.
Z drugiej stromy mamy niewdzięczne osoby, w tym przypadku tych dziewięciu Żydów. Oni myśleli że wszystko im się należy od Boga. Otrzymali również uzdrowienie od Jezusa ale nie przyszli podziękować, nie widzieli takiej potrzeby. I wiele osób prosi Boga o różne rzeczy, modli się do Niego o opiekę i troskę, pomoc w życiowych rozterkach, ale często nie dziękują Mu. Myślą że się to im należy, mają pretensje do Boga gdy spotykają ich niepowodzenia, czy doświadczenia jakby Bóg był zobowiązany zapewnić nam gładkie przejście przez życie. Wielu ludzi potrzebuje Boga na trochę, na chwilę. Wtedy kiedy mają kłopoty wołają do Niego. I On ich ratuje, ale jak tylko kłopoty się skończą zapominają O Bogu. Moim życzeniem dla nas na ten przyszły rok jest byśmy pamiętali o naszym Panu Jezusie Chrystusie w każdym czasie zarówno wtedy kiedy mamy trudne chwile jak i wtedy kiedy nasze życie jest poukładane i wszystko jest dobrze. Pamiętajmy o tym że źródłem naszego życia nie są dobre okoliczności życiowe, znajomości, dobra praca, ale źródłem naszego życia jest Pan Jezus Chrystus i nasza społeczność z Nim.

Prawdziwa wdzięczność też jest przeciwieństwem narzekania i postawy roszczeniowej.  Najczęściej skupiamy się na tym czego nam brakuje i czego nie mamy, a rzadziej widzimy to, za co Bogu możemy dziękować.
Apostoł Paweł pisząc do Kolosan powiedział:
Kolosan 3:15  A w sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też powołani jesteście w jednym ciele: a bądźcie wdzięczni.
Również w liście do kolosan we cześniejszym fragmencie Paweł mówi tak:
Kolosan 2:6  Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w nim chodźcie,
7  Wkorzenieni weń i zbudowani na nim, i utwierdzeni w wierze, jak was nauczono, składając nieustannie dziękczynienie.
Jakie dziękczynienie mamy składać? Mamy składać nieustanne dziękczynienie. Brak dziękczynienia dla Boga w życiu człowieka nie bierze się braku powodów lecz wynika z naszej samolubnej, egoistycznej postawy. Nie bądźmy jak tych 9 trędowatych. Jezus zapytał się tego który przybył, gdzie są pozostali? To znaczy że On czeka na nasze dziękczynienie, że Bogu to jest miłe gdy dostrzegamy  Jego dobroć i potrafimy Mu za to podziękować.
Tak wiec dziękujmy Bogu za ten miniony rok i rozwijajmy w sobie w tym nowym roku tą rzadką umiejętność dziękowania za wszystko.


Brak komentarzy:

Łączna liczba wyświetleń